Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
iii
Z
okazji 2 5 =lecia istnienia
Garść wspomnień
z życia »Sokofa«
w Król. Hucie
z okazji 2 5 ciecia istnienia
1926
ZAKŁADy GRAFICZNE LEOPOLD N O W A K , KRÓL. HUTA
mx
■i
#
'
/
.
' p
"'
, '
-
'
-
' '
) \
-
'"
-,,
>.
I
\
• Kiedy przed 25 laty zebrało się grono osób z myślą
założenia towarzystwa gimnastycznego w Królewskiej Hucie
„Sokół“ już był sobie usłał pierwsze swe gniazdo na ziemi
śląskiej. Bytom, Katowice i Rozdzień - Szopienice oto miejsca,
do których Sokół, ów szary ptak, już dotarł, nim się szybkiem
lotem spuścił do Król. Huty.
Jaszkow ski Tytus
m a la rz założyciel, p ie rw s z y p re z e s gniazda i członek h o norow y.
Z myślą założenia w Król. Hucie tow. gimn. „Sokół“
noszono się już od dawna a podwaliny do jego utworzenia
położyli druhowie Tucholski z Bytomia i Jaszkowski Tytus
z Król. Huty. Druh Tucholski zamieszkały obecnie w Poznaniu
już od dawna słynął jako organizator idei narodowych i
jemu też i Sokolstwo na Śląsku zawdzięcza swe istnienie.
Około rozwoju naszego towarzystwa położył on niepoślednie
zasługi, biorąc w jego życiu żywy udział, i wygłaszając na
zebraniach odczyty różnych tematów zachęcając przezto druhów
do wytrwałej pracy wras wytkniętem celu.
Niemniejsze zasługi około założenia i rozwoju naszego
towarzystwa przypisać należy również i druhowi Tytusowi
Jaszkowskiemu (obecnie zamieszkałemu w Lipinach.) Zaraz
3
w pierwszych chwilach istnienia naszego gniazda objął on
ochoczo ster tegoż w swe ręce i prowadził towarzystwo przez
kilka lat do lepszej przyszłości nienarażając się żadnemi
przeszkodami oraz bojkotem ze strony niemieckiej.
Dzięki właśnie inicjatywie tych dwu druhów zwołane
zostało zebranie wszystkich miłośników i przyjaciół gimnastyki
na dzień 25. listopada 1901 r. do sali pana Heidelmeiera przy
ul. Katowickiej. Na zebranie to przybyło 25 osób, z tych
6 gości.
Nastrój u zebranych wzniosły i poważny i ogólne doma­
ganie się założenia placówki tak koniecznie potrzebnej w miejs­
cowości naszej pod względem narodowym i wychowawczym.
Policja otoczyła zebranych czułą opieką, bo przybył sam
kamisarz policyjny w własnej osobie a oprócz niego 2 poli­
cjantów stanowiło w artę honorową w przyległym pokoju.
Po krótkiem treściwem przemówieniu drh. Tucholskiego,
który zebraniem kierował, przystąpiono do wyboru zarządu.
Prezesem wybrano druha Paszkowskiego, sekretarzem drh.
Urbańskiego, skarbnikiem drh. Janochę, a naczelnikiem drh.
Wieczorka Karola. Poczem przystąpiono do układania statutu,
który z małemi tylko zmianami od bytomskiego się różnił.
Krótko i serdecznie zachęcali jeszcze druhowie Tucholski i
Majewski z Bytomia oraz Samarzewski z Król. Huty, do
szczerej i stałej pracy na polu .,Sokolstwa“, poczem druh
prezes posiedzenie zamknął.
I odtąd rozpoczyna się okres trudnej i znojnej pracy,
okres cierpień i prześladowań, nowego gniazda, któremu nie­
omal na każdym kroku stawiano przeszkody bądźto ze strony
prywatnej czy też ówczesnej władzy pruskiej. Zaraz na *
początku swego istnienia spotkało się towarzystwo z trud­
nościami uzyskania lokalu na zebrania i ćwiczenia. Działo
się to z powodu tego, źe policja tutejsza groziła restauratorom
odebraniem koncesji, w razie wynajęcia nam sali, Dopiero po
roku istnienia, po długich i mozolnych zabiegach udało się
z wielkim wydatkiem pieniężnym, bo aż za z roczną opłatą
240 mkn. na ówczas stanowiło to wcale poważną sumę, —
wynająć w asztat ślusarski jako lokal posiedzień i ćwiczeń.
Również wybór zarządu spotykał się z trudnościami, ponieważ
przygniatającą część członków stanowili robotnicy, którzy
ofiarowanych im urzędów przyjąć nie mogli, obawiając się
szykan ze strony swych pracodawców. Członków trzeba było
meldować na policji, ta zaś prowadziła tak zwaną Czarną listę
i podowała nazwiska członków do wiadomości pracodawcom.
Dzięki ofiarności swych członków towarzystwo mogło już po
jakimś czasie nabyć niektóre sprzęty potrzebne do gimnastyki,
jak drążek, kółko i inne drobne rzeczy.
W roku 1902 przyjęto gniazdo do związku Sokołów
w Poznaniu przydzielając je do okręgu VI (Śląskiego),
4
W tymże roku wytoczono towarzystwu pierwsze postę­
powanie sądowe, a to z powodu niezameldowania wycieczki
do Cieszyna, którego rezultatem były nieprzyjemności i dot­
kliwe grzywny sądowe.
Praca w takich w arunkach była mimo najlepszych chęci
bardzo uciążliwą, dlątego też gniazdo nie mogło b rać udziału
w zlocie, który się odbył w Lwowie r. 1903 lecz wysłano
tylko delegację. W sierpniu tego samego roku odbył się zlot
okręgu VI lecz nie na Górnym Śląsku z powodu szykan
policynych tylko w Szczakowie w byłem zaborze austr. Na
zlot ów stawiło się nasze gniazdo w komplecie. Tego roku
również obchodziło towarzystwo uroczystą akademję ku czci
rocznicy powstania listopadowego, naturalnie w zamkniętem
kółku. W następnym roku odbywa się zlot w Poznaniu, więc
gniazdo gorliwie ćwiczy i wysyła nań 9 -druhów ćwiczących.
Że policja pruska przez ten czas nie próżnowała, lecz się
sprawami „Sokoła“ nadzwyczaj zajmowała nie trzeba nawet
nadmieniać. Dojść spojrzeć W akta urzędu policyjnego w
sprawie Sokoła by się o tern przekonać. Rozwój i wogóle
życie naszego gniazda specjalnie leżały na sercu panu komi­
sarzowi policyjnemu Segethowi, który towarzystwo nasze
otaczał istotnie ojcowską opieką, widząc w tern jedyny sposób
przesłużenia się swemu Vaterlandowi. Doszło nawet do tego,
że na doniesienie tego pana przeprowadzono w szafach
polskich towarzystw rewizje, szukając czegoś coby mogło
przyczynić się do zmniejszenia potęgi pruskiej i wytoczono
przewodniczącemu drh. Paszkowskiemu proces. Bezpodstaw­
ność zarzutów czynionych towarzystwu charakteryzuje najlepiej
fakt, że Sąd Okręgowy uprasza Urząd policyjny o podanie
tych ustaw, na mocy których rewizje przeprowadzone zostały,
ten zaś skierował sprawę do prezydenta rejencji w Opolu,
prosząc o informacje w jaki sposób na prośbę Sądu Ogręgowego odpowiedzieć. Widocznie sprawa była zupełnie jasna,
kiedy drh. Paszkowskiego za przekroczenie par. 114 Dz. Ust.
