Nr 26 - Głos Biznesu

Transkrypt

Nr 26 - Głos Biznesu
GŁOS BIZNESU
GB
GŁOS BIZNESU
#6 (26) 2013
MAGAZYN GOSPODARCZY
DYSTRYBUOWANY BEZPOŚREDNIO DO WIELKOPOLSKICH PRZEDSIĘBIORCÓW
 TWORZYMY JAKOŚĆ
NA DZIESIĘCIOLECIA
Paweł Chudziński,
Aquanet SA.
 CO ZYSKALIŚMY
DZIĘKI EURO 2012?
Debata
przedsiębiorców
 NOWOCZESNE
BIUROWCE
Nieruchomości
komercyjne
 POMYSŁ
Z FILMÓW S-F
Stoły
interaktywne
 W GRUPIE
SIŁA
Zakupy
grupowe
Radosnych świąt!
Życzymy serdecznie wszystkim przedstawicielom
naszego regionalnego biznesu zdrowych, radosnych
i spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Odetchnijmy nieco,
wykorzystując korzystny układ kalendarza, zostawmy na
boku troski o słupki, podatki, bilanse i przychody. Niech
świąteczna radość z przebywania z bliskimi i przyjaciółmi
pozwoli nam nabrać sił, dzielić się swoim czasem i sobą.
Życzymy również pomyślności w nadchodzącym
2014 roku. W zgodnych zapowiedziach ekonomistów
jawi się on jako czas, w którym możemy oczekiwać
poprawy koniunktury i wzrostu gospodarczego.
Wykorzystajmy go owocnie, wierząc w wielkopolską
przedsiębiorczość i potencjał.
Dziękujemy Państwu za towarzyszenie
„Głosowi Biznesu” i polecamy go uwadze w całym 2014 r.
Redakcja „Głosu Biznesu”
Jesteśmy jednym z wiodących przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych w Polsce. Każdego dnia dzięki naszej pracy ponad
790 000 mieszkańców Poznania i okolicznych gmin posiada stały
dostęp do zimnej wody oraz wysokiej jakości usług kanalizacyjnych.
Liczba ta stale wzrasta z powodu realizowanych co roku inwestycji
wodociągowo-kanalizacyjnych. Naszym priorytetem jest również
dbałość o profesjonalną współpracę z Klientami. Prowadzone od 8
lat badania konsumenckie pokazują, iż z roku na rok rośnie poziom
zadowolenia Klientów z indywidualnej obsługi i usług świadczonych przez Aquanet.
Niezmiennie od początku istnienia, Aquanet jest w 100% polską firmą. W roku 2015 będziemy obchodzić Jubileusz 150 – lecia naszej
działalności.
GŁOS BIZNESU
GB
#6 (26) 2013
GŁOS BIZNESU
MAGAZYN GOSPODARCZY
DYSTRYBUOWANY BEZPOŚREDNIO DO WIELKOPOLSKICH PRZEDSIĘBIORCÓW
6
36
15
44
rozmowa
Tworzymy jakość
na dziesięciolecia
6
WYWIAD
numeru
10
Mając taryfy na średnim
poziomie, mamy
najwyższy po Warszawie
współczynnik inwestycyjności
i jedne z lepszych wyników
finansowych. Myślę, że to jest
jakaś miara
sukcesu.
debata
10
Gra nadal trwa
nieruchomości
komercyjne
Nowoczesne
biurowce
Oferta dla biznesu
XXI wieku
Biuro nad jeziorem
15
twoja firma
Gdybym w 2014 roku
został premierem
Meble na wynajem
26
Wirtualna wymiana
realnej waluty
28
Pomysł z filmów S-F 30
Kryzys nie musi oznaczać zwolnień
32
Bez kolejek,
skierowań, limitów
33
Jak zrobić dobrą
reklamę na YouTube 34
felieton
20 Konflikty w spółce
22 Idą dobre czasy
46
gospodarka
Rynek kapitałowy
w pełnym pędzie
W grupie siła!
Wschodnie święto
Walka o efektywność
trendy
Thai time
14 lifestyle
25 Journey into Davidoff
4
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
Nicaragua. Odkrywanie
nowych smaków
46
kronika
36
38
40
42
44
WZPL: Debaty
o flexicurity i CSR
48
BCC: O przyszłości firm 48
II Wielkopolski Kongres
Kobiet
48
Wspólne spotkanie
świąteczne
49
PIGIEiK: Eksport
do Kurdystanu i krajów
arabskich
49
Kalendarium
49
Szukajmy
PLUSÓW
Rada redakcyjna:
Anna Lisewska
Business Centre Club – Loża Wielkopolska
Kalina Kiser-Beyme
Polska Izba Gospodarcza Importerów,
Eksporterów i Kooperacji
Monika Przybysz
Wielkopolska Izba Budownictwa
Karina Plejer
Wielkopolski Klub Kapitału
Małgorzata Animucka
Wielkopolski Związek Pracodawców
Redaktor naczelny:
Andrzej Gogulski
Zdjęcie na okładce:
Archiwum Aquanet
Redakcja i realizacja:
Skivak Custom Publishing
www.skivak.pl
Dyrektor wydawniczy:
Damian Nowak
[email protected]
Koordynacja projektu i redakcja:
Michał Cieślak
[email protected]
Projekt graficzny i skład:
Paweł Chlebowski
[email protected]
Reklama i promocja:
Iwona Szymańska
[email protected]
tel. +48 882 039 149
Renata Nowak
[email protected]
tel. +48 508 909 114
Adres redakcji:
Głos Biznesu
ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań
tel. + 48 61 625 61 15
fax + 48 61 625 61 21
www.glos-biznesu.pl
Ponad rok po zakończeniu Euro 2012
postanowiliśmy sprawdzić, czy – a jeśli
tak – to ile zyskał Poznań organizując
tak wielką imprezę i to był temat naszej tradycyjnej debaty. Zupełnie przez
przypadek kilka dni po naszym spotkaniu
lokalne media wyliczyły, że Stadion Miejski przebudowany na Euro 2012, ma ponad 120 usterek, a część z nich może
zagrażać życiu lub zdrowiu. Zapewne część inwestycji, które powstawały w specjalnym trybie ma jakieś minusy. Parafrazując cytat
z filmu chodzi o to, by te minusy nie przysłoniły nam plusów.
Wiele pozytywnych efektów, które są przynajmniej w części rezultatem Euro 2012 dostrzega Mariusz Wiśniewski, rany miasta Poznania. “Trzy tygodnie piłkarskiego święta w Poznaniu pokazały, jakie to
miasto może być: otwarte i radosne z tłumami ludzi w przestrzeni
publicznej. To pokazuje, nad czym powinniśmy pracować.” - stwierdził Mariusz Wiśniewski.
„Euro przede wszystkim było też ważne z punktu widzenia społecznego dla poznaniaków. Pozwoliło im zobaczyć, jak inni potrafią się
wspaniale bawić, że umiemy nawiązywać świetne kontakty” - zauważył Sebastian Bedekier. Stwierdził również, że w naszym mieście zmienia się struktura biznesu, zaczynają pojawiać się korporacje. „Bardzo z tego powodu się cieszę, bo ich lokowanie się oznacza
budowę powierzchni biurowej, która jest siłą napędową miasta,
większe podatki do miejskiej kasy i nowe miejsca pracy, oparte na
wiedzy”.
Jak wygląda nasz lokalny rynek nieruchomości biurowych? Przyjrzeliśmy mu się również w tym numerze. „Jeśli Poznań chce być
miastem nowoczesnej wiedzy, wspierać innowacyjną myśl, musi
tworzyć warunki do rozwoju miejsc, w których myśl taka będzie rozwijana. Dzisiaj jesteśmy atrakcyjnym miejscem dla firm zaplecza
nowoczesnego biznesu, BPO i outsourcingu” - zwraca uwagę Adam
Trybusz pisząc o ofercie jaką ma i jaką powinien mieć Poznań dla
biznesu.
Polecamy również pozostałe artykuły, w ostatnim tegorocznym wydaniu Głosu Biznesu. Kolejny raz spotkamy się za dwa miesiące!
Druk i oprawa:
Poligrafia Janusz Nowak
Numer zamknięto 10 grudnia 2013
Dołącz do nas na Facebooku
Odwiedź naszą
nową stronę
www.glos-biznesu.pl
Andrzej Gogulski
Redaktor naczelny
rozmowa
Gwarantujemy naszym odbiorcom, miastu i gminom
w aglomeracji wydolność systemu w dających się
przewidzieć ramach.
PAWEŁ CHUDZIŃSKI
Tworzymy
jakość
na dziesięciolecia
800 000 klientów dziennie, niespotykana dotąd w Poznaniu skala inwestycji
w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną, zmiana wizerunku firmy – z tego dumny
jest PAWEŁ CHUDZIŃSKI, prezes Zarządu Aquanet SA.
ROZMAWIAŁ: MICHAŁ CIEŚLAK
W tym roku, w ramach jednej
z kampanii promocyjnych, Aquanet zachęcał poznaniaków do
picia wody prosto z kranu. Co
firma musiała zrobić, żeby doprowadzić wodę do takiej czystości?
PAWEŁ CHUDZIŃSKI: To nie stało się w ciągu jednego roku. Po
pierwsze, najpierw my musieliśmy być pewni, że woda naprawdę jest bezpieczna. Druga
sprawa to opracowany przez
nas dokładny, stały system monitoringu jej jakości. W ciągu
roku mamy kilkadziesiąt tysięcy testów przeprowadzanych
na naszej wodzie. Praktycznie
codziennie jest ona badana
w różnych ujęciach. Monitorujemy jakość i nauczyliśmy się
w odpowiednio szybki sposób
reagować, jeśli dzieje się z nią
cokolwiek niedobrego. Sieć wodociągowa jest modernizowana,
podobnie jak stacja uzdatniania
wody w Mosinie, której unowocześnianie potrwa jeszcze dwa
lata. Te wszystkie działania służą
poprawie jakości wody, choć nie
od razu da się to zauważyć. O ile
wysoce prawdopodobne jest, że
nasz klient nie wyczuje tej diametralnej poprawy, o tyle z pewnością dostrzegą ją jego dzieci,
które za 20 lat będą tę wodę piły
prosto z kranu w sposób już zupełnie naturalny i niebudzący
żadnych wątpliwości. Choć oczywiście dzisiaj już też tak się dzieje - w każdym większym mieście
europejskim można odkręcić
kurek i napić się wody z kranu,
teraz również w Poznaniu.
to wcale nie jest takie oczywiste,
dlatego zmiana sposobu myślenia i działania jest taka ważna.
Natomiast to, o co Pan pytał, to
są rzeczy, które można zobaczyć.
Budujemy w tej chwili, czy też modernizujemy stację uzdatniania
wody w Mosinie, która dostarcza
wodę do prawie całej aglomeracji
poznańskiej. Będzie to kosztować
docelowo prawie ćwierć miliarda
złotych. Poza tym, budujemy również inne elementy infrastruktury.
Niedawno zakończyliśmy budowę przepompowni ścieków przy
Dolnej Wildzie, czy modernizację
oczyszczalni ścieków w Borówcu.
Większości efektów naszej pracy
w ogóle nie widać. Półtora roku
temu zakopaliśmy w ziemi nowy
kolektor prawobrzeżny, dzisiaj
już nikt o tym nie pamięta. Budujemy setki kilometrów sieci kanalizacyjnej w Poznaniu i wokół
miasta, na które ludzie czekają.
Mieszkańcy szybko przyzwyczajają się do nowego i po miesiącu
już zapominają o postępujących
zmianach.
W Polsce jest to jednak ciągle
nowa jakość.
W Polsce dotąd jakość była bardzo słaba, woda była po prostu
niesmaczna. Dzisiaj jest bezpieczna, ale nadal jednym smakuje, a innym nie. Natomiast
zwłaszcza moje pokolenie pamięta słowa: dziecko, nie pij wody
z kranu, bo będziesz mieć żaby
w brzuchu! Funkcjonuje to cały
czas w świadomości. Po zmianie
jakości wody chcemy zmieniać
również jej postrzeganie.
Z jakich inwestycji, których
Aquanet prowadzi w ostatnich
latach sporo, jest Pan szczególnie dumny?
Szczególnie dumny jestem z naszych ludzi. Wszystko da się zbudować, ale nic z tego nie będzie,
jeśli ludzie się nie zmienią. Doceniam to, że pracownicy Aquanetu mają już inną mentalność.
Kiedyś było tak, że przychodził
petent i trzeba go było obsłużyć,
a teraz przychodzi klient i robimy wszystko, by wyszedł zadowolony. W spółkach, które mają
monopol na konkretną usługę,
Miasto rozrasta się dosyć dynamicznie, powstaje mnóstwo
nowych osiedli i wiadomo, że
wszędzie kanalizację trzeba
doprowadzić. Czy sieć Aquanetu ma jakieś granice, czy może
rozszerzać się tak, jak to będzie potrzebne?
6
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
System ma swoje ograniczenia,
nie możemy w nieskończoność
budować
nowych
przyłączy.
Z wodą nie ma problemu, bo tu
mamy jakieś rezerwy, natomiast
system kanalizacyjny faktycznie
zmierza ku zapełnieniu. Oczywiście, kontrolujemy to, natomiast
proszę pamiętać, że nie obsługujemy wszystkich gmin w okolicy.
Gwarantujemy naszym odbiorcom, miastu i gminom w aglomeracji, wydolność systemu w dających się przewidzieć ramach.
Czy, gdy powstają nowe osiedla lub większe zgrupowania
domów, jest to w jakiś sposób wcześniej konsultowane
z Państwem?
Tak, oczywiście. Zanim ktoś zacznie budować, zanim w ogóle
dostanie pozwolenie na budowę,
zwraca się do nas z pytaniem, czy
jesteśmy w stanie dostarczyć nasze usługi. Czasami odpowiedź
na pytanie nie jest taka prosta.
Odbywa się to w sposób czasami
uciążliwy dla inwestorów, ale dajemy gwarancję niezakłóconego
rozwoju systemu wodno-kanalizacyjnego.
Obsługują Państwo 800 000
klientów dziennie. Czy można
w jakiś sposób zaobserwować
zmianę ich potrzeb i podejścia
do Państwa usług?
rozmowa
Poznań jest piątym co do wielkości miastem Polski, natomiast my
jesteśmy drugą co do wielkości firmą dostarczającą wodę w kraju.
To jest dosyć ciekawa kwestia.
Poznań jest piątym co do wielkości miastem Polski, natomiast
my jesteśmy drugą co do wielkości firmą dostarczającą wodę
w kraju – właśnie ze względu na
to, że rozwinęliśmy się w sąsiednich gminach. Możemy jednak
zaobserwować spadek jednostkowego zużycia wody, który rekompensowany jest wyraźnym
dopływem nowych klientów do
obsługiwanego przez nas obszaru. Stąd mogę powiedzieć,
że zmiany naszej sprzedaży są
minimalne.
Wspomniał Pan o tym, że są
Państwo drugą firmą w Polsce.
Co wpływa na tak wyjątkową
pozycję?
Gdybyśmy obsługiwali tylko Poznań, to pewnie bylibyśmy piątą
czy szóstą firmą co do wielkości.
Natomiast to, że udało nam się
namówić do współdziałania dziesięć gmin, a kolejne dwie dołączą
w przyszłym roku – buduje skalę działania i rozwija potencjał.
Mówi się, że małe jest piękne, ale
to duże jest tańsze. Moja pensja
dzieli się na 800 000 osób, a nie
na 400 000, jestem mniej „uciążliwy”. Skala działania i współpraca
z wieloma podmiotami czasem
rodzi wątpliwości, natomiast jesteśmy jednak w stanie udowodnić efektywność i opłacalność
całego przedsięwzięcia.
PAWEŁ CHUDZIŃSKI
Prezes Zarządu Aquanet SA
Absolwent Politechniki
Poznańskiej, kierunek:
systemy i urządzenia
energetyczne (1985 r.). Od
1998 r. członek Zarządu
spółki Aquanet, a od
1999 r. prezes Zarządu
Aquanet SA. Autor nowych
rozwiązań technicznych,
współtwórca podstaw
organizacyjno–prawnych
do przygotowania zakładów
do przekształcenia ich
w spółkę. W latach 19901998 pełnił funkcję radnego
Poznania. Współtwórca
zarysu polityki mieszkaniowej
i proinwestycyjnej miasta.
Twórca jedynej w Polsce
branżowej konferencji
międzynarodowej
„Waterworks Forum”.
Jak zarządza się firmą, której
właścicielami są gminy, podmioty publiczne? Z jednej strony każą wykazywać zyski, ale
z drugiej w misji firmy zawierają ograniczenie charakteru
rynkowego?
Powiedzieliśmy sobie, że taryfa za wodę i ścieki nie może
przekroczyć 3% dochodu rozporządzalnego mieszkańca. Czyli
średnio za wodę i ścieki nie powinniśmy wydawać więcej niż
3% tego, co zarabiamy. Został
ustalony maksymalny pułap.
Właściciele Spółki oczekują,
że będzie ona kreowała taryfy
nieprzekraczające założonego
poziomu, które jednak muszą
być jak najbardziej efektywne
przy tym poziomie przychodów.
Przychody w tego typu spółkach są ustalone na poziomie
administracyjnym. Nie będę się
chwalił, ale myślę, że jesteśmy
jedną z bardziej efektywnych
firm wodociągowych w Polsce,
co nie oznacza, że doszliśmy już
7
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
rozmowa
Efekt skali umożliwia nam - z własnego budżetu - inwestycje na terenach
gmin, które same nie mogłyby udźwignąć tego zadania.
Oczyszczalnia ścieków w Borówcu
do tego poziomu, który sobie założyliśmy. Wskazywanie poziomu
zysku nie jest w naszej sytuacji
miarodajne. Trzeba wskazać
przychody i podliczyć prowadzone inwestycje z budżetu Spółki.
Można powiedzieć tak: mając
taryfy na średnim poziomie,
mamy najwyższy po Warszawie
współczynnik
inwestycyjności
i osiągnęliśmy jedne z lepszych
wyników finansowych. Myślę, że
to jest jakaś miara sukcesu.
Gminom opłaca się współpraca
z Aquanetem…
Jestem przekonany, że na wiele
udoskonaleń infrastruktury wod-
Doceniam to, że ludzie pracujący
w Aquanecie mają już inną mentalność.
Kiedyś było tak, że przychodził petent i trzeba
go było obsłużyć, a teraz przychodzi klient i on
musi wyjść zadowolony.
no-kanalizacyjnej w gminach by
się nie zdecydowano, gdyby nie
to, że jesteśmy w stanie tam pomóc i zainwestować. Jesteśmy
w stanie wyłożyć własne fundusze dzięki efektowi skali, o którym już wspominałem.
Co jest priorytetem dla Spółki
i dla jej rozwoju w najbliższym
czasie?
Priorytetem na pewno jest ograniczenie kosztów funkcjonowania, bycie bardziej efektywnym
– to są rzeczy, które na pewno
musimy zrobić. Do roku 2015
musimy też wypełnić zobowiązania akcesyjne Polski w zakresie
systemów kanalizacyjnych. I to
są trzy cele: efektywność, ograniczenie kosztów i wypełnienie
zobowiązań akcesyjnych. Trzy
główne priorytety pozainwestycyjne.
AQUANET W LICZBACH
46 mln metrów sześciennych dostarczonej wody rocznie
18 ujęć wody i stacji uzdatniania
55,4 mln metrów sześciennych oczyszczonych ścieków
rocznie
Aquanet jest znany z prowadzenia wielu działań edukacyjnych, społecznych, promocyjnych. Które z nich są dla Pana
szczególnie ważne?
Moi pracownicy mówią, że
moim ulubionym dzieckiem
jest akcja edukacyjna „Plusk”,
Zysk netto 12,2 mln zł (2012 rok)
800.000 zł przekazanych na Fundusz Wodociągowy dla
najuboższych mieszkańców
240.000 zł – wartość nagród w 3 konkursach
charytatywnych
8
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
która realizowana jest od kilkunastu lat. Nasz autobus jedzie
do wybranej szkoły, zabiera
całą klasę, zawozi ją do ujęcia
wody, potem na stację uzdatniania, dalej do oczyszczalni
ścieków. Dzieci z nauczania
początkowego ze szkoły podstawowej zapoznają się z naszą
pracą, potem idą do domu, mówią o tym rodzeństwu, rodzicom, dziadkom. Mam do tej akcji pewien sentyment. Choć jest
ona niszowa, to przez te lata
wyedukowaliśmy kilkadziesiąt
tysięcy dzieci. Część z nich jest
już w pełni świadomymi odbiorcami naszych usług – pracują,
mają własne mieszkania…
Działaniem chyba najbardziej
istotnym jest stworzenie Funduszu Wodociągowego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że
dla części osób, które mają
problemy finansowe, jesteśmy
uciążliwi, stąd postanowiliśmy
stworzyć taki fundusz, z którego dopłacamy naszym klientom
do rachunków za wodę i ścieki.
To jest fundusz, który ma już
swoją kilkuletnią historię, jest
dedykowany wyłącznie naszym
klientom i bardzo dobrze odbierany. To nie jest rozdawnictwo pieniędzy, jasno określiliśmy cel, na który mogą one być
rozmowa
Priorytetem na pewno jest ograniczenie kosztów funkcjonowania, wzrost
efektywności i wypełnienie zobowiązań akcesyjnych.
300 000 000 ZŁ
Modernizacja Stacji Uzdatniania Wody w Mosinie
37 000 000 ZŁ
Modernizacja oczyszczalni ścieków w Borówcu
30 000 000 ZŁ
Budowa przepompowni ścieków „Hetmańska”
wydane. Wiem, że władze gmin
zauważają i cenią taką formę
wsparcia mieszkańców.
Czy poznaniacy nauczyli się
oszczędzać wodę?
I to bardzo! Prowadzimy akcje
wskazujące, że woda z kranu
nie stanowi dużego obciążenia
budżetu. Pokazujemy, ile naszej
wody można kupić np. za jedną
butelkę wody butelkowanej ze
sklepu. Docieramy powoli do
świadomości naszych klientów
z przekazem, że woda nie jest
droga, i co ważne, że jest warta swojej ceny. Gdybyśmy za
wodę płacili codziennie tak jak
za bułki w sklepie, to okazałoby
się, że są to symboliczne kwoty,
około złotówki.
A czy nie jest tak, że Państwo,
przez zachęcanie ludzi do
oszczędzania, psujecie sobie
biznes?
Na pierwszy rzut oka tak jest.
Ale już dzisiaj mamy efekty
tego, że poznaniacy oszczędzają wodę. Dzięki temu, żeby
dostarczyć wodę i odprowadzić ścieki od obsługiwanej
przez nas populacji, wystarczą
mniejsze oczyszczalnie ścieków, kolektory, magistrale,
stacje uzdatniania wody. Ponosimy mniejsze koszty lub
jesteśmy w stanie za tę samą
cenę obsłużyć znacznie więcej mieszkańców aglomeracji.
Znaczenie oszczędzania wody
będzie widoczne za kilkanaście
czy kilkadziesiąt lat, gdy infrastruktura, którą w tej chwili
gruntownie
modernizujemy,
będzie nadal wykorzystywana i będzie nadal wystarczać
przy zwiększonych potrzebach.
Wtedy okaże się, jakie są zyski
z tego, że nauczyliśmy się korzystać z wody z umiarem.
Przybywa jednak zakładów
przemysłowych, które zużywają wodę.
Nie, udział przemysłu w absorpcji wody i produkcji ścieków jest
mniejszy niż był kiedyś, mimo
stale zwiększającej się liczby
podmiotów. Kiedyś zakłady zużywały 20% naszej wody, dzisiaj to
jest 10%. Przedsiębiorstwa najszybciej zareagowały, dążąc do
redukcji własnych kosztów.
elektrycznej. Czy to jest jakaś
istotna gałąź, z której będą
czerpać Państwo zyski?
Nie, to zawsze jest sprawa poboczna. Jeśli coś robimy i przy
okazji można na tym zarobić,
to owszem. Ale od produkcji
prądu jest ktoś inny, nie chcemy wchodzić na jego podwórko.
My znamy się na produkcji wody
oraz odprowadzaniu ścieków i to
właśnie chcemy robić jak najlepiej, w tym się chcemy wyspecjalizować.
Z jednej strony rośnie liczba
zakładów i indywidualnych
odbiorców wody oraz „producentów” ścieków, a z drugiej
stan środowiska naturalnego
poprawia się. Czy są jakieś odgórne normy, które wymuszają
zmiany?
Przepaść cywilizacyjna zasypuje się nie dlatego, że my mamy
jakieś szczególne ambicje, tylko dlatego, że są w tym wzglę-
Za dwa lata będziemy obchodzić 150. rocznicę powstania
wodociągów w Poznaniu. Co
Państwo będą szczególnie akcentować podczas obchodów?
Naszym głównym przesłaniem
jest podkreślenie identyfikacji
z otoczeniem, w którym działamy. Jesteśmy firmą, której
właścicielem jest każdy pozna-
Mając taryfy na średnim poziomie, mamy
najwyższy po Warszawie współczynnik
inwestycyjności i jedne z lepszych wyników
finansowych. Myślę, że to jest jakaś miara
sukcesu.
niak, każdy mieszkaniec, który
kupuje od nas wodę. Mimo, że
może jeszcze nie zawsze jest
zadowolony chcemy, żeby do
końca nam zaufał, chcemy pokazać, że jesteśmy stąd. Drugim
przesłaniem jest uzmysłowienie
każdemu, że dzisiaj korzystamy
z majątku i infrastruktury, która
została stworzona ponad 100
lat temu. Kolektor ściekowy na
ulicy Garbary, który został zbudowany na początku XX wieku,
jest w doskonałym stanie i do
dziś nam służy. Jak bardzo da-
dzie dość restrykcyjne regulacje
prawne. Następuje transpozycja
prawa europejskiego na prawo
polskie. Jeśli chodzi o czystość
ścieków, to ona już jest na poziomie europejskim. Naszym
głównym zadaniem jest zagwarantowanie, żeby wszystkie ścieki
z aglomeracji, którą obsługujemy,
trafiały do oczyszczalni ścieków.
