m\263odzianki 206 - Kościół Akademicki św. Anny
Transkrypt
m\263odzianki 206 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św. Anny MŁODZI ANKI Nr 28 (206) 13 V 2007 VI Niedziela Wielkanocy KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ EWANGELII ) ( ! 6 5 2 4 8 C . = . 7 2 / : 0 1 2 3 4 5 / 6 7 8 0 1 9 : ; < / 0 < = > ? 4 @ A Mając za sobą pewne doświadczenie życiowe, widząc nietrwałość związków wokół nas nie trzeba być geniuszem, aby dojść do wniosku, że trudno jest kochać. To, co potrafimy, to naśladować naszych rodziców i kochać w sposób, jaki oni nas kochali. Jeśli miłość otrzymana od rodziców była toksyczna takiej samej szukamy w życiu dorosłym, jeśli była ona zaborcza i łamiąca naszego ducha takiej samej będziemy szukać, albo taką sama będziemy ofiarowali innym, uważając że nie ma nic piękniejszego. To nie koniec, Kościół mówi nam, że jeszcze mamy kochać Jezusa. To wydaje się być zadaniem zdecydowanie ponad nasze siły. Jeśli nie potrafimy kochać męża, żony, dzieci jak mamy kochać Jezusa skoro nawet Go nie widzieliśmy. Z tym dylematem borykałem się osobiście do chwili, kiedy podczas Rekolekcji Odnowy w Duchu Św. nie trafiłem na ten właśnie fragment, „Jeśli ”. To było jak „instrukcja obsługi” dla każdego: nie martw się, nie umiesz kochać, zachowaj tylko Moja Naukę, a Duch Św. cię wszystkiego nauczy. Zachować Jezusa Naukę to znaczy być posłusznym w wykonywaniu 10 Przykazań i realizacji Nauki Kościoła, który reprezentuje Naukę Jezusa tu na ziemi. To jest po prostu posłuszeństwo Bogu, bardzo trudne zadanie, = B ) # S ( ! $ ! " ! % # ! ! + ! % ! # ! $ ! - @ ' ) & (J 14,23-29) , ! bo uderza w nasza pychę i naszą chęć stanowienia o sobie. Pytanie jest proste – czy chcemy zostać nauczeni jak kochać bez toksyn i manipulacji, a w wolności i wzajemnym wspieraniu się? Czy chcemy cieszyć się każdym dniem, i być nauczeni jak zachować wewnętrzny pokój wobec dowolnych przeciwności? Czy chcemy żyć pełnie, godnie i bez leku stawiać czoła trudnościom dnia codziennego? Może, wręcz przeciwnie, chcemy trwać w mizerocie, jakiej aktualnie doświadczamy, bo chcemy o sobie stanowić i o własnym losie decydować sami w imię źle rozumianej wolności. To nie jest decyzja emocjonalna, wątpliwa, nieklarowna, to jest prosta realizacja „instrukcji obsługi” danej nam przez Stworzyciela: Nauka Jezusa = Życie, Nie Nauka Jezusa = Nie życie. Przychodzi mi na myśl następujące porównanie - jak byśmy nazwali osobę, która nie stosuje się do instrukcji obsługi miksera, i decyduje się, w ramach „wolnego wyboru”, użyć go jako lokówki do włosów? No cóż, nie stosowanie się do „instrukcji obsługi” człowieka danej nam przez naszego Stwórcę może dać jeszcze „ciekawsze” rezultaty niż mikser użyty jako lokówka.. Rafał Bober Sesja – nie żartuję! – to jeden z najbardziej pożytecznych i wartościowych okresów w życiu każdego studenta. Każdy dzień przed sesyjny to rytuł niemal, zasługujący na wypełnianie w zgodzie z tradycją naszych praprzodków . Problem zaczyna się dopiero, gdy nie wszystkie elementy rytuału