Rok WiaRy W kościele PoWszechnym

Transkrypt

Rok WiaRy W kościele PoWszechnym
PISMO PARAFII WNIEBOWZIÊCIA NAJŒWIÊTSZEJ MARYI PANNY W BIER­TU£­TO­WACH
NR 10 (234) LISTOPAD 2012
Rok Wiary
w Kościele Powszechnym

20 rocznica wprowadzenia
figury MB fatimskiej
 Święci w Kościele
 Plan kolęd
 Poświęcenie kaplicy na Wrębowej
Foto: Krzysztof Szopa INFINITIZ, www.Infinitiz.pl
W numerze:
Numer 10 (234)
2
Parafia
w obiektywie
III Radlińskie Dni Kultury Chrześcijańskiej
III Radlińskie Dni Kultury Chrześcijańskiej – ks. Roman Chromy
Poświęcenie kaplicy na Wrębowej
Agatka modli się
na różańcu
Festyn naszych dzieci nad Olzą
Niedziela Misyjna
Numer 10 (234)
3
ROK WIARY W KOŚCIELE POWSZECHNYM (1)
„Wiara jest decyzją o tym, że jest się
z Panem, że żyje się z Nim”. Benedykt
XVI (Porta fidei, 10)
11 Października 2012 r. rozpoczął się
w Kościele Powszechnym Rok WIARY. Potrwa do 24 listopada 2013 roku.
Papież Benedykt XVI pragnie w ten
sposób uczcić pięćdziesiątą rocznicę
rozpoczęcia Soboru Watykańskiego
II. W liście apostolskim „Porta fidei”,
zapowiadającym ten szczególny czas,
papież zachęca do pogłębienia naszej
wiary i jeszcze większego zaangażowania w głoszenie Ewangelii.
Jan XXIII zwołując przed pięćdziesięcioma laty Sobór pragnął otworzyć
szeroko „drzwi i okna Kościoła”, aby
cały świat mógł zajrzeć do środka,
poznać lepiej Kościół i odkryć Prawdę. Doszedł do przekonania, świat nie
rozumie Kościoła, a Kościół żyje zbyt
daleko od świata. Nabrał przekonania,
że należy wydać walkę złemu nawykowi
„myślenia źle o wszystkich rzeczach
tego świata”. Odczuł, że to Duch Święty
pragnie tchnąć świeży powiew odnowy
na Kościół i na cały świat.
Benedykt XVI w liście apostolskim
„Porta fidei” (Podwoje wiary) pisze,
że wiara jest „Bramą”, przez którą
możemy przechodzić codziennie,
pogłębiając naszą relację z Panem
i z ludźmi(Porta fidei, 1). Przechodzi-
my przez tę bramę na dwa sposoby:
pierwsze z nich to przyjęcie treści
wiary; drugi to akt, „przez który
decydujemy się całkowicie powierzyć Bogu, w pełnej wolności (Porta
fdidei, 10).
Nasza wiara umacnia się poprzez
poznawanie, zgłębianie i rozważanie prawd, które przyjmujemy jako
członkowie Kościoła. „Każdy wierzący
powinien na nowo odkryć treść wiary,
którą wyznaje, celebruje, przeżywa,
i przemadla, i zastanowić się nad samym aktem wiary (Porta fidei 9). Im
lepiej rozumiemy naszą wiarę, tym
łatwiej nam jest ją przyjąć, łatwiej
wyznawać wobec innych.
Papież wskazuje na wczesnochrześcijańską tradycję, zgodnie z którą ci,
którzy chcieli przyjąć chrzest musieli się
nauczyć Credo na pamięć. W Roku Wiary, oprócz Credo powinniśmy studiować
Katechizm Kościoła Katolickiego, który
jest „prawdziwym narzędziem umacniania wiary”. Te dwa autorytatywne
teksty streszczające naszą wiarę są dla
nas źródłem wiedzy o Bogu, Kościele –
miejscem odnajdywania Prawdy.