Na pewno sobie z tym poradzimy.
Pojawiają się kolejne możliwości zarabiania na nieczystościach, np. produkcja energii
9
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
lekowzroczni musieli być wówczas ludzie, że wybudowali coś,
co nadal działa! Chcemy pokazać, że na dzisiejsze inwestycje, mimo wielu utrudnień, np.
komunikacyjnych w czasie ich
realizacji, trzeba patrzeć w podobnym horyzoncie czasowym.
To jest też wyraz naszej odpowiedzialności za funkcjonowanie miasta. Budując, musimy
mieć świadomość, że budujemy
na dziesięciolecia. Naszym następcom musimy zostawić coś,
z czego będą korzystać.
A Pan jako prezes z czego cieszy się najbardziej?
Z życia! Pracuję w wodociągach
już przeszło 18 lat, przyszedłem
tu – jak zakładałem – na góra
rok i zostałem „trochę” dłużej.
Ta firma działa dzisiaj zupełnie
inaczej, na początku większość
inwestycji była finansowana
z budżetu gmin. Obecnie można powiedzieć, że jest dokładnie
odwrotnie. To jest sukces. Realizujemy potrzeby inwestycyjne
wszystkich gmin, które obsługujemy. Druga istotna kwestia
to zmiana naszego wizerunku –
od siermiężnego PWiK, do stworzenia firmy, która jest rozpoznawalna w Polsce. Nie mamy
też wygórowanych cen, realizujemy duże inwestycje, klienci są
z nas zadowoleni, czyli udało
się przełamać mentalność bycia monopolistą. Oczywiście nie
do końca, jest jeszcze sporo do
zrobienia. Ale obraz Spółki jest
lepszy, niż to miało miejsce kilka
lat temu.
Jakie stoi przed Panem największe wyzwanie?
Chciałbym, żebyśmy za parę lat
mogli powiedzieć, że jesteśmy
jedną z bardziej efektywnych
firm w Europie. Do tego nam
jeszcze sporo zostało, ale to jest
cel jak najbardziej do zrealizowania. Wiemy, gdzie jesteśmy, teraz
czas na wytężoną pracę.
A co robi Pan w wolnym czasie?
Uczę się, mam nawet takie
hasło na drzwiach w pokoju:
„Proces głupienia jest niezauważalny dla głupiejącego”.
Oprócz tego biegam, jeżdżę na
motorze. Dosyć dużo czytam,
za to prawie nie oglądam telewizji. Czasami też prasuję – takie właśnie różnorodne zajęcia
wypełniają mi czas.
debata
Poznań dużo zyskał w sferze wizerunkowej,
promocyjnej, infrastrukturalnej i społeczno-gospodarczej.
DEBATA
Gra nadal trwa
organizacji
biznesowych
TEKST: MICHAŁ CIEŚLAK
Poznań jako miasto organizator Euro otrzymał najwyższe noty. Efekty turnieju
są widoczne dookoła. Ale trzeba grać dalej na wysokim poziomie, by sprostać
ambicjom i nie stracić punktów za istotne szczegóły.
W
śród uczestników
naszej
kolejnej
debaty panowała
pełna jednomyślność jeśli chodzi o ocenę ubiegłorocznych Mistrzostw Europy
w piłce nożnej w Poznaniu. Turniej dużo dał Poznaniowi w sferze wizerunkowej, promocyjnej,
infrastrukturalnej i społecznogospodarczej. Uczestnicy podkreślali, że efektów w tych obszarach nie należy spodziewać
się od razu i nie zawsze są one
tak oczywiste.
PUNKTY ZA INFRASTRUKTURĘ
Inwestycje
infrastrukturalne
widać, będą służyły mieszkańcom przez wiele lat. Uczestnicy
zaznaczali też problemy: przeciągające się i trwające jeszcze
budowy, nie zawsze skuteczny
nadzór czy niefunkcjonalne budynki. Trudno ocenić na ile jest
to skutek realizowania wielu
inwestycji naraz czy fakt, że
zarządzający projektami byli
pionierami - nigdy przedtem
na taką skalę działania nie były
prowadzone.
centrum miasta odżyło. To,
zdaniem uczestników, świadczy
o dużym potencjale i pokazuje
że przy odpowiednim, długofalowym działaniu jest szansa na
ożywienie przestrzeni publicznej
w mieście.
PUNKTY ZA PROMOCJĘ
Promocja Poznania i jego odświeżony wizerunek – miasta
otwartego, bez kompleksów,
dobrze funkcjonującego – została oceniona bardzo wysoko. Obecność miasta w relacjach z mistrzostw, informacje
z miast gospodarzy w mediach,
wywiady z kibicami i ich do-
świadczenia, którymi dzielili się
po powrocie – wartość tej promocji specjaliści wycenili na miliony złotych. Goście zagraniczni
zauważyli naszą gościnność
a i sami mieszkańcy dostrzegli
pokłady drzemiącego optymizmu i spontaniczności. W czasie
trwania mistrzostw na ulicach
było widać dużo więcej ludzi,
PUNKTY DLA GOSPODARKI
Efekty mistrzostw są ważne nie
tylko dla mieszkańców miasta,
ale również dla przedsiębiorców.
Zanotowali oni większe zainteresowanie kooperacją z naszymi
firmami, do izb częściej zwracali
się z propozycjami przedstawiciele samorządów gospodarczych z innych krajów. Co ważne,
miastami, które są często i pozytywnie przedstawiane w mediach, bardziej zainteresowani
są inwestorzy, dla których ważny
jest potencjał rozwojowy, infrastruktura, ale również przyjazny klimat społeczny, w którym
przyjdzie pracować ich managerom.
Uczestnicy debaty „Głosu Biznesu" spotkali się w gościnnej
restauracji Flavoria hotelu IBB
Andersia. Debatę prowadził Andrzej Gogulski.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - REKLAMA - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
debata
Widzimy wyraźnie wzrost zainteresowania ze strony przedsiębiorców
z różnych regionów Europy.
Przy okazji turnieju mieliśmy okazję
skorzystać z zewnętrznego finansowania, ułatwień prawnych i organizacyjnych.
Musimy być bardziej cierpliwi i nie
oczekiwać, że efekty będą natychmiastowe i oczywiste.
Mariusz Wiatrowski
Prezes zarządu
Port Lotniczy
Poznań-Ławica
przedstawiciel Loży
Wielkopolskiej BCC
Zdaliśmy egzamin
Euro z perspektywy portu lotniczego to było duże wyzwanie.
Zwłaszcza, jeśli zdamy sobie
sprawę, że chodziło nie tylko o infrastrukturę, personel,
przepisy i procedury – dochodziła jeszcze logistyka. Port musiał
zagwarantować sprawną obsługę, a wszelkie braki i opóźnienia
oznaczałby dla nas konieczność
pokrycia odszkodowania we
frankach szwajcarskich. Najważniejszym wymogiem UEFA
była gwarancja sprawnej obsługi 20 tysięcy kibiców przez
10 godzin przed meczem i taką
samą liczbę w 10 godzin po
meczu. Wspominam o tym, bo
to był sprawdzian, a proszę pamiętać, że lotnisko to ważny, ale
tylko jeden z elementów naszej
pracy jako miasta-organizatora.
Poznań został przetestowany
jako organizator imprez masowych. Myślę, że jest to fakt
absolutnie nie do przecenienia.
Wszystkie elementy zagrały,
minister spraw wewnętrznych
i komendant policji w raporcie
potwierdzili: Poznań wypadł
w tej organizacji wzorowo.
Andrzej Łyko
Wiceprezydent WKK
kalne warunki. Oni chcą do nas
latać, natomiast ktoś musi te
samoloty wypełnić. Jestem pewien, że nikt o tym, co działo się
w Poznaniu nie zapomni, musimy być tylko bardziej cierpliwi
i nie oczekiwać natychmiastowych i oczywistych efektów.
Większa otwartość
Dla mnie pośrednim skutkiem
Euro jest większa otwartość,
chęć nawiązywania relacji ze
światem, wyrażona mobilnością, a konkretnie w zwiększonej liczbie wylotów mieszkańców miasta z Poznania. Polacy
są mało mobilni, mało korzystają z połączeń lotniczych.
Ruch zwiększa się znacznie
tylko w czasie wakacji. W porównaniu z innymi rynkami europejskimi, nasz wypada bardzo
słabo. Liczba odbytych lotów na
osobę mieszkańca w Polsce to
0,6 rocznie. Średnia europejska
wynosi 2,6. Oczywiście, możemy
porównywać zamożność poszczególnych społeczeństw, ale
np. w Czechach wskaźnik ten
jest dwa razy wyższy niż u nas.
Wzmożone zainteresowanie
Większość organizacji przedsiębiorców w Poznaniu, w tym
WKK, oprócz tego, że skupia
się na sprawach środowiska,
od dwudziestu lat jest bardzo aktywne w działaniach
dotyczących
podnoszenia
atrakcyjności
inwestycyjnej
czy atrakcyjności prowadzenia działalności gospodarczej
w naszym mieście. I w tej
sferze Euro moim zdaniem
odegrało wielką rolę. My jako
organizacja
nie
jesteśmy
w stanie wyliczyć, ilu było
więcej turystów, o ile wzrosły
obroty handlu czy usług, natomiast w sferze wizerunkowej potwierdzamy, że została
wykonana kapitalna robota.
Zawsze można powiedzieć, że
można było wykonać więcej
czy inaczej, natomiast widzimy wyraźnie wzrost zainteresowania ze strony przedsiębiorców z różnych regionów
Europy, wyrażający się konkretnie przez wzrost zapytań
o współpracę ze strony izb
gospodarczych czy przedsię-
Patrzeć długofalowo
Wszyscy spodziewali się, że na
fali nowej polsko-irlandzkiej
przyjaźni, zaraz po mistrzostwach, nastąpi dosłowny najazd turystów z tej wyspy. Nic
takiego się nie nastąpiło, ale nie
dlatego, że my coś zrobiliśmy
źle, powodem jest tak naprawdę ekonomia. Rozmawiałem
ostatnio z szefem siatki połączeń linii Ryanair w kwestii celowości połączeń do Poznania,
próbując powoływać się na sentymenty. Odpowiedź była jasna:
Irlandczykom ubyło pieniędzy
w portfelach, pogorszyła się ich
sytuacja życiowa. Oferta przewoźników nie jest zawieszona
w próżni, musi uwzględniać lo-
11
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
biorstw. Druga sprawa to jest
infrastruktura, która powstała
lub jeszcze powstaje. To ma
bardzo duże znaczenie. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do
autostrady i zapomnieliśmy,
jak to trzeba było przeciskać
się starą drogą 92, na której codziennie dochodziło do
śmiertelnych wypadków.
Wszystko na raz
Możemy mówić o nieskończonych modernizacjach, liniach kolejowych, o obwodnicy Poznania. To wszystko
ma znaczenie dla komfortu
życia w mieście, ale widać,
że przynajmniej część z tych
inwestycji już zmierza do
końca. Poznaniacy są cierpliwi i dają sobie radę nawet
przy zamkniętej Kaponierze.
Dworzec kolejowy oczywiście
można krytykować, ale bez
mistrzostw na pewno by nie
powstał. Lotnisko rozbudowało się, próby budowy S5 i S11
są fragmentaryczne i dość
nieudolne, ale jednak powstają, ponadto: wiadukty, ulice
wylotowe, np. Głogowska.
Pojawiły się głosy krytyki, że
miasto zadłużyło się przez to
ponad miarę i to w czasie dekoniunktury. Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że pewne
inwestycje i tak w niedługim
czasie musiałyby być zrealizowane, a tu mieliśmy okazję
skorzystać z zewnętrznego
finansowania i ułatwień prawnych i organizacyjnych.
Euro 2012 pozwoliło nam zrobić ten skok, który kosztował
ogromne pieniądze, natomiast
teraz mamy bardzo szerokie
pole do poprawiania innych
spraw, które tyle nie kosztują, a wymagają trochę wysiłku
intelektualnego. To jest też ta
przewaga, którą dał nam turniej.
debata
Mistrzostwa pokazały Poznań takim, jaki jest, czyli fajnym, europejskim
miastem bez kompleksów.
Zainteresowanie miastem korporacji oznacza budowę przestrzeni
biurowej, większe podatki dla miasta
i wzrost rynku pracy.
Sebastian Bedekier
Dyrektor regionalny,
Colliers International Poland
Dzięki mistrzostwom do Poznania przyjeżdża więcej cudzoziemców. To jest wynikiem promocji,
którą otrzymaliśmy w pakiecie
jako miasto-organizator. Mam
kontakt z irlandzkimi klientami, którzy prowadzą tutaj swoje
firmy, oni cieszą się, że słyszą
więcej swojego języka na Starym
Rynku. Euro przede wszystkim
było też ważne z punktu widzenia
społecznego dla poznaniaków.
Pozwoliło im zobaczyć, jak inni
potrafią się wspaniale bawić, że
umiemy nawiązywać świetne
kontakty. Ale przede wszystkim
korporacje. Bardzo z tego powodu się cieszę, bo ich lokowanie
się oznacza budowę powierzchni
biurowej, która jest siłą napędową miasta, większe podatki do
miejskiej kasy i nowe miejsca
pracy, oparte na wiedzy. Miarą
atrakcyjności naszego miasta i po
trochę skutkiem kryzysu w innych
krajach jest choćby wzrastająca
liczba Włochów, Hiszpanów, Greków, którzy przyjechali do Poznania pracować nawet na niskich
stanowiskach. Korporacje uczą
współdziałania i ułatwiają relacje
z ludźmi wywodzącymi się z róż-
Trzy tygodnie piłkarskiego święta w Poznaniu pokazały, jakie to miasto może być:
radosne, otwarte, z tłumami ludzi w przestrzeni publicznej.
Mariusz
Wiśniewski
pokazało Poznań takim, jaki
jest, czyli fajnym, europejskim
miastem bez kompleksów. Jeśli
chodzi o infrastrukturę, to Euro
tak naprawdę jeszcze trwa, bo
sporo trzeba dokończyć. Ale
aspiracja do bycia gospodarzem
turnieju i jego efekty zasługują
na ocenę celującą.
Magnes dla nowoczesnego
biznesu
W Poznaniu zmienia się struktura
biznesu, którego mocnym filarem
od lat były firmy rodzinne, liderzy
w swoich branżach. Teraz oni
prowadzą ekspansję w kraju i za
granicą, a do Poznania wchodzą
nych kultur. Poznań nie ma czego się wstydzić, ma walory, które
pozwalają przyciągać tego typu
inwestycje. W tej chwili kończę
rozmowy z klientem, dużą światową firmą, która już być może za
miesiąc sprowadzi się do Poznania. Na początku będą zatrudniać
księgowych, ale już mają plany
zwiększenia zatrudnienia i tworzenia innych działów. Ten mechanizm działa. Najlepszym tego
przykładem jest choćby Franklin
Templeton, jeden z największych
funduszy amerykańskich na
świecie, który zaczął od 50 osób,
a w tej chwili zwiększył zatrudnienie do 800 osób.
Radny miasta Poznania,
członek Komisji Kultury
Fizycznej i Turystyki,
przewodniczący
Komisji Rewitalizacji
Miasto otwarte
Poznań bez wątpienia zyskał na
organizacji Mistrzostw Europy
w piłce nożnej. Jest to niezaprzeczalny fakt, korzyści są i będą widoczne w dłuższej perspektywie
czasowej. W wielu przypadkach
musimy jeszcze również umieć
je wydobyć. Efekty można rozpatrywać w trzech obszarach:
promocyjnym, społeczno-gospodarczym i infrastrukturalnym.
O Poznaniu mówiło się przed rokiem tyle, ile pewnie nigdy wcześniej w tak krótkim czasie. Liczba
12
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
nagłówków artykułów prasowych,
różne relacje medialne operujące
nazwą Poznań były wyceniane na
grube miliony. Miasta nie byłoby stać na taką reklamę, gdyby
chciało samodzielnie jej dokonać.
PLOT wskazuje, że ta promocja
ma już wymierne skutki – wzrost
liczby turystów w mieście o 20%.
Poznań do tej pory cierpiał, bo
brakowało informacji, że jest to
ciekawe miejsce do spędzenia
wolnego czasu. Jesteśmy stereotypowo postrzegani jako miasto
zamknięte, co odbija się w na-
debata
Poznań – co pokazał też szczyt klimatyczny – jest miejscem, gdzie można
organizować imprezy, konferencje na światowym poziomie.
Inwestorzy krajowi i zagraniczni
uważnie obserwują potencjalne
lokalizacje swoich firm i biorą pod
uwagę wszystkie atuty.
Patryk Mordel
SmartMBC,
Przedstawiciel PIGIEiK
szych zachowaniach. Mamy wiele
pozytywnych cech: pracowitość,
przedsiębiorczość,
zaradność,
których nie umiemy uwypuklić.
Przywrócić przestrzeń publiczną
Trzy tygodnie piłkarskiego święta w Poznaniu pokazały, jakie to
miasto może być: otwarte i radosne z tłumami ludzi w przestrzeni publicznej. To pokazuje, nad
czym powinniśmy pracować. Od
trzech lat w komisji rewitalizacji
staramy się odzyskiwać na nowo
przestrzeń publiczną, pokazywać korzyści dla mieszkańców
i dla przedsiębiorców. Chodzi
o wykształcenie skłonności do
przebywania na zewnątrz. Przykład eksperymentu z ożywieniem
ul. Taczaka pokazał, że jest to
możliwe. Dzięki Euro poprzeczka została zawieszona wyżej.
Centrum, które na skutek m.in.
zmian nawyków zakupowych jest
wyludnione, może odzyskać swoje znaczenie właśnie dzięki takim
aktywnościom. W tę pracę muszą
być zaangażowani nie tylko urzędnicy, władze miasta, ale również
społeczność lokalna i przedsię-
biorcy. Im więcej jest przyjaznej
przestrzeni publicznej, tym więcej jest też lokalnych biznesów
lub powodów do wyjścia z domu.
Podam prosty przykład choćby
siłowni na otwartej przestrzeni.
Przed kilku laty wielu ludzi pukało
się w głowę na dźwięk pytania, czy
takie obiekty w przestrzeni miasta
mają sens. Dzisiaj na poznańskich osiedlach można spotkać
wielu ludzi, zwłaszcza seniorów,
którzy ćwiczą do późnych godzin
nocnych. To samo dotyczy dobrze
zorganizowanych i odnowionych
skwerów lub miejsc, gdzie można
napić się przyjemnie kawy przy jakimś wystawionym stoliku kawiarenki na ulicy czy placu.
Jeśli chodzi o aspekt infrastrukturalny, dzięki Euro udało się
pewne inwestycje przyspieszyć,
choć z powodów być może zbyt
dużego tempa trochę moim zdaniem szwankował nadzór. Myślę
tutaj głównie o budowie stadionu,
do którego moglibyśmy trochę
mniej dołożyć czy dworcu kolejowym, który nie jest funkcjonalny,
jak chodzi o lokalizację i zintegrowanie z transportem publicznym.
Więcej optymizmu
Zacznę może trochę przewrotnie,
że lotnisko, do którego rozbudowy impulsem było Euro, w tej
chwili przyczynia się do tego, że
jeszcze szybciej Polacy nam uciekają z lokalnego rynku pracy. Nie
zauważają możliwości tkwiących
w naszym mieście, szukają wyzwań za granicą. Natomiast warto spojrzeć dokładnie odwrotnie.
Terminal, który mamy, z punktu
widzenia mnie jako przedsiębiorcy i osoby pracującej dla przedsiębiorców, jest bardzo dobry
i wiem, że tak jest postrzegany
przez biznes w Europie i na świecie. Wszyscy kontrahenci, którzy
pojawiają się właśnie w Poznaniu,
są mile zaskoczeni lotniskiem,
infrastrukturą i poziomem życia.
Spory ciężar zmian „wzięli” na
siebie organizatorzy mistrzostw.
Szczerze mówiąc, bardziej odpo-
wań do Euro i w czasie imprezy
wiele tematów, inwestycji, stworzyliśmy sieci współpracy, wypromowaliśmy miasto, teraz „wystarczy” kontynuować działania.
wiada mi rola osoby zastanawiającej się, co mamy dzięki Euro niż
zastanawiającej się, ile moglibyśmy osiągnąć dzięki turniejowi,
w przypadku gdyby ten zaszczyt
nas ominął. Jestem człowiekiem
aktywnym i wiem, że teraz nasza
rolą jest – po analizie, co zrobiliśmy dobrze, a co możemy poprawić – utrzymanie tempa dokonywania zmian i przede wszystkim
rozwijania nawiązanych relacji.
Ruszyliśmy w trakcie przygoto-
wyzwolił drzemiący potencjał.
Optymizm w naszym działaniu
jest bardzo ważny, sam często
to widzę. Przez pryzmat mieszkańców, patrząc też na pryzmat
miasta, władz, urzędów. Przez
lata PRL-u ludzie byli traktowani jak przedmiot, a nie jak podmiot i to też teraz pokutuje. Ile
trzeba przełamać barier, żeby
ludzie uwierzyli w pewne możliwości? Młode pokolenie pokazuje, że już się w tym odnajduje.
13
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
Rozwijać kadry
Poznań – co pokazał też szczyt
klimatyczny – jest miejscem,
gdzie można organizować imprezy, konferencje na światowym poziomie. Inwestorzy
krajowi i zagraniczni uważnie
obserwują potencjalne lokalizacje swoich firm i biorą pod uwagę wszystkie atuty. Zwracają
uwagę na potencjał miasta, na
atmosferę, na kadry, możliwości
rozwoju pracowników i jakość
ich życia. Wyzwaniem dla miasta jest utrzymanie obecnych
mieszkańców i przyciągnięcie nowych. Euro pokazało, że
można, było impulsem, który
felieton
Wyłączyć wspólnika można skutecznie dopiero
z momentem rozliczenia się z nim
mec. JERZY KROTOSKI
Konflikty
w spółce
Czy magia świąt wystarczy do pojednania zwaśnionych wspólników?
Jesli nie, mozna użyć kilku sposobów dyscyplinujących problematycznych
partnerów.
B
liskość wigilijnego wieczoru w wyjątkowy sposób sprzyja atmosferze
refleksji i pojednania.
Metafizyczną magię Świąt przenosimy także na życie zawodowe, starając się niekiedy odbudowywać nadwątlone wcześniej
relacje
towarzyskie.
Naturalnym jest bowiem, że więzy
biznesowe łączące partnerów
gospodarczych, w tym między
innymi wspólników spółek handlowych, z czasem mogą ulec
osłabieniu, bądź nawet zupełnemu zerwaniu. Jeżeli wspólnikom, pomimo podejmowanych
prób, nie udaje się wypracować
wspólnego stanowiska, mogą
oni skorzystać z oręża umożliwiającego im walkę z występującymi trudnościami. Rodzaj
dostępnych środków zależy przy
tym od struktury samej spółki
i udzielenia odpowiedzi na pytanie, który ze wspólników tworzy
konflikty.
CZY SPÓŁKA MUSI UPAŚĆ?
Najczęściej jedynym słusznym,
choć daleko idącym rozwiązaniem jest doprowadzenie
do sądowego unicestwienia
bytu prawnego spółki. W wielu
przypadkach, z uwagi na radykalne konsekwencje, jest to
jednak krok podejmowany dopiero w ostateczności. Spółka,
zarówno osobowa, jak i kapitałowa, może także ustać, gdy
podjęta zostanie uchwała o jej
rozwiązaniu. Często jednak
bezbolesne wyjście z batalii
wspólników nie jest możliwe
i wskazane wyżej rozwiązania
stanowią jedyne rozwiązanie
trudnej sytuacji.
WYŁĄCZENIE WPÓLNIKA
Sytuacja kształtuje się natomiast odmiennie, gdy brak
konsensusu dotyczy wspólnika
nieposiadającego decydującego
wpływu na decyzje spółki, ale
którego dalsze pozostawanie
w spółce, z uwagi na przymio-
z ograniczoną odpowiedzialnością może nim być chociażby okoliczność podejmowania
przez wspólnika mniejszościowego działań konkurencyjnych
czy
znaczący i długotrwały
konflikt między wspólnikami
przesądzający o niemożności
osiągnięcia celu spółki. Warto jednak mieć na uwadze, że
wyłączyć wspólnika można
skutecznie dopiero z momentem rozliczenia się z nim (bądź
to przez wypłatę wyłączonemu
wspólnikowi udziału kapitałowego (jak w spółce jawnej),
Jeżeli wspólnikom, pomimo podejmowanych
prób, nie udaje się wypracować
wspólnego stanowiska, mogą skorzystać
z oręża umożliwiającego im walkę z
występującymi trudnościami.
ty osobiste lub indywidualne
zachowania, zagrażałoby interesom spółki lub usprawiedliwionym interesom pozostałych
wspólników. Dla usunięcia takiej osoby ze spółki pomocna
może okazać się instytucja wyłączenia wspólnika na żądanie
wszystkich pozostałych wspólników. Podstawą wyłączenia
jest wystąpienie ważnego powodu, który trzeba wskazać
sądowi – w przypadku spółki
bądź przez zapłatę ceny przejęcia i odsetek we wskazanym
w wyroku terminie – jak w spółce z o.o.).
PRZYMUSOWE
UMORZENIE UDZIAŁÓW
Jednym z ciekawszych rozwiązań dostępnych wspólnikom
spółek z o.o. jest możliwość
nie tyle wyłączenia, co osłabienia pozycji konfliktogennego
wspólnika w drodze przymuso-
14
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
wego umorzenia jego udziałów
za wynagrodzeniem. I w tym
celu spółce potrzebne są jednak znaczne środki finansowe.
