Skafander - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona

Transkrypt

Skafander - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona
Nr 5 (42), 17 kwietnia – 7 maja 2013 r.
r
e
d
n
a
f
a
k
S
Nakład: 5 000 egzemplarzy
Publikuj albo giń! s. 2
Bezpłatna
Gazeta Akademicka
www.skafander.info
[email protected]
ZAMOŚĆ - BIŁGORAJ - HRUBIESZÓW - LUBACZÓW - JANÓW LUB. - KRASNYSTAW - TOMASZÓW LUB.
R E K L A M A
Masz talent?
Zgłoś się
do konkursu!
Wstydziłeś się pójść do TVN-u?
Nic straconego! Możesz wziąć
udział w konkursie „PWSZ ma
talent”. Poniżej regulamin konkursu.
1. Organizator konkursu
Rada Samorządu Studenckiego
PWSZ w Zamościu.
2. Cele konkursu
Spełnienie ambicji artystycznych,
twórczy rozwój pasji i umiejętności, wyłonienie i zaprezentowanie
różnorodnych talentów.
3. Forma konkursu
Krótka (do 5 minut) prezentacja
sceniczna bardzo różnorodna w
formie:
– Śpiew
– Gra na instrumencie
– Taniec
– Recytacja
– Zaprezentowanie umiejętności
gawędziarstwa (opowieści)
– Pokaz umiejętności gry aktorskiej
– Pokaz sprawności fizycznej
– …Inne?
4. Termin i miejsce realizacji
14 maja, godzina 10.00
aula Instytutu PrzyrodniczoTechnicznego PWSZ w Zamościu,
ul. Zamoyskiego 64.
5. Uczestnicy konkursu
Studenci PWSZ oraz uczniowie
szkół ponadgimnazjalnych w
występach indywidualnych, jak i
zbiorowych.
R E K L A M A
6. Warunki uczestnictwa
Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest wysłanie pocztą elektroniczną następujących informacji:
imię i nazwisko, szkoła, wiek oraz
krótki opis „swojego talentu” na
adres:
[email protected]
w terminie do 6 maja 2013 r.
7. Nagrody
Przewiduje się atrakcyjne nagrody
za zajęcie miejsc: I, II i III oraz
wyróżnienia. Nagród nie można
wymienić na ekwiwalent pieniężny.
8. Kolejność występów
O kolejności występów zdecydują
organizatorzy; informacja o kolejności występów zostanie podana
do wiadomości godzinę przed
planowanym rozpoczęciem konkursu.
9. Wymagania sprzętowe i organizacyjne
Nagłośnienie, mikrofony, sprzęt
odtwarzający, zapewnia organizator – potrzeby w tym zakresie należy zgłaszać wraz z informacja o
uczestnictwie w konkursie.
10. Postanowienia końcowe
W przypadku niewielkiej liczby
zgłoszeń organizatorzy zastrzegają
sobie prawo do odwołania konkursu, natomiast osoby, które zadeklarowały uczestnictwo w konkursie
zostaną przez jury przesłuchane, a
ich talent może zostać zaprezentowany publiczności podczas innej
uroczystości.
Org.
W numerze czytaj też:
→ Zostań Miss PWSZ, s. 9
→ Enej da koncert w Zamościu, s. 11
→ Festiwal „Na Bruku”, s. 12
JUŻ NAWET W CHINACH WIEDZĄ O PWSZ
W tym roku kwiecień to na zamojskiej uczelni miesiąc
pod znakiem Chin. Wszystko za sprawą niezwykłego
gościa, który przybył do PWSZ w Zamościu z dalekiego Wschodu. Jest nim Huiyan Du, dwudziestodwuletnia studentka historii z Uniwersytetu Nankai w Tianjinie. Młoda Chinka uczestniczy w wolontariacie zagranicznym, w ramach którego poznaje różnonarodową
młodzież oraz funkcjonowanie uniwersytetów w krajach europejskich. Wolontariat finansuje międzynarodowa organizacja studencka AIESEC. s. 6-7
2
www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info
Przeczytaj i pomyśl! Może PuPeGroup to propozycja dla Ciebie?
Rozmowa z doktorem Andrzejem Kowalczykiem z Zakładu Politologii PWSZ w Zamościu
Na czym polega Pana pomysł?
Już od pewnego okresu noszę się z
zamiarem zaproszenia do współpracy osób – studentów, absolwentów – zainteresowanych bardzo
różnie rozumianą formą działalności,
jak
ja
to
nazywam
„publikatorskiej”, polegającej na
szeroko rozumianej „graficzności”
mającej kształt obrazkowy lub
tekstowy. Moja propozycja skierowana jest do osób, które swoją
przyszłość wiążą z rynkiem medialnym. Sami siebie postrzegają
jako przyszłych twórców, np.: haseł reklamowych, publikacji dziennikarskich, opowieści, scenariuszy
filmowych, tekstów i obrazów
satyrycznych oraz innych znanych
rodzajowi ludzkiemu form publicznej wypowiedzi. Gdyby udało
się zebrać grupę pasjonatów, to
uczynimy wszystko, aby ich zamiary lub już posiadane umiejętności
podlegały dalszemu doskonaleniu i
publicznemu prezentowaniu.
Przyznaję, że brzmi to interesująco, ale do kogo szczególnie
adresuje Pan swój pomysł?
Nie ukrywam, że pracując w Zakładzie Politologii PWSZ im. Szymona Szymonowica w Zamościu oraz
na Wydziale Politologii UMCS w
Lublinie najbliższą mojemu zawodowi jako nauczyciela akademickiego formą działalności publikacyjnej są wydawnictwa naukowe
wymagające zachowania specyficznych cech charakterystycznych
tylko dla publikacji stricte naukowych. Jednak, uważam, że wymogi
współczesności narzucają nam
czasami możliwość, a czasami
konieczność opanowania innych
umiejętności. Dobrze, jeżeli jest to
zbieżne z naszymi talentami i
zainteresowaniami. Dlatego też
sądzę, że osoby potencjalnie zainteresowane moją propozycją będą
już absolwentami studiów akademickich lub jeszcze osobami uczącymi się. Jednak w praktyce nie
można wykluczyć żadnego konkretnego przypadku. Miejsce jest
dla wszystkich, również osób w
bardziej zaawansowanym wieku.
Zwróćmy uwagę na nazwę, PuPeGroup brzmi nie tylko intrygująco, może nawet trochę obscenicznie?
To jest następna kwestia, którą
chciałbym wyjaśnić. Sama nazwa
nawiązuje do powszechnie używanego w kulturze anglosaskiej określenia: publish or perish (publikuj
albo giń) będącego swoistym wyznacznikiem prestiżu zawodowego
osób należących do wielu grup
społecznych, których działalność
zawodowa sprowadza się do
wytworzenia określonego produktu obrazkowego lub tekstowego, a więc wszystkiego tego,
co widzimy, czytając tytuły prasowe, oglądając reklamy, słuchając wypowiedzi słownych, oglądając obrazki satyryków. Poza
tym, rozmawiając ze studentami
politologii PWSZ w Zamościu,
pytałem ich o opinię dotyczącą
szczególnie pierwszego członu
nazwy, a więc PuPe. Większość z
nich uznała, że brzmi ona na tyle
frapująco, że trzeba się zainteresować, co się pod nią właściwie
kryje, a więc nie pozostawia
ewentualnego odbiorcy obojętnym.
Załóżmy, że Pana pomysł
„wypali”… I wtedy co dalej?
Tak naprawdę wszystko będzie
zależało od indywidualnych preferencji osób, które „zainwestują”
swój czas i wysiłek w powstanie
naszej Grupy. Każdy z nich przecież może mieć odmienne zainteresowania i związane z tym potrzeby. Jako PuPeGroup zobowiązujemy się uczynić wszystko, aby
indywidualne potrzeby były możliwie sensownie respektowane. Gdyby udało się stworzyć strukturę
transparentnie
zorganizowaną
znacznie łatwiej byłoby organizować różnego rodzaju warsztaty
polegające na uczestnictwie w
spotkaniach, sprowadzaniu do
PWSZ w Zamościu osób znanych
ze swych osiągnięć zawodowych
lub wyjazdach na tego typu spotkania. Oczywiście, wszystko za
wiedzą i zgodą władz uczelni. Do
współpracy warto by również zaprosić Stowarzyszenie na rzecz
Rozwoju Państwowej Wyższej
Szkoły Zawodowej im. Szymona
Szymonowica w Zamościu „Pro
Academia”.
Jest w Panu dużo zapału. Z
czym tak naprawdę wiąże Pan
największe nadzieje na powodzenie tej inicjatywy?
To chyba najtrudniejsze pytanie.
Nie ukrywam że jestem pełen
obaw, czy to w ogóle znajdzie odzew w środowisku studenckim
PWSZ w Zamościu, chociaż to
otoczenie jest dla mnie najbliższe.
Wierzę, że wśród studentów, absolwentów oraz osób luźniej związanych z PWSZ w Zamościu są
indywidualności widzące siebie w
szeroko rozumianym spektrum
ludzi kultury. Bo rzeczywiście,
istnienie i funkcjonowanie w pojedynkę PuPeGroup chyba nie ma
sensu.
Entuzjazmu Panu nie brakuje,
wiary i nadziei również… Więc
czego jeszcze można życzyć?
Żeglarzom generalnie życzy się
stopy wody pod kilem. Ja chciałbym bardziej „wyłowić” z morza
studentów, absolwentów i osób
zainteresowanych (a nie zgromadzić wokół siebie), osoby, które
niezależnie od posiadanych talentów lub danych od losu zalet, mają
zamiar zmierzyć się z losem, mają
zamiar zmierzyć się z przypadkowością przyszłości, mają zamiar
wystawić własne pomysły na próbę
czasu, które podejmą wysiłek walki, a dopiero później będą mogły
stwierdzić: przynajmniej próbowałam lub próbowałem, ale nie poddadzą się od razu. Tylko tego mogę sobie życzyć.
Mierzenie się z losem i przypadkowością przyszłości niekiedy
bywa bardzo trudne, a czasami
wręcz absurdalne… Czy uważa
Pan, że człowiek żyjący w realiach XXI wieku jest w stanie
wykrzesać z siebie coś, co istnieje poza granicą konsumpcjonizmu i zwykłego wygodnictwa?
Czy tenże człowiek nie za daleko posunął się w swojej samotności, by nauczyć się otwierać
na ludzi? Niekiedy mówi się, że
każda twórczość to odzieranie
siebie z prywatności… Czy tak
faktycznie według Pana jest? I
czy nie obawia się Pan, że to
może być barierą zbyt poważną
do pokonania?
Tyle rzeczy jednocześnie Pani
poruszyła… Realia wieku, w którym przyszło nam żyć wręcz zachęcają do korzystania z wielu
możliwości technicznych, których
wcześniej po prostu nie było. A dla
mojego pokolenia możliwość porównania czasów z okresu sprzed
Internetu, portali społecznościowych, komunikacji wirtualnej do
dzisiejszych realiów jest wręcz
zaletą wynikającą z szerszego
spektrum własnych doświadczeń.
Ciągle nie zapominam, że byłem
świadkiem upadku pewnego typu
państwowości polskiej i budowy
nowej rzeczywistości społecznopolitycznej i ekonomicznej, którą
skrótowo określamy jako proces
transformacji. Niezależnie od indywidualnych ocen okresu, który
mamy już za sobą, dla mojego
pokolenia i dla mnie pozostanie
jednym z najważniejszych doświadczeń historycznych. Zaś, co
do konsumpcjonizmu i wygodnictwa – są to cechy znane rodzajowi
ludzkiemu pod każdą szerokością
geograficzną. Moja propozycja
stworzenia PuPeGroup adresowana jest do osób, które mogą być
konsumpcjonistami nastawionymi
wygodnicko do życia i jego wymogów, natomiast raczej zakładam,
że nie znajdą wśród nas miejsca
osoby wyznające nicnierobienie
jako podstawę własnej egzystencji.
Raczej w tym upatrywałbym pewnego niebezpieczeństwa dla inicjatywy pod nazwą PuPeGroup. Następna kwestia to prywatność, a
właściwie odzieranie się z niej, w
domyśle: na oczach publiczności.
W ogóle nie postrzegam tego w
kategoriach problemu. Z doświadczenia wiem, że rzeczywistość jest
bardziej interesująca od sfery prywatności większości z nas i, przy
pewnym nastawieniu, wzbogaca
naszą prywatność rozumianą jako tożsamość, jako
zbiór elementów budujących nasze jestestwo. Zakładam, że dla niektórych z nas
twórczość, jakkolwiek rozumiana, jest dziedziną, w
której chcemy się sprawdzić.
Jeśli tak, to podstawową
barierą byłby nasz własny
strach, że inicjatywa PuPeGroup nie jest dla mnie.
Tym osobom sugerowałbym
raczej postrzeganie tego
projektu jako pewnego rodzaju wyzwanie, z którym
warto się zmierzyć.
Wydaje mi się, że Pana
pomysł to zupełnie coś
nowego na mapie kulturalnej regionu. A czy liczy
Pan na współpracę z innymi środowiskami twórczymi?
Aż tak górnolotnie bym tego
nie traktował. Przyznaję, że podstawowym polem „eksploracji” są
środowiska studenckie funkcjonujące w obrębie PWSZ, bo nawet ze
względów organizacyjnych do tych
studentów jest mi najbliżej. Liczę
też na wsparcie i współpracę z
Samorządem Studenckim. Gdyby
jednak okazało się, że również
inne osoby widzą w mojej inicjatywie źdźbło sensu, to dla każdego
jest miejsce w PuPeGroup.
No dobrze. Na zakończenie
pozostaje spytać o jakiś kontakt
z Panem?
W obecnym semestrze letnim
studenci politologii PWSZ w Zamościu wiedzą, że zapraszam ich
w poniedziałki i wtorki, w trakcie
przerw między zajęciami. Również, w porozumieniu z redakcją
„Skafandra”, możliwy jest kontakt
za pośrednictwem redakcji. Myślę,
że zgodnie z starorzymską maksymą, że chcącemu nie dzieje się
krzywda, zainteresowane osoby
znajdą ze mną kontakt, bo czasu
rzeczywiście jest dużo, ale powinniśmy się spieszyć z jego wykorzystywaniem. Jeszcze raz dziękuję za
możliwość zaprezentowania mojego pomysłu i z zaciekawieniem
czekam na odzew. Zapraszam do
kontaktu i współpracy. Wszelkie
pytania, wątpliwości, propozycje, a
przede wszystkim teksty można
kierować bezpośrednio na:
[email protected]
Rozmawiała Lila Pietrusiewicz
studentka politologii
PWSZ w Zamościu
informacje: [email protected] | reklama: [email protected]
3
P O L I T O L O G I A
Jaką drogą pójdzie Ukraina?
Na zaproszenie Państwowej
Wyższej Szkoły Zawodowej im
Szymona Szymonowica 12 marca
2013 roku w Zamościu gościł ambasador Ukrainy, prof. Markijan
Malski. Ambasador spotkał się ze
studentami, wykładowcami i władzami uczelni. Podczas wizyty
wygłosił wykład: „Droga Ukrainy
do Unii Europejskiej”, a następnie
w trakcie otwartej dyskusji, odpowiadał na pytania. Tematyka poruszanych zagadnień dotyczyła sytuacji wewnętrznej Ukrainy, jej stosunków z Rosją, relacji z Polską
oraz faktycznych możliwości przystąpienia Ukrainy do Unii. Przedstawiając sylwetkę dyplomaty
ukraińskiego, prorektor PWSZ w
Zamościu dr Kazimierz Chrzanowski zaprezentował jego bogaty
dorobek
naukowy,
posiadane
funkcje oraz rolę jaką pełni w
kształtowaniu stosunków polskoukraińskich.
