Show publication content!
Transkrypt
Show publication content!
iii Z okazji 2 5 =lecia istnienia Garść wspomnień z życia »Sokofa« w Król. Hucie z okazji 2 5 ciecia istnienia 1926 ZAKŁADy GRAFICZNE LEOPOLD N O W A K , KRÓL. HUTA mx ■i # ' / . ' p "' , ' - ' - ' ' ) \ - '" -,, >. I \ • Kiedy przed 25 laty zebrało się grono osób z myślą założenia towarzystwa gimnastycznego w Królewskiej Hucie „Sokół“ już był sobie usłał pierwsze swe gniazdo na ziemi śląskiej. Bytom, Katowice i Rozdzień - Szopienice oto miejsca, do których Sokół, ów szary ptak, już dotarł, nim się szybkiem lotem spuścił do Król. Huty. Jaszkow ski Tytus m a la rz założyciel, p ie rw s z y p re z e s gniazda i członek h o norow y. Z myślą założenia w Król. Hucie tow. gimn. „Sokół“ noszono się już od dawna a podwaliny do jego utworzenia położyli druhowie Tucholski z Bytomia i Jaszkowski Tytus z Król. Huty. Druh Tucholski zamieszkały obecnie w Poznaniu już od dawna słynął jako organizator idei narodowych i jemu też i Sokolstwo na Śląsku zawdzięcza swe istnienie. Około rozwoju naszego towarzystwa położył on niepoślednie zasługi, biorąc w jego życiu żywy udział, i wygłaszając na zebraniach odczyty różnych tematów zachęcając przezto druhów do wytrwałej pracy wras wytkniętem celu. Niemniejsze zasługi około założenia i rozwoju naszego towarzystwa przypisać należy również i druhowi Tytusowi Jaszkowskiemu (obecnie zamieszkałemu w Lipinach.) Zaraz 3 w pierwszych chwilach istnienia naszego gniazda objął on ochoczo ster tegoż w swe ręce i prowadził towarzystwo przez kilka lat do lepszej przyszłości nienarażając się żadnemi przeszkodami oraz bojkotem ze strony niemieckiej. Dzięki właśnie inicjatywie tych dwu druhów zwołane zostało zebranie wszystkich miłośników i przyjaciół gimnastyki na dzień 25. listopada 1901 r. do sali pana Heidelmeiera przy ul. Katowickiej. Na zebranie to przybyło 25 osób, z tych 6 gości. Nastrój u zebranych wzniosły i poważny i ogólne doma ganie się założenia placówki tak koniecznie potrzebnej w miejs cowości naszej pod względem narodowym i wychowawczym. Policja otoczyła zebranych czułą opieką, bo przybył sam kamisarz policyjny w własnej osobie a oprócz niego 2 poli cjantów stanowiło w artę honorową w przyległym pokoju. Po krótkiem treściwem przemówieniu drh. Tucholskiego, który zebraniem kierował, przystąpiono do wyboru zarządu. Prezesem wybrano druha Paszkowskiego, sekretarzem drh. Urbańskiego, skarbnikiem drh. Janochę, a naczelnikiem drh. Wieczorka Karola. Poczem przystąpiono do układania statutu, który z małemi tylko zmianami od bytomskiego się różnił. Krótko i serdecznie zachęcali jeszcze druhowie Tucholski i Majewski z Bytomia oraz Samarzewski z Król. Huty, do szczerej i stałej pracy na polu .,Sokolstwa“, poczem druh prezes posiedzenie zamknął. I odtąd rozpoczyna się okres trudnej i znojnej pracy, okres cierpień i prześladowań, nowego gniazda, któremu nie omal na każdym kroku stawiano przeszkody bądźto ze strony prywatnej czy też ówczesnej władzy pruskiej. Zaraz na * początku swego istnienia spotkało się towarzystwo z trud nościami uzyskania lokalu na zebrania i ćwiczenia. Działo się to z powodu tego, źe policja tutejsza groziła restauratorom odebraniem koncesji, w razie wynajęcia nam sali, Dopiero po roku istnienia, po długich i mozolnych zabiegach udało się z wielkim wydatkiem pieniężnym, bo aż za z roczną opłatą 240 mkn. na ówczas stanowiło to wcale poważną sumę, — wynająć w asztat ślusarski jako lokal posiedzień i ćwiczeń. Również wybór zarządu spotykał się z trudnościami, ponieważ przygniatającą część członków stanowili robotnicy, którzy ofiarowanych im urzędów przyjąć nie mogli, obawiając się szykan ze strony swych pracodawców. Członków trzeba było meldować na policji, ta zaś prowadziła tak zwaną Czarną listę i podowała nazwiska członków do wiadomości pracodawcom. Dzięki ofiarności swych członków towarzystwo mogło już po jakimś czasie nabyć niektóre sprzęty potrzebne do gimnastyki, jak drążek, kółko i inne drobne rzeczy. W roku 1902 przyjęto gniazdo do związku Sokołów w Poznaniu przydzielając je do okręgu VI (Śląskiego), 4 W tymże roku wytoczono towarzystwu pierwsze postę powanie sądowe, a to z powodu niezameldowania wycieczki do Cieszyna, którego rezultatem były nieprzyjemności i dot kliwe grzywny sądowe. Praca w takich w arunkach była mimo najlepszych chęci bardzo uciążliwą, dlątego też gniazdo nie mogło b rać udziału w zlocie, który się odbył w Lwowie r. 1903 lecz wysłano tylko delegację. W sierpniu tego samego roku odbył się zlot okręgu VI lecz nie na Górnym Śląsku z powodu szykan policynych tylko w Szczakowie w byłem zaborze austr. Na zlot ów stawiło się nasze gniazdo w komplecie. Tego roku również obchodziło towarzystwo uroczystą akademję ku czci rocznicy powstania listopadowego, naturalnie w zamkniętem kółku. W następnym roku odbywa się zlot w Poznaniu, więc gniazdo gorliwie ćwiczy i wysyła nań 9 -druhów ćwiczących. Że policja pruska przez ten czas nie próżnowała, lecz się sprawami „Sokoła“ nadzwyczaj zajmowała nie trzeba nawet nadmieniać. Dojść spojrzeć W akta urzędu policyjnego w sprawie Sokoła by się o tern przekonać. Rozwój i wogóle życie naszego gniazda specjalnie leżały na sercu panu komi sarzowi policyjnemu Segethowi, który towarzystwo nasze otaczał istotnie ojcowską opieką, widząc w tern jedyny sposób przesłużenia się swemu Vaterlandowi. Doszło nawet do tego, że na doniesienie tego pana przeprowadzono w szafach polskich towarzystw rewizje, szukając czegoś coby mogło przyczynić się do zmniejszenia potęgi pruskiej i wytoczono przewodniczącemu drh. Paszkowskiemu proces. Bezpodstaw ność zarzutów czynionych towarzystwu charakteryzuje najlepiej fakt, że Sąd Okręgowy uprasza Urząd policyjny o podanie tych ustaw, na mocy których rewizje przeprowadzone zostały, ten zaś skierował sprawę do prezydenta rejencji w Opolu, prosząc o informacje w jaki sposób na prośbę Sądu Ogręgowego odpowiedzieć. Widocznie sprawa była zupełnie jasna, kiedy