Rozwaga nr 4.2006(czerwiec).indd

Transkrypt

Rozwaga nr 4.2006(czerwiec).indd
www.nszz-stocznia.pl
NR 4/20 czerwca 2006
Rozwaga
i
ISSN 1641-6112
STOCZNIA GDAŃSKA
Uwaga!!!
Zmiany finansowe
Doszło do zmian finansowych w ofercie „Solidarności”, w tym obniżenia
odsetek pożyczek. Różnica między nami a innymi instytucjami udzielającymi kredytów wynosi sto złotych na każde pożyczone 1000 złotych. Warto przeczytać!
str. 13-14
2
Rozwaga i
O sytuacji w Stoczni Gdańskiej mówi Roman Gałęzewski,
przewodniczący stoczniowej „Solidarności”
Nie czas płakać
nad przeszłością
– Mija kolejny miesiąc, co nowego w
sprawie usamodzielnienia
Stoczni Gdańskiej?
– Dziś nie toczą
się już rozmowy na temat
rozłączenia Stoczni Gdańskiej i Stoczni Gdynia, trwają natomiast
rozmowy o tym, jakie
są konieczne inwestycje w ludziach i co
do majątku, by stocznia na trwałe stała się
zakładem stabilnym.
Oczywiście nie mogę
zdradzić wszystkich
szczegółów ze względu na poufność rozmów, ale i dlatego, że
nie wszystko wiem.
– Kto kupi Stocznię Gdańską?
– Stocznia Gdańska kupiona zostanie przez
Agencję Rozwoju Przemysłu
i Stocznię Gdańską Holding,
czyli spółkę pracowniczą
Stoczni Gdańskiej. Akt notarialny podpisany zostanie po
zamknięciu szczegółowych
ustaleń ze Stocznią Gdynia,
które wciąż trwają.
Korporacja Polskie
Stocznie pośredniczyć ma
w procesach finansowych,
zarówno jeśli chodzi o inwestycję, jak i finansowanie
bieżącej produkcji. Zaznaczyć jednak trzeba, iż będzie
się to odbywać na zasadach
komercyjnych.
– Jak to długo
jeszcze trzeba czekać na
ostateczne rozwiązania?
– Przy tego typu
umowach handlowych mówienie o terminach jest wróżeniem z fusów. Może trwać
to kilka tygodni, ale i kilkanaście. Na pewno jednak nie
przeciągnie się w miesiące.
Będzie to sprzedaż
gotówkowa i bezgotówkowa. Przez gotówkową rozumiemy płacenie wierzytelnościami, inaczej mówiąc
długami, które Stocznia
Gdynia posiada wobec podmiotów kupujących.
Najważniejszą sprawą jest przeprowadzenie restrukturyzacji majątkowej i
ludzkiej, która doprowadzić
ma do wdrożenia nowych
technologii. Kupić będzie
trzeba na początek proste
automaty, a później całe linie technologiczne budowy i
wyposażenia kadłubów.
– W obliczu ciągłych oszczędności brzmi
to jak bajka.
– W stosunku do
potrzeb stoczni na pewno nie
będzie to wystarczająca ilość
inwestycji, jednak w stosunku do stanu obecnego będzie
to duży postęp. I można nazwać go bajką, choć już to co
dzisiaj dzieje się w stoczni
również można nazwać bajką. Stocznia dzisiaj jest zupełnie innym zakładem niż była
trzy
miesiące
temu. Kłopoty,
które wynikają z
rozmów z Gdynia, z rozmów z
inwestorami, są
mniejsze niż kłopoty, z którymi
boryka się stocznia wewnątrz.
– O jakich
kłopotach pan
mówi?
– Wielu kierowników nie rozumie, iż nie
ma powrotu do tolerowania jakichkolwiek działań
szkodzących
zakładowi,
szczególnie, jeśli chodzi o
tak zwane białe kołnierzyki,
czyli od stanowiska kierownika w górę.
Zarząd postanowił,
iż pracownikowi popełniającemu jakąś nieprawidłowość
można wybaczyć lub ukarać
w sposób łagodniejszy, natomiast wobec managerów
tego typu działania będą w
sposób bezwzględny karane.
Przykładem niech będą zmiany w dyrekcji produkcji.
– Czy stocznia
zawarła kontrakty, które
przyniosą jej pracę po rozdzieleniu zakładów?
– Mogę tylko przewrotnie powiedzieć, że dla
Stoczni Gdynia nasz zakład
był jak ciągnięty bagaż.
Oznacza to, że z tygodnia na
tydzień tydzień, z miesiąca
na miesiąc rosły długi i zobowiązania Stoczni Gdynia
wobec Stoczni Gdańskiej.
Dług bliski jest już siedemdziesięciu milionom złotych.
To suma przerażająca. Gdyby można by te pieniądze zainwestować, to stocznia znalazłaby się w zupełnie innym
świecie.
Stocznia Gdańska
realizować będzie remonty
statków. Już podjęto rozmowy w sprawie remontu
Rotterdamu, statku pasażerskiego, flagowej jednostki
Holandii. Z takich zleceń
mogą być pieniądze i praca,
a jednocześnie w okresie
przejściowym większe zaangażowanie wydziałów wyposażeniowych.
– Jak to możliwe,
że Stocznia Gdynia tak zalega z płatnością? Nie ma pieniędzy czy nie chce płacić?
– Wiem tylko tyle,
że Stocznia Gdańska utrzymuje Stocznię Gdynia.
– Czyli więcej
przed wami niż za wami?
– Tak. Wierzę, że
przed nami rozwój, ale i
kłopoty, które pojawią się
w każdej dziedzinie, choćby
organizacyjnej.
– Czy da się nadrobić te pięć lat małżeństwa
obu stoczni?
– Straconego czasu
nigdy nie da się nadrobić.
Trzeba przejść nad tym do
porządku dziennego. Nie
płakać nad przeszłością, bo
to nie wnosi nic dobrego, ale
szukać nowych rozwiązań.
Nie wolno również powielać
błędów i budować stoczni
takiej, jaką była przed laty.
Musimy wzorować się na
najlepszych stoczniach działających dziś na rynku.
Nieuczciwość
będzie karana
Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”
– Mimo tego, że
nowy prezes publicznie
otworzył nowy rozdziały
historii stoczni mówiąc, że
każdemu pracownikowi daję
szansę, ale nie będzie tolerował jakichkolwiek działań
na szkodę firmy, znów te
same osoby co kiedyś próbowały szkodzić zakładowi.
A takie postępowanie, jak
zapowiedział zarząd i to realizuje, nie będzie tolerowane.
Można się więc
spodziewać, że zmiany następować będą cały czas.
Pewnie wiele osób się niecierpliwi i chciałoby jeszcze
większego tempa.
We
wszystkich
rozmowach potwierdza się,
iż musi nastąpić następna
podwyżka wynagrodzeń, po
to by zakład był atrakcyjnym miejscem pracy, ludzie
nie odchodzi, a wręcz przeciwnie tutaj szukali zatrudnienia. Ufamy, że stanie się
to w październiku. Ponadto
uruchomiane zostaną przez
tzw. Stoczniowy Zakład
Gospodarczy inne, dodatkowe procedury, mające
przyczynić się do zwiększenia dochodów przez dodatkowe umowy o dzieło i
umowy-zlecenia nie tylko
dla kadłubowców, ale i wyposażenia czy biura konstrukcyjnego. Działania te
spowodować mają, że praca
w stoczni stanie się jeszcze
atrakcyjniejsza.
Chcemy
żeby
stocznię, która jest zadłużona, taniej została kupiona,
aby później nowy właściciel
mógł inwestować w ludzi i
sprzęt. Póki jednak nie rozłączymy się z Gdynią będą
konflikty z różnymi grupami interesów.
Przy tak planowanych działaniach musi panować zaufanie do kadry.
Kadra w Stoczni Gdańskiej
już jest dobrze wynagradzana i trzeba od niej oczekiwać
odpowiedniej pracy. Nie
ma ludzi nie zastąpionych,
a obecne wynagrodzenia
dyrektorów i kierowników
pozwolą znaleźć nowych fachowców, jeśli ci okażą się
nieodpowiedni.
Nie wykluczone,
że zarząd w oparciu o wciąż
analizowaną dokumentację,
złoży do prokuratury kolejne doniesienia.
Kierownik PW-3
za działania niejasne musiał
już opuścić swoje stanowisko.
Rozwaga i
3
Rozmowa z Andrzejem Buczkowskim, od 5 maja sprawującym funkcję dyrektora SG
Przyszedłem tu budować
– Zdążył się już
pan zorientować w sytuacji
Stoczni Gdańskiej?
– Tak.
– W jakiej formie
jest pacjent?
– Przed nami terapia, teraz jest pora stawiania
diagnoz.
– Potwierdza pan
pragnienie związkowców,
aby Stocznia Gdańska stała się samodzielnym zakładem?
– Tak, to był jeden
z warunków moje przyjścia
tutaj do pracy.
Kilka słów na temat
sytuacji globalnej, aby uzasadnić konieczność rozdzielenia stoczni. Rynek budowy
statków przeżywa dziś swój
kapitalny rozkwit. A polski
przemysł okrętowy jest tego
dokładnym zaprzeczeniem.
Wszystkie stocznie, nikomu
nic nie ujmując, znajdują się
w bardzo trudnej sytuacji.
Jedne w troszeczkę lepszej,
jak Szczecin, natomiast
Gdynia w bardzo złej, a
Gdańsk w nieco lepszej. Nie
ulega wątpliwości, że próba złożenia tych wszystkich
podmiotów razem w organizację pod nazwą Korporacja
Polskie Stocznie, kiedy trzy
4
Rozwaga i
podmioty są bardzo chore, nie
spowoduje powstania jednego
zdrowego.
