Kłopotliwy socjalizm Oscara Wilde`a

Transkrypt

Kłopotliwy socjalizm Oscara Wilde`a
Kłopotliwy socjalizm Oscara Wilde’a
Autor: Matt McCaffrey
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Agnieszka Sugier
Jak wielu intelektualistów żyjących pod koniec XIX wieku, Oscar Wilde
interesował się problemami społecznymi i propagowaniem socjalizmu. Mimo że
zasadniczo wolał krytykować wiktoriańskie społeczeństwo, niż zastanawiać się
nad kwestiami organizacji społecznej, krótko przeanalizował filozofię społeczną w
swoim mało znanym eseju, Dusza ludzka w socjalizmie (ang. The Soul of Man
Under Socialism). Podejście Wilde’a jest dalekie od prakseologicznego — rozważa
kwestię socjalizmu raczej z punktu widzenia artysty niż ekonomisty lub filozofa.
Mimo to można nazwać jego esej pouczającym i wyciągnąć z niego wiele
wniosków
dotyczących
zarówno
błędnego
pojmowania
socjalizmu
przez
ówczesnych intelektualistów, jak i — paradoksalnie — problemów związanych z
władzą państwową. Wilde podchodzi do problemu organizacji społeczeństwa z
typowym dla siebie dowcipem i urokiem. Wielbiciele jego uznanych prac zauważą
w Duszy ludzkiej w socjalizmie wnikliwą chęć zgłębiania tematu, jak również
talent do analizy krytycznej. Niesamowite w eseju Wilde’a jest to, że nawet kiedy
myli się w swojej argumentacji, po dokładniejszym wczytaniu się w tekst
widzimy, iż wykazuje się gruntowną znajomością tematu, co łatwo pominąć
podczas niezbyt uważnej lektury.
Esej Wilde’a dotyczy typowej socjalistyczno-intelektualnej gamy „korzyści”
płynących z socjalizmu. Wilde pomija kwestie związane z produkcją, zakładając
że w ustroju socjalistycznym maszyny przejmą wszelkie (nieprzyjemne) rodzaje
pracy, i twierdzi, że socjalizm przyniesie ze sobą wręcz utopijne warunki życia dla
całej ludzkości. W eseju znajdziemy więcej niż kilka mitów ekonomicznych. Tym,
na czym skupia się Wilde, nie są jednak kwestie ekonomiczne, a problemy
dotyczące
artystów.
ustanowienie
Pisarz
uważa,
„indywidualizmu”
—
że
czyli
głównym
prawa
do
celem
socjalizmu
realizowania
jest
własnych
artystycznych
wizji
bez
konieczności
poddawania
się
„tyranii
potrzeb”1.
Twierdzenie, że poddanie się zbiorowości doprowadzi do indywidualizmu, jest
charakterystyczne i dla samego Wilde’a, i dla innych socjalistycznych myślicieli.
Przywodzi nam to na myśl talent do tworzenia paradoksów, z którego Wilde jest
tak dobrze znany. Mimo to twierdzenia Wilde’a należy poddać gruntownej
analizie.
Teza,
że
socjalizm
prowadzi
do
indywidualizmu,
jest
oparta
na
przekonaniu, że socjalistyczne państwo nie będzie wtrącać się w życie swoich
obywateli — w wizji socjalizmu według Wilde’a, ludzie będą mogli realizować
swoje artystyczne cele bez lęku przed represjami, i dzięki temu, osiągną szczyt
artystycznej ekspresji. Wilde nie rozumie, że artyści w państwie socjalistycznym
mogą tworzyć jedynie taką sztukę, jaką państwo uważa za odpowiednią.
W bardzo realnym sensie legitymizacja państwa zależy od jego zdolności
wpływania na aktualne prądy intelektualne, a jedną z najlepiej sprawdzających
się metod tego działania jest manipulowanie artystami. Jak zauważył Mises:
„Żadna cenzura, żaden cesarz i żaden papież nie mieli nigdy takiej władzy
uciskania wolności myśli, jaką miałaby społeczność socjalistyczna”2.
