Marcinkiewicz: Węgiel sam się nie obroni

Transkrypt

Marcinkiewicz: Węgiel sam się nie obroni
Marcinkiewicz: Węgiel sam się nie obroni
środa, 31 października 2012 23:52
***
Biuro Poselskie Posła do Parlamentu Europejskiego Bogdana Marcinkiewicza (BP): Dlaczego tak bardzo zaangażował się Pan w organizację Europejskich Dni Węgla w
Parlamencie Europejskim. Czy aby nie jest już trochę za późno na zmianę stanowiska
Unii Europejskiej w sprawie redukcji emisji gazów cieplarnianych.
Bogdan Marcinkiewicz, śląski poseł do Parlamentu Europejskiego: - Zagadnienia
związane z pozyskiwaniem energii oraz z zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego
zawsze były mi bliskie. Otrzymany od Wyborców mandat Posła do Parlamentu Europejskiego
stwarza możliwości skutecznej walki o istotne dla Polski cele na forum europejskim. Dni Węgla
to cykl ponadpartyjnych spotkań, paneli dyskusyjnych, których celem jest dotarcie do jak
największej liczby osób. Chcemy poruszyć świadomość osób, dla których zagrożenie "Carbon
Leakage", jest po prostu czarną magią. Jesteśmy otwarci na merytoryczną dyskusję. Takich
działań potrzebuje współczesna Europa. O ile program redukcji emisji "3 razy 20" tak naprawdę
jest już wdrażany w życie i być może uda nam się z tego wyjść obronną ręką, to założenia
zawarte w Road Map 2050 są dla Polskiej gospodarki zabójcze i nie mogą zostać przyjęte w
obecnej formie.
BP: - To oznacza, że należy całkowicie zawiesić prace nad tym projektem?
BM: - Działania na rzecz redukcji emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych mogą i
powinny być impulsem do rozwoju energetyki. Przykładem może być nowy blok energetyczny,
który buduje Enea. Blok w Kozienicach będzie miał moc 1000 MW, a sprawność oceniono na
45,59%. To jest namacalny dowód na to, że można w Europie budować elektrownie, które będą
zasilane węglem i można przy tym podnosić sprawność instalacji, a co za tym idzie redukować
emisję dwutlenku węgla do atmosfery.
1/3
Marcinkiewicz: Węgiel sam się nie obroni
środa, 31 października 2012 23:52
BP: - Tyle tylko, że organizacje ekologiczne nadal są zdania, że węgiel należy całkowicie
wykluczyć z miksu energetycznego Europy.
BM: - Europa stoi u progu bardzo poważnych wyzwań energetycznych. Eksperci wzywają do
wzmożonej redukcji emisji gazów cieplarnianych. Niestety gorąca dyskusja ma miejsce tylko w
Europie. W 2035 roku wydobycie węgla na świecie osiągnie poziom ponad 6 miliardów ton. W
tym czasie w Europie wyprodukuje się jedynie 89 milionów. Produkcja energii z tego paliwa
będzie systematycznie wzrastać z uwagi na dużą podaż i przewidywalność dostaw, co jest
gwarancją stabilizacji energetycznej i systematycznego rozwoju. Jeśli organizacje ekologiczne
będą upierać się przy swoim to w 2050 roku udział Europy w emisji dwutlenku węgla na świecie
spadnie do 0,76 procenta. Kosztem 700-800 miliardów euro zbudujemy skuter z silnikiem
elektrycznym, który rywalizował będzie z potężnym 12-cylindrowym traktorem. Tak właśnie
widzę udział Europy w światowej grze gospodarczej po roku 2050, jeśli nie podejmiemy
zdecydowanych działań.
BP: - Czyli jak, Pana zdaniem, powinna wyglądać Europa w najbliższej przyszłości?
BM: - Co będzie w najbliższych dekadach jest dla mnie wielką niewiadomą. Na kształt
polskiego sektora energetycznego duży wpływ mają unijne regulacje. Polska energetyka
wymaga ogromnych nakładów na inwestycje w odtworzenie posiadanych mocy. Budowa
nowych bloków uzależniona jest od decyzji, które zapadają na szczeblu Wspólnoty. W Brukseli
mieszają się grupy reprezentujące różne interesy. Często ambicje nie są w stanie sprostać
rzeczywistym możliwościom niektórych grup społecznych. Podsumowując, dyplomacja ma
trudny orzech do zgryzienia. Moim zadaniem jest przekonywanie, by w tej sytuacji zwyciężył
zdrowy rozsądek. Niestety nie wszystkie decyzje zależą od nas. Takie są prawa demokracji.
BP: - W takim razie trzeba przekonać nieprzekonanych - tak Pan kiedyś powiedział.
BM: - Zgadza się, jednakże pewne grupy nie mają żadnego interesu w tym, że w Europie są
miejsca, gdzie nadal można produkować tanią energię i wcale nie trzeba do tego rury na dnie
Bałtyku. Holandia i Dania zawsze będą forsować wiatraki, ponieważ już dawno dokonały
takiego wyboru. Francja odnosi korzyści wtedy, gdy ktoś chce budować elektrownie jądrowe i
tylko to jest im na rękę. Z kolei Norwegia podobnie jak Rosja ma na sprzedaż bardzo dużo ropy
i gazu. Niestety w walce o węgiel jesteśmy w zasadzie osamotnieni.
2/3
Marcinkiewicz: Węgiel sam się nie obroni
środa, 31 października 2012 23:52
BP: - Czyli szanse na powodzenie Pana działań są w zasadzie znikome?
BM: - Tego nie powiedziałem. Nie ma możliwości całkowitego wyeliminowania energii
pozyskiwanej z paliw kopalnych w Europie. Węgiel i gaz, tak czy owak, popłyną do Europy.
Dlatego chcemy, by jak najwięcej europejskiego węgla pochodziło z Polski. Do tego czasu
polskie górnictwo musi jednak uporać się ze swoimi problemami. Chodzi mi tutaj o rosnące
koszty pracy i malejącą efektywność. Jeśli tych zagadnień nie uda się rozwiązać, to nasze
działania w Brukseli przestaną mieć sens.
Zobacz też:
• Marcinkiewicz: Za unijne pomysły zapłaci zwykły podatnik
• O polskim węglu w Brukseli
• Marcinkiewicz: Kryzys udowodnił, że węgiel ma przyszłość
3/3