drh. Paszkowskiego za przekroczenie par. 114 Dz. Ust. Rzeczy Niem. od winy i kary — jak ze odnośnych aktów wynika — uwolniono, a skazano natomiast za zniewagę władz pruskich na 60 mkn. grzywny wzgl. 20 dni więzienia, upoważ niając równocześnie p. kom. Segetha do publicznego ogłosze nia powyższego w yroku w przeciągu 4 tygodni na koszt oskarżonego. Ćwiczenia i zebrania miesięczne były, jak wogóle każdy krok „Sokoła“, przes urzędników policyjnych dozorowane. Przytaczamy w krótkości protokół z zebrania odbytego dnia 18. grudnia 1904 r. spisany przes kom. poi. Segetha. Zebrania zagaił przy udziale 39 członków przewod niczący wygłaszając przemowę, w której zwraca uwagę w formie dwuznacznej na cele towarzystwa, oraz dwa wiersze narodowego poety Mickiewicza, dotyczące polskiej młodzieży. Po odczytaniu protokółu z ostatniego zebrania przez sekretarza Hanaka przyjęto 2 nowych członków. Następnie referował pan Jaszkowski, który zaznaczył, aby tak jak wszędzie na polskiej ziemi i u nas odbyła się uroczystość gwiazdkowa. Aby dać możność członkom brania udziału w uroczystości urządzonej w dniu 1. stycznia 1905 przez towarzystwo „Kółko“ uchwalono by uroczystość sokola odbyła się dnia 8. stycznia 1905 r, Następnie malarz Bilski żali się z powodu przeszka dzaniu ćwiczeń w ubiegłą sobotę ze strony dozorującego urzędnika policyjnego przez stawianie pytań do uczestników celem stwierdzenia ich nazwisk. Roman Gatner z Wielkich Hajduk stwierdza, że ów urzędnik (pan Brzoska) wyraził się do Bilskiego nietaktownie, mówiąc d o ń ; „Trzymaj pan pysk!“ zabraniając równocześnie odśpiewaniu piosenek. Przewodniczący przyrzekł poczynić w tym kierunku odpowiednie kroki. Po odczytaniu przez przewodniczącego rozprawy dotyczącej wyprawy Króla Jana III Sobieskiego przeciw Turkom i pobytu jego w W iedniu oraz po wygło szeniu przez członków kilku deklamacyj i odśpiewaniu dwu piosenek przewodniczący zebranie zamknął. (—) S e g e t h , kom. poi. Z powyższego widzimy z jaką dokładnością i staran nością starali, się urzędnicy poi. donieść swej władzy o prze biegu zebrań. * Również dowiadujemy się o takiem wyrażeniu się jak „Trzymaj pysk“ przez urżędnika policyjnego Brzoski. Wprawdzie pan Brzoska zeznał protokolarnie przed komisarzem Segethęm, że takiego wyrażenia nie użył wobec drh. Bilskiego, lecz na takie tłómaczenie się pruskiego urzędnika nie warto kłaść wagi. Ze względu ciekawych i ważnych niektórych punktów w protokołach spisanych przez urzędników poL podajemy w dalszym ciągu niektóre wyjątki z nich. W lokalu związkowym wisiał na ścianie obraz przed stawiający bitwę pod Racławicami umieszczony tam przez właściciela drh. Jaszkowskiego. Obraz ten był solą w roku p. kom. Segethowi, który doniósł o tern czemprędzej swej władzy. Przytaczamy w tłumaczeniu owe doniesienie; W lokalu związkowym tutejszego tow. gimnastycznego Sokół, mieszczącym się przy ul. Hajduckiej nr. 46 wisi jeden egzemplarz obrazu z podpisem : Bitwa pod Racławicami dnia 4. kwietnia 1794r i. t. d„ który przez uchwałę Sądu Okręgo wego w Poznaniu na mocy par. 130 podlega konfiskacie. Ponieważ dany lokal za zgodą powyższego towarzystwa uży wanym bywa na zebrania przez tow. „KÓŁKO“ oraz Chrzęści- jański Związek Zawodowy i tow. gimnastyczne „Sokół“ z Lipin, w których także i nieczłonkowie biorą udział, zostaje powyższe podane do wiadomości. (—) S e g e t h , kom. poi. Naturalnie, że inspektor policji Koop polecił natychmia stową konfiskatę tego obrazu i stwierdzenie jego właściciela. Polecenie takie zostało w mig załatwione i obraz przesłano wraz z doniesieniem do prokuratorji w Bytomiu, która w ystą piła przeciw właścicielowi obrazu drh. Jaszkowskiemu z aktem oskarżenia. Również o wypadku tym zawiadomiono prezydenta rejencji w Opolu, który nie mogąc się dowiedzieć o zakoń czeniu tej sprawy, sam wzywa urząd policyjny o doniesienie przebiegu postępowania karnego. Urząd policji donosi; Król.-Huta, 24. VIII. 05 r. Przewodniczący tutejszego towarzystwa gimnastycznego „Sokół“ został przez prokuratorję w Bytomiu zawiadomiony o zatrzymaniu obrazu, ponieważ na mocy wyroku Sądu Ziems kiego w Poznaniu z dnia 23. kwietnia powyższy obraz podlega konfiskacie. Więcej w sprawie tej tu nie wiadomo. Urząd Policyjny z p. ( - ) S c h m i d t . Pomimo wszelkich szykan „Sokół“ zataczał coraz to większe kręgi. W styczniu 1905 r. utworzono grono tech niczne, zaś 26. lutego urządzono wycieczkę do Jaworzna. W tymże roku odbył się też zjazd delegatów w Poznaniu, na który wydelegowano drha. Dr. Seydę, Zygmunta z Katowic. Rezolucja zapadła na zjeździe oraz cały przebieg zjazdu wyszczególniony został w organie związku „Sokołów“, który dziwnym trafem dostał się także w ręce kom, Segetha, który nie omieszkał rezolucję i przemowę drh. Dr. Seydy zaopatrzyć swemi krytycznemi uwagami i przesłać tak organ swej władzy. Dnia 16. kwietnia 1905 r. odbyło się miesięczne zebranie, na którem zdano sprawozdanie z zjazdu delegatów w Poznaniu. Komisarz Segeth jako dozorujący urzędnik policyjny, spisał następujący protokół: Zebranie zagaił przy udziale 18 członków przewodni czący Gatner. Sekretarz Hanak odczytał protokół z ostatniego zebrania poczem nastąpiło uiszczenie składek miesięcznych. Przewodniczący zdał sprawozdanie z zjazdu delegatów od bytego dnia 26. marca br. w Poznaniu. Najważniejsze uchwały zjazdu są; 1) Zajmowanie się oprócz gimnastyki także polityką. 7 2) Zaznajomienie się z historją Polski. 