Wyspa - Rozdział 1 - Wstęp

Transkrypt

Wyspa - Rozdział 1 - Wstęp
Wyspa - Rozdział 1 - Wstęp
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
Sagittarius
Nastał ranek, mimo że słońce już wzeszło, było ciemno i ponuro. Deszcz lał bez końca, silna
wichura szalała. Burzowe, chmury zdawały się bezkresne, sięgały daleko poza horyzont
rozległych wód. W samym środku tego ponurego krajobrazu znajdowała się wyspa. Na
wyspie było małe miasteczko otoczone wieczną mgłą. Wyspa słynęła z niemal nie
kończących się ulew, mgieł i wichrów. Słońce pokazywało się zaledwie przez kilka dni w
roku. Klimat udzielił się już bardzo dawno temu mieszkańcom, byli podejrzliwi, ponurzy,
gburowaci i niechętnie witali obcych u siebie. Stworzyli bardzo zamkniętą, wręcz sterylną
można rzec społeczność. Daleko za miastem otoczonym ze wszystkich stron rozległymi
lasami, na jednym z krańców wyspy, znajdował się port. Na wyspę można było się dostać
tylko drogą morską. Z kolei na przeciwległym do portu krańcu znajdowały się bardzo
wysokie klify o które z hukiem rozbijały się olbrzymie, wzburzone morskie fale. Nieopodal
tychże klifów stał samotnie dom należący do pewnej rodziny, która cieszyła się niezbyt
pochlebną opinią wśród tubylców. Rodzina uważana była za dziwną, a nawet przerażającą.
Wszystko za sprawą ich córki, Amandy. Dziewczynka była bardzo młoda, ale zdawała się
być dużo dojrzalsza niżby wskazywał jej wiek. Była niezwykle blada, twarz chowała pod
długimi czarnymi włosami spod których czasem dało się dostrzec upiorne, czarne oczy.
Niezbyt dużo mówiła, a w zasadzie to prawie wcale się nie odzywała. Zazwyczaj siedziała
zamknięta w pokoju, spokojna, cicha. Spokój, który od niej emanował był wręcz nieludzki.
Mieszkańcy okropnie bali się jej. Kiedy z rzadka odwiedzała miasteczko wraz z rodziną,
ludzie na przemian albo to odchodzili spiesznym krokiem, byle jak najdalej od niej, albo
paraliżował ich strach. Wszyscy byli tu bardzo zabobonni. Krążyły po mieścinie różne
mroczne historie na temat dziewczynki, historie o jej dziwnych zdolnościach, o tym jak
potrafi wpływać na ludzi, jak wdziera się w najgłębsze zakamarki umysłu i uwalnia
najgłębsze lęki. Jak przewierca cię na wylot swymi czarnymi oczyma. Zło emanowało od niej,
tak, z całą pewnością nie było to zwykłe dziecko. Powiadali, że uwalnia w człowieku to co
najgorsze, a nawet nawiedza nieszczęśników w snach tworząc przerażające i makabryczne
sceny.
Owego ulewnego i wietrznego ranka, na samym skraju klifu stała Amanda. Była cała
przemoczona, włosy miała zlepione w długie czarne stronki, skóra zdawała się jeszcze
bielsza niż zwykle. Patrzyła, niewzruszona sztormem, w dal na wzburzone wody. Z daleka
wyglądała jak nieruchoma zjawa. Kiedy dziewczynka bez słowa, przemoczona wróciła do
domu w którym jak zwykle panowała ciemność i grobowa atmosfera, podeszłą do niej jej
matka, oznajmiając, że dziś ma wizytę u psychiatry. Ta bez słowa wspięła się po starych
drewnianych schodach, które pod każdym krokiem niepokojąco trzeszczały. Na piętrze
znajdował się pokój dziewczynki. Weszła do niego i zatrzasnęła masywne dębowe drzwi.
Strona: 1/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Po południu wszyscy mieszkańcy starego domu zebrali się i wyruszyli w stronę portu. Jak
zwykle lał deszcz i było ponuro. Ale Amandzie zdawała się ta pogoda nie przeszkadzać. Gdy
dotarli do portu, prom, który pływał pomiędzy wyspą, a stałym lądem już na nich czekał.