Rzeczy Niem. od winy i kary — jak ze odnośnych aktów
wynika — uwolniono, a skazano natomiast za zniewagę władz
pruskich na 60 mkn. grzywny wzgl. 20 dni więzienia, upoważ­
niając równocześnie p. kom. Segetha do publicznego ogłosze­
nia powyższego w yroku w przeciągu 4 tygodni na koszt
oskarżonego.
Ćwiczenia i zebrania miesięczne były, jak wogóle każdy
krok „Sokoła“, przes urzędników policyjnych dozorowane.
Przytaczamy w krótkości protokół z zebrania odbytego dnia
18. grudnia 1904 r. spisany przes kom. poi. Segetha.
Zebrania zagaił przy udziale 39 członków przewod­
niczący wygłaszając przemowę, w której zwraca uwagę w
formie dwuznacznej na cele towarzystwa, oraz dwa wiersze
narodowego poety Mickiewicza, dotyczące polskiej młodzieży.
Po odczytaniu protokółu z ostatniego zebrania przez sekretarza
Hanaka przyjęto 2 nowych członków. Następnie referował
pan Jaszkowski, który zaznaczył, aby tak jak wszędzie na
polskiej ziemi i u nas odbyła się uroczystość gwiazdkowa.
Aby dać możność członkom brania udziału w uroczystości
urządzonej w dniu 1. stycznia 1905 przez towarzystwo „Kółko“
uchwalono by uroczystość sokola odbyła się dnia 8. stycznia
1905 r,
Następnie malarz Bilski żali się z powodu przeszka­
dzaniu ćwiczeń w ubiegłą sobotę ze strony dozorującego
urzędnika policyjnego przez stawianie pytań do uczestników
celem stwierdzenia ich nazwisk. Roman Gatner z Wielkich
Hajduk stwierdza, że ów urzędnik (pan Brzoska) wyraził się
do Bilskiego nietaktownie, mówiąc d o ń ; „Trzymaj pan pysk!“
zabraniając równocześnie odśpiewaniu piosenek.
Przewodniczący przyrzekł poczynić w tym kierunku
odpowiednie kroki. Po odczytaniu przez przewodniczącego
rozprawy dotyczącej wyprawy Króla Jana III Sobieskiego
przeciw Turkom i pobytu jego w W iedniu oraz po wygło­
szeniu przez członków kilku deklamacyj i odśpiewaniu dwu
piosenek przewodniczący zebranie zamknął.
(—)
S e g e t h , kom. poi.
Z powyższego widzimy z jaką dokładnością i staran­
nością starali, się urzędnicy poi. donieść swej władzy o prze­
biegu zebrań.
*
Również dowiadujemy się o takiem wyrażeniu się jak
„Trzymaj pysk“ przez urżędnika policyjnego
Brzoski.
Wprawdzie pan Brzoska zeznał protokolarnie przed komisarzem
Segethęm, że takiego wyrażenia nie użył wobec drh. Bilskiego,
lecz na takie tłómaczenie się pruskiego urzędnika nie warto
kłaść wagi.
Ze względu ciekawych i ważnych niektórych punktów
w protokołach spisanych przez urzędników poL podajemy
w dalszym ciągu niektóre wyjątki z nich.
W lokalu związkowym wisiał na ścianie obraz przed­
stawiający bitwę pod Racławicami umieszczony tam przez
właściciela drh. Jaszkowskiego. Obraz ten był solą w roku
p. kom. Segethowi, który doniósł o tern czemprędzej swej
władzy. Przytaczamy w tłumaczeniu owe doniesienie;
W lokalu związkowym tutejszego tow. gimnastycznego
Sokół, mieszczącym się przy ul. Hajduckiej nr. 46 wisi jeden
egzemplarz obrazu z podpisem : Bitwa pod Racławicami dnia
4. kwietnia 1794r i. t. d„ który przez uchwałę Sądu Okręgo­
wego w Poznaniu na mocy par. 130 podlega konfiskacie.
Ponieważ dany lokal za zgodą powyższego towarzystwa uży­
wanym bywa na zebrania przez tow. „KÓŁKO“ oraz Chrzęści-
jański Związek Zawodowy i tow. gimnastyczne „Sokół“ z Lipin,
w których także i nieczłonkowie biorą udział, zostaje powyższe
podane do wiadomości.
(—) S e g e t h , kom. poi.
Naturalnie, że inspektor policji Koop polecił natychmia­
stową konfiskatę tego obrazu i stwierdzenie jego właściciela.
Polecenie takie zostało w mig załatwione i obraz przesłano
wraz z doniesieniem do prokuratorji w Bytomiu, która w ystą­
piła przeciw właścicielowi obrazu drh. Jaszkowskiemu z aktem
oskarżenia. Również o wypadku tym zawiadomiono prezydenta
rejencji w Opolu, który nie mogąc się dowiedzieć o zakoń­
czeniu tej sprawy, sam wzywa urząd policyjny o doniesienie
przebiegu postępowania karnego.
Urząd policji donosi;
Król.-Huta, 24. VIII. 05 r.
Przewodniczący tutejszego towarzystwa gimnastycznego
„Sokół“ został przez prokuratorję w Bytomiu zawiadomiony o
zatrzymaniu obrazu, ponieważ na mocy wyroku Sądu Ziems­
kiego w Poznaniu z dnia 23. kwietnia powyższy obraz podlega
konfiskacie.
Więcej w sprawie tej tu nie wiadomo.
Urząd Policyjny
z p. ( - ) S c h m i d t .
Pomimo wszelkich szykan „Sokół“ zataczał coraz to
większe kręgi. W styczniu 1905 r. utworzono grono tech­
niczne, zaś 26. lutego urządzono wycieczkę do Jaworzna.
W tymże roku odbył się też zjazd delegatów w Poznaniu, na
który wydelegowano drha. Dr. Seydę, Zygmunta z Katowic.
Rezolucja zapadła na zjeździe oraz cały przebieg zjazdu
wyszczególniony został w organie związku „Sokołów“, który
dziwnym trafem dostał się także w ręce kom, Segetha, który
nie omieszkał rezolucję i przemowę drh. Dr. Seydy zaopatrzyć
swemi krytycznemi uwagami i przesłać tak organ swej władzy.
Dnia 16. kwietnia 1905 r. odbyło się miesięczne zebranie,
na którem zdano sprawozdanie z zjazdu delegatów w Poznaniu.
Komisarz Segeth jako dozorujący urzędnik policyjny, spisał
następujący protokół:
Zebranie zagaił przy udziale 18 członków przewodni­
czący Gatner. Sekretarz Hanak odczytał protokół z ostatniego
zebrania poczem nastąpiło uiszczenie składek miesięcznych.
Przewodniczący zdał sprawozdanie z zjazdu delegatów od­
bytego dnia 26. marca br. w Poznaniu. Najważniejsze uchwały
zjazdu są;
1) Zajmowanie się oprócz gimnastyki także polityką.
7
2) Zaznajomienie się z historją Polski.
3) Dążenie do przyswojenia sobie języka polskiego
w słowie i piśmie.
Przewodniczący proponował, żeby odtąd odbywały się
lekcje języka polskiego, a to w następujący sposób: ćwiczenia
w czytaniu mają się odbywać na zebraniach miesięcznych
przez kolejne odczytywanie ustępów, natomiast wypracowania
piśmienne mają być wykonane w domu i do korektury od­
dane na przyszłem zebraniu miesięcznem.
Malarz Bilski apeluje do zebranych, aby w korespon­
dencji z rodzinami, przyj acielami i narzeczoną posługiwali się
tylko językiem polskim. Następnie proponuje zaprowadzenia
na zebraniach lekcyj historji polskiej, w formie pytań i
odpowiedzi.