mogą być spełnione, a prawdziwa tragedia – gdy część z nich haniebnie odchodzi w zapomnienie. Czas więc przypomnieć nieco z obowiązujących swego czasu zwyczajów sesyjnych. Zaczynamy od przygotowania dwóch krzesiw i zebraniu w kupę kilku pobliskich kamieni. Krzesiwa służą oczywiście do rozpalenia ognia, chyba nikt nie wyobraża sobie nauki w zimnej jaskini?! Dalej należy wygodnie rozsiąść się na ziemi, odważnie ująć w swe doświadczone dłonie zebrane skały i kuć. Kucie to ciężka praca, wymaga skupienia i pełnego żołądka, więc – zwyczajowo – szanujący się przedstawiciel gatunku powinien czym prędzej przerwać naukę i udać się na polowanie. Wiadomo, że biedny studencina, skądinąd już wyczerpany i głodny nie pobiegnie w las z oszczepem, na który go i tak nie stać, bo i skąd. Tak, więc zwyczaj każe zebrać trochę liści owoców i generalnie wszystko to, co ucieka zbyt wolno na drzewo, wrzucić to na trzy minuty do kotła i gotowe! W przypadku braku kotła można od biedy wrzucić wszystko do ognia po prostu lub zjeść na zimno. Ogniskiem za bardzo przejmować się nie należy, jaskinie z reguły nie ulegają zwęgleniu, a żaden szanujący się niczego wartościowego i tak w nich nie trzyma. Kolejnym krokiem do osiągnięcia sesyjnego sukcesu jest, naturalnie, powtórne rozpoczęcie kucia. Ale – nie tak prędko. Tradycja nakazuje wszystkim studentom przystąpienie (w trybie pilnym!) do bezzwłocznego uprzątnięcia swojego siedliska. Każda jaskinia ma to do siebie, że prędzej czy później lubi się upaprać. Zresztą z tą częścią tradycji nawet współcześni nam przedstawiciele gatunku nie mają większych problemów. Nieuprzątniętne paleniska, piach, błoto, resztki jedzenia, pełzające gdzieś w dole elementy mięsne – to wszystko z wzorową dokładnością (a nawet swoistą fantazją!) przetrwało do naszych czasów, dodatkowo wzbogacone o plączące się po kątach szkliwo. Zatem nie ma przeproś, trzeba posprzątać. Zwłaszcza, że dzięki temu można nie robić nic, robiąc jednocześnie coś i to coś pożytecznego! Nadchodzi jednak taka chwila w życiu każdego że kucia nie da się odwlec już nawet o setną ułamkową przesunięcia słońca nad horyzontem. Choć kamulce ciążą w dłoniach, pot ścieka z długo nie mytych włosów, a nadmiar liści koki i kawy wywołuje niebezpieczne drgawki – kuć trzeba dalej. W takiej oto sytuacji pozostaje jedynie życzyć wszystkim współczesnym potompowodzenia. Pamiętajcie! kom – tradycja przetrwała, przetrwacie i wy! Beata Kubalska 3 telską mogli uczestniczyć w spotkaniach z ks. Andrzejem Zwolińskim, Szymonem Hołownią lub z Rafałem Dutkiewiczem. Osoby zainteresowane przygotowaniem do małżeństwa mogły wysłuchać referatu Jacka Pulikowskiego zatytułowanego „Moja droga BUDUJEMY na S K A L E 71. Pielgrzymka Akademicka na Jasną Górę Q n Q n n Q Q n R Pielgrzymka na Jasną Górę rozpoczęła się 27 kwietnia pod hasłem „Budujemy na skale”. Późnym wieczorem wybrałam się na wały jasnogórskiego Sanktuarium, wkoło rozbrzmiewał śpiew: „Matko, która nas znasz, z dziećmi Twymi bądź, na drogach nam nadzieją świeć, z Synem Twym, z nami idź!”