Bocian powstał z Człowieka! odc. 3

Transkrypt

Bocian powstał z Człowieka! odc. 3
Bocian powstał z Człowieka! odc. 3
Trudne wybory. Bociany Białe do pierwszych lęgów przystępują najczęściej w wieku 4 – 5 lat.
Wcześniej, zdarza się, że łączą się jakby na próbę - eksperymentują jak to jest żyć w bocianim
związku, a nawet wspólnie uczą się budować gniazdo. Niektóre, chociaż wyjątkowo, dożywają 30 lat,
więc przy odrobinie szczęścia mogą wyprowadzić wiele młodych pokoleń. Wbrew temu w co
chcielibyśmy wierzyć, bociany nie pozostają w parach wiernych sobie do końca życia. Raz jeszcze,
podobnie jak u ludzi – przynajmniej niektórych. Tym, co naprawdę łączy bocianie pary jest dobre
gniazdo.
Na tym gnieździe, tuż po przylocie - w naszym klimacie przeważnie w kwietniu, a bywa, że już w
marcu - samica składa najczęściej 3 do 5 jaj. Notowano też zniesienia pojedyncze, ale i takie, które
liczyły 7 jaj. Wielkość zniesienia zależy od stażu rodzicielskiego oraz zasobności pokarmowej
zajmowanego rewiru. Ptaki, na wszelki wypadek, składają więcej jaj – to taki rodzaj zabezpieczenia.
Jeżeli rok jest dobry, pomyślnie wychowają wszystkie pisklęta. Jeżeli w trakcie żmudnego
wysiadywania, które trwa około 33-35 dni, okaże się, że sezon zapowiada się chudo, wyrzucają jedno
lub więcej jaj.
W swojej strategii przetrwania zdecydowanie stawiają na jakość. Wydaje się, że wolą dobrze
wykarmić mniej młodych, niż więcej, ale byle jak. W naszych warunkach, doświadczeni rodzice w
wyjątkowo dobrych latach wyprowadzają 5 młodych – i jest to nie lada wyczyn. Mniej doświadczone
pary z reguły mają mniejsze lęgi. Ci którzy zakładają rodzinę po raz pierwszy, często wychowują
jedynaków. Oblicza się, że statystyczna para w ciągu swojego życia odbywa 5 lęgów i wychowuje
12-15 młodych.
Bociany są bardzo troskliwymi rodzicami – ale tylko dla zdrowych piskląt. Chore lub upośledzone,
albo po prostu najsłabsze, które nie mają szans być dobrze wykarmione, są po prostu wyrzucane z
gniazda. Bywa, ze ludzie znajdują takie pisklęta pod gniazdem i troskliwie umieszczają je tam
powrotem. Wkrótce jednak takie pisklę znowu ląduje pod gniazdem. Cóż, najwyraźniej Bociany widzą
i wiedzą coś, czego my nie wiemy i nie rozumiemy…
Pozornie może wydawać się to okrutne. Ale młode ptaki muszą w krótkim czasie być na tyle silne i
sprawne, aby pokonać trudy wędrówki na zimowiska do Afryki. Te które „na wakacje” wybiorą
południe czarnego kontynentu, będą musiały pokonać dystans nawet ponad dziesięć tysięcy
kilometrów! A przecież to zaledwie pierwszy raz i tylko w jedną stronę…
Nic dziwnego, że śmiertelność Bocianów w pierwszym roku życia, już po opuszczeniu gniazda, może
sięgać w niektórych latach aż 75%. Po tym krytycznym okresie maleje - i dla ptaków dorosłych (5 i
więcej lat) wynosi 20% – 25%. Ów wynik to i tak nie mało w przypadku tak dużego ptaka. Nic
dziwnego – w końcu życie, jakie wybrały sobie Bociany niesie za sobą spore ryzyko.
Międzykontynentalne podróże oraz przede wszystkim mieszkanie w sąsiedztwie ludzi stwarzają
wielkie ryzyko wypadków. Zarówno w przypadku młodych, jak i dorosłych, aż w 70% - 90%
przyczyny śmierci mają charakter antropogeniczny.
W polskich warunkach są to przede wszystkim zderzenia z drutami sieci energetycznej oraz sznurek
nylonowy – zresztą straszne nie tylko Bocianom! Oblicza się, że każdego roku w powolnych
męczarniach umiera aż 10% małych bocków, które wiercąc się w gnieździe tak owinęły się
sznurkiem, że ten albo je śmiertelnie poranił, albo doprowadził do odcięcia dopływu krwi do nóg, czy
skrzydeł.
Co najsmutniejsze – wciąż dochodzi do celowego zabijania ptaków. W Polsce rzadkie to zjawisko poza Polską niestety nie. Bociany zabijane są dla rozrywki - wokół Morza Śródziemnego, na Bliskim
Wschodzie, w krajach Arabskich. Wszędzie tam traktowane są jak żywe tarcze. W strefie Sahelu i
dalej w całej Afryce są łowione w celach kulinarnych. Do tego należałoby dodać fatalne skutki
używania wszelkich trucizn - w tym wciąż stosowanych w Afryce pestycydów. Zabójcze preparaty są
groźne dla Bocianów (i wszystkich innych) szkodząc im (lub zabijając!) bezpośrednio, jak i pośrednio.
Otóż ptaki zatruwają się zjadając już zatrute owady lub gryzonie, albo po prostu nie mają co jeść, bo
wszystko, czym mogły by się wykarmić już nie żyje.
Ale wróćmy jeszcze na chwilę do rodzinnego gniazda… Gdy młode je opuszczą i udadzą się na
miejsca sejmikowania, rodzice pozostają jeszcze jakiś czas na miejscu. Można by rzec, że
odpoczywają po trudach rodzicielskiej pracy i nabierają sił przed daleką podróżą, która przecież też
ich czeka. Sam obserwowałem parę, która po sezonie lęgowym regularnie powracała na gniazdo, a
nawet… (regularnie?) kopulowała ze sobą. O tej porze roku na pewno nie były wiedzione
prokreacyjnym instynktem – robiły to dla podtrzymania więzi. A może po prostu… dla przyjemności –
są przecież podobne do ludzi.
Interpretując zachowania zwierząt wyższych, zdecydowanie przeceniamy rolę instynktu i
genetycznego zaprogramowania, zupełnie zaś nie doceniamy znaczenia ich emocji oraz różnic
indywidualnych – osobowości. Dokładnie odwrotnie zachowujemy się interpretując własne
zachowania. Tak jakbyśmy zapomnieli, że my też mamy hormony, a nasze życie, samopoczucie i
nawet codzienne wybory współzależą od licznych cyklów fizjologicznych i całego skomplikowanego
systemu neurochemicznego. W końcu, tak jak Bociany i nieskończenie wiele innych gatunków,
wszyscy należymy do Królestwa Zwierząt. I nawet jeśli nie wszystkim nam się to podoba, aż tak
bardzo się nie różnimy. Przecież jesteśmy zbudowani według tego samego planu. Weźmy takiego
Boćka na przykład: dwie nogi, 2 kończyny górne, dwoje oczu, otwór gębowy no i ten na
przeciwległym końcu, itd…
Na kolejny odcinek opowieści o Bocianach zapraszamy już wkrótce - Bocian Polski.