m\263odzianki 206 - Kościół Akademicki św. Anny

Transkrypt

m\263odzianki 206 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św. Anny
MŁODZI
ANKI
Nr 28 (206)
13 V 2007
VI
Niedziela
Wielkanocy
KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ
EWANGELII
)
(
!
6
5
2
4
8
C
.
=
.
7
2
/
:
0
1
2
3
4
5
/
6
7
8
0
1
9
:
;
<
/
0
<
=
>
?
4
@
A
Mając za sobą pewne doświadczenie życiowe,
widząc nietrwałość związków wokół nas nie
trzeba być geniuszem, aby dojść do wniosku,
że trudno jest kochać. To, co potrafimy, to
naśladować naszych rodziców i kochać w sposób, jaki oni nas kochali. Jeśli miłość otrzymana od rodziców była toksyczna takiej samej
szukamy w życiu dorosłym, jeśli była ona zaborcza i łamiąca naszego ducha takiej samej
będziemy szukać, albo taką sama będziemy
ofiarowali innym, uważając że nie ma nic piękniejszego.
To nie koniec, Kościół mówi nam, że jeszcze
mamy kochać Jezusa. To wydaje się być zadaniem zdecydowanie ponad nasze siły. Jeśli nie
potrafimy kochać męża, żony, dzieci jak mamy
kochać Jezusa skoro nawet Go nie widzieliśmy.
Z tym dylematem borykałem się osobiście do
chwili, kiedy podczas Rekolekcji Odnowy w
Duchu Św. nie trafiłem na ten właśnie fragment, „Jeśli
”. To było jak „instrukcja obsługi” dla każdego: nie martw się, nie umiesz
kochać, zachowaj tylko Moja Naukę, a Duch
Św. cię wszystkiego nauczy.
Zachować Jezusa Naukę to znaczy być posłusznym w wykonywaniu 10 Przykazań i realizacji Nauki Kościoła, który reprezentuje
Naukę Jezusa tu na ziemi. To jest po prostu
posłuszeństwo Bogu, bardzo trudne zadanie,
=
B
)
#
S
(
!
$
!
"
!
%
#
!
!
+
!
%
!
#
!
$
!
-
@
'
)
&
(J 14,23-29)
,
!
bo uderza w nasza pychę i naszą chęć stanowienia o sobie.
Pytanie jest proste – czy chcemy zostać nauczeni jak kochać bez toksyn i manipulacji, a
w wolności i wzajemnym wspieraniu się? Czy
chcemy cieszyć się każdym dniem, i być nauczeni jak zachować wewnętrzny pokój wobec
dowolnych przeciwności? Czy chcemy żyć
pełnie, godnie i bez leku stawiać czoła trudnościom dnia codziennego?
Może, wręcz przeciwnie, chcemy trwać w mizerocie, jakiej aktualnie doświadczamy, bo
chcemy o sobie stanowić i o własnym losie
decydować sami w imię źle rozumianej wolności.
To nie jest decyzja emocjonalna, wątpliwa,
nieklarowna, to jest prosta realizacja
„instrukcji obsługi” danej nam przez Stworzyciela: Nauka Jezusa = Życie, Nie Nauka Jezusa
= Nie życie.
Przychodzi mi na myśl następujące porównanie - jak byśmy nazwali osobę, która nie stosuje się do instrukcji obsługi miksera, i decyduje
się, w ramach „wolnego wyboru”, użyć go
jako lokówki do włosów?
No cóż, nie stosowanie się do „instrukcji obsługi” człowieka danej nam przez naszego
Stwórcę może dać jeszcze „ciekawsze” rezultaty niż mikser użyty jako lokówka..
Rafał Bober
Sesja – nie żartuję! – to jeden z najbardziej pożytecznych i wartościowych okresów w życiu każdego studenta. Każdy dzień przed sesyjny to rytuł
niemal, zasługujący na wypełnianie w zgodzie z
tradycją naszych praprzodków
. Problem zaczyna się dopiero, gdy nie
wszystkie elementy rytuału mogą być spełnione, a
prawdziwa tragedia – gdy część z nich haniebnie
odchodzi w zapomnienie. Czas więc przypomnieć
nieco z obowiązujących swego czasu zwyczajów
sesyjnych.
Zaczynamy od przygotowania dwóch krzesiw i
zebraniu w kupę kilku pobliskich kamieni. Krzesiwa służą oczywiście do rozpalenia ognia, chyba
nikt nie wyobraża sobie nauki w zimnej jaskini?!