Możemy przytoczyć wiele historycznych przykładów tłumienia artystycznej
wolności, takich jak np. sytuacja w komunistycznych Chinach, ale nawet bez nich
zastanowienie się nad naturą socjalizmu prowadzi do wniosku, że cenzura jest
jego nieodłączną częścią. Według Misesa: „nie może być wolności w sztuce i
literaturze tam, gdzie rząd ustala, kto może ją tworzyć”3. Tymi słowami
przypomina, że to, co idzie do druku, zawsze będzie ostatecznie weryfikowane
przez właścicieli drukarni — w przypadku socjalizmu będą nimi państwowi
planiści.
Teza
Wilde’a
mówiąca
o
rozbudzeniu
kreatywności
artystów
po
transformacji społeczeństwa w państwo socjalistyczne również wydaje się (w
najlepszym wypadku) wątpliwa. „W naturze twórczości leży nonkonformizm i
kreowanie
1
nowego
sposobu
widzenia
rzeczywistości,
często
trudnego
do
Oscar Wilde, The Complete Works of Oscar Wilde, Gallery Press, Leicester, 1987,
s. 1019. Prakseologia pokazuje nam, że wszelkie ludzkie działania, i w rezultacie wszyscy
ludzie, działają w celu pozbycia się niepokoju. W związku z tym dyskusja na temat
„tyranii potrzeb” jest bez znaczenia w odniesieniu do organizacji społecznej, ponieważ nie
da się pozbyć potrzeb, w związku z czym „tyrania”, która je wykorzystuje również jest
trwała — co powoduje, że ta fraza jest tak naprawdę bez znaczenia.
2
Ludwig von Mises, Socjalizm, Kraków 2009, tłum. Stefan Sękowski, s. 153.
3
Ludwig von Mises, Omnipotent Government: The Rise of the Total State and Total War,
Libertarian Press, Spring Mills, 1985, s. 52.
zaakceptowania przez czytelnika”4. — zauważa Mises. To nie poddanie się
statusowi quo, a bunt przeciwko niemu pozwala na rozwój artystycznych
impulsów.
Jak mógłby być możliwy artystyczny sprzeciw w społeczeństwie, w
którym (z definicji) centralni planiści rozporządzają zawodami wykonywanymi
przez obywateli, kierując możliwie największą część ich pracy ku osiąganiu
własnych celów? To po prostu niemożliwe. Mimo że literacka kariera Wilde’a była
dosłownie litanią sprzeciwu, zrozumienie tej podstawowej prawdy najwyraźniej w
jakiś sposób mu umknęło.
Poza niejasnościami, kolejnym stałym elementem argumentów Wilde’a jest
zaprzeczanie samemu sobie, np.: „[…] jest niemoralnym wykorzystywanie
prywatnej własności do łagodzenia okropności narosłych z powodu prywatnej
własności. Jest to nie tylko niemoralne, ale i niesprawiedliwe”5. Pomijając
niejasną tezę dotyczącą „zła” własności prywatnej, warto zauważyć, że Wilde
zdaje
się
bronić
własności
przed
tymi,
którzy
atakowaliby
ją
w
niezinstytucjonalizowany sposób. Mimo to uważa, że rozwiązaniem problemu
naruszania własności prywatnej jest nie zniesienie możliwości dokonywania
naruszeń, a całkowite zlikwidowanie samej własności! Twierdzenie, że w celu
pozbycia
się
„okropności”
własności
prywatnej,
należy
dokonać
czynu
„niemoralnego i niesprawiedliwego” — ustrojowego pogwałcania praw wszystkich
osób posiadających mienie w społeczeństwie — jest według logiki samego
Wilde’a absurdalne.
