Rok WiaRy W kościele PoWszechnym
Transkrypt
Rok WiaRy W kościele PoWszechnym
PISMO PARAFII WNIEBOWZIÊCIA NAJŒWIÊTSZEJ MARYI PANNY W BIERTU£TOWACH NR 10 (234) LISTOPAD 2012 Rok Wiary w Kościele Powszechnym 20 rocznica wprowadzenia figury MB fatimskiej Święci w Kościele Plan kolęd Poświęcenie kaplicy na Wrębowej Foto: Krzysztof Szopa INFINITIZ, www.Infinitiz.pl W numerze: Numer 10 (234) 2 Parafia w obiektywie III Radlińskie Dni Kultury Chrześcijańskiej III Radlińskie Dni Kultury Chrześcijańskiej – ks. Roman Chromy Poświęcenie kaplicy na Wrębowej Agatka modli się na różańcu Festyn naszych dzieci nad Olzą Niedziela Misyjna Numer 10 (234) 3 ROK WIARY W KOŚCIELE POWSZECHNYM (1) „Wiara jest decyzją o tym, że jest się z Panem, że żyje się z Nim”. Benedykt XVI (Porta fidei, 10) 11 Października 2012 r. rozpoczął się w Kościele Powszechnym Rok WIARY. Potrwa do 24 listopada 2013 roku. Papież Benedykt XVI pragnie w ten sposób uczcić pięćdziesiątą rocznicę rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II. W liście apostolskim „Porta fidei”, zapowiadającym ten szczególny czas, papież zachęca do pogłębienia naszej wiary i jeszcze większego zaangażowania w głoszenie Ewangelii. Jan XXIII zwołując przed pięćdziesięcioma laty Sobór pragnął otworzyć szeroko „drzwi i okna Kościoła”, aby cały świat mógł zajrzeć do środka, poznać lepiej Kościół i odkryć Prawdę. Doszedł do przekonania, świat nie rozumie Kościoła, a Kościół żyje zbyt daleko od świata. Nabrał przekonania, że należy wydać walkę złemu nawykowi „myślenia źle o wszystkich rzeczach tego świata”. Odczuł, że to Duch Święty pragnie tchnąć świeży powiew odnowy na Kościół i na cały świat. Benedykt XVI w liście apostolskim „Porta fidei” (Podwoje wiary) pisze, że wiara jest „Bramą”, przez którą możemy przechodzić codziennie, pogłębiając naszą relację z Panem i z ludźmi(Porta fidei, 1). Przechodzi- my przez tę bramę na dwa sposoby: pierwsze z nich to przyjęcie treści wiary; drugi to akt, „przez który decydujemy się całkowicie powierzyć Bogu, w pełnej wolności (Porta fdidei, 10). Nasza wiara umacnia się poprzez poznawanie, zgłębianie i rozważanie prawd, które przyjmujemy jako członkowie Kościoła. „Każdy wierzący powinien na nowo odkryć treść wiary, którą wyznaje, celebruje, przeżywa, i przemadla, i zastanowić się nad samym aktem wiary (Porta fidei 9). Im lepiej rozumiemy naszą wiarę, tym łatwiej nam jest ją przyjąć, łatwiej wyznawać wobec innych. Papież wskazuje na wczesnochrześcijańską tradycję, zgodnie z którą ci, którzy chcieli przyjąć chrzest musieli się nauczyć Credo na pamięć. W Roku Wiary, oprócz Credo powinniśmy studiować Katechizm Kościoła Katolickiego, który jest „prawdziwym narzędziem umacniania wiary”. Te dwa autorytatywne teksty streszczające naszą wiarę są dla nas źródłem wiedzy o Bogu, Kościele – miejscem odnajdywania Prawdy. Znajomość tych tekstów nie wystarczy. Dlatego Benedykt XVI mówi o „akcie wiary”, który jest świadomą odpowiedzią człowieka (Porta fidei, 9). Akt wiary to decyzja życia zgod- nego z przyjętą wiarą. Wyraża się ona w dziełach miłosierdzia, w trosce o drugiego człowieka. Doświadczywszy Bożego miłosierdzia – czynimy miłosierdzie bliźnim. Tak więc „treść wiary” i „akt wiary” są ze sobą nierozłączne. Należy więc spędzać czas z Jezusem na modlitwie, na liturgii i kontemplacji Boga – a nasze dobre uczynki nadadzą sens życiu i zasłużą na wieczną nagrodę w niebie. W Roku Wiary otworzymy szeroko drzwi i okna naszych serc i uszu. Prośmy Ducha Świętego, aby odnowił naszą Wiarę, Nadzieję i Miłość, tak byśmy stali się prawdziwymi świadkami Jezusa Chrystusa dla współczesnego świata. Oprac. Ks. Wojciech Mrochen II synod archidiecezji katowickiej Uroczystą Mszą św. w Katedrze Chrystusa Króla w Katowicach (25. listopada br. o godz. 12:00) rozpocznie się II Synod Archidiecezji Katowickiej. Pewnie wielu z Was zastanawia się co to takiego jest, po co i jaki ma związek z nami – członkami parafii archidiecezji katowickiej? Najprościej ujmując, synod diecezji to najważniejsze ciało doradcze biskupa. W sensie ścisłym, w synodzie biorą udział delegaci przewidziani przez prawo kanoniczne – ale jest to ostatnia faza synodu, kiedy odbywają się posiedzenia w gronie wybranym przez biskupa. Wtedy dyskutuje się nad projektami uchwał, zgłasza poprawki, głosuje itd. Jednak zanim dojdzie do ostatniego etapu, po drodze muszą dokonać się etapy pośrednie, w których będzie można – na różne sposoby, bardziej lub mniej czynnie – uczestniczyć. Zanim jednak dowiemy się o możliwościach zaangażowania, musimy odpowiedzieć na najważniejsze pytanie – po co w ogóle nam synod? Synod diecezjalny zwoływany jest przez biskupa zwłaszcza wtedy, gdy chce się on poradzić Kościoła, któremu przewodniczy, posłuchać Ducha, który przez wspólnotę przemawia. Zatem ten „nasz” – II Synod Archidiecezji Katowickiej – to okazja, by Arcybiskupowi katowickiemu coś o naszym doświadczeniu wiary powiedzieć... W trakcie trwania synodu będziemy chcieli przyjrzeć się Numer 10 (234) 4 temu, w jakim punkcie – jako Kościół lokalny – jesteśmy: jaka jest nasza wierność Ewangelii, jakie stoją przed nami wyzwania, z czym sobie radzimy nieźle, z czym kiepsko, jakie środki mamy do dyspozycji, jak sprawdzają się struktury itd. Chodzi o sprowokowanie rozmowy na temat jakości naszego życia chrześcijańskiego – od poziomu mniejszych wspólnot, przez parafie, dekanaty, po diecezję. Jeśli uda się ten „rachunek sumienia” połączony z inwentaryzacją, to będzie można przejść do kolejnego zadania: co robić w najbliższej i nieco dłuższej perspektywie? Jak organizować życie wspólnot tak, by stawały się coraz bardziej tym, czym są: Kościołem, znakiem i narzędziem pojednania ludzi z Bogiem i między sobą. Synod zatem powinien nas doprowadzić do wypracowania pewnej wizji na przyszłość i planu wcielenia jej w życie. Być może jednak istotniejsze od tego, co uda nam się ostatecznie uradzić, będzie doświadczenie współodpowiedzialności za Kościół, którym jesteśmy. Doświadczenie, że we wspólnocie towarzyszy nam nadal żywa obecność Chrystusa, który w Duchu Świętym prowadzi nas do Ojca. Łatwe to nie będzie – ale nie można nie spróbować! W następnych tekstach podane zostaną możliwości zaangażowania w prace Synodu – dla wspólnot działających przy parafiach i wszystkich tych, którzy chcą pomóc w jego realizacji. Już teraz bardzo prosimy o wsparcie duchowe i pamięć modlitewną. Sekretariat Zespołu Presynodalnego II Synodu Archidiecezji Katowickiej (można do nas pisać na adres [email protected]; więcej informacji na http://synodkatowice.pl) Ocalić od zapomnienia 20 rocznica wprowadzenia figury MB Fatimskiej do naszego kościoła Fatima to portugalskie sanktuarium Matki Bożej. Z naszych świątyń ku niebu, ku Matce Bożej Fatimskiej wznoszą się pieśni: „Z skalnych portugalskich gór…”, „Z dalekiej Fatimy…” W tym roku przypada 95 rocznica objawień fatimskich. Duchowość sanktuarium fatimskiego osadzona jest w orędziu jakie Matka Boża przekazała światu przez ubogich fatimskich pastuszków: ciągłe nawracanie się, modlitwa, różaniec, zbawienie dusz. Matka Najświętsza wskazuje na ukierunkowanie naszego życia na Boga. Chce nas ratować, chce nas wszystkich widzieć w niebie. Są takie miejsca na ziemi, do których człowiek udaje się po to, aby spotkać się z Maryją jako ze swoją Matką. Otwiera przed Nią swe serce i mówi do Niej o wszystkim. Można powiedzieć „bierze Ją do siebie” (J…. Wprowadza Ją do swojego domu, w swoje problemy, które czasem bywają bardzo trudne. Tak jest w przypadku Fatimy, Lourdes, La Salette. Na początku 1992 roku w naszej parafii zrodził się pomysł zorganizowania pielgrzymki po maryjnych sanktuariach Europy. Celem głównym pielgrzymki miała stać się portugalska Fatima. Księża wikarzy, ks. Piotr Brachmański, ks. Andrzej Mozgol przystąpili do spraw związanych ze stroną organizacyjną. Postanowili razem z pielgrzymami przywieźć z Fatimy kopię cudownej figury Matki Bożej, która znajduj e się w miejscu objawień. Po bierutowskim odpuście pielgrzymka parafialna wyruszyła na Numer 10 (234) maryjny, europejski szlak. Pielgrzymi na początku września 1992 roku przywieźli do parafii wspomnianą figurę Matki Bożej. Została ona wpierw przedstawiona parafianom w kaplicy katechetycznej. Jej uroczyste wprowadzenie do biertułtowskiego kościoła odbyło się we wspomnienie Matki Bożej Różańcowej – 7 października 1992 roku. Figurę pobłogosławił ks. biskup Gerard Bernacki. Nałożył także na głowę Maryi złotą koronę, a na Jej ręce różaniec. Uroczystość zgromadziła wielkie rzesze wiernych parafii. Dzieci, młodzież i dorośli zebrali się przed salką katechetyczną około godz. 17.00. Z tego miejsca wyruszyła procesja do kościoła, po której sprawowana była uroczysta Eucharystia koncelebrowana pod przewodnictwem Ks. Biskupa. Począwszy od tego dnia rozpoczęła 5 się wielka modlitwa u stóp figury Matki Bożej Fatimskiej. Orędzie fatimskie Matki Bożej stało się bliskie sercu wszystkich parafian. „Odma- wiajcie różaniec, czyńcie pokutę”. To nauczanie jest nadal aktualne. Czas fatimski trwa. Ks. prałat Alfred Wloka Przeżyć zwykłe życie w niezwykły sposób 21 października 2001 roku, w czasie spotkania rodzin w Rzymie z okazji 20 rocznicy adhortacji apostolskiej Familiaris Consortio Ojciec Św. bł. Jan Paweł II dokonał beatyfikacji małżonków – Alojzego i Marii Beltrame Quattrocchich. Beatyfikacja ta z przynajmniej dwóch powodów była wyjątkowa: po raz pierwszy w historii Kościoła małżonkowie zostali wyniesieni do chwały ołtarzy razem i po raz pierwszy trójka rodzeństwa obecna była podczas beatyfikacji swoich rodziców: 95-letni ksiądz Tarcisio, 92letni trapista o. Paolino oraz 87-letnia Enrichetta, konsekrowana świecka. Rzadkie to szczęście współcelebrować z Papieżem Mszę beatyfikacyjną własnych rodziców i stawiać ich relikwie na ołtarzu w bazylice św. Piotra. Beatyfikacji nie doczekała jedna córka błogosławionych – Maria Cecylia, benedyktynka, która zmarła w 1993r. Również w przeciwieństwie do „świętych indywidualnych”, których pamięć czczona jest zazwyczaj w rocznicę ich śmierci czyli tzw. „narodzin dla nieba”, wspomnienie liturgiczne małżonków przypada 25 listopada, na pamiątkę dnia, w którym zawarli sakramentalny związek małżeński. Zdaniem Kościoła właśnie wówczas oboje „narodzili się dla nieba”, a małżeństwo stało się dla nich właściwą drogą do świętości, przebytą nie w pojedynkę, ale we dwoje. Pobrali się w 1905 r. w bazylice Santa Maria Maggiore. Alojzy pochodził z Katanii. Urodził się 12 stycznia 1880 r., ale dorastał w Rzymie, dokąd przeniosła