Projekt Nr 2. Rwanda – Nyakinama „Dom szczęśliwszego
Transkrypt
Projekt Nr 2. Rwanda – Nyakinama „Dom szczęśliwszego
Projekt Nr 2. Rwanda – Nyakinama „Dom szczęśliwszego dzieciństwa” Obecność na Czarnym Lądzie, bycie blisko jego mieszkańców każdego dnia, przynosi wiele wyzwań, skłania do szukania rozwiązań mądrej pomocy. Naszą aktualną troską jest czwórka rodzeństwa: Angelique Ntakirutimana (17 lat), Jean Pierre Hagenimana (14 lat), Josiane Harerimana (11 lat), Jean Paul Nkundimana (8 lat),porzucona osiem miesięcy temu przez nieodpowiedzialnych rodziców. Pewnego dnia, rodzice opuścili walący się dom, a w nim bez środków do życia czwórkę nieletnich dzieci. Nie interesowało ich to, czy będą one miały co jeść, w co się ubrać, czy będą uczęszczać do szkoły... Początkowo dzieciom pomagali sąsiedzi przynosząc im coś do jedzenia, jednak ich pomoc była krótkotrwała, bowiem nikt z sąsiadów nie miał możliwości, aby wziąć odpowiedzialności za czworo dzieci. Wtedy obowiązek troski o młodsze rodzeństwo spoczął na 17 – letniej Angelique. Nastolatka, zamiast chodzić do szkoły, najmowała się do prac fizycznych w polu, aby w zamian otrzymać do jedzenia trochę słodkich ziemniaków, fasoli, mąki kukurydzianej... Dbała o swoje młodsze rodzeństwo, najlepiej jak tylko potrafiła. Prała podarte już ubrania, dbała o porządek w domu. Wieczorem, kiedy miała z czego, gotowała skromny posiłek. Jednak bardzo często dzieci kładły się spać z pustym żołądkiem. To, czego najczęściej doświadczały to; głód, chłód, przemoczenie, ponieważ dach ich domu był dziurawy. Chłopcy Jean Paul i Jean Pierre porzucili szkołę po I semestrze 2015, a dziewczęta Josiane i Angelique, z trudem kontynuowały naukę. Pomimo, że mają dorosłego brata (23 lata), to jednak – podobnie jak i rodzice – nie interesował się rodzeństwem. Spędzał całe dnie poza domem, a wieczorem po powrocie do domu żądał przygotowanego posiłku. Los dzieci odmienił się znacznie w momencie kiedy nasze postulantki: Beatrice, Esperance i Christine zainteresowały się ich sytuacją. O nieszczęściu tych dzieci dowiedziały się od siostry pracującej w Ośrodku Zdrowia. Wychudzonym i bardzo zaniedbanym dzieciom, dostarczały regularnie żywność. W naszej pracowni kroju i szycia zostały uszyte dla nich ubrania oraz mundurki szkolne. Dzieci otrzymały też najpotrzebniejsze przybory szkolne. Z czasem znalazłyśmy dla nich opiekunów w Polsce, dzięki którym miały zapewnione potrzeby dnia codziennego. Sytuacja ich była w miarę stabilna, ale tylko do czasu powrotu ich rodziców (alkoholików) do domu. Z dnia na dzień atmosfera w rodzinie stawała się nie do zniesienia. Ciągłe awantury, groźby, bijatyki rodziców sprawiły, że dzieci postanowiły opuścić dom, w którym czuły nieustannie zagrożenie. Widząc ich nieszczęście, postanowiliśmy przygarnąć je do naszego Ośrodka Dożywiania. Tam codziennie mają zapewnione 3 posiłki: rano, przed pójściem do szkoły, wypijają kubek gorącego napoju z mąki sorga, w południe otrzymują posiłek w szkole, wieczorem natomiast, razem z innymi opiekunami chorych przygotowują kolację. W 2016r. dzieci powróciły do szkoły. Cała czwórka uczy się bardzo dobrze. Przy całym dramacie rodzinnym, widać ich niesamowitą zaradność i życiową mądrość. Udały się do Urzędu Gminy, aby wstrzymać sprzedaż kawałka ziemi, którą rodzice w swojej nieodpowiedzialności, chcieli sprzedać. Nareszcie, miło jest patrzeć na ich uśmiechnięte twarze i wdzięczność okazywaną przy każdej okazji. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Ośrodek Dożywiania i życie wśród chorych jest tylko tymczasowym schronieniem dla tych dzieci. Widzimy ogromną potrzebę zakupu działki i wybudowania dla nich domu, gdzie poczułyby się bezpiecznie i „u siebie”. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc w realizacji tego konkretnego dzieła miłosierdzia: stworzenia dla nich „domu szczęśliwszego dzieciństwa”. Na realizację projektu potrzebne jest 3000 Euro. zakup działki – 1000€ budowa domu – 1500€ podstawowe wyposażenie – 500€ Angelique, Jean Pierre, Josiane i Jean Paul są dla nas aktualnie największym wyzwaniem, by poprzez mądrą pomoc dać im nadzieję, poczucie bezpieczeństwa i odrobinę tego, co nazywamy szczęśliwym dzieciństwem. Ufamy, że znajdą się osoby, które pomogą nam ten projekt zrealizować. Z wdzięcznością i modlitwą. s. Mirosława Leszkowska