Znajomość tych tekstów nie wystarczy. Dlatego Benedykt XVI mówi
o „akcie wiary”, który jest świadomą
odpowiedzią człowieka (Porta fidei,
9). Akt wiary to decyzja życia zgod-
nego z przyjętą wiarą. Wyraża się
ona w dziełach miłosierdzia, w trosce
o drugiego człowieka. Doświadczywszy Bożego miłosierdzia – czynimy
miłosierdzie bliźnim. Tak więc „treść
wiary” i „akt wiary” są ze sobą nierozłączne. Należy więc spędzać czas
z Jezusem na modlitwie, na liturgii
i kontemplacji Boga – a nasze dobre
uczynki nadadzą sens życiu i zasłużą
na wieczną nagrodę w niebie.
W Roku Wiary otworzymy szeroko drzwi i okna naszych serc i uszu.
Prośmy Ducha Świętego, aby odnowił naszą Wiarę, Nadzieję i Miłość,
tak byśmy stali się prawdziwymi
świadkami Jezusa Chrystusa dla
współczesnego świata.
Oprac. Ks. Wojciech Mrochen
II synod archidiecezji katowickiej
Uroczystą Mszą św. w Katedrze
Chrystusa Króla w Katowicach (25.
listopada br. o godz. 12:00) rozpocznie
się II Synod Archidiecezji Katowickiej. Pewnie wielu z Was zastanawia
się co to takiego jest, po co i jaki ma
związek z nami – członkami parafii
archidiecezji katowickiej?
Najprościej ujmując, synod diecezji to najważniejsze ciało doradcze
biskupa. W sensie ścisłym, w synodzie biorą udział delegaci przewidziani przez prawo kanoniczne
– ale jest to ostatnia faza synodu,
kiedy odbywają się posiedzenia
w gronie wybranym przez biskupa.
Wtedy dyskutuje się nad projektami uchwał, zgłasza poprawki,
głosuje itd. Jednak zanim dojdzie
do ostatniego etapu, po drodze
muszą dokonać się etapy pośrednie,
w których będzie można – na różne
sposoby, bardziej lub mniej czynnie – uczestniczyć. Zanim jednak
dowiemy się o możliwościach zaangażowania, musimy odpowiedzieć
na najważniejsze pytanie – po co
w ogóle nam synod?
Synod diecezjalny zwoływany jest
przez biskupa zwłaszcza wtedy, gdy
chce się on poradzić Kościoła, któremu
przewodniczy, posłuchać Ducha, który
przez wspólnotę przemawia. Zatem
ten „nasz” – II Synod Archidiecezji
Katowickiej – to okazja, by Arcybiskupowi katowickiemu coś o naszym
doświadczeniu wiary powiedzieć...
W trakcie trwania synodu
będziemy chcieli przyjrzeć się
Numer 10 (234)
4
temu, w jakim punkcie – jako Kościół lokalny – jesteśmy: jaka jest
nasza wierność Ewangelii, jakie stoją
przed nami wyzwania, z czym sobie radzimy nieźle, z czym kiepsko,
jakie środki mamy do dyspozycji,
jak sprawdzają się struktury itd.
Chodzi o sprowokowanie rozmowy na temat jakości naszego życia
chrześcijańskiego – od poziomu
mniejszych wspólnot, przez parafie,
dekanaty, po diecezję.
Jeśli uda się ten „rachunek sumienia” połączony z inwentaryzacją, to
będzie można przejść do kolejnego zadania: co robić w najbliższej
i nieco dłuższej perspektywie? Jak
organizować życie wspólnot tak, by
stawały się coraz bardziej tym, czym
są: Kościołem, znakiem i narzędziem
pojednania ludzi z Bogiem i między
sobą. Synod zatem powinien nas doprowadzić do wypracowania pewnej
wizji na przyszłość i planu wcielenia
jej w życie.
Być może jednak istotniejsze od
tego, co uda nam się ostatecznie uradzić, będzie doświadczenie współodpowiedzialności za Kościół, którym jesteśmy. Doświadczenie, że we
wspólnocie towarzyszy nam nadal
żywa obecność Chrystusa, który
w Duchu Świętym prowadzi nas do
Ojca. Łatwe to nie będzie – ale nie
można nie spróbować!
W następnych tekstach podane
zostaną możliwości zaangażowania
w prace Synodu – dla wspólnot działających przy parafiach i wszystkich tych,
którzy chcą pomóc w jego realizacji.
Już teraz bardzo prosimy o wsparcie
duchowe i pamięć modlitewną.
