głos pruszkowa

Transkrypt

głos pruszkowa
(206) Rok XVIII Nr 02 - LUTY 2012 CENA 50 gr
PR 11353 ISSN 1897-8789
GŁOS
PRUSZKOWA
NIEZALEŻNA GAZETA
MIEJSKA I POWIATOWA TYTUŁ ISTNIEJE OD 1914 ROKU
Zawody modeli RC
Sobotę przeznaczono na wyścigi
ON ROAD, a w niedzielę rozegrano
OFF ROAD. s. 5
Foto: Maz. Port Lotniczy Warszawa-Modlin Sp. z o.o.
Kolebka
Nie wszyscy wiedzą, że staw Potulickich w Pruszkowie zaraz po
wojnie był kolebką łyżwiarstwa
szybkiego w Polsce. s. 3
NOWY PORTAL INTERNETOWY - www.gpr24.pl
GMINA POWIAT REGION
Eko torba z MZO
Konkurs na rysunek na ekologiczną torbę rodem z MZO trwał
od końca maja ub. r. do 30 września 2011. s. 6
Polecamy - www.brwinow24.pl
Dar hrabiego z
Helenowa
Mur ten jest pamiątką po pierwszej
ogólnonarodowej akcji, zorganizowanej po okresie zaborów. s. 13
Lotnisko Modlin i 150 milionów
Otwarcie przewidywane jest na II kwartał 2012 roku, będzie ono uzupełniającym lotniskiem dla Okęcia, odległym od Warszawy o 35 km. Lotnisko Modlin
będzie miało standard niższy niż Okęcie, ale jego przewagę konkurencyjną stanowią niższe opłaty lotniskowe oraz możliwość przyjmowania samolotów przez
24 godziny na dobę. s. 2
REKLAMA
2
www.gpr24.pl
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
Reportaż budowa lotniska dobiega końca
Lotnisko Modlin i 150 milionów
Dokończenie budowy lotniska na Euro 2012.
Jerzy W. Ryll
D
la tego lotniska emisja obligacji oznacza
domknięcie finansowania inwestycji.
Na mocy zmienionej wcześniej umowy
spółki, województwo zobowiązało się
do podnoszenia kapitału zakładowwego spółki
poprzez objęcie nowych udziałów, gdy spółka nie
będzie w stanie samodzielnie zgromadzić odpowiednich środków na wykup obligacji. Otwarcie
przewidywane jest na II kwartał 2012 roku, kiedy będąc uzupełniającym lotniskiem dla Okęcia,
odległym od Warszawy o 35 km, Modlin obsługiwać będzie część ruchu lotniczego na EURO 2012.
Walorem Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin jest jego potencjał rozwojowy w
sprzyjającym środowisku społecznym i wpisanie
w rozbudowywaną, unowocześnianą infrastrukturę komunikacyjną - oczko w głowie samorządów współpracujących i unikających konfliktów.
Wicemarszałek Krzysztof Grzegorz Strzałkowski
podkreślił, iż „do tej pory województwo objęło
udziały w podwyższonym kapitale zakładowym
spółki na kwotę blisko 100 milionów złotych, a
teraz zabezpieczyło na ten cel kolejne 200 milionów”.
Lotnisko Modlin będzie miało standard niższy niż
Okęcie, ale jego przewagę konkurencyjną stanowią niższe opłaty lotniskowe oraz możliwość
przyjmowania samolotów przez 24 godziny na
dobę. Na usytuowanym w obrębie nieformalnej
aglomeracji warszawskiej Okęciu lądowanie w
nocy jest zakazane za względu na hałas dotyczący okolicznych dzielnic Warszawy oraz okolicznych miast z Piasecznem i Pruszkowem włącznie.
Jest to sytuacja podobna do wcześniejszego losu
stolicy Norwegii Oslo - tam nowoczesne lotnisko
Gardermoen zlokalizowano 60 km od miasta,
zapewniając połączenie szybkim pociągiem Flytoget w czasie 20 minut oraz autobusem w czasie 40 minut. Oczywiście musiało się to wiązać z
powstaniem hotelu przylotniskowego. Podobnie
musi się stać docelowo z Mazowieckim Portem
Lotniczym Warszawa-Modlin - konieczne jest tam
w Modlinie zaistnienie hotelu przylotniskowego
wraz z doprowadzeniem bocznicy kolejowej (częściowo w tunelu) do dworca krańcowego przy
terminalu. Tymczasem dopiero teraz otwierana
jest procedura pozyskania decyzji środowiskowej
dla tej łącznicy kolejowej. Warszawska łącznica
kolejowa wraz z podziemnym dworcem na lotnisku imienia Fryderyka Chopina na Okęciu ma
być gotowa na wiosnę 2012. Będzie to wtedy, gdy
w Modlinie ruszy eksploatacja alternatywnego,
uzupełniającego portu lotniczego. Jego patron
jest dotychczas nieznany, choć ze względu na historię powinien nim być Pierwszy Marszałek Polski Józef Piłsudski, przedwojenny patron lotniska
Okęcie. A propos przypomnijmy, iż lotnisko Monachium ma za patrona Franza Josefa Straussa, a
inne porty lotnicze w Polsce przyjęły za patrona
Jana Pawła II w Krakowie oraz Lecha Wałęsę w
Gdańsku.
Tymczasem Modlin obsługiwać będą autobusy wahadłowe do stacji kolejowej Nowy Dwór
Mazowiecki lub przystanku Modlin, którego zabytkowy budynek stacyjny jest w stadiun rewaloryzacji. Podczas EURO 2012 Modlin dostanie
tzw. general aviation, czyli maszyny biznesowe
(business jets) np. moskiewskich i/lub petersburskich oligarchów z podstawieniem limuzyn
bezpośrednio na płytę lotniska oraz odprawą
paszportowo-wizową i celną jeszcze na pokładzie samolotów. Gdyby nowy terminal Modlina
Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin Sp. z o.o. ląduje na ostatniej
prostej swej budowy, pozyskując 150 milionów złotych na finansowanie inwestycji poprzez emisję obligacji. 10. stycznia 2012 roku w urzędzie marszałkowskim Województwa Mazowieckiego wspólnicy spółki, członkowie zarządu
oraz przedstawiciele Banku Pekao S.A. podpisali umowę wsparcia realizacji
projektu o nazwie „Uruchomienie lotniska komunikacyjnego poprzez modernizację Portu Lotniczego Warszawa-Modlin”. Jego budowa ruszyła z martwego
punktu 8. października 2010 roku jako wielka inicjatywa samorządowa. Jest to
kluczowa inwestycja infrastrukturalna Mazowsza, czyli alternatywne lotnisko
regionalne wspomagające obsługę aglomeracji warszawskiej oraz aktywizujące północne Mazowsze.
nie został jeszcze ukończony na czas EURO 2012,
skoro jego zaawansowanie wynosi obecnie 70%,
ruch przyjmie zakupiony na wszelki wypadek terminal kontenerowy, przypominający niesławnej
pamięci Terminal Etiuda na Okęciu, czyli obecny
terminal autobusowy. Po EURO 2012 do Modlina
latać będą chartery i tanie linie, np. irlandzki Ryanair. W sytuacjach awaryjnych - gdy Okęcie będzie z jakiegoś powodu unieruchomione, Modlin
przejmie ruch przeznaczany normalnie dla Okęcia. Sytuacje specjalne mogą się zdarzyć w każdej
niespodziewnej chwili. Przykładowo, gdy kapitan
Tadeusz Wrona wylądował ze schowanym wskutek awarii podwoziem na Okęciu, lotnisko zostało
unieruchomione na 33 godziny. Gdyby podczas
EURO Okęcie zostało zablokowane np. przez akcję
antyterrorystyczną lub antykibolską, samoloty z
kibicami kierowane byłyby do Modlina - taki był
zresztą warunek UEFA.
Spadek liczby pasażerów na Okęciu spowodowany przez Modlin wyniesie tylko około 5% z powodu swoistej segregacji ruchu, gdy loty mniej
komfortowe lub biznesowe wylądują na nowym
lotnisku. Tani pasażerowie dojadą dalej w tańszy
i mniej komfortowy sposób (tanio oznacza mniej
luksusu), a limuzyny oligarchów i tak dojadą na
sygnale np. do Hotelu Hyatt w Warszawie obok
ambasady Federacji Rosyjskiej lub do wynajętej
rezydencji. Obecne 90% zaawansowania w Modlinie dla konstrukcji betonowo-bitumicznego
pasa startowego oraz płyty lotniska (runway i
drogi kołowania) zapewnia zakończenie inwestycji na czas, podobnie jak sprzyjająca zima zapewni
przejezdność autostrady do Warszawy. Nie byłoby po prostu na co zwalić winy za hipotetyczne
niepowodzenie - trzęsienie ziemi lub wybuch
wulkanu nam przecież nie zagrażają.
Użyteczne linki: www.modlinairport.pl;
www.mostostal.waw.pl; www.erbud.pl;
www.nowydwormaz.pl; www.mazovia.pl
Lotnisko Modlin przygotowuje się do przyjęcia
bogatych Rosjan, którzy na Euro 2012 przylecą
prywatnymi samolotami.
Wizualizacja lotniska wykonana przez studio
architektoniczne Kuryłowicz & Associates
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
3
Sport z archiwum pruszkowskiego sportu
Kolebka
Po wojnie Pruszków był matecznikiem polskiego łyżwiarstwa
szybkiego na lodzie.
Tadeusz Hubert Jakubowski
W
ielokrotnym Mistrzem Polski był architekt Janusz Kalbarczyk, mieszkaniec pobliskiego Piastowa. Wicemistrzem w latach 1945-1948 był prawie mój sąsiad, Czesław Rytter. Uznawany był, za
bohatera, ponieważ w wypadku stracił lewą dłoń,
co było dużym utrudnieniem, zwłaszcza podczas
jazdy na wirażach. Z tych pierwszych powojennych zawodów zapamiętałem jeszcze Stanisława
Dąbka, Władysława Krajewskiego i Stefana Zembrzuskiego. Jego mama miała owocarnię między
kuźnią Edwarda Wiśniewskiego a domem Oziemkiewiczowej. Obecnie w tym miejscu rozpłaszczył
się „Lidl”.
Panie z tego okresu, to Jadwiga Kalbarczyk (żona Janusza), Krystyna Sędzimir, Mistrzyni Polski w 1946
i w 1947 roku oraz Wicemistrzyni w roku 1956 i
Wanda Sąsara, Wicemistrzyni Polski w 1946 roku.
Pamiętam, jak Janusz Kalbarczyk zachęcał Wandę
do walki; długie paaa, ręce na pupie.
Później dołączyły do nich jeszcze dwie Pruszkowianki; Maria Wujak, która w barwach Legii zdobyła Mistrzostwo Polski w sztafecie oraz Renata
Boudouin, Mistrzyni Polski w 1950 roku.
Duże zasługi dla sportu łyżwiarskiego miał Pruszkowianin z ulicy Stalowej (wspaniała ulica podobnie do jak moja Topolowa) Kazimierz Kalbarczyk.
We wrześniu 1945 roku wyjechał do Elbląga. W
mistrzostwach Polski zajmował czołowe miejsca
w pierwszej szóstce. Ale nie to było jego największą zasługą. W 1946 roku w Olimpii Elbląg założył
sekcję łyżwiarstwa szybkiego. Wychował wiele
czołowych zawodniczek i zawodników. Spod jego
reki między innymi wyszły olimpijki, Elwira Potapowicz-Seroczyńska, Helena Majcher-Pilejczyk i
Erwina Ryś-Ferens.
Wracam do stawu w Pruszkowie. Przyciągał on jak
magnes chłopaków z naszego miasta. Prawie wszyscy, to moi przyjaciele i koledzy. Szkoda, że ja się do
tej grupy łyżwiarzy nie „załapałem”.
Kazimierz Lewandowski – prywatnie mąż dziewczyny z mojej klasy z Zana, Ali Pawełczyńskiej-Lewandowskiej, to Wicemistrz Polski w latach 1949,
1950 i 1953. Był trenerem między innymi Mistrzów
Polski, Stanisława Kucha i Tadeusza Samorzyńskiego oraz Mistrzyni Polski Hanny Skrzetuskiej. Jako
konstruktor budował tor do jazdy szybkiej na lodzie na Stegnach w Warszawie.
Oprócz Kazia Lewandowskiego aż trzech zawodników o tym samym nazwisku stawiało swe pierwsze
łyżwiarskie kroki na Potuliku w Pruszkowie. Cała
trójka z mojej dzielnicy i z naszej drużyny harcerskiej, z 71 MDH w Pruszkowie.
Zbigniew Lewandowski, czołowy zawodnik Polski,
reprezentant Gwardii i Legii Warszawa, Drużynowy Mistrz Polski.
Leszek Lewandowski „Sumek”, rodzony brat Zbyszka, Mistrz Polski Juniorów.
Bogdan Lewandowski – stryjeczny brat Zbyszka i
Leszka – czołowy zawodnik Polski, reprezentant
Legii Warszawa. To od niego niedawno usłyszałem
dwie przepyszne opowieści z początków łyżwiarstwa szybkiego w Pruszkowie, które zaserwuje
Państwu oddzielnie.
W końcu lat czterdziestych łyżwiarzem szybkim był
również Jurek Miszalski z naszej klasy w Zanie.
Mistrzem Polski w roku 1953 i 1957 został reprezentant naszego Znicza, Stanisław Magierowski.
Jest on Wilnianinem, który via Syberia dotarł do
Pruszkowa.
Wspomniany wcześniej, jako uczeń Kazimierza Lewandowskiego Stanisław Kuch, był Mistrzem Polski w 1958 i w 1966 roku. Był wielokrotnym reprezentantem i rekordzistą Polski. Ale nie tylko. Jest
również najmłodszym – niestety, już jedynym – z
trzech braci Kuchów; kardiochirurga Jurka i internisty Witka. Mieszkał w Malichach, ale to prawie
tak, jak w Pruszkowie.
Tadeusz Samorzyński, który również wyszedł spod
reki Kazia Lewandowskiego, był Mistrzem Polski w
1959 roku.
Nie wszyscy wiedzą,
że staw w Potuliku
w Pruszkowie zaraz
po wojnie był kolebką łyżwiarstwa
szybkiego w Polsce.
Staw ten był wtedy
znacznie większy
niż obecnie. Nie
było przy nim ciągu
pieszego od strony ulicy Bolesława
Prusa. Dochodził
on prawie do muru
przy tej ulicy, która
była wtedy większa,
niż jest obecnie.
Na tym stawie wielokrotnie odbywały się Mistrzostwa
Polski w Jeździe
Szybkiej na Lodzie.
Początkowo startowali w nich zawodnicy starsi, później
dołączyła do nich
młodzież. Byli to w
olbrzymiej
większości łyżwiarze z
Pruszkowa.
Dwóch pozostałych łyżwiarzy szybkich z Pruszkowa, to Jerzy Kowalski, Mistrz Polski Juniorów
z 1953 roku i Grzegorz Wysocki, Mistrz Polski w
1972 roku.
Plejada utytułowanych łyżwiarzy szybkich przedstawiona w tej opowieści świadczy o wielkim wpływie bazy sportowej – w tym przypadku stawu w
parku – na rozwój sportu. Obecnie, po oddaniu
do użytku krytego toru do wyścigów rowerowych
Zbyszek Lewandowski goni Kazia Lewandowskiego, ale go nie dogoni. Meta tuż, tuż
Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Tadeusza Huberta Jakubowskiego
w Pruszkowie (Boże, jakie tam były piękne łąki)
należy liczyć na wysyp kolarzy szybkich w naszym
mieście. Może tak się stanie. Ale za bardzo bym
na to nie liczył.
***
Wywrotka
Miała miejsce podczas zawodów w jeździe szybkiej na lodzie w Pruszkowie. Łyżwiarz Stanisław
Dąbek, tuż przed wejściem w wiraż, wygruził się
tak, że kilka razy przekręcił się wokół swojej osi,
która przebiegała przez jego sempiternę*. Szybko
wstał, nawet się nie otrzepał i popędził do mety.
Trochę go dziwiło, że jego koledzy nadjeżdżali z
przeciwka. Wyglądało to tak, jakby wracali do
mety zawodów.
Powariowali, czy co – pomyślał. Sprawa się wyjaśniła na wirażu. Chciał skręcić w lewo, a bieżnia skręcała w prawo. Wygruził się po raz drugi,
wjeżdżając w zaspę śnieżną, jaka powstała przy
wytyczaniu i odśnieżaniu toru. Dopiero wtedy
uprzytomnił sobie, że po pierwszej wywrotce
zmienił kierunek jazdy.
*) – Sempiterna. Tak pięknoduchy określają poczciwą przecież dupę. Poczciwą, bo to przecież
nie jej wina, że tak ją bez pytania o jej zdanie
nazwano.
***
Zakład
Stanisław Dąbek – łyżwiarz szybki, założył się, że
dotrzyma kroku Mistrzowi Polski w jeździe szybkiej
na lodzie, architektowi Januszowi Kalbarczykowi.
Było to prawie zaraz po wojnie. Nie pamiętam, na
ile okrążeń toru się założyli, ale dla tej migawki nie
jest to istotne. Istotne jest to, że tor łyżwiarski był
tak wytyczony, że znajdował się w pobliżu wyspy
na stawie w Potuliku w Pruszkowie.
Po dwóch czy trzech okrążeniach, Stasiu spuchł.
Czmychną więc na wyspę i schował się za znajdującą się na niej figurką Matki Boskiej. Odpoczywał
przez jedno okrążenie i jak tylko Janusz Kalbarczyk
minął wyspę, wyskoczył z za figury i pojechał za
nim.
Manewr ten miał miejsce dwa razy. Za drugim
razem Janusz Kalbarczyk wyczuł, że coś jest nie
klawo. Krzyknął.
- Stasiu, jedziesz za mną?
- Jadę, jadę – odpowiedział mu Stasiu!
Po zakończeniu jazdy Janusz Kalbarczyk gratulował Stanisławowowi Dąbkowi. Dobry jesteś – powiedział mu z niedowierzaniem i z uznaniem! NO
– odpowiedział dumnie Stasiu, kierując ku górze
charakterystycznie odgięty kciuk prawej dłoni.
To NO, to zabrzmiało tak samo jak słowo MOWA,
wymawiane przez nas trochę później w podobnych okolicznościach.
4
www.gpr24.pl
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
Reportaż w Pruszkowie, powiecie, Warszawie
„Orkiestra” sześciu szkół
Leonard Łuczak
Znana z wielu dobrze zorganizowanych imprez
Szkoła nr 2 przygotowała się z rozmachem, może
nawet nadmiernym. Od samego rozpoczęcia imprezy w szkole panował ożywiony ruch. Księga pamiątkowa zapełniała się wpisami kolejnych gości.
Stoiska gęsto rozstawione wzdłuż długiego korytarza oferowały do sprzedaży chyba dosłownie
„wszystko”. Właśnie tych stoisk według mnie mogłoby być mniej, z pożytkiem dla drożności korytarzy. Za to wielkim pozytywnym zaskoczeniem była
dla mnie kulinarna oferta sałatek, cytrusów, domowych ciast oraz zimnych i gorących napojów, a
wszystko po dwa złote, przy czym za tę cenę był nie
kawałek a cała tacka ciast (piernik, szarlotka, makowiec i ogromny klin sernika). Sala gimnastyczna
stała się widownią pokazu mody, gdzie kreacje na
każdą porę roku były prezentowane przez uczennice z taką swobodą i wdziękiem, jak gdyby od lat
nie robiły nic innego, tylko brylowały na wybiegu.
Po pokazie mody sprawnie przeprowadzono licytację kilku fantów. Z boku sali maluchy nadstawiały
buzie do malowania. Tuż obok nich dostrzegłem
ekspozycję świątecznych kartek. Gdy opuszczałem
szkołę, trwał występ chóru z kolędami po polsku i
angielsku.
Trzecia z pruszkowskich szkół „dziesiątka” sprawiła
mi jednak zawód. W południe, kiedy zaczynałem
odwiedzać placówki, zastałem tam jedynie ekipę
rozstawiającą na sali gimnastycznej sprzęt nagłaśniający. Kiedy natomiast ponownie zajrzałem tam
po 16-tej, najpierw musiałem z trudem przecisnąć
się przez uliczkę zapchaną ciasno zaparkowanymi
samochodami a potem już w drzwiach wejściowych
zderzyć się z tłumem nie do przebicia. Do szatni w
żaden sposób wejść się nie dało, a pozostanie w
okryciu wierzchnim groziło udarem cieplnym. Było
gorąco i duszno. Sporo pań, znających widocznie
realia przebywało w letnich bluzkach z krótkimi
rękawkami. Na niewielkiej sali połowę powierzchni zajmowała scena a na pozostałej części tłoczyła
się widownia. Nie wiem, co było na stoiskach w
korytarzu bo nie zdołałem się do nich docisnąć. Nie
chciałbym w niczym umniejszyć trudu młodzieży
Pobicie
kolejnego
rekordu w dorocznej zbiórce stało się
już regułą. Redakcja
otrzymała zaproszenie ze Szkoły Podstawowej w Nowej Wsi.
Postanowiłem wykonać rundę po kilku
szkołach, wybranych
z internetowych zapowiedzi.
i pedagogów, którzy Orkiestrę w „dziesiątce” organizowali ale twierdzę, że wybór tej szkoły jako
miejsca akcji był ogromnym nieporozumieniem. A
przecież tuż obok był do dyspozycji obiekt Zespołu Szkół na Promyka (budowlanka), gdzie warunki lokalowe są nieporównywalnie lepsze. Czy nie
można było tego zorganizować wspólnie? Organizatorzy na szczeblu miasta nie popisali się, umiejscawiając w budowlance jeden ze sztabów, gdy tuż
obok ludzie wzajemnie się tratowali.
Na zakończenie mojej relacji zostawiłem rodzynek.