Analizując prawidłowe
postępowania
natury restrukturyzacyjnej
zobaczymy, że
restrukturyzacja polega na
zmianie struktury przedsiębiorstwa. A to oznacza, że dzieli
się przedsiębiorstwo. Wybiera części zdrowe, które są w
stanie się utrzymać, a części
chore oddaje w zarządzanie
komuś innemu albo likwiduje. U nas, nie wiedzieć dlaczego, przyjęło się uważać,
że restrukturyzacja polega na
tym, że trzeba skądś zdobyć
pieniądze, aby je potem wydać.
Niewątpliwie więc
zadaniem numer jeden wobec Gdańska i Gdyni jest
rozdzielenie tych dwóch zakładów. Mniejszym przedsiębiorstwem jest łatwiej
zarządzać, łatwiej poradzić
sobie z biurokracją, która i
tutaj i tam jest bardzo duża.
Stocznia jest bowiem po to,
aby sprawnie, z zyskiem budować statki.
W aktualnym okresie bardzo wysokich cen
na statki, jakich jeszcze nie
było w dziejach okrętownictwa powojennego, stocznie
nie umieją poradzić sobie z
różnych przyczyn. A nikt nie
chce analizować przyczyn
ich złej kondycji i podjąć
środków zaradczych, czasami bardzo radykalnych. Czas
płynie, mniej lub bardziej pozorowane akcje nie przyno-
szą pozytywnych rezultatów,
a działań przyszłościowych
nie ma. Nic nie wynika z
rządowych planów wspierania przemysłu okrętowego.
Złym przyczynkiem
do ratowania sektora okrętowego jest również zbyt silna złotówka wobec dolara.
Stocznie miałyby się znacznie lepiej, gdyby było 4,5
złotego na dolara, a nie 3,1
jak teraz. Wszystkie wpływy
przeliczamy na dolary, ile
więc złotówek mamy mniej
na pensje, na media, podatki,
dostawców.
Jako że między poziomem zobowiązań Stoczni
Gdańskiej i Stoczni Gdynia
jest dziesięciokrotna różnica, to według mnie trzeba
ratować tego, kto stosunkowo niewielkimi nakładami
jest się w stanie uratować
– Stocznię Gdańską.
– Jak to możliwe,
że światowy bum w przemyśle okrętowym w żadnej
mierze nie przełożył się na
sukces polskich stoczni?
– Akurat wówczas,
kiedy bum się rozpoczynał,
to polskie stocznie były już
na równi pochyłej i zjeżdżały w dół. Szczecin i Gdańsk
już upadły, a Gdyni groziła
upadłość. Nie było jak zareagować, bo stocznie albo
podnosiły się z upadłości,
albo sztucznie broniły się
przed upadłością.
– A teraz?
– Jednym z problemów niewątpliwie jest fakt,
iż do pracy na wysokie stanowiska w stoczniach od jakiegoś czasu przychodzą ludzie
z nominacji politycznych,
często dobrzy menadżerowie, ale nie zorientowani w
rynku okrętowym. Im wyda-
wać się oczywiście może, że
stocznie chodzą same, ale to
nieprawda. Tu są potrzebne
bardzo dobre, szerokie kontakty na świecie. Ze stocznią
trzeba rosnąć, uczyć się jej.
Dla ludzi z zewnątrz to trudne do zrozumienia. Kontrahenci, którzy w przemyśle
okrętowym to przecież ograniczona grupa, są bardzo nieufni wobec nieznajomych,
nie traktują ich poważnie,
nie chcą rozmawiać, nie dają
im szans.
Produkcja statków
jest szalenie kapitałochłonna, a więc potrzebna jest pomoc państwa, aby zbudować
obiekt, a dopiero później
wziąć za niego pieniądze.
Stocznia Gdynia, niegdyś
sztandarowy zakład, piąty
rok z rzędu ma wynik ujemny. Ile lat można dopłacać
do produkcji? Zarządy odpowiadają za to, aby zgłosić
upadłość firmy, która utraciła zdolność finansową. A tu
wciąż próbuje się nowych
„restrukturyzacji”, szukając
komu zabrać, aby innemu
zapłacić. To bardzo niezdrowa sytuacja.
– Jaki postawił sobie pan cel przyjmując stanowisko dyrektora stoczni?
– Program restrukturyzacyjny zgadza się z
moimi celami. Wiem, jakie
stocznia powinna robić statki, ile powinny kosztować.
W symulacjach program ten
daje doskonałe wyniki. Trzeba wierzyć, że tak będzie
również w rzeczywistości.
Przy taki założeniu za trzy
lata jesteśmy zdrowi.
– Trzy lata to długo i krótko jednocześnie.
Na co potrzeba tyle czasu?
– Stocznia kuleje,
gdy spojrzeć na jej substancję ludzką i organizacyjną.
Pion produkcyjny jest mocno okrojony. Nie ma pionu
technicznego, nie istnieje
biuro konstrukcyjne, które jest mózgiem stoczni. W
zaopatrzeniu jest kilka osób
na krzyż, które muszą robić
wszystko. To nie jest zakład
przygotowany do samodzielnej
pracy przy budowie statków.
Niewątpliwie trzeba zrestrukturyzować zatrudnienie. Symptomatyczny jest
dla mnie to, iż spółki pracuje
wokół stoczni mają się dobrze, a sam zakład źle. Tak
być nie może.
– Tutaj „restrukturyzacja
zatrudnienia”
jednoznacznie kojarzy się
ze zwolnieniami.
– Nie przewiduję
zwolnień. Na pewno jednak
konieczna będzie zmiana
struktury zatrudnienia, czyli przesunięcie części ludzi
do innych zadań. Ci, którzy
naprawdę zarabiają na stocznię, czyli robotnicy, muszą
mieć dobrze zorganizowany
warsztat pracy. Nie mogą
sami biegać po elektrody, po
rysunek, po odzież ochronną,
muszą dostać wszystko pod
nos. Tutaj brakuje dobrej organizacji.
– Czy to znaczy, że
w Stoczni Gdańskiej znów
będzie biuro konstrukcyjne
z prawdziwego zdarzenia?
– Sam zaczynałem
jako konstruktor. Nie wierzę,
że można prowadzić stocznię w oparciu o zewnętrzne
projekty. Trzeba mieć własne mózgi. Przez pierwsze
trzy lata będziemy budować
statki, które Stocznia Gdańska budowała przez ostatnie pięć lat. Przez trzy lata
musimy odbudować służby
brakujące, co pozwoli podjąć nam wyzwania rynkowe. Świat idzie na przód,
nikt nie ogląda się wstecz.
Kraje dalekowschodnie, o
których mówimy „tygrysy
dalekowschodnie”, bardzo
się rozwinęły stawiając na
przemysł okrętowy: Japonia,
Korea, Chiny, Wietnam.
– Wróćmy znów
na własne podwórko. Ludzi niezmiennie interesuje
odpowiedz na zasadnicze
pytanie: co z podwyżkami?
– Podwyżka właśnie
była i już ona jest na kredyt.
Nie oznacza to, iż uważam,
że tutaj zarabia się dobrze.
Nie, zarobki są naprawdę
kiepskie. A dopóki stocznia
nie będzie płaciła dobrze, nie
wrócą tu fachowcy, którzy za
pracą pojechali między innymi zagranicę.
– Czy założył pan,
że odejdzie ze stoczni,
gdy…
– Oczywiście, że
takie założenie powziąłem.
Kiedyś pan prezydent mówił: „Nie chcę, ale muszę”.
Ja powiem: chcę, ale nie muszę. Chcę zbudować dobry
zespół głównie na ludziach,
którzy pracują tu od lat i doskonale znają realia. Odejdę,
gdy poczuję, że głową uderzam w mur. Jestem w wieku,
gdy niekoniecznie chciałbym
pracować po czternaście godzin na dobę, a i to tutaj często zbyt mało, z perspektywą
rychłego zawału. Przyszedłem tu, aby coś zbudować,
a nie niszczyć. Stocznia to
wielki, zbiorowy wysiłek,
potrzebna jest współpraca i
na nią bardzo liczę.
 Andrzej Buczkowski pochodzi
z Gdańska, z wykształcenia jest
inżynierem budowy okrętów (w
trzecim pokoleniu po dziadku i
ojcu). Całe jego życie zawodowe
związane jest z przemysłem okrętowym, pracował m.in. w Stoczni
Gdynia, w Stoczni Nauta, jako
oficer ONZ zarządzający stocznią na południowym Pacyfiku
oraz jako prywatny przedsiębiorca. Żonaty, ojciec dwójki dzieci.
Po dwóch i pół roku sąd wydał wyrok orzekają, iż
„Solidarność” została pomówiona w osobie Romana Gałęzewskiego, przewodniczącego związku, przez trzech przewodniczących wydziału PK-3
twierdzących, że związek dział na szkodę stoczni.
„Solidarność” została pomówiona
Nie pozwolimy
się szkalować
– Nie chodziło o
zemstę, ale wskazanie prawdy – mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący
stoczniowej „Solidarności”.
– Nie boimy się krytyki. Nawet jeśli zrobimy coś źle, to
chcemy przyznawać się do
błędów. Nie ma ludzi nieomylnych. Nie można jednak szkalować bez podstaw
dobrego imienia związku i
jego członków. O to zawsze
będziemy zabiegać i bronić
każdego związkowca.
Wiosną 2004 roku
grupa
pseudodziałaczy
związkowych na wydziale
PK-3 - w stoczni potocznie
nazywanych ludźmi Szlanty
- rozpowszechniała poglądy,
iż „Solidarność” działa na
szkodę Stoczni Gdańskiej.
– Przy wykorzystaniu kadry, w tym kierownika
wydziału, zebrano podpisy
pracowników, którzy jakoby
twierdzili, że „Solidarność”
szkodziła stoczni – wspomina Karol Guzikiewicz.
– Później wielu z tych pracowników przepraszało nas
osobiście twierdząc, że zostali wciągnięci w rozgrywki
i „przymuszeni” do złożenia
podpisu. Obawiali się konsekwencji nie podpisania listu,
gdy na ręce patrzyli im mistrzowie i kierownicy. Był
to czas, kiedy „Solidarność”
bardzo intensywnie walczyła
o odzyskanie pochylni, po-
czątkując tym samym późniejsze zmiany personalne w
Gdańsku i w Gdyni. Trzeba
było więc osłabić „Solidarność” nawet przez pomówienia. Najbardziej karygodne
było to, iż szkalowała kadra
PK-3, która miała pełny dostęp do informacji. Mamy nadzieję, że kadra ta będzie miała
odwagę również przeprosić.
Osoby pomawiające muszą przeprosić „Solidarność”, w osobie przewodniczącego oraz wpłacić kary
1000 złotych każdy na cele
charytatywne.
– Ponadto pomawiający zostaną obciążone
kosztami sądowymi, które są
niemałe, a wraz z opłatami
za adwokatów mogą wynieść
nawet trzydzieści tysięcy
osób – mówi Karol Guzikiewicz. – „Solidarność” nie
domagała się przeprosin od
zwykłych pracowników zakładu, którzy byli manipulowani przez osoby zbierające
podpisy i po raz kolejny wykorzystani. Osoby inspirujące realizowały swój prywatny cel. Ludziom, którzy raz
dopuścili się niegodziwości
już zawsze patrzeć będziemy
na ręce. Widząc, jak w ostatnich dniach na różne sposoby szantażowali stocznię
staje się jeszcze ostrożniejsi.
Mamy do nich ograniczone
zaufanie.
Rozwaga i
5
Zbiórka pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdańskiej przez Radio Maryja
Nie będzieśledztwa
Nie będzie śledztwa w sprawie zbiórki pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdańskiej przez Radio Maryja.
Prokuratura Okręgowa w Toruniu, „po dokonaniu szczegółowej analizy akt zakończonych postępowań
dotyczących Radia Maryja”, podjęła decyzję o odmowie wszczęcia takiego śledztwa.
Analizę akt prokuratura podjęła po publikacji
„Gazety Wyborczej” o tym,
że o. Jan Król, nazywany
„kasjerem Radia Maryja”, za
pośrednictwem pełnomocnika zainwestował świadectwa udziałowe NFI, przekazane przez słuchaczy w
latach 1997-98 na ratowanie
Stoczni Gdańskiej, w giełdową spółkę ESPEBEPE ze
Szczecina, której upadłość
ogłoszono w roku 2002.
Była to ponowna
analiza akt sprawy dotyczącej zbierania i rozliczania
składek na ratowanie Stoczni
Gdańskiej. W kwietniu Prokuratura Krajowa zwróciła
się po nie do prokuratur w
Toruniu i Gdańsku, które w
2001 i 2002 roku odmówiły wszczęcia postępowania
przygotowawczego.
Janusz Kaczmarek,
prokurator krajowy, poinformował, że prokuratura
ustaliła, iż zbiórkę pieniędzy
na rzecz upadającej Stocz-
ni Gdańskiej zorganizował
Społeczny Komitet Ratowania Stoczni Gdańskiej. Radio
Maryja udostępniło swoje
konto bankowe, na które
wpływały środki wpłacane
przez różne osoby z całej
Polski.
„Według obliczeń,
na udostępnione subkonto
wpłynęło nieznacznie ponad
7 mln złotych. Ponieważ jednak Stocznia Gdańska została sprzedana, Radio Maryja
poinformowało o możliwości zwrotu pieniędzy wpłaconych na jej ratowanie”
– prokurator Kaczmarek napisał w komunikacie.
Prokurator poinformował również, że do Radia
Maryja wpłynęły wnioski o
zwrot wpłat, a także oświadczenia-prośby o przekazanie
wpłaconych kwot na rzecz
Radia Maryja. „Osobom
ubiegającym się o ich zwrot
przekazano równowartość
w złotówkach, w kwotach
odpowiadających
kursom
giełdowym akcji spółek, na
które świadectwa zostały
wymienione” - dodał.
„Co istotne, ustalono również, że niezależnie od zbiórki na ratowanie
Stoczni Gdańskiej, Radio
Maryja otrzymało darowizny
w postaci świadectw udziałowych NFI. Świadectwa te
zawierały odręczne zapiski o
treści »Dar dla Radia Maryja«. Jedynie te świadectwa zainwestowano na giełdzie” - napisał
prokurator Kaczmarek.
Według Kaczmarka „działanie zarządu spółki
ESPEBEPE na jej szkodę,
w tym doprowadzenie jej
do upadłości, jest odmiennym postępowaniem”. W tej
sprawie śledztwo prowadzi
Prokuratura Okręgowa w
Gdańsku. „Niewykluczone,
że pokrzywdzonymi mogą
okazać się akcjonariusze
spółki, w tym ojciec Jan Król
oraz Warszawska Prowincja
Redemptorystów” - napisał
prokurator.
 LPR chce
powołać komisję
ws. degradacji
przemysłu
okrętowego
Zdaniem LPR
przemysł okrętowy i
stoczniowy w Polsce
znajduje się w poważnym kryzysie.
- Gdyby nie dotacje już dawno by upadł
- twierdzi prezes zarządu
okręgu, eurodeputowany
LPR ze Szczecina Sylwester Chruszcz.
Dodał, że konieczne jest rozliczenie
osób
odpowiedzialnych za taki stan rzeczy.
Chruszcz zapewnia, że
sprawa ta trafi pod obrady zarządu krajowego.
- Będziemy też
szukać sprzymierzeńców
wśród naszych koalicjantów - dodał.
Rozwaga i Solidarnoœæ – gazeta Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej
Redaktor naczelny: Katarzyna Dębska
Skład i red. techniczny: Edyta Sopolińska
Adres redakcji: 80-873 Gdańsk, ul. Na Ostrowiu 15/20, tel. 769-15-00, fax 769-14-41.
Uwagi prosimy kierować do sekretariatu Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej.
6
Rozwaga i
W poprzedniej „Rozwadze” było trochę o historii
rozgrywek międzywydziałowych, tym razem będzie
o drużynach zgłoszonych do ligi stoczniowej, a
także o kibicach poszczególnych wydziałów, którzy
stają do ligi kibiców.
11 lipca-12 sierpnia 2006.
Liga Stoczniowa w piłce nożnej
Coś dla
Paweł Brzezicki piłkarzy i kibiców
prezesem ARP
Prezesem Agencji Rozwoju Przemysłu został Paweł
Brzezicki, były dyrektor Polskiej Żeglugi Morskiej, doradca
premiera ds. gospodarki morskiej i do niedawna kandydat na
dyrektora generalnego Stoczni Gdańskiej. Paweł Brzezicki
zastąpił na stanowisku prezesa Arkadiusza Krężla, który prezesował ARP ponad piętnaście lat.
Paweł Brzezicki, nowy prezes ARP, ma 45 lat. Przez
23 lata pracował w Polskiej Żegludze Morskiej, w tym siedem
lat, jako dyrektor firmy. Doradzał premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi w sprawach gospodarki morskiej. Do
niedawna jeszcze był kandydatem na dyrektora generalnego
Stoczni Gdańskiej.
To dobra nominacja
Roman Gałęzewski, szef stoczniowej „Solidarności”
- Bardzo dobrze
oceniam tę nominację.
To człowiek, który zna
środowisko morskie, nie
tylko stoczniowe. Wywodzi się z PŻM, a przez
krótki czas był w Stoczni Gdańskiej, gdzie poznawał nasze problemy
od środka.
Spodziewamy się, że zgodnie z nazwą instytucji,
której jest prezesem, dążyć będzie do rozwoju przemysłu,
a nie zmniejszał i likwidował. Środki gromadzone na kontach Agencji Rozwoju Przemysłu służyć będą do rozwoju
gospodarki, a nie będzie to kolejna instytucja finansowa,
która gromadzi na swoich kontach aktywa.
W stoczni dał się poznać jako osoba zdecydowana i konkretna, która dużo wie na temat zarządzania.
Na początek o rozgrywkach zaplanowanych w
tym roku.
Z różnych przyczyn, rozgrywki zaplanowane na czerwiec zostały
przełożone na lipiec i początek sierpnia. Pierwszy mecz
rozegrany zostanie w dniu 11
lipca, a ostatni 12 sierpnia.
Zakończenie rozgrywek połączone będzie z festynem
dla pracowników stoczni.
Miejsce i program spotkania
niech na razie pozostaną tajemnicą.
Wszystkie drużyny
zgłaszają duże aspiracje do
medali, Liga przez to będzie ciekawsza, a kibice po
przeżyciach związanych z
Mistrzostwami Świata będą
mogli porównać poziom i
atrakcyjność meczy.
W
dotychczasowych rozgrywkach ligi stoczniowej kibice nie zawodzili,
chociaż różnie to bywało na
różnych wydziałach.
Drużyna PK-1 w
czasie, gdy zdobywała dwa
razy pod rząd mistrzostwo
nie miała kibiców, kilka osób
na meczu, to jak na taki duży
wydział stanowczo za mało.
Podobnie nie dopisywali
kibice wydziałów PW-4 i
ostatnio PW-5M, a także Euroluku. Pozostałe wydziały
mogą się pochwalić bardzo
dużym
zainteresowaniem
wśród załogi i często także
wśród ich rodzin. Bywało
tak, że na mecz wybierała się
spora grupa kibiców przyprowadzając dzieci żony i
znajomych, po meczu przy
jednym piwku dyskutowano
o przebiegu i poziomie spotkania. Terminarze wisiały w
okolicznych pubach, a rano
czekano z niecierpliwością
na aktualną tabelę rozgrywek.
Szczególna rywalizacja trwała między wydziałami PW-3 i PW-5.
Przez pierwsze lata w bezpośrednim pojedynku zawsze
lepszymi piłkarzami okazywali się zawodnicy z PW-3,
ale w końcowych klasyfikacjach to PW-5 było górą. Kibice obu drużyn mieli więc
powody do zadowolenia. W
latach 2000-2001 to właśnie
PW-5, liderowało w tej klasyfikacji, w następnych palmę pierwszeństwa przejęli
kibice PW-3.
Rozwaga i
dokończenie na str. 15
7
W spotkaniach z Ojcem
Świętym wzięło udział
2,5 mln pielgrzymów,
osiem tysięcy z nich
przybyło spoza granic
Polski.
Dwa i pół miliona
pielgrzymów
Bezpieczeństwa
papieża strzegło piętnaście
tysięcy policjantów, po 5
tys. strażaków i harcerzy, 7
tys. żandarmów, blisko 350
funkcjonariuszy Straży Granicznej.
- Nikomu nic się
nie stało, nie było wypadków drogowy czy potrąceń
pielgrzymów, jedynie dwóch
policjantów ucierpiało w
drobnych kolizjach w Warszawie - wyliczał premier Ludwik
Dorn, przewodniczący zespołów ds. organizacji pielgrzymi.
- Jako Polacy byliśmy razem, powtórzył się
fenomen pielgrzymek Jana
Pawła II, wytworzył się klimat sympatii i życzliwości,
tak cenny w podzielonym
świecie - mówił bp Piotr
Libera, sekretarz generalny
Episkopatu Polski.
Podsekretarz stanu
w MSWiA min. Władysław
Stasiak poinformował, że w
spotkaniach z Ojcem Świętym wzięło udział 2,5 mln
pielgrzymów - 900 tys. na
krakowskich Błoniach, 600
tys. w spotkaniu z młodzieżą, 300 tys. na Jasnej Górze,
270 tys. w Warszawie, 30 tys.
w Wadowicach, 15 tys. w
Kalwarii Zebrzydowskiej, 6
tys. w Łagiewnikach, ponad
400 tys. na trasie przejazdu
Benedykta XVI. W czasie
papieskiej wizyty przybyło
osiem tys. zagranicznych
pielgrzymów, odnotowano
też wzmożony ruch graniczny, z pewnością związany z
pobytem Papieża w Polsce.
8
Rozwaga i
Pierwsza pielgrzymka Benedykta XVI do Polski
Dawajcie św
Benedykt XVI wezwał Polaków do dawania świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa wo
krakow�
Wojtyły na Papieża, jest nadal bardzo aktualne. W dniach 25-28 maja Benedykt XVI
W trakcie pielgrzymki Ojciec Święty
odwiedził sześć miast, odprawił dwie msze święte
dla wiernych. Zawołanie
„Trwajcie mocni w wierze”
– które w przesłaniu do Polaków zgromadzonych w
rocznicę śmierci Jana Pawła
II na Placu św. Piotra użył
Benedykt XVI – było hasłem
pielgrzymki Ojca Świętego
do Polski.
Najwięcej
wiernych, bo ponad 900 tys.,
uczestniczyło we mszy św.
odprawionej przez Benedykta XVI na krakowskich
Błoniach. Wraz z papieżem
mszę koncelebrowało ponad
1900 duchownych: kardynałów, biskupów i księży z Polski oraz 16 innych państw.
Ziemia świadectwa
Ojciec Święty rozpoczął liturgię mszy św. znakiem krzyża i pozdrowieniem
po polsku: „Pokój z Wami”.
Tradycyjnie też już początek
i zakończenie homilii papież
wygłosił w języku polskim.
Papieża
powitał
metropolita krakowski kard.
Stanisław Dziwisz. „Nasz
dom jest Twoim domem.
Nasz kościół jest Twoim kościołem. Jan Paweł II dziś
cieszy się, że stąpasz po tej
ziemi jego śladami” – mówił
abp Dziwisz.
– Wraz z wyborem
Karola Wojtyły na Stolicę
Świętą (...) wasza ziemia
stała się miejscem szczególnego świadectwa wiary w
Jezusa Chrystusa. Wy sami
zostaliście powołani, by to
świadectwo składać wobec
całego świata. To wasze powołanie jest nadal aktualne,
a może nawet jeszcze bardziej od chwili błogosławionej śmierci Sługi Bożego.
Niech nie zabraknie światu
waszego świadectwa! – mówił na krakowskich Błoniach
Papież.
Zachęcając do dawania świadectwa wiary
Benedykt XVI sformułował
konkretne wskazania w jaki
sposób podjąć to wezwanie.
Prosił, aby Polacy „odważnie
składali świadectwo Ewangelii przed dzisiejszym światem, niosąc nadzieję ubogim,
cierpiącym, opuszczonym,
zrozpaczonym,
łaknącym
wolności, prawdy i pokoju”.
W kolejnym wezwaniu prosił, byśmy „czyniąc dobro
bliźniemu i troszcząc się o
dobro wspólne, świadczyli,
że Bóg jest miłością”.
Papież
postawił
również Polakom zadania
wobec narodów Europy i
świata: „proszę was w końcu, byście skarbem wiary
dzielili się z innymi narodami Europy i świata”.
Słowa
papieża
wierni wielokrotnie przerwali oklaskami i okrzykami:
„Jesteś w domu!”, „Dziękujemy!”.
Mój Kraków
Benedykt XVI
podkreślał, że, podobnie jak
dla Jana Pawła II, sprawowanie Eucharystii na krakowskich Błoniach, jest dla niego wyjątkowym przeżyciem.
Dziękując za zaproszenie do
Krakowa i za gościnę powiedział: „Kraków Karola Wojtyły i Kraków Jana Pawła II
jest również «moim Krakowem!»”. Podkreślił, że miasto to „jest również drogim
sercu Krakowem dla
niezliczonej rzeszy
chrześcijan na całym świecie, którzy
wiedzą, że
Jan Paweł
II przybył
na wzgórze
Watykańskie z tego
miasta, ze
wzgórza
Wa w e l skiego, «z
dalekiego
kraju»,
który dzięki niemu
stał się dla
wszystkich
krajem
drogim”.
wiadectwo wiary
obec całego świata. W homilii podczas mszy św. na
pielgrzymował po Polsce.
Benedykt XVI nie
krył, że przybył do Polski i
do Krakowa z potrzeby serca, w pielgrzymce po śladach
swojego poprzednika. Pragnął spotkać jego rodaków
i „zakosztować wiary Polaków”, ale też upewnić się,
czy w niej trwają. Chciał też
prosić Boga, by zachował w
Polakach „dziedzictwo wiary, nadziei i miłości” jakie
pozostawił światu, a Polakom
szczególnie, Jan Paweł II.
Do rodaków Jana
Pawła II Ojciec Święty
zwrócił się z osobistą prośbą: „Proszę was także, byście pamiętali o mnie w
waszych modlitwach i ofiarach, tak jak pamiętaliście o
moim wielkim Poprzedniku,
bym wypełnił misję powierzoną mi przez Chrystusa”.
Kończąc wezwał: „Trwajcie
mocni w wierze! Trwajcie
mocni w nadziei! Trwajcie
mocni w miłości!”.
Po mszy wierni odśpiewali Benedyktowi XVI
„Sto lat”, wołali też: „Zostań
z nami!”, „Benedetto!”.
 Pielgrzymi ze stoczni
na papieskiej mszy w Krakowie
Autokar pełen pielgrzymów ze Stoczni Gdańskiej, stoczniowców i ich rodzin, pielgrzymował na spotkanie z Benedyktem XVI. Był wspólne śpiewy i modlitwa. Uczestnicy oceniają wyprawę za bardzo udaną.
Na autokarze zawisły plakaty z wizerunkiem
Benedykta XVI i flaga „Solidarności”. Pielgrzymi odwiedzili Łagiewniki, uczestniczyli w niedzielnej mszy św.
papieskiej na krakowskich Błoniach, a w drodze powrotnej Apel Jasnogórski odmówili przed Czarną Madonną.
Zdzisław Skowroński, pracownik kontroli technicznej, w
stoczni od trzydziestu ośmiu lat, na pielgrzymce był nie
po raz pierwszy.
– Starałem się uczestniczyć we wszystkich
pielgrzymkach Jana Pawła II. Jestem katolikiem, chrześcijaninem nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej
– mówi Zdzisław Skowroński. – Pojechałem więc i teraz.
Benedykta XVI pan Zdzisław odebrał jako indywidualność. Człowieka, który nie jest kopią
naszego Papieża. Jan Paweł II uzewnętrzniał
się. Benedykt XVI żyje życiem wewnętrznym i to jego bogactwo. – Nie ma dla mnie
znaczenia, czy Ojciec Święty jest Polakiem,
Niemcem czy Afrykańczykiem, bo i tak każdy
kolejny papież niezależnie od narodowości i
koloru skóry jest następcą świętego Piotra.
Odpowiedz na pytanie po co pielgrzymować jest zdaniem pana Zdzisława bardzo
prosta: po spotkaniu z Ojcem Świętym przychodzą wspomnienia, refleksje, długi czas na
oddychanie nauczaniem papieskim.
– Bardzo dużo jeździłem w góry, na
rajdy i parę lat temu przyszła refleksja dlaczego jeżdżę w góry – opowiada Zdzisław
Skowroński. – Kiedy wyjeżdżałem plecak
był tak ciężki, że nikt nie mógł go podnieść.
A ja nosiłem go na plecach tydzień. Człowiek się umęczył. Teraz wiem: tlenu, którym
tam oddychałem, nikt mi nie zabierze, on
wciąż krąży w krwioobiegu. Tak samo jest z
papieżem. Klimatu tych spotkań, tego co się
tam usłyszy i doświadczy, nikt człowiekowi
nie zabierze.
Rozwaga i
9
28 maja 2006. Benedykta XVI w byłym obozie zagłady
Czyń dobro
Benedykta XVI w
Birkenau przywitał siarczysty deszcz, za chwilę tęcza
połączyła bramę, którą do
obozu wjeżdżali więźniowie
z niebem, aby już po momencie mogło wyjść słońce.
Jak wielkie wyznanie wiary zabrzmiało papieskie wołanie modlitewne:
„Błogosławiony Bóg, Ojciec,
Syn i Duch Święty, miłosierny i wielki w miłości: źródło przebaczenia, jedności i
pokoju”. Potem modlitwa w
języku hebrajskim: „odstąp
od złego, czyń dobro; szukaj pokoju i idź za nimi”. I
znów Papież, tym razem już
w swoim ojczystym języku:
„Boże pokoju, Ty sam jesteś pokojem… Spraw, aby
żyjący w zgodzie trwali w
pokoju, a skłóceni weszli na
drogę pojednani”.
W grupie więżniów,
którzy na chwilę spotkali się
z Benedyktem XVI był Marian Kołodziej, gdańszczanin,
autor scenografii teatralnych,
papieskich ołtarz, wreszcie „Klisz Pamięci”, cyklu
10
Rozwaga i
obrazów
inspirowanych
dramatem obozu koncentracyjnego. Marian Kołodziej
– numer 432 – przyjechał do
Auschwitz pierwszym transportem więźniów w roku
1939, a opuścił w chwili wyzwolenia, w roku 1946.
– Walczyliśmy o
swoje
człowieczeństwo,
chciałbym dziś usłyszeć
przestrogę, cośmy zrobili ze
światem. We mnie nie ma
zgody na to, co się ze światem teraz dzieje – Marian
Kołodziej mówił przed wystąpieniem Benedykta XVI.
Zdzisław Jasko zajął w Birkenau miejsce w
jednym z pierwszych rzędów, nieopodal Benedykta
XVI. Miał piętnaście lat i
metr czterdzieści wzrostu,
był najmniejszym chłopcem
w grupie przywiezionej w
maju do obozu koncentracyjnego KL Sachsenhausen.
Pięć lat później, również w
maju, wraz z wyzwalającymi obóz koncentracyjny
wojskami rosyjskimi opuścił
Sachsenhausen mając dwa-
dzieścia lat i wspomnienia,
które już nigdy nie dadzą mu
o sobie zapomnieć.
– Dla mnie nie ma
znaczenia, że Benedykt XVI
jest Niemcem. Nie miałoby też żadnego znaczenia,
gdyby wypowiedział słowo
„przepraszam” – Zdzisław
Jasko nie ma wątpliwości.
– Jadąc do obozy sądziłem,
że w naturze Niemców leży
mordowanie. W obozie zrozumiałem, że są też dobry
Niemcy, jak my trafiali do
obozów nie godząc się z faszyzmem. Wszyscy musimy
się starać, aby tamta tragedia
się nie powtórzyła.
„Jan Paweł II był tu
jako syn polskiego narodu.
Ja przychodzę tutaj jako syn
narodu niemieckiego i dlatego muszę i mogę powtórzyć
za moim poprzednikiem: Nie
mogłem tutaj nie przybyć.
Przybyć tu musiałem. Był
to i jest obowiązek wobec
prawdy, wobec tych, którzy tu cierpieli, obowiązek
wobec Boga: jestem tu jako
następca Jana Pawła II i jako
Papież
o wierze
 „Wierzyć to przede wszystkim znaczy uznać za prawdę
to, czego do końca nie ogarnia nasz umysł”. „Zgoda na
takie ograniczenie możliwości rozumu nie przychodzi
łatwo”. Dlatego tak istotny
jest inny wymiar wiary: „zaufanie osobie, nie zwyczajnej
osobie, ale Chrystusowi”.
 Benedykt XVI dodał, że
„ważne jest w co wierzymy,
ale jeszcze ważniejsze, komu
wierzymy”.
 „Wierzyć - to znaczy zawierzyć Bogu, powierzyć Mu
nasz los. Wierzyć - to znaczy
nawiązać głęboko osobistą
więź z naszym Stwórcą i Odkupicielem w mocy Ducha
Świętego, i uczynić tę więź
fundamentem całego życia”
syn narodu niemieckiego syn tego narodu, nad którym
grupa zbrodniarzy zdobyła władzę przez zwodnicze
obietnice wielkości, przywrócenia honoru i znaczenia
narodowi, roztaczając perspektywy dobrobytu, ale też
stosując terror i zastraszenie,
by posłużyć się narodem
jako narzędziem swojej żądzy zniszczenia i panowania.
Tak, nie mogłem tu nie przybyć” – mówił w Auschwitz-Birkenau Benedykt XVI.
Kościół św. Katarzyny w Gdańsku
Najstarszy kościół parafialny na Starym Mieście
stanął w płomieniach
Dym na dachu kościoła św. Katarzyny w Gdańsku pojawił się 22 maja niedługo po godz. 14.30. Alarm
wszczęli przechodnie. Pierwsze jednostki straży pożarnej pojawiła się – jak relacjonuje Andrzej Rószkowski, szef pomorskiej Straży Pożarnej – pięć minut od chwili przyjęcia zgłoszenia. Ogień rozprzestrzeniał się jednak błyskawicznie. Najpierw opadł dach prawej nawy, potem środkowej, a na końcu
lewej. Płomienie osiągały wysokość kilkunastu metrów ponad poszycie dachu. Na chodniki sypały się
dachówki. Ogromny pożar nie trwał dłużej niż kilkanaście minut. Na szczęście udało się wynieść ze
świątyni zabytkowe dzieła sztuki.
przeznaczenia nie mogły już
dłużej znaleźć odpowiednich warunków pracy. Jest
jednak również strażnikiem
carillonu. Carillon to zespół
zestrojonych ze sobą dzwonów, na których wygrywa
melodie zarówno mechanizm, jak choćby poranne
„Kiedy ranne wstają zorze”,
jak i koncertują carillonerzy,
grając kompozycje od Bacha
po Rubinsteina. W Polsce są
tylko dwa koncertowe carillony, oba w Gdańsku. Jeden
właśnie u św. Katarzyny,
a drugi na wieży Ratusza
Głównego Miasta.
Kręte schody
Po raz pierwszy
carillon w wieży kościoła
św. Katarzyny zawieszono
w roku 1578. Mało o nim
wiadomo. Zapewne był to
niewielki zespół dzwonów.
Ostatni przedwojenny carillon kościoła św. Katarzyny powstał w roku 1910
w ludwisarni Schillingów
w Apoldzie w Niemczech.
Był to wówczas najcięższy
carillon świata – ważył ponad 16 ton. Żywot jego był
jednak krótki. W roku 1942
niemieckie władze okupacyjne zdjęły go, aby przetopić. Jakimś cudem ocalało
28 dzwonów. Grają dzisiaj
w kościele Mariackim w Lubece. W roku 1989, dzięki
usilnym staraniom dawnego
gdańszczanina Hansa Eggebrechta z Hamburga oraz
rzeszy ofiarodawców z kraju
i zagranicy, św. Katarzyna
Rozwaga i
11
dokończenie na str. 12
Kościół św. Katarzyny to najstarszy kościół
parafialny Starego Miasta,
ufundowany w XIII wieku.
Tutaj znajduje się m.in. płyta nagrobna słynnego gdańskiego astronoma Jana Heveliusza z roku 1659.
Betonowy strop
Szczątki dachu kościoła św. Katarzyny opadły
na betonowy strop. To on
uchronił wnętrze świątyni i
liczne jej zabytki przez wdarciem się ognia do wnętrza.
Ze świątyni wyniesiono niemalże wszystkie zabytkowe
obiekty. Strażacy tymczasem
jeszcze wiele godzin ratowali wieżę kościoła, gdzie swą
siedzibę ma Muzeum Zegarów Wieżowych i wisi koncertowy carillon, dogaszając
tlące się elementy drewniane
kopuły.
W 1996 roku wieża
kościoła św. Katarzyna na
mocy porozumienia podpisanego między ojcami karmelitami a miastem i Muzeum Historycznym Miasta
Gdańska, stała się siedzibą
Muzeum Zegarów Wieżowych, jak do tej pory jedynej
takiej placówki w Polsce.
Muzeum gromadzi i konserwuje mechanizmy zegarowe
znaczące dla tego rzemiosła, które w miejscu swego
znowu otrzymała carillon.
Odlano go w królewskiej
Ludwisarni w Eijsbouts w
Asten w Holandii. Carillon
liczy 49 dzwonów, o masie ok. 14 ton. Poszczególne dzwony są poświęcone
świętym i błogosławionym,
ludziom zasłużonym dla
Gdańska, ofiarom obozów i
tym, którzy ich ratowali. Napis na największy dzwonie
– pobłogosławionym przez
Jana Pawła II podczas jego pobytu w Gdańsku w roku 1987
– głosi: „Pokój i Pojednanie”.
Grzegorz Szychliński, kierownik Muzeum Zegarów Wieżowych, mówi
niemalże o cudzie. Na piętnaście minut przed tym, jak
muzealnicy dowiedzieli się,
iż spod dachu świątyni wydobywa się dym, amerykański
carillonista skończył właśnie
grać na instrumencie. Rozprzestrzeniający się ogień
powodował natychmiastowy
wzrost temperatury. Tempo akcji i trudne warunki
ewakuacyjne uniemożliwiły
wyniesienie obiektów muzealnych na zewnątrz. Niestety
78-metrową wieżę kościoła
św. Katarzyny dzielą od po-
12
Rozwaga i
ziomu ulicy piętnastometrowe kręte schody o szerokości
ok. 60 centymetrów.
Dzwony ocalały
– Jak na ogrom
pożaru strażacy sprawili
się bardzo dobrze – oceniał
dzień po pożarze Grzegorz
Szychliński. – Eksponaty
poukładaliśmy pod ścianami. Wiele będzie trzeba poświęcić czasu na naprawy,
ale żadnego nie utraciliśmy
bezpowrotnie. Całkowicie
natomiast zalana została
wodą klawiatura carillonu.
Dziś już wiadomo,
że ok. 48 tysięcy euro kosztować będzie nowa klawiatura
carillonu, która nie przetrwała nadmiaru wody podczas
gaszenia ognia. Dzwony z
całą pewnością nie ucierpiały. Gerd Oldenbouving,
członek holenderskiego Stowarzyszenia Carillionu - i
wykonawca gdańskiego instrumentu, który prowadził
oględziny - zapewnił dzwony grają czysto. Wyjaśnił, że
nagranie cyfrowe dzwonów
wysyłał do holenderskiego
wykonawcy, by porównać
z wzorem. I okazało się, że
wszystkie zachowały swój
ton.
Nowa klawiatura zostanie wykonana w Holandii.
Gospodarze kościoła liczą, ze
wykonawcy zdążą do 16 lipca.
Wówczas bowiem w Gdańsku planowany jest Światowy
Kongres Carillonowy.
Jeszcze w dniu pożaru sprawą zajęła się prokuratura próbując ustalić, kto
lub co mogło być przyczyną
powstania ognia. Dwaj dekarze, którzy wykonywali
prace w kościele św. Katarzyny, przesłuchiwani byli
przez kilka godzin. Z zeznań
robotników nie wynikło jednak, co mogło być przyczyną
pożaru. Wiadomo, że używali elektronarzędziami. Nie
wykluczone, że pojawiła się
iskra lub uszkodzona była
 To nie pierwszy pożar
Wieża kościoła św. Katarzyny – masywna budowla,
bo grubość murów w przyziemiu osiąga 4,6 m, a wysokość 78,5
m – nie miała na przestrzeni wieków wiele szczęścia. Zaczęto ją wznosić w roku 1450. Budowę doprowadzono tylko do
kalenicy dachu kościoła, gdyż Krzyżacy, panujący wówczas w
Gdańsku, nie pozwalali ze względów militarnych na budowę
wyższych wież. W latach 1484-1486 podciągnięto mury do
obecnej wysokości i przykryto siodłowym dachem. W 1634
roku zastąpiono dach wspaniałym barokowym hełmem wykonanym przez Jakuba van den Blocka, który stanowi przepiękny,
charakterystyczny dla miasta przykład „holenderskiego baroku
gdańskiego”, jak niektórzy określają ten styl.
3 lipca 1905 roku wieża staje w ogniu od uderzenia
pioruna. W 1910 odbudowa jest już ukończona, ale działania
wojenne w 1945 roku rujnują ją znowu. W 1979 roku ukończono rekonstrukcję hełmu.
W ubiegłym roku latem – w stulecie pożaru wieży
kościoła św. Katarzyny – Muzeum Zegarów Wieżowych zorganizowało próbny alarm pożarowy.
 Liczy się każda złotówka
Informacje o Społecznym Komitecie Odbudowy Kościoła św. Katarzyny, fotoreportaż relacjonujący przebieg tragedii, ale i historię tego najstarszego kościoła parafialnego na
Starym Mieście w Gdańsku – znaleźć można w internetowym
serwisie poświęconym tragicznemu w skutkach pożarowi kościoła św. Katarzyny. Adres: www.gdansk.pl
Odbudowę kościoła św. Katarzyna wesprzeć można:
■ Wpłatą na konto bankowe. Konto Społecznego Komitetu Odbudowy Kościoła św. Katarzyny: Bank Millenium, nr 88 11 60
2202 0000 0000 7530 0999. Wpłaty zwolnione są z wszelkich
opłat i prowizji.
■ Drogą SMS. Koszt SMS-a to 2,44 zł brutto. Hasło: „Katarzyna” na numer 72022.
■ Przez połączenie telefoniczne Telekomunikacji Polskiej.
Koszt połączenia to 3,89 zł. brutto.
Numer tej specjalnej linii: 0 400 307 400.
instalacja elektryczna. To
zdaniem szefa prokuratury
okręgowej w Gdańsku, Józef
Fedosiuk, najbardziej prawdopodobna wersja. Taką też
wersję przyjęła prokuratura.
Prokuratura bada
Nikomu nie postawiono w pierwszych dniach
po pożarze zarzutów. To
początkowy etap śledztwa. Prokuratura Rejonowa
Gdańsk-Śródmieście badała
tragiczne zajście pod kątem
artykułu 163 par. 1 Kodeksu
karnego, który mówi o tym,
że „kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub
zdrowiu wielu osób albo
mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru”
może trafić do więzienia na
10 lat.
Śledztwo w sprawie pożaru przejęła gdańska
Prokuratura Okręgowa. Szef
gdańskiej PO Józef Fedosiuk
poinformował, że stało się
tak z uwagi na wagę sprawy
i rozmiar szkód.
Najpóźniej do 30
czerwca ma zostać wykonana
ekspertyza stanu konstrukcji
kościoła św. Katarzyny. Powiatowy inspektor nadzoru
budowlanego w Gdańsku
Władysław Wróbel już zapowiada, że w złym stanie jest
ściana szczytowa od strony
ul. Profesorskiej, w części
wystającej ponad sklepienie
kościoła.
Oferta finansowa dla członków NSZZ
I. ZASIŁKI STATUTOWE
1. Z tytułu urodzenia dziecka* ......................................�
- samotnie wychowujące matki* ............................................�
2. Z tytułu zgonu członka związku* ..............................�
3. Z tytułu zgonu członka rodziny:
- współmałżonka, rodziców, teściów, macochy, ojczyma, dzieci �
II. ZASIŁKI (zapomogi) I ŚWIADCZENIA INNE (ustanowione dodatkowo w Stoczni Gdańskiej)
1. Związkowa odprawa emerytalno-rentowa* ............�
ł
ł
ł
ł
ł
Uprawnione są tylko osoby, które nie otrzymały tego świadczenia wcześniej.
2. Zasiłek z tytułu zawarcia związku małżeńskiego przez członka związku* ..................................................................................... 320 zł
3. Zasiłek z tytułu zgonu członka związku z powodu nieszczęśliwego wypadku (do wysokości)* ………..........…....................… 2100 zł
Wysokość świadczenia każdorazowo ustala Prezydium.
4. Zasiłek z tytułu zgonu brata, siostry* .......................�
ł
(*) Do wszystkich powyższych zasiłków uprawnieni są członkowie związku z co najmniej 6 miesięcznym stażem związkowym.
5. Zasiłek pomocowy dla nowo zatrudnionych
- Zatrudnieni na umowę próbną 2 tygodnie ..............................�
- Zatrudnieni na umowę próbną powyżej 2 tygodni .............�
Zasiłek wypłacany jest tylko do 30 dni od daty rozpoczęcia pracy.
ł
ł
z
6. Chwilówki – zwrotne do wysokości ..........................�
ł
Warunki:  Uprawniony jest członek związku z co najmniej 1 miesięcznym stażem związkowym, nie musi być zatrudniony na umowę stałą  Wymagany
jest poręczyciel członek związku w przypadku braku potrąceń składek związkowych lub gdy wynagrodzenie na rachunek BROR jest niższe niż wypłacana
zaliczka oraz innych okolicznościach nie przewidzianych w uchwale zagrażających spłatę  W przypadku otrzymania chwilówki, w danym miesiącu można
ubiegać się o pożyczkę  Od chwilówek pobierana jest prowizja  Chwilówki nie są wypłacane w przypadku nie terminowego przesyłania przelewów przez
stocznię oraz wypłat chwilówek na poczet niewypłaconego wynagrodzenia  Chwilówki potrącane są z wynagrodzenia przez listę płac
7. Chwilówki na poczet niewypłaconego wynagrodzenia z przyczyn zakładu pracy do wysokości łącznej .................................. 1500 zł
Warunki:  Uprawniony jest członek związku z co najmniej 1 miesięcznym stażem związkowym, nie musi być zatrudniony na umowę stałą  Wymagany jest
poręczyciel członek związku, gdy zachodzą okoliczności, iż spłata nie będzie w terminie  Wypłacona kwota jednorazowej chwilówki nie może przekraczać
kwoty 1000zł  Wypłacana kwota chwilówki nie może być wyższa od niewypłaconego wynagrodzenia netto  Chwilówki na poczet wynagrodzenia można
łączyć z innymi świadczeniami NSZZ ”Solidarność”  Pracownik zobowiązany jest w określonym terminie spłacić chwilówkę w kasie. Niedotrzymanie
określonego terminu powoduje potrącenie z wynagrodzenia dodatkowo naliczenia odsetek karnych w wysokości 10% od kwoty pobrania oraz wstrzymania
następnych wypłat do czasu otrzymania zwrotu w formie przelewu na konto związku
8. Zasiłki szkoleniowe - refundacja kosztów nauczania
Na pisemny wniosek pracownika (druk uchwały) Komisja Międzyzakładowa refunduje wykupione indywidualne kursy podwyższające kwalifikacje członka
związku, zmianę zawodu w tym studia. Wysokość refundacji określa każdorazowo Prezydium K.M i jest ona zależna od ilości wypłacanych zasiłków w danym
semestrze, refundacja następuje po okazaniu dokumentu o pełnym koszcie kursu oraz xero dowodu wpłaty dokonanej przez pracownika. Uprawniony jest tylko
członek związku, nie dotyczy rodziny.
9. Zasiłki z tytułu leczenia szpitalnego
Na pisemny wniosek pracownika (druk uchwały) oraz załączników w postaci xero wypisu ze szpitala oraz z książeczki RUM Komisja Międzyzakładowa
udziela zapomogi bezzwrotnej w wysokości 25 zł za każdy dzień pobytu, jeżeli członek związku przebywał w szpitalu w sposób ciągły minimum 3dni.
Uprawniony jest tylko członek związku, nie dotyczy rodziny oraz leczenia sanatoryjnego.
10. Zasiłki z tytułu długotrwałej choroby - refundacja kosztów leczenia
Na pisemny wniosek pracownika (druk uchwały) Komisja Międzyzakładowa udziela zapomóg bezzwrotnych w formie refundacji kosztów leczenia tj. zakupu
leków na podstawie załączników w postaci zapłaconych oryginałów faktur, xero wpisu lekarza o zakupie leku w książeczce RUM, oraz potwierdzenia przez
dyscyplinę pracy lub rachubę długości zwolnienia. Możliwość oraz wysokość danej refundacji określa każdorazowo Prezydium K.M, świadczenie to nie jest
obligatoryjnie i jest ono zależne od posiadanych przez związek środków finansowych oraz ilości wypłacanych zasiłków w danym półroczu. Nie dokonuje się
dopłaty do wcześniej refundowanych faktur. Uprawniony jest tylko członek związku, nie dotyczy rodziny.
11. Zasiłek na zakup sprzętu medycznego
Na pisemny wniosek pracownika (druk uchwały) oraz zlecenie lekarza prowadzącego, Komisja Międzyzakładowa refunduję zakup sprzętu medycznego
niezbędnego do leczenia pracownika tj np. kule, wózki inwalidzkie, gorsety, aparaty słuchowe, glukometry itp. Możliwość oraz wysokość danej refundacji
określa każdorazowo Prezydium K.M, świadczenie to nie jest obligatoryjnie i jest ono zależne od posiadanych przez związek środków finansowych oraz ilości
wypłacanych zasiłków w danym półroczu. Uprawniony jest tylko członek związku, nie dotyczy rodziny.
12. Zapomogi zwrotne
Z tytułu urlopu wypoczynkowego min. 10 dni roboczych lub sytuacji losowych w wysokości:
- Zapomoga zwrotna 500 zł - zwrot w 5 – ratach wymagany rachunek BROR min. 550 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Zapomoga zwrotna 600 zł - zwrot w 5 – ratach wymagany rachunek BROR min. 600 zł – bez zasiłku rodzinnego
Z tytułu sytuacji losowych w wysokości:
- Zapomoga zwrotna 750 zł - zwrot w 5 – ratach wymagany rachunek BROR min. 650 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Zapomoga zwrotna 800 zł - zwrot w 4 - ratach wymagany rachunek BROR min. 700 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Zapomoga zwrotna 900 zł - zwrot w 4 - ratach wymagany rachunek BROR min. 750 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Zapomoga zwrotna 1000 zł - zwrot w 4 – ratach wymagany rachunek BROR min. 800 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Zapomoga zwrotna 1200 zł - zwrot w 5 – ratach wymagany rachunek BROR min. 850 zł – bez zasiłku rodzinnego
Rozwaga i
13
Warunki:  Uprawniony jest członek związku z co najmniej 3 miesięcznym stażem związkowym, nie musi być zatrudniony na umowę stałą  Udziela
się w wypadkach losowych umotywowanych zgodnie z regulaminem zamieszczonych na wniosku  Ilość rat przy poszczególnych kwotach nie może być
większa niż w uchwale  W okresie spłaty można ubiegać się o inne pożyczki oraz chwilówki  Poręczyciele pożyczek muszą być członkami związku i
mieć umowę stałą bez względu na wysokość pożyczki  Osobom, którym w ostatnim miesiącu przed ubieganiem się o pożyczkę, inne potrącenia w stoczni
nie pozwalały na opłacanie składek członkowskich, to pożyczkobiorca w takiej sytuacji nie otrzyma pożyczki powyżej kwoty 1000 zł  Poręczyciel musi
być członkiem związku i mięć opłacone składki związkowe nie może w okresie spłaty poręczać więcej niż dwie pożyczki  Należne oprocentowanie jest
umarzane i traktowane jako pomoc statutowa związku
13. Pożyczki komercyjne - udziela się w następujących wysokościach:
a. Z oprocentowaniem stałym 0,4 % miesięcznie (4,8 % rocznie)
- Pożyczka 750 zł - zwrot w 5-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 765,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 153,00 zł) wymagany rachunek BROR
min. 650 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Pożyczka 1000 zł - zwrot w 4-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 1016,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 254,00 zł) wymagany rachunek
BROR min. 800 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Pożyczka 1500 zł - zwrot w 6-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 1536,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 256,00 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1000 zł – bez zasiłku rodzinnego
b. Z oprocentowaniem stałym 0,45 % miesięcznie (5.4% rocznie)
- Pożyczka 2000 zł - zwrot w 8-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 2072,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 259,00 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1100 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Pożyczka 2500 zł - zwrot w 10-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 2612,50 zł, rata miesięczna z odsetkami 261,25 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1200 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Pożyczka 3000 zł - zwrot w 12-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 3162,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 263,50 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1300 zł – bez zasiłku rodzinnego
c. Z oprocentowaniem stałym 0,5% miesięcznie (6% rocznie)
- Pożyczka 3500 zł - zwrot w 14-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 3745,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 267,50 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1400 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Pożyczka 4000 zł - zwrot w 16-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 4320,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 270,00 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1500 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Pożyczka 4500 zł - zwrot w 18-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 4905,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 272,50 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1600 zł – bez zasiłku rodzinnego
d. Z oprocentowaniem stałym 0,55% miesięcznie (6,6% rocznie)
- Pożyczka 5000 zł - zwrot w 20-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 5550,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 277,50 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1700 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Pożyczka 5500 zł - zwrot w 22-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 6165,50 zł, rata miesięczna z odsetkami 280,25 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1800 zł – bez zasiłku rodzinnego
- Pożyczka 6000 zł - zwrot w 24-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 6792,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 283,00 zł) wymagany rachunek
BROR min. 1900 zł – bez zasiłku rodzinnego.
e. Z oprocentowaniem stałym 0,6% miesięcznie (7,2% rocznie)
- Pożyczka 6500 zł - zwrot w 26-ratach (z odsetkami na koniec spłaty wyniesie 7514,00 zł, rata miesięczna z odsetkami 289,00 zł) wymagany rachunek
BROR min. 2000 zł – bez zasiłku rodzinnego
Warunki:  Uprawniony jest członek związku z co najmniej 3 miesięcznym stażem związkowym  Od umowy pożyczki można odstąpić w ciągu 3-dni
bez ponoszenia kosztów  W przypadku pożyczek od 2000 zł do 6500 zł pożyczkobiorca musi być zatrudniony na umowę stałą, natomiast przy niższych
kwotach tego warunku nie trzeba spełniać  Poręczyciele pożyczek muszą być członkami związku i mieć umowę na czas nieokreślony bez względu na
wysokość pożyczki, i mieć opłacone składki związkowe, w okresie spłaty nie może poręczać więcej niż dwie pożyczki  Osobom, którym w ostatnim
miesiącu przed ubieganiem się o pożyczkę, inne potrącenia w stoczni nie pozwalały na opłacanie składek członkowskich, to pożyczkobiorca w takiej
sytuacji nie otrzyma pożyczki powyżej kwoty 1000 zł  W okresie spłaty można ubiegać się o inne pożyczki oraz chwilówki  Pobierane odsetki mają
wartość stałą, naliczane są od kwoty pożyczki zgodnie z podpisaną umową, odsetki te przeznaczone są na działalność statutową związku. W przypadku
wcześniejszej spłaty korygowane są odsetki na podstawie wypisanego wniosku  Umowa pożyczki zawarta jest tylko na okres zatrudnienia w Stoczni
Gdańskiej lub w innych firmach zrzeszonych w Komisji Międzyzakładowej. Pracownikowi, któremu zakład pracy wypowie umowę o pracę lub dokona
zwolnienia dyscyplinarnego pożyczka zostaje potrącona w jednej racie z pomniejszonymi odsetkami za skrócenie okresu spłaty. Pożyczka może też być
przeksięgowana na inną osobę pracującą
14. Fundusz Wydziałowy
Odpis w wysokości 1,50 zł na każdego członka związku na wydziale. Fundusz wydziałowy przeznaczony jest na bieżącą działalność związku na wydziale, w
tym na: zapomogi bezzwrotne, zapomogi zwrotne, paczki, wieńce i kwiaty, upominki dla odchodzących na emeryturę, materiały biurowe, artykuły spożywcze
na zebrania członków związku w tym spotkania opłatkowe.
Do innego wydatkowanie pieniędzy wymagana jest indywidualna zgoda Prezydium Komisji Międzyzakładowej.
III. ZAPOMOGI BEZZWROTNE
Zapomogi bezzwrotne udzielane są w wypadkach losowych umotywowanych np.: pożar, kradzież, długotrwała choroba, uciążliwa i kosztowna rehabilitacja,
awaria instalacji w domu, awaria sprzętu domowego niezbędnego do normalnego funkcjonowania, itp.
Wnioski rozpatruje i przyznaje Komisja Socjalna z funduszu socjalnego stoczni.
Za Komisję Międzyzakładową
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej
(-) Karol Guzikiewicz
14
Rozwaga i
dokończenie ze str. 7
W ostatnim sezonie
rywalizacje o miano najlepszych kibiców wygrał zasłużenie wydział PK-3, zaprezentowali się z jak najlepszej
strony, zaczynając od frekwencji, kończąc na oprawie
meczu. Były śpiewy, muzyka, imprezy towarzyszące i
przede wszystkim kulturalny
doping.
Mówiąc o kibicach
trzeba też wspomnieć o wydziale PD – mały wydział,
ale potrafił pokazać się z jak
najlepszej strony.
Punktacja w lidze
kibiców opiera się na ocenie frekwencji, zachowania,
oprawie meczy, a także za
obecność na trybunach kierownika wydziału. Przypadki
niekulturalnego zachowania
karane są punktami ujemnymi, co w historii ligi zdarzyło się tylko raz w roku 2003.
Zwycięscy kibice nagradzani są na koniec rozgrywek
zwiększonym przydziałem
soku pomarańczowego.
W sezonie 2006
wypada więc życzyć, aby
rywalizacja tak piłkarzy, jak
i kibiców przebiegała tak jak
dotychczas w sportowej i
kulturalnej atmosferze.
(FR)
 Udział w rozgrywkach zgłosiło 8 drużyn
 PK-1. Drużyna po kilkuletniej nieobecności
wraca z niemałymi aspiracjami na końcowy sukces. Jej szanse można oceniać jako bardzo duże.
Co najmniej kilku zawodników gra czynnie w
zespołach piłkarskich różnych lig. A i PK-1 jest
największym wydziałem w stoczni, dzięki czemu trener Włodzimierz Kluk ma w kim wybierać.
 PK-3. Bardzo duże zainteresowanie grą w zespole wykazują nowo przyjęci młodzi pracownicy, którzy wraz z doświadczonymi kolegami
z lat poprzednich pewni są – jak mówi kapitan
zespołu Tomasz Sokołowski – wygranej.
 PW-2. Zespół, który również wraca do rozgrywek po przerwie. Manager Zbigniew Kubiak
zapewnia, że pod wodzą trenera Jarka Brukwickiego stać ich na medal, nie ujawnia jednak jakiego koloru. I w tej drużynie jest znaczna grupa
młodych zawodników.
W poprzednich latach nie mogli skompletować
składu, teraz jednak wzmocnieni zawodnikami z
wydz. PD z bardzo ambitnym „menago” Krzysiem Brzozą mogą sprawić duża niespodziankę,
tym bardziej że również szeregi zespołu zasilili
młodzi, potrafiący grać w piłkę zawodnicy.
 PW-3. Faworyt rozgrywek, aktualny mistrz
stoczni ma w tym roku ponownie sięgnąć po
tytuł, chociaż - jak mówi szef zespołu Stefan
Ligocki - trudno będzie, gdyż odeszło kilku dobrych zawodników. W każdym meczu jednak
drużyna ma dwunastego zawodnika, którym są
wspaniali, wierni kibice.
 PW-4 AX. Trener Grzegorz Traczyk zdecydował, że muszą wrócić dni chwały. Połączył więc
wydział z AX, czyli z wysportowanymi zawod-
nikami z ochrony stoczni.
Kierownik drużyny wartowników, Wojtek Małyszko, zgodził się na takie rozwiązanie i twierdzi, że w nowym składzie drużyna nie przegra
żadnego meczu.
 PW-5. Zespół groźny dla każdego pod warunkiem, że spełni jeden warunek – na boisko
wychodzić będzie w jedenastoosobowym składzie. Kilku nawet bardzo dobrych zawodników
nie wygra meczu. Stawanie do gry w ośmiu czy
dziewięciu zawodników, a tak było podczas poprzednich edycji Ligii, to największa bolączka
drużyny.
Może tym razem odpowiednio zmotywowani
przez kierownika wydziału i nowego przewodniczącego będą mogli zmobilizować wszystkich
zarejestrowanych piłkarzy? No a wtedy… drżyjcie rywale.
 PW-5 M. Drużyna malarzy z PW-5 zgłosiła
do rozgrywek największą grupę zawodników.
Opiekun drużyny, Zbigniew Stefański, może
skompletować trzy składy. Tak jest pewny zwycięstwa, że już kazał mrozić szampany. Widząc
zaangażowanie niektórych mistrzów i trenera
Jarka Oleśkowa można dojść do wniosku , że nie
są to czcze przechwałki.
 Euroluk. Darek Grochowski, szef zespołu,
wzmocnił ostatnio drużynę kilkoma znaczącymi
transferami. W tym roku – jak zapowiadają - nie
chcą być już chłopcami do bicia i zapowiadają miejsce w górnej strefie tabeli. Przy dobrym
układzie i odrobinie szczęścia możliwe jest nawet
zdobycie któregoś z medali - pod warunkiem, że
podobnie jak na PW-5 we wszystkich meczach
występować będzie komplet zawodników.
Rozwaga i
15
Nowości w wypożyczalni
Cold Mountain
Nicole Kidman (Zdobywczyni Oscara dla Najlepszej Aktorki, Godziny, 2002) występuje wraz z nagrodzoną
Oscarem Rene Zellweger (Najlepsza Aktorka Drupolanowa, Wzgórze nadziei, 2003) i nominowanym do
Nagrody Akademii Judem Law (Najlepszy Aktor, Wzgórze nadziei, 2003).
Na początku Wojny Secesyjnej mężczyźni z Cold Mountain w Północnej Karolinie opuścili swe rodzinne
strony, by przyłączyć się do armii Konfederatów. Ada (Kidman) czeka na swego ukochanego Inmana (Law).
Lecz wojna ciągle trwa a jej listy pozostają bez odpowiedzi. Ada stara się przetrwać i uchronić swą farmę
przed grabieżami i licytacją.
Pomaga jej w tym twarda, doświadczona przez życie Ruby (Zellweger).
Gdy wojna zbliża się do końca siła ludzkiego ducha zostaje wystawiona na ciężką próbę...
Film został wyreżyserowany przez zdobywcę Oscara Anthony`ego Minghella (Angielski pacjent, 1996).
Opowieści z Narnii – Lew, Czarownica i stara szafa
Wkroczcie do magicznego świata za sprawą tej niezwykłej przygody, zrealizowanej przez Walt Disney Pictures i Walden Media na podstawie ponadczasowej, uwielbianej na całym świecie powieści C.S. Lewisa
Dzięki oszałamiającym realizmem efektom specjalnym poznacie wyczyny Łucji, Edmunda, Zuzanny i Piotra,
czwórki rodzeństwa, którzy podczas zabawy w chowanego, przez starą szafę znajdującą się w wiejskiej
posiadłości tajemniczego profesora wkraczają do magicznego świata Królestwa Narnii. Oczarowane dzieci
odkrywają tam cudowną i, zdawać by się mogło, spokojną krainę zamieszkałą przez mówiące zwierzęta,
krasnoludki, fauny, centaury i olbrzymy. Kraina ta spowita jest jednak wieczną zimą za sprawą złej Białej
Czarownicy – Jadis. Dzięki pomocy mądrego, wspaniałego lwa Alana, dzieci uwalniają Narnię od lodowej,
mroźnej potęgi Czarownicy podczas niezwykle widowiskowej, kulminacyjnej bitwy
i przywracają tron królestwa prawowitym władcom.
Stealth
Reżyser xXx i Szybkich i wściekłych zrealizował kolejny przebojowy film akcji, w którym występują Josh
Lucas, Jessica Biel i zdobywca Oscara Jamie Fox (Najlepszy Aktor, Ray, 2004). Henry, Ben i Kara są najlepszymi pilotami, członkami tajnego programu rządowego. Ich nowy partner to w pełni zautomatyzowany, super
nowoczesny, niewykrywalny przez radary, inteligentny myśliwiec. Podczas próbnego lotu, na skutek rażenia
piorunem maszyna doznaje awarii – sztuczna inteligencja wymyka się spod kontroli, a jej celem staje się
wywołanie światowej wojny. Tylko znajdująca się na pokładzie trójka pilotów może powstrzymać śmiertelne
zagrożenie. W ich rękach spoczywa los całego globu.
Kurczak Mały
Niezwykły świat, akcję zapierającą dech, moc niesamowitych przygód i uroczych bohaterów znajdziecie w
najnowszym, przepełnionym humorem filmie ze studia Disneya. Śmiech będzie rozbrzmiewał pod niebiosa!!!
Gdy niebo naprawdę spada, w miasteczku Dębki Duże wybucha panika. Tylko Kurczak Mały z pomocą
swoich przyjaciół może uratować planetę przed zagrożeniem z kosmosu. Tym samym udowadnia, że największym bohaterem w świecie jest po prostu Kurczak Mały!
Wspaniała muzyka, fascynujące i zabawne materiały dodatkowe a wśród nich alternatywny początek filmu,
niepowtarzalny reportaż z realizacji, gra i wiele, wiele więcej sprawiają, że wszyscy zapieją z zachwytu nad
tym wydaniem DVD.
Szeregowiec Dolot
Poznajcie historię Dorota, małego gołębia o wielkiej odwadze i jeszcze większych marzeniach, który wraz
z przyjaciółmi postanawia zaciągnąć się do Królewskiej Służby Gołębi Pocztowych. Ta elitarna jednostka
wspiera aliantów wysyłając swych latających kurierów z tajnymi wiadomościami przez Kanał La Manche.
Jednak do służby nadają się tylko najlepsi z najlepszych, bowiem kontrolowane przez wroga niebo nad Kanałem patroluje bezlitosna brygada Sokoła.
Czy bohaterskie gołębie zdołają dostarczyć wiadomość do centrali w Anglii? Czy wyjdą cało z czyhających
niebezpieczeństw i zdołają umknąć niemieckim Sokołom? I co stanie się z niewyrośniętym gołębiem, któremu wszyscy wokół mówili, że jest za mały, by cokolwiek zmienić w wielkim świecie?
16
Rozwaga i

Podobne dokumenty