Jeśli pozostałych wspólników
kusi wizja utraty przez niego
członkostwa w spółce, należy
mieć na uwadze, że instytucji
umarzania udziałów nie można wykorzystywać do ominięcia
rygorów dotyczących opisanego
wyżej trybu wyłączania wspólnika ze spółki. Ponadto, wspólnicy spółek osobowych, jak
i kapitałowych, mogą także doprowadzić do osłabienia pozycji
wspólnika mniejszościowego
w spółce przez pozbawienie
go bądź ograniczenie prawa do
reprezentacji spółki. Rozwiązanie takie nie wywoła wprawdzie
skutku wobec innych podmiotów funkcjonujących na rynku,
może mieć jednak znaczenie
psychologiczne.
Świąteczny okres niewątpliwie sprzyja podejmowaniu
przez zwaśnionych wspólników
prób ugodowego rozstrzygania spornych kwestii. Podparta
doświadczeniem biznesowym
proza życia pokazuje jednak, że
rozwiązywanie sporów pomiędzy wspólnikami jest niezwykle
trudne. Profesjonalne i fachowe doradztwo prawników może
się bowiem okazać pomocne
w wyborze najbardziej optymalnego wariantu zakończenia
sporu.
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
Poznań właśnie przekroczył poziom 300 000 m2 dostępnej
nowoczesnej powierzchni biurowej. /Colliers/
RAPORT
GB
Nowoczesne
biurowce
TEKST: AGATA BLINKIEWICZ
Poznań to jeden z większych regionalnych rynków nieruchomości biurowych
i nadal ma przed sobą perspektywy rozwoju. Jako miasto z wykwalifikowaną
kadrą jest atrakcyjne dla sektora nowoczesnych usług, a dzięki wzrastającym
oczekiwaniom takich najemców, w stolicy Wielkopolski buduje się nowoczesne
i ciekawe architektonicznie biurowce.
R
ynek biurowy w Polsce
już od kilku lat bardzo
dynamicznie się rozwija. Poza Warszawą największym rynkiem powierzchni
biurowych jest Kraków, który
jednak może wkrótce stracić
swoją pozycję na rzecz Wrocławia. Następne w kolejności są
Trójmiasto, Poznań i Łódź, nad
którą jednak Poznań w najbliższym czasie powinien zwiększyć przewagę. – Mimo, że Poznań nie jest tak rozwinięty jak
Kraków czy Wrocław, już teraz
stanowi poważną alternatywę
dla tych miast z punktu widzenia firm, które lokują w Polsce
centra nowoczesnych usług dla
biznesu – ocenia Karol Klin, regionalny menedżer ds. leasingu
w Skanska Property Poland.
BIUROWA MAPA MIASTA
Poznań właśnie przekroczył
poziom 300 000 m2 nowocze-
snej powierzchni biurowej, co
stanowi 11% łącznych zasobów
dostępnych w największych
miastach regionalnych w Polsce. Jednak zgodnie z prognozami Savills, w 2015 r. na stolicę
takie obiekty jak: Poznańskie
Centrum Finansowe, Andersia
Business Center czy Szyperska Office Center. Jednak, jak
wskazuje Katarzyna Lipka, Senior Consultant z DTZ: – Obszar
Działające w Poznaniu firmy już dziś mają
nadwyżki pracowników, a także pojawia
się presja przenoszenia siedzib do
zrównoważonych budynków. Wzrosnąć
powinien także popyt zewnętrzny.
Wielkopolski będzie przypadało
już 13% łącznych zasobów.
Obecnie w mieście znajduje się
59 nowoczesnych budynków
biurowych i choć są one rozproszone, najwięcej z nich znajduje
się w centrum Poznania. Zlokalizowane są tam między innymi
położony na zachód od centrum
również zyskuje na popularności, głównie ze względu na
dobrą dostępność komunikacyjną i bliską odległość od
portu lotniczego. Oprócz rejonu
ulic Bułgarskiej, Grunwaldzkiej
i Marcelińskiej nowe lokalizacje
15
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
pojawiają się także w okolicach
Jeziora Malta. W północnej
części miasta znajdują się raczej pojedyncze projekty, jak np.
Winogrady Business Center czy
Piątkowska Office.
Planowane nowe biurowce raczej nie zaburzą biurowej mapy
Poznania. Dwie największe inwestycje w budowie: Business
Garden Poznań i Nowa Sienna
powstają w znanych już lokalizacjach. Większe emocje
poznaniaków budzi jednak nierozpoczęta jeszcze inwestycja
w samym centrum, przy Rondzie Kaponiera. – Bałtyk jest
emocjonalnie ważną dla poznaniaków inwestycją. Zrozumieliśmy, że musimy wstawić ząb,
który wyrwano stąd lata temu.
Ząb będzie inny, ale zaspokoi
te same co tamten potrzeby.
Pojawią się też nowe, biurowe
funkcje, które będą nadbudowane nad rozrywkowo-ga-
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
Środowisko pracy jest miejscem, które powinno angażować
pracowników emocjonalne, umożliwiać kontakty społeczne,
wspierać dobre samopoczucie.
Lipka. Małgorzata Dominikowska, specjalista ds. sprzedaży
Masterm Investment dodaje:
– Szacuje się, że na koniec 2013
roku popyt osiągnie wartość
porównywalną do poprzedniego roku – ok. 24 000 m2. Są
też jednak pozytywne sygnały
z rynku: – Ostatnio aktywność
inwestorów rośnie i pojawiają się transakcje typu pre-let,
czyli wynajem jeszcze przed
oddaniem budynku do użytku
– zauważa Sebastian Bedekier. Potwierdza to Karol Klin
ze Skanska Property Poland:
– Budynek Malta House został
już wynajęty w ponad 55%.
FACHOWA
OPINIA
KAROL KLIN
regionalny
menedżer ds.
leasingu w Skanska
Property Poland
Każdy menedżer zdaje sobie sprawę z tego,
że warunki pracy to jeden z wielu czynników
składających się na sukces jego firmy. Wysoka
jakość przestrzeni biurowej oferowanej przez
Skanska pomaga w stworzeniu dla pracowników
komfortowego środowiska pracy. Przekłada się
to na ich efektywność, a co za tym idzie lepsze
wyniki biznesowe firmy. Warto podkreślić, że
w Poznaniu udało nam się osiągnąć doskonały
efekt synergii. Budynek biurowy Malta House,
położony w centrum Poznania, w malowniczej
okolicy Jeziora Maltańskiego to z jednej strony
miejsce pracy, ale jednocześnie miejsce,
STABILNIE NA RYNKU
W pierwszej połowie roku, choć
na poznański rynek trafiły m.in.
Piątkowska Office (2000 m2)
oraz Roch Office (1800 m2), dynamika podaży była mniejsza
niż w analogicznym okresie
2012 roku. Jednak już w trzecim kwartale 2013 roku Poznań
był liderem nowej podaży dzięki
zakończonej budowie projektu
Malta House (15 600 m2), który był zarazem największą inwestycją biurową zrealizowaną
w ciągu minionych trzech miesięcy na rynkach regionalnych.
– Aktywność deweloperów jest
dość silna, co odzwierciedla wolumen budowanej powierzchni
biurowej wynoszący obecnie ok.
55 000 m2 – podaje Katarzyna
Lipka z DTZ. Jednak wskaźnik pustostanów ustabilizował
się na poziomie około 15% –
wyżej niż średnia dla Polski.
Wskutek rosnącej dostępności
powierzchni średnie czynsze
w powierzchniach biurowych
w Poznaniu nieznacznie spadły.
– Charakterystyczne dla Poznania były wysokie ceny najmu,
które plasowały się nawet na
drugim miejscu po Warszawie
– mówi Sebastian Bedekier, dyrektor regionalny w Colliers International. – W 2012 roku, choć
ceny utrzymały się na relatywnie
stałym poziomie między 13 a 16
euro za m2, to w porównaniu do
uzupełnia: – Konkurencja o potencjalnego najemcę motywuje
deweloperów do oferowania
pakietu zachęt, których wymiar
pozwala na obniżenie efektywnej stawki czynszu nawet o ok.
UDZIAŁ RYNKÓW REGIONALNYCH
W WOLUMENIE TRANSAKCJI I POŁ. 2013
14,6%
27,1%
29,2%
10,2%
4,4%
7,6%
6,9%
 Katowice  Kraków  Łódź  Poznań
 Szczecin  Trójmiasto  Wrocław
rynku wrocławskiego czy krakowskiego nadal są one wysokie – dodaje ekspert z Poznania.
Z kolei Małgorzata Liszewska,
Starszy Konsultant w Dziale Badań Rynku Knight Frank
20% w porównaniu do poziomu
ofertowego.
– Popyt na powierzchnie biurowe na rynku poznańskim już od
2-3 lat pozostaje na relatywnie
stabilnym poziomie – ocenia
16
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
Źródło: Colliers International
stronomiczną bazę – zapewnia
Wim Perquy, partner Garvestu.
Jak zapowiedziała para inwestorów, Garvest i Piotr Voelkel,
szesnastokondygnacyjny biurowiec Bałtyk ma stanąć do 2016
roku, a sprzedaż powierzchni
ruszyła już w listopadzie.
w którym naprawdę chce się przebywać.
Położenie w bezpośrednim sąsiedztwie terenów
rekreacyjnych i centrum handlowego oraz
udogodnienia dostępne w budynku pozwalają
nam z dumą powiedzieć, że Malta House
to przykład biurowca, który powstał z myślą
o ludziach, a nie tylko jako miejsce do pracy
i prowadzenia biznesu. Wynika to z faktu, że
w Skanska Property Poland już na etapie zakupu
działki, a następnie projektowania i wykonania
budynku, wszyscy zaangażowani w ten proces
starają się stworzyć biurowiec, w którym sami
chcielibyśmy pracować.
JAKOŚĆ NAJWAŻNIEJSZA
Rynek biurowy dojrzewa i wraz
z rosnącą dostępnością powierzchni teraz to właśnie
nabywcy zaczynają dyktować
warunki, do których muszą
dostosować się właściciele
budynków. – Najtrudniej sprzedaje się powierzchnia nijaka
– zauważa partner Garvestu,
Michał Włodarczyk. – Rynek
nasycił się tym towarem – nijaką architekturą, z kiepskiej
jakości instalacjami i wykończeniem wnętrz. Dziś firmy, niezależnie czy wytwarzają dobra
materialne, czy intelektualne,
potrzebują coraz inteligentniejszych i lepiej zaprojektowanych
narzędzi i tego samego oczekują od przestrzeni. Nieważne,
czy będzie droga czy tania, ma
być ergonomicznie wymyślona,
solidnie zbudowana i cieszyć
oko przez długie lata – stwierdza Włodarczyk.
Nie da się ukryć, że dzięki rosnącym wymaganiom najemców w Poznaniu powstaje coraz
więcej biurowców, które mogą
cieszyć oko. – Z pewnością
możemy stwierdzić, że zmieniająca się jakość architektury powierzchni biurowych jest
ważnym wskaźnikiem rozwoju
i wzrastającej świadomości
inwestorów – mówi Anna Gregorczyk, promotor architektury
i członek SARP O/Poznań. Małgorzata Dominikowska dodaje:
– Dla wielu firm przy wyborze
lokalizacji swojego biura decydujące znaczenie mają kwestie
wizerunkowe, np. podkreślające kreatywność lub pozycję na
rynku.
Biurowce są zatem często
projektowane przez światowej
klasy architektów i nagradzane
Najemcy coraz częściej wartościują także otoczenie budynków,
oczekując obecności dodatkowych usług i terenów zielonych.
w różnych konkursach. Budynek ABC został zaprojektowany
w Pracowni Architektonicznej
Ewy i Stanisława Sipińskich,
gdzie powstały również poprzednie dwie fazy zagospodarowania Placu Andersa: Poznańskie Centrum Finansowe
(I nagroda w konkursie „Najbardziej Inteligentny Budynek
Roku 2001”) oraz Andersia Tower (nagroda I stopnia „Budowa
Roku 2007”). Biuro architektoniczne RKW Polska z Düsseldorfu znane z projektu stadionu
PGE Arena, w Poznaniu odpowiadało za renowację Okrąglaka, a także projekt biurowców
Murawa Office Park, wyróżnionych nagrodami Jana Baptysty
Quadro i European Property
Awards. Z kolei nietuzinkową
bryłę Bałtyku zaprojektowała
holenderska pracownia MVRDV. Inny biurowiec Garvestu
– Pixel – otrzymał Nagrodę Miasta Poznania im. Jana Baptysty
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
FACHOWA
OPINIA
Dzisiejszy rynek nieruchomości jest niezwykle trudny
i tak już zostanie chyba nas wiele lat. Dodatkowo
napotyka na istotne ograniczenia ze strony sektora
bankowego związane ze specyfiką finansowania.
Nie istnieje bowiem oferta finansowania projektu
inwestycyjnego
(przynajmniej
w miastach
regionalnych) bez tzw. „prelease’u”, czyli
warunkowej umowy najmu [WUN]. Żaden
deweloper nie uzyska finansowania z banku, jeżeli
nie będzie legitymował się takimi umowami najmu
na minimum 30% powierzchni. Zawarcie umów na
30% powierzchni przed uruchomieniem kredytu,
a zatem najczęściej przed fizycznym rozpoczęciem
budowy, graniczy z cudem. Biznes zaś nie polega
na cudach, tylko na eliminacji ryzyka.
Trzy lata przed oddaniem budynku do użytku
muszą być opanowane ryzyka skutecznej realizacji
projektu, ale trzy lata przed oddaniem budynku
do użytku nie ma najemcy gotowego do zawarcia
umowy najmu. Wkraczamy zatem w strefę
ADAM TRYBUSZ
Dyrektor
wykonawczy
Von der Heyden
Group
oddziaływania błędnego koła: nie ma WUN,
nie ma inwestycji - nie ma inwestycji, nie ma
oferty najmu, nie ma oferty nowych powierzchni
biurowych - nie ma nowych firm, nie ma nowych
miejsc pracy itd.
Dlatego miasto wraz ze swoimi partnerami,
w tym z deweloperami rynku polskiego, winno
powołać do życia celowy podmiot (spółkę
prawa handlowego lub fundusz). Koncentracja
jego aktywności obejmowałaby tylko znaczące
obiekty, tworzące nowe miejsca pracy segmentu
nowoczesnego biznesu. Podmiot dokonywałby
wyboru z jakim deweloperem - na jakiej
nieruchomości - zawarłaby umowę WUN na
minimalny, wymagany przez bank okres.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - REKLAMA - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
e
Ostatnie woln
!
powierzchnie
Jet Office – to nowoczesny,
funkcjonalny, pięciokondygnacyjny
budynek biurowy w klasie B+,
przeznaczony na wynajem.
Awangardowa bryła
zaprojektowana z najwyższej jakości
materiałów, system szwajcarskich
okładzin elewacyjnych i zestawienie
szkła i betonu to idealne
miejsce dla rozwoju biznesu.
Małgorzata Dominikowska
[email protected]
tel. 512 311 806
Poznań, ul. Piątkowska 163
Budynek nominowany do nagrody Jana Baptysty Quadro
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
Środowisko pracy jest miejscem, które powinno angażować
pracowników emocjonalne, umożliwiać kontakty społeczne,
wspierać dobre samopoczucie.
POTRZEBY PRACOWNIKÓW
Ważna jest jednak nie tylko ergonomia i estetyka, ale także
oczekiwania pracowników: –
Zauważamy, że najemcy w Po-
znaniu są bardzo wymagający
w kwestii jakości powierzchni
biurowej. Wynika to między innymi z tego, że prowadzona
przez nich działalność biznesowa bazuje na wysoko wykwalifikowanej kadrze – mówi Karol
Klin.
O znaczeniu potrzeb pracowni-
ków, a zwłaszcza tych z pokolenia Y i Z, mówi też Małgorzata
Wojtoń, menedżer ds. wynajmu
firmy SwedeCenter, która uważa, że młodzi ludzie preferują
współpracę i interakcję w miejscu pracy. – Środowisko pracy
jest miejscem, które powinno
angażować ich emocjonalne,
WYBRANI NAJEMCY
Z SEKTORA BPO/SSC
PODAŻ POWIERZCHNI
BIUROWEJ I POŁ. 2013
PRZECIĘTNE
STAWKI CZYNSZU
Sektor
BPO
Bridgestone
SSC
Carlsberg
SSC
Deloitte
BPO
Franklin Templeton
SSC
Holicon Contact
Center
IT/HR
Man Accounting
Center
BPO
McKinsey & Company
SSC
Randstad Payroll
Solutions
HRO
Roche
Miasto
Podaż
(m2)
Warszawa 4 011 150
SSC
Pustostany
(%)
Miasto
Min.
(Eur/m2)
Max.
(Eur/m2)
10,5
Warszawa:
COB
17,00
25,00
Warszawa:
poza COB
12,00
16,00
Kraków
487 500
2,9
Wrocław
428 700
13,6
Trójmiasto
333 300
13,9
Kraków
13,00
15,00
Wrocław
11,00
15,00
Trójmiasto
12,75
15,00
Poznań
13,00
16,00
Katowice
11,00
13,50
Łódź
11,00
13,00
Szczecin
10,50
14,00
Poznań
248 700
15,5
Łódź
232 200
17,6
Katowice
216 100
10,1
Szczecin
79 700
16,8
Lublin
72 100
9,8
Źródło: Colliers International
Najemca
Arvato Services
Źródło: Colliers International
Źródło: Colliers International
Quadro za 2012 rok, a fachowcy
z branży budowlanej okrzyknęli
go Budynkiem Roku 2012.
Źródło: Colliers International
POZNAŃ – POWIERZCHNIA BIUROWA (M2)
0
50 000
100 000
150 000
200 000
250 000
300 000
350 000
400 000
 Wolna powierzchnia  Istniejąca podaż  Powierzchnia w budowie  Powierzchnia planowana do 2015 r.
18
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
umożliwiać kontakty społeczne, wspierać ich zdrowie i dobre samopoczucie- mówi. Michał Włodarczyk dodaje: – Jest
to koncepcja office sweet office zakładająca, że tradycyjny
open space da się zaaranżować
w taki sposób, by stworzył kameralną przestrzeń.
– Najemcy coraz częściej wartościują także otoczenie budynków, oczekując obecności
dodatkowych usług i terenów
zielonych – dopowiada Wojtoń, reprezentująca właściciela biurowca Business Garden
Poznań. Podobną strategię
realizuje też Garvest, a partner spółki, Michał Włodarczyk
zapewnia: – Dzięki zieleni na
tarasach, Pixel inaczej wygląda o każdej porze roku, a w 4
następnych planowanych na
Grunwaldzie budynkach pojawi
się jeszcze więcej zieleni i kolejne, po Jadalni i przedszkolu,
punkty usługowe.
CO DALEJ?
– Niewątpliwie w kolejnych
latach w Poznaniu przybędzie nowoczesnej powierzchni
biurowej. Deweloperzy mogą
być mniej zadowoleni z tempa
wzrostu popytu, który jednak
w dłuższej perspektywie także
wzrośnie – ocenia Sebastian
Bedekier. – Z jednej strony, działające w Poznaniu firmy już dziś
mają nadwyżki pracowników,
a także pojawia się presja przenoszenia siedzib do zrównoważonych budynków. Z drugiej,
wzrosnąć powinien także popyt
zewnętrzny – uważa Bedekier.
Przyszłość poznańskiego rynku
zależeć będzie w dużej mierze
właśnie od umiejętności przyciągania kolejnych przedsiębiorstw z sektora BPO/SSC.
Wzorem Łodzi przydałby się
tutaj większe działania promocyjne władz, bo wykształceni absolwenci poznańskich
uczelni już teraz są olbrzymim
potencjałem rozwojowym dla
nowoczesnych usług. – Odnotowywany w ostatnich latach przypływ nowych firm, zwłaszcza
przedsiębiorstw z sektora nowoczesnych usług biznesowych,
którzy dziś są jednymi z kluczowych najemców powierzchni
biurowej, może zmienić sytuację
na poznańskim rynku nieruchomości komercyjnych – podsumowuje Małgorzata Wojtoń.
Biura na wynajem
ul. Święcickiego: 5 biur, hol, magazyn, kuchenka, umywalnia, wc – 154,6 m²
cena
od 40 2zł
za m
Głogowska 26 I ptr.: 6 biur, 3 magazynki, przedsionek, wc – 157,3 m²
Głogowska 26 II ptr.: 3 biura – 71 m²
Głogowska 26 IV ptr.: 8 biur, korytarz, wc – 236 m²
Międzynarodowe Targi Poznańskie sp. z o.o.
ul. Głogowska 14, 60-734 Poznań
tel.: 0-61 869 2807
fax: 0-61 869 2999
e-mail: [email protected], www.mtp.pl
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
Nowoczesne firmy wynajmują powierzchnię
na biura, modyfikując ich wielkość w zależności od
m.in. stopnia rozwoju,
ADAM TRYBUSZ
Dyrektor zarządzający Von der Heyden Group
Jeśli Poznań chce być miastem nowoczesnej wiedzy, wspierać innowacyjną
myśl, musi tworzyć warunki do rozwoju miejsc, w których myśli te będą się
rozwijały. Musi powstawać więcej nowoczesnej powierzchni biurowej z szansą
na szybką komercjalizację.
Oferta dla biznesu
J
XXI wieku
eszcze nigdy poznański
rynek
nieruchomości
komercyjnych – powierzchni biurowych nie
był w tak świetnym stanie i tak
dobrze przygotowany do rozwoju tego sektora. Za chwilę
gotowych będzie łącznie blisko
100.000 m² nowej powierzchni biurowej. Oznacza to prawie
30-to % przyrost. Z tego punktu widzenia nie można niczego
zarzucić planistyce - tworzone
są warunki sprzyjające powstawaniu nowych inwestycji. Nie
mamy dzisiaj w Poznaniu problemu z podażą, mamy problem
z popytem. Wynika to z faktu niskiego poziomu komercjalizacji,
absorpcji tego produktu przez
strukturę miasta. Analizując
rynek w czasie łatwo zauważyć,
że roczna delta komercjalizacji w Poznaniu wynosi zaledwie
20 - 25 tys. m². Zatem jeżeli nic
się nie zmieni, aktualnie budowane powierzchnie będą komercjalizowane przez 4-5 lat.
Taki stan rzeczy blokuje dalszy
rozwój - nowe projekty. Dystans
między Poznaniem, a innymi
dużymi miastami regionalnymi
powiększy się, zaczniemy tracić
na znaczeniu w większym stopniu niż to się nam wydaje. Przez
wiele lat możemy tego dystansu – tej straty już nie nadrobić.
Jeżeli chcemy być postrzegani
jako prężne, rozwojowe miasto, to musimy skoncentrować zbiorowy wysiłek na walce
o atrakcyjność miasta. Nasze
otoczenie musi się dowiedzieć
(musi tego doświadczyć), że Poznań jest wart zainteresowania.
Nowoczesne firmy muszą wiedzieć, że właśnie tutaj istnieją
najlepsze warunki do rozwoju
poprzez mentalność mieszkańców miasta, ich kulturę i poziom
wykształcenia, otwartość postrzegania odmienności i zmian.
Na szczęście coraz więcej osób
dostrzega tą zależność i szansa
wyjścia z tego stanu jest w zasięgu naszych możliwości, niemniej
jednak tylko zbiorowy wysiłek
administracji, nauki, kultury
i biznesu jest gwarantem tej
zmiany.
może okazać się punktem zwrotny w historii firmy. Firma dzięki
koncentracji na swoim biznesie,
zgromadzone z mozołem środki
lokuje w budowę nieruchomości,
której budżet często rośnie ponad miarę, jednocześnie pozbawiając się kapitału niezbędnego
na rozwój, szkolenia, badania,
marketing, chwilowe załamania
rynku etc.
Nowoczesne firmy koncentrują się wyłącznie na swoim core
biznesie, wszystko co nim nie
jest, dostarczane jest przez otoczenie, taka filozofia zapewnia
konkurencyjny rozwój. Trzeba
sobie uzmysłowić, że płacenie
Wynajem pozbawia nas troski o utrzymanie
obiektu, remonty i konserwację. Gdy nie
trzeba zajmować się tymi sprawami, można
skupić się na swoim biznesie. Dzięki temu
będzie on bardziej opłacalny, efektywniejszy
i łatwiej będzie pokryć pozornie wyższe
koszty związane z wynajmem.
FILOZOFIA NOWOCZESNEGO
BIZNESU
Małe i średnie firmy w Poznaniu
charakteryzują się dużą dynamiką rozwoju – to jest wielkopolską
cechą i wartością. Mają swoje
ambicje i często gdy osiągną
pewną stabilizację, kolejnym
wyzwaniem staje się dla nich
budowa własnej siedziby, a to
czynszu jest korzystne, bo jest
kosztem, a budowanie jest realizowane z zysków - to zmienia
ekonomikę każdego przedsięwzięcia. Wynajem pozbawia nas
też troski o utrzymanie obiektu,
remonty i konserwację. Gdy nie
trzeba zajmować się tymi sprawami, można skupić się na swoim biznesie. Dzięki temu będzie
20
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
on bardziej opłacalny, efektywniejszy i łatwiej będzie pokryć
pozornie wyższe koszty związane
z wynajmem. Stąd nowoczesne
firmy wynajmują powierzchnię
na biura, modyfikując ich wielkość w zależności od stopnia
rozwoju, stanu rynku, perspektyw, etc.
