Obchody Dnia Pracownika Socjalnego

Transkrypt

Obchody Dnia Pracownika Socjalnego
Obchody Dnia Pracownika Socjalnego
Ludziom potrzebni
Mija już 10 lat od uchwalenia znowelizowanej ustawy o pomocy społecznej. Ten akt prawny położył podwaliny pod stworzenie nowoczesnego systemu pomocy społecznej, zatwierdzając statut pracownika socjalnego. W związku w obchodami okrągłej rocznicy tego wydarzenia, miałem przyjemność i zaszczyt uczestniczyć w dwóch miłych uroczystościach związanych w tym świętem. Pierwszą były centralne obchody Dnia Pracownika Socjalnego, które odbyły się w Kancelarii Premiera 21 listopada w udziałem wicepremiera ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego. Zaproszeni na nie zostali przedstawiciele tej grupy zawodowej w całego kraju. Najlepszych premier Komołowski uhonorował dyplomami uznania i nagrodami pieniężnymi.
Węższy, bo wojewódzki zasięg, ale równie ciepłą atmosferę miały uroczystości związane ze Świętem Pracownika Socjalnego na Mazowszu, które odbyły się w gościnnych progach Miejskiego Domu Kultury w Żyrardowie. Zebrani podsumowali 10­letni dorobek pracy w opiece społecznej. Mówiono o tym, ile spraw udało się zrobić, ale równocześnie, ile jeszcze do zrobienia pozostało.
Praca w opiece społecznej to zajęcie specyficzne, które można porównać do wykonywania zawodu lekarza czy pielęgniarki. Tu oprócz przygotowania fachowego­ zresztą w bardzo wielu dziedzin: socjologii, psychologii, pedagogiki, resocjalizacji, prawa, ekonomii, a nawet medycyny ­ potrzebne jest to, co jedni nazywają powołaniem, a inni iskrą bożą. Poza wszystkim trzeba do tej pracy mieć serce.
Nie jest to bowiem praca ani łatwa, ani wdzięczna. Wymaga wielkiej odporności psychicznej, czasem wręcz odwagi. Pracownik socjalny porusza się bowiem często w środowiskach patologicznych, gdzie zamiast podziękowań spotyka się w nieprzyjemnościami czy wrogością. Mało tego ­ chcąc pomagać ludziom, którzy znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji, starym, chorym, żyjącym w niedostatku, musi pokonać własne słabości i problemy, jakie niesie jego własne życie.
W opinii publicznej do tej pory pokutuje stereotyp pracownika opieki społecznej jako osoby, która zajmuje się głównie sporządzaniem wywiadów środowiskowych i przyznawaniem świadczeń socjalnych.
Może to być jednorazowa zapomoga lub stały zasiłek, dofinansowanie podręczników czy obiadów dla dzieci, kupno opału na zimę. Takie zadania nakłada nań wspomniana ustawa. Jednak sam zapis ustawowy to stanowczo za mało. Nie wystarczy stwierdzić, że wyczerpane zostały obiektywne przesłanki do udzielenia pomocy pieniężnej czy rzeczowej. Niezbędne jest jeszcze doświadczenie, wrażliwość, doskonała znajomość faktycznej sytuacji, w jakiej znajduje się dany człowiek lub rodzina. Konieczne jest również ogromne poczucie odpowiedzialności i sprawiedliwości, aby ze wsparcia skorzystali ci, którzy go najbardziej potrzebują.
To tylko część zadań stojących przed pracownikami socjalnymi. A przecież opieka społeczna to dzisiaj rozbudowany system instytucji i organizacji. Obejmuje on ośrodki pomocy społecznej, domy opieki, centra pomocy rodzinie, placówki opiekuńczo­wychowawcze, kluby środowiskowe, ogniska dla dzieci i młodzieży.
Działania państwa i samorządów w tej dziedzinie coraz skuteczniej wspiera Caritas Polska, parafie i zakony, a także liczne organizacje pozarządowe. Wydawać by się więc mogło, że przy tak gęstej sieci oraz znacznych środkach przyznawanych na opiekę społeczną w budżetu państwa i samorządów wszyscy potrzebujący powinni być tą opieką objęci. Wszyscy wiemy, że jednak nadal tak nie jest, że w każdym środowisku są poszczególni ludzie, całe rodziny, do których ta pomoc nie dociera lub jest niedostateczna.
Mam przekonanie, że dzięki oddaniu ludzi wykonujących trudny zawód pracownika socjalnego osób pozostających na marginesie życia społecznego będzie coraz mniej. Mirosław Koźlakiewicz Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Podobne dokumenty