Firmy Leśne - Harwarder Komatsu

Transkrypt

Firmy Leśne - Harwarder Komatsu
Harwarder Komatsu
Dodano: 18.11.2016
W Szwecji testowany jest harwarder marki Komatsu. Jak sobie radzi?
Prototyp, jak na razie w jednym egzemplarzu, opracowany przez Komatsu Forest, ma w ostatnich
miesiącach pracowite dni.
Po wypróbowaniu go w lasach koncernów leśnych Holmen i SCA przyszła teraz kolej na państwowy
Sveaskog i lasy w Västerbotten, (województwo) w północnej Szwecji.
Maszyna ma obrotową kabinę i wózek na drewno oraz głowicę która zarówno ścina jak i ładuje.
Eliminuje się w ten sposób pakiety leżące w lesie, ponieważ pozyskane drewno nie ląduje na ziemi.
Zamiarem konstruktorów jest oszczędność na czasie, czyli pieniądze oraz ochrona surowca przed
zanieczyszczeniami, a także ochrona gleby leśnej poprzez uniknięcie pakietów.
Jaka jest opinia operatorów i kierowców, który faktycznie byli inicjatorami tej metody?
Per Anderson i Robert Kjellren mówią:
"Praca jest interesująca, inna niż ta, do której przyzwyczailiśmy się w ciągu 17 lat naszej pracy w
lesie. Maszyna wymaga innej techniki, np. kabina przy ciężkich ładunkach skręca gwałtownie, nie
możemy też transportować drewna z lasu na składnicę równie szybko, co forwarderem, ponieważ
głowica jest ciężka i utrudnia przejazdy. Wyjściem, które sprawdzamy, jest pozostawianie głowicy w
lesie, gdy transportujemy drewno."
"Prototyp Komatsu Forest spisuje się jak na razie bardzo dobrze, będzie u nas pracował do końca
listopada 2016, potem go ocenimy, a dalej wszystko zależeć będzie od zamówień, tak aby Komatsu
opłaciła się jego produkcja" – mówi Urban Nordmark – dyrektor techniczny Sveaskog.
Rozwój w kierunku połączenia tych dwóch funkcji – ścinki i zrywki w jednej maszynie posiada wiele
zalet technicznych i organizacyjnych. Unikamy ewentualnego pozostawiania drewna w lesie, np. przy
dużych opadach śniegu. Oznacza to też jedną maszynę mniej przy pozyskaniu i transporcie ze zrębu
na zrąb, co wiąże się z dużymi oszczędnościami.
Operatorzy mają pracę bardziej zróżnicowaną i interesującą. No i wydajność takiego zespołu rośnie,
ponieważ znika jeden element w pracy związany ze zrywką drewna.
Jednak jak dodaje Urban Nordmark - "dalszy rozwój będzie zależał od kosztów trzymania i serwisu
maszyny" - czyli od tego czy firmom leśnym opłaci się inwestować w to rozwiązanie.
Tekst: T. Ciura
Zdj. Sveaskog
Opracował: JH
Komentarze (1)
Marek P...
W Polsce się nie sprawdzi.Przy 9-12 sortymentach na zrębach.Masakra.