TRUDNE ZADANIE Bycie czerwonym kapturkiem to trudne zadanie
Transkrypt
TRUDNE ZADANIE Bycie czerwonym kapturkiem to trudne zadanie
TRUDNE ZADANIE Bycie czerwonym kapturkiem to trudne zadanie. Nie każdy może zrozumieć skomplikowaną psychikę wilka. Na przykład – idę sobie przez las, z koszykiem pełnym pachnących smakołyków a ten wypada z krzaków na środek drogi i szczerzy zęby. - No i co ci tak wesoło – pytam, ponieważ u wilka nigdy nie wiadomo czy to wyraz szczęścia czy rozpaczy. - Bo cię widzę całą i śliczną z koszykiem pełnym pachnących smakołyków. - Ty mnie tu nie czaruj. Speszę się. - A dokąd? Jaki ten wilk mało inteligentny. - Jeśli będziesz zadawał takie pytania, to wyrzucą cie z tej bajki po tygodniu, tak jak poprzedniego. Tu nastąpiła natychmiastowa zmiana. Wilk zamrugał oczami, usiedliśmy blisko siebie na trawie, słońce świeciło, ptaszki śpiewały, pszczółki brzęczały, niedźwiedzie grały w tenisa…nie, nie, w tym miejscu trochę przesadziłam… ale wszystko wskazywało na to, że rozpoczniemy… konsumpcję. A byłam już bardzo głodna, można powiedzieć, głodna jak wilk. Niestety nie dotyczyło to jednak „mojego wilka”, bo gdy zrobiło się już tak sielankowo, „mój wilk” zapytał: - A daleko mieszka ta babcia? - Ożeż ty kudłaty, mało rozgarnięty, bezuczuciowy egoisto! Ja tu roztaczam przed tobą swoje wdzięki i koszyk pełen pachnących smakołyków a ty niewdzięczniku pytasz o babcię?! Idę i obrażam się na ciebie! Bardzo daleko mieszka ta babcia. Nachodzę się w tej bajce jak Korzeniowski. Chyba się zdrzemnę. Ale gdzie tam, ledwo przymknęłam oczęta a tu nagle czuję zapach… O rany – myślę – jakiś super, super, super dżentelmen. Otwieram oczy, a to wilk, z różą w zębach, pękiem poziomek w łapie, z butelką coca colo light. - Wstydziłbyś się – mówię do niego dość ostro, bo samca nigdy nie należy chwalić – taki wegetariański zestaw to możesz zanieść Kopciuszkowi. Ja dźwigam w tym koszyku 6 kg pachnących smakołyków wiec może… Wilk wypluł różę, poziomki wyrzucił daleko za siebie, chwycił koszyk i pociągnął mnie z prędkością rozpędzonej deskorolki. - Stój, zatrzymaj się, oszalałeś, już mam zadyszkę, co ty wyprawiasz, daruj sobie, stóóóój! Wilk zatrzymał się, spojrzał na mnie zdziwiony… - Co ci strzeliło do tej wielkiej kosmatej głowy, z małym, malutkim móżdżkiem?! Chciałeś pomóc?! W czym chciałeś pomóc?! W dźwiganiu 6 kg pachnących smakołyków? Cudownie. Dżentelmen się znalazł. Ja głoduję czekając na pretekst sięgnięcia d koszyka, a ty ciągle jesteś taki porządny! Masz jeszcze coś do powiedzenia?! Babcia?! Gdzie mieszka?!Tam gdzie zwykle! Przeczytaj uważnie scenariusz i oddaj mi te coca colę light… Przytaszczyłam w końcu koszyk pod drzwi domku babci. Myślę sobie: „zanim wejdę musze coś przekąsić bo zemdleję” Wyciągnęłam ciasteczko i już już chciałam je ugryźć, gdy zza krzaków wychylił się wilk. - Zaraz cie zjem. - Daj spokój, babcia ci wystarczy jest duża i tłusta. -Muszę cię zjeść bo mnie wyrzucą z bajki. - Co ty, kto by chciał grać taką głupią rolę jak twoja. A w dodatku taka drastyczna wręcz horror. Zjadasz babcię, potem mnie, w końcu leśniczy ten rzeźnik rozcina ci brzuch, potem zaszywa, brrr… dreszcze przechodzą po plecach. - Może masz rację, ale przynajmniej dobrze mi płacą, można się przyzwyczaić. - No, ile ci płacą? Przecież to ja jestem główna bohaterką?! - Ile?! A może gdzieś między tymi zerami jest przecinek?! Nie ma?! Na pewno?! - To ja noszę 6 kg żarcia i dostaję za to marne grosze, a ty… nawet kostium masz lepszy od mojego! O nie, tak dalej być nie może! Dawaj głowę, od dzisiaj ja jestem wilk a ty czerwony kapturek. Nie marudź! Bierz koszyk i idź na spacerek a ja potrenuje na babci…