Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
do władzy świeckiej. W średniowieczu cesarz
i królowie byli namiestnikami pełniącymi władzę z Bożej łaski, wielu z nich zostało nawet
świętymi. Nie oznacza to jednak, że posiadali
oni także władzę religijną.
Tak więc, zgadzam się z Krzysztofem
Szczerskim, że ustrój państwowy winien być
oparty na zasadach wywodzących się z religii,
jednak model wschodniego państwa wyznaniowego prowadzić może na manowce. Najlepszy ustrój to taki, w którym głową państwa
jest katolicki król, który swoją władzę otrzymał
przez namaszczenie z rąk samego Chrystusa,
Króla nad królami. Oczywiście żadna władza
nie jest w stanie dokonać w pełni odrodzenia
moralnego. Takiego odrodzenia musi dokonać przede wszystkim społeczeństwo. Trafnie
ujął to ideolog Narodowej Demokracji Roman
Dmowski: „W zakresie obrony podstaw życia
religijnego, jedne rzeczy może i musi robić
państwo; te zaś, których państwo robić nie
może i w których ingerencja państwa jest niepożądana, musi robić społeczeństwo. Tym zaś
większy obowiązek ciąży na społeczeństwie,
im państwo w danym zakresie gorzej spełnia swe zadania”12. Niech te słowa wielkiego
Polaka i katolika będą podsumowaniem tych
rozważań. Na postawione przez Krzysztofa
Szczerskiego pytanie, czy Polska powinna być
republiką wyznaniową opartą na nauczaniu
Soboru Watykańskiego II i Jana Pawła II odpowiadam stanowczo: nie, powinna być katolicką monarchią absolutną opartą na nauczaniu
przedsoborowych papieży.
W OBRONIE
AWANGARDOWEGO
KONSERWATYZMU
ODPOWIEDŹ KRYTYKOM
KRZYSZTOFA SZCZERSKIEGO
Błażej Sajduk
208
Przypisy:
1. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, „Pressje” 2005, nr 5, s. 17-26.
2. Tamże, s. 17.
3. Tamże, s. 18.
4. Tamże, s. 19.
5. Zob. Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae [w:] Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, Pallotinum, Kraków 1967, s. 414.
6. Bł. Pius IX, Quanta cura, Sylabus errorum. O błędach modernizmu, Te Deum, Warszawa 2002, s. 8.
7. Jan Paweł II, Akt Europejski, Santiago de Compostela, 9 listopada 1982 r. [w:] Kościół, Polska
a Unia Europejska, Wydawnictwo Wokół Nas, Gliwice 2003.
8. Św. Tomasz z Akwinu, O władzy, przeł. J. Salij [w:] tenże, Dzieła wybrane, Antyk, Kęty 1999, s. 229.
9. Tamże, s. 234.
10. Zob. J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium z dziejów zachowawczej myśli
politycznej w Polsce w XX wieku, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2001, s. 125.
11. Leon XIII, Immortale Dei. O państwie chrześcijańskim, Te Deum, Warszawa 2001, s. 7.
12. R. Dmowski, Kościół, naród i państwo, Dom Wydawniczy Ostoja, Krzeszowice 2002, s. 34.
Co dalej?
Oczywiście, warto samemu wyrobić sobie
opinię o tekście Krzysztofa Szczerskiego.
Można go znaleźć na www.pressje.org.pl.
O
publikowany w piątej tece „Pressji” tekst Krzysztofa Szczerskiego
Polska – republika wyznaniowa1 jest
w oczywisty sposób prowokujący. Już sam tytuł może wywoływać jednoznacznie negatywne skojarzenia u czytelników czerpiących swoje
poglądy z popularnych mediów. W poniższym
tekście chciałbym w sposób nieco przewrotny
przedstawić wspomniany tekst jako wyraz poglądu, który w dużej mierze można zakwalifikować jako centrowy i nazwać − z przymrużeniem
oka − „konserwatyzmem awangardowym”2.
Spróbuję przybliżyć tę tezę, przywołując głosy
polemiczne wywołane przez artykuł Szczerskiego. Zanim jednak ustosunkuję się do polemik, przypomnę jego główne tezy.
O co chodzi w republice wyznaniowej?