REALIA LOKALNE
Rynek nieruchomości w Poznaniu jest uzależniony również od
lokalnych warunków – to sprawa oczywista. W tym względzie
przede wszystkim ogranicza nas
wskaźnik tempa komercjalizacji,
co powoduje że w najbliższym
czasie nie powstanie budynek
biurowy o powierzchni większej
niż 15 000 m². Przy realizacji budynku większego, cały dodatkowy zysk zjada obsługa długu, zatem żaden rozsądny deweloper
nie podejmie takiego niepotrzebnego ryzyka. Proszę zauważyć,
że jeżeli roczna delta komercjalizacji wynosi w Poznaniu ca 25
tys. m2, to śmiało można założyć, że na jednego konkretnego
dewelopera przypada udział na
poziomie 5 tys. m2 – to przecież
nie rynek jednego budowniczego. O tym muszą wiedzieć
miejscy planiści, a ich plany powinny sprowadzać się do takiego
wymiaru. Nie można zakładać,
że nagle na Żegrzu powstanie
55-piętrowy gmach o powierzchni najmu 90 tys. m2, wątpię nawet czy możemy oczekiwać na
tym etapie „Korony” projektu
Nie mogę zrozumieć, dlaczego panuje taka obojętność w stosunku do
centr nowoczesnego biznesu, które w ostatnich kilku latach wytworzyły
w Polsce ca 130 tys. miejsc pracy dla młodego pokolenia Polaków.
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
Daniela Liebeskinda. Prawie
nieprzekraczalnym
progiem
najmu w Poznaniu jest stawka
czynszu 15-16 euro/m2. Głęboki
rynek najemców lokował się będzie na poziomie 11-12 euro/m2,
a przy takich dochodach i wcale
nie mniejszych kosztach budowy
trudno oczekiwać, że powstanie budynek o spektakularnej
architekturze i rozmachu. Dobra, trwała architektura czerpie
również swoją jakość z dobrych
materiałów i lekkości oferowanej
przestrzeni, czego nie wytrzymuje budżet nisko dochodowych
budynków. Jeśli jesteśmy na
skromnym rynku, architektura
też będzie stonowana.
HIPOLICI XXI WIEKU
Poznań jest rynkiem budynków
klasy B, projekt Andersia nie jest
reprezentatywny dla rynku biurowego miasta. Jak pokazuje życie
w mieście regionalnym lokują
się najczęściej firmy, które potrzebują zaplecza klasy B, bo to
są firmy wsparcia biznesu, a nie
centrale główne. Biurowce klasy
B są technicznie świetne, ale nie
mają tego waloru centralnej lokalizacji. I to najczęściej tych budynków jest wciąż za mało, tych
za 11 – 12 euro/m2. Jeśli Poznań
chce być miastem nowoczesnej
wiedzy, wspierać innowacyjną
myśl, musi tworzyć warunki do
rozwoju miejsc, w których myśl
taka będzie rozwijana. Dzisiaj
jesteśmy atrakcyjnym miejscem
dla firm zaplecza nowoczesnego biznesu, BPO i outsourcingu.
Słyszę czasami, że takie usługi
drenują nasz potencjał intelektualny, z czym w żadnej mierze
się nie zgadzam. Wręcz przeciwnie, uważam że te firmy nas
edukują, wprowadzają nowe
standardy, zmieniają sposób myślenie, pokazują biznesy, których
do niedawna sobie nie wyobrażaliśmy. Konsekwentnie, w ślad
za prostymi usługami wsparcia
pojawiają się działy badań i rozwoju. Chcemy więcej? Więcej
zróbmy sami. Kapryszenie faktem, że jesteśmy krajem usług
do wynajęcia jest dla mnie nie do
zaakceptowania.
Ciągle nie mogę zrozumieć dramatu miasta z powodu utraty
wielkości Zakładów im. Hipolita
Cegielskiego przy jednoczesnej
prawie obojętności w pozyskiwaniu centr usług nowoczesnego
biznesu, które w ostatnich kilku latach wytworzyły w Polsce
ca 130 tys. miejsc pracy dla młodego pokolenia Polaków. To co
się stało nie jest niczym innym,
jak dziełem Hipolitów XXI wieku,
tylko nasz w tym udział jest zbyt
mały.
ABC DLA DYNAMICZNYCH
FIRM
Andersia Business Centre to
trzeci po Poznańskim Centrum
Finansowym (2001r.) i Andersia
Tower (2007r.) budynek Placu
Andresa, oddany do użytku dokładnie rok temu. Budynek jako
prawdziwa klasa A, jest pozornie
droższy od pozostałych nowo wybudowanych budynków w Poznaniu, ale nie może być z nimi porównywany z racji podstawowego
wyróżnika klasy A, jakim jest lokalizacja. Oferuje swoim najemcom
14 tys. m2 powierzchni wynajmowalnej w najwyższych z dostępnych na rynkach standardach,
wyposażony w nowoczesne instalacje oraz urządzenia bezpieczeństwa i komfortu. Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, iż
jest to obecnie najlepszy budynek
biurowy w Poznaniu. Jego zaletą
nie jest jedynie doskonała lokalizacja, on jest również niezmiernie
efektywnie zaprojektowany i zrealizowany, dając poczucie sprawności i wygody przebywania. Warto wspomnieć o przyjaznym dla
środowiska zielonym certyfikacie
budynku – nowym standardzie
rynku.
Andersia Business Center po-
wstało na bazie wieloletnich
doświadczeń, jakie zdobyliśmy
budując Poznańskie Centrum
Finansowe, Andersia Tower czy
też warszawski Liberty Corner.
Budynek został wykonany przez
wytrawnego generalnego wykonawcę – firmę PORR (Polska)
S.A., architekturę zaprojektowała Pracownia Ewy i Stanisława
Sipińskich. W skomplikowany
i wielowarstwowy proces projektowania został zaangażowany
interdyscyplinarny zespół wielu
osób o bardzo wysokich kwalifikacjach. Dzięki czemu powstało
dzieło wyjątkowe, wręcz unikatowe.
PERSPEKTYWA RYNKU
Choć budynek jest prawie doskonały, niestety trafił na rynek
w nie do końca sprzyjającym
okresie. Ciągle trwa jego komercjalizacja, a przyczyną jej dłuższego, niż założono, trwania jest
zbyt mało aktywny w Poznaniu
rynek nowoczesnego biznesu.
Cały czas starannie i w uzgodnieniu z bankiem finansującym
dobieramy najemców, po to, aby
tak jak w Poznańskim Centrum
Finansowym i Andersia Tower,
zgromadzić wokół jednego miejsca najbardziej prestiżowe firmy
międzynarodowego rynku. To
bez wątpienia trwa, ale przynosi
niczym nieprzecenione rezultaty.
W znacznym stopniu projekt Andersia Business Center można
uznać za zakończony, czas na
21
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
kolejne wyzwania, choć pomimo wielu doświadczeń, temat
wcale nie jest prosty. Z uwagi na
konserwatywne postawy sektora bankowego napotykamy
na nowe istotne ograniczenia
w kreacji kolejnych projektów.
Dzisiaj, żaden deweloper nie
uzyska finansowania z banku,
jeżeli nie będzie legitymował się
takimi umowami najmu na minimum 30% powierzchni. Zawarcie
umów na 30% powierzchni przed
uruchomieniem kredytu, a zatem
najczęściej przed fizycznym rozpoczęciem budowy, graniczy z cudem. Biznes zaś nie polega na cudach, tylko na eliminacji ryzyka.
Trzy lata przed oddaniem budynku do użytku muszą być opanowane ryzyka skutecznej realizacji projektu, ale trzy lata przed
oddaniem budynku do użytku
nie ma najemcy gotowego do
zawarcia umowy najmu. Wkraczamy zatem w strefę oddziaływania błędnego koła: nie ma
warunkowych umów najmu, nie
ma inwestycji - nie ma inwestycji, nie ma oferty najmu, nie ma
oferty nowych powierzchni biurowych - nie ma nowych firm, nie
ma nowych miejsc pracy itd. Taki
niestety jest stan otoczenia kreowania zaplecza nowoczesnego
biznesu – budynków biurowych
klasy A i B, ale też stan otoczenia
rozwoju miasta w znaczących,
kształtujących jego charakter
i wizerunek przestrzeniach miejskich.
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
W Malta House zastosowano innowacyjne technologie, które
pozwolą znacznie obniżyć zużycie energii i wody.
Biuro
nad jeziorem
Standardy proponowane przez Malta House docenili
międzynarodowi najemcy wynajmując już ponad 50% powierzchni
budynku. Znajdą tam wyjątkowo komfortowe warunki pracy.
M
alta House to nowoczesny biurowiec
klasy A, zlokalizowany w samym
centrum zielonego Poznania,
bezpośrednio nad brzegiem
Jeziora Maltańskiego.
Jest to pierwszy w Poznaniu biurowiec certyfikowany
w systemie oceny budynków
zrównoważonych LEED na
najwyższym, platynowym poziomie. Malta House oferuje łącznie 14 700 m 2, w tym
największą w Poznaniu powierzchnię jednego piętra
– aż 3140 m 2, co stanowi dodatkową zaletę z punktu widzenia najemców, ponieważ
daje możliwość elastycznego
podziału i aranżacji wnętrz
zgodnie z indywidualnymi
oczekiwaniami.
dokiem na Jezioro Maltańskie,
ale przede wszystkim wyjątkowo komfortowe warunki
W ciągu dnia pracownicy będą mieli
możliwość, aby odetchnąć świeżym
powietrzem, spędzając przerwę nad
brzegiem Jeziora Maltańskiego albo
w zielonym patio z drzewkami, czy też
w ogrodzie na dachu, z którego roztacza się
wspaniały widok na jezioro i Poznań.
Tym, co wyróżnia Malta House,
jest nie tylko doskonała lokalizacja ze spektakularnym wi-
pracy, których pozazdrościć
użytkownikom biurowca mogliby najbardziej wymagający
22
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
najemcy. Dzięki atrakcyjnemu
położeniu pracownicy łatwo
dostaną się do biura komunikacją miejską z każdej części
Poznania i jego okolic. Miłośnicy dwóch kółek skorzystają
z sieci ścieżek rowerowych,
które przebiegają obok budynku. Będą mogli także zostawić
rower na specjalnym parkingu
i wziąć prysznic w odpowiednio wyposażonej przebieralni.
W ciągu dnia pracownicy będą
mieli możliwość, aby odetchnąć świeżym powietrzem,
spędzając przerwę nad brzegiem Jeziora Maltańskiego
albo w zielonym patio, czy też
w ogrodzie na dachu, z którego roztacza się wspaniały
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
W budynku będzie o 30% więcej świeżego powietrza niż
w standardowych budynkach w Poznaniu.
Malta House
Budynek biurowy klasy A
Office space
14 700 m²
Wielkość piętra
3140 m²
Parking
272 stanowisk
Dostępny
Q3 2013
LEED
Platinum.
CERTYFIKAT LEED PLATINUM
– EKOLOGICZNE ŚWIADECTWO Z PASKIEM
widok na jezioro i Poznań.
Dodatkowym atutem biurowca jest bliskość Galerii Malta,
do której można wybrać się po
pracy na zakupy.
ŚWIETNE SAMOPOCZUCIE
To jednak nie wszystko, co
Malta House zaoferuje swoim
najemcom i ich pracownikom.
W Malta House zastosowano innowacyjne technologie,
które pozwolą znacznie obniżyć zużycie energii i wody.
Oszczędności i ograniczenie
wpływu na środowisko to jednak tylko część korzyści. Inteligentne systemy będą przede
wszystkim dbać o świetne samopoczucie i komfort pracy
użytkowników biurowca. Co to
dokładnie znaczy? W budynku
będzie o 30% więcej świeżego
powietrza niż w standardowych
budynkach w Poznaniu. Będzie
ono też odpowiednio nawilżone za pomocą wodnej mgiełki,
a system zapewni optymalną
temperaturę
pomieszczeń.
Projekt
fasady
budynku
o kształcie przypominającym
piłę to nie tylko urozmaicenie
dla oka. Ograniczać będzie ona
nagrzewanie budynku przez
słońce od strony wschodniej
i zachodniej, a jednocześnie
zapewni maksymalny dostęp
naturalnego światła dziennego
oraz wspaniały widok na Jezioro Maltańskie.
Poznański budynek Malta House otrzymał certyfikat środowiskowy
LEED na najwyższym, platynowym poziomie. Potwierdza to, że
zarówno na etapie projektu, jak i wykonania budynku, zostały
zastosowane najbardziej nowoczesne i innowacyjne rozwiązania,
które minimalizują jego wpływ na środowisko naturalne. Tym
samym Poznań dołączył do ekskluzywnego grona „prymusów” na
zielonej mapie Polski.
Malta House to pierwszy biurowiec w Poznaniu i Wielkopolsce
certyfikowany w systemie LEED na poziomie Platinum. Równocześnie
to już trzeci projekt Skanska Property Poland, który w procesie
certyfikacji został oceniony na „szóstkę”, czyli uzyskał certyfikat na
najwyższym, platynowym poziomie. Pozostałe dwa to składający się
z dwóch budynków kompleks NORDEA HOUSE i Green Corner
w Warszawie oraz Green Towers we Wrocławiu.
Warto podkreślić, że standardy proponowane przez Malta
House docenili międzynarodowi najemcy wynajmując już
ponad 50% powierzchni budynku. Potwierdza to trafność
23
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
inwestycji zrealizowanej przez
Skanska Property Poland
w Poznaniu, rynku, w którego
potencjał deweloper bardzo
wierzy i z którym wiąże duże
nadzieje.
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
24
JET OFFICE, Poznań,
ul. Piątkowska 163
Andersia Business Centre
Pl. Andersa 7, 61-894
Poznań
Malta House
ul. Arcybiskupa A. Baraniaka,
61-245 Poznań
Parter: 113,5 m2
(lokal usługowo-handlowy)
I Piętro: 251,5 m2 (biuro)
II Piętro: 239 m2 (biuro)
III Piętro: 41,91 m2 (biuro)
Dostępna powierzchnia biurowa:
5 768 m2
Całkowita powierzchnia do
wynajęcia 13 931 m2
(w tym powierzchnia handlowo
– usługowa na parterze),
Moduły handlowo-usługowe:
312 m2 – parter
660 m2 – parter
Moduły biurowe:
2930 m2 – piętro II
3100 m2 – piętro III
I ptr – 157,3 m2
II ptr – 71 m2
IV ptr – 236 m2
POWIERZCHNIA
Ul. Głogowska 26
ZDJĘCIE
154,6 m2
DEWELOPER
Ul. Święcickiego
LOKALIZACJA
Powierzchnia
biurowa
od 14,50 EUR/m2
do 15,50 EUR/m2,
Lokal usługowohandlowy
– 72 zł/m2 netto
Powierzchnie biurowe
– 52 zł/m2 netto
+koszty
eksploatacyjne
15 zł/m2 netto
Jet Office – to nowoczesny,
funkcjonalny, pięciokondygnacyjny
budynek biurowy w klasie B+,
przeznaczony na wynajem. Budynek
składa się z podziemnego garażu,
parteru z częścią handlowo – usługową
oraz czterech kondygnacji biurowych.
Duże możliwości indywidualnego
kształtowania przestrzeni.
On request
Od 40 zł/m²
CENA
Biurowiec usytuowany w ścisłym
centrum Poznania. Stanowi integralną
część kompleksu komercyjnego
rozwijanego na Placu Andersa
pełniącego funkcje biurowe, hotelowe,
handlowe oraz rozrywkowe.
Malta House jako pierwszy w mieście
otrzymał certyfikat w systemie LEED na
najwyższym, platynowym poziomie. To
budynek o niepowtarzalnej atmosferze
łączący w sobie najnowocześniejsze
technologie, atrakcyjne otoczenie i
unikalną lokalizację nad brzegiem
Jeziora Maltańskiego.
Powierzchnia w budynkach
w centrum miasta
OPIS
Małgorzata
Dominikowska
malgorzata.
dominikowska@
masterm.pl
tel. 512 311 806
Szymon Więcek
Knight Frank Sp. z o.o.
T +48 61 850 52 25
M +48 693 121 348
szymon.wiecek@
pl.knightfrank.com
Agnieszka KrawczykRogowska
agnieszka.krawczyk@
skanska.pl
Karol Klin
[email protected]
Międzynarodowe
Targi Poznańskie
sp. z o.o.
ul. Głogowska 14
60-734 Poznań
tel 61 869 2807
e-mail: [email protected]
KONTAKT
NIERUCHOMOŚCI
KOMERCYJNE
felieton
Jedno jest pewne: nadal będziemy tracić kapitał ludzki,
jeżeli wynagrodzenia nie będą rosły.
dr FILIP KACZMAREK
europoseł
Idą dobre czasy
W listopadzie Parlament Europejski ostatecznie zaakceptował Wieloletnie Ramy
Finansowe UE na lata 2014-2020. Polska otrzyma rekordową kwotę ponad
100 miliardów euro.
P
olscy malkontenci mówią oczywiście, że sukces
budżetowy nic nie oznacza, bo ta „kasa” i tak się
nam należała. To nie jest prawda.
Zresztą ci, którzy tak twierdzą,
nie są w stanie powiedzieć, gdzie
niby jest napisane, że nam się to
należy. A szkoda. Chętnie bym
poczytał, co jeszcze się nam należy i dlaczego. Wieloletni budżet
UE to wielki sukces komisarza
Janusza Lewandowskiego, rządu
polskiego i polskich posłów do
Parlamentu Europejskiego. I na
pewno nie dlatego, że tupali nogami i zaciskali zęby czy pięści.
WYDAJMY
PIENIĄDZE MĄDRZE!
Trudno jest przekonywać, jak
ważne dla naszego rozwoju są
fundusze europejskie. To widać
i to gołym okiem, w każdej gminie. Najbliższe lata będą jednak
o tyle ważne, ponieważ panuje
dość zgodna opinia, że następny
wieloletni okres budżetowy nie
będzie już tak szczodry dla Polski.
Trzeba zatem nie tylko sprawnie wydać te ogromne kwoty, ale
trzeba je wydać mądrze. Nie bę-
dzie możliwości powtórzenia tego
procesu. Każda głupio wydana
złotówka będzie bezpowrotnie
stracona. Dzieci i wnuki nie wybaczą nam, jeżeli zmarnujemy taką
szansę.
AWANS PO POLSKU
Ku rozpaczy narzekaczy, Polska
ciągle jest postrzegana w Europie jako kraj sukcesu. Awansujemy w różnorodnych światowych
rankingach:
antykorupcyjnym,
jakości kształcenia, łatwości
prowadzenia biznesu, wzrostu
gospodarczego. Z lokalnej perspektywy chciałoby się jednak, by
te pozytywne zmiany następowały
jeszcze szybciej. Tym bardziej, że
osiągnięcia polskiej gospodarki
nie oznaczają automatycznie, że
nie mamy żadnych problemów.
Mamy, i to sporo.
MINIMALNE WYNAGRODZENIE
Powinniśmy coś szybko zrobić
na przykład z minimalnym wynagrodzeniem. To jasne, że koszty
pracy mają kluczowy wpływ na
konkurencyjność naszej gospodarki. Nie można spontanicznie
i dowolnie podnosić minimal-
nego wynagrodzenia. Jednak
sytuacja, gdy płaci się pracownikowi... 2 złote za godzinę jest
niemoralna i prawdopodobnie
nielegalna. „Gazeta Wyborcza”
zainicjowała akcję, by najmniejsza stawka wynosiła 6 złotych
za godzinę. Dla porównania
przypomnę, że minimalna płaca niewykwalifikowanego robotnika w Luksemburgu wynosi...
11 euro za godzinę. Francuzi
chcieliby, aby wprowadzić jednolitą stawkę minimalną w całej
Europie – 8,5 euro.
Bardzo wątpię, by wprowadzenie jednolitej stawki było możliwe. Choć jedno jest pewne:
nadal będziemy tracić kapitał
ludzki, jeżeli wynagrodzenia nie
będą rosły. Brytyjczycy zakładali
w 2004 r., że na Wyspy przyjedzie
14 tysięcy Polaków, a przyjechało ponad 700 tysięcy. Swobodny
przypływ osób to jeden z filarów
UE, ale w dłuższym okresie tak
duża migracja z Polski nie jest
dla nas korzystna.
OBRONA PRZED KOSZTAMI
Z drugiej strony, przynajmniej
dotychczas, bronimy się w miarę
skutecznie przed kosztotwórczymi pomysłami UE w zakresie
polityki klimatycznej i energetycznej. Od przyszłego roku USA
będą eksporterem energii netto,
a nożyce cenowe energii w Europie i USA coraz bardziej się rozwierają. Cena energii jest w USA
o 50% niższa niż w Europie. Nie
trzeba dodawać, jak negatywnie
wpływa to na konkurencyjność
firm z Europy. Kontynuacja jednostronnej polityki klimatycznej UE
będzie zabójcza dla dużej części
europejskiego przemysłu.
KREDYTY DLA GOSPODARKI
Sprawna gospodarka potrzebuje też dostępnych kredytów.
Byłem naprawdę zszokowany,
gdy usłyszałem od komisarza
Michela Barniera, ile małych
i średnich przedsiębiorstw otrzymuje kredyty w poszczególnych
państwach UE. Szokujące są nie
same proporcje, tylko różnice
między poszczególnymi krajami. W Niemczech 80% wniosków
jest rozpatrywanych pozytywnie,
we Włoszech 40%, a w Grecji...
25%. Ciekawe jak to wygląda
w Polsce?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - REKLAMA - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
twoja firma
JMT posiada w swoich europejskich filiach 22 tysiące
krzeseł jednego rodzaju.
Meble
na wynajem
Ile stołów i krzeseł było na Szczycie Klimatycznym
w Warszawie? Jakie są najnowsze trendy w organizacji
przyjęć weselnych? O tajnikach swojej pracy mówi
ROMAN OBST, właściciel firmy JMT Polska, od 20 lat
dostarczającej meble i wyposażenie na stoiska i imprezy.
B
ez krzeseł i stołów JMT
nie odbędzie się w Polsce
żadna większa impreza.
Żadna firma wystawiennicza nie ma tylu mebli i takiego
międzynarodowego
zaplecza.
- Ostatnio braliśmy udział w organizacji Szczytu Klimatycznego
w Warszawie. Musiałem dowieźć
na Stadion Narodowy 13 tirów
pełnych mebli, z tego tylko jednego rodzaju krzeseł potrzebowaliśmy 5000 sztuk. Dwa tysiące
miałem własnych i 3000 pożyczone z naszego oddziału w Holandii
– mówi Roman Obst.
MIĘDZYNARODOWE
DOŚWIADCZENIE
Żadnej firmie nie opłacałoby
się trzymać takiej liczby jedna-
kowych mebli u siebie. Dzięki
temu, że istniejemy w sieci 16
oddziałów w całej Europie, gdy
trzeba możemy pracowac razem. Teraz na przykład ściągamy sprzęt z Holandii, żeby
zorganizować imprezę w Berlinie. – Sprzęt wystawienniczy
opłaca się kupować, gdy danym
asortymentem obraca się przynajmniej 3-4 razy w miesiącu.
Koszty mamy niebagatelne,
nasze krzesła kupujemy we
Włoszech średnio po 100 euro.
Są drogie ale najlepszej jakości,
niektóre wypożyczamy na imprezy od 10 lat i nadal wyglądają
jak nowe. 90% mebli w naszej
branży pochodzi z Włoch – zachwala właściciel JMT.
Roman Obst szczególnie pod-
kreśla wkład swojej firmy w trzy
wydarzenia: szczyty klimatyczne
w Poznaniu w 2008 roku i tegoroczny w Warszawie, oraz ubiegłoroczne Euro w Polsce i na
Ukrainie. – Pięć lat temu w Poznaniu układaliśmy kilka tysięcy metrów kwadratowych wykładziny, dostarczaliśmy stoły,
krzesła, wieszaki, biurka. W tym
roku do Warszawy wieźliśmy
jeszcze więcej sprzętu.
JMT był głównym dostawcą mebli zaangażowanym przez UEFA
na Ukrainie i w Polsce. To oznaczało konieczność dysponowania
80 tirami mebli i wyposażenia,
które zgodnie z precyzyjnym
harmonogramem trzeba było
przywozić w konkretne lokalizacje, rozstawiać a potem pakować
26
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
i wywozić. – Byłem odpowiedzialny za umeblowanie 4 stadionów
w Polsce, punktów na lotniskach, w hotelach, w miejscach
sprzedaży biletów. Ustawialiśmy
biurka, szuflady na dokumenty, kontenerki i tysiące krzeseł.
W samym Poznaniu mieliśmy 11
tirów i dwa dni czasu na usunięcie wszystkiego po skończonej
imprezie. Moi pracownicy pracowali kilka tygodni po 13 godzin
dziennie. Nikt nie zrobiłby tego
lepiej od nas – wspomina z dumą
Roman Obst.
JMT Polska jest ceniona za
profesjonalne podejście, punktualność i rzetelną współpracy.
W tym roku Roman Obst otrzymał, przy okazji obchodów 20.
lecia Polskiej Izby Przemysłu
Targowego, Brązowy Krzyż Zasługi z rąk ministra gospodarki.
W ten sposób wyróżniono, na
wniosek prezydenta RP, osoby,
które wywarły przez ostatnie
lata największy wpływ na branżę
wystawienniczą w Polsce.
TARGI I KONFERENCJE
NA CO DZIEŃ
Podstawą działania firmy nie
jest obsługa wielkich imprez
odbywających się sporadycznie, a wypożyczanie mebli na
targi. To nie przypadek że firma
mieści się w Poznaniu, mieście będącym nadal liderem
wystawiennictwa. - MTP jest
naszym największym odbiorcą.
Projektanci projektujący stoiska bazują na naszym katalogu
mebli. Na stoiska dostarczymy
wszystko, włączając lodówki,
wykładziny, skórzane kanapy,
stołki barowe. Cały czas kupujemy nowe wyposażenie, aby być
na bieżąco z trendami. Obecnie
najmodniejsze są wysokie stoliki w białych i czarnych pokrowcach, czasem podświetlanemówi Roman Obst.
Firma gwarantuje posiadanie
każdego mebla z katalogu co
najmniej w liczbie 100 sztuk. To
pozwala na wyposażenie każdego
stoiska czy imprezy w jednorodne
stylem meble.
Zakres oferty, oprócz profesjonalizmu obsługi, to główny wyróżnik
firmy JMT. – Wtedy współpraca
od razu wygląda inaczej – mówi
właściciel.