Inny przykład tej mętnej próby obrony socjalizmu wywodzi się z definicji
egoizmu według Wilde’a. Uważa on go za cechę, z której wynika większość
problemów społecznych, i którą chciałby w całości usunąć ze społeczeństwa. Jak
mówi Wilde: „Samolubstwem nie jest życiem tak, jak chciałoby się żyć, lecz
wymagać, by inni żyli tak jak chcemy my”6. Wilde twierdzi, że ten rodzaj
egoizmu pozwala pewnym jednostkom dominować nad innymi za pomocą
różnych form przymusu. Poprawnie zakłada, że budowanie społeczeństwa na
pragnieniu mniejszości do rządzenia większością nie może być usprawiedliwione.
To jednak nie zgadza się z jego chęcią siłowego odebrania wszystkim własności
prywatnej za pomocą wprowadzenia socjalizmu. Zmuszanie innych osób do
oddania swojej własności dla dobra „społeczeństwa” (tak musi to wyglądać w
4
Ludwig von Mises, Mentalność antykapitalistyczna, PAFERE 2012, tłum. Jan M. Małek,
s. 58.
5
Oscar Wilde, The Complete Works of Oscar Wilde, Gallery Press, Leicester, 1987,
s. 1019.
6
Ibid., s. 1040.
państwie socjalistycznym) byłoby czynem głęboko antyindywidualistycznym, nie
mówiąc już o zmuszaniu wszystkich jednostek w społeczeństwie do życia tak, jak
socjalistyczni planiści uważają za słuszne. Takie działanie, zgodnie z definicją
Wilde’a, byłoby ostatecznym aktem egoizmu, w związku z czym ten sposób
myślenia również przeczy samemu sobie.
Pomijając zamęt i wewnętrzne sprzeczności, przebłyski legendarnego
poczucia humoru i dobrego gustu Wilde’a możemy dostrzec w jego atakach na
władze państwowe. Pomimo wiary w utopijne rezultaty wprowadzenia socjalizmu,
Wilde jest w stanie dostrzec problemy związane z władzą państwową z cynizmem
godnym wybitnego satyryka7, a w swojej nieufności wobec władzy państwowej
nie ustępuje współczesnym libertarianom. Rozpatrzmy to stwierdzenie: „jeśli
rządy mają zostać wyposażone we władzę ekonomiczną, jak dziś wyposażone są
we władzę polityczną: jednym słowem, jeśli mamy mieć Tyranie Przemysłowe,
wtedy, wtedy ostatni stan ludzkości będzie gorszy od pierwszego”8. Po raz
kolejny kluczem do pojęcia tego zdania i wydobycia z niego rażącej prawdy jest
zrozumienie pomyłki Wilde’a. Pisarz nie rozumie, że socjalizm z definicji wymaga
transferu władzy gospodarczej z rąk poszczególnych jednostek do kolektywu, w
tym wypadku państwa. Ale mimo to cechuje go ogromna przenikliwość: gdyby
tylko zrozumiał, czym tak naprawdę jest socjalizm i porównał społeczności
pierwotne do autorytarnego państwa, okazałoby się, że pod wieloma względami
zgadza się z tezą Misesa o tym, że wprowadzenie socjalizmu jest równoznaczne z
obaleniem społeczeństwa.
W odpowiedzi na twierdzenie, że państwo musi być autorytarne, Wilde
mówi, że: „jest godnym pożałowania, że część ludzkości żyje praktycznie w
niewoli, ale propozycja rozwiązania tego problemu poprzez zniewolenie całego
społeczeństwa jest dziecinadą”9. Ten dowcipny komentarz tylko podkreśla mylne
rozumowanie Wilde’a — jest świadomy tego, że autorytaryzm jest formą
niewolnictwa, ale z jakiegoś powodu nie potrafi pojąć, że państwo socjalistyczne
ucieleśnia problemy autorytaryzmu i wręcz je instytucjonalizuje. Główny błąd
pojawia się nie w jego (sensownych) celach, ale (wewnętrznie sprzecznych)
środkach: Wilde na przykład uważa, że walka z ubóstwem jest w pewnym sensie
szlachetna, ale wykorzystywanie do niej manipulacji władz państwowych — co,
7
Co ciekawe, w socjalizmie wg Wilde’a, państwo nie posiada żadnych zarządzających
funkcji i zajmuje się jedynie produkcją towarów. To jawne zaprzeczenie poprzedniej tezy,
że państwo nie powinno posiadać żadnej władzy gospodarczej.
