Lord Jim – powieŹē polska czy europejska?
Transkrypt
Lord Jim – powieŹē polska czy europejska?
Tajniki warsztatu Lord Jim – powieÊç polska czy europejska? Osiàgni´cia licealistów nie sà wy∏àcznà zas∏ugà licealnych profesorów. Projektujàc swoje czynnoÊci dydaktyczne wielokrotnie korzystajà oni z umiej´tnoÊci, które uczniowie nabyli dzi´ki pracy Paƒ i Panów od polskiego ze szkó∏ podstawowych i gimnazjów. Warto sobie od czasu do czasu przypomnieç t´ elementarnà zasad´. W brew powszechnym narzekaniom obserwacja za∏o˝eƒ i efektów reformy szkolnej polonistyki na dwóch pierwszych poziomach edukacji w wielu momentach napawa optymizmem. Swego rodzaju novum – ujawniajàcym si´ tak w trakcie lektury materia∏ów nadsy∏anych do naszej redakcji, jak i obserwacji zawartoÊci szkolnych podr´czników – sà wielokrotne powroty do wiedzy i sprawnoÊci nabywanych wczeÊniej. Poszczególne szko∏y i klasy nie sà traktowane rozdzielnie. MyÊli si´ o ca∏oÊci procesu. Choç nauczanie na poszczególnych etapach stanowi uk∏ad kumulatywny, to jednak ka˝dy z nich – co oczywiste – jest swoisty. I tak szko∏a podstawowa ukierunkowana jest na rozbudzanie uczniowskiej aktywnoÊci. Gimnazjum to czas mobilizacji do samodzielnoÊci. Liceum z kolei wspieraç winno m∏odzieƒczà dojrza∏oÊç swoich wychowanków, ale te˝ aktualizowaç kompetencje przypisywane ni˝szym poziomom szkolnej polonistyki. Taki te˝ model pracy patronowa∏ dzia∏aniom powiàzanym z lekturà Lorda Jima Josepha Conrada. Za∏o˝ona samodzielnoÊç PowieÊç Conrada przyjmowana jest przez licealistów z mieszanymi uczuciami. Zwa˝ywszy, i˝ w∏asna uczniowska aktywnoÊç cz´sto skuteczniej motywuje i wyzwala zainteresowania ni˝ nauczycielskie sugestie, szkolna lektura Lorda Jima zaplanowana zosta∏a w toku indukcyjnym. Droga poznawania tekstu prowadzi∏a od elementów szczegó∏owych do uogólnieƒ. 348 POLONISTYKA Zaproponowano trzy etapy pracy: 1) analiz´ tzw. „ma∏ych” problemów – kwestii wywiedzionych przede wszystkim z samego utworu; 2) analiza tzw. „du˝ych” problemów – zagadnieƒ wymagajàcych wprowadzenia kontekstów spoza utworu, sytuujàcych powieÊç w rozleglejszej perspektywie; 3) uogólnienie, czyli „przes∏ank´ generalnà” – kanon lekturowy: szkolny przymus czy kulturowa potrzeba? Ju˝ w pierwszej fazie poszukiwaƒ licealiÊci mogli korzystaç z wszelkich dost´pnych êróde∏, opracowaƒ i artyku∏ów, z wy∏àczeniem – rzecz jasna – streszczeƒ i bryków. W pierwszej cz´Êci zaj´ç (2 h) poddano analizie 3 pary zagadnieƒ: Istota postawy romantycznej; Lord Jim jako studium samotnoÊci; ● Konstrukcja powieÊci; Lord Jim – powieÊç polska czy europejska; ● Kontrasty i ich funkcja w powieÊci; symbole i ich rola w powieÊci. ● Na du˝ej karcie, na której poszczególne kwestie mia∏y byç opisywane (z wykorzystaniem cytatów z powieÊci, przywo∏aniem kontekstów z literatury romantycznej i nawiàzaniami do innych dzie∏ literatury polskiej czy europejskiej), dodatkowo pozostawiono miejsce na zaproponowany przez uczniów temat do analizy bàdê dyskusji. Tak szerokie spectrum problemowe pozwoli∏o trzecioklasistom zyskaç pewnoÊç, ˝e niezale˝nie od stopnia zafascynowania lekturà, b´dà mogli spokojnie 6/2003 Tajniki warsztatu odpowiedzieç na postawione pytania, a ˝adna z odpowiedzi nie b´dzie z∏a, co najwy˝ej niepe∏na. Za∏o˝ona samodzielnoÊç pozwala∏a te˝ na zawarcie na planszy swoich wàtpliwoÊci i rozterek, spostrze˝eƒ opatrzonych znakiem zapytania. Dla nauczyciela by∏ to sygna∏, i˝ w tym miejscu rodzi si´ – byç mo˝e wart przedyskutowania – problem. Druga cz´Êç pracy (w domu) koncentrowa∏a si´ wokó∏ tez: ● Wszystko w Lordzie Jimie jest chorobliwe. ● Lord Jim zapowiada kluczowe problemy XX wieku. ● Byç mo˝e wszyscy jesteÊmy romantykami. Trzecia zaÊ – banalnie sformu∏owana – „Czytamy Lorda Jima, bo...?”, po analizie uzyskanych odpowiedzi, w zamierzeniu mia∏a staç si´ przyczynkiem do szerszej refleksji na temat kanonu literackiego, obowiàzkowego dla wspó∏czesnego m∏odego Czytelnika. Jak zwykle przy tak pomyÊlanym przedsi´wzi´ciu – nie wszystkie odpowiedzi spe∏ni∏y oczekiwania pomys∏odawców, ale i tak uzyskany materia∏ okaza∏ si´ niezwykle interesujàcy. W obr´bie tekstu Pierwsza para „ma∏ych” problemów podporzàdkowana zosta∏a onegdajszej propozycji zadania maturalnego z Sylabusa, dotyczàcego „Istoty postawy romantycznej”. Uczniowie znali temat, dlatego doÊç sprawnie uporali si´ z jego uzupe∏nieniem, bo tak – i s∏usznie – potraktowali temat „studium samotnoÊci”. W wi´kszoÊci dostrzegano, ˝e Jim jest sprawcà swego osamotnienia, które sta∏o si´ rodzajem kary, swoistym przekleƒstwem czynu pope∏nionego w chwili s∏aboÊci. Kar´ rozumiano jako stan, który ma – jeÊli nie zrównowa˝yç – w jakimÊ stopniu odkupiç win´ przed samym sobà i przed ludzkoÊcià. LicealiÊci wskazywali na przyczyny samotnoÊci: ˝ycie we w∏asnym Êwiecie, strach przed otoczeniem, duma i poczucie wy˝szoÊci, zatopienie w marzeniach. Cz´sto powtarzajàcym si´ sformu∏owaniem by∏o przekonanie, i˝ „niezrozumienie jest najokrutniejszym rodzajem samotnoÊci” oraz: 6/2003 „Jim nie identyfikuje si´ z nikim; nie ma prawa identyfikowaç si´ z postacià heroicznà, ale te˝ nie chce identyfikowaç si´ z w∏asnà niedoskona∏à naturà”. Pojawia∏a si´ teza: „tylko on wie, co si´ naprawd´ sta∏o” – a s∏owa te by∏y kanwà do komentarzy na temat kosztów takiej ÊwiadomoÊci i niemo˝noÊci podzielenia si´ swymi odczuciami z innymi. T∏umaczono