Nie samym chlebem… - Franciszkanie Bronowice

Transkrypt

Nie samym chlebem… - Franciszkanie Bronowice
NIE SAMYM CHLEBEM...
Biuletyn Parafii p.w. Stygmatów Świętego Franciszka z Asyżu, Kraków – Bronowice Wielkie
nr 81
Wielkanoc
kwiecień 2015
egzemplarz bezpłatny
www.franciszkanie-bronowice.pl
LIST DO MOICH PARAFIAN
(16)
Kochani!
Święta wielkanocne pozwalają na nowo przywrócić naszemu życiu blask chrześcijańskiej wiary, nadziei i miłości. Zmartwychwstały Chrystus
ukazuje się na drodze człowieka, podobnie jak zalęknionym i zasmuconym uczniom w drodze do
Emaus, aby pokazać, że Jego nauka i przepowiadanie urzeczywistniają się zawsze, ilekroć otwieramy
ze zdziwieniem nasze oczy, zdolne w końcu rozpoznać obecnego na ołtarzu żywego Pana i Zbawcę. Osobiste doświadczenie i przeżywanie wiary
jest więc nie tylko darem i tajemnicą, ale przede
wszystkim duchową siłą, bez której nasze życie nie
byłoby tak pełne i bogate. Wydarzenia z Jerozolimy z czasów Chrystusa, Jego męka i chwalebne
zmartwychwstanie, do dziś stanowią dla wierzących ludzi źródło niezgłębionej łaski oraz są wciąż
„zgorszeniem” dla wielu osób, odrzucających Boga
tylko po to, aby nie zobaczyć nigdy na własne
oczy prawdy o swoim sumieniu. Tymczasem przez
ostatnie tygodnie słyszeliśmy słowa jasne i proste:
„choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg
wybieleją”, ponieważ miłosierna ręka Boga przygotowała tym, którzy uwierzyli i przyjęli do swojego serca Słowo, jak „wielkie rzeczy uczynił Pan
swoim wybranym”. Za każdym razem, kiedy obchodzimy święta Wielkiej Nocy, jesteśmy wezwani
do czuwania razem z uczniami, aż do momentu,
gdy Pan ponownie nadejdzie i uwolni zatrwożo-
nego człowieka od wszelkiego lęku i strachu. Dziś
wiemy, jak niepewna jest nasza codzienność, bo zło
wikła ludzi nieustannie w sidła niewoli, pełne błahych przywiązań i złudnych nadziei pokładanych
jedynie w kruchej potędze tego świata. Przemijalność wraz z grzechem pierworodnym wpisała się na
stałe w kondycję człowieka, którą doskonale widać
ze szczytu Golgoty, gdzie ostatecznie dokonało się
zwycięstwo życia nad śmiercią. Niech ta prawda
będzie dla każdego z Was umocnieniem w ziemskim
trudzie pielgrzyma, tak często nieprzewidywalnym
i tajemniczym, jak samo to przecież nasze cielesne
życie. Ojciec Święty Franciszek ogłosił dla Kościoła
„Rok Miłosierdzia”. Jako wspólnota parafialna radujemy się tym bardziej, iż mamy pośród nas relikwie dwóch wielkich Apostołów Bożego Miłosierdzia: św. Faustyny Kowalskiej i św. Jana Pawła II.
Jest to na pewno znak czasu, abyśmy w tym duchu
nieustannie odnawiali chrześcijańską postawę, będąc pośród skał uprawianą i żyzną glebą, która daje
i może wciąż wydawać dobre owoce miłości. Świat,
który jest tak bardzo głodny Boga, oczekuje nie litości, ale autentycznego ewangelicznego świadectwa
tych, którzy uwierzyli i przyjęli za wzór naśladowanie w swoim życiu prawdy o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Pozostań więc i ty Jego
wiernym uczniem do końca.
Ojciec Proboszcz
„Jest taka Noc, gdy czuwając przy Twoim grobie, najbardziej jesteśmy Kościołem.
Jest to noc walki, jaką toczy w nas rozpacz z nadzieją”.
Karol Wojtyła, Wigilia wielkanocna 1966
Pochylając się nad pustym Grobem Pana pragniemy, aby Dobra Nowina o zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią napełniała
ludzkie serca siłą wiary w trudach i codziennym pielgrzymowaniu po ścieżkach życia.
Błogosławionych Świąt Wielkanocnych, pokoju w sercu, duchowej radości oraz obfitości Bożych darów, jakie Chrystus
wysłużył nam przez swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie, Drogim Czytelnikom Biuletynu –
życzy Redakcja
Alleluja! Alleluja! Alleluja!
nr 81
Nie samym chlebem...
Wielkanoc
RELIKWIE ŚW. JANA PAWŁA II
6 marca 2015 roku w Pałacu Arcybiskupów Kra‑
kowskich przy ul. Franciszkańskiej 3, Jego Eminen‑
cja ks. kard. Stanisław Dziwisz przekazał do kultu
publicznego w naszej bronowickiej parafii, Relikwie
pierwszego stopnia „ex sanguine” św. Jana Pawła II.
Czujemy się tym bardzo zaszczyceni, wzruszeni i du‑
chowo zobowiązani, zwłaszcza, iż obecny Święty Ko‑
ścioła Powszechnego, jako metropolita krakowski,
odwiedzając naszą bronowicką parafię we wrześniu
1976 roku, poświęcił kamień węgielny pod budo‑
wę obecnej świątyni pw. Stygmatów św. Franciszka
z Asyżu. W naszych sercach pozostawał więc zawsze
blisko, zwłaszcza wtedy, gdy na zawsze opuścił swój
ukochany Kraków, aby zasiąść na Stolicy Piotrowej.
Dlatego dziś chcemy razem powtórzyć słowa kardy‑
nała Angelo Camastriego z homilii, którą wygłosił
po kanonizacji Papieża Polaka 28 kwietnia 2014 roku
w Rzymie: „Pamiętając jednak o słowach Jana Paw‑
ła II: «Święci nie żądają od nas oklasków, ale byśmy
ich naśladowali», musimy postawić sobie pytanie:
«Czego nas uczy świętość tego niezwykłego ucznia
Jezusa w XX wieku?». Natychmiast przychodzi na
myśl pierwsza odpowiedź: Jan Paweł II miał odwagę
otwarcie wyrażać wiarę w Jezusa „w epoce «milczącej
2
apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg
nie istniał” (Ecclesia in Europa, 9). Wieczorem 16 paź‑
dziernika 1978 roku, kiedy dopiero co został wybrany
na papieża ukazując się w loggi tej bazyliki, Jan Paweł
zawołał: «Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus».
Było to wołanie jego wiary, to był cel jego życia, były
to pierwsze słowa jego pontyfikatu”.
Uroczyste wprowadzenie Relikwii św. Jana Paw‑
ła II do naszej parafii, będzie miało miejsce w rocznicę
Jego kanonizacji, w niedzielę 26 kwietnia br. na Sumie
o godz. 1200. Uroczystościom będzie przewodniczył
Jego Magnificencja Rektor Uniwersytetu Jana Pawła II
w Krakowie ks. prof. dr hab. Wojciech Zyzak. Ser‑
decznie zapraszamy wszystkich do licznego udziału
i wspólnej modlitwy.
Miłosierny Boże, przyjmij nasze dziękczynienie za
dar apostolskiego życia i posłannictwa świętego Jana
Pawła II i za jego wstawiennictwem pomóż nam wzra‑
stać w miłości do Ciebie i odważnie głosić miłość Chry‑
stusa wszystkim ludziom. Amen. (Imprimatur: kard.
Stanisław Dziwisz, Nr 985).
Ojciec Proboszcz
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
kwiecień 2015
UKRZYŻUJ GO!
„Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat,
aby dać świadectwo prawdzie” (J 18, 37)
Słowa Chrystusa skierowane do Piłata.
Zacytowane, jako motto dzisiejszych rozważań,
słowa samego Chrystusa definiują istotę Jego naro‑
dzin i śmierci na krzyżu.
Tymczasem głodny krwawego widowiska tłum
wołał „ukrzyżuj Go!”. Nie widzę winy w tym człowie‑
ku, odparł Piłat, jednak zaślepiony nienawiścią, pod‑
sycaną przez kapłanów żydowskich, tłum postawił na
swoim... i dokonało się morderstwo Dobra i Prawdy
na oczach gawiedzi. „Ukrzyżuj Go!”... bo świadczył
dobro, uczył sprawiedliwości, miłości bliźniego, mi‑
łosierdzia, którego sam nie zaznał. Leczył chorych na
duszy i ciele, otwierał oczy ociemniałym i uszy nie‑
słyszącym... Za to otrzymał śmierć na krzyżu, poprze‑
dzoną ubiczowaniem i przejściem przez Via Dolorosa.
Ludzie małego serca obawiali się rządów Bożych
praw niszczących grzech, dających nadzieję na życie
wieczne. Gawiedź, jak to zazwyczaj bywa, nie rozumie
przekazu wzniosłych myśli, chce używać życia, żąda
chleba i igrzysk, a „możni” tego świata spełniają jej żą‑
dania, i, w ten sposób, zło panuje nad światem.
W czasie igrzysk milczą muzy i łatwo zagłuszyć
głos sumienia, łatwo kraść, oszukiwać, a nawet zabi‑
jać.