3) Dążenie do przyswojenia sobie języka polskiego w słowie i piśmie. Przewodniczący proponował, żeby odtąd odbywały się lekcje języka polskiego, a to w następujący sposób: ćwiczenia w czytaniu mają się odbywać na zebraniach miesięcznych przez kolejne odczytywanie ustępów, natomiast wypracowania piśmienne mają być wykonane w domu i do korektury od dane na przyszłem zebraniu miesięcznem. Malarz Bilski apeluje do zebranych, aby w korespon dencji z rodzinami, przyj acielami i narzeczoną posługiwali się tylko językiem polskim. Następnie proponuje zaprowadzenia na zebraniach lekcyj historji polskiej, w formie pytań i odpowiedzi. Przewodniczący zaznacza, że Towarzystwo „Sokół“ posiada dużo zwolenników w Wielkich Hajdukach, którzy jednak są w obawie utraty pracy i znalezienia się na bruku w razie przystąpienia do „Sokoła“. W każdym razie znajduje się tam dużo ludzi uchodzących za Polaków. Ponieważ prześla dowania tych ostatnich nie ustają zarząd główny związku zmienił swój program tak, że odtąd każdy Sokół może w ystę pować otwarcie jako Polak. Członek Mateja A ugustyn zachęca zebranych do prze trzymania wszystkich szykan i do niezaparcia się mowy ojczystej, choćby ze względu na religję katolicką, która naj większą podporę znajduje właśnie w Polakach. Po wygłoszeniu trzech deklamacyj i odśpiewaniu trzech pieśni zamknął przewodniczący zebranie o godz. 612 wieczorem. (—) S e g e t h , kom. poi. Dnia 25. maja 1905 r. urządzono wycieczkę do Szczakowy zaś 25. czerwca wspólną wycieczkę z innemi gniazdar^ä do Jęzora, celem odbycia próbnych ćwiczeń na zlot mający się, odbyć w Szczakowie w sierpniu 1905 r. Że idea sokola się coraz bardziej rozwijała świadczy fakt utworzenia oddziału żeńskiego. Inicjatorką tego jest p. Katarzyna Kotułówną. Żądaniu policji celem przedłożenia statutów i podania składu zarządu nie czyni zadość i powo łując się na § 2 ustaw towarzyskich z dnia 11. marca 1850 r. zaznacza, że oddział żeński nie zajmuje się sprawami publicznemi a więc też ustawie towarzyskiej nie podlega Zgadza ' się na podanie policji nazwisk członkiń, które jedynie ze wzglę dów higienicznych pielęgnują gimnastykę. Przeciwko urzęd nikowi policyjnemu, któryby się ośmielił gimnastyce prżeszkodzić przez swoje pojawienie się na sali ćwiczeń, wystąpi sądownie. Zbadanie sprawy oddziału żeńskiego porncźono kom. Segethowi, który też z tego zadania, jak zwykle świetnie się wywiązał, donosząc urzędowi policyjnemu co następuje; Następujące powody, z których wynika łączność między oddziałem żeńskiem a tow. gimn. Sokół, stawiają do wywodów p. Kotułównej pewne wątpliwości. 1) Oddział żeński używa bezpłatnie dla swoich celów lokalu związkowego tow. Sokół. 2) Naczelnik Sokoła p, Bilski udziela paniom wymienionego oddziału lekcji gimnastyki wzgl. kieruje ćwiczeniami. 3) Pani Franciszka Kałużówna 18 lat licząca, mieszkająca przy ul. Cesarskiej 68 (dzisiejsza Wolności) urodzona w Inowrocławiu przynosi zawsze na ćwiczenia klucz lokalu, otrzymuje go więc napewno za zgodą zarządu „Sokoła“ . 4) Pani Kotułówna, która od dawna w polskich towa rzystwach bierze udział przy odgrywaniu teatrów, była obecną na ćwiczeniach zawodowych w Bytomiu. 5) Pani Kotułówna i Kałużówna oraz inne do klubu należące Panie brały udział w wycieczce Sokoła do Jęzora w Galicji. 6) Pismo wystosowane do nas i podpisane przez panią Kotułównę zostało wygotowane i spisane przez kasjera tut. tow. Sokół Ferdynanda Tomalę. W jakim stosunku klub damski (Oddział żeński) zostaje do tow. Sokół narazie niewiadomo, stwierdzono jednak, że hasło utworzenia oddziału żeńskiego wyszło od p. Kotułównej, która też układała się z tow. Sokół o używanie lokalu związ kowego. (—) S e g e t h , kom. poi. Rezultatem klubu był proces, w którym uczestniczki klubu żeńskiego zostały wsadzone za firanki szwedzkie i od dział rozwiązano. Podczas zebrania miesięcznego odbytego dnia 6. sierpnia 1905 r. dozorował wachmistrz Doppke, z którego protokołu podajemy następujący wyjątek: Zebranie rozpoczęło się o godz. 5-tej a zakończone zostało o 53/4. Obecnych było 13 członków. Członkowie zarządu nie byli obecni. Obradami kierował malarz Jaszkowski, który się żalił na słabą frekwencję członków w zebra niach. Przyjęto do wiadomości wypowiedzenie lokalu, który im służył 21/ ż roku do ćwiczeń i na zebrania. Chociaż wymie niony lokal opuścić trzeba, a uzyskanie innego połączone jest z trudnościami, członkowie powinni wiernie stać nadal przy towarzystwie i cierpieć jako ich przodkowie, którzy nie tylko cierpieli ale zostali męczennikami dobrej sprawy, 9 Członek Mateja referuje o potrzebie uświadomienia narodowego i oświecania robotnika. Po odśpiewaniu 2 pieśni zebranie zakończono. Do powyższego dołączam i ja z mej strony kilka uwag dotyczących lokalu, w którym Sokoli odbywają swe zebrania. Według § 6 i 7 ustaw y towarzyskiej czyni się kary godnym ten, kto na zebranie przychodzi uzbrojony. Jeżeli więc już jedyna uzbrojona osoba uważana bywa dla zebrania jako niebezpieczna, to powinno, myśląc logicznie, dla zebrania bardziej niebezpiecznie się wydawać, jeżeli w pokoju w którym się ono odbywa, wystawiona jest broń, której każdy użyć może. Ten wypadek zachodzi w lokalu, w którym Towa rzystwo „Sokół“ i tow. „Kółko“ odbywają swe zebrania. Mianowicie znajdują się tam na ścianach umocowane dzidy (lance) oraz żelazne sztaby i drewniane pały. W myśl ustawy winny przedmioty takie być uważane jako broń. Wedle mego zdania nie powinno się zebranie w takim lokalu odbywać i proszę na dalsze wypadki o instrukcję. Do p p k e . wachmistrz poi. A więc w pojęciu takiego pruskiego pachołka policyjnego jak Doppke, uchodzą przybory gimnastyczne za broń wcale niebezpieczną zagrażającą całości Yaterlandowi, którą należa łoby ze sali posiedzeń usunąć. Przedwczesna jednak była jego radość z dokonania takiego „odkrycia“ i nadzieje zbierania laurów wawrzynowych, bo kom. Segeth po dokonanem śled ztwie stwierdził, że lance umieszczone na ścianie służą do ozdobienia lokalu, zaś inne wymienione przedmioty potrzebne są do gimnastyki. Marzenia Doppkiego pry snęły niczem jak bańka mydlana, a lance, sztaby i pały byłyby i nadal swój wzniosły cel wy konywały gdyby nie fakt wypowiedzenia lokalu przez właści ciela. Wprawdzie miano jeszcze dach nad głową przez pół roku to też przez ten czas zabrano się gorliwie do pracy, nie wiedząc co rok nowy przyniesie. Ćwiczono więc z zapałem i wzięto udział w zlocie, który się odbył 25. sierpnia 1905 r. w Szezakowie. Zebrania również odbywały się regularnie a poniżej podajemy przebieg niektórych na mocy sprawozdań