65. rocznica pogromu kieleckiego

Transkrypt

65. rocznica pogromu kieleckiego
piątek - niedziela, 8 - 10 lipca 2011
www.gazetagazeta.com
Strona 14
HISTORIA
Rocznice, o których warto pamiętać
65. rocznica
pogromu kieleckiego
4 lipca 1946 roku z rąk mieszkańców Kielc zginęło 39 Żydów
ocalałych z wojennej zagłady, a
drugie tyle zostało rannych.
Zbrodnia, nazwana przez historyków mianem "pogromu kieleckiego", spowodowała żydowski
exodus z Polski.
4 lipca 1946 roku w Kielcach
wzburzony tłum, podżegany pogłoskami dotyczącymi rzekomego mordu rytualnego, wraz z żołnierzami i milicjantami napadł
na żydowskich współmieszkańców - osoby, które przeżyły Holokaust i powróciły do Kielc. Ani
komunistyczne władze miasta,
ani współobywatele, nie zareagowali. W brutalny sposób mordowano ofiary oraz raniono je. Po
tym pogromie rozpoczął się exodus polskich Żydów.
Zgodnie z ustaleniami IPN,
tamtego dnia w Kielcach zginęło
37 Żydów (35 zostało rannych) i
troje Polaków. W liczbie ofiar nie
uwzględniono śmierci dwojga
osób narodowości żydowskiej,
których zabójstwo - na tle rabunkowym - nie miało bezpośredniego związku z wydarzeniami przy
ul. Planty. Organy ścigania przypisały zbrodnię tam dokonaną
dwunastu, w większości przypadkowym, osobom m.in. gospodyni domowej, gońcowi, fryzjerowi, szewcowi, woźnemu i psychicznie choremu chłopakowi. W
pierwszym, pospiesznym, pokazowym procesie, dziewięciu spośród oskarżonych skazano na
śmierć. Wyroki zostały wykonane.
Próby dotarcia do prawdy o
pogromie kieleckim z 4 lipca 1946
r. zakończyły się tylko częściowym powodzeniem; powstał
wprawdzie precyzyjny opis przebiegu zajść, wciąż brak jednak
odpowiedzi na najważniejsze
pytanie: czym naprawdę były
tamte wydarzenia?
Dowody zebrane w sprawie,
w postaci zeznań i relacji uzyskanych zarówno w śledztwach prowadzonych bezpośrednio po wydarzeniach jak też w postępowaniu prowadzonym później, potwierdzają jedynie udział w tych
przestępstwach zarówno ludności cywilnej, zebranej przed budynkiem na ul. Planty 7/9, jak też
przedstawicieli służb mundurowych. Zeznania świadków zawierają liczne opisy bicia przy użyciu niebezpiecznych narzędzi,
poszczególnych osób narodowości żydowskiej, jednak żaden
dowód nie pozwalał - w ocenie
prokuratora pionu śledczego IPN
- przypisać konkretnemu sprawcy dokonania konkretnego przestępstwa.
Mimo że w toku wieloletniego śledztwa przesłuchanych zostało około 170 świadków, zebrane dowody nie dały podstaw do
przedstawienia zarzutów komukolwiek. W związku z tym, postępowanie karne w sprawie kieleckiej zbrodni sprzed 65 lat, prowadzone przez prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu
w Krakowie Krzysztofa Falkiewicza, zostało 21 października
2004 roku umorzone.
Jako najbardziej prawdopodobną hipotezę przyczyny tragicznych zajść przyjęto, że "wydarzenia kieleckie z 4 lipca 1946
r. miały charakter spontaniczny i
zaistniały wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności natury
historycznej i współczesnej".
Zdaniem prokuratora IPN, Polacy obawiali się po wojnie żydowskich roszczeń o zwrot majątków pozostawionych w czasie
okupacji, a zwłaszcza domów
obywateli narodowości żydowskiej, które po zakończeniu wojny zajęli polscy lokatorzy. Jednocześnie sytuacja materialna
Żydów w Kielcach oceniana była
przez kielczan jako znacznie lepsza niż ich własna. Stan zamożności wzmagał poczucie odrębności narodowej, pogłębiane dodatkowo przez różnice religijne.