. W oddali było widać unoszące się smugi dymu z trzymanych w dłoniach pochodni. Studenci, którzy tego wieczoru przybyli na Jasną Górę, nieśli na ramionach kopię krzyża Światowych Dni Młodzieży. Nabożeństwo zakończyło się kwadrans po 22. Program przygotowany dla młodych pielgrzymów rozpoczął się konferencją zatytułowaną „Skałą jest Chrystus” wygłoszoną życiowa, czyli o planowaniu swojego małprzez ks. Michała Muszyńskiego z naszego żeństwa”. duszpasterstwa akademickiego. W godzinach popołudniowych udaliśmy się do Katedry Częstochowskiej, gdzie swoją konferencję „ Jak żyć, czyli Chrystus tak, Kościół tak” przeprowadził dominikanin o. Mirosław Pilśniak n n n ! S " # 5 $ A F + & + % ; # ; + . 4 ' 7 D ' $ 8 F $ + . . + C > e # $ % 9 . + 5 . # 7 $ & # , + 5 & ' # > $ G + A 8 D & ' 9 e 5 ( @ + e 0 ) & + / ( C ? B e V > & 7 > 8 5 ) ) U ' ' e ( , % > 7 e 3 # & e C ) 9 % $ % / > + 7 ) # # ' @ ' > A @ C / ' 5 . & ' # ; ' > D / . > > % F , $ . 8 # 9 . e # @ > F 7 & ' e ' e e 5 e F ? ? + 7 # 7 5 / ( > C C # ; ' . + ' 9 > e e @ > + 7 @ . . F % ? ' 0 @ ' e 2 @ e & + 5 9 . % % > & & , e , ) % + % F * # ' & + ' . 8 # , A ' ' / % + 8 ' ; . & 5 @ , # C 4 9 H & . + 3 * + + e ) # F D , / / + # / ? 5 e 8 $ # ' e 0 e ; H > ( > e # # + ' > @ T V 9 F # @ F e 8 e ' ) # & # & / 7 ' $ & 9 ' / + % > . ( 5 ' H ' 8 % ( e A / C e % 8 ; # , % * . 5 + C @ $ # e * 0 C & ) ? ' 8 + e # 5 & ( + / , , ' & e . > & % , % > % ' + 0 e 3 ' # & 5 3 W 9 . 8 n , C & 5 8 e ) H # ' ' ' 8 % 9 @ & $ ! % A ' & ' 5 ( n > @ + n n * + e , - # . / 0 1 ; > + / , ' 5 ' . > ; C 9 # 3 / + * 4 3 9 ) U 5 . > + e % + , e $ 9 ( e * + F # , ( % + + , ; & ) 0 / 7 F e e + C > , @ ' ; & C / % + / + ' B ' C @ & / + ' 2 $ , + e 7 . 8 e 5 # 8 + e $ & 9 : . 3 ; + e ) 7 , . + , ) = # > ; + " ' ? e 7 7 @ A # . / e 7 5 # 5 9 3 " # $ % & # ' % ( # 5 A ' % 9 8 D ( ) % & + % E 5 Y n n n ' * $ e 5 + e 7 . 8 e % ( # . > ) % e / ' ? / # > ) . + , F ' 8 & ) G * ( + . ; B R n Y C ; @ Q 3 2 & ; > % . ) ) , ) & ( e ' < 5 / X 4 A % " & e 8 A ' 3 " 9 A e 5 / # @ + e ( ) F + e ( H $ & 9 5 ; # 8 D I F ' % 8 & # . . e 5 + / # B n n ! $ + ) 5 C > # ; ? e / # > $ & e 8 D F + e . & 9 8 D 3 J # 7 5 ' 8 / + e 7 . & e Z . F ' > ; # / + e * 9 A ' & K 7 8 e 5 L @ + , > 9 5 @ M N N M $ ' ; ) F ' % $ / 8 & # . L @ + # > ' @ 9 8 D O / + = A ' % & + e ? 9 C . > # A e 5 @ > e % + # $ % & ' * ( + . ; ' ' A > # $ & # F $ & e % S & 8 & 9 > e 5 7 e F 9 8 $ D ' # . > A e ' 5 / & [ $ # e > > ' # . 3 F Z $ ' & > 9 ; H # B ' > ' @ # A e 5 . + , 5 9 V ( 0 8 ' + / / B 9 5 3 > e ? Następnie studenci mieli do wyboru cztery spotkania dyskusyjne z prelegentami. Poszukujący gorliwie prawdy w swoim życiu, pragnący umocnić wiarę i świadomość obywa4 9 e 9 @ * & B ] # 7 . / A 5 e & + e e # 5 8 $ e 5 3 e C > e A + . 7 ' . ; C # e + @ @ 8 & ) 8 V F & & 5 ' ' $ e + + A ) e 8 % # / 7 / D / ' 9 / + e % ; 3 \ # . > ; $ 9 A 5 ) @ ' # : e 5 . + $ 8 & & C # A 9 9 e ^ A e 5 O 5 @ & + + . . & + @ 9 # . 