Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Anioł Stróż
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
szatynka95
Kiedy byłem mały miałem lęk wysokości. Ogromny. Nie byłem w stanie nawet wyjść na
balkon (mieszkaliśmy na piątym piętrze). Teraz jednak wysokość zupełnie mi nie
przeszkadzała.
Stałem na moście, sam, w środku nocy. Widok był przerażający, mimo że rzeka była
zaledwie kilka metrów pode mną, ale i piękny. Od dawna szukałem takiego spokojnego,
cichego miejsca. Do tej pory- a stałem już drugą godzinę- minęła mnie zaledwie garstka
ludzi. Swoją drogą, to dziwne: takie ładne miejsce, z dala od tego przytłaczającego hałasu i
świateł miasta… Dobrze, że je znalazłem. Bez żalu zrezygnowałem z początkowego planu
skoczenia z okna na rzecz skoczenia z mostu. Może to oklepany pomysł, ale nie chcę się
tym przejmować.
Czas mijał, a ja stałem i patrzyłem w niebo. Czy coś tam na mnie czeka? Westchnąłem. A co
to kogo obchodzi. Powoli, z namaszczeniem przeszedłem na drugą stronę barierki: nie było
tam zbyt wiele miejsca. Spojrzałem w dół i poczułem mdłości. Byłem wyżej, niż początkowo
sądziłem. Żołądek zaczął się buntować, a ja w duchu marzyłem o tym, że zemdleję:
przynajmniej nie będę musiał wykonać tego ostatecznego kroku. Coś w głębi mnie szeptało,
że powinienem się cofnąć, wrócić na drugą stronę barierki i iść do domu… ale wiedziałem,
że tam czeka na mnie matka, wściekła i rozżalona bynajmniej nie moim późnym powrotem,
raczej słabymi ocenami, bałaganem w pokoju i ogólnie mną.
- Nie ruszaj się – ktoś, jakaś kobieta, szepnęła tuż za mną. – Rób to, co mówię.
Poddałem się jej słowom. Wykonywałem każde jej polecenie: ostrożnie zmień pozycję, jedna
noga za barierkę, druga, usiądź, oddychaj głęboko.
- Bardzo dobrze – kobieta usiadła obok mnie. – Bardzo dobrze – powtarzała z uporem
maniaka, delikatnie gładząc mnie po plecach. Fizycznie poczułem się lepiej, żołądek się
uspokoił i minęły mi zawroty głowy. Psychicznie czułem się gorzej niż kiedykolwiek. Nie
potrafiłem nawet się zabić. Dotyk kobiety stał się męczący, czułem się jak mały piesek.
Chyba wyczuła moją niechęć, bo przestała.
- Jak się pan czuje, proszę pana? – Szepnęła cicho. Zdziwiło mnie to, że nazywa mnie
„panem”, mam tylko szesnaście lat i nawet na tyle nie wyglądam. Nie wiedziałem, co
odpowiedzieć.
- Raczej średnio – wyjąkałem w końcu.
Strona: 1/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Raczej nie jestem zaskoczona – popatrzyła w niebo. Teraz miałem czas, by dokładnie się
jej przyjrzeć: szczupła, nawet bardzo, kręcone włosy, blondynka... była może w wieku mojej
matki. – Powinieneś wrócić teraz do domu.
- To ja decyduję, co powinienem a czego nie powinienem robić – warknąłem, chociaż z
początku nie miałem takiego zamiaru. Poczułem się okropnie, chyba dopiero docierało do
mnie, w czym przeszkodziła mi moja nowa znajoma. Nie odzywała się. – Wrócę, kiedy będę
chciał.
Pokiwała głową. Bardzo chciałem, żeby na mnie spojrzała, ale ona wolała obserwować
gwiazdy.
- Dlaczego mi przeszkodziłaś? Po co się wtrącałaś?! – Jej spokój doprowadzał mnie do furii.
- Nie jestem twoją koleżanką – mruknęła z niezmąconym spokojem.
- Kto dał pani, do jasnej cholery, prawo do wtrącania się w moje życie?!
- Kto dał panu prawo do decydowania o długości trwania własnego życia?