Przewodniczący zaznacza, że Towarzystwo „Sokół“ posiada
dużo zwolenników w Wielkich Hajdukach, którzy jednak są
w obawie utraty pracy i znalezienia się na bruku w razie
przystąpienia do „Sokoła“. W każdym razie znajduje się
tam dużo ludzi uchodzących za Polaków. Ponieważ prześla­
dowania tych ostatnich nie ustają zarząd główny związku
zmienił swój program tak, że odtąd każdy Sokół może w ystę­
pować otwarcie jako Polak.
Członek Mateja A ugustyn zachęca zebranych do prze­
trzymania wszystkich szykan i do niezaparcia się mowy
ojczystej, choćby ze względu na religję katolicką, która naj­
większą podporę znajduje właśnie w Polakach.
Po wygłoszeniu trzech deklamacyj i odśpiewaniu trzech
pieśni zamknął przewodniczący zebranie o godz. 612 wieczorem.
(—) S e g e t h , kom. poi.
Dnia 25. maja 1905 r. urządzono wycieczkę do Szczakowy
zaś 25. czerwca wspólną wycieczkę z innemi gniazdar^ä do
Jęzora, celem odbycia próbnych ćwiczeń na zlot mający się,
odbyć w Szczakowie w sierpniu 1905 r.
Że idea sokola się coraz bardziej rozwijała świadczy fakt
utworzenia oddziału żeńskiego. Inicjatorką tego jest p.
Katarzyna Kotułówną. Żądaniu policji celem przedłożenia
statutów i podania składu zarządu nie czyni zadość i powo­
łując się na § 2 ustaw towarzyskich z dnia 11. marca 1850 r.
zaznacza, że oddział żeński nie zajmuje się sprawami publicznemi a więc też ustawie towarzyskiej nie podlega Zgadza
' się na podanie policji nazwisk członkiń, które jedynie ze wzglę­
dów higienicznych pielęgnują gimnastykę. Przeciwko urzęd­
nikowi policyjnemu, któryby się ośmielił gimnastyce prżeszkodzić przez swoje pojawienie się na sali ćwiczeń, wystąpi
sądownie.
Zbadanie sprawy oddziału żeńskiego porncźono kom.
Segethowi, który też z tego zadania, jak zwykle świetnie się
wywiązał, donosząc urzędowi policyjnemu co następuje;
Następujące powody, z których wynika łączność między
oddziałem żeńskiem a tow. gimn. Sokół, stawiają do wywodów
p. Kotułównej pewne wątpliwości.
1) Oddział żeński używa bezpłatnie dla swoich celów
lokalu związkowego tow. Sokół.
2) Naczelnik Sokoła p, Bilski udziela paniom wymienionego
oddziału lekcji gimnastyki wzgl. kieruje ćwiczeniami.
3) Pani Franciszka Kałużówna 18 lat licząca, mieszkająca
przy ul. Cesarskiej 68 (dzisiejsza Wolności) urodzona
w Inowrocławiu przynosi zawsze na ćwiczenia klucz
lokalu, otrzymuje go więc napewno za zgodą zarządu
„Sokoła“ .
4) Pani Kotułówna, która od dawna w polskich towa­
rzystwach bierze udział przy odgrywaniu teatrów, była
obecną na ćwiczeniach zawodowych w Bytomiu.
5) Pani Kotułówna i Kałużówna oraz inne do klubu
należące Panie brały udział w wycieczce Sokoła do
Jęzora w Galicji.
6) Pismo wystosowane do nas i podpisane przez panią
Kotułównę zostało wygotowane i spisane przez kasjera
tut. tow. Sokół Ferdynanda Tomalę.
W jakim stosunku klub damski (Oddział żeński) zostaje
do tow. Sokół narazie niewiadomo, stwierdzono jednak, że
hasło utworzenia oddziału żeńskiego wyszło od p. Kotułównej,
która też układała się z tow. Sokół o używanie lokalu związ­
kowego.
(—) S e g e t h , kom. poi.
Rezultatem klubu był proces, w którym uczestniczki
klubu żeńskiego zostały wsadzone za firanki szwedzkie i od­
dział rozwiązano.
Podczas zebrania miesięcznego odbytego dnia 6. sierpnia
1905 r. dozorował wachmistrz Doppke, z którego protokołu
podajemy następujący wyjątek:
Zebranie rozpoczęło się o godz. 5-tej a zakończone
zostało o 53/4. Obecnych było 13 członków. Członkowie
zarządu nie byli obecni. Obradami kierował malarz Jaszkowski, który się żalił na słabą frekwencję członków w zebra­
niach. Przyjęto do wiadomości wypowiedzenie lokalu, który
im służył 21/ ż roku do ćwiczeń i na zebrania. Chociaż wymie­
niony lokal opuścić trzeba, a uzyskanie innego połączone jest
z trudnościami, członkowie powinni wiernie stać nadal przy
towarzystwie i cierpieć jako ich przodkowie, którzy nie tylko
cierpieli ale zostali męczennikami dobrej sprawy,
9
Członek Mateja referuje o potrzebie uświadomienia
narodowego i oświecania robotnika.
Po odśpiewaniu 2 pieśni zebranie zakończono.
Do powyższego dołączam i ja z mej strony kilka uwag
dotyczących lokalu, w którym Sokoli odbywają swe zebrania.
Według § 6 i 7 ustaw y towarzyskiej czyni się kary­
godnym ten, kto na zebranie przychodzi uzbrojony. Jeżeli
więc już jedyna uzbrojona osoba uważana bywa dla zebrania
jako niebezpieczna, to powinno, myśląc logicznie, dla zebrania
bardziej niebezpiecznie się wydawać, jeżeli w pokoju w którym
się ono odbywa, wystawiona jest broń, której każdy użyć może.
Ten wypadek zachodzi w lokalu, w którym Towa­
rzystwo „Sokół“ i tow. „Kółko“ odbywają swe zebrania.
Mianowicie znajdują się tam na ścianach umocowane
dzidy (lance) oraz żelazne sztaby i drewniane pały. W myśl
ustawy winny przedmioty takie być uważane jako broń.
Wedle mego zdania nie powinno się zebranie w takim
lokalu odbywać i proszę na dalsze wypadki o instrukcję.
Do p p k e . wachmistrz poi.
A więc w pojęciu takiego pruskiego pachołka policyjnego
jak Doppke, uchodzą przybory gimnastyczne za broń wcale
niebezpieczną zagrażającą całości Yaterlandowi, którą należa­
łoby ze sali posiedzeń usunąć. Przedwczesna jednak była
jego radość z dokonania takiego „odkrycia“ i nadzieje zbierania
laurów wawrzynowych, bo kom. Segeth po dokonanem śled­
ztwie stwierdził, że lance umieszczone na ścianie służą do
ozdobienia lokalu, zaś inne wymienione przedmioty potrzebne
są do gimnastyki.