Weszli na pokład i statek ruszył.
Kiedy wszyscy z powodu okropnej ulewy schowali się pod pokład, spostrzegli, że nie ma
wśród nich małej Amandy. Jeden z członków załogi powiedział do rodziców żeby spokojnie
poczekali, a on poszuka jej. Wyszedł na pokład, ulewa nie ustępowała, mgła była tak gęsta,
że wokół nic poza nią praktycznie nie było widać. Nawet pokład zdawał się tonąć w
tajemniczej białej chmurze. Kiedy tak stał i rozglądał się dokoła, usłyszał cichy głosik. Szedł
w jego stronę i ujrzał przy samej burcie dziewczynkę wpatrującą się w dal. Śpiewała jakąś
piosenkę, melodia była bardzo niepokojąca. Kiedy niezbyt pewnym krokiem podszedł bliżej
usłyszał tylko ostatnie słowa piosenki, a raczej czegoś co przypominało kołysankę,
niezwykle mroczną.
Gdy mgła ogarnie świat,
Światło zgaśnie i mrok zaleje czas
Wtedy śmierć do snu utuli nas...
Ciarki przeszły po plecach marynarzowi gdy usłyszał to. Mimo to podszedł do dziewczynki,
zapytał co tu robi i złapał delikatnie ją za ramię. Kiedy spojrzała na niego swymi czarnymi,
przeszywającymi oczami, zastygł w bezruchu. W głowie widział obrazy, wizje tak
przerażające, że żaden człowiek nie był by w stanie opisać ich słowami. Oprócz strasznych
scen, słyszał delikatny, ale jednocześnie straszny głos Amandy, patrzył wprost na nią, nie
poruszała ustami, ale cały czas słyszał jej głos. Nie mógł uwolnić się od jej spojrzenia, głos
dziewczynki mówił mu straszne rzeczy. W końcu marynarz odwrócił się i wyskoczył za burtę.
Z głośnym pluskiem wpadł w objęcia lodowatej wody. Gdy tonął i stopniowo wpadał w coraz
większą ciemność wód, ostatnią rzeczą, którą widział była rozmazana drobna sylwetka,
która zza burty spoglądała na niego, a potem już tylko chłód i mrok. Życie marynarza
zgasło. We mgle i mroku, tak jak mówiły słowa kołysanki, którą nieszczęśnik usłyszał tuż
przed śmiercią.
- Coś długo go nie ma – stwierdziła matka Amandy – pójdę ich poszukać.
Wyszła na pokład i zobaczyła małą dziewczynkę wpatrującą się w wodę.
- Co tam widzisz?- spytała niepewnym głosem. Wiedziała, że jej córka jest specyficzna, inna,
przerażająca. Wiedziała o jej dziwnych zdolnościach, co noc męczyły ją koszmary. Była na
skraju wyczerpania, zaczęła popadać w obłęd przez własne dziecko, twierdziła, że
dziewczynka jest opętana przez złe moce, że nie pochodzi z tego świata. Bała się jej. Odkąd
się urodziła, mrok towarzyszył jej przez cały czas.
- Pana w wodzie – odpowiedziała swoim dziecięcym głosikiem.
- O czym ty mówisz dziecko? Co mu zrobiłaś?
- Nic mamusiu, to...po prostu się czasem dzieje, nie chciałam. Widzę różne rzeczy i inni tez
je widzą, przepraszam.
Strona: 2/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Pomocy, pomocy – krzyczała matka Amandy.
Wtem przybiegł kapitan w towarzystwie dwóch marynarzy.
- Wypadł za burtę, zabiła go – ledwo wydusiła z siebie matka.
Dwóch marynarzy, rzuciło się do szalupy, aby pomóc nieszczęśnikowi, który wypadł do
wody. Lecz mimo usilnych starań, nie znaleźli go, mgła była zbyt gęsta, woda zbyt zimna i
głęboka aby wytrzymał do czasu przybycia pomocy. Przepadł w mrocznych odmętach.