7 > e > ' % ; ' % 9 $ F & # 5 / $ & + # 9 e / & 7 e + 5 8 + D # G e B B B Po spotkaniu ewangelizacyjnym prowadzonym przez ks. Michała Muszyńskiego i chór „Pokolenie JP II”, podczas którego dostaliśmy różańce misyjne, wyruszyliśmy pieszo na Jasną Górę. Po nawiedzeniu Kaplicy Cudownego Obrazu udaliśmy się na posiłek przygotowany przez DA Częstochowa. O 21 rozpoczął się Apel Jasnogórski, z udziałem ks.bp. Marka Jędraszewski i ks. bp Tadeusza Pikusa. Młodzież zebrana u podnóża Sanktuarium zatopiona była w modlitwie i śpiewie, zbliżał się czas eucharystii przed Szczytem. Wraz z pieśnią „ Chwała Tobie Boże, chwała Tobie Panie nasz, chwała Tobie Chryste nasz zbawco” ujrzeliśmy procesję wkraczającą na ołtarz . Rozpoczęła się msza święta, podczas której homilię wygłosił bp Pikus. Po zakończonej uczcie eucharystycznej wyruszyliśmy na kulturalny punkt programu pielgrzymkowego. Mieliśmy do wyboru udział w sztuce „O Aniołach” przygotowanej przez Teatr „A” z Łodzi, koncert zespołu „Acoustic Prise” lub film „I nie opuszczę Cię aż do śmierci” Jolanty Krysowatej i Macieja Adamka. O 24.30 rozpoczęło się czuwanie w Kaplicy Cudownego Obrazu, które dobiegło końca ok. 4 nad ranem. 71. Pielgrzymka na Jasną Górę zakończyła się niedzielną eucharystią w Bazylice Jasnogórskiej, której przewodniczył i wygłosił homilię ks.bp Marek Jędraszewski. Na zakończenie ks. Bogdan Bartold podziękował wszystkim za uczestnictwo i zaprosił nas na następną za rok. Złożyliśmy rotę ślubowania akademickiego i „przyrzekliśmy każdego roku przychodzić z pielgrzymką na Jasną Górę po nowe siły, po coraz głębszą świadomość zadań i odpowiedzialności, byśmy stawali się ludźmi wypróbowanego sumienia”. Żaneta Domżał 5 Medjugorje to wioska w Hercegowinie, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju a zarazem miejsce w którym od 26 lat objawia się Błogosławiona Maryja Dziewica, albo jak mówi tamtejszy lud Gospa (chorw.), czyli Pani. Ostatni raz w Medjugorje byłam 9 miesięcy temu. To co wtedy przeżyłam, dzisiaj nazywam „szczególną łaską otwarciem się na drugiego człowieka”. Było to niezwykłe – bowiem dotychczas potrafiłam jedynie wyobrażać sobie, że każdy kontakt z drugim człowiekiem niesie same straty a żadnej radości. Moje Medjugorje wszystko zmieniło. Nie lękałam się śmiać, mówić w obcych językach, uśmiechać się szczerze do ludzi, pozdrawiać i rozmawiać z nieznajomymi. Byłam zaskoczona ja i inni. Z lekkością i radością w sercu rozmawiałam z zamkniętym w sobie chłopakiem, przytulałam niepełnosprawnego młodego człowieka, zwierzał mi się z problemów nastolatek, wątpił w swoją drogę żonaty mężczyzna, mówił o samotności zakonnik, a inny kapłan zastanawiał się nad swoim powołaniem i miejscem gdzie ma służyć Panu Bogu i bliźniemu Ktoś z pielgrzymki użył określenia, że moje serce jest ogromne i jest w nim miejsce dla wielu. Nie mogłam zrozumieć tego wszystkiego ja i wszyscy, którzy znali mnie przed pielgrzymką. Po 9 miesiącach w dniach 28.IV – 5.V. 2007r. ponownie zostałam zaproszona przez Matkę Bożą do hercegowińskiej Ziemi Świętej. Wyjazd miał charakter rekolekcji dotyczących „uzdrowienia wewnętrznego”. Nie