Family holiday newsletter
Transkrypt
Family holiday newsletter
BIULETYN INFORMACYJNY Gimnazjum im. Polskiego Państwa Podziemnego W numerze: Czy dziewczyny grające w piłkę nożną są babochłopami? O swoim tanecznym żywiole opowie jedna z drugoklasistek. Czy gry komputerowe są zagrożeniem? Jak było w parku linowym? W konflikcie uczeń vs. nauczyciel obie strony mają równe szanse? Czy gry komputerowe są złe? Czy rzeczywiście wzmagają agresję? Głos w tej sprawie zabrało dwóch uczniów gimnazjum – nie tylko teoretycznych znawców tematu. (DKB) Głos w sprawie gier komputerowych Numer 4. (czerwiec 2016 r.) Oczywiście, byłoby wspaniale, gdyby relacje nauczycieli i uczniów opierały się wyłącznie na współpracy. Co, jeśli tak nie jest i dochodzi do konfliktów? Czy obie strony mają takie same szanse? W tej sprawie głos zabrała jedna z drugoklasistek. (DKB) Uczeń vs. Nauczyciel, czyli wyścig po prawdę W szkole bardzo trudno jest mieć swoje zdanie, szczególnie jeśli chodzi o zrobienie pracy domowej z języka polskiego. Nauczyciele zwykle uznają nasze zdanie za złe i każą pisać tysiące uzasadnień. O ile to da się wytrzymać, to to gorzej jest w zwykłej rozmowie z nauczycielem. Za powiedzenie czegoś „nie tak”, możesz dostać uwagę lub wykonywany jest telefon do rodziców, ale widzę coś jeszcze gorszego: to ignorowanie ucznia. Co z tego, że możesz się wypowiedzieć na dany temat, skoro twoje zdanie nie będzie brane pod uwagę, a wina zawsze leży po stronie ucznia! (…) Nauczyciel ma swoją wersję wydarzeń, a uczniowie swoją. No, ale przecież jedna osoba ma więcej racji, (choć każda jej historia różni się od poprzedniej) niż wszyscy uczniowie mówiący to samo... No, bo nauczyciel ma zawsze rację, nieprawdaż? Kto najbardziej na tym cierpi? (…) Co ja mogę o tym wiedzieć? Przecież jestem TYLKO jednym z uczniów. Natalia Karwowska, klasa 2b gimnazjum Dziś przedstawię swoje zdanie w kwestii gier komputerowych: czy gry komputerowe uczą agresji? Na to pytanie odpowiem twierdząco. Dużo osób uzależnia się od gier. Kiedy nie grali, byli spokojni. Kiedy zaczęli grać, stali się agresywni oraz wulgarni. Są osoby, które mylą świat wirtualny z realnym. Myślą, że ciągle grają. Ludzie nie powinni spędzać całego dnia przed komputerem. Najlepiej, by grali dwie godziny dziennie. Kiedy człowiek staje się nałogowym graczem, trudno mu będzie to ograniczyć. Sam nadmiernie angażuję się w granie, ale staram się spędzać przed komputerem mniej czasu. Wiem, że nie jest to proste. Michał Kruza, klasa 2b Moim zdaniem, gry komputerowe nie są złe do pewnego stopnia. Niektóre uczą wielu rzeczy, np. szybkiej reakcji, logicznego myślenia. W dzisiejszych czasach gry są bardzo brutalne i wulgarne. Często powodują agresję u dzieci. Od nich bardzo łatwo się uzależnić. Wiele młodszych osób takim sposobem marnuje swój wolny czas. Wolą grać niż pójść ze znajomymi na dwór. Tym sposobem przykuwamy się do foteli i wpatrujemy w monitor. Bardzo często psuje to nasz wzrok i kręgosłup. Wydaje mi się, że od czasu do czasu można zagrać w jakąś interesującą grę edukacyjną, lecz trzeba się kontrolować, bo przy takich grach często tracimy poczucie czasu. Kamil Rogoziński, klasa 2b Czerwiec to czas licznych wyjazdów. Wiele klas zwiedzało rozmaite zakątki naszego kraju w ramach tzw. „Zielonych Szkół”. Pierwszacy z naszego gimnazjum odbyli jednodniową, ale bardzo intensywną wycieczkę do parku linowego w Józefowie. Jak było? Opowie o tym Asia Szerszeń. (DKB) Bez lęku wysokości W piątek, 3 czerwca 2016 r., uczniowie klas pierwszych gimnazjum w Wiązownie wybrali się wraz ze swoimi wychowawczyniami – paniami: Karoliną Jankowską i Dorotą Konstantynowicz - Bogłowską do parku linowego w Józefowie. Obiekt ten znajduje się przy kompleksie hotelowym Holiday Inn. Nasza grupa nie była liczna. Okazało się, że wśród pierwszoklasistów tylko połowa nie boi się wysokości, dlatego pojechało tylko 22 śmiałków. Wyjechaliśmy sprzed szkoły po pierwszej lekcji i dotarliśmy na miejsce ok. godziny 10.00. Na początku pani manager zaprowadziła nas na pole do minigolfa, na którym świetnie się bawiliśmy. Raz za razem zmienialiśmy stanowiska do gry. Próbowaliśmy trafić kijem w piłeczkę, by umieścić ją w dołku. Aż wstyd się przyznać, lecz w tej dyscyplinie chłopcy nas pokonali. Po krótkim odpoczynku na leżakach lub skokach na trampolinie (w końcu niedawno był Dzień Dziecka) oraz szybkiej sesji zdjęciowej zostaliśmy zaprowadzeni na miejsce głównej atrakcji naszej wycieczki – do parku linowego. Po założeniu specjalnych uprzęży i kasków oraz po odbyciu krótkiego instruktażu mogliśmy zacząć zabawę! Wchodziliśmy na najrozmaitsze trasy, zaczynając wspinaczkę od niższych torów umieszczonych dwa metry nad ziemią, kończąc na niesamowicie wysokich trasach znajdujących się 10 metrów nad naszymi głowami. Choć niektórzy zrazili się już po kilku metrach, panowała wesoła atmosfera i nikt nie narzekał na nudę. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wszyscy byli zadowoleni całą wycieczką. Tym razem i dziewczynom, i chłopcom szło rewelacyjnie. 2:1 dla Was, chłopaki. Asia Szerszeń, klasa 1a gimnazjum BIULETYN INFORMACYJNY Gimnazjum im. Polskiego Państwa Podziemnego Strona 2 Dwie dziewczyny i ich różnorodne pasje. Jedna walczy z przeciwniczkami na boisku sportowym, druga – z tremą na scenie. Zachęcam do lektury. (DKB) Piłkarki to nie babochłopy W Polsce są jeszcze takie miejsca, gdzie ludzie dziwią się, że dziewczyny grają w piłkę nożną. Nigdzie nie jest ustalone, że to sport tylko dla mężczyzn. Każda dziewczyna zaczynająca swoją przygodę z piłką powinna wiedzieć, że nie jest łatwo wyjść z cienia płci męskiej, ale w ostatnim czasie wszystko nabrało znacznego rozpędu. Kiedy rozpoczęłam grę w klubie Muks Praga Warszawa była mała grupa zawodniczek, ale z roku na rok coraz więcej dziewczyn zaczęło się interesować tą dyscypliną. Teraz mamy drużynę, która wygrywa niejedno Mistrzostwo Polski w różnych kategoriach wiekowych. Porównując obie płcie, widać sporą różnicę. W zasadzie już samo porównywanie kobiety i mężczyzny jest błędem. To jest zupełnie inna budowa i specyfika. Największa różnica tkwi w przygotowaniu motorycznym i fizycznym. To prawda, że u dziewczyn tempo jest wolniejsze niż w piłce nożnej mężczyzn, ale jest większe zaangażowanie. Wyszkolenie techniczne niektórych zawodniczek wprost imponuje. Mogłyby śmiało zawstydzić niejednego piłkarza naszej Ekstraklasy. Kobiety grające w piłkę nożną nazywane są „babochłopami”. Jest to jak najbardziej stereotyp. Tak mówią ludzie, którzy się tym po prostu nie interesują. Nie chcą się niczego dowiedzieć. Wydaje mi się, że dopóki ktoś nie przyjdzie, nie zobaczy meczu, ten stereotyp będzie trwał. Nie można nikogo skreślać na starcie. Trener zawsze nam powtarza, że nie ma równych i równiejszych. Każdy ma prawo do pomyłki, ale najważniejsze jest to, by po przegranym meczu wyciągnąć wnioski i doskonalić swoje umiejętności. Mam nadzieję, że piłka nożna kobiet będzie tak samo postrzegana jak jej męski odpowiednik. Wiktoria Długosz, klasa 2b Nasze pasje: Piłkarki to nie babochłopy Taniec to mój żywioł Relacje: Uczeń vs. Nauczyciel, czyli wyścig po prawdę Głos w sprawie gier komputerowych Wydarzenia: Bez lęku wysokości Opieka nad gazetką: p. Dorota Konstantynowicz – Bogłowska, p. Anna Grot Skład: p. Małgorzata Kobus-Krzysiek Autorzy artykułów: Wiktoria Długosz, Sylwia Kowalczyk, Natalia Karwowska, Michał Kruza, Kamil Rogoziński, Joanna Szerszeń Taniec to mój żywioł Poprzez taniec można wyrazić wiele uczuć i emocji tj. gniew, ból, smutek, radość – można wyrazić siebie, pokazać swój charakter i umiejętności. Ja interesuję się tańcem współczesnym (modern, jazz), a od jakiegoś czasu moim wzorem do naśladowania stała się Ida Nowakowska – polska aktorka filmowa, musicalowa oraz tancerka sceniczna. Gdy zaczynam tańczyć, czuję jakby ziemia pode mną była święta, a ja mam stąpać po niej najfantastyczniej jak tylko potrafię. Już wtedy, gdy ogląda mnie widownia, odbieram od nich energię i zamieniam ją w taniec. Nie zawsze wychodzi perfekcyjnie, lecz mam świadomość, że dałam publice wiele radości z oglądania mnie na scenie. Gdy wychodzę na parkiet, jestem uśmiechnięta i gotowa do występu. Jednak minutę przed pokazaniem się na scenie wygląda to tak: jest bardzo duszno, ręce mi się trzęsą jakby miały zaraz odpaść. Nieraz jest gorąco i zimno jednocześnie, ale wiem, że wychodzę do ludzi, którzy chcą mnie oglądać i oceniać. Zawsze przed wyjściem trzeba się rozgrzać i porozciągać, a także ubrać w strój i pomalować. Pani Ania (instruktor) wspiera nas i pomaga w pomalowaniu. Nasze próby dzień lub tydzień przed występem są luźne, mało stresujące i właśnie to lubię w naszym klubie. Wiadomo jednak, że czasami trzeba „przycisnąć” i trenować. Nazywamy się GOK - owską Familią, ponieważ pomagamy sobie nawzajem i każdy lubi każdego. Czasami się wygłupiamy, tańcząc inne style, np. hip-hop, dancehall lub street dance. Tak naprawdę do nas przychodzą wspaniali ludzie, osoby z pasją, którym taniec sprawia przyjemność i kochają to, co robią. Sylwia Kowalczyk, klasa 2b