- Ona to zrobiła.
- Jest pani w szoku, przecież nie oskarżymy małej dziewczynki o morderstwo.
Gdy dopłynęli do brzegu, wezwana została straż przybrzeżna w celu odnalezienia ciała i
policja. Funkcjonariusze przesłuchali małą Amandę. Ale w zasadzie nic konkretnego z tego
nie wynikło. Twierdziła, że to jej wina, że to przez co mu pokazała, ale policja uznała to za
szok, dziecięcą wyobraźnię.
Pomimo tego sprawa była dość zagadkowa.
W końcu dotarli do miejscowego szpitala psychiatrycznego do którego miała zgłosić się na
wizytę. Doktor zabrał ją do specjalnego pomieszczenia. Amanda siedziała na środku pokoju,
naprzeciw niej znajdowało się biurko za którym rozsiadł już lekarz. Dziewczynka siedziała
cicho i prawie bez ruchu. Twarz miała schowaną pod włosami.
- Witaj Amando, Słyszałem o smutnym incydencie na promie. Twoja mama twierdzi, że ty to
zrobiłaś. Mieszkańcy twojej wyspy, twierdzą, że potrafisz w jakiś sposób wpływać na nich i
zmuszać do strasznych rzeczy. Mówią, że potrafisz nawet krzywdzić innych. Możesz mi
powiedzieć jak to robisz?
- To...to się dzieje, widzę rzeczy i... one po prostu się dzieją. Czy mamusia już mnie nie
kocha?
Lekarz poczuł ciarki na plecach.
- Dlaczego tak myślisz?
- Mamusia mówi, że się mnie boi.
- A tato?
- Tatuś nie kocha ani mnie ani mamusi. Często się kłócą.
- Wiesz dlaczego?
- Przeze mnie, nie lubią nas na wyspie. Chcą nas skrzywdzić ale...
- Tak Amando?
- ...ale oni umrą, wszyscy.
- Myślę, że na dziś wystarczy – rzekł przerażony lekarz. Poczuł to, to zło emanujące od niej.
Czuł nieuzasadniony lęk, pot spływał mu obficie po czole.
Strona: 3/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Chodź, zaprowadzę cię do rodziców.
Razem wyszli z pokoju. Na końcu długiego dość ponurego korytarza czekali rodzice. Lekarz
nie podszedł nawet do nich, od razu uciekł jakby się czegoś przeraził.
Wcale nie zdziwiło ich zachowanie doktora, wiedzieli jak potrafiła działać na ludzi. W końcu
wrócili na wyspę i do domu. Nazajutrz dowiedzieli się, że doktor u którego dzień wcześniej
była Amanda, wyskoczył przez okno, zginął na miejscu. Kolejny tajemniczy zgon, kolejna
ofiara z którą ostatni kontakt miała dziewczynka. Wieści na wyspie szybko się rozchodziły,
tak więc mieszkańcy mieli już swoje zdanie na ten temat. Ostatnimi czasy, wizje i koszmary
wśród społeczności się nasilały, u części do tego stopnia, że popełniali samobójstwo, inni
wariowali. Ludność stwierdziła, że trzeba coś z tym zrobić. Przez jakiś czas nachodzili
rodzinę dziewczynki, grozili, że mają się wynieść z wyspy, wybijali okna w domu. Nie mogli
dłużej tego znieść, ojciec dziewczynki kompletnie się załamał, a matka popadła w obłęd,
twierdziła, że jej córka jest dzieckiem diabła.
Pewnego ponurego ranka, dziewczynka jak zwykle stała wśród ulewy na klifie i obserwowała
fale, śpiewając sobie. Cichym krokiem, podeszła do nie matka przytuliła ją i szepnęła do
ucha;
- Wybacz.
Po czym zepchnęła małą Amandę z wysokiego klifu wprost do morza, sztorm i olbrzymie
fale zabrały ciało dziewczynki, którego nigdy nie odnaleziono.
Ale nie, nie był to koniec, jak się później okazać miało...był to dopiero początek koszmaru.
Strona: 4/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl