Medium - WordPress.com

Transkrypt

Medium - WordPress.com
Medium
Nr 3 (21) 2015
dwumiesięcznik
Harmonia przez sztukę
Korzyści Vedic Art
Do góry nogami
Przeświadczenia i skrypty
Czas zmian
Droga do nowego
W pętli absurdu
Rozumienie wolności
Dwupunkt dla innych
Niezawodna metoda uzdrawiania
e-magazyn rozwoju osobistego
Rozleniwiło mnie cudowne, zielone lato do tego
stopnia, że aktualny numer ukazuje się z niewielkim opóźnieniem. Prawdę mówiąc, trudno ocenić, ile lenistwa jest w wyszukiwaniu nowych
pomysłów i ciągłym podróżowaniu dla przyjemności i dla zdobywania nowej wiedzy. Być może
wszystko powinno toczyć się swoim naturalnym
rytmem? Być może warto uwolnić się od balastu
narzucanych sobie schematów i ograniczeń? Na
ile możemy sobie pozwolić na wolność i czym
ona jest, próbujemy odpowiedzieć w bieżącym
wydaniu.
Wydawać by się mogło, że definicja jest
oczywista. Wskazują na to tłumy ludzi skandujące
i wyśpiewujące swoje pragnienie wolności. Jak
jednak rozumieć to zjawisko, kiedy każdy w tym
tłumie jest absolutnie wolny i niezależny, a pomimo tego płacze, że chce tego, co już ma? Czy
nie pojawia się tu jakiś absurd? Nie zajmujemy się
polityką. Próbujemy pokazać psychologiczne
matryce, które oślepiają ludzi i nie pozwalają na
bycie szczęśliwym. Nie oceniamy nikogo. Przyglądamy się z ciekawością zachodzącym procesom.
Chcielibyśmy pisać dla Was wyłącznie o radości i zachwycie życiem, ale czasem potrzebna
jest odrobina krytycznego spojrzenia na nie do
końca właściwy sposób myślenia. Przede wszystkim dlatego, że nasze myśli i poglądy kształtują
naszą rzeczywistość. Nie odnajdziemy szczęścia,
opierając się na niekorzystnych matrycach.
Warto zatem poznać dobrą drogę i niezależnie
str. 1
od czegokolwiek podjąć własną decyzję, czy
taka ścieżka nam odpowiada. Wiedza zawsze
jest darem, nawet wtedy, kiedy nie chcemy z niej
korzystać.
Spontanicznie sam z siebie pojawił się obok
nowy temat: otwierania się na nieuchronne
zmiany. Wszystko płynie i pulsuje, podlega nieustannej transformacji. Czy umiemy to dostrzec
i zaakceptować, czy też kurczowo próbujemy
trzymać się tego, co dobrze znane i boimy się
wyjść poza strefę komfortu? Dla każdego z nas
to bardzo osobiste doświadczenie. Polecam
szczególnie dwa krótkie, ale mocno poruszające
artykuły: „Zmiany” oraz „Pożegnania powinny
być piękne”
W tym numerze rozsmakowaliśmy się w pysznym jedzeniu i rozszerzamy dział dotyczący przepisów kulinarnych. Warto czerpać pełnymi
garściami z lata i jego pachnących owoców.
Ponadto jak zwykle zachęcamy Czytelników do
pracy z Reiki, poznawania run i pielęgnacji szczęśliwego związku.
Medium
W pętli absurdu ..................................3
Słów kilka o wolności ......................... 5
Być wolnym ........................................7
.
Do góry nogami ..................................9
O zawiści ........................................... 12
Sekret szczęśliwego związku
Kochać świadomie .............................14
17
Jak sobie radzić z Marsjaninem? .........
Czas zmian ........................................ 19
Pożegnania powinny być piękne ....... 21
Zmiany ............................................... 23
Jakie pyszne! ..................................... 25
Magiczna kuchnia Małgosi ..................27
30
Natura. Moc. Miłość. ............................
Dwupunkt dla innych ..........................31
Co tak naprawdę wiesz o masażu?.... 33
Moje Vedic Art ....................................37
Dotyk Źródła ...................................... 41
Duch i materia ................................... 45
Refleksje o Reiki
Miłość .............................................. 47
Runa Hagal ........................................49
Moje karty ..........................................53
Jagodowe wizyty ................................55
Bajka o wolności ............................... 59
Bractwo Dusz .................................... 63
Recenzja ........................................... 68
Medium
str. 2
Bogusława M. Andrzejewska
trener rozwoju osobistego,
publicystka, nauczyciel Reiki,
konsultant NAO,
astropsycholog, numerolog.
http://prosperita.edu.pl
W pętli absurdu
Pojęcie wolności wydaje się oczywiste, a jednocześnie rzadko kiedy jest właściwie rozumiane.
Cały świat próbuje walczyć o wolność, jakby zupełnie nie wiedział, że to absurdalne oczekiwanie. Kiedy mówimy o wyrwaniu się z pęt, chcemy
tylko zmienić coś, co nam nie odpowiada lub
czego nie rozumiemy. Jest to dążenie tego samego typu, jak chęć zaspokojenia głodu lub pragnienia. Nie można tu nic osiągnąć, dopóki nie
zrozumiemy zasad, którymi kieruje się wszechświat.
Wszystko, czego pragniemy, mamy
w sobie. Podobnie jak miłość czy poczucie bogactwa, wolność jest jakością, którą trzeba odnaleźć we własnym wnętrzu. Nic nie jest poza nami.
Człowiek, który ma poczucie wolności, nie straci
go nawet zamknięty na dnie lochu. To jakość promieniująca z mocy serca, a nie jakiś pozorny i zewnętrzny stan. Czerpiemy ją z głębi duszy lub
uczymy się krok po kroku uświadamiać sobie, że
każdy z nas przychodzi na świat zarówno wolny,
jak i niewinny.
Jeśli trudno to zrozumieć, spróbujmy spojrzeć
na to z drugiej strony. Oto bogata kobieta, której
niczego nie brakuje. Ma mnóstwo pieniędzy, za
które może kupić nie tylko przedmioty, ale też wycieczkę do najbardziej odległego zakątka Ziemi.
Ma też kochającego męża. Mimo tego powtarza
ciągle, że czuje się zamknięta w złotej klatce. To
poczucie nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek
realnym ograniczeniem. Najczęściej jest efektem
niespełnienia i podświadomego poszukiwania
swojej pieśni duszy. Zatem nie jest to efekt rzeczywistego zamknięcia, lecz jedynie zagubienie
str. 3
i wewnętrzna dysharmonia, która wymaga uzdrowienia, a nie uwolnienia.
Kiedy rozwiniemy w sobie poczucie wolności, uświadamiając sobie własną moc
i zdolność kierowania swoim losem, nigdy nie
poczujemy się zamknięci. Niezależność będzie dla nas tak naturalna, jak oddychanie.
Zgodnie z zasadą lustra, będziemy przyciągać do siebie sytuacje, które to potwierdzą. Dlatego też, bez względu na okoliczności, raczej nie
będziemy doświadczać sytuacji, w której ktokolwiek nas spróbuje ograniczać fizycznie czy psychicznie. Będziemy zawsze sami decydować
o sobie.
Każdy z nas został obdarzony wolną wolą, co
oznacza, że sami decydujemy o swoim życiu. Zawsze. Nawet wtedy, kiedy pozornie ktoś inny
nami zarządza. Każdą sytuację kreujemy sami
swoimi myślami i poglądami. Dlatego zawsze jesteśmy niezależni, bo w każdym momencie życia
tworzymy swój los. To największy dowód naszej
wolności – nikt nigdy nie jest w stanie zabronić
nam zmiany tego, co nam nie odpowiada na to,
czego pragniemy.
Urodziliśmy się wolni. Nasza boska
cząstka jest zawsze wolna. Warto o tym pamiętać, szczególnie wtedy, kiedy tkwimy w znienawidzonej sytuacji i powtarzamy sobie, że chcemy
się uwolnić. Od czego uwolnić? Zadajmy sobie
pytanie, co nam przeszkadza i stwórzmy obraz,
w którym ten problem nie istnieje. Wykreujmy
nowy pogląd. To możliwe. Czasem wystarczy
zmienić spojrzenie, zaakceptować coś, co nam
przeszkadza i więzy same spadają.
Medium
Temat numeru W pętli absurdu
Pamiętajmy też, że o wolność się nie walczy.
Podobnie jak nie walczymy o pokój. Walka jest
całkowicie bezsensowna i zasila to, z czym walczymy Oznacza to, że im bardziej zmagamy się
z więzami i zależnościami, tym bardziej wzmacniamy stan uwięzienia w naszej rzeczywistości,
przyciągając sytuacje, które będą potwierdzać
takie przekonanie. Zasilamy też swoją wewnętrzną wizję, która kreuje codzienną rzeczywistość. Ale też zaczynamy wierzyć głęboko w
coś, co sami wymyśliliśmy. To paradoks wszystkich wojen. Ludzie rzucają się na siebie w imię
iluzji i bezzasadnych haseł podpowiadanych
przez manipulantów, dla których wojna to dochodowy interes.
Kiedy walczymy o wolność, to wychodzimy
z poziomu uwięzionej i skrzywdzonej osoby.
A przecież podstawą wolności jest poczucie
bycia wolnym. Ludzie plączą się w takich oczywistych faktach. Nie pomaga im wielokrotne oglądanie Sekretu i czytanie książek o Prawie
Przyciągania. Ciągle czegoś się domagają od innych, zamiast tworzyć i stale o coś walczą…
Nawet wtedy, kiedy mają wolność z definicji,
nie widzą jej. Jak można np. w demokratycznym
kraju mówić o utracie wolności? Przecież sami
wybieramy władze. Jeśli władze są złe, nie
sprawdzają się – trudno, są zatem złe. Ale to nie
zmienia faktu, że jesteśmy wolni i w kolejnych
wyborach możemy coś zmienić. Nawet jeśli będzie to zmiana na kolejne zło – mniejsze lub
większe.
Polityka jest przestrzenią największego absurdu. Wszystkie pokrzykiwania i awantury nie
mają nic wspólnego z logiką i stanem rzeczywistym. Wszystko jest tylko hasłem, które ma uruchamiać nasze wewnętrzne lęki i nawyk
spontanicznego kreowania cierpienia. Tak właśnie jesteśmy niewoleni – propagandą wykrzykiwania żądań wolności. Kto krzyczy, że chce
wolności, nigdy jej miał nie będzie. Człowiek
prawdziwie wolny tworzy swoją wolność sam
i w sobie – zazwyczaj bez hałasu. Jest to bowiem przede wszystkim stan umysłu.
Wolność to także świadome i rozsądne podejmowanie decyzji. Nie jest nią podejście:
„robię, co chcę”, jeśli jest oparte na emocjach.
Bardzo często wydaje nam się, że uciekniemy od
przymusu, kiedy stawimy opór. Tymczasem opór
jest zazwyczaj ślepą uliczką. Najbardziej żałosnym przykładem jest opcja: „nie będziesz mi
Medium
mówił, co mam robić”. Wbrew pozorom nie jest
to żadna wolność, lecz poddawanie się odwróconej presji. Presja bezpośrednia polega na tym, że
ja mówię: „zrób”, a Ty robisz. Presja odwrócona
jest wtedy, kiedy ja celowo mówię „zrób”, wiedząc, że Ty nigdy tego nie zrobisz, tylko dlatego,
że panicznie i dziecinnie boisz się posłuchać
kogoś innego. Wiele mądrych mam i babć stosuje presję odwróconą, aby osiągnąć efekt. Jak
sprawić, by zakompleksiony i dziecinny młodzieniec ubrał czapkę? Powiedzieć: „nie zakładaj
tego, bo wyglądasz w tym okropnie”. Gwarantowane, że to zadziała i dziecko wyjdzie w nakryciu
głowy.
Im więcej w nas kompleksów i dziecinnych
emocji, tym bardziej jesteśmy podatni na manipulację. Tylko osoba świadoma siebie i dojrzała potrafi być naprawdę wolna. Jak zwykle
pomaga tu wysokie poczucie własnej wartości.
Kiedy nasza samoocena jest wysoka, słysząc
„zrób to” nie włączamy żadnych emocji, a jedynie
rozsądek. Zastanawiamy się i podejmujemy
własną, suwerenną decyzję, czy chcemy lub powinniśmy to zrobić dla określonych powodów. Nie
boimy się, że wykonanie czegoś nas upokorzy.
Zwracamy tylko uwagę, czy tego chcemy i czy
nam się to opłaca. A mówiąc „opłaca” mam na
myśli nie tylko pieniądze, ale każdą wymianę
energii, także układy rodzinne i przyjacielskie.
Wysokie poczucie wartości daje nam podstawy
do bycia asertywnym, dlatego też pozwala nam
odmówić, jeśli prośba jest nieuczciwa i prowadzi
do nadużycia.
Prawdziwa wolność jest zatem wtedy,
kiedy podejmujemy decyzje w oparciu o logikę, patrząc na to, co jest dobre dla nas i dla
innych. Robiąc cokolwiek na złość czy na przekór innym, wpadamy w pułapkę, która zatrzaskuje się nad naszymi głowami.
Podobnie dzieje się, kiedy chcemy za
wszelką cenę coś udowodnić sobie lub innym,
aby się dowartościować. Łapiemy na oślep cudze
narzędzia i biegniemy cudzą ścieżką, aby złapać
dla siebie trochę pozłoty, która naszym idolom
spadła z korony… Prawdziwa wolność to
własna unikalna droga samorealizacji. Bez
oglądania się na to, czy dzięki robieniu tego,
co kochamy, staniemy się sławni i bogaci. Bo
prawdziwa wolność jest tylko wtedy, kiedy czujemy się szczęśliwi. Ani sława, ani bogactwo nam
tego nie zapewnią.
str. 4
Krzysztof Matusiak
trener rozwoju osobistego
i biznesowego, praktyk Reiki,
terapeuta
http://doradztwoartex.pl
Słów kilka
o wolności
Pytanie brzmi: czym jest wolność? Pytanie zadawane sobie przez miliardy ludzi, od zarania dziejów. Odpowiedzi pewnie jest również miliard,
w zależności od tego, kto odpowiada i jaki ma
w tym cel. Najczęściej i to jest smutne, najwięcej
do powiedzenia o wolności mają ci, którzy rządzą
innymi, poprzez religie, politykę, systemy finansowe. Podam kilka przykładów, by uzmysłowić,
czym wolność jest lub nie jest i jak autorzy cytatów mijali się z wolnością.
Karol Wojtyła powiedział kiedyś: „Służyć
Chrystusowi to wolność”. W tej sentencji dwie
kwestie nie są prawdziwe. Pierwsza, to fakt, iż
Jezus był przeciwny wszelkiemu służeniu, przez
kogokolwiek komukolwiek. Był kimś, kto uczył
wolności, miłości, spokoju, głównie przez to, by
nie podlegać innym ludziom. Uczył, że dusze są
równe i nikt nie jest lepszy czy gorszy od innych.
Druga kwestia – słowa te wypowiada człowiek,
str. 5
który stał na czele religii najbardziej zniewalającej
ludzi i ich dusze, dogmatycznie ograniczając jakąkolwiek wolność „owieczek”. Sentencja brzmi
pięknie, jednak nie ma w niej ani słowa o wolności.
Jim Morrison powiedział kiedyś: „Pokaż się
swojemu najgłębszemu strachowi; wtedy strach
traci swą moc, kurczy się i znika. A ty jesteś
wolny!”. Morrison był znanym piewcą wolności,
starał się tak żyć, by swoimi utworami przekazywać tę najważniejszą z wartości każdego człowieka. Jednak jego wrażliwość nie pozwoliła mu
dożyć chwili, gdy świat stanie się wolny. Widział
rozdźwięk między tym, co przekazywał swoim
fanom, a tym, co oni czynili. Popadł w beznadzieję i odszedł. Wielu piewców wolności odeszło
w ten sposób: Jimmy Hendrix, Ian Curtis, Janis
Joplin, Michael Hutchence, Robin Williams i inni.
Medium
Temat numeru Słów kilka o wolności
Albert Camus wolność widział w inny sposób
mówiąc: „Być wolnym, to móc nie kłamać”. Jak
wiele prawdy jest w tym stwierdzeniu. Jak głęboko poznał swoją naturę i naturę społeczeństwa. Wiedział, że wszelkie kłamstwo bierze się
z nas samych. Okłamujemy siebie, cichutko,
w środku. I to kłamstwo niesiemy na zewnątrz.
Równie mocno mówił o tym Jacek Kaczmarski
słowami: „Nie kłam sobie, a nikt ci nie skłamie”.
Obaj przypominają nam, że kłamstwo i niewola
rodzą się w nas i z nas. Przyczyny tego stanu zna
każdy z nas, bo mimo tego, że ukrywa swoją niewolę przed światem, nie umie ukryć przed sobą.
Prawda o sobie wraca do nas, poprzez zasieki
ego, wielokrotnie poprzez sen, głęboki niepokój
i wstyd po naszych czynach. Być wolnym, to móc
nie kłamać. To iść za głosem serca i duszy, a nie
uwarunkowań społecznych i środowiskowych.
Józef Tischner powiedział kiedyś mądrze:
„Wolność nie włazi w człowieka po przeczytaniu
książek. Wolność przychodzi po spotkaniu drugiego wolnego człowieka. Kiedy niewolnik spotka
wolnego człowieka albo go za tę wolność znienawidzi albo sam stanie się wolny”. Najczęściej
wolni ludzie nie są rozumiani i przez to nienawidzeni. Bo jak mawiała Marie Ebner von Eschenbach: „ Największym wrogiem wolności są syci
niewolnicy”. Obie sentencje pokazują, że ludzkość w swej wielkiej masie stała się „sytymi niewolnikami”. Syci rządzą innymi, zniewoleni
poprzez własną chciwość, która jest największą
przeszkodą poznania siebie samego.
Aby zakończyć spostrzeżenia różnych ludzi
w temacie wolności podam słowa Tukidydesa,
który powiedział: „ Podstawą szczęścia jest wolność, a wolności odwaga”. Jedynie człowiek wewnętrznie odważny może być wolnym. Odwaga
przyznania się do swej ciemnej strony i umiejętność panowania nad nią, nie jest żadną słabością, a wielką mocą ludzi wolnych. To kwestia
równowagi obu naszych natur: ciemnej i jasnej
i sprawa wolnego wyboru, której z nich używać
w życiu. Wszelka próba zniewolenia kogokolwiek, w jakikolwiek sposób: szantażem, plotką,
pomówieniem, itp., jest próbą odebrania wolności
Medium
drugiej osobie czy istocie. Jest łamaniem jej wolności, wolnej woli i próbą zawrócenia z jej drogi
życia.
Jakże często spotykamy to u rodziców i autorytetów. Rodzice wiedzą lepiej, jak mają żyć ich
dzieci, autorytety zaś, jak wszyscy inni ludzie.
Wszystko zaczyna się od podstawowej komórki
– rodziny, a kończy na ogóle – narodzie, społeczeństwie, religii, partii. Nie chcę się tutaj zagłębiać w kwestie związane z energetycznymi
więzami i inicjacjami, jednak to one najmocniej
więzią ludzi. Słowa i czyny są jedynie działaniami, ukazującymi prawdziwą intencję mówiących i czyniących. Żyjemy w zniewolonym od
góry do dołu świecie, w którym wiele się o wolności mówi, a nic nie wie i nie chce wiedzieć. Najwięcej mówią o tym religie i system
demokratyczny, sprzedając iluzję wolności, podczas gdy prawda jest zgoła inna. Jeśli w jakiekolwiek grupie ludzkiej jedna osoba jest niewolona,
to cała grupa taka jest. Logiczną niemożliwością
jest, by 51% ludzi w danej grupie decydowało za
49%, tych, którzy widzą świat inaczej. Bo to jest
znowu niewola.
Nasza cywilizacja nie zmieni się, choćby nie
wiem, jakie przekazy, chanellingi, wizje o tym mówiły, dopóki nie poskromimy swego ego, pozwalając innym na wolność i życie w zgodzie ze
sobą. Wolność nie przyjdzie z nieba, spod ziemi,
czy skądkolwiek. Może jedynie wyjść z każdego
człowieka, poprzez uszanowanie swojej wolności
i wolności innych ludzi. Wtedy zniknie strach,
który tak naprawdę blokuje powrót do wolności.
Boimy się, że są źli ludzie, których trzeba więzić,
karać, zamykać. To kolejne ograniczenie wolności. Boimy się tego, bo w lęku trzyma nas nasza
ciemna strona. Gdy zrozumiemy i pokochamy
naszą ciemną stronę, wybierając życie według
praw jasnej strony, wtedy zrozumiemy, że inni też
mogą tak żyć, będąc wolnymi i kochającymi
ludźmi. Wtedy dopiero odzyskamy wolność. Promieniując nią na innych i pozwalając im ją odnaleźć w sobie. Wtedy świat się zmieni, nie
wcześniej.
str. 6
Katarzyna Zamiar
terapeutka d/s uzależnień,
bajkoterapeutka,
doradca dietetyczny,
pasjonatka rozwoju osobistego.
Być wolnym
Zastanawiało mnie kiedyś stwierdzenie Ryszarda, który napisał: ”Dopiero w więzieniu
stałem się naprawdę wolny”.
Zapytałam siebie: czym dla mnie jest wolność? I postanowiłam podzielić się tym
wszystkim z Wami.
W moim rozumieniu wolność, to świadomość wszystkich i wszystkiego Tu i Teraz.
Przyszłość, która jest związana ze mną
tylko wówczas, gdy chcę pamiętać o zrealizowaniu wszystkiego, co kocham. Myślę, że
będę robić wszystko najlepiej jak umiem.
