I Do widzenia24

Transkrypt

I Do widzenia24
Carmen 1.2:Layout 1
8/30/12
9:39 AM
Page 29
I
Do widzenia
24
Ruszam. Ruszamy. Bagaże Linki już są gotowe. No i moja torba ręczna, która prawie nic nie waży. Przepełnia
nas niezmierna radość. Podobną obydwie z Linką odczuwałyśmy już przed laty: na przykład jako studentki
w Barcelonie, kiedy latem pędziłyśmy plażą na pociąg…
Dziś mam siwe włosy. Linka, wprawdzie nadal szatynka,
dochowała się jednak białego kosmyka – a przecież radość się nie zmieniła. Nasza przyjaźń jest chyba stworzona do wspólnego wyruszania w drogę, a nigdy dotąd
nie odbyłyśmy naprawdę długiej, wspólnej podróży, ręka w rękę…
– Od jak dawna się znamy?
– A jesteś pewna, że się w ogóle znamy?
24 „La Actualidad Española”, nr 818, Madryt 1967.
Carmen 1.2:Layout 1
30
8/30/12
9:39 AM
Page 30
CARMEN LAFORET ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ
Kiedy kończyłyśmy po dwadzieścia lat, na pewno co
najmniej od dwóch byłyśmy już przyjaciółkami. Źródła
tej przyjaźni zacierają się w otchłani czasu. Moje dzieci
znają twarz Linki od chwili, gdy przychodziły na świat.
Bywają okresy, gdy przez długie lata prawie nie widuję
się z Linką, ale bywają też i takie, kiedy widzimy się niemal codziennie. W każdym razie wiemy, że mieszkamy
w tym samym mieście i że do ponownego kontaktu wystarczy jeden telefon. Czasami jedna z nas uważa tę drugą za wyjątkową, antypatyczną dziwaczkę. Krytykujemy
się nawzajem w duchu albo – co gorsza – na głos. Ale
nawet te krytyki nie są w stanie zniszczyć naszej przyjaźni ani dobrego humoru, dzięki któremu potrafimy się
śmiać same z siebie. „Śmiejcie się, śmiejcie, jeszcze
przyjdzie czas, że będziecie umiały tylko płakać…”.
Dzięki Bogu wciąż się śmiejemy i nikt nie może niczym Pytia grozić, że „życie nas nauczy podchodzić serio do spraw”. Życie nauczyło nas wszystkiego. No,
prawie wszystkiego. Po stronie „Ma” figurują: małżeństwo, dzieci, śmierć, nowe miejsce pracy, trudności, sukcesy, porażki… Pełen wachlarz. I nadal się śmiejemy.
Nadal snujemy fantazje o podróży. A także na temat
trudności, jakie napotkamy w tej podróży. Wyruszamy
za żelazną kurtynę, jak zdaje się czynią dziś wszyscy. Ale
my nie robimy tego, co wszyscy. Jedziemy do Polski. Dla
Carmen 1.2:Layout 1
8/30/12
9:39 AM
Page 31
CZĘŚĆ 1 • DO WIDZENIA
31
Linki Polska to jej ojczyzna, a na dodatek kraj zagubiony w dalekiej przestrzeni. Linka urodziła się w Polsce.
Mieszkała tam aż do wybuchu drugiej wojny światowej,
gdy uciekła z całą rodziną. Jechali samochodem pośród
spadających bomb, aż dotarli do Barcelony, dokąd ja
z kolei niedługo przedtem przyjechałam z Wysp Kanaryjskich.
Kiedy się poznałyśmy, Linka oznajmiła mi, że przebywa w Barcelonie tylko tymczasowo, aż skończy się wojna.
Ale nigdy nie wróciła do ojczyzny. Żyłyśmy szybkimi podróżami, negowałyśmy istnienie odległości w tej niewielkiej, pielgrzymującej Europie – a jednak pewne dystanse
otwierały się niczym przepaście nie do przeskoczenia.
– A czemu nie wymyślisz, jak pojechać do Polski, żebyśmy wybrały się we dwie?