Sekretariat Zespołu Presynodalnego II Synodu Archidiecezji Katowickiej (można do nas pisać na adres
[email protected];
więcej informacji na http://synodkatowice.pl)
Ocalić od zapomnienia
20 rocznica wprowadzenia figury
MB Fatimskiej do naszego kościoła
Fatima to portugalskie sanktuarium Matki Bożej. Z naszych
świątyń ku niebu, ku Matce Bożej Fatimskiej wznoszą się pieśni:
„Z skalnych portugalskich gór…”,
„Z dalekiej Fatimy…”
W tym roku przypada 95 rocznica objawień fatimskich. Duchowość
sanktuarium fatimskiego osadzona
jest w orędziu jakie Matka Boża
przekazała światu przez ubogich
fatimskich pastuszków: ciągłe nawracanie się, modlitwa, różaniec,
zbawienie dusz.
Matka Najświętsza wskazuje na
ukierunkowanie naszego życia na
Boga. Chce nas ratować, chce nas
wszystkich widzieć w niebie.
Są takie miejsca na ziemi, do których człowiek udaje się po to, aby
spotkać się z Maryją jako ze swoją
Matką. Otwiera przed Nią swe serce
i mówi do Niej o wszystkim. Można
powiedzieć „bierze Ją do siebie” (J….
Wprowadza Ją do swojego domu,
w swoje problemy, które czasem bywają
bardzo trudne. Tak jest w przypadku
Fatimy, Lourdes, La Salette.
Na początku 1992 roku w naszej
parafii zrodził się pomysł zorganizowania pielgrzymki po maryjnych
sanktuariach Europy. Celem głównym
pielgrzymki miała stać się portugalska Fatima. Księża wikarzy, ks. Piotr
Brachmański, ks. Andrzej Mozgol
przystąpili do spraw związanych ze
stroną organizacyjną. Postanowili
razem z pielgrzymami przywieźć
z Fatimy kopię cudownej figury Matki
Bożej, która znajduj e się w miejscu
objawień. Po bierutowskim odpuście
pielgrzymka parafialna wyruszyła na
Numer 10 (234)
maryjny, europejski szlak. Pielgrzymi
na początku września 1992 roku przywieźli do parafii wspomnianą figurę
Matki Bożej. Została ona wpierw
przedstawiona parafianom w kaplicy
katechetycznej. Jej uroczyste wprowadzenie do biertułtowskiego kościoła
odbyło się we wspomnienie Matki
Bożej Różańcowej – 7 października
1992 roku. Figurę pobłogosławił ks.
biskup Gerard Bernacki. Nałożył
także na głowę Maryi złotą koronę,
a na Jej ręce różaniec.
Uroczystość zgromadziła wielkie rzesze wiernych parafii. Dzieci,
młodzież i dorośli zebrali się przed
salką katechetyczną około godz. 17.00.
Z tego miejsca wyruszyła procesja do
kościoła, po której sprawowana była
uroczysta Eucharystia koncelebrowana
pod przewodnictwem Ks. Biskupa.
Począwszy od tego dnia rozpoczęła
5
się wielka modlitwa u stóp figury
Matki Bożej Fatimskiej. Orędzie fatimskie Matki Bożej stało się bliskie
sercu wszystkich parafian. „Odma-
wiajcie różaniec, czyńcie pokutę”. To
nauczanie jest nadal aktualne. Czas
fatimski trwa.
Ks. prałat Alfred Wloka
Przeżyć zwykłe życie w niezwykły sposób
21 października 2001 roku, w czasie
spotkania rodzin w Rzymie z okazji
20 rocznicy adhortacji apostolskiej
Familiaris Consortio Ojciec Św. bł.
Jan Paweł II dokonał beatyfikacji
małżonków – Alojzego i Marii Beltrame Quattrocchich. Beatyfikacja ta
z przynajmniej dwóch powodów była
wyjątkowa: po raz pierwszy w historii
Kościoła małżonkowie zostali wyniesieni do chwały ołtarzy razem i po raz
pierwszy trójka rodzeństwa obecna
była podczas beatyfikacji swoich rodziców: 95-letni ksiądz Tarcisio, 92letni trapista o. Paolino oraz 87-letnia
Enrichetta, konsekrowana świecka.
Rzadkie to szczęście współcelebrować
z Papieżem Mszę beatyfikacyjną własnych rodziców i stawiać ich relikwie
na ołtarzu w bazylice św. Piotra.
