Dziewczynka, która została bohaterem „Pani Wando Turowska
Transkrypt
Dziewczynka, która została bohaterem „Pani Wando Turowska
Dziewczynka, która została bohaterem „Pani Wando Turowska! NiechŜe pamięć o Tobie nie zaginie! Niech przypomni rozpostarty Szkolny Sztandar Twoje imię.” Tak brzmią słowa naszego szkolnego hymnu. Pieśni o Osobie, która zasłuŜyła się wielce nie tylko sadybiańskiej szkole, ale i całej Warszawie. Czy kilkuletnia Wanda przypuszczała, Ŝe stanie się wielką bohaterką? Chyba nie. Nie podejrzewała jednak, Ŝe Ŝycie zgotuje jej tak trudny egzamin z wierności ideałom i miłości do ludzi i otaczającego nas świata. Była rodowitą warszawianką. Urodziła się latem, 4 lipca 1912 r. Miała kilku braci. Kiedy zaczęła uczęszczać do szkoły, musiała zamieszkać w internacie prowadzonym przez siostry zakonne. Nie czuła się tam dobrze. Tęskniła za rodziną i normalnym Ŝyciem. Miała trudności w nauce. Broniła się przed szarością codzienności bawiąc się w teatr. Tu po raz pierwszy ujawnił się jej talent artystyczny. Kiedy nauczyciele wraz z rodziną zdecydowali, Ŝe Wanda ma predyspozycje do pracy pedagogicznej, posłano ją do Seminarium Nauczycielskiego Katolickiego Związku Polek. Sytuacja Turowskich w tym czasie się zmieniła i Wanda mogła wrócić do rodziny. Spokojna i szczęśliwa skupiła się na nauce. Trafiła na dobrych i mądrych nauczycieli. Od nich właśnie nauczyła się na samej sobie, jak właściwie kształtować młodzieńcze charaktery i postawy. Kiedy Wanda Turowska ukończyła Seminarium Nauczycielskie, rozpoczęła pracę w pierwszej szkole na Sadybie – Prywatnej Koedukacyjnej Szkole Spółdzielni „Zespół Nauczycielski”. Miała wtedy 21 lat. Uczyła w-f, rytmiki i śpiewu. Było to w 1933 r. Szkoła znajdująca się w małym, drewnianym budynku otoczona była prawdziwym ogrodem. To w nim Wanda wraz z dziećmi sadziła i pielęgnowała róŜne rośliny, przewaŜnie ozdobne kwiaty. Rosły tam m.in. słoneczniki, malwy, dalie, nasturcje, nagietki i niezapominajki. Młoda nauczycielka prowadziła równieŜ dodatkowe zajęcia rytmiczno – plastyczne dla dzieci i dorosłych. Rok 1939 zaczął się dla Wandy Turowskiej kursem ratownictwa sanitarnego. Nic jednak nie wskazywało na to, Ŝe zdobyte umiejętności juŜ za kilka miesięcy będą jej tak bardzo potrzebne. Przyszła piękna wiosna a po niej gorące lato. Uczniowie i nauczyciele rozjechali się na wieś na wakacje. Kolejny rok szkolny miał się zacząć normalnie 1 września 1939 r. Jednak tego dnia wczesnym rankiem ogłoszono w Warszawie, Ŝe zaczęła się wojna. „Około godziny 8-ej rozległy się przeraźliwe dźwięki syren fabrycznych, zaczęły bić wszystkie dzwony kościelne. Głos spikera ogłosił pierwszy alarm dla miasta Warszawy.” Przed południem na Sadybę spadło 12 bomb. Ludzie na czas nalotów chowali się w piwnicach. Odwołano początek roku szkolnego i tak zaczęła się II wojna światowa. W pierwszych dniach września Sadyba stała się przedpolem bitwy, bo Niemcy zaatakowali stolicę od strony Piaseczna, Powsina i Wilanowa. Południowych granic miasta bronili chłopcy w wieku 16-19 lat. Wanda Turowska opiekowała się jedną z druŜyn takich ochotników: gotowała im, prała, opatrywała otarte nogi. We wspomnieniach zapisała: „Zginęli wszyscy, a najmłodszy zaledwie szesnastolatek z cięŜkim postrzałem szyi konał na moich rękach.” Podczas kolejnych dni budynek szkoły stał się szpitalem, a nauczyciele i starsi uczniowie – sanitariuszami. Po kapitulacji Warszawy Wanda Turowska znów zajęła się pracą pedagogiczną. Nie była to juŜ jednak ta piękna przygoda jak przed wojną, ale zadanie, którego wykonanie moŜna było przypłacić Ŝyciem. Władze okupacyjne wprowadziły swoje zarządzenia dotyczące nauczania. Hitlerowcy potrzebowali słuŜących i robotników. Pozostawili w programach nauczania tylko podstawowe przedmioty. Dodali zajęcia z gotowania, szycia, sprzątania, uprawy roślin i pól. Zabronili uczyć o Polsce. W takiej sytuacji kształcenie dzieci odbywało się dwutorowo – oficjalnie w szkole i potajemnie. Na takich tajnych kompletach Wanda Turowska uczyła historii Polski, geografii, literatury. Była to działalność nielegalna i bardzo niebezpieczna. Kilkuosobowe grupki młodzieŜy spotykały się z nauczycielem w prywatnych domach. Często udawano, Ŝe jest to spotkanie towarzyskie. Matki i babcie stawały na straŜy – obserwowały, czy nie nadchodzą Niemcy, aby aresztować niepokornych Polaków. Wanda Turowska walczyła o niepodległą Polskę na wiele sposobów. Działała w szeregach Armii Krajowej. NaleŜała do pokolenia, któremu wojna zabrała