te˝ osamotnienie Jima jako potrzeb´, bo tylko w ten sposób – zdaniem licealistów – móg∏ osiàgnàç spokój duszy, tylko w tym widziano jedynà mo˝liwoÊç zdobycia màdroÊci i doskona∏oÊci. Z drugiej zaÊ strony pojawia∏y si´ sàdy o samotnoÊci jako drodze zapomnienia. Znakomita wi´kszoÊç piszàcych w wypowiedziach nawiàzywa∏a do cytatów z Dziadów cz. III – „samotnoÊç – m´drców mistrzyni” i „SamotnoÊç – có˝ po ludziach”, co sta∏o si´ przes∏ankà do dyskusji z wizjà polskiego romantyzmu i polskiego bohatera romantycznego. Pojawi∏y si´ te˝ tezy o szerszym zakresie, np. „w tej powieÊci wszyscy sà samotni, a ten, kto samotny nie jest, w powieÊci nic nie znaczy. Ka˝dy z bohaterów ma swà wizj´ Êwiata i broni do niej dost´pu” lub „Lord Jim i jego bohaterowie to obraz polemiki z tradycjà oÊwiecenia, optymistycznà wiarà w zdolnoÊç cz∏owieka do racjonalnej organizacji rzeczywistoÊci, jak bywa∏o u Daniela Defoe.” Druga para problemów: konstrukcja powieÊci – powieÊç polska czy europejska?, inspirowana fragmentami wst´pu z BN-owskiego wydania powieÊci Conrada, pozwoli∏a na gromadzenie argumentów na rzecz swego zdania i ewentualnà polaryzacj´ opinii. Zdecydowana wi´kszoÊç piszàcych tak postawione pytania ∏àczy∏a z biografià pisarza. „Wiemy, ˝e pisa∏ po angielsku, o˝eni∏ si´ z Angielkà, mieszka∏ w Anglii, ale nigdy nie straci∏ kontaktu z Polskà”. Conrad w powieÊci mówi o „zbawczej sile i ∏asce bezcielesnego, wiecznego, niezmiennego ducha kraju”, pisze, ˝e „przedwieczne jest prawo ojczyzny do naszej wiernoÊci i do naszego wzgl´dem niej pos∏uszeƒstwa. Jednak nie u˝ywa poj´cia <Polska>, lecz kraj, ojczyzna. Przez to powieÊç zyskuje charakter ponadczasowy”. LicealiÊci wskazywali na krytycyzm wobec miejskiej cywilizacji i etosu mieszczaƒskiego, na tematyk´ POLONISTYKA 349 Tajniki warsztatu morskà i przestrzeƒ Dalekiego Wschodu jako innà, nie polskà tradycj´ pisarskà. Jednak teza, ˝e „swojà ojczyzn´ ukry∏ pod nazwà wyspy”, co rozumiano jako metaforyczne uwolnienie si´ od Polski oraz przekonanie, ˝e „problemy moralne sà uniwersalne”, prowokowa∏y do poszukiwania niejednoznacznej odpowiedzi, np. „Lord Jim to powieÊç europejska nasycona elementami polskimi”. Podejmowano równie˝ myÊl „poczucia winy po opuszczeniu kraju”, obdarzajàc jà wszak znakiem zapytania. Dla wielu trzecioklasistów wzorce literackie i kulturowe by∏y jednoznacznie czytelne. Dostrzegali oni „czynniki swojskie” w egzotycznym tle, bez wi´kszego te˝ trudu wskazywali na zwiàzki z polskim romantyzmem, odwo∏ujàc si´ i do Kordiana, i opinii krytyków, np.: „dzi´ki licznym kontaktom wuja Tadeusza Bobrowskiego, Conrad na bie˝àco Êledzi∏ wydarzenia w kraju”. Opinia powy˝sza wzmocniona zosta∏a przypomnieniem cytatu „Pami´taj, ˝e gdziekolwiek p∏yniesz – p∏yniesz do Polski”. Konkluzje piszàcych oscylowa∏y wokó∏ twierdzenia, ˝e Conrad to „polsko-angielski geniusz”, stàd „powieÊç jest i polska, i europejska zarazem”. To z kolei pozwoli∏o na sformu∏owanie tezy: „Polacy z radoÊcià dopatrujà si´ polskich pierwiastków w Lordzie Jimie, z takà samà satysfakcjà mogà to robiç Anglicy...”. Znalaz∏y si´ wszak tak˝e i inne interesujàce stwierdzenia: „Wydaje mi si´, ˝e mo˝e byç to powieÊç w pe∏ni europejska ze wzgl´du na rodzaj dumy nie zwiàzanej z przynale˝noÊcià narodowà i przesz∏oÊcià historycznà; jest to duma obrazujàca istot´ cz∏owieczeƒstwa”. To uczniowskie zdanie wybrane zosta∏o jako punkt wyjÊcia do dyskusji i jako jeden z wielu zaproponowanych tematów wypowiedzi pisemnej (eseju). Trzecia – nieskomplikowana – para zagadnieƒ: kontrasty / symbole oraz ich funkcje w powieÊci, pozwala na zbudowanie kilku dychotomicznych par poj´ç, wokó∏ których mo˝na zorganizowaç ciekawe zaj´cia. Dla uczniów by∏ to ju˝ doÊç typowy pomys∏, ch´tnie przez nich realizowany, poniewa˝ wczeÊniej (np. przy charakterystyce bohatera ro- 350 POLONISTYKA mantycznego) wiele razy budowano podobne opozycje, wykorzystujàc m.in. ustalenia Tatarkiewicza zawarte w Dziejach szeÊciu poj´ç. W swoich wypowiedziach licealiÊci najcz´Êciej wskazywali na opozycje: ● marzenie – czyn, ● jednostka – zbiorowoÊç, ● dobro – z∏o („rzeczywistoÊç ukazuje walk´ pierwiastków dobra i z∏a sk∏adajàcych si´ na natur´ cz∏owieka”), ● pragmatyzm – romantyzm, ● strach – odwaga, ● poczucie moralne – oboj´tnoÊç, ● biel – czerƒ, ● Jim – Marlow, ● bohater – tchórz („bohaterstwo jest mitem, tylko wrodzone cz∏owiekowi tchórzostwo ka˝e mu dokonywaç czynów nadzwyczajnych na polu bitwy”), ● cywilizacja bia∏ego cz∏owieka – cywilizacja azjatycka. Do poszukiwania symboli zach´ca∏ uczniów sugestywny j´zyk oraz impresjonistyczna technika pisarska. WÊród najcz´Êciej wymienianych pojawia∏y si´: morze, pierÊcieƒ, skok, ˝ó∏ty pies, Patusan, cieƒ (mg∏a), Jim etc. Ich wyjaÊnianie nie nastr´cza∏o problemów. Dla wielu uczniów (powiedzmy – s∏abiej przygotowanych) by∏a to szansa na normalny, aktywny udzia∏ w lekcji. Konteksty – tak˝e spoza powieÊci Rozwa˝ania pierwszego „du˝ego” problemu – „Wszystko w Lordzie Jimie jest chorobliwe” – zdominowane zosta∏y przez refleksje dotyczàce oceny postaci Jima. Mimo ˝e uczniowie okreÊlali nastrój powieÊci – „od nerwowoÊci, rozedrgania i stanów euforycznych, przez strach i wstyd, po nienaturalny wr´cz spokój”, charakteryzowali bohaterów „od tych wyposa˝onych w najgorsze instynkty, godnych pogardy, po ludzi z Patusanu, idealnych, ale równoczeÊnie