Krzysztof Szczerski w swoim tekście przeprowadził eksperyment myślowy – naszkico-
wał projekt ustroju łączącego w sobie ogień
i wodę. Zespolił on bowiem ustrój ufundowany na prawdach wiary z radykalnie odmiennym projektem demokratyczno-republikańskim (w rozumieniu francuskim). Szczerski
zadaje pytanie, jak można łączyć poparcie
dla systemu politycznego, odwołujące się do
jego efektywności, z jego legitymizacją, wynikającą z jego cywilizacyjnej spójności3. Należy wyraźnie podkreślić zastrzeżenie Szczerskiego, że „postulat wprowadzenia w Polsce
radykalnych cnót chrześcijańskich w sferze
publicznej nie oznacza stworzenia państwa wyznaniowego w rozumieniu ustroju,
w którym całość spraw prywatnych i państwowych jest regulowana przez prawo kościelne. Postulat ten oznacza uczynienie z Polski republiki wyznaniowej. Przez pojęcie to
rozumiem połączenie zasad republikanizmu
(w tym wolności indywidualnej) z obowiązkiem bezwzględnego przestrzegania ładu
Repressje
209
210
moralnego w sferze publicznej, nad czym
pieczę sprawować powinno prawo państwowe […]. Budowa republiki wyznaniowej to
nie program fundamentalizmu religijnego,
lecz fundamentalizmu moralnego, i taka też
powinna być polityka polska”4.
Państwo w takim ustroju miałoby spełniać rolę gwaranta, ale nie dostarczyciela
dóbr, a uczynienie z moralności (katolickiej)
źródła inspiracji dla przepisów normujących
życie społeczne przyczyniłoby się do powstania klarownej przestrzeni wolnej konkurencji, przestrzeni, której zasady byłyby jasne
dla wszystkich, ponieważ wynikałyby ze zinternalizowanego przez większość członków
społeczeństwa porządku aksjologicznego.
Dzięki temu na przykład posłowie głosujący
na dwie ręce traciliby automatycznie mandat
polityczny, a dzieci byłyby chronione przed
nieprzyzwoitymi treściami w środkach masowego przekazu. Przytoczony powyżej cytat
wyraźnie wskazuje, że Szczerski rozdzielał
kwestie religii od kwestii moralności (etyki).
Tym, co łączy Polaków, jest chrześcijańskie
dziedzictwo kulturowo-cywilizacyjne i to
w oparciu o nie Szczerski dookreślił kategorię dobra wspólnego mieszkańców kraju nad
Wisłą5. Choć źródłem norm etycznych w projektowanej republice wyznaniowej są nakazy
wynikające z konkretnej religii, to wybór ten
można uzasadnić nie odwołując się do własnych przekonań. Po prostu na obszarze naszego kraju od ponad tysiąca lat ten właśnie
system aksjologiczny wycisnął największe
piętno i wszelkie rozważania moralne muszę
się do niego ustosunkować.
Cechą takiej ustrojowej mikstury jest
zagwarantowanie trwałego fundamentu
wspólnocie oraz zabezpieczenie jej przed
demagogią i kaprysami większości. W sferze politycznej wprowadzenie władzy teokratycznej miałoby zapewnić stabilność,
a tym samym powiązać system polityczny
z niezmiennym porządkiem aksjologicznym,
bowiem jak przyznał sam autor, „najważniejszą rolą religii w życiu publicznym jest gwarantowanie wolności politycznej poprzez
przeciwstawianie się uzurpacji większości.
Bariery takiej nie stawia żaden z porządków
tworzonych przez samych ludzi”6. Dodatkowo Szczerski zauważa, że nadprzyrodzone pochodzenie porządku religijnego (na
przykład katolickiego), koncepcja godności
ludzkiej oraz wynikająca z religii ochrona
osobistej wolności, impregnują ten porządek
Dziś mało kto miałby odwagę
publicznie sformułować tego rodzaju klarowną diagnozę.
na losowość właściwą porządkowi demokratycznych wyborów. Jest to stwierdzenie bliskie argumentowi wysuwanemu przez część
monarchistów, zgodnie z którym władza
dziedzicznego monarchy jest doskonalsza od
władzy pochodzącej z wyborów dlatego, że
w znacznie mniejszym stopniu podlega wpływowi czynników ludzkich7.