marzyłam nawet, że wrócę Tam tak szybko. Wiozłam intencje własne i innych osób, które spotykałam przed pielgrzymką – były to spotkania nie zaplanowane, często z osobami, 6 których dawno nie widziałam. Dlaczego jadę? – zastanawiałam się. Jadąc, miałam więc mnóstwo własnych pomysłów na życie, bo czas najwyższy coś z nim zrobić – w końcu mam 33 lata... I świat przynagla coraz bardziej... Ale w końcu zorientowałam się, że proszę o to co inni chcieliby dla mnie – chcę spełniać pragnienia innych. Pokój w moje serce zaczęła wlewać modlitwa Różańcowa na górze pierwszych objawieńPodbrdo. Wędrowaliśmy i modliliśmy się przystając przy kolejnych stacjach tajemnic różańca. Patrzyłam na wydarzenia z życia Jezusa i Maryi, które umieszczone były na tablicach i starałam się w sercu dotykać tego, co było w moim życiu w przeszłości, a jeszcze bolało. Trudno było się modlić- paciorki myliły się a oczy błądziły to po okolicznych wzgórzach, to po kamieniach po których szliśmy. Nie były ostre, ale gładkie z różnymi zakamarkami i otworami pokryte czerwonym pyłem, tak że miałam wrażenie chodzenia po ludzkich czaszkach i piszczelach. Tak jakby pielgrzymi, którzy tu byli wcześniej zostawili całych siebie, aby narodzić się na nowo. Naprawdę pragnęłam odrodzić się na nowo, narodzić się od początku i odnaleźć skryte pragnienia. Prawdziwe trudy pojawiły się u podnóża Podbrdo podczas części Ukoronowanie NMP. Właśnie modliliśmy się w kręgu, gdy nagle jeden z braci upadł. To nie był sen w Duchu Świętym ani atak serca, jak myślałam. Dopiero gdy usłyszałam głośną prośbę o modlitwę za tego człowieka pomyślałam o działaniu złego ducha. Gdy nad leżącym pochylali się mężczyźni, aby go trzymać, i modliły się osoby, m.in. Johanes niemiecki charyzmatyk, który w tym czasie schodził z góry, my – pielgrzymko- wa rodzina, modliliśmy się na różańcu, modlitwą „Zdrowaś Maryjo” i wzywaliśmy Ducha św. W myślach powtarzałam zdanie które do mnie przyszło „Chociaż bym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bowiem Pan- Jezus Chrystus jest ze mną” Obok nas przechodzili inni pielgrzymi, księża, jakby nie widząc tego co się dzieje, oglądali figurki, różańce w pobliskim sklepiku i szli dalej. Nie wiem ile się modliliśmy: może godzinę, czy półtorej. Z nieba zaczął lać się prawdziwy żar. Modlitwę podejmowaliśmy kilkukrotnie, jednak uwolnienie nie nastąpiło. To wydarzenie zostanie na zawsze w moim sercu. Podczas kolejnych dni czułam, że własnymi siłami nie zapanuję nad strachem, który towarzyszył mi ilekroć spotykałam się z tym człowiekiem. Wtedy wzywałam na pomoc Pana Jezusa, bo tylko w jego imię mogłam walczyć z natrętnymi myślami, strachem i niepokojem. Ukojenie mojemu sercu przyniosło spotkanie z jedną z osób widzących Matkę Bożą - Vicką. Ta uśmiechnięta i bez przerwy przesyłająca do zgromadzonego tłumu buziaki kobieta mówiła o piekle, czyśćcu i niebie. Wszystko było tak prawdziwe, ale najbardziej poruszył mnie obraz raju, tak że same płynęły mi łzy i pragnęłam Tam być: ja - taka jaka jestem. Poczułam się szczęśliwa