Dalej należy wygodnie rozsiąść się na ziemi, odważnie ująć w swe doświadczone dłonie zebrane
skały i kuć. Kucie to ciężka praca, wymaga skupienia i pełnego żołądka, więc – zwyczajowo –
szanujący się przedstawiciel gatunku
powinien czym prędzej przerwać naukę i
udać się na polowanie. Wiadomo, że biedny studencina, skądinąd już wyczerpany i głodny nie
pobiegnie w las z oszczepem, na który go i tak nie
stać, bo i skąd. Tak, więc zwyczaj każe zebrać
trochę liści owoców i generalnie wszystko to, co
ucieka zbyt wolno na drzewo, wrzucić to na trzy
minuty do kotła i gotowe! W przypadku braku
kotła można od biedy wrzucić wszystko do ognia
po prostu lub zjeść na zimno. Ogniskiem za bardzo przejmować się nie należy, jaskinie z reguły
nie ulegają zwęgleniu, a żaden szanujący się
niczego wartościowego i tak w nich nie
trzyma.
Kolejnym krokiem do osiągnięcia sesyjnego sukcesu jest, naturalnie, powtórne rozpoczęcie kucia.
Ale – nie tak prędko. Tradycja nakazuje wszystkim studentom przystąpienie (w trybie pilnym!)
do bezzwłocznego uprzątnięcia swojego siedliska.
Każda jaskinia ma to do siebie, że prędzej czy
później lubi się upaprać. Zresztą z tą częścią tradycji nawet współcześni nam przedstawiciele
gatunku nie mają większych problemów. Nieuprzątniętne paleniska, piach, błoto, resztki jedzenia, pełzające gdzieś w dole elementy mięsne – to
wszystko z wzorową dokładnością (a nawet swoistą fantazją!) przetrwało do naszych czasów,
dodatkowo wzbogacone o plączące się po kątach
szkliwo. Zatem nie ma przeproś, trzeba posprzątać. Zwłaszcza, że dzięki temu można nie robić
nic, robiąc jednocześnie coś i to coś pożytecznego!
Nadchodzi jednak taka chwila w życiu każdego
że kucia nie da się odwlec już
nawet o setną ułamkową przesunięcia słońca nad
horyzontem. Choć kamulce ciążą w dłoniach, pot
ścieka z długo nie mytych włosów, a nadmiar liści
koki i kawy wywołuje niebezpieczne drgawki –
kuć trzeba dalej. W takiej oto sytuacji pozostaje
jedynie życzyć wszystkim współczesnym potompowodzenia. Pamiętajcie!
kom
– tradycja przetrwała, przetrwacie i wy!
Beata Kubalska
3
telską mogli uczestniczyć w spotkaniach z
ks. Andrzejem Zwolińskim, Szymonem Hołownią lub z Rafałem Dutkiewiczem. Osoby
zainteresowane przygotowaniem do małżeństwa mogły wysłuchać referatu Jacka Pulikowskiego zatytułowanego „Moja droga
BUDUJEMY
na S K A L E
71. Pielgrzymka
Akademicka
na Jasną Górę
Q
n
Q
n
n
Q
Q
n
R
Pielgrzymka na Jasną Górę rozpoczęła się 27
kwietnia pod hasłem „Budujemy na skale”.
Późnym wieczorem wybrałam się na wały
jasnogórskiego Sanktuarium, wkoło rozbrzmiewał śpiew: „Matko, która nas znasz, z
dziećmi Twymi bądź, na drogach nam nadzieją świeć, z Synem Twym, z nami idź!”.
W oddali było widać unoszące się smugi
dymu z trzymanych w dłoniach pochodni.
Studenci, którzy tego wieczoru przybyli na
Jasną Górę, nieśli na ramionach kopię krzyża
Światowych Dni Młodzieży. Nabożeństwo
zakończyło się kwadrans po 22.
Program przygotowany dla młodych pielgrzymów rozpoczął się konferencją zatytułowaną „Skałą jest Chrystus” wygłoszoną życiowa, czyli o planowaniu swojego małprzez ks. Michała Muszyńskiego z naszego żeństwa”.
duszpasterstwa akademickiego.
W godzinach popołudniowych udaliśmy się
do Katedry Częstochowskiej, gdzie swoją
konferencję „ Jak żyć, czyli Chrystus tak,
Kościół tak” przeprowadził dominikanin
o. Mirosław Pilśniak
n
n
n
!