się cała rodzina. Był trzecim dzieckiem wysokiego funkcjonariusza prefektury. Studiował prawo na Uniwersytecie Rzymskim, a później – jako szanowany adwokat – pełnił służbę publiczną w rozmaitych instytucjach, bankach i ministerstwach. Należał we Włoszech do promotorów skautingu, ruchu młodzieżowego zainicjowanego przez Roberta Baden-Powella, którego polską odmia- ną stało się harcerstwo. W okresie rządów Mussoliniego kilkukrotnie odmawiał objęcia rozmaitych wysokich godności, bo nie chciał wiązać się z faszystowskim reżimem. Numer 10 (234) 6 Maria pochodziła z Florencji. A wywodziła się ze znamienitego rodu książęcego, z którego pochodził m. in. Lorenzo Corsini, czyli papież Klemens XII (na Stolicy Piotrowej w latach 1730–1740). Urodziła się 24 czerwca 1884 r. jako córka Angiola, kapitana grenadierów sardyńskich, i Julii, damy z arystokratycznego rodu Salvi. Jej rodzina przeniosła się do Wiecznego Miasta, gdzie Maria zdobyła wykształcenie humanistyczne i publikowała na łamach prasy katolickiej oraz wydała kilkanaście pozycji o charakterze formacyjno-ascetycznym, poświęconych małżeństwu, rodzinie i wychowaniu dzieci. Działała w zarządzie włoskiej Akcji Katolickiej i prowadziła szeroko zakrojoną działalność charytatywną na rzecz ludzi chorych. Swoją autentyczną pobożnością przyczyniła się do ożywienia wiary męża, który stał się żarliwym, aktywnym katolikiem. W 1914 roku, gdy Maria była w czwartym miesiącu ciąży z czwartym dzieckiem, lekarze stwierdzili u niej łożysko przodujące co w tamtym czasie było jednoznaczne ze śmiercią matki i dziecka w czasie porodu. Doradzali aborcję. Małżonkowie jednak odmówili i zdali się na wolę Bożą. W kwietniu 1915 urodziła się zdrowa Enrichetta, która zajmowała się rodzicami do ich śmierci, a później również najstarszym bratem. Maria pisała: „Od narodzin pierwszego z dzieci oddawaliśmy się im, zapominając o sobie na ich rzecz. Obserwowaliśmy ich pierwsze troski, pierwsze uśmieszki i radosne wybu- chy śmiechu, pierwsze kroki, pierwsze słowa, pierwsze niepokojące nas niedoskonałości, jakie się pojawiały. Studiowaliśmy książki poświęcone pedagogice wieku dziecięcego, starając się być lepsi, poprawiając się z naszych wad i kształtując nasz charakter – z powodu miłości do dzieci. Czuwaliśmy nad nimi dniem i nocą, uważając, by jakiś zły element nie zdołał w jakikolwiek sposób zamroczyć ich dusz. Czuliśmy, że ciąży na nas wielka odpowiedzialność za te dusze wobec samego Boga, który je nam powierzył, i wobec ojczyzny; chcieliśmy je wychować na jej kochające dzieci. Wychowywaliśmy je w wierze, aby poznali i pokochali Boga.” Dzieci ch miały zapewnione kierownictwo ojca duchownego, przyjmowały sakramenty święte, do Pierwszej Komunii Świętej przystępowały wcześnie, mając 5-6 lat, zgodnie z zaleceniami papieża Piusa X. Codziennie razem z całą rodziną odmawiały różaniec. W 1920 roku w życiu rodziny miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Za radą ojca Mateo Cravleay'a dokonali intronizacji obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa w swoim domu. Już wkrótce miało się okazać, jak wielki wpływ i zmiany wywoła znajomość z tym księdzem i oddanie się Najświętszemu Sercu. Za dwa lata obaj synowie, Filippo i Cesare, podjęli decyzję o wstąpieniu do seminarium duchownego, a pięć lat później próg klasztoru klauzurowego przestąpiła starsza córka Stefania, która przyjęła w zakonie imię Maria Cecylia. Te niespodziewane wybory były dla rodziców powodem zarówno do radości, jak i cierpienia. Woli Bożej poddali się jednak bez żadnych zastrzeżeń. W 25. rocznicę zawarcia sakramentu małżeństwa Alojzego i Marii święcenia kapłańskie przyjął Filippo, odtąd ks. Tarcisio, a w 1933 roku drugi syn – odtąd ojciec Paolino. Cierpienie rodziców spowodowane odejściem z domu dzieci zaowo- cowało całkowitym zjednoczeniem duchowym małżonków. Siły czerpali z codziennej Eucharystii. Codziennie rano uczestniczyli we Mszy świętej w Bazylice Santa Maria Maggiore. Maria wspominała: „Dzień zaczynał się tak: wspólna Msza św. i Komunia. Gdy ja jeszcze przygotowywałam się do wyjścia, jego namiętność do Liturgii kazała mu głośno czytać porządek Mszy św. na dany dzień; oprócz tego ciągle nosił mszalik i studiował go – linijka po linijce – mimo że znał jego układ na pamięć. Gdy wychodziliśmy z kościoła, witał mnie słowami dzień dobry, jakby dopiero wtedy dzień zaczynał się naprawdę. I tak rzeczywiście było.” Po 20 latach małżeństwa, za namową swojego kierownika duchowego małżonkowie złożyli ślub czystości. Decyzja ta była wyrazem ich pragnienia wspólnego oddania się Bogu oraz dążenia do pogłębienia wzajemnej komunii duchowej i chrześcijańskiej doskonałości. Maria wyznała wtedy mężowi: „Mój kochany, możesz być pewny, że moja miłość do ciebie i czułość, jaką we mnie teraz wzbudzasz, są nieporównywalnie większe niż dawniej. Zrozum, że nie musisz czekać na niebo, żeby się ze mną zjednoczyć. Już teraz jesteś ze mną tak ściśle zjednoczony, jak nigdy przedtem. Pan Bóg nie dzieli, lecz łączy, bo jest Miłością. Pan Bóg jest radością, a nie smutkiem”. W 1940 roku Maria, przeczuwając, że jej synowie zostaną powołani do wojska, złożyła specjalne ślubowanie i zawierzyła rodzinę Sercu Numer 10 (234) 7 Maryi w Sanktuarium Pani Bożej Miłości. Rzeczywiście, ojciec Paolino i ksiądz Tarcisio musieli odbyć służbę wojskową. Zapewne swoje ocalenie w wielu tragicznych okolicznościach zawdzięczali ufnej modlitwie matki i Opatrzności. Małżonkowie natomiast w swoim rzymskim mieszkaniu mimo zagrożenia przyjmowali, przechowywali i ułatwiali ucieczkę żołnierzom uchodźcom. Także po wojnie od razu włączyli się do odbudowy kraju po zniszczeniach, działając w ruchach Front Rodziny i Ruch Odrodzenia Chrześcijańskiego. W tym czasie Alojzy ponownie otrzymał propozycję objęcia urzędu adwokata generalnego państwa, do czego jednak nie doszło, gdyż nie chciał angażować się w pozakulisowe rozgrywki. Odmówił również kandydowania do senatu z list chrześcijańskiej demokracji, ponieważ niektóre punkty programu były sprzeczne z wyznawanymi przez niego poglądami. Dnia 5 listopada 1951 roku cała rodzina Beltrame Quattrocchich po raz pierwszy od 1924 roku spotkała się w całości w mieszkaniu w Rzymie. Było to zarazem ostatnie ich spotkanie. Cztery dni później Alojzy zmarł na atak serca. Na jego ostatnie pożegnanie przybyły rzesze ludzi, w tym wiele wybitnych i znanych osobistości. Po śmierci męża, Maria, przez długie samotne godziny modliła się i kontemplowała, ofiarując swe wy- rzeczenia potrzebującym duszom. Stopniowo coraz bardziej oddalała się od codziennych trosk, skupiając się na życiu wewnętrznym i całkowitym jednoczeniu się z Bogiem. Zmarła 25 sierpnia 1965 roku. Obaj małżonkowie Beltrame Quattrocchi spoczywają na rzymskim cmentarzu Vitorchiano. Małżonkowie byli zjednoczeni także w nadprzyrodzony sposób do tego stopnia, iż do beatyfikacji przyczynił się jeden cud uzdrowienia Gilberto Grossiego, obecnie neurochirurga, który przypisuje się im obydwojgu. Do uzdrowienia z choroby kości doszło w chwili, gdy Gilberto Grossi przebywał w domu Sług Bożych po to, aby uporządkować ich pisma. Oprac. kmmg „Bluźnierstwo” – Historia Asi Bibi Niedawno przeczytałam książkę pt.: „Bluźnierstwo – Asia Bibi” i jestem bardzo zaniepokojona i wstrząśnięta losem pakistańskiej chrześcijanki. Jej świadectwo wiary zaczyna się tak: „Piszę do Was z więzienia w Sechupurze w Pakistanie, w którym spędzam ostatnie dni mojego życia. Być może nawet ostatnie godziny. Tak powiedział mi sąd, który mnie skazał na śmierć. Boję się! Boję się o życie swoje, moich cierpiących dzieci i mojego męża – bo skazując mnie, skazano całą moją rodzinę. Mimo wszystko moja wiara jest silna i modlę się do Miłosiernego Boga, by nas chronił. Tak bardzo chciałabym znów zobaczyć uśmiech na ustach moich bliskich”. Asia Bibi urodziła się w 1971 r. w chrześcijańskiej rodzinie, w niewielkiej, pakistańskiej wiosce. Gdy była małą dziewczynką matka wyjaśniła jej, dlaczego muzułmanie nazywają ich „nietykalnymi „. Chrześcijanie w Pakistanie wywodzą się z niskiej kasty – Hinduistów, którzy przeszli na chrześcijaństwo w czasach, gdy Pakistan zdobywał niepodległość. W zdecydowanej większości muzułmańskie spo- łeczeństwo nie akceptuje mniejszości religijnych. W chrześcijańskich domach nie można mieć, ani krzyża ani ikony Najświętszej Panienki. Asia z mężem Ashiqiem chowali pod materacem małą Biblię. Mimo, że nie potrafią czytać Biblia jest ich skarbem, częścią ich samych. Mają pięcioro dzieci. Asia wszystkie dzieci rodziła w domu przy pomocy chrześcijańskiej przyjaciółki. Muzułumańkie położne ze względu na jej odmienną wiary nie mogły jej pomóc. Najstarszy syn Asi i Ashiqa Imran skończył 18 lat. Dwudziestodwuletnia córka Nasimo jest już mężatką. Słodka Isha jak, mówi o niej Asia, ma 15 lat i urodziła się niedorozwinięta. Od zawsze uważają ją za prawdziwy Dar od Boga. Następna córka Sidra ma 13 lat i to ona opiekuje się całym domem i siostrami, odkąd Asia znajduje się w więzieniu. Najmniejsza córeczka ma 9 lat i nazywa się Isham. Problemy Asi zaczęły się w pewne upalne czerwcowe popołudnie 2009 roku. Podczas pracy na polu Asia napiła się wody z z pobliskiej studni należącej do muzułmanów. Kobiety z wioski zawzięły się na Asię i stwierdziły, że woda stała się „nieczysta”, bo została skażona przez chrześcijankę. Wybuchła kłótnia. Asia powiedziała do swoich muzłumańskich koleżanek, że: „Jezus Chrystus umarł za moje grzechu i za grzechy świata. Nie zrobił tego dla was Mahomet.” Po kilku dniach od wydarzenia 14.06 2009 r. Asia trafiła do więzienia, będąc oskarżoną o bluźnierstwo. Wielokrotnie powtarzała, że szanuje proroka Mahometa i wszystkich Muzłumanów. Mimo gróźb, nie chciała odstąpić od swojej wiary. W wyroku sądowym została skazana na śmierć przez powie- Numer 10 (234) 8 szenie. Znajduje się w maleńkiej celi bez okien (szerokiej na wyciągnięcie rąk) i żyje w nieludzkich warunkach. Czekając na wykonanie wyroku, nie traci nadziei na ułaskawienie i modli się do Boga o opamiętanie ludzi. W jej obronie stanęli gubernator Pendżabu (muzułmanin) oraz minister do spraw mniejszości (chrześcijanin). Obaj zginęli z rąk fanatyków religijnych. Dużą pociechą była dla Asi wiadomość przekazana jej przez męża (raz w tygodniu może się z nim zobaczyć) o przesłaniu papieża Benedykta XVI, który wspomniał o niej podczas audiencji na placu św. Piotra. Ojciec Święty przed tysiącami ludzi i w obecności kamer telewizyjnych powiedział: „Myślę o Asi Bibi i o jej rodzinie i proszę, by zwrócono jej wolność „. Zapewnił też, że będzie się modlił za wszystkich chrześcijan w Pakistanie, nierzadko padających ofiarą przemocy i dyskryminacji. Gehenna pakistańskiej chrześcijanki, niewinnie skazanej trwa nadal. Asia ciągle znajduje się w więzieniu w Sechupurze. Nie chronią jej już względy ministra, ale na szczęście inni przejęli po nim pałeczkę. Książka napisana przy pomocy francuskiej dziennikarki kończy się słowami Asi Bibi: „Teraz znacie już mnie nieco lepiej. To do Was pragnę się zwrócić. Przeczytaliście moją historię, że jestem tylko kobietą w oceanie kobiet, ale pokornie wierzę, że moja gehenna przypomni o innych potrzebujących. Tak bardzo bym chciała, żeby sytuacja w moim kraju uległa zmianie... Skoro już mnie poznaliście, opowiedzcie innym moją historię. Przekażcie dalej. Wierzę, że to jedyna szansa bym nie sczezła w tym więzieniu. Potrzebuję Was! Ocalcie mnie! ”. Więzienie w Sechupurze, kwiecień 2011 r. Wspierajmy modlitwą Asię Bibi i jej rodzinę. Można dołączyć do petycji o uwolnienie Asi Bibi, która znajduje się na stronie: http://www.callformercy.com/ Polska instrukcja jak podpisać anglojęzyczną petycję znajduje się pod adresem: http://www.gpch.pl/index. php/akcje/48-akcje-wsparcia/575pomoz-uwolnic-asie-bibi Joanna G. „Życie niedokończone gdy Ci oczy zamkną i zapalą świecę (…) ” Jan Twardowski Doświadczenie śmierci wydaje się nam coraz bardziej odległe. Zabiegani, zatrwożeni wielością spraw wolimy od siebie skutecznie oddalać perspektywę zbliżającej się śmierci, poczucie przemijania i skończoności życia na ziemi. Mijające godziny, dni, lata…Czasami cierpienie i choroba kogoś bliskiego pozwoli na chwilę refleksji, zadanie sobie kilku egzystencjalnych pytań, być może chwilową zmianę priorytetów. Na chwilę, bezszczelestnie, tak po cichu, żeby nikt nie słyszał, bo to przecież takie nie dzisiejsze. Śmierć napawa nas lękiem. Boimy się odejścia kogoś bliskiego, nie chcemy myśleć o nieuchronności własnej śmierci. Nie doświadczając przemijalności życia, nie doświadczamy jednak w pełni jego obecności. Gdzieś obok siebie samych, siebie nawzajem, często nazbyt samolubnie traktując ofiarowany nam czas. Zapominamy o skończoności tego, co ziemskie. Na chrześcijańskiej drodze do wieczności, zagubieni poczuciem bezradności, boimy się utraty tego, co nam znane, doczesności oswojonej, zapominając, że naszym powołaniem jest wieczność. Cierpienie, które może prowadzić do osamotnienia i poczucia bezsilności, to dla chrześcijanina trudna droga zjednoczenia z Chrystusem konającym. Brzemię cierpienia bliskich, nas samych, często przytłacza. „Bóg na końcu czasów otrze każdą łzę”, cierpi razem z nami, uczestniczy w naszym cierpieniu. Dziś coraz częściej zamiast zmierzyć się z cierpieniem własnego życia (choć to czasami oznacza pogodzenie się z nim) próbujemy je w sobie zagłuszyć. Być może „życie niedokończone”, to życie, które przestaje być splotem tego, co obecne i jednocześnie przemijające, życie zaskoczone śmiercią, której się nie spodziewało, którą wyrzuciło poza nawias. Czasami tak jest. Przecież nikt na śmierć nie czeka, kruchość i tajemnica naszego istnienia nie są modnym tematem roz- mowy. Trudno nam uwierzyć w swoją śmierć, w śmierć swojego ciała. „W miarę upływu lat, gdy człowiek poznał swoje możliwości(…) gdy zrozumiał swoje zadanie – teraz dopiero, gdy przywiązał się do życia – trzeba odchodzić.” Coraz trudniej pogodzić się nam ze śmiercią, świat coraz dalej od śmierci stara się uciec szukając wszelkich sposobów jej pokonania. Tymczasem przecież dla chrześcijanina śmierć to droga do prawdziwego życia, do wieczności z Bogiem. To zysk – jak mówi św. Paweł, bo niesie za sobą spotkanie z Chrystusem w chwale niebios. Czy jest to dla nas ważne? Zapomnieliśmy o tym, a może nie do końca wierzymy? Dokąd zmierza nasze chrześcijańskie wędrowanie? Zapaliłeś świeczkę na grobie kogoś ci bliskiego, kilka chwil ciszy, zamyślenia, modlitwy. „Coraz bliżej nam do tych, którzy jeszcze do niedawna byli wśród nas.” Anna Gasz – Michalska Numer 10 (234) 9 Być blisko drugiego człowieka to być blisko Chrystusa Czasami nasze chrześcijaństwo zamyka się w kościelnych murach praktyk religijnych, czasami zapominamy o chrześcijaństwie, które otwiera się na drugiego człowieka, dziecko, potrzebującego….o chrześcijaństwie, które ofiaruje radość i uśmiech potrzebującemu, naśladując Chrystusa w relacji z głodnym, spragnionym, smutnym, czy bezradnym. Tymczasem wiara chrześcijanina jest przede wszystkim świadectwem, ofiarą życia dla drugiego w małych doświadczeniach codziennego życia, byciem blisko Chrystusa poprzez jedność z drugim człowiekiem. W sobotni poranek 15.09.2012 dzięki uprzejmości Związków Zawodowych ZZGIK przy KWK MARCEL oraz pana Gerarda Szpilki, Ochronka Parafialna wyruszyła po przygodę na odbywający się nad Olzą festyn. Przepiękna pogoda, słoneczne uśmiechy dzieci i dużo wspaniałej zabawy towarzy- szyły nam do popołudniowych godzin. Największą radość jaką możemy sprawić jest radość dawana dziecku. Sobotnie promyki szczęścia, wiele śmiechu i czekających atrakcji sprawiły, że na chwilę każdy z nas znalazł się w trochę bajkowej rzeczywistości. Dziękujemy każdemu, kto w jakikolwiek sposób przyczynił się do umożliwienia i zorganizowania tego wyjazdu. Była to dla nas niezwykła przygoda, o której najlepiej zaświadczą zdjęcia. Dawid Michalski K iedy w pierwszych dniach listopada będziemy zapalać znicze na grobach naszych najbliższych i po wielokroć powtarzać „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie”, pamiętajmy w naszych modlitwach również o tych, którzy swoim życiem rozsławili naszą radlińską ziemię i zostawili na niej trwały ślad. Pani Wanda 13 października, tuż przed tegorocznym Dniem Edukacji Narodowej najstarsza na ziemi rybnicko-wodzisławskiej szkoła średnia, dziś Zespół Szkół nr 1 im. Powstańców Śląskich, obchodzić będzie 90. urodziny. Dokładnie połowę czasu istnienia tej szkoły przepracowała w niej profesor Wanda Różańska, nauczycielka języka polskiego, wspaniały pedagog i wychowawca. Często spotykam się z pytaniem, dlaczego w trakcie 20-letniej pracy w „GR” nie napisałam większego artykułu o tej wyjątkowej, obdarzonej prawdziwą charyzmą osobie, jej dramatycznych, wojennych losach i związanej z Rybnikiem działalności pedagogicznej. Być może dlatego, że noszę to samo nazwisko, a może dlatego, że jej postać onieśmielała, nawet rodzinę. Zbieżność nazwisk jest bowiem nieprzypadkowa: mój tatulek Dominik (dziadek ze strony ojca) i ojciec Wandy byli braćmi. Jeszcze dziś wiele osób ze starszego pokolenia, zwraca się do mnie „pani Wando”, co świadczy o tym, że postać prof. Różańskiej, wciąż żyje w pamięci tych, którzy się z nią zetknęli. Wspominam tu ojca Wandy Józefa, gdyż jego... wojenne dzieje... miały bezpośredni wpływ na losy Wandy. Józef Różański z Radlina był aktywnym działaczem narodowym, uczestnikiem trzech śląskich powstań i komisarzem plebiscytowym w Rudach Raciborskich, a przed II wojną orędownikiem polskości tych ziem, członkiem i prezesem wielu organizacji społecznych, również mających związek z bezpieczeństwem narodowym. Po wkroczeniu Niemców w 1939 roku znalazł się na liście najbardziej poszukiwanych na tym terenie Polaków. Zdołał jednak zbiec i przez kilka lat ukrywał się w Strumieniu i okolicach. Niestety, Gestapo nigdy nie zaprzestało poszukiwań „polskiego bandyty”. Po odkryciu przez Niemców kryjówki, w grudniu 1944 r. zginał zastrzelony w jednym z gospodarstw. Od tego czasu nieznany jest też los odwiedzającej go szwagierki, matki przyszłego wojewody śląskiego Stanisława Kiermaszka. Wanda, jako wykształcona i wychowana w polskim duchu córka powstańca (była wtedy w Radlinie jedyną bodaj kobietą z wyższym wykształceniem) stanowiła widocznie dla okupanta zagrożenie, bo po ucieczce ojca została aresztowana i uwięziona w obozie Ravensbrück. W aktach określono ją jako „fanatische Polin” czyli fanatyczną Polkę. W czasie przesłuchań Wanda, choć znała niemiecki, o czym gestapowcy wiedzieli, z uporem nie odpowiadała Numer 10 (234) 10 na pytania w tym języku, co wprawiało Niemców we wściekłość. Podczas prawie pięcioletniego pobytu w obozie wraz z innymi kobietami pracowała przy karczowaniu lasu, budowie dróg i baraków, a później w obozowym warsztacie szewskim. Tuż przed wyzwoleniem obozu zachorowała na tyfus, ale, paradoksalnie, choroba uratowała jej życie, bo z jej powodu nie mogła skorzystać z organizowanego przez Czerwony Krzyż wyjazdu do Szwecji, a statek z więźniarkami natknął się na Bałtyku na minę i zatonął. Mimo wycieńczenia chorobą, w czasie ewakuacji obozu udało jej się z pomocą koleżanek – Polki i niemieckiej komunistki – uciec do lasu. Po kilku dniach uciekinierki napotkały grupę polskich oficerów wracających z oflagu do kraju. Dla nich wojenny koszmar się skończył... Już w czerwcu 1945 roku... Wanda Różańska podjęła pracę w rybnickim gimnazjum i liceum, gdzie rozpoczął się pierwszy powojenny, skrócony rok szkolny. Jak napisał szkolny kronikarz, mimo, że wojenne przeżycia jeszcze długo było widać w jej jasnoniebieskich oczach, młodość i energia przezwyciężyły ten koszmar. Z rybnicką szkołą związana była do końca zawodowego życia. Uczyła również na kursach dla dorosłych, opiekowała się samorządem uczniowskim oraz praktykami młodych polonistów, prowadziła kółko dramaturgiczne, patronowała konkursom recytatorskim i czytelniczym. W sprawach politycznych nigdy nie zabierała głosu bezpośrednio, ale gdy w listopadzie 1958 r. rozpoczęto akcję nadawania rybnickim szkołom imion, na wniosek Wandy Różańskiej, rada pedagogiczna przyjęła noszoną do dziś, a możliwą do zaakceptowania przez ówczesne władze, nazwę. Być może dzięki temu I LO im. Powstańców Śląskich uniknęło imienia któregoś z „bohaterów” tamtej rzeczywistości. Wspierała też redakcję powstałego w 1974 r. szkolnego pisma „Jutrzenka”, które z punktu widzenia ówczesnego prawa prasowego miało charakter konspiracyjny. „Zalegalizowane” zostało dopiero w 1986 r., a i to pod warunkiem cenzurowania treści w kuratorium oświaty i wychowania. Obozowa przyjaźń Wandy z pochodzącą z Czech Anną Faber, byłą właścicielką apteki w Rybniku, zaowocowała późniejszym kontaktem rybnickiej młodzieży, również harcerskiej, z rówieśnikami z Zaolzia, gdzie osiedliła się siostrzenica Anny Faber, Cecylia Gilowa. Przez wiele lat polscy nauczyciele pracowali w warunkach ideologicznej presji, ale Wanda Różańska niezbyt się odgórnymi nakazami przejmowała i udawało jej się pozostać wierną wartościom wyniesionym z domu i z urszulańskiej szkoły. Jak mówią