Oswoić procent składany Oswoić procent składany
Transkrypt
Oswoić procent składany Oswoić procent składany
nauczanie matematyki Oswoić procent składany n ANNA PIEKARSKA W klasie pierwszej ponadgimnazjalnej ponownie wracamy do procentów. Niemały problem sprawia uczniom nieco inne, niż w gimnazjum, podejście do tych zagadnień. Klasy „niematematyczne” traktują procenty jako zło konieczne. Uczniom trudno jest się oderwać od przyzwyczajeń i najchętniej każde zadanie rozwiązywaliby korzystając z proporcji. Przykładowo – w zadaniach, gdzie mamy do czynienia z podwyżkami czy obniżkami, uczniowie chcą dodawać lub odejmować i trudno jest ich przekonać do tego, aby zamiast pisać 150 zł + 10% × 150 zł pisali 1,1 × 150 zł, czy zamiast 150 zł - 10% × 150 zł pisali 0,9 × 150 zł. Gdy daję uczniom możliwość wyboru metody obliczeń, to zazwyczaj wybierają metodę dłuższą, tą, do której są przyzwyczajeni. Tymczasem to „nowe” podejście przydaje się np. przy zagadnieniach związanych z procentem składanym. Opowiem o pewnej lekcji, którą przeprowadziłam w pierwszej klasie humanistycznej w liceum ogólnokształcącym. W ramach wstępu do lekcji zapytałam, co można obecnie zrobić z pieniędzmi, które chciałoby się zaoszczędzić. Ku mojemu zdziwieniu nie padła odpowiedź w stylu: „dać na lokatę do banku”, ale „zainwestować, np. w fundusze”. Podążyłam za tą myślą. Opowiedzieliśmy sobie pokrótce, jak działają fundusze i jaka jest 412 różnica w ich funkcjonowaniu w porównaniu z bankiem. Przyjęliśmy, że średni roczny zysk z funduszu wynosi 13%. Potem opowiedziałam im historię pewnego amerykańskiego listonosza Scotta Bauera, który przez 47 lat swojej pracy odkładał codziennie po 1 dolarze. Pieniądze inwestował w fundusze i gdy przechodził na emeryturę w 2002 roku okazało się, że jego majątek wynosi 2 mln dolarów! Potem zadałam magiczne pytanie: Ile trzeba by dziś wpłacić pieniędzy na fundusze inwestycyjne, aby za 30 lat być milionerem? Zakładamy oczywiście, że pieniędzy nie wybieramy przez cały ten okres. W tym momencie klasa się ożywiła, padały różne odpowiedzi, od 500 zł do 100 000 zł. Zaproponowałam, aby spróbowali to policzyć. Byliśmy już po lekcji z podwyżkami i obniżkami, więc uczniowie powoli przestawali dodawać, a zaczynali mnożyć. Ułożyliśmy nierówność: x × (1,13)30 ³ 1 000 000. Kalkulatory poszły w ruch i po paru minutach dostaliśmy odpowiedź: niecałe 26 tys. zł. Klasa stwierdziła, że na obecne czasy nie są to aż tak wielkie pieniądze. Niektórzy dodali, że oczywiście chcieliby być w wieku 46 lat milionerami, tylko skąd wziąć 26 tys. zł? Poddałam więc pod dyskusję inne pytanie: Po ile trzeba by wpłacać przez pięć lat, a potem już nic nie wpłacać i nic nie wybierać, aby za 30 lat być milionerem? Ten problem nie był już taki prosty, ale czuło się zainteresowanie nim klasy. Wzięmatematyka nauczanie matematyki liśmy na początek 1000 zł. Ten tysiąc, po 30 latach działania procentu składanego, dał nam nieco ponad 39 tys. zł. Po roku wpłacamy kolejny tysiąc i ten po 29 latach daje nieco ponad 34,5 tys. zł. Kolejny po 28 latach daje 30,6 tys. zł, następny po 27 latach da nam 27,1 tys. zł, a