Walka o ligowe punkty - Zespół Szkół Gastronomicznych

Transkrypt

Walka o ligowe punkty - Zespół Szkół Gastronomicznych
KOSZYKÓWKA
Emocje w kolejnym meczu Basketmanii
Ciasno w czubie tabeli III ligi
Walka o ligowe punkty
Zabójcze 10 minut
Tytana Jawor!
W minionym tygodniu
doszło do ciekawej
potyczki pomiędzy ZS
Gastronomicznych
a LO VI. Ci pierwsi
jeszcze w trzeciej
kwarcie prowadzili
różnicą prawie 20
oczek, jednak po
kontuzji centra
Radosława Graczyka
„Szóstka” wróciła
do gry. Ostatecznie
jednak uległa 52:60.
Po kolejnym ligowym zwycięstwie Tytan Jawor nie
opuszcza fotela lidera. Sobotni triumf nad Gimbasketem
83:60 nie byłby tak okazały, gdyby nie pierwsza kwarta,
wygrana przez jaworzan 26:2! – W pewnym momencie
było już 19:0 – przypomina trener Tytana, Marek
Marcinkiewicz. W meczu na szczycie GKK – BasketChrobry lepsi okazali się ci pierwsi.
Zespół Szkół Gastronomicznych. Od lewej – opiekun Wojciech Muczke, Mateusz
Witczak, Kamil Liberadzki, Radosław Graczyk, Damian Potrząsaj, Przemysław Winnicki,
Dominik Gdowski. Dolny rząd od lewej: Rafał Duś, Łukasz Rzechowski, Paweł Żyżak,
Maciej Michaliszyn
Mamy skład na II ligę
Tytan Jawor od dłuższego czasu utrzymuje się na
pierwszym miejscu w III lidze i coraz śmielej zgłasza
swoje aspiracje do walki o awans do II ligi. Wzmocnienie
w postaci Michała Kułyka, koszykarza ogranego w I
lidze, z pewnością może przybliżyć ten cel. – Stać nas
na odniesienie kompletu zwycięstw – zapowiada trener
Marcinkiewicz.
16
zdobywania punktów Gładkiego, który jest najlepszym
koszykarzem Gimbasketu.
– Cała nasza taktyka
podporządkowana była pod
tego zawodnika. Robiliśmy
wszystko, aby nie dać mu
się rozrzucać i ten plan zrealizowaliśmy. Odcinaliśmy
go od podań, stosowaliśmy
przekazy w obronie. Gładki
zdobył tylko osiem punktów,
z czego tylko dwa po rzucie
z gry, a sześć z osobistych.
Za tydzień czeka was
jedno z kluczowych spotkań
przeciwko Basketowi. Jeśli liczycie na awans, nie
możecie pozwolić sobie na
porażkę…
– Mam nadzieję, że Dziasek będzie już mógł grać i że
chłopcy podejdą do meczu
poważnie. Nie ukrywam, że
ten mecz z Głogowem za
tydzień i następny po feriach z Wałbrzychem, to
kluczowe pojedynki. Jeśli
saj. Wtedy to ZSG osiągnął
najwyższe, bo aż 18-punktowe, prowadzenie. Gdy wydawało się, że już jest po meczu, niefortunnie przy próbie
bloku kontuzji kostki doznał
podkoszowy ZSG Radosław
Graczyk. Rywale z „Szóstki”
zwietrzyli swoją szansę. Coraz
śmielej atakowali i zmniejszyli
straty do zaledwie 5 oczek na
4 minuty przed syreną kończącą spotkanie. W tym fragmencie odrodził się Mateusz Stróżyk (19 punktów w spotkaniu,
z czego większość w drugiej
połowie), który udowodnił,
że należy do najlepszych zawodników ligi. Wspierał go
Kamil Kęska i to dzięki dobrej
współpracy tych dwóch za-
wodników LO VI do ostatnich
akcji walczyło o zwycięstwo.