zmiennych, podatnych na wp∏ywy i emocje”, zauwa˝ali, ˝e „Êwiat jest niedoskona∏y, odbiega od znanego nam swym nieprzeniknionym z∏em”, ˝e „ca∏y Êwiat prze∏omu XIX i XX wieku jest chorobliwy” i nazywali to „atmosferà pe∏nà fa∏szywych nut”, to 6/2003 Tajniki warsztatu i tak najpowszechniejsze by∏o przekonanie, ˝e to „postaç Jima jest chorobliwa”. Stawiano diagnozy: „Jim przesadnie rozkoszuje si´ wyczerpujàcym go cierpieniem, a jego chorobliwoÊç wynika z ludzkich reakcji i opinii”; „chorobliwe poczucie honoru popycha Jima do wielu nieracjonalnych czynów”, a „sumienie Jima zmusza go do roztrzàsania przypadku, nie pozwala mu spokojnie istnieç”. Nie dziwi wi´c konkluzja: „Postawa Jima irytuje czytelnika, który zaczyna byç zm´czony idea∏ami, z takim uporem nam wpajanymi”. Z drugiej jednak strony bohater powieÊci by∏ postrzegany jako „lekarstwo, którego nikt nie chce przyjàç”. PodkreÊlano, ˝e jego dzia∏ania przypominajà „zmaganie si´ z upiorem”, a obsesyjna myÊl „dà˝enia do szcz´Êcia i spokoju” staje si´ „dà˝eniem do samounicestwienia”. Wyeksponowano te˝ i fakt, i˝ „nie ma lekarstwa na chorob´ duszy”, Z wybranych fragmentów prac wynika, jak z∏o˝onà i bogatà osobowoÊcià jest Jim dla wspó∏czesnych m∏odych czytelników, którzy w rozchwianym Êwiecie wartoÊci poruszajà si´ czasem z trudem, i jak trudno pogodziç przekonanie, i˝ „Jim to istota o nieskazitelnej prawoÊci”, natomiast „Êwiat jest miejscem, gdzie pozory ˝ycia sà bardzo kruche”. Stàd ju˝ tylko krok do wnikliwej, wykorzystujàcej konteksty charakterystyki z∏o˝onej postaci bohatera i Êwiata, w jakim ˝yje. Drugi „du˝y” problem – „Lord Jim zapowiada kluczowe problemy XX wieku” – pozwoli∏ na oderwanie si´ i od lektury, i od prze∏omu wieków oraz spojrzenie na te sensy ksià˝ki, które Êwiadczà o jej – tylekroç przywo∏ywanym – uniwersalizmie. LicealiÊci twierdzili: „PowieÊç Conrada zamyka wiek XIX w literaturze europejskiej, rozlicza si´ z epokà imperializmu”. JednoczeÊnie Lord Jim wskazywa∏ na te problemy, które dla czytelników poczàtku XXI wieku sà najzupe∏niej oczywiste. Z bogatego rejestru opinii warto wskazaç na najcz´Êciej si´ powtarzajàce: „haƒbà XX wieku jest rozpad tradycyjnych wi´zi spo∏ecznych i zatracenie wartoÊci moralnych”, „brak powszechnie szanowanych norm moralnych doprowadzi∏ do tragicznych skutków, którymi interesowa∏a si´ praktycznie ca6/2003 ∏a literatura XX wieku”, „kiedy upadajà autorytety, cz∏owiek zdany jest na samego siebie, a wówczas samotnoÊç cz∏owieka staje si´ tak˝e zagadnieniem etycznym”, „wiek XX by∏ wiekiem samotnoÊci i egoizmu.” Taki odbiór Lorda Jima jest nie tylko Êwiadectwem rozumienia, ˝e „korzenie XX wieku znajdujà si´ w poprzednim stuleciu”, ale tak˝e dowodem Êwiadomego dystansu do minionego stulecia. Wypada te˝ wierzyç, ˝e twierdzenia o nadmiernym materializmie wspó∏czesnego Êwiata, niebezpieczeƒstwie post´pu technologicznego i cywilizacyjnego, uleganiu zasadzie „mniejszego z∏a” i zdewaluowaniu ludzkiego ˝ycia nie sà li tylko pustymi formu∏kami obliczonymi na doraêny zysk polonistyczny. Takie spojrzenie jest te˝ doskona∏ym punktem odniesienia dla innych, ju˝ XX-wiecznych pozycji lekturowych, w których mo˝na odnajdywaç owe – zapowiedziane przez Conrada – problemy. Trzecia „du˝a” sprawa – Byç mo˝e wszyscy jesteÊmy romantykami – skierowa∏a rozwa˝ania m∏odzie˝y w stron´ wspó∏czesnego pojmowania romantyzmu, kiedy tak wiele mówi si´ o „wyczerpaniu paradygmatu romantycznego”. Zaproponowanie tej kwestii uczniom do namys∏u sta∏o si´ te˝ próbà nak∏onienia do samookreÊlenia czy odnalezienia w sobie pierwiastków romantycznych na miar´ Jima. Paleta odpowiedzi – tak zresztà, jak i wczeÊniej – by∏a niezwykle ró˝norodna. Od zdecydowanie jednoznacznych: „Jako pokolenie XXI wieku – nie jesteÊmy! Brak nam czasu i pomys∏u na realizacj´ idei, brak sensownych celów, honor sta∏ si´ poj´ciem wyÊwiechtanym, a bunt i ucieczka straci∏y racj´ bytu, bo wszystko sta∏o si´ legalne, akceptowane bàdê tolerowane. Poza tym bunt i walka to akt niepotrzebny i g∏upi i nie le˝y w mojej naturze”, po równie jednoznaczne: „na pewno jesteÊmy romantykami. Romantyk jest czu∏y na Êwiat i baczy na ojczyzn´”. PoÊrodku znajduje si´ ca∏a ró˝norodnoÊç sàdów i opinii pokazujàcych, jak trudno uporaç si´ z przypisanymi romantyzmowi atrybutami i jak niejednorodne jest wspó∏czesne rozumienie romantyzmu. „Romantyzm Jima jest uniwersalny, nie ma êród∏a ani celu historycznego, my natomiast nie maPOLONISTYKA 351 Tajniki warsztatu my tak wielkiej, jak Jim odwagi, by post´powaç zgodnie z sobà, nie dajemy si´ porwaç emocjom, potrafimy si´ dystansowaç do powieÊci, jej bohatera i rozumienia romantyzmu”; „Nie jest modne okazywanie uczuç i nami´tnoÊci, a nader cz´sto tkwiàcy w nas romantyzm pokrywamy materializmem”, a przecie˝ „ka˝dy ma swoje marzenia i ˝yje mi´dzy realnoÊcià a nierealnoÊcià”. Dostrzegano te˝, ˝e bycie romantycznym nie jest wcale ∏atwe, bo „myÊlàc romantycznie musimy choç troch´ przejàç si´ dramatem ˝ycia”. Wiele z tych wypowiedzi potraktowaç mo˝na jako Êwiadomy g∏os m∏odego pokolenia, które niekoniecznie ow∏adni´te jest duchem wspó∏czesnych mediów, a potrafi w sposób Êwiadomy wpisaç si´ we wspó∏czesny nurt myÊlenia o romantycznej tradycji, polskiej (europejskiej) literaturze, jak i o polskiej mentalnoÊci: „W Polakach tradycja szlachecko-romantyczna jest nadal bardzo silna i w