Beatyfikacji nie doczekała jedna
córka błogosławionych – Maria Cecylia, benedyktynka, która zmarła
w 1993r.
Również w przeciwieństwie do
„świętych indywidualnych”, których
pamięć czczona jest zazwyczaj w rocznicę ich śmierci czyli tzw. „narodzin
dla nieba”, wspomnienie liturgiczne
małżonków przypada 25 listopada,
na pamiątkę dnia, w którym zawarli
sakramentalny związek małżeński.
Zdaniem Kościoła właśnie wówczas
oboje „narodzili się dla nieba”, a małżeństwo stało się dla nich właściwą
drogą do świętości, przebytą nie
w pojedynkę, ale we dwoje.
Pobrali się w 1905 r. w bazylice
Santa Maria Maggiore. Alojzy pochodził z Katanii. Urodził się 12 stycznia
1880 r., ale dorastał w Rzymie, dokąd
przeniosła się cała rodzina. Był trzecim
dzieckiem wysokiego funkcjonariusza prefektury. Studiował prawo na
Uniwersytecie Rzymskim, a później
– jako szanowany adwokat – pełnił
służbę publiczną w rozmaitych instytucjach, bankach i ministerstwach.
Należał we Włoszech do promotorów
skautingu, ruchu młodzieżowego
zainicjowanego przez Roberta Baden-Powella, którego polską odmia-
ną stało się harcerstwo. W okresie
rządów Mussoliniego kilkukrotnie
odmawiał objęcia rozmaitych wysokich godności, bo nie chciał wiązać się z faszystowskim reżimem.
Numer 10 (234)
6
Maria pochodziła z Florencji. A wywodziła się ze znamienitego rodu
książęcego, z którego pochodził m.
in. Lorenzo Corsini, czyli papież
Klemens XII (na Stolicy Piotrowej
w latach 1730–1740). Urodziła się 24
czerwca 1884 r. jako córka Angiola,
kapitana grenadierów sardyńskich,
i Julii, damy z arystokratycznego
rodu Salvi. Jej rodzina przeniosła się
do Wiecznego Miasta, gdzie Maria
zdobyła wykształcenie humanistyczne
i publikowała na łamach prasy katolickiej oraz wydała kilkanaście pozycji
o charakterze formacyjno-ascetycznym, poświęconych małżeństwu, rodzinie i wychowaniu dzieci. Działała
w zarządzie włoskiej Akcji Katolickiej
i prowadziła szeroko zakrojoną działalność charytatywną na rzecz ludzi
chorych. Swoją autentyczną pobożnością przyczyniła się do ożywienia
wiary męża, który stał się żarliwym,
aktywnym katolikiem.
W 1914 roku, gdy Maria była
w czwartym miesiącu ciąży z czwartym
dzieckiem, lekarze stwierdzili u niej
łożysko przodujące co w tamtym
czasie było jednoznaczne ze śmiercią matki i dziecka w czasie porodu.
Doradzali aborcję. Małżonkowie
jednak odmówili i zdali się na wolę
Bożą. W kwietniu 1915 urodziła się
zdrowa Enrichetta, która zajmowała
się rodzicami do ich śmierci, a później
również najstarszym bratem.
Maria pisała: „Od narodzin pierwszego z dzieci oddawaliśmy się im,
zapominając o sobie na ich rzecz.
Obserwowaliśmy ich pierwsze troski,
pierwsze uśmieszki i radosne wybu-
chy śmiechu, pierwsze kroki, pierwsze słowa, pierwsze niepokojące nas
niedoskonałości, jakie się pojawiały.
Studiowaliśmy książki poświęcone
pedagogice wieku dziecięcego, starając się być lepsi, poprawiając się
z naszych wad i kształtując nasz charakter – z powodu miłości do dzieci.
Czuwaliśmy nad nimi dniem i nocą,
uważając, by jakiś zły element nie
zdołał w jakikolwiek sposób zamroczyć
ich dusz. Czuliśmy, że ciąży na nas
wielka odpowiedzialność za te dusze
wobec samego Boga, który je nam powierzył, i wobec ojczyzny; chcieliśmy
je wychować na jej kochające dzieci.
Wychowywaliśmy je w wierze, aby
poznali i pokochali Boga.”