TREND: IMPREZY PLENEROWE
Choć liczba imprez targowych
się zmniejsza, JMT nie narzeka
na spadek zamówień. Wręcz
twoja firma
Do obsługi EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie JMT dostarczyła
80 tirów mebli i wyposażenia.
przeciwnie, coraz popularniejsze są imprezy plenerowe i konferencje w firmach oraz śluby
i wesela w plenerze. - Współpracujemy z najważniejszymi
firmami cateringowymi i agencjami reklamowymi w całej
Polsce. Byliśmy przy otwarciu
wszystkich galerii handlowych
w Poznaniu. Ciągle poszerzamy wachlarz możliwości. Po
meblach pojawiły się w naszej
ofercie sceny, namioty konferencyjne i ślubne. Namiot wielkości
1200 m² czy stoły dla 700 osób to
nie problem. Moda na przyjęcia
weselne pod namiotami przyszła z amerykańskich filmów.
Możemy spełnić praktycznie
każde życzenie łącznie z przenośnym parkietem do tańca.
Z ciekawych wyzwań wymieniłbym na przykład przygotowanie
sceny i widowni na 1500 osób na
inscenizację „Skrzypka na dachu” na dachu Starego Browaru. Jedyne na co nie mieliśmy
wpływu, to pogoda…- dodaje
właściciel JMT Polska.
LOGISTYKA NAJWIĘKSZYM
WYZWANIEM
Codziennie trzeba zaplanować
precyzyjnie rozkład przywozu
i dostarczenia mebli do kilkudziesięciu miejsc. Firma od 10 lat
mieści się w Komornikach, w doskonałej lokalizacji, 100 metrów
od autostrady. Istotą jest dysponowanie powtarzającym się asortymentem w dużej liczbie, by dostarczyć go w tym samym czasie
na przykład na kilkanaście wigilii
firmowych. Trzeba mieć wystarczającą liczbę doświadczonych
pracowników, dostęp do wielu
środków transportu a działania
planować nierzadko co do minuty, uwzględniając godziny pracy
kierowców ciężarówek a nawet
możliwe kolizje czy korki.
JMT Polska Sp. z o.o.
Roman Obst
502 141 201
[email protected]
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - REKLAMA - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Do rywalizacji stanęło 40 firm, które zgłosiły łącznie 68 inicjatyw społecznie
odpowiedzialnych. Dobre praktyki CSR firmy Wiesman - Wyroby z drewna Wiesław
Korzeniecki, Cognifide Polska, Philips Lighting Poland, Volkswagen Poznań oraz Grupy
Allegro spotkały się z największym uznaniem głosujących.
S
tatuetki i wyróżnienia zostały przyznane
w trzech kategoriach:
mikro i małe, średnie
i duże przedsiębiorstwo. Swoich faworytów wybrali także internauci oraz czytelnicy Głosu
Wielkopolskiego. W tym roku
po raz pierwszy przyznano nagrodę dziennikarzy. Specjaliści
zasiadający w jury byli zgodni – CSR powinien być częścią
strategii firmy, która przynosi firmie korzyści biznesowe.
Kapituła główna w kategorii
małe przedsiębiorstwo doceniła firmę Wiesman - Wyroby
z drewna Wiesław Korzeniecki za opracowanie i wdrożenie
modelu dydaktyczno-szkoleniowego jako pomocy naukowej
dla szkół. W kategorii średnie
przedsiębiorstwo wygrała inicjatywa Cognifide Job & Fun.
W kategorii duże przedsiębiorstwo wygrał Philips Lighting
Poland, którego pomysł polegał
na opracowaniu i wdrożeniu
kompleksowego systemu ratownictwa i zarządzania bezpieczeństwem pracy. Kapituła
złożona z dziennikarzy wielkopolskich mediów za swojego
faworyta uznała inicjatywę
Volkswagen Poznań Mini Handball - kompleksowy program
nauki gry w piłkę ręczną wśród
dzieci z najbliższego otoczenia.
Głosujący internauci docenili
najbardziej projekt Grupy Allegro: Kręć kilometry, zaparkuj
klimatycznie.
II Edycja Plebiscytu zorganizowana została w ramach
Projektu „As Biznesu” współfinansowanego ze środków
Unii Europejskiej w ramach
Europejskiego Funduszu Spo-
łecznego przez: Związek Pracodawców WIPH, Wielkopolską
Izbę Przemysłowo-Handlową
oraz Centrum PISOP.
Więcej informacji na stronie
www.asbiznesu.pl.
Artykuł współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego
Fot. Materiały prasowe Fundacji Allegro All for Planet
ZnamyOdpowiedzialnego
Asów
Biznesu
twoja firma
lifestyle
Walutomat.pl był pierwszym na świecie miejscem w wirtualnej
przestrzeni, w którym użytkownicy mogli wymieniać walutę między sobą.
Wirtualna wymiana
realnej waluty
Rozpoczęli rozkręcanie swoich biznesów w latach 2009-2010. I choć
początkowo byli dla siebie konkurencją, po kilku latach postanowili połączyć
siły i wspólnie podbić świat. TOMASZ DUDZIAK, MICHAŁ CZEKALSKI i ŁUKASZ
OLEK – właściciele serwisów internetowykantor.pl i walutomat.pl.
W
tym numerze
„Głosu
Biznesu”
przepisu na sukces
w biznesie i miliardowe obroty szukaliśmy u twórców polskiego rynku wymiany
walut w sieci. Tomasz Dudziak
miał zaledwie 19 lat, gdy współtworzył nikomu wtedy nieznany
serwis allegro.pl. Odpowiadał
za zaplecze informatyczne serwisu, a następnie przez 8 lat
kierował jego zespołem IT. Dziś
Grupa Allegro to europejska
potęga e-commerce, której nikomu nie trzeba przedstawiać,
a Dudziak zapisał się w historii jako jeden z prekursorów
tej branży. Po latach sprzedał
udziały w platformie handlowej
i sporo podróżował. Wtedy zrodził się pomysł na kolejny serwis internetowy. .
SPOŁECZNOŚCIOWA WYMIANA WALUT
Częsta wymiana walut skłoniła
go do uruchomienia w listopadzie 2009 roku serwisu walutomat.pl, aby oszczędzać na
przewalutowaniach. Idea była
prosta, z tym, że tym razem
nie miał wzorców zagranicznych do naśladowania, tak jak
e-bay, który był inspiracją dla
allegro. Jego nowy serwis był
pierwszym na świecie miejscem
w wirtualnej przestrzeni, w którym użytkownicy mogli wymieniać walutę między sobą. Sam
przygotował koncepcję i strategię, co po sukcesie allegro i doświadczeniach tam zdobytych,
było – jak mówi - przyjemnością.
Fascynacja e-commerce znowu
mogła się zmaterializować.
Już w pierwszych trzech miesiącach serwis zgromadził
ponad 3 tys. użytkowników. –
Zależało mi na tym, aby zbudować społeczność osób często
wymieniających waluty, którzy
mogliby w bezpieczny i szybki
sposób oszczędzać na kursach
Dla kogo? przedsiębiorcy, osoby prywatne – kredytobiorcy,
zarabiający w walucie i wyjeżdżający za granicę
Ilu? 116 tys. użytkowników
Oszczędności klientów od 2010 r. w porównaniu do ofert banków
i kantorów – 139 mln zł
Liczba współpracujących banków – 22
Wartość transakcji od 2010 r. – 4,5 mld zł
Wartość transakcji śr. miesięcznie – 290 mln zł
Rekord największej transakcji – 2,4 mln zł
Dostępne waluty – euro, dolar, frank szwajcarski i funt brytyjski
28
wymiany walut. Mieli oferować sobie nawzajem sprzedaż i kupno walut po określonych przez nich wartościach
– opowiada Tomasz Dudziak.
W pierwszym roku działania
serwisu jego użytkownicy wymienili walutę na kwotę prawie
pół miliarda złotych. Jak do
tego doszło? Serwis rozwijał
się w sposób organiczny, wypracowane zyski przeznaczane
były na jego dalsze udoskonalanie i promocję. Codzienną
pracę wspierała pasja. Konkurencji nie trzeba było się obawiać, bo jej wtedy jeszcze nie
było. Jednak długo nie trzeba
było na nią czekać.
OWOCNA PODRÓŻ POŚLUBNA
Rok później, w 2010 r. Michał
Czekalski – absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego, miłośnik e-biznesu i usług finansowych – wybierał się w podróż
poślubną. Po wizycie w kilku
kantorach, zadał sobie pytanie,
dlaczego nie może wymienić
waluty szybciej przez Internet.
– Zdążyłem jeszcze przed wyjazdem opowiedzieć o pomyśle
koledze, Łukaszowi Olkowi,
który pracował wtedy naukowo
na Politechnice Poznańskiej
i był fanem nowych technologii.
Po powrocie do Polski czekała
już na mnie gotowa koncepcja
biznesowa serwisu wymiany walut – opowiada Michał
Czekalski. Stworzony przez
Michała Czekalskiego i Łuka-
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
sza Olka internetowykantor.pl
był pierwszym e-kantorem
i konkurencją dla Walutomatu.
Początkowe inwestycje nie były
duże, pochodziły z prywatnych
środków założycieli i wypracowywanych na bieżąco zysków.
SZCZĘŚCIE DO LUDZI
Dalszy rozwój obu serwisów
potoczył się błyskawicznie.
Najpierw polecali je sobie znajomi. Z czasem cieszyły się coraz większą popularnością, tak
jak rosła wtedy popularność ecommerce i bankowości elektronicznej. Kluczowe dla rozwoju biznesu było pozyskanie
do współpracy banków, zwiększenie szybkości transakcji i ich
bezpieczeństwa. Istotne było
również znalezienie odpowiednich specjalistów i zbudowanie
zgranego zespołu. – Zawsze
mieliśmy szczęście do ludzi.
To oni są najmocniejszym filarem naszego przedsięwzięcia,
bez nich ten sukces nie byłby
możliwy – mówi Łukasz Olek.
Podobnie było w przypadku
Tomasza Dudziaka – postawił
na mały, ale zgrany zespół specjalistów, pasjonatów. Wszyscy
pracownicy zostali przy nim na
lata, do dziś.
CO MÓWIĄ KLIENCI
Przełomowy w branży okazał
się sierpień 2011, kiedy w życie
weszła tzw. ustawa antyspreadowa, pozwalająca na spłacanie kredytów walutowych ta-
twoja firma
Internetowykantor.pl był pierwszym e-kantorem i konkurencją dla
Walutomatu. Początkowe inwestycje nie były duże, pochodziły
z prywatnych środków założycieli.
niej, kupując walutę np. przez
Internet, zamiast w banku –
kredytodawcy. – Rok po wprowadzeniu ustawy zakończył się
dla nas blisko 300% wzrostem
wartości transakcji w stosunku
do roku poprzedniego. To był
prawdziwy boom – opowiada
Tomasz Dudziak. Tak samo
ten czas oceniają twórcy internetowego kantoru, których serwis
szybko osiągnął pozycję lidera wśród e-kantorów. Było to możliwe
dzięki skupieniu się
w strategii biznesowej na użytkownikach
serwisu. – Od początku
mieliśmy takie założenie, by przysłuchiwać
się klientom, pytać ich,
co należy zmienić i odpowiadać na te zapotrzebowania – wyjaśnia
Michał Czekalski. I opłaciło się. Dziś zaświadczają
o tym sami klienci, którzy
wystawili ponad 56 tys. pozytywnych komentarzy w niezależnym serwisie opineo.pl,
oceniającym platformy handlowe. A Łukasz Olek dodaje,
że utrzymywaniu pozycji lidera
sprzyja także duch start-upu,
który – mimo 3 lat działania –
wciąż udało im się zachować
w zespole. – Działamy szybko,
dostosowując się do zmieniającego się i wciąż rozwijającego
się rynku. Jesteśmy otwarci na
nowe pomysły naszego zespołu, eksperymentujemy, sprawdzamy, badamy. Nie boimy się
tego, wręcz przeciwnie – jest
to dla nas bardzo inspirujące
i napędzające do działania. To
nasz sposób na prowadzenie
biznesu – zdradza Łukasz Olek.
KONKURENCJA ŁĄCZY SIŁY
Sukces serwisów zachęcił jednak innych do spróbowania
swoich sił w tej branży. Zapoczątkowany przez poznaniaków rynek to dziś 40 serwisów,
400 tys. klientów i obroty na
poziomie 10 mld zł w ubiegłym
roku. Szacuje się, że rok 2013
ma zamknąć się dwukrotnością tej kwoty. Wielkie pieniądze, a mechanizm działania
serwisów jest prosty. Walutę
wymienia się bez wychodzenia
z domu, szybko, bezpiecznie
i wprost na konto bankowe.
– Wystarczy posiadać konto
walutowe w banku, które moż-
Tomasz Dudziak, Michał Czekalski i Łukasz Olek – twórcy dwóch
najpopularniejszych serwisów wymiany walut w Internecie od
września 2013 działają razem, tworząc spółkę Currency One
Jesteśmy otwarci na nowe pomysły
naszego zespołu, eksperymentujemy,
sprawdzamy, badamy. Nie boimy się tego,
to nas inspiruje i napędza do działania. To
nasz sposób na prowadzenie biznesu.
na założyć online, bezpłatnie
w kilka minut. Po rejestracji w naszym kantorze należy
zdefiniować rachunki i przelać
pieniądze na wymianę określonej kwoty. Przelewy zwrotne są
realizowane zazwyczaj w kilka minut – wyjaśnia Michał
Czekalski. Walutomat.pl to
z kolei serwis, gdzie użytkownicy sami definiują wysokość
kursów i wymieniają pieniądze
bezpośrednio między sobą.
I ta różnica w ofercie serwisów zachęciła twórców obu
platform do rozpoczęcia bliższej współpracy. W 2013 r. Tomasz Dudziak zaproponował
Łukaszowi Olkowi i Michałowi Czekalskiemu zjednoczenie sił. Połączyli zespoły
we wrześniu 2013 r., tworząc
spółkę Currency One SA.
Obecnie zatrudniają 60 osób.
Są wśród nich programiści,
dealerzy walutowi, specjaliści
od marketingu i obsługi klien-
ta. Wciąż rekrutują nowych
pracowników,
szczególnie
specjalistów od programowania. Podkreślają, że cieszą
się, że nadal udaje im się podtrzymywać wśród swoich pracowników ducha start-upu,
fascynację nowymi technologiami i pasję tworzenia.
29
NA PODBÓJ ŚWIATA
Dziś mają ponad 50% udziałów
w branży i są najmocniejszym
graczem na rynku e-commerce w wymianie walut. Po
sukcesie, jaki osiągnęli w ciągu zaledwie kilku lat, bieżące
działania operacyjne firmy postanowili powierzyć zespołowi.
Pozwoliło im to na wygospodarowanie czasu, by skupić się
na rozwoju swoich kolejnych
pomysłów, także w tej branży. Na rok 2014 zapowiadają
start nowego przedsięwzięcia.
I biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania, rękę do biznesu i mocny zespół specjalistów, można spodziewać się
kolejnego, mocnego akcentu
w branży e-commerce autorstwa tej trójki.
Dla kogo? firmy i osoby prywatne, szczególnie kredytobiorcy,
mieszkający zagranicą i zarabiający w walucie
Ilu? 91 tys. użytkowników
Oszczędności klientów od 2010 r. w porównaniu do ofert banków
i kantorów – 267 mln zł
Liczba współpracujących banków – 6
Wartość transakcji od 2009 r. – 9,6 mld zł
Wartość transakcji śr. miesięcznie – 453 mln zł
Rekord największej transakcji – 1,5 mln zł
Dostępne waluty – euro, dolar, frank szwajcarski i funt brytyjski
Źródło: Currency One. Stan na 18.11.2013
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
twoja firma
Działania na rzecz pozyskania inwestora dla spółki
trwały około 1,5 roku. W tym czasie sam produkt także
uległ licznym modyfikacjom.
PRZEMYSŁAW KOZŁOWSKI
– jeden z założycieli i prezes firmy GLIP. Odpowiada za sprzedaż, działania promocyjne i marketingowe.
Tak jak Microsoft zaczynali w garażu. Teraz produkowane przez siebie
urządzenia pokazują Polsce i Europie. O stołach interaktywnych
opowiada PRZEMYSŁAW KOZŁOWSKI, prezes zarządu firmy GLIP.
Pomysł
ROZMAWIAŁA: NATALIA WROŃSKA
z filmów S-F
Stoły interaktywne to stosunkowo nowy produkt. Co je charakteryzuje?
Najprościej rzecz ujmując, stoły interaktywne to duże tablety.
Z tego typu urządzeń jednocześnie może korzystać od kilku do
kilkunastu osób, w zależności
od rozmiaru stołu. Można powiedzieć, że stoły interaktywne
mają dwa przeznaczenia – pracę
i zabawę. W przypadku rozwiązań
biznesowych, mogą być przydatne na targach. Zauważyliśmy, że
tam stoły cieszą się dużą popularnością – za ich pomocą można
przeprowadzać różnego rodzaju
konkursy, a produkty mogą być
prezentowane w atrakcyjniejszy
sposób niż za pomocą tradycyjnych folderów. Stoły można wykorzystywać także z powodzeniem
w firmach deweloperskich, np.
do pokazywania rzutów mieszkań i dokonywania zmian w tych
rzutach.
Wspomniał Pan również o zastosowaniu urządzenia w rozrywce. Może Pan podać konkretne przykłady?
Korzystanie ze stołu w celach
rozrywkowych polega przede
wszystkim na graniu – zarówno
w gry edukacyjne, które mogą
mieć zastosowanie w szkołach,
jak i w grach typowo rozrywkowych, np. Angry Birds. Swoją drogą ta gra cieszyła się największą
popularnością podczas jednych
z targów, na których prezentowaliśmy nasz stół. Rozpoczęliśmy
współpracę z poznańską firmą
DICE+, która stworzyła interaktywną kostkę do gier, i zaczęliśmy
przenosić tradycyjne gry planszowe na stoły multimedialne.
A jak jest z aplikacjami? Pozyskujecie je od swoich partnerów czy sami tworzycie?
I jedno, i drugie. Jesteśmy dystrybutorem
oprogramowania
firmy holenderskiej, które dostosowujemy do potrzeb naszych
klientów. W naszej spółce jest
również
dział, który zajmuje
się rozwojem oprogramowania.
Oprogramowanie piszemy na
platformy Windows oraz Android. Podczas targów „Gmina” na
MTP zaprezentowaliśmy aplikację naszej produkcji – informator
gminny, połączony z systemem
kolejkowym, wraz z informacjami
na temat tego, gdzie się udać oraz
jakie dokumenty należy złożyć
w danej sprawie.
Nazwa „stół interaktywny”
nawiązuje do dość trwałego
mebla. Jak jest w rzeczywistości? Czy stół interaktywny
jest urządzeniem trwałym,
czy wręcz przeciwnie, należy
szczególnie uważać, aby nie
uszkodzić ekranu i go nie zarysować ?
Obudowa stołu jest zawsze dopasowywana do potrzeb klienta.
Posiadamy odpowiednie materiały, z których produkujemy
obudowy – są to zazwyczaj metale lub tworzywa sztuczne .
Oferujemy także konstrukcje odporne na wandalizm oraz opady
deszczu, słońce, piasek. Mamy
plan, by aby w przyszłości wbudowywać urządzenia w ściany
przystanków tramwajowych oraz
autobusowych. Wówczas ekran
dotykowy spełniałby funkcję medium reklamowego oraz wskazywał, kiedy dany środek lokomocji
przyjedzie, bądź gdzie w chwili
obecnej się znajduje. Można
stworzyć interaktywne reklamy,
które angażowałyby znudzonych
oczekiwaniem na autobus pasażerów, bądź, podobnie jak zrobiło
to chińskie Tesco – umożliwić
dokonywanie zakupów online, za
pomocą kodów, które są generowane na wyświetlaczu. Postęp
technologiczny lubi zaskakiwać.
Naszą ideą jest tworzenie produktów wybiegających w przyszłość, które jednocześnie będą
odpowiadać teraźniejszym potrzebom.
Na stronie inwestora, czyli Poznańskiego Parku Naukowo
Technologicznego, napisano,
iż podobnie jak Google, Dell,
Amazon i Microsoft zaczynaliście swoją działalność w garażu – tak wyglądały początki
firmy GLIP?
Tak, to prawda. Prototyp stołu
dotykowego powstał w przydomowym garażu, z płyt meblowych i plexi. Był też finansowany
z naszych prywatnych środków.
Obecnie skupiamy się na silnym
rozwoju rodziny produktów GLIP.
Inwestujemy w nowe rozwiązania,
pracujemy nad rozbudową oferty
oprogramowania.
30
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
Zastanawia mnie skąd wziął
się pomysł na stworzenie interaktywnego stołu?
Pomysł narodził się w głowie
Grzegorza Hibnera i był związany
z fascynacją nowymi technologiami. Jesteśmy absolwentami Politechniki Poznańskiej, więc nowoczesne rozwiązania dotykowe są
w kręgu naszych zainteresowań.
Postanowiliśmy razem działać,
później wspólnie szukaliśmy sposobu na sfinansowanie całego
przedsięwzięcia i jego komercjalizację. Zainteresował nas projekt
InQbator Seed realizowany przez
InQbator Poznańskiego Parku
Naukowo-Technologicznego,
dzięki wsparciu Fundacji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Czy ciężko było znaleźć inwestora?
Działania na rzecz pozyskania
inwestora dla spółki trwały około
1,5 roku. W tym czasie nasz pomysł na biznes był poddawany
wielu analizom. Sam produkt
także uległ licznym modyfikacjom. Był to bardzo ważny etap
dla rozwoju firmy, gdyż mogliśmy
lepiej poznać realia rynkowe,
a także poznać opinie ekspertów
o naszej ofercie – po prostu ją
ulepszyć.
Czy macie ambicje, aby tak jak
wspomniane firmy (Google,
Amazon) być marką światową?
Najpierw chcielibyśmy zaistnieć
na polskim rynku. Park Naukowo
Technologiczny daje nam możli-
twoja firma
Rozpoczęliśmy współpracę z poznańską firmą DICE+ i zaczęliśmy
przenosić tradycyjne gry planszowe na stoły multimedialne.
W przyszłości chcemy wbudowywać
urządzenia w ściany przystanków
komunikacji miejskiej. Wówczas ekran
dotykowy spełniałby funkcję medium
reklamowego oraz wskazywał, kiedy
przyjedzie tramwaj czy autobus.
wość zaistnienia na rynkach międzynarodowych.
Współpracuje
on z parkami technologicznymi
w Niemczech oraz w Stanach
Zjednoczonych. Z pewnością będziemy korzystali z tego wsparcia.. Obecnie jesteśmy po etapie
formalnym związanym z rejestracją spółki i tworzeniem wizerunku. Dążymy do stworzenia
spójnej, również pod względem
organizacyjnym firmy.
Stół interaktywny na świecie to
nie nowość. Takie urządzenia
już są znane. Czy macie konkurentów w kraju i za granicą?
Oczywiście, że także konkurencję.
Naszą przewagą jednak jest to, iż
my nie korzystamy z gotowych
komponentów
sprowadzanych
z Anglii czy Chin, ale wypracowujemy własne rozwiązania. Współpracujemy także z przedsiębiorstwami lokalnymi. Jesteśmy
otwarci na nowe rozwiązania,
dostosowane do potrzeb naszych
klientów. Oferujemy różne modele obudowy stołów, ekranów
i totemów dotykowych. Proponujemy także dedykowane oprogramowanie.
Jak prognozuje Pan rozwój
tych urządzeń i technologii?
Myślę, że możliwe będzie jeszcze szersze wykorzystanie powierzchni dotykowych oraz projektorów holograficznych w sferze
publicznej. Urządzenia reagujące
na dotyk są aktualnie bardzo popularne i coraz częściej zastępują
bardziej tradycyjny sprzęt elektroniczny. Poza tym ich obsługa nie
stanowi problemu, ani bariery. To
prognozuje zapotrzebowanie na
tego typu urządzenia w przyszłości. Następny krok to zwrócenie
się w stronę formatu XL, kiedy to
urządzenia dotykowe przestaną
być tylko osobistymi tabletami lub
smartfonami.
31
PIRAMIDA HOLOGRAFICZNA
Trójwymiarowy hologram ekskluzywnej torebki, albo
logo wizujące w przestrzeni? Nowe metody promocji
są nieograniczone. Szklana piramida dzięki złudzeniu
optycznemu wyświetla grafikę w swoim wnętrzu. Hologramem
może być logo firmy, produkt, zdjęcie lub tekst. – Może być
też człowiek, np. nieżyjąca już postać historyczna lub gwiazda
estrady, która porusza się i mówi – tłumaczy Przemysław
Kozłowski. – Można dzięki niej prezentować różne treści, np.
nowy model telefonu komórkowego lub ekskluzywny zegarek
– dodaje. Piramida holograficzna to nowość na polskim rynku.
– Podobne urządzenia oferowane są przez zagranicznych
producentów. My jesteśmy pierwsi w Polsce – mówi
Przemysław Kozłowski. Pierwsza piramida ma wymiary 40 cm
x 40 cm, kolejne egzemplarze mają być większe, aby efekt
wyświetlanego hologramu był jeszcze bardziej spektakularny.
Urządzenie po raz pierwszy zostało zaprezentowane na
Targach Gmina 2013.
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
twoja firma
Z nową ustawą zyskują nie tylko pracownicy,
ale i sama firma.
Kryzys
MICHAŁ SZUSZCZYŃSKI
radca prawny, ekspert z zakresu prawa pracy
nie musi
oznaczać
zwolnień
Dzięki nowej ustawie „antykryzysowej” przedsiębiorstwo może uchronić
pracowników przed masowymi zwolnieniami. Wprowadzając przestój
ekonomiczny lub obniżając wymiar czasu pracy firma zyskuje szansę na
poprawę swojej sytuacji.