Zawodnicy ZS Gastronomicznych zdołali jednak uspokoić grę. Ważne punkty zdobył
Dominik Gdowski, który w
całym spotkaniu uzbierał ich
15. Ostatecznie ZSG wygrał
po ciężkim spotkaniu z LO VI
60:52.
je wygramy, będziemy na
najlepszej drodze do wyjścia
z grupy. Potem musimy tylko uważać, żeby w meczach
ze słabszymi rywalami nie
tracić punktów. Uważam,
że stać nas na odniesienie
kompletu zwycięstw już do
końca rundy.
Pomiędzy tymi meczami
z Głogowem i Wałbrzychem
czeka was miesiąc przerwy
w rozgrywkach. Czy biorąc
pod uwagę kontuzje w Pana
zespole, cieszycie się z nadchodzącej pauzy?
– Z jednej strony tak, bo
zawodnicy, którym dokuczają jakieś urazy, będą mogli
dojść do zdrowia. Z drugiej
jednak, dotychczasowe przerwy – świąteczna i noworoczna, nie wpłynęły na nas
najlepiej. Przede wszystkim
za sprawą kłopotów z uzbieraniem pełnego składu na
treningach. Teraz będziemy
chcieli dać chłopakom tydzień wolnego, w drugim
tygodniu zacząć pracować,
a później już kilkanaście dni
pełną parą szykować się na
Wałbrzych. Chcemy w przerwie zagrać też sparing z II-ligowym zespołem.
Niedawno dokonaliście
istotnego wzmocnienia. Do
waszych szeregów trafił
zawodnik z I-ligowym doświadczeniem…
– Chodzi o Michała Kułyka. Ten koszykarz rozpoczy-
nał sezon w I-ligowym zespole Sudetów Jelenia Góra.
Rozwiązał kontrakt, gdy klub
stał się niewypłacalny. Od
tego czasu przychodził do
nas sporadycznie na treningi, aż w końcu namówiłem
go na przyjście do nas na
stałe. Wcześniej awansował
ze Sportino Inowrocław do
ekstraklasy. To jest zawodnik, który jest typowym
strzelcem. Jeśli tylko się zgra
z nowymi kolegami, to będzie bardzo silnym wzmocnieniem. W debiucie przeciwko Gimbasketowi zdobył
9 oczek i pokazał niepowtarzalne umiejętności, jeśli
chodzi o kontry, panowanie
nad piłką i łatwość w oddawaniu rzutów.
Ten koszykarz może grać
na kilku pozycjach. Zarówno jako rozgrywający, jak i
rzucający obrońca, a nawet
niski skrzydłowy. Na jakiej
pozycji widzi go Pan w swoim zespole?
– To zależy. Jeżeli do
zdrowia szybko wróci Szymon, będę go próbował na
dwójce i trójce. Jeśli nasz
rozgrywający będzie pauzował nieco dłużej, wtedy
Kułyk będzie rozgrywał.
W każdym razie spokojnie
może nam pomóc w awansie
z grupy do ogólnopolskich
baraży.
Rozmawiał
ALEKSANDER ŁOŚ
Najwięcej punktów dla ZSG
zdobyli: Kamil Liberadzki 15,
Damian Potrząsaj 18, Damian
Gdowski 15, Maciej Michaliszyn
2, Mateusz Witczak 8, Radosław
Graczyk 2.
Najwięcej dla LO VI zdobyli: Mateusz Stróżyk 19, Paweł Orłów 4,
Maciej Wojewoda 4, Kamil Kęska
16, Michał Kowalkowski 7.
ALEKSANDER ŁOŚ
TYTAN – GIMBASKET
83:60
(26:2, 15:25, 19:23, 23:10)
Tytan: Iwański 26, Jaworski 18,
Chmielewski 11, Kowalski 11, Kułyk
9, Siczek 7, Miłoń 1, Celoch 0, Zatyka
0, Lopko 0.
Gimbasket: Wrona 18, Tkacz 10,
Gładki 8, Żukowski 7, Zadrożny 7,
Chalabala 3, Sajnok 2, Martynow 0.
Spotkanie pomiędzy tymi
ekipami rozstrzygnęło się w
zasadzie w pierwszej kwarcie. Koszykarze Tytana, dzięki
swojej znakomitej obronie i
fatalnej skuteczności rywali, zdołali ją wygrać różnicą
ponad 20 oczek! W drugiej
kwarcie dał o sobie znać brak
konsekwencji Tytana i podopieczni Roberta Kościuka
zdołali odrobić część strat.