jej wychowankowie, była nie tylko nauczycielką gramatyki i polskiej literatury, ale miała ogromny wpływ na ich humanistyczną oraz kulturową formację. Silna osobowość, a także wiedza i inteligencja oraz pełna godności postawa sprawiły, że dla wielu z nich, ale również dla grona nauczycielskiego, była prawdziwym autorytetem. Uczniowie pamiętają ją jako pedagoga wymagającego, sprawiedliwego, wręcz charyzmatycznego, a niektórzy, co przecież takie naturalne, nawet się w niej podkochiwali... W podeszłym już wieku przejęła opuszczoną przez dotychczasowego wychowawcę klasę wyjątkowych indywidualistów. Już wkrótce wśród młodzieży zapanowała „naukowa” atmosfera, a uczniowie w komplecie zdali maturę i dostali się na studia. Z nostalgią wspominają ją zarówno świetni uczniowie, ci z „oślich” ławek. Ci ostatni zdradzają, że była jedyną w szkole nauczycielką, przed którą czuli respekt. Wanda Różańska nigdy nie założyła rodziny, ale nie była osobą samotną. Miała grono przyjaciół i uwielbiających ją uczniów, a także... oddanych adoratorów. Jedną z klas prowadziła jeszcze na emeryturze. Kiedy zachorowała, „dyżurni” uczniowie, a także kilka młodszych koleżanek z grona pedagogicznego odwiedzały ją i pomagały w domu w Radlinie. Gotowanie czy praca w ogrodzie nigdy nie były jej pasją. Uważała (podobnie zresztą jak prof. Libura, w którego ogrodzie rosły głównie brzozy), że w naturę nie należy ingerować. Na szczególnych szkolnych uroczystościach oraz pod koniec życia, nim znalazła się w rybnickim Domu Opieki Społecznej, nosiła niekiedy na głowie pasiastą, obozową chusteczkę z literą P, jakby wracała do niej tragedia obozowych lat. I taką również wiele osób Wandę Różańską zapamiętało... Gdyby doczekała ustanowienia nagrody im. Numer 10 (234) Mikołaja, przyznawanej w Rybniku najwybitniejszym pedagogom, byłaby pewnie jednym z jej pierwszych laureatów. Mogę być wdzięczna losowi, że, być może, dzięki pokrewieństwu, mam w sobie cząstkę jej humanistycznej duszy. Wiesława Różańska Ks. arcybiskup Damian Zimoń, matura 1952 r. 11 formację. Wtedy dała mi bardzo cenną pamiątkę – mały notesik z zapiskami z lat 1950-51. Drobnym pismem i sobie tylko znanymi skrótami, zapisywała w nim postępy uczniów, oceny i inne informacje dotyczące szkoły. Pod klasą X a figuruje w nim i moje nazwisko. nek. Dziś nie mam wątpliwości, że to właśnie dzięki niej wspominamy lata spędzone w rybnickiej szkole jako okres, do którego wszyscy z radością powrócilibyśmy – nie tylko dlatego, że były to lata naszej beztroskiej młodości. Dzisiaj – sam mając liczne kontakty pedagogiczne z młodzieżą – Piotr Paleczny, wybitny pianista, matura 1964 r. mogę z satysfakcją stwierdzić, że pani Wanda Różańska była wzorem pedagoga i wychowawcy. I taką pozostanie w mej wdzięcznej pamięci. — To była szkoła wyjątkowych nauczycieli, a prof. Wanda Różańska, pani Wandzia, jak ją nazywaliśmy, do nich należała. Choć doświadczyła obozowego koszmaru, nigdy nie epatowała wojennymi przeżyciami. Była obowiązkowa, stanowcza i wymagająca, ale naszą pracę oceniała sprawiedliwie. Jej wykłady były konkretne i, jak na tamte czasy, bardzo odważne. Pamiętam zdawaną u niej maturę, a nawet pytanie z gramatyki o...proklityki i enklityki czyli przed- rostki i przyrostki. Pamiętam też, że chodziła bardzo szybko i energicznie, z nieodłączną torebką. Poza szkołą była osobą bardzo życzliwą i serdeczną. Przed rokiem 1977, kiedy byłem proboszczem w Kościele Mariackim w Katowicach, wraz z czwórką mojego rodzeństwa, również jej uczniami, spotkaliśmy się z panią Wandzią, by wyrazić wdzięczność za humanistyczną — Aż trudno w to uwierzyć. A jednak to prawda – minęło już pół wieku od czasu kiedy prof. Wanda Różańska była przez kilka lat opiekunką i wychowawczynią naszej klasy w Szkole Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącym im. Powstańców Śląskich. Czas biegnie nieubłaganie, a codzienne życie bogate w liczne wydarzenia, podróże i emocje skutecznie zaciera wrażenia, jakich doznawaliśmy w latach wczesnej młodości. A były to lata niezwykle istotne, mające decydujący wpływ na rozwój osobowości każdego z nas. Dopiero z perspektywy minionego czasu doceniamy wagę i głębokie znaczenie wszystkich uwag i rad jakie przekazywała nam „nasza pani”. Zapamiętałem ją jako osobę niezwykle ciepłą i życzliwą, ale jednocześnie wymagającą i bardzo stanowczą. Byliśmy pewni, że w osobie prof. Różańskiej mamy zarówno wychowawcę, jak i oddanego przyjaciela, dla którego wszyscy czuliśmy respekt i szacu- Henryk Wyciślik, matura 1950 r. — Większość uczniów pierwszego powojennego rocznika, do którego należałem, miało za sobą dwie, trzy klasy szkoły polskiej i okupacyjne nauczanie po niemiecku. Mieliśmy zatem słabe podstawy, by rozpocząć naukę w gimnazjum, szczególnie z języka polskiego i historii. To prof. Różańska wzięła na siebie trud wzbogacenia naszego słownictwa, nauczyła gramatyki, polskiej ortografii i literatury. Zrobiła to znakomicie, bo w dorosłym życiu nie mieliśmy kłopotu z językiem polskim. Umiejętnie też przekazywała nam tak potrzebne w życiu zasady uczciwego postępowania, systematyczności i pracowitości. Nazywaliśmy ją Wandzią, nie tylko między sobą w szkole, ale i później, po maturze, gdy zapraszaliśmy ją na kolejne spotkania absolwenckie. Był w tym respekt, ale i jakaś serdeczna Numer 10 (234) 12 więź. Dla mnie szczególnie miłe było spotkanie w 1990 r., czterdzieści lat po maturze, nie musiałem się Wandzi przypominać, poznała mnie od razu. Olek Krupa, aktor, matura 1966 r. — Prof. Wanda Różańska pierwsza zauważyła moją wrażliwość na słowo i zachęciła do wstąpienia do teatru poezji, gdzie nastąpił mój debiut aktorski. Intuicja jej nie zawiodła – mimo wielu przeszkód, aktorstwo stało się moim przeznaczeniem. Mogę powiedzieć, że to ona ukształtowała moją romantyczną część natury, uformowała mnie emocjonalnie, odkrywając świat literatury i poezji z jej metaforyką i głębią. Poza tym była piękną kobietą – dotąd pamiętam jej obraz w białej, haftowanej bluzce. Nosiła w sobie jakąś tajemnicę, być może związaną z wojenną przeszłością, co czyniło ją tym bardziej interesującą. Była surowa i wymagająca, ale po lekcjach uśmiechnięta i życzliwa. Po latach, na szkolnych zjazdach, rozmawialiśmy jak para dobrych przyjaciół. Halina Chwistecka-Dudek, siostrzenica i chrześnica Wandy Różańskiej, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach i Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej — Ciocię Wandę pamiętam jako osobę inteligentną, o silnym charakte- rze, której reszta rodzeństwa trochę się bała, a może miała respekt ze względu na jej wykształcenie. Uczniowie autentycznie ją kochali, o czym świadczą ich wizyty do czasu jej pobytu w Radlinie. Była osobą bardzo zapracowaną i do domu wracała wieczorami. Był okres, że razem dojeżdżałyśmy pociągiem z Radlina do Rybnika – ona do pracy w „Powstańcach”, ja jako uczennica do „Hanki”. Pamiętam, że idący przed nami na stację na Obszarach (dzielnica Radlina) moi starsi koledzy, a uczniowie cioci, dawali niekiedy fałszywy cynk, że pociąg już dojeżdża do stacji i zaczynali biec, a reszta za nimi, w tym moja biedna, obładowana zeszytami i często spóźniona ciocia. Niekiedy musiałyśmy nawet przejść pod stojącym na kopalnianym torze pociągiem lub skakać górą, modląc się, żeby nie ruszył. Ona nie wybaczyłaby sobie spóźnienia! Ciocia Wanda uwielbiała zwierzęta, a szczególnie psy. W domu zawsze był jakiś Rolf, Dżama, czy inna Pusia, a jej stosunek do natury dziś nazwalibyśmy proekologicznym. Mimo różnych kontaktów w różnym czasie, ciocię zapamiętałam jako osobę silną, wrażliwą i kulturalną. Tadeusz Kucharczak, nauczyciel historii w I LO w latach 1973-2001 — Prof. Wandę Różańską młodzież postrzegała jako osobę z wielką charyzmą. Potrafiła dotrzeć do każdego ucznia; wiedzę przekazywała w sposób przekonujący i ze swobodą. Z jej postawy emanowały godność, takt i delikatność. Nigdy nie stroniła od trudnych wyzwań – podejmowała je odpowiedzialnie, zwłaszcza w pracy wychowawczej. W gronie nauczycielskim cieszyła się ogromnym autorytetem, a jej doświadczenia życiowe, wiedza oraz wyważone oceny i opinie były bardzo cenione. Ewa Rakus, pracownica szkolnego sekretariatu — Miałam to szczęście, że dane mi było spotkać prof. Wandę Różańską w ostatnim roku jej pracy w I LO. Pamiętam, że niekiedy przychodziła do szkoły w pasiastej, obozowej chustce na głowie. Bardzo kochała zwierzęta, zdarzało się zostawiała w sekretariacie małego ratlerka, któremu dawałyśmy wodę na małym spodeczku. Bardzo szanuję starszych ludzi, a pani Wanda, zawsze, ciepła i serdeczna, z ujmującym uśmiechem i dystyngowaną postawą, budziła moją wielką sympatię. Osobom, które zechciały podzielić się wspomnieniami o prof. Wandzie Różańskiej serdecznie dziękuję, szczególnie zaś panu prof. Tadeuszowi Kucharczakowi. Za inspirację dziękuję pani Danucie Karwot. W.R. Poniższy tekst jest umieszczony w „GR” Wanda Różańska – urodziła się 10 stycznia 1915 roku w Radlinie, w rodzinie o polskich tradycjach narodowych. Ukończyła rybnickie gimnazjum sióstr Urszulanek, a w latach 1934-1938 studiowała filologię polską wraz z historią na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Na początku wojny została aresztowana i osadzona w obozie Ravensbrück pod Berlinem. Cudem ocalona, już w czerwcu 1945 roku podjęła pracę jako nauczycielka języka polskiego w rybnickim gimnazjum, dzisiejszym I Liceum Ogólnokształcącym im. Powstańców Śląskich, imienia, które szkole nadano w 1958 r. na jej wniosek. W I LO pracowała do 1990 r. Zmarła 17 stycznia 1999 roku w rybnickim Domu Pomocy Społecznej. Redakcja „Wspólnoty” wyraża wdzięczność redaktorowi naczelnemu „Gazety Rybnickiej” – panu Wacławowi Troszce za zgodę na przedruk artykułu. Dziękujemy bardzo pani Wiesławie Różańskiej – autorce artykułu, za życzliwość, okazaną pomoc, cenne uwagi i udostępnienie dodatkowych zdjęć z archiwum rodzinnego. Numer 10 (234) FUTROWANI DUSZYCZKI Listopad niy noleży do nojweselszych miesioncow w roku, ale za to momy moc wiyncyj czasu dlo swojij familije, bo roboty na polach i w zegrodkach som już pokończone, przi chałupach dziubaczka tyż sie już skończyła i mogymy se trocha pomyśleć o futrowaniu duszyczek. 