policyjnych. Zebranie mięsięczne odbyte dnia 5. listopada 1905 r. dozorował wachmistrz Gaebel, który o jego przebiegu tak pisze: Zebranie zagaił przy uddziale 17 członków oraz 22 gości czeladnik krawiecki Marzec o godz. 5-tej popoł. Ponieważ rozchodziło się o wybór nowego zarządu powierzono tym czasowe kierownictwo członkowi okręgowemu panu Wolskiemu z Katowic, który też zebraniem kierował do wyboru nowego zarządu. Po odczytaniu ostatniego protokołu p. Wolski wez wał członków do regularnego płacenia składek miesięcznych. Wzywa członków do wyboru zarządu takiego, któryby dopro wadził towarzystwo do rozkwitu i wydawania w przyszłości owoców lepszych. Przystąpiono teraz do wyboru zarządu, do którego weszli: 1. malarz Tytus Jaszkowski, tustąd jako przewodniczący, 2. monter Ferdynand Tomala, zamieszkały przy ul. G irndta' 18 jako kasjer i naczelnik, 3. szewc Ryszard Mocka, zamieszkały przy ul. Wodnej 8 jako sekretarz oraz Mateja, Papich, Lorek, Rychold i Konietzko jako czonkowie wydziału. P. Jaszkowski obejmuje kierpwnictwo i wygłasza dłuższe przemówienie zachęcając członków do dalszej wytrwałej pracy. Członek Mateja Augustyn odczytuje rozprawę na te m a t: Czy godzi się należeć do polskiego towarzystwa ? a członkowie Szymała, Marzec, Pisuła, Broda i Rychold wygłaszają deklamacje. Po odśpiewaniu kilku pieśni przewodniczący zebranie zamknął o godz. 7‘/.i wieczorem. (—) G a e b e l . O przebiegu zebrania odbytego dnia 19. listopada 1905 r. tak czytamy w sprawozdaniu spisanem przes wachmistrza Gaebela. W zebraniu, które zagaił o godz. 5-tej popołudniu prze wodniczący Jaszkowski, brało udział 20 członków. Po od czytaniu protokołu z ostatniego zebrania odczytał przewód, niczący zebranym szczegóły postępowania karnego przeciw tow. Sokół w Charlottenburgu. Wedle w yroku tamtejszego sądu może zebranie politycznego związku także wtedy być przez urzędnika policyjnego kontrolowane, chociażby odbywało się ono w zamkniętem kółku. Uchwalono następnie odbyć w dniu 1. stycznia 1906 r. uroczystość gwiazdkową. Członek Broda stawia wniosek, aby przez losowanie wyznaczyć tego, któryby na przyszłem zebraniu wygłosił odczyt lub wiersz. W niosek ten przyjęto a do wygłoszenia odczytu los wyznaczył p. Tomalę. Do słowa zgłasza się członek Mateja Augustyn, który się skarży na słaby udział polskiej inteligencji w życiu związ kowemu Jest zdania, że sami robotnicy nie są w stanie związ kiem kierować oraz materjalnie popierać. Odpowiada na powyższe wywody członek Gatner twier dząc, że robotnicy posiadają dosyć intelegencji do dalszego utrzymywania związku. Przewodniczący Jaszkowski przyłącza się do wywodów p. Gatnera przedstawiając zebranym jako wzór tow. Sokół w Katowicach, który w swem gronie posiada adwokatów i U lekarzy, a mimo tego nie lepiej prosperuje od związku tutejszego. Członek Gatner ponownie zabiera głos żądając odśpie wania pieśni zakazanych, naco się jednak przewodniczący nie zgodził nie chcąc powędrować za kraty więzienne. Również wypowiedział się przeciw żądaniu Gatnera członek Mateja, wskazując na wielką ilość pięknych pieśni dozwolonych. Po odśpiewaniu kilku pieśni i wygłoszeniu jednej dekla macji zebranie zakończono o godz. 6!/* wieczorem. G a e b e 1, wachm. poi. W niosek drh. Matei był o tyle nieuzasadniony, że naówczas polskiej intelegencji w Królewskiej Hucie oprócz śp. Dra. Urbanowicza nie było, tynże zaś aczkolwiek formalnie nie należał do naszego towarzystwa jednakowoż wspierał go materjalnie. Przybywał również będąc zaproszonym na zebrania wygłaszając wykłady anatomiczne przezco zebrani a złaszcza druhowie ćwiczący odnieśli wielkie korzyści. Później osiedlił się w Królewskiej Hucie adwokat Dr. Krzyżankiewicz, który brał czynny udział w życiu „Sokoła“, był nawet przez pewien czas prezesem a w razie wytoczonego towarzystwu procesu jak to miało miejsce naprzykład w roku 1908 o czem jest mowa później zastępował . gniazdo nasze z wielką bezinteresownością. Również jego następca p. Szefs, adwokat — zginął w wojnie wszechświatowej — był członkiem gniazda i gorliwie sprawami towarzyskiemi się zajmował. Nie od rzeczy też będzie nadmienić o zamieszkałych w Król. Hucie naówczas kupców i samodzielnych rękodziel ników. Aczkolwiek liczba ich była dosyć pokaźna stronili oni od polskich towarzystw zwłaszcza od Sokoła i z małemi wyjątkami nawet wrogo odnosili się do tychże O tych jednak, którzy poczuwali się do polskości i byli Polakami nietylko z nazwiska lecz z przekonania, jest naszym miłym obowiązkiem wspomnieć. Do takich zaliczali s ię : Drh. Wojciech Samarzewski, mistrz krawiecki, który należał do założycieli naszego gniazda i był przez dłuższy czas i członkiem zarządu. Również nie można pominąć i państwa Marcinków, którzy jako członkowie zrozumieli dążenei „Sokoła“ i nieraz i m ater jalnie go wspomagali, Na. szczególne uznanie zasługuje działal ność drh. Marcinkowej, która jako mężatka i matka uczęsz czała przez dłuższy czas regularnie na ćwiczenia i na urządzanych uroczystościach publicznie występowała w ćwiczeniach przez co dała przykład zachęcający generacji młodszej. Taksamo i drh. krawiec Tyrakowski i szewc Ryszard Mocka przez pewien czas brali żywy udział w życiu naszego towarzystwa. Protokół z zebrania odbytego 1. 1. 