Przeszłość pojawia się, gdy przypominam
sobie cudowne przeżycia i fantastyczne doświadczenia. Pamiętam, że w przeszłości robiłam wszystko najlepiej jak umiałam.
Tu i Teraz wszystko to ma znaczenie dla
mojego sposobu widzenia świata, mojego
życia oraz ludzi.
Wolność to pozbycie się z przeszłości żalu,
pretensji, urazy i wyrzucenie do śmieci wszystkich wspomnień, które w moim rozumieniu
były złe, krzywdzące, traumatyczne i tragiczne. Oczyszczenie umysłu z negatywnych
emocji to pierwszy krok do wolności. Po co
nazywać przeżycia? Jaki jest sens klasyfikowania naszych wspomnień?
Przeżycia to nasze doświadczenia. Bez
nich nie bylibyśmy ludźmi, którymi jesteśmy
dzisiaj. Osobiście nie widzę siebie innej niż jestem. Przeszłość pomaga nam ukształtować
nasze wartości, pomaga zrozumieć lekcje do
str. 7
przerobienia, kształtuje wolną wolę, która jest
w późniejszych latach naszego życia decydująca.
Pomyślałam: fajnie, ale mój mózg ma potrzebę pamiętania. Ok, wrzuciłam więc do
tej pamięci fajne przeżycia i maszeruję
w przyszłość z bagażem, który mnie nie ogranicza. Nie mam uczucia zniewolenia, bo wolność, to przede wszystkim funkcjonowanie
w zgodzie ze sobą. Świadomość siebie pomaga być mi Tu i Teraz w dobrym humorze.
Wolność masz w sobie i na próżno szukać
jej gdziekolwiek indziej. Jesteśmy wolnością
samą w sobie. Znacie na pewno ludzi, którzy
próbują uciec od samych siebie. Myślą, że
jak zmienią miejsce pobytu, uwolnią się od
toksycznych ludzi, stresujących sytuacji, niespełnionego życia. Tymczasem tak naprawdę, gdzie by nie byli, mają ze sobą
swoje zniewolenie w postaci tworzenia nowych stresujących sytuacji, spotykania toksycznych ludzi i tworzenia niespełnionego
życia. Nie wiedzą, że Istota wewnątrz nich,
jest zupełnie wolna, a brak dobrej relacji z nią
powoduje, że ci ludzie odczuwają zagubienie, strach i niewolę. To nasza rzeczywista
możliwość wyborów pozwala nam budować
wolność, będącą źródłem szacunku do siebie. Wolność, to dobry byt, uczciwość
i otwartość wobec siebie. Podporządkowane się jedynie prawom akceptowanym
przez siebie, daje nam wolność.
Medium
Temat numeru Wolność
Troszczenie się o swoje wewnętrzne
Wolność – Marek Grechuta
dobra, polegające głównie na tym, że nie
działamy wbrew sobie i rozumne kierowanie
Gdy widzisz ptaka w locie jak wolny jest
powinnościami wobec innych oraz obrona
Jak płynie sobie, aż po nieba kres
przed fałszywymi sądami, daje wolność człoWiedz - niebo bywa pełne wichrów i burz
wiekowi, bowiem nie same rzeczy, ale „mnieA z lotu ptaka już nie widać róż
manie o rzeczach budzą w ludziach
niepokój”.
Bo wolność - to nie cel lecz szansa by
Wolność rozpoznaje granicę własnego
Spełnić najpiękniejsze sny, marzenia
i cudzego. Rozumie rzeczy boskie i ludzkie.
Wolność - to ta najjaśniejsza z gwiazd
Wolność jest sytuacją człowieka, który kieruje
Promyk słońca w gęsty las, nadzieja
się wolną wolą.
Wyłącz umysł i wsłuchaj się w swoją weWolność to skrzypce z których dźwięku
wnętrzną wolność. Zobacz, że wszystko, co cud
negatywne, zniewala. To nasze zniekształPotrafi wyczarować mistrza trud
cone widzenie świata. Tak naprawdę
Lecz kiedy zagra na nich słaby gracz
wszystko jest dobre, ma swój porządek w
To słychać będzie tylko pisk, zgrzyt,
świecie. Tragiczny i traumatyczny jest sposób, płacz
w jaki na to patrzymy, zwłaszcza kiedy tego
już nie ma. Nie uzyska wolności dorosła
Bo wolność - to wśród mądrych ludzi żyć
osoba, żyjąca w traumatycznych przeżyWidzieć dobroć w oczach ich i szczęście
ciach z dzieciństwa. Nie będzie nigdy wolną
Wolność - to wśród życia gór i chmur
osobą człowiek, przeżywający ciągle swoją
Poprzez każdy bór i mur znać przejście
tragedię. Uwolnij się od zniewalających rzeczy w Twoim umyśle, a staniesz się wolnym,
Wolność lśni wśród gałęzi wielkich drzew
przebywając nawet za kratami. Wszyscy jesKtóre pną się w słońce każda w swoją
teśmy wolni bez względu na to, gdzie się stronę
znajdujemy, zniewalamy się sami swoimi
Wolność brzmi jak radosny ludzi śmiech
myślami. Uświadomienie sobie tego, już
Którzy wolność swą zdobyli na obronę czyni Was wolnymi.
Nie wyobrażam sobie Was innych, niż jesZwycięstwa, mądrości, prawdy i miłość
teście.
Spokoju, szczęścia, zdrowia i godności
Wolność to diament do oszlifowania
A zabłyśnie blaskiem nie do opisania
Wolność to także i odporność serc
By na złą drogę nie próbować zejść
Bo są i tacy, którzy w wolności cud
Potrafią wmieszać swoich sprawek bród
Medium
str. 8
Bożena Wojciechowska
terapeutka, specjalistka
psychosomatyki, doradca życiowy,
nauczyciel reiki, astropsycholog
Do góry nogami
Świat wydaje się być skomplikowanym aparatem
manipulacji, na którą nie mamy wpływu, a tymczasem teraz czyta się, mówi i analizuje wg fizyki
kwantowej, z której wynika, że to my tworzymy
wszystko, co się wokół wydarza. Czy to my sami
tworzymy swoje choroby i nieszczęścia? Na
czym polega i gdzie zatem jest ta osławiona Miłość Absolutna przez duże M ? Czy te nowe teorie nie odwracają tak dotychczasowych
poglądów, że naprawdę znowu trzeba wszystkie
pewniki skreślić?
To prawdziwe, czy pozorne odwrócenie
wszystkiego do góry nogami ?
Cóż, niestety to prawdziwe. To nasi przodkowie odwrócili wszystko na odwrót. To my żyjemy
w świecie odwróconym, a to, co jest Miłością Absolutną, jest zagubioną normą. Ludzie przez
wieki tak bardzo odeszli od rozwoju w stronę wyższych (subtelniejszych) energii, że wciągnęła
ich agresja, pycha, zawiść i depresja. Uzależnienia, jakie sami sobie zadawali "w trosce" o lepsze
jutro, stały się kamieniem u szyi. Przeświadczenia (KODY PODŚWIADOME), jakim podlegli,
ograniczają percepcję i świadomość prawie do
zera.
Przeświadczeniem nazywamy kod - wiarę w
jednakowe skutki różnych sytuacji. Przeświadczeniem jest na przykład hasło: Siadanie na kamieniu powoduje „złapanie wilka” – a co to jest
str. 9
wilk? To coś nieznanego, jakaś choroba, której
się lękamy, a więc wynika z tego drugie przeświadczenie: Wilki są złe. Co złapanie wilka –
choroby, od siedzenia na kamieniu ma wspólnego z wilkiem zwierzęciem, jest dla mnie tajemnicą – może ktoś z was wie?
Schemat powstawania przeświadczeń jest
prosty. Wystarczy, że nam ktoś powtarza swoje
zdanie na nasz temat, kilkanaście razy tygodniowo, a już myślimy o sobie według tego wmówionego nam wzoru. Zobacz, w jaki prosty
sposób wmawia się nam nieprawdziwe teorie na
różne tematy – w tym i o tym, jacy jesteśmy –
które powodują, iż przestajemy samodzielnie myśleć, tworząc niby "nasz" – a naprawdę cudzy –
światopogląd. Świat, w który wierzymy.
Potem tworzy się z tego coś, co określone
jest hasłem SKRYPT. To słowo wzięte jest z naukowego żargonu psychologii. Osobiście bardziej
przemawia do mnie słowo wzorzec.
Słowo SKRYPT (wzorzec) oznacza zakodowany motyw i sposób postępowania, wywodzący
się z lęku i powodujący automatyczną, nieświadomą i szkodliwą, reakcję według jednego stałego wzoru.
Dodałabym tu od siebie: Chodzi o nieświadome reakcje na stresujące sytuacje.
Przez taki skrypt, jak przez nałożony na oczy
slajd, widać świat, świat odwrócony do góry nogami...
Medium
Relacje Do góry nogami
Skryptem może być hasło "muszę poświęcać
się dla innych (poświęcać w znaczeniu negatywnym, czyli cierpieć, by innym było dobrze), ponieważ inaczej nie będą mnie kochać i szanować".
Tymczasem nie jestem świadoma, że takie "poświęcanie się" wywołuje agresję we mnie,
a w osobie, dla której się poświęcam, poczucie
winy, więc końcowo także agresję.
Miałam znajomą, która podświadomie uważała, że miłość to całkowite poświęcenie siebie
innemu człowiekowi. Taki kod wgrany jej został
albo przez matkę – masochistkę, albo – jeśli wierzyć w wiele żywotów – przyniosła go ze sobą
z poprzednich wcieleń.
Znajoma sama nie wiedziała, że postępuje
według toksycznego wzorca, a podświadomie
nienawidziła samej siebie za to, że ogromną
część siebie oddała partnerowi – a więc tę oddaną mu cząstkę siebie utraciła! Popadła w nałóg
alkoholowy, skutkiem czego straciła pracę, niemal też straciła męża, leczona była latami bezskutecznie przez psychoanalityków. Natomiast
po jednym naszym spotkaniu, kiedy wyciągnęłyśmy ten kod z podświadomości za pomocą specjalnego ćwiczenia, olśniło ją i to wystarczyło, aby
pod wpływem zmiany widzenia świata również
los się jej odmienił.
Z tego co wiem, wyszła z nałogu, znalazła
nową pracę i pogodziła się z mężem.
Miłość partnerska bywa czasem nie Miłością
przez duże "M", ale miłością z małej litery, czyli
manipulacją i uzależnianiem. Bywa szukaniem w
naszej "drugiej połówce" możliwości uzupełniania
braków, w jakie nasze Ego wierzy, że je ma. Staje
się wtedy przywiązywaniem siebie do innej osoby
i innej osoby do siebie. Jest więzieniem i ubezwłasnowolnieniem. Jest tym ponieważ... Ludzie
wciąż mylą czułość z władzą, euforię ze szczęściem i przynależność z Miłością. Żadna euforia,
żadna "chemia" i żadna przynależność nie jest
Miłością. Pojęcie: „jesteś moją na zawsze” – to
wymuszanie przynależności i żądza władzy, a nie
miłość!
swojego myślenia innym. Nie jest autorytarna,
proponuje i pokazuje, jak jest lepiej, ale nie nakazuje. Wszystkie odpowiedzi ma w sobie. Z całą
pewnością potrzeba prawdziwej wiedzy i prawdziwego nieuzależnionego widzenia rzeczywistości, aby stać się Miłością.
Nie można stać się Miłością poprzez pilnowanie się na siłę w hamowaniu źle widzianych
zachowań. W pilnowaniu się w zachowaniach, na
przykład takich, jakie proponują poradniki zalecając "nie oceniaj!" Ostatnio bardzo modne jest
powiedzenie "NIE OCENIAJ" i gdyby było ono
dobrze rozumiane, to przyniosłoby wiele
dobrego. Ale z tego co widzę, ludzie nie rozumieją tego hasła właściwie. Bo tu nie chodzi
o wstrzymywanie się ze "złymi" opiniami na temat
wad innych, także nie chodzi o wyszukiwanie na
siłę zalet.
Chodzi o coś takiego, jak życie uważne. Jeśli
widzę u kogoś braki, czy zło, to najpierw powinnam się zastanowić, czemu właśnie TE braki
widzę. Może mam w planie wcielenia zareagować na nie w sposób taki, jaki te braki albo zlikwiduje albo one, przynajmniej dla mnie, staną się
obojętne.
Ale jak to zrobić, to inna sprawa. Sposobem
jest starać się ustosunkowywać do "krzykaczy i
chamów" - jeśli to mój slajd, przez który widzę
świat, w taki sposób, by moje poczucie winy,
które niewątpliwie mam wgrane (jako SKRYPT –
wzorzec) nie dawało pola do znęcania się nade
mną krzykliwym chamom lub tym, którzy chcą
mnie wykorzystać ze szkodą dla mnie. O to chodzi.
Jest też mnóstwo sposobów unikania toksycznych partnerów. Jednym i najprostszym to
odejść. Ale trzeba przecież zachować świadomość, że własnym zachowaniem mogę przyciągnąć następnego kata.
Jednak to, że mamy ćwiczyć się w prawdziwej, a nie w uzależniającej Miłości nie oznacza,
że mamy dla "wzrastania duchowego" całkowicie
wyrzec się pracy, materii i rodziny, ani też, że
mamy nie korzystać ze swoich zdolności i radości
Miłość prawdziwa jest tolerancyjna (lecz nie ziemskich. Jedyne, co należy zrobić, to NIE
pochwalająca złych toksycznych zachowań) i ak- PRZYWIĄZYWAĆ SIĘ NADMIERNIE DO NIceptująca. Rozumie, że inni popełniają błędy, że CZEGO! Przywiązanie bowiem "produkuje" nie
wierzą w niewłaściwe przykłady. Widzi, że społe- tylko negatywne emocje, jak zawiść, żal, agresję
czeństwo wyhodowało agresję, biedę i choroby. i smutek, ale i odkłada się karmą na losie i zdroPróbuje temu zaradzić, ale nie narzuca na siłę wiu, nie tylko naszym, ale i naszych dzieci.
Medium
str. 10
Relacje Do góry nogami
Na poziomie subtelnym rodzice i dzieci są
jednością. Co więc dolega matce/ojcu, dziadkom
(i również, co jest ich sukcesem), przejawi się
w życiu dzieci i/lub wnuków.
Oczywiście na subtelnych "duchowych" poziomach cała ludzkość jest jednością, ale to poziomy nam, Szaraczkom mało dostępne, choć
jednak pewien wpływ na nie mamy. Wiemy już,
że ostatnio mechanika kwantowa (jej doświadczenia nad polem energo-informacyjnym) dowiodła, iż jeden człowiek, wyćwiczony
w wywoływaniu na zawołanie, uczuć pozytywnych lub emocji negatywnych, ma wpływ (dodatni
– łagodzący lub ujemny – agresjogenny) na mniej
więcej 10 000 ludzi, podświadomie odbierających
energię tych uczuć i emocji. Normalny, nie wyćwiczony człowiek ma ten wpływ nieco mniejszy, ale
również go ma. Psychoza, spowodowana przez
bardzo silnie oddziaływującego na ludzką podświadomość Hitlera, właśnie tak zadziałała na
naród niemiecki i stąd takie straszne doświadczenia wojenne.
Największa część nauki dziecka wywodzi się
z obserwacji postępowania rodziców, babć czy
dziadków. Dziecko w 80 procentach uczy się obserwując, pozostałe 20 procent wiedzy czerpie
ze słów.
Okazuje się, że wchodząc w wyższe wibracje
Miłości Absolutnej i zrozumienia, możemy zapobiegać wojnom i konfliktom, nie tylko rodzinnym,
czy dzielnicowym, ale i międzynarodowym. Już
kilkanaście osób, nie przywiązanych (nadmiernie) do niczego, które wysyłają "fluidy" (uczucia)
prawdziwej Miłości, ma wpływ na setki tysięcy innych ludzi o mniejszej wiedzy.
Ćwicząc się w dzieleniu się Miłością Absolutną i rozumiejąc, że wszelkie "kopnięcia" ze
strony innych ludzi są tylko przypomnieniem od
Wszechświata, iż zboczyliśmy ze ścieżki roz-
str. 11
woju, poprawiamy los nie tylko własny i własnych
dzieci, ale i całej ludzkości.
Dobrze jest też wiedzieć, że ludzie, od których odbieramy ciosy są TYLKO POSŁAŃCAMI
wiadomości, mówiącej nam, że zboczyliśmy
w złą stronę. Kiedyś tak było, że jak poseł przynosił złe wieści, to "za karę" skazywano go na
ścięcie lub wtrącano do lochu na całą wieczność.
Nasze pretensje do tych, którzy nas ranią, to
właśnie taka zemsta na posłańcu złych wiadomości. Niestety te pretensje i żale ranią głównie nas
samych.
Nasze choroby oraz złe wydarzenia losowe
są także takimi posłańcami. Złoszcząc się i rozpaczając z ich powodu, zachowujemy się jak
dawny król, wydający wyrok na posłańca, który
przyniósł złą wiadomość, równocześnie poprzez
życie w stresie podsycając choroby. Leczenie
(a nie uzdrawianie problemu) za pomocą leków
medycyny klasycznej przepycha tylko chorobę
w inne miejsce. To tak, jakbyśmy tego posłańca
zepchnęły do katakumb, ale wciąż gryzłby nas
smród idący z lochu... Jedynym więc antidotum
na wszelkie złe wiadomości (lęki, dolegliwości
i poczucie zranienia) jest wewnętrzna zmiana
siebie, polegająca na likwidacji przeświadczeń,
nadmiernych przywiązań, życie w świadomości
własnej (a nie cudzej) i wejście na ścieżkę Miłości
przez duże M.
Zdecydowanie lepiej jest wiedzieć coś, niż
nie wiedzieć i trwać w stresie, żalu i niezgodzie
na niby niezależne od nas wydarzenia.
Wszystko, co dzieje się wokół nas i z nami, jest
skutkiem naszych wysiłków – niestety w większości nieuświadomionych. Dlatego tak ważna jest
świadomość myślenia i wiedza o tym, co nasze
myśli i przeświadczenia mogą nam uczynić, jaki
ból mogą nam w niedalekiej przyszłości zadać.
Medium
Tomasz Sobolewski
pomoc psychologiczna
http://tomaszsobolewski.pl
O zawiści
Zazdrość jest tak silną emocją, że często
myli się ją z zawiścią. Zazdrość czyli Zielonooki
Potwór jak pisał o niej Wiliam Szekspir jest
uczuciem bardziej złożonym niż zawiść.
Zawiść też błędnie interpretuje się jako synonim chciwości i żądzy. W zawiści mamy
ochotę czynienia szkód lub doprowadzenia
do zguby czego nie ma w chciwości.
Słowo zawiść pochodzi z łacińskiego „invidere” co oznacza patrzeć z nienawiścią na
kogoś. Zawiść możemy definiować jako odczuwanie antagonizmu wobec osoby lub
rzeczy z powodu takiego że nie ma się samemu takiej cechy lub danego dobra.
Słabo nasilona zawiść może motywować
do działania w osiągnięciu wyznaczonego
celu. Z drugiej strony zawiść często jest powiązana z innymi cechami osobowości takimi jak; wrogość, złość, lęk czy depresja.
Zawistna osobowość może prowadzić do
nieprzystosowania społecznego (zachowania przestępcze, wandalizm).
Jak by się mogło wydawać zawiść nie
jest tak rzadkim uczuciem w dzisiejszym społeczeństwie. Co więcej to destruktywne
uczucie potrafi zatruć nasze myśli i działania.
Odczuwając swój brak obwiniamy innych za
własne niepowodzenia szukając przy tym
„racjonalnych” wytłumaczeń.
Na zawiść z punktu widzenia naukowego
patrzono nie tylko jak na emocje ale również
Medium
jak na zachowanie społeczne. To w „Piekle”
Dantego zawiść jest jednym z siedmiu grzechów głównych.
Zawiść kąsa nas w serce i niewiele ma
wspólnego z naszym ego. Przeżywając zawiść przeżywamy poczucie frustracji i obsesji.
Człowiek zawistny sądzi, że jest ofiarą losu –
nie zgadza się na własny los a z drugiej strony
nie widzi swojego zachowania i złożoności
swojej natury.
Do uczucia zawiści tak jak do uczucia
zazdrości
bardzo
się
przywiązujemy
i chcemy aby cały świat dzielił je z nami.
Człowiek przeżywający zawiść i go relacjonujący zachowuje się często jak misjonarz
który chce nawrócić pogan.
Ludzie tknięci zawiścią nierzadko mają za
sobą trudne bolesne doświadczenia opuszczenia, różnego rodzaju deprywacje, przeżywają przy tym głęboko ukryty smutek i nie
mogą sobie poradzić z własną pustką czy
rozpaczą.
W zawiści jesteśmy odcięci od własnego
życia, przeżywamy fantazje na temat niespełnionych pragnień i możliwości.
Praca nad własnymi emocjami zazdrością, zawiścią umożliwia nam głębszy wgląd
w siebie, gdzie możemy odzyskać utraconą
wieź i miłość. Te trudne emocje pozwalają
nam przeżywać swoje własne życie z większą
dojrzałością i elastycznością.
str. 12
Polecamy doskonały
podręcznik.