Marzenia Doppkiego pry snęły niczem jak bańka mydlana,
a lance, sztaby i pały byłyby i nadal swój wzniosły cel wy­
konywały gdyby nie fakt wypowiedzenia lokalu przez właści­
ciela. Wprawdzie miano jeszcze dach nad głową przez pół
roku to też przez ten czas zabrano się gorliwie do pracy, nie
wiedząc co rok nowy przyniesie. Ćwiczono więc z zapałem i
wzięto udział w zlocie, który się odbył 25. sierpnia 1905 r.
w Szezakowie. Zebrania również odbywały się regularnie a
poniżej podajemy przebieg niektórych na mocy sprawozdań
policyjnych. Zebranie mięsięczne odbyte dnia 5. listopada
1905 r. dozorował wachmistrz Gaebel, który o jego przebiegu
tak pisze:
Zebranie zagaił przy uddziale 17 członków oraz 22
gości czeladnik krawiecki Marzec o godz. 5-tej popoł. Ponieważ
rozchodziło się o wybór nowego zarządu powierzono tym­
czasowe kierownictwo członkowi okręgowemu panu Wolskiemu
z Katowic, który też zebraniem kierował do wyboru nowego
zarządu. Po odczytaniu ostatniego protokołu p. Wolski wez­
wał członków do regularnego płacenia składek miesięcznych.
Wzywa członków do wyboru zarządu takiego, któryby dopro­
wadził towarzystwo do rozkwitu i wydawania w przyszłości
owoców lepszych. Przystąpiono teraz do wyboru zarządu, do
którego weszli:
1. malarz Tytus Jaszkowski, tustąd jako przewodniczący,
2. monter Ferdynand Tomala, zamieszkały przy ul.
G irndta' 18 jako kasjer i naczelnik,
3. szewc Ryszard Mocka, zamieszkały przy ul. Wodnej 8
jako sekretarz oraz
Mateja, Papich, Lorek, Rychold i Konietzko jako czonkowie wydziału.
P. Jaszkowski obejmuje kierpwnictwo i wygłasza dłuższe
przemówienie zachęcając członków do dalszej wytrwałej pracy.
Członek Mateja Augustyn odczytuje rozprawę na te m a t:
Czy godzi się należeć do polskiego towarzystwa ? a członkowie
Szymała, Marzec, Pisuła, Broda i Rychold wygłaszają deklamacje.
Po odśpiewaniu kilku pieśni przewodniczący zebranie
zamknął o godz. 7‘/.i wieczorem.
(—) G a e b e l .
O przebiegu zebrania odbytego dnia 19. listopada 1905 r.
tak czytamy w sprawozdaniu spisanem przes wachmistrza
Gaebela.
W zebraniu, które zagaił o godz. 5-tej popołudniu prze­
wodniczący Jaszkowski, brało udział 20 członków. Po od­
czytaniu protokołu z ostatniego zebrania odczytał przewód,
niczący zebranym szczegóły postępowania karnego przeciw
tow. Sokół w Charlottenburgu. Wedle w yroku tamtejszego
sądu może zebranie politycznego związku także wtedy być
przez urzędnika policyjnego kontrolowane, chociażby odbywało
się ono w zamkniętem kółku.
Uchwalono następnie odbyć w dniu 1. stycznia 1906 r.
uroczystość gwiazdkową.
Członek Broda stawia wniosek, aby przez losowanie
wyznaczyć tego, któryby na przyszłem zebraniu wygłosił
odczyt lub wiersz. W niosek ten przyjęto a do wygłoszenia
odczytu los wyznaczył p. Tomalę.
Do słowa zgłasza się członek Mateja Augustyn, który się
skarży na słaby udział polskiej inteligencji w życiu związ­
kowemu Jest zdania, że sami robotnicy nie są w stanie związ­
kiem kierować oraz materjalnie popierać.
Odpowiada na powyższe wywody członek Gatner twier­
dząc, że robotnicy posiadają dosyć intelegencji do dalszego
utrzymywania związku.
Przewodniczący Jaszkowski przyłącza się do wywodów
p. Gatnera przedstawiając zebranym jako wzór tow. Sokół
w Katowicach, który w swem gronie posiada adwokatów i
U
lekarzy, a mimo tego nie lepiej prosperuje od związku
tutejszego.
Członek Gatner ponownie zabiera głos żądając odśpie­
wania pieśni zakazanych, naco się jednak przewodniczący nie
zgodził nie chcąc powędrować za kraty więzienne.
Również wypowiedział się przeciw żądaniu Gatnera
członek Mateja, wskazując na wielką ilość pięknych pieśni
dozwolonych.
Po odśpiewaniu kilku pieśni i wygłoszeniu jednej dekla­
macji zebranie zakończono o godz. 6!/* wieczorem.
G a e b e 1, wachm. poi.
W niosek drh. Matei był o tyle nieuzasadniony, że naówczas polskiej intelegencji w Królewskiej Hucie oprócz śp.
Dra. Urbanowicza nie było, tynże zaś aczkolwiek formalnie
nie należał do naszego towarzystwa jednakowoż wspierał go
materjalnie. Przybywał również będąc zaproszonym na zebrania
wygłaszając wykłady anatomiczne przezco zebrani a złaszcza
druhowie ćwiczący odnieśli wielkie korzyści.
Później osiedlił się w Królewskiej Hucie adwokat Dr.
Krzyżankiewicz, który brał czynny udział w życiu „Sokoła“,
był nawet przez pewien czas prezesem a w razie wytoczonego
towarzystwu procesu jak to miało miejsce naprzykład w roku
1908 o czem jest mowa później zastępował . gniazdo nasze
z wielką bezinteresownością. Również jego następca p. Szefs,
adwokat — zginął w wojnie wszechświatowej — był członkiem
gniazda i gorliwie sprawami towarzyskiemi się zajmował.
Nie od rzeczy też będzie nadmienić o zamieszkałych
w Król. Hucie naówczas kupców i samodzielnych rękodziel­
ników. Aczkolwiek liczba ich była dosyć pokaźna stronili oni
od polskich towarzystw zwłaszcza od Sokoła i z małemi
wyjątkami nawet wrogo odnosili się do tychże
O tych jednak, którzy poczuwali się do polskości i byli
Polakami nietylko z nazwiska lecz z przekonania, jest naszym
miłym obowiązkiem wspomnieć. Do takich zaliczali s ię :
Drh. Wojciech Samarzewski, mistrz krawiecki, który
należał do założycieli naszego gniazda i był przez dłuższy czas
i członkiem zarządu.
Również nie można pominąć i państwa Marcinków, którzy
jako członkowie zrozumieli dążenei „Sokoła“ i nieraz i m ater­
jalnie go wspomagali, Na. szczególne uznanie zasługuje działal­
ność drh. Marcinkowej, która jako mężatka i matka uczęsz­
czała przez dłuższy czas regularnie na ćwiczenia i na urządzanych
uroczystościach publicznie występowała w ćwiczeniach przez
co dała przykład zachęcający generacji młodszej.
Taksamo i drh. krawiec Tyrakowski i szewc Ryszard
Mocka przez pewien czas brali żywy udział w życiu naszego
towarzystwa.
Protokół z zebrania odbytego 1. 1. 1906 r. spisany przez
urzędnika poi, Gaebla tak b rz m i:
Zebranie zagaił przy udziale 40 osób przewodniczący
Jaszkowski o godz. 5-tej popoł. Powitał zebranych w nowym
roku krótkiemi słowami, życząc im wszelkiej pomyślności,
zaznaczając równocześnie o smutnem ryzpoczęciu się nowego
roku dla towarzystwa, które obecnie pozbawione zostało dachu
nad głową. Mimo usilnych starań zarządu nie zdołano wy­
dzierżawić nowego lokalu wobec czego zawiesza się na czas
nieograniczony wszelkie czynności towarzystwa. Wzywa człon­
ków do dalszego skupienia się koło towarzystwa i do wiary
w lepszą przyszłość.
Natępnie odczytano ostatni protokół i przystąpiono do
płacenia składek miesięcznych.
