Tomasz Majewski: Kultura dobrej przestrzeni albo sztuka (prze

Transkrypt

Tomasz Majewski: Kultura dobrej przestrzeni albo sztuka (prze
Tomasz Majewski: Kultura dobrej przestrzeni albo sztuka
(prze)trwania miasta
W głośnej książce The Art of City-Making, Charles Landry, autor pojęcia
„twórcze miasto”, daje wyraz przekonaniu, że miasto nie może być czymś
kreowanym przez samoistne, „niech tak się stanie!” polityków, urbanistów i
architektów. Tworzenie miasta jest subtelną sztuką, nieskodyfikowaną
metodą, a skoro tak to należy porzucić złudzenia spod znaku
technokratycznej urban engineering. To istotna zmiana perspektywy –
inżynieria społeczna i miejska wymagają z definicji zupełnie innych
kwalifikacji, niż proces tworzenia wspierający się na podłożu żywych,
miejskich praktyk – wychodzący od tego, w jak różny sposób korzystamy z
miasta oraz przypatrując się temu, w jaki sposób sztuka – w wymiarze edukacyjnym i krytycznym – tworzy
zasób kompetencji kulturowych przydatnych w codziennym życiu.
W procesie budzenia twórczego miasta istotne znaczenie ma jego całościowe otoczenie wpływające na
nasze działania. Jakość miejskiej przestrzeni publicznej, to, co Laundry nazywa „wielozmysłowym pejzażem
miasta”, zachęca mieszkańców, aby ich kreatywność była kreatywnością „dla świata”, adresowaną do
miejsca, po którym się na co dzień poruszają i w którym żyją. I nie jest to zakamuflowane wezwanie do
inżynierii wizualnej, szybkich i doraźnych zabiegów mających na celu powierzchniową, „punktową”
estetyzację miasta. Chodzi raczej o to, że przestrzeń, którą uznajemy za dobrą, wartościową i sprzyjającą
życiu – samorzutnie chcemy chronić i rozwijać, pragniemy do jej wzrostu wnieść własny wkład. W ten
sposób odnajdujemy podstawową „etyczną wieź” pomiędzy własną kreatywnością a miejscem, w którym
żyjemy.
Jednak przestrzeń miasta może być również w swojej charakterystyce „blokująca”, „zamrażająca
kreatywność” – czego nie należy postrzegać w kategoriach nieuchronnego fatum – kojarzyć się może ona z
przeszkodą, problemem do tego stopnia, że egzystencja „tutaj” jest odbierana jako forma upośledzenia,
marginalizacji. Ten dysfunkcyjny obraz miasta nie jest czymś, co daje się wyczytać wyłącznie z jego układu
urbanistycznego, danych ekonomicznych, szlaków komunikacyjnych, gęstości infrastruktury lub nominalnej
obecności ważnych instytucji kultury. Poczucie równości w dostępie do miejskich dóbr to sprawa delikatna,
dotykająca naszego poczucia podmiotowości i godności, związana z porządkiem niemej wiedzy codziennego
doświadczenia. Kreatywność miasta – eliptyczne określenie na kreatywność mieszkańców miasta –
zostaje zablokowana, kiedy dominuje wśród nich pogląd, że „nie możemy z tym nic zrobić”, kiedy
oddolne inicjatywy artystyczne i obywatelskie, zostają pozbawione minimum sprawczości.