Taki obraz malują nam wieki istnienia świata,
stworzonego z miłości i dla miłości, a my rzadko wy‑
ciągamy stosowne wnioski z lekcji historii, idziemy
nadal na łatwiznę, króluje zakłamanie, zły duch zacie‑
ra ręce i dopisuje nowe nazwiska do listy potępionych
na własne życzenie.
Trwa „chocholi taniec” naszej epoki, który opisał
przed laty w Weselu Stanisław Wyspiański obnaża‑
jąc letarg narodu polskiego. Zginął złoty róg (prawda
i dobro) został tylko sznur w bezwładnej ręce i wiro‑
wanie usypiające sumienie.
Wizja człowieka utopionego w materializmie za‑
powiada kataklizm społeczeństw, szczególnie komór‑
ki rodzinnej, opoki społeczeństwa. Każda „wspólnota”
odchodząca od Bożych praw ulega szybko zagładzie,
i o tym trzeba szczególnie pamiętać.
„Tak posiadajcie rzeczy tego świata, aby świat nie
posiadł was” – słowa papieża Grzegorza I Wielkiego
(ok. 540–604) odnoszą się znakomicie do naszego
wieku. „Nasze czasy charakteryzuje najwyższy po‑
ziom technologii, a jednocześnie wydają się one okre‑
sem największej ignorancji i analfabetyzmu w sferze
ducha, uczuć i emocji” (w: V. Albisetti, Odrzucić sche‑
maty..., Kraków 2009, s. 25).
Właśnie ten „wtórny analfabetyzm” doprowadza
człowieka do „znieczulicy uczuciowej”, braku chęci
kroczenia trudną drogą prawdy i objawionych Przy‑
kazań Bożych.
„Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednoro‑
dzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zgi‑
nął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Tę prawdę głosił
Chrystus Swoim współczesnym, ale z powodu anal‑
fabetyzmu ducha nie byli w stanie jej pojąć, uważając
otaczający ich świat za samowystarczalny, nie potrze‑
bujący wyższej ingerencji. Ten błąd, a raczej pójście na
łatwiznę życiową, spowodował odrzucanie nauczania
Chrystusowego o prawdzie życia i historii Zbawienia.
Czy my, obywatele XXI wieku, nie dokonujemy
ponownego ukrzyżowania Odkupiciela? Czy za mi‑
łość i miłosierdzie nie odpłacamy bezdusznością, za‑
dufaniem, egoizmem, brakiem miłości bliźniego, od‑
rzucaniem prawdy i dobra?
Świat łasy na igrzyska, dostatnie życie (nieraz za
cenę wejścia na drogę kłamstwa i zła) traci sens swo‑
jego prawdziwego istnienia. „Modna” stała się walka
z Krzyżem, korzeniami nauki chrześcijańskiej, z reli‑
gią. Współczesną religią, do której przyznaje się wielu
„możnych” tego świata, jest pieniądz – złoty cielec.
Nie myśląc o kruchości życia ziemskiego, o cią‑
głym przemijaniu w czasie i przestrzeni, popadamy
w niczym nieuzasadnioną pychę istnienia tu i teraz,
nie zastanawiając się na tym co potem.
Dlatego nie wyciągamy stosownych wniosków na
życie i przez grzechy krzyżujemy stale Chrystusa.
Obdarzeni rozumem – nie chcemy zrozumieć
i uznać tajemnicy stworzenia człowieka przez impuls
bezgranicznej Bożej miłości.
Nic na świecie nie dzieje się bez oddziaływania mi‑
łości stworzenia.
Sprowadzając nasze życie jedynie do ziemskiego
bytowania, odzieramy człowieka z jego godności, po‑
chodzącej od Boga, sprowadzamy do rzeczy, przed‑
miotu.
Chrystus przyszedł na świat, aby dać świadectwo
prawdzie, która wyzwoli człowieka do życia wieczne‑
go, ale współcześni Go nie przyjęli, mieli puste serca.
Przybili więc do Krzyża najwyższą miłość, a o szaty
rzucali kośćmi. Tak się dzieje, kiedy narody słuchają
głosu fałszywych proroków, nieczułe na wewnętrzny
głos sumienia. Kto kieruje się sumieniem, nie krzy‑
żuje, nie poniża, nie zabija. Jedynie rozrachunek
z własnym sumieniem gwarantuje wybór właściwej
drogi ziemskiego życia, która w konsekwencji pozwoli
wkroczyć na drogę do wieczności.
Należy sobie życzyć, aby w naszych czasach nie
przywołać nowej Golgoty.
oprac. Barbara Mikuszewska‑Kamińska
3
nr 81
Nie samym chlebem...
Wielkanoc
„(...) ukrzyżowan, umarł i pogrzebion.
Zstąpił do piekieł, trzeciego dnia
zmartwychwstał. Wstąpił na niebiosa, (...)”
„A ten [anioł], ująwszy ręką kamień on to srogi
Dźwignął go jako listek bez wszelkiej załogi
Jezus ukrzyżowany z grobowego cienia
Wyszedł...”
Fragment Dialogu o Zmartwychwstaniu Pańskim Wacława Potockiego (XVII w.)
Przez ostatnie cztery tygodnie cała uwaga chrześci‑
jan skierowana była na Chrystusa Ukrzyżowanego, na
adorację Jego męki i przeżywanie Jego śmierci. Jednak
śmierć Chrystusa nie miałaby sensu, gdyby trzy dni
później nie dokonał się cud, gdyby Jezus nie zmar‑
twychwstał, gdyby nie wyszedł z grobu żywy, rozpo‑
czynając kolejny etap swego panowania. Pokonawszy
grzech i szatana mógł zwycięsko zasiąść po prawicy
Boga Ojca jako władca duszy i ciała ludzkiego, królu‑
jąc nad światem i dając perspektywę na życie wieczne
w Bogu. Sama ofiara na krzyżu nie byłaby gwaran‑
tem zbawienia, gdyby Chrystus nie zwyciężył śmierci:
„(...) A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne
jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.
Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami
Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko
Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystu‑
sa. Skoro umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus
nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwych‑
wstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie
w swoich grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chry‑
stusie, poszli na zatracenie. Jeżeli tylko w tym życiu
w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od
wszystkich ludzi godni politowania.” (1 Kor 15, 14–19).
Powyżej: Zmartwychwstanie, kafel piecowy, XV – pocz.
XVI w., Babice (za: M. Dąbrowska, Kafle i piece kaflowe
w Polsce do końca XVIII wieku, SiMzHKM, t. LVIII, 1987,
s. 125)
Po lewej: Zmartwychwstanie, Chrystus, mocą chwalebne‑
go krzyża (złoty krzyż pod stopami), uwalnia z otchłani
śmierci Adama i Ewę – pierwszych rodziców, którzy weszli
w śmierć przez grzech pierworodny, ikona, XVIII w., Buł‑
garia (źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielkanoc#/
media/File:17th‑century_unknown_painters_The_Resur‑
rection_of_Christ_-_WGA23478.jpg)
4
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
kwiecień 2015
Zstąpienie do Otchłani, ok. 1308–1311 r.,
Duccio di Buoninsegna, Siena (źródło:
http://www.artbible.info/art/large/722.
html)
Poniżej: Misericordia Domini ze Zbylitowskiej Góry, ok. 1450 r., Muzeum
Diecezjalne w Tarnowie (źródło: http://www.polskiemuzy.pl/Oferta.
aspx?mas=%2096&kat=114&page=31&id=GMA007&AspxAutoDe‑
tectCookieSupport=1)
Właśnie trzeciego dnia stało się to,
co sam Ukrzyżowany zapowiadał, sta‑
ło się to, czego żaden rozum ludzki nie
był w stanie ogarnąć i w co nie wie‑
rzyli przeciwnicy Mesjasza. Syn Boży
zmartwychwstał, co wydawało się nie‑
możliwe, co zaprzeczało całej wiedzy
człowieka. Jednak stało się i przyjąć
to może tylko ten, kto wierzy i ufa,
gdyż nie istnieje żadne racjonalne wy‑
tłumaczenie, które można pojąć ro‑
zumem. Jest to jedna z największych
tajemnic wiary chrześcijańskiej, wy‑
darzenie, którego nie widziały żadne
oczy śmiertelników, którego nie opi‑
suje żadna z kanonicznych Ewangelii,
a dowodem, którego jest zmartwych‑
wstały Chrystus.
Chociaż nikt nie widział samego aktu Zmartwych‑
wstania, w okresie antyku rozpowszechniło się wiele
tekstów opisujących ten moment, między innymi apo‑
kryficzna ewangelia Piotra. Powstawało również wiele
dzieł sztuki nawiązujących do tego wydarzenia, a uka‑
zujących scenę „Zstąpienia do Otchłani”, popularną
w tradycji bizantyńskiej i we wczesnym średniowieczu
i zaliczaną do wizerunków dogmatycznych. Ikonogra‑
fia ta odnosi się do jedynego nowotestamentowego
świadectwa Zejścia do Piekieł: „Chrystus bowiem rów‑
nież raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niespra‑
wiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity
wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem.
W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom za‑
mkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym (...)”