Po odczytaniu referatu przez członka Moczki i wygło­
szeniu kilku deklamacji przystąpiono do właściwej uroczy­
stości gwiazdkowej. Zapalono choinkę, a przemowę okolicz­
nościową wygłosił p. Mateja, któty nowonarodzone Dzieciątko
Jezus porównuje z kościołem katolickim i żywiołem polskim.
Tak jak Chrystusa preśladowa! Herod, tak prześladowano
naród polski przez carów rosyjskich/ którzy dążąc do w ytę­
pienia narodu polskiego nie cofnęli się przed żadnym środkiem.
Następnie wygłosił członek Mocka deklamację pod tyt.
Gloria i przystąpiono do losowania drzewka oraz podarków,
które się zakończyło o godzinie 8-mej poczem przewodniczący
zebranie zamknął.
( —) G a e b e 1.
Zebranie to było ostatnie w lokalu, który gniazdu naszemu
służył 2V2 lata jako lokal związkowy, a który teraz trzebabyło
opuszczać. Znowu znalazł się Sokół w takich w arunkach jak
na początku swego istnienia, lecz duch jego był już w ciągłych
bojach o przyszłość zahartowany więc stan taki nie trw ał
długo. Postanowiono mianowicie by miast zebrań odbywały
się t. zw. schadzki w mieszkaniu drh. Tomali, zaś ćwiczenia
miały się odbywać na polach pod golem niebem.
Że wykonanie tych czynności było połączone z wielkiemi
niebezpieczeństwami jakie groziły gniazdu naszemu ze strony
policji nie trzeba naw et nadmieniać, to też wykonywane one
były w wielkiej skrytości przed policją, która mimo swego
bystrego oka nigdy zebranych wzgl. ćwiczących nie wytropiła.
Później postanowiono by zebrania miesięczne odbywały się
wspólnie z gniazdem katowickiem i siemianowickiem w Reichshalli (dz. Sala Powstańców) w Katowicach. W roku 1906
odbyły się 3 takie wspólne zebrania. Zapał do pracy mimo
takich uciążliwości nie ustawał, przeciwnie pod kierownictwem
nowo obranego prezesa drh. Grzesia, obecnego Radcy Miej­
skiego wzmagał się coraz to bardziej, a członkowie pomni,
13
że w zdrowem ciele zdrowy duch, chętnie ćwiczyli po polach
przygotowując się w taki sposób na zlot odbyty dnia 19.
sierpnia 1906 r. w Oświęcimiu na którym wystąpiło 10 naszych
druhów.
Długo jeszcze prowadziło gniazdo nasze życie koczow­
nicze, aż nareszcie w lipcu 1907 r. udało , się zarządowi wy­
dzierżawić lokal w niemieckim socjalistycznym „Gewerkschaftshausie“ przy ul. Rynkowej. Odtąd znowu idzie życie „Sokoła“
w trybie normalnym. Zebrania oraz ćwiczenia odbywają się
regularnie, a 18. sierpnia 1907 r. na zlocie w Jęzorze bierze
udział już 17 druhów ćwiczących. W tymże roku też wy­
toczono tow. proces o t. zw. „Geheimbündelei“, a to z powodu
udziału drh. Mrożka i Beloka w zlocie w Cieszynie.
Zebrania bywają nadal kontrolowane przez policję, a
pierwsze zebranie odbyte dnia 11. VIII. 1907 r. w nowym
lokalu było dozorowane przez osławionego wachmistrza Doppka.
Protokóły spisane przez urzędników policyjnych bywają odtąd
regularnie przesyłane do wiadomości komisarzowi granicznemu
Mädlerowi w Bytomiu. Kim był ów M ädler?
Mädler był to największy wróg polskości na G. Śląsku.
Był on kierownikiem policji politycznej i jako taki posiadał
wszelkie możliwe wiadomości o życiu polskich towarzystw
na G. Śląsku. Kiedy otrzymane wiadomości były mu niewy­
starczające włóczył się sam w przebraniu od wsi do wsi wy­
pytując się ludzie o potrzebne wiadomości i nierzadko się
zdarzyło, że ten wilk w owczej skórze, znalazł się niby przy­
padkiem w jakimś kółu polskim aby potem danemu towarzy­
stwu wszelkimi siłami i środkami szkodzić. Chwytał się on
więc brzydkiej roli szpiega w myśl zasady niemieckiej, że cel
uświęca środki. Z jaką bezgraniczną wściekłością pałał do
wszystkiego co polskie wynika z okólnika jego wystosowanego
jeszcze w listopadzie 1918 r., a więc w okresie upadku
monarchji niemieckiej do wszystkich urzędów policyjnych,
wzywając je do podania mu, czy w danej miejscowości
istnieją przy Sokole oddziały młodzieży. Takiemu to polako­
żerczy dano teraz protokoły policyjne dot. zebrań Sokoła.
Posłuchajmy co pisze wachmistrz Doppke o zebraniu
odbytem 11. sierpnia 1907 r. w nowym lokalu.
Zebranie zagaił przewodniczący p. Grześ przy udziale 30
członków. Odczytano ostatni protokół i przystąpiono do pła­
cenia składek miesięcznych. Przewodniczący Grześ rozwodzi
się nad trudnościami stawianemi tow. tak dalece, że gniazdo
było zmuszone wydzierżawić lokal tutejszego socjalistycznego
związku. Członkowie nie powinni się tern jednak zrażać, lecz
wedle możności przysparzać towarzystwu nowych członków,
ponieważ Sokoli to najlepsi Polacy. Następnie przewodniczący
odczytał ustęp z historji dotyczący rozdziału Polski.
Członek Jaszkowski miał odczyt o napadach tatarskich
w Polsce.
Na zakończenie wygłoszono również dwie deklamacje i
odśpiewano kilka pieśni, poczem zebranie zamknięto.
(—) D o p p k e , wachm. poi.
Na powierzchnię wypłynął również znany opiekun Sokoła
kom. Segeth, który o zebraniu odbytem dnia 20. października
1907 r. takie zdał spraw ozdanie:
Zebranie odbyło się o godzinie 730, a zakończono o 935
wieczorem pod przewodnictwem mistrza krawieckiego Grzesia.
Jako pierwszy mówca występował Dr. Krzyżankiewicz, adwokat
z Król. Huty referując o konfiskatach i rewizjach.
Grześ* F r a n c i s z e k
radca m iejski b y ły prezes gnia zda w latach p rze d w ojennych.
Przewodniczący Grześ dziękując p. Dr. Krz. za tak po­
uczający referat zaznacza, że skonfiskowane na drodze do
Jęzora trzy lance przez żandarma dotychczas nie zostały
zwrócone. Podaje do wdadomości ogólnej czczegóły rewizji,
jaką niedawno dokonano w jego i niektórych członków miesz­
kaniu przez tutejsze organa policyjne. Proponuje aby w porze
zimowej w niedziele popołudniu odbywały się w jego miesz­
kaniu lub u któregoś z członków lekcje języka polskiego.
Jako delegaci na zjazd delegatów do Katowic zostali
wybrani członkowie Dr. Krzyżankiewicz i Mrozek.
Po odśpiewaniu kilku pieśni zebranie zakończono.
(—) S e g e t h , kom. poi.
Rzeczywiście lekcji języka polskiego udzielał druh Grześ
w swem mieszkaniu i szkole tej niejeden z druhów zawdzięcza
swe dokładne przyswojenie sobie języka polskiego czy to
15
w słowie lub piśmie i niejeden z nich dzięki temu zajmuje
dziś poważniejsze stanowisko w życiu publicznem.