Zawiera dużo
praktycznych ćwiczeń.
http://prosperita.edu.pl
***
Dostępny na
http://wydaje.pl
Nowa płyta z wykładami Prosperity
dla zaawansowanych
http://prosperita.edu.pl
str. 13
Medium
Bogusława M. Andrzejewska
Sekret szczęśliwego związku
Kochać świadomie
Wiele lat temu jeden z moich przyjaciół powiedział, że prawdziwa miłość niczego nie
oczekuje i polega na całkowitej akceptacji
partnera i tego, co robi. Buntowałam się
wówczas przeciw takiemu podejściu do tematu, bo wiedziałam, że wiążąc się z kimś na
dobre i złe – zawsze czegoś oczekujemy.
Choćby tego, by być kochanymi. Po to przecież tworzymy związek, by czerpać z niego
dla siebie mnóstwo przyjemnych doznań.
A do tego zalicza się poczucie bycia podziwianym i wielbionym.
Są oczywiście osoby, które chcą i żądają
więcej. Oczekują, że partner będzie zaspokajał ich rozmaite potrzeby. Na przykład zrezygnuje ze swoich zainteresowań, by
zajmować się małżonką i chodzić z nią w te
miejsca, które ona chce zobaczyć. Nie ma
tu znaczenia płeć, chociaż celują w tym
rzecz jasna panie. Dla nich związek jest
ogromnie ważny, ale służy też do spełniania
ich oczekiwań. Jakże często młoda kobieta,
kiedy już „usidli” chłopaka, żąda od niego,
aby stale miał dla niej czas i spędzał go
zgodnie z jej upodobaniami. Bywa, że partner jest wyłącznie po to, by ją podziwiać
i składać hołdy jej urodzie. Jest przecież wielkim szczęściarzem, że „należy do niej”.
Medium
Oczywiście – może być dokładnie odwrotnie. Najlepszym przykładem będą
wszystkie ofiarne żony, które po założeniu na
palec obrączki za sens i cel życia wybierają
gotowanie, pranie i dogadzanie mężowi,
skupiając się wyłącznie na tym, by zdobyć
medal Idealnej Pani Domu, z której mąż będzie dumny.
To rzecz jasna skrajności. Najczęściej
oczekujemy różnych rzeczy – od dzielenia się
wydatkami, poprzez pomaganie w obowiązkach, a kończąc na okazywaniu miłości.
Z punktu widzenia psychologii partnerstwo
na tym właśnie polega – na zrównoważonej
wymianie energii, gdzie każdy w związku jest
zarówno dawcą jak i biorcą. Czerpie dla siebie, ale i dzieli się tym, czym może, zamiast
„Ja” wprowadzając do swojego życia „My”.
Chciałabym jednak skupić się nieco na
samych uczuciach, a nie zasadach tworzenia wspólnego mieszkania. Otóż i tutaj zachodzi często bardzo ciekawy proces. Kiedy
poznajemy kogoś i zakochujemy się w nim,
często podświadomie oczekujemy, że będzie on naszym dopełnieniem. Mówimy
wprost: „szukam mojej drugiej połówki”, „to
moja druga połowa”.
str. 14
Relacje Sekret szczęśliwego związku
str. 15
Tymczasem warto pamiętać, że każdy
z nas jest doskonałą całością. Nie potrzebujemy nikogo i niczego, by być szczęśliwymi.
Związek to tylko płaszczyzna fascynujących
doznań – jak przygoda, która cieszy, rozwija,
pozwala poznawać siebie i świat, pozwala
uczyć się i odkrywać różne aspekty naszej
osobowości i dzielić się z innymi tym, co najpiękniejsze. Nie jest niczym obowiązkowym
i niczym niezbędnym.
Każdy z nas wie, że wszystko mamy
w sobie. Także miłość. To stan istnienia i odczuwania. Nie jest poza nami. Nie może więc
być zależny od niczego i nikogo. Kiedy zauroczenie opada, zauważamy, że nasz wybranek czy wybranka wcale nie jest taki
idealny. Dostrzegamy jego słabości i wady.
Zaczynają się żywiołowe dyskusje, bo okazuje się, ze różnimy się także w istotnych poglądach i spojrzeniu na życie. To jednak nie
powinno zmieniać naszych uczuć.
Miłość świadoma nie jest zależna od niczego i nikogo. Jeśli naprawdę kochamy, to
nie przestajemy tylko dlatego, że ktoś nie
robi tego, co byśmy chcieli lub myśli inaczej
niż my.
Nawiasem mówiąc inteligentne osoby
rzadko kiedy są potakiwaczami. Mają
własne zdanie i umieją je spokojnie przedstawić. Wysokie poczucie wartości skłania do
asertywnego zachowania i rozwijania swoich
zainteresowań. Taka osoba nie będzie jak
posłuszny manekin spełniać niczyich kaprysów.
Legendarna „zołza” to kobieta świadoma siebie i swoich potrzeb, które realizuje
nie oglądając się na nikogo. Może być również w męskiej wersji. Zawsze będzie to silna
i ciekawa osobowość. Nawet wtedy, kiedy
stanie w opozycji do naszych poglądów.
Dyskusja z takim człowiekiem inspiruje i pobudza. I wcale nie utrudnia kochania, a wręcz
przeciwnie skłania do podziwu i szacunku.
Niemniej świadoma miłość nie ocenia
i nie przygląda się, czy aby ten człowiek jest
wart kochania. Każdy zasługuje na miłość.
Jeśli kogoś wybraliśmy i kochaliśmy wcześniej, nie można przestać go kochać tylko
dlatego, że rozrzuca skarpetki po podłodze
czy godzinami plotkuje przez telefon.
Medium
Relacje Sekret szczęśliwego związku
Można odejść od toksycznego partnera,
można rozstać się z kimś, kto źle nas traktuje.
Ale nie można przestać kochać dobrego
człowieka tylko dlatego, że nie spełnia naszych oczekiwań. Stan kochania jest w nas
i trwa, jeśli tylko spojrzymy na druga osobę
bez oczekiwań. A jeśli przestajemy kochać
partnera, bo zamiast skakać koło nas na
dwóch łapkach woli rozwijać swoje pasje, to
oznacza, że nigdy nie kochaliśmy, lecz cynicznie stworzyliśmy związek, który miał zaspokajać nasze i tylko nasze potrzeby,
potraktowaliśmy więc partnera nieco przedmiotowo.
Ludzie tworzą związki z różnych powodów. Można więc być ze sobą bez miłości –
kochanie to nie jest obowiązek. Mogą żyć
w parze sprawdzeni przyjaciele. Mogą iść
razem przez życie wspólnicy, którzy doskonale się dogadują. Wówczas trwanie związku
jest oparte na tych fundamentach, na których powstało, bo temu ta relacja służy.
Ale jeśli wylewnie deklarujemy miłość, to
warto wiedzieć, że oznacza ona coś więcej
niż oczekiwanie, ze partner zaspokoi te nasze
potrzeby, których sami nie umieliśmy zaspokoić. To się po prostu nie uda, bo zgodnie
z zasadą lustra, dostajemy tylko to, co mamy
w sobie, co sobie sami dajemy. Osoba rozpaczliwie samotna, nawet jeśli w końcu
kogoś poderwie, nadal będzie czuła się samotna, bo partner będzie długo pracował
lub miał tysiące innych ważnych zobowiązań. Osoba, która się nudzi, bo nie ma zainteresowań,
nie
przestanie
cierpieć
w związku, bo nikt na dłuższą metę nie zechce być jej rozrywką i zapewniać jej zabawy.
W długoletnich związkach miłość świadoma jest na porządku dziennym. Ludzie
kłócą się i godzą. Szukają kompromisów. Bywają wielkoduszni wobec siebie, ponieważ
nie szukają ideału w drugiej osobie, lecz kochają człowieka z krwi i kości. Rozumieją, że
miłość to stan dobrowolny, który wybieramy,
by obdarzać siebie i partnera najpiękniejsza
jakością bez względu na wszystko. Dają więc
sobie prawo do bycia szczęśliwymi razem
i niezależnie od siebie. Pozwalają parterowi
być sobą i spełniać się tak, jak on wybiera.
Oto prawdziwa wolność w relacji. Pozwala
na to tylko świadoma miłość.
Medium
str. 16
Krzysztof Jankowski
– psycholog, coach i mentor
harmonii życia
http://akademiaharmoniizycia.pl
Jak sobie radzić
z Marsjaninem?
Może o tym nie wiesz, ale związałaś się
z Marsjaninem. Trudno to stwierdzić na pierwszy rzut oka, bo wygląda jak twój gatunek:
ma uszy, nos, oczy i wszystkie członki na
swoim miejscu i całkiem dobrze funkcjonuje.
Jeśli jednak jesteście razem już od jakiegoś
czasu, musiałaś zauważyć, że bardzo się między sobą różnicie, a pewnie są chwile, kiedy
wydaje ci się, że nawet mówicie różnymi językami.
Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo
nauka potwierdza, że mężczyźni i kobiety
mają z natury zupełnie odmienny styl komunikowania się. Różnice są tak duże, że dla ich
zobrazowania specjaliści mówią, że mężczyźni pochodzą z Marsa, a kobiety z Wenus.
Pomimo to istnieje szansa na szczęśliwe i pokojowe współżycie, jeśli zaakceptujecie
swoje różnice, zamiast ciągle je w sobie zwalczać.
Czy wiesz na przykład, że mężczyźni, podobnie jak kobiety, podlegają naturalnemu
rytmowi hormonalnemu, który ma swoje
prawa i konsekwencje w waszym codziennym życiu? Większość kobiet dziwi się, kiedy
mężczyzna, chociaż kocha kobietę „oddala
się” od niej, by po jakimś czasie znowu się
zbliżyć. Jest to u mężczyzny instynktowne zachowanie wynikające z jego potrzeby niezależności. W takiej sytuacji kobieta musi
zrozumieć, że naleganie na utrzymanie ciągłej intymności może wywołać u mężczyzny
str.17
próbę ucieczki i zdystansowania się. A jednocześnie może mu odebrać szansę przeżycia
spontanicznego porywu tęsknoty do miłości.
Kobiety często źle rozumieją ten cykl
i odbierają go jako sygnał odrzucenia. Mężczyzna jest bowiem jak elastyczna taśma:
najpierw się oddala, „rozciągając” więź na
całą długość, by z całą siłą i energią wrócić
pełen miłości, pożądania i chęci bycia kochanym. Ponadto w naturze mężczyzny leży
łatwość powracania do związku na tym
samym etapie zbliżenia, na którym był przed
„odejściem”. To zachowanie wprawia jednak kobietę w zakłopotanie, gdyż jej osobowość wymaga czasu na odnowienie
intymności; mężczyźnie nie jest to w ogóle
potrzebne. Kobieta nie rozumie motywów
jego postępowania, co z kolei wzbudza
w mężczyźnie zniecierpliwienie.
Kluczem do udanego pożycia jest równowaga. Jeśli zarówno kobiety, jak i mężczyźni
podlegają naturalnym cyklom, działanie w
zgodzie z nimi umacnia związek, podczas
gdy walka z nimi go osłabia. Mężczyźni na
ogół nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ich
nagłe odsunięcie się a potem powrót – jak
gdyby nigdy nic – dotyka kobiety.
Rozsądny mężczyzna zna swoje cykle
i upewnia swoją partnerkę, kiedy jest na etapie dystansowania się, że jest to tylko okres
przejściowy.
Medium
Relacje Jak sobie radzić z Marsjaninem?
Podczas gdy mężczyźni wycofują się
i wracają, kobiety przeżywają wzloty i upadki
swojej zdolności akceptowania samych siebie i kochania innych. Kiedy kobieta czuje się
kochana, jej samoocena rośnie. Kiedy czuje
się naprawdę dobrze, wznosi się na wyżyny,
ale potem nagle jej nastrój może się zmienić
i fala gwałtownie opada. Jest to zjawisko
tymczasowe, ale bardzo oczyszczające. Pomimo to mężczyźni są tym zakłopotani. Z natury będąc „rozwiązywaczami” problemów,
instynktownie starają się wszystko naprawić.
Problem polega na tym, że kobieta się nie
zepsuła i nie musi być naprawiana. Ma wewnętrzną zdolność podnoszenia się, odradzania.
To, czego kobiety najbardziej potrzebują
w takich chwilach, to samej obecności partnera przy nich, wysłuchania ich z miłością,
cierpliwością i zrozumieniem. Jeśli kobieta nie
jest w taki sposób wspomagana, nie potrafi
z poczuciem bezpieczeństwa przechodzić
przez poszczególne stadia swojego cyklu
i może tłumić swoje negatywne uczucia,
udając, że wszystko jest w porządku. Jedyną
alternatywą jest unikanie intymności i seksu
lub tłumienie i paraliżowanie swych uczuć
poprzez uleganie nałogom: picia, przejadania się, przepracowywania lub przesadnej
dbałości o siebie. Kiedy negatywne odczucia są tłumione, także te pozytywne zostają
wyciszone i miłość umiera.
Dlaczego kobiety i mężczyźni walczą ze
sobą?
Mężczyźni kłócą się o prawo do wolności,
a kobiety domagają się prawa do wyrażania
niezadowolenia. Mężczyźni potrzebują przestrzeni, podczas gdy kobiety chcą zrozumienia.
Mężczyźni i kobiety kłócą się nie tyle o
treść, ile o sposób wzajemnego traktowania
swoich zmartwień. Kobiety rozwiązują swoje
problemy mówiąc o nich. Żadna sprawa nie
oprze się trzygodzinnej sesji ustnej. Potrafią
Medium
zagadać problem na śmierć. Przeciętny
mężczyzna wytrzymuje tę terapię przez dwie
minuty, a potem wycofuje się do swojej „jaskini”. Kobieta kończy mówić, kiedy: a) problem zostaje rozwiązany, b) zostaje
zmniejszony do takich rozmiarów, że można
się z nim uporać, c) problem przestał istnieć,
ponieważ spadł jej z serca i został zapomniany. W każdym przypadku kobieta czuje się
lepiej, i o to głównie chodziło.
Kobiety rozwiązują swoje problemy poprzez mówienie – mężczyźni w ciszy wycofują
się do swoich jaskiń, przetrawiają negatywne
odczucia i wychodzą na świat dopiero
wtedy, kiedy ich problem jest rozwiązany lub
kiedy potrzebują dodatkowej pomocy. Ale
nawet wtedy mężczyzna nie czuje potrzeby
mówienia o sprawie.
Najgorszą rzeczą, jaką kobieta może zrobić, to dawanie rad mężczyźnie wtedy, kiedy
nie prosi o nie.
Mężczyźni i kobiety oferują sobie nawzajem pomoc, jakiej sami oczekują, a więc to
normalne, że kobieta uważa, że najlepiej będzie, jeśli zasugeruje mężczyźnie możliwe rozwiązania. Przeważnie jednak, kiedy kobieta
nie proszona daje dobre rady lub próbuje
„pomóc” mężczyźnie, nie zdaje sobie
sprawy, że on odbiera to jako objaw krytycyzmu i braku miłości.
Mężczyźni z natury działają dla osiągnięcia celu i są bardzo wrażliwi na najmniejszą
oznakę braku zaufania do swojej skuteczności. Z kolei kobiety największą wagę przywiązują do troski, zrozumienia, szacunku,
oddania i poczucia bezpieczeństwa. Mądry
mężczyzna poświęca czas na wysłuchanie
kobiety. To najlepszy prezent dla niej. Wartością dla mężczyzny jest zaufanie, akceptacja,
docenienie,
podziw,
poparcie
i dodawanie odwagi.
Mądra kobieta okazuje swój podziw partnerowi i jest świadoma jego pojawiającej się
od czasu do czasu potrzeby chwilowego
„wycofania się” z więzi.
str. 18
Paweł Sołtysik
trener rozwoju osobistego,
nauczyciel reiki,
propagator terapii naturalnych
i życia w zgodzie z naturą
http://slowa-madrosci.pl
Czas zmian
Ziemia w 2012 roku wkroczyła do nowej epoki –
Epoki Wodnika. Wiąże się to z ogromną zmianą
świadomości na Ziemi, która odzwierciedli się
transformacją we wszystkich dziedzinach życia.
Jest to oczywiście stopniowy proces i wszystkie
zmiany nie zajdą w jeden dzień. Obecnie mamy
okres przejściowy, który charakteryzuje się miedzy innymi niszczeniem starych struktur, służących tylko wybranym jednostkom i zastąpienie
ich nowymi, które będą działać dla dobra wszystkich żywych istot.
Obserwując ostatnie wybory prezydenckie
w Polsce, widać coraz większy wpływ podnoszącej się wibracji Ziemi i coraz większej świadomości ludzi. Coraz więcej osób pragnie głębokich
zmian w państwie. Jest to związane z wewnętrznym buntem wielu osób, na to, co się obecnie
dzieje. Ludzkie serca i umysły otwierają się na
nowe, bardziej harmonijne doświadczenia. Wielu
Polaków chce zmian, które przede wszystkim dotyczyć mają transformacji obecnego systemu politycznego poprzez zbudowanie go od nowa, na
nowych zasadach, służących całemu narodowi,
a nie tylko jednostkom, czy pojedynczym partiom.
Jest to bardzo ważna sprawa, ponieważ zmiana
władz na osoby bardziej świadome może ruszyć
lawinę przemian, które są blokowane odgórnie.
Przykładem są Węgry i Islandia, którym,
dzięki mądrej władzy, udało się zmienić system
finansowy, będący wcześniej spiralą ciągłego za-
str. 19
dłużenia. Teraz ich gospodarki pięknie się rozwijają, ponieważ ich rządy przede wszystkim wspierają rozwój lokalnego biznesu, a nie ogromnych
korporacji, pompujących pieniądze na zewnątrz
kraju.
W Polsce natomiast mamy nieźle działającą
medycynę alternatywną, naturalne technologie
pozyskiwania energii, naturalne budownictwo
oraz programy uczciwie działającej gospodarki.
Wszystko to jednak odbywa się w “ukryciu”
i czeka aż zostanie uwolnione do szerszej publiki.
Właśnie z powodu ogromnej ilości wiedzy i odkryć, niedostępnych w mediach publicznych
coraz większym zainteresowaniem cieszą się
media niezależne, podające alternatywne informacje poprzez telewizję, radio i strony internetowe. Budzą ludzi do nowej rzeczywistości
i pozwalają zobaczyć świat z szerszej perspektywy. Dzięki temu coraz więcej osób otwiera
swoje serca i umysły i są wówczas gotowi na głębokie zmiany.
Właśnie ostatnie wybory pokazały, że ta
świadomość i chęć zmian rośnie, szczególnie
wśród młodych ludzi, którzy mają najczęściej bardziej otwarte umysły, nieprzesiąknięte jeszcze
medialną propagandą. Jednak trzeba tu pamiętać, że władza zawsze dopasowuje się do średniej świadomości ludzi. Dlatego dopóki
wystarczająca liczba ludzi się nie obudzi, nic się
nie zmieni. W świadomości narodu wciąż są silne
Medium
Pozytywne Czas zmian
wzorce cierpiętnictwa, poczucia niskiej wartości
i ogólnej stagnacji. Wiele osób, szczególnie starszych, boi się zmian, usilnie broni swojego status
quo. To musi się zmienić, Polacy muszą uwierzyć
w siebie - w swoją moc. Muszą stać się twórcami
rzeczywistości, a nie narzekającymi cierpiętnikami. Muszą uwierzyć, że można żyć lepiej, poczuć wewnętrzną obfitość, zmienić swoje
podejście i myślenie na bardziej pozytywne.
Tylko wtedy coś się zmieni - najpierw zmiana
świadomości, zmiana negatywnych wzorców,
a potem automatycznie władza dopasuje się do
nowego poziomu, a nie odwrotnie.
Aby to zobrazować, można podać przykład
kogoś, kto wygrywa duże pieniądze w totolotka.
I kiedy jego świadomość jest silnie zakorzeniona
w niedostatku i ubóstwie, wówczas szybko straci
te pieniądze. Dlatego, aby coś naprawdę zmienić, czy uzyskać, najpierw musi być praca wewnętrzna – praca z podświadomością, dopiero
potem zewnętrzna rzeczywistość dopasuje się do
nowego wzorca.
Niestety jeszcze wiele osób narzeka na
wszystko wokół, czekając aż szczęście, dostatek
i wszystkie dobre zmiany same przyjdą do nich
z zewnątrz. Jednak tak naprawdę to my jesteśmy
odpowiedzialni za naszą rzeczywistość, to my
tworzymy ją poprzez nasze myśli, nasze postrzeganie i wiarę. Wszystko, czego doświadczamy na
zewnątrz, najpierw tworzymy wewnątrz. Dlatego
również prawdziwą radość, spokój i szczęście
możemy znaleźć tylko w środku - w swoim sercu.
Niezależnie od warunków zewnętrznych zawsze
możemy wyciszyć nasz umysł i przenieść się do
Medium
przestrzeni serca. Tam zawsze czeka na nas
bezwarunkowa miłość. Kiedy jesteśmy połączeni
ze swoim sercem, otwiera się również nasz
umysł na wyższą wiedzę i zrozumienie. Możemy
otrzymywać wówczas myśli czy obrazy, które
mogą być zalążkiem naszej upragnionej zmiany.
To właśnie będzie szept naszej duszy, naszego
Wyższego Ja, które pokazuje nam drogę, daje
nam wskazówki, co możemy tworzyć dla naszej
prawdziwej wewnętrznej satysfakcji i spełnienia.
Bedą to zawsze rzeczy nie tylko służące naszemu najwyższemu dobru, ale i dobru wszystkich żywych istot. Mając takie wizje możemy
śmiało ruszyć do pracy, aby te marzenia realizować na planie fizycznym. Oczywiście możemy
mieć jeszcze wiele przeszkód na drodze, które
będą najczęściej rezultatem naszych nieprzepracowanych do końca wzorców. Jednak możemy
być pewni, że wówczas cały Wszechświat nas
wspiera. Nasi duchowi przewodnicy i anioły zawsze są blisko, aby służyć nam pomocą i radą,
szczególnie wtedy, kiedy napotykamy przeszkody, czy zaczynamy czuć zastój i stagnację.
