Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46

Transkrypt

Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46;
Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48; 20,1-19)
U progu swej misji na ziemi Chrystus wygonił ze świątyni tych, którzy ją splamili
niegodnym handlem. Takie potraktowanie sprawy wystraszyło bezbożnych
handlarzy. U schyłku swojej ziemskiej służby Chrystus przyszedł ponownie do
świątyni i znalazł ją tak samo zbezczeszczoną, jak poprzednio. Zewnętrzny
dziedziniec przypominał targ. Ryk bydła i brzęk monet mieszał się z kłótniami
handlarzy, a wśród nich słychać było również głosy osób duchownych. Dostojnicy
świątynni sami byli tak zaangażowani w sprawy kupna i sprzedaży oraz w wymianę
pieniędzy, a przy tym tak głęboko opanowani chciwością, że w obliczu Boga
uchodzili za wcale nie lepszych od złodziei.
Niewielu kapłanów i przywódców żydowskich rozumiało powagę pracy, której
wykonywanie było ich obowiązkiem. Na każdą Paschę i Święto Namiotów zabijano
tysiące zwierząt, a ich krew zbierali kapłani, wylewając ją potem na ołtarz. Żydzi
zżyli się z widokiem krwawej ofiary i zatracili zrozumienie tego, że to grzech
stwarza konieczność przelewu krwi zwierzęcej. Nie rozumieli, że wyobrażała ona
krew umiłowanego Syna Bożego, która miała być przelana w ofierze zażycie
świata, iże zwyczaj składania ofiar kierował ludzi ku ukrzyżowanemu Odkupicielowi.
Jezus patrzył na niewinne zwierzęta ofiarne i widział, w jaki sposób Żydzi
przeprowadzali te wielkie ceremonie rozlewu krwi i okrucieństwa. Zamiast skruchy
za grzechy, zwiększali coraz bardziej liczbę krwawych ofiar, ufając, że uczczą Boga
tym bezlitosnym rytuałem. Samolubstwo i chciwość zatwardziły serca kapłanów i
rabinów. Z symboli, które miały wskazywać na Baranka Bożego, potrafili także
uczynić źródło swoich zarobków. Dlatego w oczach ludzi świętość nabożeństwa
ofiarnego została w dużym stopniu zachwiana. Wzbudzało to też oburzenie
Chrystusa. Wiedział, że Jego krew, która niedługo miała być przelana za grzechy
świata, będzie tak samo nisko ceniona przez kapłanów i starszyznę żydowską, jak
krew zwierząt, którą tak obficie szafowali.
Za pośrednictwem proroków Jezus zdecydowanie opowiedział się przeciw tym
praktykom. Samuel mówił: „Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w
rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze
jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani”. Izajasz w swej
proroczej wizji odstępstwa Żydów mówił do nich jak do przywódców Sodomy i
Gomory: „Słuchajcie Słowa Pana, książęta sodomscy, przysłuchuj się uważnie
wskazaniu naszego Boga, ludu Gomory! Co mi po mnóstwie waszych krwawych
ofiar — mówi Pan. Jestem syty całopaleń baranów i tłuszczu karmnych cieląt, a krwi
byków i jagniąt, i kozłów nie pragnę. Gdy przychodzicie, aby zjawić się przed moim
strona 1 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
obliczem, któż tego żądał od was, abyście wydeptywali moje dziedzińce?”.
„Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie wasze złe uczynki sprzed moich oczu,
przestańcie źle czynić! Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie
pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za
wdową!” 1Sm 15,22; Iz 1,1-12.16-17.
Ten, który wypowiedział ustami proroków owe proroctwa, teraz po raz ostatni
powtarzał swoje ostrzeżenia. Spełniając przepowiednie proroków naród ogłosił
Jezusa królem Izraela, a On przyjął ich hołd i godność królewską. Musiał bowiem
działać w tym charakterze. Wiedział, że Jego wysiłki zreformowania moralnie
zepsutej kasty kapłańskiej są daremne; niemniej jednak Jego dzieło musiało być
dokonane. Niewiernemu ludowi należało pokazać dowody boskiego posłannictwa.