Policja łamała sobie głowę nad nazwiskami uczestników,
a urzędnik poi. któremu tę sprawę dano do zbadania, nie chcąc
uczestników w prost pytać o ich per sonat ja i fsprawę nie
załatwiwrzy zwrócił urzędowi policyjnemu, miał nielada kłopot
z dopiskiem inspektora poi. Koopa, który twierdził, że dla
urzędnika policyjnego nie może być nic niemożliwym. Sprawa
ta pociągnęła się jeszcze jakiś czas, wreszcie zaprzestano
dochodzeń.
Co do skonfiskowanych lanc wymienionych w sprawo­
zdaniu komisarza Segetha sprawa przedstawiała się następująco:
Druhowie wracając ze zlotu odbytego w Jęzorze w r.
1907, niosąc całkiem spokojnie lance i nieprzeczuwając grożą­
cego im niebezpieczeństwa zostali na granicy zatrzymani przez
żandarma pruskiego z żądaniem wykazania się pozwoleniem na
noszenie broni (Waffenschein) Zdziwieni postępowaniem takiem
pruskiego żandarma druhowie nasi tłomaczą się, że owe lance
to nie broń, lecz przyrządy gimnastyczne ale żandarm w swoim
zapale służbowym nie uznał owego tłomaczenia się druhów
niemogących się wykazać żądanym Waffenscheinen! i przy­
stąpił do konfiskaty tychże.
/ _
Trzeba było naturalnie dużo zabiegów i wysiłków ze
strony naszego towarzystwa aż na reszcie po kilku miesiącach
druhowie Mrozek i Belok mogli z triumfem sprowadzić swe
lance napo wrót do towarzystwa.
Aż do końca roku sprawy sokole szły swein trybem
zwykłym, dopiero w styczniu 1908 r. zaszedł wypadek, który
głęboko niezapokoił tutejszy żywioł polski. Mianowicie pod­
czas zebrama miesięcznego w dniu 19. stycznia 1908 r. odbyć
się miało między członkami losowanie podarków, zakupionych
i przyniesionych na zebranie przez nich samych. Nieczłonkowie
udziału w losowaniu brać nie mieli. Zaraz na początku
zebrania, losowanie zostało przez dyżurującego urzędnika
policyjnego Kozłowskiego zakazane, rzekomo z powodu swego
publicznego charakteru.
*
Przeciw owemu zakazowi wystosował Dr. Krzyżankiewicz
jako zastępca towarzystwa wzgl. zarządu, skargę do szefa tut.
policji, która w tłomaczeniu brzmi następująco:
Dr. Krzyżankiewicz
adwokat.
Królewska Huta, dnia 20. 1, 08 r.
Do
Szefa Urzędu Policyjnego
w miejscu.
Dnia 19. stycznia 1908 r. odbyło się w miejscowym domu
związkowym zebranie to w. gimn. „Sokół“,
Na owe zebranie przynieśli członkowie towarzystwa
podarki, które miały być podczas zebrania wylosowane po­
między członkami. Przed rozpoczęciem zebrania orzekł dozoru­
jący urzędnik policyjny Kozłowski, że do wylosowania nie
dopuści.
Przeciw temu rozporządzeniu wzgl. zakazowi zostaje w
drodze urzędowej wniesione zażalenie z wnioskiem:
o cofnięcie zakazu jako niedopuszczalnego.
Zażalenie to wniesione zostaje w imieniu tow. „Sokół“
wzgl. jego członków zarządu zaś przewodniczącego w szcze­
gólności. Członkowie zarządu wzgl. przewodniczący czują się
pokrzywdzeni, ponieważ zebranie zostało policyjnie zameldo­
wane. Przewodniczącym towarzystwa jest mistrz krawiecki
Franciszek Grześ, zamieszkały w Królewskiej Hucie przy ul.
Bismarka 66, dwoma członkami zarządu są górnicy Józef
Belok z Świętochłowic, ul. Nimptscha 1 i Juljusz Broda
z Wielkich Hajduk, ul. Goethego 10.
Pełnomocnictwo tych panów przelane na mnie znajduje
się przy skardze wystosowanej do pana prezydenta rejencji
w Opolu, którą równocześnie w tej samej materji przesyłam
do tutejszego urzędu policyjnego.
Adwokat
( —) D r. K r z y ż a n k i e w i c z .
Urząd policyjny po przeprowadzeniu śledztwa wysłał
powyższe zażalenie do prezydenta rejencji w Opolu z nast.
kom unikatem :
K. H. 28. II. 08 r.
Dyżurujący na zebraniu wachmistrz policyjny Kozłowski
zakazał wylosowanie, ponieważ był w mniemaniu, ze rozchodzi
się o planowe losowanie publiczne. Przypuszczenie takie
znalazło swoje potwierdzenie przez zeznanie przewodniozącego
towarzystwa Fr. Grzesia z dnia 22. lutego 1908 r., w którem
oświadcza, że na owe zebranie zostali zaproszeni jak i również
przybyli także i nieczłonkowie, Przezto miało zebranie jak i
wszelkie podczas niego wykonywane czynności charakter
publiczny.
Również przez to, że członkowie, którzy przynieśli na
owe zebranie podarki nie otrzymali jak zwykle jeden los
darmo, lecz musieli za niego płacić 20 fenygów, liczono na
Zysk dla celów towarzyskich, do czego i przybyli goście przy­
czynić się mieli.
Wobec tego były warunki, na których wykonywano loso­
wanie, w dodatku bez pozwolenia policyjnego karygodne i
wachmistrz Kozłowski wydawając ów zakaz był w prawie,
Upraszamy więc skargę odrzucić.
Urząd Policyjny.
17
Taką radę przesłała nasza świetną policja pruska prezy­
dentowi rejencji a w dodatku przewodniczącemu dr-h. Grzesiowi
wytoczono proces sądowy. Jednakowoż wyrokiem prawomoc­
nym z dnia 19. maja 1908. r. został druh Grześ od oskarżenia
przekroczenia par. 286 ust. 2. Dz. Ust., Rzeszy Niemieckiej
uwolniony. Również i prezydent rej. był innego zdania hiż
panowie tacy jak Stoile, Schmidt, Brüller, Koop, Segeth lub
Kozłowski i sprawę rozstrzygnął na korzyść towarzystwa.
Podajemy w tłomaczeniu odpis pisma prez. rej. wystosowanego
do tut. urzędu poi. w tej sprawie-:
Prezydent rejencji
I. E. VII — nr. 10 707
Odpowiedź na doniesienie
z dnia 28. 8. 08. P. I. 5680.
Opole, dnia 27. IX. 1908 r.
Do
Urzędu Policyjnego
w Królewskiej Hucie.
Wniesione dnia 20. stycznia cr. przez adwokata Dr.
Krzyżankiewicza w imieniu tarnt, towarzystwa gimn. „Sokół“,
jako też jego zarządu zażalenia przeciw wypowiedzianemu na
zebraniu towarzystwa dnia 10, I. br. przez dozorującego
urzędnika policyjnego zakazowi dotyczącego wylosowania,
uznałem za udowodnione, ponieważ uczynione dochodzenia
ustaliły, że rozchodziło się tylko o wylosowanie, przedmiotów
małej wartości i że podczas tej . czynności na sali oprócz
członków było 2 gości, którzy od losowania zostali wykluczeni.
Rozchodziło się tu o losowanie pryw atne w zamkniętem
kółku w celu towarzyskiej zabawy. Takie wylosowanie%uznane
zostaje na mocy ustępu 1 cyfry 1 Najwyższego rozporządzenia
z dnia 20. III. 1817 (Zbiór ustaw str. 21) jako dozwolone.