Na Ziemi zachodzą teraz ogromne zmiany
wibracji i świadomości, które wspierają wszystko,
co harmonijne i pełne miłości. Dlatego teraz jest
świetny czas, aby wziąć się do pracy i dokonać
pozytywnych zmian, których tak bardzo pragniemy. Tak więc każdego dnia wsłuchujmy się w
cichy szept naszej intuicji - naszego serca, które
wskaże nam najlepszą drogę. Śmiało zmieniajmy
to, co nam nie służy – nasze negatywne wzorce,
lęki i słabości. I z wiarą realizujmy nasze marzenia, tworząc nasz wspólny raj na Ziemi.
str. 20
Katarzyna Zamiar
Pożegnania powinny być
piękne
Od niepamiętnych czasów fascynowały
mnie zachody Słońca. Przez 47 lat nie widziałam dwóch takich samych, czy choćby podobnych zajść słonecznych. Każde jest
wyjątkowe, zjawiskowe i niepowtarzalne.
szego. Nie wyobrażam sobie życia bez
Słońca, które niestrudzone, bez względu na
wszystko, jest obecne codziennie na Ziemi.
Nieskończoność jest wschodem i zachodem,
będącym siłą twórczą, życiem, początkiem
oraz końcem wszystkiego. Zachód to odejMiłość do zachodów istniała we mnie od ście, pożegnanie, zakończenie, zamknięcie.
zawsze, a obserwacja tego świetlistego wi- Powierzam zachodowi wszystko, co mnie obdowiska na niebie za każdym razem budziła ciąża, przytłacza i ogranicza.
Bez zachodu nie byłoby wschodu. Jeśli
refleksję, związaną z nieskończonością i miłością. Cudowna moc Słońca daje wszystkim nie pozwolisz odejść-zajść wszystkiemu, co ci
każdego dnia to, co ma w sobie najlep- nie służy, nic nowego nie pojawi się w Twoim
str. 21
Medium
Pozytywne Pożegnania powinny być piękne
życiu, które podobnie jak Słońce, potrzebuje
wschodów i zachodów. Może właśnie dlatego zaistniał zachód słońca, byśmy wraz z
nim pozwolili odejść dniu i wszystkiemu, co się
w nim wydarzyło. Byśmy zrozumieli, że tak naprawdę liczy się Dziś, bo wczoraj już było,
a jutro może wcale nie nadejść. Pozwólmy
wzejść życiu wraz z nowym dniem. Nauczmy
Medium
się zachodzić i wschodzić każdego dnia,
a staniemy się dla świata prawdziwym Słoneczkiem.
Z miłością życzę wszystkim odwagi
Słońca i magicznych, codziennych wschodów i zachodów.
str. 22
Katarzyna Hojan-Sitkowska
kochająca życie nauczycielka Vedic Art
nauczycielka Reiki
http://nauczycielvedicart.blogspot.com
Zmiany
Siedziałam w studenckim pokoju i patrzyłam,
jak najbliższy mi człowiek pakuje się w kolejną
podróż. Tym razem jednak było inaczej. To
nie krótka droga "na studia", a podróż do nowego życia.
Otwierają się przed nim nowe możliwości,
które świadomie wykorzystuje. Podjął decyzję o wyjeździe do innego kraju, by tam
dokończyć studia i odnaleźć... właściwie nie
wiem co...
Nie tym jednak chcę się dziś z Wami podzielić. Zatem wracam na swoje miejscekrzesło w studenckim pokoju.
Syn bierze do ręki każdą rzecz, przygląda
się jej i decyduje o jej losie. Na kupce - do
oddania - lądują mniej fascynujące książki,
koszule, z których wyrósł, swetry, które gryzą
i inne nie trafione zakupy. Jest jeszcze kupka
"do zabrania do domu rodzinnego". Książki,
płyty, gramofon, trochę ubrań.
I piętnaście kilogramów, które może zabrać ze sobą na tę "nową drogę życia". Piętnaście kilogramów, to niewiele!
Patrzyłam, jak dokonuje analizy, jak
obiera sam siebie do cna, by podjąć dobre
decyzje. Gdy się chwilowo „zawieszał”,
wspominając, z kim czytał książkę, od kogo
dostał szal, jego przyjaciółka uśmiechem
przywoływała go do rzeczywistości. I tak
rzecz za rzeczą. Cały świat.
Mieliście okazję zrobić coś takiego?
str. 23
Ja jeszcze nie. I tym bardziej podziwiam
tego młodego człowieka, że potrafił to zrobić.
Bez wahania zrezygnował z rzeczy otaczających go i tworzących strefę komfortu,
by rozpocząć nowe.
Lepsze jest wrogiem dobrego. Nie wiemy,
co jest za rogiem, ale często strach nie pozwala nam sprawdzić.
Przyzwyczajamy się do sprzętów, ubrań,
a przede wszystkim przekonań i wzorców,
w których trwamy od jakiegoś czasu, nie dopuszczając do siebie nic więcej.
Jeśli samemu nam ciężko, można poprosić o pomoc. To też lekcja - poprosić i przyjąć
pomoc. Dopuścić kogoś do swoich intymności. Ciekawe doświadczenie.
Warto pozwolić sobie na zmianę. Przyjąć
ją ze spokojem i miłością do siebie. Obserwować swoje ciało i Duszę, jak robią przestrzeń
do wprowadzenia nowego i jak nasze jestestwo zmienia się. Warto tę decyzję zrobić samodzielnie. Bowiem,
to, czego mamy
doświadczyć na tym planie i tak się zadzieje.
Z naszym przyzwoleniem (łagodnie i po naszemu) lub dla naszego dobra, z siłą wodospadu.
Kochani, życzę Wam siły i odwagi. I ja niebawem będę pakowała swoje piętnaście kilogramów...
Medium
Wyobraź sobie układ partnerski, w którym całkowita uwaga skupiona jest na Tobie, na tym, czego
chcesz w życiu i na tym w jaki sposób osiągać zaplanowane cele.
Coaching indywidualny jest, jak posiadanie prywatnego pilota podczas podróży, jaką jest Twoje
życie, kogoś, kto pomaga Ci odnaleźć drogę i podążać nią. Coaching osobisty jest skierowany do
osób, które są gotowe, by przeprowadzić ważne zmiany w swoim życiu.
Czy potrzebujesz osobistego coacha?
Jeśli już wiesz, kim jesteś naprawdę, określ swój cel. Postaraj się odkryć swoje pasje. W tym momencie możesz potrzebować pomocy coacha. Jeśli jesteś na drodze ku wykorzystaniu swoich
pasji i dzięki nim zarobieniu pieniędzy, najprawdopodobniej coach nie jest Ci potrzebny. Jeśli zmagasz się z odkładaniem na później lub brakiem odpowiedzialności, jesteś zdezorientowany i nie
wiesz, co zrobić z własnym życiem, sięgnij po pomoc coacha.
http://www.coachingskype.com.pl/
Medium
str. 24
Anita Katarzyna Wesner
Owocowe Koktajle
Składniki:
- truskawki
- banan
- daktyle kilka sztuk
- mleko migdałowe
- dwie łyżeczki siemienia lnianego .
Wykonanie:
Truskawki szypułkujemy, miksujemy razem z
bananem i resztą składników na gładką masę.
str. 25
Składniki:
- banan
- jagody
- siemie lniane 1-2 łyżeczki
- kilka daktyli
- woda letnia
Wykonanie:
Miksujemy wszystko na gładką masę
Smacznego!
Medium
Natura Jakie pyszne!
Katarzyna Sołtysik
specjalistka terapii
naturalnych, praktyk Reiki,
propagatorka dobrego
wegańskiego jedzenia
Jeśli ktoś nie jadł jeszcze czegoś takiego jak tempeh, to w tej formie jak najbardziej powinien spróbować. To jedno danie z tych, które na drugi
dzień jest jeszcze bardziej smaczniejsze. Wspaniale smakuje z ryżem, komosą ryżową czy też
kaszą jaglaną.
Przepis ten pochodzi z mojej ulubionej książki kucharskiej i jednocześnie restauracji „The Happy
Pear” autorstwa D & S Flynn.
Składniki: (na 2 obiady dla 3-4 osób)
- 3 bakłażany,
- 2 marchewki,
- 200 g fasolki szparagowej (najlepiej zielonej),
- 2 cebule,
- 0,5 cm kawałek świeżego imbiru,
- 3 ząbki czosnku,
- 1 świeża mała papryczka chili,
- 4 łyżki dobrej jakości sosu sojowego,
- 100 ml soku pomarańczowego,
- 1 łyżeczka mielonego imbiru,
- 300 g tempehu ,
- 5 łyżek oleju,
- sól i pieprz,
- 4 łyżki masła orzechowego,
- 2 łyżki octu jabłkowego,
- 2 łyżki miodu,
- opcjonalnie, na wierzch: kilka listków świeżej
kolendry, 100 g kiełków fasoli, prażone migdały.
Wykonanie:
Fasolkę kroimy na połówki, marchewkę w plasterki. Wrzucamy do garnka z gorącą wodą. Gotujemy 10-15 min, odcedzamy.
Bakłażana kroimy w kostkę i umieszczamy na
dużej blasze. Polewamy oliwą, solimy i mieszamy. Teraz robimy marynatę dla tepehu: do
miski wlewamy sos sojowy, sok pomarańczowy
i wsypujemy mielony imbir. Wszystkie składniki
mieszamy. Tempeh kroimy na mniejsze kawałki
Medium
TEMPEH
Z WARZYWAMI
W SOSIE
ORZECHOWYM
i wrzucamy do miseczki z marynatą, dobrze mieszając ze sobą wszystkie składniki. Całość przekładamy na dużą blaszkę. Zarówno bakłażana,
jak i tempeh wkładamy do nagrzanego do 200
stopni piekarnika. Pieczemy 25 min.
Na dużej i głębokiej patelni (lub w garnku) rozgrzewamy 2 łyzki oleju. Dodajemy drobno pokrojoną cebulę i podsmażamy chwilkę, ciągle
mieszając. Dodajemy przeciśnięty przez praskę
czosnek, świeży imbir i papryczkę chili. Smażymy
całość ok. 3 min. Jeśli zajdzie taka potrzeba, należy dolać kilka łyżek ciepłej wody.
W małym garnku robimy sos orzechowy. Mieszamy razem do uzyskania jednolitej konsystencji: masło orzechowe, ocet jabłkowy, miód i 350
ml gorącej wody.
Gotowy sosik wlewamy na patelnię, następnie
dodajemy upieczonego bakłażana i tempeh.
Wszystko mieszamy i chwilkę trzymamy na średnim ogniu, aż sos zgęstnieje. Jeśli uznamy, ze
sos jest zbyt gęsty, można dodać troszeczkę
wody. Następnie dokładamy ugotowaną wcześniej marchewkę i fasolkę szparagową.
Smacznego!
str. 26
Kurczak w sosie curry
Małgorzata Kołakowska
SKŁADNIKI
- 1/2 piersi z kurczaka
- puszka (400 ml) mleczka kokosowego
- czerwona cebula
- 1 ząbek czosnku (lub lepiej kilka, kilkanaście obrotów młynka z suszonym czosnkiem)
- łyżka sosu sojowego
- łyżeczka imbiru
- duża łyżka curry w proszku
- kawałeczek papryczki chilli pokrojonej drobno bez pestek
- 2 łyżki oliwy z oliwek (lub olej kokosowy) do smażenia
WYKONANIE
Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy. Cebulę kroimy w piórka i wrzucamy na patelnię. Lekko szklimy.
Czosnek siekamy drobno i dorzucamy
do cebuli (lub kręcimy młynkiem
z czosnkiem suszonym nad patelnią).
Po chwili dodajemy imbir i posiekany
kawałek papryczki chilli. Całość chwilę
podsmażamy, dodajemy curry, kilka
razy mieszamy łyżką, podlewamy
sosem sojowym i chwilę dusimy. Kurczaka myjemy i kroimy na kawałki ok.
3-4 cm. Solimy i pieprzymy do smaku.
Na patelnię dodajemy mleczko kokosowe, całość mieszamy i delikatnie
wkładamy kawałki kurczaka. Całość
dusimy pod przykryciem ok. 10-15 min
od czasu do czasu delikatnie mieszając
sos. Podać na ciepło np. z ryżem.
str. 27
Medium
Natura Magiczna kuchnia Małgosi
Fasolka szparagowa z pomidorami, czosnkiem i koperkiem
(pomidory można zastąpić czerwoną papryką)
SKŁADNIKI
- fasolka szparagowa
- obrane ze skórki i z wykrojonymi pestkami pomidory pokrojone w kostkę
(lub czerwona papryka)
- pokrojona w kostkę cebula i czosnek
- ostra papryczka bez pestek
- koperek (lub opcjonalnie sezam)
WYKONANIE
podsmażyć posiekaną cebulę, czosnek i 1/2 ostrej papryczki;
dodać pokrojone w kostkę pomidory, chwilę podgrzać;
dodać ugotowaną fasolkę szparagową, pociętą na krótsze kawałki, znów chwilę podgrzać.
Podawać posypane posiekanym koperkiem (lub opcjonalnie sezamem).
Babeczki bez pieczenia
SKŁADNIKI
- 0,5 kg orzeszków ziemnych
- 2-3 łyżki miodu
- niewielki kawałek oleju kokosowego
- serek mascarpone
- świeże truskawki
WYKONANIE
Orzechy podprażyć na patelni i zmielić drobno. Dodać miód i wyrobić na gęstą masę. Dodać olej
kokosowy, znów wyrobić (olej kokosowy z temperatury pokojowej: miękki, ale zestalony, nie rozpuszczony całkiem). Wstawić do zamrażalnika na 15 min, potem trzymać w lodówce do czasu podania. Przed postawieniem na stole nałożyć serek mascarpone i pokrojone truskawki. Wyszło 16
babeczek, można zrobić z mniejszej ilości
Medium
str. 28
Natura Magiczna kuchnia Małgosi
Sałatka krabowa
SKŁADNIKI
- opakowanie makaronu ryżowego
- dwa opakowania paluszków krabowych
- trzy ogórki świeże
- majonez
- jogurt
- dwa ząbki czosnku
- koperek
- sól, piperz
WYKONANIE
Makaron przyrządzić wg przepisu na opakowaniu. Wystudzić i pokroić dość drobno. Kraby i
ogórki pokroić w kostkę. Posolić, popieprzyć, polać sosem (wymieszany majonez z jogurtem, odrobina pieprzu). Całość posypać posiekanym koperkiem
str. 29
Medium
Anita Katarzyna Wesner
Natura. Moc. Miłość
Natura ~Moc ~Miłość …
Bezkres chwili w zamyśleniu ….
w spojrzeniu ,w geście …
w prawdzie …
Jestem.
Spacer ku sobie, ku odkrywaniu swojej naturalności, ku rozświetleniu...
Idąc w las, stapiając się z Naturą, zapominamy o tym, co nas boli, o troskach dnia codziennego, o bólu, jaki trzyma nas w klatce naszych
własnych myśli.
Natura koi, można nawet rzec kołysze niczym
najukochańsza Matka .
Pamiętam, jak od dziecka lubiłam stapiać się
z Nią w jedno…
Ona i ja, ja i Ona …
Wędrowałam całymi godzinami przez leśne
ostępy, bez strachu czy jakiegokolwiek lęku.
Ona zawsze dawała mi poczucie ukojenia,
poczucie troski, nigdy nic odmiennego…Ukojenie
i utulenie swoją dobrocią, swoim cudownym trwaniem w tu i teraz.
Jedynie ja i Ona w swym majestacie, swej
potędze…
Natura ładuje nasze czakry, nasze centra
energetyczne, znajdujące się wzdłuż kręgosłupa
- jest o tym powszechnie wiadomo.
Ale oprócz tych cudownych mocy, ma tę
Medium
boską właściwość, iż kołysze, koi, nastraja, nawadnia.
Wiatr kołysze myśli, rozczesuje, rozpływają
się troski niczym za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki .
Oddech wśród zieloności liści, traw i drzew
sprawia prawdziwą kąpiel naszym płucom i nie
tylko. Powoduje, iż dotleniamy się na najgłębszych poziomach. Na nowo możemy stawiać
czoła trudnym wyzwaniom życia codziennego.
I to nie jest wcale żadna bajka.
Jedynym sposobem, by to odczuć, jest wybranie się na spacer do lasu, do parku.
I nie jest prawdą, iż okres wiosenno-letni jest
najlepszym czasem na tego typu wędrowanie,
owszem jest przepięknym czasem, ale jesień
i zima w lesie, w naturze też ma swój urok i niepowtarzalność.
Chodząc po ziemi bosymi stopami uziemiamy się, odczuwamy poprzez stopy ziemię, jej
moc, pierwotną moc, stapiamy się z jej siłą, z jej
pierwowzorem. Stajemy się jednością ze wszystkim, co jest.
Leżąc na ziemi, słucham, jak bije Jej serce,
odczuwam rytm Matki Ziemi, jej wibrację, łączę
się z Nią, oddaję medytacji w najczystszej formie.
Ostatnio malując w naturze zatopiłam się
w tym stanie całkowicie.
str. 30
Grażyna A. Adamska
Certyfikowany Praktyk Theta Healing,
Soul Body Fusion i Dwupunktu.
Autorka serii książek "Bractwo Dusz"
http://www.spiraladuszy.com
Dwupunkt dla innych
Czy muszę mieć zgodę drugiej osoby na
wykonanie dla niej sesji Dwupunktu?
Pojawia się wiele sprzecznych informacji, co
do tego, czy wykonywanie Dwupunktu dla drugiej
osoby, bez jej zgody, jest właściwe. Osobiście
uważam, że jest to indywidualna decyzja każdego z nas. Moja zasada jest jednak taka, że nie
wykonuję sesji Dwupunktu dla osób, które nie
wyraziły na to zgody, ponieważ cenię sobie wolność wyboru i chcę, aby druga osoba świadomie
podjęła decyzję, że chce zmiany.
Każdy z nas ma wolną wolę, ma prawo decydować i ma prawo głosu. Zwłaszcza jeśli chodzi
o zarządzanie własnym polem energetycznym.
Nie zgadzam się, aby ktokolwiek wykonywał jakiekolwiek zabiegi w moim biopolu, bez wyraźnej
mojej zgody. Chcę mieć pełną świadomość tego,
co się dzieje ze mną i w mojej przestrzeni. Ufam,
że moja Dusza kroczy właściwą ścieżką, a lekcje,
których doświadczam, pozwalają mi rozwijać się,
dla mojego najlepszego dobra.
Dokładnie takie samo prawo daję Tobie.
Wiem, że robiąc Dwupunkt działam w przestrzeni
serca, ale to nie daje mi prawa wykonywania
sesji, bez zgody drugiej osoby.
Dlaczego?
Tutaj warto zadać sobie kilka pytań:
Kto daje mi prawo do tego, abym wykonał/a komuś sesję bez jego zgody?
Dlaczego uważam, że mam prawo decydować, co jest najlepsze dla tej osoby?
Skąd mam pewność, czego ona potrzebuje?
str. 31
I w końcu:
Dla kogo robię sesję? Dla dobra danej
osoby, czy dla swojego czystego sumienia?
Zgadza się, że sesja Dwupunktu to działanie
w przestrzeni serca, jednak pozwólmy drugiej
osobie świadomie zadecydować, że chce zmiany
w swoim życiu. Niech wie, że może decydować
o sobie. Niech wie, że są możliwości na to, aby
przejęła całkowitą odpowiedzialność za swoje
życie i świadomie zaczęła nim zarządzać. To
właśnie jest klucz do zmian. Świadome podjęcie
decyzji, że od teraz jestem panem swojego życia.
Jeśli nie masz możliwości zapytania tej osoby
o to, czy chciałaby sesję Dwupunktu, zawsze możesz jej przesłać energię bezwarunkowej miłości.
Energia ta jest uniwersalna i wszechmocna. To
na niej opierają się wszystkie metody kwantowe
i to jej zawdzięczamy zmiany, jakie zachodzą w
życiu.
Możesz zapytać:
Skoro działam w przestrzeni serca i wykonam sesję Dwupunktu bez zgody drugiej
osoby i jeśli ona nie będzie gotowa na
zmiany, to przecież jej Dusza nie przyjmie
energii?
W tym momencie zapytam Ciebie:
W takim razie dla kogo wykonujesz ten
Dwupunkt?
Pamiętaj również, że każda Dusza rodzi się,
aby doświadczać. Tutaj na Ziemi panuje dualizm,
ciągle ściera się dobro ze złem. Twoja Dusza nie
żyje w takim podziale. Dla niej każde doświadczenie jest kolejną ważną lekcją w jej rozwoju.
Medium
Metody Dwupunkt dla innych
Każda lekcja niesie ze sobą naukę. Co dla
Ciebie może wydawać się dobre, dla kogoś innego wcale takie być nie musi.
Każdy z nas ma swoją indywidualną ścieżkę
rozwoju. To w jaki sposób kroczysz przez życie,
to czego doświadczasz i to, jakie lekcje dostajesz, jest częścią Twojego życia. Nie masz pojęcia, w jakim kierunku podąża czyjaś dusza.
Ingerując w czyjeś pole, bez jego zgody, możesz
przyczynić się do przerwania jakiegoś ważnego
doświadczenia. Dlatego pozwól innym żyć, bez
prób decydowania za nich. Pozwól każdemu podejmować samodzielnie decyzje dotyczące
życia.