Szkoła w Nowej Wsi stanowiła wzór godny naśladowania. Przy samym wejściu ustawiono plansze
obrazujące w liczbach przebieg zbiórki i uzyskane
w poszczególnych latach efekty. Podkreślono najwyższy wynik 43 tysiące złotych osiągnięty w ubiegłym roku i zaapelowano o jego pobicie, co zresztą
później nastąpiło. Pozytywnym zaskoczeniem była
Foto: Leonard Łuczak. Szkoła w Nowej Wsi
W
godzinach od południa do 17-tej odwiedziłem cztery placówki. Najwcześniej ruch zaczął się w Szkole nr 8,
gdzie mimo południowej pory zgromadziło się już sporo uczniów i rodziców. Czynne
były stoiska z loterią i goframi oraz w najlepsze
trwała sprzedaż cegiełek, biżuterii, odzieży, książeczek i rozmaitych drobnych rzeczy. Można było
zmierzyć sobie ciśnienie krwi. Sala gimnastyczna
tętniła zabawą najmłodszych kręcących się w kółeczko i skaczących na trampolinie. Na przyczepce
przed budynkiem czekało na rozładunek ogromne
serce utworzone z kwiatów na 3-metrowym stelażu, przeznaczone na licytację.
XX
jubileuszowa
„Orkiestra” okazała
się jak zwykle niezawodna.
dla mnie zaaranżowana w holu szatnia z obsługą i
numerkami. Całość imprezy, za wyjątkiem kawiarenki w bocznej salce, zorganizowano w ogromnej sali z amfiteatralną widownią. Uderzająca była
pomysłowość dekoracji. W rogu sali zbudowano
z czerwonych baloników wielkie okulary, przez
których ramki przeskakiwała rozbawiona dzieciarnia. Podwyższona estrada ozdobiona została dużą
„dwudziestką” ze złotych baloników, ale największe brawa należą się pomysłodawcy tylnej dekoracji. Było to ogromne czerwone serce symbolizujące ziemski glob bo wśród baloników czerwonych
ułożono baloniki złote w uproszczonym kształcie
kontynentów. Na tle tego serca dzieci prezentowały recytacje, piosenki i tańce. Na szczególną uwagę
zasługiwały ostre harce w rytmie dynamicznego
disco.
rożniku sali ustawiła się długa kolejka po losy loterii
fantowej. W innym miejscu na tle zaaranżowanych
kilku eleganckich kreacji panował ożywiony ruch
przy stoisku z biżuterią i dodatkami do ubiorów.
Pomysłowość organizatorów widoczna była na
każdym kroku. Pamiątkową księgę zastąpiło serce
nakreślone na ogromnym arkuszu białego kartonu, gdzie goście wpisywali się korzystając z kolorowych pisaków wystawionych w koszyczkach.
Należy też wspomnieć, że znakomicie skorzystano
z okazji połączenia Orkiestry z karnawałową maskaradą dla dzieci. Trzeba było widzieć, jaką im to
sprawiało frajdę. Galeria postaci była przebogata,
że wymienię tylko Zorro, Batman, Spiderman, korsarz, czarnoksiężnik, królewna, elf, kowboj. Był też
Wasz reporter, który świetnie się bawił i powyższe
w wielkim skrócie przedstawił.
Pomiędzy występami rozpoczęto brawurową licytację „orkiestrowych” fantów. Na pierwszy ogień
poszła koszulka z symbolami WOŚP, którą (jako
czwartą w kolejnym roku) wylicytował pan Krzysztof Grabka wójt Gminy Michałowice. Zaproszenie
wójta nadało imprezie odpowiednią rangę. W na-
Nazajutrz w niektórych mediach otrzymaliśmy
dawkę niesmacznych, czasem wręcz nienawistnych komentarzy na temat inicjatywy Jurka
Owsiaka. Na szczęście to tylko margines, ale szkoda że trochę jakby szerszy niż zazwyczaj. Ale na
próżno, bo... „i jeden dzień dłużej”.
Stadion Narodowy otwarty
W
dniu 29. stycznia 2012 »Stadion
Narodowy« w Warszawie został
otwarty. Imprezą otwarcia jest koncert, w którym udział wzięli m. in.
T. Love Muńka Staszczyka z gościem specjalnym
Soyką, VooVoo, Zakopower, Haydamaky, Lady
Pank. Zbudowany wewnątrz owalu dawnego
Stadionu X-lecia, warszawski Narodowy Stadion
EURO 2012 zasłużył sobie na miano Wiklinowego Koszyka - przez analogię do pekińskiego Ptasiego Gniazda.
Zaprojektowany przez JSK Architekci, jest typowym stadionem piłkarskim, płyta którego
(w odróżnieniu od jego poprzednika „X-lecia”)
nie zawiera urządzeń do lekkiej atletyki - bieżni,
skoczni, rzutni, etc. Bryłę „Koszyka” za odciągami konstrukcji nośnej wiszącego dachu otacza
58 tysięcy paneli białych i czerwonych, a zbudowana w poznańskich Zakładach Cegielskiego
iglica pnie się na wysokość około 100 metrów.
W obrębie stadionu usytuowanego na skraju
Saskiej Kępy zbudowana jest podstacja energetyczna z podwójnym zasilaniem ~ od strony
Pragi oraz Powiśla kablem poprowadzonym
pod dnem Wisły kanałem drążonym od Powiśla z bezbłędnym punktem wyjścia w obrębie
podstacji. Kubatura pod płytą boiska zawiera
dwupoziomowy parking, a pod trybunami - 20
tysięcy metrów kwadratowych powierzchni biurowych. Jest też tam Centrum Konferencyjne z
salą na dwa tysiące miejsc, Klub Fitness, cztery
restauracje, 965 toalet oraz 69 loży VIP-owskich.
W przeszłość odszedł „Jarmark Europa” i największy bazar orientalny na zachód od Stambułu. Z dawnego wystroju Stadionu X-lecia pozostała na swoim miejscu od strony Alei Księcia
Józefa Poniatowskiego rzeźba sztafety biegaczy
„Zmiana pałeczki”, kolumnada dawnego wejścia
na trybunę główną od strony Wisły oraz główny
tunel wjazdowy - obecnie wjazd na parking pod
boiskiem. Ze poprzedniego otoczenia pozostało
też zewnętrze owalu Stadionu X-lecia z nowymi
już schodami oraz dawny pawilon administracyjny przy boisku treningowym od strony budowanego na nowo „dworczyka” dla warszaskiwej
SKM-ki i Kolei Mazowieckich na linii średnicowej.
Po drugiej stronie „dworczyka” i nasypu kolejowego powstaje „pływająca” stacja II linii metra,
sąsiadująca z Portem Praskim, zbudowanym w
dawnym starorzeczu Wisły. Najciekawszą, dalszą częścią tego starorzecza jest Jezioro Kamionkowskie za nasypem Alei Zielenieckiej - między
słynną fabryką słodyczy „E. Wedel” a zbudowanym 100 lat temu na terenach zalewowych
Parkiem Skaryszewskim imienia Ignacego Jana
Paderewskiego. Ten rejon miasta między Saską
Kępą, Grochowem, Kamionkiem, Pragą i Wisłą
uzyskuje u progu drugiej dekady XXI wieku nowy
wyraz, treść i metropolitalny wygląd. (JWR)
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
5
Reportaż styczeń w Pruszkowie i powiecie
„Jazz łączy pokolenia”
G
Panowała pełna swoboda i charakterystyczny dla jazzowej piwnicy luz.
łówny wykonawca saksofonista Piotr „Bocian” Cieślikowski jest już znany pruszkowskim miłośnikom muzyki tego gatunku, bo
to jego drugi w krótkim czasie występ w
naszym mieście.
Tym razem towarzyszył mu perkusista Sebastian
Kuchczyński, a wirtuozowski popis gry na organach
Hammonda dał sam Wojciech Karolak. Repertuar
stanowił „stary dobry jazz”. Piotr Cieślikowski grał
kolejno na saksofonie tenorowym i sopranowym,
sam przy tym prowadząc konferansjerkę. Zaprezentowane standardy dobrane były tak, żeby każdy z
wykonawców miał okazję do dłuższych solowych
fragmentów, nagradzanych każdorazowo zasłużonymi rzęsistymi brawami.
Nie było ustalonej „playlisty” tylko muzycy w trakcie
koncertu dobierali utwory w zależności od chwilowego nastroju. I bez znaczenia było, że konferansjer
z rozbrajającą szczerością przyznał, iż nie pamięta
kto utwór skomponował bo mu zaraz Wojciech
Karolak podpowiedział: „to Miles Davis”. W innym
momencie głos z sali dorzucił, że zapowiedziany
właśnie kolejny utwór należał do repertuaru Fryderyki Elkany, zapomnianej dziś polskiej gwiazdy
śpiewanego jazzu z pomyślnych dla tego gatunku
lat 60-tych.
Ponad godzinny koncert był prawdziwą duchową
ucztą dla żywiołowo reagujących słuchaczy, których wiekowa rozpiętość potwierdza trafność ty-
W niedzielę 15. stycznia, ze sceny Miejskiego Ośrodka Kultury
„Kamyk”, wysłuchaliśmy jazzowego koncertu zespołu „BocianTrio”. Koncert nosił
tytuł „Jazz łączy pokolenia” i był kolejnym z
zainicjowanego przez
Ośrodek całego cyklu
jazzowych prezentacji.
tułu „Jazz łączy pokolenia”. Należy uznać, że Miejski Ośrodek Kultury kontynuując cykl koncertów
popularyzujących muzykę jazzową wykonuje krok
we właściwym kierunku. Okazuje się bowiem, że
w Pruszkowie ta właśnie muzyka cieszy się sporym zainteresowaniem, o czym świadczy wysoka
Foto: Leonard Łuczak
Leonard Łuczak
frekwencja na widowni. Istnieje liczna grupa odbiorców, którzy ponad imprezy masowe przedkładają kameralne obcowanie ze starą dobrą muzyką,
zwłaszcza w tak znakomitej interpretacji. Dobrze, ze
„Kamyk” to zapotrzebowanie w znacznym stopniu
zaspokaja próbując wypełnić wyraźną lukę w kultu-
Leonard Łuczak
ilka informacji dla niezorientowanych. Kategoria RC pochodzi od słów „radio control” czyli sterowanie falami radiowymi i
dotyczy w tym przypadku modeli samochodów w skali 1:10 z napędem elektrycznym. Z
kolei ON ROAD to wyścigi modeli samochodów
osobowych na torze płaskim, zaś OFF ROAD odbywa się przy udziale modeli aut terenowych na
torze z pagórkowatym ukształtowaniem. W sezonie letnim analogiczne zawody rozgrywane są w
terenie otwartym i można używać modeli z silnikami spalinowymi. Emocje widowni a zwłaszcza
zawodników w niczym nie ustępują podobnym
przeżyciom towarzyszącym zawodom prawdziwych dużych pojazdów.
Całą imprezę objął swym patronatem wójt Gminy Michałowice pan Krzysztof Grabka. Kategoria
„open” sprawiła, że udział w zawodach nie był
ograniczony do modelarzy z Mazowsza. Tłumnie
stawili się hobbyści z całego kraju. Na starcie stanęło 90. zawodników w wieku od 5. do 60. lat, którzy wystawili łącznie 115 modeli samochodów. W
licznych konkurencjach miały one za zadanie przejechać jak najdłuższy dystans w regulaminowym
czasie 5. minut. Pomiary czasu i ich prezentacja
na ekranie były zasługą profesjonalnego systemu
mierzącego osiągi z dokładnością do 1/1000 sekundy, jak na prawdziwych mistrzostwach. Nad
techniczną sprawnością samochodzików czuwał
serwis rozlokowany na stołach warsztatowych,
zajmujących znaczną część hali.
Na stole z boku sali ustawiono w rzędach lśniące
puchary dla zwycięzców. Zawodnicy z ręcznymi
sterownikami zajmowali miejsca na wysokim podeście obok spikera i stamtąd sprawnie kierowali
swymi miniaturowymi bolidami. Prędkości osiągane na torze to 25 do 50 km/h w kategoriach dla
W pierwszy po Nowym Roku weekend
7. i 8. stycznia sala
gimnastyczna Szkoły
Podstawowej w Michałowicach stała się
areną IV Eliminacji
Mistrzostw Mazowsza Modeli RC. Sobotę przeznaczono na
wyścigi ON ROAD, a
w niedzielę rozegrano
OFF ROAD.
najmłodszych, dochodzące do 100 km/h w tych
najwyższych. Jest to odpowiednik nawet 200 km/h
porównywalnie dla prawdziwych samochodów, co
daje nam pewne wyobrażenie o precyzji wymaganej od operatora przy pokonywaniu karkołomnych
zakrętów. Kolizje, wywrotki i wypadnięcia z toru
były na porządku dziennym, ale sprawny serwis
rozstawiony wzdłuż toru natychmiast umożliwiał
samochodzikom powrót do dalszej walki.
Pan Niko Triandafilidis okazał się niezwykle
wdzięcznym rozmówcą i z wielką pasją mówił o
Zawody zorganizowało Ogólnopolskie Stowarzyszenie
Modelarzy
Foto: Leonard Łuczak
Zawody modeli RC
K
ralnej ofercie dla mieszkańców. Dodam jeszcze, że
koncertu wysłuchałem siedząc w pierwszym rzędzie
w towarzystwie Tadeusza Huberta Jakubowskiego,
który okazał się wielkim miłośnikiem stylu oraz wybornym znawcą tematu i uraczył mnie kilkoma ciekawostkami z historii amerykańskiego jazzu.
pedagogicznych walorach tego sportu i o jego
nieocenionym wpływie na tworzenie pozytywnych relacji w rodzinach, gdzie dokonuje się na
jego tle wręcz integracja międzypokoleniowa. W
uprawianiu tego hobby często biorą udział rodzice
i dzieci. Pan Niko podkreślił też, że przynależność
do „klanu” jest w pewnym stopniu przywilejem,
bo od młodocianych zawodników wymaga się
nienagannej postawy i dobrych wyników w nauce
potwierdzonych przez szkołę. Nie od rzeczy będzie dodać, że bardzo często z kręgów modelarzy
i zawodników startujących na małych pojazdach
wyrastają zawodnicy najwyższej klasy w konkurencjach rajdowych lub Formuły 1. Robert Kubica
jest tego najlepszym przykładem. W dzieciństwie
ścigał się na gokartach.
Mnogość wyścigów rozegranych w licznych kategoriach nie pozwala nam tu na przytoczenie wyników zawartych w obszernych tabelach. Dlatego
zainteresowanych odsyłamy do tabel umieszczonych na internetowej stronie organizatorów tej
imprezy:
http://www.osm-rc.pl/wyniki/hala1112/4el/
Impreza w przyszłości, również będzie odbywała się w Michałowicach, bo jak zapewnia
pan Niko Triandafilidis prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Modelarzy, taką deklarację uzyskał od wójta gminy pana Krzysztofa
Grabki.
6
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
www.gpr24.pl
Reportaż bilans konkursu MZO
Pruszkowska EKO - torba z MZO
Adam St. Trąbiński
K
onkurs na rysunek na ekologiczną torbę rodem z MZO trwał od końca maja
ub. r. do 30 września 2011. Przeprowadzony został w naszych placówkach
oświatowo-wychowawczych – od przedszkoli wszelkich typów, ognisk pracy z dziećmi i
szkoły podstawowe. Nie ograniczał się do terenu miasta, sięgnął placówek powiatowych.
W sumie po czterech miesiącach napłynęło
osiemdziesiąt sześć prac – indywidualnych i
grupowych. W połowie grudnia ub. r. na gali w
szkole podstawowej nr 10 na ul. Pływackiej, w
Udział dzieci w konkursach - wszelkiego rodzaju - gwarantuje spontaniczność i otwartość.
Autorką zwycięskiego rysunku i hasła – już
umieszczonego na gustownej zielonej torbie
– została ANNA IGNACIUK z kl. VI szkoły podstawowej nr 10. Wyróżnienia otrzymali, m. in.:
Punkt Przedszkolny „Bursztynek” z Pruszkowie
– praca zbiorowa; Przedszkole Miejskie nr 7 praca zbiorowa trzech 4-latek: Wiktorii Górskiej,
Agaty Duplickiej i Wiktorii Zielińskiej pod kierunkiem pani Moniki Ślesińskiej; Natalia Kopera
z klasy VI a S.P. nr 2 pod opieka pani Agnieszki
Żwirskiej; Gabriela Yasar z klasy VI c S.P. w Raszynie – wychowawczyni Agnieszka Dziubak;
Z reguły dzieci, im młodsze tym lepiej, są kreatywne, szczególnie, gdy chodzi o prace plastyczne. I
na dodatek mądrze „poprowadzone” przez właściwych pedagogów (opiekunów) mogą dokonać
rzeczy ciekawych, by nie powiedzieć – wielkich.
Podobnie było z inicjatywą Miejskiego Zakładu
Oczyszczania Miasta oraz Szkoły Podstawowej
nr 10 w konkursie na „Rysunek na Eko-torbę
MZO Pruszków”.
Dodajmy – torby pełne, – ale czego? nie wiemy, nie zaglądaliśmy do środka, możemy się
tylko domyślać. Prezes MZO Władysław Kącki
dobre kilkadziesiąt minut wręczał dyplomy i
owe wypełnione torby w asyście pracowników Wydziału Edukacji urzędu miasta oraz
pracowników firmy. Często stremowane dzieci, a widzieliśmy maluchów przedszkolnych,
przyprowadzane były przez wychowawczynie, które także otrzymały upominki. Dla wielu dzieci były to pierwsze nagrody odbierane
publicznie.
Katarzyna Marlęga z klasy IV S/P. nr 10 i Katarzyna Frątczak lat 11 z S.P. nr 8 w Pruszkowie.
Wyróżnione prace zajmowały w postaci wystawy dwie ściany sali gimnastycznej „dziesiątki”,
a dzieci tej szkoły na zakończenie uroczystości
wykonały kilka układów choreograficznych do
współczesnej muzyki rozrywkowej.
Foto: Adam St. Trąbiński
obecności odświętnie odzianych laureatów i
ich opiekunów uroczyście wręczono dyplomy
oraz już wyprodukowane torby ze zwycięskim
rysunkiem i stosownym napisem.
Prezes MZO Władysław Kącki
i laureatka nagrody głównej
Anna Ignaciuk
Unijne pieniądze dla Pruszkowa
an Starzyński prezydent Pruszkowa i skarbnik miasta LiJ
dia Sadowska-Mucha w dniu 4. stycznia 2012 roku podpisali z Mazowiecką Jednostką Wdrożeniową Programów Unij-
nych umowę o dofinansowaniu projektu „Bezprzewodowa sieć dostępu do
internetu w Pruszkowie”. Wartość całego zadania wynosi 4 380 453,57 zł,
natomiast dofinansowanie nie więcej niż 85% tzn. 3 638 481,11 zł przy
wkładzie własnym miasta 741 972,46 zł. Zakres zadania w zrealizowanym
I etapie obejmował zainstalowanie 46 punktów dostępowych, natomiast w
II etapie 49 punktów dostępowych z realizacją do końca 2012 roku.
Tak wysoki poziom dofinansowania pruszkowskiego projektu jest wynikiem skutecznych starań miasta o wysokie zaawansowanie technologiczne stosowanych rozwiązań i możliwość powszechnego korzystania z nich. Przekaz informacji z wykorzystaniem technologii Wi-Fi stał się
standardem w odniesieniu do możliwości prawie wszystkich urządzeń elektronicznych – ponad
90% nowych telefonów komórkowych ma taką możliwość. Pruszków jest w czołówce polskich
miast zapewniających możliwość korzystania z nowoczesnych form komunikowania, a widok
mieszkańców z laptopami na kolanach siedzących przy fontannie na Placu Jana Pawła II stał się
powszechny. Zainteresowanych szczegółami technicznymi i zasięgiem stref odsyłamy do zakładki Wi-Fi na stronie głównej www.pruszkow.pl
Al Di Meola standardy i premiera nowego albumu
ybitny gitarzysta amerykański Al Di Meola będzie bohaterem marW
cowych koncertów Ery Jazzu. Zagra w Warszawie (12. marca), Poznaniu (13. marca) oraz w Łodzi (14. marca). Meola wraz z zespołem
przedstawi m.in. program ze swojej najnowszej płyty „Pursuit Of Radical
Rapsody”. To jubileuszowy, 25-ty studyjny album Meoli i powrót gitarzysty do stylistyki The World Sinfonia - warsztatowej formacji, która ponad
dwie dekady wyznacza estetykę latynoskiego jazzu gitarzysty.
Al Di Meola należy do najciekawszych współczesnych gitarzystów jazzowych, wyróżniając
się niezwykłą otwartością na inne obszary muzyki. W jego muzyce miesza się delikatne,
klasyczne brzmienie gitary akustycznej z futurystycznymi brzmieniami syntezatorów i
etnicznymi brzmieniami instrumentów perkusyjnych. Zainspirowany jazzem, etniczną
world - music, latynoskim rytmem i melodią zaskoczył muzyczny świat albumem „Heart
Of The Immigrants”. Gitarzysta zaprosił do współpracy wybitnego bandeonistę Dino
Saluzzi’ego, tureckiego perkusistę Arto Tuncboyaci oraz gitarzystę z Wenezuelii, Chrisa
Carringtona. „World Sinfonia” oraz późniejsza „ Di Meola Plays Piazzolla ” stały się dla
gitarzysty syntezą muzycznych inspiracji oraz subtelną ,folkloryzującą, jazzową suitą. Muzyką emocji i nastroju. Improwizacją jazzu i melodyjnego rytmem tango.
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
7
Felieton problemy z komunikacją warszawską
Zabawa z komunikacją
Maciej Białecki
Kiedyś autobusy 512 jeździły z Zacisza na Ochotę, dziś w 75% powielają trasę linii 190 - pomiędzy przystankiem Młodzieńcza przy ul. Radzymińskiej a przystankiem Bemowo-Ratusz przy ul. Górczewskiej.
Czy w ZTM siedzą jacyś młodzi ludzie nie
dostrzegający różnicy pomiędzy światem
gier komputerowych a
realnym życiem w mieście, walący bez opamiętania w klawisze?
P
rzez pierwsze dwa tygodnie stycznia na liście
zmian stołecznej komunikacji na stronie internetowej Zarządu Transportu Miejskiego
pojawiło się dziesięć zapowiedzi likwidacji,
uruchomienia, zmian tras linii autobusowych, a także uruchomienia i zawieszenia przystanków autobusowych - nie licząc zmian spowodowanych pracami
budowlanymi i biegami ulicznymi.
Jedną z tych zapowiedzi jest radosna, acz kuriozalna
informacja o „odwołaniu przekształcenia linii E-2 w
linię 402”. Radosna dlatego, że pomysł przekształcenia, czyli faktycznej likwidacji tej linii, był skandaliczny. Kuriozalna dlatego, że na liście nie ma zapowiedzi
likwidacji E-2, więc odwołanie likwidacji wygląda jak
peerelowski dowcip o jedynych prawdziwych wiadomościach, którymi są wiadomości zdementowane.