Jeszcze raz Jezus objął przenikliwym wzrokiem zbezczeszczony dziedziniec
świątyni, a wszystkie oczy zwróciły się ku Niemu. Kapłani i dostojnicy, faryzeusze i
poganie patrzyli ze zdumieniem i trwogą na Tego, który stał przed nimi w
majestacie Króla niebios. Jego boskość promieniowała poprzez ludzką postać,
nadając Mu majestat i chwałę, których przedtem nigdy nie ujawniał. Ci, którzy stali
najbliżej Niego, cofnęli się na tyle, na ile pozwoliła na to ciżba ludzka. Jezus stał
poza obrębem tłumu otoczony tylko przez kilku uczniów. Ucichł każdy odgłos, a
panująca cisza była nie do zniesienia. Chrystus przemówił słowami, które
podziałały na lud jak powiew burzy. „Napisano: Dom mój będzie nazwany domem
modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. Głos ten dźwięczał w
świątyni jak dźwięk trąby. Gniew wypisany na Jego twarzy podobny był
pożerającemu płomieniowi. Zwracając się do handlarzy Jezus rozkazał: „Zabierzcie
to stąd” J 2,16.
Przed trzema laty przywódcy religijni zostali zawstydzeni swoją ucieczką po
rozkazie Chrystusa. Od tamtego czasu dziwili się swojemu przestrachowi i
bezwarunkowemu posłuszeństwu wobec woli samotnego, skromnego człowieka.
Zdawało się im teraz, że ta niegodna uległość nie powinna się nigdy powtórzyć.
Jednakże teraz poczuli się bardziej zdruzgotani, gotowi do usłuchania Jego rozkazu
z jeszcze większą skwapliwością. Nie było wśród nich nikogo, kto ośmieliłby się
zakwestionować Jego autorytet. Kapłani i handlarze uciekli sprzed Jego oblicza,
pędząc przed sobą swe bydło.
Po drodze ze świątyni spotykali ludzi, którzy szli z chorymi, spragnionymi widoku
Wielkiego Uzdrowiciela. Wieści rozpowszechniane przez uciekających skłoniły
niektórych do zawrócenia w obawie spotkania się oko w oko z kimś potężnym, kto
samym tylko widokiem nakazał odejść kapłanom i przywódcom. Większość
jednakże przecisnęła się przez tłum, aby stanąć przed Tym, który był ich jedyną
nadzieją. Mimo ucieczki tłumów z terenów świątyni znaleźli się tacy, którzy
pozostali na miejscu, i do nich przyłączali się teraz nowo przybyli. Dziedziniec
świątynny wypełnił się ponownie chorymi i umierającymi i jeszcze raz Jezus udzielił
im pomocy.
strona 2 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
Po pewnym czasie kapłani i dostojnicy zaryzykowali powrót do świątyni. Gdy
panika ucichła, opanowała ich ciekawość, co dalej uczyni Chrystus. Podejrzewali, że
chce zawładnąć tronem Dawida. Skradając się do świątyni, słyszeli głosy mężczyzn,
kobiet i dzieci chwalących Boga, a po wejściu do niej skamienieli, ulegając urokowi
tego, co zobaczyli. Ujrzeli uzdrowionych chorych, niewidomych, którym
przywrócony został wzrok, głuchych, którzy odzyskali słuch, i ułomnych skaczących
ze szczęścia. Szczególną radość okazywały dzieci. Zbawiciel brał je w ramiona,
przyjmował ich pełne wdzięczności pocałunki, a niektóre z nich usypiały wsparte na
Jego piersi, gdy nauczał lud. Uszczęśliwiony szczebiot brzmiał Jego chwałą. Dzieci
powtarzały okrzyk „hosanna!”, który rozlegał się wciągu poprzedniego dnia, i
triumfalnie powiewały palmowymi gałązkami. W świątyni niosło się echo ich
głosów: „Błogosławiony, który przychodzi w imię Pana!”. „Oto twój król przychodzi
do ciebie, sprawiedliwy on i zwycięski” Ps 118,26; Za 9,9. „Hosanna Synowi
Dawidowemu”.
Dźwięk tych radosnych, nieskrępowanych głosów był obrazą dla zarządców
świątyni. Postanowili położyć kres tym demonstracjom. Zwracając się do narodu
oznajmili, że świątynia została sprofanowana nogami dzieci i ich okrzykami radości.
Widząc, że słowa ich pozostają bez odzewu, zaapelowali do Chrystusa mówiąc:
„Czy słyszysz, co one mówią?” A Jezus odrzekł: „Tak jest; czy nigdy nie czytaliście:
Z ust niemowląt i ssących zgotowałeś sobie chwałę?”. W proroctwach
przepowiedziano, że Chrystus ogłoszony zostanie królem i to słowo musiało być
spełnione. Kapłani i przywódcy Izraela odmówili głoszenia Jego chwały i dlatego
Bóg posłał dzieci, aby świadczyły o Nim. Gdyby zmuszono je domilczenia, kolumny
świątyni brzmiałyby na chwałę Zbawiciela.
Faryzeusze byli zakłopotani i zbici z tropu, bowiem Ten, którego nie mogli
zastraszyć, objął w swe władanie świątynię, stając na jej straży. Nigdy przedtem
Jezus nie przedstawiał sobą tak królewskiego majestatu i nigdy dotąd Jego słowa i
dzieła nie posiadały tak wielkiej mocy. Dokonywał cudownych dzieł w Jerozolimie,
lecz nigdy wcześniej nie czynił tego w tak uroczysty i imponujący sposób. W
obecności ludzi, będących świadkami Jego cudownych dzieł, przywódcy nie
ośmielili się okazać Mu otwarcie swej wrogości. A chociaż Jego odpowiedź oburzyła
ich i wprowadziła w zakłopotanie, to tego dnia nie mogli niczego podjąć przeciwko
Niemu.
Następnego dnia Sanhedrym ponownie przystąpił do narady w sprawie Chrystusa.
Przed trzema laty zażądali od Niego znaku, że jest Mesjaszem, lecz od tego czasu
uczynił On w całym kraju wiele cudów. Uzdrawiał chorych, nasycił w cudowny
sposób tysiące ludzi, chodził po falach i uciszał wzburzone morze. Czytał w sercach
ludzkich jak w otwartej księdze, wyganiał demony i wskrzeszał umarłych.
Dostojnicy dysponowali pełnymi dowodami, że jest On Mesjaszem. Toteż
zdecydowali się nie żądać żadnego znaku Jego władzy, lecz na podstawie
niektórych Jego wypowiedzi zbudować oskarżenie, na mocy którego można byłoby
Go skazać.
strona 3 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
Udając się do świątyni, w której nauczał, stawiali Mu dalsze pytania: „Jaką mocą to
czynisz, i kto ci dał tę moc?”. Spodziewali się, że powie, iż moc tę ma od Boga.
Takie oświadczenie gotowi byli obalić. Lecz Jezus wystąpił wobec nich z
zapytaniem, które pozornie dotyczyło innej sprawy, uzależniając swą odpowiedź od
tego, w jaki sposób ustosunkują się do tego pytania: „Skąd był chrzest Jana? Z
nieba czy z ludzi?”.
Kapłani wiedzieli, że był to problem, którego żadna sofistyka nie pozwoli im
wytłumaczyć. Jeżeli powiedzą, że chrzest Jana był z nieba, wyjdzie na jaw ich brak
konsekwencji, a Chrystus zapytałby wówczas, dlaczego więc mu nie uwierzyli. Jan
powiedział o Chrystusie: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” J 1,29.
Gdyby więc kapłani uwierzyli w świadectwo Jana, to nie mogliby odrzucić faktu, że
Jezus Chrystus jest Mesjaszem. Z drugiej strony, gdyby zechcieli obnażyć swoje
rzeczywiste przekonania, że praca Jana miała tylko ludzkie motywy, musieliby
przyjąć na siebie burzę potępienia, bowiem lud uważał Jana za proroka.
Z rosnącym zaciekawieniem tłum oczekiwał na rozstrzygnięcie. Ludzie wiedzieli, iż
kapłani ogłosili swoją akceptację nauk Jana, dlatego też oczekiwali od nich
bezwzględnego przyznania, że został On zesłany przez Boga. Jednakże na swoim
poufnym posiedzeniu kapłani zadecydowali, że nie dadzą się wciągnąć w pułapkę.
Obłudnie przedstawiając swoją nieznajomość rzeczy, odpowiedzieli, że nie wiedzą,
skąd mógł być. „Rzekł i On do nich: To i Ja wam nie powiem, jaką mocą to czynię”.
Uczeni w Piśmie, kapłani i przywódcy umilkli. Rozczarowani i zbici z tropu, stali ze
spuszczonymi oczami, nie mając już odwagi zwracać się do Chrystusa z dalszymi
pytaniami. Przez swe tchórzostwo i brak zdecydowania utracili w dużym stopniu
szacunek stojących obok nich ludzi, którzy z rozbawieniem spoglądali na tych
pewnych swojej prawości dostojników, którzy teraz odnieśli porażkę.