wielu dzia∏aniach nie mo˝na dojÊç do porozumienia z powodu indywidualizmu i nadmiernego poczucia honoru”. Mo˝e do takich g∏osów b´dzie nale˝a∏a przysz∏oÊç? Pytanie o kanon Wysoko oceniç trzeba wypowiedzi na ostatni z zaproponowanych tematów: „Czytamy Lorad Jima, bo...?” Intencje nauczyciela nie zawsze odczytane zosta∏y przez uczniów tak, jakby polonista sobie ˝yczy∏. Odpowiedzi: „bo to lektura”, „bo nauczyciel kaza∏/kazali”, „bo musz´” by∏y oczywistà igraszkà i przekomarzaniem si´ dowodzàcym, ˝e trzeba/mo˝na by∏o sformu∏owaç pytanie inaczej. Ju˝ jednak stwierdzenia „bo warto”, „bo warto byç <cz∏owiekiem kultury>” otwiera∏y szersze perspektywy. Kolejna grupa odpowiedzi mog∏a satysfakcjonowaç: „czytamy, bo zmienia nasz poglàd na Êwiat, obcowanie z ˝yciem, Êmiercià, naturà, Bogiem; uczy pokory, racjonalnej oceny naszego bytu na ziemi”, „uspokaja i uÊwiadamia, ˝e prawem ˝ycia jest przemijanie”, „bo jest to historia o ka˝dym z nas, o problemach i wàtpliwoÊciach wymagajàcych dojrza∏ego osàdu i decyzji, o budowaniu przestrzeni wokó∏ siebie”, „po lekturze poszukuje- 352 POLONISTYKA my to˝samoÊci, próbujemy odnaleêç przyk∏ady potwierdzajàce sens ˝ycia zgodnie z takimi wartoÊciami, jak honor, odwaga, wiernoÊç, przyjaꃔ, „idealnie ∏àczy najokrutniejszà proz´ ˝ycia ze sferà idei”. Wreszcie ostatni przyk∏ad – kto wie, czy w praktyce szkolnej nie najistotniejszy. Otó˝ sàd, i˝ „arcydzie∏o wcale nie musi byç ulubionym utworem literackim”, pozwala wierzyç nauczycielowi, ˝e dokonywany niejednokrotnie z trudem wybór lektury, czasem wbrew oczekiwaniom m∏odzie˝y, czasem wr´cz przeciwny jej aktualnym preferencjom czytelniczym, ma sens, tak jak ma sens tworzenie kanonu tekstów literackich. Po˝ytki z lekcji Obserwacja samodzielnej pracy licealistów wyraênie uÊwiadomi∏a, ˝e sukces lekcyjnych dzia∏aƒ mia∏ wielu ojców. Przyczyni∏a si´ do niego spora grupa Paƒ i Panów od polskiego uczàcych w szkole podstawowej i gimnazjum rozpoznawania sensów tekstu literackiego oraz wdra˝ajàcych do aktywnoÊci, samodzielnoÊci, pracy w zespole i intelektualnej swady. Osiàgni´te wyniki zawsze wymagajà cierpliwoÊci i nigdy nie sà efektem jednorazowych dzia∏aƒ. TrzecioklasiÊci bowiem wykazali si´: ● po pierwsze – ch´cià i umiej´tnoÊcià wykorzystania wybranych samodzielnie êróde∏ wspierajàcych opracowywanie kolejnych zagadnieƒ; zestaw przyniesionych czy tylko przywo∏anych pozycji by∏ zaiste imponujàcy – uczniowie powo∏ywali si´ m.in. na prace: M. Janion, Czy b´dziesz wiedzia∏, co prze˝y∏eÊ..., Upadek A. Camusa, dramaturgi´ Gajcego, twórczoÊç Ró˝ewicza i... Mro˝ka; ● po drugie – mo˝liwoÊcià samodzielnego decydowania o tym, co chcà powiedzieç o lekturze; ka˝da opinia by∏a istotna, wa˝na, a ich konfrontacja wzbudza∏a nie tylko zapa∏ polemiczny, ale wyzwala∏a te˝ ch´ç rzeczowej dyskusji, budowania sàdów wywa˝onych o zak∏adanej sile perswazji. Zachowania licealistów uzmys∏owi∏y te˝: ● po trzecie – ˝e praca nad tekstem literackim nie ustaje w chwili zakoƒczenia lekcji. 6/2003 Tajniki warsztatu Mo˝liwoÊç powtórnej redakcji sàdów, ich weryfikacji, zapisywanie odmiennych uwag przerodzi∏o spotkanie z Lordem Jimem w swoistà, prywatnà rozmow´ z powieÊcià Conrada, a to, ˝e nie wymagano jednej poprawnej interpretacji czy zestawu s∏usznych wniosków, oÊmiela∏o i uspokaja∏o mniej aktywnych uczniów. Mo˝liwoÊç samodzielnej prezentacji problemu, zatrzymywanie si´ przy wàtpliwoÊciach, niejasnoÊciach czy znakach zapytania stwarza∏o wreszcie ● po czwarte – ciàg solidarnych zale˝noÊci w zespole, bo problem przestawa∏ byç „mój”, a stawa∏ si´ „nasz”. Mo˝na te˝ mieç nadziej´, ˝e znaczenie lekcyjnej pracy ujawni si´ w przysz∏oÊci. Nie tylko przekroczy Êciany klasy, ale i czas licealnej na- uki. Jak bowiem przekonywa∏ Józef Pieter, samodzielnoÊç w uczeniu si´ jest tym cenniejsza, im wi´cej szans ma uczeƒ do takiego w∏aÊnie dzia∏ania. Wa˝ny jest równie˝ – o czym wspomniany psycholog pisa∏ ju˝ przed laty – sposób aktywnego zachowania si´ poza obr´bem uczenia si´, jako zdobywania wiedzy. Im bardziej sposób ten zmusza do myÊlenia, a wi´c do twórczego wysi∏ku, tym mocniejsze stajà si´: nawyk, potrzeba, umiej´tnoÊç myÊlàcego i twórczego pokonywania zadaƒ, z jakimi absolwent spotka si´ po opuszczeniu murów szko∏y... (Psychologia uczenia si´ i nauczania, Katowice 1970, s. 245) ■ ■ MARIA KWIATKOWSKA-RATAJCZAK MICHA¸ RATAJCZAK Franz Kafka po godzinach O fenomenie Kafki stanowià skomplikowane, niejednoznaczne, ale integralnie ze sobà po∏àczone twórczoÊç i biografia, mitem literackim jest traktowanie go jako artysty egzystujàcego g∏ównie w swej sztuce, pisarstwie, z pogardà traktujàcego pozosta∏e przestrzenie rzeczywistoÊci. TwórczoÊç w godzinach pracy TwórczoÊcià Franza Kafki w godzinach pracy by∏o oczywiÊcie wype∏nianie obowiàzków wynikajàcych z posady urz´dnika. W powszechnej ÊwiadomoÊci Czytelników pisarza z Pragi tkwi przekonanie, ˝e praca urz´dnicza zniewala∏a pisarza, czyni∏a go przygn´bionym i przybitym. Poglàd ten jest trafny, ale w swojej pozornej oczywistoÊci jednak niepe∏ny. Kafka-urz´dnik by∏ wysokiej klasy specjalistà, cieszàcym si´ zaufaniem u wspó∏pracowników i powa˝aniem u prze∏o˝onych. Przypomnijmy: od 1907 roku pracuje we w∏oskim towarzystwie ubezpieczeniowym Assicurazioni Generali, potem w 1908 r., po ukoƒczeniu kursu ubezpieczeƒ dla robotników przy Praskiej Akademii Handlowej, 