P
racownicy otrzymując
minimalne
wynagrodzenie nie czują się
zagrożeni perspektywą
bezrobocia. Dodatkowo, dzięki ustawie, przedsiębiorstwo
może otrzymać dofinansowanie
na pokrycie kosztów świadczeń i szkoleń dla pracowników. Ustawa o której mowa ,tj.
ustawa z 11 października 2013
r. o szczególnych rozwiązaniach
związanych z ochroną miejsc
pracy zwana „drugą ustawą
antykryzysową”, weszła w życie
21 listopada br. Zastąpiła ona
tzw. „pierwszą ustawą antykryzysową” z 1 lipca 2009 r. o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników
i przedsiębiorców.
KTO MOŻE KORZYSTAĆ
Z USTAWY?
W pierwszej kolejności należy
zauważyć, iż przepisy ustawy
stosuje się do przedsiębiorcy, u którego wystąpił spadek
obrotów gospodarczych nie
mniejszy niż 15%. Spadek musi
być obliczony w ciągu sześciu
kolejnych miesięcy przypadających w okresie dwunastu miesięcy poprzedzających dzień
złożenia wniosku o przyznanie
świadczeń określonych w ustawie. Drugim wymogiem stawianym przedsiębiorcy jest terminowe regulowanie zobowiązań
podatkowych oraz innych należności
publicznoprawnych,
chyba że zaległości powstały
w okresie spadku ww. obrotów
gospodarczych, bądź też zadłużony przedsiębiorca zawarł
umowę z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych lub otrzymał
decyzję urzędu skarbowego
w sprawie spłaty zadłużenia.
Ustawa stanowi nadto, iż jej regulacje stosować mogą wyłącznie przedsiębiorcy, w stosunku
do których nie zachodzą przesłanki do ogłoszenia upadłości.
PRZESTÓJ EKONOMICZNY
ORAZ OBNIŻONY WYMIAR
CZASU PRACY
Ustawa daje przedsiębiorcy możliwość wprowadzenia
wykonywania pracy w okresie
przestoju ekonomicznego lub
obniżonego wymiaru czasu
pracy nie stosuje się art. 42
kodeksu pracy, co oznacza, że
pracodawca może przeprowadzić powyższą procedurę bez
konieczności wręczenia pracownikom tzw. wypowiedzeń
zmieniających warunki umów
o pracę.
Pracownikom, w stosunku do
których firma wprowadzi omawiane rozwiązania, przysługiwać będzie wynagrodzenie
w łącznej wysokości co najmniej minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalonego
Skutkiem wprowadzonych tzw. „drugą
ustawą antykryzysową” rozwiązań ma
być ochrona miejsca pracy w okresie
wprowadzonego przez pracodawcę
przestoju lub obniżonego wymiaru czasu
pracy.
w firmie przestoju ekonomicznego, polegającego na okresowym niewykonywaniu pracy
przez pracowników z przyczyn
leżących po stronie pracodawcy. Umożliwia ona również obniżenie wymiaru czasu
pracy pracowników, jednak
nie więcej niż do połowy tego
wymiaru. Co istotne – przy
ustalaniu warunków i trybu
na podstawie przepisów o minimalnym wynagrodzeniu za
pracę.
Warunki i tryb wykonywania
pracy w okresie przestoju ekonomicznego lub obniżonego
wymiaru czasu pracy przedsiębiorca ustala w układzie
zbiorowym pracy lub w porozumieniu z zakładowymi organizacjami związkowymi. Jeżeli
32
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
u danego przedsiębiorcy nie
działają organizacje związkowe, powyższe kwestie ustala
się w porozumieniu z przedstawicielami pracowników wyłonionymi w trybie przyjętym
w firmie.
ŚWIADCZENIA NA RZECZ
PRZEDSIĘBIORCY
Z nową ustawą zyskują nie tylko pracownicy, ale i sama firma. Stosujący przepisy ustawy
przedsiębiorca może liczyć
przede wszystkim na dofinansowanie ze środków Funduszu
Gwarantowanych
Świadczeń
Pracowniczych. Dotyczy ono
częściowego
zaspokojenia
świadczeń wypłacanych na
rzecz pracowników objętych
przestojem
ekonomicznym
oraz obniżonym wymiarem czasu pracy, jak również składek
na ubezpieczenie społeczne
należnych od pracodawcy. Ponadto firma może skorzystać
z częściowego sfinansowania
przez Fundusz Pracy kosztów
szkolenia pracowników, pod
warunkiem, że szkolenie jest
uzasadnione obecnymi lub przyszłymi potrzebami przedsiębiorcy. W przypadku wszystkich
świadczeń określonych ustawą
przedsiębiorca winien jednak
liczyć się z możliwością skontrolowania zgodności ich wydatkowania z przepisami ustawy,
a w razie stwierdzenia nieprawidłowości w tym zakresie – z koniecznością ich zwrotu.
twoja firma
w 2011 r. prawie 5 mln Polaków zrezygnowało z wizyty
u lekarza pomimo choroby.
Z badań wynika, że 38% Polaków nie chodzi do lekarza, gdy odczuwa
pierwsze dolegliwości zdrowotne. Niektórzy próbują leczyć się na własną rękę
domowymi sposobami lub lekami dostępnymi bez recepty, inni czekają aż
„samo przejdzie”. To sprawia, że wiele chorób jest diagnozowanych za późno.
.
Bez kolejek
skierowań, limitów...
TEKST: dr. n. med. ANDRZEJ JACEK KEMPSKI,
Dyrektor Medyczny Szpitala Med Polonia w Poznaniu
Z
danych opublikowanych
przez GUS wynika, że
w 2011 r. prawie 5 mln
Polaków
zrezygnowało z wizyty u lekarza pomimo
choroby. Dlaczego? Co czwarta
z zapytanych osób przyznawała,
że główną przyczyną były zbyt
długie kolejki do specjalistów.
Część z nas w reakcji na objawy
chorobowe decyduje się leczyć
samodzielnie, szukając informacji na temat swoich dolegliwości
i sposobów radzenia sobie z nimi
w Internecie. Efekty są widoczne
między innymi pod postacią ilości
kupowanych leków bez recepty.
W ten sposób niestety wielu z nas
nie daje sobie szansy na to, by wykryć chorobę już w początkowym
stadium. Tymczasem w przypadku poważnych schorzeń wczesna
diagnoza jest kluczowa i daje
szansę na całkowite wyleczenie. – To dotyczy między innymi
wielu nowotworów. Na przykład
szybka reakcja na pojawienie się
zmian skórnych pozwala podjąć
odpowiednie kroki i wykluczyć
lub nie dopuścić do rozwoju raka
skóry – mówi dr n.med. Andrzej
Jacek Kempski. Właśnie dlatego
tak ważne jest regularne wykonywanie badań okresowych, a także
konsultowanie z lekarzem sygnałów, jakie daje nam nasz organizm.
ZDROWIE W PAKIECIE
Chcąc wyeliminować konieczność długiego czekania na wizytę
u specjalisty, coraz więcej osób
decyduje się na korzystanie ze
specjalnych pakietów opieki zdrowotnej w prywatnych placówkach
medycznych.
Niepubliczne przychodnie i szpitale oferują tak zwane abonamenty zdrowotne w różnorodnych
wariantach i skierowane do różnych grup wiekowych. – W naszej
ofercie mamy specjalnie skonstruowane pakiety dla dzieci,
dorosłych i seniorów. W ramach
każdego z nich pacjenci mają
dostęp do określonych specjalistów i możliwość wykonania wyszczególnionych badań – mówi dr
n.med. Andrzej Jacek Kempski.
– Cieszą się one coraz większą
popularnością, bo po przeliczeniu
okazuje się, że miesięczny koszt
takiego pakietu to kwota, którą
średnio wydajemy na jedną prywatną wizytę u lekarza. Dają także poczucie bezpieczeństwa, bo
gwarantują możliwość szybkiego
umówienia się na konsultację,
gdy coś nas zaniepokoi – dodaje.
Na przykład za 95 zł miesięcznie
w Med Polonii możemy wykupić
podstawowy pakiet dla dorosłego,
w ramach którego mamy zapewnioną opiekę internisty i dostęp
do kardiologa, laryngologa, gine-
33
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
kologa oraz chirurga ogólnego,
możemy też wykonać podstawowe badania laboratoryjnie,
a w razie potrzeby również RTG
klatki piersiowej, EKG czy szczepionkę przeciwko grypie. Przy
wykupieniu większej liczby pakietów, na przykład dla całej rodziny,
można dodatkowo uzyskać rabat.
Pakiety Opieki Zdrowotnej to
również ciekawa propozycja dla
pracodawców, którzy dzięki nim
mogą połączyć obowiązkowe badania z zakresu medycyny pracy
oraz wdrożyć w swojej firmie
atrakcyjny system motywacyjny.
Tym bardziej, że według aktualnych badań opieka medyczna
plasuje się na pierwszym miejscu
pożądanych przez pracowników
świadczeń pozapłacowych.
MED POLONIA Sp. z o.o.
ul. Obornicka 262, 60-693 Poznań
www.medpolonia.pl
tel. 61/66 43 300 i 61/628 08 04
twoja firma
Materiał wideo okaże się idealny, kiedy po jego obejrzeniu przejdziemy na
stronę reklamodawcy, aby szczegółowo zapoznać się z jego ofertą.
W Internecie to widz decyduje co, gdzie i kiedy ogląda. Reklama w sieci musi
być dopasowana konkretnie do danej osoby.
Jak zrobić dobrą reklamę na
YouTube
TEKST: GABRIELA JAKIMIK
widzialni.pl
R
eklama wideo w Internecie rządzi się swoimi
prawami.
Największy
na świecie serwis wideo YouTube daje nam bowiem
możliwość pominięcia reklamy
już po kilku sekundach jej emisji.
Jednak czasem nie korzystamy
z tego przywileju. Dlaczego tak
jest? Co sprawia, że reklamę
wideo oglądamy od pierwszej do
ostatniej sekundy?
EMOCJE
Przede wszystkim ma ona
wzbudzić u nas ciekawość, zainteresować nas treścią, sposobem przekazu. Musi nas na
tyle zaintrygować, rozbawić lub
wzruszyć, żebyśmy chcieli ją
obejrzeć w pełnym wymiarze
czasu. Reklama ma za zadanie
przykuć uwagę w taki sposób,
byśmy chcieli poświęcić cenne sekundy na zapoznanie się
z daną ofertą. Przyciągnąć nas
może znana osoba, niebanalna
historia, muzyka, kontrowersja, wykonywanie rzeczy, które
na pierwszy rzut oka wydają
się niemożliwe. Reklama musi
wpłynąć na nasze emocje i wywołać w nas takie uczucia, które
sprawią, że przyciągnie to naszą
uwagę, poruszy serca, pobudzi
wspomnienia. Natomiast już
po obejrzeniu ma pozostawić
w nas chęć posiadania promowanego produktu lub skorzystania z reklamowanej usługi.
CZAS
Twórcy reklam i agencje interaktywne znają wiele sposobów
i technik, których zastosowanie
zagwarantuje
zaangażowanie
widza. Jednak pierwsze wrażenie jest najistotniejsze. Mamy
tylko 5 sekund na to, aby przekonać widza, aby obejrzał spot do
końca, gdyż po tym bardzo krótkim czasie może go pominąć.
Zatem musimy go zaskoczyć
już na samym początku, a w kolejnych sekundach utrzymać
jego zainteresowanie wzrostem
napięcia w reklamie. Można to
uzyskać nawiązując do historii
jak z filmu. - Podstawową zasadą, dzięki której zwiększy się
oglądalność naszej reklamy na
YouTube to zaskoczenie w tych
pierwszych 5 sekundach. Reklama ma wtedy 100% zasięgu i jest
darmowa – mówi Mateusz Zyguła, właściciel agencji Tube.AD,
prowadzącej kampanie wideo
na YouTube. - Reklamodawca
płaci w momencie, gdy odbiorca
obejrzy całą reklamę lub jej 30
sekund, przy dłuższych formatach – dodaje M. Zyguła. A ile powinien trwać spot reklamowy aby
wyświetlano go do końca? Na
Gdy kampania na YouTube trwa, nie
czekajmy na cud i szybką rekcję
zwrotną. Wideo należy promować na
innych serwisach, takich jak Facebook,
Twitter, Google+, własny blog lub strona
internetowa. Promując w ten sposób swój
materiał, możemy uczynić z niego film
wirusowy, a wtedy pozna go cały świat.
pewno trzeba w tym czasie zmieścić się z przekazaniem właściwej wiadomości. Krótki materiał
ciężko zapamiętać, a długi może
nas znudzić. Najwięcej pełnych
wyświetleń mają filmy trwające
do 1 minuty (wg socialbakers).
A im więcej pełnych wyświetleń,
tym cała kampania na YouTube
będzie tańsza.
ZABAWA
Główne założenie to dobra zabawa widza. W reklamie mówmy
34
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
o rzeczach ważnych w sposób
zabawny, komediowy. Nakręcony
materiał nie musi być profesjonalny, oparty o najnowsze technologie czy wspierany występem
sławnej osoby. - Spot ma być
nieprzewidywalny, jak np. w reklamie telewizorów LG Ultra HD,
gdzie w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej dochodzi do zagłady
i następuje koniec świata. Warto
zobaczyć to wideo – przekonuje
właściciel agencji Tube.AD. - Ludzie oczekują jednego, typowego
przekazu po reklamie np. banku.
Ale tu nie ma schematów. Reklamy banków nie muszą być nudne
– dodaje M. Zyguła. Za przykład
podaje spot Eurobanku z Piotrem Adamczykiem. Zabawny
przekaz stał się tu źródłem sukcesu.
gospodarka
Brytyjczycy zaczynają nawet studzić rynek
nieruchomości poprzez ograniczanie programu
finansowego „Funding for lending” po rekordowej
liczbie kredytów hipotecznych.
PIOTR BIAŁOWĄS
Wiceprezes zarządu INVESTcon GROUP SA
Rynek kapitałowy
w pełnym pędzie
Pytanie dla sympatyków
numerologii: co oznaczają
liczby 14,66%, 36,95% oraz
42,52%? To stopy zwrotu,
jakie przyniosły od początku
roku indeksy giełdowe
odpowiednio WIG, mWIG40
oraz sWIG80.
W
mojej
ocenie
to solidne stopy
zwrotu za ryzyko
związane z inwestowaniem w akcje. Kolejne
pytanie: czy wyniki jednofilarowego systemu emerytalnego
opartego na ZUS mogą chociażby zbliżyć się do rzędu stóp
zwrotu osiąganych na rynku
kapitałowym w dłuższym horyzoncie czasowym. Odpowiedzi proszę przesyłać na adres:
Kancelaria Sejmu, ul. Wiejska
4/6/8, Warszawa.
ZA OCEANEM
Znad Wisły przenieśmy się
szybko za ocean. Zgodnie
z oczekiwaniami amerykańska
debata dotycząca limitu zadłużenia oraz kształtu budżetu federalnego zakończyła się
kompromisem i prowizorycznym rozwiązaniem do początku
przyszłego roku. Paradoksalnie umiarkowanie pomyślne
dane zza oceanu umacniały
nadzieję na wydłużenie okresu
nabywania aktywów przez Fed
o kolejne miesiące, jeśli nie
kwartały. Nowa szefowa FOMC,
Janet Yellen, również zaprezentowała „gołębie” nastawienie,
jednakże sytuację komplikują
informacje zawarte w ostatnim
sprawozdaniu z posiedzenia
FOMC, które nie stanowią zapowiedzi istotnego opóźnienia w ograniczaniu QE, czego
dość wyraźnie oczekiwał rynek.
Istotne przyspieszenie w odłączaniu finansowej „kroplówki”
to scenariusz, który prawdopodobnie nie byłby pozytywny dla
rynku akcji.
W EUROPIE
Tu gospodarki działają na zróżnicowanych prędkościach. Relatywnie dobrze radzą sobie
gospodarki Niemiec, Wielkiej
Brytanii, a nawet Hiszpanii.
W tyle pozostają Francuzi i Włosi. Brytyjczycy zaczynają nawet
studzić rynek nieruchomości
poprzez ograniczanie programu finansowego „Funding for
lending” po rekordowej liczbie
kredytów hipotecznych (licząc
36
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
od dołka w lutym 2008 r.) oraz
wzroście cen nieruchomości
o 6,5% w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. W kraju czekamy na start rządowego programu „Mieszkanie dla młodych”.
Czekają zarówno młodzi, jak
i deweloperzy.
NA WARSZAWSKIM
PARKIECIE
Na krajowym rynku IPO wyraźne ożywienie. Za sprawą udanego debiutu PKP Cargo, na
rynek wrócił nie do końca niezaspokojony popyt klientów detalicznych. Odnoszę wrażenie,
że odkąd w resorcie pojawił się
Paweł Tamborski, niepomiernie wzrosła profesjonalizacja
Czy wyniki jednofilarowego systemu emerytalnego ZUS mogą
chociażby zbliżyć się do stóp zwrotu osiąganych na rynku
kapitałowym w dłuższym horyzoncie czasowym?
działań ministerstwa na rynku
kapitałowym, na którym Skarb
operuje jak zawodowy inwestor.
Od dawna oczekiwany sukces
prywatyzacyjny potrafi jednak
rozpalić wyobraźnię polityków,
którzy sobie tylko znanymi metodami wyznaczają „właściwą”
wartość godziwą przedsiębiorstw oraz „właściwą” stopę zwrotu z inwestycji w akcje
prywatyzowanych spółek. Dysfunkcja dotyczy zarówno polityków znad Wisły (prywatyzacja
PKP Cargo), jak i znad Tamizy
(prywatyzacja The Royal Mail),
którzy zdają się zapominać
o tym, że udane debiuty spółek
są niezbędne do prowadzenia
dalszych działań prywatyzacyjnych, a inwestorzy od zrealizowanych zysków odprowadzają
podatek. Oby nie stało się tak,
że zanim zakończą prace polityczne komisje okres pomyślnej koniunktury minie, a politycy i budżet znowu zatęsknią za
inwestorami i udanymi debiutami prywatyzowanych spółek.
Notabene, ostatnie informacje
wskazują, że zarówno inwestorzy indywidualni, jak i instytucjonalni zgłosili bardzo duży
popyt na akcję prywatyzowanej
właśnie energii, zatem wilk syty
i owca cała.
Na kanwie dobrej koniunktury
wraca również zainteresowanie
przedsiębiorców i menedżerów
wprowadzaniem spółek na rynek giełdowy. Giełda Papierów
Wartościowych w Warszawie
ma ofertę dla dużych, ustabilizowanych przedsiębiorstw oraz
małych spółek z doświadczonym managementem, kompetencjami i potencjałem fundamentalnego wzrostu.
FABRYKA FORMY
+ 155% W TYM ROKU
Spółka jak w nazwie, czyli w dobrej formie. Poznański
biznes deweloper i zarządzający nowoczesną siecią centrów
fitness ma już cztery kluby
fitness zlokalizowane w Wielkopolsce, z czego trzy zostały
aktywowane w ciągu ostatnich
dwunastu miesięcy. Dodatkowo
w listopadzie spółka podpisała
umowę wynajmu lokalu, który
zaadaptowany zostanie na kolejny klub fitness Fabryka Formy w Zielonej Górze w obiekcie
Alpha Business Center. Planowany termin otwarcia nowego
klubu fitness Fabryka Formy to
I kwartał 2014 roku.
W październiku br. Benefit Systems objął nowa emisję akcji
spółki i zwiększył swoje zaangażowanie do ponad 43%, ale
należy pamiętać, że porozumienie akcjonariuszy, w skład którego wchodzi Benefit Systems
oraz założyciele spółki dysponuje już ponad 95% głosów.
Motto spółki brzmi: „Pomaga-
rentowności w segmentach
automatyki i klimatyzacji oraz
elektroenergetycznym. „Wybicie na niepodległość”, przejście
do bardziej marżowych sektorów, wyniki i potencjał spółki
doceniają inwestorzy instytucjonalni. W sierpniu br. próg
5% w głosach przekroczyły trzy
fundusze inwestycyjne Allianz.
Od początku roku kurs ATR zyskał ponad 86%.
INTER GROCLIN
+70% W TYM ROKU
Zgodnie z zapowiedziami, przemodelowana spółka wzmocniona przez przejęcie producenta
wiązek kablowych, Kabel-Tech-
Od dawna oczekiwany sukces
prywatyzacyjny PKP Cargo potrafił rozpalić
wyobraźnię polityków, którzy sobie tylko
znanymi metodami wyznaczają „właściwą”
wartość godziwą przedsiębiorstw oraz
„właściwą” stopę zwrotu z inwestycji.
my naszym Klientom budować
ich wewnętrzną siłę, żeby dzięki niej mogli realizować swoje marzenia”. Istotnie, łatwiej
realizować marzenia, gdy od
początku roku kurs FFO zyskał
ponad 155%.
ATREM
86% W TYM ROKU
Kto lubi przygody Marvel Super
Heroes powinien docenić wysiłki i rezultaty działania Zarządu
ATREMU. Gigantyczne problemy w bezpośrednim otoczeniu
gospodarczym spółki w latach
ubiegłych dla wielu podmiotów
z branży oznaczałyby zakończenie działalności. Nie dla
ATREMU. W zgodnej ocenie
obserwatorów rynku tempo
działań restrukturyzacyjnych
było bardzo wysokie i skutkowało trwałym powrotem do
nik Polska, przedstawiła prognozę przychodów ze sprzedaży i EBITDA grupy kapitałowej
Inter Groclin Auto za 2014 r.
Zarząd przewiduje realizacje przychodów ze sprzedaży
w przedziale 450-500 mln zł
oraz EBITDA w przedziale 3945 mln zł. W komunikacie Zarząd stwierdził, że realizacja
powyższych wyników nastąpi
w rezultacie rozszerzenia i dywersyfikacji łańcucha dostaw
również w formie rozszerzenia
oferty produktowej grupy kapitałowej IGA. Odczytuję to jako
starania zmniejszenia uzależnienia od koniunktury w branży
automotive oraz zwiększenia
pozycji przetargowej w relacjach z koncernami motoryzacyjnymi.
Inwestorzy pozytywnie oceniają
zmodyfikowana strategię spół-
gospodarka
ki. Od początku roku kurs IGA
zyskał już ponad 207%.
POZBUD
+ 49% W TYM ROKU
Małe jest piękne, ale to określenie nie pasuje już do POZBUDU,
który w ostatnich latach dynamicznie zwiększył skalę działalności i po trzech kwartałach
br. zaraportował 109,4 mln zł
przychodów ze sprzedaży oraz
8,8 mln zł zysku netto. Po uzyskaniu unijnego dofinansowania
o wartości 13 mln zł, spółka rusza z inwestycjami w nowoczesną lakiernię oraz automatyzację okuwania i szklenia okien.
Łączna wartość projektu inwestycyjnego, który rozpocznie się
na początku przyszłego roku
wynosi 39 mln zł. Planowany
termin uruchomienia nowych
linii to pierwszy kwartał 2015 r.
Realizacja inwestycji ma istotnie przyczynić się do skrócenia
okresu realizacji zamówień, co
ma szczególne znaczenie przy
współpracy z klientami zagranicznymi.
Od początku roku kurs POZ
wzrósł o ponad 49%.
PC GUARD
+ 33% W TYM ROKU
Kto pamięta gorące lato 2005
r. ten wie, że w tym czasie PC
Guard był najmniejszą spółką,
która zadebiutowała na rynku
regulowanym GPW z przychodami za 2004 na poziomie 2,64
mln zł oraz 156 tys. zł zysku
netto. Rzut oka na wyniki opublikowane po III kwartale br.
pozwala stwierdzić, że na poziomie skonsolidowanym spółka osiągnęła 1,38 mld zł przychodów ze sprzedaży, 17,96 mln
zysku z działalności operacyjnej oraz 13,7 mln zł zysku netto. Przypomnijmy, że Grupa PC
Guard konsoliduje wyniki IMAGIS S.A., lidera krajowego rynku GPS, a od końca 2013 roku
partnera Google na Polskę, co
w dużej mierze decyduje o skokowym wzroście biznesu i wyników finansowych.
Od początku roku kurs PCG
wzrósł o ponad 33%.
Dane w artykule aktualne na 29.11.2013r. Artykuł ma charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października
2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów i wystawców. Nie jest również ofertą sprzedaży lub kupna ani dokonania
jakiejkolwiek inwestycji. Wszelkie opinie i prognozy zawarte w niniejszej publikacji stanowią wyraz najlepszej wiedzy na dzień ich sporządzenia i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Autor nie
ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszej publikacji. INVESTcon GROUP S.A. informuje, że w związku z wykonywaniem działalności inwestycyjnej może
bezpośrednio lub pośrednio nabywać lub zbywać papiery wartościowe spółek opisanych w niniejszym dokumencie.
37
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
gospodarka
Prowizja zależy od tego, jaki rabat uda się uzyskać. Jeśli przedsiębiorca
nic nie zaoszczędzi, nie musi płacić.
siła!
W grupie
TEKST: KATARZYNA ANTONIAK
Energię, paliwo, gaz, usługi telekomunikacyjne, i inne
uniwersalne produkty czy usługi można kupować
wspólnie, oszczędzając nawet do 50%. Firmy coraz
częściej tworzą grupy zakupowe.
z ich usług przekonują się także małe i średnie przedsiębiorstwa. Ostatnio nad wdrożeniem
grupowych zakupów pracuje
Klaster Spożywczy Południowej
Wielkopolski. Zalety hurtowego
kupowania doceniła nawet Rada
Ministrów, powołując w marcu
2011 roku rządowe Centrum
Usług Wspólnych.
BO PASEK NA PUDEŁKU NIE
MA ZNACZENIA
Grupowo kupuje się najczęściej
produkty uniwersalne, na które
zapotrzebowanie zgłasza wiele firm, takie jak: energia, gaz,
paliwo, środki czystości, materiały biurowe, usługi szkoleniowe, telekomunikacyjne, sprzęt
komputerowy, opakowania, etc.
