Irlandzkie NIE a rozszerzenie Unii Europejskiej

Transkrypt

Irlandzkie NIE a rozszerzenie Unii Europejskiej
Bartłomiej Nowak
Irlandzkie NIE a rozszerzenie Unii Europejskiej
•
Zbliżające się drugie referendum w Irlandii mające zadecydować o ratyfikacji Traktatu z Nicei wzbudza
duży niepokój wśród państw kandydujących. Odrzucenie traktatu postawi pod znakiem zapytania
dalszą formułę procesu integracji europejskiej, jednak nie samo rozszerzenie. Istnieje kilka wariantów
rozszerzenia nawet w wypadku irlandzkiego NIE.
•
Możliwie najlepszym i najbardziej prawdopodobnym wyjściem w wypadku przegranego referendum
jest wpisanie części instytucjonalnej Traktatu z Nicei w traktat akcesyjny państw kandydujących.
Jednocześnie Konwent Europejski powinien w projekcie nowego traktatu konstytucyjnego uwzględnić
inne postanowienia Traktatu z Nicei, nad którymi obradowałaby następnie Konferencja
Międzyrządowa.
•
Porażka referendum w Irlandii i wpisanie części instytucjonalnej Traktatu z Nicei w traktat akcesyjny
państw kandydujących mogą sprawić, że państwa członkowskie Unii zdecydują się na radykalniejsze
uwspólnotowienie polityk unijnych. Rozpocznie się być może również dyskusja nad sensem
narodowego veta. Obecne wydarzenia mają szansę wpłynąć na całą filozofię myślenia o Unii.
Proces rozszerzenia Unii cieszy się dużym poparciem w społeczeństwie irlandzkim,
Irlandczycy nie uznają jednak tego tematu za ważny. Sukces rozszerzenia UE nie będzie więc
argumentem, jakim kierować się będą podczas głosowania. Niewiele osób rozumie Traktat z
Nicei i nie zmieni tego żadna kampania informacyjna.
Na nastroje społeczne podczas głosowania będą miały recesja i wzrastające
bezrobocie. Rząd Irlandii stawia sprawę na jedną kartę, istnieje więc ryzyko, że referendum
może przerodzić się w głosowanie przeciwko rządowi. Premier Bertie Ahern zbyt słabo
zaakcentował w kampanii informacyjnej konsekwencje gospodarcze, jakie może ponieść
Irlandzkie NIE a rozszerzenie Unii Europejskiej
Irlandia wraz z odmową ratyfikacji Traktatu z Nicei. Porażka w referendum będzie miała
bezpośrednie przełożenie na zmniejszenie napływu inwestycji zagranicznych i w ten sposób
na irlandzką gospodarkę.
Rządowa kampania wyjaśniająca Traktat z Nicei odwołuje się do faktu, że irlandzkie
‘nie’ wstrzyma proces rozszerzenia Unii. Odwołując się tylko do tego jest ona jednak
nietrafiona pod względem marketingowym, w niedostatecznym stopniu kładzie bowiem
nacisk na mobilizację do uczestnictwa w głosowaniu wśród ludzi młodych, którzy są
potencjalnymi zwolennikami ratyfikacji Traktatu z Nicei.
Jeśli Irlandia powie ‘nie’. Scenariusze dla rozszerzenia UE
Istnieje obawa, że jeśli Irlandia nie ratyfikuje traktatu nicejskiego, zagrozi to
rozszerzeniu Unii Europejskiej o dziesięć nowych państw. W wypadku irlandzkiego ‘nie’
rozpatrywać można kilka wariantów teoretycznych rozszerzenia Unii:
•
Wpisanie instytucjonalnej części Traktatu z Nicei do traktatu akcesyjnego
państw kandydujących. Część instytucjonalna dotyczy kształtu instytucji unijnych
po rozszerzeniu, podziału i wagi głosów, a także ilości miejsc przeznaczonych dla
poszczególnych państw. Najprawdopodobniej powstanie jeden traktat akcesyjny dla
wszystkich krajów kandydujących. Musiałby on zostać ratyfikowany przez wszystkie
państwa kandydujące, a także przez państwa członkowskie Unii. Kłopot pojawia się w
momencie, gdy do ratyfikacji traktatu przystąpi znowu Irlandia w ogólnonarodowym
referendum. Irlandzkie ugrupowania eurosceptyczne mogą wtedy podnieść argument,
że Irlandia głosuje po raz trzeci nad tą samą sprawą.
•
Wpisanie
całego
Traktatu
z
Nicei
do
traktatu
akcesyjnego
państw
kandydujących. Jest to propozycja, która rozważana była przez kilka państw UE,
choć zdaniem prawników nie da się jednak włączyć całego Traktatu Nicejskiego do
traktatu akcesyjnego państw kandydujących. Dla kilku państw ratyfikacja całego
Traktatu z Nicei wydaje się jednak być bardzo ważna, jako że oprócz kształtu
instytucji unijnych po rozszerzeniu, zwiększa on także ilość kwestii objętych
Instytut Spraw Publicznych
Analizy i Opinie, 2/2002, s. 2
Irlandzkie NIE a rozszerzenie Unii Europejskiej
głosowaniem w Radzie za pomocą systemu większości kwalifikowanej, a także ustala
nowe zasady (w stosunku do Traktatu z Amsterdamu) ściślejszej współpracy.
•
Rozszerzenie Unii Europejskiej bez ratyfikowanego Traktatu z Nicei. Była to
opcja przedstawiona przez przewodniczącego Komisji Europejskiej, Romano
Prodiego zaraz po pierwszym referendum irlandzkim. Prodi stwierdził, że ratyfikacja
Traktatu z Nicei nie jest warunkiem sine qua non rozszerzenia Unii. Odebrano to jako
wypowiedź polityczną oznaczającą nieuwzględnienie opinii suwerennego państwa,
członka UE. Wobec powyższej wypowiedzi prawnicy unijni nie przedstawili jednak
jednoznacznej opinii. Rozszerzenie Unii Europejskiej przy nieratyfikowanym traktacie
nicejskim jest więc możliwe pod warunkiem natychmiastowego zwołania Konferencji
Międzyrządowej (IGC) w czerwcu 2003, gdy zakończy swoje obrady Konwent.
Problem polega na tym, że kraje kandydujące chciałyby uczestniczyć w Konferencji, a
prawo unijne na to nie pozwala przed przystąpieniem do UE.
Wariant ten wydaje się jednak mało realny. Aby Unia funkcjonowała
normalnie podczas trwania Konferencji Międzyrządowej, potrzebny byłby nowy
podział głosów w trójkącie instytucjonalnym na lata po rozszerzeniu. IGC będzie
miała maksimum rok czasu (czerwiec 2003 – czerwiec 2004) na przyjęcie
postanowień, które powinny być następnie ratyfikowane przez państwa członkowskie.
Wszystko to pod warunkiem, że Konwent przedstawi jeden projekt Traktatu
Konstytucyjnego UE, gdyż przy dwóch lub trzech alternatywnych projektach opóźnią
się znacznie prace Konferencji Międzyrządowej.
•
Rozszerzenie Unii na podstawie Traktu z Amsterdamu, który pozwala działać UE
w obecnym kształcie instytucjonalnym do górnej granicy dwudziestu państw. W tym
wypadku więc, możemy mieć do czynienia jedynie z rozszerzeniem o pięć państw, co
wiąże się z całkowitym upadkiem koncepcji big bangu. Opcja ta jest politycznie
niewykonalna. W obecnej sytuacji Unia może rozszerzyć się o dziesięć państw, albo
wcale.
Instytut Spraw Publicznych
Analizy i Opinie, 2/2002, s. 3
Irlandzkie NIE a rozszerzenie Unii Europejskiej
Wnioski i rekomendacje
Przegrane referendum w Irlandii może mieć bardzo poważne reperkusje dla procesu
integracji europejskiej. Istnieje powszechna obawa, że zdecydowanie opóźni się proces
rozszerzenia Unii. Zwołanie Konferencji Międzyrządowej (jako konsekwencja porażki
referendum), która trwa przynajmniej dwa lata, i nieuczestniczenie w niej państw
kandydujących znacznie obniżyłoby legitymizację Unii wśród przyszłych obywateli.
