Musical Fidelity M6scd

Transkrypt

Musical Fidelity M6scd
TEST GRUPOWY
Odtwarzacze CD (8000-20 000 zł)
Musical Fidelity M6scd
Jeśli za miarę jakości czy atrakcyjności tego odtwarzacza
przyjąć kryterium zawartości wnętrza, Musical zająłby ostatnią
lokatę. Jednak odsłuch wskazuje na coś zgoła odmiennego.
S
olidna i pojemna obudowa, wykonana
z przodu i z boków z aluminium, a w pozostałych miejscach z grubej i ciężkiej stali, jest
zapowiedzią ciekawego wnętrza. Po otwarciu
można jednak doznać lekkiego szoku, gdyż
środek jest niemalże pusty! Z przodu po prawej
znajduje się plastikowy napęd, zaekranowany
od góry blachą. Za nim na małej płytce mieści
się serwo. Wszystkie pozostałe elementy elektroniki powędrowały na tył obudowy, mieszczą
się na długiej wąskiej płytce. Zaskoczenie
sięga zenitu, gdy się okazuje, że zasilacz jest
impulsowy. W części cyfrowej widoczna jest
kość przetwornika c/a – Burr Brown PCM 1795
– natomiast w torze analogowym pracują
wzmacniacze operacyjne (po jednym na kanał)
Texas Instruments – OPA165A. Zaletą tego
układu są ekstremalnie krótkie ścieżki sygnałowe. Rodzi się jednak pytanie o uczciwość
wyceny produktu. Nie widząc obudowy, marki
ani tym bardziej oznaczenia modelu, oszacowałbym cenę tego odtwarzacza na 3000 zł.
Ostrzegam jednak: zanim pochopnie ocenicie
to urządzenie na podstawie powyższego opisu
i zdjęć, przeczytajcie opis brzmienia.
Funkcjonalnie Musical nie różni się zasadniczo
od konkurentów – co najwyżej przestarzałą implementacją wejścia USB audio na bazie układu
Tenora (TAS1020), którego możliwości kończą
się na odtwarzaniu sygnałów PCM 24/96.
Wejście koncentryczne pozwala na odtwarzanie materiału PCM 24/192. Wyświetlacz jest
umiarkowanie czytelny i wyświetla niewiele
informacji.
Wyjścia analogowe są podwójne – XLR-y
zintegrowano z płytą główną, natomiast do
wyjść RCA sygnał jest podany kablem, który
został przypięty szybkozłączkami – raz do
płyty głównej, drugi raz do płytki, do której
przylutowano gniazda. Wydaje się, że same te
połączenia mogą mieć negatywny wpływ na
jakość dźwięku względem XLR-ów.
BRZMIENIE
Przykład tego odtwarzacza udowadnia dwie
rzeczy. Po pierwsze, widok budowy wnętrza
w żaden sposób nie determinuje uzyskiwanej jakości dźwięku. A po drugie, że można
połączyć muzykalność bardzo wysokich
lotów z dużą precyzją. Są to cechy zazwyczaj
przeciwstawne i częstokroć wykluczające się.
Brytyjski odtwarzacz udowadnia, że wcale
nie trzeba wybierać między jednym a drugim.
W dziedzinie muzykalności, a więc zadowolenia z odsłuchu – chęci jego kontynuacji przez
długi czas – Musical znalazł się w pierwszej
trójce. Konkurować z nim mogą Metronome
oraz Marantz, z tym, że ten drugi tylko wówczas, gdy gra z płyty SACD.
Balans tonalny brytyjskiego odtwarzacza jest
lekko rozjaśniony. Właściwie nie ma się co
dziwić, że chciano lekko podkreślić obecność
góry, gdyż jest się czym pochwalić – jest bardzo
dobrej jakości. Pod względem zróżnicowania
to znowu czołówka testu, a nie gorzej jest
także pod względem precyzji i czystości
wybrzmień. Dość ciekawie wypada ocena
