Nr 24. Czerwiec 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu

Transkrypt

Nr 24. Czerwiec 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego
Czerwiec 2009
Jej Wysokość Róża
odzaj róża (Rosa) należy do rodziny różowatych (Rosaceae). Obejmuje około 120 gatunków (w Polsce – 25), rosnących przeważnie na półkuli
północnej.
Pierwsze wzmianki o różach pochodzą sprzed 2,5 tysiąca lat. Już Herodot (ok. 484–426), zwany ojcem historii, wspomina o różach ogrodowych
w Babilonie. Odkrycia archeologiczne dowodzą jednak, że były one uprawiane dużo wcześniej.
Róże to krzewy o gałęziach wzniesionych (wysokości 0,4–2 m) lub wspierających się (długości do 6 m). Pędy mają barwę zieloną lub ciemnoczerwoną, a ich powierzchnia pokryta jest często kolcami. Liście są nieparzystopierzaste z przylistkami. Róże nie należą do krzewów zawsze zielonych, ale
nie zrzucają liści po pierwszych przymrozkach, a część gatunków utrzymuje je nawet do lutego. Kwiaty są wyjątkowej urody i dlatego róża nazywana jest
powszechnie królową kwiatów. Wśród dzikich gatunków występują kwiaty o barwie białej, żółtej, różowej i czerwonej. Pięknemu
wyglądowi towarzyszy zwykle intensywny, cudowny zapach. Kwiaty osadzone są pojedynczo lub zebrane w baldachogroniaste kwiatostany. Zakwitają jednorazowo, w czerwcu lub lipcu, bądź stopniowo, od czerwca do jesieni. Owoce są również dekoracyjne, najczęściej czerwone lub pomarańczowe.
Niepowtarzalne piękno róż skłoniło wielu hodowców do stworzenia ogromnej i stale rosnącej liczby odmian. Powstawały one na drodze spontanicznej mutacji bądź
są wielokrotnymi mieszańcami gatunków europejskich i azjatyckich. Dzięki
intensywnie rozwijającej się od XIX wieku hodowli wytworzono wiele grup,
m.in. róże herbatnie, bukietowe, Perneta, karłowe, miniaturowe, czepne,
okrywowo-zadarniające, parkowe. Współczesne odmiany mają kwiaty ładniejsze i trwalsze, o bardzo szerokiej skali barw, kwitnące dłużej i obficiej.
Polscy szkółkarze mają duże osiągnięcia w hodowli róż. Uzyskali około
30 pięknych odmian, które znalazły uznanie na całym
świecie. Z polskich odmian na szczególną uwagę zasługują:
'Alicja' – mutant odmiany 'Sangria', wyhodowany przez Jana Byczkowskiego w 1984 roku. Krzewy są wyniosłe i zwarte;
kwiaty o wdzięcznie pofalowanych, karminoworóżowych
płatkach, średnicy 8 cm i delikatnym zapachu; liście ciemnozielone, na górnej stronie z połyskiem.
'Chopin' – mieszaniec odmiany 'Crèpe de Chine'. Otrzymał go
w 1980 roku Stanisław Żyła. Masywne krzewy osiągają wysokość nawet 3 m;
kwiaty mają barwę białokremową, średnicę 13 cm i subtelny zapach; liście są duże,
matowe i po sezonie utrzymują się najdłużej spośród uprawianych odmian.
'Kopernik' – mutant odmiany 'Meichimère', hodowli Bolesława Wituszyńskiego z 1969 roku. Delikatna, pastelowa, różowa barwa kwiatów
przechodzi w lekko wrzosową; powtarza obfite kwitnienie.
'Prof. Kownas' – mieszaniec odmian 'Crèpe de Chine' i 'Rinakor' uzyskany przez Stanisława Żyłę w 1994 roku. Odmiana nagrodzona III miejscem i certyfikatem nowości w międzynarodowym konkursie w Bagatelle we Francji. Krzewy
średniej wielkości; kwiaty w pąku mają barwę pomarańczowoczerwoną, po rozwinięciu wnętrze jest złocistopomarańczowe,
a na zewnątrz płatki stają się pomarańczowe, średnica 8–10 cm,
zapach delikatny, odmiana kwitnie do mrozów; liście ciemnozielone
i intensywnie błyszczące.
'Warszawa' – mutant odmiany 'Carioca', otrzymany przez Leopolda Grąbczewskiego
w 1957 roku. Kwiaty są dwubarwne, zbudowane z płatków czerwono-pomarańczowych wewnątrz i złocistożółtych na zewnątrz. Odmiana polecana na obwódki.
R
Róże: 'Chopin' i 'Merkury 2000'.
Tekst i zdjęcie:
JOLANTA KOCHANOWSKA
ZE STARYCH KSIĄG
2
Ogrzewanie
i oświetlenie pokoju
grzewanie pokoju jest rzeczą niemałej wagi zarówno dla nas, jak i dla roślin, mamy bowiem
pod tym względem podobne życzenia: chcemy mieć ciepło ciągłe i równomierne.
Każdy system ogrzewania, który odpowiada temu warunkowi, jest dobry; najlepszy w tym razie jest stary, duży piec kaflowy. Natomiast systemy ogrzewania, wytwarzające nagle duże ilości
»suchego« ciepła, są nieprzyjemne i nawet wywołują pewne choroby. Widzimy to najlepiej tam,
gdzie się spala dużo gazu i gdzie kwas siarkowy, w połączeniu z wielkiem gorącem, może pozabijać rośliny w ciągu jednej nocy.
W pokoju znów powinniśmy z miłością i z wielką starannością wybrać miejsce dla swych ulubieńców. Chociaż wyda się to dziwnem, jednak jest faktem, że w tym wyborze możemy śmiało
kierować się własnem upodobaniem, t. j. postawić rośliny tam, gdzie sami najchętniej przesiadujemy z piórem lub z igłą w ręku. Potrzeba nam wówczas bezwarunkowo światła, którego potrzebuje i roślina, ona też bowiem pracuje i do swojej pracy potrzebuje więcej jeszcze światła,
aniżeli my, ponieważ dopiero z pomocą światła może pokarm, wessany przez korzenie, uczynić
w liściach przydatnym dla swego organizmu.
Zawsze więc i w każdym wypadku parapet okienny lub jego najbliższa okolica jest najlepszem
miejscem dla roślin.
Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 4–5 (pisownia oryginalna).
O
Pelargonia 'Prince of Novelties'. Za: Louis van
Houtte i in. (red.), Flore des serres et des jardins
de l'Europe […], vol. XVI, Gand 1865-1867.
Robert Betten (1861–1916) – niemiecki ogrodnik, redaktor „Praktycznego Poradnika Sadowniczo-Ogrodniczego”, autor książek o pielęgnowaniu roślin pokojowych. Jego imieniem nazwano
jedną z odmian gruszy.
