„Ekoludek”

Transkrypt

„Ekoludek”
„Ekoludek”
Ekoludek, nazywany też Ekomaniakiem, namawiał ludzi do oszczędzania
wody, segregowania śmieci oraz do chronienia naszej planety. Oni jednak go nie
słuchali i robili swoje: śmiecili i nie oszczędzali wody.
Ekomaniak bardzo się starał, żeby go zrozumieli. Jednak to nic nie pomogło.
Próbował coś wymyślić, by ludzie zrozumieli przyszły los Ziemi. Bardzo bolało go
to, że kiedy obserwował mieszkańców, oni palili ogniska w lesie, myli samochody
w rzekach i jeziorach, wyrzucali śmieci, gdzie popadnie, tylko nie do odpowiedniego
kosza. Pewnego słonecznego dnia chciał znaleźć chociaż jedną osobę, która postępuje
właściwie wobec naszej planety. Minął ranek - nikogo nie znalazł. Bolało go serce,
gdy obserwował tych wszystkich bezmyślnych ludzi. Kiedy zawiedziony Ekoludek
wracał po południu do domu, zobaczył jasnowłosą dziewczynkę, idącą chodnikiem
i sprzątającą WSZYSTKIE śmieci z trawnika. W prawej dłoni trzymała wielki, już
prawie pełny worek na śmieci, a na lewej ręce miała założoną gumową rękawiczkę.
Widać było na pierwszy rzut oka, że istotka miała około 10 lat i była bardzo
wykończona swoją pracą. Ekoludek otworzył szeroko oczy, zatrzymał się i schował
za drzewem. Dziewczynka usiadła na dużym kamieniu i zaczęła pić wodę. Stojący za
drzewem bohater był bardzo dumny z dziesięcioletniej fanki ekologii, więc podszedł
do niej i zapytał:
- Witaj mała. Nie bój się mnie. Jestem Ekoludek. A ty jak masz na imię?
Dziewczynka trochę zdziwiona widokiem, lecz wcale nie była wystraszona,
odpowiedziała:
- Ja jestem Madzia. Mała Madzia.
- Bardzo mi miło, Madziu. Zauważyłem cię, jak zbierałaś śmieci. Jestem bardzo
zachwycony twoim postępowaniem. Cały ranek szukałem kogoś, kto dba
o ekologię. Znalazłem tylko ciebie.
- A inni ludzie... Co oni robili? – zapytała jasnowłosa istotka.
- Oni... Wiesz... Nie są tak mądrzy jak ty i nie rozumieją, że trzeba dbać o Ziemię.
Madzia szczęśliwa, że Ekoludek tak o niej powiedział, dodała:
- Ja tu codziennie przychodzę sprzątać, a codziennie jest tu jeszcze więcej śmieci. Nie
chodzę do szkoły. Mieszkam z babcią, która mi rozkazuje i jest bardzo zła. Jestem
bardzo głodna. Karmi mnie tylko trzema kromkami chleba na dzień.
W tej chwili w oczach dziewczynki pojawiły się łzy. Wzruszony Ekoludek wpadł na
pomysł.
- Co ty na to, Madziu, abyś zamieszkała na jakiś czas u mnie?
- Bardzo chętnie. Ale co na to moja babcia?
- Spokojnie. Twoja babcia cię nie szanuje, więc nawet nie zauważy, że cię nie ma.
Wesoła dziewczynka razem z Ekoludkiem poszli do domu. Zmęczona Madzia
położyła się na kanapie, a Ekomaniak, który pamiętał, że mała jest głodna,
przyrządził wspaniałą kolację. Kiedy już się najedli do syta, Ekoludek zapytał:
- Droga Madziu, masz może jakiś pomysł, by inni ludzie zaczęli doceniać zasoby
przyrody?
Dziewczynka zastanawiała się przez chwilę, gdy nagle powiedziała:
- Szkoda, że nie moglibyśmy pokazać im przyszłości.
- No tak, Madziu, jesteś genialna! Dlaczego sam na to nie wpadłem? Dobrze,
zajmiemy się tym jutro. Już późno. Dobranoc.
Gdy słońce wstało, Madzia się obudziła i myślała nad tym wysłaniem ludzi
w przyszłość. Nagle Ekoludek zawołał ją na śniadanie. Rozmawiali o wczorajszym
pomyśle Madzi, która zapytała:
- A jak my to właściwie zrobimy?
- Kochana mała Madziu, to sekret, o którym wiedzieć będziesz tylko ty i ja. Dobrze?
Dziewczynka zgodziła się.
- Widzisz, mała, ja mam magiczne moce, którymi mogę wyczarować wszystko, ale
tylko do dobrych celów. Możemy więc to wykorzystać.
- Naprawdę masz magiczne moce? – zapytała ciekawa Madzia.
- Tak, kochanie.
- A... Czy... Mógłbyś... No wiesz... „Wyczarować” mi PRAWDZIWĄ, kochającą
rodzinę?
- Oczywiście, że tak. A twoja babcia zostanie ukarana za złe postępowanie wobec
ciebie, moja droga.
Madzia ucieszyła się jak nigdy jeszcze w swoim smutnym życiu i przytuliła
serdecznie Ekoludka.
- Dobrze, moja jasnowłosa. Najpierw wyślemy ludzi w przyszłość, a kiedy już
zrozumieją, że trzeba dbać o Ziemię, stworzę ci troskliwą rodzinę i wyślę cię tam.
A teraz do roboty!
Ekomaniak wypowiedział zaklęcie i nagle razem z Madzią i wszystkimi ludźmi,
którzy nie dbają o świat, znaleźli się na wielkiej pustyni, chociaż chyba nie można
było nazwać tego pustynią, bo prawie wszędzie były wielkie góry śmieci. Nigdzie
nie było wody ani nic do jedzenia. Za chwilę nie wiadomo skąd, wydobył się
potężny głos:
- Ludzie, którzy nie dbają o świat, znaleźli się tu, by uświadomić sobie, jak będzie
wyglądała Ziemia za kilka tysięcy lat.
Wszyscy byli przerażeni, szukali wody, gdyż na „pustyni” było bardzo gorąco.
Spędzili tam ponad cztery godziny. Ekoludek pilnował, aby nikomu nic się nie stało,
i wysłał ich z powrotem na „normalną” Ziemię. A kiedy razem z Madzią znaleźli się
w domu, wyczarował jej rodzinę i nowy dach nad głową. Babcia Madzi trafiła do
więzienia.
Ludzie zrozumieli, że należy chronić Ziemię, oszczędzać wodę, a także
segregować śmieci, a mała Madzia żyła szczęśliwie z mamą, tatą i młodszym
braciszkiem w nowym domu.
Ania Zamojska kl. 5 B
SP nr 4