Najbardziej wyrównana okazała się trzecia ćwiartka. Nieustępliwy zespół Gimbasketu
walczył o każdy punkt, a to
się opłaciło. Na minutę przed
zakończeniem tej kwarty Tytan prowadził już tylko 57:50.
W ostatniej sekundzie tej
części grę jaworzan uspokoił Kowalski, trafiając za trzy.
Ostatnie 10 minut przebiegało już pod dyktando Tytana,
który ponownie odskoczył na
ponad 20 punktów i pewnie
wygrał z ambitnym zespołem
Roberta Kościuka.
GKK – BASKET-CHROBRY
97:41
(27:0, 29:13, 19:18, 22:10)
GKK: Ejsmont 21, Abramowicz 14,
Skrzypczak 14, Żyłczyński 12, Tołoczko 10, Trypuć 10, Niesobski 8, Wierzbicki 6, Latecki 2, Cejba 0, Daracz 0,
Kopaczewski 0.
Porażka głogowian w meczu na szczycie mocno komplikuje ich szansę walki o
awans do II ligi. Co innego
mogą powiedzieć gorzowianie, którzy nie dość, że mają
jeszcze do rozegrania dwa
mecze zaległe, to na dodatek udało im się z nawiązką zrewanżować r y walom
za jesienną porażkę w Głogowie 57:62. – Starałem się
ich zmotywować, wywrzeć
presję, aby udowodnili, że
był to wypadek przy pracy
– powiedział trener Sławomir
Szulczyk. O wyniku spotkania
zdecydowała pierwsza kwarta. – Twarda obrona zdała
efekt – ocenił.
1. Tytan
2. Basket-Chrobry
3. GKK
4. Sudety II
5. Górnik N.M.
6. WSTK
7. Gimbasket
8. Polkąty
9. Olimpia
10. ADLER TOP
21
20
18
18
17
17
13
12
11
11
12
12
10
11
10
12
10
10
8
10
896:808
777:794
796:523
754:776
758:670
855:901
639:725
672:740
625:710
625:717
Następna kolejka (30.01.): Polkąty – Olimpia, Basket-Chrobry
– Tytan, TOP – Sudety, Gimbasket – WSTK, Górnik N.M. – GKK.
ALEKSANDER ŁOŚ,
MACIEJ URBANEK
Fot. Archiwum Tytana Jawor
postrach pod deską w postaci zbiórek i bloków. Pierwszą
kwartę spotkania lider Stróżyk
zakończył bez choćby jednego zdobytego punktu, a jego
ekipa przegrywała 9:15. Druga kwarta przebiegała w podobnym tempie. Oba zespoły
większość punktów zdobywały kontratakami, gdyż rzuty po
przygotowanych akcjach nie
trafiały do kosza. Do przerwy
ZS Gastronomicznych prowadził 28:20. Cierpkie słowa Wojciecha Muczkego pod
adresem jego podopiecznych
przyniosły efekt już na początku trzeciej kwarty, kiedy
kolejnymi skutecznymi trafieniami popisywali się Kamil Liberadzki oraz Damian Potrzą-
Rozmowa z Markiem Marcinkiewiczem,
trenerem Tytana Jawor
Pokonaliście Gimbasket
zaskakująco łatwo, mimo
pewnych braków kadrowych…
MAREK MARCINKIEWICZ: – Nasze problemy
zaczęły się po zeszłotygodniowym spotkaniu z Polkątami. Szymon Bander,
nasz drugi rozgrywający,
nabawił się kontuzji kolana.
Przez tydzień poprzedzający
mecz z Gimbasketem nie
miałem pełnego składu na
treningach. Poza tym w piątek kontuzji doznał Mateusz
Dziasek. Podkręcił kostkę
– mam nadzieję, że ten uraz
nie będzie poważny. Miałem
pewne obawy przed meczem
z ekipą pana Kościuka, ale
jak się okazało, pierwsza
kwarta ustawiła spotkanie.
Wygraliśmy ją różnicą ponad 20 oczek dzięki świetnej
obronie.