S
"
#
5
$
A
F
+
&
+
%
;
#
;
+
.
4
'
7
D
'
$
8
F
$
+
.
.
+
C
>
e
#
$
%
9
.
+
5
.
#
7
$
&
#
,
+
5
&
'
#
>
$
G
+
A
8
D
&
'
9
e
5
(
@
+
e
0
)
&
+
/
(
C
?
B
e
V
>
&
7
>
8
5
)
)
U
'
'
e
(
,
%
>
7
e
3
#
&
e
C
)
9
%
$
%
/
>
+
7
)
#
#
'
@
'
>
A
@
C
/
'
5
.
&
'
#
;
'
>
D
/
.
>
>
%
F
,
$
.
8
#
9
.
e
#
@
>
F
7
&
'
e
'
e
e
5
e
F
?
?
+
7
#
7
5
/
(
>
C
C
#
;
'
.
+
'
9
>
e
e
@
>
+
7
@
.
.
F
%
?
'
0
@
'
e
2
@
e
&
+
5
9
.
%
%
>
&
&
,
e
,
)
%
+
%
F
*
#
'
&
+
'
.
8
#
,
A
'
'
/
%
+
8
'
;
.
&
5
@
,
#
C
4
9
H
&
.
+
3
*
+
+
e
)
#
F
D
,
/
/
+
#
/
?
5
e
8
$
#
'
e
0
e
;
H
>
(
>
e
#
#
+
'
>
@
T
V
9
F
#
@
F
e
8
e
'
)
#
&
#
&
/
7
'
$
&
9
'
/
+
%
>
.
(
5
'
H
'
8
%
(
e
A
/
C
e
%
8
;
#
,
%
*
.
5
+
C
@
$
#
e
*
0
C
&
)
?
'
8
+
e
#
5
&
(
+
/
,
,
'
&
e
.
>
&
%
,
%
>
%
'
+
0
e
3
'
#
&
5
3
W
9
.
8
n
,
C
&
5
8
e
)
H
#
'
'
'
8
%
9
@
&
$
!
%
A
'
&
'
5
(
n
>
@
+
n
n
*
+
e
,
-
#
.
/
0
1
;
>
+
/
,
'
5
'
.
>
;
C
9
#
3
/
+
*
4
3
9
)
U
5
.
>
+
e
%
+
,
e
$
9
(
e
*
+
F
#
,
(
%
+
+
,
;
&
)
0
/
7
F
e
e
+
C
>
,
@
'
;
&
C
/
%
+
/
+
'
B
'
C
@
&
/
+
'
2
$
,
+
e
7
.
8
e
5
#
8
+
e
$
&
9
:
.
3
;
+
e
)
7
,
.
+
,
)
=
#
>
;
+
"
'
?
e
7
7
@
A
#
.
/
e
7
5
#
5
9
3
"
#
$
%
&
#
'
%
(
#
5
A
'
%
9
8
D
(
)
%
&
+
%
E
5
Y
n
n
n
'
*
$
e
5
+
e
7
.
8
e
%
(
#
.
>
)
%
e
/
'
?
/
#
>
)
.
+
,
F
'
8
&
)
G
*
(
+
.
;
B
R
n
Y
C
;
@
Q
3
2
&
;
>
%
.
)
)
,
)
&
(
e
'
<
5
/
X
4
A
%
"
&
e
8
A
'
3
"
9
A
e
5
/
#
@
+
e
(
)
F
+
e
(
H
$
&
9
5
;
#
8
D
I
F
'
%
8
&
#
.
.
e
5
+
/
#
B
n
n
!
$
+
)
5
C
>
#
;
?
e
/
#
>
$
&
e
8
D
F
+
e
.
&
9
8
D
3
J
#
7
5
'
8
/
+
e
7
.
&
e
Z
.
F
'
>
;
#
/
+
e
*
9
A
'
&
K
7
8
e
5
L
@
+
,
>
9
5
@
M
N
N
M
$
'
;
)
F
'
%
$
/
8
&
#
.
L
@
+
#
>
'
@
9
8
D
O
/
+
=
A
'
%
&
+
e
?
9
C
.
>
#
A
e
5
@
>
e
%
+
#
$
%
&
'
*
(
+
.
;
'
'
A
>
#
$
&
#
F
$
&
e
%
S
&
8
&
9
>
e
5
7
e
F
9
8
$
D
'
#
.