Zarówno ja, jak i Ty, mamy prawo zadecydować, czy chcemy pomocy i w jakiej formie. Możesz drugiej osobie pokazać i wyjaśnić działanie
pola matrycy, a potem pozwolić jej wybrać, czy
chce taką formę pomocy. Pamiętaj także, że jeśli
osoba nie jest zdecydowana i czuje lęk przed
sesją Dwupunktu, nie zmuszaj jej do niczego.
Być może to nie ten czas. Być może to nie jest
narzędzie dla niej.
W przypadku małych dzieci działanie wygląda bardzo podobnie. Wystarczy wyjaśnić maluchowi, co masz zamiar zrobić. Wierz mi, że
nawet trzylatek doskonale zrozumie, co masz zamiar dla niego wykonać. Dzieci bowiem mają bardzo głęboką więź ze swoją Duszą. W przypadku
niemowląt możesz przesłać energię bezwarunkowej miłości, która ma magiczną moc. Tutaj
podpowiem, że połączenie energetyczne pomię-
Medium
dzy niemowlakiem, a jego mamą jest tak silne, że
warto wykonać Dwupunkt dla mamy malucha
i obserwować, jak oboje doświadczają zmiany.
Podobnie można działać w przypadku zwierząt.
Nasze pupile, kierowane miłością bezwarunkową, bardzo często przejmują choroby od swoich właścicieli. Chcą ich w ten sposób chronić.
Warto zatem wykonać Dwupunkt dla właściciela
zwierzaka.
Osoby nieświadome lub nieprzytomne doskonale zareagują na działanie energii miłości
bezwarunkowej. Tutaj należy mieć również na
uwadze to, iż niektóre Dusze wypełniły już swoje
zadanie na tym świecie i pragną powrócić do
domu. Pozwólmy im na to, dając wolność wyboru.
Kolejną bardzo istotną kwestią jest reakcja na
załamanie fali. Wykonując dla kogoś sesję Dwupunktu, bez jego zgody, możesz narazić go na
niebezpieczeństwo. Co jeśli w momencie wykonywania sesji będzie akurat prowadzić samochód?
Na koniec jeszcze raz podkreślę. Najpotężniejszą energią we Wszechświecie jest bezwarunkowa miłość. Jest w pełni czysta, a jej
działanie nieograniczone i wszechmocne. Jeśli
nie mam zgody danej osoby na sesję Dwupunktu, zawsze mogę przesłać jej energię bezwarunkowej miłości prosto ze Źródła. Wiem, że działa
ona cuda zawsze i wszędzie, a ja nie przeszkadzam Duszy drugiej osoby na drodze jej rozwoju.
str. 32
Monika Wilma Wiśniewska
masażystka i terapeutka, konsultantka
ajurwedy, entuzjastka szkoleń,
tańca orientalnego, fizyki kwantowej
i Vedic Art.
http://www.oshin.pl/
Co tak naprawdę
wiesz o masażu?
Każdy z nas ma inną wiedzę, inne wyobrażenie
czy doświadczenie.
Zanim rozwinę temat, przytoczę Wam definicję masażu, którą podaje Wikipedia.
Masaż – zabieg fizjoterapeutyczny, polegający na sprężystym (nie plastycznym) odkształcaniu tkanek. 2. Masaż – jest to zespół ruchów,
wywierających ucisk na tkanki i polega on na wykorzystaniu przez masażystę określonych ruchów w określonym tempie i z odpowiednią siłą
zgodnie z przebiegiem mięśni, tkanek, naczyń
str. 33
krwionośnych i limfatycznych, od ich obwodu do
serca. Masaż powinien być wykonywany rytmicznie, bez rozciągania skóry nieuzbrojoną ręką.
Masaż może mieć cele lecznicze, relaksacyjne lub przygotowywać mięśnie do wysiłku.”
A teraz napiszę to Wam po swojemu.
Masaż, w zależności od formy, techniki czy
przeznaczenia a także użytego preparatu, kosmetyku czy oleju, może mieć najróżniejsze cele
i efekty końcowe. Jedno jest pewne zawsze
działa na ciało, duszę i umysł!
Medium
Metody Co tak naprawdę wiesz o masażu?
Jeżeli myślisz o masażu, jako formie terapii,
to na pewno odczuwasz już pierwsze (lub kolejne) bóle pleców, kręgosłupa czy mięśni. Cierpisz na przejściowe bóle głowy lub uciążliwe
migreny. Albo wręcz odwrotnie, Twoje zdanie na
ten temat brzmi: „po co mi masaż, nic mnie przecież nie boli”. Cóż... bardzo ubolewam nad faktem, iż kultura naszego kraju nie propaguje
masażu i automasażu, jako jednej z podstawowych lekcji już w przedszkolach.
Jesteśmy często zamknięci na dotyk; wolimy
łykać tabletki czy pić syropy. W innych krajach,
jak np. Tajlandia, Chiny, Japonia, Indie czy Hawaje - kultura masażu wraz z jego filozofią to
podstawa dobrego zdrowia, samopoczucia
i wszelkiej prewencji.
Jeżeli skosztujesz masażu, jako formy relaksu, odczuje to nie tylko Twoje ciało, ale i głowa
(w której nagle wyciszają się myśli) oraz dusza
(która powróci do tych najbardziej szczęśliwych
i niewinnych chwil). Twój organizm dostanie mnóstwo pozytywów (mówimy o masażu całościowym) Oto niektóre z nich w wielkim skrócie:
• nawilżenie lub nawodnienie skóry, poprawienie jej napięcia,
• wysmuklenie sylwetki dzięki regularnyn
masażom modelującym (także redukcja cellulitu),
Medium
• poprawa pracy układu oddechowego poprzez szybszą cyrkulację krwi w naczyniach
krwionośnych,
• pozytywny wpływ na układ pokarmowy,
masaż poprawia jego ukrwienie, co w znacznym
stopniu poprawia trawienie i przyswajanie substancji odżywczych, a także przyspiesza wydalanie z przewodu pokarmowego niestawionych
produktów
• zwiększenie elastyczności i wytrzymałości
ścięgien, więzadeł i stopnia ruchomości stawów;
pod wpływem masażu zdolność stawów do
pracy jest szybciej przywracana, przez co zmniejsza się ryzyko kontuzji,
• poprawa pracy naczyń tętniczych, co
wpływa na odżywienie i lepszą pracę serca,
• szybsza przemiana materii oraz lepsza
praca układu limfatycznego, co oznacza szybsze
usuwanie niekorzystnych dla organizmu produktów przemiany materii,
• poprawa czynności filtracyjnej nerek,
• dostarczenie pozytywnych bodźców dla
obwodowego układu nerwowego (za pośrednictwem włókien mięśniowych, masaż wpływa pozytywnie na centralny układ nerwowy) I tu Cię
trochę zatrzymam Drogi Czytelniku:
str. 34
Metody Co tak naprawdę wiesz o masażu?
Wszystkie czynności organizmu są regulowane właśnie przez układ nerwowy. Główną jego
cechą jest zdolność odbierania bodźców nerwowych dośrodkowych i przekazywanie z centralnego układu nerwowego do wszystkich organów.
Masaż oddziaływuje na centralny i obwodowy
układ nerwowy.
Masaż, działając na centralny układ nerwowy,
powoduje wysyłanie bodźców do mięśni, gruczołów wydzielania wewnętrznego oraz do poszczególnych narządów ustroju. Chcę Wam przez to
powiedzieć, że masaż to nie tylko „mizianie” czy
ugniatanie ciała, to głęboka praca na naszym
całym organiźmie!
W zależności od przeznaczenia masaż może
mieć działanie uspokajające bądź pobudzające
(np. masaż sportowy), rozluźnienie napięć mięśniowych, które mają wpływ na postawę ciała oraz
Twoje samopoczucie, usprawnienie krążenia limfatycznego, zapobiegającego powstawania
opuchliznom i zastojom limfy, poprawa przemiany materii, lepsze dotlenienie, ukrwienie i odżywienie skóry, co ma bezpośredni wpływ na jej
jędrność (napięcie) i elastyczność, dzięki roz-
str. 35
drobnieniu komórek tłuszczowych (masaż wyszczuplający) oraz przyspieszeniu przemiany
materii dochodzi do szybszego ich spalenia.
Jest tego jeszcze sporo. Wolałabym pokazać
to Wam na przykładzie. Najważniejszy jest fakt,
że pozwalacie sobie na czas dla siebie, odpoczynek, relaks, dbałość o siebie, swoje zdrowie i samopoczucie. To jest bezcenne.
I za to Wasz organizm zawsze jest Wam
wdzięczny. Odpowiedni zapach, muzyka, ciepłe
oleje, świece i... nic więcej się nie liczy. Choćby
przez tę godzinę na tydzień!
Nie czekaj aż zaboli, „połamie”. Nie czekaj aż
spuchniesz, przytyjesz, czy nie będziesz
mógł/mogła wytrzymać z bólami głowy. Nie szukaj wymówiek, że brak czasu, nie po drodze, itp.
Przyjdź już teraz i przekonaj się, jakie to przyjemne i... potrzebne!
Pozdrawiam Was prosto z mojego magicznego gabinetu Oshin.
http://www.oshin.pl/
Medium
Medium
str. 36
Katarzyna Hojan Sitkowska
Moje Vedic Art
Harmonia przez sztukę
Synergia mózgu daje nam do dyspozycji
nieobliczalne przestrzenie możliwości.
Czym jest? Jest połączeniem pracy obu
półkul mózgu w życiu codziennym. O tym, że
mózg składa się z dwóch półkul wszyscy wiedzą.
Lewa półkula, to ta logiczna, analityczna
i trzeźwo myśląca. Najczęściej wykorzystywana w procesie edukacji. Symbol Słońce
(męski). Według taoizmu energia yang, przypisana do świadomości.
Prawa półkula, odpowiadająca za kreatywność w sztuce, szkole, życiu codziennym
oraz za emocje i działania ponad wymuszonymi stereotypami. To nasza część twórcza.
Symbol Księżyc (żeński). Według taoizmu yin
odpowiadającą za nieświadomość.
Gdy nauczymy się łączyć pracę obu półkul, a właściwie wypracujemy ścieżki między
nimi, zaczynamy patrzeć na nasze działania
z poziomu takich geniuszy jak Albert Einstein, Da Vinci, Mozart, Picasso.
Brzmi wspaniale? Tak. Jest to coś, co
mamy w zasięgu ręki.
Jest sporo "narzędzi" do pracy nad mózgiem - medytacja, spontaniczny taniec, śpiew
(najlepiej biały śpiew), malarstwo. Każda
z nich jest dobra i prowadzi do celu jakim
jest uzyskanie harmonii w biegunowości
pracy mózgu. To zaś daje nam spokój, równowagę i zdrowie w ciele.
najbardziej. Dla jednych będzie to wibracja
dźwięku. Dla drugich praca z ciałem, gdy dajemy wolność ciału i w rytm muzyki pozwalamy sobie być sobą. Dla mnie, i nie tylko,
jest to malowanie metodą Vedic Art.
Po drugie, rozejrzeć się wokół siebie
i odnaleźć tych, którzy nas poprowadzą ku
naszemu celowi. Gdy otworzymy się na
temat, to pojawią się podpowiedzi.
Gdy uczeń gotowy, mistrz się odnajduje.
I pozwolić się poprowadzić.
Prowadzę warsztaty Vedic Art i najczęściej spotykanym progiem, jaki pokonują
kursanci, to bariera własnego strachu. Gdy
ją przekroczą, stają sami przed sobą otwarci
na nowe i przyjmują je z miłością do siebie.
To najpiękniejszy moment w trakcie prowadzenia osoby. Po tej chwili zaczyna się prawdziwa magia.
Vedic Art to zasady podawane uczniom
w trakcie warsztatu. Działają naprzemiennie
na obie półkule mózgu, dopełniając się i harmonizując.
Dlatego warto pozwolić sobie odbyć
warsztat nieprzerwanie, by proces, który
dzieje się w nas, miał najlepsze warunki do
spełnienia się.
Istotne też jest to, że nie ma tu ocen. Żadnych. Dla naszego mózgu to też nowa sytuacja. Początkowo buntuje się przeciwko
temu. Dlatego ważne jest dobrze nauczyć się
schodzić do podświadomości i stamtąd czerpać. To pierwszy krok na warsztacie. Zasada
Jak pracować nad synergią?
Po pierwsze, warto spojrzeć głęboko wyciszania mózgu. Pozwalamy mu na relaks
w siebie. Odnaleźć w sobie to, co lubi się i odpoczynek i działamy poza nim.
str. 37
Medium
Metody Moje Vedic Art
Medium
obraz Katarzyny Hojan-Sitkowskiej
str. 38
Metody Moje Vedic Art
Istnienie warunkowe: nieistnienie,
Kolejne zasady to pogłębienie doznań.
zagmatwane warunkowo: proste,
Przechodzenie przez drzwi, które do tej pory
wielce warunkowe: małe,
były zamknięte. Odnajdywanie balansu, hargłośno warunkowe: ciche,
monii i rytmu. A synapsy w tym czasie ciwarunkowo warunkowe: bezwarunchutko tworzą nowe ścieżki :)
kowe,
Co się dzieje po warsztacie?
teraz warunkowe: niegdyś.
Najpierw jest euforia i niedowierzanie –
Zatem przebudzony:
umiem malować! I malujemy obraz za obradziała, bez pracowania,
zem, pokazują się nowe tematy do
mówi, bez gadania,
przepracowania.
nosi w sobie wszystkie rzeczy
Później pojawia się chwila refleksji – to
zamknięte w jedności.
niemożliwe, by bazgranie po płótnie dawało
Tworzy, przecież nie posiada,
TAKIE efekty! Ale tak jest. Vedic Art jest
doskonali życie,
wspaniałym uzupełnieniem pracy z terapeutą
nie zgłaszając pretensji do sukcesu.
- psychologiem. I znów działa to na planie
Ponieważ ich nie zgłasza,
podświadomości, w której zapisaliśmy sobie
nigdy nie doznaje strat.
traumy i doświadczenia. Usypiamy mózg
i schodzimy tam, by je oczyścić.
Gdy zaakceptujemy tę prawdę,
jest czas na pracę - przemalowujemy
stare obrazy, wypełniamy je nowymi
kolorami, uczuciami.
Kolejny raz powtórzę - nie ma niczego złego w tym, że używamy
ciemnych kolorów. W naszej duszy
są wszystkie emocje, jak na palecie
barw są wszystkie barwy. Życie nie
zawsze jest różowe i nie zawsze przybiera kształt aniołków.
Ogromną odwagą dla siebie samego jest stanąć oko w oko ze
swoim czarnym obrazem. Dać mu
przestrzeń i po czasie pozwolić wypełnić się barwami. To jest prawdziwa Sztuka i sukces!
Teks ten napisałam po latach prowadzenia warsztatów. Obserwowania
i rozmawiania z uczestnikami także
po ich zakończeniu. Dziękuję Wam
kochani za każde z tych doświadczeń.
I wam dedykuję wiersz Lao Tsy
"Tao-Te-King"
Kto mówi: piękne,
tworzy jednocześnie: niepięknie.
kto mówi: dobre,
tworzy jednocześnie: niedobre.
str. 39
Medium
Medium
[email protected]
str. 40
Elen Elijah
uzdrowiciel duszy, nauczyciel
duchowy, doradca życiowy,
trener rozwoju osobistego,
regreserka, w swojej pracy
często korzysta z channelingu
http://epokaserca.pl
Dotyk Źródła
Każdy z nas, żywa cząstka boskości, wybrała tak, jak zbiera się wiedzę o czasie dzieciństwa,
takie życie, jakiego chciała doświadczyć, aby po- okresie nastolatka itd. To baza danych, biblioteka.
przez nie nieustannie wzrastać.
I nie ten niełatwy temat - dualność, jest problemem, lecz to, że nie wiemy, co dalej. To brak
Zło, jakże czesto słyszę takie słowa.
Jeśli przyjrzymy się dokładniej życiu, mo- wiedzy nas zatrzymuje i kręcimy się w kółko.
Przysłuchiwałam się pewnemu afrykańżemy zostać zaskoczeni.
Nie ma zła i dobra, choć tak wiele mówi się o skiemu szamanowi, ogromna wiedza, autorytet
tym, jest wzajemna praca dusz, służąca wzros- i... uznanie dobra i zła.
Mówił o tym, że przed najazdem obcych
towi.
Ludzki umysł kataloguje i rozdziela, przy- z kosmosu, byliśmy jak w łonie matki, blisko
znaje etykiety, według własnego, niestety zawę- z Ziemią, która sama nas obdarowywała. Wspażonego programu i nie potrafi z niego wyjść, widzi niale, chciałoby się tak żyć i żyć. Ale, czy o to
chodzi w ewolucji? Czy można przebywać w
przecież zło i tak je nazywa.
łonie matki, która karmi i dba w nieskończoność?
Jakże złudne jest to rozpoznanie.
Dusza, która w swym lękowym zrozumieniu Oczywiście - NIE. Przychodzi czas, gdy trzeba
czyniła pewne doświadczenia i zapisała w sobie opuścić to wyjątkowe miejsce, aby zwyczajnie
poczucie winy i grzechu /takie są tutaj obyczaje/, dorosnąć, stać się dojrzałym, zdobyć mądrość.
I tak stało się z mieszkańcami Ziemi.
nie mogłaby wzrosnąć, gdyby nie wybrała sobie
Jak przychodzi lekarz, położna, mąż / osoba
przeciwnego doświadczenia, aby poznać, jak to
jest być po drugiej stronie. Ktoś musi dokonać zewnątrzna, by wydobyć dziecko z łona, tak potego dzieła poznania, więc kto? Zły, a może NAU- jawili się obcy i nie ma znaczenia KTO, bo i tak
wszystko jest programem. Przyszła siła zeCZYCIEL?
wnętrzna, czy to wąż, jaszczur, Enki czy ktokolZawsze – wedle Twej woli będzie Ci dane.
Był świat, który w globalnej świadomości wiek inny i dał szansę dorośnięcia. Że było
przechodził CZAS rozwoju, poznawania dual- trudno? A jakże!
Wystarczy zapytać duszę, która narodziła się
nego świata we wszelkich tematach. BYŁO TO
ZAPISANE i globalnie nie mieliśmy się przebu- w ciele – czy pobyt tutaj jest łatwy? NIE.
Każde zmierzenie się z nowym wyzwaniem
dzić. ZBIERALIŚMY WIEDZĘ O DUALNOŚCI,
str. 41
Medium
Rozwój duchowy Oczyszczanie
jest NIEŁATWE, gdyż wymaga wysiłku, nowego
rozpoznania, zrozumienia, wdrożenia.
I jak twierdzi szaman – pozbawiono nas raju.
Można rzec inaczej – pozbawiono nas łona
matki, wyrwano do życia, do ewolucji, do dorosłości.
Szaman twierdzi, że stworzono podziały, pieniądze, własność, przez co skłócono biednych,
szczęśliwych, niewinnych ludzi,
Warto zadać sobie pytanie – Czy posiadali
oni MĄDROŚĆ?
Czy też z powodu dostarczenia im wszystkiego, jak to w łonie matki, byli głuptasami?
Tak, wiem, najlepiej jest nic nie robić, tylko
siedzieć w raju, jak głuptas.
Ale plan WYŻSZEJ SIŁY, która zarządza życiem, był widać inny.
DORASTANIE, samodzielność, poznanie,
mądrość.
ŻE obcy przynieśli podziały i zło?
Ojej, a może szansę, aby stać się MĄDROŚCIĄ?
Kto żyje już trochę na ZIEMI wie, że dorasta
się poprzez DOŚWIADCZENIE, taka jest ZIEMIA
i skoro jakaś dusza wybrała sobie życie tutaj, to
nie jest BIEDULKĄ zniewoloną przez obcych,
lecz odważną, która chciała poznać nowy, wyższy etap i wzrosnąć w MĄDROŚCI.
To nie pieniadze nas rozdzieliły, lecz brak
wiedzy i umiejętności tworzenia, manifestacji.
Pieniądze są jednym z elementów poznania siebie w tworzeniu życia.
To nie kosmici nas skłócili, lecz brak umiejętności tworzenia relacji, brak zrozumienia siebie
i komunikacji, brak dorosłości.
To nie oni, lecz program dualny, który był za-
Medium
pisany w planie tej planety, tak jak w życiu człowieka etapy od poczęcia do odejścia.
I dzieje się, dorastamy.
Kilka tysięcy, a może dużo więcej, lat poznawania dualnego świata, aby dziś mieć poznanie
i rozumieć, JAK TWORZYĆ ŻYCIE, JAK TWORZYĆ ŚWIAT.
Z łona raju, z łona matki, ku mądrości tworzenia życia, ku dorosłości. Innej drogi nie ma.
Kto nie zrozumiał, tkwi jeszcze w nauce dualności i nic w tym złego, przecież kiedyś dorośnie,
zrozumie.
Kto pojął, czy dałby się ponownie wprowadzić
w program dualny, podziałów, przeciwieństw,
walki, niedoborów, oddzielenia? HA, HA, HA oczywiście - NIE.
Powiedziałby - hm, już to znam, nie interesuje
mnie to.
Tak, jak nie da się 50-latka wcisnąć do
żłobka, tak człowieka, który zamknął naukę dualności, nie da się wcisnąć w dualny program.
MA to już za sobą.
MĄDROŚĆ - to znak dzisiejszego czasu,
I nie bądźmy cwaniakami oceniającymi rodziców, przodków, czy kogokolwiek za to, że nie dali
miłości, że nie nauczyli, że byli tacy, a tacy, gdyż
dopiero teraz NASTAJE CZAS ZMIAN na ZIEMI,
oni byli jeszcze w innej nauce. Nie obarczajmy
winą również siebie z dawnych wcieleń, czy
nawet z obecnego, rozwój trwa.