− Kategorie zakupowe powinny
CO NAJCZĘŚCIEJ
KUPUJE SIĘ GRUPOWO?



D
ostawca X sprzedaje
papier do drukarek wielu firmom, wśród nich
są A, B i C. A płaci 50 zł
za karton, B – 40 zł, a C (kupuje najmniej) – 60 zł. Co by było

gdyby A, B i C zdecydowały się
złożyć zamówienie wspólnie?
Każda z nich zapłaciłaby jedynie
38 zł za karton. Działa tutaj jedno z podstawowych praw rynku:
kupując większą ilość, można
wynegocjować niższą cenę i lepsze warunki współpracy. Właśnie ten mechanizm wykorzystują zakupy grupowe. W Polsce
powstaje coraz więcej grup
zakupowych, a do korzystania
38
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013





energię
gaz
olej napędowy
benzynę
materiały biurowe
ubezpieczenia
Internet
telefonię komórkową
środki czystości
gospodarka
Grupa zakupowa wymaga bardzo dobrej współpracy i komunikacji
pomiędzy różnymi podmiotami oraz dostosowania się do umowy.
dotyczyć tych samych rynków,
a w szczególności tych samych
dostawców, biorących udział
w prowadzonym w ramach
grupy projekcie zakupowym.
Przedsiębiorstwa mogą, ale nie
muszą funkcjonować w tych samych branżach – mówi Tomasz
Wudarzewski, dyrektor ds. rozwoju Logintrade S.A., platformy internetowej organizującej
grupy zakupowe. – W ramach
grupy dąży się do unifikacji potrzeb, by maksymalnie zwiększyć wolumen nabywanych dóbr.
Przykładowo, czasem warto
zrezygnować ze specyficznego
wzoru na opakowaniu, na który
konsument nie zwraca większej
uwagi i zdecydować się zamówić
je wraz z innymi firmami. W ten
sposób można zdecydowanie
obniżyć koszty: od kilku do kilkudziesięciu procent – dodaje
Jakub Leszczyński, dyrektor
grup zakupowych w Związku
Przedsiębiorców i Pracodawców. – Poziom oszczędności
zależy zawsze od warunków,
na jakich dana firma nabywała określony produkt wcześniej
oraz od łącznego wolumenu
zebranego w trakcie grupy. Im
gorsze warunki wyjściowe, tym
większa korzyść z przynależności do grupy – kontynuuje.
Nie bez znaczenia jest również
fakt zlecenia prowadzenia fachowych negocjacji jednemu,
wyspecjalizowanemu w danym
temacie podmiotowi, który reprezentuje grupę. Jego prowizja
zależy od tego, jaki rabat uda się
uzyskać. Jeśli przedsiębiorca
nic nie zaoszczędzi, nie musi
płacić.
ZGRUPOWANIE
W jaki sposób kupować grupowo? Najprościej zgłosić się do
jednej z organizacji zajmujących
się organizacją takich zakupów,
np. Biznesowej Grupy Zakupowej S.A., grup zakupowych
organizowanych przez Związek
Przedsiębiorców i Pracodawców
czy Wielkopolską Agencję Zarządzania Energią. Lider stojący
na czele danej grupy, po uzyskaniu informacji dotyczących popytu i dotychczasowych kosztów
ponoszonych przez jej członków,
przystępuje w ich imieniu do
negocjacji z potencjalnymi dostawcami. – Zasadniczo grupy
działają w dwóch formułach. Po
pierwsze, grupa może funkcjonować w sposób ciągły, posia-
FACHOWA
OPINIA
PRZESZKADZA NIEPOTRZEBNY STRACH PRZED
UJAWNIANIEM INFORMACJI
Sama idea zakupów grupowych zrodziła się jakiś
czas temu wśród grup kapitałowych oraz dużych
przedsiębiorstw. Obecnie powoli pojawia się
zainteresowanie tego rodzaju współpracą ze
strony mniejszych firm, jednak wiele podmiotów
wciąż sceptycznie podchodzi do tej inicjatywy.
Przedsiębiorstwa nie chcą ujawniać informacji
na temat zużycia surowców oraz cen, jakie do
tej pory płaciły u swojego dostawcy, a dane te są
kluczowe dla powodzenia wspólnego zakupu.
Taki przepływ informacji umożliwia bowiem
liderowi grupy wynegocjowanie korzystniejszych
dać z góry wynegocjowaną cenę
produktu i w zależności od określonej liczby uczestników przyznawać wszystkim członkom
dodatkowe rabaty. Po drugie,
grupa może zostać powołana
w celu realizacji konkretnego,
jednorazowego
zamówienia
i każdorazowo przystępować
do negocjacji po zgromadzeniu
określonej liczby uczestników
JAKUB
LESZCZYŃSKI
dyrektor grup
zakupowych, Związek
Przedsiębiorców
i Pracodawców
warunków współpracy z dostawcą.
Kolejnym wyzwaniem jest opór przed opłaceniem
wynagrodzenia dla organizatora grupy w postaci
prowizji od uzyskanych oszczędności. Stąd
w grupach zakupowych dąży się do minimalizacji
prowizji, a w pewnych kategoriach produktów
czy usług całkowitego jej pominięcia (niektóre
branże są gotowe pokryć ten koszt). Wówczas
członkowie grupy nie ponoszą żadnych kosztów
wspólnego zakupu, realizując korzyści w postaci
niższych cen oraz lepszych pozostałych warunków
handlowych.
liwościach budowania relacji
z dostawcami. Poza tym, grupa
zakupowa wymaga bardzo dobrej współpracy i komunikacji
pomiędzy różnymi podmiotami oraz dostosowania się do
funkcjonującej w ramach grupy
umowy z wybranym dostawcą –
zauważa Wudarzewski. − Trzeba pamiętać, że postępowanie
dotyczy wielu podmiotów, dla-
W ramach grupy zakupowej dąży się
do unifikacji potrzeb, by maksymalnie
zwiększyć wolumen nabywanych dóbr.
– wyjaśnia Adam Macutkiewicz,
prezes zarządu Biznesowej Grupy Zakupowej S.A. Z zasady im
więcej podmiotów tworzy daną
grupę, tym korzystniejsze rabaty udaje się uzyskać.
GDZIE JEST HACZYK?
Organizatorzy grupy zakupowej
gwarantują, że uzyskana cena
będzie niższa niż ta, którą firma płaciła, negocjując indywidualnie. Zasadniczo uczestnicy
nic nie tracą, jednak przynależność do grupy wymaga od jej
członków dyscypliny i pewnych
kompromisów w odniesieniu
do pozacenowych parametrów
kontraktu. Jednym słowem,
trzeba podporządkować się
zasadom ustalonym w grupie.
– Trudno tutaj mówić o moż-
tego ważne jest dotrzymanie
wszelkich terminów związanych
z podpisywaniem i wypowiadaniem umów oraz przedkładaniem niezbędnych dokumentów
tak, aby wywiązać się z założonego harmonogramu prac –
dodaje Jadwiga Twardowska,
prezes zarządu Wielkopolskiej
Agencji Zarządzania Energią.
39
ZAKUPY PRZEZ INTERNET
W przypadku, gdy grupę tworzy wiele firm (np. 30), trudno koordynować zakupy bez
odpowiednich narzędzi. Sukces serwisów skierowanych
do klientów indywidualnych,
takich jak Groupon czy Citeam, pokazał, że wspólne
kupowanie, komunikowanie
pomiędzy dostawcami i nabywcami, zdecydowanie ułatwiają platformy internetowe. Właśnie taki mechanizm
proponuje choćby istniejąca
od 2008 roku firma Logintrade, która szybko zyskuje nowych klientów. W 2012 roku
liczba wdrożeń przekroczyła
80, a na platformie zawarto
ok. 40 tys. transakcji. O skali
zjawiska grupowych zakupów
może świadczyć fakt, że już
ponad 26 tys. dostawców posiada konta na samej platformie Logintrade. Podobne rozwiązania proponuje również
Power Price, Open Nexus czy
Marketplanet.
GŁÓWNE KORZYŚCI PŁYNĄCE Z ZAKUPÓW GRUPOWYCH:
1. Silniejsza pozycja negocjacyjna w rozmowach z dostawcą.
2. Korzystniejsze warunki umowy (niższa cena i np. dodatkowe
gwarancje).
3. Minimalizacja ryzyka dostaw − współpraca odbywa się
ze sprawdzonymi dystrybutorami, a negocjacje prowadzą
specjaliści.
4. Oszczędność czasu poświęcanego na rozmowy z dostawcami.
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
gospodarka
Gospodarze hoteli nie pozwolą nam nawet na chwilę
zapomnieć o Bożym Narodzeniu pomimo rygorystycznych
muzułmańskich zwyczajów w kraju potomków Mahometa.
święto
ZBYSZEK PAWLAK
Storyteller, podróżnik, konsultant, inicjator projektu: www.miedzykulturami.pl
Wschodnie
Staliśmy już ponad dwie godziny z dubeltówkami w ponad 30 stopniowym
mrozie. Opatuleni w kożuchy czekaliśmy choćby na jednego dzika
mieszkającego w tym syberyjskim lesie. Zabijając bardziej czas niż zwierzynę,
zajęliśmy się rozmową o bożonarodzeniowych zwyczajach.
I
w noc wigilijną podobno zwierzęta mówią ludzkim głosem
– wtajemniczyłem towarzysza,
rosyjskiego dyrektora, wspominając dzieciństwo. Wcześniej,
zgodnie z tradycją, rozgrzaliśmy
organizmy koniakiem i dzięki
niemu serce zrobiło się wrażliwe,
a chłód był nieodczuwalny.
Popatrzyliśmy na siebie, zeszliśmy z ambony i wróciliśmy na
śnieżnych skuterach do chaty nie
czekając już dłużej na spotkanie
z gadającym dzikiem.
NA WSCHODZIE
Następnego dnia było Rażdestwo.
6 stycznia – dzień prawosławnego
Bożego Narodzenia. Przyłączyliśmy się do tłumu wystrojonego
w odświętne kożuchy i drogie
futrzane czapy – stając przed
niewielką cerkwią z ogromnymi
pozłacanymi wschodnimi kopułami aby wspólnie uczestniczyć
w świętach według wschodniego
kalendarza. Pierwotnie tego dnia
chrześcijanie na świecie obchodzili święto narodzenia Zbawiciela. Kościół Zachodni przeniósł
datę ze stycznia na 25 grudnia,
zastępując w ten sposób rzymskie uroczystości ku czci Zwycięstwa Słońca, a 6 grudnia nazwano
świętem Trzech Króli, mędrców
ze Wschodu, magów przybywających z Persji.
Miejsce wiecznego ognia płonącego z ziemi odwiedziłem w Azerbejdżanie niedaleko stolicy, w zbudowanym z kamienia kompleksie
świątynnym zoroastryzmu. Płonąca ziemia niosąca w sobie podziemne źródła gazu i ropy naftowej przyprowadziła czcicieli ognia
z regionu współczesnego Iranu
na tereny południowego Kaukazu. Według wschodniej tradycji
to przedstawiciele tej starej religii
Współczesne święta Bożego Narodzenia
wywodzą się ze starożytnego Bliskiego
Wschodu i dlatego niosą w sobie wschodni
charakter: gościnność, mistykę, refleksję
nad wartościami rodziny.
monoteistycznej byli kapłanami
przynoszącymi dary do palestyńskiej wioski Betlejem po tym, jak
dostrzegli dziwne zmiany w układzie gwiazd.
W DUBAJU
Choć nie w ten sam sposób, lecz
tym samym szlakiem pięćset lat
po narodzinach chrześcijaństwa
rozprzestrzeniał się islam na
wschodnie tereny. Muzułmanie
z ogromnym szacunkiem uznają Jezusa, nazywanego Isa, jako
jednego z proroków, lecz nie
zgadzają się z datą jego narodzin
wyznaczoną w okresie zimowym.
Jak twierdzą, posiłkując się sło-
wami Koranu, nie jest to pora
roku, w której dojrzewają daktyle,
które miały towarzyszyć jego narodzinom. Mimo to, przylatując
w grudniu do Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich,
już na lotnisku witają nas reklamy
informujące o bożonarodzeniowych wyprzedażach w galeriach
handlowych w centrum miasta.
W najnowocześniejszych centrach ubierane są ogromne choinki i śpiewane kolędy. W luksusowych restauracjach podziwiać
możemy świąteczne dekoracje
i świąteczne menu najlepszych
europejskich kucharzy. Wschodni gospodarze hoteli nie pozwolą
40
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
nam nawet na chwilę zapomnieć
o Bożym Narodzeniu pomimo
rygorystycznych muzułmańskich
zwyczajów w kraju potomków
Mahometa.
MISTYKA WSCHODU
Współczesne święta Bożego Narodzenia wywodzą się ze starożytnego Bliskiego Wschodu i dlatego
niosą w sobie wschodni charakter:
gościnność, mistykę, refleksję nad
wartościami rodziny, przez co stają
się coraz większym wyzwaniem
dla zmieniającej się zachodniej
kultury. Oglądając amerykańską
komercję
bożonarodzeniowych
świąt i transformację dzieciątka w żłobie w starego Mikołaja
w ogromnym fotelu, nie zapomnę słów kaznodziei w kościele
w Dallas: „Nie zrozumiemy, po co
narodził się Jezus dwa tysiące lat
temu dopóki nie narodzi się dziś
w naszych sercach” – czego życzę
wszystkim zasiadającym do wigilijnego stołu, zgodnie z przebogatymi polskimi tradycjami świąt
Bożego Narodzenia.
tekst promocyjny
SUPERINKUBATOR Hi-Tech
Wielkopolski Instytut Jakości Sp. z o.o.
61-626 Poznań, ul. Szelągowska 49
www.superinkubator.pl
Szansa
dla innowacji
Już tylko do końca grudnia 2013r.
można zgłaszać innowacyjne
pomysły w trwającym naborze do
Superinkubatora Hi-Tech.
T
o przedsięwzięcie Wielkopolskiego
Instytutu
Jakości skierowane jest
do osób z ciekawymi
innowacyjnymi pomysłami biznesowymi, którzy szukają możliwości ich sfinansowania. Pomysłodawcy mogą liczyć na
wsparcie Instytucji, która dysponuje środkami finansowymi
na ten cel.
WSPARCIE KAPITAŁOWE
Biznesmenom
stawiającym
pierwsze kroki w biznesie do
tej pory ze wsparciem spieszyły głównie inkubatory przedsiębiorczości
oferujące
na
preferencyjnych
warunkach
infrastrukturę niezbędną do
prowadzenia nowej firmy. Wielkopolski Instytut Jakości oferuje
przedsiębiorcom i kandydatom
na nich pomoc nietypową –
wsparcie kapitałowe.
Pomysł cechujący się innowacyjnością i efektywnością
ekonomiczną mogą zgłaszać
zarówno istniejące już firmy jak
i osoby nie prowadzące jeszcze
żadnej działalności gospodarczej. Zaproszeni są pomysłodawcy z całej Polski. Wielkopolski Instytut Jakości prowadzący
projekt Superinkubator Hi-Tech
dysponuje na ten cel funduszami pozyskanymi z Polskiej
Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
KILKUSTOPNIOWA
WERYFIKACJA
Propozycje można zgłaszać
tylko do końca grudnia 2013r.
korzystając ze strony www.
superinkubator.pl. Na stronie
projektu można zapoznać się
z dokumentacją, aby dobrze
przygotować się do współpracy,
właściwie opisać swój pomysł.
PROCES INWESTYCYJNY SUPERINKUBATORA HI-TECH
1. Rejestracja
2. I faza formalna – walidacja
3. II faza merytoryczna
4. III faza merytoryczna uszczegóławiająca
5. Preinkubacja
6. Wejście kapitałowe
Szczegółowych informacji nt. projektu udziela
Karolina Latowska, Specjalista ds. Promocji i Marketingu
(email: [email protected], tel. 061 855 39 90
lub 0784 966 404)
Zgłaszany pomysł przechodzi
przez kilka etapów weryfikacji.
Trzeba odpowiedzieć na pytania
doradców biznesowych, specjalistów w dziedzinie inwestowania, przedstawić swój model
biznesowy. Eksperci oceniający
pomysł podczas jego weryfikacji
zwracają uwagę m.in. na innowacyjność, potencjał rynkowy
czy ekonomiczną zasadność
komercjalizacji inwestycji. Nabór pomysłów trwa do końca
roku, jednak po otrzymaniu dużej liczby zgłoszeń Wielkopolski
Instytut Jakości może zamknąć
nabór wcześniej.
CELE: ZYSK
I WZROST WARTOŚCI
Po zaakceptowaniu propozycji
biznesowej Instytut wchodzi do
spółki kapitałowo z kwotą do 200
tysięcy euro. Udział taki musi
być mniejszy niż 50 procent.
Pomysłodawca może wejść do
spółki ze środkami trwałymi,
takimi jak hala produkcyjna lub
inny lokal, może też wnieść tylko
pomysł, który zostanie wyceniony przez specjalistów. Instytut
wspiera przedsięwzięcie nie
tylko finansowo, korzystając
z funduszy pozyskanych od Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, ale i doradczo oraz
organizacyjnie. Utworzona nowa
spółka powinna się rozwijać,
generować zyski w celu wzrostu
wartości. W czasie nie przekraczającym 10 lat Wielkopolski
Instytut Jakości wychodzi kapitałowo z takiej spółki, np. odsprzedając swoje udziały, najlepiej innemu z udziałowców, ale
w grę wchodzi też zewnętrzna
firma. Pozyskany w ten sposób
kapitał finansowy Instytut inwestuje w kolejne przedsięwzięcie
biznesowe.
Dotacje na innowacje – inwestujemy w Waszą przyszłość
WIELKOPOLSKI INSTYTUT JAKOŚCI
Projekt „Stworzenie w ramach Wielkopolskiego Instytutu Jakości Inkubatora Przedsiębiorczości wspierającego powstawanie innowacyjnych firm” jest współfinansowany ze
środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka
gospodarka
Prognozowany obrót za rok 2013 to ok. 60 milionów funtów, a firma
zatrudnia niemal 500 osób, z czego 100 w Wielkiej Brytanii.
Od 36 lat na świecie i od 3 w Polsce SDI Group wspomaga automatyzację
procesów w centrach dystrybucji najbardziej znanych dystrybutorów
i producentów. Firma aktywnie wspiera rozwój handlu detalicznego wychodząc
również naprzeciw oczekiwaniom e-commerce.
Walka
o efektywność
B
ranża odzieżowa od
samego początku była
w centrum zainteresowania SDI i faktycznie firma może poszczycić się
30 letnim doświadczeniem we
współpracy z wiodącymi markami z tej branży. Właściwie
wszyscy pracownicy SDI są
świadomi problemów i wyzwań
jakim branża ta musi stawić
czoła, choćby wzrost konkurencji, obniżki marż, konsolidacja
oraz nowe kanały sprzedaży
i internet.
1996
Gordon Smith
powołuje do życia
SDI Greenstone
z siedzibą w Wielkiej
Brytanii.
Teraz firma przekłada to doświadczenie na projekty realizowane w innych sektorach handlu, czego dowodzą wdrożenia
do obsługi zamówień e-commerce we Francji czy obsługi
zwrotów w Niemczech. Można
powiedzieć, że firma dysponuje pełną znajomością logistyki
w handlu detalicznym w zakresie wszelkiego rodzaju towarów,
bo w ciągu minionych lat wdrażała automatyzację dla branży
księgarskiej, dla dystrybutorów
gier i multimediów, dla dystry-
1997 – 2005
Ekspansja
w Europie. Powstają
oddziały w Holandii,
we Francji,
w Hiszpanii.
butorów farmaceutyki, a także dla branży motoryzacyjnej.
W roku 2008 do struktur SDI dołączyła niemiecka spółka PEP
specjalizująca się w systemach
transportu podwieszanego. Ten
ruch wzmocnił portoflio rozwiązań oferowanych przez SDI i pozwolił na stworzenie rozbudowanego działu R&D w Bielefeld
w Niemczech.
KIM SĄ KLIENCI SDI GROUP?
Typowym klientem są firmy
przechodzące z ręcznego syste-
2006
2007
Nazwiązanie
współpracy z PEP
GmbH, niemiecką
firmą specjalizującą
się w systemach
podwieszanych.
Zmiana nazwy
spółki na SDI
Group
42
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
mu sortowania na systemy półzautomatyzowane lub wysoce
zautomatyzowane. W centrum
uwagi SDI znajdują się głównie
centra dystrybucji obsługujące
od 2 do 3 milionów sztuk towarów rocznie po lokalizacje,
które obsługują 80-100 milionów sztuk towaru rocznie. SDI
współpracuje także z operatorami usług logistycznych, gdyż
ci zaczęli traktować automatyzację jako jedną z opcji zwiększania własnej przewagi konkurencyjnej, szczególnie wtedy gdy
2008
PEP dołącza na
stałe do struktur SDI
Group.
2009
Pierwsze sortery
FSU (Flexible Sorter
Unit)
gospodarka
SDI zachęca klientów do pełnego zaangażowania w realizowany
projekt aby mieć pewność, że będzie on zgodny z potrzebami
konkretnej firmy.
POCZATKI
stosowane przez nich manualne
sposoby pracy osiągają szczyt
efektywności i nie koniecznie
gwarantują wydajność oczekiwaną przez kontrahentów.
Trzy literki “SDI” pojawiły się po raz pierwszy w nazwie SDI
Industries Inc, firmie założonej w roku 1977 w Stanach
Zjednoczonych przez Dona DeSanctis i Dicka Ursitti. Obaj
mieli rozległe doświadczenie w pracach projektowych
i wdrożeniowych pracując miedzy innymi w działach inżynierii
i wdrożeń w firmach zajmujących się handlem detalicznym.
Wspólnie zdecydowali się na założenie własnej firmy oferującej
usługi doradcze i projektowe, a następnie wdrożeniowe,
z zakresu automatyzacji procesów logistycznych. Ich pasja
zaowocowała stworzeniem międzynarodowej firmy obecnej we
wszystkich wiodących ośrodkach gospodarczych świata.
CO WYRÓŻNIA SDI?
DOPS czyli Opis Procesów, to
według doświadczenia SDI Group jeden z fundamentów, na
których opiera się każdy projekt.
Podchodząc do realizacji nowego projektu SDI zachęca klienta
do pełnego zaangażowania, tak
aby mieć pewność, że projekt
spełni potrzeby biznesowe. Niezależnie od typu realizowanego
projektu np.: system sortowania, układnice ASRS, system
transportu podwieszanego czy
pełna integracja różnorodnych
rozwiązań, klient zawsze ma
jasną wizję tego czego oczekuje
i czego wymaga. Jako właściciel
procesu zmiany, zna on czynniki
wzrostu i rozwoju w jego branży, zna wymagania i problemy,
które doprowadziły do tego, że
biznes wymaga strategicznej
zmiany, co odzwierciedla podjęcie decyzji o wdrożeniu nowego
rozwiązania do obsługi przepływu towarów.
WYPRZEDZIĆ RYNEK
W firmie bardzo wcześnie dostrzeżono, że firmy działające
w branży e-commerce będą
potrzebować dobrych rozwiązań dla zupełnie nowego trendu
w fizycznej dystrybucji towarów. Zamówienia w sprzedaży
on-line są najczęściej niewielkie, towary w jednym zamówieniu mogą bardzo różnić się
wielkością, a do tego dochodzi
jeszcze kwestia sprawnej logistycznej obsługi zwrotów.
Dlatego też jako jedna z pierwszych SDI wprowadziła na rynek
nowatorską technologię o nazwie Mona Lisa Pouch Sorter.
Jest to pierwszy system, który
umożliwia w razie potrzeby
jednoczesną obsługę towarów
pakowanych płasko i towarów
na wieszakach, jednak jest z powodzeniem stosowany wszedzie
2010
Otwarcie oddziału
w Polsce
zrzutów) może stanowić odrębny układ sortowania. Pozwala
to na jednoczesne sortowanie
zamówień do dwóch różnych
klientów.
tam gdzie produkty składowane
są tylko i wyłącznie w płaskich
opakowaniach.
PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ?
W perspektywie krótkoterminowej rozważane są przedsięwzięcia w Ameryce Południowej
oraz możliwości wejścia w spółkę partnerską z lokalną firmą
z tego obszaru geograficznego.
Pozwoli to zwiększyć możliwości dostaw oprogramowania dla
branży odzieżowej ponieważ to
dziedzina, w której się SDI jest
niekwestionowanym
liderem.
W firmie panuje przekonanie, że
ciężkie lata już minęły – i trzeba
jeszcze mocniej koncentrować
się na rozwoju i rozbudowie
oferty, gdyż świat handlu detalicznego i rosnąca sprzedaż internetowa dają szansę na wiele
działań.
2012
Nowatorskie
rozwiązanie do
obsługi zamówień
e-commerce
MONA LISA
POUCH SORTER
W POLSCE
W zeszłym roku jeden z najszybciej rozwijających się operatorów logistycznych, firma
No Limit, powierzył SDI Group
realizację projektu związanego z wdrożeniem sortera typu
Push Tray Unit (PTU). Sorter
PTU gwarantuje możliwość jednoczesnego sortowania wielu
kategorii produktowych, takich
jak odzież, obuwie, akcesoria
czy mała elektronika. W tej konkretnej instalacji zastosowano
zrzuty dwupoziomowe. Takie
rozwiązanie pozwala zwiększyć
liczbę jednocześnie sortowanych zamówień, co w praktyce
oznacza niższe koszty kompletacji towaru. Po zakończeniu
drugiego etapu No Limit będzie
mógł korzystać z kolejnej funkcjonalności urządzenia: każda
ze stron sortera (czyli każde 140
2013
Polska: wdrożenie
sortera PTU w firmie
No Limit
43
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
NAJCIEKAWSZE WDROŻENIA
SDI ma na swoim koncie realizacje niemal 200 projektów
z zakresu automatyzacji. Nic
dziwnego, że może pochwalić się szeroką bazą lokalizacji
pokazowych, w których zainteresowani mogą obejrzeć przykłady rozwiązań dla dystrybucji
detalicznej.