Znaczący wpływ na negatywny
stosunek mieszkańców Kielc do
Żydów miała też nadreprezentacja osób tej narodowości w organach władzy komunistycznej, w
tym zwłaszcza aparatu bezpieczeństwa, kojarzonego ogólnie z
bezwzględnym traktowaniem
polskich patriotów z organizacji
poakowskich, które na Kielecczyźnie były bardzo aktywne i
miały społeczne poparcie.
W opinii prok. Falkiewicza,
tym tłumaczyć należy łatwe przyjęcie za wiarygodną historii o porwaniu przez Żydów 8-letniego
Henryka Błaszczyka - rzekomej
ofiary rytualnego mordu, potwierdzonej w sposób bezkrytyczny
przez Milicję Obywatelską. Atmosferę w tłumie przed budynkiem przy ul. Planty pogorszył
widoczny konflikt między milicjantami a przybyłymi tam funkcjonariuszami Wojewódzkiego
Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, co zostało odebrane jako
próba ochrony Żydów ze strony
aparatu bezpieczeństwa. Fakt ten
spowodował również pojawienie
się w tłumie haseł narodowościowych i antyrządowych oraz antykomunistycznych.
Istotnym czynnikiem, który
spowodował wybuch agresji, były
pierwsze strzały z broni palnej,
które padły w budynku żydowskim. Przyjęte one zostały przez
zgromadzonych na ulicy jako
oddane przez mieszkańców tego
domu do interweniujących żołnierzy i milicjantów. "Dalsze zachowanie grupy mieszkańców
Kielc było typowe dla reakcji tłumu; akty okrucieństwa tłumaczyć
należy zmniejszoną wrażliwością, spowodowaną obserwacją
wydarzeń z czasów wojny i okupacji, w których śmierć człowieka nie była faktem wyjątkowym"
- ocenił prokurator IPN.
Eskalację wydarzeń umożliwiły - według niego - źle zorganizowane działania służb odpowiedzialnych za utrzymanie bezpieczeństwa obywateli; w świetle
istniejących dowodów, nieskuteczność działań władzy trzeba
tłumaczyć nietrafną oceną możliwości rozszerzenia się wydarzeń
i związanego z nimi zagrożenia
życia Żydów. Zasadniczą przyczyną uniemożliwiającą opanowanie sytuacji była niemożność
użycia broni palnej wobec agresywnej, kilkudziesięcioosobowej
grupy, w tłumie, który liczył ogółem około 500 osób. Zakaz taki
wynikał z wyraźnych poleceń,
wydanych przez funkcjonariuszy
państwowych szczebla centralnego.
Zweryfikowano w śledztwie
również sześć innych hipotez.
Pierwsza z nich zakładała, że zdarzenia zostały sprowokowane z
inspiracji rządu emigracyjnego
w Londynie i podziemia niepodległościowego w kraju, celem
skompromitowania komunistycznego aparatu władzy i wykazania, że nie jest on w stanie
kontrolować społeczeństwa polskiego. Według kolejnej, zajścia
Żydzi ranni w pogromie kieleckim uczestniczą w zbiorowym pogrzebie ofiar
Archiwum
Pogrzeb ofiar pogromu kieleckiego, lipiec 1946
spowodowały kręgi syjonistyczne, w celu wymuszenia lub przyspieszenia emigracji Żydów do
Palestyny, gdzie mieli być kadrą
tworzącą państwo Izrael. Trzecia hipoteza dotyczyła ewentualnego sprowokowania wydarzeń
przez ośrodki pronazistowskie,
dla wykazania, że antysemityzm
nie był zjawiskiem typowym tylko dla III Rzeszy.
Z kolei czwarta zakładała, że
wydarzenia kieleckie sprowokowały tajne służby Związku Sowieckiego w celu skompromitowania Polski na arenie międzynarodowej, co mogłoby dać argument rządom państw zachodnich do nieingerowania w politykę Stalina wobec Polski. Następna wskazywała, że prowokacji jak i samego zdarzenia w ogóle nie było w rzeczywistości, gdyż
zostało ono sfingowane celem
skompromitowania obywateli
narodowości polskiej za granicą.