Wszystkie te wypowiedzi i czyny Chrystusa miały duże znaczenie, a ich wpływ miał
wzrosnąć jeszcze bardziej po Jego ukrzyżowaniu i wniebowstąpieniu. Wielu z tych,
którzy z zaciekawieniem czekali na wynik stawianych Jezusowi pytań, stało się
następnie Jego uczniami, bo Jego słowa pociągnęły ich tego pamiętnego dnia. To,
co oglądali na dziedzińcu świątyni, nigdy nie zostało wymazane z ich pamięci.
Rozmawiali między sobą o kontraście między Jezusem a wysokimi kapłanami.
Dumni dygnitarze kościelni odziewali się w ozdobne i drogie szaty, a ich głowy
ozdabiały kosztowne tiary. Postawy takich dygnitarzy były pełne majestatu, a ich
długie włosy i brody srebrzył wiek. Ich wygląd przejmował czcią patrzących. Przed
tymi wysoko postawionymi osobistościami stanął teraz Majestat nieba, pozbawiony
ozdób i przepychu. Szaty Jego były zakurzone po podróży, a pobladła twarz
wyrażała cierpliwy smutek. Jednakże malowała się na niej godność i dobroć, które
silnie kontrastowały z pełnymi pychy i pewności siebie posępnymi twarzami
kapłanów. Wielu z tych, którzy byli świadkami słów i czynów Jezusa w świątyni,
zachowało pamięć o Nim w swych sercach jako o Bożym proroku. Ale gdy uczucia
ludzi poczęły się skłaniać ku Niemu, wzrastała nienawiść kapłanów. Mądrość, która
pozwoliła Mu uniknąć zastawianych nań sideł, była nowym dowodem Jego boskości,
strona 4 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
ale powiększała zarazem ich gniew.
W swoim sporze z rabinami Chrystus nie dążył do upokorzenia przeciwników. Nie
cieszyła Go świadomość zneutralizowania przeciwników, bowiem miał przekazać
ludzkości ważną naukę. Unieszkodliwił swych wrogów tym, że pozwolił, aby
zaplątali się w swoją własną pułapkę. Ich przyznanie się do nieznajomości
charakteru chrztu dokonywanego przez Jana dało Jezusowi okazję do
przemawiania, aby pokazać ich prawdziwe położenie i dodać nowe ostrzeżenia do
wszystkich poprzednich.
„A jak się wam wydaje? — rzekł Chrystus. — Pewien człowiek miał dwóch synów.
Przystępując do pierwszego, rzekł: Synu, idź, pracuj dziś w winnicy. A on,
odpowiadając, rzekł: Tak jest, panie! Ale nie poszedł. I przystępując do drugiego,
powiedział tak samo. A on, odpowiadając, rzekł: Nie chcę, ale potem zastanowił się
i poszedł. Który z tych dwóch wypełnił wolę ojcowską?” Mt 21,29-31.
To niespodziewane pytanie zaskoczyło słuchaczy. Słuchali uważnie przypowieści i
odpowiedzieli natychmiast: „Ten drugi”. Spoglądając na nich spokojnym wzrokiem
Jezus powiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, że was celnicy i wszetecznice
wyprzedzają do Królestwa Bożego. Albowiem przyszedł Jan do was ze
zwiastowaniem sprawiedliwości, ale nie uwierzyliście mu, natomiast celnicy i
wszetecznice uwierzyli mu; a wy, chociaż to widzieliście, nie odczuliście potem
skruchy, aby mu uwierzyć” Mt 21,31-32.
Kapłani i przywódcy musieli udzielić prawidłowej odpowiedzi na pytanie Chrystusa i
dlatego wypowiedzieli się na korzyść drugiego syna. Ten zaś symbolizował
pogardzanych i znienawidzonych celników. Poborcy podatków byli to ludzie w
najwyższym stopniu zdemoralizowani. Byli oni istotnie przestępcami prawa Bożego,
dając swym życiem dowód całkowitego niestosowania się do wymagań Boga. Byli
niewdzięczni i bezbożni, a na wezwanie, aby szli pracować w winnicy Pańskiej,
odpowiedzieli pogardliwą odmową. Lecz gdy przyszedł Jan, nawołujący do pokuty i
chrztu, celnicy przyjęli głoszone przez niego poselstwo i zostali ochrzczeni.