1906 r. spisany przez urzędnika poi, Gaebla tak b rz m i: Zebranie zagaił przy udziale 40 osób przewodniczący Jaszkowski o godz. 5-tej popoł. Powitał zebranych w nowym roku krótkiemi słowami, życząc im wszelkiej pomyślności, zaznaczając równocześnie o smutnem ryzpoczęciu się nowego roku dla towarzystwa, które obecnie pozbawione zostało dachu nad głową. Mimo usilnych starań zarządu nie zdołano wy dzierżawić nowego lokalu wobec czego zawiesza się na czas nieograniczony wszelkie czynności towarzystwa. Wzywa człon ków do dalszego skupienia się koło towarzystwa i do wiary w lepszą przyszłość. Natępnie odczytano ostatni protokół i przystąpiono do płacenia składek miesięcznych. Po odczytaniu referatu przez członka Moczki i wygło szeniu kilku deklamacji przystąpiono do właściwej uroczy stości gwiazdkowej. Zapalono choinkę, a przemowę okolicz nościową wygłosił p. Mateja, któty nowonarodzone Dzieciątko Jezus porównuje z kościołem katolickim i żywiołem polskim. Tak jak Chrystusa preśladowa! Herod, tak prześladowano naród polski przez carów rosyjskich/ którzy dążąc do w ytę pienia narodu polskiego nie cofnęli się przed żadnym środkiem. Następnie wygłosił członek Mocka deklamację pod tyt. Gloria i przystąpiono do losowania drzewka oraz podarków, które się zakończyło o godzinie 8-mej poczem przewodniczący zebranie zamknął. ( —) G a e b e 1. Zebranie to było ostatnie w lokalu, który gniazdu naszemu służył 2V2 lata jako lokal związkowy, a który teraz trzebabyło opuszczać. Znowu znalazł się Sokół w takich w arunkach jak na początku swego istnienia, lecz duch jego był już w ciągłych bojach o przyszłość zahartowany więc stan taki nie trw ał długo. Postanowiono mianowicie by miast zebrań odbywały się t. zw. schadzki w mieszkaniu drh. Tomali, zaś ćwiczenia miały się odbywać na polach pod golem niebem. Że wykonanie tych czynności było połączone z wielkiemi niebezpieczeństwami jakie groziły gniazdu naszemu ze strony policji nie trzeba naw et nadmieniać, to też wykonywane one były w wielkiej skrytości przed policją, która mimo swego bystrego oka nigdy zebranych wzgl. ćwiczących nie wytropiła. Później postanowiono by zebrania miesięczne odbywały się wspólnie z gniazdem katowickiem i siemianowickiem w Reichshalli (dz. Sala Powstańców) w Katowicach. W roku 1906 odbyły się 3 takie wspólne zebrania. Zapał do pracy mimo takich uciążliwości nie ustawał, przeciwnie pod kierownictwem nowo obranego prezesa drh. Grzesia, obecnego Radcy Miej skiego wzmagał się coraz to bardziej, a członkowie pomni, 13 że w zdrowem ciele zdrowy duch, chętnie ćwiczyli po polach przygotowując się w taki sposób na zlot odbyty dnia 19. sierpnia 1906 r. w Oświęcimiu na którym wystąpiło 10 naszych druhów. Długo jeszcze prowadziło gniazdo nasze życie koczow nicze, aż nareszcie w lipcu 1907 r. udało , się zarządowi wy dzierżawić lokal w niemieckim socjalistycznym „Gewerkschaftshausie“ przy ul. Rynkowej. Odtąd znowu idzie życie „Sokoła“ w trybie normalnym. Zebrania oraz ćwiczenia odbywają się regularnie, a 18. sierpnia 1907 r. na zlocie w Jęzorze bierze udział już 17 druhów ćwiczących. W tymże roku też wy toczono tow. proces o t. zw. „Geheimbündelei“, a to z powodu udziału drh. Mrożka i Beloka w zlocie w Cieszynie. Zebrania bywają nadal kontrolowane przez policję, a pierwsze zebranie odbyte dnia 11. VIII. 1907 r. w nowym lokalu było dozorowane przez osławionego wachmistrza Doppka. Protokóły spisane przez urzędników policyjnych bywają odtąd regularnie przesyłane do wiadomości komisarzowi granicznemu Mädlerowi w Bytomiu. Kim był ów M ädler? Mädler był to największy wróg polskości na G. Śląsku. Był on kierownikiem policji politycznej i jako taki posiadał wszelkie możliwe wiadomości o życiu polskich towarzystw na G. Śląsku. Kiedy otrzymane wiadomości były mu niewy starczające włóczył się sam w przebraniu od wsi do wsi wy pytując się ludzie o potrzebne wiadomości i nierzadko się zdarzyło, że ten wilk w owczej skórze, znalazł się niby przy padkiem w jakimś kółu polskim aby potem danemu towarzy stwu wszelkimi siłami i środkami szkodzić. Chwytał się on więc brzydkiej roli szpiega w myśl zasady niemieckiej, że cel uświęca środki. Z jaką bezgraniczną wściekłością pałał do wszystkiego co polskie wynika z okólnika jego wystosowanego jeszcze w listopadzie 1918 r., a więc w okresie upadku monarchji niemieckiej do wszystkich urzędów policyjnych, wzywając je do podania mu, czy w danej miejscowości istnieją przy Sokole oddziały młodzieży. Takiemu to polako żerczy dano teraz protokoły policyjne dot. zebrań Sokoła. Posłuchajmy co pisze wachmistrz Doppke o zebraniu odbytem 11. sierpnia 1907 r. w nowym lokalu. Zebranie zagaił przewodniczący p. Grześ przy udziale 30 członków. Odczytano ostatni protokół i przystąpiono do pła cenia składek miesięcznych. Przewodniczący Grześ rozwodzi się nad trudnościami stawianemi tow. tak dalece, że gniazdo było zmuszone wydzierżawić lokal tutejszego socjalistycznego związku. Członkowie nie powinni się tern jednak zrażać, lecz wedle możności przysparzać towarzystwu nowych członków, ponieważ Sokoli to najlepsi Polacy. Następnie przewodniczący odczytał ustęp z historji dotyczący rozdziału Polski. Członek Jaszkowski miał odczyt o napadach tatarskich w Polsce. Na zakończenie wygłoszono również dwie deklamacje i odśpiewano kilka pieśni, poczem zebranie zamknięto. (—) D o p p k e , wachm. poi. Na powierzchnię wypłynął również znany opiekun Sokoła kom. Segeth, który o zebraniu odbytem dnia 20. października 1907 r. takie zdał spraw ozdanie: Zebranie odbyło się o godzinie 730, a zakończono o 935 wieczorem pod przewodnictwem mistrza krawieckiego Grzesia. Jako pierwszy mówca występował Dr. Krzyżankiewicz, adwokat z Król. Huty referując o konfiskatach i rewizjach. Grześ* F r a n c i s z e k radca m iejski b y ły prezes gnia zda w latach p rze d w ojennych. Przewodniczący Grześ dziękując p. Dr. Krz. za tak po uczający referat zaznacza, że skonfiskowane na drodze do Jęzora trzy lance przez żandarma dotychczas nie zostały zwrócone. Podaje do wdadomości ogólnej czczegóły rewizji, jaką niedawno dokonano w jego i niektórych członków miesz kaniu przez tutejsze organa policyjne. Proponuje aby w porze zimowej w niedziele popołudniu odbywały się w jego miesz kaniu lub u któregoś z członków lekcje języka polskiego. Jako delegaci na zjazd delegatów do Katowic zostali wybrani członkowie Dr. Krzyżankiewicz i Mrozek. Po odśpiewaniu kilku pieśni zebranie zakończono. (—) S e g e t h , kom. poi. Rzeczywiście lekcji języka polskiego udzielał druh Grześ w swem mieszkaniu i szkole tej niejeden z druhów zawdzięcza swe dokładne przyswojenie sobie języka polskiego czy to 15 w słowie lub piśmie i niejeden z nich dzięki temu zajmuje dziś