Krew roślinna
eżeli korzeń, gałęzie i korona, mają reprezentować nogi, ramiona i głowę, to łodyga stanowi
tułów rośliny. Łodyga jest organem ciągle funkcyonującym, przerżniętym wewnątrz kanałami,
podobnemi do żył u zwierząt. W tych żyłach roślinnych krąży najswobodniéj sok, który
moglibyśmy krwią nazwać.
Krew roślinna przebiega łodygę parta tajemniczą siłą, nierównie potężniéjszą od téj, za sprawą
któréj krew krąży w tętnicach olbrzymiego wzrostu zwierząt.
Od prawidłowego krążenia téj krwi w roślinie, jéj zdrowie zależy i podobnie jak u zwierząt,
sprowadza rozrost tkanki. Przyczyna tego rozrostu była przez długie wieki przedmiotem żarliwych
dysput między wypudrowanymi i łysymi botanikami, z których każdy uznając swój pogląd za
najdoskonalszy, spostrzeżenia innych z lekceważeniem odrzucał.
Uspokój się czytelniku, – nie myślę powtarzać bynajmniéj tych wysmażonych teoryj, – nie będę
zapoznawał cię z pokaźnéj grubości księgami owych uczonych, lecz powiem poprostu, że w każdém
drzewie corocznie, tworzą się w punkcie stykania się kory z miazgą drzewną, dwie nowe warstwy,
– dwa słoje współśrodkowe. Z tych jeden zewnętrzny łączy się z korą, – drugi wewnętrzny z tkanką
drzewną, – w ten sposób, że w pniu przepiłowanego drzewa, z łatwością przychodzi licząc słoje
roczne, poznać ile lat przeżyła roślina.
Obrazy z życia Flory. Opracował według najnowszych źródeł Wincenty Niewiadomski. Warszawa,
drukiem Józefa Ungra, 1880, s. 20–21 (pisownia oryginalna).
J
Wincenty Niewiadomski (1826–1892) – warszawski literat, publicysta, popularyzator wiedzy
przyrodniczej; z zawodu urzędnik, pracował m.in. w mennicy Królestwa Polskiego i na kolei.
CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY
UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO
Adres redakcji:
ul. Sienkiewicza 23
50-335 Wrocław
tel. (071) 322 59 57 w. 14
e-mail: [email protected]
dtp i druk: 6x7 ([email protected])
Aparat do pomiaru parcia korzeniowego u winorośli we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym. Za: Ferdinand Cohn, Die Pflanze, zweiter
Band, Breslau 1897, s. 107.
Wojciech Chądzyński – redaktor prowadzący
Magdalena Mularczyk – konsultacja botaniczna
oraz autorzy:
Ewa Biała, Wioletta Foremska, Hanna Grzeszczak-Nowak, Marcin
Kaczmarek, Ryszard Kamiński, Jacek Kański, Justyna Kiersnowska,
Jolanta Kochanowska, Jolanta Kozłowska-Kalisz, Krystyna Kromer,
Anna Łęcka, Tomasz Nowak, Karolina Sokołowska, Krzysztof Szczerbiński.
www.biol.uni.wroc.pl/obuwr
OSOBLIWOŚCI SPRZED LAT
rocławski ośrodek naukowy
z a w s z e s ły n ą ł z e w s pa n iałych z biorów prz yrodnicz yc h.
Muzeum Zoologiczne powstało już
w 1814 roku, czyli w trzy lata po
utworzeniu Uniwersytetu, a Herbarium (zielnik) w roku 1821. Muzeum Botaniczne założył w 1854
roku, na bazie własnych kolekcji,
profesor Heinrich Robert Goeppert (1800–1884), ówczesny dyrektor Ogrodu Botanicznego.
Jeszcze w latach międzywojennych należało ono do najcenniejszych w Europie. Profesor Władysław Szafer, wybitny krakowski botanik, w 1927 roku pisał, że pod
względem bogactwa i atrakcyjności
zasobów niewiele ustępuje muzeum
berlińskiemu, londyńskiemu, paryskiemu, wiedeńskiemu i budapeszteńskiemu. Trudno jednak oprzeć
się wrażeniu, że niektóre eksponaty należały jeszcze do epoki osiemnastowiecznych gabinetów osobliwości.
Ogniwa łańcucha wrośnięte w pień
topoli. Za: H.R. Göppert, Der Königliche botanische Garten der
Universität Breslau: Führer durch
denselben, Görlitz 1883, s. 21.
DENDROLOG Z WYBORU
Profesor Goeppert, z wykształcenia aptekarz i medyk, z zamiłowania zaś botanik, upodobaniem do drzew „zaraził się” od
swojego ojca, aptekarza ze Szprotawy, który posiadał również tytuł
radcy leśnego. Mały Henio regularnie towarzyszył rodzicielowi
w wędrówkach po Borach Dolnośląskich, obserwując przyrodę
z właściwą sobie wnikliwością. Po
latach, już jako pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego, badał procesy fizjologiczne zachodzące
w drzewach, na przykład gojenie
się ran czy zrastanie zraza z podkładką przy szczepieniu drzewek
owocowych. Przestrzegał ogrodników i leśników przed podcinaniem
korzeni, nadmiernym skracaniem
i nieuzasadnionym kaleczeniem
gałęzi i konarów, które może prowadzić do chorób i obumierania
roślin.
Trzon kolekcji botanicznej Goepperta, ulokowanej najpierw w jednym z pomieszczeń głównego gmachu Uniwersytetu, stanowiły frag-
menty i przekroje pni drzew
z różnych stron świata. Największe
okazy, które nie mieściły się w sali
żartobliwie nazywanej przez studentów „drewutnią”, wystawiano
w Ogrodzie Botanicznym pod
gołym niebem. Obok profilu złóż
węgla kamiennego z 1856 roku
oraz skamieniałych pni roślin karbońskich i permskich były to najbardziej charakterystyczne, unikatowe elementy ogrodowego pejzażu.
„ŁAKOMSTWO” DRZEW
W roku 1874 Ogród otrzymał
wreszcie pawilon wystawienniczy
z prawdziwego zdarzenia, który
mógł pomieścić najcenniejsze owo-
z nabożną czcią. W rzeczywistości
chodzi o jak najbardziej naturalny
proces zakrywania, jak mówią leśnicy – zalewania, ran na powierzchni pnia przez powstające co
roku nowe słoje drewna. Poetycko
wytłumaczył to zjawisko profesor
Ferdinand Cohn w swojej książce
Die Pflanze (Roślina) z 1897 roku:
„Zakochany, który zgodnie z dawnym zwyczajem wycina głęboko
w korze drzewa monogram swojej
bogdanki, często opatrzony również datą, nie ma pojęcia, że w ten
sposób rozpoczyna ciekawy eksperyment fizjologiczny. Lata mijają;
drzewo odkłada ponad wklęsłymi
literami jeden po drugim pierścienie rocznego przyrostu, a kiedy
Cuda ukryte
w drzewach
ce kolekcjonerskiej pasji profesora.