(1P 3, 18–20), i znajduje odzwierciedlenie w obowią‑
zującym do dzisiaj Składzie Apostolskim „(...) ukrzy‑
żowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł, trze‑
ciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, (...)”.
„Zstąpienie do Otchłani” było obrazem ostatecznego
pokonania szatana: „(...) aby przez śmierć pokonać
tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła,
i aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez
bojaźń śmierci podlegli byli niewoli” (Hebr 2, 14–15)
i wyprowadzenia z piekieł wszystkich sprawiedliwych.
Bardzo popularnym i wczesnym przedstawieniem
związanym ze Zmartwychwstaniem była scena „Nie‑
wiasty u grobu” oraz „Noli me tangere” – nie dotykaj
mnie, ilustrująca opisane przez św. Jana spotkanie św.
Marii Magdaleny z wskrzeszonym Chrystusem. Uka‑
zywanie kobiet, które przyszły namaścić ciało zmar‑
łego, a przy grobie spotkały anioła obwieszczającego
im radosną nowinę, było sposobem na przedstawienie
5
nr 81
Nie samym chlebem...
Wielkanoc
Zmartwychwstanie Chrystusa, ok. 1502 r., Rafael (za: D.J. Meyers, Życie Jezusa.
Ilustrowane Dzieje. Opowieści według czterech ewangelii, Kraków 2005, s. 302)
Zmartwychwstanie Jezusa, kwatera ołtarza z Isenheim,
ok. 1510–1515 r., Matthias Grünewald (za: P. de Rynck, Jak
czytać opowieści biblijne i mitologiczne w sztuce, Kraków 2008,
s. 134–135)
Zmartwychwstania bez konieczności ukazania samego
jego momentu. Scenie tej często towarzyszyli strażnicy
pilnujący grobu. Liczba uczestników wydarzenia była
różna, w zależności od tego, na którym przekazie opie‑
rał się artysta lub jaka była jego wizja tej sceny. Samo
Pismo Święte przyjmuje kilka wersji tego zdarzenia. Św.
Marek mówi o trzech niewiastach, które wybrały się do
grobu: „Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria,
matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść
namaścić Jezusa” (Mk 16, 1). Św. Mateusz wymienia
tylko dwie Marie: „Po upływie szabatu, o świcie pierw‑
szego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga
Maria obejrzeć grób” (Mt 28, 1), natomiast św. Łukasz
pisze zaś ogólnie o obecności kobiet przy grobie: „Były
przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. (...)
W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do gro‑
bu, niosąc przygotowane wonności” (Łk 23, 55–24, 1).
Noli me tangere, fresk, ok. 1440 r., Fra Angelico (za: P. de Rynck,
Jak czytać opowieści biblijne i mitologiczne w sztuce, Kraków 2008,
s. 138–139)
6
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
kwiecień 2015
Zmartwychwstanie Chrystusa i kobiety
przy grobie lub Trzy Maryje przy grobie,
fresk, 1440–1442 r., Fra Angelico,
Florencja (źródło: http://koszalin7.pl/
wiara/tomasz‑spotkania/879-czy‑
‑chrystus‑przez‑swoj‑mk‑zasuy‑na‑
‑wywyszenie.html)
Tylko św. Jan wspomina jedynie Marię Magdalenę:
„A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem,
gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się
do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu”
(J 20,1), bohaterkę sceny „Noli me tangere” zwaną
również „Chrystus‑Ogrodnik” oraz świadka pierw‑
szej chrystofanii, pierwszego zjawienia się Chrystusa
po Zmartwychwstaniu, co potwierdzają również sło‑
wa z Ewangelii Marka: „Po swym zmartwychwstaniu,
wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus
ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzu‑
cił siedem złych duchów” (Mk 16, 9). Przedstawienie
„Nie dotykaj mnie” odnosi się do słów, jakie wypo‑
wiedział Chrystus do Marii Magdaleny, pragnącej Go
dotknąć. Zakaz ten ma na celu uświadomienie, iż Jego
cielesna postać nie ma już żadnego znaczenia, a w iko‑
nografii scena ta ukazuje zazwyczaj delikatny gest usu‑
nięcia się Chrystusa przed dotknięciem Marii. Chry‑
stus często ukazywany był z atrybutami ogrodnika,
co miało tłumaczyć przypuszczenie Marii Magdaleny
o napotkaniu przez nią ogrodnika: „Ona zaś sądząc,
że to jest ogrodnik, (...)” (J 20, 15). Maria Magdalena,
obecna pod Krzyżem, ale rów‑
nież pierwszy świadek Zmar‑
twychwstania i zwiastunka tego
wydarzenia, stała się obrazem
głoszenia prawdy o Zmartwych‑
wstaniu i stanęła na początku
ziemskiej wędrówki Kościoła:
„Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzy‑
muj Mnie, jeszcze bowiem nie
wstąpiłem do Ojca. Natomiast
udaj się do moich braci i powiedz
im: ‘Wstępuję do Ojca mego
i Ojca waszego oraz do Boga
mego i Boga waszego’». Poszła
Maria Magdalena oznajmiając
uczniom: «Widziałam Pana i to
mi powiedział»” (J 20, 17–18).
Sama scena „Zmartwych‑
wstania Chrystusa” pojawia się
w sztuce w XI i XII wieku. Za‑
zwyczaj przedstawiała ona Chry‑
stusa unoszącego się nad grobem
lub moment, w którym z niego
powstaje. Są to triumfalne wize‑
runki ukazujące postać Chry‑
stusa w chwale, trzymającego
chorągiew lub pokazującego swe
rany jako symbol zwycięstwa nad
śmiercią. Chrystus często ma na
sobie czerwoną (nawiązującą do Jego człowieczeństwa
i męczeńskiej śmierci) lub białą (podkreślającą Jego
boskość) szatę. Bardzo popularnym przedstawieniem
było ukazanie półpostaci Chrystusa w obramieniu gro‑
bu, określane w malarstwie jako tzw. Chrystus w studni.
Obok Chrystusa w scenie Zmartwychwstania występo‑
wali śpiący strażnicy grobu.
Zmartwychwstanie Chrystusa i wydarzenia na‑
stępujące bezpośrednio po nim były tematem bardzo
często podejmowanym przez różne dziedziny sztuki
sakralnej. Obok wymienionych wyżej przykładów od‑
noszących się pośrednio lub wprost do omawianego
zdarzenia wymienić można jeszcze inne wizerunki
oparte na słowach Ewangelii, między innymi: „Jana
i Piotra u Grobu”, „Emaus”, „Chrystofanię w Wieczer‑
niku”, „Niewiernego Tomasza” czy też „Nadanie Pry‑
matu Piotrowi”. Do scen nawiązujących do omawianej
tematyki zaliczyć można również, nie mające potwier‑
dzenia w Piśmie Świętym, „Ukazanie się zmartwych‑
wstałego Chrystusa Najświętszej Maryi Pannie”, zwane
„Et prima vidit”.
Dominika Mazur
7
nr 81
Nie samym chlebem...
ŚW. JÓZEF OD TRZYSTU LAT
PATRONEM KRAKOWA
1715–2015
11 maja 2015 roku minie 300 lat od uroczystego ogło‑
szenia św. Józefa, Opiekuna Świętej Rodziny, niebieskim
Patronem Królewskiego Miasta Krakowa. Jak to się stało,
jakie okoliczności sprawiły, że zwrócono uwagę właśnie
na tego świętego i Jego obrano patronem podwawelskie‑
go grodu?
W 1605 roku osiedlili się w Krakowie karmelici bosi,
nowa gałąź zakonu karmelitańskiego powstała na sku‑
tek reformy dokonanej przez Jana od Krzyża i Teresę
z Avila – dziś świętych i Doktorów Kościoła. Pierwszy
ich klasztor znajdował się poza murami miasta, nieda‑
leko kościoła św. Mikołaja. W klasztorze tym mieścił się
nowicjat dla kandydatów do życia zakonnego. Później
zrodziła się potrzeba znalezienia miejsca na studium
teologiczne dla kleryków tegoż zakonu. Dlatego wybu‑
dowano w pobliżu Wawelu drugi kościół i klasztor pod
wezwaniem św. Michała Archanioła i św. Józefa. W tym
kościele w jednym z bocznych ołtarzy był umieszczony
obraz św. Józefa, który potem stał się obrazem patronal‑
nym Krakowa.
Karmelici bosi zawsze otaczali czcią św. Józefa.
W swojej też działalności duszpasterskiej gorliwie sze‑
rzyli jego kult poprzez kazania, druk książek, modlitew‑
ników, zakładanie bractw. W każdą środę sprawowali
Mszę świętą ku czci Świętego z Nazaretu z okolicznościo‑
wymi kazaniami i modlitwami. Co roku przed główną
jego uroczystością w dniu 19 marca odprawiali dziewię‑
ciotygodniową nowennę. Do jeszcze większego propago‑
wania wśród wiernych czci do św. Józefa przyczyniły się
tworzone przez nich bractwa. Były to wspólnoty wier‑
nych pragnących prowadzić pogłębione życie duchowe
poddane opiece Świętego cieśli z Nazaretu. Członkowie
tych pobożnych organizacji zobowiązywali się do osobi‑
stego nabożeństwa do św. Józefa. Obowiązkiem każdego
było posiadanie obrazu lub figury Świętego oraz odda‑
wanie Mu rano i wieczorem wszystkich czynności dnia.
