Homilia JE ks. bpa Tadeusza Rakoczego, b. ordynariusza diecezji
Transkrypt
Homilia JE ks. bpa Tadeusza Rakoczego, b. ordynariusza diecezji
Homilia JE ks. bpa Tadeusza Rakoczego, b. ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej, wygłoszona 15 listopada 2016 r. Bielsko-Biała Mikuszowice Śląskie. Kościół NMP Królowej Świata XV-lecie Wydziału Humanistyczno-Społecznego Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej (Ap 3, 1–6. 14–22; Łk 19, 1–10) Umiłowani Bracia i Siostry! Droga rodzino akademicka zrzeszona w tej wspaniałej uczelni jaką jest w naszym mieście Akademia Techniczno-Humanistyczna. Wy wszyscy dzięki, którym ta uczelnia powstała, rozwija się i przynosi wielkie owoce i coraz bliższe jest wyniesienie jej do godności uniwersytetu. Cieszę się bardzo, że litery A T H brzmią już w naszych uszach i sercach jak w Krakowie U J. Wy wszyscy dzięki, którym istnieje na tej uczelni Wydział Humanistyczno-Społeczny, który obchodzi 15-lecie swojego istnienia. Dziękujemy Bogu i ludziom za piękne wyniki i ten Wydział jak całą Akademię polecamy Bożej Opatrzności. „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie” (Ap 3, 21). Z tym słowami wyjętymi z Księgi Apokalipsy pięknie korespondują słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedziane w dniu inauguracji jego pontyfikatu: „Bracia i Siostry, nie bójcie się przygarnąć Chrystusa i przyjąć Jego władzę, pomóżcie Papieżowi i wszystkim tym, którzy pragną służyć Chrystusowi, służyć człowiekowi i całej ludzkości. Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. (…) Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka! On jeden ma słowa życia, tak, życia wiecznego”. Jak to dobrze, że gromadzimy się dziś wokół ołtarza Jezusa Chrystusa i pozwalamy Mu mówić do nas tak licznie tu przybyłych. Okazja do tego liturgicznego zgromadzenia jest bardzo wymowna – obchodzimy XV-lecie istnienia Wydział Humanistyczno-Społecznego Akademii TechnicznoHumanistycznej w Bielsku-Białej. W tym jubileuszowym dniu serdecznie witam obecnych przy ołtarzu kapłanów, witam władze uczelni na czele z rektorem poprzednich dwóch kadencji Ryszardem Barcikiem, witam dostojny senat, władze wydziału z dziekanem panem prof. Markiem Bernackim, prodziekanów, wysoką radę, wykładowców, pracowników administracyjnych, studentki i studentów, absolwentów i gości przybyłych z bliska i z daleka. Bądźcie pozdrowieni wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób przyczyniliście się do powstania tej naszej uczelni i naszego wydziału. Podczas tego jubileuszu dziękujemy dobremu Bogu za dar Akademii TechnicznoHumanistycznej – tak bardzo przez nas upragnionej – i za Wydział Humanistyczno-Społeczny, bez którego nie wyobrażaliśmy sobie tej uczelni. Pozwolę sobie przywołać słowa św. Jana Pawła II zapisane w liście z okazji rozpoczęcia działalności naszej Akademii (z 18 X 2001 roku): „Dobrze się stało, że dzięki staraniom środowisk naukowych, jak również władz samorządowych i politycznych przy moralnym wsparciu Księdza Biskupa, powstał w Waszym mieście samodzielny ośrodek naukowy: Akademia Techniczno-Humanistyczna. Połączenie wydziałów o charakterze technicznym z kierunkami humanistycznymi ma swoją szczególną wymowę. Charakterystyczne dla naszych czasów jest bowiem to wzajemne przenikanie się dziedzin nauki, nie tylko w wymiarze teoretycznym, ale również w praktyce codziennego życia poszczególnych osób i całych społeczeństw. W zetknięciu literatury, myśli filozoficznej czy sztuki z techniką, informatyką czy biotechnologią rodzą się nowe pytania, nowe kwestie etyczne, które mają istotne znaczenie dla ludzi pragnących pozostawać w zgodzie z prawdą i wędrować przez życie w jej blasku. Ani nauki techniczne, ani humanistyczne nie będą mogły na te pytania i problemy