We wnętrzu przeszklonej budowli,
stojącej niedaleko pomnika Linneusza, dominowały oczywiście
pnie drzew i paproci drzewiastych
z różnych krajów całego świata, ale
największym rarytasem – według
ówczesnej opinii – był zbiór pni
z wrośniętymi w nie przedmiotami
oraz napisami odkrytymi podczas
przerabiania drewna na deski.
W owych czasach niespodziewane
ujawnienie takiej tajemniczej inskrypcji zabobonny lud traktował
w końcu zostaje ścięte i drewno
przypadkowo rozłupuje się w odpowiednim miejscu, wówczas zdradza dobrze zachowanym napisem
tajemnicę być może dawno już wygasłej miłości, którą wiernie skrywało przez tyle lat w swoim wnętrzu; liczba powstałych w tym czasie pierścieni odpowiada oczywiście wyciętej dacie”.
W katalogu zbiorów dawnego
Muzeum Botanicznego wymienione są też między innymi: jodła
z wrośniętym kawałkiem łupka,
Napis wykonany w 1811 roku na
pniu buka ujawnił się przy rozłupywaniu drewna po upływie ponad 60 lat. Za: Ferdinand Cohn,
Die Pflanze, zweiter Band, Breslau 1897, s. 11.
brzoza kryjąca w swoim pniu orzechy laskowe, sosna z ołowianą
kulą, topola z ogniwami łańcucha.
Niejaki Robert Jaschke, zachęcony
przez profesora Goepperta, napisał
po łacinie i obronił w 1859 roku
rozprawę doktorską „De rebus in
arboribus inclusis”, czyli „O przedmiotach zamkniętych w drzewach”.
Również dzisiaj, przechadzając
się po zaniedbanych ogrodach
i parkach, możemy się natknąć na
podobne „cudowności”: drzewa
bezlitośnie pochłaniające wszystko,
co zawadza ich bezustannie grubiejącym pniom. Nieliczne zachowane eksponaty ze słynnej niegdyś
kolekcji wrocławskiego uczonego
spoczywają zaś w szafach uniwersyteckiego Muzeum Przyrodniczego.
MAGDALENA MULARCZYK
Fot. Magdalena Mularczy k
W
3
Ta robinia właśnie „pożera” żelazne ogrodzenie.
ROŚLINY DLA CIAŁA
4
ci, jest bardzo ciekawe. Grzybienie
należą do nimfeidów, czyli roślin
wodnych o łodydze prostej lub
słabo rozgałęzionej i zakorzenionej
w podłożu, z dużymi liśćmi
pływającymi. W nich koncentrują
się (wokół wiązek przewodzących)
wielkie przestwory międzykomórkowe wypełnione powietrzem. Pozwalają one leżeć liściom na tafli
wody. Poza tym ich powierzchnia
pokryta jest substancjami woskowymi, wskutek czego nie są na-
Grzybienie białe – kłącze, liście,
kwiaty, owoc. Za: Otto Schmeil,
Leitfaden der Botanik, 37. Auflage, Leipzig 1911.
rzybienie (Nymphaea) to rodzaj z rodziny grzybieniowatych (Nymphaeaceae). Liczy 50 gatunków występujących w zbiornik ach wodn ych c ałego ś wiata,
w większości w strefie tropikalnej.
W Polsce rosną grzybienie białe
(N. alba) i, mniej licznie, grzybienie północne (N. candida). Spotkać je można na całym niżu w stawach i zacisznych miejscach jezior,
osłonięte szuwarami.
Wymagają głębokiej wody, od
80 do 150 cm. Posiadają bardzo
grube, pełzające i mocno korzeniące się w mule kłącza. Z tych
trwałych organów wyrastają okazałe liście. Mają długie, sięgające
powierzchni wody ogonki i okrągło-jajowate, u nasady głęboko
wcięte blaszki. Przystosowanie
grzybieni do życia w środowisku
wodnym, zwłaszcza budowa ich liś-
Królowa
wód
siąkliwe i górna strona blaszki pozostaje sucha, co jest jednym z warunków transpiracji (wydzielania
wody w postaci pary).
Kwiaty
grzybieni
białych
składają się z licznych, nieco mięsistych płatków barwy białej. Ich
średnica, obok kwiatów zimowitu
jesiennego i maku polnego, jest
największa wśród roślin europejskich. Kwitną w lipcu i sierpniu.
Otwierają się o godzinie 7 rano,
a zamykają około 14. Mają przyjemny zapach, wytwarzają dużo
pyłku. Zapylają je chrząszcze i muchówki. Nasiona otoczone są workami wypełnionymi powietrzem
i śluzem, dzięki czemu unoszą się
w wodzie.
Grzybienie białe występują na
terenie całego kraju i znane są
w różnych regionach pod wieloma
bardzo odmiennie brzmiącymi na-
wonoidy, glikozydy, kwasy organiczne i śluzy. Istnieją przypuszczenia, że alkaloid nufarydyna może
mieć właściwości przeciwrakowe.
Odwar z kłączy zdecydowanie obniża popęd płciowy, tak bardzo, że
stosować ten specyfik można
wyłącznie po konsultacji z seksuologiem.
Wyciąg alkoholowy
z kłączy i kwiatów reguluje pracę serca
(zaburzoną zwłaszcza
uczuciem strachu, lękiem
przestrzeni lub szokiem pourazowym), pomaga leczyć bezsenność i nadpobudliwość nerwową.
Wyciąg alkoholowy z suszonych
liści można stosować w leczeniu
schorzeń układu oddechowego,
a okłady ze świeżych liści powszechnie znane są z tego, że przynoszą ulgę w bólach migrenowych.
Mają też łagodzić dolegliwości róży
i lżejszych chorób skóry. Chcąc wykorzystywać grzybienie białe do celów medycznych, trzeba pamiętać,
że wyrywanie ich z naturalnego
siedliska zaburza równowagę danego zbiorowiska wodnego. Z tego
powodu zbiór kłączy jest bezwzględnie zakazany, a zbiór kwiatów ograniczony (ochrona częściowa). Surowiec możemy uzyskać,
rozmnażając grzybienie przez wysiew nasion w próchniczną ziemię
pokrytą kilkucentymetrową warstwą wody, a następnie przenosząc
młode rośliny do sztucznych zbiorników.
Grzybienie najbardziej znane są
jednak ze swojej wyjątkowej dekoracyjności. Duże, talerzowate,
pływające liście i efektowne kwiaty
stanowią niewątpliwą atrakcję
w każdym ogrodowym oczku wodnym (odpowiednio głębokim!).