poważniejsze stanowisko w życiu publicznem. Policja łamała sobie głowę nad nazwiskami uczestników, a urzędnik poi. któremu tę sprawę dano do zbadania, nie chcąc uczestników w prost pytać o ich per sonat ja i fsprawę nie załatwiwrzy zwrócił urzędowi policyjnemu, miał nielada kłopot z dopiskiem inspektora poi. Koopa, który twierdził, że dla urzędnika policyjnego nie może być nic niemożliwym. Sprawa ta pociągnęła się jeszcze jakiś czas, wreszcie zaprzestano dochodzeń. Co do skonfiskowanych lanc wymienionych w sprawo zdaniu komisarza Segetha sprawa przedstawiała się następująco: Druhowie wracając ze zlotu odbytego w Jęzorze w r. 1907, niosąc całkiem spokojnie lance i nieprzeczuwając grożą cego im niebezpieczeństwa zostali na granicy zatrzymani przez żandarma pruskiego z żądaniem wykazania się pozwoleniem na noszenie broni (Waffenschein) Zdziwieni postępowaniem takiem pruskiego żandarma druhowie nasi tłomaczą się, że owe lance to nie broń, lecz przyrządy gimnastyczne ale żandarm w swoim zapale służbowym nie uznał owego tłomaczenia się druhów niemogących się wykazać żądanym Waffenscheinen! i przy stąpił do konfiskaty tychże. / _ Trzeba było naturalnie dużo zabiegów i wysiłków ze strony naszego towarzystwa aż na reszcie po kilku miesiącach druhowie Mrozek i Belok mogli z triumfem sprowadzić swe lance napo wrót do towarzystwa. Aż do końca roku sprawy sokole szły swein trybem zwykłym, dopiero w styczniu 1908 r. zaszedł wypadek, który głęboko niezapokoił tutejszy żywioł polski. Mianowicie pod czas zebrama miesięcznego w dniu 19. stycznia 1908 r. odbyć się miało między członkami losowanie podarków, zakupionych i przyniesionych na zebranie przez nich samych. Nieczłonkowie udziału w losowaniu brać nie mieli. Zaraz na początku zebrania, losowanie zostało przez dyżurującego urzędnika policyjnego Kozłowskiego zakazane, rzekomo z powodu swego publicznego charakteru. * Przeciw owemu zakazowi wystosował Dr. Krzyżankiewicz jako zastępca towarzystwa wzgl. zarządu, skargę do szefa tut. policji, która w tłomaczeniu brzmi następująco: Dr. Krzyżankiewicz adwokat. Królewska Huta, dnia 20. 1, 08 r. Do Szefa Urzędu Policyjnego w miejscu. Dnia 19. stycznia 1908 r. odbyło się w miejscowym domu związkowym zebranie to w. gimn. „Sokół“, Na owe zebranie przynieśli członkowie towarzystwa podarki, które miały być podczas zebrania wylosowane po między członkami. Przed rozpoczęciem zebrania orzekł dozoru jący urzędnik policyjny Kozłowski, że do wylosowania nie dopuści. Przeciw temu rozporządzeniu wzgl. zakazowi zostaje w drodze urzędowej wniesione zażalenie z wnioskiem: o cofnięcie zakazu jako niedopuszczalnego. Zażalenie to wniesione zostaje w imieniu tow. „Sokół“ wzgl. jego członków zarządu zaś przewodniczącego w szcze gólności. Członkowie zarządu wzgl. przewodniczący czują się pokrzywdzeni, ponieważ zebranie zostało policyjnie zameldo wane. Przewodniczącym towarzystwa jest mistrz krawiecki Franciszek Grześ, zamieszkały w Królewskiej Hucie przy ul. Bismarka 66, dwoma członkami zarządu są górnicy Józef Belok z Świętochłowic, ul. Nimptscha 1 i Juljusz Broda z Wielkich Hajduk, ul. Goethego 10. Pełnomocnictwo tych panów przelane na mnie znajduje się przy skardze wystosowanej do pana prezydenta rejencji w Opolu, którą równocześnie w tej samej materji przesyłam do tutejszego urzędu policyjnego. Adwokat ( —) D r. K r z y ż a n k i e w i c z . Urząd policyjny po przeprowadzeniu śledztwa wysłał powyższe zażalenie do prezydenta rejencji w Opolu z nast. kom unikatem : K. H. 28. II. 08 r. Dyżurujący na zebraniu wachmistrz policyjny Kozłowski zakazał wylosowanie, ponieważ był w mniemaniu, ze rozchodzi się o planowe losowanie publiczne. Przypuszczenie takie znalazło swoje potwierdzenie przez zeznanie przewodniozącego towarzystwa Fr. Grzesia z dnia 22. lutego 1908 r., w którem oświadcza, że na owe zebranie zostali zaproszeni jak i również przybyli także i nieczłonkowie, Przezto miało zebranie jak i wszelkie podczas niego wykonywane czynności charakter publiczny. Również przez to, że członkowie, którzy przynieśli na owe zebranie podarki nie otrzymali jak zwykle jeden los darmo, lecz musieli za niego płacić 20 fenygów, liczono na Zysk dla celów towarzyskich, do czego i przybyli goście przy czynić się mieli. Wobec tego były warunki, na których wykonywano loso wanie, w dodatku bez pozwolenia policyjnego karygodne i wachmistrz Kozłowski wydawając ów zakaz był w prawie, Upraszamy więc skargę odrzucić. Urząd Policyjny. 17 Taką radę przesłała nasza świetną policja pruska prezy dentowi rejencji a w dodatku przewodniczącemu dr-h. Grzesiowi wytoczono proces sądowy. Jednakowoż wyrokiem prawomoc nym z dnia 19. maja 1908. r. został druh Grześ od oskarżenia przekroczenia par. 286 ust. 2. Dz. Ust., Rzeszy Niemieckiej uwolniony. Również i prezydent rej. był innego zdania hiż panowie tacy jak Stoile, Schmidt, Brüller, Koop, Segeth lub Kozłowski i sprawę rozstrzygnął na korzyść towarzystwa. Podajemy w tłomaczeniu odpis pisma prez. rej. wystosowanego do tut. urzędu poi. w tej sprawie-: Prezydent rejencji I. E. VII — nr. 10 707 Odpowiedź na doniesienie z dnia 28. 8. 