To, co Landry nazywa the sensory landscape of the city tkwi przede wszystkim w naszych głowach jako
budowana z okruchów zdarzeń – mapa mentalna. W percepcji łodzian są to najczęściej zdegradowane
Regionalny Kongres Kultury 2011, STRONA:1
przestrzenie, które w nużący sposób trzeba omijać, w których – jak się wydaje – nie sposób się zadomowić,
uznać ich za swoje aby je twórczo zmieniać, które trzeba nauczyć się „ignorować”, aby przetrwać. Krzywe
chodniki, z których unosi się charakterystyczny zapach moczu i psich fekaliów, ulice pozbawione zieleni,
pierzeje pełne kamienic nie remontowanych od dekad, czekające, ot tak, na wyburzenie – akt nazywany
sarkastycznie w wielu miejscach kraju „łódzką szkołą renowacji”; brud strzępiących się ogłoszeń,
rozjeżdżonych, łysych trawników. Upadłe centrum miasta otoczone jest wianuszkiem w miarę
komfortowych osiedli zamkniętych, wielkopłytowych blokowisk z PRL oraz mieszczańskich suburbiów. Te
wyobrażenia stanowią potencjalną mapę – podstawę codziennych działań (i zaniechań) wielu łodzian. To
oczywiście tylko przypuszczenie, bardzo chciałbym, żeby było mylne. Nie przeprowadzono bowiem jak
dotąd badań z zakresu mentalnej organizacji informacji przestrzennej w różnych grupach wiekowych,
ekonomicznych i społecznych, z uwzględnieniem takich zmiennych jak kapitał kulturowy, poziom
wykształcenia. Badania te przeprowadzić wszakżeby należało – zbierając opisy ustne, fotografie, dane
frekwencyjne na temat ulubionych miejsc rozrywki, gastronomii i instytucji kultury – nanosząc je na
topograficzny schemat miasta. Może warto zobaczyć dlaczego tak wielu mieszkańców widzi to miasto jako
„nie-swoje” i swoją kreatywnością obdarza finalnie inne miasta? Może dowiemy się kim jest już w tej chwili
adresat nowego centrum Łodzi, i czy wirtualny, słabo zdefiniowany zespół instytucji sztuki, które maja tam
powstać, znajdzie się na przecięciu się szlaków obecnych poszukiwań łodzian?
Tak się złożyło, że lektura Laundry’ego i jego koncepcja „twórczego miasta” zmusiła mnie do zastanowienia
się na tym, dlaczego w ostatnio opublikowanej Diagnozie Społecznej zadowolenie z miejsca zamieszkania
zadeklarowało tylko 5 % łodzian, co czynni z Łodzi ewenement wśród dużych polskich miast. Etyczna wieź
zadzierzgnięta pomiędzy twórczością i własnym miejscem nie rozwija się – jak wiadomo – tam, gdzie
miejsce to uznajemy za „nie nadające się do dobrego życia”. Jeżeli ktoś szuka zalążków prawdziwie
„twórczej Łodzi”, niech przemyśli zatem ostatni projekt Muzeum Sztuki – „Ekologie miejskie”. Edukacyjny i
krytyczny potencjał sztuki w mieście oraz sztuki dla miasta wyrasta tu z próby przywrócenia mieszkańcom
Starego Polesia skrawka „dobrej przestrzeni”: rekultywacji zieleni na skwerze przy Wólczańskiej,
zlokalizowanym w miejscu dawnej synagogi. Instytucja sztuki i organizacje społeczne dokonały przez
tydzień czegoś, do czego nie była przez lata zdolna zarażona poczuciem niemożności – administracja
miejska. Patrząc na rzecz z perspektywy inżynierii miejskiej jest to bowiem miejsce bez prestiżu i znaczenia,
zdegradowany społecznie obszar, gdzie robienie „podobnych rzeczy” i tak nie ma większego sensu.
Źródłem szeregu zaniechań i blokady kreatywnego myślenia okazuje się brak związku z
przestrzenią, która jest w powszechnym odczuciu „nie-nasza” i niewiele warta.
Tomasz Majewski - kulturoznawca, adiunkt w Zakładzie Teorii Kultury, Katedry Mediów i Kultury
Audiowizualnej UŁ, wykładowca PWSFTViT. Autor tekstów poświęconych pamięci zbiorowej, filmowi
dokumentalnemu, teorii kultury popularnej publikowanych w „Tekstach Drugich”, „Przeglądzie
Kulturoznawczym”, „Dialogu”. Opublikował Dialektyczne feerie. Szkoła frankfurcka i kultura popularna
(2011), redaktor antologii Rekonfiguracje modernizmu. Nowoczesność i kultura popularna (2009), Pamięć
Shoah – kulturowe reprezentacje i praktyki upamiętnienia (2010). Uczestnik projektu Modi Memorandi
przy Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie; stale współpracuje z Muzeum Sztuki w Łodzi oraz
Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi.
TAGI
partycypacja
prawo do miasta
polityka kulturalna
Łódź
przestrzeń publiczna
Regionalny Kongres Kultury 2011, STRONA:2