Dodatkową zaletą jest to, że starsze
rośliny doskonale znoszą dzielenie
i przesadzanie, rozrastają się silnie
i kwitną w tym samym sezonie.
JOLANTA KOCHANOWSKA
Grzybienie białe – szczegóły budowy. Za: Paul Wossidlo, Leitfaden der Botanik für höhere Lehranstalten, Berlin 1895.
Fot. Ryszard Kamiński
G
zwami: banowie, huska, lilia wodna, motycz, rybawnik, wodnianyj
łopuch, gąska, grążel biały, grzebień, grzebija, kierzenka, królowa
wód, grzybieniec, mamałucha
biała, najada, nenufar, stulikepek
biały.
Surowcem leczniczym są kłącza
(pozyskiwane na wiosnę i w jesieni) oraz, w znacznie mniejszym
stopniu, liście i kwiaty (zbierane
od czerwca do sierpnia). Części
grzybieni zawierają alkaloidy, fla-
Kwitnące grzybienie białe.
POZNAJMY BLIŻEJ
A
l drowand a pęc herzyk owata
( Al drov anda ves ic ulosa L. )
z rodziny rosiczkowatych (Droseraceae) to niewielka, pozbawiona
korzeni, wolno pływająca tuż pod
powierzchnią wody, drapieżna roślina. Dorasta do 25 cm długości.
Łodyga pojedyncza, z 1–3 pędami
bocznymi.
Wielkość roślin w ciągu sezonu
wegetacyjnego jest uzależniona od
warunków, w których żyją, i nie
zmienia się, ponieważ rosną one
na wierzchołku i obumierają
w swojej dolnej części. Gęsto ścieśnione liście wyrastają w okółkach,
po 6–9 liści w każdym. Podstawa
liścia wąska, blaszka rozszerza się
5
go Świata, umieszczoną w większości „czerwonych list” i objętą
prawną ochroną w krajach, w których występuje. W Europie jest reliktem plejstoceńskim. Zimuje
w postaci turionów (pąków zimowych) opadających na dno zbiorników wodnych. Jej typowymi siedliskami są mezo-, eu- i dystroficzne
jeziora z cichymi, płytkimi i osłoniętymi od wiatru zatoczkami przyległymi do podtorfionych brzegów.
Woda jest w nich zasobna w substancje humusowe, latem dobrze
się nagrzewa, a zimą nie zamarza
do dna. Roślinę można także spotkać w przybrzeżnych oczkach wodnych.
Mapa stanowisk aldrowandy pęcherzykowatej.
Uratowane drapieżne maleństwa
klinowato, dorastając do 5–10 mm
długości, i jest zakończona 4–6
szydlastymi (6–8 mm) szczecinkami, pomiędzy którymi na szczycie
liścia wyrasta nerkowata pułapka,
dorastająca do 5–7 mm długości.
Podobnie jak pułapki bardziej nam
znanych muchołówek (Dionaea)
zbudowana jest z dwóch połówek
osadzonych na zgrubiałym nerwie
środkowym. Wewnątrz, na ściankach, wyrastają włoski czuciowe,
których dotknięcie powoduje zamknięcie się obu połówek. Pułapki
chwytają małe organizmy wodne,
takie jak rozwielitki, oczliki, maleńki narybek, ale potrafią też
utrzymać i zabić większe od siebie
larwy komarów i innych owadów.
Gatunek monotypowy (niepodzielony na podgatunki), lecz zróżnicowany na dwie rasy geograficzne:
czerwoną australijską oraz zieloną
eurazjatycko-afrykańską.
Aldrowanda jest jedną z najrzadszych, wymierających kosmopolitycznych roślin wodnych Stare-
Poczynając od połowy XVIII
wieku, w obecnych granicach Polski stwierdzono występowanie aldrowandy na 94 stanowiskach.
W roku 1958 aktualnych stanowisk tej rośliny było około 50, potem ta liczba systematycznie malała. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku pozostało
jedynie 11 stanowisk, z których tylko 4–5 rokowało przetrwanie. Dlatego też w 1992 roku rozpoczęto
przywracanie tej rośliny do jej naturalnego środowiska. Prace wstępne sfinansował lubelski oddział
Towarzystwa Wolnej Wiedzy Powszechnej, a zasadnicze – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej. Nasz Ogród
Botaniczny jako jedyny w kraju
pracował nad restytucją aldrowandy. Tu prowadzono obserwacje
i doświadczenia poszerzające wiedzę o jej kwitnieniu, owocowaniu
i zimowaniu oraz opracowano bardziej efektywne techniki rozmnażania jej w kulturze in vitro.
Mikrosiedlisko aldrowandy w oczku wodnym.
W latach 1992–1997, po dokładnym zbadaniu około 250 stanowisk, położonych na terenach,
w których niegdyś odnotowywano
aldrowandę, wybrano 55 najodpowiedniejszych i założono na nich
kontrolne uprawy tej rośliny.
Końcowym
akordem
tych
działań była przeprowadzona w latach 1997–1998 introdukcja od kilkudziesięciu po kilkaset roślin do
20 najlepszych stanowisk. Większość z nich jest nowa, w nielicznych Aldrovanda występowała
przed wielu laty. Podczas kontroli
przeprowadzonej w 2000 roku
okazało się, że w 8 z nich populacje
aldrowandy liczyły od tysiąca do
kilkudziesięciu tysięcy roślin i były
w stadium progresywnym. Na pozostałych 12 stanowiskach populacje okazały się mniejsze: od kilkudziesięciu do kilkuset egzemplarzy.
Niestety, w 8 z nich w omawianym
okresie wzrost populacji był słaby;
jak wykazały ubiegłoroczne kontrole, aldrowanda w nich wyginęła.
Turiony tworzące się jesienią.
Mimo to w Polsce jest obecnie
dwukrot n ie więcej z ast ęp cz ych
i restytuowanych stanowisk aldrowandy niż naturalnych, które przetrwały do dziś (patrz mapka).
Dokładniejsze informacje zawarte są w pracy pt. „Restytucja aldrowandy pęcherzykowatej (Aldrovanda vesiculosa L.) w Polsce i rozpoznanie czynników decydujących
o jej przetrwaniu w klimacie
umiarkowanym”, dostępnej pod
adresem:
www.wuwr.com.pl/pdf/1975.pdf
Na stronie:
www.bestcarnivorousplants.com/
aldrovanda/index.htm
znajdziemy zaś interesujące barwne fotografie oraz wszystko, co dotychczas opublikowano na jej temat.
Tekst i zdjęcia:
RYSZARD KAMIŃSKI
6
Z ARCHIWUM FOTOGRAFII PRZYRODNICZEJ
Rosiczka długolistna (Drosera anglica) – jeden z najrzadszych krajowych gatunków.
Fot. Przemysław Żelazko
Z PRAC STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW OGRODU
7
Jan Augustynowicz (1921–1980): Posłonek zmienny (Helianthemum variabile), poziomkówka indyjska (Duchesnea indica), dębik ośmiopłatkowy
(Dryas octopetala), pięciornik złoty (Potentilla aurea).
NASZE PASJE
F ot. Anna Sochacka
8
najbardziej lubiłam. Byłam autorką
wielu gazetek szkolnych, a moje
kwiatki malowane akwarelami, farbami plakatowymi lub kredkami
podobały się nie tylko nauczycielom, ale i koleżankom oraz kolegom.
W szkole średniej i potem podczas pracy zawodowej nie było już
czasu na malowanie. Do swojej
pasji pani Maria wróciła, kiedy się
okazało, że syn oraz córka odziedziczyli po niej zdolności artystyczne.
Wspólnie malowali przez kilka lat,
potem dzieci dorosły i znów na pewien czas odłożyła pędzle i farby
do lamusa.
Wróciła do nich cztery lata temu, kiedy w prezencie dostała sztalugi. Maluje farbami olejnymi, pastelami i akrylami. Do pasteli sięga,
gdy chce namalować coś szybko,
pod wpływem nagłego impulsu.
Kiedy ma więcej czasu, woli farby
olejne, bo – jak twierdzi – pozwa-
Maria Sochacka przy sztalugach.
T
o b y ł p r e z e nt , k t ó r y w i e l e
zmienił w moim dotychczasowym sposobie życia – wspomina
Maria Sochacka. – Cztery lata temu, pod choinkę, dostałam od najbliższych – męża, córki i syna, sztalugi i natychmiast wróciły wspomnienia lat dziecięcych, kiedy moją
największą pasją było malowanie.
Obecnie każdą wolną chwilę spędzam z pędzlem w ręku. Staram się
doskonalić swój warsztat i stosować różne techniki.
Pani Maria we wrocławskim
Ogrodzie Botanicznym pracuje już
czternaście lat i obecnie jest asystentką prof. Tomasza Nowaka –
dyrektora Ogrodu. Najchętniej
maluje kwiaty, bo od dzieciństwa
właśnie one najbardziej ją fascynowały.
– Przez wiele lat mieszkałam na
wsi w bliskim sąsiedztwie lasu
i dzięki temu miałam nieustanny
Liliowiec. Pastel olejny.
Malując,
poznaję
samą siebie
kontakt z przyrodą. Uwielbiałam
spacerować po w lesie, biegać po
łąkach, oglądać drzewa, kwiaty,
zwierzęta i później je malować. To
była moja pasja, wewnętrzna potrzeba malowania, dająca mi radość. W szkole podstawowej zajęcia plastyczne były lekcjami, które
Rododendron. Akryl na płótnie.
lają uzyskać bogatszą gamę kolorów i są świetne do tworzenia klimatu obrazu. Wyciąga sztalugi,
włącza ulubioną muzykę, która
tworzy odpowiedni nastrój, i wymyśla różne kompozycje. Do obrazów, które ją zachwycają, należy
Babie lato Józefa Chełmońskiego,
Czarny Staw Stanisława Witkiewicza, Pejzaż letni Wojciecha Gersona oraz Dęby Iwana Szyszkina.
Chętnie ogląda też dzieła ekspresjonistów i twórców kubizmu. Spośród abstrakcjonistów zaś zafascynował ją ostatnio niemiecki malarz
Josef Albers, jeden z przedstawicieli op-artu, i jego Hołd dla kwadratu, który przez swoją paletę barw
i formę geometryczną stworzył
świetną iluzję głębi.
– Zawsze podziwiałam malarstwo, lubię odwiedzać galerie,
oglądać albumy z reprodukcjami
dzieł wybitnych artystów – mówi
pani Maria. – Fascynuje mnie
piękno i harmonia, którą tworzy
sama natura. Ona mnie inspiruje.
Maluję, bo tego potrzebuje moja
dusza. Kwiaty, bo to piękny temat
i pewnie będę je często malować,
aby zatrzymać i utrwalić ich piękno. Malując, poznaję samą siebie.
Najlepiej czuję się w średnich
i większych formatach. Chciałabym moją twórczością oddać nastrój i klimat chwili. Myślę, że moje prace odzwierciedlają to, jaka
jestem. Mam jeszcze duuuużo malowania.
WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
ROŚLINA ROKU
ażnym elementem pielęgnowan ia hortens ji j est ic h
przycinanie. Prawidłowo wykonan y z ab ieg z apewni silny wzrost
i obfite kwitnienie krzewów, natom iast j ego zan iech anie cz y t eż
niewłaściwe przeprowadzenie spowoduje, ż e rośliny b ędą k witł y
słabo albo nie zakwitną wcale.
Przed przystąpieniem do cięcia
należy zwrócić uwagę na to, czy dany gatunek kwitnie na pędach tegorocznych, czy ubiegłorocznych.
Ta cecha decyduje o sposobie jego
pielęgnowania.
Pierwsze cięcie, tzw. formujące
(zabieg, który wykonuje się na
młodych roślinach w celu nadania
im odpowiedniego kształtu), należy przeprowadzić po posadzeniu
krzewu. Z każdym gatunkiem hortensji postępuje się dokładnie tak
samo: nie skraca się pędów, jedynie usuwa gałązki słabe i złamane,
a po kwitnieniu obcina przekwitłe
kwiatostany.
Cięcie zachowawcze (zabieg wykonywany regularnie, pozwalający
utrzymać odpowiedni wygląd
i kondycję zdrowotną rośliny)
przeprowadzamy wiosną, z końcem
marca lub na początku kwietnia.
Kwiatostany możemy usuwać bezpośrednio po kwitnieniu lub pozostawiać do wiosny; u niektórych
odmian są one przez długi czas bardzo dekoracyjne. Niestety, nie
możemy podać jednej reguły cięcia
zachowawczego dla wszystkich gatunków hortensji, bo znacznie
różnią się między sobą typem
wzrostu. Oto wskazówki dotyczące
formowania kilku najpopularniejszych:
Hort ensja ogrodowa (Hydrangea macrophylla) – pąki kwiatowe
zawiązują się na wierzchołkach pędów w drugiej połowie lata, ale
rozkwitają dopiero w następnym
roku. Najpierw obcinamy fragmenty pędów uszkodzone przez przymrozki, aż do zdrowej pary nabrzmiałych pąków. Następnie usuwamy większość gałęzi, które
kwitły w poprzednim roku, a tylko
niektóre skracamy nad dolnymi
pędami bocznymi (rys. 1). Wycina-
właściwego
przycięcia.