Podczas spotkania mianowany
w 2010 r. ambasador podkreślił,
jak ważne są dla niego relacje z
Zamościem, który jest dla niego
miastem wyjątkowym i szczególnym, tym bardziej, że studiuje
tutaj tak wielu młodych ludzi z
różnych stron Ukrainy i dzięki
temu te kontakty są jeszcze bardziej oczywiste oraz wymierne.
Ambasador Malski wskazał na
gospodarcze, edukacyjne i turystyczne atuty Ukrainy oraz przedstawił trudności, jakie istnieją na
drodze do przystąpienia tego państwa do Unii Europejskiej. Zachęcał również do zintensyfikowania
współpracy gospodarczej i podkreślił, że szczególnie dobrą okazją do
tego może być poszerzenie strefy
handlu przygranicznego oraz zliberalizowanie przepisów wizowych. Przedstawił także program
nauczania języka polskiego na
Ukrainie do 2015 roku a także planowane projekty dotyczące wymiany młodzieży pomiędzy Polską
a Ukrainą. – Na Ukrainie zachodniej, w różnych miastach nie mamy
problemów z dostępem do języka
polskiego. Są różne możliwości
studiowania polskiego. Posiadamy
sieć szkół z polskim językiem w
programie. Dla mnie bardzo pozytywne jest to, że w tych stosunkach
oficjalnych jedna i druga strona
patrzy na młodzież i na te kontakty
młodzieżowe jak na bardzo ważny
element polityki międzypaństwowej
– mówił.
Ambasador jako geograf, politolog i znawca stosunków międzynarodowych podzielił się swoimi
doświadczeniami i spostrzeżeniami dotyczącymi życia dyplomaty i
jego obowiązków oraz zwrócił
uwagę, jak istotną rolę odgrywa
wewnętrzna polityka w relacjach z
innymi państwami oraz jak duży
ma ona wpływ na stosunki z zagranicą, politykę zewnętrzną i odbiór
na arenie międzynarodowej.
Jak można było usłyszeć podczas wykładu, ambasador Ukrainy
uważa, że istnieje realna szansa na
podpisanie umowy stowarzyszeniowej podczas szczytu w 2013
roku. Trwające od 2008 roku negocjacje nad umową stowarzyszeniową Ukrainy z UE zakończyły się
trzy lata później. Dokument parafowano w 2012 roku. Jego podpisanie oczekiwane jest jesienią tego
roku, podczas szczytu państw
Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Zasadniczym warunkiem podpisania umowy stowarzyszeniowej
będzie wstępne dostosowanie się
Ukrainy do standardów prawnych
obowiązujących w krajach unijnych. Wybiórcze stosowanie prawa wskazuje się jako jeden z głównych argumentów stojących na
przeszkodzie do podpisania tej
umowy. Przykładem mogą być
wyroki dla polityków opozycyjnych, w tym dla byłej premier Julii
Tymoszenko, bohaterki pomarańczowej rewolucji, skazanej na
siedem lat pozbawienia wolności
czy byłego ministra spraw wewnętrznych Jurija Łucenko*.
Ukraina musi też poprawić
klimat do prowadzenia biznesu.
Wiele unijnych firm skarży się na
warunki utrudniające im działanie,
np. warunki dotyczące przetargów,
sytuację na granicy, protekcję i
korupcję. Tym niemniej należy
podkreślić, że polscy inwestorzy są
zadowoleni z prowadzenia swojej
działalności na Ukrainie. Istnieją
bardzo pozytywne przesłanki i
wymierne efekty wynikające z
inwestowania na Ukrainie. Należą
do nich między innymi: duży rynek konsumencki; wysoka wykwalifikowana, niedroga siła robocza;
obecność branż konkurencyjnych i
obecność podstawowej struktury
przemysłowej. Dotyczy to również
biznesmenów z Ukrainy, którzy w
Polsce śmiało inwestują. Ukraina
najskuteczniej wykorzystuje Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych, która jest dobrze znana
nie tylko na terenach Europy Środkowo-Wschodniej, można nawet
powiedzieć, że stała się lepsza od
Frankfurtu i korzystniejsza od
Moskwy. Na parkiecie tej giełdy
znajduje się jedenaście spółek
ukraińskich, które w ciągu roku
inwestują miliard dolarów amerykańskich w gospodarkę Ukrainy.
Na pytanie o Unię Celną z Rosją
i obawy z tym związane ambasador odpowiedział: – Nie pójdziemy
do Unii Celnej. To będzie wbrew
większości narodu ukraińskiego i
wbrew ustawodawstwu ukraińskiemu. Poszukujemy innego wariantu.
Teoretycznie nazywa się on 3+1.
Unia Celna (Białoruś, Kazachstan
oraz Rosja). I Ukraina chce z nimi
współpracować na takich warunkach, które w żadnym razie nie
będą przeszkadzały w podpisaniu
umowy stowarzyszeniowej, a potem wspólnemu działaniu Unii
Europejskiej i Ukrainy w ramach tej
umowy.
Ukraina chce zmian, a zmiany
te winny dotyczyć różnych dziedzin, między innymi warunków
życia, systemu oświaty, ochrony
zdrowia, prawa, liberalizacji przepisów w tym przy przekraczaniu
granicy z Polską oraz warunków
prowadzenia biznesu. – Chcemy
wprowadzić wspólne odprawy graniczne, które wyeliminują korupcję
oraz wybudować nowe przejścia
graniczne. Docelowo chcemy maksymalnie zliberalizować politykę
wizową, a jeśli będzie to możliwe to
całkowicie ją znieść – mówił podczas spotkania Markijan Malski.
Ambasador odniósł się także do
kwestii szeroko rozumianej współpracy polsko-ukraińskiej: – Ciekawe było EURO 2012. Udało się uruchomić sporo instrumentów, które
działają po dziś dzień. Przede
wszystkim wymiana ludzi na różnych szczeblach i poziomach między Polską a Ukrainą, na i po
EURO, była fantastyczna. Na terenach Polski zorganizowano około
100 turniejów piłkarskich, zaczynając od przedszkolaków, a kończąc
na przedstawicielach parlamentów:
polskiego i ukraińskiego. Poza tym
wymiana kulturalna, w tym wystawy artystów ukraińskich w Polsce,
liczne koncerty, konkursy, spektakle teatralne, pokazy filmowe i
wiele, wiele innych ciekawych inicjatyw. To zaowocowało oraz zainspirowało do aktywizacji i współpracy między regionami. I właśnie
ta współpraca regionalna między
Polską a Ukrainą jest wzorem dla
całego świata. Nie ma żadnego
województwa w Polsce, ani żadnego obwodu na Ukrainie, które nie
miałoby podpisanej umowy o
współpracy. Już nie mówię o miastach, gminach, powiatach itd.
Podsumowując, podpisaliśmy ponad 500 umów o współpracy na
poziomie międzypaństwowym.
Ostatnie z pytań zadanych
ambasadorowi dotyczyło najważniejszej z podjętych inicjatyw polsko-ukraińskich zasługujących na
szczególną uwagę. Wśród wielu
inicjatyw dotyczących życia codziennego i prowadzonej polityki
ambasador Markijan Malski za
najważniejszą uznał umowę stowarzyszeniową i prace związane ze
spełnieniem warunków koniecznych do jej podpisania.
Lila Pietrusiewicz
* 7 kwietnia 2013 roku Ukraiński
opozycjonista Jurij Łucenko wyszedł
na wolność. Dekret o jego ułaskawieniu podpisał prezydent Wiktor Janukowycz. Razem z Łucenko ułaskawiony został również były minister
ochrony środowiska Hryhorij Filip.
Angielski „metodą Wolfensteina”
4 kwietnia br. w Państwowej
Wyższej Szkole Zawodowej im.
Szymona Szymonowica w Zamościu, 28 finalistów III Konkursu
Języka Angielskiego zmagało się z
finałowym testem, przygotowanym
przez nauczycieli akademickich
PWSZ, na kierunku filologia angielska.
Test oceniono jako trudny, ale
możliwy do rozwiązania. Przypomnijmy, że zostali oni wyłonieni
jako najlepsi spośród 415 osób
biorących udział w I etapie konkursu. Test składał się z 3 części,
do zdobycia było 50 punktów, na
rozwiązanie uczniowie mieli 60
minut.
Zwycięzcą III Konkursu Języka
Angielskiego został Patryk Łopuszyński, uczeń I Społecznego Liceum im. Unii Europejskiej w Zamościu, który w nagrodę otrzymał
tablet. Drugie miejsce zajęła Jagoda Pokryszka, również uczennica
I Społecznego Liceum im.
Unii Europejskiej w Zamościu (nagroda: dysk
przenośny). Na miejscu
trzecim znalazł się Dawid Gąbka, uczeń Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Porytowego Wzgórza w Janowie
Lubelskim
(nagroda:
pendrive 64 GB).
Nagrody
książkowe
otrzymali: Bartosz Mazurek (I Liceum Ogólnokształcące im. J. Zamoyskiego w Zamościu), Kinga Wszoła (I Liceum
Ogólnokształcące im. J. Zamoyskiego w Zamościu), Katarzyna
Siemczyk (I Społecznego Liceum
im. Unii Europejskiej w Zamościu),
Mateusz Zwolak (II Liceum Ogólnokształcące im M. Konopnickiej
w Zamościu), Justyna Drankowska (III Liceum Ogólnokształcące
finału III Konkursu Języka Angielskiego, czuwała
komisja konkursowa w
składzie: prof. Wojciech
Nowicki, dyrektor Instytutu
Humanistycznego
PWSZ w Zamościu oraz
nauczyciele akademiccy
PWSZ w Zamościu na
kierunku filologia angielska mgr Joanna Niewiadomska oraz mgr Konrad Niewiadomski.
Zwycięzca konkursu zapytany o to, jaką metodą
Patryk Łopuszyński
uczy się języka angielskiego, odpowiedział: –
im C. K. Norwida w Zamościu),
Jestem w zasadzie samoukiem.
Anna Gąbka (Liceum OgólnoNajchętniej uczę się oglądając filkształcące im. Bohaterów Porytomy, słuchając muzyki, czytając
wego Wzgórza w Janowie Lubelksiążki po angielsku… Gram też w
skim) oraz Bartosz Paszko (III
gry przez Internet i komunikuję się
Liceum Ogólnokształcące im C. K.
z ludźmi z różnych stron świata. A
Norwida w Zamościu).
taką grą, która najwięcej dała mojeNad prawidłowym przebiegiem
mu językowi jest Wolfenstein:
Enemy Territory z 2003 r. Grałem w
nią bardzo dużo i ją najcieplej
wspominam, jeśli chodzi o komunikowanie się i kontakty z ludźmi.
Magister Joanna Niewiadomska
tak podsumowała tegoroczną edycję konkursu: – W tym roku zanotowaliśmy rekordową liczbę uczestników, co świadczy o dużym zainteresowaniu naszym konkursem.
Finałowy test był inny i trudniejszy
niż w zeszłym roku, ma to swój
urok, ponieważ nawet ci uczniowie,
którzy brali udział w poprzednich
edycjach, nigdy tak naprawdę nie
wiedzą, czego mogą się spodziewać.
Do finału przystąpili najlepsi z
najlepszych. Zwycięzca zdobył 46
na 50 punktów, a średnia wszystkich finalistów wyniosła 40 punktów. To dowodzi, że poziom w tym
roku był wyrównany i bardzo wysoki.
mgnms
4
www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info
5
informacje: [email protected] | reklama: [email protected]
O K I E M
A B S O L W E N T A
Rewolucyjna nauka angielskiego w Zamościu
„English is everywhere”, a nauczanie dwujęzyczne to przyszłość edukacji. Wie o tym doskonale Artur Stępniak, dyrektor Smart School, zamojskiej dwujęzycznej szkoły podstawowej z oddziałami przedszkolnymi. W zarządzanym ośrodku wprowadza on innowację pedagogiczną, która ma doprowadzić do wzbogacenia znajomości języka angielskiego oraz rozwinięcia potencjału każdego ucznia podług profilu
jego inteligencji. Nowatorski pedagog ukończył filologię angielską w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Zamościu.
Panie Dyrektorze, w szkole
Smart School dzieci uczą się
języka angielskiego już w oddziałach przedszkolnych. A jak
to wyglądało w Pana przypadku? Czy Pan również już od
maleńkości przyswajał sobie
ten najpopularniejszy na świecie język?
Moja przygoda z językiem angielskim rozpoczęła się dosyć wcześnie, jak na tamte czasy, bo już w
czwartej klasie szkoły podstawowej. Pamiętam, że od samego początku
czułem
przysłowiową
„miętę” do tego przedmiotu. Fascynacja rosła i z każdym rokiem
byłem coraz pewniejszy, że chcę
moją przyszłość wiązać właśnie z
nauczaniem tego języka. Po maturze, oczywiście rozszerzonej, zdanej na piątkę, przyszedł jednak
czas na brutalne zderzenie z rzeczywistością. Plany miałem ambitne, ponieważ chciałem studiować
anglistykę na UW i nawet dobrze
zdałem egzamin wstępny na uczelni (103/120 pkt.). Duża liczba osób
(21) ubiegająca się o jedno miejsce
spowodowała, że zdobyte przeze
mnie punkty jednak nie wystarczyły.
Ale ambicje nadal były wysokie.
Szybka decyzja, wyjazd do Londynu na trzy miesiące, żeby podszlifować angielski i ponownie przystąpić do egzaminu. Tylko, że z
tych trzech miesięcy, nie wiem
kiedy, zrobiły się trzy lata. Ten
czas poświęciłem na naukę i zdobywanie nowych, jakże teraz cennych doświadczeń. W Anglii uczyłem się w kilku szkołach językowych, m.in. London City College,
The Callan School, zdobyłem certyfikaty First and Advanced wydawane przez University of Cambridge, ukończyłem NVQ Level 2 in
Hospitality and Catering by City &
Guilds, pracowałem w kilku firmach o bardzo różnym zakresie
działalności.
Jednak cięgle czułem, że moje
miejsce jest w Polsce. To tu chciałem założyć rodzinę i wychowywać
dzieci. Do Anglii wyjechałem z
moją dziewczyną, Kasią, a wróciliśmy już jako małżeństwo. Powrót,
jak się później okazało, był jedną z
najtrafniejszych decyzji w naszym
życiu.
Pomimo posiadania certyfikatu, zdecydował się Pan na studia filologiczne w PWSZ w Zamościu. Dlaczego?
Po powrocie chcieliśmy z Kasią
studiować coś, co nas wspólnie
zaciekawi, więc zdecydowaliśmy
się na UJ i zaoczne stosunki międzynarodowe. Poziom tych studiów pozostawię jednak bez komentarza. Po roku oboje udaliśmy
się na urlop dziekański w związku
z oczekiwaniem na przyjście naszego pierwszego synka, Jasia, i już
na te studia nigdy nie wróciliśmy.
Było lato roku 2005, kiedy usłyszeliśmy, że w Zamościu zostanie
otwarta PWSZ i że będzie tam
można studiować filologię angielską. Oboje z żoną uczyliśmy już
wtedy w prywatnych zamojskich
szkołach językowych, więc wybór
był prosty. Przecież skoro i tak
spędzimy w Zamościu następnych
kilka lat naszego życia, to czemu
nie spróbować i nie podjąć studiów tu, „w domu”?
To samo pytanie zadaje sobie
pewnie wielu maturzystów...
Czego więc może spodziewać
się młody człowiek, który zdecyduje się studiować filologię
angielską? Czy do takich studiów można się umiejętnie
przygotować, żeby później pomyślnie zaliczać kolejne etapy?
Teraz dużo się w tej kwestii zmienia. Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że brak egzaminów wstępnych na studia, to nie
był dobry pomysł, szczególnie jeśli
chodzi o filologię. Zróżnicowanie
w poziomie umiejętności językowych na pierwszym roku jest
ogromne. Przygotować się oczywiście można, a nawet trzeba. Studia
rozpoczynają się od poziomu B2,
który jest równoznaczny z maturą
na poziomie rozszerzonym. Tak
więc jeśli ktoś ma zamiar rozpoczynać studia filologiczne, trzeba
przygotować się na to, że ten poziom powinien być opanowany.
Wtedy wystarczy tylko dużo silnej
woli, chęci do pracy i reszta się już
sama ułoży.
Jak Pan ocenia poziom kształcenia na kierunku filologia angielska na zamojskiej uczelni
wyższej?
Jestem bardzo wdzięczny za
wszystko, co dała mi ta uczelnia.
Teraz, patrząc z perspektywy czasu i doświadczenia, widzę, jak
ważne jest gruntowne przygotowanie językowe i metodyczne zdobywane podczas pierwszego etapu
studiów. Wraz z żoną wspominamy czas spędzony w PWSZ jako
lata pełne nowych ciekawych doświadczeń, znajomości, które do
dnia dzisiejszego utrzymujemy, i
przede wszystkim wiedzy, bez
której nie wyobrażam sobie dalszych studiów.
No dobrze, a czy PWSZ jest elastyczną uczelnią dla osób, które
już w trakcie studiów chcą
wejść na rynek pracy?
Zdecydowanie tak i ja jestem tego
najlepszym przykładem. Już na
drugim roku studiów poprosiłem o
indywidualną organizację studiów.
Było to dla mnie ogromne udogodnienie, ponieważ nie musiałem
brać udziału we wszystkich zajęciach praktycznych (czyt. PNJA).
Oczywiście zaliczenia i egzaminy
obowiązywały mnie bez żadnych
wyjątków, ale dzięki temu rozwiązaniu mogłem poświęcić więcej
czasu na czynną pracę zawodową
w szkole językowej i utrzymanie
rodziny.
Jest Pan jednym z twórców
pierwszej dwujęzycznej szkoły
podstawowej w Zamościu. Czy
w polskim społeczeństwie – a
mam tu na myśli głównie rodziców, którzy odpowiadają za
edukację swoich dzieci – wzrasta świadomość tego, że znajomość języka angielskiego nie
jest już tylko przywilejem, a
koniecznością?
Metodycznie rzecz ujmując: w
całej Europie szkoły dwujęzyczne
należą do najchętniej wybieranych
placówek edukacyjnych zarówno
przez rodziców, jak i przez samych
uczniów. Wiąże się to przede
wszystkim z odrzuceniem przestarzałego i nieefektywnego stylu
nauczania języka obcego jako całkowicie odrębnego przedmiotu,
który kojarzy się uczniom z czymś
odległym i niepotrzebnym. Wykorzystanie języka angielskiego jako
uniwersalnego narzędzia komunikacji podczas całego etapu edukacyjnego, wymiennie z językiem
ojczystym ucznia, umożliwia naturalne i całkowicie dobrowolne
wprowadzenie ucznia w świat
dwujęzyczności. Będzie to w przyszłości skutkowało nieporównywalnie wyższymi efektami w sferze
edukacji, zarówno językowej, jak i
ogólnorozwojowej czy kulturowej.
Wyeliminowanie pojęcia nauczania języka angielskiego jako języka
„obcego”, które samo w sobie zdaje się być nacechowane negatywnymi emocjami, a jednocześnie
zastąpienie
tego
terminu
„komunikacją globalną” eliminuje
u ucznia barierę przed używaniem
języka angielskiego, a co za tym
idzie prowadzi do znacznego
zwiększenia motywacji do nauki.
Na szczęście już jakiś czas temu
„obudziliśmy się” i zrozumieliśmy
jak ważna jest nauka języka angielskiego dla przyszłości naszych
dzieci. Kiedyś może rzeczywiście
był to przywilej, ale teraz żaden
zawód nie jest już obojętny na
język. Mam wiele doświadczeń w
uczeniu języka angielskiego dorosłych mieszkańców Zamościa i
dlatego wiem, że nie warto z tym
zwlekać. Dzieci chłoną język jak
przysłowiowa „gąbka”, dla nich nie
jest ważny język komunikacji,
ważny jest jej cel. Dlatego też w
mojej szkole nauka języka odbywa
się na całkowicie innej płaszczyźnie. Zdecydowana większość kadry
pedagogicznej Smart School porozumiewa się w języku angielskim,
dlatego możemy wyjść poza
sztampowe ramy uczenia języka
tylko podczas lekcji angielskiego,
które w Smart School prowadzone
są w wymiarze 6 godzin lekcyjnych
tygodniowo. Każdego dnia dzieci
porozumiewają się w tym języku z
nauczycielami i vice versa. Po
krótkim czasie spędzonym w szko-
le dzieci zapominają
więc o tzw. barierze
językowej i zaczynają
swobodnie komunikować się po angielsku.
A jak idea szkoły odbierana jest środowisku
lokalnym? Wystarczy
podać kilka liczb. W
pierwszym roku istnienia mieliśmy 36 podopiecznych, w tym
roku szkolnym mamy
97, a w przyszłym będzie już prawie 150
Smartschoolaków. Jesteśmy w trakcie dobudowy nowego skrzydła
szkoły.
Rozbudowa
ośrodka da naszym
uczniom
możliwość
kontynuacji nauki w
Smart School aż do matury, dwujęzycznej oczywiście. Ale nie da się
w kilku słowach opowiedzieć o
szeregu innych aspektów wyróżniających moją szkołę – wszystkich
zainteresowanych zapraszam na
stronę internetową Smart School,
gdzie można w szczegółach prześledzić nasze założenia oraz ofertę
edukacyjną.
Na stronie, do której Pan odsyła
widnieją słowa Alberta Einsteina: „Nauka w szkołach powinna być prowadzona w taki sposób, aby uczniowie uważali ją za
cenny dar, a nie za ciężki obowiązek”. W jaki sposób są one
wcielane w życie przez kadrę
nauczycielską?
Proces nauczania w Smart School
oczywiście jest realizowany w
oparciu o podstawę programową
nauczania na danym etapie edukacji. Staramy się wraz z kadrą pedagogiczną tak organizować każdy
dzień nauki szkolnej, aby czas
spędzony w Smart School był dla
naszych podopiecznych mądrą
edukacyjną przygodą. Robimy to
poprzez
stwarzanie
naszym
uczniom najlepszych z możliwych
warunków do nauki (maksymalnie
16 osób w grupie) organizowanie
szerokiego wachlarza ciekawych
zajęć popołudniowych, indywidualizację
procesu
edukacyjnowychowawczego, stworzenie rodzinnej atmosfery gwarantującej
uczniom poczucie bezpieczeństwa. Dla każdego ucznia opracowujemy w konsultacji z wychowawcą, psychologiem szkolnym i
rodzicami indywidualny, niepowtarzalny profil inteligencji według teorii prof. Howarda Gardnera, a następnie wybrane zajęcia
lekcyjne prowadzimy w oparciu o
ten profil. To tylko niektóre aspekty wyróżniające moją szkołę, a nie
sposób powiedzieć tu o wszystkich. Jestem pełen pozytywnych
doświadczeń i z dumą wraz z innymi rodzicami patrzę, jak zmieniają
się nasze dzieci i jak dobrze czują
się w szkole.
Smart School realizuje innowację pedagogiczną „English is
everywhere”, która jest również
przedmiotem Pańskiego doktoratu. Na czym polega ta innowacja?
Innowacja jest formalnym doku-
mentem pozytywnie zaopiniowanym przez Lubelskie Kuratorium
Oświaty, na założeniach którego
opieramy korelację treści programowych edukacji wczesnoszkolnej
w połączeniu z nauczaniem języka
angielskiego. Jest to autorski, jedyny w swoim rodzaju na skalę ogólnopolską projekt, który stworzony
został w celu usystematyzowania
celów, metod, form i sposobów
ewaluacji pracy z dziećmi w systemie dwujęzycznym. Innowacja
stanowi też bazę prowadzonych w
szkole badań naukowych, po zakończeniu których ukaże się moja
rozprawa doktorska. Będzie ona
pierwszym formalnym polskim
przewodem naukowym traktującym o dwujęzycznym nauczaniu
na poziomie edukacji wczesnoszkolnej. Ale to dopiero w przyszłości, choć mam nadzieję, że nie
bardzo odległej.
Nauczyciel, dyrektor, doktorant, prywatnie mąż i ojciec…
Jak wyrobić w sobie przedsiębiorczość, która pozwala szczęśliwie realizować wszystkie
zadania?
To jest jak układanka, do której co
jakiś czas dołączam kolejne elementy. Choć nie jest to proste,
jeśli ktoś lubi to, co robi, da się te
wszystkie funkcje ułożyć w całość.
Pomimo że ostatnio mojej rodzinie poświęcam zbyt mało czasu, to
właśnie od nich czerpię energię do
pracy, moja żona i dzieci są dla
mnie największym wsparciem.
Chcę, aby moi synowie uczyli się w
takiej właśnie szkole jak Smart
School i to daje mi jeszcze więcej
sił do codziennej pracy nad udoskonalaniem tej, może i relatywnie
nowej, ale jakże już rewolucyjnej
szkoły. A co do przedsiębiorczości,
zawsze staram się otaczać wartościowymi ludźmi, którzy mają
podobne pasje i na których doświadczeniu oraz wiedzy mogę
polegać. Tak właśnie jest w przypadku Smart School, tu każdy
pracownik, począwszy od organu
prowadzącego, poprzez dyrekcję,
kadrę pedagogiczną i obsługę czuje, że może coś swojego wnieść do
tej szkoły, może się z nią w pełni
utożsamiać.
Co Pan radzi młodym ludziom,
którzy, niezależnie od obranego kierunku, chcą w przyszłości, podobnie jak Pan, osiągnąć
sukces?
Sukcesem bym tego nie nazwał. Po
prostu robię to, co lubię i staram
się robić to najlepiej jak potrafię.
Jestem „świeżo” po trzydziestce i
mam cały czas nadzieję, że uda mi
się jeszcze wiele w życiu osiągnąć.
Ale najważniejsze już mam: kochającą rodzinę, wspaniałych synów,
pracę dającą mi wiele satysfakcji i
swoje miejsce na ziemi.
Choć ekspertem się nie czuję, odpowiadając na pytanie, radzę mocno wierzyć w swoje siły i nie rezygnować z marzeń. Rzeczywistość
jest trudna, ale przy ciężkiej pracy
i odrobinie szczęścia można z
podniesioną głową patrzeć w przyszłość.
Rozmawiał Mateusz Sawczuk
6
www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info
Bliżej Chin
W Chinach mówi się,
że smok przychodzi odwiedzać ludzki świat
24 dnia szóstego miesiąca księżycowego. Aby
oświetlić mu drogę ludzie wywieszają wtedy
lampiony udekorowane
smokami i szczęśliwymi
gwiazdami na drzewach
i przy wejściu do wiosek.
Lampiony puszczane są
także na wodę… W tej
najstarszej
cywilizacji
świata mieszają się kultury, religie i obyczaje.
Jest traktowana jako
Mekka turystów, którzy
chcą poznać tajemnice
tego mistycznego świata, bo mimo różnorodności wabi niezwykłą harmonią i egzotyką nieporównywalną do żadnej
innej.
polski, stwarza nowe perspektywy, a co się z tym
łączy, nowe miejsca pracy.
Znajomość języka chińskiego, niezbyt popularnego w Polsce, może okazać
się najwłaściwszym z kluczy w drodze do sukcesu
zawodowego. W Chinach
już malutkie dzieci uczą
się obcych języków, a że na
naukę nigdy nie jest za
późno, więc chyba warto
zmierzyć się z
niespodzianką, ale i wyzwaniem,
jakie postawiła zamojska
PWSZ przed swoimi studentami. Oferta skierowana jest również do licealistów.
Huiyan Du zapytana,
jak wygląda nauka w Chinach i jaki jest jej wpływ
na dalsze życie, odpowiada: – Dzieci już jako trzylatki przyzwyczają się do
muzyki i kształtują swoją
wrażliwość artystyczną. W
żłobku poznają tajniki gry
na pianinie, skrzypcach czy
wiolonczeli. Będąc sześciolatkami w szkole podstawowej zaczynają naukę języka
angielskiego. Lekcje w za-
Chiny to jeden z najszybciej rozwijających się
krajów świata, którego
historia liczy blisko 5 tysięcy lat. Fascynuje bogactwem i różnorodnością
kultury, architektury, niepowtarzalnością krajobrazów, magią uroczych
zakątków,
specyficzną Zakazane Miasto
filozofią, harmonijnym
rytmem życia, ale i kontrastowością,
a także
dynamiką zachodzących
zmian. „Państwo Środka”
ciągle zaskakuje, a zarazem kryje w sobie wiele
tajemnic, które odkrywa
się za każdym razem na
nowo i z innej perspektywy przy kolejnych próbach poznawania
tej
tematyki.
Bliżej Chin mogą
znaleźć się słuchacze
cyklu otwartych wykładów studentki historii z
Uniwersytetu Nankai w
Tianjinie – Huiyan Du.
leżności od pogody odbyMłoda Chinka jest uczestwają się wewnątrz budynku
niczką wolontariatu zagralub na zewnątrz. Najwięknicznego, w ramach któszy nacisk kładzie się w
rego poznaje życie stuedukacji małych dzieci na
dentów wielu krajów oraz
angielski, matematykę i
funkcjonowanie uniwersychiński. Te przedmioty są
tetów w różnych częściach
podstawowe i obowiązkoEuropy. Wolontariat finanwe. Inne pozostają wybosuje
międzynarodowa
rem rodziców oraz dzieci.
organizacja
studencka
Ale wiadomo, że im więcej
AIESEC.
się umie i zna więcej języPWSZ w Zamościu od
ków, tym w przyszłości
9 kwietnia 2013 roku jest
łatwiej znaleźć dobrze płatareną spotkań nie tylko z
ną pracę. Edukacja jest
kulturą chińską, jej waloraniezwykle ważna. Niekiedy
mi turystycznymi i gosponauczyciele przychodzą do
darką, ale także stwarza
domu ucznia i udzielają
unikalną możliwość do
dodatkowych lekcji. To
nauki języka chińskiego.
później procentuje wynikaJak niezwykle interesujący
mi w nauce. Kolejnym etajest to przedział tematyczpem jest matura. To egzany świadczy bardzo duża
min najważniejszy w życiu i
frekwencja zarówno podby dobrze go zdać młodzi
czas wykładów, jak i saludzie uczą się po nocach.
mych lekcji chińskiego.
Dzięki dobrym wynikom na
Dlaczego warto uczyć się
maturze można dostać się
tego języka? Jest to jeden z
na studia na uczelnie o
najbardziej popularnych
najwyższym poziomie. Im
języków świata. Poza walolepszy uniwersytet, tym
rami czysto edukacyjnymi
mniej się za niego płaci. To
istnieją inne – praktyczne.
państwo
dofinansowuje
Chińskim językiem posłuedukację w szkołach wyżguje się ponad 1,3 mld
szych. Opłaty kształtują się
ludzi na świecie. Chińska
bardzo różnie i są nieco
ekspansja gospodarcza, w
wyższe dla studentów zatym również na rynek
granicznych, a tych jest ich
wielu, z różnych stron
świata, także z Polski. Ja
płacę 5000 euro rocznie.