W tym spotkaniu udało
wam się wyeliminować ze
WSTK: Badziński 17, Dworniczak 15,
Porwisiak 15, Rzeszowski Wojciech
14, Cytrycki 7, Sacha 6, Zgrzebnicki
2, Nowak 2.
Polkąty: Giniewski 22, Kaźmierczyk 16,
Cybiński 9, Beluch 8, Sieńko 7, Kondraczyk 4, Kurpiel Michał 3, Czajka 0.
Polkąty marzyły o lepszym
losie w rundzie rewanżo wej, jednak rozpoczęły ją od
dwóch porażek. Po przegranej z Tytanem, podopiecznym
Tadeusza Grygiela przyszło
uznać wyższość WSTK (gospodarze). Goście rozpoczęli
pojedynek od stanu 0:5, jednak szybko wzięli się za odrabianie strat. Siedem oczek
z rzędu zdobyli Giniewski i
Kaźmierczyk. Poza tymi dwoma koszykarzami żaden inny
zawodnik z Kątów Wrocławskich nie punktował w otwierającej spotkanie ćwiartce
(Giniewski – 6; Kaźmierczyk –
5). Druga kwarta przebiegała
mniej szarpanie. Akcje toczyły
się kosz za kosz. W końcówce
pierwszej połowy, przy stanie
34:33 dla gospodarzy, Dworniczak i Porwisiak zdobyli 4
oczka i dali swojej drużynie
5-punktowe prowadzenie do
przerwy. Po zmianie stron
WSTK kontynuowało serial
punktowy i odskoczyło na ponad 10 oczek (44:33). Polkąty
zdołały jednak odrobić straty.
Po punktach Kaźmierczyka i
Belucha strata zmniejszyła się
do ledwie 4. Jeszcze ciekawiej
było w ostatniej kwarcie. Goście doprowadzili do remisu
59:59 na 4 minuty przed końcem! Zapędy podopiecznych
trenera Grygiela szybko ograniczyli koszykarze ze Wschowy. Badziński i Cytrycki zdobyli w sumie 7 punktów i ich
ekipa objęła bezpieczne – jak
na ten etap rywalizacji – prowadzenie. Ostatecznie WSTK
ograło Polkąty 78:69. – W
sobotę walczyliśmy z dwoma
przeciwnikami – zespołem ze
Wschowy i swoimi błędami.
Piłka wypadała nam z rąk,
popełnialiśmy mało precyzyjne podania. Nie popisaliśmy
się też na tablicach. Rywale w ygr y wali piłki niczyje
– przyznaje trener Polkątów,
Tadeusz Grygiel. – Rywal był
w zasięgu. Sami jesteśmy sobie winni – kończy.
Fot. ZSG
Za nami 11. kolejka spotkań Ligi SPG, organizowanej przez Wrocławski SZS.
Rozgrywki wkraczają w decydującą fazę. Każda z drużyn
rozegra w tym sezonie istny
maraton, a wszystko z powodu formuły każdy z każdym,
według której toczy się rywalizacja. Na półmetku faworytem rozgrywek, bez porażki na
koncie, jest LO XV, ale ścisk
w czubie tabeli gwarantuje
emocje w walce o medalowe
miejsca. Sprawę z tego zdają
sobie koszykarze ZS Gastronomicznych, którzy przystąpili
do spotkania przeciwko LO
VI z bilansem 7-2 i na porażkę
pozwolić sobie nie mogli. Podopieczni Wojciecha Muczkego
(ZSG) tradycyjnie ustawili
obronę strefową, a ta skutecznie ograniczyła poczynania lidera LO VI – Mateusza Stróżyka, który niejednokrotnie w
tym sezonie łamał barierę 30
punktów w spotkaniu. Tym
razem dobrze funkcjonująca
obrona ZSG, z centrem Radosławem Graczykiem na czele,
zablokowała wszystkie atuty
koszykarzy z Hutniczej, siejąc
WSTK – POLKĄTY
78:69
(13:11, 25:22, 13:12, 27:24)
Koszykarze z Jawora pewnie ograli Gimbasket
04/2010

Podobne dokumenty