>
A
e
'
5
/
&
[
$
#
e
>
>
'
#
.
3
F
Z
$
'
&
>
9
;
H
#
B
'
>
'
@
#
A
e
5
.
+
,
5
9
V
(
0
8
'
+
/
/
B
9
5
3
>
e
?
Następnie studenci mieli do wyboru cztery
spotkania dyskusyjne z prelegentami. Poszukujący gorliwie prawdy w swoim życiu, pragnący umocnić wiarę i świadomość obywa4
9
e
9
@
*
&
B
]
#
7
.
/
A
5
e
&
+
e
e
#
5
8
$
e
5
3
e
C
>
e
A
+
.
7
'
.
;
C
#
e
+
@
@
8
&
)
8
V
F
&
&
5
'
'
$
e
+
+
A
)
e
8
%
#
/
7
/
D
/
'
9
/
+
e
%
;
3
\
#
.
>
;
$
9
A
5
)
@
'
#
:
e
5
.
+
$
8
&
&
C
#
A
9
9
e
^
A
e
5
O
5
@
&
+
+
.
.
&
+
@
9
#
.
7
>
e
>
'
%
;
'
%
9
$
F
&
#
5
/
$
&
+
#
9
e
/
&
7
e
+
5
8
+
D
#
G
e
B
B
B
Po spotkaniu ewangelizacyjnym prowadzonym przez ks. Michała Muszyńskiego i chór
„Pokolenie JP II”, podczas którego dostaliśmy różańce misyjne, wyruszyliśmy pieszo
na Jasną Górę. Po nawiedzeniu Kaplicy Cudownego Obrazu udaliśmy się na posiłek
przygotowany przez DA
Częstochowa.
O 21 rozpoczął się Apel
Jasnogórski,
z udziałem
ks.bp. Marka
Jędraszewski
i ks. bp Tadeusza Pikusa.
Młodzież
zebrana u
podnóża
Sanktuarium
zatopiona
była w modlitwie i śpiewie, zbliżał się czas eucharystii przed Szczytem.
Wraz z pieśnią „ Chwała Tobie Boże, chwała Tobie Panie nasz, chwała Tobie Chryste
nasz zbawco” ujrzeliśmy procesję wkraczającą na ołtarz . Rozpoczęła się msza święta,
podczas której homilię wygłosił bp Pikus. Po
zakończonej uczcie eucharystycznej wyruszyliśmy na kulturalny punkt programu pielgrzymkowego. Mieliśmy do wyboru udział
w sztuce „O Aniołach” przygotowanej przez
Teatr „A” z Łodzi, koncert zespołu
„Acoustic Prise” lub film „I nie opuszczę Cię
aż do śmierci” Jolanty Krysowatej i Macieja
Adamka. O 24.30 rozpoczęło się czuwanie w
Kaplicy Cudownego Obrazu, które dobiegło
końca ok. 4
nad ranem.
71. Pielgrzymka na Jasną
Górę zakończyła się niedzielną eucharystią w Bazylice Jasnogórskiej, której
przewodniczył
i wygłosił homilię ks.bp
Marek Jędraszewski. Na
zakończenie
ks. Bogdan
Bartold podziękował wszystkim za uczestnictwo i zaprosił nas na następną za rok. Złożyliśmy
rotę ślubowania akademickiego i
„przyrzekliśmy każdego roku przychodzić z
pielgrzymką na Jasną Górę po nowe siły, po
coraz głębszą świadomość zadań i odpowiedzialności, byśmy stawali się ludźmi wypróbowanego sumienia”.
Żaneta Domżał
5
Medjugorje to wioska w
Hercegowinie,
gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej
Królowej Pokoju a zarazem miejsce w którym
od 26 lat objawia się Błogosławiona Maryja
Dziewica, albo jak mówi tamtejszy lud Gospa
(chorw.), czyli Pani.
Ostatni raz w Medjugorje byłam 9 miesięcy
temu. To co wtedy przeżyłam, dzisiaj nazywam „szczególną łaską otwarciem się na drugiego człowieka”. Było to niezwykłe – bowiem dotychczas potrafiłam jedynie wyobrażać sobie, że każdy kontakt z drugim człowiekiem niesie same straty a żadnej radości. Moje
Medjugorje wszystko zmieniło.