Zobowiązani byli również do odmawiania codziennie
siedem razy Ojcze nasz, Zdrowaś, Maryjo i Chwała Ojcu
ku czci siedmiu radości i boleści św. Józefa.
Czasy, w których obrano św. Józefa patronem na‑
szego miasta, nie były łatwe dla Polski. Władzę spra‑
wował wtedy król August II Sas, rodem z Saksonii. Na
terenie kraju walczyły armie obcych państw. Kraków
został zajęty przez wojska szwedzkie, spłonął zamek wa‑
welski. Oprócz działań wojennych Polska nękana była
przez kataklizmy naturalne i zarazy. Zaraza w Krakowie
w 1707 roku pochłonęła blisko 20 tysięcy ofiar. W latach
1702–1710 Polska straciła około jednej trzeciej ludności.
Wobec tak licznych nieszczęść szukano pomocy nad‑
przyrodzonej, by odwrócić od kraju ten ciąg katastrof.
Idąc za sugestią karmelitów bosych radni miasta Kra‑
kowa, spośród których spora część należała do Bractwa
św. Józefa, postanowili zwrócić się po ratunek właśnie
do tego Świętego. W styczniu 1714 roku napisali prośbę
8
do Papieża Klemensa XI o wyrażenie zgody na ustano‑
wienie św. Józefa patronem podwawelskiego grodu. Pa‑
pież odpowiedział pozytywnie i wskazał, w jaki sposób
należy to uczynić. Zgodnie z tym rada miasta (w liczbie
40 osób) na posiedzeniu w dniu 12 czerwca 1714 roku
przyjęła jednogłośnie uchwałę o obraniu św. Józefa pa‑
tronem Krakowa, w obrazie czczonym w kościele karme‑
litańskim. Z kolei miejscowy biskup diecezji, Kazimierz
Łubieński, pismem z dnia 1 września 1714 roku oficjal‑
nie zatwierdził decyzję radnych. Następnie 12 paździer‑
nika tegoż roku skierował prośbę do Stolicy Apostolskiej
w Rzymie o potwierdzenie dokonanego wyboru. Święta
Kongregacja Obrzędów po dokładnym zbadaniu sprawy,
z którą zwrócili się do niej przedstawiciele władz Krako‑
wa oraz jego duchowieństwo, dnia 23 marca 1715 roku,
wydała z upoważnienia Papieża dekret zatwierdzający
wybór św. Józefa na głównego patrona krakowskiego
grodu. Udzieliła też wszystkich łask i przywilejów, jakimi
cieszą się święci patronowie miast.
Główna uroczystość ogłoszenia św. Józefa patronem
miasta odbyła się 11 maja 1715 roku, w obchodzone wte‑
dy w Kościele święto liturgiczne Opieki tegoż Świętego.
Po odprawieniu Nieszporów procesyjnie przeniesiono
obraz św. Józefa z kościoła Karmelitów Bosych do Bazyli‑
ki Mariackiej. Procesji przewodniczył Biskup Kazimierz
Łubieński. Towarzyszyła mu cała Kapituła Katedralna,
duchowieństwo, Rada Miejska, członkowie wszystkich
zakonów i cechów, profesorowie Akademii Krakowskiej
oraz liczna rzesza mieszkańców. Obraz nieśli rajcy mia‑
sta i przedstawiciele Bractwa św. Józefa. Po odczytaniu
przez Biskupa dekretu papieskiego, zabrzmiał dzwon
Zygmunta, oddano salwy honorowe z armat, a wszystkie
sztandary pochyliły się przed świętym Patronem. Biskup
Łubieński oddał wszystkich mieszkańców Krakowa pod
opiekę św. Józefa, a Magistrat złożył Mu w darze srebrne
wotum. Procesja obeszła przy akompaniamencie kapeli
wokoło cały Rynek, po czym wróciła do kościoła św. Mi‑
chała i św. Józefa, gdzie uroczystości trwały przez dalsze
trzy dni. Od tego czasu uroczystość Opieki św. Józefa sta‑
ła się oficjalnym świętem Krakowa. Do kościoła Karme‑
litów Bosych przed cudowny obraz patronalny pielgrzy‑
mowali aż do końca XVIII wieku mieszkańcy Krakowa.
Tam było centralne miejsce kultu Patriarchy z Nazaretu.
Obraz św. Józefa, o którym jest mowa, jest namalowa‑
ny na płótnie o wymiarach 281,5 cm × 170 cm. Na za‑
mówienie przeora klasztoru krakowskiego wykonał go
w połowie XVII wieku w Rzymie karmelita bosy, br.
Łukasz od św. Karola (Charles Sibrecque), Flamand‑
czyk spod Brukseli. Co on przedstawia? Centrum ob‑
razu św. Józefa stanowi Dzieciątko Jezus, na które pada
światło płynące z góry od Ducha Świętego. Dzieciątko
trzyma w prawej rączce gałązkę z rajskimi jabłkami –
znak zbawienia, a w lewej różę – symbol Zbawiciela. Jest
Ono podtrzymywane przez swojego Opiekuna, którego
Wielkanoc
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
kwiecień 2015
MODLITWA DO ŚW. JÓZEFA
W RÓŻNYCH POTRZEBACH
Święty Józefie, Stróżu Jezusa, Małżonku przeczystej Maryi, Patronie Królewskiego Miasta
Krakowa, wspieraj nas, którzy z ufnością zwracamy się do Ciebie. Twoja moc rozciąga się na wszystkie nasze sprawy. Ty potrafisz uczynić możliwym
to, co wydaje się być niemożliwe. Spójrz z ojcowską
miłością na wszystkie nasze potrzeby duszy i ciała. Dopomóż nam potężnym wstawiennictwem
Twoim. Oddal wszelkie niebezpieczeństwa. Uproś
wszystkim zrozumienie i umiłowanie czystego życia. Podźwignij tych, którzy upadają. Otaczaj
wszystkich nieustanną opieką, abyśmy za Twoim
przykładem i Twoją mocą wsparci mogli żyć
w świętości, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną
szczęśliwość w niebie. Udziel nam łaski, o którą Cię
z ufnością prosimy. Amen!
przedstawiono jako młodego mężczyznę. Na jego twarzy
dostrzec można dobroć, troskliwość, zamyślenie. Piastu‑
je Dzieciątko delikatnie obiema rękami, podtrzymując Je
przy swym lewym boku. Wokół postaci centralnych na
obrazie dostrzegamy wyobrażenie aniołów. U góry po
prawej stronie anioł trzyma lilię – symbol dziewictwa
i czystości, drugi anioł na dole klęczy, adorując Jezusa
i Jego Opiekuna. Nad głową Józefa po lewej stronie putto
trzymające różany wianek.
W 1797 roku austriacki zaborca dokonał kasaty
klasztoru karmelitańskiego, w którym przez długi czas
było więzienie, a po drugiej wojnie światowej znalazło
w nim pomieszczenie Muzeum Etnograficzne przy dzi‑
siejszej ul. Poselskiej. Po likwidacji klasztoru obraz św.
Józefa został przeniesiony do klasztoru Karmelitanek
Bosych na Wesołą (ul. Kopernika 44) i tam przebywał
blisko 135 lat. Dopiero w 1932 roku karmelici bosi za‑
brali go do swojego nowego klasztoru, wybudowanego
na początku XX wieku przy ul. Rakowickiej 18. Umie‑
ścili go najpierw w zakonnym oratorium. W 1979 roku
postanowiono wznowić publiczny kult obrazu. Przy‑
gotowano w związku z tym miejsce, gdzie obraz pozo‑
staje do dnia dzisiejszego – mianowicie w lewej nawie
kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. 1 maja 1980
roku odbyła się uroczysta intronizacja tegoż Cudownego
Obrazu. Od tamtej pory jest on na nowo czczony jako
patronalna opieka św. Józefa nad królewskim miastem
Krakowem. Główna uroczystość ku jego czci jest obcho‑
dzona 19 marca.
Oddanie się pod opiekę św. Józefowi jest czymś, co
wprowadza nas na drogę całkowitego zaufania temu
Świętemu. Wszystko, czym żyjemy, czego potrzebujemy,
możemy Jemu zawierzyć i tym samym zagwarantować
sobie ochronę w zmaganiach z przeciwnościami. Św.
Józef uczy nas mądrości duchowej wynikającej z więzi
z Chrystusem. Uczy nas przeżywania codzienności z głę‑
boką wiarą w Bożą Opatrzność. On także troszczy się
o materialny wymiar naszego życia. Opiekuje się tym, co
posiadamy. Jest patronem rodzin i osób samotnych. Ze
szczególną miłością pochyla się nad dziećmi – nauczył
się tego w bezpośredniej bliskości z Dzieciątkiem Jezus.
Jest także tym, który troszczy się o ludzi pracy. Do Niego
się też modlimy jako Patrona dobrej śmierci.