- JA. JA je sobie dałem – wyczułem, że zaraz wejdziemy na temat wiary i Boga, a tego nie
chciałem. Nie lubię tracić czasu na rozmowy o nieistniejących bytach.
- Niech da pan sobie prawo do bycia szczęśliwym – w końcu spojrzała na mnie. W oczach
miała współczucie i troskę. Tego było dla mnie za wiele. Zerwałem się z miejsca i ruszyłem
w kierunku miasta, ale po przejściu kilku metrów musiałem się zatrzymać i odwrócić.
Kobieta dalej siedziała wpatrzona w niebo. Wyczuła moje spojrzenie.
- Będę tu też jutro – rzuciła lekko, jakby siedzenie na moście stało się jej nowym hobby.
Prychnąłem i pobiegłem. Nie mogłem tam zostać.
Matka siedziała przy stole w kuchni, dokładnie tak jak przeczuwałem.
- Dzwonił dyrektor – zaczęła, gdy tylko stanąłem w drzwiach. – Znowu wagarowałeś.
Obiecałeś! Obiecałeś, że już nie będziesz!
- Przykro mi – wzruszyłem ramionami. – Tak wyszło.
- Zawsze tak wychodzi! Robisz, co chcesz, nie uczysz się, wagarujesz, nie sprzątasz!
Człowieku, ogarnij się jakoś, ja nie będę żyła wiecznie!
- To akurat dobra wiadomość – syknąłem i nie patrząc na nią dłużej poszedłem do swojego
pokoju. Rzuciłem się na łóżko. Powinienem był skoczyć.
Następnego dnia kręciłem się ponownie niedaleko mostu. Chciałem sprawdzić, czy
kobieta naprawdę tam będzie. Była. Bardzo mnie to zaskoczyło. Za to ona wcale nie była
zdziwiona. Poklepała miejsce obok siebie. Usiadłem.
- Przepraszam – zacząłem cicho. – Przepraszam panią.
- Niech mnie pan nie przeprasza– odpowiedziała, patrząc mi w oczy. – To sobie samemu
chciał pan zrobić największą krzywdę.
- Powinienem był to zrobić.
Strona: 2/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Pokręciła głową.
- Życie jest piękne, tylko nie zawsze potrafimy to dostrzec.
Prychnąłem, kolejne banały. Tyle razy to słyszałem. Postanowiłem zmienić temat.
- Dlaczego mówi pani to mnie per „pan”?
- To oznaka szacunku.
- Jestem za młody na pana.
- Nikt nie jest za młody na szacunek.
Z tym argumentem nie byłem w stanie walczyć. Muszę przyznać, że rozmowa z moją
wybawicielką była dość przyjemna. Chyba nawet mnie nie oceniała.
- Dlaczego? – Zapytała wprost po kilku minutach milczenia. Skrzywiłem się. Byłem
świadomy, że to pytanie padnie, ale nie chciałem na nie odpowiadać. – Wie pan, jak coś, na
przykład lęki, jest nazwane, to łatwiej się z tym walczy. Staje się realniejsze, a przez to
łatwiejsze do zniszczenia.
- Jestem samotny – mruknąłem. – Zawsze jestem sam. Matce zależy tylko na moich ocenach,
wszyscy wokół ciągle mnie osądzają.
- Tacy są ludzie. Tak właśnie robimy. Pan też ocenia innych, choćby swoją matkę.
Zamilkłem. Miała rację.
- Ale to nie jest powód do samobójstwa, proszę pana. Czy jest pan może na coś chory? –
Kontynuowała, raz po raz zerkając na mnie i sprawdzając moją reakcję.
- Nie.
- Był pan molestowany?
- Nie!
- Ktoś bardzo bliski panu umarł?
- Nie…
- Rozwód rodziców?
- Owszem.
- Dawno?
- Kilka lat temu.
- Ma pan kontakt z ojcem?
- Stały.
- Skrajna bieda w domu?
Strona: 3/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Nie!
- Problem z dziewczyną?
- Jestem gejem – teraz ja zerknąłem na nią. Nawet nie drgnęła. Potraktowała to zupełnie
normalnie.