08. P. I. 5680. Opole, dnia 27. IX. 1908 r. Do Urzędu Policyjnego w Królewskiej Hucie. Wniesione dnia 20. stycznia cr. przez adwokata Dr. Krzyżankiewicza w imieniu tarnt, towarzystwa gimn. „Sokół“, jako też jego zarządu zażalenia przeciw wypowiedzianemu na zebraniu towarzystwa dnia 10, I. br. przez dozorującego urzędnika policyjnego zakazowi dotyczącego wylosowania, uznałem za udowodnione, ponieważ uczynione dochodzenia ustaliły, że rozchodziło się tylko o wylosowanie, przedmiotów małej wartości i że podczas tej . czynności na sali oprócz członków było 2 gości, którzy od losowania zostali wykluczeni. Rozchodziło się tu o losowanie pryw atne w zamkniętem kółku w celu towarzyskiej zabawy. Takie wylosowanie%uznane zostaje na mocy ustępu 1 cyfry 1 Najwyższego rozporządzenia z dnia 20. III. 1817 (Zbiór ustaw str. 21) jako dozwolone. Upraszam więc o cofnięcie wydanego zakazu polieyjnegoRównocześnie zwracam z zdziwieniem uwagę na sprawo zdanie tamtejszego urzędu policyjnego z dnia 30 czerwca;1908 r. nr. P. 1 43 22 donoszące, że w postępowaniu karnym, wyłopionem z tego wypadku, nie doszło jeszcze do sądowego roz strzygnięcia,- chociaż w yrok w: tej sprawie zapadł już 10. m aja 1908 r. i po tygodniu otrzym ał prawomocność. Dołączone akta oddać należy tamtejszemu Sądowi Okręgowemu. w z. (-) Jordan. Przeszkody stawiane towarzystwu przez policję wcale nie zniechęcały czkłonków do dalszej pracy lecz tymbardziej zachę cały do wzmaganie się z niemi. Gniazdo nasze zyskało bardzo na Sile przez wstąpienie na członka drh Drśyzy obecnego prezesa dzielnicowego. Druh ten jako w ytrw ały gimnastyk przyczynił się wielce do rozwoju gimnastyki. Nie szczędził On trudu i mimo swego podeszłego wieku uczęszczał regularnie z odległej miejscowości Siemianowic na nasze ćwiczenia Wy stępując razem z młodszymi druhami i udzielając im leórttecznych wskazówek. Również urozmaicał nasze zebrania przez wygłaszanie wykładów bądźto z dziedziny ' gimnastyki czy też dotyczące ogólnych zagadnień „Sokolstwa“ : D reyza^Józef d y rek to r Banku Ludow ego prezes D zielnicy Śląskiej. Żeśmy również o zadaniu pielęgnowania ducha nie za pomnieli świadczy o tein corocznie większa liczba odegranych przedstawień amatorskich, na których nasi dzielni druhowie się popisywali. Nie zaniedbywano również żadnej ważniejszej uroczystości narodowej, na których wygłaszano stosowne wy kłady, deklamacje i odczyty. Urządzenie przedstawień am atorskich było zazwyczaj po łączone z wielkiemi trudnościami i odbycie takowych zostało nieraz i to w ostatniej chwili przez władze policyjne zakazane. W ten sposób chciano nas zniechęcić do idei sokolej lecz nie zdołano tego uczynić, ponieważ zapał do prześladowanej sprawy coraz więcej z wrastał. Długo nowy lokal nie służył tow. naszemu Za lokal związ kowy, bo już w roku 1908 przeprowadzono Się do lokalu Wzajem nej Pomocy przy ul.Wolności obok dzisiejszego kina Colłossemn. 19 W zlocie, który się odbył tego roku w Oświęcimiu brało u d ział 20 członków ćwiczących. Taksamo ubezpieczyło gniazdo n asz e 25 swych członków od nieszczęśliwych wypadków pod czas wykonywania ćwiczeń gimnastycznych. W grudniu tego samego roku poczyniono olbrzymi krok naprzód, albowiem przy jęto po raz pierwszy i kobiety w swe grpno. Utworzono wpraw dzie już przed laty oddział żeński, później znowu przez policję zlikwidowany, jednak że członkinie tego oddziału oficjalnie nie figurowały jako członkinie „Sokoła“. Odtąd jednakże w życiu Sokoła również czynny udział brały druhinie, bądźto przez pielęgnowanie gim nastyki czy też odgrywania teatrów amatorskich lub wykonywanie innych czynności, związanych z życiem towarzystwa. Nadszedł wreszcie pamiętny rok 1910, kiedy to serca wszystkich Polaków poczęły żywiej bić na myśl obchodu 500 lelniej rocznicy pamiętnej bitwy pod Grunwaldem. Z wszech stron gotowano się do godnego przyczynienia się w tej uro czystości, rozchodziło się bowiem o uczczenie tej chwili, kiedy gad krzyżacki leżał zdeptany u nóg Jagiełły i jego zwycięskich wojsk. W przygotowaniach na ową uroczystość i nasze gniazdo nie pozostało w tyle. vwiczono ze zapałem, aby, na zlocie w Krakowie móc godnie reprezentować naszego Sokoła. Nie pomogły żadne przeszkody i groźby ze strony policji z osławionem Mädlerem na czele pod adresem naszych druhów celem zniechęcenia ich do brania udziału w obchodzie grunwaldzkim i kiedy zbliżał się 15. lipica, kto mógł ruszał do Krakowa. Zebrało się 12 druhów i to druhowie: Grześ, W ieczorek Walenty, Tuszyński, Belok śp. Pełka, śp. Izydor i inni i pod przewodnic twem drh. Mrożka, ówczesnego naczelnika Okręgu VI (śląskiego) wyruszyli oni na ową uroczystość, Zaznaczyć wypada również, że w uroczystości tej brały udział dwie nasze druhinie i to śp. Olga Więckowska później sza żona drh. Szydły i Katarzyna Baronówna obecna żona drh. skarbnika Tuszyńskiego. A kiedy w sierpniu tego samego roku gniazdo bytomskie obchodziło w Czerny uroczystość poświęcenia sztandaru, „S okół' nasz i na tej uroczystości był obecny. Niebawem wyruszono znowu na uroczystość 5 lecia gniazda w Sosnowcu, dokąd wybierano się w nadziei obserwowania życia narodowego w b. zab. rosyjskim. W następnym roku w czerwcu urządzono znowu wycieczkę do Jelenia. Na uroczystość 25 lecia gniazda w Poznaniu wy słano delegację. W lipcu urządzono pierwszą nocną wycieczkę do Kielczy. W wrześniu tego roku urządzono pod kierownictwem naszego drh. Jana Mrożka byłego naczelnika Okręg, po raz pierwszy zlot okręgowy na G. Śląsku w miejscowości Zadole, 20 tuż pod Katowicami. Zlot ten na własnej ziemi wypadł bardzo wspaniale i pozostanie wszystkim uczestnikom na zawsze w pamięci albowiem mimo ulewnego deszczu ćwiczący druhowie nie zrażali śię tern i na dany znak wystąpili na boisko wy wiązując się ze swego zadania znakomicie. W zawodach kościuszkowskich odbytych w październiku na Zadolu. zdobyło gniazdo nasze I. nagrodę wędrowną, Następny rok nie obfitował w takie ważne wypadki jak dwa poprzednie, to też nic szczególniejszego do zanotowania nie ma. Dopiero w roku 1913 odbył się zlot związkowy w Poznaniu, na którym występowało 12 druhów. W tymże roku również wynajęto boisko na którym w latowej porze uprawiano ćwiczenia u p. Rumińskiego przy ul. Hajduckiej. Następuje teraz okres wojenny, podczas którego w pracy na szej dłuższa przerwa. Ostatnią ważniejszą czynnością,Sokoła‘przed wojną było urządzenie zebrania w sierpniu 1914r. Odtąd datuje wspomniana przerwa, spowodowana brackiem druhów, których władze wojskowe ściągnęły do szeregji armji niemieckiej. Kazano iść druhom naszym i bić się za obcą sprawę, za sprawą naszych odwiecznych wrogów i iść musieli. W taki sposób pozbawiono Sokoła swych najlepszych członków, a wielom z nich los nie pozwolił być świadkami ziszczenia się naszych marzeń, Rozpadły się potęgi zaborcze, a na ich gruzach po wstało jak feniks z