Nie lękałam się śmiać, mówić w obcych językach, uśmiechać się szczerze do ludzi, pozdrawiać i rozmawiać z nieznajomymi. Byłam zaskoczona ja i inni. Z lekkością i radością w
sercu rozmawiałam z zamkniętym w sobie
chłopakiem, przytulałam niepełnosprawnego
młodego człowieka, zwierzał mi się z problemów nastolatek, wątpił w swoją drogę żonaty
mężczyzna, mówił o samotności zakonnik, a
inny kapłan zastanawiał się nad swoim powołaniem i miejscem gdzie ma służyć Panu Bogu
i bliźniemu
Ktoś z pielgrzymki użył określenia, że moje
serce jest ogromne i jest w nim miejsce dla
wielu. Nie mogłam zrozumieć tego wszystkiego ja i wszyscy, którzy znali mnie przed pielgrzymką.
Po 9 miesiącach w dniach 28.IV – 5.V. 2007r.
ponownie zostałam zaproszona przez Matkę
Bożą do hercegowińskiej Ziemi Świętej. Wyjazd miał charakter rekolekcji dotyczących
„uzdrowienia wewnętrznego”.
Nie marzyłam nawet, że wrócę Tam tak szybko. Wiozłam intencje własne i innych osób,
które spotykałam przed pielgrzymką – były to
spotkania nie zaplanowane, często z osobami,
6
których dawno nie widziałam.
Dlaczego jadę? – zastanawiałam się. Jadąc,
miałam więc mnóstwo własnych pomysłów na
życie, bo czas najwyższy coś z nim zrobić – w
końcu mam 33 lata... I świat przynagla coraz
bardziej...
Ale w końcu zorientowałam się, że proszę o to
co inni chcieliby dla mnie – chcę spełniać pragnienia innych.
Pokój w moje serce zaczęła wlewać modlitwa
Różańcowa na górze pierwszych objawieńPodbrdo. Wędrowaliśmy i modliliśmy się
przystając przy kolejnych stacjach tajemnic
różańca. Patrzyłam na wydarzenia z życia
Jezusa i Maryi, które umieszczone były na
tablicach i starałam się w sercu dotykać tego,
co było w moim życiu w przeszłości, a jeszcze
bolało.
Trudno było się modlić- paciorki myliły się a
oczy błądziły to po okolicznych wzgórzach, to
po kamieniach po których szliśmy. Nie były
ostre, ale gładkie z różnymi zakamarkami i
otworami pokryte czerwonym pyłem, tak że
miałam wrażenie chodzenia po ludzkich czaszkach i piszczelach. Tak jakby pielgrzymi, którzy tu byli wcześniej zostawili całych siebie,
aby narodzić się na nowo.
Naprawdę pragnęłam odrodzić się na nowo,
narodzić się od początku i odnaleźć skryte
pragnienia.
Prawdziwe trudy pojawiły się u podnóża Podbrdo podczas części Ukoronowanie NMP.
Właśnie modliliśmy się w kręgu, gdy nagle
jeden z braci upadł. To nie był sen w Duchu
Świętym ani atak serca, jak myślałam. Dopiero
gdy usłyszałam głośną prośbę o modlitwę za
tego człowieka pomyślałam o działaniu złego
ducha. Gdy nad leżącym pochylali się mężczyźni, aby go trzymać, i modliły się osoby,
m.in. Johanes niemiecki charyzmatyk, który w
tym czasie schodził z góry, my – pielgrzymko-
wa rodzina, modliliśmy się na różańcu, modlitwą „Zdrowaś Maryjo” i wzywaliśmy Ducha
św. W myślach powtarzałam zdanie które do
mnie przyszło „Chociaż bym chodził ciemną
doliną, zła się nie ulęknę, bowiem Pan- Jezus
Chrystus jest ze mną”
Obok nas przechodzili inni pielgrzymi, księża,
jakby nie widząc tego co się dzieje, oglądali
figurki, różańce w pobliskim sklepiku i szli
dalej.
Nie wiem ile się modliliśmy: może godzinę,
czy półtorej. Z nieba zaczął lać się prawdziwy
żar. Modlitwę podejmowaliśmy kilkukrotnie,
jednak uwolnienie nie nastąpiło.
To wydarzenie zostanie na zawsze w moim
sercu. Podczas kolejnych dni czułam, że własnymi siłami nie zapanuję nad strachem, który
towarzyszył mi ilekroć spotykałam się z tym
człowiekiem. Wtedy wzywałam na pomoc
Pana Jezusa, bo tylko w jego imię mogłam
walczyć z natrętnymi myślami, strachem i niepokojem.