To na nas, na nasze pokolenie spada ten zaszczyt - zebrania owoców poznania DRZEWA
DOBREGO I ZŁEGO, aby stać się jako bogowie.
"Człowiek zszedł jako my bogowie, poznać
Drzewo Dobrego I Złego, czy teraz zechce iść do
DRZEWA ŻYWOTA?" Księga Genesis.
str. 42
Czy uwolnimy się od złorzeczenia, lęku przed
obcymi, itd? Czy jak głuptasy wciąż będziemy
szukać przeciwnika, winnego naszej drogi ewolucyjnej?
Właściwie jest winny!
Możemy go spotkać. Wystarczy stanąć przed
lustrem.
Kto tutaj jest – dał sobie szansę wyjścia
z raju, wyjścia z łona matki, aby STAĆ SIĘ.
STAWAJMY SIĘ.
Kto zostawi dualność - STAJE SIĘ MĄDROŚCIĄ i otwiera się nauka tworzenia życia.
Dorosły człowiek nie będzie szukał winnych
swego życia, lecz podziękuję za dar.
A zło? Wystarczy zbadać swoje życie, głębiej
zastanowić się, czy to pozorne dobro przyniosło
wzrost, czy też może tzw. zło?
I nie chodzi o wychwalanie zła, lecz zrozumienie, że wyższą formą nad dobrem i złem, jest
ścieżka środka – MĄDROŚĆ.
To ona prowadzi drogami, które czasami nazywamy dobrymi, czasami złymi, zamiast dostrzec ewolucję naszej świadomości, dzięki temu
niełatwemu czasowi dualności.
I nie chodzi o to by stać się dobrym czy złym,
lecz pozostawić ten podział i STAĆ SIĘ JEDNOŚCIĄ, DUCHEM, CZŁOWIEKIEM, który dorósł.
"Pokaż mi swoje oczy, a powiem Ci kim jesteś – rzekł mistrz.
Uczeń spojrzał odważnie, zdawałoby się,
lecz...
Gdy mistrz przenikliwe zajrzał w duszę
ucznia, ten zatrząsł się z lęku.
– Czegóż się wystraszyłeś? – zapytal mistrz
– Nie wiem, lecz poczułem, jak badasz mnie
uważnie, dziwne to było uczucie i uciec już byłem
gotów.
– Kto wolnym jest – rzekł nauczyciel – poprzez oczy łączy się z duszą drugą, dotyka
piękna niewysłowionego naszego Źródła. Kto nie
poznał wolności, dotyk ten odebrać może jako
zagrożenie, ingerencję w to, co ukryte wewnątrz
przed światem.
Kto maski zdjął – widzi, choćby i nie patrzył,
kto nie zdjął – i patrząc nie zobaczy.
A chodzi nie o badanie, co też ukryte jest,
lecz o dotyk „Źródła."
str. 43
Medium
Gwiezdne Wrota Odrodzenie to powrót
kultowego serwisu poświęconego rozwojowi
duchowemu, parapsychologii
oraz szeroko pojętej ezoteryce.
Gwiezdne Wrota istniały od 1997 roku i były pierwszym
tak dużym portalem rozwojowym w Polsce.
W ramach reaktywacji Czytelnik znajdzie zarówno
mnóstwo świetnych tekstów archiwalnych, jak również
zupełnie nowe artykuły.
Serdecznie zapraszamy – http://gwodrodzenie.pl
Medium
str. 44
Bogusława M. Andrzejewska
Duch i materia
Kiedy rozmawiamy o duchowości, ludzie chcą ten
temat postrzegać w nieco irracjonalny sposób,
całkiem oderwany od rzeczywistości. Dla wielu
rozwój duchowy to nieustające medytacje w pozycji kwiatu lotosu i niekończące się spotkania w
grupach modlitewnych. Czasem to wręcz bywa
określoną modą, która narzuca między innymi
także odejście od jedzenia mięsa. Obserwuję też
od pewnego czasu modę na powrót do Boga poprzez wszelkiego rodzaju kościoły.
Nie ma w tym wszystkim nic złego, bo każdy
człowiek ma prawo szukać pokarmu dla swojej
duszy w taki sposób, który najbardziej mu odpowiada. Chcę tylko bardzo wyraźnie podkreślić, że
niewiele w tym wszystkim duchowości. Duchowość jest bowiem w naszych sercach, głęboko
w nas samych i jest krótko mówiąc określonym
podejściem do świata. Duchowość jest codziennym, pozornie zupełnie zwyczajnym życiem,
które nasycamy wiedzą, wglądem i zrozumieniem.
Spotkania w grupach o podobnym wyznaniu
nie są niczym duchowym. Są dokładnie tym
samym, czym spotkania przy kawce i rozmowy
o modzie, zdrowiu czy astronomii. Jeśli do tego
dodamy manifestację i wspólne śpiewy, mające
na celu przekonać wszystkich dookoła, że nasza
religia i nasze wyznanie jest jedyne w swoim rodzaju i najlepsze, a my najbardziej porządni, to
str. 45
jest to wiec polityczny, a nie pielgrzymka, jak niektórzy chcą to nazywać. Prawdziwa pielgrzymka
odbywa się w sercu, a nie autostradą. Fizycznie
pielgrzymki odbywa się w samotności, aby mieć
czas na kontemplację i odkrywanie boskości
w sobie. Jeśli toczymy się ulicami wielką rozśpiewaną grupa, to jest to miła wycieczka, która ma
w sobie tyle duchowości, ile rajd harcerski połączony ze śpiewami o stokrotce. Różnicy nie ma tu
żadnej. I powtórzę – jest to bardzo miłe spędzanie
czasu z innymi ludźmi, więc daleka jestem od krytyki.
Skupiam się tutaj jedynie na definicjach i znaczeniu. Duchowość nie ma nic wspólnego
z żadną religią. Duchowość to rozumienie, że
wszyscy jesteśmy Jednością – ponad podziałami. Duchowość nie dzieli ludzi na wyznawców Chrystusa, Buddy czy Mahometa.
Duchowość wie, że wyznania są tylko ścieżkami do poznania samego siebie. Mądra duchowość umie wykorzystać te ścieżki
odnajdując w określonym wyznaniu mistyczny przekaz do pojmowania sensu istnienia. Jest on w każdej religii, tylko bardzo głęboko
zakopany i schowany przez przeciętnym człowiekiem. Być może właśnie po to, by samemu szukać, nie czekając, aż kapłan poda wszystko na
talerzu?
Medium
Duchowość Duch i materia
Duchowość czerpie siłę z materii, ponieważ
rozwijamy się tutaj na Ziemi pracując z materią
i w materii. Gdyby w naszym życiu chodziło wyłącznie o wysublimowane energie, wcielalibyśmy
się na innych planetach, w innych lżejszych wymiarach. Każdy, kto urodził się na Ziemi ma za
zadanie zmierzyć się z materią – czy to pod
postacią ciała, czy pieniędzy, czy wreszcie
piękna naszego namacalnego świata. To
wszystko, czego możemy dotknąć, co możemy zmierzyć i zważyć, zostało nam dane
jako narzędzia pomagające w wewnętrznym
wzrastaniu.
To prawda, że materia ma cięższą energię,
ale właśnie o to chodzi, aby zabarwić ją duchowymi jakościami. Czym innym jest pomieszczenie zbudowane z kamienia, by przechowywać
tam broń, czym innym budowla, która powstała
z błogosławieństwem, by chronić zwierzęta lub
ludzi przed zimnem i deszczem. Duchowy rozwój
polega na nasycaniu codziennej rzeczywistości
duchowymi aspektami. To droga do samego siebie i do odnalezienia w sobie Źródła. Szukamy
go poprzez ciągłe doskonalenie siebie i pogłębianie boskiej świadomości. A także poprzez nieustające próby odnalezienia zagubionego przed
laty połączenia.
Bardzo charakterystycznym znakiem naszych czasów są pogłębiające się problemy
Medium
z pieniędzmi, pod postacią biedy lub nadmiernego gromadzenia. Szerzące się choroby, których medycyna nie potrafi uleczyć wołają do nas,
byśmy nauczyli się panowania nad własnymi ciałami. W niektórych rejonach świata ludzie umierają z głodu – to także wyznacznik
niedopracowania na poziomie materii. W duchowym świecie takie rzeczy nie powinny mieć
miejsca. Duchowo rozwinięte istoty nie dopuszczają do głodu, biedy, wojen, okaleczania, chorowania. Materia jest doskonałym wskaźnikiem
naszego poziomu. Kiedy człowiek rozwija się duchowo, jego materialny świat zamienia się w doskonale prosperujący, wypełniony miłością raj.
Nie jest przypadkiem legenda o Adamie i Ewie.
To tez podpowiedź, że kiedyś umieliśmy zbudować raj… Czas go odtworzyć dla wszystkich.
Właśnie dlatego nie możemy odrzucać materii w jakiejkolwiek postaci, jako czegoś złego i niegodnego. Mamy ją zrozumieć i zapanować nad
nią mocą naszego umysłu i naszych uczuć.
W tych ostatnich króluje rzecz jasna miłość bezwarunkowa, która daje nam niespotykaną nigdzie
indziej władzę. Miłością można przenosić góry.
Jeśli rozwiniemy w sobie umiejętność prawdziwego kochania, materia ugnie się w naszych dłoniach i będziemy mogli stwarzać nowe światy,
zgodnie z naszym boskim dziedzictwem.
str. 46
Refleksje o Reiki
Bogusława M. Andrzejewska
Miłość
O miłości bezwarunkowej pisać dzisiaj bardzo trudno. Wbrew pozorom ludzie odsuwają się od tej pięknej jakości, postrzegając
ją jako lukrowaną laleczkę, która niczemu nie
służy. Szczególnie w naszym kraju wyrosłym
na kulturze cierpienia i heroizmu docenia się
ból i pot bardziej niż proste kochanie. Nawet
w środowiskach, które interesują się duchowością, trwają poszukiwania czegoś… skomplikowanego, co pokonuje się lub zdobywa
w męce. Wówczas część splendoru bohatera spływa na adepta duchowej ścieżki
i może wreszcie poczuć się jak wielki człowiek, któremu inni kłaniać się będą z podziwem do stóp.
Wśród osób, które z ezoteryką nie mają
nic wspólnego jest jeszcze zabawniej.
Osoba, która mówi, że miłość jest wszystkim,
zostaje zaklasyfikowana jako „różowa landrynka” i wpakowana do szufladki z napisem: „oszołom”. Kto dziś chce słuchać
rzeczy, które zna od dziecka, przecież sukces
musi być gdzieś ukryty, gdzieś daleko i wysoko, w czymś poważnym.
Tymczasem jakości najprostsze są zazwyczaj najbardziej właściwe. Szukać należy jak
najbliżej, bo przecież wszystko mamy
str. 47
w sobie. Mówił już o tym Kornel Makuszyński
w bajce o Koziołku Matołku, odświeżył tę zasadę Paulo Coelho w Alchemiku. Każdy posiada wewnątrz umiejętność kochania, nie
trzeba za tym jeździć po świecie. Możemy
sięgać gwiazd, by realizować marzenia i doświadczać, ale w kwestii oświecenia sprawa
jest bardzo prosta – wystarczy kochać.
Osoba rozwinięta duchowo to taka, która
bezwarunkowo kocha siebie, a poprzez to
kocha też cały świat i wszystkie czujące istoty, żadnej nie odrzucając i nie oceniając.
Miłość jest moim zdaniem wszystkim, czego
potrzebujemy. Przynosi nam w darze cudowne relacje, doskonałe zdrowie, dobrobyt
i poczucie nieustającego szczęścia. To takie
proste.
Jak to się ma do Reiki? W sposób najbardziej oczywisty energia wpływając na nas,
wydobywa z naszych serce to właśnie uczucie. Każdy, kto doświadczył zabiegu lub inicjacji, każdy, kto pracuje z energią wie
i czuje, jak z napływem Reiki wzrasta w nim
poziom tolerancji, błogości, zadowolenia
i dobrostanu. Te piękne uczucia nie są niczym innym, jak odkrywaniem miłości bezwarunkowej.
Medium
Rozwój duchowy Refleksje o Reiki
Reiki została na nowo odkryta przez
Mikao Usui w ubiegłym wieku, tuż przed tym,
jak Ziemia przeszła w wyższą wibrację. Jest
bez wątpienia narzędziem, jakie dostaliśmy
u przedproża Nowej Złotej Ery, która według
mojej wiedzy ma być oparta na miłości. Reiki
ma służyć temu właśnie celowi: podnoszeniu
naszej wibracji i co za tym idzie – rozwijaniu
umiejętności bezwarunkowego kochania.
Każdy na Ziemi ma wolna wolę. Reiki do
niczego nie zmusza. Reiki pokazuje, pozwala
dotknąć i doświadczyć. Pozwala być i pławic się w stanie miłości. Ludzie utkani ze
Światła uzależniają się od tego błogostanu,
który budzi tęsknotę za … „Domem”. Wiemy,
że gdzieś tam w innym wymiarze, do którego
dostęp mamy poza ziemskimi wcieleniami,
króluje takie właśnie uczucie. Nazywamy je
„boskością”. Potwierdzają to osoby, którym
dane było wyjść z ciała i powędrować w innych przestrzeniach. (por. „Dowód” Eben
Alexander i „Umrzeć, aby stać się sobą”
Anita Moorjani). Kochamy kochać. Robimy
Reiki, by zagłuszyć tę tęsknotę i jak najszybciej osiągnąć stan, w którym sami zdecydujemy o opuszczeniu ograniczającej nas
materii.
Reiki nie zmusza i nie manipuluje. Wśród
praktyków tej metody są też osoby, w których Światła jest trochę mniej. Korzystają
z przyjemności wywołanej miłością, ale odcinają się od niej, szukają cierpienia, bo wierzą, że tylko poprzez cierpienie można dojść
do Królestwa Niebieskiego. Mają prawo.
Reiki pozwala im cierpieć i umierać, bo
każdy potrzebuje swojego czasu i miejsca na
to, by odkryć moc miłości. Tej najprostszej ze
wszystkich jakości. Tej najbardziej oczywistej
i najlepiej znanej. Dotykamy jej bowiem zaraz
po przyjściu na świat, kiedy tylko nasza
mama bierze nas w ramiona i po raz pierwszy
niezgrabnie przytula. Oto kolejny dowód, że
nie zostaliśmy rzuceni w wir ziemskich doświadczeń bez instrukcji działania. Zaczy-
Medium
namy swoje bycie tutaj od miłości, jak od
najlepszego drogowskazu, za którym można
podążać życiowymi ścieżkami.
Skoro wiemy, że miłość bezwarunkowa
uzdrawia, staje się jasne, dlaczego Reiki pomaga w różnych dolegliwościach. Mówimy
o tym, że energia pracuje w ciele i porządkuje, równoważy nasze komórki. Tymczasem
w istocie Reiki niesie w sobie moc wyzwalania miłości, która swoim Światłem wpływa na
cząsteczki naszego ciała, doprowadzając je
do pełnej harmonii. Łatwo to sprawdzić –
można zamiast Reiki wypełnić komórki prawdziwym mocnym uczuciem miłości. Kto potrafi – niech spróbuje. Robię to często –
efekty są natychmiastowe. Ale wiem, że nie
jest to powszechna umiejętność.
Niewątpliwą zaletą Reiki jest jej prostota.
Nie trzeba wywoływać w sobie żadnych
uczuć, wystarczy się poddać działaniu energii i wszystko dzieje się samo. Jakież to wygodne! Szczególnie wtedy, kiedy nie umiemy
na zawołanie pokochać – Reiki pomaga
i pokazuje. Reiki możemy wysyłać tam, gdzie
nie ma nawet cienia sympatii – uruchomi miłość. Ale też widać wyraźnie, że nakłaniając
delikatnie, niczego za nas nie zrobi. Ludziom
zapiekłym w negatywnych emocjach przyniesie trochę ulgi, ale ich ciała będą się
psuły i umierały.
Obserwuję od lat, że ludzie którzy kochają, czerpią z mocy Reiki wielokrotnie więcej niż ci, którzy kochać nie chcą i nie
potrzebują. Widzę tu logiczną zależność.
Na koniec proponuję proste ćwiczenie.
Robiąc Reiki, spróbujcie myśleć z czułością
o tych, których kochacie. Niech te myśli
i wspomnienia ogarną Was potężną falą. To
najprostszy sposób na dotknięcie boskości
i powrót do „Domu” chociaż na chwilę. Jest
to też znakomite wzmocnienie działania
Reiki. Efekty przejdą najśmielsze oczekiwania,
bo zadziała tu miłość wzmocniona… miłością.
str. 48
Małgorzata Kołakowska
runistka,
nauczyciel Reiki
http://mannaz.pl
Runa
Hagal
Dziewiąta runa starszego futharku.
w którym tkwisz – jeśli jest dobrze, zmiany pomogą Ci osiągnąć wyższy poziom radości; jeśli
Runa związana z przemianą, odrodzeniem. jest źle, Hagal pokaże to, co złe w twoim życiu
Przypomina, aby nie trzymać się kurczowo tego, i pomoże to usunąć. Nie sprzeciwiaj się tym
co udało się już osiągnąć. Jej nazwa oznacza zmianom, bo wówczas wywróci twój świat do
góry nogami, aby ukazać zgniłe korzenie. Czy
grad.
praca, której trzymasz się kurczowo, jest na
Hagal to runa – katalizator przemian. Ludzie pewno tym, co zawsze chciałeś w życiu czynić?
boją się zmian, wolą znaną teraźniejszość bez Czy chłopak (lub dziewczyna), który odszedł, nie
niespodzianek. Jednak pamiętaj o tym, że samo prowadził cię w świat, w którym wcale nie chciażycie to bezustanne zmiany. Powitaj je spokojnie łabyś się znaleźć? Za chwilę może się okazać,
i podążaj tam, gdzie cię zaniosą. Znaczy to, że że właśnie czeka cię inne, ciekawe zajęcie lub
już zbyt długo tkwiłeś w miejscu, a zastój ozna- spotkasz kogoś, kto okaże się ci przeznaczony.
Przyjmij to wyzwanie!
cza regres. Wszystko, co nowe, przyniesie przewartościowanie dotychczasowego układu,
str. 49
Medium
Ezoteryka Runa Hagal
Runa dla osób urodzonych między 9
sierpnia a 23 sierpnia (wg kalendarza Hagala).
Patronuje osobom, które nie mają żadnych
problemów z pokonywaniem przeszkód; zwykle
najpierw "oczyszczają pole", zanim wezmą się za
nowe przedsięwzięcia, a lubią to czynić. Prowokują osoby z najbliższego otoczenia do wprowadzania zmian w życiu i zwykle się okazuje, że są
to zmiany na lepsze. Najpierw dokładnie planują,
czego zamierzają dokonać, a potem konsekwentnie ten pomysł realizują. Cechuje ich doskonała
koncentracja, dobra pamięć i ścisły umysł. Swoją
działalnością wprowadzają harmonię w życie
swoje i znajomych, wspomagając ich w rozwoju.
Potrafią zawiązać intrygę, aby oczyścić atmosferę i potem wprowadzić rozwojowe zmiany. Doskonale sprawdzą się jako psychoterapeuci,
specjaliści od resocjalizacji.
Hagal wspaniale nawilża ziemię, gdy jako
oczyszczający grad spadnie na nią i potem stopnieje, zmieniając się w życiodajną wodę. Przyniesie ze sobą nowe pomysły, myśli, idee, a także
sytuacje i ludzi, którzy pomogą je zrozumieć. Jest
opiekunką osób ciekawych świata i "innych"
ludzi. Dopilnuje, aby ten stan zaciekawienia i zachwytu życiem nie został przytłumiony codziennością.
Pokazuje istnienie z wyższej perspektywy.
Wspomaga podczas podróży do twojego świata
podziemnego – zakamarków podświadomości;
z runą Hagal powrócisz bezpiecznie. Jest niezwykle pomocna w przypadkach depresji, pozwala efektywnie przepracować żal i smutek.
Talizman – dla osób tkwiących w niezadowalających układach w pracy lub w rodzinie; dla
tych, w których życiu panuje stagnacja i warto byłoby w nie wpuścić nieco powietrza i ruchu. Pomoże posprzątać, wyrzucić co niepotrzebne
i ruszyć z miejsca według nowych wzorów i pomysłów. Podarowana ludziom chorym przyspieszy przesilenie, rozpoczynając proces powrotu
do zdrowia.
Remedium Feng Shui
Jest świetnym odpromiennikiem. Umieszcza
się ją w miejscach w domu lub w mieszkaniu,
w których występuje szkodliwe promieniowanie.
Elementy – Isa, Uruz.
Inna nazwa: Hagalaz.
Interpretacja rozkładu – Runa Hagal w każdym rozkładzie będzie prorokować zmiany. Jeżeli
rozkładamy karty pytając o pracę – nadejdzie jej
zmiana albo zmiany personalne w obecnej pracy.
Jeżeli pytanie jest o rodzinę, zakłada zmiany w jej
składzie, np. w połączeniu z Raido będzie to wyjazd części jej członków poza granice kraju. Przy
sprawach sądowych decyzja sądu będzie wprowadzała daleko idące zmiany w życiu: rozwód,
sprzedaż domu, objęcie dużego spadku. W pytaniach o uczucie Hagal sugeruje albo zmianę jego
przedmiotu, albo duże zmiany w życiu w połączeniu z osobą, o którą pytamy (w zależności od kart
sąsiadujących).