Zmiany w organizacji linii autobusowych w Warszawie następują od kilku lat bez przerwy. Coraz częściej
mam wrażenie, że w Dziale Rozwoju Transportu ZTM
siedzą jacyś młodzi ludzie nie dostrzegający różnicy
pomiędzy światem gier komputerowych a realnym życiem w mieście, walący bez opamiętania w
klawisze - jeszcze jedna zmiana linii, jeszcze jeden
punkt...
O bezsensie tych zabaw świadczy niedawne skorygowanie trasy 512. Kiedyś autobusy te jeździły z
Zacisza na Ochotę, dziś w siedemdziesięciu pięciu
procentach powielają trasę linii 190 - pomiędzy przystankiem Młodzieńcza przy ul. Radzymińskiej a przystankiem Bemowo-Ratusz przy ul. Górczewskiej.
Dalej na Bemowie jadą różnymi ulicami, dojeżdżając
do tej samej pętli Górczewska. Według rozkładu jazdy w godzinach szczytu przejazd czternastu kilometrów pomiędzy Młodzieńczą a ratuszem Bemowo
autobusem nr 190 trwa 43 minuty, a linią nr 512 tylko 41 minut (sic!). W świetle tego, wyjaśnianie przez
ZTM przyczyn likwidacji popularnej, istniejącej przez
kilkadziesiąt lat, linii 507 - że pokrywa się z innymi
liniami - jest po prostu idiotyczne.
Oburzony historią z E-2 mieszkaniec Bemowa napisał list do „Gazety Wyborczej”: „Likwidacja linii E-2
to kolejny przykład pełnej fantazji twórczości władz
ZTM, którym wydaje się, że jak skrócą linię tramwaju
33, przeniosą autobus 144 z Mokotowa na Białołękę, zmienią nazwę pętli Okęcie czy wprowadzą szary
kolor na pojazdy komunikacji publicznej, to znajdą
się w jednym szeregu ze Starynkiewiczem czy Starzyńskim.”
Oj nie tak, panowie, nie tak! Za zmiany w komunikacji nie odpowiadają urzędnicy, ani sam dyrektor
ZTM. Kto zresztą zna nazwisko szefa ZTM? (Ja znam:
Leszek Ruta, członek tej samej podstawowej organizacji partyjnej w Legionowie, co wszechwładny
zastępca dyrektora gabinetu Hanny GronkiewiczWaltz, Jarosław Jóźwiak). Za warszawską komunikację miejską odpowiada szefowa pana Jóźwiaka,
która ani Starynkiewiczem, ani Starzyńskim nie jest
i nie będzie.
REKLAMA
8
www.gpr24.pl
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
K40 strona redagowana przez Stowarzyszenie
Męski punkt widzenia, Kwestionariusz Prousta
czyli co mężczyźni
myślą o K40
Lubię kobiety, lubię otaczać się kobietami i lubię
ich towarzystwo.
Bardzo zazdroszczę mieszkańcom Komorowa, że
właśnie w tej okolicy stowarzyszyło się tyle interesujących kobiet, a do tego stowarzyszyło się tak
skutecznie, że wtargnęło nawet w moje życie.
Ale co tam! Jestem do usług. Będę karnie czytał
poezję, czy to w Łazienkach Królewskich,
czy to w Pęcicach, czy w Pruszkowie.
Będę brał udział w aukcjach charytatywnych.
I zrobię to z wielką przyjemnością.
Bo lubię kobiety z K40.
Wojciech Wysocki
Pytania, które w XIX wieku krążyły wśród bywalców salonów europejskich.
Dwa razy odpowiedział na nie Marcel Proust.
Dziś dla K40 odpowiada… Andrzej Domalik
Główna cecha mojego charakteru:
- dystans ogólny
Cechy, których szukam u mężczyzny:
- męskość
Cechy, których szukam u kobiety:
- kobiecość
Co cenię u przyjaciół:
- że są
Moja główna wada:
- powierzchowność
Moje ulubione zajęcie:
- brak zajęć
Moje marzenie o szczęściu:
- od dawna nie zawracam sobie głowy marzeniami
Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk:
- nie dotyczy
Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem:
- boję się antycypować
Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym,
kim jestem:
- piątym beatlesem
Kiedy kłamię:
- to wmawiam sobie, że nie mam innego wyjścia
Słowa, których nadużywam:
- jakby
Ulubieni bohaterowie literaccy:
- Filip Marlowe i Nastasja Filipowna (w tej kolejności)
Ulubieni bohaterowie życia codziennego:
- żona to żona
Czego nie cierpię ponad wszystko:
- chamstwa w każdej formie
Dar natury, który chciałbym posiadać:
- konto w banku szwajcarskim
Jak chciałbym umrzeć:
- szybko albo w ogóle
Obecny stan mojego umysłu:
- niestety w normie
Błędy, które najłatwiej wybaczam: - prawie wszystkie, oprócz tych, które są nie do
wybaczenia
Pytania zadawała
Caryca
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
9
Felieton Jerzy Antkowiak
®
Warszawa 1 ul. Marszałkowska 95/97
T
ak, proszą drogich czytelników, zachwyciłem się tą „osławioną z i e j ą c ą p u s t
k ą” Thomasa Bernharda, którą przeżywa
bohater ostatniej, drapieżnej powieści –
WYMAZYWANIE – testamentu i autora i bohatera powieści. Dodajmy, wielkiego pisarza wiecznie wojującego z samym sobą i z wielce brzydką
przeszłością swoich „ziomali” – Austriaków, nietrudno się domyśleć, że pisarza „wyklętego”.
Wierzę głęboko, że już się narodził, a za lat ileś
opisze z pasją i sarkazmem równie wielce brzydką
teraźniejszość moich „ziomali”. Naziści, co by się
o nich nie mówiło i nie wiem jak ich nienawidziło,
to były jednak „ciężkie przystojniaki”, a te moje
prawdziwie polskie paranoidalne „ziomale” są
szpetne wewnątrz i na zewnątrz, więc może być
bardziej ludycznie, karnawałowo i wielkopostnie, czyli tak, jak na nieustające „przedmurze”
przystało. Młody, nieznany mi dziejopisie czas
brać się do dzieła!
Słucham w radiowej dwójce rozmowy z Basią
Hoff, ale Basia wcale nie chce o modzie, tylko
chce o polityce, a pani prowadząca audycję –
niekoniecznie.
Dwójka, wiadomo - jest od pięknej muzyki i od
„ludzi ciekawych wszystkiego”, ale ja Basię rozumiem, jak coś jest tak paskudne, zawiłe i odrażające jak polityka i jej pretorianie, to nam się chce w
tych bebechach grzebać, albo, żeby było ładniej,
w tych rejonach myszkować. Moda jest od różnych riuszek, fintyfluszek, kokard, deseni, „trendowatych trendów” i tej nieszczęsnej wiecznej
stylizacji, można zatem mieć jej serdecznie dość,
zwłaszcza jak się w niej „robi”. A polityka? Sami
państwo wiecie, dla kogo narkotyk, a dla kogo
„kamień młyński”, ale na żądnej modzie nie można sobie tak poużywać, jak na tej politycznej łysej
kobylej. Przecież bardziej jest ucieszne, chociaż
ta uciecha bywa groźna, kto się mocniej wygłupi
na wiosnę, niż to czy wiosną mamy być różowi,
pomarańczowi, czy może buraczani. Moda się
zmienia i to jej cały urok i wdzięk, przefarbowanie co pół sezonu zakłamanych facjatek panów,
polityków i pań polityczek nie ma ani uroku, ani
wdzięku, a rozbiegane oczka tych pożal się Boże
„aktorów sceny politycznej” – jak ośmielają się
o sobie mówić, świadczą o tym, że oni wiedzę,
że my im ani trochę nie wierzymy.
Żadna moda nie dostarczy tylu spekulacji, a
bywa, że i podniet ile może nam zaoferować i
nas rozbawić ten swoisty, permanentny „przemysł farbiarski” durnot, (ale cwanych durnot),
napalonych na władzę.
Słucham wspomnień zmarłego w grudniu Leopolda Ungera znakomitego dziennikarza, z
kilkudziesięcioletnią praktyką i doświadczeniem od PRL-u, do paryskiej KULTURY Jerzego
Giedroycia i słucham pisząc tan felieton i uszom
nie dowierzam, a słyszę to samo o czym piszę.
Wielki dziennikarz powiada, (audycja z lat 90tych) że nienawidzi polityki i nie może bez niej
żyć, nie broń Boże wchodząc w ten rój os, tylko
aby móc pisać, opisywać, komentować, szydzić
i rozwikływać, ścigać fałsze i falstarty, szukać
trzeciego dna i zmiecionych pad dywan niewy-
godnych problemów i niespełnionych obietnic.
A wszystko to dlatego, że każdego piszącego
felietony i chociaż trochę próbującego komentować, mówiąc górnolotnie – otaczający nas
świat, najbardziej rajcuje i kusi to, wobec czego
jesteśmy n i e u f n i.
Święta prawda, nieufni wobec wszystkich, orientacji politycznych, zwłaszcza tych grubą nicią fastrygowanych są na posterunku, więc niech cała
polityczna menażeria pamięta – farbowane gęby
nas nie uwiodą.
Nie uwodzi mnie również owczy pęd moich
„ziomali” (wiem, że tymi ziomalami irytuję państwa, ale cieszą mnie oni tak
sama jak bal kiboli w Teatrze Wielkim
w przededniu EURO 2012). Owczym
padam nazywam bardziej irytujące niż moi lekko wariaccy ziomale,
wszechobecne, paplane i pisane
i czytane i oświadczane bez większego sensu, a najczęściej idiotycznie słowo – wytrych: p r o j e k t.
Wszystko jest teraz projekt. Balet już
nie jest balet, tylko jest projekt – wieczór baletowy. Wystawa jest projekt,
szkolenie na kucharza jest projekt, jest
projekt – teatr uliczny, jest projekt – Zachęta, bo sama Zachęta się nie obroni,
a przede wszystkim nie obroni się przed
idiotami.
Gdyby Thomas Bernhard i jego wymazywanie brzydkiej Austrii dożyło naszych czasów, to
mielibyśmy projekt – ziejąca pustka i projekt –
wymazywanie po polsku. Wiem, że w dyscyplinowaniu słownictwa, pewnych pojęć, idiomów,
nazewnictwa, a także w lansowaniu wstrętu do
matowej żarówki macza swoje brukselskie paluszki Unia Europejska, ale ta Unia ciągle jeszcze
nie wie, że mamy w Polsce takie stada idiotów.
Wiem, że są w Polsce takie ciągoty, żeby nas policzyć, ponumerować, ukierunkować, odmieńców
wsadzić do domku odosobnienia, wypiąć się na
Unię i zakochać w Dunaju, wyznaczyć nam autorów jedynych słusznych do czytania w miejsca
niebezpiecznych literackich dewiantów. Mimo
tego irytującego mnie wszechobecnego potworka językowego p. t. „projekt”, daleki jestem od
zawodzenia l a r u m, mamy dostatecznie dużo
zapiewajłów od tego larum, którzy nie tylko zawodzę te piania, ale jeszcze przy okazji fałszuję.
Jest ciągle karnawał, nie dajmy się zatem zwariować. A skoro jest projekt – karnawał, to ja
też mam projekt, a mianowicie w swoich przepastnych szpargałach znalazłem mój projekt
karnawałowego przyodziewku sprzed prawie
dwudziestu lat. Fasonik fikuśny, ale narysowany
z rozmachem.
No, to dzieła, hulanki i swawole na złość ponurakom przed nami.
Trzy czwarte lutego to jeszcze karnawał…
Rysunek Jerzy Antkowiak
z i e j ą c a p u s t k a, a… DOOKOŁA STADO IDIOTÓW
10
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
www.gpr24.pl
Ogłoszenia praca i inne
POWIATOWY URZĄD PRACY w PRUSZKOWIE
05-800 Pruszków, ul. Drzymały 30 wejście C, pok. nr 130
tel.: (22) 29 10 601, 29 00 606, 29 00 608, 29 00 609, fax: (22) 29 10 600
www.puppruszkow.go3.pl; e-mail: [email protected]
1. Sprzedawca artykułów przemysłowych – wykształcenie zawodowe, znajomość obsługi komputera i kasy fiskalnej, praca w Opacz Kolonii. Oferta nr 46.
2. Handlowiec – wykształcenie średnie, wymagane doświadczenie w sprzedaży, komunikatywność, znajomość obsługi komputera, komunikatywna znajomość języka angielskiego lub
niemieckiego, praca w Starej Wsi. Oferta nr 42.
3. Pracownik szklarni – sadzenie roślin, praca w Kajetanach. Oferta nr 31.
4. Ekspozytor towarów – aktualna książeczka sanepidu, praca w Warszawie. Oferta nr 26.
5. Pracownik biurowy – wykształcenie średnie, doświadczenie w logistyce, asertywność, komunikatywność, biegła znajomość języka niemieckiego, praca w Sokołowie k. Janek. Oferta nr 22.
6. Elektromonter – wykształcenie zawodowe, minimum 3 lata doświadczenia, umiejętności elektryczne i mechaniczne, praca w Opacz Kolonii. Oferta nr 47.
7. Mechanik pojazdów samochodowych – wykształcenie zawodowe, minimum 3 lata doświadczenia, znajomość mechaniki i wulkanizacji, praca w Opacz Kolonii. Oferta nr 47.
8. Elektryk, automatyk z uprawnieniami SEP – wykształcenie zawodowe kierunkowe, minimum 1 rok doświadczenia, samodzielność, uprawnienia do 1 KV, niekaralność, praca w Pruszkowie. Oferta nr 952.
9. Tokarz – wykształcenie techniczne, minimum 3 lata doświadczenia, umiejętność pracy na tokarce, czytanie rysunku technicznego, praca w Pruszkowie. Oferta nr 971.
10. Pracownik restauracji McDonald’s – orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, prace porządkowe na terenie restauracji, praca na ¾ etatu, praca w Jankach. Oferta nr 39.
11. Sprzątaczka – orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, sprzątanie hal produkcyjnych, praca w Michałowicach. Oferta nr 15.
Monitor Rynku Pracy
Cykl badawczy „Work Monitor” („Monitor Rynku Pracy”)
pierwszej w Polsce Agencji Pracy Tymczasowej i Doradztwa Personalnego RANDSTAD jest dedykowany analizie
opinii pracowników na temat ich poczucia bezpieczeństwa na rynku pracy, mobilności zawodowej, oczekiwań
i obaw. Badanie przeprowadzane jest wśród respondentów w Polsce i 29 krajach Europy, Azji, Australii oraz
obydwu Ameryk. Dobór prób dla badanych populacji prowadzi Survey Sampling International i w całym badaniu
bierze udział 13967 osób. Jednak w Polsce respondentów
było tylko 405 zamiast standardowego co najmniej tysiąca. To przy metodzie kwestionariuszy komputerowych
on-line znacznie zmniejsza reprezentatywność próbki,
z założenia obejmującej respondentów w wieku od 18
do 64 lat, pracujących minimum 24 godziny w tygodniu,
wyłączając samozatrudnionych. Niedoreprezentowane
są więc kategorie osób starszych, słabiej wykształconych
oraz bytujących poza skupiskami miejskimi. Badania są
cykliczne co kwartał (1Q, 2Q, 3Q, 4Q) i po raz pierwszy
przeprowadzono je w 1Q 2010. Polska dołączyła do projektu od 3Q 2010, biorąc udział w tzw. „szóstej fali badań”.
Deklarowane jest objęcie badaniami zatrudnionych na
podstawie umowy o pracę, a więc bez umów cywilnoprawnych, powszechnie zwanych „śmieciowymi”.
W sytuacji, gdy zarejestrowane bezrobocie w Polsce
przekracza już 2 miliony osób (skala nierejestrowanego
bezrobocia jest nieznana), a dwumilionowa rzesza bezro-
botnych od czasu akcesji Unijnej wyemigrowała za pracą,
badania Randstada wykazały, że:
• tylko 72% badanych Polaków było przekonanych o możliwości znalezienia jakiegoś zatrudnienia;
• tylko 2. na 3. respondentów deklarowało zadowolenie
z pracy wykonywanej w czasie badania;
• aż 52% badanych Polaków byłoby skłonnych do pracy
za granicą, gdyby się to wiązało z wyraźnym wzrostem
dochodów;
• po obniżce w poprzednim kwartale wzrósł wskaźnik
mobilności, który pośród polskich respondentów osiągnął
109 punktów, czyli najwyższy wynik w grupie wszystkich
badanych krajów - w przeciwieństwie do nich decydują o
tym zmiany strukturalne w poszczególnych firmach.
Akcentowano zrównoważony płciowo (kobiety 52%,
mężczyźni 48%) skład respondentów w wieku od 18. do
64. lat z wykształceniem średnim 48% i wyższym 50%,
z których 29% pracuje w sektorze publicznym, a 67% w
firmach prywatnych. Ta charakterystyka nielicznej (405
osób) grupy respondentów świadczy o tym, iż nie była to
próbka reprezentatywna dla całości społeczeństwa, lecz
tylko wybranej jego części. W badaniu przeprowadzanym
od 24. października do 14. listopada 2011 uchwycone zostały dla tej grupy charakterystyczne tendencje:
• Umacniania się trendów wzrostu wskaźnika mobilności
i stabilizację procentu zmieniających pracę, wynikające ze
spadku wiary we wzrost gospodarczy;
• Podtrzymanie usatysfakcjonowania większości z wykonywanej pracy;
• Brak powiększania strachu przed utratą pracy przy jednoczesnym spadku wiary w znalezienie nowej;
• Utrwalanie się głównej przyczyny zmiany pracy widzianej w czynnikach niezależnych od pracowników;
• Wzrost odsetka mężczyzn i zmniejszanie się odsetka kobiet pośród osób aktywnie poszukujących pracy.
Zważywszy na to, iż próbka jest daleka od reprezentatywności, eliminując obszerne w Polsce strefy biedy
oraz wykluczenia społecznego, uzyskane wyniki mogą
być uznane jedynie za fragmentaryczne i nie dające całościowego wyobrażenia o stanie rynku pracy w Polsce.
Nazywanie ich Monitorem Rynku Pracy jest nominacją
wyraźnie na wyrost, a mówiąc wprost - takie badania
w pewnym stopniu fałszują rzeczywisty obraz meritum.
Przy tym wszystkim dobrze osadzona w zglobalizowanym
świecie firma Randstad posługuje się filozofią „Dobrze
jest Cię znać” („Good to know you”) i określa swoją misję
jako „Kształtowanie Rynku Pracy”. Założona w roku 1960,
przez 50 lat zdobywała doświadczenia w zakresie tzw. „zasobów ludzkich” HR (Human Resources) w 45. krajach.
W Polsce działa od roku 1994, dysponując 57. biurami regionalnymi oraz obsługując ponad 1000 klientów i tyleż
projektów rekrutacji stałych rocznie. Sztandarową formą
jej działalności jest też agencja pracy tymczasowej z certyfikatem ISO9001:2000, która obsługuje średnio 16 tysięcy
pracowników tymczasowych zatrudnianych dziennie. W
pewnym stopniu klajstruje to chory pseudorynek pracy
w Polsce, kładąc plaster na zakażoną ranę, wymagającą
solidnego leczenia, którego nie ma. Użyteczne linki: www.
pl.randstad.com (JWR)
Ogłoszenie
PRACE MALARSKI
I WYKOŃCZENIOWE
- Malowanie i tapetowanie
- Naciąganie gipsem
- Montaż karniszy
- Inne prace remontowe
Tel.: 501 514 463
Ogłoszenie
ANGIELSKI przez SKYPE’a, z zacisza
domu czy biura ucznia (uczennicy), z lektorem angielskiego, tłumaczem książek,
twórcą tekstów autorskich. Angielski na
różnych poziomach, silna motywacja
konieczna. Kierunek: angielski do czytania mądrych rzeczy, do wyrażania swych
myśli w obcym języku, nie do poniżającego tracenia narodowej, słowiańskiej
tożsamości. Ceny do uzgodnienia, [email protected] , skype: siwam9, tel.
0796033910
REKLAMA
Ogłoszenie
SZUKASZ STAŁEJ I CIEKAWEJ PRACY?
Obecnie poszukujemy kandydatów na stanowiska:
KIEROWNIK SKLEPU
Z-CA KIEROWNIKA SKLEPU
SPRZEDAWCA - KASJER
w miejscowościach:
Jawczyce, Leszno, Piastów, Pruszków, Ożarów Mazowiecki
Zostaw CV (życiorys) w Sklepie BIEDRONKA w Pruszkowie, Piastowie, Ożarowie Mazowieckim
lub zaaplikuj online na stronie www.karierawjmd.pl i DOŁĄCZ DO NAJLEPSZYCH!!!
Sąd Rejonowy w Pruszkowie II
Wydział Karny
wzywa osobę uprawnioną
– właściciela pojazdu Toyota Land Cruser o numerze rejestracyjnym
WZ70050 – do odebrania depozytu sądowego kwoty 18
867,53 zł (osiemnaście tysięcy
osiemset sześćdziesiąt siedem złotych i
pięćdziesiąt
trzy grosze),
uzyskanej z
jego sprzedaży
w sprawie II K
306/06 w terminie trzech lat od
daty ogłoszenia,
pod rygorem przejścia praw do depozytu na rzecz
Skarbu Państwa.
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 gazeta.pruszkow.pl
GPR24.PL
11
Felieton KTT ciągle na czasie, Stowarzyszenie „Żbik”
„Mława atakuje”- Déjà vu po 40 latach
Leonard Łuczak
„Mława atakuje” to
zwrot, z którym spotykam się teraz coraz częściej w mowie potocznej. Słyszę go wówczas,
kiedy na dworcu kolejowym rozchełstany tłum
faluje przy budkach z
piwem, kiedy po ziemi
walają się papiery, przemieszane z wszelkiego
rodzaju nieczystościami, kiedy naciera bełkot i zaduch.