Na koniec warto jeszcze nadmienić, że obok kościoła
Karmelitów Bosych, drugim ważnym ośrodkiem kul‑
tu przybranego ojca Jezusa w Krakowie, nieprzerwanie
trwającym od połowy XVII wieku, jest kościół klasz‑
torny Sióstr Bernardynek pw. św. Józefa, również przy
wspomnianej wcześniej ul. Poselskiej. Św. Jan Paweł II,
jako biskup krakowski, często przychodził tam na oso‑
bistą modlitwę. On też 1 maja 2000 roku, w liturgicz‑
ne wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika, powiedział
o Nim: „Opiekun Odkupiciela nauczył Jezusa zawodu
cieśli, ale przede wszystkim dał Mu najwspanialszy przy‑
kład tego, co Pismo Święte nazywa bojaźnią Bożą, pod‑
stawowej zasady mądrości, która wyraża się w religijnym
posłuszeństwie Bogu i najgłębszym pragnieniu poszuki‑
wania i wypełniania zawsze Jego woli. To jest prawdziwe
źródło błogosławieństwa dla każdego człowieka, każdej
rodziny i narodu”.
Wacław Michalczyk OFM
9
nr 81
Nie samym chlebem...
ŚWIADKOWIE ŚWIĘTOŚCI
Wielkanoc
26
BŁ. NARCYZ TURCHAN
W rubryce „Świadkowie świętości” chcemy przybliżyć sylwetki naszych czterech Braci męczenników
II wojny światowej. Ponieśli oni śmierć w obozie koncentracyjnym w Dachau. W tej grupie było dwóch kapłanów i dwóch braci zakonnych. Wszyscy pochodzili
z Małopolski, ale większość z nich została aresztowana i wywieziona do obozu koncentracyjnego z Włocławka. Beatyfikowani zostali przez papieża św. Jana
Pawła II w Warszawie w 1999 r. wraz ze 104 innymi
męczennikami II wojny światowej. Obecnie przedstawiamy sylwetkę najstarszego z nich, o. Narcyza Turchana OFM.
10
Bł. Narcyz Jan Turchan urodził się 19 września
1879 r. w Biskupicach koło Wieliczki. Jego rodzice
Jan Turchan i Katarzyna z domu Ochońska, byli zamożnymi rolnikami. Na chrzcie św., jako pierworodny syn, otrzymał imię ojca, Jan. Po nim przyszło na
świat jeszcze dwóch braci: Józef i Henryk oraz trzy
siostry: Katarzyna, Anna i Maria. Do szkoły ludowej
uczęszczał w Biskupicach. Czas szkoły był też czasem
przygotowania do życia sakramentalnego. Nie znamy
jednak daty przystąpienia Jana do I Komunii św. i do
bierzmowania. Wiadomo tylko, że tego sakramentu
udzielił mu arcybiskup krakowski, kard. Albin Dunajewski. Na formację duchową o. Narcyza wpływ wywarł zarówno ówczesny proboszcz, ks. Leon Gąsiorowski, jak i dom rodzinny. Od wczesnych lat był też
zaprawiony w pracy na polu i obejściu gospodarskim.
Do szkoły średniej zaczął uczęszczać w wieku 16 lat
najpierw do Gimnazjum św. Jacka w Krakowie, gdzie
ukończył trzy klasy, a następnie kontynuował naukę
w Gimnazjum Państwowym w Krakowie‑Podgórzu
w zakresie klasy IV, ale nie ukończył jej, mimo że ją
powtarzał jeszcze jeden rok.
Pomimo nie ukończonej szkoły średniej, 8 wrześ­
nia 1899 r. postanowił wstąpić do Zakonu Braci Mniejszych w Prowincji Matki Bożej Bolesnej. Nowicjat rozpoczął 12 września 1899 r. w klasztorze w Wieliczce,
ale już 27 listopada tegoż roku został przeniesiony do
Leżajska, gdyż tam został ustanowiony dom nowicjatu
dla dwóch połączonych Prowincji galicyjskich: Matki
Bożej Bolesnej (Reformatów) i Niepokalanego Poczęcia NMP (Bernardynów). Przyjmując habit zakonny
otrzymał nowe imię Narcyz. Pierwsze śluby zakonne
złożył 13 września 1900 r. Po złożeniu ślubów został
skierowany do klasztoru w Przemyślu, gdzie kontynuował naukę w zakresie szkoły średniej. Dwuletnie studia filozoficzne odbył w latach 1901–1903 w klasztorze
św. Kazimierza w Krakowie, natomiast studia teologiczne w klasztorze św. Andrzeja we Lwowie. Tam też
dnia 24 grudnia 1903 r. złożył śluby wieczyste, a 1 lipca
1906 r. otrzymał w katedrze lwowskiej z rąk arcybiskupa Józefa Bilczewskiego, święcenia kapłańskie.
Po święceniach kapłańskich pełnił posługę w różnych klasztorach: Lwowie, Rawie Ruskiej i Wieliczce,
jako spowiednik i kaznodzieja. Ponadto w Wieliczce
pełnił także funkcję wikariusza parafii św. Klemensa
i katechety. W roku 1911 połączone Prowincje zostały
rozłączone. O. Narcyz znalazł się ponownie w Prowincji macierzystej, która powróciła do nazwy sprzed rozbiorów, czyli tytułu Matki Bożej Anielskiej. Najpierw
w latach 1912–1915 pracował w Krakowie i Jarosławiu jako kaznodzieja i spowiednik. W roku 1915 podjął obowiązki przełożonego odzyskanego klasztoru
w Stopnicy, które pełnił prawie osiem lat. W 1923 r.
został przeniesiony do Konina, gdzie pełnił obowiązki
wikariusza domu, a stamtąd 5 lipca 1924 r. do Pilicy,
gdzie objął obowiązki gwardiana odzyskanego klasz-
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
toru, który wymagał, podobnie jak i kościół, gruntownej renowacji. Z powierzonych obowiązków wywiązał
się bardzo dobrze. Jednak z powodu choroby zrezygnował z tej funkcji w lipcu 1930 r. Po rekonwalescencji, przez trzy lata (1930–1933), był przełożonym
w Rawie Ruskiej, a następnie przejściowo w Sądowej
Wiszni. Obydwa te klasztory znajdują się obecnie na
Ukrainie. Również w Pińczowie był przez krótki czas,
ponownie rezygnując z funkcji przełożonego. Po rezygnacji z funkcji przełożonego w Pińczowie przebywał
przez jakiś czas w klasztorze wielickim. Po kapitule
prowincjalnej w 1936 r. został ponownie wybrany
przełożonym, tym razem klasztoru we Włocławku.
Klasztor włocławski w tamtym czasie, podobnie jak
i dzisiaj, pełnił rolę konfesjonału Włocławka. Ojcowie
tam mieszkający nie tylko spowiadali w kościele, ale
byli także spowiednikami kleryków w Wyższym Seminarium Duchownym i zgromadzeń żeńskich mających
swoje domy we Włocławku lub okolicy. Po wybuchu II wojny światowej, kiedy na początku listopada
1939 r. Niemcy aresztowali większość włocławskiego duchowieństwa z bp. Michałem Kozalem na czele i po zamknięciu większości kościołów Włocławka,
przy klasztorze zostało powołane duszpasterstwo
parafialne dla całego miasta. Wiernym więc posługiwali o. Narcyz i jego współbracia (dwóch kapłanów
i trzech braci). Ta posługa nie trwała jednak długo, bo
już 26 sierpnia 1940 r. gestapo aresztowało wszystkich zakonników z wyjątkiem o. Narcyza, który został
aresztowany 4 listopada tegoż roku i osadzony w więzieniu w Grudziądzu. Dnia 21 listopada 1940 gestapo
zamknęło także klasztor i kościół. Kiedy więc 20 stycznia 1941 r. o. Narcyz został zwolniony z więzienia nie
mógł powrócić do klasztoru. Zamieszkał w domu Braci
św. Józefa. Niedługo jednak cieszył się wolnością, bo
już w lutym tegoż roku został aresztowany ponownie
i osadzony w więzieniu we Włocławku, skąd został
zwolniony w połowie marca. Po raz trzeci został aresztowany 6 października 1941 i wywieziony do obozu
koncentracyjnego w Dachau. O. Narcyz jako pochodzący z Małopolski mógł uniknąć wywiezienia do obozu, gdyby opuścił Włocławek i udał się do Generalnej
Guberni lub gdyby podpisał listę Volks­deutscha i pozostał przy którejś z zatwierdzonych parafii dla Niemców. Z kolejnych aresztowań wynika, że o. Narcyz ani
nie zgodził się opuścić Włocławka, ani nie podpisał
zobowiązania, iż nie będzie pełnił funkcji kapłańskich,
ani nie podpisał Volkslisty. Taka jego postawa wynikała zarówno ze ślubu posłuszeństwa, jak i wierności
zobowiązaniom płynącym ze święceń kapłańskich.
Informacja
o Korespondencyjnym
Kursie Biblijnym
kwiecień 2015
Z NAUCZANIA
OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA
Znaczenie Wielkanocy
Czym jest Pascha Pańska? Jest wyjściem, przejściem człowieka od niewoli grzechu, zła, do wolności miłości i dobra. Ponieważ Bóg jest życiem,
samym życiem, a Jego chwałą jesteśmy my – żywi ludzie. Chrystus umarł
i zmartwychwstał raz na zawsze i dla wszystkich, lecz moc zmartwychwstania, to przejście z niewoli zła do wolności dobra musi urzeczywistniać
się zawsze, w konkretnych przestrzeniach naszego istnienia, w naszym codziennym życiu. Przyjmijmy łaskę zmartwychwstania Chrystusa! Pozwólmy, by odnowiło nas miłosierdzie Boga, pozwólmy, aby Jezus nas kochał,
pozwólmy, by moc Jego miłości przemieniała także nasze życie.