Żywioł – woda
Głoska – H
Kolor – niebieski
Energetyka terapeutyczna – Runa Hagal
wspomaga wszelkie procesy detoksykacyjne;
każde oczyszczanie organizmu warto przeprowadzać jej w obecności. Pomaga też w schorzeniach rdzenia kręgowego, przy bólach
spowodowanych przesunięciami lub zwyrodnieniami kręgów.
Medium
str. 50
Ezoteryka Runa Hagal
str. 51
Medium
Medium
str. 52
Małgorzata Grabowska-Bellini
Moje karty
Karty towarzyszyły mi odkąd sięgam pamięcią.
Dar diagnozowania chorób wahadłem
miała moja babcia WERONIKA POLAK, która
tuż po wojnie otworzyła i prowadziła przez
wiele lat sklep zielarski w Sopocie przy ulicy
Bohaterów Monte Cassino. Taka działalność
była mocno prześladowana przez ówczesne
władze. Gen wróżki posiadały też moja ciocia i matka chrzestna, która mnie wychowywała.
A wychowałam się w magicznym domu,
miejscu o niezwykłym klimacie.
Przenikające się wymiary, karty, wahadła, zioła i ludzkie losy. Bez wątpienia nie
był to zwykły dom.
Od najmłodszych lat czułam i widziałam
więcej i inaczej niż inni. Moje pierwsze karciane rozkłady, które się sprawdzały, stawiałam mając 10 lat.
Kocham karty. Są moim najlepszym przyjacielem. Mam ponad 300 talii i wszystkie są
bliskie mojemu sercu. Korzystam z nich zawsze wtedy, gdy udzielam konsultacji, ponieważ uzupełniają moje wizje. Przekaz kart
potwierdza to, co widzę. W momencie, gdy
str. 53
poczuję energie danej osoby, pojawia się filmik z różnymi wydarzeniami, to jakby projekcja życia tego człowieka.
Dla moich klientów i przyjaciół bardzo
ważne jest to, że widzę też organy wewnątrz
ciała i mogę określić stan zdrowia oraz
ewentualność pojawienia się choroby.
KARTY to potwierdzają.
Od wielu lat czytam i widzę ludzkie losy.
Czasem trudno to udźwignąć...
Każdemu staram się pomóc, naprowadzić na właściwy tor, choć odpowiedzialność za własne życie każdy musi sam wziąć
na siebie.
Nieraz ludzkie losy gmatwają się w wyniku
klątw lub grzechów przodków.
Takim ludziom także staram się pomóc,
choć nie do końca zależy to ode mnie.
Po trzydziestu latach pracy chciałabym,
żeby inni skorzystali z mojego daru wiedzy
i doświadczenia. Dlatego organizuję MAGICZNE WARSZTATY WRÓŻBIARSKIE w kraju,
a także za granicą we Włoszech, w przepięknym i magicznym miejscu mocy.
Medium
Ezoteryka Moje karty
Zapraszam na kameralne warsztaty we Włoszech, w przeuroczym, małym hotelu Porta Di Corte w Ciciliano.
Odbedą się tam wykłady na temat działania kart, technik
wróżenia, przekazywania dobrej energii, otwierania się na
innych. A wszystko w przepięknej włoskiej
scenerii z duszą.
Medium
str. 54
Katarzyna Zamiar
Jagodowe wizyty
W pewnej krainie, tuż obok, a nawet bardzo blisko nas, żyła bardzo wrażliwa, przepełniona ciepłem i ogromną miłością kobieta. Nikt jej nigdy
nie mówił, jaka jest cudowna i wspaniała, więc
zupełnie nieświadoma swoich pięknych cech,
owa kobieta nie raz czując zagubienie, miała
ogromny problem z odnalezieniem się w owej
pewnej krainie.
Kiedyś, zbierając jagody w lesie, kobieta dostrzegła drewnianą chatkę. Niepewnie zbliżyła
się i zapukała.
– Kto tam? – rozległ się w głębi, męski głos.
– Dzień dobry – odpowiedziała, w przerwie
milczenia wymyślając powód dla którego przyszła.
– Ja… – zaczęła – Ja przyniosłam jagody –
dokończyła, wpatrując się w kubeczek z niewielką ilością jagód.
Stare drewniane drzwi, skrzypiąc straszliwie,
uchyliły się. W oddali izby ukazały się małe
okienka, z których błysnęła łuna światła, wpadając do wnętrza chatki i rzucając tylko poświatę na
całe pomieszczenie. W bujanym fotelu w ciemnym rogu izby kobieta dostrzegła postać. Ponownie grzecznie i niepewnie przywitała się
i zostawiła jagody. Mężczyzna podziękował,
uśmiechając się serdecznie. W chatce panował
str. 55
Ilustracje: Tina Wieczorek
półmrok, więc kobieta nie widziała dobrze całej
twarzy mężczyzny, ale uśmiech był tak promienny, że kobiecie wydawało się, iż rozświetlił
cały narożnik w pomieszczeniu. Jakaś siła powodowała odnajdywanie bez trudu chatki w lesie
i składanie jagodowych wizyt, które za każdym
razem były coraz dłuższe. Mężczyzna okazał się
być bardzo przyjaznym, miłym człowiekiem,
a mimo życia w odosobnieniu, był bardzo szczęśliwy i radosny. Opowiadał kobiecie dużo o miłości do siebie i świata, zaufaniu oraz sile
wypowiadanych słów, które mają ogromną moc
sprawczą. Opowiadał o kochających się ludziach,
których kiedyś spotkał, radosnych dzieciach,
które czasem słyszał, dniach spędzonych na podziwianiu cudownych widoków natury oraz języku
drzew, w który wsłuchiwał się każdego dnia.
Mówił o wszystkich chwilach, dla których warto
żyć. Kobieta słuchała wszystkiego niczym zahipnotyzowana. Była wręcz urzeczona wrażliwością
i empatią mężczyzny, który dostrzegał na tym
pustkowiu tyle piękna w otaczającym go wydawałoby się zwykłym świecie. W leśnej chatce
wszystko było zjawiskowe - życie, natura, umysł,
ciało, ludzie, każde stworzenie, roślina, niebo,
ziemia, dosłownie wszystko, łącznie z mężczyzną, który o tym opowiadał.
Medium
Bajki Jagodowe wizyty
Kobieta zaś za każdym razem, kiedy wracała
do domu, miała wrażenie, że wchodzi do innego
świata. Widziała ponure, obskurne otoczenie,
a ludzie, których spotykała, wydawali się być niezbyt przyjaźnie i miło nastawieni. Któregoś dnia
zorientowała się, że jej świat się zmienił. Zobaczyła, że ktoś przed domem posadził piękne, różnokolorowe kwiaty, do których codziennie
przylatywały równie piękne, kolorowe motyle.
– Jak mogłam wcześniej tego nie widzieć? –
pomyślała.
Czasem radośnie witał ją pies sąsiadów, a za
oknem pięknie zakwitła, skąpana w słońcu jarzębina. Przebywając w towarzystwie mężczyzny,
kobieta słyszała bardzo dużo miłych i ciepłych
słów na swój temat, ale niezwykle trudno było jej
uwierzyć i się z tym zgodzić. Zawsze długo po wizycie rozmyślała o tym, co usłyszała. Kiedy
z czasem zaczęła odkrywać w sobie wszystkie
cechy, o których mówił jej mężczyzna, bardzo się
zdziwiła. Od czasu pierwszej wizyty w chatce, jej
świat rozkwitł niczym jarzębina za oknem, oświetlana cudownym światłem.
Za każdym razem wracając do domu, kobieta
w uszach miała słowa z chatki:
– Rozprzestrzeniaj swoje światło miłości tak
daleko i szeroko, jak to możliwe – mówił mężczyzna – doradzaj tym, którzy są do ciebie doprowadzeni i pamiętaj, że oni rozpoznają cię po
czynach, a ci, którzy potrzebują twojego światła
zostaną do ciebie przyciągnięci.
I zawarła umowę ze sobą, że od teraz zawsze będzie dla siebie dobra, kochana i będzie
wsłuchiwać się w boski głos wewnątrz siebie. Będzie rozprzestrzeniać światło miłości, które pomógł jej odnaleźć mężczyzna, a które od wieków
było w niej. Uświadomiła sobie, że jest częścią
Medium
wszystkiego, co ją otacza i każdego, kogo spotyka, a tego, kto usłyszy lub przeczyta jej opowieść, obdarza w tym momencie, wyjątkową,
cudowną energią tęczowego światła przepełnionego miłością i wdzięcznością z nadzieją, że i on
odnajdzie swoje światło miłości w sobie.
Tego dnia pięknie świeciło słońce, a po drodze do chatki kobiecie towarzyszył cudowny
śpiew ptaków. Z daleka zobaczyła uchylone
drzwi w chatce, a wchodząc do środka dostrzegła
sprzątającą kobietę. Stanęła nieruchomo
w drzwiach, przyglądając się pustemu bujanemu
fotelowi w rogu izby.
Przywitała się i zapytała:
– Wie pani, gdzie jest mężczyzna z bujanego
fotela?
– Nic pani nie wie? – spytała zaskoczona kobieta, przerywając porządki.
– Mój brat odszedł – dokończyła ze smutkiem.
Kobieta otworzyła usta ze zdziwienia i wydusiła z siebie:
– Jak to?
– Znając mojego brata, sądzę, że nic pani nie
powiedział, ale mój brat był poważnie chory.
Umarł dwa dni temu – powiedziała siostra drżącym głosem.
Kobieta usiadła, opadając na krzesło bez sił.
Z rąk wypadły jej zebrane dla mężczyzny jagody,
rozsypując się na podłogę po całej izbie. Zupełnie
zdezorientowana tą informacją, powtórzyła jak w
amoku:
– Jak to?
Siedziała w zupełnym bezruchu, nie dowierzając w to, co usłyszała.
str. 56
Bajki Jagodowe wizyty
W chatce było teraz jaśniej. Zniknął gdzieś
panujący tam wcześniej półmrok i zaciemnione
kąty. W jednym z nich stał pusty bujany fotel. Kobieta przyglądała się mu przez dłuższą chwilę.
Widać było skromny, przestrzenny wystrój. Wzrokiem zaczęła szukać jakieś fotografii. Nie dostrzegła w całym pomieszczeniu choćby
najmniejszego zdjęcia, obrazu czy portretu.
–To nie było teraz najważniejsze – pomyślała,
ale gdyby znalazła chociaż małe, malutkie zdjęcie, poprosiłaby o nie siostrę mężczyzny, która
teraz wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia.
Jedyne co jej zostało i co miała z odwiedzin
w chatce, znajdowało się w jej głowie. Każdy jego
uśmiech, słowo….
Żegnając się z siostrą mężczyzny, kobieta
rzekła:
–Tak bardzo mi przykro, ale pocieszam się
tym, że pani brat, mimo swojej choroby, zdążył
zobaczyć tyle pięknych i cudownych rzeczy,
o których mi opowiadał – przerwała, czując, jak
drży jej głos i łza spływa po policzku.
– Mój brat? – zdziwiła się siostra mężczyzny
– On proszę pani od 10. roku życia był niewidomy
– dokończyła owa pani.
– Jak to? – powtórzyła kolejny raz kobieta,
w zamyśleniu i ze łzami w oczach. - Pani brat był
wspaniałym człowiekiem i widział więcej niż niejeden widzący.
Wychodząc, kobieta skinęła tylko głową na
str. 57
pożegnanie i długo chodziła bez celu po lesie.
Zrozumiała, że do patrzenia z miłością nie
potrzeba oczu, a świat w którym żyjemy, tworzymy sami w naszej głowie.
Ostatni raz zobaczyła go nad brzegiem jeziora, w piękny słoneczny dzień.
Otoczony był cudowną wielobarwną poświatą.
Gdy się uśmiechał, emanował takim ciepłem
i radością, że wszystko wokoło ożywało.
Nie widziała materialnego ciała jego osoby.
Wiedziała, że był przystojny i wspaniale zbudowany.
Wiedziała, ale nie widziała. Bijące od niego
światło oraz wielobarwna poświata, rozmyła materię, będącą jego ziemskim „pojazdem”.
Pomyślała: a gdyby tak w każdym widzieć
energię i światło istnienia…
Spacerowali razem niczym dwie tęczowe
i świetliste energie o zarysie ludzkich ciał. Przepełniała ich lekkość i wszechobecna miłość.
Nic nie miało znaczenia, a jednocześnie
wszystko było znaczące.
Unosili się niczym dwa obłoki nad ziemią,
tworząc jedną cudowną energię istnienia.
Czuli wszystko i nic. Widzieli i słyszeli,
wszystko i nic.
Połączeni Jednym, byli wszystkim i niczym.
Wszystko było takie oczywiste i zrozumiałe.
Nie musieli tego wszystkiego widzieć, żeby to
wszystko wiedzieć...
Medium
Polecamy !
http://trismegista.pl.
http://pismolasombra.pl.
Medium
str. 58
Krzysztof Matusiak
Bajka o wolności
Ilustracje: Tina Wieczorek
Był spokojny wieczór, wszyscy domownicy zasiedli przy ognisku i spożywali wieczerzę. Spokojnie i powoli spożywali płody ziemi, bez słów
czy zbędnych gestów. Dzieci cieszyły się już na
bajkę, którą miał im przed snem opowiedzieć ich
ojciec – Miłosz. Jadły więc szybciej od rodziców,
nie mogąc doczekać się tej opowieści. Lubiły, gdy
ojciec im opowiadał o świecie, ludziach i tym, co
ważne w życiu. Rodzice jedli powoli, delektując
się smakiem i ciszą. Wieczerza trwała ponad godzinę, co nieco niepokoiło dzieci. Może ojciec dzisiaj nie opowie bajki – myślały sobie. Jednak
w końcu Miłosz zjadł ostatni kawałek chleba,
przeciągnął się i uśmiechnął mówiąc:
– No szkraby, myć się i do alkowy, ja niedługo
przyjdę i opowiem wam coś o wolności.
Dzieciaki szybko pobiegły do studni, aby
umyć się przed snem, a Miłosz podziękował Bogumile za wieczerzę, przytulił ją i poszedł za
dziećmi. Wszyscy szybko się umyli, przebrali w
nocne koszule i położyli się do łóżek. Dzieci
str. 59
z uśmiechem patrzyły na ojca w oczekiwaniu na
nową historię. Miłosz, leżał koło najmłodszej córy,
którą zwano Jagoda, przytulił ją i zaczął opowieść...
Dawno temu, gdy byłem młodym człowiekiem, ciekawość świata pognała mnie z domu rodzinnego daleko, abym mógł zobaczyć, w czym
ten świat jest lepszy od miejsca, w którym się
urodziłem i dorastałem. Wędrowałem przez wiele
krain, zwiedziłem wiele grodów i miast, poznałem
wielu ludzi. Byłem wtedy młody i głupi, zaciągałem się do służby u różnych władców, walczyłem
i zabijałem oraz grabiłem w ich imieniu. W ten
sposób zarabiałem na życie, nie zastanawiając
się, jaki ma to sens i czemu służy. Świat tak funkcjonował, a ja upodobniłem się do innych ludzi,
niepomny na to, czego uczył mnie dziad i ojciec.
W sumie nawet nie pamiętałem ich nauk. Były
odległym echem, które czasem budziło mnie
w nocy, lecz ja szybko je odganiałem od siebie.
Medium
Bajki Bajka o wolności
Moja wędrówka i służenie kolejnym władcom
trwało kilka lat. Przewędrowałem krainy tak różne
i piękne, pełne cudów architektury i dzieł natury,
lecz wszędzie spotykałem to samo: chciwość
władców i możnych oraz ich żądzę władzy nad
innymi. Poznałem wiele religii i wierzeń, systemów politycznych i kultur. Spotkałem ludzi, którzy
żyli prosto i szczęśliwie oraz bogatych, którzy nie
umieli znaleźć szczęścia, pożądając wciąż więcej
i więcej. W swej wędrówce trafiłem daleko na
wschód, do cesarstwa, które nazywano chińskim.
Trafiłem tutaj z kupcami, którzy wędrowali z krajów zamieszkałych przez Arabów, aby kupić chińskie przyprawy i rękodzieło. W drodze uczyłem
się ich języka, który był dziwny i trudny. Pierwszy
raz od wielu lat poczułem się wolnym człowiekiem, bez obowiązku świadczenia służby jakiemukolwiek władcy. Wędrówka trwała długo, więc
miałem czas poznać nowe krainy, nowe kultury
i wierzenia. Słuchałem przy ogniskach kaznodziejów, mnichów, zwykłych bajarzy. Wszyscy
mówili o swoim widzeniu prawdy, miłości i wolności, każdy widział je na swój sposób.
Dla jednych miłość i wolność polegały na
podporządkowaniu się panom i ich prawom, inni
uważali, że to niewola. Jeszcze inni w wolności
widzieli rodzaj anarchii, wierząc, że każdy z nas
jest dobry i bez jakiejkolwiek kontroli potrafi zbudować społeczeństwo, na zasadzie równorzędnej współpracy wszystkich mieszkańców danej
społeczności. Świat ukazywał mi swą różnorodność w każdym aspekcie, łącznie z widzeniem
roli człowieka w tymże świecie. Po przybyciu do
cesarstwa Chin zaciągnąłem się w szeregi armii
jednego z książąt, który wyruszał na wyprawę w
kierunku północnym. Odpowiadało mi to, ponieważ chciałem poznać jak najwięcej przed powrotem do domu. Wyruszyliśmy w okresie zimy, aby
dotrzeć do celu w lecie, ponieważ jedynie wtedy
kraj, który chcieliśmy zdobyć, nadawał się do
Medium
przepraw przez rzeki i wędrowania suchą nogą.
W innych okresach panowała tam zima, bardzo
ostra i trudna do przeżycia. Jednak ten kraj oferował złoto, które było potrzebne księciu, stąd potrzeba wyprawy. Mieliśmy silną drużynę, więc
w drodze nikt nam nie zagrażał . Magazyny dostarczały nam w drodze jedzenia, aż do momentu, gdy dotarliśmy do granicznej rzeki. Za nią
rozpościerał się już kraj, w którym mieliśmy zdobyć złoto. Był to kraj ludu nazywanego Tunguzami, którzy temu obszarowi nadali nazwę Sibur,
co oznaczało kraj bagien i trzęsawisk.
Wkroczyliśmy tam, przeprawiając się przez
rzekę i weszliśmy w ogromne lasy. Wędrówka
stała się trudna, nie spotykaliśmy wielu osad,
a te, do których docieraliśmy, były opuszczone.
Wieść o naszej wędrówce biegła szybciej od nas
i ludzie chowali się w puszczy przed nami. Zaczęły nas trapić choroby, głód, a złota nigdzie nie
znaleźliśmy. Po miesiącu takiej wędrówki, gdy
zmęczenie i choroby spowodowały duże straty,
nasz dowódca podjął decyzję o odwrocie. Zawróciliśmy więc i z trudem szliśmy z powrotem.
Wtedy zachorowałem i byłem u kresu sił. Z uwagi
na to, że opóźniałem marsz wojska, zostałem pozostawiony sam w mijanej osadzie. Moi towarzysze wrzucili mnie do jednej z chat i odeszli.
Leżałem w niej, czekając na śmierć i wspominając dawne czasy w domu rodzinnym i te spędzone na wędrówkach. Zadawałem sobie
pytanie: czego mnie nauczyło moje życie? I nie
umiałem jednoznacznie odpowiedzieć. Czym jest
życie? Po co wędrujemy? Za czym gonimy
i czego pożądamy? Kończyła mi się pozostawiona przez towarzyszy woda i czułem, że zapadam się w sobie, w senne majaki. Mój umysł
trawiła gorączka, lecz serce chciało dalej żyć. Zapadłem w sen.
str. 60
Bajki Bajka o wolności
Z tego snu wyrwały mnie delikatne dźwięki
muzyki. Ktoś grał na fujarce, wokół roztaczał się
zapach ziół i gotowanych grzybów. Otworzyłem
oczy. W chacie była kobieta oraz dziecko.
Uśmiechnęła się do mnie i przyłożyła dłoń do
mojej głowy. Uśmiechnęła się i powiedziała coś
w swoim języku. Zrozumiałem, że trafiłem do
osady Tunguzów. Nie czułem wrogości tej kobiety, więc nie byłem przerażony. Poza tym czułem się dużo lepiej niż przed zaśnięciem.
Miłosz przerwał na chwilę i popatrzył na
dzieci. Słuchały z otwartymi oczami. Powiedział
więc:
– Opowieść trwa długo, więc ją trochę skrócę
dla was, abyście mogły zasnąć.
Poznałem męża tej kobiety, zamieszkałem
w osadzie, nauczyłem się języka i poznałem, jak
żyją Tunguzowie. Mąż kobiety był szanowanym
w osadzie mędrcem i szamanem, który pomagał
innym. Gdy już nauczyłem się języka i doszedłem
do pełni sił, zabrał mnie w tajgę na wędrówkę. I ta
podróż zmieniła moje życie i postrzeganie tego,
czym jest wolność i szczęście. Stary Tunguz prowadził mnie po puszczy i pokazywał jakie natura
daje nam dary, jak z nich korzystać, lecz nie wykorzystywać. Pokazywał mi coś, o czym mówili
mi już moi dziadowie, piękno i moc natury, która
chroni, gdy się jest blisko niej i niszczy, gdy chce
się ją zniszczyć. Lecz najważniejsze stary Tunguz powiedział mi pewnej nocy przy ognisku.