Pierwszy syn miał przedstawiać przywódców żydowskich. Niektórzy z faryzeuszy
wyrazili skruchę i przyjęli chrzest Jana, nie chcieli jednak uznać, że został on
posłany przez Boga. Jego ostrzeżenia i napomnienia nie skłoniły ich do zmiany
postępowania.
„Natomiast
faryzeusze
i
uczeni
w
zakonie
wzgardzili
postanowieniem Bożym o nich samych, bo nie dali się przez niego ochrzcić” Łk 7,3.
Głoszone przez Niego objawienie przyjęli z pogardą. Podobnie jak pierwszy syn,
który zawołany przez ojca, odpowiedział: „Idę, panie”, lecz nie poszedł, tak kapłani
i przywódcy głosili posłuszeństwo, lecz w praktyce okazywali jego brak. Starali się
demonstrować swoją pobożność głosząc, że są posłuszni Bożemu prawu. Było to
jednak tylko pozorne posłuszeństwo. Kapłani potępiali i wyklinali celników jako
ludzi bezbożnych, a mimo to ci ostatni przez swą wiarę i czyny dowiedli, że znaleźli
krótszą drogę do nieba niż zadufani w sobie faryzeusze, którym dane było światło
wielkiej prawdy, lecz których czyny nie odpowiadały zewnętrznej pobożności, jaką
strona 5 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
się chełpili.
Kapłani i przywódcy nie chcieli słuchać tych przenikliwych prawd. Woleli zachować
milczenie łudząc się nadzieją, że Jezus powie coś, co by można było obrócić
przeciw Niemu; lecz wypadło im znieść jeszcze niejedno.
„Innego podobieństwa wysłuchajcie: Był pewien gospodarz, który zasadził winnicę,
ogrodził ją płotem, wkopał w nią prasę i zbudował wieżę, i wydzierżawił ją
wieśniakom, i odjechał. A gdy nastał czas winobrania, posłał sługi swoje do
wieśniaków, aby odebrali jego owoce. Ale wieśniacy pojmali sługi jego; jednego
zbili, drugiego zabili, a trzeciego ukamienowali. Znowu posłał inne sługi w większej
liczbie niż za pierwszym razem, ale im uczynili to samo. A w końcu posłał do nich
syna swego, mówiąc: Uszanują syna mego. Ale gdy wieśniacy ujrzeli syna, mówili
między sobą: To jest dziedzic; nuże, zabijmy go, a posiądziemy dziedzictwo jego. I
pochwycili go, wyrzucili poza winnicę i zabili. Gdy więc przyjdzie pan winnicy, co
uczyni owym wieśniakom?” Mt 21,33-4.
Jezus skierował to pytanie do wszystkich obecnych, lecz kapłani i przywódcy
odpowiedzieli jako pierwsi: „Wytraci sromotnie tych złoczyńców, a winnicę
wydzierżawi innym wieśniakom, którzy mu we właściwym czasie będą oddawać
owoce” Mt 21,41. Odpowiadający nie od razu pojęli zastosowanie przypowieści,
lecz wkrótce zorientowali się, że wymknęło się im samooskarżenie. W tej
przypowieści właściciel winnicy przedstawiał Boga, wieśniacy — naród żydowski, a
ogrodzenie — prawo Boże, które miało stanowić jego obronę. Wieża była symbolem
świątyni. Właściciel winnicy uczynił wszystko, co było potrzebne do jej rozkwitu:
„Cóż jeszcze należało uczynić mojej winnicy, czego ja jej nie uczyniłem?” Iz 5,4. W
ten sposób przedstawiona była nieustająca opieka Boża nad Izraelem. I jak
wieśniacy powinni byli zwrócić gospodarzowi uzgodnioną część owoców z winnicy,
tak naród Boży powinien był uczcić Go poprzez sposób życia zgodny z otrzymanymi
świętymi przywilejami. Jednakże podobnie jak dzierżawcy, zabijający służących
swego Pana, wysłanych po należną część owoców, Żydzi skazywali na śmierć
proroków, których Bóg posyłał, aby wzywali ich do pokuty. Wysłannicy byli zabijani
jeden po drugim. Dotąd znaczenie przypowieści nie nastręczało wątpliwości, a
także dalsza jej część była oczywista. W umiłowanym synu, którego gospodarz
winnicy posłał do nieposłusznych wieśniaków i którego oni schwytali, kapłani i
przywódcy dostrzegli wyraźnie obraz Jezusa oraz grożący Mu los. Zamierzali
przecież zabić Tego, którego Ojciec wysłał do nich jako ostatnie upomnienie. Odwet
zastosowany wobec niewdzięcznych wieśniaków symbolizował los tych wszystkich,
którzy przyczynili się do skazania Chrystusa na śmierć.