Ukojenie mojemu sercu przyniosło spotkanie z
jedną z osób widzących Matkę Bożą - Vicką.
Ta uśmiechnięta i bez przerwy przesyłająca do
zgromadzonego tłumu buziaki kobieta mówiła
o piekle, czyśćcu i niebie. Wszystko było tak
prawdziwe, ale najbardziej poruszył mnie obraz raju, tak że same płynęły mi łzy i pragnęłam Tam być: ja - taka jaka jestem. Poczułam
się szczęśliwa i kochana na zawsze - miłością
prawdziwą i nieskończoną. Ufam, że były to
łzy oczyszczenia z niepokoju, bo po spotkaniu
byłam bardzo szczęśliwa i spokojna.
Podobny spokój miałam podczas i po objawieniu Matki Bożej Mirianie, na którym byliśmy
2.V. we Wspólnocie Cenacolo. Przed objawieniem przekazałam swoją intencję do Matki
Bożej. Nie planowałam nic pisać, ale gdy zrodziło się pragnienie napisania pomodliłam się,
napisałam i przekazałam do Matki prośby o
moje uzdrowienie ze smutku negatywnych
uczuć, o to abym mogła niech radość drugiemu
człowiekowi. Byłam szczęśliwa, gdy moja
kartka była podawana z rąk do rak w kierunku
miejsca, gdzie miało odbyć się objawienie.
Podczas objawienia Matka Boża pobłogosławiła wszystkich.
Kolejne piękne przeżycia dla mnie w Medjugorje to Eucharystie. Podczas jednej z Eucharystii patrzyłam prosto na słońce, bez bólu
oczu. Na słońcu lekko pulsował krążek, nieco
chropowaty na powierzchni i nierówny na
brzegach. Pojawiła się linia pozioma, przedzielająca go na pół, która przesuwała się do góry,
aż znikła. Potem niby strzała zaczęła się pojawiać linia ukośna. Gdy po Mszy wróciłam do
domu poczęstowana zostałam chlebem wyrabianym w Medjugorje. Był okrągły, z ukośnymi liniami.... „ Panie dobry jak chleb”.
Nasza pielgrzymka pielgrzymowała w tygodniu podczas którego było dużo Słowa o Dobrym Pasterzu i jego owcach, i mimo że nie
mieliśmy kapłana, bo ks. Arek rozchorował się
nagle i nie pojechał z nami na pielgrzymkę, to
spróbowałam Pana Jezusa sercem.
Podczas jednej z modlitw o uzdrowienie poczułam wyraźnie jak wyrwane zostaje ze mnie
coś co powodowało ból i przygniecenie odkąd
sięgałam pamięcią. Czułam rozpacz, ale „Pan
Jezus mnie uzdrowił” – usłyszałam. Podczas
momentu uzdrawiania zobaczyłam te wydarzenia i osoby z życia, które sama Opatrzność
stawiała mi. Poczułam smutek, że wielokrotnie
wątpiłam, gdy Pan Bóg mnie dotykał i uzdrawiał- bo to nie było pierwsza próba uzdrowienia i nowych narodzin.
Gdy na Jasnej Górze w sobotę mieliśmy ostatnią podczas pielgrzymki Mszę św. usłyszałam
w homilii, że proszę o to co może niekoniecznie pomoże mi zdobyć życie wieczne, że mam
swój pomysł na życie, może dobry i przyjemny, zgodny z wolą moją, ale czy z wolą Pana
Boga...
Po Medjugorje zostało mi, że mówię w duchu :
Jezu Ufam Tobie, albo Jezusie Synu Dawida
ulituj się nade mną. Mówię tak, aby walczyć o
siebie, o swoje pragnienia, o prawdziwe powołanie, takie od Pana Boga, a nie ode mnie.
Iwona Serafin
7
=
>
?
@
K
B
@
>
?
I
A
L
M
B
?
Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00;
19.00; 21.00.
Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00;
18.30.
#
$
%
&
'
(
)
*
+
,
-
.
/
'
&
+
C
E
D
B
C
?
E
F
F
?
G
G
H
N
B
I
D
C
I
?
L
J
J
Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt.
7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 15-16,
18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych.
Chrzty dzieci w I i III niedzielę miesiąca o godz
12.00
'
%
0
1
*
n
n
3
0
4
,
5
6
7
,
0
'
.
!
"
%
8
9
!
!
!
!
9
:
8
,
9
;
,
;
<
8
"
!
!