Celem tekstu Szczerskiego było też zwrócenie uwagi na to, że w III RP nie przedyskutowano dostatecznie głęboko relacji między
państwem a religią. Jego zdaniem wynikało to między innymi z kryzysu moralności,
w związku z czym wskazywał, że „naprawa
naszego państwa powinna nadejść poprzez
radykalną i konsekwentną odnowę moralną
sfery publicznej w Polsce. Odnowa taka jest
możliwa jedynie poprzez odniesienie zasad
działania sfery publicznej do porządku, który
od jej decyzji jest w pełni niezależny, a który
jednocześnie formułuje czytelne zalecenia
co do jej funkcjonowania. Porządkiem takim
jest religia”8. Dziś, kilka lat po publikacji tego
artykułu, mało kto miałby odwagę publicznie
sformułować tego rodzaju klarowną diagnozę. Dziś dominuje przekonanie, że na domowym regale nie ma miejsca na Ewangelię,
która powinna się zadowolić miejscem na
zakurzonej półce biblioteki, a już na pewno
nie ma prawa się znaleźć na sekretarzyku
polskiego polityka. Tak więc, tekst Szczerskiego należy odczytywać przez pryzmat
sporu wokół idei reformy państwa, sprowadzanej potem do hasła budowy IV RP. Poetyka roku wyborczego 2005 zachęcała do
formułowania takich diagnoz. Ich zadaniem
było wywołanie fermentu intelektualnego
i dyskusji nad naszym państwem. Obecnie hasłem IV RP straszy się dzieci, zapominając, że
jeszcze do niedawna gościło ono na sztandarach wszystkich reformatorskich stronnictw
politycznych (PO, PiS, LPR).
Reasumując, pomysł Szczerskiego sprowadzał się do mało kontrowersyjnego −
przynajmniej dla polskich konserwatystów
czy komunitarian − postulatu klarownego wyznaczenia granicy pomiędzy tym, co
prywatne, a tym, co publiczne/polityczne.
Projekt ten zakładał, że obie, oddzielone
od siebie sfery nie są zupełnie niezależne,
ponieważ wyrastają z jednego moralnego
fundamentu Ewangelii. Zamiarem autora
było jednoznaczne wskazanie, że ze sporu
politycznego w demokracji należy wyłączyć
konkretne sfery życia prywatnego, osadzając
je w trwałym fundamencie.
Atak z lewej…
Przedstawione wyżej tezy spotkały się
z żywymi reakcjami. Wśród antagonistów
Szczerskiego znaleźli się reprezentacji zarówno lewej, jak i prawej strony sceny politycznej. Jego artykuł znalazł się między
młotem a kowadłem. Jednym z krytyków
był Krzysztof Wołodźko, autor polemiki
zamieszczonej „Impulsie”, dodatku do nieboszczki „Trybuny”9. Kluczem do zrozumienia jego wywodu jest stwierdzenie, że „choć
oświeceniowy projekt w ciągu minionych
stuleci przeżył wiele wstrząsów, do dziś jest
najbardziej optymalnym wzorem światopo-
glądowym”10. Sednem krytyki jest obawa, że
w ustroju opisanym przez Szczerskiego dyskryminowany będzie każdy, kto nie wpisuje się w
faworyzowany przez niego model Polaka-katolika. Dla Wołodźki nie do zaakceptowania jest
to, że Szczerski legitymizuje stan, w którym
„zarówno to, co intymne, jak i to, co publiczne
w ludzkim życiu stanie się własnością regulującego wszystko urzędnika, za którym wiszący na
ścianie krzyż nie będzie już zakurzonym symbolem kochającego się w mitach społeczeństwa,
ale znakiem realnej władzy nad nim”11.
Wołodźko poprowadził granicę pomiędzy porządkiem państwowym i społecznym
w sposób arbitralny, choć spójny z linią pisma,
które jego polemikę opublikowało12. Ponadto,
sformułował swoje stanowisko w logice zerojedynkowej opozycyjności. Jego zdaniem,
wyłącznie porządek społeczny, w którym nie
ma punktów odniesienia i silnych tożsamości
pozwala na uniknięcie wykluczeń, a wsparcie
się na ludzkim rozumie gwarantuje pokój społeczny. Tym samym zakładana przez niego implicite postawa życzliwej otwartości może zostać zrealizowana wyłącznie w rzeczywistości
rozdrobnionej na partykularne wrażliwości.
Logicznym wnioskiem z takiego rozumowania
jest stwierdzenie, że istnienie wspólnoty nie
jest już wartością samą w sobie, priorytetowe
staje się natomiast zagwarantowanie pełnej
niezależności indywiduom13.