Upraszam więc o cofnięcie wydanego zakazu polieyjnegoRównocześnie zwracam z zdziwieniem uwagę na sprawo­
zdanie tamtejszego urzędu policyjnego z dnia 30 czerwca;1908 r.
nr. P. 1 43 22 donoszące, że w postępowaniu karnym, wyłopionem z tego wypadku, nie doszło jeszcze do sądowego roz
strzygnięcia,- chociaż w yrok w: tej sprawie zapadł już 10. m aja
1908 r. i po tygodniu otrzym ał prawomocność.
Dołączone akta oddać należy tamtejszemu Sądowi
Okręgowemu.
w z.
(-) Jordan.
Przeszkody stawiane towarzystwu przez policję wcale nie
zniechęcały czkłonków do dalszej pracy lecz tymbardziej zachę­
cały do wzmaganie się z niemi. Gniazdo nasze zyskało bardzo
na Sile przez wstąpienie na członka drh Drśyzy obecnego
prezesa dzielnicowego. Druh ten jako w ytrw ały gimnastyk
przyczynił się wielce do rozwoju gimnastyki. Nie szczędził
On trudu i mimo swego podeszłego wieku uczęszczał regularnie
z odległej miejscowości Siemianowic na nasze ćwiczenia Wy­
stępując razem z młodszymi druhami i udzielając im leórttecznych wskazówek. Również urozmaicał nasze zebrania
przez wygłaszanie wykładów bądźto z dziedziny ' gimnastyki
czy też dotyczące ogólnych zagadnień „Sokolstwa“ :
D reyza^Józef
d y rek to r Banku Ludow ego prezes D zielnicy Śląskiej.
Żeśmy również o zadaniu pielęgnowania ducha nie za­
pomnieli świadczy o tein corocznie większa liczba odegranych
przedstawień amatorskich, na których nasi dzielni druhowie
się popisywali. Nie zaniedbywano również żadnej ważniejszej
uroczystości narodowej, na których wygłaszano stosowne wy­
kłady, deklamacje i odczyty.
Urządzenie przedstawień am atorskich było zazwyczaj po­
łączone z wielkiemi trudnościami i odbycie takowych zostało
nieraz i to w ostatniej chwili przez władze policyjne zakazane.
W ten sposób chciano nas zniechęcić do idei sokolej lecz
nie zdołano tego uczynić, ponieważ zapał do prześladowanej
sprawy coraz więcej z wrastał.
Długo nowy lokal nie służył tow. naszemu Za lokal związ­
kowy, bo już w roku 1908 przeprowadzono Się do lokalu Wzajem­
nej Pomocy przy ul.Wolności obok dzisiejszego kina Colłossemn.
19
W zlocie, który się odbył tego roku w Oświęcimiu brało
u d ział 20 członków ćwiczących. Taksamo ubezpieczyło gniazdo
n asz e 25 swych członków od nieszczęśliwych wypadków pod­
czas wykonywania ćwiczeń gimnastycznych. W grudniu tego
samego roku poczyniono olbrzymi krok naprzód, albowiem przy­
jęto po raz pierwszy i kobiety w swe grpno. Utworzono wpraw­
dzie już przed laty oddział żeński, później znowu przez policję
zlikwidowany, jednak że członkinie tego oddziału oficjalnie
nie figurowały jako członkinie „Sokoła“. Odtąd jednakże w
życiu Sokoła również czynny udział brały druhinie, bądźto
przez pielęgnowanie gim nastyki czy też odgrywania teatrów
amatorskich lub wykonywanie innych czynności, związanych
z życiem towarzystwa.
Nadszedł wreszcie pamiętny rok 1910, kiedy to serca
wszystkich Polaków poczęły żywiej bić na myśl obchodu 500
lelniej rocznicy pamiętnej bitwy pod Grunwaldem. Z wszech
stron gotowano się do godnego przyczynienia się w tej uro­
czystości, rozchodziło się bowiem o uczczenie tej chwili, kiedy gad
krzyżacki leżał zdeptany u nóg Jagiełły i jego zwycięskich
wojsk.
W przygotowaniach na ową uroczystość i nasze gniazdo
nie pozostało w tyle. vwiczono ze zapałem, aby, na zlocie
w Krakowie móc godnie reprezentować naszego Sokoła. Nie
pomogły żadne przeszkody i groźby ze strony policji z osławionem Mädlerem na czele pod adresem naszych druhów celem
zniechęcenia ich do brania udziału w obchodzie grunwaldzkim
i kiedy zbliżał się 15. lipica, kto mógł ruszał do Krakowa.
Zebrało się 12 druhów i to druhowie: Grześ, W ieczorek Walenty,
Tuszyński, Belok śp. Pełka, śp. Izydor i inni i pod przewodnic­
twem drh. Mrożka, ówczesnego naczelnika Okręgu VI (śląskiego)
wyruszyli oni na ową uroczystość,
Zaznaczyć wypada również, że w uroczystości tej brały
udział dwie nasze druhinie i to śp. Olga Więckowska później­
sza żona drh. Szydły i Katarzyna Baronówna obecna żona
drh. skarbnika Tuszyńskiego.
A kiedy w sierpniu tego samego roku gniazdo bytomskie
obchodziło w Czerny uroczystość poświęcenia sztandaru, „S okół'
nasz i na tej uroczystości był obecny.
Niebawem wyruszono znowu na uroczystość 5 lecia gniazda
w Sosnowcu, dokąd wybierano się w nadziei obserwowania
życia narodowego w b. zab. rosyjskim.
W następnym roku w czerwcu urządzono znowu wycieczkę
do Jelenia. Na uroczystość 25 lecia gniazda w Poznaniu wy­
słano delegację. W lipcu urządzono pierwszą nocną wycieczkę
do Kielczy.
W wrześniu tego roku urządzono pod kierownictwem
naszego drh. Jana Mrożka byłego naczelnika Okręg, po raz
pierwszy zlot okręgowy na G. Śląsku w miejscowości Zadole,
20
tuż pod Katowicami. Zlot ten na własnej ziemi wypadł bardzo
wspaniale i pozostanie wszystkim uczestnikom na zawsze w
pamięci albowiem mimo ulewnego deszczu ćwiczący druhowie
nie zrażali śię tern i na dany znak wystąpili na boisko wy­
wiązując się ze swego zadania znakomicie.
W zawodach kościuszkowskich odbytych w październiku
na Zadolu. zdobyło gniazdo nasze I. nagrodę wędrowną,
Następny rok nie obfitował w takie ważne wypadki jak
dwa poprzednie, to też nic szczególniejszego do zanotowania
nie ma. Dopiero w roku 1913 odbył się zlot związkowy w
Poznaniu, na którym występowało 12 druhów. W tymże roku
również wynajęto boisko na którym w latowej porze uprawiano
ćwiczenia u p. Rumińskiego przy ul. Hajduckiej.
Następuje teraz okres wojenny, podczas którego w pracy na­
szej dłuższa przerwa. Ostatnią ważniejszą czynnością,Sokoła‘przed
wojną było urządzenie zebrania w sierpniu 1914r. Odtąd datuje
wspomniana przerwa, spowodowana brackiem druhów, których
władze wojskowe ściągnęły do szeregji armji niemieckiej.
Kazano iść druhom naszym i bić się za obcą sprawę, za sprawą
naszych odwiecznych wrogów i iść musieli. W taki sposób
pozbawiono Sokoła swych najlepszych członków, a wielom
z nich los nie pozwolił być świadkami ziszczenia się naszych
marzeń, Rozpadły się potęgi zaborcze, a na ich gruzach po­
wstało jak feniks z popiołów, wolne niezależne państwo polskie,
lecz oni chwili tej nie dożyli, kładąc swe życie w ofierze za
sprawę krzyżacką. W ystarczyć wspomnieć takich druhów jak:
Korpus Jan, Drzyzga Paweł, Gorzkuła Ryszard, Pielka Piotr,
Pielka II i wielu innych.