Orędzie Wielkanocne, 31 marca 2013
Po ostatnim aresztowaniu o. Narcyz najpierw został osadzony w więzieniu w Lądzie, a dnia 30 października 1941 r., pomimo że był człowiekiem schorowanym, został przetransportowany pociągiem do
obozu koncentracyjnego w Dachau. W obozie o. Narcyz otrzymał nr 28411. Został wraz z innymi kapłanami i zakonnikami umieszczony w bloku 28. Był to czas,
kiedy w obozie panował wielki głód i więźniom dokuczało zimno płynące od Alp. O. Turchan ze względu
na swój wiek i choroby, m.in. cukrzycę, nie mógł pracować, co było powodem różnego rodzaju tortur ze
strony esesmanów i kapo. Kiedy, jako cukrzyk, odczuwał pragnienie i prosił o wodę, wkładano mu do ust
szlauf i wlewali w niego wodę. Pomimo tych wszystkich szykan i tortur zachowywał równowagę ducha,
a nawet przebywając już w obozowym szpitalu, oddawał młodszym współbraciom swoją porcję chleba
uważając, że mają oni szansę przeżycia obozu i po zakończeniu wojny będą mogli dalej służyć Kościołowi.
Zmarł w 19 marca 1942 r. w obozowym szpitalu,
o czym powiadomiono zarówno gestapo w Inowrocławiu oraz rodzinę w Biskupicach.
Do grona błogosławionych męczenników II wojny
światowej wraz ze 107 Towarzyszami niedoli, został
zaliczony przez papieża Jana Pawła II 13 czerwca 1999
roku w Warszawie. Dzień wspomnienia tychże męczenników przypada 12 czerwca.
Stanisław Mazgaj ofm
Opracowanie na podstawie: o. Bogdan Brzuszek
OFM, Błogosławiony Ojciec Narcyz Jan Turchan. Męczennicy 1939–1945.
Wydział Pedagogiczny Akademii Ignatianum w Krakowie organizuje Korespondencyjny Kurs Biblijny. Celem kursu jest ułatwienie poznania i rozumienia ksiąg Pisma Świętego. W kursie może brać udział każdy zainteresowany Pismem Świętym. Podstawowe informacje o kursie można uzyskać na
stronie internetowej www.kursbiblijny.deon.pl oraz pod podanymi adresami e‑mailowymi oraz pocztowym. Na adresy te można wysyłać zgłoszenia
udziału w kursie:
[email protected], [email protected]
albo: ks. Zbigniew Marek SJ
ul. Zaskale 1, 30-250 Kraków
„Kurs Biblijny”.
11
nr 81
Nie samym chlebem...
Wielkanoc
SIŁA RODZINY PRZEZ JERZEGO STUHRA
W OPOWIEŚCI „STUHROWIE” OPISANA
„Wartość i siłę rodziny odkrywa się powoli, dojrzewa‑
jąc latami do tej wiedzy. Młodzi ludzie nie upatrują dziś
w rodzinie jedynego celu swego życia. Dzieci wychowują
się bez rodziców. Rodzice nie uczestniczą w życiu dzieci”
(J. Stuhr, Stuhrowie. Historie rodzinne, s. 5).
Można powiedzieć, że zacytowane pierwsze zda‑
nia rodzinnych historii wypowiedziane przez Jerzego
Stuhra,wprowadzają czytelnika w sens i atmosferę opo‑
wieści, która obejmuje spory szmat czasu – począwszy
od lat osiemdziesiątych XIX wieku do czasów współ‑
czesnych. Tym sensem jest pokłonienie się rodzinie, po‑
kazanie na przykładzie własnego życia i wiedzy o prze‑
szłości przodków, jaką moc ma świadomość więzi,
kontynuacji i uczestniczenia w życiu rodziny. Zbiorowy
portret rodziny staje się dla artysty okazją do pokazywa‑
nia na pierwszym planie przodków, swoje życie i karierę
sytuuje na dalszym planie. Pradziadkowie Stuhra – Anna
i Leopold przybyli do Krakowa z Dolnej Austrii. Zakupi‑
li dom w Podgórzu przy ulicy Wiślanej, obecnie Celnej,
który był ich rodzinną polską siedzibą, a także miejscem
pracy. Niełatwo było pokazać tylu ciekawych krewnych
i spowinowaconych osób. Z pewnością autor i opraco‑
wująca tekst Aleksandra Pawlicka dokonywali wyborów,
rzucając światło na barwniejsze postaci. Do oryginałów
w rodzinie należał dziadek Oskar, znany krakowski ad‑
wokat. Mimo trudnych wojennych doświadczeń – był
więźniem, w czasie wojny, na zamku w Nowym Wi‑
śniczu, a później przewieziony do nazistowskiego obo‑
zu Auschwitz w Oświęcimiu, zachował pogodę ducha
i dystans do swojej osoby. Jako starszy pan bawił się
z wnukiem we własny pogrzeb, ze śpiewami i mową po‑
żegnalną. Fragmenty opisu tej nieco makabrycznej zaba‑
wy są niezwykłą kreacją artystyczną, której doświadczał
przyszły aktor Jerzy, który w tej dziwnej zabawie czyn‑
nie uczestniczył, okadzając wszystkie pokoje i śpiewając
należne do ceremonii pieśni. Jerzy Stuhr z szacunkiem
opisał swoich antenatów, podkreślając ich pracowitość,
rzetelność i dbałość o wykształcenie. Zauważył, że męż‑
czyźni w tej rodzinie nie byli skorzy do okazywania
uczuć, choć z całą rzetelnością zajmowali się rodziną.
Tę samą cechę po rodzinie odziedziczył autor – wybit‑
ny aktor, reżyser, rektor krakowskiej Szkoły Teatralnej,
wykładowca wielu zagranicznych artystycznych uczelni.
Kiedy na świat przyszła wnuczka Matylda – córka syna
Macieja, Jerzy Stuhr powiedział, że „Czuję, że przyszedł
czas, by spłacić dług wobec następnego pokolenia, który
zaciągnąłem we własnym dzieciństwie. Oddać tę dawkę
miłości i poczucia bezpieczeństwa, które sam dostałem
jako dziecko. Jeśli się o coś modlę, to nie o sukcesy arty‑
styczne, ale o szczęście i stabilność mojej rodziny. W cza‑
sach, gdy tyle małżeństw wokół nas się rozpada, udana
rodzina pozostaje wielką wartością” (s. 227).
Aktor uczciwie mówi, że nie wystarczyłaby mu sama
rodzina, bo ma pracę, którą uwielbia, sprzyja mu los
i chce to wykorzystać. Jest jednak szczęśliwy, że ma gdzie
i do kogo wracać. Podkreśla ogromną rolę żony Barba‑
ry, znanej krakowskiej skrzypaczki, wspaniałej matki
Ich dwójki dzieci. Mówi, że „Jej mądrości, ciepłu, roz‑
wadze i spokojowi, ta rodzina najwięcej zawdzięcza. Za‑
wsze dbała o życie rodzinne. Dziś, gdy dzieci nie ma już
12
w domu, czeka na mnie. Żeby mi wszystko wymościć,
dać poczucie bezpieczeństwa, w które wszyscy zostali‑
śmy przez nią wyposażeni” (s. 247).
Mocne osadzenie w rodzinie wielopokoleniowej, któ‑
rej historię zna się i szanuje, daje siłę potrzebną każdemu
z nas. Jerzy Stuhr rozumie, że „Życie zawodowe, walka
o sukcesy tworzy człowieka, buduje jego wartość, ale
bez rodziny, nie ma właściwego wymiaru. (...) Rodzina
uczyła mnie i wciąż uczy otwarcia. Altruizmu, robienia
czegoś dla kogoś innego, nie tylko dla publiczności i po‑
klasku” (s. 259).
Jerzy Stuhr jest autorem znanych książek,,Serco‑
wa choroba”, „Tak sobie myślę” i omawianej książki:
„Stuhrowie. Historie rodzinne”. Ta ostatnia, wydaje mi
się najcenniejsza, warta przeczytania i przemyślenia.
Wyposażona w interesujące stare fotografie, bileciki i za‑
proszenia, wzbogacona drzewem genealogicznym rodzi‑
ny Stuhrów, wymagała dużej pracy, szczerości i dojrzałe‑
go spojrzenia za siebie i na bieżące życie niebanalnego,
twórczego i mądrego człowieka.
Walorem książki są także ciekawe odniesienia do hi‑
storii Polski w powiązaniu z bohaterami tej wyjątkowo
interesującej i zarazem cennej publikacji.
Zofia Rogowska
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
kwiecień 2015
WYCHOWANIE DO ŚWIĘTOŚCI
(Wywiad z o. Grzegorzem Chomiukiem OFM, magistrem braci nowicjuszy)
Od pięciu lat jesteś Ojcem wychowawcą kandydatów do zakonu franciszkańskiego w Zakliczynie
nad Dunajcem. Co jest takiego charakterystycznego w pracy Ojca?
