Czy żołnierze założą rogatywkę?

Transkrypt

Czy żołnierze założą rogatywkę?
Czy żołnierze założą rogatywkę?
2015-08-02
Wykonana jest z nowoczesnych materiałów, a jej front zdobi orzeł haftowany szarą nitką. Nowe
polowe nakrycie głowy dla żołnierzy zaprojektował Soyers, komandos z Lublińca. – Wzorowałem
się na czapce z 1937 roku – mówi operator. Rogatywkę chwalą koledzy i dowódca JWK Lubliniec.
Jest szansa, że czapka zostanie przetestowana na użytek wprowadzenia do umundurowania.
Żołnierz Jednostki Wojskowej Komandosów jest autorem projektu nowej czapki, a jej prototypowe
egzemplarze wykonała firma z Lublińca produkująca mundury i wyposażenie dla żołnierzy. –
Koncepcja powstała trzy lata temu, ale dopiero teraz postanowiłem ją urzeczywistnić – opowiada
Soyers. Dlaczego wpadł na taki pomysł? – Służyłem na siedmiu misjach, na których spędziłem
prawie cztery lata. Podróżowałem po świecie, szkoląc się z żołnierzami różnych państw.
Przekonałem się, że niemal wszyscy wojskowi mają polowe nakrycie głowy – mają je Węgrzy,
Słowacy, Amerykanie, Niemcy, Brazylijczycy. A polscy żołnierze nie – mówi komandos.
Beret to za mało
Zgodnie z obowiązującymi przepisami mundurowymi, żołnierz może na głowie nosić beret lub
hełm (wyjątkiem są siły powietrzne i marynarka wojenna), a gdy służy na misji – także kapelusz.
– Beret zawsze będzie symbolem podkreślającym elitarność danej formacji i nic w tej kwestii się
nie zmieni. Ale coraz więcej ludzi dostrzega, że beret nie wystarcza, bo pełni jedynie funkcję
dekoracyjną. Potrzebujemy nakrycia głowy, które będzie chroniło żołnierza przed deszczem i
słońcem – mówi jeden z komandosów.
Żołnierze narzekają, że podczas deszczu woda wsiąka w beret, a brak daszka sprawia, że leje się
żołnierzom po oczach. Właśnie dlatego w niektórych sytuacjach wojskowi sięgają po prywatne,
niezgodne z przepisami, nakrycia głowy, na przykład różnego rodzaju bejsbolówki. – To źle
wygląda. Każdy ma na głowie coś innego. Poza tym na cywilnych czapkach nie możemy nosić
znaku orła wojskowego – dodaje Soyers.
Dlatego komandos przygotował nowatorski projekt czapki, która jednocześnie nawiązuje do
przedwojennych tradycji wojska polskiego. – Wzorowałem się na historycznych mundurach i
czapce z 1937 roku. To był punkt wyjścia do stworzenia funkcjonalnej rogatywki z nowoczesnych
materiałów – mówi.
Autor: MKS
Strona: 1
Czapkę wykonano z materiałów, z jakich powstają żołnierskie mundury. W niektórych miejscach
ma ona wszyte wzmocnienia i siatki poprawiające wentylację powietrza. Daszek – wzorowany na
projekcie z 1937 roku – jest szeroki lecz niezbyt długi. Front rogatywki zdobi orzeł, wyhaftowany
szarą nitką. Czapkę przygotowano w dwóch rodzajach kamuflażu: multicam i A-Tacs, a obecnie
opracowywana jest także wersja w kamuflażu wz. 93 „Pantera”. Z tyłu rogatywki można regulować
jej rozmiar.
Dotychczas w Lublińcu uszyto kilka modeli. Każdy z nich żołnierze testowali przez kilka tygodni.
Na podstawie wskazówek użytkowników, autor wprowadził w modelu drobne korekty.
Nie tylko na poligon
Pomysł popiera generał Roman Polko. – Rogatywka to po prostu funkcjonalne nakrycie głowy.
Alternatywą dla żołnierzy z pewnością nie jest beret, tylko czapka z daszkiem – mówi generał –
Właśnie dlatego podoba mi się projekt „Rogatywka 2015”. Łączy funkcjonalność, rzeczywiste
potrzeby z narodową tradycją – dodaje.
W jakich sytuacjach żołnierze mogliby nosić rogatywkę? Podczas ćwiczeń na poligonach, szkoleń
w terenie, wielokilometrowych marszów po górach i działań w lesie. Z rogatywki korzystać mogliby
także wojskowi spadochroniarze, którzy na lotniskach oczekują na samolot i desantowanie. –
Używać jej można by zawsze, gdy dokucza nam zła pogoda. Nawet, gdy chodzimy na terenie
Autor: MKS
Strona: 2
jednostki, a wieje silny wiatr i zacina deszcz – podkreśla komandos.
Pomysł wprowadzenia nowej czapki polowej został entuzjastycznie przyjęty w jednostce w
Lublińcu. Chwalą go koledzy Soyersa, dowódca Zespołu Bojowego, a także dowódca JWK płk
Wiesław Kukuła. Na jednym z portali społecznościowych powstał także fanpage „Rogatywka
2015”. Można tam osoby obejrzeć zdjęcia czapki i podyskutować. – Chciałbym, aby z tym
pomysłem identyfikowali się żołnierze nie tylko z Lublińca. Jestem otwarty na sugestię i różnego
rodzaju propozycje – zapewnia „projektant”.
Długa procedura
Jeszcze nie wiadomo, kiedy – i czy w ogóle – żołnierze dostaną nową czapkę polową.
Wprowadzenie nowego nakrycia głowy do wyposażenia wojskowych wymaga bowiem czasu. Mjr
Krystian Boryń z Wydziału Działań Komunikacyjnych Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych
wyjaśnia, że pomysłodawca powinien zgłosić koncepcję do dowódcy swojej jednostki, a dopiero
ten drogą służbową przesyła wniosek do Inspektoratu Wsparcia. Pułkownik Kukuła zapowiada, że
skieruje taki wniosek, gdy projekt Soyersa uzyska pozytywną opinię wszystkich środowisk w
jednostce.
Ale potem wcale nie będzie łatwiej. Dokumenty z uzasadnieniem trafiają do Szefa Szefostwa
Służby Mundurowej Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. On wydaje opinię i przesyła do
Wojskowego Ośrodka Badawczo-Wdrożeniowego Służby Mundurowej, który ma zbadać projekt. –
To nie jest prosta sprawa i wymaga dokładnej analizy. Wnioski żołnierzy o zmiany w
umundurowaniu nie zdarzają się często – mówi mjr Boryń.
Jeżeli czapka miałaby być używana przez żołnierzy przez cały rok, to wówczas wybranie
wykonawcy prototypów i testy zajmą 12 miesięcy. Jeżeli projekt zostanie oceniony pozytywnie,
dopiero wtedy zostaną określone zasady jego użytkowania. Następnym krokiem są zakupy i
wyposażenie żołnierzy. Wówczas autor wprowadzonego projektu racjonalizatorskiego może liczyć
na wynagrodzenie od wojska.
Komandos z Buzdyganem
Soyers – pomysłodawca nowej rogatywki – to tegoroczny laureat Buzdygana, nagrody
przyznawanej przez redakcję „Polski Zbrojnej”. 38-letni komandos jest jednym z najbardziej
doświadczonych żołnierzy jednostki z Lublińca. W armii służy od 18 lat. Siedmiokrotnie był w
Afganistanie. Na misjach brał udział w ponad 200 „operacjach specjalnych najwyższego ryzyka”.
Autor: MKS
Strona: 3