siedem czarownic
Transkrypt
siedem czarownic
14 listopada 2016 PLAN Dzień 7 - 14 LISTOPADA – PONIEDZIAŁEK - BOLIWIA Po śniadaniu przelot i zwiedzanie La Paz, największego miasta Boliwii i najwyżej na świecie położonej stolicy (3200 - 4050 m n.p.m.). Zostało wybrane w prestiżowym konkursie na Siedem Cudów Świata w kategorii: miasta. Zobaczymy m.in.: kościół św. Franciszka, katedrę, Gmach Rządu i Kongresu. O dreszcz emocji przyprawi nas wizyta na targu czarownic, gdzie można nabyć przeróżne talizmany i amulety. Obiad. Transfer do hotelu i nocleg. (Trasa ok. 80 km). Pobudka nie była tym razem za wczesna. Jeepy odwiozły nas na lotnisko. Gdy już ukazało się La Paz w oknie samolotu, zrobiło nam mnie wrażenie. To były dwa miasta, jedno na płaskowyżu, drugie na uskoku. Tak też i kiedyś było, ale teraz to jedno miasto od dwóch obliczach. Na płaskowyżu mieszkają biedniejsi, na uskokach bogatsi. Tym biednym pewnie wiatr w oczy, a w dolinach wygrzewano. La Paz już nie jest stolicą Boliwii. Zmieniono ją na Sucre, jednak wiele urzędów stołecznych nadal się tu mieści. Zaczęliśmy od kolejki linowej, jednej z dum La Paz. Kolejka kosztuje 3 boliwiany, czyli mniej więcej tyle samo, może 3,50 zł. W La Paz są trzy takie kolejki w kolorach narodowych, zielona, żółta i czerwona. My jechaliśmy kilka przystanków w dół, żółtą. Autobus czekał na nas. W międzyczasie dokładniej przyjrzałem się wielu eukaliptusom, które tu w Ameryce Południowej królują. Zwiedziliśmy Dolinę Księżycową. Nie jest ona wielka, ale te formacje skalne i kaktusy urzekły nas. Było gorąco, więc chciałem się schronić za jakąś skałą. I wtedy okazało się, że Słońce jest niemal dokładnie w zenicie. No tak, jesteśmy w pobliżu Zwrotnika Koziorożca, zbliża się przesilenie zimowe. Dokładnie, to w dniu pierwszego dnia zimy Słońce będzie w południe świecić nad tym zwrotnikiem. Nigdy wcześniej nie widziałem Słońca tak wysoko na niebie. Przejechaliśmy na Starówkę. Tam zwiedziliśmy dwa muzea, jedno znanego w Boliwii malarza, ale nie mogę sobie przypomnieć jakiego, drugie, to muzeum instrumentów muzycznych. Później udaliśmy się do centrum gdzie obejrzeliśmy plac z kościołem św. Franciszka (dokładnie obfotografowanym), katedrę, Gmach Rządu i Kongresu. Na gmachu Kongresu na zdjęciu 126 przedstawiam zdjęcie zegara, który ma godziny ułożone w lustrzanym odbiciu normalnego. Potem obejrzeliśmy targ czarownic, by piechotą udać się do hotelu Sayan. Targ trochę rozczarował, ale ostatecznie kupiłem tutaj słynne samponia. Trudno jest nauczyć się, by z niektórych piszczałek w ogóle wydobyć dźwięk.