Cechą charakterystyczną w pracy magistra nowicjatu jest towarzyszenie wychowankom w tworzeniu przez
nich relacji wspólnotowych i braterskich. Dzisiaj oczekuje się od magistra, aby był pewnego rodzaju mistrzem
w życiu duchowym i ukazywał własnym przykładem
piękno życia zakonnego. Kolejnym ważnym zadaniem
jest towarzyszenie i pomoc we właściwym rozeznaniu
drogi życiowej poszczególnego Nowicjusza. Każdy
kandydat do Zakonu ma swoją historię życia, w której
przeżywaniu często potrzebuje wsparcia i ukierunkowania. Poznanie historii życia każdego z Braci pozwala
lepiej zrozumieć ich obecne zachowanie i pomóc przygotować ich na zmierzenie się z własnym życiem, słabościami i trudami czekającej przyszłości.
Wydaje się, że bez nawiązania osobistej relacji
z wychowankiem i pochyleniem się nad jego wewnętrznym światem, nie ma możliwości dojścia do dojrzałości ludzkiej, bez której nie ma dojrzałości religijnej,
a w konsekwencji i zakonnej.
Magister w przekazaniu tego, co jest istotne w życiu
zakonnym, ciągle napotyka na nowe wyzwania. Istotny
jest przykład przeżywania własnej zakonności, ponieważ kandydat, który poszukuje wzorców, jest często
dobrym obserwatorem i tworzy własną opinię w oparciu
o to, co dostrzega. To, co jest fascynujące w pracy wychowawczej, to radość, jaka powstaje, kiedy młodszy
współbrat poznając siebie, rozwija się duchowo i umacnia osobiste przeżywanie powołania.
Ważną cechą jest budowanie relacji z tymi, którzy rozpoczynają życie braterskie w zakonie, poprzez
otwartość, stałą obecność, dyspozycyjność i zrozumienie życia młodszego współbrata i pomoc w przeżywaniu napotykanych trudności.
Najtrudniejszą walkę, jaką wychowankowie w życiu
zakonnym nieraz będą musieli stoczyć, jest często ta
wewnętrzna, po prostu z sobą samym.
Z jakich głównie środowisk wywodzą się nowicjusze?
Każdy rocznik nowicjuszy jest inny. Obecni nowicjusze, poza jednym, wychowywali się w małych miejscowościach lub miastach. Trudnością w budowaniu
relacji pomiędzy nimi jest przede wszystkim rozpiętość
wiekowa. Po raz pierwszy jest ona ogromna, bo liczy
aż 28 lat. Stąd w uczeniu braterstwa tych, którzy są
niejako w innym etapie życiowym i osobistych już doświadczeniach, stwarza niewątpliwie pewne trudności,
ale na pewno możliwe do pokonania...
Proces przygotowania przyszłych zakonników
i kapłanów jest dość długi i wymagający. Na jakie
więc kryteria zwraca się dzisiaj uwagę w formacji
zakonnej młodego człowieka?
Celowość wydłużenia okresu formacji domaga się
także ciągłej jej weryfikacji. Proces ten ma uformować,
czyli nadać określony kształt w postawach i przeżywaniu życia zakonnego. To, co chyba najbardziej widocz-
ne, to osiągnięcie dojrzałości osobowej, chrześcijańskiej i zakonnej, stąd kryteria muszą weryfikować to,
czy dany kandydat jest w stanie osiągnąć w formacji
początkowej dojrzałość i odpowiedzialność w osobistym przeżywaniu powołania zakonnego.
Czy organizujecie tzw. „dni otwarte” dla osób zainteresowanych wstąpieniem do Wspólnoty?
Nasza wspólnota formacyjna jest otwarta na umożliwienie komuś, kto poszukuje pomocy w podjęciu decyzji, aby w przyszłości rozpocząć franciszkański sposób
życia. Chociaż takim osobom potrzebna jest pomoc, to
i tak one same podejmują decyzje. Oczywiście łatwiej
ją podjąć, jeśli widoczna jest realna wspólnota, z którą
nawiąże się pozytywne relacje. Klasztor ułatwia wyciszenie i może pomóc w przyjrzeniu się osobistym motywom wstąpienia do wspólnoty.
Jak dalece „myślenie świata” utrudnia wychowawcom pracę nad kształtowaniem zakonnego
charakteru nowicjuszy?
Wraz ze zmianą sposobu życia polskiego społeczeństwa, światopoglądowo zmieniających się postaw
ludności, coraz bardziej zmienia się nastawienie kandydatów i ich sposób widzenia życia zakonnego. Do
tego należy dodać, że wyższy poziom życia wpływa na
możliwość rozbudzania większych potrzeb w życiu zakonnym i potrzeby bycia obecnym w wirtualnym świecie.
Dzisiejsza kondycja ludzka i duchowa wielu kandydatów charakteryzuje się delikatnością i chęcią bycia
zauważonym i docenionym, co wymaga wiele wysiłku i samozaparcia w osiągnięciu dojrzałości ludzkiej
i zakonnej. Poziom życia i mentalność konsumpcyjna
utrudnia ludziom młodym wybranie zakonnej drogi powołania. W tych, którzy przychodzą do Zakonu, zauważa się zbyt małą odpowiedzialność za własne życie
i podejmowane poważne decyzje. Ciągłe zmiany powodują wiele niedojrzałości i trwanie w pewien sposób
w zawieszeniu.
13
nr 81
Nie samym chlebem...
Czy zatem spadek powołań w Kościele ma również swój wpływ na moralną jakość nowych pokoleń oraz na ostateczny dobór kandydatów?
Wraz z wzrostem konsumpcjonizmu wzrasta nastawienie na otrzymywanie, a nie na bycie dla drugich.
Poświęcenie się Panu Bogu i służba ludziom, zderza
się z chęcią samorealizacji i kreowaniem szczęścia
według własnych upodobań. Z drugiej strony proces
zmniejszenia ilości powołań do stanu konsekrowanego czy też kapłańskiego, w przyszłości może zaowocować jeszcze większą laicyzacją społeczeństwa.
Wielu ludziom w ich życiu religijnym bardzo pomaga
osobista relacja z kierownikiem duchowym lub kimś,
kto jako zakonnik może być przykładem osiągnięcia
równowagi duchowej. Ponadto, im więcej liberalizmu
Wielkanoc
czy relatywizmu w społeczeństwie, tym mniejszy procent kandydatów zgłaszających się do zakonu. Ci, którzy przychodzą, z łatwością wprowadzają do klasztoru
„mentalność świata” i na niej próbują również budować
swoją zakonność. Wiele młodych osób jest coraz mniej
przystosowanych do podjęcia radykalizmu zakonnego
życia. Kandydaci, jeśli tylko mają dobrą wolę i motywację do podjęcia trudów w kształtowaniu swego powołania i sposobu myślenia, nadal mają szansę na osobisty
rozwój i realizację życia zakonnego według Bożych planów i zamierzeń.
Serdecznie dziękuję za rozmowę
Eligiusz Dymowski OFM
Zyta Trych
Zyta Trych
Czasem jest w życiu tak
Że wszystko trzeba porzucić
I przynajmniej raz koło Wielkiej Nocy
W świat Ewangelii wyruszyć
Idę więc do Galilei
Rozważając przesłanie:
Przykazanie... daję wam Nowe
Zatrzymuję się w Oliwnym Ogrodzie
Niepewna, rozterkami rozdarta
Lękam się. Dlaczego wiara moja
Taka malutka i prawie nic nie jest warta?
Omijam miejsca bolesne
W których TO wszystko się wypełniło
W drodze do Emaus
Z ludzką twarzą szukam człowieka
Lękam się znów, że przez zamulenie
Umysłu zbłądzę i nie trafię w porę dojść
Do miejsca spotkania
Zmartwychwstałego
Św iata Kochania.
Jeszcze z bagażem myśli niezgodnych
Wesołych i smutnych doznań,
Z siatkami pełnymi grzechów płodnych,
Z kartkami w kieszeni
Spraw pilnych
Do załatwienia na wczoraj
Zdyszana, spocona i zmięta
Zatrzymuję się na chwilę w Wielki Piątek
W kościele Świętego Wojciecha
Zaskoczona Grobem Pańskim
Cichym, z wystrojem wymownym...
Pokornie próbuję pochylić głowę
I gestem godnym... na obchodne
Wyrazić zgodę na... Ecce Homo!
Miejsca spotkania
Świąteczne zakrzątanie
Jasmina Trojanowska-Korcala
Majówka AD 1973
Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA
Św. Józef opiekun
Jak św. Józef żyje swoim powołaniem opiekuna Maryi, Jezusa, Kościoła? Nieustannie słucha Boga, jest otwarty na Jego znaki, gotowy wypełnić
nie tyle swój, ile Jego plan. Tego właśnie Bóg żąda. Józef jest „opiekunem”,
bo umie słuchać Boga, pozwala, by go prowadziła Jego ręka, i właśnie
z tego względu jeszcze bardziej troszczy się o powierzone mu osoby, potrafi
z realizmem interpretować wydarzenia, jest wrażliwy na to, co go otacza,
i potrafi podjąć najmądrzejsze decyzje. W nim widzimy, drodzy przyjaciele,
jak się odpowiada na Boże powołanie – dyspozycyjnością, gotowością, ale
widzimy też, co stanowi centrum powołania chrześcijańskiego: Chrystus!