13 ” A on ji odśpiywuje: „Niy oddom! ”. I tak pora razy to kludziyli naokoło. Jorgusiowy starzik już sie bezmała krynciył na stołku, choby mioł wancki w galotach i jak jeszcze roz zaśpiywali to samo, niy zdzierżoł i na cołki karpyntel wrzasnoł: „Te! Dej ji już tyn klucz, bo jak tak dali pódzie, to jo na nocno szychta niy zdonża! ” Jorguś niy rżnij mi gańby („Rufijok” – odcinek 11/2012) Jo z mojom starom kożdy dziyń łaża, mom pedzieć rajzuja, bo u nos w mieście nic sie niy dzieje, krom tego, że roz na miesionc w sali od sztamdesamtu trefi sie jakiś drobny wystymp, abo koncert, ale to je gynał tak, chobyś zamiast dobrej swaczyny w boncloku z fetym podziuboł, no, ale pypcia mosz zedrzytego. Szłoby tyż wybrać sie do kina, ale tam, bych wom niy radziył, no chyba, że ciyrpicie jak sie sztyjc po dziubach pierom, abo szczylajom. JORGUŚ I KULTURA Moj kompel Jorguś tyż łokropnoś rod smykoł sie po tych wszyskich wystympach, bo kiejś, na grubie bilety dowali za darmo i przed somsiadami mog sie pochwolić, jako to łyko ta kultura. Milka – jego staro – zowdy mu piyknie ślubny ancug wybiglowała, bizy na sztrajfkach mioł ostrzejsze nisz jynzyk od Tyjokowej szwigry, czorno muszka wyszkrobiono pod karkiym styrczała ani propelok, a szczewiki wyglancowane gutalinym i flaszkom, świyciyły sie jak wyłechtane sidolym kokotki nad ausgusym. Te łażyni po rozmańtych koncertach momy w rodzie – godoł zowdy Jorguś Ogryzek. Kiejś bezmała przed wojnom, jego starzik wybroł sie na opera, do Bytomio. Niy chciołbych wos ocyganić, co to była za opera, w kożdym razie, porka śpiywokow, śpiywała tako pieśniczka, że sie rozchodziyło o jakiś tam klucz. Ona śpiywo tak: ” Oddej tyn klucz! OJCE W OPERETCE Ojciec od niygo, to je od Jorgusia, wybroł się tyż roz ze swojom starom na operetka do Gliwic. Tilka – Jorgusiowa mamulka – dała se skuli tego ekstra przeszyć staro kecka ślubno, na nowy mini-klajd, żeby tam w tym tyjatrze jom niy obgodali, a szczewiki na wysokim kromfleku pożyczała od Berty, kero ji prawie swijała włosy na kolikach, no, bo i frizura trza mieć przeca sztramsko. A przi tym tak se bojały: „-Toż powiydz mi Tileczko, co to je za ope- retka? – Na czy jo ci tam gynał wiym. Jakoś <Wesoło wdowa>. – A je to co wert? – Niy wiym, ale jada. Trza sie trocha podszkolić, bo tyn moj stary paprok już ledwo szłapie.” W operetce mieli bilet w piyrszej raji, skond było widać tych muzykantow pod scynom. Fatra od Jorgusia już od poczontku bardzi niż operetka szpanowoł tyn muzykant, co groł na tym, „cof sie, bo cie dugna”, to je na puzonie. Dziwo sie, a tyn tom rułom sztyjc ruszo – roz do przodku, roz ku siebie. Niy wytrzimoł, śloz ku niymu i godo: „Słuchej kompel, jo już przeszło dwadziyścia lot je za rułkorza i niy wierza, żeby tego diosectwa niy szło rozkuplować! ” Niy tak downo byłech w Rybniku na wystympie takij doś głośnej we świecie paniczki, co na klawiyrze grała. Niy wiedziołech o tym, ale prziszoł do mie Jorguś i padoł, że mo dwa bilety, a jego staro, cojsik tam kyrczy i polyguje, czy bych niy jechoł, bo szkoda by tymu dać przepaść. Czamu niy, chłopie. Jadymy! – zgodziyłech sie z uciechom. W TYJATRZE W rybnickim tyjatrze mielimy plac w ostatnij raji na balkonie. Koncert był przepiykny, ale Jorguś zamiast słuchać, to sztyjc w tytce z amolokami miyszoł. Oroz ta artystka miała w nutach pianissimo, to je, że mo grać ganc cicho. Niy wiym, co Jorgusiowi szczelyło do łepy, bo stanył, żeby go wszyjscy widzieli i cołkom gymbom zawołoł: „Paniczko, głośnij ja, bo my sam w ostatnij raji nic niy słyszymy! ” –Jorguś, prosza cie, niy rżnij mi gańby! – zdonżyłech yno wymamrotać i rozpolyłech sie jak żeleźniok. A jak żech już trocha ochłodnył toch mu padoł: „Teroz ci wierza, że te łażyni po koncertach mocie w rodzie”. JORGUŚ W TATRACH Za pora dni pojechalimy z pyndzyjonistow na trzi dni do Zakopanego. A że lufciorzy w Tatrach w listopadzie je myni, to i nima takij drożyzny. Mo sie rozumieć – wybroł sie z nami Jorguś Ogryzkow ze swojom Milkom. A wyblyk sie gizdok, że nos wszyskich zatkało. Galoty mioł pompki, na nich knisztrymfy z Nowego Bohumina, szczewiki na krepzoli od Baty, pulower, co mu świyżo sama Milka usztrykowała, zielony hutlik z piórami od pultoka, a na jakli ze zadku belontała mu sie jeszcze kartka „Modni Dum Ostrawica”. Do tego wszyskigo, targoł jeszcze fest przeladowany rukzak. Pogoda nom trefiyła prima! Jak my wyjechali tom bankom na Gubałowka, to Numer 10 (234) 14 my sie wymiyszali z wycieczkom Polokow z Ameryki. Okludzoł ich taki fest stary górol, niy wiym, czy Klimek Gonsiynica, abo Jorguś Curuś-Bachleda, ale jedne było zicher, że ich cyganiył jak z nut. Godoł im, co to yno niy widać z tej Gubałowki: „Ta chyn widzita panockowie i panicki, Giewont, Kasprowy, Zawrat, Granaty, a chyn na samym sklypiyniu nieba majacy sie Gerlach. A teroz, mocie pietnoście minut przerwy, na zafajcyni i pocykani fotografkow”. WYWIAD Z JORGUSIYM Ludziska sie rozeszli, a wyrychlaty Jorguś poszoł do tego przewodnika i pado: „Wyboczom panoczku, ale, co jo wiym, to Gerlacha ze Gubałowki niy widać! ” Baca go zmierzył z winkla i padoł: „Cicho być smarkocu! Jak panowie płacom, to musi być widać! ” Mono by dali snim gawyndziył, ale Milka go pyrtła i ofukła: „Dobrze ci to wydrzidziuro, po co sie zowdy wyrychlosz?!” Niy wiym, czy Jorguś mioł taki dziyń, abo tyn ancug tak sie w oczy ciepoł, bo za chwila jakijś panoczek prziszoł ku niymu i sie pyto: – Przepraszam, pan też z wycieczką Polonii amerykańskiej? Bo ja jestem z gazety regionalnej i chciałbym przeprowadzić z panem wywiad. –Ja, sy mnom mogecie pogodać, yno, że jo niy ma Amerykon, a pyndzjonista z Wodzisławio. –Nie szkodzi, z panem też mogę porozmawiać. Jak się panu podoba w Zakopanem? – No, tu na wiyrchu widoki som przepiykne, ale na dole by było moc piyknij, kieby niy te gory, co wszysko zastawiajom. Milka już niy zdzierżyła, wytargała go na bok i kozała mu przestać fulać. Jaki Jorguś je, taki je, ale wszyscy go radzi w klice. To prowda – nikiedy szczeli jako gupota, my za to momy moc szpilu i bez cołki miesionc o czym godać.. Toż miyjcie sie zaś za miesionc! RUFIJOK Z FAMILOKOW Norbert Karwot (1940-2001) Z albumów naszych Czytelników Kurs Katechetyczny Na zdjęciu grupa uczestników 2-letniego Kursu Katechetycznego, zorganizowanego przez Kurię Diecezjalną w Katowicach, bp. Ordynariusza Herberta Bednorza w latach 1970 – 1971. Kierownikiem Kursu Katechetycznego był ks. Konrad Bojdoł. Wśród uczestników są również nasze parafianki wytypowane przez ks. proboszcza Emanuela Francusa. Cecylia Smołka „Wybierając kulturę, człowiek wybiera drogę, w której chodzi o jego własny los”. (abp D. Zimoń) Jest wiele dróg, które prowadzą do Boga. Jedną z nich są zapewne Dni Kultury Chrześcijańskiej. Zdaniem członków Radlińskiego Towarzystwa Kulturalnego to wydarzenie powinno stanowić nowy rodzaj ewangelizacji w naszym środowisku i być impulsem do podejmowania życia bardziej aktywnego i dojrzałego w sferze wiary. Kultura ma tu wyjątkową rolę do spełnienia. Bł. Jan Paweł II w przemówieniu do artystów i dziennikarzy (Monachium 1980) podkreślał, że: „Człowiek bytuje zawsze na sposób jakiejś kultury sobie właściwej, która z kolei stwarza pomiędzy ludźmi właściwą dla nich więź, stanowiąc o międzyludzkim i społecznym charakterze ludzkiego bytowania. Jednak uboga byłaby kultura, gdyby zabrakło w niej chrześcijańskiej inspiracji i chrześcijańskiej moralności.” Człowiek tych wartości potrzebuje i poszukuje autorytatywnych wypowiedzi na temat wiary, gdyż wiara w Boga pozwala mu zrozumieć o wiele lepiej samego siebie. Dlatego tradycją organizowanych już po raz trzeci Radlińskich Dni Kultury Chrześcijańskiej stały się spotkania panelowe z ciekawymi ludźmi. W tym roku zaproszenie przyjął ks. dr Grzegorz Wita (pracownik Zakładu Misjologii i Teologii Ekumenicznej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego, który z ramienia Archidiecezji Katowickiej odpowiada za Papieskie Dzieła Misyjne). Jego wykład „Chrześcijanie pośród innych religii” spotkał się z ogromnym zainteresowaniem słuchaczy. Dziś współczesny świat stanowi wielką mozaikę kultur, religii, światopoglądów, a zatem również postaw i stylów życia – Numer 10 (234) mówił Prelegent. W państwach do tej pory tradycyjnie chrześcijańskich (głównie kraje Europy) zakorzenia się coraz mocniej islam, często praktykowane są religie Dalekiego Wschodu i Indii. Istnieją nawet próby wskrzeszania przedchrześcijańskich, dawno już wymarłych religii, korzeniami sięgającymi do starożytnej Grecji, Rzymu czy Egiptu. Zważywszy jednak na powszechną wolę zbawczą Boga i powszechne dzieło odkupienia dokonane przez Chrystusa, nie można przekreślać kultur ukształtowanych przez inne duchowe tradycje, gdyż prawdziwy Bóg, w którego wierzą chrześcijanie, jest Bogiem wszystkich ludzi. Chęć spotykania drugiego człowieka jest pierwszym i zasadniczym krokiem ku dialogowi. Dlatego w tym różnorodnym a także podzielonym świecie jedynie słuszną drogę, którą obrać powinni wierni różnych religii, jest droga dialogu i ekumenizmu. Ks. G. Wita przypomniał również, że to bł. Jan Paweł II uczynił dialog ze światem (religiami, Kościołami, różnymi społecznościami ludzkimi) priorytetem Swego papieskiego posługiwania i podejmował próby przezwyciężania przeszkód na drodze do jedności chrześcijan. Niezwykle ciekawy i sugestywny wykład wywołał liczne pytania ze strony słuchaczy, jednak bariera czasowa nie pozwoliła na szerszą dyskusję. A szkoda! Może będzie jeszcze okazja do ponownego spotkania. Druga część spotkania panelowego poświęcona była pamięci ks. dr Franciszka Jastrzębskiego – radlińskiego kapłana, harcerza i żołnierza, niezwykłego człowieka (jego sylwetka przedstawiona zostanie w następnym numerze „Wspólnoty”). „Nie można mówić o chrześcijaństwie, gubiąc gdzieś po drodze Biblię. Bo nie może być rzeki, która by źródła nie miała. Nawet o wierze nie można mówić w sensowny sposób, jeśli Biblia jest nieobecna. A jeśli ktoś pyta, jaki powinien być program odnowy Kościoła, z całym przekonaniem odpowiadam: powrót do Biblii! Biblię czytać, Biblią myśleć, Biblią mówić” – to słowa ks. Tomasza Horaka, 15 proboszcza wiejskiej parafii, jednego z felietonistów „Gościa Niedzielnego”. Radlińskie Towarzystwo Kulturalne każde z dwóch poprzednich Dni Kultury Chrześcijańskiej rozpoczynało od wspólnego czytania Biblii. Należy jednak z ubolewaniem stwierdzić, że niewielu znalazło się chętnych, aby podjąć wysiłek spotkania z żywym Słowem Boga. Dlatego po raz pierwszy w tym roku zmieniliśmy formułę kontemplowania Pisma Świętego. Pomógł nam w tym ks. dr Roman Chromy (dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Archidiecezji Katowickiej, znany komentator Ewangelii w Radio eM), głosząc Słowo Boże na każdej Mszy Świętej w ostatnią niedzielę września w biertułtowskim Kościele. Ewangelia jest księgą niezwykłą – mówił. W niej bowiem