B
yć może, w Mławie znajduje się pyszna restauracja, kultywująca, obok szybkich dań
barowych, także lokalne przysmaki, jest tu
boisko sportowe i basen. Powtarzam - być
może, wszystko to mieści się w Mławie, a jeśli jeszcze czegoś brakuje, to, być może, sprawy znajdują się
Nigdy nie byłem w Mławie. Być może, jest to kwitnące miasteczko, o
czysto wysprzątanych ulicach, przyzwoitym kinie lub kilku kinach,
wzorowej (...) czytelni, zaopatrzonej w rozsądnie dobrane nowości.
tam na najlepszej drodze, pod rozsądnym kierownictwem miejscowych władz i przy spontanicznym wysiłku miejscowego aktywu społecznego.
rem umysłowego bezwładu. Jest rzeczą znamienną,
że inwazja „Mławy” staje się wyraźniejsza tam, gdzie
coś się robi, coś rusza, zwłaszcza w zakresie nakładów
na nowoczesny świat usług, z którym „Mława” kontrastuje najżywiej.
Przykro mi za mieszkańców Mławy, której, powtarzam, nie widziałem na oczy, ale w nazwie ich miasta
lud upodobał sobie, nie wiedzieć czemu, synonim
nieuniknionego, ale najbardziej chyba niebezpiecznego, procesu społecznego naszych czasów, którym
jest gwałtowne wychluśnięcie na teren życia wielkich
miast żywiołu małomiasteczkowego i podmiejskiego
i jego niszczycielski pochód poprzez kiełkujące zalążki
nowoczesnej cywilizacji.
Socjologowie wiedzą, jak i dlaczego to się stało.
Wiedzą, że ową „Mławę” uruchomiła gwałtowna
industrializacja, że powołała ją do życia instytucja
chłoporobotnika, że wyzwolił ją proces oswobodzenia licznych grup ludności z zamknięcia społeczeństw
wiejskich (a więc proces ich awansu) oraz równoczesna niemożność uchwycenia tego żywiołu w nowe
koryta cywilizowanego społeczeństwa industrialnego
(a więc zjawisko naszego zapóźnienia). Wiedzą również albo pocieszają się, patrząc w dalekie perspektywy, że „Mława” się „utrzęsie”, uładzi, ucywilizuje. Że
zdominuje ją proces społecznej organizacji i postęp
kultury. Takie przynajmniej stawiają horoskopy.
Chwilowo jednak ów „atak Mławy” wygląda poważnie. Co więcej - poza spektakularnymi widowiskami - przynosi on ze sobą postawą psychiczną,
która znajduje sobie wygodne miejsce nie tylko pod
wyszarganym, ongiś odświętnym garniturem, ale
także pod białą koszulą z krawatem. Jest to postawa
Żbikowscy wędkarze
„Tumiwisizm” jest produktem osobliwego rozziewu
kulturalnego pomiędzy zewnętrznym awansem cywilizacyjnym (...) a nietkniętym żadną kulturalną i
cywilizacyjną potrzebą duchem, przepraszam, „Mławy”. Jest przy tym, jak sądzę, niepokojącym ostrzeżeniem dla naiwnej wiary, że rzecz „utrzęsie się” sama
przez się, po prostu przez przyrost rozmaitych cywilizacyjnych urządzeń. „Mława” może egzystować w
gospodzie, ale może także egzystować na lotnisku,
na nowoczesnym dworcu, wśród marmurów równie
dobrze jak wśród łopianu. Wszystko, do czego kulturalnie nie dorasta, zbywa swoim dumnym hasłem: „A
co? nie podoba się?”. I jeśli nie zrozumiemy jej istoty
- nie będziemy zdolni przeciwdziałać jej atakowi (...)
lekceważenia. Jest to postawa tępej pewności siebie,
postawa: „A co? nie podoba się?” i postawa: „No, co
mi zrobisz?”. Jest to również ów słynny „tumiwisizm”,
którego źródła, jak mi się wydaje, są znacznie głębsze
niż po prostu, nie wiadomo skąd wzięty, konglomerat
lenistwa i niechlujstwa.
Tu winienem wyjaśnienie. Powyższy tekst (z pewnymi skrótami) jest genialny, może dlatego, że nie mój.
Powstał ponad 40 lat temu, a napisał go Krzysztof
Teodor Toeplitz czyli KTT, legendarny felietonista
„Kultury”. Był on chyba największym obok Kisiela
prześmiewcą ówczesnego PRL-u. W marcu miną
dwa lata od jego śmierci. Czy obserwacje poczynione przez felietonistę dziesiątki lat temu nie przystają
dziwnie do naszej rzeczywistości? Takie przynajmniej
odnoszę wrażenie po spędzeniu godziny na internetowych forach i lekturze komentarzy. Czyżby nasza
cywilizacja zatoczyła aż takie koło? Wydaje mi się, że
słyszę cichy chichot historii.
Skąd się bowiem naprawdę bierze ów „tumiwisizm”?
Proszę mi nie mówić, jak to się często zdarza, że jego
jedynym źródłem jest przekonanie, że „i tak nic się
nie da zrobić” - bo to, bo owo, bo dziesiąte. Jest to
tłumaczenie fałszywe i bałamutne, choć efektowne,
które na domiar złego czyni z „tumiwisizmu” produkt
rzekomo makiawelicznej przebiegłości umysłowej,
podczas gdy w rzeczywistości jest on właśnie wytwo-
„Zostali na lodzie”. Właściwie nie na lodzie tylko na akwenie i to chyba już na długo.
Leonard Łuczak
A
Początki były burzliwe - mówi - najpierw wielka, nikomu niepotrzebna wojna z pruszkowskim Kołem PZW
Nr 18, które z niezrozumiałych przyczyn nie chciało
pogodzić się z naszą autonomią na żbikowskim łowisku. Potem nie udało nam się uniknąć drobnych zawirowań organizacyjnych. W końcu sytuacja na obu
frontach się unormowała i dziś jesteśmy „na Hoserach” gospodarzami całą gębą, a Zarząd jest w trakcie
kampanii sprawozdawczej będącej ukoronowaniem
owocnego pracowitego roku. Naszym rocznym działaniem udowodniliśmy swoją wiarygodność jako odpowiedzialnego partnera dla Miasta. Dało to efekt
w postaci kolejnej umowy zawartej drogą twardych
negocjacji z Urzędem Miejskim. Umowa opiewa na
kolejne trzy lata, co pozwala nam na planową gospodarkę zarybieniową materiałem, którego hodowla
przekracza cykl jednego sezonu.
Żbikowscy wędkarze stali się drugą co do wielkości organizacją na Mazowszu ustępując jedynie
Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu. Bez trudu
zbliżyli się do liczby 350. członków, którą przyjęli
jako graniczną ze względu na wielkość łowiska.
Zbliża się termin opłacenia na kolejny rok skła-
Fot. Leonard Łuczak
na lodzie dlatego, że nadeszły siarczyste
mrozy i stawy zostały skute 20-centymetrową lodową pokrywą. Minął pierwszy,
decydujący rok od chwili oddania akwenu
w Parku Mazowsze w użytkowanie Stowarzyszeniu
Wędkarskiemu „Żbik”. Był to rok „na próbę”, którą
wędkarze przeszli pomyślnie. Umówiliśmy się na
„rocznicową” rozmowę z prezesem Stowarzyszenia
Zdzisławem Kaszperem. Prezes nie ukrywał zadowolenia.
dek członkowskich. Są one jedynym źródłem
ich finansowania. Środki będą przeznaczone na
kolejne zarybienia stawów, ale o ich wpłynięcie
raczej się nie martwią bo nikt nie będzie ryzykował skreślenia z listy, na którą chętnie wpisaliby
się następni.
Członkostwo w Stowarzyszeniu to nie tylko prawa
lecz także obowiązki. Na szczęście nie brakuje ludzi, na których mogą liczyć. Wyłonili spośród siebie
Straż Rybacką, która zgodnie z ustalonym harmonogramem pełni na akwenie dyżury, również nocne.
Sami dbają o należyty stan stawów. Utrzymują w
czystości lustro wody i linię brzegową. Do nich też
należy zapewnienie właściwego stanu technicznego i konserwacja wędkarskich pomostów. Bardzo
sprawnie w ciągu minionego roku przeprowadzili aż
cztery imprezy o charakterze zawodów lub pikników
nia. Największą pracę wykonują w dziedzinie zarybiania. W minionym roku wpuścili do stawów
narybek o łącznej wadze 2309 kg. Asortyment
wpuszczonych ryb (w proporcjach wspólnie
uzgodnionych) stanowiły głównie karp i karaś,
nieco mniej lina i płoci oraz po trochu okonia i
jesiotra. Koszt narybku zamknął się kwotą 27422
złotych. Niestety koszty zarybiania stale rosną i
po rozmowach z dostawcami już wiedzą, że w
bieżącym roku czeka ich kolejna podwyżka. W
związku z tym zmuszeni byli podnieść składkę
członkowską do 120. złotych rocznie, co jednak
nadal plasuje ich poniżej analogicznej opłaty dla
porównywalnych łowisk.
wędkarskich, w tym dwukrotnie z udziałem niepełnosprawnych dzieci od zakonnic z ośrodka przy
ulicy Szkolnej. Ze strony Urzędu w tych działaniach
czują silne wsparcie Wydziału Ochrony Środowiska.
Szczególnie dumni są z uzyskanych uprawnień do
przeprowadzania egzaminów na kartę wędkarską.
Ze swoimi członkami utrzymują żywy kontakt, między innymi przez stronę internetową, na której w
ramach głosowania ustalają proporcje w gatunkach
narybku wpuszczanego do stawu oraz rozliczają się
z wydanych na to pieniędzy. Przy stronie www istnieje forum wymiany doświadczeń a na galerii zdjęć
można pochwalić się wyciągniętymi z wody okazami.
Również tutaj członkowie Stowarzyszenia zapoznają
się ze zmianami w regulaminie organizacji.
Rybom należy zapewnić odpowiednie warunki
wegetacji, wśród których istotne znaczenie ma
natlenianie akwenu. O ile latem można posłużyć
się pompami, o tyle zimą największym zagrożeniem dla ryb jest pokrywa lodowa na stawach.
Wędkarze wyrąbują przeręble, którymi pod lodową taflę dopływa życiodajny tlen. Niedawno
specjalnie dla tych celów zakupili spalinową piłę
łańcuchową. Na wycinanie przerębli umówili się
w pierwszą lutową sobotę. Kilkunastostopniowy
mróz nie stanowił dla nich przeszkody. Do akcji
zgłosił się tuzin ochotników. Sprawnie wycięli
w grubej pokrywie lodowej kilka prostokątnych
otworów, które następnie zabezpieczyli gałęziami i stertami trzciny. Spieszyli się bo jeszcze tego
samego dnia czekało ich przeprowadzenie po raz
pierwszy egzaminów na kartę wędkarską.
Należy podkreślić, że zawody, festyny i łowienie
to zaledwie margines działalności Stowarzysze-
Oni już celująco zdali swój egzamin jako gospodarze łowiska.
12
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
www.gpr24.pl
Kultura program imprez w MOK Pruszków
LUTY w „Kamyku”
04.02.2012 (sobota) godz. 11:00
Kultura i sztuka - „Cywilizacja Majów”. Podczas wykładu przeniesiemy się w czasie i przestrzeni. Udamy
się na ziemię Majów, twórców wspaniałej kultury i
cywilizacji, która rozkwitła na terenie Ameryki Środkowej. Wykład Marka Łasisza archeologa (absolwenta UW), kulturoznawcy cywilizacji starożytnych
światów (absolwenta UJ), doktoranta na Wydziale
Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Autor publikacji naukowych i popularnonaukowych.
Uczestnik wypraw na tereny Ameryki Południowej,
Środkowej i Północnej. Dla studentów PUD
02.02.2012 (czwartek) godz. 11:00
Państwo prawa - po co nam ono i czy umiemy z niego korzystać. Wykład prof. dr hab. Ewy Łętowskiej,
prawnika, sędzia NSA i Trybunału Konstytucyjnego,
pierwszy w Polsce Rzecznik Praw Obywatelskich.
Dla studentów PUTW.
09.02.2012 (czwartek) godz. 11:00
Kultura - Sztuka, media, pieniądze w kulturze współczesnej. Wykład Tadeusza A. Kijowskiego, publicysty, pisarza, poety. Dla studentów PUTW
11.02.2012 (sobota) godz. 17:00
Społeczne Stowarzyszenie Forum Pruszków zaprasza na pokaz filmu Edukatorzy (Kino Świat) prod.
Austria, Niemcy, w reżyserii Heansa Weingartnera.
Dwudziestokilkuletni Jan, Peter i Jule chcą zmienić
świat. Nienawidzą establishmentu i dorobkiewiczostwa. Rozpoczynają więc krucjatę przeciw bogaczom. Wstęp wolny!
23.02.2012 (czwartek) godz. 11:00
Medycyna - Jak radzić sobie ze stresem. Wykładowca Zdzisław Ples, Rektor Podkowiańskiej Wyższej
Szkoły Medycznej. Dla studentów PUTW.
16.02.2012 (czwartek) godz. 11:00
Psychologia - Jak zmieniliśmy się przez ostanie 20
lat. Wykład Janusza Czapińskiego, psychologa, wykładowcy na Wydziale Psychologii Uniwersytetu
Warszawskiego. Dla studentów PUTW
24. 02. 2012 (piątek) godz. 18:00
Spotkanie z Marią Czubaszek połączone z promocją nowej książki pt. „Każdy szczyt ma swój Czubaszek”
Maria Czubaszek to polska pisarka i satyryk, autorka tekstów piosenek, scenarzystka, felietonistka
i dziennikarka. Członkini Partii Dobrego Humoru.
Możliwość zakupu książki oraz zdobycia autografu
autorki! Wstęp wolny!
18.02.2012 (sobota) godz. 16:00
„Walentynki” - zabawa taneczna dla dorosłych.
Oprawa muzyczna Bartłomieja Kulety dj. Obowiązuje wcześniejsza rezerwacja miejsc. Wstęp 20 PLN.
19.02.2012 (niedziela) godz. 12:00
Poranek teatralny dla dzieci - „Gęsi Baby Jagi”. Pogodne, wesołe przedstawienie, pełne śpiewu, tańca i ruchu scenicznego.W roli głównej aktorka Teatru Polskiego - Laura Łącz oraz absolwenci PWST.
Wstęp wolny!
25.02.2012 (sobota) godz. 10:00
„Nie-magiczne sztuczki” – podczas zajęć rozwiązywać będziemy zagadki z chemii, wykonując niemal
magiczne eksperymenty. Warsztaty naukowe dla
słuchaczy PUD.
www.mok-kamyk.pl
PIĄTY PRUSZKOWSKI SALONIK Z KULTURĄ
Pruszkowska Książnica oraz Młodzieżowy Dom Kultury zapraszają serdecznie na V Pruszkowski Salonik z Kulturą 18.
lutego w sobotę o godzinie 18:00 na scenę koncertową Pałacyku Sokoła przy ulicy Kościuszki 41 w Pruszkowie. Tym
razem, gośćmi Antoniego Murackiego będą – Iwona Loranc i Kabaret Długi.
Bilety w cenie 20 PLN do nabycia w Bibliotece Głównej przy ul. Kraszewskiego 13 oraz w MDK przy ul. Kościuszki 41.
Więcej:
www.gpr24.pl
Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Pruszkowie oraz Stowarzyszenie Leśniczówka Pranie ogłaszają VIII edycję OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU RECYTATORSKIEGO im. Konstantego
Ildefonsa Gałczyńskiego O ZŁOTE PIÓRO WATERMANA
Konkurs ma na celu upowszechnienie twórczości K. I. Gałczyńskiego. Poprzez swoją otwartą formułę integruje odbiorców Jego poezji w różnych
grupach wiekowych, podkreśla jej ponadczasowość, popularyzuje wiedzę o życiu i twórczości Poety.
Konkurs odbywa się pod honorowym patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pana Bogdana Zdrojewskiego oraz prezydenta miasta
Pruszkowa, pana Jana Starzyńskiego. Patronat merytoryczny sprawuje Związek Artystów Scen Polskich.
REGULAMIN KONKURSU
1. Konkurs jest otwarty dla artystów amatorów w każdym wieku. Nie ma podziału na grupy wiekowe.
2. Konkurs składa się z dwóch etapów – przesłuchań kandydatów oraz Finału.
3. Warunkiem uczestnictwa w przesłuchaniach jest przygotowanie recytacji dwóch wierszy K. I. Gałczyńskiego (w przypadku poematów i cyklów dopuszczalne jedynie fragmenty).
4. Termin przysyłania zgłoszeń z danymi uczestnika (imię, nazwisko, adres, numer telefonu, ew. e-mail) upływa 20 maja 2012 r.
5. Przesłuchania kandydatów odbędą się 30 maja 2012 roku w Pruszkowie. Profesjonalne Jury wyłoni w trakcie przesłuchań piętnastu uczestników Finału.
6. Finał Konkursu, sponsorowany przez organizatorów, obejmuje pobyt na Mazurach w dniach 15 - 18 czerwca 2012. Organizatorzy przewidują dla finalistów zajęcia integracyjne,
warsztaty przygotowujące do występu, wykłady, wycieczki, zwiedzanie Muzeum K. I. Gałczyńskiego w Praniu.
7. Koncert finałowy odbędzie się 17 czerwca 2012 r. na scenie w Praniu. Podczas koncertu Jury wyłoni zwycięzcę Konkursu.
NAGRODY
Organizatorzy przewidzieli jedną nagrodę główną – zwycięzca Konkursu otrzyma Złote Pióro Watermana.
Pozostali finaliści zostaną nagrodzeni Srebrnymi Piórami Watermana.
Przewidziano również nagrody książkowe oraz nagrody specjalne.
ADRES ORGANIZATORA
Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna im. H. Sienkiewicza
ul. Kraszewskiego 13
05-800 Pruszków
[email protected]
Dla zainteresowanych polecamy szczegółowe relacje z ubiegłorocznej edycji które znajdują się na naszej stronie bibliotecznej:
http://www.biblioteka.pruszkow.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=356&Itemid=43
oraz na stronie Leśniczówki Pranie:
http://www.lesniczowkapranie.art.pl/aktualnosci.htm#watermanvii
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
13
Felieton fundator z Pruszkowa na Wawelu
Dar hrabiego z Helenowa
wojny światowej, w wolnej Polsce przerwane być
nie mogą, a postarać się o to powinno samo społeczeństwo”.
Apel padł na podatny grunt. W pierwszym roku
gromadzenia datków, 1921, na konto Kierownictwa Odnowienia Wawelu napłynęły wpłaty,
pokrywające koszty 1661 dni prac konserwatorskich. Do końca trwania akcji, do 1935 r., Polacy
wykupili 6330 cegiełek.
Akcja miała charakter honorowy – jedyną formą
upamiętnienia darczyńców było umieszczenie
Zmierzając w stronę Bramy Herbowej warto jednak rozejrzeć się dokoła i zwrócić uwagę na rzędy
jasnych tabliczek z piaskowca, inkrustujących ceglany mur oporowy wzdłuż drogi, wiodącej do zamku.
Nie trzeba długo szukać: znajoma nazwa Helenów
szybko rzuci się w oczy.
prostu zawiesić – każda przerwa groziła zmarnowaniem już osiągniętych efektów.
Wyjściem z kłopotów okazała się koncepcja
Szyszki-Bohusza: aby zamek uratowali Polacy.
„Roboty na Wawelu nie należą rzeczywiście do
konieczności państwowej. Wobec innych pilniejszych prac są one luksusem – nie trzeba jednak
zapominać, że istnieją takie roboty, których wykonania domaga się od nas honor Polski”, napisał w odezwie. „Prace, które bez przerwy trwały
pod rządem zaborczym i w najgorszych chwilach
Fot. Waldemar Bełda
Mur ten jest pamiątką po pierwszej ogólnonarodowej akcji, zorganizowanej po okresie zaborów.
Wymyślił ją 90 lat temu prof. Adolf Szyszko-Bohusz, szef Kierownictwa Odnowienia Wawelu, koordynującego restaurację królewskiej rezydencji
po dewastacjach, dokonanych przez Austriaków.
W 1921 r. Kierownictwo znalazło się w sytuacji
niemal bez wyjścia: subsydiujące prace konserwatorskie Ministerstwo Robót Publicznych zawiesiło finansowanie ze względu na katastrofalną
sytuację budżetu państwa, obciążonego kosztami
wojny z bolszewikami. Problem polegał na tym,
że trwających od 1905 działań nie można było po
w murze, nazwanym cegiełkowym, bloczków z
piaskowca szydłowieckiego z wykutymi treściami, wpisywanymi na przekazach. Niestety, nie
uczczono w ten sposób wszystkich – okazało się
to niemożliwe zarówno ze względów finansowych
(wykonywanie tabliczek było kosztowne…) jak i
technicznych (brak miejsca na murze). Ostatecznie
ulokowano tam 735 płytek – w tym tę z Helenowa,
oznaczoną numerem 5963, wykupioną w 1923 r.
Warto wiedzieć, że cena cegiełki – zgodnie z pomysłem Szyszki-Bohusza – równała się kosztowi jednego dnia robót konserwatorskich. Na początku
akcji wynosiło to 30 tysięcy marek polskich, potem
100 tysięcy, pół miliona i 90 milionów, po wprowadzeniu zaś złotówki – 50, a następnie 200 zł.
Fundatorem tej helenowskiej cegiełki był nie byle kto:
jeden z najzamożniejszych Polaków owych czasów,
Jakub Potocki (1863-1934), z urodzenia arystokrata
(syn hrabiego Stanisława i księżniczki Marii Konstancji Sapieżanki, szwagier łańcuckiego ordynata Romana hrabiego Potockiego, żonatego z jego wkrótce
po ślubie zmarłą siostrą, Izabelą), z wykształcenia
prawnik (po uniwersytecie dorpackim), z zamiłowania kolekcjoner dzieł sztuki, bibliofil i filantrop. Swoje
zbiory podarował Muzeum Narodowemu w Warszawie, Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich we
Lwowie oraz Muzeum Zamku Królewskiego na Wawelu, rodowy zamek w Brzeżanach ofiarował Wojsku Polskiemu, majątki zaś w Brzeżanach i Helenowie
zapisał na rzecz fundacji, wspierającej badania nad
leczeniem chorób nowotworowych i gruźlicy. Za życia
obdarowywał zresztą stypendiami lekarzy i naukowców, zajmujących się tymi schorzeniami. Jak zapisano
w „Polskim Słowniku Biograficznym”, cechowała go
wyjątkowa skromność – unikał honorów, na które
skądinąd zasłużył, a jedyne wyróżnienie, jakie przyjął
i z którego był dumny, to honorowe obywatelstwo
rodzinnych Brzeżan…
Fot. Waldemar Bełda
Waldemar Bełda
Odwiedzający wzgórze wawelskie nie zwracają zazwyczaj uwagi na
otoczenie zamku oraz katedry – i trudno się dziwić: wszak to te dwie
budowle decydują o wartości panteonu polskiej państwowości.