w pełni odpowiedzieć, jeżeli nie będzie pomiędzy nimi twórczego dialogu i wzajemnego poszanowania metodologicznych zasad, jakimi się rządzą”. Po piętnastu latach możemy z radością i dumą stwierdzić, że nasza akademia stała się miejscem takiego dialogu nauk, że ten dialog przynosi już obfite owoce w duchowym, kulturalnym i społecznym życiu naszego miasta i regionu. Dialog ten jest prowadzony przede wszystkim przez pracowników i studentów Wydziału Humanistyczno-Społecznego. Korzystam z okazji, by dzisiaj podziękować tym, dzięki którym to, o czym mówię, było i jest możliwe. Długa jest lista osób, które powinienem tu wymienić, proszę mi pozwolić, że ograniczę siędo najważniejszych: rektor Józef Mayer, rektor Marek Trombski, śp. prof. Przemysław Wasilewski, ks. prof. Tadeusz Borutka, senator i wicemarszałek Senatu Marcin Tyrna, poseł Stanisław Szwed. Wydział Humanistyczno-Społeczny rozwija się prężnie, powstają nowe kierunki i specjalizacje, ostatnio otrzymał prawa doktoryzowania, co jest zasługą jego wszystkich dziekanów: prof. Iwony Nowakowskiej-Kempnej, prof. Emila Tokarza i prof. Marka Bernackiego. To dzięki wam wszystkim dzisiaj świętujemy ten wspaniały i radosny jubileusz. Bóg zapłać każdej i każdemu za wszelkie dobro, za wspólne dzieła i spotkania! Tak się pięknie składa, że dzisiaj usłyszeliśmy znany fragment Ewangeliio epizodzie, jaki miał miejsce, gdy Jezus przechodził przez Jerycho. To wydarzenie tak ważne, że chociaż znamy je na pamięć, warto jeszcze raz rozważyć jego poszczególne elementy. Zacheusz był nie tylko celnikiem, lecz „zwierzchnikiem celników” i był „bardzo bogaty”. Gdy Jezus przechodził blisko jego domu, Zacheusz za wszelką cenę „chciał zobaczyć Jezusa” i w tym celu – ponieważ był niskiego wzrostu – wspiął się na drzewo, „żeby Go zobaczyć” (Łk 19, 4). Pan dostrzegł Zacheusza i zwrócił się do niego słowami, które dają wiele do myślenia. Chrystus nie tylko dał mu do zrozumienia, że go zobaczył na drzewie, ale – co więcej – oświadczył, że chce „zatrzymać się w jego domu” (Łk 19, 5). Wywołało to radość Zacheusza, a jednocześnie szemranie wśród tych, którym nie spodobały się takie przejawy obcowania Nauczyciela z Nazaretu z „celnikami i grzesznikami”. Siostry i bracia! Trzeba nade wszystko zatrzymać się nad stwierdzeniem, że Zacheusz „chciał zobaczyć Jezusa” (Łk 19, 3). Jest to zadanie bardzo ważne i powinniśmy je odnieść do każdego z nas tutaj obecnych – nawet, pośrednio, do każdego człowieka. Czy ja chcę zobaczyć Chrystusa? Czy czynię wszystko, żeby „Go zobaczyć?”. Ten problem po dwóch tysiącach lat jest równie aktualny jak wtedy, kiedy Jezus przechodził przez miasta i wioski swojego kraju. To problem aktualny dla każdego z nas osobiście. Czy chcę? Chcę naprawdę? A może raczej unikam spotkania z Nim? Dzisiaj niemodne stało się kierowanie w życiu wiarą w Boga. Postmodernizm zniekształca nasze myślenie i prowadzi w stronę alienacji, niewiary, ateizmu. Dlatego wielu woli nie widzieć Boga i woli, żeby On ich nie widział. A jeśli już Go widzimy w jakiś sposób, to wolimy raczej Go widzieć z daleka, nie zbliżając się zbytnio, aby nie zobaczyć zbyt wiele, aby nie być zmuszonym do przyjęcia całej prawdy, którą On jest, która pochodzi od Niego – od Chrystusa. Jakże inna była postawa Zacheusza. On nie dał się zachwiać ani zastraszyć. Nie przeraził się, że przyjęcie Chrystusa w swoim domu mogłoby zagrozić na przykład jego karierze zawodowej albo utrudnić pewne czynności związane z jego działalnością jako zwierzchnika celników. Przyjął Chrystusa w swoim domu i powiedział: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie” (Łk 19, 8). W tej chwili staje się jasne, że nie tylko Zacheusz „zobaczył Chrystusa”, ale równocześnie Chrystus przeniknął jego serce i sumienie, prześwietlił