zawarte jest całe nasze życie, nasze emocje, stany, uczucia. Ewangelia jest więc „księgą całej prawdy o człowieku”. Nie wiedzą jednak o tym ci, którzy jej nie czytają. Rozpoczynający się Rok Wiary jest więc dobrym momentem, aby częściej sięgać po Pismo Święte, gdyż dla każdego chrześcijanina powinno być ono punktem odniesienia dla codziennego życia, myślenia, codziennych wyborów. Dopełnieniem spotkania panelowego, które odbyło się w Szkole Podstawowej nr 4 w Obszarach, była wystawa ikon haftowanych p. Barbary Guziakiewicz i pisanych p. Konrada Grabarczyka. Zarówno p. Barbara jak i p. Konrad realizują swoje pasje od niedawna, będąc już na emeryturze. Pani Barbara Guziakiewicz – z wykształcenia humanistka, zawodowo była pedagogiem. Prywatnie pasjonuje się sztukami plastycznymi i rękodziełem artystycznym. Mieszka w Pyskowicach. Swoje prace często wystawia w kościołach i galeriach. Pochodzący z Radlina p. Konrad Grabarczyk pracował w dziale geologicznym kopalni. Od 12 roku życia rozwijał swoją pasję malarską, uczęszczając do Ogniska Plastycznego w Rydułtowach. Jednak traktował to głównie jako hobby. Ikonami zajął się poważnie dopiero od 2005 roku. Jak obydwoje podkreślają, czas tworzenia ikon wiąże się bardzo mocno z duchowością. Wymaga on bowiem spotkania z Bogiem, medytacji, często nawet zmieniania siebie. Twierdzą, że kto raz napisze ikonę ten czuje, że pozostawiła ona w nim głęboki ślad. Niewątpliwie wystawa ikon stworzyła wyjątkowy klimat zadumy i refleksji. Obcowaliśmy z prawdziwymi dziełami sztuki. Dużym przeżyciem artystycznym i modlitewnym był niedzielny koncert zespołu „Trzecia Godzina Dnia”, który udowodnił, jak można uwielbiać Boga siłą własnego głosu i jak muzyka może być kapitalnym sprzymierzeńcem ewangelizacji. Cieszy postawa młodzieży, która w większości zapełniła biertułtowski Kościół i czynnie włączyła się w jego atmosferę modlitewną. Jedyne co smuci to fakt, że wielu mieszkańców nie skorzystało z różnorodnych propozycji programowych zaproponowanych przez organizatorów. Chciałoby się, aby te Dni stały się przykładem dobrze współpracującej ze sobą wspólnoty parafialnej. Bo przecież warto czasami zatrzymać się na moment, by dostrzec to, co w natłoku obowiązków umyka naszej uwadze. Dlatego cały czas towarzyszy nam myśl, jak przyciągnąć widzów do wspólnego, bardziej aktywnego przeżywania tych Dni. Może byłoby nam dużo łatwiej, gdybyśmy w większym stopniu czuli wsparcie duchowe, które jest niezbędne przy organizacji tak dużego przedsięwzięcia. W imieniu Radlińskiego Towarzystwa Kulturalnego dziękujemy władzom naszego miasta, obu parafiom, dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 4 w Radlinie – Obszarach za wspieranie naszych działań i okazaną życzliwość. Dziękujemy wszystkim sponsorom za wsparcie finansowe, dzięki któremu udało nam się zaprosić do udziału w imprezie wybitnych przedstawicieli szeroko pojętej kultury chrześcijańskiej. Dziękujemy wszystkim, którzy w różny sposób wspierali nas w tym dziele. Barbara Branny, RTK Numer 10 (234) 16 Rozpoczęcie prac ziemnych 18 czerwca rozpoczęły się prace ziemne na placu budowy od strony ulicy Związkowej (zdjęcie). Teren placu jest w pewnym nachyleniu, więc w tamtym miejscu było dość płytko, około 1,5 metra do wykopania. Stąd nawet wzmacniany cementem, aby osiągnąć właściwy poziom zagęszczenia i wytrzymałości. Trzy razy była wykonywana próba wytrzymałości i dopiero za trzecim razem osiągnięto wynik satysfakcjonujący Architekta i Konstruktora. Kącik Wrębowa (19) Budowa nowego kościoła p.w. Matki Bożej Różańcowej prace szybko posuwały się do przodu i postęp był widoczny. Natomiast od przeciwległej strony wykop miał już 4 metry głębokości i dlatego trwało to nieco dłużej. Do wykonania tej części prac musiał być użyty specjalistyczny sprzęt, czyli koparka na gąsienicach. Słyszałem od kierownika budowy, że były firmy, które nie chciały podjąć się tej pracy, gdyż wymagało to odpowiednich umiejętności. Warstwa podsypki piaskowej Kolejny etap prac, który można powiedzieć był wykonywany prawie równolegle do wykopu, to wykonanie podsypki piaskowej grubości 80 centymetrów. Piasek był warstwami ubijany, a na koniec Warstwa chudego betonu Następny etap to było wykonanie deskowania wokół całego wykopu i wylanie cienkiej warstwy chudego betonu. Dało to w efekcie równą płaszczyznę, na której można było rysikiem wyrysować cały rzut fundamentów. Deskowanie Kolejny zakres prac dotyczył wykonania deskowania pod zbrojenie fundamentów. Na warstwie betonu pracownicy „przenieśli” rysunek fundamentów i do tego z wielką starannością ustawiali deskowania. Rysunek rzutu fundamentów jest imponujący i nie należy do łatwych. Powiedziałbym, że to bardzo skompli- kowany schemat, stąd też i wykonanie tego nie należało do najłatwiejszych zadań. Zbrojenie Obecnie od kilkunastu już dni pracownicy układają zbrojenie, które ma ponad 80 tzw. punktów. Ci, którzy obserwują te prace mogą podziwiać z jednej strony swoiste piękno tych układów, a z drugiej jak wiele jest tego zbrojenia i ile ton stali musi być tam włożone, aby zabezpieczyć budynek kościoła na działalność górniczą. Pomieszczenie na użytek kaplicy tymczasowej Równolegle do prac przy budowie kościoła, odbywają się (cały czas coś jest jeszcze wykonywane) prace związane z pomieszczeniem na kaplicę. Wszystko zaczęło się od wykopu pod stopy fundamentowe, potem zbrojenie i wylanie betonem. Dalej postawienie konstrukcji stalowej. Do tego wykonanie dachu z płyty falistej i wszystkich ścian i zamknięcie obiektu poprzez wstawienie okien i drzwi. Wewnątrz prace związane z elektryką (oświetlenie, nagłośnienie, ogrzewanie, wentylacja). Na koniec wyposażenie wnętrza. Ławki są darem parafii w Zawiści koło Orzesza, tabernakulum i monstrancja darem parafii w Zawadzie za Pszowem, ołtarz darem parafii pw. MB Częstochowskiej w Jastrzębiu, obraz MB Pompejańskiej, jak i wyposażenie w meble, a także wykładzinę na podest i dywan – darem biertułtowskich Numer 10 (234) 17 i rybnickich rodzin. Na dwa dni przed inauguracją i poświęceniem chyba nikt nie spodziewał się, że wnętrze przybierze tak piękny wygląd. Trzeba też szczególnie podziękować pracownikom firmy Uni-Bud, którzy we wtorkowy dzień poświęcenia, w deszczu kończyli układania kostki brukowej przed kaplicą w kierunku krzyża. Co przed nami? Mniej więcej do końca października powinny być zakończone prace zbrojarskie i potem nastąpi wylanie betonu pod fundamenty, a do połowy listopada wszystko powinno być zasypane i wyrównane. Kolekta w Biertułtowach W pierwszą niedzielę września odbyła się w naszym kościele kolekta na budowę kościoła. Trzeba powie- Księdzu Wojciechowi który 25 listopada będzie świętował swoje kolejne Urodziny, pragniemy złożyć najlepsze, z serca płynące życzenia. Niech nasza parafia będzie dla Księdza prawdziwym Domem przepełnionym dobrocią i miłością, miejscem, w którym będzie mógł Ksiądz z radością realizować swoje powołanie kapłańskie, dzielić się z nami swoją wiarą i wszystkimi talentami, jakimi Bóg obdarzył. Życzymy zdrowia i wielu witalnych sił. Niech Matka Boża Wniebowzięta otacza swą opieką i wyprasza potrzebne dary Ducha Świętego. My zaś będziemy pamiętać o Księdzu w modlitwie. Wszystkiego dobrego! Parafianie dzieć, że nasi parafianie bardzo się zmobilizowali, gdyż zostało zebrane 14600 złotych. Pieniądze te zostały przekazane na zapłacenie projektu wnętrza nowej świątyni. To połowa tego, co należy zapłacić. Kolejna zbiórka pieniężna w Biertułtowach będzie 25 listopada. Sprawy finansowe Z powyższego opisu można wywnioskować, że prace idą pełną parą. Do tego zostały zaangażowane wielkie środki materialne, które musimy sukcesywnie spłacać. Kiedy nasi czytelnicy wezmą obecne wydanie gazetki parafialnej do ręki, to będziemy na etapie regulowania należności w wysokości 150000 złotych. Nie wiem, czy uda się zebrać do tego czasu pełną kwotę, ale i tak proszę wszystkich o wsparcie materialne, najlepiej używając konta budowy kościoła, które widnieje na „widokówkach – cegiełkach” i jest dostępne również na stronie internetowej: www.mbroza.pl Z wyrazami podziękowania dla ofiarodawców i darczyńców! ks. Dariusz Kreihs POZNAĆ BIBLIĘ (2) ALFA I OMEGA – pierwsza i ostatnia litera alfabetu greckiego. Przysłowiowe określenie początku i końca wszystkiego co istnieje. W Biblii także tytuł Boga Ojca i Jezusa Chrystusa. Oznacza nieograniczoną władzę nad czasem i całym stworzeniem. AMEN –(niech się tak stanie). Słowo wywodzące się z języka hebrajskiego, używane w znaczeniu „naprawdę”, „na pewno”. W takiej postaci weszło do języka greckiego, łaciny i do wielu języków nowożytnych. W Starym Testamencie zgoda na podjęcie jakiegoś zobowiązania (por. 1 Krl 1,36; Jr 11,5). W Nowym Testamencie Jezus posługuje się tym słowem, aby podkreślić wagę wypowiadanej myśli: „Amen, amen (zaprawdę, zaprawdę) mówię wam”. W liturgii Amen oznacza zakończenie modlitwy lub doksologii (aktu uwielbienia): zawiera wówczas życzenie, by spełniły się dane przez Boga obietnice. Podczas sprawowania Eucharystii najważniejsze jest Amen, które lud wypowiada lub śpiewa na zakończenie Modlitwy eucharystycznej. (na podstawie ABC chrześcijanina, Mały słownik, Verbinum, Warszawa 1996) Numer 10 (234) 18 INTENCJE MSZALNE Niedziela 28.10.2012 XXX NIEDZIELA ZWYKŁA 6.30 + Henryka Weber, rodziców z obu stron 8.00 W intencji Parafian 9.30 Dziękczynna, przez wstawiennictwo MB Różańcowej, z okazji 30 rocznicy małżeństwa Ewy i Jana Smołka z prośbą o zdrowie i Boże błogosławieństwo dla całej rodziny 11.00 Dziękczynna z okazji 35 rocznicy małżeństwa Stanisławy i Bogusława Misiura 12.15 Dziękczynna z okazji 40 rocznicy małżeństwa Urszuli i Romana Bzowski 14.00 Ślub rzymski: Szmidt – Jacuk 18.00 + Urszulę Blanik Poniedziałek 2910.2012 6.30 1. ++ Marię i Wilhelma Skorupa, rodziców 2. 8.00 + Ignacego Kołeczko w IVr.+ 18.00 1. 30dn.: + Jana Pękacz, + Zdzisława Wszelaki + Pawła Szpakowicz, + Zygmunta Jabłonka 2. ++ Helenę i Jerzego Rok, ++ Annę i Aleksandra Steczyszyn Wtorek 30.10.2012 ŚWIĘTO ROCZNICY POŚWIĘCENIA KOŚCIOŁA KATEDRALNEGO W KATOWICACH 6.30 1. + Edwarda Stelmański 2. 8.00 ++ Augustę i Edmunda Mandrysz, 2 synów 18.00 1. + Norberta Koszela 2. ++ Anielę i Emanuela Koszelę, córkę Elżbietę, syna Józefa Środa 31.10.2012 6.30 1. + Marię Rojek, rodziców 2. + Franciszkę Lubszczyk 8.00 + Marię Gojny w r.