i kochana na zawsze - miłością prawdziwą i nieskończoną. Ufam, że były to łzy oczyszczenia z niepokoju, bo po spotkaniu byłam bardzo szczęśliwa i spokojna. Podobny spokój miałam podczas i po objawieniu Matki Bożej Mirianie, na którym byliśmy 2.V. we Wspólnocie Cenacolo. Przed objawieniem przekazałam swoją intencję do Matki Bożej. Nie planowałam nic pisać, ale gdy zrodziło się pragnienie napisania pomodliłam się, napisałam i przekazałam do Matki prośby o moje uzdrowienie ze smutku negatywnych uczuć, o to abym mogła niech radość drugiemu człowiekowi. Byłam szczęśliwa, gdy moja kartka była podawana z rąk do rak w kierunku miejsca, gdzie miało odbyć się objawienie. Podczas objawienia Matka Boża pobłogosławiła wszystkich. Kolejne piękne przeżycia dla mnie w Medjugorje to Eucharystie. Podczas jednej z Eucharystii patrzyłam prosto na słońce, bez bólu oczu. Na słońcu lekko pulsował krążek, nieco chropowaty na powierzchni i nierówny na brzegach. Pojawiła się linia pozioma, przedzielająca go na pół, która przesuwała się do góry, aż znikła. Potem niby strzała zaczęła się pojawiać linia ukośna. Gdy po Mszy wróciłam do domu poczęstowana zostałam chlebem wyrabianym w Medjugorje. Był okrągły, z ukośnymi liniami.... „ Panie dobry jak chleb”. Nasza pielgrzymka pielgrzymowała w tygodniu podczas którego było dużo Słowa o Dobrym Pasterzu i jego owcach, i mimo że nie mieliśmy kapłana, bo ks. Arek rozchorował się nagle i nie pojechał z nami na pielgrzymkę, to spróbowałam Pana Jezusa sercem. Podczas jednej z modlitw o uzdrowienie poczułam wyraźnie jak wyrwane zostaje ze mnie coś co powodowało ból i przygniecenie odkąd sięgałam pamięcią. Czułam rozpacz, ale „Pan Jezus mnie uzdrowił” – usłyszałam. Podczas momentu uzdrawiania zobaczyłam te wydarzenia i osoby z życia, które sama Opatrzność stawiała mi. Poczułam smutek, że wielokrotnie wątpiłam, gdy Pan Bóg mnie dotykał i uzdrawiał- bo to nie było pierwsza próba uzdrowienia i nowych narodzin. Gdy na Jasnej Górze w sobotę mieliśmy ostatnią podczas pielgrzymki Mszę św. usłyszałam w homilii, że proszę o to co może niekoniecznie pomoże mi zdobyć życie wieczne, że mam swój pomysł na życie, może dobry i przyjemny, zgodny z wolą moją, ale czy z wolą Pana Boga... Po Medjugorje zostało mi, że mówię w duchu : Jezu Ufam Tobie, albo Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną. Mówię tak, aby walczyć o siebie, o swoje pragnienia, o prawdziwe powołanie, takie od Pana Boga, a nie ode mnie. Iwona Serafin 7 = > ? @ K B @ > ? I A L M B ? Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00; 19.00; 21.00. Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00; 18.30. # $ % & ' ( ) * + , - . / ' & + C E D B C ? E F F ? G G H N B I D C I ? L J J Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt. 7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 15-16, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych. Chrzty dzieci w I i III niedzielę miesiąca o godz 12.00 ' % 0 1 * n n 3 0 4 , 5 6 7 , 0 ' . ! " % 8 9 ! ! ! ! 9 : 8 , 9 ; , ; < 8 " ! !