Msza św. na rozpoczęcie posługi Piotrowej, 19 marca 2013
14
Na nastoletnich kolanach
I w minispódniczce,
Gorszącej pobożne babcie,
Klęczę pod samym ołtarzem.
Z dymem kadzidła,
Jak na skrzydłach synogarlicy
Moja dusza ulatuje do nieba.
To niedaleko,
Tuż, tuż.
Potem wracam do domu
Przez zielone cienie
I złotą poświatę wieczornego słońca,
Niosąc wiarę tak wielką i czystą,
Jak nigdy.
www.franciszkanie-bronowice.pl
Nie samym chlebem...
kwiecień 2015
W bieżącym roku mija 20 lat od wy‑
dania pierwszego numeru biulety‑
nu Nie samym chlebem. Pojawił się on
w Wielkanoc 1995 roku. Od tamtej pory
ukazało się łącznie ponad 80 numerów.
Z tej okazji planujemy uczcić nasz skrom‑
ny jubileusz w czerwcu bieżącego roku
uroczystą Mszą Świętą w intencji tych
wszystkich, którzy przyczynili się do jego
powstania i współtworzą go do dzisiaj.
Wszystkie wydania biuletynu
dostępne są na stronie internetowej parafii pod adresem
http://franciszkanie‑bronowice.pl/index.php/biuletyn‑parafialny
W A R T O
P R Z E C Z Y T A Ć
Książki zazwyczaj dostępne są w bibliotece przy ul. Ojcowskiej 27 (za sklepem)
Henri J.M. Nouwen, Nasz największy dar. Poruszające spojrzenie na
śmierć. Kraków 2009, ss. 123.
Pisarz, wykładowca i duchowy
autorytet chrześcijański, ksiądz spędzający ostatnią dekadę swego życia we wspólnocie L’Arche‑Daybreak
w Toronto integrującej osoby niepełnosprawne (1932–1996).
W osobisty sposób pisze o ludzkiej śmiertelności, o pogodzeniu się z ziemskim przemijaniem. Ukazuje wzajemne relacje osób
jeszcze żyjących i umierających. Książka dostarcza pociechy duchowej. Śmierć, według autora, staje się drogą do wiecznego obcowania w niebie.
Do wypożyczenia w naszej osiedlowej bibliotece.
BMK
Valerio Albisetti, Odrzucić schematy – odważnie żyć. Kraków 2009,
ss. 77.
Psycholog i psychoterapeuta, wykładowca uniwersytecki, autor wielu
książek poświęconych psychoduchowości, porusza w tej książce zagadnienie manipulowania człowiekiem. Odpowiada na pytania: jak zostać sobą, jak żyć w zgodzie
z własnym sumieniem, co liczy się w życiu, jak móc osiągnąć spokój wewnętrzny i uleczyć życiowe rany. Rozmowa z czytelnikami
o życiu w pokoju z samym sobą. Książka dostępna w naszej bibliotece.
BMK
15
nr 81
Nie samym chlebem...
Wielkanoc
KALENDARZ DUSZPASTERSKI
KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2015
1.04.
5.04.
6.04.
12.04.
14.04.
23.04.
25.04.
26.04.
29.04.
1.05.
3.05.
4.05.
6.05.
8.05.
13.05.
14.05.
15.05.
16.05.
17.05.
18.05.
20.05.
Wielka Środa – odwiedziny chorych w parafii od godziny 830
Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego
Poniedziałek w Oktawie Wielkanocy
Msze św. w porządku niedzielnym (ofiary składane na tacę
w tym dniu są przeznaczone na potrzeby Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. Bóg zapłać!)
II Niedziela Wielkanocna – Uroczystość Miłosierdzia Bożego.
Międzynarodowe Święto Caritas
Rozpoczęcie dziewięciowtorkowej Nowenny przed uroczystością św. Antoniego z Padwy
Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego
patrona Polski
Święto św. Marka, Ewangelisty
4. Niedziela Wielkanocna – uroczyste wprowadzenie Relikwii
św. Jana Pawła II do parafii na sumie o godz. 1200
Święto św. Katarzyny Sieneńskiej, dziewicy i doktora Kościoła,
współpatronki Europy
Wspomnienie św. Józefa Rzemieślnika – Dzień modlitw w intencji bezrobotnych.
Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii.
O godz. 1730 – rozpoczęcie nabożeństw majowych
Pierwsza Komunia Święta – godz. 1030
Uroczystość NMP, Królowej Polski, głównej Patronki naszej
Ojczyzny. Święto Konstytucji 3 Maja
Święto świętych Apostołów: Filipa i Jakuba
Uroczystość św. Stanisława, głównego patrona Polski i archidiecezji krakowskiej
Po Mszy św. wieczornej rozpoczęcie nabożeństw fatimskich
z procesją figury Matki Bożej Fatimskiej wokół kościoła
Święto św. Macieja, Apostoła
Rozpoczęcie Nowenny do Ducha Świętego
Święto św. Andrzeja Boboli, kapłana i męczennika, Patrona
Polski
Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego.
Dzień Dziękczynienia, jako duchowe wotum wdzięczności za
niepodległość i wolność
W prowincji Matki Bożej Anielskiej rocznica męczeńskiej
śmierci bł. Marcina Oprządka (Dachau, 1942)
Święto św. Bernardyna ze Sieny
23.05. Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki św. Ojca Franciszka
z Asyżu
24.05. Niedziela Zesłania Ducha Świętego.
Dzień modlitw chorych w intencji misji
25.05. Święto NMP, Matki Kościoła
26.05. Wspomnienie św. Filipa Nereusza, kapłana.
Dzień Matki
28.05. Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana.
34. rocznica śmierci Sługi Bożego Kard. Stefana Wyszyńskiego
31.05. Uroczystość Najświętszej Trójcy
1.06. Rozpoczęcie nabożeństw czerwcowych – godz. 1730.
Międzynarodowy Dzień Dziecka
4.06. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa – Boże Ciało. O godz. 1600 – uroczyste Nieszpory, a po nich procesja
eucharystyczna do czterech ołtarzy
5.06. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii
6.06. Uroczystość 20. rocznicy koronacji Cudownego Obrazu Matki
Bożej Łaskawej – Księżnej Wieliczki
9.06. Zakończenie Oktawy Bożego Ciała – poświęcenie wianków
i ziół
10.06. Wspomnienie bł. Bogumiła, biskupa
11.06. Wspomnienie św. Barnaby, Apostoła
12.06. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Światowy Dzień Modlitw o uświęcenie kapłanów
13.06. Uroczystość odpustowa św. Antoniego z Padwy.
O godz. 1645 – nabożeństwo z oddaniem dzieci w opiekę św.
Antoniemu.
O godz. 1800 – Msza św. i udzielenie młodzieży Sakramentu
Bierzmowania – bp Jan Szkodoń
15.06. Wspomnienie bł. Jolanty, zakonnicy
17.06. Wspomnienie św. Brata Alberta Chmielowskiego, zakonnika,
Założyciela Sióstr Albertynek i Braci Albertynów
23.06. Dzień Ojca
24.06. Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela
28.06. Wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny
29.06. Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła – modlitwy
w intencji Papieża Franciszka. Odpust zupełny pod zwykłymi
warunkami dla osób posługujących się dewocjonaliami poświęconymi przez Ojca Świętego lub biskupa
30.06. Zakończenie nabożeństw czerwcowych – godz. 1730
Z GABLOTY PARAFIALNEJ
PORZĄDEK NABOŻEŃSTW W KOŚCIELE:
Msze święte w niedziele: 7.00, 9.00 (dla młodzieży), 10.30 (dla dzieci),12.00 (suma), 18.00. Msze święte w dni powszednie: 7.00, 18.00
W uroczystości i święta nieobowiązkowe dodatkowa Msza święta o godz. 9.00. Nabożeństwa okresowe: 17.30
Spowiedź podczas każdej Mszy świętej. Odwiedziny chorych – I piątek miesiąca od godz. 8.30
Kancelaria parafialna czynna w poniedziałki, środy i piątki w godzinach 18.00–19.30
tel. 12 637 55 96, tel. kom. 0662 380 402, e-mail: [email protected], http: //www.franciszkanie-bronowice.pl/
Konto parafii: Krakowski Bank Spółdzielczy, nr 73 8591 0007 1040 0598 1098 0001
Redakcja biuletynu: o. Eligiusz Dymowski (red. nacz.), o. Stanisław Mazgaj, o. Wacław Michalczyk, Barbara Mikuszewska-Kamińska,
Małgorzata Palimąka, Agnieszka Konik-Korn, Marcin Konik-Korn, Zofia Rogowska, Marcin Herzog (red. techn.)
Adres do korespondencji: Klasztor OO. Franciszkanów, ul. Ojcowska 1, 31-344 Kraków, tel. 12 637 55 96, 12 626 46 40
Wszystkich sympatyków i chętnych do współpracy przy redagowaniu niniejszego biuletynu zachęcamy do nadsyłania propozycji
i ewentualnych materiałów do druku oraz prosimy o kontakt pod adresem mailowym: [email protected]
16

Podobne dokumenty