Na przykład, projekt dla Decathlon we Włoszech pokazuje
zalety kompleksowego, systemowego rozwiązania przepływu
towarów w centum dystrybucji,
rozwiązania które dla klienta
przełożyło się na szybki zwrot
z inwestycji. A ponadto można
zobaczyć jak pracuje nowoczesny sorter FSU zdolny do sortowania szerokiej gamy produktów sportowych, w tym odzieży.
Z kolei w Niemczech warto odwiedzić centrum dystrybucji
Hugo Boss przeznaczone do obsługi pełnej oferty odzieży damskiej i męskiej gdzie zastosowano wysoce zautomatyzowany
system transportu podwieszanego oraz innowacyjną metodę
sortowania zamówień na pojedyncze sklepy.
2013
Nowy produkt:
Hanger Sorter
(logistyka pustych
wieszaków)
2013
Nowe biura
centrali: przenosiny
do Hinckley, Wielka
Brytania
trendy
Wielu obcokrajowców, w tym Polaków, decyduje
się na karierę nauczyciela w Tajlandii,
ze średnią płacą 30 – 35 tys. bahtów (3-3,5 tys. zł).
Thai time
FOTO: ANDRZEJ BIBIK
Jak to jest wyjechać do ciepłych krajów, znaleźć pracę i mieszkać w tropikach?
Przekonałem się o tym na własnej skórze – pisze z Rangsit w Tajlandii
ANDRZEJ BIBIK, poznaniak.
ściach Tajlandii ten zwyczaj jest
nadal praktykowany.
MAŁO CZASU NA PRACĘ
Praca w Tajlandii zaczyna się
zwykle po godzinie 8 rano. O 800
w telewizji, radiu, w szkołach,
a nawet na ulicach, odgrywany
jest hymn narodowy. W tym czasie Tajowie stają na baczność,
przerywają wykonywane prace
lub zwalniają, oddając w ten
T
ajlandia jest jednym
z najbardziej przyjaznych krajów dla obcokrajowców w rejonie Azji
Południowo-Wschodniej. Mowa
tu nie tylko o turystyce, ale też
o znalezieniu pracy i osiedleniu
się na stałe w tym egzotycznym
kraju. Wbrew pozorom, wcale nie
jest trudno o pracę w Tajlandii.
Wystarczy wiedzieć, czego się
chce od życia i … biegle mówić po
angielsku.
NIC SIĘ NIE STAŁO
Warto wspomnieć, że w Tajlandii
nikt się nigdy nie spieszy. Popularnym stał się termin „Thai
Time” (tajski czas), co oznacza, że
w Tajlandii wszystko odbywa się
w swoim własnym rytmie i o swojej własnej porze. Najlepszym
przykładem są autobusy, które
nie posiadają rozkładu jazdy.
Równie ważnym powiedzeniem
jest „Mai ben rai”, co znaczy „Nic
się nie stało”. Spóźnienie w pracy? Mai ben rai! Niewysłany mail
do klienta? Mai ben rai. Nic dziwnego, że dla obcokrajowców rytm
pracy w Tajlandii jest często tak
zaskakujący.
Przed wejściem do biura, każdy
w Tajlandii wykonuje tzw. „łaj”,
czyli delikatny ukłon z rękoma
złożonymi jak do modlitwy, witając się z pozostałymi pracownikami. W Polsce wystarczy powiedzieć „dzień dobry” i sprawa
załatwiona. Jednak w Tajlandii,
gest „łaj” jest bardzo powszechny
i wyraża szacunek, jak i respekt
do drugiej osoby.
DO PRACY PRZYJDĘ BOSO
Przed wejściem do wielu biur
w Tajlandii trzeba jeszcze zrobić
coś innego. Może to się wydawać
śmieszne, ale w wielu biurach
w Tajlandii, chodzi się na boso.
Przed wejściem należy zdjąć
buty, nawet jeśli są to porządne
buty wyjściowe! Nie ważne, czy
pracownikiem jest mężczyzna
czy kobieta, każdy musi zostawić
swoje obuwie przed wejściem do
biura. Nie ma więc co się dziwić,
że nawet szef w Tajlandii chodzi
w biurze w skarpetkach lub na
boso. W Bangkoku, stolicy Tajlandii, rzadko można spotkać
takie obyczaje, ale w innych czę-
44
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
sposób hołd swojemu krajowi.
Następnie zaczyna się praca.
Oczywiście tylko formalnie, bo
najpierw trzeba zjeść śniadanie, wypić kawę czy herbatę,
poplotkować i odprężyć się. Już
trendy
Przed wejściem do pracy należy zdjąć buty. Nie ma więc co się dziwić, że
nawet szef chodzi w biurze w skarpetkach lub boso.
po niecałych dwóch godzinach
prawdziwej pracy następuje nagłe rozprężenie. Tajowie nie mówią o niczym innym jak o lunchu.
W południe następuje godzinna
przerwa na lunch, kiedy to wszyscy pracownicy opuszczają swoje
stanowiska pracy, aby wybrać
się do pobliskich restauracji.
Tajowie uwielbiają jeść, dlatego
też pomimo tego, że na lunch
każdy otrzymuje godzinę czasu,
nikt się nie spieszy. Powszechne
jest jechanie do pobliskich centrów handlowych czy większych
restauracji. Efektem tego jest
oczywiście przedłużenie przerwy
na lunch do półtorej, a czasem
i nawet do dwóch godzin. To jest
właśnie „Thai time”.
Po powrocie z lunchu, efektywność pracy w tajskich biurach
bardzo mocno spada. Wszyscy
są śpiący i znużeni gorącą temperaturą panującą na zewnątrz.
Warto dodać, że Tajowie uwielbiają chłód. Pomimo tego, że
na zewnątrz panuje upał i jest
30 stopni, to klimatyzacja w biurze może być nastawiona nawet
na 19 stopni! Nic dziwnego, że
niektórzy Tajowie przesiadują
za biurkiem w grubych bluzach
lub nawet kurtkach. Jest to dość
niecodzienny widok – pracownik
firmy, ubrany w koszulę, krawat
czasu poświęca się na rozważania o tym, co dzisiaj zjeść na
lunch, niż na prawdziwą pracę?
Do tego dochodzi oczywiście
odpowiednie
wynagrodzenie.
Dla obcokrajowców, pensje zaczynają się od 30000 bahtów
(1 tajski baht = 0,1 pln). Znalezienie pracy zaraz po studiach
wcale nie graniczy z cudem,
a zarabianie 3000 złotych miesięcznie jedynie osładza wykonywaną pracę.
PRACA W TAJLANDII
Tajlandia nie posiada dobrze rozwiniętego systemu emerytalnego.
Jedynie pracownicy zatrudnieni w sektorze państwowym mogą liczyć
na otrzymanie emerytury. Nauczyciele, policjanci, politycy i pracownicy
banku narodowego mają prawo do przejścia na emeryturę w wieku
60 lat i otrzymania emerytury. Obecnie rząd przyznaje starszym
osobom bardzo niskie świadczenia emerytalne w wysokości 500, 600
lub 700 bahtów miesięcznie (1 THB = 0,1 PLN). Jest to oczywiście
zbyt niska kwota, aby starsze osoby mogły przeżyć. Większość osób
starszych jest więc utrzymywana przez swoje dzieci i wnuki.
Bezrobocie w Tajlandii jest bardzo niskie i w 2013 roku wyniosło
jedynie 0,7% (według Office of the National Economic and
Social Development Board). Jest to głównie spowodowane
dobrze rozwiniętym sektorem turystycznym, w którym bardzo wielu
Tajów znajduje pracę, ale również dużą rolę odgrywa tutaj sektor
budowlany i rolniczy.
Pracownik firmy, ubrany w koszulę, krawat
i spodnie wyprasowane na kant, chodzący
po biurze na boso, a do tego w zimowej
kurtce. Takie rzeczy tylko w … Tajlandii!
i spodnie wyprasowane na kant,
chodzący po biurze na boso, a do
tego w zimowej kurtce. Takie
rzeczy tylko w … Tajlandii!
Pracę w tajskich firmach, kończy się zazwyczaj o 16 lub 17, ale
tak naprawdę już godzinę przed
końcem pracy Tajowie praktycznie nic nie robią. Na monitorze
komputera, można częściej zobaczyć Facebook’owy profil niż
tabelki z Excela czy kolejne maile.
Przecież nic się nie stanie, jeśli
nadawca maila poczeka na odpowiedź jeszcze jeden dzień – „Mai
ben rai”.
PRACA DLA OBCOKRAJOWCA
Atmosfera panująca w pracy
jest więc na ogół bardzo luźna
i przyjacielska. W końcu kto narzeka na pracę, w której więcej
Wielu obcokrajowców, w tym Polaków, decyduje się na karierę
nauczyciela w Tajlandii. Średnie
zarobki nauczyciela w Tajlandii
to 30-35 tys. bahtów. Oczywiście,
zdarzają się posady z niższą lub
wyższą pensją, co jednak nie
zmienia faktu, że o pracę za 3000
tysiące złotych łatwiej w Tajlandii
niż w Polsce. A życie w tym egzotycznym kraju jest o wiele tańsze
niż w Europie. Mało jest rzeczy,
które są w takiej samej lub wyższej cenie niż w Polsce. Jedynie
alkohol, czekolada i samochody mogą porazić Polaka swoimi
cenami. Jednakże fakt, że miesięcznie można tutaj zaoszczędzić 10000 bahtów (prawie tysiąc
polskich złotych), rekompensuje
wysokie ceny piwa i tabliczki czekolady.
45
Popularne jest również pracowanie w rodzinnym biznesie.
Wiele rodzin prowadzi własne przydrożne restauracje, sklepy
z odzieżą, firmy wysyłkowe czy budowlane. Praca w rodzinnej
firmie jest bardzo ważna dla Tajów, co sprawia, że dzieci
bardzo często kończą edukacje na poziomie liceum i zamiast
kontynuować naukę na studiach, wracają do domu aby pomóc
rodzicom w ich pracy.
Tajowie znajdują pracę dosyć łatwo, jednakże zarobki są bardzo
niskie, czasami rzędu 6000-7000 bahtów miesięcznie lub mniej.
Większość z nisko płatnych ofert pracy nie wymaga podpisania
kontraktu ani nie obejmuje ubezpieczenia zdrowotnego. Co
ciekawe, wiele firm, przyjmując pracownika nie przeprowadza
również dokładnego szkolenia. Nowi pracownicy są pozostawieni
sami sobie, a wszystkie pytania muszą kierować do swoich
współpracowników z dłuższym stażem pracy.
W Tajlandii pracuje się od poniedziałku do piątku, lecz wiele firm
pracuje również w soboty. Dni wolne od pracy to święta narodowe
i buddyjskie. Średnio w każdym miesiącu wypada jakieś święto
narodowe lub religijne, dzięki czemu wielu Tajów bardzo często
wybiera się na krótkie wycieczki i wypady poza miasto. Niestety.
firmy prywatne rzadko respektują święta narodowe, zmuszając
swoich pracowników do pracy w dni teoretycznie wolne od pracy.
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
kronika
WZPL: Debaty o flexicurity i CSR
Wielkopolski Związek Pracodawców Lewiatan,
w ramach realizacji projektu „Budowanie porozumień na rzecz wdrażania idei flexicurity i CSR
w województwie wielkopolskim z wykorzystaniem
wzorców niemieckich” zorganizował debaty w Poznaniu i Koninie.
W trakcie poznańskiej debaty zostało podsiane
porozumienie o współpracy między Wielkopolskim
Związkiem Pracodawców Lewiatan a niemieckimi
partnerami: Vereinigung der Unternehmensverbände in Berlin und Brandenburg e.V. i bbw Bilundungszentrum Ostbrandenburg GmbH.
W Polsce, a szczególnie w Wielkopolsce, postęp we
wdrażaniu CSR jest zauważalny, ale niewystarczający. Idea flexicurity również nie jest wdrażana w zadowalającym tempie. Według sprawozdania Komisji
Europejskiej w Polsce nie rozwinęły się elastyczne
formy zatrudnienia. Rozwój tych form zatrudnienia
i stworzenie bardziej elastycznych warunków na
rynku pracy pozwoliłoby lepiej przystosować się
wielkopolskim firmom do zmian zachodzących
w gospodarce. Potrzeba wdrażania wspomnianych
rozwiązań wynika przede wszystkim z konieczności
ograniczenia występującego na tle społecznym
zjawisk: dyskryminacji kobiet, trudności w godzeniu
życia zawodowego z prywatnym, wzrostu wskaźnika
obciążenia demograficznego.
Do rozwiązań wartych rozpatrzenia pod kątem
adaptacji do warunków krajowych i regionalnych
należą: plan działania CSR przyjęty na poziomie
krajowym, dobre praktyki CSR w firmach niemieckich, wiele modeli uelastyczniania rynku pracy wypracowanych w Niemczech i stosowanych z dobrym
skutkiem, takich jak model kształcenia zawodowego w systemie dualnym, a także rozwiązanie „kont
czasu pracy”.
BCC: O przyszłości firm
II Wielkopolski Kongres Kobiet
Na grudniowym spotkaniu Loży Kanclerz Adam
Trybusz wspólnie z przedsiębiorcami dyskutowali o przyszłości, charakterze własnych firm.
Dyskusję prowadził Tomasz Sierszchuła, wieloletni
trener biznesu. Podczas spotkania mówiono
o najważniejszych dla przedsiębiorców wartościach, niezbędnych do prowadzenia działalności
elementach, które warunkują sukces firmy.
Ożywione rozmowy dotyczyły również postrzegania
i radzenia sobie w sytuacji kryzysowej oraz otwarcia doświadczonego biznesu na kontakt z młodym
pokoleniem. Kanclerz przedstawił także nowego
członka Loży - Huberta Sommerrey, właściciela kancelarii prawnej Sommerrey&Furmaga.
Pogratulował także firmie TPA Horwath nagrody
Eurobuild Awards : Tax&Financial Consultancy of
the Year.
Kongres, pod honorowym patronatem
minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz oraz Ambasady Szwecji odbył się
14 listopada 2013 roku w Wyższej Szkole
Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa.
Organizatorami kongresu były: Stowarzyszenie Kongres Kobiet, Klub
Kobiet Przedsiębiorczych, Wielkopolski Związek Pracodawców Lewiatan
oraz Stowarzyszenie Kobiet Konsola.
Program kongresu ułożyły uczestniczki
pierwszego kongresu stwierdzając, że
chcą rozmawiać o edukacji, o przedsiębiorczości na obszarach wiejskich oraz
mediach.
Podczas panelu „Równość i różnorodność w edukacji” minister Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz wyraziła zdziwienie
i zażenowanie wobec tego, jak rozumiany. Pojęcie jest używane w wielu
aktach prawnych w naszym kraju. Często
w kontekście GENDER EQUALITY (np.
zasady równości obu płci wobec prawa,
art.33 Konstytucji), GENDER PAY GAP
(tzw. luka płacowa, o której mówi się na
całym świecie, która dotyczy nierówności
płacowych pomiędzy kobietami i mężczyznami), GENDER MAINSTREAMING
(zasada równości kobiet i mężczyzn stosowana w instytucjach i wszystkich ministerstwach. Współzałożycielka Kongresu
Kobiet, prof. Środa w panelu powiedziała
„szkoła powinna kłaść większy nacisk
na trzy aspekty edukacji: responsyw-
48
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
ność wobec rynków pracy, by
kształcić bardziej praktycznie,
mniej teoretycznie; kwalifikacje społeczno-obywatelskie
i umiejętności globalne.”
„Kobiety wielkopolskiej wsi”
to drugi panel kongresu,
podczas którego minister
Zofia Szalczyk opowiadała
o wzrastającej roli kobiet,
prowadzących samodzielnie
gospodarstwa rolne, agroturystyczne, uzyskujących
dotacje unijne. Kobiety są też
liderkami w 31 lokalnych grupach działania, które angażują
się w rozmaite projekty, np.
budowanie szlaków turystycznych czy wyposażanie świetlic
wiejskich. Natomiast brakuje
kobiet w grupach producentów rolnych i zarządach.
Warto również podkreślić, że
coraz częściej kobiety sięgają
po władzę, zostają sołtyskami.
Wielkopolski kongres kobiet
zakończył się dwoma zadaniami. Pierwsze dotyczy realnego
wsparcia kobiet w wyborach
samorządowych. Drugie dotyczy stworzenia listy ekspertek
dla wielkopolskich mediów,
lista ta ma służyć pomocą
dziennikarzom i dziennikarkom w ich pracy.
kronika
Wspólne spotkanie świąteczne
W gościnnych progach hotelu Andersia
spotkali się na tradycyjnym spotkaniu
z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku członkowie Loży Wielkopolskiej BCC, Polskiej Izby Eksporterów,
Importerów i Kooperacji oraz Wielkopolskiego Klubu Kapitału. Szefowie
organizacji życzyli wszystkim zebranym
: przedsiębiorcom, przedstawicielom
władz miasta i regionu oraz ich partne-
rom biznesowym i rodzinom spokojnych
świąt oraz pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku. Przybyły na
spotkanie ojciec Jan Góra przekazał
uczestnikom spotkania swoje przesłanie
i przypomniał o istocie nadchodzących
dni. Również Państwu, czytelnikom Głosu Biznesu, w imieniu naszych organizacji pragniemy złożyć najlepsze życzenia
świąteczne i noworoczne.
kalendarium
14.12.
Zabawa choinkowa Wielkopolskiego Związku
Pracodawców Lewiatan połączona z projekcją
filmu dla dzieci;
Miejsce: Kino Apollo, ul. Ratajczaka 18,
17.12.
cykliczne spotkanie dla Członków Wielkopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan
„Realizacja projektów unijnych – nasze doświadczenia, dobre praktyki oraz wątpliwości”;
Miejsce: siedziba WZPL, ul. Grunwaldzka 104
14.01. 2014
PIGIEiK: Eksport do Kurdystanu
i krajów arabskich
Z inicjatywy PIGIEiK oraz Urzędu
Marszałkowskiego 12.11.2013 r.
odbyło się spotkanie pt. Możliwości
eksportu polskich towarów i usług
na rynek Północnego Iraku i innych
krajów arabskich. Omówiono m.in.
praktyczne aspekty współpracy na
tamtejszym rynku i prawne zasady
zawierania kontraktów eksportowych. Rząd iracki chce zapobiec
zdominowaniu swojego rynku
przez jeden kraj i zadecydował, że
najlepszymi partnerami gospodarczymi będą firmy z Niemiec, Wielkiej
Brytanii, Francji i Polski. Kurdystan
to bezpieczny, a jednocześnie otwarty
na współpracę region. Warto rozważyć współpracę z tym niezwykle
chłonnym rynkiem. Pomocy w znalezieniu potencjalnych partnerów gospodarczych oraz wsparcia prawnego
i logistycznego udziela PIGIEiK.
Szkolenie Wielkopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan z udziałem eksperta WZPL
Michała Szuszczyńskiego „Zasady wprowadzania w firmie elastycznego czasu pracy”;
Miejsce: siedziba WZPL, ul. Grunwaldzka 104
20.01
Spotkanie Noworoczne Wielkopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan;
Miejsce: Kolegium Rungego, ul. Wojska Polskiego 52,
28.01.
spotkanie Wielkopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan nt. ekonomii społecznej
z udziałem przedstawicielki PwC;
Miejsce: siedziba WZP, ul. Grunwaldzka 104
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - REKLAMA - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Kondycja i zdrowie dla rodziny
tylko w Centrum REZON w Plewiskach
Poszukujesz odpoczynku?
Twój organizm potrzebuje adrenaliny?
Chcesz spędzić czas z bliskimi?
Squash, ścinka wspinaczkowa i najbardziej
bezpieczny plac zabaw czekają na Was!
• 4 korty ASB z pełną klimatyzacją i najnowocześniejszym
oświetleniem ledowym
• ścianka wspinaczkowa z trasami o różnych
stopniach trudności
• plac zabaw ze zjeżdżalniami
oraz wygodne szatnie z jonizacją powietrza, przestronny parking
i spokojna okolica
Wszystko to byś czuł się u nas komfortowo.
Wybierz się do nas
do Centrum Konferencyjno-Rekreacyjnego
Rezon Plewiska, ul. Kolejowa 32.
Czekamy na Ciebie przez 7 dni w tygodniu:
Pon – Pt.: 07:00 – 23:00, Sob. – Niedz.: 08:00 – 22:00.
Telefon: 61-65 10 400, 880-984-886 - rezerwacja kortów
Korty można rezerwować on-line: www.rezon-poznan.pl.
Zaglądaj na nasz profil na
felieton
Czas życia firm jest coraz krótszy i ich właściciele muszą
mieć możliwość sprawnego zakończenia działalności,
także gdy firma znajdzie się w tarapatach.
ANDRZEJ GŁOWACKI
Prezes Zarządu DGA S.A.
Gdybym w 2014 roku
został premierem…
Zbliżający się ostatni potop środków unijnych w latach 2014-2020, wybory
do Europarlamentu oraz widoczne zmęczenie aktywnością (lub jej brakiem)
polityków będą sprzyjać w najbliższych miesiącach głębokim zmianom.
M
am nadzieję, że na
pierwszych
stronach portali i gazet
pojawią się twarze
nowych osób, które wyrwą Polaków z letargu i poprowadzą
na szczyt europejskiej innowacyjności i przedsiębiorczości.
Gdyby przypadkowo na mojej
drodze życiowej w 2014 roku
wyrósł płot, który skutecznie
przeskoczę, to pragnę przekazać Czytelnikom mój program
dla przedsiębiorców.
1. STRATEGIA ROZWOJU
NA 10 LAT
Moim priorytetem będzie opracowanie strategii gospodarczej dla Polski na najbliższe
10 lat. Czytelna informacja dla
przedsiębiorców, w jakich dziedzinach Polska ma być europejskim i światowym liderem.
Na jej bazie będą realizowane
programy wsparcia ze środków z UE, modyfikacja modelu szkolnictwa wyższego oraz
programy regionalne. Pierwszy
krok to rzetelna ocena realizacji
Strategii Rozwoju Kraju 20072015 i jej priorytetu strategicznego: „wzrost konkurencyjności
i innowacyjności gospodarki”.
Odpowiedź na pytanie „dlaczego stoimy w miejscu?” będzie
wyznacznikiem przyjętych nowych rozwiązań. Moim zdaniem
dialog, kontakty, rzeczywista
współpraca między światem
nauki, przedsiębiorstwami, instytucjami finansowymi przy
wsparciu samorządów są ważniejsze od dotacji i grantów.
A najważniejsza jest motywacja
wszystkich interesariuszy do
nowych rozwiązań, nowych jakości i szukania efektów synergii. Mam świadomość, że wiele
rozwiązań nie spotka się z pełną
akceptacją świata gronosta-
tach. Ustawa restrukturyzacyjna
i głęboka reforma sądownictwa
w zakresie sprawności obsługi
sporów i procesów gospodarczych (np. upadłości) to kolejny
priorytet. Tutaj zmiana musi być
systemowa. Będę rozważał wydzielenie z sądownictwa wszelkich spraw ewidencyjnych, rejestru przedsiębiorców, a nawet
rozstrzyganie sporów. Wdrożenie rozwiązań rynkowych w tym
obszarze, podobnie jak to stop-
Moim zdaniem dialog, kontakty,
rzeczywista współpraca między światem
nauki, przedsiębiorstwami, instytucjami
finansowymi przy wsparciu samorządów
są ważniejsze od dotacji i grantów.
jów i profesorskich tog. Jestem
jednak przekonany, że młode
pokolenie naukowców wierzy, że
można być bardzo dobrze opłacanym nie z grantów a z kieszeni przedsiębiorców.
2. USPRAWNIENIE PROCESÓW RESTRUKTURYZACJI
Czas życia firm jest coraz krótszy i ich właściciele muszą mieć
możliwość sprawnego zakończenia działalności, także gdy
firma znajdzie się w tarapa-
niowo się dzieje w służbie zdrowia, spowoduje zdecydowanie
lepszą obsługę standardowych
procesów i ich pełną przewidywalność.
3. FUNDUSZE INWESTYCYJNE
WSPIERAJĄCE FIRMY Z POTENCJAŁEM
Trzecie wyzwanie to wsparcie
rządu w powstawaniu funduszy
inwestycyjnych, które będą finansować, inwestować i zarządzać podmiotami z potencjałem,
50
GŁOS BIZNESU nr 6 (26) 2013
mającymi problemy np. z sukcesją, efektywnym wykorzystaniem
majątku czy też wdrażaniem innowacji. Nie podlega dyskusji, że
w Polsce nowa jakość gospodarcza powstała przez ostatnie 20
lat. Jak czytam w opinii M. Kühne
w Europie Zachodniej 90% ludzi
ma majątki, które są dziedziczone od pokoleń. W Polsce jest odwrotnie – 90% przedsiębiorców
posiada pieniądze, które zarobili
sami w ciągu ostatnich 20 lat.
Wielu z nich nadal „pędzi” i nie
ma czasu na refleksję o strategii,
o następcach czy o zabezpieczeniu starości. Realne wsparcie ze
strony państwa grona firm w takiej sytuacji, które szacuję na
kilkanaście tysięcy, jest potrzebą
pokoleniowego przełomu.
4. POWSZECHNA EDUKACJA
BIZNESOWA
Jest jeszcze wiele ważnych zadań do wykonania, chociażby powszechna edukacja biznesowa.
Będę oczekiwał, że w ramach
kanałów telewizji cyfrowej naziemnej poza kanałami rozrywkowymi pojawi się TVP BIZNES
adresowana do ponad 2 mln
przedsiębiorców w Polsce.
Zmiany w polskiej gospodarce
wymagają także pozytywnej atmosfery dla przedsiębiorczości, wsparcia medialnego i…
liderów!

Podobne dokumenty