Nauka trwa cztery lata.
Warto inwestować swój
czas w zdobywanie jak
największej wiedzy. Wykształcenie wyższe daje
dużo większe szanse na
zatrudnienie na dobrych
stanowiskach w różnych
firmach, korporacjach czy
ośrodkach
naukowych.
Brak wyższego wykształcenia zabiera te możliwości.
Po szkole ogólnokształcącej można co najwyżej
dostać pracę jako sprzedawca w markecie lub w
innych niżej opłacanych
zawodach. Miłość odkładamy na później. Najlepiej po
licencjacie, bo priorytetem
jest wykształcenie, które
otwiera nowe drogi do poznawania świata, samego
siebie oraz pozwala na
godne i ciekawe życie.
Przybliżyć sobie tematykę chińską to przedsięwzięcie bardzo trudne.
Niejednokrotnie, idąc na
łatwiznę, poznajemy tylko
niektóre jej szczegóły.
Wszystkie aspekty kultury
i życia codziennego Chińczyków są ze sobą w harmonijny sposób powiązane
i tworzą specyficzną całość, niezależnie od różnorodności jej poszczególnych elementów. Na kulturę Chin, jedną z najstarszych na świecie, składają
się zarówno architektura,
sztuka, muzyka, filozofia,
jak i sztuki walki, zwyczaje
oraz kuchnia. Chociaż w
czasach rewolucji kulturalnej religia była promowana
jako „opium dla ludu”, to
obecnie chińska kultura
opiera się głównie na podstawach taoizmu, konfucjanizmu oraz buddyzmu.
Chiny swoją różnorodnością zachęcają turystów z
całego świata. Oczarowują
magią tajemniczych i niezwykłych miejsc.
Jedno z nich, Zakazane
Miasto, uznano za największą atrakcję Pekinu.
Muzeum jest jednym z
najpotężniejszych
kompleksów pałacowych świata, przy budowie którego w
XV wieku pracowało milion robotników oraz 100
tys. rzemieślników i artystów. Kiedyś wstęp do
niego miała wyłącznie
najbliższa rodzina cesarza,
konkubiny oraz najważniejsi urzędnicy państwowi
i eunuchowie. Nocą mogli
tu przebywać jeszcze strażnicy i najbliżsi męscy
krewni panującego. Zakazane Miasto to jeden z
najważniejszych przykładów tradycyjnej architektury pałacowej. Królują tu
niewysokie
parterowe
budowle o czerwonych
ścianach i bogato zdobionych, trzyokapowych dachach pokrytych złocistożółtymi płytkami. Główne
budynki muzeum zdobią
rzeźbione,
kasetonowe
plafony z wizerunkami
złocistych smoków. Urok
miejsca podkreślają białe
marmurowe mostki, schody i podesty oraz szeregi
posągów. Są to lwy, żurawie i smocze głowy. Cały
kompleks wpisany został
na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i
Przyrodniczego UNESCO.
Takich miejsc jest dużo
więcej, a historie ich powstawania są niezwykle
frapujące. Nieodłączne
symbole chińskiej kultury to lwy pilnujące wejścia, smoki z długimi
pazurami i wąsami, obrazy z tygrysami czy pandami na tle pól ryżowych
oraz bambusowych, złote
koty przynoszące szczęście, pomniki Buddy,
czerwone
lampiony,
czerwone sznurki związane w tradycyjny sposób oraz wielkie , bogato
zdobione dzbany z kadzidłami. – W Polsce też
są takie magiczne miejsca. Ja najchętniej wybrałabym się do parku narodowego, tam gdzie mogłabym zobaczyć prawdziwe żubry – odpowiada
Huiyan Du, gdy pytam ją o
to, co chciałaby zobaczyć w Polsce.
Trudno oprzeć się
pięknu
chińskich
ogrodów, których styl
kształtował się od 500
lat. Niezwykle ważna
w projektowaniu otoczenia jest feng shui,
opierające się na przekonaniu, że warunkiem
szczęśliwego
życia człowieka może
być tylko harmonijne
współdziałanie z naturą i jej siłami. Feng
jako wiatr oraz shui
jako woda są w ciągłym ruchu i to one,
kształtując powierzchnię Ziemi, utrzymują nasze
organizmy przy życiu, a
życiodajna energia pomaga
w osiąganiu pomyślności,
dostatku
i
osobistego
szczęścia.
Zachowanie
harmonii jest podstawą
niezwykłości tych miejsc.
Dobór roślin w ogrodach
wynika nie z przypadkowości, lecz symboliki i
znamiennego
sposobu
myślenia. Rosną tu zarówno
bambusy
(symbol
przyjaciela,
człowieka
wiernego),
sosny
(nieśmiertelność),
klony
palmowe (sukces), lilaki
(przebojowość, męskość),
piwonie (dobrobyt), chryzantemy
(długowieczność), orchidee (piękno kobiety), lotos
(wyrastający z mułu jako
znak świata materialnego i
symbol
poszukiwania
prawdy i czystości) oraz
wiele, wiele innych. Nie
można nie wspomnieć o
miniaturowych drzewkach
pensai, przycinanych i
pielęgnowanych w celu
ukazania ich doskonałości,
a także o śliwie, która zakwita, gdy jeszcze leży
śnieg i jest zwiastunką
wiosny oraz znakiem budzącego się życia. Najważniejsze elementy ogrodów
poza roślinnością (która
pełni rolę głównie symboliczną) to: woda, góry,
groty, pieczary, urwiska,
pawilony, altany, galerie,
mosty, tunele, skały, głazy, kamienie oraz drogi.
Na szczególną uwagę zasługują klasyczne ogrody
w Suzhou, zwanym Wenecją Wschodu.
– Chiny to skupisko
czajów czy obyczajów. One
istnieją obok siebie i współtworzą chińską, bardzo
różnorodną i dzięki temu
niepowtarzalną kulturę –
mówi Huiyan Du. I choć
blisko 48% Chińczyków to
ateiści, a legalni katolicy
nie uznają władzy Watykanu, to jak głosi ich filozofia
życiowa: człowiek jest
zobo-wiązany do postępowania etycznego, zgodnego z porządkiem kosmicznym, według którego świat
jest żywym organizmem, a
istnienie czegokolwiek ma
swój niezachwiany sens.
Na mozaikę Chin składa się także różnorodna
kuchnia chińska. Powstała w wyniku wielowiekowego procesu ciągłego
ulepszania i zmian. Pałeczki do jedzenia upowszechniły się około roku 3000
p.n.e., a najbardziej charakterystyczne
chińskie
naczynie kuchenne wok –
około 2500 roku p.n.e. W
Chinach zwyczaje żywieniowe są różne w zależności od regionu.
W dawnym Pekinie
przyjmowano gości makaronem. Oznaczało to prośbę o pozostanie w domu
Ogród chiński
różnych religii: katolicyzmu, buddyzmu, islamu,
konfucjanizmu, taoizmu,
animizmu… Ten mix wyznań, zachowań i postrzegania świata współgra ze
sobą. Ludzie nie kłócą się i
dogadują w najważniejszych kwestiach dotyczących współistnienia w środowisku. To wszystko można wypracować. Chińczycy
nie ingerują w różnorodny
świat swoich wierzeń, zwy-
na nocleg. Jeżeli goście
wyrażali zgodę, gospodarz
częstował ich pierożkami.
Obecnie, oprócz makaronu, najbardziej rozpowszechnione są bułeczki
na parze, naleśniki, knedle
oraz sosy.
Na południu kraju spożywa się dużo owoców
(np. śliwki suszone z wieprzowiną gotowaną na
parze, skrzydełka kurze w
sosie
mandary
kura w stu kwiata
ryby i owoce morz
nadziewane krew
krabami, dania
rekina, kalmary i
sty). Tu makaron z
się ryżem. Zawsz
pamiętać, by nie
pałeczek pionowo
seczki ryżu. C
robią tak tylko
pogrzebu. Nie pow
też uderzać pałec
brzeg naczynia czy
ki. Jest to bardzo
bierane jako nieel
i niegrzeczne zach
Przed laty w ni
miejscach podcza
w domu przyjació
nych
przywi
szczególną wagę d
nia ośmiu rodzajó
skich ciastek. W p
wej części Chin, p
gości do domu g
najpierw podawał
robił w kuchni ci
gotował jajka lub
(ciastka z mąki
Następnie zapras
do oficjalnego
Ten zwyczaj zach
do dzisiaj.
W południowe
Chin, w domach
się gości słodkim
mi. Najważniejs
pomarańcza poni
wymowa w ni
dialektach podobn
wymowy słowa s
Poczęstunek pom
oznacza życzenie
szczęścia i słodkie
Chińska gościnn
bardzo specyficzn
wyważona. Nie m
ani chaosu, ani
nicznych zachowa
ności.
Niezwykle wa
też symbolika, har
troska o zdrowie.
się odpowiednie k
cje smaków i skł
mające na celu
zarówno o ciało,
umysł człowieka,
swoje korzenie w
najważniejszych
filozoficzno-religij
Chin – taoizmie.
duje uzasadnienie
cepcji Kuchni
Przemian, która
życie według ryt
ustala przyroda
jedzenie i medyc
pełniają się wz
ynkowym,
ach) oraz
za (mięso
wetkami i
z płetw
wodorozastępuje
ze należy
e wbijać
o w miChińczycy
podczas
winno się
czkami o
y miseczo źle odleganckie
howanie.
iektórych
as wizyty
ół i krewiązywano
do podaów pekińpołudniopo wejściu
gospodarz
herbatę i
iasteczka,
b niangao
ryżowej).
zał gości
jedzenia.
hował się
ej, części
częstuje
mi owocasza jest
ieważ jej
iektórych
na jest do
szczęście.
marańczą
gościom
ego życia.
ność jest
na ale i
ma w niej
spontaań i czyn-
ażna jest
rmonia i
. Tworzy
kompozyładników,
zadbanie
, jak i o
, co ma
jednym z
nurtów
jnych
To znaje w konPięciu
a zaleca
tmu jaki
a, gdzie
yna uzuzajemnie.
7
informacje: [email protected] | reklama: [email protected]
Chiński miesiąc w PWSZ
Huiyan Du w Tianjinie
Przemiany następując po sobie
zataczają krąg. Kolejne z Pięciu
Przemian obecne są w procesie
gotowania pod postacią pięciu
smaków: kwaśnego, gorzkiego,
słodkiego, ostrego i słonego.
Każdy ze smaków odpowiedzialny jest za oziębianie lub ocieplanie odpowiadających mu organów, te zaś, osiągają harmonię i
dają nam zdrowie. Aby nasz
organizm mógł właściwie funkcjonować musimy zbadać jego
słabe i mocne strony. Następnie
poprzez dobrane odpowiednio
składniki z każdej z Przemian,
stworzyć posiłek w zgodzie z
rytmem natury.
– Zwyczaje żywieniowe związane są z tradycyjną kuchnią
chińską. To swego rodzaju rytuał.
W moich stronach zwykle każdego dnia jada się cztery posiłki, a
najważniejszy z nich to bardzo
charakterystyczna pyszna zupa,
którą gotuje się długo w celu
wydobycia prawdziwego aromatu
przypraw i składników, podawana w wielkiej misie (każdy z domowników ma swoją małą miseczkę). Jest w tej zupie wszystko
to, co lubię oraz czego potrzebuję. Oczywiście jada się również
ryż, który wydaje się być podstawą codziennej diety, tak jak w
Polsce ziemniaki. Ogólnie pożywienie jest urozmaicone i w dużych ilościach. Pałeczki to nie
stereotyp to tradycja, która przeniosła się na cały świat. W Polsce
najbardziej smakują mi kotlety
mięsne w panierce oraz pierogi,
ale za prawdziwą chińską zupą i
tak tęsknię – rozmarza się Huiyan Du.
O Chinach można pisać,
mówić i opowiadać wiele. To
temat rzeka. Długi jak chiński
mur i rozległy oraz tajemniczy
jak Himalaje. Mimo że to bardzo
odległy kraj, a kultura wydaje się
być obcą, to warto ją poznawać,
smakować i dotykać chociażby
przez udział w kwietniowych
wykładach w PWSZ w Zamościu.
Obecność i wsłuchiwanie się w
ich treść może być tak naprawdę
dopiero preludium do odkrywania całego świata, którego częścią jesteśmy wszyscy, niezależnie od tego, w jakim miejscu na
ziemi przyszło nam urodzić się i
żyć.
Oprac. Lila Pietrusiewicz
Tłumaczenia wypowiedzi Huiyan
Du: Joanna Skowron i Kamil
Zając
Fot. Magazyn Arigato, free.of.pl
Archiwum Huiyan Du
Rano, kiedy jeszcze wszyscy
spali, zakradłem się do budynku
PWSZ przy ul. Pereca. To istny
labirynt pomieszczeń, ale na
szczęście udało mi się znaleźć
właściwy pokój. Zapukałem do
drzwi chińskiej studentki, z łazienki dobiegał dźwięk pralki. Huiyan
Du otworzyła drzwi, była jeszcze
zaspana i w piżamie. Zaprosiła
mnie do środka, wszedłem…
Przyleciała do Europy z dalekiego Wschodu. Była już w Danii i
w Niemczech, a 2 kwietnia zawitała do PWSZ w Zamościu i będzie
tu przebywać miesiąc. Wizyta w
Perle Renesansu jest wynikiem
inicjatywy wykładowcy politologii
dr Justyny Misiągiewicz. Zaproszony gość, czyli Huiyan Du, ma
22 lata, pochodzi z prowincji Hebei, a mieszka w Tianjinie, gdzie
studiuje historię na tamtejszym
góry Changbai jako miejsce podróży poślubnej.
Góra Tai z kolei to jedna z
pięciu najbardziej znanych chińskich gór, znajduje się w prowincji Shandong, rodzinnym mieście Konfucjusza. Tai ma zarówno piękne krajobrazy przyrody,
jak i dziedzictwa kultury. W
dawnych czasach prawie wszyscy
chińscy cesarze przybywali tam,
aby oddać cześć Bogu. Wschód i
zachód słońca oglądane z góry
Tai są bardzo piękne. Zwykle
turyści pozostają na górze, nawet
w zimowe noce, aby rankiem
móc zobaczyć wschód słońca.
Inna atrakcja, tym razem
w prowincji Heilong, to mokraGóra Tai
dła Zhalong, które są największym obszarem ochrony ptaków
i terenu podmokłego w Chinach.
Żyje tam ok. 248 gatunków ptaWyspa Gulangyu – bardzo romantyczne miejsce w południowowschodnich Chinach, wiele osób
„Legenda głosi, że para zakochanych, która wejdzie na
robi tam sobie zdjęcia ślubne.
szczyt może być razem aż do śmierci. Z tego właśnie powoMówiąc o większych regionach
podkreśliła, że północny zachód
du wielu Chińczyków wybiera góry Changbai jako miejsce
Chin jest pełen suchych i wietrzpodróży poślubnej”.
nych miejsc. Obecnie nie mieszka
Uniwersytecie Nankai. Zainteresowanie historią świata i Europy,
przekłada się na chęć poznawania ludzi z innych kręgów kulturowych. Dlatego właśnie zdecydowała się wziąć udział w wolontariacie
organizowanym
przez AIESEC, dzięki któremu
może podróżować po krajach
europejskich, spotykać się z
młodzieżą studencką, poznawać
Stary Kontynent, a jednocześnie
przybliżać Chiny Europejczykom.