8
Ibid., s. 1019.
9
Ibid., s. 1021.
jak sam przyznaje, tylko potęguje problem — jest, używając jego własnych słów
— po prostu dziecinne.
Jego najważniejszym spostrzeżeniem jest jednak to, że to nie pewne
formy władzy państwowej są krzywdzące, ale raczej władza jako taka:
Wszelkie
formy
niesprawiedliwy
rządów
dla
ponosiły
wszystkich
klęski.
łącznie
Despotyzm
z
jest
despotą,
prawdopodobnie stworzonym dla wyższych celów. Oligarchia jest
niesprawiedliwa dla wielu, a ochlokracja — niesprawiedliwa dla
niewielu. Kiedyś wiązano jeszcze pewne nadzieje z demokracją,
ale demokracja jest jedynie urabianiem ludzi przez ludzi i dla
ludzi. Zostało to udowodnione [...] Najlepszą formą rządów dla
artysty jest brak rządów [...] Wszelka władza jest równo zła.10
Przeanalizowanie tych komentarzy pokazuje, że Wilde tak naprawdę był
bardziej przeciwnikiem socjalizmu niż jego obrońcą i mimo że nie był
anarchokapitalistą, doskonale rozumiał problemy charakterystyczne dla każdego
systemu władzy opierającego się na przymusie. Mimo że mylił się, równając
socjalizm z obaleniem nowoczesnego państwa, jego wielka miłość do prawdy
pozwoliła mu zrozumieć, że nie tylko nie istnieje narzucone przez państwo
panaceum na problemy ludzkości, ale także, iż to właśnie samo narzucanie
władzy państwowej jest jednym z jej największych problemów.
Wilde zgodziłby się z austriakami, że tylko społeczeństwo stworzone na
podstawie dobrowolnych porozumień i wzajemnej wymiany może zapewnić
długotrwały pokój i dobrobyt. Możemy się tylko zastanawiać, jak potoczyłaby się
rozmowa pomiędzy Oscarem Wilde’em a Murrayem Rothbardem.
To
nie
tak,
że
Wilde
był
kiepsko
doinformowanym
aktywistą
socjalistycznym, ale raczej — w odpowiednio ironicznym i cynicznym sensie —
znakomitym socjalistycznym intelektualistą. Jego mylne podejście do socjalizmu
przypomina nam, że socjalizm jest fundamentalnie mylną i wewnętrznie
sprzeczną ideologią (w najlepszym wypadku) starającą się wprowadzić liberalne
cele za pomocą konserwatywnych środków — na przykład próbując zlikwidować
ubóstwo za pomocą państwowego nakazu.
Szkoda że tak wspaniały pisarz dał się zwieść pozorom socjalistycznego
zeitgeistu swoich czasów; na szczęście jednak Wilde — w przeciwieństwie do
wielu
10
sobie
współczesnych
—
zdołał
chociaż
częściowo
pozostać
przy
Ibid., s. 1026, 1037-6. Wilde odpowiada na zarzuty dotyczące utopijności swojego
systemu w następujący sposób: „Czy to utopijne? Mapa świata niezawierająca Utopii nie
jest godna nawet spoglądania na nią…”, Ibid., s. 1028.
rozumowaniu
charakterystycznym
dla
tradycji
liberalnej,
chociaż
w
dość
chaotyczny sposób. Jeśli chodzi o zagubienie i próżną dumę, intelektualiści przed
i po podważeniu ustroju socjalistycznego przez Misesa brali wskazówki od
Wilde’a, chociaż niestety nie przejęli od niego także dowcipu czy zrozumienia
tematu.

Podobne dokumenty