Aby
osiągnąć pożądany efekt, należy
przyciąć gałęzie, które kwitły w poprzednim roku, nad dolnymi pędami bocznymi, a silne pędy wyrosłe
u podstawy krzewu – zachować.
Wycina się też pędy nadmiernie
zagęszczające krzew oraz uszkodzone i zbyt słabe (rys. 2).
Hortensja krzewiasta (H. arborescens) – jej kwiaty pojawiają się
na pędach jednorocznych. Każdego
roku należy przycinać ją krótko,
nad czwartą lub piątą parą pąków,
i usuwać gałęzie nadmiernie za-
Kiedy
i jak ciąć?
my również pędy wątłe i połamane. Uwaga! Nie wolno skracać silnych pędów wyrastających u podstawy krzewu. Zmniejszenie ich
liczby spowoduje słabsze kwitnienie.
Hortensja bukietowa (H. paniculata), w przeciwieństwie do hortensji ogrodowej, kwitnie na pędach tegorocznych. Pąki kwiatowe
nie są bezpośrednio narażone na
szkodliwe działanie przymrozków.
Intensywne kwitnienie i estetyczny
wygląd krzewu zależy głównie od
gęszczające krzew. Dzięki takiemu
cięciu rośliny wytworzą nowe,
sztywne pędy, które latem bujnie
zakwitną. Zaniechanie mocnego
cięcia i ograniczenie go do usunięcia tylko części przemarzniętych
sprawi, że krzew będzie wyższy, ale
gałęzie będą się pokładać pod
ciężarem kwiatów i kwitnienie będzie słabsze.
Wśród hortensji są gatunki, których cięcie powinno ograniczać się
jedynie do usuwania zeszłorocznych kwiatostanów oraz pędów
przemarzniętych i tych, które zbytnio przepełniają krzew. Należą do
nich: hortensja piłkowana (H. serrata), hortensja dębolistna (H.
quercifolia), hortensja kosmata
(H. aspera) i hortensja Sargenta
(H. sargentiana). Istnieją również
takie, które wcale nie wymagają
cięcia, jak na przykład hortensja
pnąca (Hydrangea anomala subsp.
petiolaris).
WIOLETTA FOREMSKA
Rys. Maria Sochacka
W
9
Hortensja pnąca wcale nie wymaga cięcia.
Rys. Maria Sochacka
Fot. Magdalena Mularczyk
Rys.1 Cięcie hortensji ogrodowej.
Rys. 2 Cięcie hortensji bukietowej.
CO NAM GROZI
10
urkuć podjadek (Gryllotalpa
gryllotalpa) to jeden z najciekawszych owadów występujących
w naszym kraju. Jego łacińska nazwa powstała z połączenia dwóch
słów: Gryllus – świerszcz, i Talpa –
kret. To zestawienie znakomicie
oddaje budowę jego ciała i wskazuje środowisko, w którym żyje.
T
serwować zamieranie roślin na
skutek uszkodzenia systemu korzeniowego. W okolicy gniazda rośliny zamierają placowo. Samica,
niszcząc ich korzenie, zmniejsza zacienienie, a tym samym poprawia
warunki cieplne miejsca, w którym
przebywa. Turkuć nie jest stuprocentowym wegetarianinem, ponie-
trasie wędrówek turkuci. Można
również użyć wyciągu z kory olchowej i polewać nim powierzchnię
gleby w pobliżu korytarzy i gniazd.
Inną metodą jest zwabianie
szkodników w jedno miejsce i zbieranie ich. Do tego celu najlepiej
nadaje się obornik koński. Wydzielane przez niego ciepło i za-
nak preparaty te wykazują działanie nieselektywne (są toksyczne
również dla wielu innych organizmów) i mają długi okres karencji.
W Europie Zachodniej turkuć
podjadek staje się coraz rzadszy.
W niektórych państwach, na przykład w Wielkiej Brytanii, został już
wpisany na czerwoną listę zwierząt
Inwazja
„świerszczokretów”
Turkucia podjadka można spotkać w całej Europie. Należy do rodziny turkuciowatych (Gryllotalpidae). W Polsce jest gatunkiem pospolitym, uznawanym za wielożernego szkodnika uszkadzającego podziemne części roślin. Postać dorosła tego owada osiąga do 6 cm
długości. Jego wygląd jest bardzo
charakterystyczny, wręcz niesamowity – przypominający stwory z filmów science fiction. Szczególnie
ogromne, łopatowate przednie odnóża, przystosowane do kopania
podziemnych korytarzy, wzbudzają
strach. Natomiast mocno rozbudowana przednia część ciała ułatwia
poruszanie się pod ziemią. Odwłok
i tylne odnóża wskazują na pokrewieństwo ze świerszczem. U postaci dorosłych występują w pełni rozwinięte błoniaste skrzydła, umożliwiające latanie na krótkich odcinkach. Lot turkucia jest jednak niezdarny. Wpływa na to duża masa
i mało opływowy kształt owada.
O obecności turkucia podjadka
w ogrodzie świadczą korytarze
i otwory w glebie. Pęknięcia na powierzchni ziemi zdradzają przebieg
tuneli. Na ich trasie można zaob-
Turkuć podjadek – postać dorosła.
waż jego dieta składa się również
z licznych bezkręgowców żyjących
w glebie, takich jak pędraki czy
drutowce.
„Świerszczokrety”
prowadzą
głównie nocny tryb życia, a w wiosenne wieczory można usłyszeć ich
godowy śpiew. Samiec wydaje charakterystyczny odgłos (ćwierkot),
którym przywołuje, odpowiadającą
mu również świergotaniem, samicę. Ta po zapłodnieniu buduje komorę lęgową wielkości pięści i jednorazowo składa do niej od 200 do
300 jaj. Po mniej więcej dwóch tygodniach lęgną się larwy. Pozostają
przez kilka dni w gnieździe pod
opieką matki i już w okresie larwalnym przypominają postać dorosłą. Rozwój trwa około jednego
roku.
Ten ciągle jeszcze u nas pospolity szkodnik może powodować dotkliwe zniszczenia, szczególnie wśród
roślin młodych oraz o małym systemie korzeniowym. Chcąc się go
pozbyć, można zastosować kilka
sposobów. Jednym z prostszych
i najmniej inwazyjnych jest odstraszanie gałązkami olszy czarnej (Alnus glutinosa), które układamy na
pach
przywabiają
turkucia.
W okresie wegetacji takie pułapki
można zakładać na powierzchni
ziemi. Usypany kopczyk obornika
przykrywamy czarną folią i raz na
tydzień przetrząsamy w poszukiwaniu szkodników. W jesieni, od
września, pułapkę umieszczamy
pod powierzchnią gleby na głębokości od 0,5 do 1 metra. Turkuć
podjadek do zimowania szuka
miejsc ciepłych, a obornik zapewnia mu takie warunki. Przed zamarznięciem gleby i ponownie na
wiosnę musimy pułapkę przeszukać.
Kolejnym sposobem jest wkopywanie naczyń gładkościennych (na
przykład słoików) równo z powierzchnią gleby. Chcąc zwiększyć
skuteczność, możemy wkopać deski tak, aby naprowadzały szkodnika na naczynie. Turkucie, które
nocą wychodzą na powierzchnię
ziemi, natrafiają na te drewniane
przeszkody i nie umiejąc ich pokonać, zmierzają wprost do pułapki.
Jeżeli wszystkie inne sposoby zawiodły, a liczba szkodników jest
duża, możemy zastosować chemiczne środki ochrony roślin. Jed-
Pułapka na turkucie.
zagrożonych wyginięciem. U naszych zachodnich sąsiadów również rozważa się możliwość objęcia
go taką formą ochrony. Miejmy to
na uwadze, pozbywając się tego
niechcianego gościa z naszych
ogrodów.
Tekst i zdjęcia:
MARCIN KACZMAREK
Turkucie można odstraszać gałązkami olszy czarnej. Za: Ludwig
Klein, Unsere Waldbäume, Sträucher und Zwergholzgewächse,
Heidelberg [1910], tabl. 23.
Wyciąg z kory olchowej: rozdrobnioną korę moczyć w wodzie, w
przykrytym naczyniu, przez 10–14
dni.
WIEŚCI Z WOJSŁAWIC
W
ubiegłym roku nasze derenie
(łac. Cornus) k witł y wyjątkowo długo i tak obficie, że postanowiliśmy poprowadzić w Arboretum nową ścieżkę spacerową,
ab y z wied zaj ący m ogl i z b liska
oglądać ich oryginalne kwiatostany. Wojsławicką kolekcję dereni
gromadzimy od 1991 r., jest to więc
– jak na rośliny drzewiaste – zbiór
młody. Obejmuje 10 gatunków i 55
rozmaitych odmian, z których jedne cenione są za walory dekoracyj-
dla dekoracyjnych, jaskrawo zabarwionych pędów – czerwonych, koralowych, seledynowych i żółtych.
Natomiast znacznie rzadziej
uprawiane są trzy niezwykłe gatunki dywanowych półkrzewów (niekiedy zaliczane do bylin), wysokości 10–20 cm, rozprzestrzeniające
się za pomocą podziemnych rozłogów. Wszystkie występują w obszarze okołobiegunowym, a najpopularniejszy z nich dereń kanadyjski (C. canadensis) rośnie w Woj-
11
Trudno minąć obojętnie tzw.
derenie wielkokwiatowe, kwitnące
obficie od maja do sierpnia. Ich
„kwiaty“, a ściślej kwiatostany
z białymi bądź różowymi liśćmi –
podsadkami w kształcie płatków,
osiągają 5–12 cm szerokości. Najokazalej kwitną gatunki amerykańskie: wrażliwy na mróz dereń Nuttalla (C. nuttallii) i nieco odporniejszy dereń kwiecisty (C. florida). Mniejsze podsadki ma bardziej
wytrzymały wschodnioazjatycki de-
nych o barwnych liściach, uprawianych w Polsce rzadko. W nowej
części Arboretum rosną już: 'Aurea' – o liściach złocistożółtych,
'Variegata' – o biało obrzeżonych
oraz 'Aurea Elegantissima' – o żółto obrzeżonych. Z derenia jadalnego można także formować żywopłoty, a gałązki „podpędzać” w wazonie jak forsycję, bo kwitną w marcu i kwietniu.
Tekst i zdjęcia:
HANNA GRZESZCZAK-NOWAK
Niedoceniane znakomitości
ne – pokrój, jaskrawo wybarwione
pędy, kwiaty, kolorowe ulistnienie,
a inne za cechy użytkowe – owoce
nadające się na przetwory. Ten zaczątek kolekcji zamierzamy systemat ycznie powiększać w latach następnych.
Naukowa nazwa dereni podkreśla wyjątkową twardość ich
drewna i wywodzi się od łacińskiego słowa cornu – róg. Według aktualnej systematyki do rodzaju
Cornus należy około 60 gatunków
cechujących się dużą różnorodnością. Są wśród nich ścielące się
półkrzewy, krzewy, jak i małe
drzewka, występujące w naturze
głównie w strefie klimatu umiarkowanego półkuli północnej.
Zdecydowanie najpopularniejszy
w Polsce jest łatwy w uprawie
wschodnioazjatycki dereń biały (C.
alba). W Wojsławicach rośnie 9 jego odmian, które wraz z mieszańcami amerykańskiego derenia
rozłogowego (C. sericea 'Flaviramea' i 'Budd’s Yellow') oraz rodzimego derenia świdwy (C. sanguinea 'Midwinter Fire') posadziliśmy
sławicach. Dereń szwedzki (C. suecica) oraz jego mieszaniec z kanadyjskim, C. × unalaschkensis, należą w Polsce do unikatów. Ozdobą
tych roślin są nie tylko okazałe
kwiatostany, ale też jaskrawoczerwone owoce i ładnie wybarwiające
się jesienią liście.
Niepowtarzalną urodą szczycą
się dwa podobne do siebie gatunki:
dereń pagodowy (C. controversa),
który w Chinach i Japonii jest
małym drzewem, oraz powoli
rosnący dereń skrętolistny (C. alternifolia), pochodzący z Ameryki
Płn. Ich pstre odmiany zwracają na
siebie uwagę już z daleka. Nie tylko z powodu niemal białych liści,
ale przede wszystkim ze względu na
charakterystyczny, piętrowy układ
poziomo rozpostartych gałęzi. Już
choćby za ten oryginalny pokrój
derenie te mogłyby zdobyć tytuł
czempiona wśród małych drzew.
Nowościami w Wojsławicach są
ich odmiany: 'Candlelight' – o żółtej barwie wiosennych liści, i 'Winter Orange' – o pomarańczowych
pędach.
reń kousa (C. kousa). Wszystkie
wymagają cieplejszych stanowisk,
także ze względu na pąki kwiatowe,
które tworzą się już jesienią. Niektóre z 15 wojsławickich odmian
dereni „wielkokwiatowych” mają
już 20 lat.
Ostatnimi czasy, głównie za
sprawą dereniówki – słynnej staropolskiej nalewki, wraca do łask
nieco zapomniany dereń jadalny
(C. mas) o słodko-kwaśnych owocach i korzystnych dla zdrowia
właściwościach. Większość rodzimych odmian, które niegdyś uprawiano, niestety zaginęła, dlatego
sprowadziliśmy do Wojsławic 17
selektów ukraińskich, a 8 polskich
nowości podarowało nam Arboretum w Bolestraszycach (m.in. 'Bolestraszycki', 'Podolski', 'Szafer',
'Słowianin'). Odmiany te mają
owoce większe od gatunku, nie tylko owalne, ale i kuliste lub gruszkowate, oprócz czerwonych także
białe, różowe, prawie czarne oraz
żółte. Od tego odpornego na choroby sadowniczego gatunku pochodzi również kilka odmian ozdob-
Dereń szwedzki – owoce nietrujące, ale bez smaku, długo utrzymują się na roślinie.
Owocostany
derenia
kousa
'Schmetterling' – mięsiste, jadalne, ale mdłe w smaku.
Derenie kwitnące na przełomie czerwca i lipca, od lewej: Cornus controversa 'Pagoda' i 'Variegata' oraz C. kousa.
Dereń kanadyjski w czerwcu,
z białymi podsadkami przywabiającymi owady.
Soczyste pestkowce derenia jadalnego.
BYŁO, JEST, BĘDZIE
12
Plan Ogrodu Botanicznego
Warto zobaczyć
Bogactwo kwitnących w czerwcu roślin może przyprawić o zawrót głowy,
więc przekornie proponujemy Państwu przyjrzenie się mniej spektakularnym okazom. Na szczycie jednego z pagórków alpinarium kwitnie
chroniony w Polsce storczyk – kukułka szerokolistna
(Dactylorhiza majalis) (11). Kilkadziesiąt metrów dalej na wschód
mamy kwaterę z odmianami uprawnymi drzew, krzewów i bylin,
między innymi róż (Rosa), uzyskanymi przez polskich hodowców
2, opis na str. 1). W dziale systematyki roślin warto zobaczyć
(2
nieczęsty w ogrodach północnoamerykański krzew zadrzewni
3). Rok Hortensji uświetbezogonkowej (Diervilla sessilifolia) (3
nia wystawa nowości odmianowych z bardzo efektowną, pstrolistną hortensją pnącą (Hydrangea anomala subsp. petiolaris)
4). Wśród piwonii chińskich (Paeonia
'Mirranda' na czele (4
lactiflora), stanowiących kolekcję wzorcową, wyróżnia się
polska odmiana 'Ursyn Niemcewicz' (5). W pobliskim zaś
„bagienku” kwitnie rodzima, choć egzotycznie wyglądająca czermień
6).
błotna (Calla palustris) (6
• CZERWCOWE IMPREZY • CZERWCOWE IMPREZY •
SPACERY Z PRZEWODNIKIEM
PLENER PLASTYCZNY
We wszystkie niedziele czerwca zapraszamy na spacery
… dla dzieci i młodzieży, pod hasłem
z przewodnikiem. Pracownicy Ogrodu z długoletnim stażem
„A JA SIĘ TAK NAZYWAM”, odbędzie się tym razem w dziale
będą oprowadzać zainteresowanych po poszczególnych działach,
systematyki roślin, w centralnej części Ogrodu. W trakcie
dzieląc się swoją wiedzą botaniczną i ogrodniczą.
pleneru mgr inż. Jolanta Kochanowska opowie o różnorodności
Na kiermaszach można będzie kupić atrakcyjne rośliny
roślin oraz o zasadach ich klasyfikacji i nadawania im nazw.
pochodzące z naszych kolekcji lub z renomowanych szkółek.
Spotykamy się w sobotę, 20 czerwca, o godz. 10.00 obok kasy
przy ul. Sienkiewicza. Prosimy o przyniesienie papieru rysunko-
Wstęp – w cenie biletu do Ogrodu.
wego, kredek lub farb i pędzli. Dobrej zabawy życzą organizatorzy: Młodzieżowy Dom Kultury im. Mikołaja Kopernika oraz
Zbiórka w niedzielę o godz. 12 pod dębem
Ogród Botaniczny. Najlepsze prace zostaną nagrodzone!
przy Alei prof. F. Paxa.
7 czerwca
Kaktusy i inne sukulenty + kiermasz
Jacek Kański
14 czerwca
Rośliny górskie + kiermasz
mgr inż. Jolanta Kochanowska
21 czerwca
Roślina Roku – hortensja + kiermasz
mgr inż. Hanna Grzeszczak-Nowak
28 czerwca
Rośliny pnące + kiermasz
mgr inż. Jolanta Kochanowska
W WOJSŁAWICACH
Pod wspaniale kwitnącymi różanecznikami 7 czerwca zostanie
rozegrany XVII Turniej Szachów Błyskawicznych
„O Złotą Azalię”. Zgłoszenia uczestników przyjmuje
Andrzej Kukuła, dyrektor Niemczańskiego
Ośrodka Kultury, tel. (074) 837 60 03,
e-mail: [email protected]
lub
[email protected]
• Z ŻYCIA OGRODU • Z ŻYCIA OGRODU • Z ŻYCIA OGRODU •
• Pod koniec kwietnia jedna osoba wzięła udział w zorganizowanym
w Berlinie-Dahlem międzynarodowym sympozjum poświęconym historii,
funkcjom, ochronie i rewaloryzacji zabytkowych ogrodów botanicznych.
• W wojsławickim Arboretum odbyła się 9 i 10 maja konferencja „Regiony Europy – samorządność w realizacji europejskiej polityki spójności" organizowana przez Dolnośląską Izbę Rolniczą. Towarzyszył jej kiermasz wyrobów rzemiosła artystycznego i lokalnych produktów ekologicznych oraz
występy zespołów ludowych.
• W sobotę, 16 maja, odbyło się w Ogrodzie Botanicznym spotkanie JM
Rektora, prof. dr. hab. Marka Bojarskiego, z członkami Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Uniwersytetu Wrocławskiego.
• W Wojsławicach obradował 27 maja Senat Uniwersytetu Wrocławskiego, studenci zaś urządzili tradycyjną Majówkę Architekta Krajobrazu. Następnego dnia, 28 maja, zebrała się tam natomiast Rada Wydziału Nauk
Biologicznych.

Podobne dokumenty

Nr 37. Maj 2011 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego

Nr 37. Maj 2011 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 23 tel. (071) 322 59 57 w. 14 50-335 Wrocław e-mail: [email protected] Komitet redakcyjn...

Bardziej szczegółowo

Nr 31. Czerwiec 2010 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu

Nr 31. Czerwiec 2010 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 21 (pisownia oryginalna).

Bardziej szczegółowo

Pomoce dydaktyczne - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego

Pomoce dydaktyczne - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego MORFOLOGIA: drzewa, krzewy, pnącza o zdrewniałych łodygach, liany – kolczaste lub pokryte gniazdkowatymi włoskami, wyjątkowo spotyka się rośliny zielne. Liście ułożone przeważnie skrętolegle, o bla...

Bardziej szczegółowo