Patrząc na nich z litością Zbawiciel ciągnął dalej: „Czy nie czytaliście nigdy w
Pismach: Kamień, który odrzucili budowniczowie, stał się kamieniem węgielnym;
Pan to sprawił i to jest cudowne w oczach naszych? Dlatego powiadam wam, że
Królestwo Boże zostanie wam zabrane, a dane narodowi, który będzie wydawał
jego owoce. I kto by upadł na ten kamień, roztrzaska się, a na kogo by on upadł,
zmiażdży go”.
strona 6 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
To proroctwo Żydzi powtarzali często w synagogach, odnosząc je do nadejścia
Mesjasza. Chrystus był kamieniem węgielnym całej społecznej organizacji Żydów i
całego planu zbawienia. Ten Kamień Węgielny budowniczowie żydowscy — kapłani
i przywódcy Izraela — odrzucili. Zbawiciel natomiast zwracał ich uwagę na
proroctwa, które ukazywały grożące Izraelowi niebezpieczeństwo, usiłując
wszystkimi dostępnymi sobie środkami wyjaśnić im istotę czynu, którego mieli się
właśnie dopuścić.
Jego słowa miały jeszcze inny cel. Stawiając pytanie: „Gdy więc przyjdzie pan
winnicy, co uczyni owym wieśniakom?”, Chrystus przewidział odpowiedź
sformułowaną przez faryzeuszy i postanowił, że wydadzą sami na siebie wyrok.
Jego ostrzeżenia, które nie zdołały nakłonić ich do skruchy, przypieczętowały ich
los. Jednocześnie Jezus pragnął, aby mogli zobaczyć, że ściągają na siebie zgubę.
Zamierzał przedstawić im sprawiedliwości Bożą, która miała się wypełnić przez
utratę ich narodowych przywilejów, lecz nie tylko w akcie zburzenia ich świątyni i
ich stolicy, ale także w fakcie rozproszenia narodu.
Słuchacze zrozumieli ostrzeżenie. Lecz pomimo wyroku, który sami na siebie
wydali, kapłani i przywódcy byli gotowi iść wybraną drogą do końca mówiąc: „To
jest dziedzic; nuże, zabijmy go”. „I usiłowali go pojmać, ale bali się ludu”, gdyż
widzieli, że uczucia narodu przychylne są Chrystusowi.
Wybierając proroctwo o odrzuconym kamieniu Chrystus miał namyśli rzeczywisty
wypadek z historii Izraela, a mówiąc ściślej, z historii budowy świątyni. Choć był
typowy dla czasów pierwszego przyjścia Chrystusa i musiał ze szczególną siłą
oddziaływać na Żydów, nie stracił nic dla nas na wartości. Podczas budowy
świątyni Salomona potężne głazy potrzebne do postawienia jej fundamentów i
ścian były przygotowane w kamieniołomach. Po tym procesie były dostarczane na
plac budowy, przy czym nie stosowano żadnych urządzeń mechanicznych, aby
ulżyć ludzkiemu wysiłkowi. Ustawianie bloków na właściwych miejscach było
zadaniem robotników. Dobudowy fundamentów dostarczono pośród innych
kamieni jeden o niezwykłych wymiarach i kształcie i robotnicy nie widzieli dla niego
żadnego zastosowania, odmawiając jego przyjęcia. Ten porzucony kamień był
źródłem ich gniewu, kiedy codziennie musieli go omijać, i długo leżał
bezużytecznie. Ale gdy budowniczowie przystąpili do wykonywania narożnika,
poczęli szukać kamienia o wystarczająco dużych wymiarach, odporności i
kształtach, który byłby wstanie unieść taki ciężar. Gdyby ta część konstrukcji
została niewłaściwie zbudowana, zagrażałaby bezpieczeństwu całej budowli.
Budowniczowie zrozumieli, iż muszą sięgnąć po kamień odporny na działanie
słońca, mrozu i huraganu. Wybrano szereg kamieni, które jednak pod dużym
obciążeniem kruszyły się. Inne znowu nie wytrzymywały nagłych zmian
atmosferycznych. Wtedy dopiero przypomniano sobie o porzuconym kamieniu.
