Przedszkolaki z autyzmem

Transkrypt

Przedszkolaki z autyzmem
Przedszkolaki z autyzmem
W Białej Podlaskiej działa od września drugie w Polsce przedszkole dla dzieci chorych na
autyzm. Zorganizowało je i prowadzi Stowarzyszenie Pomocy Młodzieży i Dzieciom
Autystycznym "Wspólny Świat".
Anna Chwałek, dyrektor Niepublicznego Przedszkola dla dzieci z Autyzmem w Białej
Podlaskiej nie ukrywa, że zdecydowała się utworzyć tę placówkę z uwagi na własnego synka.
Nie ukrywa, że się bała, czy plan się powiedzie. Wiele osób ostrzegało ją, że prowadzenie
przedszkola dla dzieci z autyzmem jest niewykonalne. Twierdzili, że ze względu na specyfikę
choroby nie da się zebrać piątki dzieci autystycznych w jednym miejscu i czymś ich
zainteresować, coś z nimi zrobić. Po tygodniu istnienia przedszkola dyrektorka była lekko
przerażona. W placówce mimo ogromnych starań terapeutów panował chaos, dzieci się
buntowały, nie wiedziały co kto od nich chce. Jednak po dwóch tygodniach wszystko się
zmieniło.
7-letnia Zuzia, u której autyzm zdiagnozowano bardzo późno, bo w wieku pięciu lat,
powoli uczy się nowych umiejętności. Dziewczynka chodziła wcześniej do przedszkola
integracyjnego, gdzie większość dzieci jest zdrowych. Tam bardzo dobrze się zintegrowała z
grupą przedszkolna i uspołeczniła. Problemem była jednak edukacja. Dziś Zuzia robi postępy,
zaczęła mówić na zasadzie echolalii, bo dzieci z autyzmem rzadko mówią. Nauczyła się pić
łyżeczką, a nawet próbuje z kubka. Wcześniej piła z butelki za pomocą smoczka.
Inne dziecko 5-letni Kacperek ma jest maluchem z zaburzonym dotykiem. Nie toleruje
delikatnego dotyku, a bardzo lubi mocny docisk. Ma zaburzenia grawitacyjne. Objawiają się one
tym, że na przykład lubi skakać na piłce, położy się na brzuchu, ale boi położyć się na plecach.
Prowadzone w przedszkolu zajęcia powoli pomagają Kacperkowi jak i innym dzieciom.
A. Chwałek podkreśla, że przedszkole dla dzieci z autyzmem miało udowodnić, że z tymi
dziećmi można pracować dłużej niż godzinę, że mogą one przebywać razem ze sobą nawet i pięć
godzin, korzystać z zajęć edukacyjnych. Trzeba im tylko trzeba im stworzyć odpowiednie do
tego warunki.
Sale więc zostały dostosowane do ich potrzeb. Są puste, nie mają za dużo dekoracji,
pomoce wyjmuje się wtedy, gdy dzieci pracują. Personel zachowuje się w miarę cicho. Wszystko
po to, by nie narażać dzieci na bodźce, które im przeszkadzają. Choć to dopiero początek rodzice
i terapeuci cieszą się najmniejszym postępem. Tym, że mamy mogą już iść ze swym dzieckiem
do kościoła czy sklepu, bo pociechy nie są już tak impulsywne i spokojniej reagują na otaczający
ich tłum oraz różne dźwięki.
B.K
Spełniona mimo choroby
Magdalena Postój jest niezwykła osobą. Mimo choroby udowodniła, że w życiu można
osiągnąć wiele, o ile ma się dużo samozaparcia i wspierających rodziców.
Toksoplazmoza sprawiła, że Magda urodziła się bardzo chora. Lekarze nie dawali jej szans
na przeżycie. Magda przeszła operację serca, razem z rodzicami walczyła o wszystko. Możliwość
stawiania pierwszych kroków, mówienie. Przetrwała najtrudniejsze chwile i poszła do szkoły.
Nie było łatwo. Jednak rodzice wpoili jej zasadę, że jak się ma trochę mniej zdolności, to trzeba
nadrobić to pracowitością, obowiązkowością. Skończyła szkołę podstawową, liceum i
pomaturalne studium bibliotekarstwa. Bez pomocy mamy, która razem z nią się uczyła do
egzaminów nie udałoby się osiągnąć tego wszystkiego. Pracy w bibliotece jednak nie było.
Magda poszukała sobie innego zajęcia. Jako wolontariuszka uczęszcza do Studia Działań
Plastycznych i Terapeutycznych K2 w Lublinie, gdzie pomaga niepełnosprawnym dzieciom. Ma
cudowny kontakt z najmłodszymi. Okazała się niezwykle potrzebnym pracownikiem, dlatego
placówka chce ją zatrudnić. Magda czuje się spełniona, że może pomagać innym. Jest żywym
dowodem na to, by mając chore, niepełnosprawne dziecko się nie poddawać. Bo choć z
większym wysiłkiem ono także może odnaleźć swoje miejsce w życiu i być szczęśliwe.
B.K