Tytułem wstępu
Transkrypt
Tytułem wstępu
Szanowni Państwo Pod koniec 2009 roku rząd Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka przyjął proponowany przez Ministerstwo Gospodarki strategiczny program „Polska polityka energetyczna do 2030 roku”. Jest on powszechnie znany wśród energetyków jako program zawierający postulowane decyzje o budowie w Polsce dwóch elektrowni jądrowych tzw. trzeciej generacji oraz zalecający promowanie odnawialnych źródeł energii. Na podstawie wspomnianego dokumentu rozpoczęto przygotowania do realizacji inwestycji atomowej. Rolę wiodącą powierzono w tym względzie Polskiej Grupie Energetycznej. Wstępne prace prowadzące do wyboru zagranicznej firmy mającej dostarczyć podstawowe wyposażenie pierwszej elektrowni jądrowej już się rozpoczęły. Warto wspomnieć, że realizacje elektrowni jądrowej w Polsce poparło między innymi Stowarzyszenie Elektryków Polskich. Z kolei w roku bieżącym premier bardzo wyraźnie poparł dążenia do wydobycia odkrytego w Polsce gazu łupkowego. To o czym wspomniano powyżej nie jest z pewnością nowością czy też, jak wolą światlejsi luminarze wszechnauk dziennikarskich, newsem vel niusem. Wydawać by się mogło, że pozostali członkowie Rady Ministrów, czyli ministrowie, aprobują postanowienia rządu i nie będą prowadzić działań je bojkotujących. W Polsce jednak na ogół nie jest tak, jak by się mogło wydawać. Nasze państwo patronuje i wspomaga finansowo imprezy godzące w polskie interesy energetyczne zdefiniowane w cytowanym już dokumencie rządowym. Dowody? W maju tego roku odbył się w Warszawie ósmy festiwal długometrażowych filmów dokumentalnych Planete Doc Film Festiwal. Jak można przeczytać na stronach internetowych tegoż składało się nań 12 sekcji tematycznych. Wśród nich znalazła się sekcja nazwana „Klimat na zmiany”. Tematem przewodnim prezentowanych podczas tej sekcji dwunastu filmów była energetyka. Między nimi znalazł się tam amerykański dokument nazwany „Kraj gazem płynący”, jaki ma za zadanie zohydzić eksploatację gazu łupkowego. Jego bohater dostał od jednego z koncernów propozycję dzierżawy ziemi pod eksploatację gazu łupkowego. Propozycja warta była 100 tysięcy dolarów. Bohater inkasuje dolary i wyrusza w podróż po Stanach, aby opowiedzieć, co widział i słyszał o okropnościach, jakie czekają ofiary gazu łupkowego. „Odwiedza rodziny mieszkające na terenach, gdzie wydobywa się gaz łupkowy rzekomo ekologiczną metodą szczelinowania hydraulicznego. Daje głos ludziom, których lobby przemysłu energetycznego próbuje zagłuszyć lub zapłacić za ich milczenie. Jest cierpliwym słuchaczem, ale i zaciętym detektywem, zbierającym próbki wody do laboratoriów. Staje się świadkiem zjawisk co najmniej dziwacznych i niepokojących – w wielu mieszkaniach wodę z kranu można podpalić, ludzie cierpią na przewlekłe choroby, zwierzętom wypada sierść, kałuże bulgoczą, a woda ”pitna” wygląda jak z dna zanieczyszczonej rzeki.” Cytat powyższy zaczerpnięty jest ze strony internetowej festiwalu. Wśród sponsorów, którzy przeznaczyli spore sumy na to, aby widzowie w Polsce mogli zapoznać się z dramatami czekającymi ofiary konsumpcji ropy naftowej, węgla, gazu łupkowego i energii jądrowej na pierwszych dwóch miejscach wymienione są Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i miasto stołeczne Warszawa. W dalszej kolejności Ambasada RFN, Królestwo Niderlandów, Instytut Goethego, WWF i warszawski oddział fundacji Heinricha Bolla. Te dwie ostatnie instytucje są powszechnie znane między innymi jako zdeklarowani przeciwnicy energetyki jądrowej. WWF to jedna z największych w świecie organizacji deklarujących dbałość o środowisko naturalne. Ze strony innych organizacji ekologicznych spotykają ją jednak zarzuty o korupcję polityczną. Świadczyć o tym na przykład ma powstanie w kwietniu tego roku Fundacji Ochrony Przyrody Niemieckiego Bałtyku. Założyły ją władze Meklemburgii-Pomorza Przedniego, niemieckie organizacje ekologiczne WWF Deutschland, BUND („Przyjaciele Ziemi”) i NABU (Związek na rzecz Ochrony Przyrody i Bioróżnorodności) oraz Nord Stream - kontrolowane przez Gazprom konsorcjum, które układa na dnie Bałtyku gazociąg z Rosji do Niemiec. Nord Stream jest jedynym sponsorem fundacji. Wyłożył 5 mln euro na kapitał zakładowy fundacji i dorzucił kolejne 5 mln euro na programy badawcze. Prezesem „gazpromowej” fundacji został szef WWF Deutschland Jochen Lamp, a jego zastępczynią - szefowa BUND Corinna Cwielag. Przedstawiciele trzech organizacji ekologicznych weszli do rady fundacji, a jej szefem jest przedstawiciel Nord Stream. WWF i BUND jeszcze niedawno były najgłośniejszymi w Niemczech przeciwnikami gazociągu przez Bałtyk - bo inwestycja zagraża środowisku. A na początku zeszłego roku niemiecki oddział WWF i BUND zaskarżyły do sądu zezwolenie na układanie rury na niemieckich wodach terytorialnych. Po paru tygodniach obie organizacje wycofały się z tego protestu, gdy Nord Stream obiecał pieniądze na ochronę środowiska Bałtyku1). Z kolei Heinrich Boll Stiftung to polityczna fundacja, która prowadzi miedzy innymi w Polsce program regionalny „Polityka energetyczna i ochrona klimatu”, w którym, jak podaje na swej stronie internetowej: ”(…)Działania na rzecz długofalowej polityki energetycznej i klimatycznej w Europie i regionie, promowanie odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej oraz dyskusja o zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw energetycznych bez konieczności stosowania energii atomowej, są kluczowymi elementami programu”. Na pytanie: czy wspólne sponsorowanie wzmiankowanej imprezy przez ministerstwo rządu polskiego i organizacje mające na celu propagowanie i forsowanie rozwiązań sprzecznych z podjętymi decyzjami rządu polskiego świadczyć może o swoistym „rozdwojeniu jaźni”, muszą sobie odpowiedzieć sami Czytelnicy. Tomasz E. Kołakowski Patrz Andrzej Kublik „Nord Stream kupił niemieckich ekologów za 10 mln euro” Gazeta Wyborcza (Gazeta.pl Wiadomości 06-04-2011) 1)