Pragmatyczni obywatele nie przestraszyli się Fukushimy Finlandia
Transkrypt
Pragmatyczni obywatele nie przestraszyli się Fukushimy Finlandia
Pragmatyczni obywatele nie przestraszyli się Fukushimy Finlandia była pierwszym krajem zachodnioeuropejskim, który zdecydował się zbudować więcej elektrowni atomowych po awarii w Czarnobylu w roku 1986 i również po zeszłorocznej tragedii w Fukushimie nie zdecydowała się na zmianę swoich planów. Podczas gdy reakcją Niemiec, w ślad których natychmiast ruszyły Belgia i Szwajcaria, było ogłoszenie programu stopniowego wycofywania się z energii atomowej w latach 2020 – 2034, Finlandia wciąż prze naprzód z budową swojego piątego reaktora i planuje budowę kolejnych dwóch. Po części wynika to z pobudek pro-ekologicznych, twierdzi fiński rząd. Traktat z Kyoto zniechęca do budowania tradycyjnych elektrownii, ze względu na ochronę terenów lęgowych różnych zwierząt i delikatnych ekosystemów nie ma natomiast możliwości znaczącego zwiększenia liczby elektrownii wodnych. Surowy klimat sprawia, że w grę nie wchodzi też wykorzystanie energii słonecznej i dlatego właśnie Finlandia zdecydowała się na energię nuklearną. Ważniejszą rolę odgrywa jednak chęć zmniejszenia zależności od zagranicznych źródeł energii, przede wszystkim od Rosji, która przez wielu jest postrzegana jako dostawca niepewny. Dumny nordycki naród, który często określa sam siebie mianem „samotnego wilka”, 2/3 swojego zapotrzebowania na energię uzyskuje ze źródeł zagranicznych. Uniezależnie się od Rosji ma wpływ na upowszechnianie się energii atomowej w całym tym rejonie. Litwa, która pod względem dostaw gazu jest całkowicie zależna od kontrolowanego przez Rosję Gazpromu, jest w trakcie finalizowania budowy 1350 megawatowego w Wisaginii, które ma zostać źródłem energii dla państw nadbałtyckich. „Będziemy niezależni”, twierdzi Andrius Kubilius, premier Litwy. Import energii jest dużym obciążeniem dla fińskiej gospodarki, twierdzi rząd. Finowie mają jedno z najwyższych zużyć energii per capita po Islandii i Norwegii, co jest spowodowane mroźnymi zimami, przemysłem wysokich energii jak np. przemysł drzewny i ok. 3 mln gorących saun na zaledwie 5,2 mln mieszkańców. Panuje powszechny konsensus polityczny w sprawie inwestowania w energię atomową, ale implementacja tej strategii nie zawsze była łatwa. Budowa flagowego reaktora EPR (Europejski Reaktor Ciśnieniowy) znajdującego się w zachodniej części kraju, który ma być pierwszym na świecie reaktorem trzeciej generacji, a jednocześnie swoistym testem dla przemysłu związanego z energią atomową, boryka się z wstydliwymi przypadkami przekraczania kolejnych budżetów i ciągłymi opóźnieniami. Za budowę odpowiedzialne jest francuskie konsorcjum, na którego czele stoi Areva, ale opóźnienie wynosi obecnie 5 lat, a budżet został przekroczony o 2,6 mld €. Areva obiecywała, że flagowy reaktor zostanie oddany do użytku w 2013 roku (pierwotnie miało to być w 2009 roku), ale w chwili obecnej najbardzuiej realistyczny termin oddania elektrownii do użytku to sierpień 2014 roku. Głównym problemem okazało się zaopatrzenie budowy w odpowiednie materiały – w momencie rozpoczęcia prac elektrownia powstająca w Olkiluoto była pierwszym reaktorem, który miano zbudować w Europie od 20 lat. Innym problemem była ilość dokumentacji, której dostarczenia domagali się surowi fińscy eksperci, twierdzi Virginie Moucquot-Laiho, rzecznik Arevy w Olkiluoto. Projekt stał się symbolem niezwykle wysokich kosztów, złożoności i ryzyka nowych inwestycji nuklearnych i zrodził wiele wątpliwości dotyczących podobnych reaktorów, które miały być zbudowane w Wielkiej Brytanii. Budowa stała się również zarzewiem konfliktu prawnego pomiędzy Areva i TVO, fińską organizacją użyteczności publicznej, który ostatecznie przejmie reaktor i będzie nim zarządzać. Przedmiotem sporu jest ustalenie, kto powinien ponosić odpowiedzialność finansową za opóźnienia. Pomimo tych problemów i katastrofy w Japonii Finowie nie są skłonni do porzucania obranej przez siebie ścieżki. Około połowy chętnie widziałoby w swoim kraju więcej energii atomowej, widoczny jest jedynie niewielki spadek poparcia w porównaniu z czasem przed Fukushimą, informuje jedna z ankiet przeprowadzonych przez TNS Gallup dla Helsingin Sanomat. Finowie mogliby również liczyć na eksport energii do krajów bałtyckich, o ile uda się wcielić w życie plany dotyczące połączenia ich siecią energetyczną. Wciąż jednak istnieje opór wpływowej Partii Zielonych i toczy się dyskusja nad tym, czy lokalny dostawca energii, firma Fortum, powinien otrzymać prawo do zbudowania dwóch kolejnych elektrownii w celu zastąpienia reaktorów w Loviisa, które miał zostać wyłączone z użytku w 2027 i 2030. Z niedawno przeprowadzonej ankiety wynika, że jedynie niewiele ponad 1/3 Finów uważa, że Fortum powinno otrzymać zgodę, a rząd zapowiedział, że decyzja o tym nie zostanie podjęta podczas tej kadencji sejmu. Ostatecznie obóz pro-nuklearny wciąż wygrywa w toczącej się dyskusji, co kontrastuje zresztą z sytuacją na całym świecie po wypadku w Fukushimie. W ubiegłym roku międzynarodowa agencja energetyczna (International Energy Agemy) zmniejszyła prognozowany udział energii atomowej w zaspokajaniu potrzeb podstawowych rynku światowego na rok 2035 z 8 do 7 %, który to spadek jest wynikiem wspomnianej tragedii. Źródło: Financial Times: special edition: Finland Opracowanie: WPHI Helsinki, 08.06.2012 r.