6/2003 przenosi si´ do niemieckiego Zak∏adu Robotniczych Ubezpieczeƒ Wypadkowych dla Królestwa Czeskiego w Pradze (Arbeiter Unfall Versicherungs Anstalt für das Königreich Böhmen in Prag), który po odzyskaniu przez Czechos∏owacj´ niepodleg∏oÊci zmieni∏... nazw´ z niemieckiej na czeskà. By∏a to instytucja pó∏paƒstwowa, jej zadaniem by∏o reprezentowanie praw robotników do ochrony przed wypadkami i do zaopatrzenia powypadkowego. Z dzia∏em prawnym firmy ubezpieczeniowej zwiàzany by∏ nieprzerwanie do 1917 roku. Potem, z racji ciàg∏ych k∏opotów zdrowotnych (suchoty), na krótko ju˝ pojawia∏ si´ w pracy, by w latach 20. przejÊç na sta∏à emerytur´. Kafka bardzo szybko odkry∏, i˝ praca urz´dnicza go ogranicza, odkry∏ jednak˝e i to, ˝e bez tej pracy nie POLONISTYKA 353 Tajniki warsztatu zdo∏a si´ utrzymaç we wzgl´dnej samodzielnoÊci finansowej: Pomijajàc moje stosunki rodzinne, nie móg∏bym wy˝yç z literatury choçby tylko z powodu powolnego powstawania moich prac, a tak˝e osobliwego ich charakteru; poza tym moje zdrowie i mój charakter przeszkadzajà mi równie˝ poÊwi´ciç si´ takiemu ˝yciu, niepewnemu nawet w najpomyÊlniejszych warunkach. W zwiàzku z tym zosta∏em urz´dnikiem w pewnym Zak∏adzie Ubezpieczeƒ Spo∏ecznych. 1 W pismach intymnych pisarza bardzo cz´sto spotykamy obrazy udr´ki, jakà sprawia mu wype∏nianie obowiàzków zawodowych. Samoocena, jakà stawia sobie Kafka w zakresie kompetencji merytorycznych, jest bardzo niska. Narzeka na swà nieudolnoÊç, lenistwo, brak rozeznania w prawie. Na przyk∏ad w Listach do Mileny czytamy: Zrywam si´, telefon! Do dyrektora! Pierwszy raz, odkàd jestem w Pradze, wo∏ajà mnie na dó∏ w sprawach s∏u˝bowych! Teraz wreszcie wyjdzie na jaw ca∏e oszustwo. Od osiemnastu dni nie robi∏em nic tylko pisa∏em i czyta∏em listy, wyglàda∏em przez okno, trzyma∏em listy w r´ce, odk∏ada∏em je i znów bra∏em do r´ki, przyjmowa∏em te˝ wizyty, a poza tym nic.2 Czy mo˝na jednak tym wyznaniom Kafki do koƒca wierzyç? W zacytowanym przed chwilà liÊcie wspomina pisarz o tym, ˝e w czasie pracy przyjmowa∏ wizyty... Otó˝ jego cz´stym goÊciem by∏ Gustav Janouch, który opisa∏ bardzo dok∏adnie pomieszczenia kancelaryjne Zak∏adu Ubezpieczeƒ, szczegó∏y wyposa˝enia pokoju, w którym by∏ przyjmowany, pracowników i relacje osobowe wewnàtrz firmy. Z notatek m∏odego entuzjasty autora Przemiany wynika, ˝e pisarz, mimo niech´ci do swej profesji, porusza∏ si´ w gàszczu przepisów bardzo sprawnie, by∏ skrupulatny, momentami perfekcyjny. Kafka w swej ubezpieczalni prowadzi∏ nawet swoistà dzia∏alnoÊç sa1 F. Kafka, Dzienniki, t∏um. J. Werter, London 1993, cz. 1, s. 57. 2 F. Kafka, Listy do Mileny, t∏um. F. Konopka, Kraków [b. d.], s. 112–113. 3 Cytat za: U. Pa∏∏asz, Wst´p do „Pism urz´dowych” Franza Kafki, „Literatura na Âwiecie” 1987/2, s. 102. 354 POLONISTYKA bota˝owà, polegajàcà na rozwiàzywaniu niektórych spraw o odszkodowanie z tytu∏u wypadku na korzyÊç robotników. Analiza losów pisarza w hierarchii urz´dniczej tak˝e potwierdza wysokà rang´ jego umiej´tnoÊci. Zaczyna on wszak karier´ od urz´dnika pomocniczego. Potem zajmuje kolejno stanowisko praktykanta (1909), koncypienta (1910), wicesekretarza (1913) i wreszcie sekretarza (1919). Do jego zadaƒ nale˝a∏o: formu∏owanie „rekursów” (sprzeciwów) na podania przedsi´biorców, redagowanie tekstów propagandowych i prezentujàcych Instytucj´, reprezentowanie jej przed sàdami oraz przeprowadzanie kontroli w podlegajàcych mu fabrykach. Prze∏o˝eni jego umiej´tnoÊci oceniali wysoko, wÊród dokumentów firmy przeczytamy takà oto notatk´: Nieustanne zainteresowanie wszystkimi agendami ∏àczy [Kafka] z wielkà pilnoÊcià. Cz´sto pracowa∏ dla dobra Zak∏adu tak˝e poza godzinami urz´dowania. 3 Nieprzeci´tna ocena prze∏o˝onych wynika∏a jednak z dostrze˝enia umiej´tnoÊci pióra ich podw∏adnego. Kafka wspó∏tworzy∏ bowiem roczne sprawozdania Zak∏adu oraz proponowa∏ rozwiàzania prawno-systemowe w ubezpieczeniach spo∏ecznych. TwórczoÊcià w godzinach pracy autora Wyroku sà wi´c np. Zakres przymusu asekuracyjnego w budownictwie i przemyÊle uzupe∏niajàcym (1908), Obj´cie przymusem asekuracyjnym prywatnych automobili (1909), Sposoby zapobiegania wypadkom (1911), System zapobiegania wypadkom w Austrii (1913), Zapobieganie wypadkom w kamienio∏omach (1915). Dok∏adniejsza analiza Pism urz´dowych Kafki odkrywa, ˝e pisarz zawdzi´cza doÊç wiele nie lubianej przez siebie profesji. Pos∏uchajmy tylko, jak brzmi fragment Sposobu zapobiegania wypadkom przy heblarkach (1910): No˝e wa∏ka czworokàtnego, zamocowane Êrubami bezpoÊrednio na wa∏ku, obracajà si´ swoimi nagimi ostrzami z szybkoÊcià trzech tysi´cy oÊmiuset do czterech tysi´cy obrotów na minut´. Widoczne sà tu wyraêne niebezpieczeƒstwa wynikajàce z du˝ego odst´pu mi´dzy wa∏kiem z zamontowanym no˝ami a powierzchnià sto∏u. Pracy przy takich wa∏kach towarzyszy∏a przeto bàdê nieÊwiadomoÊç niebezpieczeƒstwa, przyczyniajàca si´ do wi´kszego jeszcze zagro˝enia, 6/2003 Tajniki warsztatu bàdê te˝ ÊwiadomoÊç ustawicznego niebezpieczeƒstwa, nie dajàcego si´ uniknàç. 