Cześć ich pamięci!
Gniazdo nasze ożyło znowu w początkach 1918 r, a to
z dążeniem powetowania sobie szkód, uczynionych mu w czasie
okresu wojennego. Zebrali się znowu starzy wiarusi, w boju
o wolność zahartowani, aby po gruntownej reorganizacji związku,
idee sokole zaszczepiać wśród najszczerszych warstw. Hasło
rzucone przez nich wydaje plon obfity, albowiem pod opie­
kuńcze skrzydła Sokoła garnie się przeważnie młodzież.
Nie mając własnego lokalu byliśmy skazani na ciągłą
zmianę takowego i tak po utracie lokalu w dawniejszej drukarni
L. Nowaka przy ul. Rynkowej nr. 4 uzyskaliśmy dzięki
wspaniałomyślności Państw a Szukalskich lokal mieszczący się
w gmachu Polskiego Banku Ludowego. Lokal ów aczkolwiek
bardzo szczupły i nie nadający się do wszystkich naszych
potrzeb wyświadczył nam jednak w ówczesnych chwilach
przełomowych bardzo wielkie przysługi, zaco Państwu Szukalskim wyrażamy nasze najszczersze uznanie.
W skład utworzonej w grudniu 1918 Rady Ludowej
wchodzi bardzo wiele naszych druhów. Zasługą „Sokoła“
również jest powołanie do życia t. zw. straży narodowej.
21
Napływ młodzieży do Sokoła z czasem się powiększył
do tego stopnia, że w marcu 1919 r. uruchomiono osobny
oddział młodzieży.
Wielką i wzniosłą chwilę przeżywano również 3. maja
1919 r. kiedy po raz pierwszy w Królewskiej- Hucie publicznie
obchodzono uroczystość narodową. W ybitną rolę odgrywali
i w tej uroczystości nasi druhowie, bądź to przez branie gremjalnego udziału w' niej czy też przez utrzymywanie wzorowego
porządku podczas obchodu wlecz.
A kiedy w sierpniu 1919 r. wierni synowie ojczyzny na­
szej chwycili za broń, aby zrzucić z siebie obce jarzmo nie­
woli i Sokoli pospieszyli przypieczętować w łasną swą krwią
polskość Górnego Śląska. W tych czasach kiedy to krwawy
kat czerwony Hörsing znęcał się nad wszystkiem co polskie
a sławetny „Grenzschutz“ bezkarnie grasował na Śląsku, gniazdo
nasze obchodziło uroczystość oswobodzenia Polski.
M z y k F il i p
kowal założyciel g n iazd a i członek h o n o row y.
Następuje teraz okres plebiscytowy. Praca i życie w
towarzystwie maleje, albowiem druhowie zajęci są sprawami
plebiscytowemi. Zajmują się oni agitacją na wiecach po miastach
i wsiach lub też wykonywają pracę biurową w powstałych
biurach parytetycznych.
22
.
Druhowie nie zapominają wyrządzonej im krzywdy ze
strony Krzyżaków, to też i podczas dwuch następnych powstań
górnośląskich piersiami swojemi odpierają ataki Grenzschutzu.
Walki te poczyniły uszczerbki w szeregach naszych druhów
a niektórzy nie oglądali już owoców swej pracy. Pamięć
takich druhów powstańców jak Drost Hilary, Smykała Józef,
Gnitkiewicz, Grychoł, nigdy nie zaginie.
, Kiedy czasy walk i wzajemnej nienawiści mieszkańców
G. Śląska minęły a przyłączenie Górnego Śląska (niestety nie
całego) do Polski zostało zatwierdzone, poczęto się przysposobiać
do godnego przyjęcia władz i wojsk naszych. Planowano tę
chwilę historyczną jak najwspanialej uczcić, więc czyniono
wsM kie możliwe przygotowania, do których w największej
mierze nasi Sokoli się przyczynili.
Spaltenstein W incenty
p re zy d e n t m iasta obecny prezes gniazda.
'
Za zasługi położone około rozwoju naszego gniazda na­
dano na walnem zebraniu odbytem dnia 1. I. 1922 r. druhom
Jaszkowskiemu Tytusowi i Mzykowi Filipowi godność człon­
kowstwa honorowego zaś w roku 1923 otrzymał tę samą god­
ność pierwszy polski prezydent miasta Królewskiej Huty
śp. druh Paweł Dombek.
,
1 zdaw ało się, że S o k ó ł te ra z sta n ą ł u szczytu sw ego
dążenia i m arzeń, lecz niestety tak nie było. N astąpił bow iem
teraz pew ień zastój w życiu Sokoła, w yw ołany brakiem inten­
syw nej pracy niektórych druhów , którzy obejm ując różne stan o ­
wiska i urzędy nie m ogą się spraw am i Sokoła w całem jego
słow a znaczeniu zajm ować. Wielki w pływ w yw arło rów nież na
ów zastój pow stanie różnych now ych tow arzystw sportow ych,
który to fakt rozbijał naszych zorganizow anych druhów uszczu­
plając tern sam em nasze szeregi. Spodziew ano się jed n ak przez
napływ do Sokoła przybyłej inteligencji niedom agania te usunąć,
lecz niestety nadzieje te zawiodły.
Skończyło się tylko na
dobrych chęciach.
T rudne w arunki gospodarcze rów nież przyczyniały się do
o w eg o zastoju w ziąw szy pod uw agę skład członków przew ażnie
robotników .
Dopiero po pośw ięceniu sztandaru w roku 1923 nastąpiło
pew ne ożyw ienie, które trw a dotąd i rokuje najlepsze widoki
na przyszłość. Inteligencja rów nież co raz to liczniej garnie się
do Sokoła, a zw łaszcza teraz w obliczu nadchodzącego srebrnego
jubileuszu naszego gniazda. A zatem istnieje nadzieja, że
uro czystość sreornego jubileuszu „Sokoła“ przyczyni się do więk­
szego zrzeszenia się najlepszych jednostek w Sokole, co nie­
zaw odnie przyczyni się w dużej mierze na korzyść społeczeństw a
i n arodu całegoG niazdo nasze liczy obecnie 85 d ru h ó w i 30 druhin razem
115 członków .
Liczba ćw iczących w ynosi 30 d ru h ó w i 20 druhin = 50
ćwiczących. O ddział m łodzieży liczy 50 chłopaków i 40 dzie­
wcząt. G ro n o techniczne liczy 9 członków
W ydział składa się jak n astępuje "■
Drh
W incenty Spaltenstein (prezydent miasta) prezes
»
W alenty W ieczorek, w iceprezes,
„
H ubert Sopa, sekretarz,
„
F ranciszek T uszyński, skarbnik,
„
Em anuel T om anek
„
Rafał Subała
„
A leksander Piec
członkow ie wydziału
„
Józef M aruszczyk
D ruhina G ertru d a Lisów na
D rh. Jan Michla, naczelnik,
Jerzy Chm iel, podnaczelnik.
Stanisław Michla
W ilhelm Żyłka
A u g u styn G ryszka
członkow ie
L eon Jarczyk
g ro n a technicznego
„
H u b ert Gacki
D ruhina L udw ika C ipow a
„
H ildtruda Fojczyków na
Drh. Ignacy Lorek, chorąży.
C Z O Ł E M !
K rólew ska H uta, w listopadzie 1926 r-
Biblioteka Śląska w Katowicach
ID :0030000578528
II 142950