REKLAMA
14
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
Biuletyn Informacyjny Powiatu
Pruszkowskiego
www.gpr24.pl
Kultura
co usłyszymy w marcowej Erze Jazzu
Pruszków, ul. Drzymały 30, tel.: 22 738 14 00, www.powiat.pruszkow.pl
Powiatowy Konkurs Konsumencki dla młodzieży
Zaprojektuj ulotkę konsumencką
i wygraj super nagrodę! Jeśli chcesz
wziąć udział w konkursie zapoznaj
się z regulaminem.
TERMIN SKŁADANIA PRAC
upływa w dniu 30.03.2012 r.
Więcej informacji można uzyskać
pod nr tel. 22 738 14 50
REGULAMIN KONKURSU
„Informacyjna Ulotka Konsumencka”
przepisów konsumenckich i ich praktyczne zastosowanie (od 1 do 4 pkt.).
8. Konkurs rozpoczyna się 1.01.2012 r. i trwa
do 30.03.2012 r. Prace konkursowe składać należy
do 30 marca 2012 r. Prace złożone po tym terminie
nie wezmą udziału w konkursie.
9. Praca powinna być złożona w dwóch kopertach, w jednej treść z wymyślonym hasłem autora, w drugiej hasło autora oraz imię, nazwisko,
wiek, dokładny adres autora, nr tel. (tel. kom)
oraz nazwę szkoły, do której autor uczęszcza. Niezależnie od formy złożenia pracy należy umieścić
Auta dla Policji
Leonard Łuczak
W
uroczystości wzięli udział niemal
wszyscy przedstawiciele miejscowych władz: starosta powiatu
Elżbieta Smolińska, wicestarosta
Agnieszka Kuźmińska, przewodnicząca Rady Powiatu Urszula Wojciechowska, prezydent Pruszkowa Jan Starzyński, wiceprezydent Andrzej Królikowski oraz wójt Michałowic Krzysztof Grabka
i Raszyna Andrzej Zaręba. Obecni byli również
ich rzecznicy prasowi. Honory gospodarza pełnił
Komendant Powiatowy młodszy inspektor Waldemar Perdion. Całość relacjonowały lokalne
media.
Komendanta Stołecznego Policji reprezentował Naczelnik Wydziału Transportu komisarz
Wojciech Gołębiewski. W ręce policjantów
uroczyście oddano sześć kompletów kluczyków
samochodowych do nowych aut. Były to cztery
hyuanday’e (trzy i30 i jedna elantra) oraz dwa
wozy kia ceed. Samochody trafią po jednym do
gminy Raszyn i Michałowice a pozostałe cztery
wzmocnią park Komendy Powiatowej w Pruszkowie. Dwa z aut są nieoznakowane. Te będą do
dyspozycji wydziału kryminalnego oraz drogówki.
Dowiedzieliśmy się, że samorząd dofinansował
zakup samochodów kwotą blisko 200 tys. złotych. Rzecznik prasowy KPP podkomisarz Dorota Nowak wyraziła zadowolenie z postępującej
modernizacji sprzętu i przypomniała, że jeszcze
w widocznym miejscu dopisek „konkurs konsumencki”.
10. Forma składania prac: listownie na adres Starostwa Powiatowego w Pruszkowie, 05- 800 Pruszków, ul. Drzymały 30, osobiście w Biurze Powiatowego Rzecznika Konsumentów lub w Kancelarii
Starostwa w Pruszkowie.
11. Podane dane osobowe autora będą przetwarzane jedynie dla celów konkursu.
12. Prace nie będą zwracane.
13. Konkurs przeznaczony jest dla Powiatu Pruszkowskiego - uczniów gimnazjów i liceów. W kon-
W ręce policji uroczyście oddano sześć kompletów kluczyków samochodowych do nowych aut.
W dniu 12. stycznia
na
wewnętrznym
dziedzińcu Komendy
Powiatowej Policji w
Pruszkowie odbyła
się mała uroczystość
przekazania sześciu
nowych
radiowozów, których koszt
został w części pokryty przez lokalny
samorząd.
nie tak dawno wycofywano z eksploatacji wysłużone polonezy. Na zakończenie uroczystości
ksiądz proboszcz Marian Mikołajczak z parafii
pod wezwaniem św. Kazimierza dokonał tradycyjnego poświęcenia samochodów i odmówił
okolicznościową modlitwę.
Foto: Leonard Łuczak
1. Organizatorem konkursu jest Powiat Pruszkowski.
2. Konkurs jest edukacyjno – naukowym konkursem z dziedziny sztuki, sprawdzającym i popularyzującym wiedzę z zakresu przepisów prawa
konsumenckiego oraz praktyk związanych z dokonywaniem zakupów i zamawianiem usług, a także
uwzględniającym pomysłowość, staranność i talent uczestników konkursu.
3. Celem konkursu jest propagowanie wiedzy konsumenckiej wśród uczniów gimnazjów i liceów Powiatu Pruszkowskiego.
4. Sposób przeprowadzenia konkursu: uczestnicy
konkursu składają własnoręcznie wykonane informacyjne ulotki konsumenckie (sposób wykonania dowolny) w formie tradycyjnej i cyfrowej
na CD na temat związany z prawem konsumentów.
Ze złożonych prac Komisja konkursowa wyłania najlepsze prace, przyznając I, II i III miejsca. Komisja może
przyznać wyróżnienia dla autorów prac.
5. Zastrzega się możliwość nieprzyznania I, II lub III
miejsca oraz przyznania miejsca exequo.
6. Pożądana objętość pracy: do 1 kartki (1 lub 2
strony) w formacie A4, A5 lub A6.
7. Kryteria oceny: ciekawa (dowcipna) treść i siła
przekazu (od 1 do 4 pkt.), atrakcyjność i pomysłowość strony graficznej (od 1 do 4 pkt.), znajomość
kursie nie mogą brać udziału prace dzieci pracowników Starostwa Powiatowego w Pruszkowie, dzieci
Radnych Powiatu Pruszkowskiego oraz Członków
Komisji Konkursowej.
14. Złożone zgodnie z postanowieniami niniejszego Regulaminu prace zostaną ocenione przez
Komisję Konkursową, która zgodnie z wyżej
wskazanymi kryteriami wybierze prace nagrodzone oraz ewentualnie przyzna wyróżnienia.
15. Konkurs przeprowadza Komisja Konkursowa,
powołana przez Starostę Powiatu Pruszkowskiego
zarządzeniem.
16. Każdy Członek Komisji po przeczytaniu prac
konkursowych przyzna poszczególnym pracom
w poszczególnych kryteriach oceny punkty od 1
do 4, z tym, że 1 punkt oznacza niezadowalający,
2 punkty – zadowalający, 3 punkty – dobry, 4
punkty – bardzo dobry.
17. Po przyznaniu pracom oznaczonym hasłem autora liczby punktów przez Członka Komisji Konkursowej otwiera się koperty zawierające dane osobowe autora i ustala się faktyczną liczbę punktów
dla poszczególnych autorów.
18. Autorzy nagrodzonych i wyróżnionych prac
zostaną powiadomieni i zaproszeni na uroczyste
zakończenie konkursu, które odbędzie się podczas
kwietniowej, majowej lub czerwcowej 2012 r. sesji
Rady Powiatu Pruszkowskiego. Laureaci konkursu
przyjeżdżają na koszt własny.
19. Autorom wybranych przez Komisję Konkursową
prac zostaną przyznane nagrody rzeczowe o wartości I miejsce – do 760 zł, II miejsce – do 660 zł,
III miejsce – do 560 zł. Organizator może przyznać
nagrody mniejszej wartości dla prac wyróżnionych.
20. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za szkody powstałe w związku z wzięciem
udziału w konkursie.
21. Organizator może korzystać z wybranych
prac, wprowadzać do sieci komputerowej, powielać je i publikować.
22. Dodatkowe informacje na temat konkursu
można uzyskać pod nr telefonu 22-738-14-50.
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
15
Kultura do czytania, słuchania i oglądania
Villas: Hitler zabił Mao-Tse-Tunga
Adam St. Trąbiński
N
Trzeba było odwagi by napisać książkę o Violettcie Villas I jeszcze
większej by ją autoryzować. Para doświadczonych dziennikarzy –
IZA MICHALEWICZ I JERZY DANILEWICZ dokonała tego i przez
kilka tygodni usiłowała się spotkać z artystką.
ca, to jeszcze nie wszystko. Trzeba było dodatkowych
środków. Wydaje się, że Villas wyszła po latach z tego
uzależnienia zamieniając je na inne.
ic dziwnego, że pozycja ta była bestsellerem w okresie świąteczno-noworocznym,
sięgały po nią głównie kobiety. Interesowało je dosłownie wszystko, od szczegółowej
biografii i życia osobistego po dziwadła starszej pani.
Zdajemy sobie sprawę z faktu, co pracowicie mimo
woli udowodniają autorzy publikacji, że artystka w
wielu wywiadach najzwyklej bajdurzyła. Nie zawsze
można było takie „fakty” sprawdzić. Robiła to z wielkim wdziękiem i zastępowała w tym różne agencje
PR czy też promocji. Zrozumiałe – niektóre fakty z
życiorysu uwypuklała (jak ten wspólnej pracy jej
ojca z Gierkiem, co towarzyszy doprowadzało do
złości) inne skrzętnie ukrywała (np. datę urodzin,
gdy Witold Filler podał ją w swej książce <Tygrysica
z Magdalenki> obraziła się śmiertelnie). Jej rodzice –
Janina (zm. 1985) i Bolesław (zm. 1960) pochodzili z
Dąbrowy Górniczej i w latach 30. wyjechali za górniczym chlebem do Belgii. Wzięli z sobą dzieci: Wandę
(1931-2006), Jurka (1933-1987), na obczyźnie urodzili się: Czesia (10.VI.1938-5.XII.2011) oraz Ryszard
(1940-2010). Bodaj w 1945 r. rodzina Ceślaków powróciła do kraju i osiadła w Lewinie Kłodzkim.
Muzyczny talent. Mała Czesia posiadała go niewątpliwie. Rozpoznany, jak to zwykle bywa – nieco później. Ojciec Violetty, bardzo sprawny muzyk samouk
(skrzypce) grywał po pracy na wpół zawodowo, chciał
by, dzieci towarzyszyły mu w tej pasji. Ale był despotą. – Uczył dzieci gry na pianinie, skrzypcach, butelkach, wiolonczeli, na piłach, itp. – wspomina Maria
Skrzypczyk, szkolna koleżanka Czesi. Już, jako młoda
zamężna dziewczyna (mąż Piotr Gospodarek) wylądowała w Szczecinie, zdała tam do średniej szkoły
muzycznej, uzyskała stypendium i … wkrótce widzimy ją w Warszawie na ul. Profesorskiej w słynnej willi
prof. Witolda Matuszewskiego. Nie tylko willa była
słynna, ale zestaw nauczycieli tej szkoły. Tu okazało
się, że nasza bohaterka dysponuje fenomenalnym
głosem – lirycznym sopranem koloraturowym o
skali 4 oktaw. Nosząca się już wtedy ekstrawagancko
Czesia trafiła do kostycznej, klasycznie wykształconej
nauczycielki Eugenii Klopek-Falkowskiej. Zaczęła nagrywać (nieco przez przypadek) i te nagrania – głównie z Orkiestrą Radiową Edwarda Czernego zaprowadziły Violettę Villas na sceny festiwali sopockich
i opolskich. Mimo uznania widowni nic nie wygrała
(nie tylko ona!), zaczęła dużo występować i naukę
diabli wzięli. Ruchu scenicznego, doboru repertuaru
i pracy z akompaniatorem i aranżerem nauczył ją dopiero pierwszy pobyt w Las Vegas (początek 1967).
Potem nigdy nie pracowała nad swoim głosem, a
przyswojenie większych partii oper było ponad jej
siły. Z biegiem czasu nieszkolony głos zmieniał barwę
a skala się zmniejszała (uwaga Poznakowskiego po
jej recitalach w Syrenie).
Maniery gwiazdy. Nabrała ich na zagranicznych wojażach, głównie w czasach parokrotnego kontraktu
w Las Vegas. Szokowało to spauperyzowaną i zaściankową publiczność w PRL, z tego to też powodu
branża rozrywkowa i jej instytucje nie przepadały
za artystką. Do tego nakładał się jej swobodny styl
bycia („jak mnie kochają to poczekają” – mawiała),
wieczne spóźnianie – czy to na plan filmowy czy na
estradę. Stroje i fryzura były raczej tutaj wtórne. Szalone trudności we współpracy z akompaniatorem
(zespołem) – zmiany tonacji; dialogi z publicznością.
Odbiło się to na nagraniach i pracy z mediami, z estradami – słowem gwiazda zaczęła głodować (późne
lata 70. do połowy 80.).
TW Gabriella. Współpracę z wywiadem PRL podpisze podczas kilkutygodniowego pobytu w kraju
w grudniu 1968. Wcześniej, jesienią tamtego roku,
spotka się z vice konsulem w Chicago Henrykiem
Szefsem (agent Radek), i niemal powierzy mu swe
Miała wilczy apetyt. Hm – Violetta mogła zjeść i wypić u męża Teda w Chicago w Orbicie – na śniadanie
jajecznicę z 12 jaj i butelkę koniaku lub nawet dwie.
Wielki półmisek różnych pierogów i butelkę koniaku. Na przyjęciu powitalnym w Lewinie – dosłownie
cały stół wędlin i parę butelek koniaku. Zresztą, całe
kartony koniaku przemycano dla niej z pobliskich
Czech. Spała nago, ubierała się na scenę bez majtek, itp., – co zresztą jest zwyczajem wielu artystów.
Proces ubierania się w garderobie trwał godzinami,
artystka po prostu „nie wchodziła” w wiele sukien,
nie mówiąc o upinaniu licznych tresek z włosów.
Ponoć włosy jeździły za nią osobnym samochodem,
wypełniały cały bagażnik. Treski to znakomite dzieło
mistrza z Radomia. Praca garderobianej była chyba
rodzajem poświęcenia – wszak z czasem wszystkie
rzeczy wydzielały specyficzną woń, były brudne od
makijażu.
sprawy. Tu trzeba wyjaśnić, iż artystka czuła się
ogromnie samotnie na wielomiesięcznych kontraktach, brakowało jej – patrząc z dzisiejszego punktu
widzenia – managera i prawnika „kutego” w amerykańskich przepisach i na wylot znającego branżę
rozrywkową. Cóż, „biedny” PAGART pobierał tylko
Małżeństwa i uzależnienia. Były dwa: pierwsze z
Piotrem Gospodarkiem zawarła jako nastoletnia
dziewczyna, z tego związku (nie przetrwał nawet
roku) jest syn Krzysztof; drugie z restauratorem Tedem Kowalczykiem (zm. 10. V.2006 w domu socjalnym) trwało nie dłużej. O tym związku było bardzo
Książka „VILLAS: NIC PRZECIEŻ NIE MAM DO UKRYCIA …” ukazała się w momencie niespodziewanej
śmierci artystki, mój egzemplarz ma już stosowny
dopisek. Odwaga autorów polegała na szerokiej,
niemal panoramicznej konfrontacji życia piosenkarki z tzw. prawdą obiegową, niemal 60 laty bzdur
i plotek, – jakie m.in. ona sama rozsiewała dookoła
swej postaci. Sądzę, że to się udało, stąd uznanie
dla autorów za ich pracę. Więcej, to jedna z najlepszych książek z dziedziny show biznesu, jakie się u
nas ostatnio ukazały.
20% prowizję… Z tej współpracy niewiele wyszło,
artystka „zakapowała” tylko swego agenta giełdowego, który „upuścił” jej trochę fortuny. Nie była to
jednak zemsta, TW Gabriella nie miała raczej głowy
do pisania raportów. Więcej, stała się uciążliwa dla
służb – zaczęła natarczywie domagać się wsparcia
w sprawach zawodowych – „cóż, ci panowie mogą
wszystko, to, dlaczego nie pomagają?”. Nie dziwota,
że jej teczka wylądowała na śmietniku, czyli w archiwum.
głośno po obu stronach Atlantyku. Ślub kościelny
zaplanowano na czerwiec 1988, ponad 400 dzieci
miało podtrzymywać welon na Starym Mieście w
Warszawie. Ale miłość, szalona – była jedna (jak
słusznie zauważa Filler) – ukochanym był krytyk
muzyczny Janusz Ekiert. On to autorom w słuszny
chyba sposób tłumaczył fakt popadnięcia artystki w
lekomanię i narkotyki. Powodem był słynny wyścig
szczurów – wtedy rzecz nieznana w Polsce. Tam w
USA i gdzie indziej, posiadanie talentu i wściekła pra-
Wiara. Violetta od dzieciństwa była wierzącą katoliczką, lecz z czasem wiarę coraz bardziej uzewnętrzniała, wiara stała się jej sztandarem – i trudno było
odróżnić sacrum od profanum. Niektórzy momenty ewangelizacyjne brali za trick promocyjny. Lecz
wiara zawiodła arystkę na Jasną Górę, gdzie dała 2
godzinny recital dla 270 tys. wiernych (cytat z I-szej
strony Gazety Wyborczej). Lecz tego faktu nie znajdziemy w książce. Mimo spostrzegawczości autorów
– Dariusz Michalski w 5-cio księgu historii rozrywki
poświecił Villas … jedno zdanie, wybijają fakt braku
jej nagrań na krajowych listach przebojów, ale branżowy Billboard zamieszcza takie zestawienie. Proste
- polskim korespondentem tygodnika był Roman
Waschko i listę podał wg wybierania nagrań przez
słuchaczy Polskiego Radia.
Zwierzęta. To był problem Villas przez całe życie –
i ta miłość do zwierząt była utrapieniem, z jakiego
ludzie nie zdawali sobie sprawy. Od dziecka kochała
zwierzęta. W Magdalence-Sękocinie, gdzie miała posiadłość było stado, które doprowadziło niemal do
eksmisji właścicielki. Najbliższy sąsiad – mąż Jolanty
Brzozowskiej był u piosenkarki tylko raz jedyny - bez
maski gazowej nie dało się tam przebywać. Sąsiedzi
niemal siłą doprowadzili do wykupu posiadłości, gdy
VV udawała się do Lewina. Dziennikarka Polityki w
momencie wyjazdu pełnej ciężarówki obliczyła stado na: 60 psów, ponad 140 kotów i 10 kóz. Wkrótce w Lewinie na dzierżawionych paru ha od miasta
liczba zwierząt doszła do 2,5 tys. – w momencie, gdy
artystka wylądowała w szpitalu psychiatrycznym.
Mimo, ze zwierzęta miały kilka osób etatowej opieki,
po prostu wredni ludzie podrzucali wciąż nowe. W
programie TVP Wojtek Jagielski na pytanie o marny wygląd artystki, ta odparowała: - żeby pan miał
takie Kilimandżaro, to też by pan tak wyglądał. Kilimandżaro – 3 ha wzgórze z setkami zwierzaków. Na
zakończenie, dlaczego taki tytuł? Po rozstaniu się z
Kowalczykiem na pytanie na Okęciu o powód tak nagłego powrotu – stwierdziła bez ogródek: - dostałam
wiadomość, iż Hitler zabił Mao -Tse –Tunga (imiona
psów). Dodając – poza tym ten drań (Kowalczyk)
strzelał do szopów!
Pośmiertelne story V V wydaje się niezakończone,
mimo urzędowego stwierdzenia przyczyn zgonu artystki. Podobno jej 20 letnia opiekunka, menadżerka
(mocna głowa jak u V V) Elżbieta Budzyńska jest w
posiadaniu testamentu.
Iza Michalewicz-Jerzy Danilewicz „VILLAS – NIC
PRZECIEŻ NIE MAM DO UKRYCIA…” wyd. Świat
Książki/Weltbild; Warszawa 2011; str. 288; cena
34,90 zł (wydanie pierwsze z CD z kolędami)
16
www.gpr24.pl
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
Aktualności Programy Kapitał Ludzki w 2012
Co nowego w Programie Kapitał Ludzki?
Początek 2012 roku przyniósł spore zmiany w Programie Kapitał Ludzki, który finansowany jest z Europejskiego Funduszu Społecznego.
W
śród wprowadzonych zmian warto
zwrócić uwagę na nowe możliwości starania się o dofinansowanie.
Utworzone zostało dodatkowe
Działanie 7.4 „Niepełnosprawni na rynku pracy”, w którym podmioty zajmujące się wspieranie osób nie w pełni sprawnych mogą wystąpić o dotacje na realizację różnego rodzaju
projektów. Ich celem ma być wsparcie osób
niepełnosprawnych na rynku pracy oraz w
sferze życia społecznego. Przykładami takich
projektów są np. warsztaty z obsługi komputerów dla osób niewidomych oraz certyfikowane szkolenia na trenerów języka angielskiego.
Zmiany w Programie Kapitał Ludzki dotyczą
także dofinansowanych szkoleń pracowników.
Do tej pory kursy podnoszące kwalifikacje pracujących osób dorosłych mogły być dofinansowane z części 8.1.1 Programu. Od początku
2012 roku możliwość ta została przeniesiona
do nowego Działania 9.6. Przewiduje ono realizację szkoleń uzupełniających bądź zmieniających kwalifikacje zawodowe oraz kursów
językowych i komputerowych. O dofinansowanie na prowadzenie kursów mogą występować wszystkie zainteresowane podmioty,
niezależnie od formy prawnej, w tym firmy i
organizacje pozarządowe.
Szczegółowo określono zasady rozliczania
projektów szkoleniowych, zwłaszcza tych
związanych z kwalifikacjami językowymi informatycznymi. Nowe Zasady finansowania Programu Kapitał Ludzki wprowadziły tzw. stawki
jednostkowe. Oznacza to, że usługa polegająca na zorganizowaniu szkolenia (przy założeniu określonej liczby godzin, liczebności grupy,
itd.) została wyceniona na konkretną kwotę.
Beneficjent, który realizuje takie szkolenie,
przy rozliczaniu jego kosztów powinien zastosować taką właśnie stawkę. Wysokości stawek
jednostkowych za szkolenia są dokładnie określone, a różnią się w zależności od województwa oraz od tego, czy w szkoleniu biorą udział
osoby w pełni sprawne, czy niepełnosprawne.
W przypadku kursów komputerowych stawki
są takie same w całym kraju, a ich wysokość
jest uzależniona jedynie od stopnia zaawansowania kursu i udziału w nim osób niepełnosprawnych.