+, męża Antoniego, wnuczkę Beatę Spandel 18.00 1. ++ Gintera Kocur, rodziców z obu stron, zięcia Jerzego 2. + Pawła Paszenda, rodziców i + Huberta Król Czwartek 1.11.2012 UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH 6.30 Dziękczynna w pewnej intencji 8.00 Do Jezusa Chrystusa Najwyższego Kapłana o powołania kapłańskie i zakonne 9.30 W intencji Parafian 11.00 + Jadwigę Gustyn, rodziców i teściów 12.15 + Katarzynę Chybicki w rocz. ur. 14.00 Nieszpory żałobne – procesja na cmentarz. Po procesji na cmentarzu Msza Św. za wszystkich spoczywających na cmentarzu i ++ zalecanych 18.00 ++ z rodzin Koźluk – Szcześniewski – Szolc Wtorek 6.11.2012 Piątek 2.11.2012 WSPOMNIENIE WSZYSTKICH WIERNYCH ZMARŁYCH 6.30 1. + Jana Pękacz, ofiara od sąsiadów z ul. Solskiego 17 2. + Franciszka Czech w rocz. ur. 8.00 Do M.B. Nieustającej Pomocy – od czcicieli 18.00 1. + Pawła Porwoł, rodziców 2. + Feliksa Dragon, syna Franciszka 6.30 1. ++ czcicieli Najświętszego Serca Pana Jezusa 2. ++ Mariana i Zofię Wojciechowski 8.00 ++ kapłanów i siostry zakonne i ++ parafian 18.00 1. Za dusze w czyśćcu cierpiące 2. ++ zalecanych Sobota 3.11.2012 6.30 1. + Huberta Ryszka 2. + Stanisława Sławik, żonę Katarzynę 8.00 1. Intencja wynagradzająca Niepokalanemu Sercu Maryi za zniewagi i grzechy całego świata wyrządzone Matce Boga i naszej 2. Do Niepokalanego Serca Maryi w intencji matek 18.00 1. + Józefa Kominek, żonę Marię, + Jolantę Groborz 2. + Adama Wiosna, rodziców, siostrę Jadwigę, ++ Elżbietę i Antoniego Pyszny Niedziela 4.11.2012 XXXI NIEDZIELA ZWYKŁA 6.30 + Hildegardę Czesik w r.+, rodziców 8.00 ++ Hildegardę i Józefa Gielnik, Marię i Alfreda Herman, córkę Urszulę 9.30 W intencji Parafian 11.00 W intencji dzieci po wczesnej Komunii Św. i za ich rodziców 12.15 + Helenę Kura w Xr.+ 13.30 Msza Św. z liturgią Sakramentu Chrztu św. 18.00 + Franciszka Mikółka Poniedziałek 5.11.2012 6.30 1. + Elżbietę Malina w Ir.+ 2. + Jana Smołka w Ir.+ 8.00 ++ Emanuela i Klarę Skaba, ++ dzieci, ++ Jana i Marię Cwajna, ++ dzieci 18.00 1. + Henryka Rojek, rodziców z obu stron 2. + Stanisława Koczułap w Ir.+ 6.30 1. + Wojciecha Polnik w IIIr.+ 2. + Zbigniewa Raducha w Ir.+ 8.00 + Leona Gorażdza w r.+, żonę Franciszkę, rodziców z obu stron 18.00 1. ++ Różę i Romana Walecki, syna Huberta 2. + Jana Górazda, rodziców Środa 7.11.2012 Czwartek 8.11.2012 6.30 1. + Stefana Borowski w XXVr.+ 2. + Gertrudę Piechaczek z Róży 5 8.00 + Andrzeja Grygierczyk 18.00 1. + Stanisława Kowalski z ok. ur. 2. + Władysławę Kubera w r.+, męża Leona Piątek 9.11.2012 ŚWIĘTO ROCZNICY POŚWIĘCENIA BAZYLIKI LATERAŃSKIEJ 6.30 1. + Gertrudę Mitko, siostrę Marię 2. 8.00 + Huberta Spandel z ok. ur. 18.00 1. Przez wstawiennictwo M.B. Uzdrowienia Chorych, z prośbą o zdrowie 2. Do Przemienienia Pańskiego w pewnej intencji Sobota 10.11.2012 6.30 1. + Edytę Musioł w Ir.+ 2. + Eryka Kania z ok. ur., żonę Anielę 8.00 + Stanisława Zaremba w IIr.+ 18.00 1. + Amalię Holesz 2. + Franciszka Brachman Niedziela 11.11.2012 XXXII NIEDZIELA ZWYKŁA 6.30 W intencji Parafian 8.00 ++ Wandę i Antoniego Zglejszewski, córkę Teresę, ++ Annę i Mieczysława Nogal 9.30 W intencji Ojczyzny 11.00 + Gertrudę Twardzik 12.15 Dziękczynna z okazji 60 rocznicy urodzin Andrzeja Celmer 17.30 Nabożeństwo popołudniowe 18.00 + Stanisława Kiermaszek Numer 10 (234) Poniedziałek 12.11.2012 6.30 1. ++ Marię i Mariana Lenert, Praksedę i Jana Langner, syna Andrzeja 2. + Jerzego Tobojka w XXr.+, rodziców, ++ z rodziny Sauer 8.00 ++ Waleskę i Franciszka Peterek, rodziców z obu stron 18.00 1. ++ Martę i Walentego Małecki, 3 synów, 2 synowe, córkę Łucję, wnuka Andrzeja, Władysława Kaciuba, 2 żony, zięcia Zygfryda 2. + Ignacego Dudkowski, rodziców i teściów Wtorek 13.11.2012 6.30 1. + Tadeusza Czerkawski w IIIr.+ 2. ++ Franciszkę i Augustyna Lubszczyk 8.00 + Agnieszkę Mika w r.+ 17.00 Nabożeństwo Fatimskie 18.00 1. Do M.B. Fatimskiej z okazji urodzin Elżbiety Smołka – od przyjaciół z „WIOMED” 2. Do M.B. Fatimskiej z okazji 30 rocznicy małżeństwa Ewy i Piotra z prośbą o błogosławieństwo Boże dla całej rodziny Środa 14.11.2012 6.30 8.00 18.00 1. + Józefa Brodziński w rocz. ur. 2. ++ Annę i Józefa Myśliwiec 1. + Józefa Warzecha w XXr.+ 2. ++ Jakuba i Barbarę Dziwoki, ++ dzieci i Alojzego Radecki Czwartek 15.11.2012 6.30 1. + Natalię Plewnia – ofiara od syna Grzegorza z rodziną 2. + Natalię Plewnia – ofiara od Jadwigi Bryja z rodziną i Andrzeja Capanda z rodziną 8.00 + Marcelego Baran w IIr.+ 17.00 Adoracja Najświętszego Sakramentu 18.00 1. 30 dn.: + Zofię Szostek, + Stefanię Finowski, + Engelberta Jeszka, + Gertrudę Piechaczek + Brunhildę Grzesik, + Bolesława Konieczny, + Stanisława Wysocki 2. + Bronisława Adamus Piątek 16.11.2012 6.30 1. + Jerzego Michalak w IIIr.+, rodziców i rodzeństwo z obu stron 2. + Zytę Chromik, rodziców, męża Antoniego, syna Tadeusza 8.00 + Franciszka Tomkowiak 18.00 1. Do M.B. Miłosierdzia w intencji czcicieli 2. O zwycięstwo Miłosierdzia Bożego w nas i na całym świecie 19 Sobota 17.11.2012 6.30 1. + Jana Rduch, żonę Zofię, Pawła i Krystynę Olbrych 2. ++ Antoniego i Emilię Dobrowolski 8.00 Dziękczynna z okazji 50 rocznicy urodzin Ireneusza Mrozek 18.00 1. ++ Stefanię i Czesława Krzyżak 2. + Janusza Stokowy, rodziców, ++ Bertę i Pawła Landkocz, rodziców z obu stron Niedziela 18.11.2012 XXXIII NIEDZIELA ZWYKŁA 6.30 W intencji Parafian 8.00 ++ Julię i Józefa Gawroński, wnuka Grzegorza, ++ z pokrewieństwa 9.30 Dziękczynna z okazji 92 rocznicy urodzin Marii 11.00 Za roczne dzieci 12.15 Dziękczynna z okazji 25 rocznicy małżeństwa Grażyny i Dariusza Dziewior 13.30 Msza Święta z liturgią Sakramentu Chrztu Świętego 17.30 Nabożeństwo popołudniowe 18.00 + Jacka Swaczyna Poniedziałek 19.11.2012 6.30 8.00 18.00 1. + Franciszka Żmuda 2. + Jerzego Brachmański w IIr.+ 1. Za ++ członków Franciszkańskiego Zakonu Świeckich 2. ++ Elżbietę i Henryka Dziwoki, rodziców z obu stron Wtorek 20.11.2012 6.30 8.00 18.00 1. 2. + Antoniego Brzoza w Ir.+ 1. + Elżbietę Ucher, w r.+, rodziców z obu stron 2. ++ rodziców Łucję i Joachima Wolka, Jadwigę i Antoniego Klimek Środa 21.11.2012 6.30 8.00 18.00 1. 2. + Stanisława Dzierżęga w Ir.+ 1. ++ Cecylię i Mariana Sorichta w IIIr.+ 2. + Helenę Kiera w r.+, męża Wojciecha Czwartek 22.11.2012 6.30 8.00 17.00 1. + Jerzego Dąbek w Ir.+ 2. + Annę Dzierżęga, męża Konrada Adoracja Najświętszego Sakramentu 18.00 1. Ku czci św. Cecylii patronki muzyki kościelnej w intencji członków chórów „Słowacki” i „Echo” i za ich rodziny 2. W intencji organistów naszej parafii i za ich rodziny Piątek 23.11.2012 6.30 1. ++ Elżbietę i Ernesta Stokowy 2. + Stanisława Stachowiak 8.00 + Annę Grzonka w IIIr.+ 11.00 1. Uroczysta Msza Św. z okazji Jubileuszu 100 – lecia działalności szkoły na Marcelu 2. za ++ nauczycieli, pracowników i absolwentów szkoły 18.00 1. ++ Zofię i Pawła Mika, synową Annę, wnuczkę Agnieszkę 2. + Stanisława Stencel, ojca Bernarda, ++ Walentego i Marię Konieczny, Filipa i Gertrudę Stencel Sobota 24.11.2012 6.30 1. + Stanisława Nawrat, rodziców 2. ++ Elżbietę i Konstantego Ryszka, zięcia Wincentego 8.00 ++ Wincentego i Erykę Kolorz, syna Waldemara, rodziców i teściów 18.00 1. ++ Anne i Wojciecha Blanik, córkę, syna, synową i wnuka 2. ++ Martę i Gotfryda Durczok, syna i wnuka Niedziela 25.11.2012 UROCZYSTOŚĆ JEZUSA CHRYSTUSA KRÓLA WSZECHŚWIATA 6.30 W intencji Parafian 8.00 W intencji ks. Wojciecha Mrochen z okazji urodzin – ofiara od Oazy Rodzin 9.30 1. Ku czci św. Katarzyny w intencji kolejarzy i za ich rodziny 2. Za ++ kolejarzy 11.00 Ku czci św. Tarsycjusza w intencji Zespołu Służby Liturgicznej 12.15 + Marię Stabla, męża Leona, syna Antoniego, rodziców z obu stron 17.30 Nabożeństwo popołudniowe 18.00 ++ Marię i Henryka Kubik i + Stefanię Pietrzak Poniedziałek 26.11.2012 6.30 1. + Janusza Pojawa w Ir.+ 2. + Renatę Dudkiewicz w Ir.+ 8.00 + Bolesława Szajner w r.+, rodziców, + Józefa Kudyba, syna Tadeusza 18.00 1. ++ Klarę i Antoniego Strodula, synową Zofię 2. ++ Reginę i Walentego Steuer i + Jana Walocha Wtorek 27.11.2012 6.30 1. + Krystynę Joneczek w Ir.+ 2. Numer 10 (234) 20 8.00 + Marię Dziony w Ir.+ 17.30 Nabożeństwo do M.B. Bolesnej Patronki Dobrej Śmierci 18.00 1. + Stefana Jarząbek w IVr.+ 2. + Jadwigę Sachs Środa 28.11.2012 ODWIEDZINY DUSZPASTERSKIE Kolęda 2012/2013 Czwartek – 22.11.2012 r., godz. 14.30 Czwartek – 13.12.2012 r., godz. 14.30 Piątek – 23.11.2012 r., godz. 14.30 Piątek – 14.12.2012 r., godz. 14.30 6.30 1. Dziękczynna z okazji 18 rocznicy urodzin Rafała z prośbą o dary Ducha Św. i błogosławieństwo Boże na dorosłe życie 2. ++ Wandę i Jana Wasiak, ++ z rodzin Cieniuch, Dąbrowski 8.00 + Franciszka Dragon w VIr.+ 18.00 1. + Walentego Duda, + Pawła Huwer 2. + Wiktora Rduch, żonę Hildegardę ul. Wrębowa – 8 a, b, c. Czwartek 29.11.2012 1.ul. Rogozina 54, 56, 58. 2.ul. Rymera 4,6. 3.ul. Rymera 8. 4.ul. Górnośląska 117-105a, ul. Związkowa 3, 3a, ul Barbórki 1-17. 6.30 8.00 17.00 1. + Wandę Adamczyk w Ir.+ 2. + matkę Martę Adoracja Najświętszego Sakramentu 18.00 1. + Gertrudę Grabiec 2. + Wojciecha Żmijewski w IIIr.+ Piątek 30.11.2012 6.30 1. + Stanisława Pytlik 2. + Andrzeja Wojtala z ok. im. 8.00 ++ rodziców Cysarek i Ucherek i ++ dzieci 18.00 1. 30 dn.: 2. + Stanisława Liptak w IIIr.+ Sobota 1.12.2012 6.30 1. + Teodora Kluger w Ir.+ 2. + Urszula Paszenda w Ir.+ 8.00 Intencja wynagradzająca Niepokalanemu Sercu Maryi za zniewagi i grzechy całego świata wyrządzone Matce Boga i naszej 18.00 1. + Mirosława Miklas, rodziców, ++ Irenę i Józefa Grim 2. + Elżbietę Bednorz w r.+ Niedziela 2.12.2012 I NIEDZIELA ADWENTU 6.30 + Alojzego Smołka, żonę Emilię, syna Gerarda 8.00 Dziękczynna z okazji 90 rocznicy urodzin Anny Mrula 9.30 W intencji Parafian 11.00 + Antoniego Aniśkiewicz 12.15 Dziękczynna z okazji 80 rocznicy urodzin Zygmunta Twardzik z prośbą o dalszą opiekę i błogosławieństwo Boże 13.30 Msza Św. z liturgią Sakramentu Chrztu Św. 17.30 Nabożeństwo popołudniowe 18.00 ++ Genowefę i Stanisława Chyczewski, Elżbietę i Henryka Baszton ul. Wrębowa 8 d, e, f. Sobota – 24.11.2012 r., godz. 14.30 ul. Andersa 28 b, a; 26 b, a; 24 b, a. Czwartek – 29.11.2012 r., godz. 14.30 ul. Górnośląska 114-136, ul. Boczna 6-12. Piątek – 30.11.2012 r., godz. 14.30 Sobota – 01.12.2012 r., godz.10.00 1.ul. Rogozina, str. Prawa od Niedobczyc do skrzyżowania. 2.ul. Rogozina, strona lewa od Niedobczyc do skrzyżowania. 3.ul. Rogozina od skrzyżowania do ul. Rymera. 4.ul. Andersa 38, 36, 34, 30 c, b, a; 44 b, a; 42 d, c, b, a; 40 b, a; 40. Niedziela – 02.12.2012 r., godz. 14.30 1.ul. Hutnicza – od końca, obie strony. 2.ul. Hutnicza – od początku, obie strony. 3.ul. Ściegiennego, ul. Lompy, ul. Damrota, domy prywatne. Czwartek – 06.12.2012 r., 14.30 ul. Wiertnicza 46a, 46, 44. Piątek – 07.12.2012 r., godz. 14.30 1.ul. Kwiatowa 4. 