4 Teraz zaÊ przypomnijmy sobie, jak prezentujà si´ opisy Kolonii karnej. Oto jeden z takich fragmentów: Gdy cz∏owiek le˝y na ∏ó˝ku, a ono zosta∏o ju˝ wprawione w drgajàcy ruch, brona opada na cia∏o. Sama ustawia si´ w ten sposób, ˝e ledwie tylko dotyka cia∏a ostrzami; gdy osiàgnie si´ to ustawienie, ta oto stalowa lina natychmiast napr´˝a si´ jak sztaba. (...) Wydaje si´, ˝e brona pracuje jednakowo. Drgajàc, zag∏´bia ona swoje ostrze w cia∏o, które ponadto drga wraz z ∏ó˝kiem. Aby zaÊ umo˝liwiç ka˝demu kontrol´ wykonania wyroku, brona zosta∏a zbudowana ze szk∏a. 5 Choç opisy powsta∏y w ró˝nych okolicznoÊciach i dla ró˝nych celów, pobrzmiewa w nich ta sama precyzja, ta sama dociekliwoÊç i rzeczowoÊç przedstawianej sytuacji. Kafka je˝d˝àcy w celach s∏u˝bowych do fabryk, nadzorujàcy warunki pracy w zak∏adach i warsztatach, wynosi∏ z tych wizyt podziw, ale i przera˝enie dla industrializacji i uprzemys∏owienia. Przy czynnoÊciach wyjaÊniajàcych okolicznoÊci wypadków spotyka∏ si´ z pracodawcami i robotnikami. Odczuwa∏ wyraênie konflikt interesów, zawsze sympatyzujàc z pokrzywdzonym. Czy jednak on – urz´dnik – móg∏ w tych warunkach coÊ zmieniç? Czy pomoc w takim uk∏adzie by∏a mo˝liwa? Byç mo˝e w∏aÊnie z realiów zawodowych wynikajà póêniejsze sceny Procesu i Zamku? Kafka pomi´dzy godzinami Franz Kafka pilnie obserwowany przez Gustava Janoucha w kancelarii Zak∏adu Ubezpieczeƒ objawia si´ nie tylko jako urz´dnik, lecz jako artysta. M∏ody, egzaltowany nieco Janouch traktuje znanego w praskich kr´gach pisarza jako przewodnika po literaturze, jako cz∏owieka o wybitnym autorytecie intelektualnym i moralnym. Nachodzi on Kafk´ w pracy bez uprzedzenia i chwilami równie˝ bez wyczucia taktu. Rozmawiajà g∏ównie o literaturze, okazuje si´, ˝e szuflady biurka w kancelarii pe∏ne sà nie tyle akt, co ksià˝ek. To dla Janoucha jest oczywiste, jednak˝e pewnego razu m∏odzieniec dostrzega rysunki: 6/2003 spojrza∏em z ukosa na papier. By∏ pokryty osobliwymi, ma∏ymi, podkreÊlajàcymi tylko abstrakcyjnie ruch szkicami ludzików biegnàcych, fechtujàcych si´, pe∏zajàcych po ziemi i kl´czàcych. 6 Wed∏ug Maxa Broda Kafka tworzy∏ szkice ju˝ w latach studiów uniwersyteckich. Pojawia∏y si´ one na marginesach notatek, jakie sporzàdza∏ pisarz przy przygotowaniach do egzaminów. Póêniej rysunki towarzyszy∏y r´kopiÊmiennym wersjom opowiadaƒ (np. Opis walki), wpisom w dziennikach i notatnikach, wyst´powa∏y równie˝ w listach oraz na kartkach pocztowych do przyjació∏. Szkice traktowaç wi´c mo˝na jako graficzne komentarze do w∏asnej prozy, wybierajàce szczególnie interesujàcy pisarza motyw (dzienniki, notatniki), ilustracyjne zapisy jakiejÊ sceny z ˝ycia, np. wizyta na wyÊcigach koƒskich, lekcje jeêdziectwa (listy, dzienniki), wreszcie jako rysunkowe kuriosa poÊród g∏ównej informacji korespondencyjnej (kartki pocztowe).7 Kafka nigdy nie uczy∏ si´ rysunku, lecz dla sztuki tej wykazywa∏ wiele zainteresowania. Âledzàc uwa˝nie grafik´ poczàtków XX wieku, dostrzega∏ równie˝ innowacje prac ekspresjonizmu i kubizmu. Interesujàce i celne w odkrywaniu ideowych przes∏aƒ rysunków sà jego uwagi np. o grafice Oskara Kokoschki i Georga Grosza. Swoich w∏asnych prac autor Zamku nie traktowa∏ jako pe∏noprawnych dzie∏ sztuki plastycznej, w obliczu klasycznych zasad rysunku (perspektywa, proporcja, technika kreski) nazywa∏ je po prostu „bazgraninà”: Moje figury nie majà nale˝ytych proporcji przestrzennych. Nie majà w∏asnego horyzontu. Perspektywa figur, których zarys usi∏uj´ uchwyciç, znajduje Cytat za: M. Brod, Franz Kafka. OpowieÊç biograficzna, t∏um. T. Zab∏udowski, Warszawa 1982, s. 112. 5 F. Kafka, Kolonia karna, w: Wyrok, t∏um. J. Kydryƒski, London 1993, s. 125–126. 6 G. Janouch, Rozmowy z Kafkà. Notatki i wspomnienia, t∏um. J. Borysiak, E. Dyczek, Warszawa 1993, s. 57. 7 Spory zestaw rysunków tych prezentuje Klaus Wagenbach w swej ksià˝ce Franz Kafka: Bilder aus seinem Leben, Berlin 1983. 4 POLONISTYKA 355 Tajniki warsztatu si´ przed papierem, na drugim, nie zatemperowanym koƒcu o∏ówka – we mnie! 8 Dla Kafki mia∏y jednak te szkice wartoÊç aktów artystyczno-egzystencjalnych, by∏y jeszcze bardziej intymne ni˝ pisarstwo. Mówi∏ o nich, i˝ sà „starà, g∏´boko zakorzenionà nami´tnoÊcià”, „prywatnym pismem obrazkowym”, „powtarzanà, choç nieskutecznà próbà prymitywnej magii”. W obliczu takich wyznaƒ byç mo˝e prawomocne sà psychoanalityczne interpretacje rysunków, jakich dokona∏ John S. White. 9 Sk∏ania do tego przypuszczenia fakt, i˝ rysunki swe Kafka skrz´tnie ukrywa∏ lub niszczy∏. By∏ w tym zniszczeniu na tyle metodyczny, i˝ do dziÊ zachowa∏o si´ ich naprawd´ niewiele. Kafka po godzinach Oczywistà aktywnoÊcià Kafki po godzinach pracy by∏o pisanie. Trzeba jednak pami´taç, i˝ tworzy∏ on wieczorami lub w nocy. Co zaÊ robi∏ od obiadu do wieczora? Czy ka˝dà wolnà chwil´ poÊwi´ca∏ pisaniu? G. Janouch, op. cit., s. 56. J. S. White, Psyche and Tuberculosis. The Libido Organization of Franz Kafka, New York 1967. 10 F. Kafka, Dzienniki, cz. 1, s. 12. 11 Patrz: F. Kafka, Listy do Felicji i inne z lat 19121916, t∏um. I. Kroƒska, Warszawa 1976, t. I, s. 463, 471 oraz t. II, s. 297, 383. 12 Kafka opowiada o tym Dorze Diamant (towarzyszce ostatnich chwil jego ˝ycia): „Jako ma∏y ch∏opiec, kiedy jeszcze nie umia∏em p∏ywaç, chodzi∏em z ojcem, który równie˝ nie umie p∏ywaç, do przedzia∏u dla nie p∏ywajàcych. Potem siadywaliÊmy nadzy przy bufecie, ka˝dy z kie∏baskà i pó∏ litrem piwa. (...) Wyobraê to sobie tylko plastycznie: ten ogromny m´˝czyzna trzymajàcy za r´k´ ma∏e, wyl´knione stworzenie, sama skóra i koÊci, jak na przyk∏ad rozbieramy si´ w ma∏ej, ciemnej kabinie, jak mnie wyciàga na si∏´, bo si´ wstydz´, jak nast´pnie usi∏uje mnie uczyç p∏ywaç na przyk∏adzie swego rzekomego p∏ywania i tak dalej. Ale potem piwo!” (M. Brod, Franz Kafka, s. 272). 