W
roku 2011 Mazowiecka Inspekcja Handlowa przeprowadziła sto
pięćdziesiąt jeden kontroli (statystycznie co drugi dzień, wyjąwszy
niedziele). Około 3,4% badanych próbek zostało zakwestionowanych, w tym 4,7% benzyny i
oleju napędowego oraz jedna z dwunastu próbek biopaliwa. Nie budziła zastrzeżeń jakość
skroplonego LPG (Liquid Petrol Gas); nadal
wszak nic nie wiadomo o proporcji jego składników propan/butan.
Paliwa na Mazowszu są coraz lepsze - o ile w roku
2003 nieprawidłowości stwierdzono w 15% pobranych próbek, to tylko w 5,5% w roku 2010, a
w 2011 - w 3,4%. Nieprawidłowości dotyczyły
głównie nadmiernej zawartości siarki, obniżonej
temperatury zapłonu, a także zmniejszonej liczby
oktanowej. Badania sprawdzające benzyn silniko-
Wprowadzone od początku 2012 roku zmiany
nie tylko dodały, ale także zakończyły realizację niektórych części Programu Kapitał Ludzki.
Jedną z ważniejszych jest zamknięcie Działań
6.3 i 7.3. Dawały one do tej pory mieszkańcom
małych miejscowości możliwościami realizacji
stosunkowo niedużych projektów związanych
to pożyczka na uruchomienie działalności gospodarczej. Maksymalna kwota pożyczki wynosi 50 tys. zł. Zasady zwrotu i ewentualnego
oprocentowania zostaną określone przez instytucje udzielające pożyczek. Podobnie jak
dotychczas, osoba zamierzająca założyć firmę
będzie mogła liczyć na szkolenie przygotowu-
Zaktualizowane zostały nie
tylko możliwości starania
się o dotację, ale także zasady oceny i wyboru projektów, procedury stosowane przy rozliczaniu oraz
wzory wielu dokumentów
związanych z dofinansowaniem. Wszystkie aktualne dokumenty są udostępnione na stronie internetowej www.efs.gov.pl.
z rynkiem pracy i integracją społeczną. W wyniku tej zmiany, tego typu projekty mogą być
teraz realizowane tylko w Działaniu 9.5, w którym wspierana jest działalność edukacyjna na
terenach wiejskich.
Kolejna zmiana dotyczy dotacji na założenie
firmy, przyznawanych w Działaniu 6.2. Od początku 2012 roku mogą być one przyznawane
w dwóch formach – dotacji na założenie firmy, bądź pożyczki na start działalności. Zasady dotyczące przyznawania dotacji nie zostały
zmienione. Ciągle po odbyciu szkolenia przygotowującego do założenia i prowadzenia firmy można otrzymać dotację w maksymalnej
wysokości 40 tys. zł oraz wsparcie pomostowe
(ok. 1200 zł miesięcznie przez pierwsze 6/12
miesięcy działania firmy). Nowa możliwość,
jące do założenia firmy. Nie przewidziano natomiast wsparcia pomostowego.
Instytucje udzielające wsparcia na otwarcie firmy na terenie województwa mazowieckiego są
wybierane przez Mazowiecką Jednostkę Wdrażania Programów Unijnych, a dane kontaktowe
do nich można znaleźć na stronie internetowej
http://pok.mazowia.eu w dziale „Załóż firmę z
funduszy unijnych”. Instytucje wybrane jeszcze
w roku 2011 będą przyznawały dotacje. Z kolei
instytucje, które zostaną wyłonione w 2012 roku,
w ofercie będą miały w większości pożyczki.
Pod koniec stycznia pojawił się harmonogram
tegorocznych naborów do Programu Kapitał
Ludzki. Na Mazowszu planowane są m.in. następujące konkursy:
Paliwa na Mazowszu
Kluczem poprawy jakości paliw jest kontrola
tej jakości na wszystkich etapach dystrybucji.
wych, oleju napędowego, ciekłych biopaliw, lekkiego oleju opałowego oraz skroplonego LPG przeprowadzane są na stacjach paliw, w hurtowniach,
magazynach i u producentów. Wyniki raportowane przez UOKiK prezentowane są Radzie Ministrów
i Komisji Europejskiej. Paliwa kontrolowane są na
Mazowszu od roku 2003, a LPG od 2007.
Gdy paliwo nie spełnia wymagań, Inspekcja zawiadamia organy ścigania o popełnieniu przestępstwa.
Wytwarzanie, transport, magazynowanie i/lub
wprowadzanie do obrotu paliw złej jakości zagrożone
jest grzywną 50 do 500 tysięcy złotych oraz 3 latami
pozbawienia wolności. Nadto Inspekcja może wycofać paliwo z obrotu i poinformować Urząd Regulacji
7.2.1 Aktywizacja zawodowa i społeczna osób zagrożonych wykluczeniem społecznym 09.02.2012
- 08.03.2012 11.04.2012 - 11.05.2012
7.4 Niepełnosprawni na rynku pracy 23.04.2012 23.05.2012
8.1.1 Wspieranie rozwoju kwalifikacji zawodowych i
doradztwo dla przedsiębiorstw 08.05.2012
06.06.2012
9.1.1 Zmniejszenie nierówności w stopniu upowszechniania edukacji przedszkolnej 23.03.2012
-24.04.2012
9.1.2 Wyrównywanie szans edukacyjnych
27.02.2012 - 27.03.2012
9.2 Podniesienie atrakcyjności i jakości szkolnictwa
zawodowego 07.03.2012 - 20.04.2012 27.06.2012
- 10.08.2012
9.6.1 Upowszechnienie formalnego kształcenia
przez całe życie osób dorosłych 21.06.2012
20.07.2012
9.6.2 Podwyższanie kompetencji osób dorosłych w
zakresie ICT i znajomości języków obcych
od
30.07.2012
Więcej informacji o zmianach w Programie Kapitał
Ludzki oraz o naborach wniosków można uzyskać
w Mazowieckiej Jednostce Wdrażania Programów
Unijnych.
Mazowieckiej Jednostce Wdrażania Programów
Unijnych
ul. Jagiellońska 74, 03-301 Warszawa
Punkt Informacyjny dla Beneficjentów
tel. 0 801 101 101, 22 542 20 00, 22 542 22 73, 22 542
22 77, [email protected];
http://pokl.mazowia.eu
Zapraszamy również do korzystania z usług Centralnego Punktu Informacyjnego Funduszy Europejskich,
który również pomaga w staraniu się o dofinansowanie oraz rozliczaniu już realizowanych projektów.
Centralny Punkt Informacyjny Funduszy Europejskich
ul. Żurawia 3/5, 00-503 Warszawa
tel. 22 626 06 32, 22 626 06 33, 22 745 05 46
faks 22 201 97 25
[email protected];
www.funduszeeuropejskie.gov.pl/punkty;
www.cpe.gov.pl/cpi
Energetyki, który ma prawo nałożyć karę pieniężną
lub wycofać koncesje na obrót paliwami. Sprzedane
klientowi paliwo złej jakości nabywca może reklamować, najlepiej bez zwłoki - nie później niż pół roku
po wykryciu wady. Potrzeba dowodu zakupu, przykładowo paragonu lub faktury. Za sprzedane paliwo
przedsiębiorca odpowiada przez dwa lata. Gdy istnieje wątpliwość co do prawidłowości wskazań dystrybutora, można to zgłosić do Okręgowego Urzędu
Miar. Monitorowanie i kontrolowanie jakości paliw
funkcjonuje w Polsce od 1 maja roku 2004. (JWR)
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
GPR24.PL
17
Kultura kto zasługuje na Oscara
Pierwsza gala trwała 15 minut
P
ierwsza gala odbyła się w jednym z hollywoodzkich hoteli przy udziale 250 osób i
trwała zaledwie kwadrans. Ponadto, gala
nie wzbudziła większego zainteresowania,
co sprawiło, że przedstawiciele mediów opuścili
ją jeszcze przed jej zakończeniem. Do zwiększenia
popularności nagród przyczyniły się media: radio, a
następnie telewizja. Ciekawe zajście miało miejsce
podczas jednej z gal, do którego doszło w 1940 roku,
gdy „Los Angeles Times” zapowiedział zwycięzców
zanim rozpoczęła się ceremonia. Od tej pory Akademia zapieczętowuje koperty do wyjawiania nazwisk
zwycięzców. Od tamtego czasu zmieniło się również
miejsce wręczania najbardziej prestiżowych nagród
filmowych. Na początku lat 40. uroczystość przeniesiono z hotelu do teatru. Pierwszym z takich miejsc,
gdzie odbyła się uroczystość był „Grauman’s Chinese Theatre”, a mająca miejsce w nim w 1944 roku
ceremonia była pierwszą transmitowaną poza granice Stanów Zjednoczonych. Obecnie od 2002 roku
nagrody są przyznawane w nowo zbudowanym Teatrze Kodaka. Ciekawostką są również trzy historie.
Pierwsza z 1938 roku, kiedy ceremonia została przeniesiona z powodu powodzi w Los Angeles. Druga
w 1968 z powodu pogrzebu Martina Luthera Kinga
i trzecia w 1981 z powodu próby zabójstwa Ronalda
Reagana.
Brad Pitt, Johnny Deep oraz Leonardo
DiCaprio - nie mają Oscara
W 1929 roku po raz pierwszy Nagrody Akademii
przyznano w 13 kategoriach. Obecnie Oscary są
przyznawane w 24 kategoriach, i w każdej z nich
ogłasza się od 2 do 5 nominacji. Wyjątek stanowi
kategoria „Najlepszy film”, w której od 2010 roku nominuje się 10 filmów. Członkowie Akademii byli wielokrotnie narażeni na krytykę. Zlekceważyli niejeden
wybitny film, przyznając w zamian nagrodę takiemu,
o którym dziś pamiętają jedynie historycy filmu. Do
tej pory najbardziej znani aktorzy: Brad Pitt, Johnny
Deep oraz Leonardo DiCaprio - nie otrzymali tej statuetki. Oscary to najbardziej prestiżowa i popularna
nagroda filmowa świata. Żadna inna nagroda nie
wzbudza tak wielkiego, globalnego zainteresowania
branży filmowej i publiczności.
Rocznie produkuje się 50 statuetek
Od 1982 roku w zakładach R.S. Owens w Chicago
produkowane są statuetki Oscara. Rocznie produkuje się ich tu ponad 50, a od czasu pierwszej ceremonii rozdano 2701 sztuk. Wykonana jest ze stopu
kilku metali i pokryta warstwą 24 karatowegoo złota.
Waży 3,9 kg i ma 35 cm wysokości. Jej forma ma
odzwierciedlać dorosłego mężczyznę (rycerza) trzymającego miecz wzdłuż nóg. Statuetka została zaprojektowana w 1928 roku przez Cedrica Gibbonsa,
natomiast rok później odbyła się pierwsza ceremonia wręczenia.
Najpierw musi się narodzić
Zanim gwiazda filmowa będzie mogła unieść w
tryumfie zwycięstwa i radości ową statuetkę, najpierw musi ona się narodzić. Firmą odpowiedzialną za „mężczyznę z mieczem wzdłuż nóg” jest od
lat ta sama firma - zakłady R.S. Owens w Chicago Najciekawsze jest jednak to, że do momentu
ogłoszenia wyniku o zwycięzcy, nikt nie wie, kto
otrzyma statuetkę. Dlatego przygotowywane są
tabliczki z nazwiskami wszystkich nominowanych
osób w poszczególnych kategoriach. Jedyny wyjątek od żelaznej reguły „tajemnicy zwycięscy”
odstępuje tzw. Oscar honorowy. Czyli nagroda
przyznawana za całokształt osiągnięć dla wybitnych twórców kina światowego, za wkład w rozwój technologii filmowej oraz za propagowanie
sztuki filmowej. I do tych właśnie nagród tabliczki z nazwiskiem są przygotowywane wcześniej.
Od kilku już lat działa system produkcji nagród
dla wszystkich nominowanych. W poprzednich
latach zwycięzca był zmuszony oddać statuetkę
i poczekać, aż chicagowska firma wygraweruje
i zwieńczy dzieło nazwiskiem. Komisja Amerykańskiej Akademii Filmowej składa się z prawie
6 tys. członków. Ze względu na utrzymywane w
ścisłej tajemnicy wyniki głosowania (technicznie
„zabezpiecza” zaufana kancelaria adwokacka),
to nigdy nie wiadomo, ile statuetek zostanie rozdanych w danym roku. Niewykorzystane Oscary
przechowywane są przez Akademię do następnego roku.
Oscarowe rekordy
Dotychczas trzem filmom udało się zdobyć najwyższą dotąd liczbę jedenastu oscarowych statuetek.
Rekordowi zdobywcy Oscarów to: Ben-Hur (1959) w
polskich zdobywców Oscara na dzień dzisiejszy jest
9 osób. Leopold Stokowski − 1941 − najlepsza muzyka − Fantazja, Bronisław Kaper − 1953 − najlepsza
muzyka − Lili, Zbigniew Rybczyński – 1982 – najlepszy krótkometrażowy film animowany – Tango, Ewa
Braun i Allan Starski – 1993 – najlepsza scenografia
– Lista Schindlera, Janusz Kamiński – 1993 – najlepsze
zdjęcia – Lista Schindlera, Janusz Kamiński – 1998 –
Oscary
To najsłynniejsza nagroda filmowa.
starać się jakąś odpowiednią kieckę …Przesunęliśmy
też od 2 tygodnie zdjęcia w Pradze do filmu o Janie
Palachu”. O filmie Agnieszki Holland „W ciemności”
jest głośno od pierwszych dni produkcji. Krzyknęliśmy, gdy obraz znalazł się na tzw. „short list”, która
zawierała 9 obrazów z 63 zgłoszonych przez różne
kraje w kategorii „Najlepszy obraz nie anglojęzyczny”.
Ostatecznie nie śpimy po nocach, od 24 stycznia, kiedy zostało ogłoszone, że „W ciemności” znalazło się
na ostatecznej liście pięciu nominowanych filmów.
O statuetkę produkcja Holland będzie wałczyć z irańskim „Rozstanie”, belgijskim „Bullhead”, kanadyjskim
„Monsieur Lazhar” oraz izraelskim „Footnote”.
Ale film Agnieszki Holland, nie jest jedyną polska
szansą na Oscara. Janusz Kamiński jest drugą naszą
drugą nadzieją. Nominacje dostał w kategorii najlepszy operator za zdjęcia do filmu Stevena Spielberga
„Czas wojny”. Byłby to jego trzeci Oscar w karierze.
Pierwsza statuetkę otrzymał za zdjęcia do filmu „Szeregowiec Ryan” z 1999 roku oraz za film „Lista Szindlera” z 1994r. Wszystkie nagrodzone filmy, zrealizował z najbardziej znanym współczesnym reżyserem
Stevenem Spielbergiem.
Gala wręczenia Oscarów będzie miała miejsce 26
lutego w Teatrze Kodaka w Los Angeles.
Adam Fietkiewicz
Od 1931 roku używa się potocznej nazwy Oscar,
która została uznana za oficjalną w 1939 r. Pochodzi
ona, według jednej z legend, od uwagi wygłoszonej
w roku 1931 przez Margaret Herrick, bibliotekarkę
Akademii, która na widok statuetki stwierdziła, że
przypomina jej wuja Oscara Pierce’a. Usłyszeć to
miał hollywoodzki dziennikarz Sidney Skolsky, któremu bardzo spodobało się to określenie i zaczął
go używać w felietonach. Nagroda przyznawana jest
przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej (Academy of Motion Picture Arts and Sciences) w dziedzinie filmu.
reżyserii Williama Wylera, Titanic (1997) w reżyserii
Jamesa Camerona i Władca Pierścieni: Powrót króla
(2003) w reżyserii Petera Jacksona. Choć 11 Oscarów dostały trzy filmy, to jedynie Władca Pierścieni
otrzymał 100% nagród. Titanic nominowany był do
14 Oscarów, a Ben-Hur do 12. Rekordem może pochwalić się również jeden z najbardziej cenionych
reżyserów świata Federico Fellini, który przez całe
swoje życie otrzymał 12 nominacji, i ani razu żadnego Oscara. Zaś najczęściej nagradzanym aktorem jest
Jack Nicholson, który ma na swoim koncie 3 Oscary:
Lot nad kukułczym gniazdem, Czułe słówka, Lepiej
być nie może. Płeć piękna reprezentuje Meryl Streep z 16 nominacjami i 2 Oscarami „w kieszeni”. Osiągnięcie wiekowe, czyli najmłodszym i najstarszym
aktorem, który otrzymał Oskara byli: Adrien Brody w
wieku 29 lat odebrał nagrodę za film Pianista w 2002
r., natomiast najstarszym zwycięzcą jest Henry Fonda
w wieku 76 lat za film Nad złotym stawem w 1981 r.
Przykry wypadek
W 2000 r. 55 Oscarów zaginęło podczas transportu
ciężarówką z Chicago do Hollywood. Był to pierwszy i jak na razie ostatni taki incydent. Na szczęście,
zgubione trofea zostały szczęśliwie odnalezione na
śmietniku w koreańskiej dzielnicy Los Angeles. A
sprawcami okazali się pracownicy firmy odpowiedzialnej za transport Oscarów.
Jedynym polskim filmem, który otrzymał
Oscara jest – Tango
W całej historii nagród jedynym polskim filmem,
który zdobył Oscara jest krótkometrażowy film animowany „Tango” w reżyserii Zbigniewa Rybczyńskiego z roku 1980. Statuetkę otrzymał w kategorii najlepszy krótkometrażowy film animowany. W gronie
najlepsze zdjęcia – Szeregowiec Ryan, Andrzej Wajda
– 2000 – za całokształt twórczości, Roman Polański
– 2002 – najlepszy reżyser – Pianista, Jan A. P. Kaczmarek − 2005 – najlepsza muzyka − Marzyciel.
Holland ocenia swe szanse na 30%
Radiowa Trójka wykazała się refleksem, bo w niecała
godzinę po przyznaniu nominacji gościła Agnieszkę
Holland na swej antenie. Wzruszona reżyser swe
szanse oceniała na 20 – 30%, dodając: „jedziemy liczną ekipą przedstawicieli polskich, niemieckich i kanadyjskich producentów. Już od zaraz zaczynam walkę
o bilety wstępu do Teatru Kodaka, a jak zabraknie,
to będziemy ucztować w kuluarach …Muszę też wy-
Przekaż nam 1% swojego podatku, u nas zaprocentuje.
Od 2002 wspieramy aktywne uczestnictwo osób niepełnosprawnych w życiu społecznym, kulturalnym, sportowym i zawodowym. Przeciwdziałamy dyskryminacji osób niewidomych m.in.
w zakresie swobodnego poruszania się z psami przewodnikami,
dostępu do różnych dóbr i usług oraz tajnego głosowania. Kształtujemy postawy otwartości względem osób niepełnosprawnych, poprzez prowadzenie konferencji, lekcji w szkołach, szkoleń autorskich dla firm, wykładów, warsztatów
psychologicznych. Szkolimy psy przewodniki i przekazujemy je nieodpłatnie osobą
niewidomym.
Podaruj niewidomym zdrową parę oczu!
Sebastian Grzywacz Fundraiser
FUNDACJA „VIS MAIOR”, ul. Cieszkowskiego 1/3 lokal 75, 01-636 WARSZAWA
tel.: (22) 408 41 49, tel.kom. 791 840 394, http://fundacjavismaior.com
KRS: 0000136590
18
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
www.gpr24.pl
Włodzimierz Szpak
reżyser dokumentalista
Kultura do czytania, słuchania i oglądania
Rzeź
Najnowszy film Romana Polańskiego nie jest typową komedią, to raczej tragifarsa.
jest niemała doza bezczelności a nawet chamstwa po
prostu.
Liczne plakaty na ulicach polskich miast
z twarzami czwórki znanych i mniej
znanych aktorów
amerykańskich reklamują nachalnie
najnowszy film Romana Polańskiego
pt. „Rzeź”.
G
enialna komedia Romana Polańskiego;
„Rzeź”; „Jodi Foster, Kate Winslet, Christoph
Waltz, John C. Reilly”; „adaptacja hitu <Bóg
mordu> Yasminy Rezy” - krzyczą napisy czołowe. Trzydzieści czy trzydzieści parę lat temu, w szczytowym okresie kina artystycznego, nikomu nie przyszłoby
do głowy reklamować w taki sposób dzieła Felliniego,
Bergmana czy Pasoliniego. W takim narzucaniu widzowi
co ma myśleć o filmie jeszcze przed pójściem do kina,
Adam Fietkiewicz
Rzecz się dzieje w Nowym Jorku (w filmie, ze względu
na sytuację prawną reżysera, udaje go jedna z dzielnic
Paryża). Dwie pary małżeńskie, reprezentanci średniej
klasy społeczeństwa amerykańskiego, spotykają się,
aby wyjaśnić sobie okoliczności bójki pomiędzy ich
synami, która zakończyła się niewielkim okaleczeniem
jednego z nich. Spokojne zrazu, pełne zrozumienia i
kultury spotkanie przeradza się z czasem w coraz mniej
skrywany konflikt postaw i osobowości, by zakończyć
się otwartą wojną wszystkich ze wszystkimi. Spadają
po kolei wszystkie maski, ujawniają skrywane niechęci, kompleksy, zajady, dochodzi do totalnej masakry
psychologicznej, po której obecni powinni się rozejść i
udać każdy w swoją stronę bez oglądania się za siebie.
Cywilizowani ludzie, przedstawiciele wiodącego społeczeństwa zachodniego, odkrywają się, pokazują swoje
prawdziwe oblicza. I co się okazuje?... , że to w gruncie
rzeczy dość prymitywne osobniki, samolubne, obce sobie, przeraźliwie samotne.
Pod koniec spotkania siedzą naprzeciw siebie, milczący,
całkiem osobni, niezdolni do jakiegokolwiek ludzkiego
odruchu wobec drugiego. Cztery monady albo czwórka
pieprzonych egocentryków nie potrafiących wyjść poza
własne, nadmierne rozbudowane ego.
Świat zatomizowany, wyzbyty ludzkich odruchów i
uczuć, wyzbyty człowieczeństwa.
Nie jest to, moim zdaniem, atak na amerykańskiego
„burżuja”, a tym bardziej na instytucję rodziny, jakby
Róża
chciało wielu. Raczej niezbyt przyjemna konstatacja dotycząca natury ludzkiej poddanej rozlicznym ciśnieniom
cywilizacyjnym. Taki dzwonek alarmowy albo czerwone
światełko ostrzegawcze.