Tym samym wydaje się, że nie ma punktów wspólnych dla obu projektów ustrojowych. Ponadto autor przytoczonej polemiki
wytyka środowisku „Pressji”, że „jego konserwatyzm jest bardzo często antydemokratyczny, z wyraźną nutą arystokratycznych
pretensji, aż do uznania wyższości (i potrzeby restytucji) monarchii”14.
…atak z prawej
Jakub Ignaczak atakuje z kolei Krzysztofa
Szczerskiego z prawej flanki15. Przedmiotem
Repressje
211
212
krytyki stał się komponent republikański
oraz odwołanie się dziedzictwa II Soboru
Watykańskiego. To ostanie Ignaczak nazwał
„ogromnym błędem”. Jego zdaniem postulaty Szczerskiego są zbyt nowoczesne, bowiem
„państwo powinno opierać się na zasadach
katolickiego tradycjonalizmu, […] lepszym
i bardziej zgodnym z hierarchiczną naturą
świata ustrojem jest monarchia absolutna”16.
W kwestiach aksjologicznych argumentacja
jest klarowną konsekwencją lefebrystycznej
czy sedewakantystycznej interpretacji nauczania soborowego. W świetle tej wykładni
Kościół zerwał ze swoją wielowiekowa tradycją i dał się zwieść modernistom, czego
wyrazem było na przykład życzliwe ustosunkowanie się do zasady wolności religijnej. Ponadto Iganaczak uważa, „za najlepszy ustrój
dla Wielkiej Polski Katolickiej […] monarchię,
a nie – jak Krzysztof Szczerski – republikę”17.
Sęk w tym, że Szczerski w swoim tekście
nie kreślił projektu Wielkiej Polski; owszem,
chciał oprzeć się w swoim projekcie na zasadach moralnych religii katolickiej, jednak
jego argumentacja dotyczyła co najwyżej idei
Czwartej Rzeczypospolitej, a nie Wielkiej Katolickiej Polski18.
W związku z tym, chcąc ustosunkować się
do interesującej polemiki Ignaczaka, należy
przywołać argument, że porządek porewolucyjny nigdy już nie może być porządkiem
przedrewolucyjnym. Wybuch gwałtownych
zmian społecznych był spowodowany realnie
istniejącymi przyczynami, ignorowanie tego
faktu prowadzi do formułowania fałszywych
diagnoz, jak tej mówiącej o bezwzględnej
konieczności restauracji monarchii. Paradoksalnie, wiara w to, że ustrój państwa może
zmienić naturę zamieszkującej go wspólnoty
był charakterystyczny dla części amerykańskich neokonserwatystów wspierających
wojnę w Iraku. Różnica jest taka, że polskim
monarchistom zależy na restauracji innego
porządku i w innym miejscu.
Propozycje Szczerskiego wydają się być
dużo bardziej trafne, ponieważ odnoszą się
do tradycji wciąż obecnej w świadomości
polskiego społeczeństwa. Wiara w to, że restauracja porządku monarchicznego będzie
w stanie uzdrowić polską rzeczywistość wydaje się obecnie tak samo fałszywa, jak wiara amerykańskich specjalistów od inżynierii
społecznej w możliwość zbudowania od podstaw nowego porządku instytucjonalnego dla
wszystkich grup religijnych w Iraku. Obecnie
w Europie nie ma już pokolenia, które pamiętałoby realne rządy królów. Fakt ten powoduje, że wszelkie postulaty restauracji muszą się
spotykać z zarzutem utopijności. Powiedziawszy to, należy zarazem dodać, że w XXI wieku
Autor wytyka środowisku „Pressji”,
że „jego konserwatyzm jest bardzo
często antydemokratyczny”.
myśl polityczna tradycjonalistów i monarchistów może stanowić cenne źródło inspiracji,
jednak szansa na to, że ich koncepcje zostaną
zrealizowane w czystej formie jest bliska zeru.
W obecnym porządku bliższa rzeczywistości jest dewiza monarchistów: „umierać, ale
powoli!”19. Punktem wspólnym propozycji
Szczerskiego i Ignaczaka wydaje się być jednak chęć budowy nowego porządku na istniejącym już potencjale norm moralnych.
Republika wyznaniowa postulatem
mainstreamu!
Spektrum polemik z artykułem Krzysztofa Szczerskiego utwierdza w przekonaniu, że
tekst ten stanowi prowokację dobrze wycelowaną w umiarkowane centrum debaty o Polsce. Z zamierzenia nie był to projekt realnych
reform, ale pomysł na wywołanie dyskusji.
Z przymrużeniem oka można powiedzieć,
że głosy polemiczne z obu stron i przywołane
w nich argumenty pozwalają przypisać
poglądy Szczerskiego z Polski – republiki wyznaniowej do politycznego mainstreamu.
W dyskursie publicznym monarchistyczne propozycje Jakuba Ignaczaka są łatwe do
zdezawuowania, ponieważ odwołują się do
powszechnie odrzucanej formy ustroju i mogą
stać się co najwyżej przedmiotem drwin. Natomiast relatywistyczna koncepcja Krzysztofa
Wołodźki jest poważniejsza, ponieważ jego postulaty mają szansę zyskać polityczne i społeczne wparcie, stając się realnym zagrożeniem dla
obecnego porządku. Tym samym propozycja
Szczerskiego stanowi w znacznej części propozycję podjęcia dyskusji z relatywistycznymi
poglądami dawnej „Trybuny”, obecnie głoszonymi przez „Krytykę Polityczną”.
Wydaje się jednak, że najistotniejszą wartością, jaką niesie ze sobą Polska – republika
wyznaniowa, jest konfuzja, jaką może spowodować u czytelników o szeroko rozumianych
poglądach centrowych. Takich dylematów
intelektualnych nie wywołuje koncepcja obrony tradycyjnej wiary katolickiej przez panującego z Bożej łaski króla, która podatna jest na
kontrargumenty wskazujące na jej anachroniczność. Podobnie koncepcję plastelinowej
moralności à la „Trybuna” można łatwo zdeza-
wuować, wskazując na jej konstruktywistyczną utopijność, ponieważ odwołuje się ona do
porządku, który istnieje głównie w głowach
jej admiratorów. Tekst Szczerskiego jest kontrowersyjny dla centrystów, ponieważ łączy
powszechnie akceptowaną formę ustrojową
z powszechnie deklarowanym (w centrum
i po prawej stronie sceny politycznej) przywiązaniem do konkretnych zasad moralnych.
Pojawia się tym samym nieprzyjemne dla wielu pytanie, czy można zgodzić się na poparcie
akceptowanej formy ustrojowej realizującej
wyznawane wartości uniwersalne. Innymi
słowy, Szczerski wskazuje na częste w Polsce
rozdarcie pomiędzy wiarą w uniwersalność
prawdy (wiary) a ograniczaniem jej do sfery prywatnej. W ponowoczesnym świecie ta
postawa sprowadza człowieka do kategorii
świadka, stojącego przy wyznawanych przez
siebie wartościach, którego prozelityzm został jednak ograniczony do sfery wewnętrznej. Artykuł Krzysztofa Szczerskiego zmusza do postawienia pytania, dlaczego ludzie
o centrowym światopoglądzie, przyznający się
do pewnych wartości moralnych, nie chcą ich
bronić i promować przy pomocy powszechnie
akceptowanych reguł demokracji.
Przypisy:
1. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, „Pressje” 2005, nr 5, s. 17-26.
2. Zasadniczą cechą tej koncepcji jest próba stworzenia spójnej syntezy łączącej to, co płynne
i ponowoczesne, z tym, co trwa niezmiennie od czasów przednowoczesnych. Terminu tego na
określenie własnej aktywności artystycznej używa Zbigniew Warpechowski, konserwatywny prekursor polskiego performance. Zob. np.: Z. Warpechowski, Konserwatyzm awangardowy [w:]
L. Bieszczad (red.), Wiek awangardy, Universitas, Kraków 2006, s. 191-198; tegoż, Statecznik,
Labirynt 2, Lublin 2004; Kultura jest elitarna. Ze Zbigniewem Warpechowskim rozmawia Teresa
Błażejewska, „Recogito” 2005, nr 32.
3. Należy zauważyć, że Szczerski zaadaptował przywoływane przez siebie w innym miejscu koncepcje poszukiwania legitymizacji systemu politycznego Unii Europejskiej, z tą jednak różnicą, że w omawianym tekście diagnozę sformułował w odniesieniu do państwa.
Zob. K. Szczerski, Przyszłość Unii Europejskiej a dylematy legitymizacyjne wspólnotowego
systemu politycznego, „Politeja” 2004, nr 1, s. 74-92; Por. tegoż, Dynamika sytemu europejskiego, Kraków 2008, s. 42-70; tegoż, Sfera publiczna – polityka – państwo. Kilka uwag o prob-
Repressje
213
214
lemach polskiego życia publicznego, „Kultura i Polityka. Zeszyty Naukowe WSE” 2008, nr 2-3,
s. 31-45.
4. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, dz. cyt., s. 19, 20.
5. Zob. W. Arndt, Prawo w III RP – gdzie jest zasada dobra wspólnego? [w:] J. Kloczkowski
(red.), Rzeczpospolita 1989-2009. Zwykłe państwo Polaków?, OMP, Kraków 2009, s. 255-270.
6. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, dz. cyt., s. 18.
7. Można w tym miejscu przywołać poglądy Leszka Gembarzewskiego, polskiego monarchistynacjonalisty z okresu II RP, zob. L. Gembarzewski, Monarchia narodowa. Wybór pism, pod red.
W. Bernackiego i B. Sajduka, OMP, Kraków 2009.
8. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, dz. cyt., s. 17.
9. K. Wołodźko, Piewcy dyktatury Ewangelii, „Trybuna”, 13 października 2005, s. 11-12.
10. Tamże, s. 12, por. K. Mazur, Scjentyzm to opium dla mas, „Pressje” 2009, nr 15, s. 23-33.
11. K. Wołodźko, Piewcy dyktatury Ewangelii, dz. cyt., s. 12.
12. W podobnym duchu pisał Janusz A. Majcherek. Zob. tegoż, Demokracja, przygodność, relatywizm, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2007, s. 169. Krakowski liberał
nie omieszkał uznać tekstu Szczerskiego za exemplum rodzimej wersji islamizmu. Tym samym
krakowski konserwatysta Szczerski został obsadzony w roli taliba.
13. Jako kontrargument dla takiej wizji niech posłużą słowa Chantal del Sol: „Wspólne wartości
stanowią rodzaj języka, więź, która pozwala stworzyć społeczeństwo. Jeżeli każdy ma swoją ideę
dobra i zła, swoją moralność i swoje prawo, wymiana staje się równie niemożliwa, jak gdyby każdy
miał własny język. Odrzucenie wierzeń z uniwersalnym przesłaniem nie sprawia, że unikamy wymogu życia w pewnym świecie, to znaczy w spójnym systemie wartości nadających sens. Aby istniało
społeczeństwo, nie wystarczy wyliczyć tego, co dzieli, i punkt po punkcie brać to pod uwagę; trzeba
nazwać to, co łączy, jakąś prawdę o człowieku, prawdę niedokończoną, którą kolejne epoki usiłują
szkicować wciąż na nowo i która obejmuje pewien świat z jego sztuką i jego prawami, z właściwym
mu stosunkiem do śmierci, ze swoim sposobem komunikowania się i planowania ogrodów”, Ch. del
Sol, Esej o człowieku później nowoczesności, tłum. M. Kowalska, Znak, Kraków 2003, s. 146-147.
14. K. Wołodźko, Piewcy dyktatury Ewangelii, dz. cyt., s. 12.
15. J. Ignaczak, Państwo katolickie musi być tradycjonalistyczną monarchią. Polemika z Krzysztofem Szczerskim, w niniejszej tece „Pressji”.
16. Tamże, s. 205.
17. Tamże, s. 206.
18. Pozostawiając na marginesie kwestię nieokreśloności i emocjonalności hasła Wielkiej Polski, należy zwrócić uwagę, że próby utożsamienia ze sobą tych dwóch pojęć są charakterystyczne dla lewicowego odczytywania wszelkich projektów ustrojowych zgłaszanych przez polskich nieliberałów.
19. Nawiązanie do tytułu książki Jacka Bartyzela, zob. tegoż, Umierać, ale powoli! O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w krajach romańskich 1815-2000, Arcana, Kraków 2002.
Co dalej?
Fragmenty sławnego artykułu z „Trybuny”
zamieściliśmy na naszej stronie www.pressje.
org.pl. Dziś Krzysztof Wołodźko jest jednym
z naszych autorów.

Podobne dokumenty