barwy sopranów – jednej z przyczyn wysokiej
muzykalności. Otóż wysokie tony mają dość
DYSTRYBUTOR Rafko, www.rafko.pl
CENA 14 995 zł
Dostępne wykończenia: czarne
OCENA
HIGH-END
DANE TECHNICZNE
Odtwarzane płyty: CD (Red Book)
Wejścia cyfrowe: 2 x optyczne, 2 x koaksjalne, asynchroniczne USB B
Wyjścia analogowe: RCA, XLR
Maksymalna rozdzielczość odtwarzanego
sygnału: USB i Toslink – PCM 24/96;
S/PDIF – PCM 24/192
Wymiary: 440 x 125 x 385 mm
Masa: 11,2 kg
Musical ma rekordową liczbę wejść cyfrowych w testowej grupie – jest ich aż pięć.
Wejście USB nie nadąża jednak za współczesnymi standardami.
48
KATEGORIA SPRZĘTU A
Cóż można powiedzieć? Chyba tylko to, że bardzo dobrze
brzmiący odtwarzacz mógłby być naprawdę tani...
słodkie zabarwienie, są bardzo
przyjemne. Mają też ciężar, soczystość. Środek pasma bardzo
dobrze się z nimi zgrywa, choć
o nim samym można powiedzieć
nieco mniej. Cokolwiek by jednak
nie mówić, na pewno nie da się
o nim powiedzieć niczego złego.
Drobne nieczystości występują
dopiero przy bardzo wysokich
poziomach głośności w górnej
średnicy. Generalnie jednak
środek pasma, podobnie jak góra,
jest muzykalny i precyzyjny.
Udało się uchwycić bardzo dobrą
równowagę pomiędzy wypełnieniem a precyzją oraz żywością
i nasyceniem barw.
Najbardziej jednak zaskakują
dynamika i bas, które często
chodzą ze sobą w parze i albo
są złe, albo dobre. W przypadku
Musicala bas jest bardzo szybki
i zwarty, mocno punktujący.
Wraz z Moonem jest to jeden
z najlepszych odtwarzaczy w zakresie basu w naszym teście.
Przynajmniej jeśli weźmiemy
pod uwagę motorykę.
Brzmienie jest ogólnie bardzo
spójne i czyste. Podczas odsłuchu zauważyłem, że chyba nawet kilkunastokrotnie korygowałem głośność, za każdym razem
ją zwiększając, co wskazuje na
wysoką jakość dźwięku.
Musical znakomicie poradził sobie z fortepianem. Wyżej opisane
cechy średnich i niskich tonów
mu w tym bardzo pomogły.
Podobała mi się się zwłaszcza
świetna detaliczność, połączona
z odpowiednim wypełnieniem
i masą. Uderzenia w lewą stroną
klawiatury miały kontur, selektywność i ciężar. Nawet bardzo
głośne odsłuchy nie wykazały
żadnych nieczystości na tym
trudnym przecież instrumencie,
wrażliwym zarówno na niedostatki szybkości, dynamiki, rozdzielczości czy barw.
W beczce miodu zawsze można
znaleźć łyżeczkę dziegciu. Będzie
nim tym razem stereofonia. Nie
jest słaba, ale też nie dorównuje
poziomem muzykalności dynamice czy barwom. Oceniam ją jako
poprawną, ale bez punktowej
lokalizacji i wyraźnego oświetlenia skrajów sceny. Piszę o niej na
końcu, bo po prostu nie przykuwała uwagi. Inne cechy – zalety
tego odtwarzacza – skupiają na
sobie całą uwagę słuchającego.
NASZYM ZDANIEM
Musical M6scd to wyjątkowo udane połączenie przeciwstawnych
cech, jak precyzja i dynamika oraz
muzykalność i dobra jakość barw.
Odtwarzacz zaskakuje poziomem
wyrafinowania i w kategorii
odtwarzaczy CD jest jednym
z najlepszych w naszym teście,
przy zachowaniu umiarkowanej
ceny. A nieprzekonująca budowa
wewnętrzna to twardy dowód na
to, że ważniejsze jest „jak”, a nie
„z czego”. ■

Podobne dokumenty