Można postawić tezę, że jeśli rozszerzenie nie dokona się w 2004 roku, społeczeństwa
państw kandydujących mogą w referendach głosować przeciwko wejściu do UE. Jak mówił
Gunter Verheugen, jeśli maratończykowi, który dobiega do samej mety znacznie się ją
przesunie, może on paść z wycieńczenia. Stawiając tezę ostrzej: rozszerzenie Unii
Europejskiej o dziesięć nowych państw może się dokonać tylko w 2004 roku. Inne opcje
oznaczają porażkę projektu integracji europejskiej.
Z drugiej strony jednak, porażka referendum w Irlandii i wpisanie części
instytucjonalnej Traktatu z Nicei w traktat akcesyjny państw kandydujących mogą sprawić, że
państwa członkowskie Unii zdecydują się na radykalniejsze uwspólnotowienie polityk
unijnych, rozpocznie się być może również dyskusja nad sensem narodowego veta. W ten
weekend w Irlandii może się bowiem okazać, że 800 tys. ludzi (czyli ilość głosów jaka może
zadecydować o porażce referendum) jest w stanie zablokować proces rozszerzania Unii, która
ma mieć 450 mln obywateli. Obecne wydarzenia być może zmienią całą filozofię myślenia o
Unii.
Z możliwych scenariuszy na wypadek przegranego referendum w Irlandii, należy
zasugerować wpisanie części instytucjonalnej Traktatu z Nicei w traktat akcesyjny państw
kandydujących. Natomiast Konwent powinien w projekcie nowego traktatu konstytucyjnego
uwzględnić inne postanowienia Traktatu z Nicei, nad którymi obradowałaby następnie
Konferencja Międzyrządowa.
Istnieje możliwość, że traktat akcesyjny państw kandydujących nie będzie poddany
głosowaniu w kolejnym referendum irlandzkim. Nie jest to bowiem wymóg konstytucyjny.
Głosowanie nad Traktatem z Nicei w ogólnonarodowym referendum odbyło się na skutek
postanowienia Sądu Najwyższego, do którego z zapytaniem zwrócił się premier. W Irlandii
Instytut Spraw Publicznych
Analizy i Opinie, 2/2002, s. 4
Irlandzkie NIE a rozszerzenie Unii Europejskiej
istnieje zwyczaj, że przy ważnych sprawach międzynarodowych, które mają odniesienie do
Irlandii, szef rządu zwraca się każdorazowo do Sądu Najwyższego z pytaniem, czy dany
traktat powinien być ratyfikowany w referendum. Nie jest tak w każdym przypadku (np.
Partnerstwo dla Pokoju), ale brak zapytania ze strony premiera grozi dużymi konsekwencjami
politycznymi. Problem nie leży w konstytucji Irlandii, ale w przyjętym obyczaju politycznym.
Ewentualne irlandzkie ‘nie’ podczas referendum zatwierdzającego Traktat z Nicei
będzie bardziej problemem politycznym niż prawnym. Rozszerzenie Unii o nowe państwa
będzie możliwe. Istnieje też szansa, że dyskusja wokół konsekwencji referendum irlandzkiego
stworzy klimat dla śmielszych rozwiązań w projekcie unijnej konstytucji, który wypracuje
Konwent. Obecne wydarzenia czynią bardziej prawdopodobnymi rozwiązania wspólnotowe
w procesie podejmowania decyzji w UE. Konferencja Międzyrządowa powinna szybko
zaaprobować całą wizję tak, aby proces integracji naszego kontynentu nie zatrzymał się w
miejscu. Irlandzka lekcja, bez względu na jej wynik, musi spowodować redefinicję
„narodowego” sposobu myślenia o Unii i powinna dać asumpt do daleko idących zmian w
kierunku ograniczenia możliwości zablokowania procesu integracji przez pojedyncze
państwo.
BARTŁOMIEJ NOWAK pracuje w Instytucie Spraw Publicznych. Zajmuje się problematyką przyszłości Unii
Europejskiej, w szczególności wspólną polityką zagraniczną i bezpieczeństwa. Jest członkiem Europejskiego
Konwentu Młodych.
Instytut Spraw Publicznych
Analizy i Opinie, 2/2002, s. 5