– Widzisz, mój przyjacielu – zaczął Tunguz –
przywędrowałeś do nas z dalekich krain, aby posiąść nasze złoto, skóry, domy i to, co mamy
w wyniku pracy naszych rąk. Służyłeś komuś, kto
kieruje się chciwością, żądzą posiadania i władzy. Kto zostawił cię, gdy byłeś słaby i potrzebowałeś pomocy. I tak jest na tym świecie.
Przyjmując się na służbę, stałeś się pionkiem
w ręku pana. Potrzebny w pełni sił, niepotrzebny
chory i słaby. Stałeś się niewolnikiem. Żyję wiele
lat i widziałem wielu takich niewolników, którzy
przychodzą do naszego kraju, by zabierać nam
owoce naszych starań. Wiesz dlaczego?
Bo sami nie chcą się starać. Są chciwi i leniwi. Znają jedynie broń i złoto. I stają się niewol-
str. 61
nikami broni i złota. Zabierają to złoto i idą oddawać je swoim bogom. Aby ich przebłagać. I aby
uleczyć chore dusze i serca. Lecz to niczego nie
daje, więc zabierają więcej i więcej. I wciąż nic.
Są ślepi w swojej chciwości, więc nie widzą – tak
naprawdę – ani złota, ani boga.
My żyjemy w zgodzie z naturą, która daje
nam wszystko. Nie mamy sądów, wojsk, ani więzień. Wsłuchujemy się w swoje serca i w głos natury jeśli chcemy coś rozstrzygnąć. Słuchamy
starych, mądrych ludzi z naszego plemienia. Nikogo nie niewolimy, bo to tak, jakbyśmy siebie
niewolili. Dzielimy się tym, co mamy, ponieważ
wiemy, że im więcej dajemy, tym więcej otrzymujemy. Takie jest prawo natury. Jeśli uprawiamy rośliny, to otrzymujemy je od natury, dbając
o ziemię otrzymujemy więcej roślin. Im więcej się
staramy, tym więcej natura nam daje. I to nam
wystarcza. Nie ma w nas pożądania, potrzeby
posiadania, chęci władzy. Cenimy wolność. Bo
wolność to życie w zgodzie z przyrodą, innymi
ludźmi, a w szczególności z samym sobą. Nie
możesz być wolnym, gdy chcesz komuś coś zabrać. Aby pozostać wolnym, poproś. Jeśli otrzymasz to ciesz się i podziękuj, jeśli nie otrzymasz,
to oznacza, że niczego wcześniej nie dałeś.
Wtedy nie obrażaj się, że nie otrzymałeś, lecz pomyśl, kiedy nie podzieliłeś się z kimś potrzebującym. Wtedy stałeś się niewolnikiem. Życie jest
proste. Dajesz – otrzymujesz, zabierasz – zostanie ci zabrane. Wierzę, że rozumiesz, co chciałem ci powiedzieć i wrócisz do siebie, by być
wolnym i czynić wolność dookoła – zakończył
Tunguz.
I wróciłem po kolejnej wędrówce do domu,
bez zaciągania się na jakąkolwiek służbę,
wdzięczny, gdy ludzie w podróży dzielili się ze
mną jadłem i noclegiem. Zrozumienie przyszło do
mnie po latach wędrówek, ponieważ nie słuchałem mądrości moich dziadów, którzy mówili mi
dokładnie to samo, co stary Tunguz. Lecz ja
wtedy byłem głuchy i ślepy. Dlatego wędrowałem.
Dzisiaj wiem, że nie trzeba wędrować przez dalekie kraje, by znaleźć wolność. Jedyne wędrowanie, jakiego potrzebuje każdy z nas, to podróż
w głąb siebie i zrozumienie, że wolność to życie
Medium
Polecamy podręcznik
do Nieinwazyjnej
Analizy Osobowości.
Opowiada o interpretacji naszego wyglądu.
Jest dostępny na
http://wydaje.pl
Medium
str. 62
Grażyna A. Adamska
Bractwo Dusz
Następnego dnia po szkole Grace pojechała
do Lidii, a David do Arthura.
Chłopak wszedł do domku na plaży i idąc na
taras, natknął się na Arthura otulonego grubym
dresem, siedzącego na leżaku. Jak zwykle, popijał
butelkowaną wodę. Gdy zobaczył Davida, spojrzał
na niego, ale nie ruszył się z fotela.
David oparł się o barierkę tarasu.
– Wszystko ok? – zapytał.
Arthur wpatrywał się daleko w morze i nic nie
odpowiedział. David, po dłuższej chwili, nie widząc żadnej reakcji, ruszył w stronę wyjścia.
Wtedy Arthur się odezwał:
– Nie zdradziłem Lidii.
David się zatrzymał i nie odwracając się, zapytał.
– Powiesz mi, co się dzieje?
– Czuję nienawiść do siebie i nie potrafię tego
uczucia pokonać – odpowiedział Arthur, dalej nie
ruszając się z miejsca. David wziął leżak, postawił
go obok Arthura i usiadł. Ten podał mu butelkę z
wodą i razem popijając, siedzieli tak w milczeniu.
Tymczasem Grace przebywała u Lidii, która
starała się pozbierać.
– Muszę mu go oddać – powiedziała Lidia,
pokazując dziewczynom pierścionek.
Grace popatrzyła przerażona na Mayę.
– Nie możesz – powiedziała Grace. Lidia
i Maya spojrzały na nią trochę zdziwione. – Nie
str. 63
oddawaj go, schowaj i noś przy sobie, ale nie oddawaj.
– Nie mogę – odpowiedziała smutno Lidia. –
To jest pamiątka rodzinna, powinien go mieć dla
przyszłej dziewczyny – dodała ze łzami w oczach.
– On ciebie kocha – powiedziała czule Grace
i przytuliła płaczącą już Lidię. Maya siedziała
smutna i patrzyła na dziewczyny.
Przez całe dwa tygodnie zawieszenia w szkole
David przebywał u Arthura, a wieczorami spotykał się z Grace. Arthur niewiele się odzywał, walczył ze sobą, a David po prostu przy nim był.
W poniedziałek chłopcy pojawili się razem
w szkole. Przy wejściu przywitał ich dyrektor.
– Czy mam wasze słowo, że nie będziecie się
już bić na terenie szkoły? – zapytał poważnie.
Chłopcy potwierdzili i weszli do szkoły. Gdy
szli korytarzem, Arthur zobaczył Lidię stojącą
obok swojej szafki. Podszedł do niej, a David
przywitał się z Grace i odprowadził dziewczynę do
sali.
– Porozmawiamy? – zapytał cicho Arthur,
patrząc na smutną dziewczynę. Lidia nie odpowiedziała. – Proszę – dodał.
Lidia spojrzała na niego, miała łzy w oczach.
Wyjęła z kieszeni pierścionek i oddając go Arthurowi, powiedziała:
– On już nie należy do mnie.
Medium
Literatura Bractwo Dusz
Artur spojrzał przerażony i chwytając rękę
Lidii, położył jej pierścionek na dłoni.
– On zawsze będzie należał do ciebie. – Po
czym odszedł, puszczając dziewczynę. Lidii popłynęły łzy po policzkach, schowała pierścionek do
kieszeni i skierowała się do swojej sali. O dziwo,
Nina odpuściła i nie zbliżała się do Arthura.
Wychodząc na przerwę, Grace odczekała, aż
wszyscy wyjdą z klasy, po czym zatrzymała Marcka, zamykając drzwi od sali. Chłopak spojrzał na
nią zaskoczony.
– Co Nina zrobiła Arthurowi?
– Nie wiem – powiedział poważnie chłopak
i próbował wyjść, ale Grace stanęła pomiędzy nim
a drzwiami. Stali tak blisko siebie, że oboje czuli
bicie swoich serc.
– Myślę, że wiesz – cicho odpowiedziała
dziewczyna.
Marck, patrząc jej w oczy, powiedział:
– Te same Energie przyciągają się.
– Tyle wiem... – przerwała mu Grace.
– Przyciąga je albo miłość... – odparł – albo
nienawiść .
– Nina pocałowała Arthura, ale on nie czuje
do niej miłości – powiedziała Grace.
– Więc ją nienawidzi – odpowiedział chłopak,
nie przestając patrzeć w oczy dziewczynie.
– On nic do niej nie czuje, ani nienawiści, ani
miłości – wytłumaczyła dziewczyna.
– Energia przyciąga uczucia, które dobrze zna
i jest to albo miłość, albo nienawiść – powiedział,
zbliżając się do jej włosów. – I chwytając klamkę,
szepnął jej do ucha: – Nie ma nic pomiędzy.
Grace odsunęła się i wypuściła Marcka,
potem sama wyszła z sali.
Gdy wróciła po szkole do domu z Davidem,
zastała tam Pana Wu rozmawiającego z ciocią
Beatrice.
– Witajcie, Grace, David – powiedział staruszek. Dziewczyna się uśmiechnęła i ucałowała
Chińczyka.
Usiedli przy stole i ciotka z poważną miną
oznajmiła.
– Chang ma wam coś do powiedzenia. –
Grace spojrzała najpierw na staruszka, potem na
Davida.
– Wiem, gdzie rośnie Drzewo Życia Odyna.
Grace z wyraźnie ucieszoną miną zapytała:
– Gdzie?
– U mnie na wyspie – odparł staruszek.
Medium
– Super! – powiedziała szczęśliwa dziewczyna.
A David dodał:
– Więc mamy wszystko i Katherinie nie uda
się przejąć Energii Duszy Odyna.
– Musimy zniszczyć Runiczny Kamień Serca
i Drzewo Życia – zakomunikował po chwili poważnie Pan Wu. Grace i David pokiwali twierdząco głowami.
– Problem w tym – wtrąciła nagle ciocia Beatrice – że musicie to zrobić wspólną Energią
Wody, Ognia, Powietrza, Ziemi i Ducha dokładnie 10 listopada podczas Pełni.
Grace spoważniała:
– W ten dzień, kiedy Katherina chce przejąć
Energię Duszy Odyna?
Ciocia Beatrice i Pan Wu przytaknęli.
– Jak mamy to zrobić? – wtrącił David. – Na
pewno będą próbowali nam przeszkodzić,
a wtedy nie damy rady razem bronić się i jednocześnie zniszczyć Kamień Mocy i Drzewo Życia.
– Dlatego musimy oddać jej Kamień i gałązkę
z Drzewa Życia – powiedział Chińczyk.
Grace spojrzała zaskoczona na Davida, a ten
na nią.
– Co zrobić?! – zapytał chłopak.
– Przecież wtedy będą mieli wszystko, nic ich
nie powstrzyma – dodała dziewczyna.
– Muszą myśleć, że mają przewagę, będą
wtedy łatwiejszym celem – wtrąciła ciotka.
Po czym dodała:
– Pamiętasz, co jest napisane w Księdze
Bractwa? To Dusza Odyna musi wyrazić zgodę na
przejęcie Energii.
– Tylko siła wyższa może ją do tego zmusić –
Grace powtórzyła słowa z Księgi.
Potem chwilę się zamyśliła, a David powiedział:
– Ale mają Dianę. Jest jego córką, jej też odmówi?
Beatrice i Chang spojrzeli na siebie.
– Grace jest jego wnuczką – odparł staruszek
i spojrzał na dziewczynę. – Ty będziesz odpowiedzialna za to, aby nie chciał oddać Energii Dianie
– dokończył, a dziewczyna potwierdziła głową.
– Dobrze, niech tak będzie – powiedział
David, zgadzając się na oddanie przedmiotów
Katherinie.
Chińczyk spojrzał na kobietę i zaczął się zbierać do domu. Grace odprowadziła staruszka do
drzwi.
str. 64
Literatura Bractwo Dusz
– Panie Wu – zatrzymała go, gdy wychodził –
czy babcia Violet to ta kobieta z opowiadania,
którą Pan tak kochał?
Staruszek przystanął, odwrócił się i usiadł na
schodach. Grace usiadła obok niego.
– Twoja babcia była moją żoną – powiedział.
Grace spojrzała na niego zdziwiona. – Pokochaliśmy się od pierwszego wejrzenia – kontynuował
staruszek – ale Odyn, wtedy mój przyjaciel, umiał
wchodzić do snów i namieszał między nami – powiedział smutno Chińczyk. – Jednak zanim to się
stało, pobraliśmy się i Violet była ze mną połączona więzami krwi. Dlatego nigdy nie wyszła ponownie za mąż.
– Ale musiała coś czuć do Odyna, skoro urodziła mu córkę – spytała Grace.
– Myślę, że tak, coś do niego czuła – przytaknął
staruszek. Po czym wstał, pożegnał się i ruszył
w stronę morza.
Grace krzyknęła do niego:
– Dla mnie i tak to Pan jest moim dziadkiem!
Chińczyk przystanął, odwrócił się i ze łzami
w oczach uśmiechnął się. Grace też popatrzyła
wzruszona i machając do siebie, pożegnali się.
Następnego dnia w szkole Grace zostawiła na
ławce Marcka pudełeczko z Runicznym Kamieniem Serca i gałązką z Drzewa Życia Odyna. Podchodząc do ławki, chłopak delikatnie je otworzył
i spojrzał zaskoczony na dziewczynę. Jednak nie
spotkał się z jej wzrokiem.
Po lekcjach, gdy wszyscy wychodzili z sali,
Marck zatrzymał Grace, zamykając przed nią
drzwi:
– Co to jest? – zapytał, wskazując na pudełko.
Dziewczyna spojrzała na niego.
– Tego potrzebujecie do zniszczenia Energii
Duszy Odyna, tak?
– Tak – powiedział uradowany Marck. – Ale
dlaczego mi to dajesz?
– Bractwo chce zniszczyć Kamień i Drzewo. Wy
podobno też. Więc co za różnica, kto to zrobi?
Marck spoważniał.
– Kazali wam zniszczyć Kamień i Drzewo? –
zapytał zdziwiony.
– A ty myślałeś, że co będą chcieli zrobić? –
spojrzała zaskoczona dziewczyna. Chłopak oparł
się o drzwi i zamyślił.
Grace zapytała ponownie:
– Co niby mieli kazać nam z tym zrobić?
str. 65
Marck spojrzał na nią, zastanawiając się, po
czym zapytał:
– Jak wytłumaczysz reszcie, że nie masz tych
przedmiotów?
Grace wzruszyła ramionami.
– Powiem, że pewnie któreś z was ukradło mi
je z pokoju. – Zastanowiła się. – Pewnie i tak
mało kto się tym przejmie – dodała smutno.
Chłopak otworzył drzwi i wyszedł. Grace ruszyła po chwili za nim i wpadła na niego, gdy się
cofał. Prawie dotknęli się ustami. Nastała chwila
ciszy, po czym Marck szyderczo się uśmiechnął
i szepnął:
– Zrań i wylecz Arthura. – I odszedł. Grace patrzyła za nim zdziwiona.
Po chwili usłyszała za plecami:
– Czego chciał?
Spojrzała na Davida dalej zaintrygowana.
– Powiedział mi, co zrobić, żeby Arthur był
znowu sobą.
Medium
Literatura Bractwo Dusz
Chłopak zrobił zdziwione oczy, a Grace ruszyła w stronę szatni sportowej, skąd właśnie wychodził Arthur. Wepchnęła go z powrotem. Za
nimi wszedł David.
– Co ty robisz? – zapytał zdziwiony Arthur
przyparty do ściany.
– Uderz go! – rozkazała Grace.
– Co? – zapytali obaj.
A dziewczyna powtórzyła wolno i wyraźnie:
– Uderz tak, żeby była krew.
David zamachnął się i chwilę zawahał:
– Jesteś pewna?
Grace pokiwała głową i David złamał nos Arthurowi.
Ten wrzasnął głośno:
– Zgupieliście?!
– Daj, wyleczę to złamanie. – Powiedziała i po
chwili ból nosa minął.
Arthur spojrzał na Grace i wycierając resztę
krwi, zapytał zdziwiony:
– Jak to zrobiłaś?
– Tak jak zawsze – odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się.
– Nie o tym mówię – powiedział poważnie
Arthur, gdy do szatni wparował dyrektor.
– Co się tutaj dzieje?
– Nic, panie dyrektorze – odpowiedziała
grzecznie Grace, patrząc na chłopaków. – Pomagaliśmy Arthurowi wyjąć drzazgę z palca. –
Chłopcy się ładnie uśmiechnęli, a Grace dodała
ciszej: – Ci młodzi chłopcy są mało odporni na
ból.
Dyrektor przytaknął, po czym wszyscy wyszli
z szatni.
Medium
Wchodząc na stołówkę, Arthur był już sobą.
Wesoły, zadowolony i w dobrym humorze. Choć
nie do końca, gdy patrzył na puste krzesło Lidii,
która od czasu „zerwania” nie jadła lunchu w stołówce.
Grace spojrzała na Marcka siedzącego przy
stoliku z Dianą, Niną, Tamarą i Timonem. Patrzyli przez chwilę na siebie, po czym chłopak spuścił wzrok i skończył jeść swój posiłek. Grace
usiadła obok Davida, ten ją objął i zaczęli rozmawiać o nadchodzącym weekendzie.
„Bractwo Dusz, Księga 1”
www.bractwodusz.com
Autor: Grażyna A. Adamska
Certyfikowany Praktyk Theta Healing,
Soul Body Fusion i Dwupunktu,
autorka serii książek dla młodzieży pt.
Bractwo Dusz,
malarka Vedic Art
www.grazynaaadamska.pl
www.kwanowecentrumprzemiany.com
www.blogbractwodusz.blogspot.com
Ilustracje: Klaudia Bezak, Edyta Milewska, Marzena Wiśniewska
Książkę można nabyć
w księgarni Radwan – www.radwan.pl
str. 66
Do nabycia - http://www.amazon.com
str. 67
Medium
Recenzja
Pierre Franckh
„Siedem reguł
spełniania marzeń”
Studio Astropsychologii
2014
Wpisując tytuł tej książki pomyliłam się i napisałam „Siedem reguł spełniania życzeń”.
W istocie bowiem taka jest treść tej książki i to
mnie w niej ogromnie zafascynowało.
Wbrew pozorom nie jest to kolejny podręcznik Prawa Przyciągania, który tylko uczy jak
cieszyć się każdą chwilą i wierzyć, że kiedyś
będziemy bardzo bogaci i bardzo szczęśliwi.
To opowieść o prawdziwym znaczeniu pozytywnego myślenia.
Jak wielokrotnie podkreślam, na nasze
życie nie wpływają przelatujące przez głowę
powierzchowne myśli. Nasze realia są kształtowane przez poglądy, które nosimy w sobie.
Zazwyczaj mocno osadzone wewnątrz. To
jest to, w co wierzymy. Na własny użytek nazwałam je programami. Jeśli są negatywne,
to staja się szkodliwymi wzorcami, za którymi
idą troski, choroby, nieszczęścia i poczucie
biedy. Jeśli są właściwe, to nam służą i przyciągają piękne zdarzenia, zdrowie, miłość
i bogactwo.
Niezliczone metody afirmowania czy wizualizacji nie są same w sobie sposobem na
Medium
dobre życie. Są tylko narzędziem, które ma
za zadanie kształtować ów pogląd. Sprawić,
ze uwierzymy w to, czego pragniemy. Od
paru lat, zamiast bawić się afirmacjami,
wprowadzam odpowiednie programy.
Mówię głośno to, co powinno być moją rzeczywistością, co mi odpowiada i wprowadzam mentalnie w siebie. Czasem zapisuję.
Jest to rzecz sprawdzona. Wiem, że u mnie
działa, jeśli wierzę, że to możliwe.
Autor książki, którą chcę Wam polecić
robi mniej więcej to samo – ale o wiele dłużej
niż ja. Ponadto w tych działaniach wspiera
go dzielnie jego żona, niesłychanie pozytywna osoba. Lektura ta opisuje dokładnie
jak to działa w ich codziennym życiu. Autor
podaje mnóstwo szczegółów i opowiada
przeróżne sytuacje, kiedy pomimo zwątpienia wprowadzał nowy program, wypowiadając życzenia. Czytając tę niewielką
książeczkę dowiecie się, jak wygrać na loterii
samochód, znaleźć wolny pokój w hotelu
w przepełnionym mieście i jak każdego dnia
mieć to wszystko, czego pragniecie.
str. 68
Medium poleca szkołę!
str. 69
Medium
Medium
magazyn elektroniczny rozwoju osobistego
http//velveth.webd.pl/medium
Redaktor Naczelna:
Bogusława Andrzejewska
Zastępca Redaktor Naczelnej:
Monika Sieniawska
Zespół redakcyjny:
Grażyna A. Adamska
Katarzyna Hojan-Sitkowska
Katarzyna Sołtysik
Katarzyna Zamiar
Krzysztof Matusiak
Paweł Sołtysik
Tina Wieczorek
Współpracują:
Aneta Śladowska, Anita Wesner, Elen Elijah, Jakub Qba Niegowski, Krzysztof Jankowski,
Małgorzata Kołakowska, Monika Wilma Wiśniewska, Tomasz Sobolewski.
Skład i łamanie:
Bogusława Andrzejewska
Zdjęcia, ilustracje i grafiki:
Bogusława Andrzejewska, Tina Wieczorek, zdjęcia autorów, zasoby morguefile.com
Okładka:
Obraz Iwony Mazurek
Kontakt z redakcją:
[email protected]
Wydanie własne – za pośrednictwem portalu WYDAJE.PL
Magazyn elektroniczny „Medium” jest BEZPŁATNY.
Wszystkie artykuły zamieszczone w „Medium” są chronione prawem autorskim.
Rozpowszechnianie ich bez zgody autorów jest niedozwolone.
Jesteśmy na facebooku pod adresem: facebook.com/pismo.medium
Medium
str. 70