11 - Klan
Transkrypt
11 - Klan
Klub Ludzi Artystycznie Niewyżytych numer 43/2007 Zawsze aktualizuj swoje oprogramowanie. Starsze wersje programów często nie radzą sobie z nowymi zagrożeniami. Zainstalowane programy nie powinny przeszkadzać Ci w pracy i atakować wyskakującymi okienkami, więc w miarę możliwości postaraj się zautomatyzować ich pracę w ustawieniach, np. włącz automatyczne aktualizacje. Pamiętaj! Niezależnie jak dobrego będziesz miał antywirusa czy jak często będziesz aktualizował swoje programy, zdrowy rozsądek jest najlepszym doradcą co do bezpieczeństwa Twojego komputera. „Wkładamy w muzykę całe nasze serca” 31 sierpnia b.r. w Brzozowie odbyła się impreza „Pożegnanie Lata”. Obok Kabaretu Rak wystąpił zespół Tabu. Po koncercie miałem okazję porozmawiad z gitarzystą - Marcinem Suchym (Sushi). Jakub Kafel Anty pull up -Istniejecie jako Tabu od 4 lat, debiutancka płyta ma dopiero rok, a mimo tego, jesteście jednym z najbardziej popularnych zespołów grających reggae w naszym kraju. Potwierdził to plebiscyt magazynu Free Colours, gdzie w dwóch kategoriach zajęliście pierwsze miejsca (Polska Muzyczna Nadzieja, Polski Debiut Płytowy dop. autora). Jaka jest recepta na sukces? -Takie nieskromne trochę pytanie, ale odpowiedź będzie skromna: nie mamy praktycznie żadnej recepty, gramy swoje, gramy to, co nas cieszy i wydaje mi się, że to może być receptą na sukces, żeby atmosfera w zespole była dobra, bo u nas jest naprawdę fajnie, wkładamy w muzykę całe nasze serca i wtedy to podoba się też ludziom. Nie zakładaliśmy z początku, że będziemy jakimś super znanym zespołem, ta muzyka przede wszystkim podobała się nam, a ludzie zaczęli pozytywnie to odbierać i chwała im za to, bo dodaje nam to sił. -Dlaczego akurat reggae? -Kto słucha reggae, wie dlaczego (śmiech). Tak na poważnie, to tak jakoś zaczęło się od reggae. Ja z Rafałem (Rafał Karwot, wokalista Tabu – dop. autora) zaczęliśmy słuchać tej muzyki, pojechaliśmy na kilka festiwali i spodobało nam się bardzo. Dla mnie to jest pierwszy zespół, dla Rafała również, część ekipy już grała w bluesowych czy rockowych kapelach, w końcu się znaleźliśmy i myślę, że to, co gramy całkiem fajnie nam wychodzi. Wiadomo, że ważne, żeby ludziom się podobało, bo o to tu najbardziej chodzi. -Czy można sprecyzować, co konkretnie gracie, czy jest to mieszanka różnych form? -Ja myślę, że mieszanka. Nasza pierwsza płyta była mieszanką i to, co teraz gramy, to jest takie próbowanie, w czym się czujemy dobrze, co każdy z nas potrafi, oczywiście cały czas się II LO w Krośnie im. Konstytucji 3 maja inspirujemy i nie wiadomo, co wyjdzie z tego dalej. -Dwa tygodnie temu występ przed bardzo dużą publicznością na festiwalu w Ostródzie, dzisiaj koncert w małym Brzozowie. Gdzie gra się lepiej? -W Ostródzie graliśmy o całkiem innej porze i publika była zupełnie inna, stricte-reggae ludzie, ale ja lubię takie koncerty jak tutaj, ponieważ ludzie po cie przychodzą, dziękują, mówią, że im się koncert bardzo podobał. Dodaje mi to sił. Na przykład dzisiaj była bardzo dobra relacja między nami a publiką, zwłaszcza w drugiej części koncertu, aczkolwiek Ostróda w tym roku też całkiem fajnie wyszła, tym bardziej cieszymy się, że zagraliśmy na dużej scenie, bo jest w Polsce dużo zespołów grających dobre reggae, więc jest to jakieś wyróżnienie dla nas. -Czy jest jakieś miasto, w którym gra Ci się szczególnie dobrze? -Na pewno najlepiej nam się gra u siebie. My organizujemy festiwal u siebie (Najcieplejsze Miejsce Na Ziemi – dop. autora) i tam ludzie znają naszą muzykę najlepiej, praktycznie to my rozpropagowaliśmy reggae w tym regionie, tam ta energia jest niesamowita, dla mnie występ w tym roku na festiwalu był to najlepszy cert, bo był świetny odbiór ze strony publiczności, było naprawdę fajnie. -Podczas koncertów można usłyszeć utwory spoza debiutanckiej płyty. Kiedy możemy spodziewać się nowego wydawnictwa? -Planujemy wydać nową płytę na wiosnę. Od października nie gramy już w ogóle koncertów, chcemy się skupić nad nagrywaniem nowego materiału, mamy już wybranych producentów. Coś w naszych głowach siedzi, nowe utwory są, ale co z tego wyjdzie – zobaczymy. -Koncertowaliście także poza granicami naszego kraju. Czy jesteście przyjmowani za granicą równie dobrze jak w Polsce? -W Czechach i na Słowacji bardzo pozytywnie jesteśmy przyjmowani, tym bardziej, że gramy tam dużo koncertów. Reggae w tych krajach coraz bardziej się rozkręca. Graliśmy również w Anglii, wiadomo, jest inaczej, ale mimo to, ludzie bardzo dobrze nas przyjęli. Staramy się teraz pisać coraz więcej tekstów po polsku, dlatego myślę, że na pewno lepszy odbiór będzie tutaj, w Polsce, ale jak pojedziemy gdzieś za granicę, to mam nadzieję, że tam też ludzie poczują pozytywną energię. -Jakie polskie zespoły grające reggae cenisz najbardziej? -Szczególnie lubię Paraliż Band, ponieważ grają naprawdę dobry roots, który mało komu wychodzi w naszym kraju tak jak im. Oprócz tego cenię osobistości i riddim bandy, np. bardzo lubię riddim band Natural Dread Killaz, chłopaki dobrze grają… Lubię też Dubska. A jeśli chodzi chodzi o ska, to moim zdaniem Etna i Cała Góra Barwinków najlepiej reprezentują ten rodzaj muzyki. Vavamuffin – wiadomo, niesamowita energia na scenie, ale mój ulubiony jest Paraliż Band. -Czy sądzisz, że reggae w naszym kraju może wybić się ponad inne gatunki? Nie jest to w końcu zyka, której pełno w mediach... -Myślę, że przyjdzie, a właściwie już przyszedł taki czas częściowo, ale sądzę, że przyjdzie jeszcze większy boom na tę muzykę. Wiadomo, bardziej [2007] 13