2.ul. Kwiatowa 6. 3.ul. Kwiatowa 8. 4.ul. Andersa 16 b, a; 8 c, b, a; 6, 4. Sobota – 08.12.2012 r., godz. 10.00 ul. Paderewskiego 44 – 31. 1.ul. Przyjaźni – od końca. 2.ul. Przyjaźni – od początku i ul. Orkana – domki prywatne. 3.ul. Korfantego 37, 53, 55. 4.ul. Związkowa 42, 40, 39, 36, 34, 30 c, b, a. Sobota – 15.12.2012 r., godz. 10.00 1.ul. Spacerowa – od początku, strona lewa. 2.ul. Spacerowa – od końca, strona prawa. 3.ul. Spacerowa – od początku, strona prawa 4.ul. Paderewskiego 48c – 46a. Niedziela – 16.12.2012 r., godz. 14.30 1.ul. Makuszyńskiego – od początku i ul. Malinowa. 2.ul. Makuszyńskiego – od końca. 3.ul. Korfantego 34. Czwartek – 27.12.2012 r., godz. 10.00 1.ul. Odległa – od nr 80 do boiska, strona lewa. 2.ul. Odległa – od nr 87 za torami i od nr 77 do boiska, strona prawa. 3.ul. Odległa – do ul. Rogozina do nr 74, strona prawa. 4.ul. Odległa 1 – 55. Piątek – 28.12.2012 r., godz. 10.00 1.ul. Makuszyńskiego 8, 10, 12, 14. 2.ul. Makuszyńskiego 16, 18, 20, 22. 3.ul. Wiertnicza i ul. Karlika. Sobota – 29.12.2012 r., godz. 10.00 1.ul. Rymera – strona lewa, od początku. 2.ul. Rymera – strona prawa, od końca. 3.ul. Rymera – strona lewa, od końca. 4.ul. Szybowa, ul. Wyrobiskowa. 1.ul. Rybnicka – od mostu do Rybnika, strona lewa. 2.ul. Rybnicka – od mostu do Rybnika, strona prawa. 3.ul. Rybnicka – od skrzyżowania do Wodzisławia, obie strony. 4.ul. Andersa 22 b, c; 20 b, a; 18 b, a. Niedziela – 30.12.2012 r., godz. 14.30 Niedziela – 09.12.2012 r., godz. 14.30 Środa – 02.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Sienkiewicza – od cmentarza do ul. Rogozina. 2.ul. Sienkiewicza – od cmentarza do końca. 1.ul. Grabowa, ul. Wierzbowa, ul. Jaśminowa. 2.ul. Jaworowa, Głogowa, ul. Modrzewiowa, ul. Kasztanowa. 3.godz. 13.00 – ul. Wrębowa 10 a; godz. 16.00 – ul. Wrębowa 10b, c. 1.ul. Nałkowskiej – od początku. 2.ul. Nałkowskiej – od końca. 3.ul. Korfantego 18, 22. 4.ul. Górnośląska. Numer 10 (234) Czwartek – 03.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Puszkina – od początku. 2.ul. Puszkina – od końca. 3.ul. Korfantego 26, 28. 4.ul. Górniczego Stanu i ul. Pokładowa. Piątek – 04.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Sokolska 2 i ul. Młyńska 2 i 7. 2.ul. Sokolska – od początku. 3.ul. Sokolska – od końca. 4.ul. Wrębowa 6 a, b, c, d. Sobota – 05. 01.2013 r., godz. 10.00 1.ul. Rydułtowska – strona prawa, od końca. 2.ul. Rydułtowska – strona lewa, od końca. 3.ul. Rydułtowska – obie strony, od początku. 4.ul. Wrębowa – 5 a, b, c, d. Niedziela – 06.01.2013 r., godz. 14.30 21 Niedziela – 13.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Stalmacha – od początku. 2.ul. Stalmacha – od końca. 3.ul. Zapolskiej. 4.godz. 13.00 – ul. Wrębowa 16 a, godz. 16.00 – ul. Wrębowa 16 b, c. Poniedziałek – 14.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Irysowa 3, 5, 11. 2.ul. Irysowa 7, 10, 13. 3.ul. Mielęckiego 13, 15. 4.ul. Wrębowa 16 d, e, f. Wtorek – 15.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Dworcowa – od początku. 2.ul. Dworcowa – od końca. 3.ul. Korfantego – od torów kolejowych do ul. Rybnickiej i ul. Skautów. 4.ul. Wrębowa 15 a, b, c, d. Środa – 16.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Młyńska – od początku. 2.ul. Młyńska – od końca. 3.godz. 13.00 – ul. Wrębowa – 13 10 d; godz. 16.00 – ul. Wrębowa – 10 e, f. 1.ul. Korfantego – od nr 1 do nr 47. 2.ul. Korfantego – od nr 46 do nr 77 (Apteka). 3.ul. Korfantego – od nr 79 do nr 93. 4.ul. Wrębowa 14 a, b, c, d. Poniedziałek – 07.01.2013 r., godz. 14.30 Czwartek – 17.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Mariacka 93, 30. 2.ul. Wiosny Ludów 291. 3.ul. Wiosny Ludów 293. 4.ul. Wrębowa 4 a, b, c, d. Wtorek – 08.01. 2013 r., godz. 14.30 1.ul. Pocztowa. 2.ul. Czecha. 3.ul. Korfantego 2, 10. 4.ul. Wrębowa 3 a, b, c, d. Środa – 09.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Wypandów – od początku. 2.ul. Wypandów – od końca. 3.ul. Cmentarna. 4.ul. Wrębowa 2 a, b, c, d. Czwartek – 10.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Napierskiego – od końca. 2.ul. Napierskiego – od początku. 3.ul. Wrębowa 1 a, b, c, d. Piątek – 11.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Hallera – od nr 6, strona prawa. 2.ul. Hallera – od początku, strona lewa. 3.ul. Rogozina 57, 59 i ul. Hallera 2. Sobota – 12.01.2013 r., godz. 10.00 1.ul. Matejki – od początku, strona lewa. 2.ul. Matejki – od początku, strona prawa. 3.ul. Matejki – od końca, strona lewa i prawa. 4.ul. Wrębowa 17 a, b, c, d. 1.ul. Korfantego 32 a, b. 2.ul. Korfantego 32 c, d. 3.ul. Boczna 19, 15 a, b, c, d. Piątek – 18.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Mielęckiego 1, 3, 5, 7, 9. 2.ul. Mielęckiego 4, 6, 8, 10. 3.ul. Mielęckiego 11, 12, 14, 16, 18. 4.ul. Boczna 13 a, b, c, d. Środa – 23.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Wieczorka 21 i nr 25, 27. 2.ul. Wieczorka 23 i nr 15, 17. 3.ul. Wieczorka 29. 4.ul. Sztygarska. Czwartek – 24.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Wieczorka – domy prywatne i blok 11. 2.ul. Wieczorka – 16 a. 3.ul. Wieczorka – 18. 4.ul. Wieczorka – 14, 16. Piątek – 25.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Wieczorka 12, 12 a. 2.ul. Wieczorka 12 b, 12 c. 3.ul. Hubalczyków – od początku. 4.ul. Hubalczyków – od końca. Sobota – 26.01.2013 r., godz. 10.00 1.ul. Mariacka – od ul. Rybnickiej, strona lewa i od nr 115 do mostu. 2.ul. Mariacka – od ul. Rybnickiej, strona prawa. 3.ul. Mariacka – od ogródków działkowych do mostu. 4.ul. Mariacka – od ogródków działkowych do ul. Korfantego. Niedziela – 27.01. 2013 r., godz. 14.30 1.ul. Kwiatowa – domy prywatne – od końca. 2.ul. Kwiatowa –domy prywatne – od początku oraz blok 10. 3.ul. Orkana 7 a, b. 4.ul. Orkana 7 c, d. Sobota – 19.01.2013 r., godz.10.00 Poniedziałek – 28.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Findera 1, 2. 2.ul. Findera 3, 4. 3.ul. Findera 5, 6. 4.ul. Boczna 11 a, b, c, d. 1.ul. Ściegiennego 3, 5, 7, 9. 2.ul. Ściegiennego 11, 13, 15, 17. 3.ul. Ściegiennego 19, 21, 23, 25. 4.ul. Ściegiennego 27, 29, 31, 33. Niedziela – 20.01.2013 r., godz. 14.30 Wtorek – 29.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Findera 7. 2.ul. Findera 8. 3.ul. Mariacka 40, 42. 4.godz. 13.00 – ul. Wrębowa 13 a; godz. 16.00 – ul. Wrębowa 13 b, c. Poniedziałek – 21.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Solskiego 7, 11. 2.ul. Solskiego 9, 13. 3.ul. Solskiego 17, 15. ul. Wrębowa 13 d, e, f. Wtorek – 22.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Solskiego 19, 21. 2.ul. Solskiego 23, 25. 3.ul. Solskiego i ul. Ujejskiego – domy prywatne. 4.ul. Wrębowa 7 a, b, c, d. 1.ul. Sienkiewicza 26. 2.ul. Sienkiewicza 28. 3.ul. Sienkiewicza 30. Środa – 30.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Sienkiewicza 2, 4, 6. 2.ul. Sienkiewicza 8, 10. 3.ul. Sienkiewicza 12, 14. 4.ul. Sienkiewicza 16, 18. Czwartek – 31.01.2013 r., godz. 14.30 1.ul. Damrota 5, 7, 9, 11. 2.ul. Damrota 13, 15, 17, 19. 3.ul. Damrota 21, 23, 25, 27. 4.ul. Damrota 29, 31, 33, 35. Sobota – 02.02.2013 r., godz. 14.30 KOLĘDA DODATKOWA Numer 10 (234) 22 CHRZEST ŚWIĘTY Œluby 20.09.2012 r. Wróbel Krzysztof – Perłowska Kinga. 22.09.2012 r. Salwin Damian – Tytko Justyna. 24.09.2012 r. Onyeke Fabian – Kabut Katarzyna. 27.09.2012 r. Krakowski Sebastian – Frąś Beata. 29.09.2012 r. Pieczka Paweł – Brożek Anna. 06.10.2012 r. Brym Marcin – Lebioda Agnieszka. 20.10.2012 r. Marcin Ścisło – Monika Dziewior. Odeszli do WIECZNOŚCI + Tadeusz Fijoł ur. 1935 r., zam. ul. Kwiatowa 8, + 11.09.2012 r. + Maria Sromek ur. 1940 r., zam. ul. Ściegiennego 21,+ 12.09.2012 r. + Danuta Mazur ur. 1958 r., zam. ul. Solskiego 21 + Bożena Kujbida ur. 1968 r., zam. ul. Mielęckiego 16 + 13.09.2012 r. + Ryszard Tkocz ur. 1927 r., zam. ul. Solskiego 7, + 16.09.2012 r. + Bronisława Mraczny ur. 1921 r., zam. ul. Solskiego 9 + 18.09.2012 r. + Jan Pękacz ur. 1934 r., zam. ul. Solskiego 17, + 23.09.2012 r. + Zdzisław Wszelaki ur. 1948 r., zam. ul. Korfantego 11, + 26.09.2012 r. + 14.09.2012 r. + Zofia Jabłonka ur. 1947 r., zam. ul. Sienkiewicza 8, + 19.04.2012 r. (urna) + Paweł Szpakowicz ur. 1939 r., zam. ul. Solskiego 13, + 29.09.2012 r. + Zygmunt Jabłonka ur.1924 r., + 01.10.2012 r. + Zofia Szostek ur. 1926 r., zam. ul. Korfantego 2a, + 05.10.2012 r. + Bolesław Konieczny ur. 1952 r., zam. ul. Matejki 78, + 09.10.2012 r. + Brunhilda Grzesik ur. 1943 r., zam. ul. Rybnicka 309, + 09.10.2012 r. + Stanisław Wysocki ur. 1936 r., zam. ul. Morcinka 55, + 15.10.2012 r. + Engelbert Jeszka ur. 1934 r., zam. ul. Spacerowa 28, + 16.10.2012 r. zam. ul. Kwiatowa 15, + Gertruda Piechaczek ur. 1920 r., zam. ul. Młyńska 38, + Stefania Finowska + 18.10.2012 r. ur. 1937 r., zam. ul. Sienkiewicza 10, + 17.10.2012 r. 16.09. 2012 r. Fili Grącik Dorota Dyrda Magdalena Kałuża Damian Kostka Zuzanna Krzempek 07.10. 2012 r. Borys Buryba Robert Pasternak Kacper Parzych Angelika Pecuch Maja Rduch Jakub Turoń Jakub Zaborowski 21.10. 2012 r. Oskar Skiba Natalia Kania Igor Orłowicz Natalia Kajzerek Kinga Siwek Jakub Grzegoszczyk Julia Capłap Amelia Wybraniak Jakub Grzegorzyca Lena Szymkowiak Pismo parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Biertułtowach ul. W. Korfantego 14, 44-310 Radlin Redaguje Zespół pod opieką ks. Wojciecha Mrochen. Redakcja: Katarzyna Gocałek, Agnieszka Hetmaniok, Joanna Króliczek fot. Karol Widziołek, Krzysztof Szopa Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania artykułów. Do użytku wewnętrznego. e–mail do redakcji: [email protected] Numer 10 (234) 23 Festyn naszych dzieci nad Olzą 24 Numer 10 (234) Święta i zbawienna jest myśl modlić się za zmarłych, aby byli od grzechu uwolnieni (2 Mach 12,46)
Podobne dokumenty
Odmawiajcie codziennie różaniec
maczy jak chce mieć uszytą sukienkę. Decyduje, że będzie biała, bardzo prosta, z czerwonym paseczkiem. Prosi, by ubrała się w nią jej najlepsza przyjaciółka. Chce zobaczyć, jak na niej leży. Tłumac...
Bardziej szczegółowoParafia Biertułtowy - The San Jose Freinademetz Foundation
ulubioną pieśń Papieża „Pan kiedyś stanął nad brzegiem”. Przedstawiciele naszej parafii uczestniczyli także w uroczystościach beatyfikacyjnych na Placu św. Piotra w Rzymie oraz w Sanktuarium Bożego...
Bardziej szczegółowoGAZETKA 1/2016.pages
Maryja otwiera nas na doświadczenia bliskości i obecności Boga w codziennym życiu. Dzień w dzień spotykam Boga, który obdarza mnie znakami swojej miłości. Czy je dostrzegam?
Bardziej szczegółowo