Wymyślanie to moja zawodowa specjalność. Wymyśliłam podróż do Polski i krajów leżących po drodze. I już, jest wymyślona. Ślęcząc nad mapą, obydwie
z Linką zdecydowałyśmy, że tych krajów po drodze powinno być możliwie jak najwięcej, a i w samej Polsce
chcemy dużo podróżować.
– Może by tak dojechać do granicy, a dalej poruszać
się tanimi pociągami, dotrzeć do Krakowa, a stamtąd
do miejsca, gdzie Wisła zaczyna być żeglowna, i wpłynąć
do Warszawy na pokładzie barki towarowej?
Carmen 1.2:Layout 1
32
8/30/12
9:39 AM
Page 32
CARMEN LAFORET ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ
– Czemu nie?
Tyle planów. Tyle telefonów. Tyle niedorzeczności,
palniętych wobec osób jak najbardziej dorzecznych (kiedyś te dorzeczne osoby były od nas starsze, teraz najczęściej są od nas młodsze, ale na jedno wychodzi).
I wreszcie wszystko postanowione. Pociąg już czeka.
Żegnam się na cały miesiąc. Może na dwa, nie wiem. Początek podróży jest trochę jak narodziny. Czuję się taka
młoda. Jakbym się nawet jeszcze nie narodziła. Moja zawodowa specjalność to opowiadanie. Opowiem wam
więc o tym narodzeniu. O tej podróży.
Carmen 1.2:Layout 1
8/30/12
9:39 AM
Page 33
II
Wiza za żelazną kurtynę
25
Politycznie rzecz biorąc, Polska stanowi część bloku sowieckiego, leży za żelazną kurtyną. Z kolei emocjonalnie
zawsze była dla mnie ojczyzną Linki, mojej koleżanki,
poznanej na Uniwersytecie w roku tysiąc dziewięćset
czterdziestym, w Barcelonie. Matka Linki, osiadła po ślubie w Polsce, pochodzi stąd i właśnie do Barcelony wyruszyła cała rodzina Linki, ona sama, rodzice i malutki
braciszek26, we wrześniu tysiąc dziewięćset trzydziestego
dziewiątego roku. Uciekali samochodem przed niemieckimi i rosyjskimi bombami – przez Rumunię, wówczas
graniczącą z Polską.
25 „La Actualidad Española”, nr 828, Madryt 1967.
26 Juliusz Babecki (1883–1965) ożenił się z Maríą Luisą Pons y de Rancé (1900–
–1969) w Barcelonie w 1920. Ich dzieci urodziły się w Warszawie: Karolina
(19 marca 1922) i Andrzej (4 października 1925).
Carmen 1.2:Layout 1
34
8/30/12
9:39 AM
Page 34
CARMEN LAFORET ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ
Dziś Polska nie ma już granic naturalnych poza Karpatami na południu. Jej powierzchnię stanowi rozległa
równina, obfitująca w jeziora, lasy i ziemie orne, będąca częścią podobnych równin w Niemczech i w Rosji.
Kraj, po tysiąckroć najeżdżany przez dwóch straszliwych
sąsiadów, zachował jedność językową i ducha podniosłego patriotyzmu.
Tyle dowiedziałam się od Linki. Tak naprawdę, gdy
wymyślałyśmy tę pierwszą w dziejach naszej przyjaźni
wspólną podróż, wcale nie byłyśmy pewne, czy Polska
przypomina jeszcze tę, którą Linka zachowała we wspomnieniach. Po wojnie na długie lata zapadła cisza. Potem z wolna zaczęły napływać wieści o przerażającej
epoce stalinizmu, która nastała wkrótce po zakończeniu
wojny światowej.
Teraz jest zupełnie inaczej. Ludzie znacznie swobodniej przekraczają żelazną kurtynę. Do krajów bloku
sowieckiego organizuje się mnóstwo wycieczek zbiorowych, w których biorą udział także nasi dziennikarze.