ostatni będzie procentował tylko przez 26 lat i da nam niecałe 24 tys. zł. Sumując to wszystko dostajemy tylko około 155 tys. zł. Do miliona brakuje sporo. Po ile zatem wpłacać przez pierwsze 5 lat oszczędzania? Przydałby się arkusz kalkulacyjny, aby to szybko obliczyć, ale niestety nie mieliśmy takiej możliwości. Podzieliliśmy się zatem na grupy i każda zajęła się inną kwotą, od 4 do 7 tys. zł. Właściwą okazała się kwota między 6 a 7 tys. zł. Przyjęliśmy 6,5 tys. zł. Czy zatem oszczędzanie 6,5 tys. zł rocznie, czyli niecałych 550 zł miesięcznie jest realne? Odpowiedzi były różne. Idąc dalej zaproponowałam regularne oszczędzanie przez całe 30 lat: Po ile zatem należałoby wpłacać rocznie, aby za 30 lat być milionerem? Na rozwiązanie tego problemu czasu brakło, ale klasa sama stwierdziła, że chętnie policzą to w domu. Na następnej lekcji sami przypomnieli, że mieli taki problem rozwiązać i że mieliśmy do niego wrócić. Kilku uczniów przyniosło wykonany w Excelu arkusz kalkulacyjny z obliczeniami, inni rozwiązali zadanie z użyciem kalkulatora. Klasa była wyraźnie podekscytowana, tym bardziej, że okazało się, iż wystarczy co roku przez 30 lat wpłacać po 3020 zł, czyli po około 250 zł miesięcznie, aby w wieku 46 lat być milionerem. Dla niektórych było to prawdziwe zaskoczenie. Lekcja dała nam bardzo wiele. Pokazała, że nawet w klasie o zainteresowaniach humanistycznych można, poprzez silną motywację, obudzić w uczniach chęć aktywnego udziału w lekcji matematyki. Okiełznaliśmy tajemnicę procentu składa7/2009 nego, wykorzystując naturalną dla człowieka żądzę pieniądza. Każdy przecież chciałby być milionerem i to w stosunkowo młodym wieku. Oczywiście, podczas lekcji pojawiło się mnóstwo pytań, typu: A co się stanie, jeśli oprocentowanie się zmieni, będzie wyższe lub niższe? A jeśli ktoś będzie chciał lub będzie musiał wybrać pieniądze wcześniej wpłacone? Czy tak się da? Jaką mamy gwarancję, że fundusz nie upadnie przez te 30 lat? Te pytania, bardziej ekonomiczne, finansowe, nie były pytaniami, którymi można się zajmować na lekcjach matematyki, ale niewątpliwie przekonałam klasę o sile procentu składanego i (jak niektórzy słusznie mówią) o jego magii. Po tej lekcji przyszła mi na myśl jeszcze jedna refleksja. Dlaczego w nowych zbiorach zadań (z 2008 r.) wciąż pojawiają się „stare” zadania, w których lokata bankowa oprocentowana jest 20% w skali roku, a nawet 24%. Nie znalazłam zadań o długoterminowym inwestowaniu w fundusze inwestycyjne, mimo, że te istnieją w Polsce już od prawie 10 lat. Wciąż rozwiązujemy tylko stare zadania o lokatach. Czas chyba zmienić nieco repertuar, zwłaszcza że uczniowie doskonale czują, które zadania nie są na czasie. Prócz tego udowodniłam sobie i uczniom, że znajomość podstawowych pojęć i obliczeń matematycznych, nawet dla uczniów klas humanistycznych, jest absolutnie niezbędna do rozwiązywania podstawowych problemów życia codziennego, jak oszczędzanie czy planowanie własnych finansów. Ponadto, nie musi to być trudne i nudne, ale może być bardzo interesujące i wciągające. q ANNA PIEKARSKA nauczycielka LO w Piekarach k/ Krakowa 413