Pozostawał on wystawiony przez dłuższy czas na działanie powietrza, słońca i burz,
nie wykazując przy tym najmniejszych pęknięć. Budowniczowie zaczęli oglądać ten
kamień i okazało się, że przetrzymał dotąd wszelkie próby oprócz jednej. Jeżeli
zdoła przetrzymać nadmierne obciążenie, mógł być wzięty pod uwagę jako kamień
strona 7 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
węgielny. Próba została przeprowadzana, kamień okazał się przydatny i został
położony na swoim miejscu, do którego ściśle przylegał. W proroczym widzeniu
zostało objawione Izajaszowi, że kamień ten jest symbolem Chrystusa.
Napisał: „Tylko Pana Zastępów miejcie za Świętego, niech On będzie waszą
bojaźnią i On waszym lękiem! I będzie wam światłością i kamieniem obrazy, i skałą
potknięcia dla obydwu domów Izraela, sidłem i siecią dla mieszkańców Jeruzalem. I
wielu potknie się o niego i upadną, i potłuką się, i będą usidleni i schwytani” Iz
8,13-15. Poruszony proroczą wizją, odnoszącą się do pierwszego przyjścia, prorok
odczuł, że Chrystus ma znieść wszystkie próby i obciążenia na podobieństwo
symbolicznego węgielnego kamienia w świątyni Salomona. „Dlatego tak mówi
Wszechmocny Pan: Oto Ja kładę na Syjonie kamień, kamień wypróbowany,
kosztowny kamień węgielny, mocno ugruntowany: Kto wierzy, ten się nie
zachwieje” Iz 28,16.
W swej nieskończonej mądrości Bóg wybrał kamień pod fundament i sam go ułożył,
nazywając go fundamentem pewnym. Na Nim to cały świat może złożyć swe
kłopoty i troski, a On się nie zapadnie pod ich ciężarem. Można na Nim budować z
całkowitą pewnością. Chrystus jest owym „kamieniem wypróbowanym” i dlatego
nie mogą się na Nim zawieść ci, którzy weń uwierzyli. Stawił w zwycięski sposób
czoło wszelkim próbom, nie załamując się pod ciężarem winy Adama ani win jego
potomstwa. W walce ze złem był zawsze czymś większym niż zwykły zwycięzca.
Niósł na sobie ciężary wrzucone na Jego barki przez skruszonych grzeszników.
Grzeszne serce znalazło w Chrystusie oparcie, bowiem jest On „kamieniem
węgielnym”. Wszyscy, którzy się Jemu podporządkowują, zyskają bezwarunkowe
bezpieczeństwo.
W proroctwie Izajasza mówi się o Chrystusie jako o pewnym fundamencie oraz jako
o kamieniu obrazy. Apostoł Piotr, pisząc pod natchnieniem Ducha Świętego,
wskazuje wyraźnie, dla kogo Chrystus jest kamieniem węgielnym, a dla kogo
kamieniem obrazy:
„Gdy żeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan. Przystąpcie do niego, do kamienia
żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako
kosztowny. Iwy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w
kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa
Chrystusa. Dlatego to powiedziane jest w Piśmie: Oto kładę na Syjonie kamień
węgielny, wybrany, kosztowny, a kto weń wierzy, nie zawiedzie się. Dla was, którzy
wierzycie, jest on rzeczą cenną; dla niewierzących zaś kamień ten, którym
wzgardzili budowniczowie, pozostał kamieniem węgielnym, ale też kamieniem, o
który się potkną, i skałą zgorszenia; ci, którzy nie wierzą Słowu, potykają się oń, na
co zresztą są przeznaczeni” 1P 2,3-8.
Ci, którzy wierzą, że Chrystus jest pewnym fundamentem, rozbili się, upadając na
tę Skałę. Powyższa przypowieść przedstawia ludzi, którzy oddali się Chrystusowi i
niezłomnie w Niego wierzą. Upadek na Skałę i rozbicie oznaczają rezygnację z
strona 8 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
własnej sprawiedliwości, przyjście do Chrystusa z żalem za swoje przewinienia i
wiarę w Jego przebaczającą miłość. I tak oto przez wiarę i posłuszeństwo budujemy
na Chrystusie jako naszym fundamencie.