popiołów, wolne niezależne państwo polskie, lecz oni chwili tej nie dożyli, kładąc swe życie w ofierze za sprawę krzyżacką. W ystarczyć wspomnieć takich druhów jak: Korpus Jan, Drzyzga Paweł, Gorzkuła Ryszard, Pielka Piotr, Pielka II i wielu innych. Cześć ich pamięci! Gniazdo nasze ożyło znowu w początkach 1918 r, a to z dążeniem powetowania sobie szkód, uczynionych mu w czasie okresu wojennego. Zebrali się znowu starzy wiarusi, w boju o wolność zahartowani, aby po gruntownej reorganizacji związku, idee sokole zaszczepiać wśród najszczerszych warstw. Hasło rzucone przez nich wydaje plon obfity, albowiem pod opie kuńcze skrzydła Sokoła garnie się przeważnie młodzież. Nie mając własnego lokalu byliśmy skazani na ciągłą zmianę takowego i tak po utracie lokalu w dawniejszej drukarni L. Nowaka przy ul. Rynkowej nr. 4 uzyskaliśmy dzięki wspaniałomyślności Państw a Szukalskich lokal mieszczący się w gmachu Polskiego Banku Ludowego. Lokal ów aczkolwiek bardzo szczupły i nie nadający się do wszystkich naszych potrzeb wyświadczył nam jednak w ówczesnych chwilach przełomowych bardzo wielkie przysługi, zaco Państwu Szukalskim wyrażamy nasze najszczersze uznanie. W skład utworzonej w grudniu 1918 Rady Ludowej wchodzi bardzo wiele naszych druhów. Zasługą „Sokoła“ również jest powołanie do życia t. zw. straży narodowej. 21 Napływ młodzieży do Sokoła z czasem się powiększył do tego stopnia, że w marcu 1919 r. uruchomiono osobny oddział młodzieży. Wielką i wzniosłą chwilę przeżywano również 3. maja 1919 r. kiedy po raz pierwszy w Królewskiej- Hucie publicznie obchodzono uroczystość narodową. W ybitną rolę odgrywali i w tej uroczystości nasi druhowie, bądź to przez branie gremjalnego udziału w' niej czy też przez utrzymywanie wzorowego porządku podczas obchodu wlecz. A kiedy w sierpniu 1919 r. wierni synowie ojczyzny na szej chwycili za broń, aby zrzucić z siebie obce jarzmo nie woli i Sokoli pospieszyli przypieczętować w łasną swą krwią polskość Górnego Śląska. W tych czasach kiedy to krwawy kat czerwony Hörsing znęcał się nad wszystkiem co polskie a sławetny „Grenzschutz“ bezkarnie grasował na Śląsku, gniazdo nasze obchodziło uroczystość oswobodzenia Polski. M z y k F il i p kowal założyciel g n iazd a i członek h o n o row y. Następuje teraz okres plebiscytowy. Praca i życie w towarzystwie maleje, albowiem druhowie zajęci są sprawami plebiscytowemi. Zajmują się oni agitacją na wiecach po miastach i wsiach lub też wykonywają pracę biurową w powstałych biurach parytetycznych. 22 . Druhowie nie zapominają wyrządzonej im krzywdy ze strony Krzyżaków, to też i podczas dwuch następnych powstań górnośląskich piersiami swojemi odpierają ataki Grenzschutzu. Walki te poczyniły uszczerbki w szeregach naszych druhów a niektórzy nie oglądali już owoców swej pracy. Pamięć takich druhów powstańców jak Drost Hilary, Smykała Józef, Gnitkiewicz, Grychoł, nigdy nie zaginie. , Kiedy czasy walk i wzajemnej nienawiści mieszkańców G. Śląska minęły a przyłączenie Górnego Śląska (niestety nie całego) do Polski zostało zatwierdzone, poczęto się przysposobiać do godnego przyjęcia władz i wojsk naszych. Planowano tę chwilę historyczną jak najwspanialej uczcić, więc czyniono wsM kie możliwe przygotowania, do których w największej mierze nasi Sokoli się przyczynili. Spaltenstein W incenty p re zy d e n t m iasta obecny prezes gniazda. ' Za zasługi położone około rozwoju naszego gniazda na dano na walnem zebraniu odbytem dnia 1. I. 1922 r. druhom Jaszkowskiemu Tytusowi i Mzykowi Filipowi godność człon kowstwa honorowego zaś w roku 1923 otrzymał tę samą god ność pierwszy polski prezydent miasta Królewskiej Huty śp. druh Paweł Dombek. , 1 zdaw ało się, że S o k ó ł te ra z sta n ą ł u szczytu sw ego dążenia i m arzeń, lecz niestety tak nie było. N astąpił bow iem teraz pew ień zastój w życiu Sokoła, w yw ołany brakiem inten syw nej pracy niektórych druhów , którzy obejm ując różne stan o wiska i urzędy nie m ogą się spraw am i Sokoła w całem jego słow a znaczeniu zajm ować. Wielki w pływ w yw arło rów nież na ów zastój pow stanie różnych now ych tow arzystw sportow ych, który to fakt rozbijał naszych zorganizow anych druhów uszczu plając tern sam em nasze szeregi. Spodziew ano się jed n ak przez napływ do Sokoła przybyłej inteligencji niedom agania te usunąć, lecz niestety nadzieje te zawiodły. Skończyło się tylko na dobrych chęciach. T rudne w arunki gospodarcze rów nież przyczyniały się do o w eg o zastoju w ziąw szy pod uw agę skład członków przew ażnie robotników . Dopiero po pośw ięceniu sztandaru w roku 1923 nastąpiło pew ne ożyw ienie, które trw a dotąd i rokuje najlepsze widoki na przyszłość. Inteligencja rów nież co raz to liczniej garnie się do Sokoła, a zw łaszcza teraz w obliczu nadchodzącego srebrnego jubileuszu naszego gniazda. A zatem istnieje nadzieja, że uro czystość sreornego jubileuszu „Sokoła“ przyczyni się do więk szego zrzeszenia się najlepszych jednostek w Sokole, co nie zaw odnie przyczyni się w dużej mierze na korzyść społeczeństw a i n arodu całegoG niazdo nasze liczy obecnie 85 d ru h ó w i 30 druhin razem 115 członków . Liczba ćw iczących w ynosi 30 d ru h ó w i 20 druhin = 50 ćwiczących. O ddział m łodzieży liczy 50 chłopaków i 40 dzie wcząt. G ro n o techniczne liczy 9 członków W ydział składa się jak n astępuje "■ Drh W incenty Spaltenstein (prezydent miasta) prezes » W alenty W ieczorek, w iceprezes, „ H ubert Sopa, sekretarz, „ F ranciszek T uszyński, skarbnik, „ Em anuel T om anek „ Rafał Subała „ A leksander Piec członkow ie wydziału „ Józef M aruszczyk D ruhina G ertru d a Lisów na D rh. Jan Michla, naczelnik, Jerzy Chm iel, podnaczelnik. Stanisław Michla W ilhelm Żyłka A u g u styn G ryszka członkow ie L eon Jarczyk g ro n a technicznego „ H u b ert Gacki D ruhina L udw ika C ipow a „ H ildtruda Fojczyków na Drh. Ignacy Lorek, chorąży. C Z O Ł E M ! K rólew ska H uta, w listopadzie 1926 r- Biblioteka Śląska w Katowicach ID :0030000578528 II 142950