Na zamojskiej uczelni prowadzi wykłady otwarte dla studentów oraz wszystkich zainteJedwabny Szlak
resowanych. Przewidziano także
spotkania dla uczestników zamojskiego Uniwersytetu Pierwszego Wieku, a także dla wychoków, a najliczniejsze są żurawie.
tam wielu ludzi, ale w starożytnowanków Młodzieżowego Domu
Stąd
ści było to bardzo ważne miejsce
Kultury w Zamościu. Wykład o
Zhalong często są nazywane
dla handlu Chin z Europą. Huiyan
walorach turystycznych Chin zgro„miejscem żurawi”.
Du poleca zwłaszcza Silk Road
madził licznych studentów turyRównie ciekawe miejsca, we(Jedwabny Szlak): –
Spośród
styki i rekreacji. Jakie miejsca poledług chińskiej studentki, to m.in.:
wszystkich atrakcji turystycznych
ca zobaczyć Huiyan Du? Na przyGui Lin – pas gór i jezior, słynie z
jest to najbardziej odpowiednia
kład Changbai (Góry Wschodnio„Pekin jest centrum politycznym i kulturalnym w północmandżurskie), czyli obszar górski
w prowincji Jilin. Można tam sponych Chinach, natomiast Tianjin to centrum ekonomiczne”.
tkać zarówno jelenie, jak i tygrysy
(zwłaszcza na północnym wschozielonej góry, czystej wody, jaskiń i
przestrzeń dla przygody i poznania
dzie). Pewna legenda głosi, że
rzadkich kamieni;
tradycji kraju. Tutaj można cieszyć
potwory uczyniły to miejsce barYu Long Mountain – żyją tam
się niekończącą się jazdą z wielbłądzo tajemniczym. Inna z kolei
ludzie i nadal zachowują starą
dem, można również korzystać z
mówi, że para zakochanych, która
formę małżeństwa. Lokalne pieśni
chłodów w obszarze Tianshan.
wejdzie na szczyt może być razem
ludowe śpiewane nad jeziorem,
Południowe Chiny zaś są
aż do śmierci. Z tego właśnie poczynią to miejsce bardziej spokojzupełnie inne od północnych Chin.
wodu wielu Chińczyków wybiera
ne;
W dawnych czasach ludzie używali tam łodzi jako narzędzia transportu. Generalnie południowe Chiny
Góry Changbei
wcześniej niż północne
zaczęły handlować z krajami zachodnimi, stąd
jest to teraz bogatsza
część kraju. Ludzie są
tam bardziej zaznajomieni z zachodnimi zwyczajami i kulturą, więc można mówić o większej
otwartości na Europejczyków.
Studentka historii podczas kolejnego wykładu
podjęła temat sytuacji
politycznej w Chińskiej
Republice Ludowej. Prelegentka
przybliżyła
funkcjonowanie, rolę oraz
przemiany od 1946 r. w Ludowej
Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin. Poruszyła również
kwestie związane z gospodarką, a
także zwróciła również uwagę na
to, że Pekin jest centrum politycznym i kulturalnym w północnych
Chinach, natomiast Tianjin to
centrum ekonomiczne.
Huiyan Du przeprowadziła
również kurs języka chińskiego,
podczas którego powiedziała do
uczestników: – Większość ludzi
myśli, że chiński jest zbyt skomplikowany, aby się go nauczyć. Musicie jednak wiedzieć, że opanowanie
chińskiego jest absolutnie możliwe.
Bardzo zachęcam, aby nauczyć się
chińskiego mandaryńskiego. Chińczycy używają tego języka w szkołach i w miejscach pracy. Ale jeśli
ktoś chce pracować w Tajwanie lub
Hongkongu, musi nauczyć się tzw.
chińskiego tradycyjnego, który jest
trudniejszy w formie pisemnej.
Jaka prywatnie jest Huiyan Du?
Lubi robić zakupy (jak słusznie
zauważa studentka Joanna Skowron jest to chyba uniwersalna
cecha dziewcząt, niezależnie od
położenia geograficznego). Poza
tym młoda Chinka czyta książki i
uczy się dużo angielskiego, w zasadzie od dziecka. A jakie ma plany?
Co prawda kształci się teraz w
Chinach, ale w przyszłości chce też
skończyć studia w Europie, po to,
aby nabytą wiedzę i umiejętności
wykorzystać w swojej ojczyźnie. Po
prostu kocha Chiny.
Oprac. Mas
Tłumaczenie wykładów: Joanna
Skowron
Fot. archiwum Huiyan Du, chinatourguide.com, visitourchina.com
Kto chce posłuchać wykładów Huiyan Du, ma jeszcze szansę!
Oto terminy i tematy:
23 kwietnia, godz. 13.30 Instytut
Przyrodniczo-Techniczny PWSZ,
ul. Zamoyskiego 64, sala 101
Walory turystyczne
Chin
24 kwietnia, godz. 8.15, Instytut
Humanistyczny PWSZ, ul. Hrubieszowska 24, sala 11
Kurs języka chińskiego
25 kwietnia, godz. 10.00, Instytut
Humanistyczny PWSZ, ul. Hrubieszowska 24, sala 2
Sytuacja polityczna
w Chińskiej Republice
Ludowej
8
www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info
K S I Ą Ż K A
Socjologiczny obraz kobiety z Zamojszczyzny
Recenzja książki Irena Kurzępa „Ewolucja statusu społecznego i współczesne aspiracje życiowe kobiet
na przykładzie Zamojszczyzny”
Książka Ireny Kurzępy Ewolucja statusu społecznego i współczesne aspiracje życiowe kobiet na
przykładzie Zamojszczyzny,
to
niedawno wydana w Zamościu
m onografia
s oc j ol ogic zn o politologiczna poświęcona aktualnemu, powszechnie poddawanemu dyskusji zagadnieniu jakim
jest pozycja kobiety w społeczeństwie. Praca przedstawia przemiany zachodzące od XIX wieku w
kwestii równouprawnienia kobiet i
mężczyzn oraz obecną sytuację
kobiety w społeczeństwie. Irena
Kurzępa w sposób szczególny
skoncentrowała się na sytuacji
kobiet z Zamojszczyzny – regionu
Autorce bliskiego, co jest znaczące, gdyż pozwoliło spojrzeć na
kobiety z zamojskich miejscowości
z „wewnętrznej” perspektywy, z
pełnym zrozumieniem ich celów i
dążeń. Niewątpliwie tą publikacją
Irena Kurzępa zachęca do pogłębionych badań nad społeczeństwem Zamojszczyzny. Niewykluczone, że podobne refleksje i badania mogłyby zostać konstruktywnie wykorzystane przez tutejszych
polityków, przedsiębiorców i działaczy do efektywnego rozwoju
południowo-wschodniej
części
Polski.
Książka składa się ze wstępu,
czterech części, zakończenia i
aneksu. Części: pierwsza, druga
i czwarta mają charakter teoretyczny. Natomiast część trzecia
i
zamieszczone
w
aneksie
„wypowiedzi respondentek” mają
charakter empiryczny.
Poszczególne części są ponadto podzielone na rozdziały,
których jest w sumie piętnaście.
Części teoretyczne, oprócz zasadniczej treści, zawierają wprowadzenia oraz podsumowania. Tytuły
poszczególnych rozdziałów są
bardzo precyzyjne i adekwatne do
zawartej treści.
We wstępie autorka stawia
tezę, że płeć jest najbardziej fundamentalną cechą biologiczną
człowieka,
wyznaczającą
lub
współwyznaczającą mu role rodzinne i zawodowe, w pewnym
stopniu także status społeczny,
współdecyduje o jego losie i karierze życiowej *(1). Następnie definiuje pojęcie „status społeczny”,
jako pozycję społeczną, położenie
jednostki w hierarchii społecznej *
(2). Zwraca uwagę na istniejący od
wieków problem – nierówności
społecznej generowanej płcią,
podkreśla że niezadowolenie kobiet z ich sytuacji życiowej doprowadziło do narodzin ruchu społecznego, zwanego feminizmem.
Problem ten został naświetlony w
pierwszej części monografii. Następnie autorka informuje, że w
pracy
pragnie
zaprezentować
proces korzystnych dla kobiet
zmian w statusie społecznym,
uzasadnia, że postanowiła zająć się
kwestią aktualnych aspiracji życiowych kobiet mieszkających na
Zamojszczyźnie z tego względu, iż
jest związana z tym regionem od
dzieciństwa, a podczas swojej pracy pedagogicznej i działalności
publicznej mogła obserwować
zachodzące tutaj przemiany kulturowe i społeczne. Irena Kurzępa
informuje o przeprowadzonym dla
celów pracy badaniu. Kilka kolej-
nych akapitów to wyczerpujące
wyjaśnienie pojęcia aspiracje, kluczowego dla monografii. Wzięto tu
pod uwagę stanowiska naukowców
reprezentujących różne dyscypliny
naukowe takich jak: A. Janowski, J.
Kozielecki, A. Kłoskowska, B. Gołębiowski, T. Lewowicki, A. Sokołowska, Z. Skorny *(3). Dzięki
temu możemy zapoznać się z rozmaitym definiowaniem pojęcia
aspiracje, w zależności od uprawianej nauki – psychologii, socjologii czy pedagogiki. Irena Kurzępa
zwraca uwagę na znikomą ilość
badań dotyczących aspiracji kobiet. Uzasadnia to wielowiekowym
pozostawaniem kobiety w sferze
prywatnej i niechęcią wychodzenia
poza wyznaczony konwenansami
obszar. Sygnalizuje problem stereotypów, które deprecjonują czy
wręcz reifikują kobietę. Uzmysławia doniosłość równouprawnienia
we współczesnym świecie.
Pierwsza z część pracy zawiera
zwięzłe przedstawienie dziejów
ruchów feministycznych w Stanach Zjednoczonych Ameryki
Północnej i Europie Zachodniej, a
także historię zmagań z nierównością polskich kobiet – podczas
walki o niepodległość, a potem w
wolnej Polsce. Ukazuje początki
ruchu feministycznego, który narodził się w XIX wieku. Kobiety
zaczęły ubiegać się o podstawowe
prawa w Stanach Zjednoczonych i
w Europie Zachodniej. Autorka
zarysowuje działalność amerykańskich feministek w latach 1830–
1920 – określaną jako „pierwsza
fala” i mylnie kojarzoną z walką
kobiet o prawa wyborcze, tymczasem walczono o dostęp do edukacji i pracy, o szerokie reformy społeczne; otrzymujemy też zarys
działalności emancypacyjnej podczas „drugiej fali” datowanej na
lata 1963–1984. Przedstawia też
zarys dziejów feminizmu w Europie, głównie we Francji i Wielkiej
Brytanii, gdzie sytuacja kobiet była
inna niż w USA, a ruch emancypacyjny był bardziej powiązany z
sytuacją polityczną. Miały tu
ogromny wpływ takie czynniki jak:
kodeks Napoleona, rewolucja francuska, liberalizm angielski, a potem ideologia socjalistyczna i
marksistowska.
W rozdziale drugim autorka
skupia się na polskim ruchu kobiecym, który wyróżniał się wyraźnie
narodową specyfiką. Okres utraty
niepodległości wykreował kulturowy wzorzec kobiety polskiej jako
postaci heroicznej. „walka Polek o
równouprawnienie była częścią
walki narodowowyzwoleńczej” *
(4).
W części drugiej, najobszerniejszej, autorka zajmuje się kwestią społecznych i kulturowych
uwarunkowań statusu kobiety w
społeczeństwie. Akcentuje problem sex i gender, podkreślając, że
płeć kulturowa w przeciwieństwie
do płci biologicznej jest wytworem
społeczeństwa i kultury, które
wyznaczają role społeczne kobiet i
mężczyzn. Zwraca uwagę na rolę
religii chrześcijańskiej (szczególnie
w Polsce), silnie generującej podział społeczeństwa na lepszą
część męską i gorszą, słabszą –
kobiecą; na głęboko zakorzenione
w mentalności stereotypy na temat
ról typowo kobiecych i typowo
męskich, na sytuację kobiety w
rodzinie. Sygnalizuje, że w epoce
współczesnej wraz z wejściem
kobiet do sfery publicznej, nastąpił
„zmierzch władzy patriarchalnej” *
(5). Podejmuje też problem przemiany rodziny w kierunku modelu
partnerskiego, chociaż dostrzega
trudności kobiet związane z
„podwójnym obciążeniem kobiet”
w związku z
podejmowaniem
przez nie pracy zawodowej Osobny rozdział traktuje o drodze kobiet do edukacji. Irena Kurzępa
przytacza ważne fakty historyczne,
które przyczyniły się do obecnego
dostępu kobiet do szkół wyższych.
Kolejne poruszone tematy dotyczą
aktywności zawodowej kobiet i ich
karier. Kobiety mają obecnie dostęp do rynku pracy, jednakże
autorka zwraca uwagę na problemy piętrzące się przed pracownicami: są mniej atrakcyjne dla pracodawców ze względu na możliwość urodzenia dziecka, muszą
zmagać się jednocześnie z obowiązkami domowymi i zawodowymi, są gorzej opłacane, mają
mniejsze szanse na awans. W
ostatnim rozdziale drugiej części
autorka analizuje udział kobiet w
życiu publicznym, opierając się na
danych statystycznych obrazujących kobiety w Parlamencie III RP.
Z przeprowadzonej analizy wynika, że udział kobiet w polityce
ciągle jeszcze jest niezadowalający.
Niewątpliwie wyjątkowo cenny w omawianej monografii jest jej
składnik empiryczny, zaprezentowany w trzeciej części. Pierwszy
rozdział autorka poświęca przyjętej procedurze badawczej. Zwraca
uwagę na rolę aspiracji w ludzkim
życiu, podkreśla, że w naszym
kraju od początku transformacji
ustrojowej bada się aspiracje Polaków i że to właśnie wyniki badań
CBOS stały się inspiracją dla powstania omawianej monografii.
Autorkę zachęcił do przeprowadzenia badań fakt, iż „kobiety jako
kategoria społeczna nie były
przedmiotem badań na obszarze
Zamojszczyzny” *(6). Jak konstatuje, głównym celem badania było
„sprawdzenie, jakie cele stawiają
przed sobą kobiety i jakie preferują
wartości” oraz „uchwycenie czynników, które decydują o poziomie
zadowolenia z życia, poznanie
opinii na temat małżeństwa i prokreacji” *(7). Następnie autorka
dokonuje prezentacji Zamojszczyzny, jako terenu na którym przeprowadzono badanie, omawia
organizację badania i charakteryzuje osoby badane.
Badaniem
objęto 1080 kobiet w wieku od 18
do 91 lat, z powiatów: biłgorajskiego, hrubieszowskiego, tomaszowskiego, zamojskiego i miasta Zamość. Największą grupę stanowiły
kobiety w przedziale wiekowym 26
–49 lat. Większość (55,9%) badanych mieszka na terenach wiejskich. Ponad połowa (55% badanych to kobiety zamężne. Prawie
20% respondentek legitymuje się
wyższym wykształceniem. W kolejnych rozdziałach znajdziemy
zestawienia wyników badania
oraz wnioski dotyczące celów życiowych, poziomu zadowolenia z
życia, aspiracji edukacyjnych oraz
postaw wobec małżeństwa i pro-
kreacji. Wyniki przeprowadzonego
badania ujęto w czytelnych tabelach, przedstawione zostały także
na wykresach oraz opisane. W
świetle zaprezentowanego materiału, a także sformułowanych
przez Autorkę wniosków, rysuje
się wizerunek współczesnej kobiety dawnego województwa zamojskiego, który skłania do autorefleksji.