Zaś ostatnia z przebadanych hipotez zakładała, że pogrom kielecki został sprowokowany przez
kierownictwo organów bezpieczeństwa, celem przerzucenia
odpowiedzialności na podziemie
niepodległościowe i ewentualne
odwrócenie uwagi światowej opinii publicznej od faktu sfałszowania wyników referendum. Prokurator uznał, że materiał dowodowy nie wskazał jednoznacznie
na zaistnienie którejkolwiek z
tych hipotez.
Liczący 29 tomów akt materiał dowodowy nie może być
uznany, niestety, za kompletny.
Część dokumentów mogących
mieć istotne znaczenie dowodowe zostało bowiem wcześniej
zniszczonych, zgodnie z przepisami o archiwizacji. Z kolei śmierć
niektórych osób przed rozpoczęciem śledztwa uniemożliwiła uzyskanie odpowiedzi na wiele ważnych pytań, dotyczących przyczyn i przebiegu wydarzeń kieleckich oraz roli tych jednostek
w czasie zajść.
Śledztwo nie dało odpowiedzi na kilka znaczących kwestii,
m.in. dotyczących przyczyn pewnej bezradności organów bezpieczeństwa w tłumieniu zajść oraz
motywów niezrozumiałego zachowania się Walentego Błaszczyka, ojca Henryka. Jednak w
przypadku ujawnienia nowych
dowodów i okoliczności, postępowanie karne może być w każdym czasie podjęte na nowo.
W okresie PRL wokół pogromu kieleckiego panowała zmowa milczenia. W 1990 roku, w 44.
rocznicę rozruchów antysemickich, pamięci Żydów zamordo-
Archiwum
wanych 4 lipca 1946 roku poświęcona została tablica, wmurowana w ścianę domu przy ul.
Planty 7/9 "z inicjatywy przewodniczącego NSZZ Solidarność
Lecha Wałęsy przez Fundację
Rodziny Nissenbaumów". Napis
na płycie umieszczono po polsku, angielsku i hebrajsku.
Podczas obchodów 50 rocznicy pogromu licznie zgromadzeni
na ul. Planty kielczanie i przedstawiciele środowisk żydowskich
z całego świata, wystosowali polskie i żydowskie przesłania, nawołujące do tolerancji, wzajemnego poszanowania, przebaczenia i pojednania.
Z kolei w styczniu 2006 roku,
w czasie obchodów IX Ogólnopolskiego Dnia Judaizmu, obok
ściany przy ul. Planty 7/9, odsłonięto tablicę z modlitwą, którą
papież Jan Paweł II umieścił w
szczelinie Ściany Płaczu w Jerozolimie 26 marca 2000 roku. Jej
polskie i hebrajskie słowa mówią: "Boże naszych ojców, Ty
wybrałeś Abrahama i Jego potomków, aby przynieśli Twoje
imię Narodom. Jesteśmy głęboko zasmuceni zachowaniem się
tych, którzy w historii spowodowali, że Twoje dzieci cierpiały, i
prosząc o Twoje wybaczenie pragniemy zobowiązać się do prawdziwego braterstwa z narodem
Przymierza".
W 60. rocznicę kieleckiego pogromu Żydów w mieście stanął
pomnik ofiar tamtego wydarzenia. Monument - znak "przestrogi i wołanie o tolerancję i wzajemne zrozumienie między sąsiadami" - ma formę muru w
kształcie litery "L" czterometrowej długości i dwumetrowej wysokości. Zaprojektował go Amerykanin Jack Sal, a budowę sfinansowała Komisja Stanów Zjednoczonych ds. Ochrony Dziedzictwa Narodowego Ameryki za
Granicą.
Staraniem społecznego komitetu, zawiązanego dzięki Stowarzyszeniu im. Jana Karskiego, 5
lipca 2010 r. na kieleckim cmentarzu żydowskim odsłonięty został odnowiony grobowiec ofiar
zajść sprzed 65 lat. Nakrywająca
zbiorowy grób 6-metrowej długości "złamana" płyta z czarnego
granitu symbolizuje - zgodnie z
zamysłem projektanta, prof. Marka Cecuły - nagły koniec życia
pochowanych pod nią. Położony
obok głaz z Izraela - dar ziomkostwa kieleckich Żydów - jest symbolem niespełnionego marzenia
ofiar pogromu o wyjeździe do
Palestyny.
Polska Agencja Prasowa