go aż do dna. Tak dokonuje się to, co stanowi właściwy owoc „zobaczenia” Chrystusa, spotkania z Nim w pełnej prawdzie – otwarcie serca aż po nawrócenie. Tak dokonuje się dzieło zbawienia. Stwierdza to sam Jezus, gdy mówi: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19, 9–10). Moi kochani! Ostatecznym celem człowieka jest niebo, prawdziwy dom, gdzie Ojciec Niebieski oczekuje wszystkich z miłosierną miłością. Bóg nie chce, aby ktokolwiek zginął, dlatego dwa tysiące lat temu posłał na ziemię swojego Syna, aby „szukał i zbawił to, co zginęło” (Łk 19, 10). On zbawił nas przez swoją śmierć na krzyżu. Niech nikt nie twierdzi, że ofiara na krzyżu była daremna! Boże miłosierdzie nie zna granic – mówiła siostra Faustyna Kowalska – jest ono niezgłębione, niezmierzone i zawsze stoi otworem dla tych, którzy o nie proszą. Nie ma grzechu, którego Bóg nie odpuściłby w swej miłości i dobroci. „Choćby grzechy twoje były jak szkarłat – nad śnieg wybieleją” – mówi Pismo. Bóg jest Bogiem miłości, miłosierdzia i przebaczenia! Bóg pozostawia nam wolność, potrafi jednak doszukać się w naszych porażkach nowych dróg dla swojej miłości. Bóg chce zniszczyć grzech, ale nie człowieka, gdyż jest dawcą wszelkiego życia. Bóg nie chce śmierci grzesznika, pragnie, aby się nawrócił i żył wiecznie. Bóg nikomu nie odmawia swego miłosierdzia. Każdy, kto o nie prosi, otrzymuje i to w obfitości. Królewska hojność Bożego miłosierdzia obfitym gestem dotyka każdej duszy, która z pokorą i ufnością pomaga w dźwiganiu się z upadków i nie przywiązuje do popełnianych wykroczeń. Wszystko to Bóg czyni z niewysłowionej miłości do swego stworzenia. Na miłosierdzie trzeba się otwierać z pragnieniem nawrócenia. Dla kogoś, kto poznał Boże wartości, a nie tęskni za nimi i nie chce żyć w przyjaźni z Bogiem, niebo się zamyka. Jezus poleca czujność i modlitwę jako ochronę przed złem. Miłosierdzie Boże jest piękne, gdyż odpuszcza grzechy, napełnia łaską, jest największym skarbem, bo daje duszy szczęście wieczne, a ufność w nieskończoną łaskę Boga zaskarbia Jego ojcowską opiekę. Na tę fundamentalna prawdę naszego życia i powołania otwieramy się w szczególny sposób w ciągu tego wyjątkowego Roku, jakim jest Jubileusz Bożego Miłosierdzia, który zakończymy w najbliższą niedzielę, w Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata i w szczególny sposób przyjętego jako Króla naszej Ojczyzny, a także w Roku, w którym dziękujemy za przyjęcie chrztu 1050 lat temu i wstąpienie Polski do Kościoła Katolickiego. Pięknym wyrazem życia Kościoła były także przeżyte niedawno w Krakowie z Ojcem Świętym Franciszkiem Światowe Dni Młodzieży. Dzisiaj tradycyjnie już na koniec modlimy się z całego serca. Modlimy się o to również w innych chwilach, w wewnętrznym poszukiwaniu oblicza Odkupiciela –„Pokaż nam Jezusa!”. Maryja w odpowiedzi ukazuje nam Go przede wszystkim jako dziecko. Bóg dla nas stał się mały. Bóg nie przychodzi z zewnętrzną siłą, lecz przychodzi w niemocy swojej miłości, która jest Jego siłą. On oddaje się w nasze ręce. Prosi o naszą miłość. Zachęca nas, abyśmy także my stali się małymi, byśmy zeszli z wysokości naszych tronów i nauczyli się być dziećmi przed Bogiem. On proponuje nam, byśmy Mu mówili „Ty”. Prosi, abyśmy Mu zaufali i w ten sposób nauczyli się trwać w prawdzie i w miłości. Całej społeczności Akademii Techniczno-Humanistycznej życzę z okazji tego rocznicowego święta Wydziału Humanistyczno-Społecznego intelektualnej twórczości, postępu w wiedzy i mądrości dla dobra człowieka i całej ludzkiej społeczności. Niech Bóg wam błogosławi we wszystkich szlachetnych zamierzeniach i działaniach na rzecz odkrywania i poznawania prawdy. Niech On, Stwórca i Odkupiciel prowadzi was w szczęśliwą przyszłość. Vivat Academia! Amen.