wersja pdf (kliknij)
Transkrypt
wersja pdf (kliknij)
wydrukuj artykuł wróć Jacek Janik/Rynek Zdrowia | 17-10-2015 08:06 Jak projektować szpitale? Próbując spojrzeć na nie oczami pacjentów Budynkom przeznaczonym do prowadzenia działalności medycznej ze względu na ich specyfikę nie towarzyszą pozytywne odczucia. W żadnym innym miejscu nie koncentruje się tyle ludzkiego cierpienia. Czy architektura szpitali może łagodzić stres związany z leczeniem? Nowo projektowane szpitale już nie przypominają „fabryk cierpienia”. Coraz częściej przy ich tworzeniu wykorzystuje się multidyscyplinarną wiedzę specjalistów z różnych dziedzin, by tworzyć przestrzeń szpitalną, która nie wzbudza lęku, ale wspomaga procesy terapeutyczne (healing environment). - Ta wiedza powoli zaczyna być stosowana przy projektowaniu szpitali. Niestety, w Polsce nikt nie uczy Projektowanie szpitali jest sztuką. Fot. architektów projektowania według tych zasad - mówił Fotolia portalowi rynek zdrowia.pl Michał Grzymała-Kazłowski, architekt, prezes spółki Archimed, dodając, że wspomniane zasady nie są wymagane przy żadnych przetargach, a niewielu inwestorów o nich słyszało. Dobry szpital, czyli jaki? Architekci projektujący według zasad healing environment wiedzą, że nowoczesny obiekt ochrony zdrowia nie jest zbiorem pomieszczeń, w którym pacjent przechodzi z miejsca na miejsce, jak na taśmie. - W projektowaniu trzeba wziąć pod uwagę nie tylko fizyczne, ale również psychiczne potrzeby użytkowników zapewniające chorym poczucie bezpieczeństwa i poszanowanie godności. Można wręcz stwierdzić, że projektowanie szpitali to sztuka wyszukiwania i tworzenia ukrytych potencjałów, to sposób uczestnictwa architektury w procesie leczenia - uważa Anna Malicka architekt, doktor nauk technicznych, ze specjalnością architektura obiektów służby zdrowia. Idea tzw. humanizacji architektury obiektów medycznych jaką stosuje w swojej pracy dr Malicka, została doceniona. Zaprojektowany przez nią budynek ośrodka radioterapii w Kaliszu, włączony w strukturę Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu, otrzymał niedawno nagrodę „Mister Budownictwa 2014”. Krok w krok za pacjentem Pomimo dużego stopnia trudności realizacji i niskich kosztów inwestycji udało się uzyskać nowoczesny obiekt szpitalny, który może konkurować architektonicznie z dobrymi światowymi wzorcami. Inwestycja została zgłoszona do międzynarodowego konkursu architektonicznego WAN AWARDS Healthcare 2015. Obiekt wszedł na tzw. długą listę, współzawodnicząc ze szpitalami z USA, Wielkiej Brytanii, Japonii, Niemiec, Francji. Co takiego szczególnego jest w tym obiekcie? Jak tłumaczy Malicka, projektując kaliskie Centrum Radioterapii szczegółowo analizowała fizyczne i psychiczne potrzeby użytkowników, próbując zobaczyć szpitalną rzeczywistość oczami pacjentów. - Idąc wirtualnie krok w krok po szpitalnej drodze pacjenta, próbowałam zmierzyć się z problemami jakie napotykają chorzy, a następnie zmienić je w przyjazne rozwiązania architektoniczne - opowiada nam nagrodzona architekt. Dodaje: - W efekcie udało się stworzyć zapraszający obiekt, położony wśród parkowej zieleni. W budynku zaprojektowano prosty, logiczny układ komunikacji, który ułatwia orientację i odnalezienie drogi dojścia; Amerykanie mają na to stworzone przez siebie określenie „wayfinding”. Ponadto w obiekcie wydzielono kilka słonecznych, pełnych zieleni poczekalni. Kolejnym ważnym elementem są funkcjonalne, dwuosobowe pokoje w szpitalnym hostelu. Całość dopełnia staranna aranżacja, dużo dziennego światła oraz wiele innych elementów, które pozwalają czuć się pacjentowi swobodnie i nie ograniczają przypisanego mu miejsca w szpitalu tylko do łóżka w sali. Nie ma miejsca na rozrzutność Jak podkreśla inż. Artur Słabiak, architekt, właściciel Archi+ Polska Sp. z o.o., w projektowaniu obiektów ochrony zdrowia nie ma miejsca na rozrzutność. Szpital jest za drogi, żeby sobie na to pozwolić. Można przyjąć, że kosztuje ok. 6 tys. zł za metr kwadratowy, a są w nim miejsca, np. blok operacyjny - po 10 tys. za metr. - Jeżeli się zaprojektuje blok operacyjny i przy jego 10 salach przewidzi się tysiąc metrów więcej niż powinien mieć, to już przekłada się to na dodatkową kwotę 10 mln złotych. Czy nas na to stać? – pyta retorycznie Artur Słabiak. Jak podkreśla, podstawą przy projektowaniu obiektów o przeznaczeniu medycznym powinna być dyscyplina i racjonalność, o której jeszcze dzisiaj wielu projektujących nie pamięta. - Nagminnie spotykam się z niezrozumiałą rozrzutnością. Obecnie na przykład w Gdańsku ogłoszono przetarg na blok operacyjny i zamawiający sygnalizuje, że liczy się z tym, że zajmie on 4-4,5 tys. metrów kwadratowych, gdy tymczasem według racjonalnego podejścia ten blok operacyjny nie powinien przekroczyć 2,5 tyś metrów - twierdzi inż. Słabiak. Tłumaczy, że takie podejście daje różnicę w koszcie ok. 15 mln złotych w samej inwestycji, nie mówiąc o eksploatacji na przestrzeni 20-30 lat. - U nas to nikogo to nie drażni, tymczasem w świecie zdrowie zdrowie jest zbyt drogie, by nie zauważać takich kwestii - dodaje Słabiak. Zobaczyć szpital w komputerze Jak podkreśla architekt regułom racjonalności podlegają nie tylko kwestie związane z przestrzenią szpitala, ale także te dotyczące organizacji funkcjonalnej szpitala, które trzeba przewidzieć na etapie projektowania. Zdaniem Artura Słabiaka, jeżeli architekt odpowiednio niejako zorganizuje szpital już w fazie projektowania, to można ograniczyć nawet do połowy, w porównaniu z naszymi wskaźnikami w Polsce, wymagany stan zatrudnienia obsługi. - Zazwyczaj u nas dwóch pracowników przypada na jedno łóżko, a bywa, że i więcej. W dobrze zaprojektowanym szpitalu wskaźnik zatrudnienia personelu na liczbę łóżek to 1:1, do 1:1,3. Jeśli fundusz płac stanowi około 60-70 proc. budżetu szpitala i ograniczy się go o kilkadziesiąt procent, to można w ten sposób znaleźć sporo pieniędzy na leczenie - stwierdza. Jak przekonuje inż. Słabiak dobra organizacja szpitala przeprowadzona na etapie projektowania sprzyja także pomniejszaniu jego powierzchni. Jako przykład podaje przygotowywaną w ubiegłym roku przez jego biuro koncepcję rozbudowy klinik w dużym mieście uniwersyteckim. - Po mojej krytyce uczelnia gotowa była wyrzucić pierwotny projekt, który kosztował 14 mln zł, do kosza. Opracowaliśmy jego daleko idącą adaptacje, racjonalizując go. Skutek był taki, że jeżeli na początku szpital miał mieć 110 tys. metrów, to po naszej interwencji miał 85 tys.. 25 tys. metrów różnicy to koszt 150 mln zł. Przy takiej kwocie żarty się kończą - podsumowuje dobitnie architekt. - Wszystkie przesłanki do tego, aby budować rozsądnie szpitale, mają źródło w racjonalnym wydawaniu pieniędzy - na inwestycje, na zatrudnienie, na eksploatację, a nowoczesny szpital to w dużej mierze szpital racjonalny - dodaje. Trochę empatii Architekci przy projektowaniu szpitali biorą też pod uwagę humanizację leczenia. Czym to określenie jest dla projektanta? Dla Anny Malickiej humanizacja leczenia to skupienie się podczas projektowania na potrzebach użytkowników, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb pacjenta. Jest to szczególnie ważne, bo właśnie pacjent nie ma możliwości definiowania swoich potrzeb. Jest biernym odbiorcą tego, co przygotują architekci. - Istotą jest empatia i myślenie o drugim człowieku, aby podczas choroby czuł się dobrze i bezpiecznie. W salach chorych powinno być więcej miejsca, aby można było wydzielić zasłoną każde łóżko umożliwiając zachowanie intymności podczas badania lub zabiegu - przywołuje przykład Malicka. Zwraca uwagę, że w szpitalu ważne są takie miejsca jak sklep i kawiarnia, a na oddziale pomieszczenie gdzie może zjeść posiłek przy stole, a nie siedząc na skraju łóżka. To nie są wielkie rzeczy - po prostu ludzkie i godne traktowanie. To, że pacjent nie marznie i ma leki, to przecież nie wszystko - dodaje. Istotą takiego podejścia jest to, aby cenny, coraz droższy sprzęt terapeutyczny, był otoczony przyjaznymi dla pacjenta elementami i rozwiązaniami architektonicznymi, które są dla niego ważne. To wszystko, to raczej jest sposób myślenia niż rzeczywiste koszty - konkluduje dr Malicka.