Na tym Żywym Kamieniu mogą budować zarówno Żydzi, jak i poganie, bowiem jest
to jedyna bezpieczna opoka. Jest ona dostatecznie obszerna dla wszystkich, a jej
wytrzymałość pozwala złożyć na niej ciężar całego świata. Wszyscy, którzy opierają
swoje budowle na Chrystusie, na owym żywym kamieniu, stają się sami żywymi
kamieniami. Wielu ludzi dzięki swym własnym staraniom zdobyło wykształcenie,
ogładę i wspaniałe zalety, lecz nie mogą się stać „żywymi kamieniami”, gdyż nie
mają łączności z Chrystusem, a bez tego nikt nie może dostąpić zbawienia. Nigdy
nie zdołamy oprzeć się burzom pokus, jeżeli Chrystus nie będzie żył w nas. Nasze
wieczne bezpieczeństwo uzależnione jest odbudowania na pewnym Fundamencie;
tymczasem wielu ludzi opiera swoje budowle na fundamentach nie
wypróbowanych. Gdy spadnie deszcz, rozszaleją się burze i przyjdzie powódź, dom
ich zawali się, gdyż nie został wsparty na wiecznej skale — kamieniu węgielnym,
którym jest Jezus Chrystus.
„Ci, którzy nie wierzą Słowu, potykają się oń, na co zresztą są przeznaczeni”. Dla
nich Chrystus jest kamieniem obrazy. Lecz „kamień, który odrzucili budowniczowie,
stał się kamieniem węgielnym”. Jako odrzucony kamień Chrystus w swej misji na
ziemi znosił lekceważenia i obelgi. „Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż
boleści, doświadczony w cierpieniu (...), wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na
niego” Iz 53,3. Lecz bliski był czas, kiedy miał okryć się chwałą. Po
zmartwychwstaniu miał być ogłoszony „Synem Bożym w mocy” Rz 1,4. Podczas
swego drugiego przyjścia na ziemię ukaże się jako Pan nieba i ziemi. Ci, którzy
wtedy byli za ukrzyżowaniem Go, poznają wówczas Jego wielkość. Odrzucony
kamień stanie się najważniejszy w oczach całego wszechświata.
„A na kogo by on upadł, zmiażdży go”. Ludzie, którzy odrzucili Chrystusa, niedługo
mieli ujrzeć zagładę swego miasta i swego narodu. Ich wielkość miała się załamać,
asami mieli rozproszyć się po świecie. Czym było to, co zniszczyło Żydów? Była to
właśnie owa Skała, która mogła stać się ich twierdzą, gdyby zdecydowali się
budować na Niej. Zniszczyło ich wzgardzenie Bożą dobrocią, odrzucenie prawości i
zlekceważenie łaski. Ludzie sami postawili się w opozycji wobec Boga i w ten
sposób wszystko, co mogłoby być ich zbawieniem, obróciło się przeciwko nim.
Wszystko, co Bóg powołał dożycia, oni przeznaczyli na śmierć. Ukrzyżowanie
Chrystusa przez Żydów stanowiło wyrok na Jerozolimę. Krew przelana na Golgocie
włożyła na Żydów ciężar, który stał się powodem ich zatracenia w świecie
teraźniejszym i przyszłym. Tak samo będzie, gdy nadejdzie ostatni dzień, a wyrok
spadnie na tych, którzy odrzucili łaskę Bożą. Chrystus, ich kamień obrazy, ukaże
się im jako góra zemsty. Chwała Jego oblicza, która jest życiem dla sprawiedliwych,
będzie dla niesprawiedliwych niszczącym ogniem. Ponieważ grzesznicy wzgardzili
miłością i zlekceważyli łaskę, nie będą mogli uniknąć zagłady.
Za pomocą przypowieści i powtarzanych wciąż ostrzeżeń Jezus wskazywał Żydom
strona 9 / 10
nadzieja.pl - Ellen G. White - Świątynia ponownie oczyszczona (Mt 21,12-16.23-46; Mk 11,15-19.27-33; 12,1-12; Łk 19,45-48;
20,1-19)
skutki odrzucenia przez nich Syna Bożego. Słowa swoje kierował do wszystkich,
którzy zawsze odmawiali uznania Go za Odkupiciela. Zbezczeszczona świątynia,
nieposłuszny syn, nieuczciwi dzierżawcy, pogardliwi budowniczowie — to wszystko
nie jest obce życiu każdego grzesznika. Dopóki nie okaże skruchy, udziałem jego
będzie wieczna zguba, której zapowiedź zawarta jest w tych ostrzeżeniach.
strona 10 / 10
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty