Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
losu. Wasz piękny sen może ulec przerwaniu, a kiedy się obudzicie, możecie zauważyć panie Potocki, że trzymacie rękę w nocniku… To, co powiedział urzędnik, otrzeźwiło Potockiego. Zrozumiał, że przy komunistach był jednym z towarzyszy, człowiekiem partyjnym, a teraz jakoby z towarzysza zmienił się w pana, ale grunt pod nogami stał się sypki, niepewny i w każdej chwili można zsunąć się w dół, z którego nie będzie można wyleźć. Zawiłe problemy ideologiczne rozwiązała ekonomia. Wprowadzono kupony, WYZNANIA EUROPATY III Europata Czego się boją duńskie socjalistki? Co dalej? Wspomnienia i obrazy Iwana Kulika publikujemy od 12 teki „Pressji”. W kolejnej tece kolejny fragment. 360 Czasami obserwowanie mało ważnych debat może przynieść ciekawe spostrzeżenia. W komisji praw kobiet i równouprawnienia (zwanej FEMM) debatowano nad raportem dotyczącym problemu przestępczości wśród młodzieży. Nie chodziło o stanowienie jakiegoś prawa, lecz o zwykłą rezolucję, mającą wyrazić opinię Parlamentu Europejskiego na ten temat, ale i tak sprawa wzbudziła spore emocje. Może dlatego, że sprawozdawczynią była słowacka katoliczka Anna Zaborska, zwana przez lewaków „rzecznikiem Watykanu”. Kontrowersja dotyczyła zapisu w projekcie raportu o konieczności angażowania różnych grup społecznych w sprawę przeciwdziałania przemocy wśród młodzieży, w tym, o zgrozo, „uznanych przez prawo kościołów i organizacji religijnych”. Do raportu złożono poprawkę usuwającą to odwołanie, a jej autorką była, a jakże, Joanna Senyszyn. Niestety „Dar Pomorza dla Krakowa” nie był obecny na debacie, poprawka została jednak dziarsko wsparta przez duńską socjalistkę Brittę Thomsen. Pani Thomsen stwierdziła, że zaproponowanym przez sprawozdawczynię zapisem czuje się „obrażona” (tak, „obrażona”, nie „oburzona”), gdyż, primo, państwa skandynawskie są świeckie i unikają angażowania organizacji religijnych w rozwiązywanie problemów publicznych oraz, secundo, po to ludzie płacą tam tak wysokie podatki, żeby państwo sobie ze wszystkim radziło samo. Mniejsza o to, skąd Britta Thomsen wzięła plenipotencje do reprezentowania wszystkich państw skandynawskich. Mniejsza także o to, że poczuła się tym „obrażona” – jest taki typ ludzki, który łatwo się obraża na wszystko i feministki w większości do niego należą. Mało nawet ważne, że specyficzny typ skandynawskiej wrażliwości, nawet jeśli rzeczywiście jest tam tak powszechny, chciała przenieść na całą UE. Najzabawniejszy jest drugi sposób argumentacji, jakiego użyła, o wiele mniej rozpowszechniony w Polsce – skoro mamy państwo opiekuńcze, to ma ono rozwiązywać wszystkie problemy, a jeżeli sobie nie radzi, to trzeba podnieść podatki i dać mu większą władzę. W żadnym wypadku ludzie nie mogą nic sami robić! Nie to, żebym pierwszy raz o tym słyszał, ale jeszcze nie spotkałem się z tak bezczelnym i bezpośrednim wyrażeniem tej zasady. Tym, co odróżnia organizacje religijne i Kościoły od innych organizacji społeczeństwa obywatelskiego, jest fakt, że są one z reguły bardziej niezależne od struktur państwowych. A to już dla lewicy skandal. Wyznania Europaty III 361 Trzeba przyznać, że w debacie, która nastąpiła po wystąpieniu pani Thomsen, większość głosów broniła roli Kościołów i organizacji religijnych, ale były to głosy raczej defensywne – coś w stylu: „pozwólmy im robić swoje, skoro chcą”, a nie: „to ważny element”. Przemówiła w ten sposób nawet posłanka brytyjska, która kiedyś była mężczyzną (i, co ciekawe, reprezentuje prawicową Partię Niepodle- Niestety „Dar Pomorza dla Krakowa” nie był obecny na debacie. 362 głości Zjednoczonego Królestwa). Zabrakło jednak kilku strzelb lewicy, które mogłyby dzielnie wesprzeć panią Thomsen. Ciekawie wyróżnił się głos Tadeusza Cymańskiego, który zwrócił uwagę na fakt, że skoro państwo tak doskonale sobie radzi ze wszystkim, to dlaczego przestępczość i poziom agresji wśród młodzieży wzrasta? W Skandynawii również, i to głównie wśród dziewcząt. Skoro już wspomniałem o przestępczości i agresji wśród młodzieży, a w szczególności wśród dziewcząt, warto zacytować historyjkę z krajowego podwórka, zasłyszaną przy okazji prac nad tym dokumentem. Rozmowa dwóch nastolatek przeplatana obowiązkowym dymkiem z papierosa i przerywnikiem na „k”: „– Wiesz, byłam wczoraj na dysku i poznałam tam takiego jednego. Trochę potańczyliśmy a potem wziął mnie na zewnątrz. – I co? – No i zaczyna się do mnie dobierać, całuje, ręce wsadza, gdzie nie trzeba. – No i co zrobiłaś? – No nic, strzeliłam go w pysk i mówię: Kultury, chu...!”. Coś mi mówi, że w tej historyjce wyraźnie odbił się brak zaangażowania Kościołów i organizacji religijnych w sprawy młodzieży. Czy takiej młodzieży pragnie nasza europejska lewica? Zagubieni w bezgranicznej wolności Wśród ciekawych imprez odbywających się w Parlamencie czasami zdarzają się prawdziwe perełki. Takim wydarzeniem była konferencja na temat dyskryminacji osób transgenderowych (nie wiem, czy w języku polskim jest na to mądrzejsze określenie), zorganizowana przez sojusz liberalno-lewicowy w PE. Głównym organizatorem byli zieloni, ale brali w tym także udział socjaliści, liberałowie oraz komuniści. Sama śmietanka. Na spotkanie przyszło kilkadziesiąt osób różnych płci. I kiedy piszę „różnych”, mam na myśli naprawdę różnych. Różnorodność ta nie ograniczała się bowiem do kobiet i mężczyzn, przynajmniej wizualnie. Naprawdę nie byłem w stanie określić płci niektórych uczestników. Mało tego, nawet sami uczestnicy czasami nie byli w stanie tego określić. Uczestnik(-czka) panelu, który(a) występował(a) pod imieniem Linda, w pewnym momencie przyznał(a), że tak naprawdę ma na imię Michael. No i bądź tu mądry, jak się zachować wobec kogoś, kto nawet nie wie, kim jest? Przypomniała mi się klasyczna scenka ilustrująca tego typu problemy, której byłem uczestnikiem. Udając się do toalety w restauracji zauważyłem czekającą w kolejce postać, która była mężczyzną udającym kobietę. Osoba ta ustawiła się tak, że nie byłem w stanie ocenić, czy czeka do toalety damskiej czy męskiej, ale biorąc pod uwagę wyrażone wyglądem pragnienia, byłem przekonany, że jednak do damskiej, w związku z tym ruszyłem dziarsko do męskiej. Niestety, swoim zachowaniem obraziłem wyżej wzmiankowaną postać. Widocznie potrzeby fizjologiczne wciąż łatwiej zaspokaja się jako mężczyzna. Wracając do samej konferencji, nie przyniosła ona wiele nowych informacji. Zgodnie z przekonaniami zabierających głos, dyskryminacja spotyka takie osoby na każdym kroku. Jednym z przytoczonych na to dowodów jest fakt, że w którymś roku zamordowano we wszystkich państwach 33 osoby trans. Ta tragiczna informacja została jednak podana bez żadnego odniesienia do ilości morderstw w ogóle, ani do wielkości populacji takich osób. Biorąc pod uwagę, że średnio wychodzi mniej niż 1,25 morderstwa na państwo (przy czym nie wiadomo nawet, czy ich motywacją była trans-sytuacja ofiar), trudno to uznać za dowód na radykalną niechęć Europejczyków do tego typu osób. W każdym razie, w tradycyjnie lewackim stylu od morderstw łatwo przechodzono do „innych form dyskryminacji”, przede wszystkim − problemów ze zmianą płci. Belgijski aktywista uznał za naruszenie prawa międzynarodowego prawo swojego kraju, które do przeprowadzenia operacji zmiany płci wymaga zaświadczenia od psychologa, że pacjent rzeczywiście cierpi z powodu „płci błędnie przypisanej w akcie urodzenia”. Dowód: rezolucja Rady Europy uznająca to wymaganie za niezgodne z prawami człowieka. Od kiedy to jednak wszystko, co powie RE staje się normą dla państw? Hiszpański mówca, którego piętnastominutowa, pełna hiszpańskiej werwy przemowa połączoną z ogromnym zaangażowaniem niemal zwaliła tłumaczkę z krzesła doszedł do wniosku, że nawet jego kraj pod rządami Zapatero jest w tym względzie dosyć konserwatywny, gdyż do zmiany imienia pociągającej za Uczestnik(-czka) panelu, który(a) występował(a) pod imieniem Linda, w pewnym momencie przyznał(a), że tak naprawdę ma na imię Michael. sobą zmianę oficjalnej płci wymaga się zaświadczenia od lekarza. Niesprawiedliwe jest, że Jose może swobodnie zmienić imię na Luis, ale już nie na Maria. Kiedy prowadząca panel bułgarska liberałka, co chwilę ubolewająca nad tym, że jej kraj, Litwa, Polska i inne zostają w tyle za postępem zapytała o dobre przykłady z innych państw, głos zabrał ktoś − nie odważam się określić płci − ze Szwecji. W tym oto światłym kraju można dokonać bez żadnych ograniczeń zmiany imienia z męskiego na damskie i na odwrót. Ale nawet tam znaleźć jeszcze można przeżytki zacofanego konserwatyzmu. Zmiany takiej nie mogą bowiem dokonać „osoby transgenderowe” poniżej 18 roku życia. To jest „kolejna bariera, którą musimy pokonać”. Tak więc, moi Państwo, jeżeli kiedykolwiek usłyszycie od jakiegokolwiek polskiego przedstawiciela środowisk LGTB zapewnienie, że nie chcą oni tak, jak na Zachodzie, że wystarczy im na przykład prawne uznanie związków osób tej samej płci, nie wierzcie w ani jedno słowo. Ich postulaty nie mają żadnej, dosłownie żadnej granicy. Wyznania Europaty III 363 Kompromis i neutralność w Parlamencie Europejskim 364 Pamiętam wyraźnie, jak w okresie kampanii przed referendum w sprawie członkostwa w UE karmiono nas bajkami o tym, jak to wspaniale będzie uczestniczyć w integracji europejskiej, z tymi wszystkimi wspaniałymi braćmi Europejczykami, którzy nic innego nie chcą, jak tylko wysłuchać nas, zrozumieć nasze argumenty i pójść nam na rękę. Bez żadnego ataku na naszą suwerenność, broń Boże! Tylko braterskość i zrozumienie. Ostatni tydzień listopada przyniósł dwa przykłady, jak to działa w praktyce. Zacznijmy od głosowania w komisji praw kobiet i równouprawnienia (FEMM) na temat nierówności w dostępie do służby zdrowia. Nierówności mogą być różne, ale komisja FEMM skupiła się głównie na jednym aspekcie, czyli nierówności na tle płci. Skoro tak, to wiadomo, że największym utrapieniem kobiet jest brak dostępu do aborcji. W związku z tym posłowie lewicy (którzy tego samego dnia organizowali wizytę Świętego Mikołaja w PE) zaproponowali, aby „UE i państwa członkowskie zagwarantowały zdrowie reprodukcyjne i seksualne kobiet, a kształtując swoje polityki w zakresie przeciwdziałania śmiertelności matek zagwarantowały możliwość bezpiecznej aborcji w i poza UE”. Mniejsza z tym, jak to można zagwarantować poza UE, idealizm europosłów nie zna granic. Chodzi o to, że UE nie ma w tej kwestii żadnych kompetencji i choć z tego względu część posłów głośno się sprzeciwiała, poprawka przeszła wyraźną większością głosów. Oznacza to, że poparła ją spora część tak zwanych chrześcijańskich demokratów (mogliby w końcu zmienić tą nieprzystającą do rzeczywistości nazwę). Smaczku sytuacji dodaje to, że była to poprawka kompromisowa. No ładny mi kompromis... Tego samego dnia dyrektor Agencji Praw Podstawowych UE przedstawiał w PE wyniki raportu na temat homofobii w Europie. Nie będę ich prezentował, można się domyśleć, a zainteresowani znajdą je na stronie www.fra.europa. eu. Najciekawsze jest to, że wyniki przedstawione zostały na spotkaniu zorganizowanym przez organizację ILGA, czyli czołowego adwokata „równości dla lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transseksualnych w Europie”. Po prostu grupę interesu. Czy takiego modelu neutralności spodziewamy się po przedstawicielu służby cywilnej? No i pytanie ważniejsze: czy do takiej UE wstępowaliśmy za namową naszych światłych elit? Co dalej? Wciąż płynie do nas anonimowa korespondencja z Brukseli. Europata pisał ostatnio o biedzie i demokracji. W następnej tece kolejny odcinek Wyznań, chyba, że nasz tajemniczy przyjaciel zostanie zdemaskowany. Bibliografia Akudowicz, Walancin. 2008. Dialogi z Bogiem. Przeł. H. i J. Maksymiukowie. Wrocław: Kolegium Europy Wschodniej. Ališauskas, Vytautas. 1994. Repolonizacija? Litu anizacija? „Naujasis Židinys- Aidai” 3. Andriušytė-Žukienė, Rasa. 2004. Odzwierciedlenie myśli Młodej Polski w tekstach M. K. Čiurlionisa. W: Išspausdinta: Dailės istorijos studijos, t. 1. Vilnius: Kultūros, filosofijos ir meno institutas, s. 137-144. Arendt, Hannah. 2003. O rewolucji. Przeł. M. Godyń. Warszawa: Czytelnik. Arendt, Hannah. 2000. Kondycja ludzka. Przeł. A. Łagodzka. Warszawa Czytelnik. Arneson, R. 1985. Freedom and Desire. „Canadian Journal of Philosophy” 15/3: 425-448. Arystoteles. 2003. Polityka. Przeł. L. Piotrowicz. Warszawa: PWN. Barabási, Albert-László. 2003. Linked. How Everything is Connected to Everything Else and What it Means for Business, Science, and Everyday Life. New York: Plume Barney, David [właśc. Alain de Benoist]. 1992. Les nouveaux clivages du paysage intellectuel français. „Eléments” 74: 3-11. Bartoszewicz, Henryk. 2001. Misja Romana Knolla w Ankarze 1924-1925. „Studia z dziejów Rosji i Europy Wschodniej” XXXVI: 109-125. Bączkowski, Włodzimierz. 1936. O wspólny front młodych. „Myśl Polska”: 13. Bączkowski, Włodzimierz. 2000b. Nie jesteśmy ukrainofilami... W: W. Bączkowski. O wschodnich problemach Polski. Wybór pism. Kraków: OMP. Beck, Joseph. 1951. Dernier rapport. Politique polonaise 1926-1939. Neuchâtel: Editions de la La Baconnière. Bendyk, Edwin. 2004. Antymatrix. Człowiek w labiryncie sieci. Warszawa: WAB. Benoist, Alain de. 1977. Vu de droite. Anthologie critique des idées contemporaines. Paris: Editions Copernic. Benoist, Alain de. 1981a. Comment peut-on être païen? Paris: Albin. Benoist, Alain de. 1981b. Alain de Benoist au quinzième coloque du GRECE. „Le Monde”, 20 maja. Beresnevičius, Gintaras. 1994. Laiškas redak toriui. Apie Lenkijos atradimą. „Nauja sis Židinys-Aidai” 5. Berlin, Isaiah. 1994. Dwie koncepcje wolności. Przeł. D. Grinberg. W: I. Berlin. Cztery eseje o wolności. Warszawa: PWN. Berlin, Isaiah. 2002. Nacjonalizm: zlekceważona potęga. W: I. Berlin. Pod prąd. Przeł. T. Bieroń. Poznań: Zysk i S-ka. Bernstein, Basil. 1990. Odtwarzanie kultury. Przeł. Z. Bokszański, A. Piotrowski. Warszawa: PIW. Bielik-Robson, Agata. 2010. Cholernie niebezpieczni poeci. Z Agatą Bielik-Robson rozmawia Piotr Skwieciński. „Rzeczpospolita”, 23-24 października. Blackstone, William. 1893. Commentaries on the Laws of England in Four Books, t. 2. Philadelphia: J. B. Lippincott. Bączkowski, Włodzimierz. 1984. Prometeizm na tle epoki. Wybrane fragmenty z historii ruchu. „Niepodległość” XVII. Bonnassieux, Mathilde. 2007. Les Français expatriés dans le monde: plus nombreux et plus heureux. „Français du Monde”, 12 grudnia. Bączkowski, Włodzimierz. 2000a. Czy prometeizm jest fikcją i fantazją? W: W. Bączkowski. O wschodnich problemach Polski. Wybór pism. Kraków: OMP. Bończa Tomaszewski, N. 2006. Źródła narodowości. Powstanie i rozwój polskiej świadomości w II połowie XIX i na początku XX wieku. Wrocław: FNP. Bibliografia 365