Dzieci ch miały zapewnione
kierownictwo ojca duchownego,
przyjmowały sakramenty święte,
do Pierwszej Komunii Świętej przystępowały wcześnie, mając 5-6 lat,
zgodnie z zaleceniami papieża Piusa
X. Codziennie razem z całą rodziną
odmawiały różaniec.
W 1920 roku w życiu rodziny miało
miejsce bardzo ważne wydarzenie. Za
radą ojca Mateo Cravleay'a dokonali
intronizacji obrazu Najświętszego
Serca Pana Jezusa w swoim domu. Już
wkrótce miało się okazać, jak wielki
wpływ i zmiany wywoła znajomość
z tym księdzem i oddanie się Najświętszemu Sercu. Za dwa lata obaj
synowie, Filippo i Cesare, podjęli
decyzję o wstąpieniu do seminarium
duchownego, a pięć lat później próg
klasztoru klauzurowego przestąpiła
starsza córka Stefania, która przyjęła
w zakonie imię Maria Cecylia.
Te niespodziewane wybory były
dla rodziców powodem zarówno do
radości, jak i cierpienia. Woli Bożej
poddali się jednak bez żadnych zastrzeżeń. W 25. rocznicę zawarcia sakramentu małżeństwa Alojzego i Marii
święcenia kapłańskie przyjął Filippo,
odtąd ks. Tarcisio, a w 1933 roku drugi
syn – odtąd ojciec Paolino.
Cierpienie rodziców spowodowane odejściem z domu dzieci zaowo-
cowało całkowitym zjednoczeniem
duchowym małżonków. Siły czerpali
z codziennej Eucharystii. Codziennie
rano uczestniczyli we Mszy świętej
w Bazylice Santa Maria Maggiore.
Maria wspominała: „Dzień zaczynał
się tak: wspólna Msza św. i Komunia.
Gdy ja jeszcze przygotowywałam się
do wyjścia, jego namiętność do Liturgii kazała mu głośno czytać porządek
Mszy św. na dany dzień; oprócz tego
ciągle nosił mszalik i studiował go –
linijka po linijce – mimo że znał jego
układ na pamięć. Gdy wychodziliśmy
z kościoła, witał mnie słowami dzień
dobry, jakby dopiero wtedy dzień
zaczynał się naprawdę. I tak rzeczywiście było.”
Po 20 latach małżeństwa, za namową swojego kierownika duchowego
małżonkowie złożyli ślub czystości.
Decyzja ta była wyrazem ich pragnienia wspólnego oddania się Bogu oraz
dążenia do pogłębienia wzajemnej
komunii duchowej i chrześcijańskiej
doskonałości. Maria wyznała wtedy
mężowi: „Mój kochany, możesz być
pewny, że moja miłość do ciebie i czułość, jaką we mnie teraz wzbudzasz, są
nieporównywalnie większe niż dawniej.
Zrozum, że nie musisz czekać na niebo,
żeby się ze mną zjednoczyć. Już teraz
jesteś ze mną tak ściśle zjednoczony,
jak nigdy przedtem. Pan Bóg nie dzieli,
lecz łączy, bo jest Miłością. Pan Bóg
jest radością, a nie smutkiem”.
W 1940 roku Maria, przeczuwając, że jej synowie zostaną powołani
do wojska, złożyła specjalne ślubowanie i zawierzyła rodzinę Sercu
Numer 10 (234)
7
Maryi w Sanktuarium Pani Bożej
Miłości. Rzeczywiście, ojciec Paolino
i ksiądz Tarcisio musieli odbyć służbę
wojskową. Zapewne swoje ocalenie
w wielu tragicznych okolicznościach
zawdzięczali ufnej modlitwie matki
i Opatrzności.
Małżonkowie natomiast w swoim
rzymskim mieszkaniu mimo zagrożenia przyjmowali, przechowywali i ułatwiali ucieczkę żołnierzom
uchodźcom. Także po wojnie od razu
włączyli się do odbudowy kraju po
zniszczeniach, działając w ruchach
Front Rodziny i Ruch Odrodzenia
Chrześcijańskiego.
