Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
do władzy świeckiej. W średniowieczu cesarz i królowie byli namiestnikami pełniącymi władzę z Bożej łaski, wielu z nich zostało nawet świętymi. Nie oznacza to jednak, że posiadali oni także władzę religijną. Tak więc, zgadzam się z Krzysztofem Szczerskim, że ustrój państwowy winien być oparty na zasadach wywodzących się z religii, jednak model wschodniego państwa wyznaniowego prowadzić może na manowce. Najlepszy ustrój to taki, w którym głową państwa jest katolicki król, który swoją władzę otrzymał przez namaszczenie z rąk samego Chrystusa, Króla nad królami. Oczywiście żadna władza nie jest w stanie dokonać w pełni odrodzenia moralnego. Takiego odrodzenia musi dokonać przede wszystkim społeczeństwo. Trafnie ujął to ideolog Narodowej Demokracji Roman Dmowski: „W zakresie obrony podstaw życia religijnego, jedne rzeczy może i musi robić państwo; te zaś, których państwo robić nie może i w których ingerencja państwa jest niepożądana, musi robić społeczeństwo. Tym zaś większy obowiązek ciąży na społeczeństwie, im państwo w danym zakresie gorzej spełnia swe zadania”12. Niech te słowa wielkiego Polaka i katolika będą podsumowaniem tych rozważań. Na postawione przez Krzysztofa Szczerskiego pytanie, czy Polska powinna być republiką wyznaniową opartą na nauczaniu Soboru Watykańskiego II i Jana Pawła II odpowiadam stanowczo: nie, powinna być katolicką monarchią absolutną opartą na nauczaniu przedsoborowych papieży. W OBRONIE AWANGARDOWEGO KONSERWATYZMU ODPOWIEDŹ KRYTYKOM KRZYSZTOFA SZCZERSKIEGO Błażej Sajduk 208 Przypisy: 1. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, „Pressje” 2005, nr 5, s. 17-26. 2. Tamże, s. 17. 3. Tamże, s. 18. 4. Tamże, s. 19. 5. Zob. Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae [w:] Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, Pallotinum, Kraków 1967, s. 414. 6. Bł. Pius IX, Quanta cura, Sylabus errorum. O błędach modernizmu, Te Deum, Warszawa 2002, s. 8. 7. Jan Paweł II, Akt Europejski, Santiago de Compostela, 9 listopada 1982 r. [w:] Kościół, Polska a Unia Europejska, Wydawnictwo Wokół Nas, Gliwice 2003. 8. Św. Tomasz z Akwinu, O władzy, przeł. J. Salij [w:] tenże, Dzieła wybrane, Antyk, Kęty 1999, s. 229. 9. Tamże, s. 234. 10. Zob. J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium z dziejów zachowawczej myśli politycznej w Polsce w XX wieku, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2001, s. 125. 11. Leon XIII, Immortale Dei. O państwie chrześcijańskim, Te Deum, Warszawa 2001, s. 7. 12. R. Dmowski, Kościół, naród i państwo, Dom Wydawniczy Ostoja, Krzeszowice 2002, s. 34. Co dalej? Oczywiście, warto samemu wyrobić sobie opinię o tekście Krzysztofa Szczerskiego. Można go znaleźć na www.pressje.org.pl. O publikowany w piątej tece „Pressji” tekst Krzysztofa Szczerskiego Polska – republika wyznaniowa1 jest w oczywisty sposób prowokujący. Już sam tytuł może wywoływać jednoznacznie negatywne skojarzenia u czytelników czerpiących swoje poglądy z popularnych mediów. W poniższym tekście chciałbym w sposób nieco przewrotny przedstawić wspomniany tekst jako wyraz poglądu, który w dużej mierze można zakwalifikować jako centrowy i nazwać − z przymrużeniem oka − „konserwatyzmem awangardowym”2. Spróbuję przybliżyć tę tezę, przywołując głosy polemiczne wywołane przez artykuł Szczerskiego. Zanim jednak ustosunkuję się do polemik, przypomnę jego główne tezy. O co chodzi w republice wyznaniowej? Krzysztof Szczerski w swoim tekście przeprowadził eksperyment myślowy – naszkico- wał projekt ustroju łączącego w sobie ogień i wodę. Zespolił on bowiem ustrój ufundowany na prawdach wiary z radykalnie odmiennym projektem demokratyczno-republikańskim (w rozumieniu francuskim). Szczerski zadaje pytanie, jak można łączyć poparcie dla systemu politycznego, odwołujące się do jego efektywności, z jego legitymizacją, wynikającą z jego cywilizacyjnej spójności3. Należy wyraźnie podkreślić zastrzeżenie Szczerskiego, że „postulat wprowadzenia w Polsce radykalnych cnót chrześcijańskich w sferze publicznej nie oznacza stworzenia państwa wyznaniowego w rozumieniu ustroju, w którym całość spraw prywatnych i państwowych jest regulowana przez prawo kościelne. Postulat ten oznacza uczynienie z Polski republiki wyznaniowej. Przez pojęcie to rozumiem połączenie zasad republikanizmu (w tym wolności indywidualnej) z obowiązkiem bezwzględnego przestrzegania ładu Repressje 209 210 moralnego w sferze publicznej, nad czym pieczę sprawować powinno prawo państwowe […]. Budowa republiki wyznaniowej to nie program fundamentalizmu religijnego, lecz fundamentalizmu moralnego, i taka też powinna być polityka polska”4. Państwo w takim ustroju miałoby spełniać rolę gwaranta, ale nie dostarczyciela dóbr, a uczynienie z moralności (katolickiej) źródła inspiracji dla przepisów normujących życie społeczne przyczyniłoby się do powstania klarownej przestrzeni wolnej konkurencji, przestrzeni, której zasady byłyby jasne dla wszystkich, ponieważ wynikałyby ze zinternalizowanego przez większość członków społeczeństwa porządku aksjologicznego. Dzięki temu na przykład posłowie głosujący na dwie ręce traciliby automatycznie mandat polityczny, a dzieci byłyby chronione przed nieprzyzwoitymi treściami w środkach masowego przekazu. Przytoczony powyżej cytat wyraźnie wskazuje, że Szczerski rozdzielał kwestie religii od kwestii moralności (etyki). Tym, co łączy Polaków, jest chrześcijańskie dziedzictwo kulturowo-cywilizacyjne i to w oparciu o nie Szczerski dookreślił kategorię dobra wspólnego mieszkańców kraju nad Wisłą5. Choć źródłem norm etycznych w projektowanej republice wyznaniowej są nakazy wynikające z konkretnej religii, to wybór ten można uzasadnić nie odwołując się do własnych przekonań. Po prostu na obszarze naszego kraju od ponad tysiąca lat ten właśnie system aksjologiczny wycisnął największe piętno i wszelkie rozważania moralne muszę się do niego ustosunkować. Cechą takiej ustrojowej mikstury jest zagwarantowanie trwałego fundamentu wspólnocie oraz zabezpieczenie jej przed demagogią i kaprysami większości. W sferze politycznej wprowadzenie władzy teokratycznej miałoby zapewnić stabilność, a tym samym powiązać system polityczny z niezmiennym porządkiem aksjologicznym, bowiem jak przyznał sam autor, „najważniejszą rolą religii w życiu publicznym jest gwarantowanie wolności politycznej poprzez przeciwstawianie się uzurpacji większości. Bariery takiej nie stawia żaden z porządków tworzonych przez samych ludzi”6. Dodatkowo Szczerski zauważa, że nadprzyrodzone pochodzenie porządku religijnego (na przykład katolickiego), koncepcja godności ludzkiej oraz wynikająca z religii ochrona osobistej wolności, impregnują ten porządek Dziś mało kto miałby odwagę publicznie sformułować tego rodzaju klarowną diagnozę. na losowość właściwą porządkowi demokratycznych wyborów. Jest to stwierdzenie bliskie argumentowi wysuwanemu przez część monarchistów, zgodnie z którym władza dziedzicznego monarchy jest doskonalsza od władzy pochodzącej z wyborów dlatego, że w znacznie mniejszym stopniu podlega wpływowi czynników ludzkich7. Celem tekstu Szczerskiego było też zwrócenie uwagi na to, że w III RP nie przedyskutowano dostatecznie głęboko relacji między państwem a religią. Jego zdaniem wynikało to między innymi z kryzysu moralności, w związku z czym wskazywał, że „naprawa naszego państwa powinna nadejść poprzez radykalną i konsekwentną odnowę moralną sfery publicznej w Polsce. Odnowa taka jest możliwa jedynie poprzez odniesienie zasad działania sfery publicznej do porządku, który od jej decyzji jest w pełni niezależny, a który jednocześnie formułuje czytelne zalecenia co do jej funkcjonowania. Porządkiem takim jest religia”8. Dziś, kilka lat po publikacji tego artykułu, mało kto miałby odwagę publicznie sformułować tego rodzaju klarowną diagnozę. Dziś dominuje przekonanie, że na domowym regale nie ma miejsca na Ewangelię, która powinna się zadowolić miejscem na zakurzonej półce biblioteki, a już na pewno nie ma prawa się znaleźć na sekretarzyku polskiego polityka. Tak więc, tekst Szczerskiego należy odczytywać przez pryzmat sporu wokół idei reformy państwa, sprowadzanej potem do hasła budowy IV RP. Poetyka roku wyborczego 2005 zachęcała do formułowania takich diagnoz. Ich zadaniem było wywołanie fermentu intelektualnego i dyskusji nad naszym państwem. Obecnie hasłem IV RP straszy się dzieci, zapominając, że jeszcze do niedawna gościło ono na sztandarach wszystkich reformatorskich stronnictw politycznych (PO, PiS, LPR). Reasumując, pomysł Szczerskiego sprowadzał się do mało kontrowersyjnego − przynajmniej dla polskich konserwatystów czy komunitarian − postulatu klarownego wyznaczenia granicy pomiędzy tym, co prywatne, a tym, co publiczne/polityczne. Projekt ten zakładał, że obie, oddzielone od siebie sfery nie są zupełnie niezależne, ponieważ wyrastają z jednego moralnego fundamentu Ewangelii. Zamiarem autora było jednoznaczne wskazanie, że ze sporu politycznego w demokracji należy wyłączyć konkretne sfery życia prywatnego, osadzając je w trwałym fundamencie. Atak z lewej… Przedstawione wyżej tezy spotkały się z żywymi reakcjami. Wśród antagonistów Szczerskiego znaleźli się reprezentacji zarówno lewej, jak i prawej strony sceny politycznej. Jego artykuł znalazł się między młotem a kowadłem. Jednym z krytyków był Krzysztof Wołodźko, autor polemiki zamieszczonej „Impulsie”, dodatku do nieboszczki „Trybuny”9. Kluczem do zrozumienia jego wywodu jest stwierdzenie, że „choć oświeceniowy projekt w ciągu minionych stuleci przeżył wiele wstrząsów, do dziś jest najbardziej optymalnym wzorem światopo- glądowym”10. Sednem krytyki jest obawa, że w ustroju opisanym przez Szczerskiego dyskryminowany będzie każdy, kto nie wpisuje się w faworyzowany przez niego model Polaka-katolika. Dla Wołodźki nie do zaakceptowania jest to, że Szczerski legitymizuje stan, w którym „zarówno to, co intymne, jak i to, co publiczne w ludzkim życiu stanie się własnością regulującego wszystko urzędnika, za którym wiszący na ścianie krzyż nie będzie już zakurzonym symbolem kochającego się w mitach społeczeństwa, ale znakiem realnej władzy nad nim”11. Wołodźko poprowadził granicę pomiędzy porządkiem państwowym i społecznym w sposób arbitralny, choć spójny z linią pisma, które jego polemikę opublikowało12. Ponadto, sformułował swoje stanowisko w logice zerojedynkowej opozycyjności. Jego zdaniem, wyłącznie porządek społeczny, w którym nie ma punktów odniesienia i silnych tożsamości pozwala na uniknięcie wykluczeń, a wsparcie się na ludzkim rozumie gwarantuje pokój społeczny. Tym samym zakładana przez niego implicite postawa życzliwej otwartości może zostać zrealizowana wyłącznie w rzeczywistości rozdrobnionej na partykularne wrażliwości. Logicznym wnioskiem z takiego rozumowania jest stwierdzenie, że istnienie wspólnoty nie jest już wartością samą w sobie, priorytetowe staje się natomiast zagwarantowanie pełnej niezależności indywiduom13. Tym samym wydaje się, że nie ma punktów wspólnych dla obu projektów ustrojowych. Ponadto autor przytoczonej polemiki wytyka środowisku „Pressji”, że „jego konserwatyzm jest bardzo często antydemokratyczny, z wyraźną nutą arystokratycznych pretensji, aż do uznania wyższości (i potrzeby restytucji) monarchii”14. …atak z prawej Jakub Ignaczak atakuje z kolei Krzysztofa Szczerskiego z prawej flanki15. Przedmiotem Repressje 211 212 krytyki stał się komponent republikański oraz odwołanie się dziedzictwa II Soboru Watykańskiego. To ostanie Ignaczak nazwał „ogromnym błędem”. Jego zdaniem postulaty Szczerskiego są zbyt nowoczesne, bowiem „państwo powinno opierać się na zasadach katolickiego tradycjonalizmu, […] lepszym i bardziej zgodnym z hierarchiczną naturą świata ustrojem jest monarchia absolutna”16. W kwestiach aksjologicznych argumentacja jest klarowną konsekwencją lefebrystycznej czy sedewakantystycznej interpretacji nauczania soborowego. W świetle tej wykładni Kościół zerwał ze swoją wielowiekowa tradycją i dał się zwieść modernistom, czego wyrazem było na przykład życzliwe ustosunkowanie się do zasady wolności religijnej. Ponadto Iganaczak uważa, „za najlepszy ustrój dla Wielkiej Polski Katolickiej […] monarchię, a nie – jak Krzysztof Szczerski – republikę”17. Sęk w tym, że Szczerski w swoim tekście nie kreślił projektu Wielkiej Polski; owszem, chciał oprzeć się w swoim projekcie na zasadach moralnych religii katolickiej, jednak jego argumentacja dotyczyła co najwyżej idei Czwartej Rzeczypospolitej, a nie Wielkiej Katolickiej Polski18. W związku z tym, chcąc ustosunkować się do interesującej polemiki Ignaczaka, należy przywołać argument, że porządek porewolucyjny nigdy już nie może być porządkiem przedrewolucyjnym. Wybuch gwałtownych zmian społecznych był spowodowany realnie istniejącymi przyczynami, ignorowanie tego faktu prowadzi do formułowania fałszywych diagnoz, jak tej mówiącej o bezwzględnej konieczności restauracji monarchii. Paradoksalnie, wiara w to, że ustrój państwa może zmienić naturę zamieszkującej go wspólnoty był charakterystyczny dla części amerykańskich neokonserwatystów wspierających wojnę w Iraku. Różnica jest taka, że polskim monarchistom zależy na restauracji innego porządku i w innym miejscu. Propozycje Szczerskiego wydają się być dużo bardziej trafne, ponieważ odnoszą się do tradycji wciąż obecnej w świadomości polskiego społeczeństwa. Wiara w to, że restauracja porządku monarchicznego będzie w stanie uzdrowić polską rzeczywistość wydaje się obecnie tak samo fałszywa, jak wiara amerykańskich specjalistów od inżynierii społecznej w możliwość zbudowania od podstaw nowego porządku instytucjonalnego dla wszystkich grup religijnych w Iraku. Obecnie w Europie nie ma już pokolenia, które pamiętałoby realne rządy królów. Fakt ten powoduje, że wszelkie postulaty restauracji muszą się spotykać z zarzutem utopijności. Powiedziawszy to, należy zarazem dodać, że w XXI wieku Autor wytyka środowisku „Pressji”, że „jego konserwatyzm jest bardzo często antydemokratyczny”. myśl polityczna tradycjonalistów i monarchistów może stanowić cenne źródło inspiracji, jednak szansa na to, że ich koncepcje zostaną zrealizowane w czystej formie jest bliska zeru. W obecnym porządku bliższa rzeczywistości jest dewiza monarchistów: „umierać, ale powoli!”19. Punktem wspólnym propozycji Szczerskiego i Ignaczaka wydaje się być jednak chęć budowy nowego porządku na istniejącym już potencjale norm moralnych. Republika wyznaniowa postulatem mainstreamu! Spektrum polemik z artykułem Krzysztofa Szczerskiego utwierdza w przekonaniu, że tekst ten stanowi prowokację dobrze wycelowaną w umiarkowane centrum debaty o Polsce. Z zamierzenia nie był to projekt realnych reform, ale pomysł na wywołanie dyskusji. Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że głosy polemiczne z obu stron i przywołane w nich argumenty pozwalają przypisać poglądy Szczerskiego z Polski – republiki wyznaniowej do politycznego mainstreamu. W dyskursie publicznym monarchistyczne propozycje Jakuba Ignaczaka są łatwe do zdezawuowania, ponieważ odwołują się do powszechnie odrzucanej formy ustroju i mogą stać się co najwyżej przedmiotem drwin. Natomiast relatywistyczna koncepcja Krzysztofa Wołodźki jest poważniejsza, ponieważ jego postulaty mają szansę zyskać polityczne i społeczne wparcie, stając się realnym zagrożeniem dla obecnego porządku. Tym samym propozycja Szczerskiego stanowi w znacznej części propozycję podjęcia dyskusji z relatywistycznymi poglądami dawnej „Trybuny”, obecnie głoszonymi przez „Krytykę Polityczną”. Wydaje się jednak, że najistotniejszą wartością, jaką niesie ze sobą Polska – republika wyznaniowa, jest konfuzja, jaką może spowodować u czytelników o szeroko rozumianych poglądach centrowych. Takich dylematów intelektualnych nie wywołuje koncepcja obrony tradycyjnej wiary katolickiej przez panującego z Bożej łaski króla, która podatna jest na kontrargumenty wskazujące na jej anachroniczność. Podobnie koncepcję plastelinowej moralności à la „Trybuna” można łatwo zdeza- wuować, wskazując na jej konstruktywistyczną utopijność, ponieważ odwołuje się ona do porządku, który istnieje głównie w głowach jej admiratorów. Tekst Szczerskiego jest kontrowersyjny dla centrystów, ponieważ łączy powszechnie akceptowaną formę ustrojową z powszechnie deklarowanym (w centrum i po prawej stronie sceny politycznej) przywiązaniem do konkretnych zasad moralnych. Pojawia się tym samym nieprzyjemne dla wielu pytanie, czy można zgodzić się na poparcie akceptowanej formy ustrojowej realizującej wyznawane wartości uniwersalne. Innymi słowy, Szczerski wskazuje na częste w Polsce rozdarcie pomiędzy wiarą w uniwersalność prawdy (wiary) a ograniczaniem jej do sfery prywatnej. W ponowoczesnym świecie ta postawa sprowadza człowieka do kategorii świadka, stojącego przy wyznawanych przez siebie wartościach, którego prozelityzm został jednak ograniczony do sfery wewnętrznej. Artykuł Krzysztofa Szczerskiego zmusza do postawienia pytania, dlaczego ludzie o centrowym światopoglądzie, przyznający się do pewnych wartości moralnych, nie chcą ich bronić i promować przy pomocy powszechnie akceptowanych reguł demokracji. Przypisy: 1. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, „Pressje” 2005, nr 5, s. 17-26. 2. Zasadniczą cechą tej koncepcji jest próba stworzenia spójnej syntezy łączącej to, co płynne i ponowoczesne, z tym, co trwa niezmiennie od czasów przednowoczesnych. Terminu tego na określenie własnej aktywności artystycznej używa Zbigniew Warpechowski, konserwatywny prekursor polskiego performance. Zob. np.: Z. Warpechowski, Konserwatyzm awangardowy [w:] L. Bieszczad (red.), Wiek awangardy, Universitas, Kraków 2006, s. 191-198; tegoż, Statecznik, Labirynt 2, Lublin 2004; Kultura jest elitarna. Ze Zbigniewem Warpechowskim rozmawia Teresa Błażejewska, „Recogito” 2005, nr 32. 3. Należy zauważyć, że Szczerski zaadaptował przywoływane przez siebie w innym miejscu koncepcje poszukiwania legitymizacji systemu politycznego Unii Europejskiej, z tą jednak różnicą, że w omawianym tekście diagnozę sformułował w odniesieniu do państwa. Zob. K. Szczerski, Przyszłość Unii Europejskiej a dylematy legitymizacyjne wspólnotowego systemu politycznego, „Politeja” 2004, nr 1, s. 74-92; Por. tegoż, Dynamika sytemu europejskiego, Kraków 2008, s. 42-70; tegoż, Sfera publiczna – polityka – państwo. Kilka uwag o prob- Repressje 213 214 lemach polskiego życia publicznego, „Kultura i Polityka. Zeszyty Naukowe WSE” 2008, nr 2-3, s. 31-45. 4. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, dz. cyt., s. 19, 20. 5. Zob. W. Arndt, Prawo w III RP – gdzie jest zasada dobra wspólnego? [w:] J. Kloczkowski (red.), Rzeczpospolita 1989-2009. Zwykłe państwo Polaków?, OMP, Kraków 2009, s. 255-270. 6. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, dz. cyt., s. 18. 7. Można w tym miejscu przywołać poglądy Leszka Gembarzewskiego, polskiego monarchistynacjonalisty z okresu II RP, zob. L. Gembarzewski, Monarchia narodowa. Wybór pism, pod red. W. Bernackiego i B. Sajduka, OMP, Kraków 2009. 8. K. Szczerski, Polska – republika wyznaniowa, dz. cyt., s. 17. 9. K. Wołodźko, Piewcy dyktatury Ewangelii, „Trybuna”, 13 października 2005, s. 11-12. 10. Tamże, s. 12, por. K. Mazur, Scjentyzm to opium dla mas, „Pressje” 2009, nr 15, s. 23-33. 11. K. Wołodźko, Piewcy dyktatury Ewangelii, dz. cyt., s. 12. 12. W podobnym duchu pisał Janusz A. Majcherek. Zob. tegoż, Demokracja, przygodność, relatywizm, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2007, s. 169. Krakowski liberał nie omieszkał uznać tekstu Szczerskiego za exemplum rodzimej wersji islamizmu. Tym samym krakowski konserwatysta Szczerski został obsadzony w roli taliba. 13. Jako kontrargument dla takiej wizji niech posłużą słowa Chantal del Sol: „Wspólne wartości stanowią rodzaj języka, więź, która pozwala stworzyć społeczeństwo. Jeżeli każdy ma swoją ideę dobra i zła, swoją moralność i swoje prawo, wymiana staje się równie niemożliwa, jak gdyby każdy miał własny język. Odrzucenie wierzeń z uniwersalnym przesłaniem nie sprawia, że unikamy wymogu życia w pewnym świecie, to znaczy w spójnym systemie wartości nadających sens. Aby istniało społeczeństwo, nie wystarczy wyliczyć tego, co dzieli, i punkt po punkcie brać to pod uwagę; trzeba nazwać to, co łączy, jakąś prawdę o człowieku, prawdę niedokończoną, którą kolejne epoki usiłują szkicować wciąż na nowo i która obejmuje pewien świat z jego sztuką i jego prawami, z właściwym mu stosunkiem do śmierci, ze swoim sposobem komunikowania się i planowania ogrodów”, Ch. del Sol, Esej o człowieku później nowoczesności, tłum. M. Kowalska, Znak, Kraków 2003, s. 146-147. 14. K. Wołodźko, Piewcy dyktatury Ewangelii, dz. cyt., s. 12. 15. J. Ignaczak, Państwo katolickie musi być tradycjonalistyczną monarchią. Polemika z Krzysztofem Szczerskim, w niniejszej tece „Pressji”. 16. Tamże, s. 205. 17. Tamże, s. 206. 18. Pozostawiając na marginesie kwestię nieokreśloności i emocjonalności hasła Wielkiej Polski, należy zwrócić uwagę, że próby utożsamienia ze sobą tych dwóch pojęć są charakterystyczne dla lewicowego odczytywania wszelkich projektów ustrojowych zgłaszanych przez polskich nieliberałów. 19. Nawiązanie do tytułu książki Jacka Bartyzela, zob. tegoż, Umierać, ale powoli! O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w krajach romańskich 1815-2000, Arcana, Kraków 2002. Co dalej? Fragmenty sławnego artykułu z „Trybuny” zamieściliśmy na naszej stronie www.pressje. org.pl. Dziś Krzysztof Wołodźko jest jednym z naszych autorów.