Zdarza się, że handlowcy jeżdżą tam indywidualnie
w interesach, Linka wie też o kilku emigrantach z Polski, którzy zdecydowali się powrócić. Inni, naturalizowani w różnych krajach, odwiedzają swoją ojczyznę
jako turyści.
Carmen 1.2:Layout 1
8/30/12
9:39 AM
Page 35
CZĘŚĆ 1 • WIZA ZA ŻELAZNĄ KURTYNĘ
35
Sama Linka jest dziś Hiszpanką poprzez zawarte tu
małżeństwo27, ale bywalcy ostrzegli ją, żeby spodziewała się na granicy ostrego przesłuchania. Polska może, jeśli zechce, nie uznać obywatelstwa nabytego poprzez
zagraniczne zamążpójście polskiej poddanej28.
Nie pojechałyśmy za żelazną kurtynę ani w grupie
wycieczkowej, ani korzystając z jakichkolwiek pretekstów, kulturalnych czy handlowych. Postanowiłyśmy, że
będziemy pionierkami indywidualnej, anarchicznej turystyki na druga stronę kurtyny. Owszem, zdawałyśmy
sobie sprawę, że nasze kraje nie utrzymują stosunków
dyplomatycznych, w związku z czym, gdyby coś się wydarzyło, nie mamy szansy schronić się w konsulacie lub
w ambasadzie.
Powtarzano nam to po wielekroć. A my reagowałyśmy śmiechem. Taki wiek, że śmiejemy się ze wszystkiego. Nie jesteśmy bojaźliwe, świat budzi w nas ciekawość
i chcemy przyglądać mu się własnymi oczami – takie
27 Karolina Babecka w Hiszpanii nazywała się Carolina Babecka Pons, także
po ślubie ze znanym katalońskim malarzem Pere Borrell y Bertran (1944),
wnukiem patriarchy katalońskiego malarstwa realistycznego Pere Borrella
del Caso. Jego sława zgasła po przedwczesnej śmierci w roku 1950 w wieku
zaledwie 45 lat.
28 Posiadacz paszportu hiszpańskiego jest Hiszpanem. W przeciwieństwie
do Polski, Hiszpania nie czyni rozróżnienia między obywatelstwem a narodowością. Carmen użyła archaicznego określenia poddana (subdita), jak sądzimy, dla uniknięcia powtórzenia.
Carmen 1.2:Layout 1
36
8/30/12
9:39 AM
Page 36
CARMEN LAFORET ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ
mamy prawo, bo wywalczyłyśmy je sobie. Ja czuję, że siwe włosy są moim talizmanem. Nie wiem, co o tym sądzi Linka, która ma tylko biały kosmyk pośród
ciemnych włosów, ale bez wątpienia nasza dwuosobowa
organizacja turystyczna przynosi nam szczęście.
Do Paryża dotarłyśmy w niedzielę 6 sierpnia. W poniedziałek 7, w sowieckim biurze podróży „Inturist”,
mieszczącym się przy Avenue de l’Opéra, poinformowano nas, że w konsulacie czeka nas długa kolejka po polską wizę – wymaganą w przypadku podróży pociągiem,
bo turyści podróżujący samolotem lub samochodem
otrzymują wizy na samej granicy – i że gdy tylko te wizy otrzymamy, i tak będziemy musiały czekać kolejne
pięć dni.
We wtorek 8 sierpnia wyruszyłyśmy z Paryża ekspresem do Moskwy. Chyba weszłyśmy do konsulatu dobrą
nogą, bo po pierwsze, nie był to dzień załatwiania wiz,
więc nie było kolejek, po drugie zaś, obecny był cały personel konsulatu z uwagi na przygotowania do jakiejś
uroczystości. Tak więc dwie panie z Hiszpanii, „z których jedna (te słowa skierowano do mnie, bo Linka jest
smagła i bardziej odpowiada temu, co Polacy uważają
za typ hiszpańskiej kobiety) urodziła się w Warszawie
i znakomicie mówi po polsku…” – owe dwie panie
wzbudziły tam sympatię, wizy dostałyśmy więc od ręki.

Podobne dokumenty