Interesująca wydaje się część
czwarta o charakterze syntetyczno
-postulatywnym. Autorka poddaje
refleksji realność deklarowanej,
potwierdzonej aktami prawnymi
równości kobiet i mężczyzn. Spostrzega, że istotnie, kobiety wiele
już osiągnęły, ale nadal uwarunkowania kulturowe, występujące
stereotypy niejednokrotnie skutecznie hamują ich potencjalny
rozwój. Autorka wspomina, że
choć kobiety są ważną częścią
rynku pracy, dążą do awansów,
podejmują pracę na stanowiskach
dotąd „męskich”, realizują się na
studiach – nadal są dyskryminowane, postrzegane przez pryzmat
rodziny. Irena Kurzępa ponownie
porusza udział kobiet w polityce,
opowiadając się za ich większą
aktywnością polityczną. Przedstawia argumenty na rzecz umocnienia w przekonania o potrzebie
żeńskiej reprezentacji w kręgach
władzy, o konieczności przełamania dotychczasowego męskiego
monopolu na władzę; chodzi tu o
wyrażanie interesów kobiet, odmienność doświadczeń kobiet i
mężczyzn, równy dostęp do wyższych urzędów. W tej części Irena
Kurzępa koncentruje się też na
podejmowanych
działaniach,
które mogłyby zaprowadzić kobiety do realnej równości płci,
przytacza szereg programów podejmowanych na rzecz kobiet,
które w swoich założeniach zakładają między innymi zwiększenie
świadomości kobiet na temat ich
praw, upowszechnianie wiedzy o
równouprawnieniu czy też powiększanie dostępu do usług opiekuńczych nad dziećmi. Ostatni
rozdział publikacji to omówienie
dokumentów polskich i międzynarodowych, które mają gwarantować równe traktowanie przedstawicieli obu płci. Są to dokumenty
Organizacji Narodów Zjednoczonych, Rady Europy, a także polskie
ustawodawstwo.
O walorach monografii świadczy, kilka czynników. Zasadniczym
z nich jest aktualność podjętego
zagadnienia
oraz
szczególne
uwzględnienie kobiet Zamojszczyzny na tle ogólnoświatowego problemu. Bezspornie autorka wzbogaca socjologiczne zaplecze naukowe o wartościowe badania. Jest
to bez wątpienia cenna pozycja
szczególnie dla mieszkańców tego
regionu. Może stać się zachętą do
przeprowadzenia podobnych analiz w innych regionach celem porównania poziomu aspiracji życiowych kobiet. Na wartość książki
składa się też logiczny ciąg rozważań: autorka rozpoczyna pracę od
zaprezentowania historii ruchów
feministycznych na świecie, potem
ukazuje przemiany świadomości
kobiet na przełomie XX i XXI wieku, by następnie przejść do sytuacji i sposobu myślenia kobiet z
obszaru „Zamojszczyzny”, a zakończyć refleksjami szansami
współczesnych kobiet oraz nad
barierami, na które one napotykają, mimo iż ustawodawstwo w
kwestii traktuje kobiety na równi
z mężczyznami. Praca zakończona
została przeglądem dokumentów
poświęconych równości kobiet i
mężczyzn.
Na uznanie zasługuje przejrzysta struktura, przystępny, zrozumiały język oraz rzeczowe przedstawienie treści. Monografia zawiera bogatą bibliografię.
Dla
określenia stylu i budowy pracy
nasuwa się klasyczne określenie:
claritas et consonantia.
Chciałabym zwrócić uwagę na
to, iż zastosowany przez autorkę
klarowny układ treści sprzyja odbiorowi publikacji. Warto jednak
zauważyć, że tę monografię, w
moim przekonaniu, można także
rozłożyć na samodzielne rozdziały
i czytać w oderwaniu od perspektywy całości, koncentrując się na
jakimś jednym, szczególnie potrzebnym czy interesującym, wybranym aspekcie, co jest dla mnie
niemałą zaletą.
Omawiana praca może być
inspiracją do przeprowadzenia
badania nad postawami mężczyzn,
którzy mogliby wyrazić opinie na
temat statusu społecznego kobiety
we współczesnej rzeczywistości.
Mimo swoich zalet monografia
byłaby bardziej atrakcyjna, gdyby
zawierała więcej wypowiedzi respondentek. Przedstawione w
aneksie wypowiedzi są ciekawe,
ale jest ich niewiele.
Praca Ireny Kurzępy to interesująca pozycja, szczególnie cenna
dla osób, które poszukują zwięzłych informacji o ruchu emancypacyjnym kobiet w Polsce i na
świecie. Jest godna polecenia laikom, którzy pragną rozpocząć
rozważania nad płcią biologiczną i
kulturową oraz konsekwencjami
społeczno-politycznymi płynącymi
z wielowiekowej kultury patriarchalnej. Polecam tę pozycję także
tym, którzy chcą poznać sytuację i
mentalność kobiet z Zamojszczyzny. Jest to więc monografia, którą
rekomenduję szerokiemu gronu
odbiorców.
Natalia Kopytko
studentka filologii polskiej oraz
członkini Koła Naukowego Filozoficzno-Socjologicznego PWSZ w Zamościu
* Przypisy
(1) Por. I. Kurzępa, Ewolucja statusu społecznego i współczesne aspiracje życiowe
kobiet na przykładzie Zamojszczyzny, wyd.
Officina Simonidis, Zamość 2011, s. 5.
(2) Por. Socjologia. Przewodnik encyklopedyczny, wyd. PWN, Warszawa 2008, s. 155.
(3) Por. I. Kurzępa, dz. cyt., s. 6.
(4) Tamże, s. 23.
(5) Tamże, s. 42.
(6) Tamże, s. 81.
(7) Tamże.
9
informacje: [email protected] | reklama: [email protected]
P O L I T O L O G I A
Konferencja naukowa o Europie Środkowo-Wschodniej
W dniach 23–24 maja 2013 r. w
Zamościu w sali Consulatus zamojskiego ratusza odbędzie się
konferencja naukowa „Europa
Środkowo-Wschodnia w procesie
transformacji i integracji”. Konferencję organizują wspólnie: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej
w Lublinie, Państwowa Wyższa
Szkoła Zawodowa im. Szymona
Szymonowica w Zamościu oraz
ukraiński Uniwersytet Narodowy
„Akademia Ostrogska” w Ostrogu.
Patronat nad konferencją objął
prezydent Zamościa, Marcin Zamoyski. Komitet naukowy tworzą: prof. dr hab. Waldemar Martyn – rektor PWSZ w Zamościu;
prof. dr hab. Ihor Pasichnyk –
rektor Uniwersytetu Narodowego
„Akademia Ostrogska”; prof. dr
hab. Grzegorz Janusz – dziekan
Wydziału Politologii UMCS; prof.
dr hab. Marek Pietraś – kierownik Zakładu Stosunków Międzynarodowych UMCS; prof. dr hab.
Henryk Chałupczak – kierownik
Zakładu Politologii PWSZ w Zamościu oraz dr Ewa Pogorzała –
sekretarz konferencji
Celem konferencji jest analiza
procesów zachodzących w państwach
Europy
Środkowo-
R E P O R T A Ż
Wschodniej w kontekście trwającej od 1989 r. transformacji systemowej i procesu integracji europejskiej w wymiarze społecznym.
Jest to trzecia konferencja z cyklu.
Dotychczas odbyły się konferencje
poświęcone wymiarowi politycznemu (2009 r.) oraz kulturowemu
(2011 r.) Ich pokłosiem są ważne
merytorycznie i piękne edytorsko
publikacje o charakterze monograficznym. Kolejne dwie dotyczyć mają odpowiednio wymiaru
gospodarczego oraz militarnego.
Planowana konferencja obejmie szerokie spektrum społecznej
sfery transformacji, m.in. takie
zagadnienia jak:
a) rozwój społeczeństwa obywatelskiego, poziom partycypacji
politycznej; ruchy społeczne;
mniejszości narodowe i społeczne,
poziom mobilizacji społecznej;
kapitał społeczny; ochrona praw
człowieka; przeciwdziałanie dyskryminacji; ochrona praw kobiet;
transparentność systemu politycznego; poziom korupcji;
b) rozwój tzw. trzeciego sektora;
liczba organizacji pozarządowych;
profil działania fundacji i stowarzyszeń; współpraca międzysektorowa, w tym z administracją publiczną; współpraca międzynarodowa organizacji pozarządowych;
źródła finansowania trzeciego
sektora; rozwój ekonomii społecznej;
c) sytuacja społeczna i ekonomiczna państw Europy ŚrodkowoWschodniej, poziom rozwoju
ekonomicznego a problematyka
wykluczenia i spójności społecznej; modele polityki społecznej
państw
Europy
ŚrodkowoWschodniej; poziom życia ludności; państwa Europy ŚrodkowoWschodniej a wskaźniki rozwoju
(PKB, HDI, HDP, GDI, GEM, Gini
Index);
d) struktura demograficzno- społeczna państw Europy ŚrodkowoWschodniej;
społeczeństwa
państw
Europy
ŚrodkowoWschodniej wobec wyzwań demograficznych; ruchy migracyjne;
integracja imigrantów; skład etniczny i wyznaniowy społeczeństw; modele polityki narodowościowej państw Europy Środkowo-Wschodniej.
Do udziału konferencji zapraszamy pracowników naukowych
oraz innych specjalistów zajmujących się wskazaną problematyką,
pochodzących z Polski i innych
rzecz Różnorodności Społecznej w
Warszawie. Po wykładzie imponujący pokaz układania kostki Rubika zaprezentowali uczniowie Maciej Bień oraz Mateusz Mikuła.
Gdy kwadraciki w kostce ułożyły się w całość, przyszedł czas na
najważniejszy moment tego dnia,
a więc ogłoszenie wyników i wręczenie nagród. W kategorii reportaż literacki – gimnazjum zwyciężyła
Klaudia
Komadowska
(Gimnazjum nr 5 w Zamościu), a
wyróżniona została Eliza Cholewa (Gimnazjum nr 3 w Zamościu)
za tekst „Wiedząc, że gorzej już
być nie może”. W tej samej kategorii, ale dla uczniów szkół ponad-
gimnazjalnych, pierwsze miejsce
zajęła Anita Pizun (III LO Zamość) za reportaż „Parasol w białe
kropki”, drugie Karolina Buryło
(ZSO w Krasnbrodzie) – „Problem,
o którym nie wolno rozmawiać”, a
trzecie Karolina Kamińska (I LO
Zamość) – „Nowy, lepszy świat”.
Ponadto wyróżnieni zostali: Izabela Kozak (III LO Zamość) –
„Krzyk strach, głód”;
Justyna
Pataj (II LO Zamość) – „Raz sutanna, raz spodenki”; Kinga Bereda (ZSP nr 5 Zamość) – „Tu rządzi
Julia” oraz Patrycja Szura (II LO
Zamość) – „Jeszcze będziemy się z
tego śmiali…”. Za najlepszy fotoreportaż uznano „Sacrum” Anity
państw. Obrady będą prowadzone
przede wszystkim w języku polskim, choć niektóre panele także
w języku angielskim, rosyjskim i
ukraińskim. Organizatorzy zapewniają uczestnikom zakwaterowanie i wyżywienie. Efektem konferencji będzie również publikacja
pracy zbiorowej składającej się z
artykułów zaakceptowanych do
druku po przeprowadzeniu procesu recenzyjnego. Planowany termin publikacji to koniec 2013 roku.
Opłata konferencyjna wynosi
250 PLN i należy ją wpłacić do
dnia 6 maja 2013 r. na następujące konto (z dopiskiem: konferencja 2013):
Państwowa Wyższa Szkoła
Zawodowa w Zamościu
Bank PEKAO SA II Oddział
w Zamościu: 62 1240 2005 1111
0010 4511 0574
Zgłoszenia należy przysyłać na
załączonym formularzu pocztą
elektroniczną do dnia 25 kwietnia 2013 r. Adres poczty elektronicznej:
[email protected]
Kontakt telefoniczny: 692-692-005
Org.
2 0 1 3
„Życie nie do pojęcia”
Właśnie te słowa zaczerpnięte z
wiersza Wisławy Szymborskiej
były tematem przewodnim III
Zamojskiego Przeglądu Reportaż,
zorganizowanego przez II Liceum
Ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej w Zamościu. Realizacja
wspomnianego tematu była bardzo różnorodna. W reportażach
młodych ludzi nie do pojęcia jest
życie osiemnastolatki, która porzuca dom i zrywa kontakt z
rodziną,
życie
chłopca
ze
Specjalnego Ośrodka SzkolnoWychowawczego, który marzy,
aby w przyszłości zostać prawnikiem, czy życie dziewczyny, która
drogę edukacji podporządkowuje
pasji sportowej, a nie na odwrót.
To oczywiście tylko wybrane przykłady – w sumie na Przegląd przesłano 13 reportaży literackich oraz
11 fotoreportaży.
Reportaże literackie oceniali
nauczyciele II LO, organizujący
Przegląd, a więc Joanna Brzezińska-Łyś, Agnieszka Gomułka,
Joanna Kawala, a także lokalni
dziennikarze – redaktor naczelna
„Zamojskiego Kwartalnika Kulturalnego” Agnieszka SzykułaŻygawska, dziennikarz Katolickiego Radia Zamość Łukasz Kot oraz
redaktor naczelny gazety akademickiej „Skafander” Mateusz Sawczuk. Nad fotoreportażami zaś
pochylali się: prezes Zamojskiego
Towarzystwa Fotograficznego, a
zarazem nauczyciel II LO, Andrzej Pogudz oraz wiceprezesi i
członkowie ZTF Wojciech Kapuściński, Piotr Komajda i Waldemar Siatka.
Finał Przeglądu odbył się 12
kwietnia w II LO w Zamościu. Za
oprawę (prowadzenie oraz obsługa
sprzętu) odpowiadali: Anna Kowalska, Sebastian Tymecki,
Maciej Szyper i Sławomir Wiatrzyk. Rozpoczęto o godz. 9.00 od
występu muzycznego ucznia organizacyjnej
szkoły
Dominika
Staszczuka. Kiedy ucichły dźwięki
gitary, wszystkich gości serdecznie
przywitała dyrektor II LO, Beata
Chmura, po czym głos zabierali
jurorzy, którzy podzielili się swoimi refleksjami dotyczącymi ocenianych prac. Następnie bardzo
interesujący wykład pt. „Media
równych szans – czyli o roli mediów w przeciwdziałaniu dyskryminacji” wygłosiła dr Ewa Pogorzała, wykładowczyni na kierunku
politologia w PWSZ w Zamościu
oraz członkini zarządu Fundacji na
R E K L A M A
Zostań
Miss PWSZ
Jeżeli uważasz, że Twoje oczy
są hipnotajzing, a Twoje nogi
długie jak szyny – nie czekaj, zgłoś
się już dziś! Zapisy zbieramy do
końca kwietnia br.! Zgłoszenia
wysyłajcie na adres:
[email protected]
Samorząd Studencki PWSZ
Na zdjęciu Miss PWSZ 2012,
fot. Grzegorz Pastuszak Studio 1
Załogi z II LO, zaś wyróżnienia
otrzymali: Dagmara Korczyńska
(Centrum Szkół Technicznych
Zamość) – „Żywa historia”; Magdalena Kuźma (II LO Zamość)
„Czarno na białym” oraz Emilia
Szafraniec (ZSP nr 5 Zamość) –
„Tylko życie poświęcone innym
warte jest przeżycia”.