13 Pisarz wspomina o tym w korespondencji do Mileny – pasenskiej. Patrz: F. Kafka, Listy do Mileny, s. 31, 180–182. 14 F. Kafka, Dzienniki, cz. 1, s. 58. 8 9 356 POLONISTYKA Wa˝ne jest dostrze˝enie faktu, ˝e Kafka „po godzinach” to nie tylko literat, ale równie˝ pasjonat pozaliterackich przestrzeni. Wystarczy si´gnàç do dzienników pisarza: Wios∏uj´, je˝d˝´ konno, p∏ywam, wyleguj´ si´ w s∏oƒcu. Stàd ∏ydki sà dobre, uda niezgorsze, brzuch ujdzie jeszcze, ale za to pierÊ jest bardzo licha10. Wpis ten pochodzi z wczesnych kart Dziennika, wiadomo jednak i z kartek pocztowych do Broda, ˝e autor Kolonii karnej wyraênie dba∏ o swà kondycj´ fizycznà. Stosuje ku temu gimnastyczny system duƒskiego nauczyciela J. P. Müllera i z du˝à satysfakcjà donosi przyjacielowi o efektach swych çwiczeƒ. Póêniej, za czasów narzeczeƒstwa z Felicjà Bauer, Kafka przesy∏a jej podr´cznik do gimnastyki specjalnie opracowany dla kobiet, pyta jà o efekty çwiczeƒ, zach´ca i poucza. 11 Oprócz gimnastyki w dbaniu o cia∏o pomaga pisarzowi równie˝ tenis, który uprawia∏ z przyjació∏mi na Wyspie Zofii w Pradze. Dobrze znana jest mu równie˝ miejska p∏ywalnia, gdzie cz´sto przebywa∏ w letnie miesiàce i gdzie pobiera∏ lekcje p∏ywania w Publicznej Szkole P∏ywania. Do szko∏y tej trafi∏ zresztà bardzo wczeÊnie, gdy˝ jeszcze w dzieciƒstwie zabiera∏ go do niej ojciec. 12 Tam równie˝ istnia∏a przystaƒ wioÊlarska, której Kafka by∏ cz´stym goÊciem. 13 Maks Brod twierdzi nawet, i˝ jego przyjaciel dokonywa∏ cudów zr´cznoÊci, manewrujàc „topicielem dusz” (Seelentränker) – wàskim, wyjàtkowo wywrotnym czó∏nem. Wracajàc zaÊ do p∏ywania – by∏o ono dla autora Przemiany okazjà do choçby cz´Êciowego zaakceptowania cia∏a: na kursach p∏ywania w Pradze, Zbraslaviu i w Czernoszycach przesta∏em wstydziç si´ swego cia∏a. Jak˝e póêno uzupe∏niam teraz, w dwudziestym ósmym roku ˝ycia, swoje wychowanie! 14 Gimnastyka, p∏ywanie, wioÊlarstwo i jeêdziectwo w podpraskim Kuchelbadzie to wszak˝e nie jedyne przejawy aktywnoÊci pozaliterackiej Kafki. W pierwszych dziesi´cioleciach XX wieku w pobli˝u Pragi, nad samà We∏tawà, znajdowa∏a si´ ma∏a wioska Troja (dziÊ dzielnica Pragi). Kafka od 1913 roku po zakoƒczeniu 6/2003 Tajniki warsztatu prac urz´dowych przyje˝d˝a∏ do tej˝e wioski, aby odnaleêç chwil´ wytchnienia i spokoju. Pojawia∏ si´ tam jednak nie z powodu zacisznego miejsca, co znajdujàcego si´ tam Instytutu Pomologicznego, w którym od czasu do czasu pracowa∏ jako ogrodnik-amator. Ta praca pozwala∏a mu zdobyç dystans w stosunku do problemów emocjonalnych, jakie prze˝ywa∏, fizyczna aktywnoÊç uwalnia∏a go od myÊlenia. W swym Dzienniku pisze, ˝e pracà ogrodniczà „chce si´ uleczyç z neurastenii”. 15 Oprócz prac ogrodniczych nadwe∏tawskie b∏onia Troi by∏y jednym z ulubionych miejsc wypoczynku Kafki. Pisarz oglàda∏ je niczym krain´ mitycznà, przestrzeƒ bezpieczeƒstwa i radosnego dzieciƒstwa. RzeczywiÊcie obszary te musia∏y koiç jego nerwy i dawaç poczucie, ˝e obcuje z nie zniszczonà przez cz∏owieka naturà. Przyroda w poj´ciu pisarza prowadzi∏a go do uzdrowienia, do harmonii ze Êwiatem. Szuka∏ wi´c przyrody i poznawa∏ jà podczas wielu wycieczek, które organizowa∏ z przyjació∏mi (Brod, Weltsch, Werfel). Jeêdzi∏ wi´c i do takich miejscowoÊci, jak Kutná Hora, Karlove Vary, Frydlant, Strakonice, Plzeƒ, Trutnov. Popiera∏ mocno przyrodolecznictwo, nie majàc zaufania do „nienaturalnych” metod medycyny, jako sztucznych, wymyÊlonych i nieskutecznych. W 1911 roku, po s∏u˝bowej wizycie w Cieplicach (Warnsdorf), „odkrywa” aposto∏a przyrodolecznictwa, fabrykanta Schnitzera. W rozmowach z Brodem Kafka entuzjastycznie opowiada o zaleceniach medycznych, jakie da∏ mu ów fabrykant. Konsekwencjà porad sà: niejedzenie mi´sa, niepicie napojów alkoholowych, sypianie przy otwartym oknie (bez wzgl´du na por´ roku) i lekkie ubieranie si´. 16 Kafka zajmowa∏ si´ równie˝ stolarstwem. Podobnie jak w robotach ogrodniczych, tak i tutaj szuka∏ czegoÊ bardziej rzeczywistego ni˝ jego praca w biurze i aktywnoÊç literacka. Wed∏ug Janoucha Kafka pobiera∏ nawet lekcje stolarki u rzemieÊlnika w podpraskim Karlinie. Wedle s∏ów autora Procesu lubi∏ on warsztat stolarski, poniewa˝: Praca intelektualna [w sensie pracy urz´dniczej] wyrywa cz∏owieka z ludzkiej spo∏ecznoÊci. Natomiast rzemios∏o prowadzi go do ludzi. 17 6/2003 Stolarkà Kafka zajmowa∏ si´ kilka lat, uczy∏ si´ jej zaÊ u ró˝nych rzemieÊlników. Byç mo˝e to w∏aÊnie godziny pracy przy obróbce drewna uwierzytelni∏y wspomniane ju˝ pismo urz´dowe Kafki pt. Sposób zapobiegania wypadkom przy heblarkach (1910). Dopiero post´pujàca choroba p∏uc bezpowrotnie uniemo˝liwi∏a dalsze zaj´cia stolarskie. Zajmowanie si´ rzemios∏em by∏o marzeniem pisarza o u˝ytecznym i zwyk∏ym ˝yciu. Ju˝ w listach do Felicji Bauer snuje on projekty przesiedlenia si´ do Palestyny, gdzie móg∏by zarabiaç na ˝ycie jako robotnik rolny lub rzemieÊlnik. Pomys∏ ten powraca raz jeszcze w ostatnich latach ˝ycia, kiedy wraz z Dorà Diamant pragnà przenieÊç si´ do Palestyny i za∏o˝yç tam ma∏à restauracj´, w której Dora mia∏a byç kucharkà, zaÊ Franz kelnerem. RzemieÊlnikiem Kafka nie zosta∏, ale by∏ – przynajmniej formalnie – wspó∏w∏aÊcicielem fabryki azbestu. Za∏o˝y∏ jà mà˝ Elli – siostry Kafki, a pisarz otrzyma∏ pieniàdze od swego ojca, aby móg∏ byç w niej udzia∏owcem. Ojciec Kafki chcia∏ w ten sposób wprowadziç syna w rol´ szefa fabryki. Pisarz nie dawa∏ sobie rady z na∏o˝onymi na jego barki obowiàzkami, prowadzenie fabryki wyraênie przekracza∏o jego si∏y. Frustracja z tego powodu doprowadzi∏a go do powa˝nych za∏amaƒ, zwierza∏ si´ nawet Brodowi, i˝ z racji prac przy prowadzeniu firmy planuje pope∏niç samobójstwo. Z mitem samotnictwa Kafki stoi w sprzecznoÊci jeszcze jeden rodzaj aktywnoÊci tego pisarza – uczestniczenie w ˝yciu politycznym ówczesnej Pragi. Z danych êród∏owych wiemy, ˝e miewa∏ okresy zbli˝eƒ i oddaleƒ w stosunku do syjonizmu. Nigdy nie chcia∏, tak jak Max Brod, jednoznacznie opowiedzieç si´ po stronie ˝ydowskich ugrupowaƒ politycznych, choç stale obserwowa∏, co w ruchach spo∏ecznych jego narodu si´ zmienia.18 Rozmowy z Janouchem uzupe∏niajà ten Patrz: F. Kafka, Dzienniki, cz. 1, s. 307. M. Brod, Franz Kafka, s. 268. 17 G. Janouch, op. cit., s. 33-34. 18 Patrz: D. Kalinowski, Franz Kafka i tradycja ˝ydowska, w: Szkice literackie i j´zykoznawcze, pod red. D. Podlawskiej i T. Linknera, S∏upsk 1999, s. 49-56. 15 16 POLONISTYKA 357 Tajniki warsztatu obraz cz∏owieka, który by∏ przeciwny ruchom totalitarnym i krzykliwie nacjonalistycznym, popiera∏ zaÊ ruchy anarchistyczne. Z anarchizmem Kafka móg∏ si´ spotkaç ju˝ w czasach studenckich. To bowiem sympatie dla ruchów anarchistycznych i robotniczych kaza∏y mu ostentacyjnie nie okazywaç szacunku nacjonalistycznym pieÊniom Êpiewanym podczas zebraƒ niemieckiego studenckiego stowarzyszenia „Altstaedter Kollegentag”, za co zresztà zosta∏ z niego wykluczony. Od 1904 roku odwiedza∏ on zebrania wyborcze wszelakich stronnictw politycznych dzia∏ajàcych w Pradze. 19 Od 1909 roku przyjaêni si´ z Michalem Maresem, anarchistà, poetà, dziennikarzem pisma, w którym drukowa∏ równie˝ i Kafka (idzie tu o niemieckoj´zyczny, liberalny „Prager Tagblatt”). Pisarz wielokrotnie uczestniczy∏ w zebraniach czeskiego anarchistycznego Klubu M∏odych, zakonspirowanego jako klub mandolinistów, w gospodzie „Pod Armatnim Krzy˝em” w Karlinie. Bra∏ te˝ udzia∏ w anarchistycznych manifestacjach, np. przeciw skazaniu na Êmierç hiszpaƒskiego wydawcy i za∏o˝yciela „Wolnej Szko∏y”, czy w zebraniu b´dàcym wyrazem protestu przeciwko wyrokowi Êmierci na przywódc´ paryskich robotników, Liabeufa. W zwiàzku z tà sprawà pojawia si´ jeszcze inne Êwiadectwo, o tyle wa˝ne, ˝e sk∏ada je sam Mares: Zebranie zosta∏o rozwiàzane, ale uczestnicy bronili si´ kuflami, laskami i no˝ami przed policjà, która wtargn´∏a z bia∏à bronià. Zaaresztowano wiele osób, wÊród których znalaz∏em si´ i ja. W komisariacie policji dosz∏o do awantur, kiedy nagle zjawi∏ si´ Kafka, aby stwierdziç jako Êwiadek mojà „niewinnoÊç”. (...) Kafka chcia∏ natychmiast z∏o˝yç kaucj´ i wetknà∏ mi, kiedy odmówi∏em, pieniàdze do kieszeni p∏aszcza. 20 Zarówno Êwiadectwa Broda, Janoucha, Maresa, jak i samego Kafki w dziennikach ukazujà go jako cz∏owieka obeznanego z po19 Wspomina o tym Roman Karst w swej ksià˝ce Drogi samotnoÊci. Rzecz o Franzu Kafce, Warszawa 1960, s. 151–152. 20 Cytat za: R. Karst, Drogi samotnoÊci, s. 152–153. 21 Patrz: F. Kafka, Osiem notatników, t∏um. B. L. Surowska, Gdaƒsk 1995, s. 64–65. 358 POLONISTYKA glàdami Godwina, Proudhona, Stirnera, Bakunina, Kropotkina, Tuckera i To∏stoja. ZnajomoÊci teorii anarchizmu i socjalizmu towarzyszy równie˝ wiedza o losach praktycznych wykonawców idei. Pisarz fascynowa∏ si´ biografiami Ravachola (pseudonim Franza Augustina Königsteina), Ericha Mühsama, Arthura Holitschera, Rudolfa Grossmanna oraz Emmy Goldmann. Mares wprowadzi∏ Kafk´ w Êrodowisko ogrodowej restauracji „Kabaret Ba∏kan”, w której zbiera∏a si´ Êmietanka czeskiej cyganerii artystycznej, z Jaroslavem Haškiem na czele. Swoistym ukoronowaniem tych i innych politycznych zainteresowaƒ Kafki jest jego program spo∏eczny zatytu∏owany Robotnicy nie posiadajàcy w∏asnoÊci (1918). Zacytujmy ma∏y fragment: OBOWIÑZKI: Nie posiadaç i nie przyjmowaç pieni´dzy ani kosztownoÊci. Wolno posiadaç wy∏àcznie co nast´puje: zwyk∏e ubranie (wed∏ug szczegó∏owych ustaleƒ); to, co niezb´dne do pracy, ksià˝ki, Êrodki ˝ywnoÊci dla potrzeb w∏asnych. Wszystko inne przypada biednym. (...) Prowadziç umiarkowany tryb ˝ycia. JeÊç tylko tyle, ile koniecznie trzeba; na przyk∏ad przy minimalnej stawce wynagrodzenia, b´dàcej w pewnym sensie stawkà maksymalnà, b´dà to: chleb, woda, daktyle. (...) PRAWA: Maksymalny czas pracy – szeÊç godzin, w przypadku pracy fizycznej – cztery do pi´ciu. (...) ˚ycie pracà jako kwestia sumienia i wiary w drugiego cz∏owieka. Wnoszonà przez siebie w∏asnoÊç jako darowizn´ przekazywaç paƒstwu na rzecz nowych szpitali, domów opieki.21 Cytowany program ekonomiczno-polityczny Kafki wyrzeka si´ rewolucji spo∏ecznej, apeluje do poczucia moralnego obowiàzku wobec biedniejszych i s∏abszych, postuluje minimalizm Êrodków i potrzeb, zak∏ada równie˝ progresj´ cywilizacyjnà. By∏a to utopia spo∏eczna i polityczna Kafki, przeciwwaga dla bezwzgl´dnego kapitalizmu tamtych czasów. By∏ to równie˝ prywatny komentarz do ówczesnych sporów o postaç ruchów robotniczych i ch∏opskich oraz nacjonalistycznych. Bez tego programu i utopijnych rojeƒ Kafki byç mo˝e nie powsta∏yby jego póêniejsze antyutopijne powieÊci? ■ ■ DANIEL KALINOWSKI 6/2003