Dzieci-żołnierze – niewolnicy wojny

Transkrypt

Dzieci-żołnierze – niewolnicy wojny
Dzieci-żołnierze – niewolnicy wojny
2015-02-12
Ponad 300 tysięcy dzieci na świecie wykorzystywanych jest w konfliktach zbrojnych. Są porywane
z domów i szkół, zmuszane do zabijania, stają się ofiarami gwałtów, zostają kalekami lub giną.
Niektóre z nich nie mają nawet 10 lat. Dziś obchodzony jest Międzynarodowy Dzień DzieciŻołnierzy.
„Miałam mundur i broń, która dawała mi władzę”, „Okradałem i mordowałem ludzi”, „Zabijanie było
moim sposobem na przeżycie”, „Islamiści bili nas i zmuszali do walki” – to fragmenty relacji dzieciżołnierzy z całego świata zabrane przez międzynarodową koalicję organizacji pozarządowych
„Child Soliders International”.
Idealni żołnierze
Według danych organizacji praw człowieka Amnesty International nadal ponad 300 tys. dzieci
wykorzystywanych jest w konfliktach zbrojnych w 19 krajach. Nieletni żołnierze walczą m.in. w
Somalii, Demokratycznej Republice Konga, Republice Środkowej Afryki, Południowym Sudanie i
Ugandzie, a także na Sri Lance, w Jemenie, Kolumbii, Birmie czy Syrii. Niektóre z dzieci w chwili
rekrutacji nie mają ukończonych nawet 10 lat.
„Ostatnio kilkuletnie dziewczynki dokonały samobójczych zamachów bombowych w Nigerii i
potwierdziliśmy, że armia Południowego Sudanu wykorzystuje dzieci podczas walk z siłami
opozycyjnymi” – podała w styczniu organizacja Human Rights Watch.
Większość z dzieci trafia do oddziałów pod przymusem. Są porywane z domów, szkół i ulic lub
sprzedawane przez rodzinę. Jednak część małych żołnierzy to ochotnicy, którym członkostwo w
zbrojnej grupie daje ochronę, ratunek przed nędzą czy śmiercią.
Jak tłumaczą pracownicy organizacji humanitarnych, dla dowódców dzieci to świetni żołnierze. Są
podatni na sugestie, łatwo nimi manipulować, ich utrzymanie jest dużo tańsze niż dorosłych, a już
kilkulatek może używać lekkiej broni.
Po rekrutacji mali żołnierze poddawani są bezwzględnemu szkoleniu. Żeby wymusić na nich
posłuszeństwo, uodpornić na ból i strach, dostają narkotyki. W ramach „inicjacji” dzieci zmuszane
są do zabijania rówieśników, a czasem nawet własnych rodziców. Nieletni podczas walk giną,
zostają kalekami, stają się ofiarami gwałtów, cierpią na zespół stresu pourazowego.
W grupach zbrojnych dzieci spełniają różne funkcje: są posłańcami, kucharzami, wartownikami,
szpiegują, podkładają bomby, są wykorzystywane jako snajperzy, zamachowcy samobójcy, żywe
tarcze i zwiadowcy. Walczą też na pierwszej linii z bronią w ręku. Wśród dzieci-żołnierzy jest 40
proc. dziewczynek, często są one wykorzystywane seksualnie.
Powrót do życia
O zakazie rekrutowania w szeregi walczących osób poniżej 18 lat mówi protokół fakultatywny do
konwencji o prawach dziecka. Werbowanie dzieci poniżej 15 roku życia lub wykorzystywanie ich
do walki jest uznawane za zbrodnię wojenną.
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 1
Dokument, który ratyfikowało dotąd 156 państw, wszedł w życie 12 lutego 2002 roku. Data ta jest
obchodzona jako Międzynarodowy Dzień Dzieci-Żołnierzy, aby przypominać światu o tym
problemie.
Służy temu też kampania ONZ „Dzieci, nie żołnierze”, której celem jest całkowite wyeliminowanie
do 2016 roku problemu nieletnich żołnierzy. – Dzieci powinny być uzbrojone w długopisy i
podręczniki, a nie w broń – mówił inaugurując akcję w ubiegłym roku Ban Ki-moon, sekretarz
generalny ONZ.
Organizacje chroniące dzieci zabiegają m.in., aby w armiach powstały przepisy zakazujące
poboru nieletnich i zmuszające do dokładnej weryfikacji wieku rekrutów. Organizują też szkolenia
dla wojskowych na temat praw dzieci i przeprowadzają kontrole w koszarach.
Międzynarodowe działania przynoszą efekty. Przykładem jest uwolnienie pod koniec stycznia
około 3000 dzieci z jednej z grup zbrojnych w Sudanie Południowym. – To była jedna z
największych demobilizacji dzieci-żołnierzy w historii – podaje Fundusz Narodów Zjednoczonych
na rzecz Dzieci UNICEF.
Jednak opuszczenie szeregów zbrojnej grupy to nie koniec problemu nieletnich wojowników. Aby
po zakończeniu działań wojennych nie trafiły na ulicę i znów nie wróciły do oddziałów, trzeba im
pomóc rozpocząć nowe życie. Dlatego UNICEF organizuje dla takich nastolatków wsparcie
psychologiczne, pomaga im w powrocie do rodzin, umożliwia naukę i kształcenie zawodowe.
– Sukces zależy od terminowych i skoordynowanych działań, aby zaspokoić podstawowe i
długofalowe potrzeby dzieci – wyjaśnia na stronie UNICEF Jonathan Veitch, przedstawiciel
organizacji w Sudanie Południowym. Jednocześnie sygnalizuje, że taka pomoc wymaga
znacznych środków, ponieważ koszt uwolnienia i dwuletniej reintegracji jednego dziecka to ponad
2 tys. dolarów.
Polskie Orlęta
W przeszłości dzieci służyły w wielu armiach na świecie, także w Polsce. Podczas zaborów
chłopcy walczyli o niepodległość w powstaniach. Zaciągali się też w czasie I wojny do legionów,
podając nieprawdziwe dane dotyczące wieku.
Przykładem może być broniąca Lwowa przed Ukraińcami i Rosjanami grupa prawie 1,5 tys.
polskich dzieci i młodzieży, nazwana Orlętami Lwowskimi. Walczący we Lwowie trzynastoletni
Antoś Petrykiewicz, został odznaczony pośmiertnie krzyżem Virtuti Militari. Do dziś jest
najmłodszym kawalerem tego orderu.
Nieletni brali też udział w kampanii wrześniowej, konspiracji i Powstaniu Warszawskim jako
łącznicy, kurierzy, sanitariusze, uczestnicy małego sabotażu, ale też walczyli z bronią w ręku. Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 2