Nagrodzone i wyróżnione prace
zostaną opublikowane w najbliższych numerach gazety akademickiej
„Skafander”
oraz
w
„Zamojskim Kwartalniku Kulturalnym”. Wszystkie fotoreportaże
można też obejrzeć w Galerii Wieszak w II LO w Zamościu.
Dyrektor II LO, Beata Chmura
podkreśliła, że głównym celem
Reportażu jest nie tyle konkursowe wyłonienie zwycięzcy, co, jak
nazwa wskazuje, przegląd najlepszych prac uczniów z całego regionu. Andrzej Pogudz zaś dodał, że
uczniowie poprzez udział w Przeglądzie stawiają małe kroki na
drodze własnego rozwoju. A niektóre z tych małych okażą się kiedyś wielkimi.
MS, fot. JN
W bieżącym numerze:
→ Anita Załoga „Sacrum”, s. 12
W kolejnych → pozostałe nagrodzone i wyróżnione prace
10
www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info
Jeden dzień z… EOW
Wczoraj dzwoniłam do znajomych, którzy studiują we Wrocławiu, aby zapytać, jak było na imprezie w klubie muzycznym Madness. Patrycja mi odpowiada, że
bawili się świetnie i bardzo im się
podobał występ rapera o pseudonimie EOW, który pochodzi z Zamościa. Okazuje się, że EOW to Tomasz Gałan, studiujący filologię
angielską w Państwowej Wyższej
Szkole Zawodowej im. Szymona
Szymonowica w Zamościu. Po
wysłuchaniu wrażeń, Patrycja
obiecała mi, że podeśle kilka linków do piosenek EOW. – Czemu
nie? – pomyślałam, zwłaszcza że
nigdy wcześniej nie słyszałam
utworów tego wykonawcy. Będąc
w redakcji „Skafandra”, pokazałam
naczelnemu podesłane przez Patrycję linki. Mateusz nie był zaskoczony, bo EOW to kumpel PRT, o
którym nie tak dawno ukazał się
tekst w „Skafandrze”. Od razu
nasunęła mi się myśl, że super
byłoby napisać artykuł o EOW.
Z Tomkiem umówiliśmy się w
Instytucie Humanistycznym. Jest
godzina 10, a jego jeszcze nie ma.
Znajomi z uśmiechem informują
mnie, żebym się nie martwiła,
Tomek na pewno się zjawi, tylko
jak zwykle spóźniony. Nie mylą
się. Nie mija studencki kwadrans,
a w drzwiach pojawia się EOW. Na
początek gratuluję mu występu we
Wrocławiu i przekazuję pozdrowienia od Patrycji i reszty moich
znajomych. EOW mówi, że klimat
imprezy był niesamowity, a on
uwielbia występy na żywo. Każdy
występ traktuje jak nowe doświadczenie i stara się, aby każdy następny był lepszy od poprzedniego.
Ten występ był wyjątkowy, ponieważ był on jedynym wykonawcą
spoza Wrocławia. Bardzo mnie
przeprasza, ale musi lecieć na zajęcia. Za dwie godziny spotykamy się
w redakcji „Skafandra”, tam będziemy mogli dłużej porozmawiać.
W akademiku PWSZ, gdzie
znajduje się redakcja gazety, ku
mojemu zdziwieniu, czeka już na
mnie Tomek. Rozmawiamy o tworzeniu piosenek, jego początkach z
hip-hopem, jego idolach oraz przyjaciołach.
– Mój początek z hip-hopem
zaczął się od wykonawcy o ksywie
MAŁPA, z moim przyjacielem Patrykiem słuchamy jego utworów do
dziś. Do technikum chodziłem z
LAP, który ma swoje studio nagrań.
Słuchałem jego utworów, kupiłem
płytę, to również wpłynęło na mój
wybór, ale szczerze mówiąc tak do
końca nie ma jednej
odpowiedzi,
dlaczego
hip-hop. Od 5 lat produkuję muzykę klubową,
potem skupiłem się na
muzyce dirty electro.
Odstąpiłem od komercji,
chciałem
przekazać
ludziom coś od siebie,
swoje opinie i wnioski w
różnych tematach, także
z życia codziennego.
Każdemu z utworów
Tomek poświęca dużo czasu, musi
go wiele razy przesłuchać, aby
wiedzieć, jak korygować wokal
oraz ile ma być ekspresji. Po nagraniu słucha utworu wiele razy,
po czym poddaje go opinii kolegów po fachu. Pytany o utwór
najbliższy jego sercu, mówi że nie
ma takiego. W każdym stara się
wnieść coś nowego, chce, aby każdy kolejny był lepszy od dotychczasowych.
Tomek zdradza mi, że wystarczy dobry podkład, a tekst od razu
nasuwa mu się do głowy. Chociaż
zdarzyło mu się tak, że pisał teksty
bez podkładu.
Mój rozmówca zerka na zegarek i mówi, że zaraz musi uciekać
na zajęcia. Jadę razem z nim. W
samochodzie słuchamy O.S.T.R. i
W.E.N.A., choć jego ulubionym
artystą jest Lazy Rich. Proszę,
żeby zaśpiewał coś sam, ale niestety nie daje się namówić. Pytam o
studia, uczelnię i plany na przyszłość. EOW wybrał filologię angielską, bo po prostu lubi ten język. Dlaczego PWSZ? – Chciałem
zostać w Zamościu, PWSZ organizuje dużo imprez i przede wszystkim promuje swoich studentów.
Odpowiadało mi to.
Gdy pytam, jak często koncertuje i gdzie można go spotkać,
Tomek odpowiada, że to wychodzi
spontanicznie jak np. koncert charytatywny na zamojskiej Starówce.
Wspomina, że po jego występie
podszedł do niego chłopak i zaczęli rozmawiać po angielsku o muzyce. W październiku, gdy rozpoczął
studia, okazało się, że to jego kolega z roku, który także zajmuje się
hip-hopem. Dotychczas udało im
się nagrać wspólnie jeden utwór.
Poza koncertami Tomek gra jako
DJ w zamojskich klubach, przede
wszystkim w Bassmencie na imprezach organizowanych przez
Stforky.
Dojeżdżamy na uczelnię i muszę pożegnać się już z EOW. Na
pewno to nie nasze ostatnie spotkanie. Dostałam zaproszenie na
jego koncert, jak i do klubu Bassment. Zaproszenie jest też dla
wszystkich czytelników gazety
akademickiej „Skafander”.
Utworów EOW możecie posłuchać na SoundCloud. Gorąco polecam!
em
P O L I T O L O G I A
Donald Tusk jednak będzie walczył o władzę w PO… bo musi
Niedawno Donald Tusk ogłosił, że będzie się ubiegał o kolejną
kadencję szefa Platformy Obywatelskiej, mimo iż wcześniej zapowiadał, że obecna kadencja będzie
dla niego ostatnią. Podczas posiedzenia zarządu PO premier stwierdził, iż ma nadzieję, że nie będzie
jedynym kandydatem.
Dlaczego Tusk zmienił zdanie?
– Premier specjalnie nie tłumaczył,
skąd zmiana decyzji, powiedział
tylko, że sytuacja w Polsce jest
taka, iż musi kandydować – pisze
„Gazeta Wyborcza”.
Sięgając do historii Platformy
Obywatelskiej można zauważyć, iż
obecny premier polskiego rządu
odgrywa w niej czołową rolę od
samego początku, czyli od 24
stycznia 2001 r. Jest bowiem jednym z trzech założycieli tej formacji (dwaj pozostali to Andrzej Ole-
A R T Y K U Ł
chowski i Maciej Płażyński). Co
prawda PO początkowo działała
jako komitet wyborczy, ale już w
tym samym roku uzyskała w sejmie 65 mandatów, stając się największym klubem opozycyjnym.
Donald Tusk objął urząd wicemarszałka sejmu IV kadencji, a po
dymisji Macieja Płażyńskiego od 1
czerwca 2003 r. nieprzerwanie
sprawuje funkcję przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
Premier przez lata funkcjonowania w rządzie oddalał się od
struktur PO, dlatego też obawia
się kolejnych wyborów, gdyż, według zasad, szefa Platformy wybierają delegaci na krajową konwencję partii jak opisuje w Regulaminie Klubu PO art. 3 ust. 4: Wybieranie władz Platformy wszystkich
szczebli odbywa się zwykłą większością głosów, w obecności co
najmniej połowy uprawnionych do
głosowania (...). Dlatego też postanowił zmienić zasady i domaga się
wprowadzenia
powszechnych
wyborów szefa PO, czyli głosowania wszystkich członków partii.
Dąży do tego, bo, jak chętnie powtarzają nieprzychylni mu posłowie Platformy, w takich wyborach
nikt nie ma z Donaldem Tuskiem
szans, gdyż szeregowi członkowie
partii uwielbiają Tuska, ponieważ
znają go wyłącznie z telewizji.
Według statutu tej partii kolegialne władze Platformy wyrażają
swoją wolę przez podejmowanie
uchwał. Jak opisuje art. 3 ust. 3:
Uchwały podejmowane są zwykłą
większością głosów w obecności co
najmniej połowy uprawnionych do
głosowania (...), tak więc, aby
zmienić zasadę wyboru szefa partii
Donald Tusk będzie musiał prze-
konać do tego odpowiednią większość. Zdecydowanie łatwiej miałby w takim przypadku np. kandydat na szefa PiS-u, gdyż sprawdzając Regulamin Klubu Prawa i Sprawiedliwości w art. 11 ust. 2 dowiadujemy się, że grupa co najmniej
25% członków Klubu może wnieść
pod obrady Klubu pisemny wniosek
o zmianę stanowiska Klubu ujętego
w: 1. instrukcji głosowania, 2. wytycznych władz Klubu, 3. zarządzenia władz Klubu, a w przypadku
braku kworum przewodniczący
może podjąć decyzję, iż kworum
stanowią obecni na posiedzeniu i
przeprowadzić głosowanie nad
wnioskiem.
Głównym rywalem obecnego
szefa Klubu PO jest Grzegorz
Schetyna. Schetyna to lider największej wewnętrznej frakcji w
Platformie Obywatelskiej. Jego
ludzie kierują kilkoma ważnymi
regionami, a on sam cieszy się
dużym poparciem w aparacie partii, który sam w dużej mierze tworzył jako wieloletni sekretarz generalny.
Kampania wyborcza w Platformie już ruszyła. Jeszcze przed
wakacjami ma odbyć się konwencja partii, która zatwierdzi nowe
zasady wyboru przewodniczącego
PO. Same wybory odbędą się za
rok tj. pod koniec lutego 2014 r. A
to oznacza, że dwóch głównych
konkurentów – Donalda Tuska i
Grzegorza Schetynę – czeka długi
pojedynek.
organizują śluby – czasopisma o
trendach w układaniu kwiatów,
fryzur czy robieniu makijażu na
ten szczególny dzień.
Sklep oferuje nam również
duży wybór książek: poradniki,
fantastyka, powieść obyczajowa,
kryminały, thrillery
oraz proza kobieca.
Dla miłośników poezji też coś się znajdzie. Również dostaniemy tu bajki dla
dzieci – zarówno te
książkowe (już od
2,50 zł) jak i na płytach (od 5 zł/szt.)
oraz gry (także edukacyjne) bez przemocy!
Znajdziemy tu również ponad 2 tys.
tytułów filmów (już
od 5 zł) - dokumentalne,
historyczne,
komedie,
sensacje,
kino akcji, westerny i wiele innych.
Na pewno każdy wybierze coś dla
siebie. Dodatkowo obsługa sklepu
z chęcią udzieli nam pomocy w
szukaniu interesującego nas tytułu
i odpowie na każde pytanie.
Sklep od ok. 3 lat współpracuje
z projektantką biżuterii z Warszawy. Wszystkie wyroby są tworzone
ręcznie a ich cena jest bardzo
atrakcyjna. Dla tych dziewczyn i
pań lubiących błyskotki oraz dla
panów szukających prezentu dla
swojej dziewczyny i niechcący przy
tym wydawać majątku może to być
niezła okazja na zakup czegoś
niebanalnego.
Większość asortymentu możecie znaleźć także w Internecie.
Sklep posiada trzy strony w sieci:
tanieczytanie.pl, dvdmovie.pl –
kupując w tych sklepach macie
możliwość odbioru osobistego w
punkcie w Zamościu – oraz
tanifilm.pl który prowadzony jest
bezpośrednio przez właściciela.
Sklep tanifilm.pl otwarty jest 6
dni w tygodniu, od poniedziałku
do piątku w godz. 9–17, zaś w soboty w godz. 9–14.
S P O N S O R O W A N Y
Sklep tanifilm.pl
Prawdziwym „szafirem”, Drodzy Czytelnicy, jest sklep tanifilm.pl, który na zamojskim rynku
istnieje już od 1995 r. Początkowo
mieścił się na hali dworca PKS,
teraz znów po półtorarocznej lokalizacji w innym rejonie Zamościa
powrócił na Nowe Miasto. Sklep
znajduje się przy ul. Gminnej 25B
(piwnica obok Agory, pod nauką
jazdy).
Co możemy w nim znaleźć?
Kto był klientem punktu na dworcu orientuje się doskonale, że
sklep oferuje bardzo szeroki asortyment filmów, książek, muzyki
(również klasycznej), gier, książek
i czasopism dla dzieci oraz wielu
innych skarbów. Możemy tu znaleźć czasopisma nawet sprzed
kilku lat z przeróżnej tematyki od
wędkarstwa, przez
czytadła dla kobiet,
pisma o wnętrzach i
modnych ostatnio
artykułach handmade, a na militariach
i pismach hobbystycznych kończąc.
Ceny czasopism są
nawet o 50% niższe
od tych okładkowych!
Również miłośnicy gier komputerowych powinni zajrzeć w
wolnej chwili, bo znajdą tu całą
masę ciekawych gier po bardzo
atrakcyjnych cenach – już od 5 zł/
szt. Dla tych, którzy planują lub
Magdalena Suchodolska
studentka I roku politologii
w PWSZ w Zamościu
Katarzyna Szuwara
11
informacje: [email protected] | reklama: [email protected]
S Z K O Ł Y
J U W E N A L I A
Dzień otwarty w „Ekonomiku”
Enej da koncert
w Zamościu
21 marca zamojski „Ekonomik”
z okazji dnia otwartego gościł
gimnazjalistów z okolicznych
szkół. Tego dnia gościom pozwolono zajrzeć od przysłowiowej
kuchni, zaprezentowano im zawody, w których szkoła kształci. Tak
więc w atmosferze zabawy, głośnej
muzyki i pod opieką uczniów
szkoły goście zwiedzali sławetne
mury „Ekonomika”.
Na wstępie zostali zapoznani z
krótką ofertą edukacyjną szkoły i
planem
zwiedzania.
Kolejno
uczestniczyli w pokazach chemiczno-fizycznych, mogli pobrać
lekcje fechtunku i uczestniczyć w
widowiskowym pokazie walki na
szable w wykonaniu Zamojskiego
Bractwa Rycerskiego (którego
członkami są uczniowie ZSP nr 1).
W kolejnych salach nauczyciele
zawodów: technik ekonomista,
technik handlowiec, technik informatyk, technik hotelarstwa, technik obsługi turystycznej, technik
cyfrowych procesów graficznych,
technik logistyk, technik usług
fryzjerskich oraz fototechnik prezentowali swoje kierunki.
Goście mogli skorzystać z usług
i doradztwa uczennic z salonu
fryzjerskiego; wykonać profesjonalne zdjęcia w szkolnym zakładzie fotograficznym i dokonać
wstępnej korekty swojego wizerunku w programie graficznym, a
z okazji zbliżających się świąt
uczestniczyć w warsztatach nt.
wystroju stołu wielkanocnego i
składania serwetek. Tego dnia
szkoła gościła także właściciela
sklepu Studio One z markową
odzieżą, który zajmuje się również
fotografią artystyczną, graffiti,
muzyką klubową i robi wielkie
rzeczy dla miasta.
Młodzież gimnazjalna uczestniczyła również w konkursach językowych z języków: rosyjskiego,
angielskiego i niemieckiego, podziwiała imponującą kolekcję motyli z różnych zakątków świata,
wystawy: geograficzną i human
mannequins, a także zapoznała się
z obsługą kasy fiskalnej.
W wyniku nadmiaru atrakcji
pierwszej
pomocy
udzielali
uczniowie, demonstrując swoje
wiadomości w praktyce i… na
manekinach. Na koniec goście
mogli odpocząć w kawiarence przy
herbacie, kawie lub soku oraz
słodkim poczęstunku, słuchając
muzyki. Tego dnia odbył się również finał Mistrzostw Szkoły w
Piłce Siatkowej.
Organizatorzy mają nadzieję,
że dzień otwarty został mile zapamiętany przez gości, którzy być
może w przyszłości zasilą grono
uczniów „Ekonomika”.
Zu, Nk
Przypominamy ważną informację dla wszystkich lubiących dobrą
zabawę. Już niebawem do Zamościa zawita zespół Enej. Koncert
zespołu odbędzie się w ramach
Za mundurem panny sznurem
W obecnej rzeczywistości użyte
w tytule powiedzenie nabiera zupełnie nowego znaczenia. W polskim społeczeństwie od lat pokutuje stereotyp, iż praca w policji,
straży pożarnej czy wojsku jest
wyłączną domeną mężczyzn, a jak
wiadomo czar mundurów poszczególnych formacji budził od
zawsze zachwyt w oczach płci
przeciwnej. Jednak zachodzące w
XXI wieku w Europie (w tym również w Polsce) zmiany natury społeczno-ekonomicznej sprawiły, że
zawody zdominowane przez mężczyzn stopniowo zaczęły budzić
zainteresowanie wśród kobiet.
Jednym z wielu przykładów jest
tzw. „mundurówka”. Dlatego też
słowa „za mundurem panny sznurem” można interpretować jako
stwierdzenie powszechnie obserwowalnego faktu mówiącego o
rosnącym wskaźniku obecności
kobiet w polskich służbach. Świadczą o tym dane, którymi dysponują działy zajmujące się rekrutacją
kandydatów. Z informacji uzyskanych w Sekcji Doboru Komendy
Wojewódzkiej Policji w Lublinie
wynika, iż ilość kierowanych przez
kobiety podań o przyjęcie z roku
na rok zwiększa się. Podobne dane
figurują na stronach Wojska Polskiego. Budzi to pytanie o przyczyny tego zjawiska. Nie jest łatwo
sformułować na nie odpowiedź,
gdyż składa się na nią wiele czynników. Począwszy od tradycji rodzinnych, a skończywszy na braku
perspektyw na pracę w wyuczonym zawodzie lub zgodną z kierunkiem ukończonych studiów.
Kandydatek do służby nie zraża
fakt, iż od stycznia 2013 roku wydłużono wiek emerytalny mundurowych. Obowiązujące wcześniej
15 lat pracy zostało zwiększone do
25 lat. Kolejnym atutem jest poczucie bezpieczeństwa o etat,
pewna wypłata, dodatki służbowe
czy trzynasta pensja.
Sebastian Jarząbek
Dni Kultury Studenckiej organizowanych przez Samorząd Studencki PWSZ.
Zagorzali fani Eneja mogą za
pośrednictwem naszej redakcji
zadać swoje pytania do chłopaków
z zespołu. Propozycje prosimy
przesyłać na adres:
[email protected]
W sprawie biletów natomiast
prosimy zgłaszać się do Działu
Rozwoju PWSZ, mieszczącego się
przy ul. Akademickiej 8. Informacji szukajcie również pod kodem
QR. Pozdrawiamy wiosennie!
Redakcja
Fot. Gala / enej.pl
Michał Piec gościem „Śródziemia”
Co zrobić w Iranie bez dokumentów i pieniędzy? Jak zachować się nocując u pijanego mordercy? Czy Iran i Zakaukazie warte są zwiedzenia? Na te pytania
odpowie podróżnik Michał Piec,
podczas slajdowiska organizowanego przez Klub Podróżników
„Śródziemie”. Spotkanie odbędzie
się 26 kwietnia o godz. 19.00 w
restauracji „Klemens” w Szczebrzeszynie.
Red.
U R O D A
Krem – opłacalna inwestycja czy kupowanie kota w worku?
Krem to podstawowy kosmetyk
używany przez kobiety i mężczyzn
w każdym wieku. Półki sklepowe
uginają się pod ciężarem tego typu
preparatów, a ich reklama z kampanii na kampanię staje się coraz
bardziej agresywna. Stojąc przed
regałem ilość specyfików może
przyprawić nas o zawrót głowy,
najczęściej wybieramy więc te,
adresowane stricte do nas... Firmy
na etykietach kremów oprócz marki i nazwy często wypisują ich
kluczowe składniki (których ilość
jest często śladowa), spektrum
działania oraz grupę wiekową.
Współczesny konsument nie zawsze zna działanie składników aktywnych oraz nie zdaje sobie sprawę z przyczyny swoich problemów
skórnych, dlatego najczęściej sięga
po krem opatrzony cyfrą wskazującą wiek. W wyniku tego mechanizmu w sposób łatwy, prosty i przyjemny zakupuje słoiczek preparatu…
Czy jednak będzie zadowolony
z kremu teoretycznie przeznaczonego dla jego grupy wiekowej?
Niestety istnieje ryzyko, że skóra
zbuntuje się i w ramach odwetu
zareaguje wykwitami trądzikowymi, łuszczeniem lub podrażnieniem. Dzieje się tak dlatego, że
skóra każdego człowieka jest inna.
Niektóre dwudziestolatki mają
zdrową cerę z tendencją do przesuszania, podczas gdy inni w tym
wieku walczą jeszcze z trądzikiem
młodzieńczym. Widzimy więc, że
krem z oznaczeniem grupy wiekowej jest rozwiązaniem dobrym, ale
nie optymalnym. Krem 20+ przeznaczony do cery młodej będzie
charakteryzował się lekką konsystencją, nie pozostawi na skórze
tłustej „powłoki”, zawarte w nim
substancje nawilżające nie będą
zatykać porów i w konsekwencji
powodować powstania zaskórników. Krem 20+ świetnie sprawdzi
się nie tylko na zdrowej cerze osoby młodej, ale również będzie
odpowiedni dla ludzi w wieku
dojrzałym z problemami trądzikopodobnymi. Ponadto jest to preparat idealny w okresie letnim. Jego
zalety docenią zwłaszcza mężczyźni, którzy stosując krem po cichu
liczą na to, że pozostanie on na
skórze niewidoczny.
Krem 40+ na dzień często ma
działanie liftingujące, innymi słowy napina skórę twarzy. Może być
z powodzeniem stosowany jako
baza pod makijaż (zwiększy jego
trwałość), położony grubszą warstwą zastąpi maseczkę anty-
zmarszczkową.
Krem 60+ jest tak skonstruowany, aby pozostawiać na powierzchni naskórka tłustą warstewkę, w
jego składzie z pewnością odnajdziemy masło Shea, ceramidy i
sterole. Tego typu preparat zalecany jest paniom w wieku dojrzałym
oraz osobom w każdym wieku ze
skórą suchą, wrażliwą i naczynkową. Preparat 60+ sprawdzi się
również jako krem ochronny w
okresie
zimowym,
doskonale
ochroni nasze naczynka krwionośne przed niekorzystnym działaniem wiatru i mrozu.
Interesujący jest fakt, że termin
„skóra dojrzała” został podzielony
na kremy 40+, 50+, 60+. Powoli
powstają również preparaty 45+,
55+... to nic innego jak marketingowa strategia nastawiona na segmentację rynku. Pamiętajmy, że
wybieranie preparatu tylko ze
względu na wiek jest w pewnym
sensie kupowaniem kota w worku.
Przecież napis na słoiczku kremu
wskazujący liczbę lat nie daje nam
gwarancji idealnego działania, a
jedynie iluzję idealnego dopasowania. Nie dajmy się zaszufladkować do rubryki 20+ czy 40+. Nasza
skóra aby pozostała długo młoda i
zdrowa, potrzebuje kosmetyków
skrojonych na miarę. Pierwszym
krokiem w wyborze właściwego
preparatu zawsze jest odpowiednia
diagnoza. Przyglądajmy się regularnie naszej skórze, ponieważ w
trakcie życia pod wpływem czynników zewnętrznych (słońce, palenie
papierosów, zanieczyszczenia powietrza) i procesów wewnętrznych
(starzenie się, ciąża, burze hormonalne) zmienia się... Przydatne
będzie nie tylko szkiełko i oko, ale
również badanie przez specjalistę.
Profesjonalne gabinety kosmetyczne posiadają aparaturę, dzięki
której mogą przeprowadzić wnikliwą analizę skóry. Jeśli już poznamy
potrzeby skórne wybierzmy się do
drogerii lub apteki po odpowiedni
specyfik.
Informacje podane na opakowaniu kremu są bardzo wybiórcze
i przedstawione w taki sposób, aby
preparat zachęcał do zakupu.
Tymczasem wystarczy odwrócić
wieczko i zerknąć na skład INCI,
aby przekonać się co tak naprawdę
jest wart kosmetyk. W dobie Internetu w łatwy i szybki sposób możemy sprawdzić cały skład preparatu nie wychodząc z domu. Warto zwrócić uwagę na 5–8 pierwszych składników, bo znajdują się
one w kremie w największym stę-
mgr Monika Szatkowska
kosmetolog, www.lucyna.zamosc.it
żeniu. Poza tym jeśli mamy problemy z alergią na dany komponent warto zapamiętać jego nazwę
i eliminować kosmetyki, które go
zawierają. Jeśli nie chcemy zagłębiać się w chemię kosmetyczną
zawsze pozostaje wizyta u kosmetologa,
który
z
pewnością
„przetłumaczy” nam skład konkretnego preparatu i zdecyduje czy
to kosmetyk odpowiedni dla nas.
W końcu, parafrazując jedną z
reklam czołowej marki, nasza skóra jest tego warta. ■
12
www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info
Anita Załoga „Sacrum”
Najlepszy fotoreportaż III Zamojskiego Przeglądu Reportaż 2013
Praca dla anglistów
i rusycystów
Uwaga!
Redakcja gazety „Skafander”
poszukuje osoby do kreowania wizerunku internetowego
gazety, administrowania strony w sieci, prowadzenia profili na różnych stronach społecznościowych.
CV prosimy złożyć osobiście
w redakcji gazety przy ul.
Sienkiewicza 10 (po uprzednim zatelefonowaniu:
663-188-005) lub przesłać
drogą mailową na poniższy
adres:
[email protected]
Szkoła Języków Obcych
Bacalarus (w Zamościu) zatrudni lektorów języka angielskiego, rosyjskiego i włoskiego. Aby uczyć w Bacalarusie
należy:
mieć wyższe wykształcenie;
„przejść” przez rozmowę
kwalifikacyjną;
przeprowadzić lekcję próbną ocenioną pozytywnie przez
metodyka;
uczestniczyć w programie
szkoleniowym obejmującym
warsztaty
wprowadzające,
obserwacje lekcji koleżeńskich, itp.
Poszukiwani są nauczyciele zaangażowani w wykonywaną pracę oraz zainteresowani doskonaleniem i rozwojem umiejętności zawodowych. Szczegółowe informacje
na: www.bacalarus.pl
Sonda „Skafandra”
Na stronie skafander.info
uruchomiliśmy nową sondę.
Można zagłosować w niej na
działy, których, według Was,
powinno być więcej w
„Skafandrze”. Wasze głosy
będą cenną wskazówką. Red.
Rozstrzygnięcie
konkursu
Na zamojskim bruku moc atrakcji
W ramach Zamojskiej
Majówki w dniach 4–5 maja
odbędzie się Festiwal Sztuk
Ulicznych „Na Bruku”, organizowany. Impreza zbierze
artystów, których połączyła
wspólna pasja występowania zarówno dla dużej, jak i
mniejszej publiki, nieraz
szokując swoimi pomysłami. Choć Festiwal nastawiony będzie głównie na sztukę
uliczną, to nie zabraknie tu
również miejsca dla deskorolkarzy
(przewidziana jest dla nich niespodzianka) oraz dla ludzi ubarwiających Zamość wspaniałymi
muralami Stforky. Śmiem tylko
wskazać że bawimy się razem na
Rynku Wielkim.
Na imprezie będzie m.in.:
Regionalna Inauguracja Sezonu
Motocyklowego 2013
Turniej monocyklistów
Warsztaty szczudlarskie i monocyklowe
Pokaz Utopii
Pokaz
sztuk
kuglarskich
„Witamy na bruku”
Spektakl ogniowy „Avatar”
Pokaz
Krzysztofa
Riewolda
(żongler, performer, półfinalista
IV edycji „Mam talent”)
Koncert Jennifer Batten
Koncert Mateusza Majala.
Pamiętajcie 4–5 maja Rynek
Wielki w Zamościu!
Org.
Podręczniki
dla Polonusów
Cały czas trwa nasza akcja
zbierania podręczników dla polskich dzieci mieszkających na
Ukrainie. Pierwsza partia książek
trafiła już do obdarowanych. Do
grona darczyńców zaś dołączył
Pan Roman Juszczak ze Zwierzyńca.
Wszystkim, którzy dotychczas
przekazali swoje pomoce dydaktyczne serdecznie dziękujemy.
Prosimy Czytelników o dalszą
pomoc naszym rodakom.
Red.
W poprzednim numerze ogłoszony został konkurs dla Czytelników przygotowany przez gazetę
„Skafander” oraz Zamojskie Stowarzyszenie
Kulturalne
„Czerwony Smok”. Informujemy,
że najszybciej na zadane przez
nas pytania odpowiedziała Marzena Klecha z Dąbrówki i to
właśnie do niej powędruje książka „Relikwiarz” ufundowana
przez wydawnictwo G+J.
Zwyciężczyni
gratulujemy
refleksu i życzymy miłej lektury!
Wszystkich
zaś
fanów
„Skafandra” i „Czerwonego Smoka” zachęcamy do bacznego śledzenia kolejnych numerów gazety.
Org.
Skafander –
Bezpłatna Gazeta Akademicka
Redaktor naczelny: Mateusz Sawczuk
Redakcja: na stronie internetowej
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 10, 22-400 Zamość,
tel. 663-188-005
Strona w sieci: www.skafander.info
E-mail: [email protected]
ISSN: 2082-5307
Wydawca: Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
im. Szymona Szymonowica w Zamościu,
ul. Akademicka 8, tel. 84-638-34-44
www.pwszzamosc.pl
Druk: Drukarnia Media Regionalne, ul. Zakładowa
50,
39-402 Tarnobrzeg
Nakład: 5000 sztuk
Reklama: tel. 663-188-005, [email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowywania,
skracania i redagowania nadesłanych tekstów.
Naczelny nie ponosi odpowiedzialności za treść
tekstów, które nie są jego autorstwa. Wszelkie prawa
zastrzeżone. Za niezauważone błędy przepraszamy.

Podobne dokumenty