Sztuka nadal sztuką?

Transkrypt

Sztuka nadal sztuką?
A teatr jest po to, żeby wszystko było inne niż dotąd.
Joanna Kulmowa
Sztuka jest jedną z tych niepowtarzalnych dziedzin, która pozwala puścić wodze fantazji. Już sama nie
pamiętam, od kiedy interesuję się obrazem, filmem czy książką. Potem przyszedł czas na teatr, przy którym trwam
niezwykle uparcie. Od zawsze jednak mówiono mi, że to, co pokazuję na scenie, jest obrazem stworzonym przeze mnie i
przez moją wyobraźnię. Zatem deski teatru to miejsce, gdzie każdy człowiek może stać się twórcą - aktorem,
odgrywającym swoją rolę i tworzącym przed oczyma widza nowe światy. Istnieją motywy bardzo często powtarzające się
w teatrze, literaturze, filmie i muzyce, jednak mimo wszystko można odnaleźć wiele różnych interpretacji, wyjątkowych
kontynuacji. Wątki takie jak miłość, przyjaźń, kolejne etapy życia człowieka są nieodzowne i często wykorzystywane przez
różne dziedziny sztuki. Jednak każdy spektakl, film, książka – według mnie – winien przedstawiać odbiorcom zupełnie inne
wizje, indywidualne spojrzenie na te same problemy. Zastanawia mnie jedno: dlaczego więc zdarza się, że inni kradną nam
naszą interpretację tych doskonale znanych realiów otoczenia?
Nigdy nie przypuszczałam, że w sztuce można spotkać się z idealnym skopiowaniem, reprodukcją cudzej
kreatywności. Przecież to nawet nie idzie w parze – teatr ma swój ściśle określony cel: rozwijać wyobraźnię, uczyć się
nowej, świeżej interpretacji i próbować złożyć całą masę pomysłów w jedną, spójną całość. I tu warto zastanowić się nad
dwoma zjawiskami, występującymi na arenie każdej z dziedzin sztuki: inspiracja i plagiat. Pierwsze z nich wymaga
umiejętności zrozumienia i stworzenia całkiem nowego obrazu. Reżyserów inspirują otaczające elementy świata – w
domu, pracy, na ulicy, podczas spaceru czy w chwili relaksu w kawiarni. Łatwo zauważyć, że potrzebna jest tu
niesamowita spostrzegawczość i czujność, by nie umknął żaden szczegół, aby następnie przekształcić i dopasować
wszystko do nowej sztuki. Plagiat natomiast uważam za zwykłe niechlujstwo, a przede wszystkim kradzież.
Dawno temu, zaraz po rozpoczęciu małej kariery w „Dziecku z Widowni”, zastanawiałam się, jak to jest z tym
całym plagiatem, a przede wszystkim, jak czuje się aktor, widząc wykreowaną przez siebie historię, lecz odgrywaną przez
kogoś obcego. Przez myśl nie przeszło, że kiedyś będzie mi dane poczuć to na własnej skórze…
Razem z młodszą grupą teatralną „Za Kulisami” pod opieką pań Marzenny Śliwki i Anny Żarneckiej wybrałam się
na XIV Dolnośląski Przegląd Form Teatralnych w Kłodzku, by pokibicować młodym aktorom oraz być po tej drugiej stronie
sceny – publiczności. Rozpoczął się seans prawdziwej uczty dla oczu, jednak moje emocje sięgnęły zenitu, kiedy
dowiedziałam się, że pewna grupa zaprezentuje teatr cieni. Muszę przyznać, że czułam się podekscytowana, ponieważ
niespełna dwa lata temu właśnie teatrem cieni, na tej samej scenie zdobyliśmy najwyższe tytuły. Sama informacja o
pojawieniu się tego typu sztuki, wzbudziły we mnie dumę, że potrafiliśmy kogoś zainspirować własnym pomysłem.
Niestety, już po kilku sekundach pierwszego aktu czar prysł… Z niedowierzaniem spoglądałam na koleżankę siedzącą
obok, również weterankę „Dziecka z Widowni”. Jej wyraz twarzy chyba przypominał mój: w zdumieniu otwarte oczy i usta.
Przez myśl przeszło szybko krótkie: „Nie wierzę…”. Potem już było zażenowanie, złość i ogromne rozczarowanie. Zostało
nam tylko poszturchiwanie się w fotelach i wymienianie pytającego, niedowierzającego spojrzenia.
Spektakl o aniołach był łudząco podobny do naszego pierwszego pomysłu „Oto człowiek”. Sceny dosłownie
wyrwane z naszego scenariusza, pokazane w dokładnie taki sam sposób, idealnie zaszyfrowane pod nowym tytułem.
Miałam wrażenie, jakbym oglądała samą siebie wraz z przyjaciółmi z grupy. Przypadek? Nie może być! Spotkaliśmy się dwa
lata temu, w tym samym miejscu! A przecież sztuka jest niepowtarzalna, mówiła sama pani Śliwka. I wtedy właśnie –
kolejna myśl zahaczyła o reżyserkę naszej opowieści o życiu każdego człowieka. „Pani Śliwka, ciekawe, co ona na to?!”
Zapewne czuła się tak samo jak my.
Światła rozświetliły scenę na nowo, spektakl zakończony. I co z tego? Mogliśmy sprawdzić, jak całość „Oto
człowiek” wyglądała, ponieważ opowieść o rzekomych aniołach była prawie taka sama, żywcem wyjęta z naszej. Po raz
kolejny wzmogło się oburzenie – przed moimi oczyma dokładnie kilka sekund wcześniej rozgrywała się „inspiracja idealna”,
choć do tej pory ciężko mi to nazwać jakąkolwiek inspiracją. Dla mnie to był plagiat, zwykłe oszustwo.
Kiedy emocje opadły, nabrałam zupełnie innej perspektywy do tego, co zobaczyłam w Kłodzku. Zrobiło mi się nieco
żal wszystkich, którzy nie zauważają iskierek, będących podstawą dla nowej historii. Było współczucie za brak inicjatywy w
budowaniu WŁASNEJ historii, którą usilnie próbowali sklecić aktorzy. Stwierdzam, że ich działanie skończyło się fiaskiem.
Chociaż podjęli znikome próby zatuszowania perfidnie skopiowanego spektaklu, nie udało się zmącić porządku naszego
„Oto człowiek”. W rozmowie z Panią Śliwką aż wybuchłam, mówiąc o scenie, odgrywanej w pierwowzorze przeze mnie:
„Nawet krzesło ustawili po tej samej stronie!”. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że byłam świadkiem takiego przypadku.
Georges Braque, jeden z wybitnych artystów XX wieku, stwierdził niegdyś: „Hołdem dla artysty jest, gdy go
okradają”. Może należy się z tym zgodzić? Myślę z uśmiechem satysfakcji na twarzy, że przecież tylko dobrzy aktorzy,
dobre spektakle są godni naśladowania, a widać warto było „naśladować” nas – „nowy” teatr cieni został przecież
wyróżniony w konkursie.
Opisana sytuacja całkowicie zniszczyła moje wyobrażenie o „uczciwości sztuki teatralnej”, inspiracji i plagiacie.
Również na scenie, jak się okazuje, nie istnieją żadne prawa, lecz zwykły snobizm i - o ironio! - brak wyobraźni. Często mam
wrażenie, że liczy się tylko wygrana, a przecież nie o to chodzi w tej całej „zabawie” w teatr…
Spektakl „Oto człowiek” – Kłodzko 2010 (zdjęcia z archiwum i ze strony: http://www.kcksir.pl/index.php?
option=com_content&view=article&id=288&Itemid=283)
Spektakl „Tam, gdzie spadają Anioły” – Kłodzko 2012
(zdjęcia ze strony: http://www.kcksir.pl/common/fart_gimn/index.html oraz własne)