- Proszę pana, nie jest źle. Wszystko dzieje się w pana psychice. Trzeba to zmienić. Co pan
powie na mały eksperyment?
Zawahałem się. Nie miałem pojęcia, o co jej chodzi. Ale była jedyną przyjazną mi osobą…
- Wchodzę w to.
Uśmiechnęła się szeroko.
- Proszę wrócić do domu i porozmawiać z matką. Niech jej pan powie, co pan chciał zrobić.
- Pani chyba oszalała!
- Zgodził się pan na eksperyment. Proszę to zrobić – wstała i otrzepała ubranie. – Będę tu
jutro – pomachała mi i odeszła. Zostałem sam. Trochę się zdenerwowałem. Co to za głupie
zabawy? Może ta babka jest jakąś terapeutką albo coś?
Godzinę później wróciłem do domu. Matka siedziała przy stole w kuchni, dokładnie
tak jak przeczuwałem.
- Znowu wagarowałeś – jęknęła. – Ile razy mam cię prosić…
- Próbowałem się zabić – przerwałem jej. Sam nie wiem, dlaczego. Wyrwało mi się. Zamilkła.
Patrzyła na mnie tak, jakby mnie pierwszy raz zobaczyła. A potem się po prostu rozpłakała.
Tego kompletnie się nie spodziewałem. Podszedłem i objąłem ją mocno. Łkała mi w ramiona,
zupełnie jakbym to ja był jej ojcem a ona moją córką.
- Dlaczego – zaszlochała. – To moja wina!
Pocałowałem matkę w czubek głowy i opowiedziałem jej wszystko. Nawet nie zataiłem tego,
że jestem gejem. Przyjęła to nadzwyczaj dobrze.
Tego dnia długo rozmawialiśmy, nie tylko o mnie, ale i o niej, o życiu, rodzinie,
telewizji, o wszystkim. I oboje czuliśmy się lepiej.
Nazajutrz wróciłem na most. Moja wybawicielka siedziała w tym samym miejscu, co
poprzednio. Wręczyłem jej kwiaty. Uśmiechnęła się do mnie i wtedy dopiero zauważyłem,
jak bardzo wychudzoną ma twarz. Była też bardzo blada. Zauważyła moje spojrzenie, jej
uśmiech przygasł. Dotknęła swoich włosów z wahaniem, ale chwyciła je mocno i zdjęła.
Teraz stała przede mną chora kobieta. Po policzkach pociekły mi łzy. Jej też.
- Nie udało mi się zrobić wiele dobrego w życiu – szepnęła, ocierając wierzchem dłoni moją
twarz. – I niewiele zdążę już zrobić. Ale ty, ty wciąż możesz. Nie rezygnuj, mój panie –
uśmiechnęła się przez łzy. Chciałem coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co. – Druga część
eksperymentu musi być wykonana w twoim wnętrzu – spojrzała mi w oczy. – Musisz
pogodzić się z twoją orientacją, z tym, że zawsze znajdzie się ktoś, kto skrytykuje, czasem
się wtrąci i oceni. Po prostu: musisz przestać się nad sobą użalać i wziąć się za siebie. Całe
Strona: 4/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
życie przed tobą.
- Dziękuję – szepnąłem. – Dziękuję za pomoc. Za ratunek.
- Nie dziękuj mi, tylko sobie. Gdybyś naprawdę chciał się zabić, zrobiłbyś to już dawno. To
był akt desperacji. Bądź zdrów – cmoknęła mnie w czoło i odeszła. – Jutro mnie tu nie będzie.
Sprawdziłem, faktycznie już nie przyszła.
Mam nadzieję, że Bóg policzy jej jednak jako dobry uczynek te rozmowy ze mną.
Dużo mi to dało. Miała rację, użalałem się nad sobą i nie potrafiłem się pogodzić z życiem.
Ale to jeszcze nie powód, by się na nie obrażać i odchodzić.
Gdybym wierzył w anioła stróża to powiedziałbym, że moim jest chora kobieta, która
lubi siedzieć na moście.
Strona: 5/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty