Rodzina katolicka - Klikasz? Zapnij pasy!

Transkrypt

Rodzina katolicka - Klikasz? Zapnij pasy!
Rodzina katolicka - Klikasz? Zapnij pasy!
środa, 16 września 2009 10:25
O pornografii wśród nieletnich, bezpiecznym internecie i odbijaniu piłeczki z Marie-Claire
Hernandez, meksykańską pedagog, założycielką organizacji Familia y Sociedad (Rodzina i
Społeczeństwo), zajmującą się problematyką uzależnienia dzieci i młodzieży od pornografii,
rozmawia Szymon Babuchowski. Dlaczego młodzi ludzie wchodzą w pornografię? – Czasem dzieje się to zupełnie przypadkowo, np. zaczyna się od załącznika, który ktoś dostaje
w mailu. Najczęściej przyczyną jest naturalna ciekawość, chęć dowiedzenia się czegoś więcej o
własnej seksualności. Dziecko nie umie jeszcze rozróżnić, co jest naturalne, a co już jest
pornografią. Tymczasem pornografia często tę dziecięcą ciekawość wykorzystuje. Pierwszą
reakcją jest zazwyczaj odrzucenie i zdegustowanie. A jednak ciekawość zwycięża i
uzależnienie pojawia się bardzo szybko. Wielu ludzi twierdzi, że uzależnienie od pornografii
działa o wiele szybciej i mocniej niż uzależnienie od narkotyków. Dzieje się tak dlatego, że
mamy do czynienia z reakcją chemiczną w mózgu, uwolnieniem się epinefryny. To hormon
przyjemności, ten sam, który uwalnia się, gdy człowiek używa alkoholu i narkotyków.
Czy są dzieci, które mają większe predyspozycje do uzależnienia się?
– Potrzebujemy więcej badań, by to stwierdzić. Widzimy, że uzależniają się także dzieci z
normalnych domów, które nie mają problemów w szkole. Nie stwierdzono dotąd takich
czynników ryzyka, które rozpoznajemy przy innych uzależnieniach. Dlatego tak trudno te dzieci
od razu rozpoznać.
Chyba problem jest także z rozmową na te tematy. Każde pytanie może się wydawać
sugestią…
– Problemem jest przede wszystkim to, że dzieci są o wiele bardziej zaawansowane technicznie
niż rodzice. Teraz to one uczą rodziców, jak obsługiwać komputer. Dlatego tak często jest to
„ciche” uzależnienie. Znam trzech młodych mężczyzn, dwudziestolatków, którzy walczyli z
uzależnieniem od 12. roku życia, a rodzice nie mieli o tym zielonego pojęcia.
1/3
Rodzina katolicka - Klikasz? Zapnij pasy!
środa, 16 września 2009 10:25
Jak w takim razie o tym rozmawiać z dziećmi?
– Dzieci już od podstawówki doskonale wiedzą o tym, że pornografia istnieje. O zagrożeniach,
które płyną z internetu, możemy więc mówić podobnie jak o tych związanych z alkoholem czy
narkotykami. Można porównać to do jazdy samochodem. Aby jazda była bezpieczna, musimy
zapiąć pasy. Podobne zasady rządzą bezpieczeństwem w sieci. Od dziecka rodzice uczą nas,
że nie należy rozmawiać z obcymi. To samo dotyczy internetu. Dzieci muszą wiedzieć, że nie
są anonimowe, że ponoszą odpowiedzialność za swoje zachowania w sieci. Uważam, że
wszystkie szkoły powinny mieć bezpieczny dostęp do internetu, tak jak bezpieczne powinny być
konta bankowe. W niektórych biurach internet jest tak ustawiony, żeby pracownicy nie tracili
czasu, wchodząc na pewne strony. Są one po prostu zablokowane. Podobnie mogłoby być w
domu, oczywiście bez łamania wolności człowieka. Decydowaliby o tym rodzice.
Ale jak się obronić przed zalewem tych treści? Przecież nawet na portalach z wiadomościami
można znaleźć linki do stron erotycznych. Trudno odciąć cały internet!
– Bardzo wierzymy w to, że internet niesie ze sobą dużo dobra, ale problem rzeczywiście
istnieje. Trzeba zwracać uwagę np. na zawartość maili, bo mogą one zawierać niebezpieczne
linki. Niekoniecznie przeniosą nas one na stronę pornograficzną, ale mogą otworzyć przed kimś
dostęp do zawartości naszego komputera. Inżynieria społeczna infiltruje komputery, żeby
pozyskać informacje o zainteresowaniach konkretnych ludzi. Powinniśmy nauczyć dziecko, że
nie klikamy na każdego linka, że nie wchodzi się na każdą stronę. W ten sposób chronimy je nie
tylko przed pornografią, ale także przed innymi zagrożeniami. Mamy rządowe kampanie
dotyczące bezpieczeństwa na drogach: foteliki, radary, alkomaty. To samo musimy zrobić z
autostradą w cyberprzestrzeni.
W jaki sposób można stwierdzić, że mamy do czynienia z uzależnieniem od pornografii?
– Obserwujemy te same symptomy co w każdym innym uzależnieniu: depresję, wyizolowanie,
problemy z koncentracją, huśtawki nastrojów, utratę nadziei. U dzieci występuje także ogromne
zagrożenie samobójstwem, a także zachowania seksualne nieadekwatne do wieku,
przejawiające się np. w sposobie dotykania innych dzieci.
2/3
Rodzina katolicka - Klikasz? Zapnij pasy!
środa, 16 września 2009 10:25
Jak dorośli powinni reagować w takich sytuacjach?
– Dla małych dzieci lekarstwem będzie przede wszystkim ich mama, dlatego że w oczach
dziecka mama jest obrazem dobroci, piękna i prawdy. Niestety, rodzice są najczęściej po prostu
wściekli na dziecko. Zaszokowani tym, po jakie materiały ono sięgało. Ale powoli społeczeństwo
zaczyna rozumieć, że mówimy o chorobie. O uzależnieniu, które wymaga pomocy i
odpowiedniej terapii.
Jaka to terapia?
– Po pierwsze trzeba uznać, że jest problem: jestem uzależniony. Następnie musi przyjść
decyzja: nie chcę tego uzależnienia. Nie w jakiejś dalszej perspektywie, tylko od dzisiaj. Dalej
ważna jest kontrola obrazów, które odbieramy. Tak jak powiedział Hiob: „Zawarłem z oczami
przymierze”. To, co wchodzi do oka, niszczy serce. Uczymy w bardzo praktyczny sposób, jak
uciekać natychmiast od takich obrazów. Nie tylko internetowych, ale także telewizyjnych czy
gazetowych. Chodzi o natychmiastowe odwracanie spojrzenia. Dziecko doskonale rozumie ideę
gry w ping-ponga: kiedy pojawia się obraz, od razu go odrzucam, odbijam piłeczkę. To jest
trudne, ale chętnie się tego uczą i to daje im ogromne poczucie kontroli. W dalszej kolejności
uczą się kontrolować umysł, ponieważ wiele obrazów zostaje zachowanych w świadomości i
mogą powracać wręcz obsesyjnie. Ważna jest więc wewnętrzna blokada na wszystkie
informacje z tego obszaru płynące. Dziecko musi ochronić swoje serce – świat pragnień,
tęsknot, marzeń. Bo te marzenia mogą zostać zniszczone przez uzależnienie.
U kogo młody człowiek może szukać pomocy?
– U rodziców, księdza, zaufanych przyjaciół. Jest to bardzo potrzebne zwłaszcza w sytuacji
powrotu do nałogu. Wtedy często mówi się: to nie moja wina, to przyszło do mnie w mailu, albo
to jakiś stary materiał, którego nie usunąłem z komputera czy z komórki. Młodzi ludzie muszą
ciągle pamiętać o tym, że to oni są osobiście odpowiedzialni za to, jak korzystają z internetu. Bo
w odróżnieniu od alkoholu i narkotyków, które przy uzależnieniu trzeba odciąć całkowicie, ci,
którzy byli kiedyś uzależnieni od pornografii, mogą dalej korzystać z tego narzędzia, jakim jest
internet.
Źrodło: Gość Niedzielny
3/3