„Rzeź” to raczej teatr na ekranie, a nie kino. Ale nieźle
się go ogląda, m.in. dzięki świetnym kreacjom całej
czwórki aktorów amerykańskich, bezbłędnej, choć bardzo tradycyjnej reżyserii, no i przede wszystkim dzięki
kapitalnemu tekstowi sztuki Yasminy Rezy, podstawie
scenariusza filmu.
Gorąco polecam, ostrzegając jednocześnie: happy endu
nie będzie.
O miłości w czasach zarazy. Najpierw jest
gwałt dwóch niemieckich obskurnych, obślizgłych, spoconych i brudnych żołnierzy.
W wymiętych mundurach z szerokimi, szczerbatymi i szczerymi uśmiechami. Z twarzami, które wyrażają grymasy typowe dla osób, które za wszelką
cenę chcą zaspokoić głód seksualny. Łakną kobiety. Ich napalenie jest dzikie, nieokrzesane niczym
człowieka pierwotnego. Są zdesperowani i nic ich
nie powstrzyma. Dzikie hieny rozszarpujące małe
bezbronne lwiątko. Zmuszają kobietę do stosunku
seksualnego. Po wszystkim rozpierająca ich duma i
szczęście z osiągniętego celu powoduje, że odbierają jej życie. Koniec.
O
nowym filmie Wojciecha Smarzowskiego nie można powiedzieć inaczej jak
po prostu genialny, wybitny. Dzieło dopieszczone w każdym calu. Realistyczne
i prawdziwe. Film pokazuje problem uniwersalny
i nieprzemijający. Po „Weselu” i „Domu złym”
po raz kolejny zostajemy wstrząśnięci. To mocne
uderzenie prosto miedzy oczy.
Historia pokazana w filmie to przede wszystkim próba budowania miłości. Uczucia dwojga
dojrzałych ludzi ciężko doświadczonych przez
los. Tadeusz, uczestnik Powstania Warszawskiego, któremu zgwałcono i zabito żonę oraz Róża
samotna wdowa zajmująca się mazurskim gospodarstwem. Ich znajomość zaczyna się, kiedy
Tadeusz po wojnie przybywa na Mazury. Tam
poznaje samotnie mieszkającą Różę. Postanawia
jej pomoc i chronić przed ludźmi z miasta, którzy
chcą wyrządzić jej krzywdę. Z czasem staje się
jej opiekunem i na tyle bliską osobą, że poznaje
największą tajemnicę Róży. Dowiaduje się, że na
poddaszu domu mieszka jej córka.
„Róża” to film o miłości, która budowana jest
nie na słodkich uśmiechach, pocałunkach,
romantycznych kolacjach czy długim wpatrywaniu się w swoje oczy. Jej podstawą jest do-
głębna analiza i poznanie drugiego człowieka.
Wystawianie go na wiele prób i przekonaniu się
o możności zaufania. Nabieraniu pewności, że
w tych trudnych czasach istnieje szansa spotkania osoby, której potrafię uwierzyć. Tadeusz i
Róża są ludźmi z dużym bagażem doświadczeń.
W swoim życiu wiele widzieli i również wiele
przeżyli. Dlatego lęk przed rozczarowaniem
jest tym większy. Próba budowania miłości w
tak trudnych czasach jest wyzwaniem. Ludzi,
którzy napotykają na swojej drodze stanowią
głównie czarne charaktery. Bo z jednej strony
są to zwyrodniali Sowieci, którzy ciągle węszą
okazji do gwałtu i morderstwa, zaś z drugiej
strony Niemcy - lud stonowany, ale również
szukający sprzyjających okoliczności.
Wyjątek stanowią jedynie sąsiedzi. Pozornie
przyjaźnie nastawieni, chcący żyć w zgodzie.
Później jednak okazuję się, że są tchórzami,
bez ambicji i honoru. „Róża” to film, gdzie krew
miesza się z błotem, a pot ze łzami. Smarzowski
wali prosto z mostu, nie mydli oczu. Pokazuje
świat takim, jakim jest. Utrzymany w ciemnych
barwach. Ze stłamszonym światłem i cieniem
świec. Reżyser traktuje bohaterów, film, ale
przede wszystkim widza bardzo poważnie.
Przeżycia są bardzo nasycone, intensywne i
brutalne.
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
19
Publicystyka miejsca filmowe, centrami turystyki
Filmowe Mazowsze
Mazowieckie zabytki, krajobrazy, miasta i miasteczka były planami największych polskich produkcji
filmowych. Zawdzięczamy to nie tylko wielkiemu
urozmaiceniu krajobrazów, koncentracji zabytków,
lecz także metropolitalnemu potencjałowi Warszawy w zakresie techniki i technologii, a wreszcie co
najważniejsze (last but not east) kapitału ludzkiego.
Tworzą go szkoły filmowe, reżyserzy, autorzy obrazu
i dźwięku, scenarzyści, scenografowie, operatorzy,
aktorzy, epizodyści i statyści, koloryści, montażyści,
etc. Istnieje wreszcie świadomość, że film to owoc
pracy zespołowej, w której jak na statku kapitan dowodzi reżyser, a odpowiednikiem armatora jest
producent i kapitał finansowy, jakim dysponuje.
J
est także Polski Instytut Sztuki Filmowej słynny PISF, który na mocy ustawy gromadzi
kapitał finansowy pozyskany od dystrybutorów filmów, promując finansowo produkcje
polskie, uznane za godne takiego wsparcia. W
efekcie na Mazowszu powstają filmy, które zaliczyć dziś można do klasyki polskiego kina, a także najpopularniejsze komedie i seriale. Do tego
zabytki filmowe zachowane tylko na kopiach
światłoczułej taśmy filmowej poddawane są dziś
rewitalizacji cyfrowej, rekonstruującej ich oryginalną jakość, systematycznie pogarszaną i maskowaną dotychczas nieuchronnym skażeniem
za przyczyną uszkadzanego zębem czasu nośnika.
Dzięki temu stare filmy zyskują moc dokumentu,
odzwierciedlającego obok kreacji aktorskich również wygląd oryginalnego tła, architektury, mody
i styl montażu filmowego z epoki powstawania filmu. Ale jakość zaczyna się u źródła obrazu i dźwięku, czyli na planie filmowym. I właśnie Mazowsze
dysponuje przeszło setką wspaniałych plenerów,
z których ponad tuzin to prawdziwe perły.
Potencjał plenerów,
tchnienia historii, wnętrz i ludzi
Mazowsze nie od dziś niewidzialnym magnesem
swego osobliwego uroku przyciągało lub wręcz
rodziło twórców. Tu w Gołotczyźnie osiadł Aleksander Świętochowski. Tu tworzyli: Bolesław Prus
(Aleksander Głowacki), Władysław Stanisław Reymont, Henryk Sienkiewicz. Tu Stefan Żeromski jako
korespondent wojenny w 1920 roku napisał „Na
Probostwie w Wyszkowie”, skąd uciekali w popłochu podczas polskiej ofensywy Feliks Dzierżyński z
Julianem Marchlewskim i Feliksem Kohnem (mieniący się tzw. czerwonym rządem z Białegostoku).
Fryderyk Chopin także wzrastał fizycznie, duchowo i artystycznie w sercu Polski ~ Mazowszu, gdzie
kształtował się jego talent. Mazowsze jest praedziwym matecznikiem talentów. Nic w tym dziwnego,
gdyż Polska, sklejona w Średniowieczu z dzielnicowego, piastowskiego dziedzictwa Wielkopolski i
Małopolski wraz z Rusią, byłaby niewielkim krajem
Środkowej Europy, gdyby nie stała się zarzewiem
skupiającym pozostałe krainy późniejszej Rzeczy-
pospolitej. Mazowsze z własną linią książąt-piastowiczów, położone na skrzyżowaniu dróg i pograniczu Wielko i Małopolski z Prusami postkrzyżackimi
i Wielkim Księstwem Litewskim, stało się swoistym
łącznikiem tych składników Rzeczypospolitej, zasługując kiedyś na miano Przedkresów. Warszawa
stała się też jedyną stolicą parlamentarną Rzeczypospolitej, choć stolic i miast królewskich jest wiele: Kraków, Wilno, Gniezno, Poznań, Płock, Grodno
i Lwów. Mazowsze od wieluset lat jest też kolebką
polskiego parlamentaryzmu, który przyczynił sie
walnie do Unii Lubelskiej, obok Unii Kalmarskiej
jednego z prototypów Unii Europejskiej. Dzisiaj
jest już centrum współczesnej Rzeczypospolitej
Polskiej - największym województwem, centrum
przemysłowym, intelektualnym, kulturalnym i akademickim. Filmy kręcone na Mazowszu wymieniać
można długo. Od dziesiątek lat urozmaicone plenery, wnętrza i autentyczne typy ludzkie przyciągają i pobudzają wyobraźnię twórców, a warszawskie „zagłębie talentów i technologii” sprawia, iż
w promieniu 150 km jego zasięgu ekonomicznie
opłacalny jest proces produkcyjny filmów o zróżnicowanym charakterze. Są wśród nich tak znane
z różnych epok takie tytuły, jak: Rejs, Pan Tadeusz,
Ranczo, Ogniem i Mieczem, Trędowata, CK Dezerterzy, Czterej pancerni i pies, Stawka większa niż
życie, Europa Europa, Tatarak, Złotopolscy, Klan,
1920 Bitwa Warszawska, Noce i dnie, Kariera Nikodema Dyzmy, Generał Nil, Znachgor, Panny z Wilka,
Brunet wieczorową porą, Boża Podszewka, Cwał,
M jak miłość, Na dobre i na złe, Plebania, Czas
honoru, Testosteron, Ciało, Żywie Biełaruś. Niektórym przyklejono etykietę kultowości, lecz jest
to tylko kwestią mody i słownictwa, zmiennych w
rytmie pokoleń, czyli kolejnych dwudziestoleci/
ćwierćwieczy.
Złota Dwunastka
miejsc filmowych Mazowsza
Tutuły filmów podane są przykładowo: I. Czerwińsk (nad Wisłą) – „Cwał” Zanussiego, „Szamanka”; II. Glinianka (koło Warszawy) - XVIII-wieczny
kościół parafialny „Ojca Mateusza”, parafia Stara
Wiosna w „Plebanii”; III. Jabłonna (koło Warsza-
wy) – „Ojciec Mateusz”, „Ranczo”, „Marysia i Napoleon”, „Hans Kloss - Stawka większa niż śmierć”
Patryka Vegi; IV. Jeruzal (droga do Mińska Mazowieckiego) – „Ranczo”; V. Nowa Sucha koło Węgrowa (Skansen Architektury Drewnianej Regionu Siedleckiego) – „Pornografia” Jana Jakuba Kolskiego,
„Śluby panieńskie” Filipa Bajona, „1920 Bitwa Warszawska”; VI. Twierdza Modlin (Nowy Dwór Mazowiecki) – „Pan Tadeusz”, „CK Dezerterzy”, „Kiler”,
„1920 Bitwa Warszawska”; VII. Płock (nad Wisłą)
– „Stawka większa niż życie”, „Pan Kleks w kosmosie”; VIII. Podkowa Leśna (Szlak WKD-ki) – „Klan”;
IX. Radziejowice (pałac) – „Znachor”; X. Sierpc
(Skansen - Muzeum Wsi Mazowieckiej) – „Pan Tadeusz”, „Ogniem i mieczem”; XI. Zalew Zegrzyński
(parostatek na wodzie) „Rejs”; XII. Warszawa, najbliższe przykłady z różnych epok: nieczynna fabryka Norblina jako Kercelak w „Czasie Honoru”, także Akademia Obrony Narodowej w Rembertowie;
plaże nad Wisłą, Stadion X-lecia „Stawiam na Tolka
Banana”; warszawski „Manhattan” - widok wysokościowego centrum ponad wodą Wisły ze środka
Mostu Siekierkowskiego (przykładowo jako tło
pielgrzymki); ulica Karaszewicza-Tokarzewskiego
przy pomniku Pierwszego Marszałka Polski; przystań koło Mostu Poniatowskiego z parostatkami;
Sala Ludwikowska hotelu Polonia Palace; Ministerstwo Oświecenia Publicznego/Oświaty/Edukacji w
alei Szucha jako siedziba Gestapo – „Czas Honoru”;
cja polskich autorów obrazu światowej klasy); Nowej Zelandii (plenery „Lord of the Ringers”); hotel
Mountain Lake w Pembroke, Virginia, USA (lokacja
„Dirty Dancing”); Sahara (plenery „Star Wars”).
Można w tej dziedzinie wykorzystać wszystko, co
stanowi walor Mazowsza. Samorząd województwa
zlecił analizę potencjału filmowego całego regionu.
Już w roku 2012 na jego podstawie powstaną filmowe szlaki turystyczne. Jest to pierwsza tego rodzaju inicjatywa kraju. Partnerem merytorycznym
projektu jest Mazowiecka Regionalna Organizacja
Turystyczna, przy czym analizę wykonała firma
Landbrand. W prezentacji swoistego „komunikatu
z trasy” tego projektu, zaprezentowanego na konferencji prasowej 4 stycznia 2012, udział wzięli: Wiesław Raboszuk - Członek Zarządu Województwa
Mazowieckiego; Izabela Stelmańska - Zastępca Dyrektora Departamentu Kultury, Promocji i Turystyki;
Marek Szymański - autor książki „Polska na Filmowo”; Jan Błoński - Prezes Mazowieckiej Regionalnej
Organizacji Turystycznej; Anna Somorowska - Dyrektor Biura Mazowieckiej Regionalnej Organizacji
Turystycznej. Ogromna liczba filmów kręconych na
Mazowszu umożliwia stworzenie atrakcyjnej „filmowo-serialowej” oferty turystycznej. Po opracowaniu diagnozy potencjału filmowego regionu, na
jego podstawie ogłoszony zostanie otwarty konkurs
dla organizacji pozarządowych na przygotowanie i
realizacje zaproponowanych w analizie tras tury-
Zdjęcie pochodzi z prywatnych zbiorów reżysera Feriduna Erola
Jerzy W. Ryll
Około stu najważniejszych polskich filmów ostatnich lat powstawało właśnie na Mazowszu - tu była lokalizacja wielu planów filmowych wykorzystywanych do kluczowych lub ilustracyjnych ujęć.
Film Rejs. Stoją od lewej: Jan Himilsbach, Jolanta Lothe i Feridun Erol
szkoły (przy ulicy Siedmiogrodzkiej czy Kazimierzowskiej); szpitale (przykładowo przy ulicy Szaserów czy ulicy rotmistrza Pileckiego w Warszawie, a
także w Grodzisku Mazowieckim koło Warszawy);
zabytkowa XIX-wieczna siedziba „Varsovia” - dawny Instytut Weterynaryjny (jako szpital wojskowy
Wehrmachtu w „Czasie Honoru”).
Turystyka filmowa Projekt »Mazowsze na Filmowo«
Na świecie miejsca filmowe stają się centrami turystyki. Jest tak w Hollywood (największa koncentra-
stycznych. Ich hasłami przewodnimi będą między
innymi: szlaki wojenne, komedie czasów PRLu, komedie XXI wieku, seriale, lektury szkolne, mistrzowie kina, sensacja i kryminał, wojna i miłość, etc.
Kluczem powodzenia jest tu dostrzeżenie szansy na
promocję okolicy przez gminy i/lub powiaty, gdyż
obecnie agroturystyka to nie wszystko, co przyciągnie turystów, a nic nie zastąpi aktywności samorządów lokalnych, choć może wspomóc.
Użyteczne linki: www.landbrand.pl; www.polskanafilmowo.pl; www.mazovia.pl; www.movielocation
20
www.gpr24.pl
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
Sport Liderki triumfują, Znicza przed sezonem
Zgodnie z planem!
Dwa punkty Matizolu Lidera w Poznaniu.
Adam Wall
Z powodu awarii autokaru koszykarki Matizolu Lidera
wprost ze środka transportu wyszły na halę, ale nie
przeszkodziło im to w zwycięstwie nad INEĄ AZS Poznań. Udany debiut w naszym zespole zanotowała
Angelina Williams.
INEA AZS Poznań - Matizol Lider Pruszków 61:72
(19:18, 16:25, 15:15, 11:14)
INEA AZS Poznań: Aneta Kotnis 21, Joanna Kędzia 12,
Magdalena Gawrońska 12, Dorota Mistygacz 8, Eliza
Horodeńska 4, Kinga Woźniak 2, Daria Marciniak 1,
Julia Adamowicz 1, Aleksandra Drzewińska 0.
Matizol Lider Pruszków: Angelina Williams 19, Laurie
Koehn 9, Natalia Trafimawa 9, Anna Wielebnowska
8, Aleksandra Chomać 8, Sydney Colson 6, Paulina
Rozwadowska 4, Alicja Bednarek 3, Karolina Stanek
3, Ugochukwu Oha 3, Anna Pietrzak 0, Olivia Tomiałowicz 0.
„Liderki” w kadrze
Dwie zawodniczki w reprezentacji Polski na
Mecz Gwiazd Ford Germaz Ekstraklasy.
Adam Wall
Miło nam poinformować, że dwie zawodniczki
Matizolu Lidera Pruszków znalazły się w kadrze
reprezentacji Polski na Mecz Gwiazd Ford Germaz Ekstraklasy. Spotkanie odbędzie się 11 lutego w Gdyni.
Skład reprezentacji Polski na Mecz Gwiazd
Rozgrywające: Paulina Pawlak (Wisła Can-Pack
Kraków), Weronika Idczak (Energa Toruń), Alicja
Bednarek (Matizol Lider Pruszków)
Rzucające: Agnieszka Skobel (KSSSE AZS PWSZ
Gorzów Wlkp.), Magdalena Ziętara (Lotos Gdynia), Elżbieta Mowlik (Artego Bydgoszcz)
Niskie skrzydłowe: Agnieszka Bibrzycka (CCC
Polkowice), Agnieszka Szott (Artego Bydgoszcz),
Katarzyna Krężel (Wisła Can-Pack Kraków)
Wysokie skrzydłowe: Magdalena Leciejewska (Wisła
Can-Pack Kraków), Martyna Koc (Artego Bydgoszcz)
Środkowe: Aleksandra Chomać (Matizol Lider
Pruszków), Ewelina Kobryn (Wisła Can-Pack
Kraków), Agnieszka Majewska (CCC Polkowice)
Mecze kontrolne
W ramach przygotowań do inauguracji rundy wiosennej sezonu 2011/2012, piłkarze
II-go ligowego Znicza Pruszków, rozpoczęli
serię meczów kontrolnych.
Wiesław Pośpiech
Znicz Pruszków 1 - 1 Polonia Warszawa ME
W drugim sobotnim sparingu Znicz Pruszków
zremisował z Polonią Warszawa występującą w
Młodej Ekstraklasie 1-1 (1-1).
Skład wyjściowy Znicza Pruszków: Zawodnik testowany - Sebastian Żółek, Norbert Jędrzejczyk,
Emil Kowalczyk, Grzegorz Szoka - Michał Chmielewski, Norbert Dobski, Dawid Duda, Kamil Tomas - Przemysław Łudziński - Dawid Jankiewicz
Polonia (ME): Budzyński (61. M. Olczak) - Salla
(46. Karbowniak), J. Dźwigała (46. Rusak), Ciach,
Tyburski (77. Salla) - Ochman (49. Kur) - Cesarek, Michalski (67. J. Dźwigała), Hernik, Gliński
- Grunt.
Bramka dla naszego zespołu wpadła po strzale
samobójczym.
Pierwsza połowa zaczęła się od ładnej akcji
zawodników Znicza Pruszków, jednak strzał
ostatecznie wybronił bramkarz gości. W ósmej
minucie za pola karnego uderzył zawodnik Polonii Mateusz Michalski jednak piłka trafiła w
słupek. Chwilę później Przemysław Łudziński
oddał strzał z około dwudziestu metrów, jednak
piłkę na raty obronił bramkarz Polonii. Sześć minut później wynik spotkania otworzył Dominik
Ochman celnie uderzając piłkę z rzutu wolnego.
Gospodarze jak i goście stwarzali sobie sytuacje
pod bramkowe jednak pewnymi interwencjami
popisywali się bramkarze oraz defensywa obu
ekip. W dwudziestej szóstej minucie dwukrotnie zawodnicy z Pruszkowa próbowali zdobyć
wyrównującą bramkę, jednak brakowało odrobiny szczęścia. Jednak, „co się nie odwlecze to
nie uciecze”. Dwie minuty przed przerwą Dawid
Jankiewicz wrzucał piłkę w pole karne a niefortunną interwencją popisał się obrońca Polonii
Roger Salla, który zdobył bramkę samobójczą.
W drugiej połowie na boisku pojawili się między
innymi Mateusz Majewski oraz Paweł Bylak. I
właśnie nasz etatowy napastnik dwie minuty
po wznowieniu gry podał piłkę do Dawida Jankiewicza, który jednak za mocno wypuścił sobie
futbolówkę. W sześćdziesiątej drugiej minucie
bramkarz Znicza Pruszków popisał się wspaniałą
interwencją parując strzał zawodnika gości. Trzy
minuty później w zamieszaniu pod bramkowym
przestrzelił Michał Grunt. Jedenaście minut
przed końcem spotkania Marcin Kur nie trafił do
pustej bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1-1.
Znicz Pruszków 1 - 0 Ursus Warszawa
W sparingowym spotkaniu Znicz Pruszków pokonał zespół Ursusa Warszawa 1-0 (0:0).
Skład wyjściowy Znicza Pruszków: Piotr Misztal
- Zawodnik testowany, Przemysław Sztybrych,
Bartłomiej Makowski, Łukasz Sierociński - Michał Kucharski, Adam Michalak - Zawodnik
testowany, Zawodnik testowany, Krzysztof
Kopciński - Zawodnik testowany.
Bramkę dla zespołu Znicza Pruszków zdobył
Adrian Kasztelan.
Początkowe minuty spotkania to gra głównie
w środku pola i nieśmiałe ataki obu drużyn.
Jednak w szustej minucie świetną okazję miał
Krzysztof Kopciński jednak minimalnie piłka
minęła bramkę. Cztery minuty później rzut
wolny wykonywała drużyna gości, jednak
pewnie w bramce bronił Piotr Misztal. W piętnastej minucie Krzysztof Kopciński próbował
dograć piłkę do zawodnika testowanego, całą
sytuację wyjaśnili obrońcy z Ursusa. Pod koniec połowy groźny strzał oddał ponownie
Krzysztof Kopciński jednak minimalnie przestrzelił.
Druga połowa zaczęła się z większym animuszem ofensywnym zarówno z strony gospodarzy jak i gości. Na efekty nie trzeba było długo
czekać. W 55 minucie rzut wolny wykonywał
zawodnik Ursusa Warszawa, uderzona piłka
minimalnie minęła lewy słupek bramki. Cztery
minuty później zawodnik testowany uderzył z
półwoleja, jednak na posterunku był bramkarz
gości. W osiemdziesiątej pierwszej minucie
wynik spotkania otworzył a zarazem ustalił
Adrian Kasztelan. Zawodnik testowany minął
dwóch piłkarzy gości wyłożył piłkę do pomocnika Znicza, który strzelił zwycięską bramkę.
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
21
Reportaż zapaść komunikacyjna Pruszkowa?
Utkniemy w wielkim korku
Leonard Łuczak
C
zy jedyna? A przejazd na poziomie drogi
na Gąsinie? Jego znaczenie dla spójności miasta można pominąć, co przyzna
każdy, komu choć raz zdarzyło się stać
pół godziny w długiej kolejce przed zamkniętym
szlabanem, po uprzednim pokonaniu dziurawej
jak rzeszoto ulicy Działkowej. Zresztą w ramach
modernizacji kolejowych szlaków ta przeprawa
ma zostać skasowana, zaś w ramach oszczędności nie dojdzie do skutku żaden z kilku wariantów
projektowanych przepraw alternatywnych. Likwidacja wąskiego gardła w Alejach Jerozolimskich też odwlekana jest w nieskończoność.
Temat wraca jak bumerang czy może raczej odbija się coraz większą czkawką już od szeregu
lat. Pamiętam toczone na forach chyba ponad
pięć lat temu nocne dyskusje o możliwych do
realizacji, ale coraz bardziej oddalających się
projektach Trasy Książąt Mazowieckich albo
Paszkowianki. Projekty już wtedy liczyły sobie
prawie 40 lat i niezbyt przystawały do aktualnej
rzeczywistości, zupełnie odmiennej od tej, na
jaką były krojone. Klimat na forach był jednak
przed kilku laty zupełnie inny niż dziś i w wypowiedziach dyskutantów nie było zacietrzewienia a dominowała troska o nasze wspólne
miasto, którego bolączki znaliśmy od lat. Dziś
większość z tych ludzi nie zagląda już na fora,
gdyż obecnie dominują tam użytkownicy, którzy wtedy byli na etapie poszukiwania swojego
miejsca na Ziemi, a Pruszkowa dopiero szukali
na mapie. Z reguły prezentują postawy roszczeniowe, nie zdając sobie sprawy z fizycznych,
technicznych i finansowych możliwości ich zaspokojenia.
Z problemem drożności pruszkowskich ulic
nierozerwalnie wiąże się ciągle niezałatwiona
sprawa wprowadzenia w mieście stref płatnego
parkowania. Rozwiązaniu obu spraw wybitnie
nie sprzyja klimat na forach i częściowo w miejscowych mediach. O ile bowiem kilka lat temu
rzeczowa dyskusja i wymiana poglądów na ich
łamach mogłyby zostać potraktowana jako swe-
Na forach oraz w komentarzach do artykułów w lokalnych mediach
regularnie pojawia się temat obwodnicy Pruszkowa, wyprowadzenia TIR-ów z miasta czy podobnie sformułowanego problemu, z jakim miasto od dawna się boryka.
Nikt nie ma pomysłu
na rozwiązanie tego
problemu komunikacyjnego. Co gorsza,
wadliwy system niedostatecznej drożności w centrum miasta
grozi nam mogącą w
każdej chwili nastąpić całkowitą blokadą
ruchu. Miasto ponad
50-tysięczne przecięte na dwie części rzeką Utratą oraz ruchliwą wielotorową linią
kolejową, łączy zaledwie jedna skuteczna
przeprawa w postaci
dwupasmowej nitki
wiaduktu.
go rodzaju sondaż opinii publicznej, o tyle obecnie każdy temat wywołuje gorszące awantury.
Nawet tam, gdzie istnieje moderacja wpisów,
panuje agresja i brak tolerancji dla cudzych poglądów. Ponadto każdy choćby wstępny projekt
siłą rzeczy musi proponować kompromis między
grupami sprzecznych interesów, a to momental-
nie uaktywnia tych mieszkańców, których prawa
miałyby zostać nawet w minimalnym stopniu
ograniczone. Pruszków jako wspólne miejsce zamieszkania stał się bardziej źródłem konfliktów
niż spoiwem integrującym ludzi. Inna sprawa, że
kuriozalny podział administracyjny również te
konflikty uwydatnia. Wspomniana wcześniej ulica Działkowa to po parzystej stronie wielkopłytowe blokowisko Osiedla Staszica w Pruszkowie,
natomiast stronę nieparzystą stanowi ogromna
kolonia bloczków wzniesionych na terenie odrolnionych pól SGGW w Parzniewie. Tak więc
mieszkańcy Pruszkowa zaglądają do okien lokatorom domów należących do gminy Brwinów.
Biegnąca między nimi ulica to typowa „ziemia
niczyja”, której wołający o pomstę do nieba stan
nawierzchni kwalifikuje ją do ubiegania się o miano najgorszej drogi w okolicy. Po drugiej stronie
torów konkuruje z nią ulica Promyka rozjeżdżana przez tabuny TIR-ów pędzące na skład celny i
magazyny usługowe, mimo obowiązującego tam
ograniczenia do 3,5 tony. Ustawienie fotoradaru lub częste wizyty policji podniosłyby poziom
bezpieczeństwa i jednocześnie zasiliłyby budżet
szerokim strumieniem pieniędzy z mandatów za
przekroczenie wagi pojazdów oraz dopuszczalnej prędkości, zwłaszcza w okolicy dwóch szkół.
wjazdu i zjazdu ogromnej ilości samochodów,
dla których będziemy jedynie miastem tranzytowym.
Tragicznego stanu infrastruktury dopełniają
spustoszenia będące wynikiem prowadzonych
wokół Pruszkowa prac przy budowie autostrady A2 w rejonie Gąsina, Domaniewa i Konotopy
z jednej strony oraz budową od strony stolicy
węzła Łopuszańska. W niektórych miejscach do
dziś występuje krajobraz „księżycowy” a zdarzało się, że zdesperowani mieszkańcy organizowali blokady i protesty przeciwko uciążliwościom, jakich doznawali w wyniku prowadzenia
prac z lekceważeniem zasad sztuki budowlanej.
Dopełnieniem tego czarnego obrazu jest fakt,
że Pruszków nie posiada sprawnej (a można zaryzykować twierdzenie, że żadnej) komunikacji miejskiej. Ponadto jako miejsce połączenia
płatnego odcinka autostrady z jej darmowym
dojazdem do Warszawy stanie się punktem
Czy zatem nie grozi nam apokaliptyczna wizja
Pruszkowa stojącego w wielkim korku i zatopionego w gigantycznym oceanie śmieci?
Na zakończenie drobny ale istotny szczegół.
Na Gąsinie na miejscu po Centrozłomie ma
powstać przetwórnia utylizująca odpady komunalne, zwożone z dość znacznego obszaru.
Wprawdzie na jednym ze spotkań z mieszkańcami prezes MZO stanowczo odżegnywał się od
słowa „spalarnia” i zapewniał, że będzie to nowoczesny ekologiczny zakład o zerowej wręcz
uciążliwości, ale jednocześnie przyznał, że w
porównaniu z sytuacją obecną przewidzianych
jest sto dodatkowych kursów dziennie (i sto
powrotnych) samochodów zwożących odpady.
Pomijając sam fakt, czy to rzeczywiście będzie
„tylko” sto, należy być przygotowanym na to, że
znaczna część tego ruchu będzie się odbywać
przez wiadukt i żbikowskie rondo. Z kolei przykre życiowe doświadczenie uczy nas, że transport odpadów jest z reguły niedostatecznie zabezpieczony, a to generuje ogólne zaśmiecenie
całego otoczenia. Nie rozwijam tego tematu
ponieważ w najbliższym czasie chciałbym oddzielnie poruszyć sprawę gospodarki odpadami
i czystości miasta.
REKLAMA
Poszukujemy osób do działu marketingu
604 194 054
[email protected]
22
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012
www.gpr24.pl
Powiat likwidacja „Placówki Rodzinnej”?
Informacja w sprawie Publicznej Całodobowej Placówki
Opiekuńczo – Wychowawczej Typu Rodzinnego
w Piastowie przy ul. Plac Zgody 6a.
P
ubliczna Całodobowa Placówka Opiekuńczo – Wychowawcza Typu Rodzinnego,
zwana „Placówką Rodzinną”, jest jednostką budżetową Powiatu Pruszkowskiego, która pokrywa swoje wydatki bezpośrednio z budżetu powiatu.
Pan Jerzy Berliński został zatrudniony przez
Zarząd Powiatu Pruszkowskiego, jako pracownik samorządowy, na stanowisku dyrektora placówki. Ponadto w placówce pracują
wychowawca i główny księgowy. W roku 2011
roku w placówce przebywało 6 dzieci.
Na mocy ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, Zarząd Powiatu Pruszkowskiego wystąpił do Wojewody Mazowieckiego
o wyrażenie zgody na likwidację Publicznej
Całodobowej Placówki Opiekuńczo – Wychowawczej Typu Rodzinnego w Piastowie przy
ul. Plac Zgody 6a. Wystąpienie o wyrażenie
zgody na likwidację placówki nie jest tożsame
z jej likwidacją. Decyzja została podyktowana
wyłącznie dbałością o dobro wychowanków,
z uwagi na to, że kilkuletnia dokumentacja
świadczy o niewłaściwej działalności tej placówki. W styczniu 2009 r. Wydział Polityki
Społecznej Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zwrócił się z prośbą o bardzo pilne
przeprowadzenie przez Powiatowe Centrum
Pomocy Rodzinie w Pruszkowie kontroli
doraźnej w związku z niepokojącymi informacjami dotyczącymi placówki. Alarmujące
informacje od wielu osób z instytucji, mających bezpośredni kontakt z dziećmi przebywającymi w placówce, odnotowywane były w
dokumentacji przez kilka lat budząc niepokój
pracowników PCPR i Zarządu Powiatu Pruszkowskiego. Podczas pierwszego dnia kontroli
placówki, pracownicy PCPR, po wielogodzinnej rozmowie z dyrektorem placówki, nie byli
w stanie ustalić harmonogramu i zakresu kontroli. Państwo Berlińscy powołując się na kontrole przeprowadzone w ostatnim czasie przez
Sąd Rejonowy, kuratorów, Sanepid i Policję,
odmówili współpracy pracownikom PCPR. Powodem wszystkich kontroli były doniesienia
o zaniedbywaniu dzieci oraz niewypełnieniu
standardu opieki i wychowania oraz przestrzegania praw dziecka.
W marcu 2009 r. Mazowiecka Fundacja Rodzin Zastępczych, której Wiceprezesem Zarządu jest Pani
Maria Wąszewska-Berlińska, skierowała do Zarządu
Powiatu Pruszkowskiego ostro sformułowany protest przeciwko podjętym działaniom. Dyrektor Jerzy
Berliński wysłał dwa pisma do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego negujące zasadności kontroli rozpoczętej przez PCPR.
Śledztwo prowadzone na wniosek PCPR w Pruszkowie przez Prokuraturę Rejonową w Pruszkowie
w sprawie o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad
wychowankami, kierowanej przez Dyrektora Jerzego
Berlińskiego placówki, zostało umorzone, to jednak,
w uzasadnieniu do tej decyzji, prokurator zauważył
możliwość uznania zachowania wychowawców w
stosunku do wychowanków za naganne moralnie.
GŁOS
PRUSZKOWA
Podsumowanie z kontroli Rzecznika Praw Dziecka, przeprowadzonej w placówce w dniach 11
– 12 października 2011 r. nie było bezpośrednią
przyczyną decyzji o wystąpieniu do Wojewody
Mazowieckiego o opinię w sprawie likwidacji placówki, stanowiąc jedno z ogniw łańcucha zdarzeń
wpływających na negatywną ocenę pracy Państwa Berlińskich.
W ramach posiadanego funduszu Pan Berliński jako Dyrektor swobodnie dysponował
zryczałtowaną kwotą pieniędzy w wysokości 559,98 zł miesięcznie na 1 dziecko , co w
przeliczeniu na rok na wszystkie dzieci daje 38
619,95 zł, które to środki finansowe stanowią
17,04% wszystkich wydatków placówki i nie
podlegają szczegółowemu rozliczeniu. Ana-
Publiczna Całodobowa Placówka Opiekuńczo – Wychowawcza Typu Rodzinnego, zwana „Placówką
Rodzinną”, jest jednostką
budżetową Powiatu Pruszkowskiego, która pokrywa
swoje wydatki bezpośrednio z budżetu powiatu. Pan
Jerzy Berliński został zatrudniony przez Zarząd Powiatu Pruszkowskiego, jako pracownik samorządowy, na stanowisku
dyrektora placówki. Ponadto w placówce pracują
wychowawca i główny księgowy. W roku 2011 roku
w placówce przebywało sześcioro dzieci.
Powaga urzędu Rzecznika Praw Dziecka jest nie
do przecenienia, zatem Zarząd Powiatu nie mógł
nie zareagować na sformułowane w dokumencie
wnioski dot. braków: w dostosowaniu wyżywienia do potrzeb rozwojowych dzieci, wyposażeniu
w odzież, obuwie oraz środki higieny osobistej,
czy dostępie przez całą dobę do podstawowych
produktów żywnościowych. W świetle zgromadzonych faktów, Zarząd jako pracodawca,
rozwiązał umowę o pracę z Dyrektorem Jerzym
Berlińskim.
W 2011 roku Powiat Pruszkowski przeznaczył na
funkcjonowanie Publicznej Całodobowej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej Typu Rodzinnego
w Piastowie kwotę 259 692, 32 zł przy założeniu
średniego miesięcznego kosztu utrzymania 1 wychowanka 3 606,84 zł.
Jak wynika z rocznego sprawozdania Placówki
wykorzystano kwotę 237 303,18 zł, zatem średni
miesięczny koszt utrzymania 1 dziecka w placówce wyniósł w 2011 r. – 3 439,18 zł.
lizując kwoty dotyczące utrzymania jednego
dziecka w Placówce należy brać pod uwagę
fakt, że w 2011 r. przebywała w niej zmienna
liczba wychowanków – 5 wychowanków przez
okres trzech miesięcy i 6 wychowanków przez
okres 9 miesięcy. Dodatkowo wychowankowie otrzymywali każdego roku paczki z okazji
Świat Bożego Narodzenia finansowane przez
Powiat. Niektórzy z wychowanków uczestniczyli w kolejnych edycjach projektu unijnego
„Powiat Pruszkowski Szansą Twojego Rozwoju” i tak w roku 2011 – środki finansowe z projektu na uczestnictwo jednego z wychowanków
wyniosły 9 973, 61 zł.
Dbałość Zarządu Powiatu Pruszkowskiego –
jako urzędników – o racjonalne gospodarowanie publicznymi środkami finansowymi oraz
wymaganie, aby za te pieniądze dzieci
w tej placówce były szczęśliwe, zadbane, prawidłowo odżywione i żyły w godnych warunkach, jest uzasadnione, nie tylko z punktu widzenia urzędniczego, ale i ludzkiego.
W Powiecie Pruszkowskim jest 111 rodzin
zastępczych spokrewnionych, 46 rodzin zastępczych, 5 zawodowych rodzin niespokrewnionych z dzieckiem i 2 całodobowe placówki
opiekuńczo-wychowawcze, w których przebywa prawie 230 dzieci, których opiekunowie wypełniają swoją codzienną misję oraz wszystkie
obowiązki, w sposób niebudzący wątpliwości
czy niepokoju pracowników PCPR.
Odpowiedzialność za podejmowane działania
dla obydwu stron określają obowiązujące przepisy prawa i obydwie strony są zobowiązane do ich
przestrzegania. W tym przypadku działają głównie emocje, a w emocjach wielu nie bierze pod
uwagę, że urzędnik niejednokrotnie przez lata
studiował psychologię, pedagogikę, politologię, socjologię, czy inne określone w ustawie
o pomocy społecznej kierunki, żeby oddawać
dużą część swojego życia sprawom innych i móc
nieść im pomoc w trudnych chwilach.
Zarząd Powiatu Pruszkowskiego jest organem
wykonawczym powiatowej administracji samorządowej, który ze sposobu realizacji zadań jest
rozliczany przez Radę Powiatu Pruszkowskiego
i ta podejmie ostateczną decyzję w sprawie
Publicznej Całodobowej Placówki Opiekuńczo
– Wychowawczej Typu Rodzinnego w Piastowie
przy ul. Plac Zgody 6a.
Na wniosek Starosty Elżbiety Smolińskiej, zaakceptowany przez Wojewodę Mazowieckiego, od
27. grudnia 2011 roku pracuje zespół w składzie:
przedstawiciele Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego: Zastępca Dyrektora Wydziału Polityki Społecznej oraz straszy inspektor wojewódzki,
doradca Rzecznika Praw Dziecka oraz przedstawiciel Biura Rzecznika Praw Dziecka, Kierownik
III Zespołu Kuratorskiej Służby Sądowej, jednocześnie kurator nadzorujący wychowanków
przebywających w Publicznej Całodobowej
Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej typu rodzinnego w Piastowie przy ul. Plac Zgody 6a,
p.o. Dyrektora i pracownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pruszkowie.
Po pierwszym spotkaniu, Zespół, mając na uwadze dobro dzieci oraz, dla uzyskania pewności,
że pozostawienie wychowanków w Publicznej
Całodobowej Placówce Opiekuńczo – Wychowawczej Typu Rodzinnego w Piastowie przy
ul. Plac Zgody 6a, nie będzie miało negatywnego wpływu na ich rozwój i funkcjonowanie,
zaproponował, aby Zarząd Powiatu Pruszkowskiego wystąpił do Sądu Rejonowego w Pruszkowie o skierowanie wszystkich wychowanków
Publicznej Całodobowej Placówki Opiekuńczo
– Wychowawczej Typu Rodzinnego w Piastowie
przy ul. Plac Zgody 6a do Rodzinnego Ośrodka
Diagnostyczno – Konsultacyjnego w Warszawie
w celu przeprowadzenia badań diagnostycznych. Pismo Starosty Elżbiety Smolińskiej w tej
sprawie zostało skierowane do Sądu Rejonowego w Pruszkowie III Wydział Rodzinny i Nieletnich
z datą 30 grudnia 2011 r.
Na podstawie: www.powiat.pruszkow.pl
Redakcja Głosu Pruszkowa: 05-800 Pruszków, al. Armii Krajowej 46 lok. nr 10, tel.: (022) 759 47 85, tel./fax: (022) 758 11 10, skype: grafik9513, www.gazeta.pruszkow.pl; www.gpr24.pl; [email protected] Redaktor Naczelny: Mirosław Kalinowski, tel.: (22) 759 47 85 Z-ca Redaktora Naczelnego:
Adam St. Trąbiński, tel.: (22) 499 02 35. Sekretarz Redakcji: Gabriela Milewska, tel.: (22) 758 11 10. Zespół redakcyjny: Mirosław Kalinowski, Adam St.
Miesięcznik społeczno, kulturalno, informacyjny
Trąbiński, Jerzy Antkowiak, Tadeusz Hubert Jakubowski, Leonard Łuczak, Jerzy W. Ryll, Włodzimierz Szpak, Wiesław Pośpiech, Adam Wall, Adam Fietkiewicz,
Tomasz Malczyk, Paweł A. Fijałkowski. Stała współpraca: reżyser Feridun Erol, Stowarzyszenie K40. Nakład: 20 tys. szt. w miesiącu. Zasięg: Brwinów, Janki, Komorów, Kanie, Malichy, Michałowice, Nowa Wieś, Nadarzyn, Otrebusy, Ożarów Mazowiecki, Piastów, Pruszków, Podkowa Leśna, Raszyn, Tworki. Dział reklamy i ogłoszeń: tel.: (022) 759 47 85, mobil: 604 194 054
[email protected] Wydawca: Agencja „PROFIL”, 05-800 Pruszków, al. Armii Krajowej 46, tel./fax: (022) 758 11 10 Grafika & foto: Studio graficzne Agencji Profil.
Materiałów nie zamawianych nie mamy obowiązku publikowania. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i redagowania publikowanych tekstów. © Prawa autorskie zastrzeżone. Kopiowanie
układów i elementów graficznych oraz ich wykorzystywanie w innych publikacjach jest prawnie zabronione. Przedruk materiałów za zgodą redakcji.
NIEZALEŻNA GAZETA
MIEJSKA I POWIATOWA TYTUŁ ISTNIEJE OD 1914 ROKU
GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012 www.gazeta.pruszkow.pl
www.gpr24.pl
23
Gospodarka co składa się na dług publiczny
LICENCJONOWANE BIURO OBROTU
NIERUCHOMOŚCIAMI
PRUSZKÓW  WARSZAWA  OKOLICE
Członek Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami
Profil
Agencja „Profil”, 05-800 Pruszków, Al. Armii Krajowej 46, tel./fax: (22) 758 11 10, mobil: 604 194 132, [email protected], www.profil.gratka.pl
MIESZKANIA, DOMY, DZIAŁKI - sprzedaż
Stara Wieś - dom z 2009 roku
Pow.: 175/900 m2
Cena: 650.000 PLN
Podkowa Leśna - dom
Pow.: 110/841 m2
Cena: 720.000 PLN
Podkowa Leśna - dom
Pow.: 90/1095 m2
Cena: 890.000 PLN
Pęcice - dom
Pow.: 130/780 m2
Cena: 790.000 PLN
Otrbusy - dom
Pow.: 134/900 m2
Cena: 730.000 PLN
Piastów - mieszkanie
Pow.: 70 m2
Cena: 550.000 PLN
Pruszków ul. Kopernika - mieszkanie
Pow.: 30 m2
Cena: 165.000 PLN
Komorów - dom
Pow.: 236/950 m2
Cena: 1.500.000 PLN
www.profil.gratka.pl
24
www.gazeta.pruszkow.pl GŁOS PRUSZKOWA NR 02/2012

Podobne dokumenty