najpiękniejsze lata Ŝycia, odebrała spokój, zdrowie, dorobek, zniszczyła rodziny. Wanda Turowska straciła w czasie wojny trzech braci, a takŜe męŜa, którego miała tylko przez trzy tygodnie. Po ślubie nie zdąŜyła nawet zmienić nazwiska. Po upadku Powstania Warszawskiego Wanda Turowska została wygnana ze stolicy przez obóz w Pruszkowie na przymusowe roboty do Niemiec. Koniec wojny umoŜliwił jej powrót i 9 czerwca 1945 r. zmęczona i osłabiona, ale szczęśliwa stanęła na gruzach swojego ukochanego miasta. Jej dom był spalony. Zatrzymała się więc u koleŜanki a następnego dnia wybrała się pieszo przez zburzoną Warszawę na Pragę. Znajdował się tam Urząd Oświaty, w którym zgłosiła swoją gotowość powrotu do słuŜby nauczycielskiej. „Czułam się silna, byłam młoda z inicjatywą i pełna entuzjazmu.” Wandzie Turowskiej powierzono zadanie zorganizowania i poprowadzenia Szkoły Podstawowej Nr 115 na Sadybie. Po wojnie kraj był spustoszony i zrujnowany. Władze wydały polecenie utworzenia placówki pedagogicznej, ale nie wsparły materialnie tego przedsięwzięcia. To było zadanie kierownika. Wanda Turowska miała utworzyć szkołę w budynku bez szyb, drzwi, wody, elektryczności, ogrzewania, kanalizacji, sprzętu szkolnego, podręczników, programów nauczania. Jeden metr kwadratowy powierzchni sal lekcyjnych przypadał na 4 uczniów. Podczas rozpoczęcia roku szkolnego we wrześniu 1945 r. dzieci dostały polecenie przyniesienia sobie do szkoły jakiegoś siedziska (nawet zwykłej cegły). Mimo to praca pedagogiczna ruszyła. Wanda Turowska objęła nauczanie języka polskiego i muzyki. W tym okresie spędzała w szkole po 12 godzin. Nazywano ją „Siłaczką”. Tak pisała o tym okresie: „gdy na moje barki (…) złoŜono cięŜar budowania szkoły na gruzach od jej podstaw i kierowania nią, wobec piętrzących się trudności i Ŝadnego przygotowania do samodzielnego prowadzenia szkoły byłam o krok od załamania i nawet płakałam w ukryciu nad swoją bezsilnością.” Jakby tego było mało, w maju 1946 r. miała jeszcze wypadek – wpadła z rowerem pod samochód i dotkliwie się potłukła. Mimo tych wszystkich doświadczeń, wobec innych ludzi – współpracowników, uczniów, rodziców, kierowniczka Turowska była zawsze pogodna i cierpliwa. Chętnie słuŜyła radą i pomocą. Kiedy szkolna woźna zachorowała na zapalenie płuc, pani Wanda wzięła miotłę i sprzątała szkołę. W swojej pracy wykazywała się duŜą pomysłowością. Organizując szkolną kuchnię, wykorzystała do gotowania zupy kotły (po ich odnowieniu i pobieleniu), które przed wojną słuŜyły właścicielowi willi do prania bielizny. Gdy pod koniec miesiąca brakowało placówce pieniędzy, kierowniczka urządzała projekcje niemych filmów przy akompaniamencie fortepianu lub loterie fantowe. W ten sposób szkoła zarabiała na zupę dla swoich uczniów. Mijały kolejne lata. Szkoła bardzo pręŜnie się rozwijała. Pod okiem Wandy Turowskiej, która miała ukończoną specjalną szkołę tańca artystycznego i rytmiki, stała się najbardziej roztańczoną szkołą Warszawy. Na jednej ze szkolnych akademii, gości przybyłych do sadybiańskiej szkoły oczarowały wykonane przez uczniów w tradycyjnych strojach (50 par) cztery tańce ludowe. Wanda Turowska stworzyła w swojej szkole bardzo dobrą atmosferę pracy. Potrafiła rozwiązywać konflikty, problemy wychowawcze. Była mądrym pedagogiem. Uczyła kochać przyrodę. Dbała o wszechstronny rozwój kaŜdego ucznia. Swoim wychowankom zaszczepiła równieŜ miłość do stolicy. Sama aktywnie działała w Towarzystwie Przyjaciół Warszawy. Krótko pełniła równieŜ funkcję radnej dzielnicy Mokotów. Pod jej kierownictwem uczniowie włączali się w wiele prac związanych z odbudową i rozwojem miasta. Działanie to zaowocowało przyznaniem w 1962 r. naszej szkole (jako jedynej szkole podstawowej w Warszawie) odznaki „ZasłuŜony dla miasta Warszawy”. Wanda Turowska kierowała naszą szkołą do 1969 r. Za swoją postawę i działalność była wielokrotnie odznaczana. Zmarła w Warszawie 31 października 1980 r. Została pochowana na cmentarzu we Włochach. Sadybiańskiej szkole oddała całe swoje serce. A wdzięczna i pełna szacunku dla Jej osoby społeczność szkolna postanowiła uczynić Ją sercem historii 115-tki. Od dnia 6 maja 1983 r. nasza szkoła nosi imię Wandy Turowskiej. (wszystkie fragmenty zaznaczone kursywą pochodzą ze „Wspomnień” Wandy Turowskiej) Opracowała: mgr Anna Lipińska Bibliografia: Imiołczyk B., „Wanda Turowska. śycie i działalność.” Turowska W., „Wspomnienia”. „ZasłuŜeni dla oświaty i wychowania w Dzielnicy Mokotów-Ursynów-Wilanów”, ZNP, Warszawa 2005.