W tym czasie Alojzy ponownie
otrzymał propozycję objęcia urzędu
adwokata generalnego państwa, do
czego jednak nie doszło, gdyż nie
chciał angażować się w pozakulisowe
rozgrywki. Odmówił również kandydowania do senatu z list chrześcijańskiej demokracji, ponieważ niektóre
punkty programu były sprzeczne
z wyznawanymi przez niego poglądami.
Dnia 5 listopada 1951 roku cała
rodzina Beltrame Quattrocchich po
raz pierwszy od 1924 roku spotkała
się w całości w mieszkaniu w Rzymie. Było to zarazem ostatnie ich
spotkanie. Cztery dni później Alojzy
zmarł na atak serca. Na jego ostatnie
pożegnanie przybyły rzesze ludzi,
w tym wiele wybitnych i znanych
osobistości.
Po śmierci męża, Maria, przez
długie samotne godziny modliła się
i kontemplowała, ofiarując swe wy-
rzeczenia potrzebującym duszom.
Stopniowo coraz bardziej oddalała
się od codziennych trosk, skupiając
się na życiu wewnętrznym i całkowitym jednoczeniu się z Bogiem.
Zmarła 25 sierpnia 1965 roku. Obaj
małżonkowie Beltrame Quattrocchi
spoczywają na rzymskim cmentarzu
Vitorchiano.
Małżonkowie byli zjednoczeni także w nadprzyrodzony sposób do tego
stopnia, iż do beatyfikacji przyczynił
się jeden cud uzdrowienia Gilberto
Grossiego, obecnie neurochirurga,
który przypisuje się im obydwojgu.
Do uzdrowienia z choroby kości
doszło w chwili, gdy Gilberto Grossi
przebywał w domu Sług Bożych po
to, aby uporządkować ich pisma.
Oprac. kmmg
„Bluźnierstwo” – Historia Asi Bibi
Niedawno przeczytałam książkę
pt.: „Bluźnierstwo – Asia Bibi” i jestem
bardzo zaniepokojona i wstrząśnięta
losem pakistańskiej chrześcijanki. Jej
świadectwo wiary zaczyna się tak:
„Piszę do Was z więzienia w Sechupurze w Pakistanie, w którym spędzam
ostatnie dni mojego życia. Być może nawet ostatnie godziny. Tak powiedział mi
sąd, który mnie skazał na śmierć. Boję
się! Boję się o życie swoje, moich cierpiących dzieci i mojego męża – bo skazując
mnie, skazano całą moją rodzinę. Mimo
wszystko moja wiara jest silna i modlę
się do Miłosiernego Boga, by nas chronił.
Tak bardzo chciałabym znów zobaczyć
uśmiech na ustach moich bliskich”.
Asia Bibi urodziła się w 1971 r.
w chrześcijańskiej rodzinie, w niewielkiej, pakistańskiej wiosce. Gdy była
małą dziewczynką matka wyjaśniła
jej, dlaczego muzułmanie nazywają
ich „nietykalnymi „. Chrześcijanie
w Pakistanie wywodzą się z niskiej
kasty – Hinduistów, którzy przeszli na
chrześcijaństwo w czasach, gdy Pakistan
zdobywał niepodległość. W zdecydowanej większości muzułmańskie spo-
łeczeństwo nie akceptuje mniejszości
religijnych. W chrześcijańskich domach
nie można mieć, ani krzyża ani ikony
Najświętszej Panienki. Asia z mężem
Ashiqiem chowali pod
materacem małą Biblię.
Mimo, że nie potrafią
czytać Biblia jest ich
skarbem, częścią ich
samych. Mają pięcioro
dzieci. Asia wszystkie
dzieci rodziła w domu
przy pomocy chrześcijańskiej przyjaciółki.
Muzułumańkie położne
ze względu na jej odmienną wiary nie mogły
jej pomóc. Najstarszy
syn Asi i Ashiqa Imran
skończył 18 lat. Dwudziestodwuletnia
córka Nasimo jest już mężatką. Słodka Isha jak, mówi o niej Asia, ma 15
lat i urodziła się niedorozwinięta. Od
zawsze uważają ją za prawdziwy Dar
od Boga. Następna córka Sidra ma 13
lat i to ona opiekuje się całym domem
i siostrami, odkąd Asia znajduje się
w więzieniu. Najmniejsza córeczka
ma 9 lat i nazywa się Isham.
Problemy Asi zaczęły się w pewne
upalne czerwcowe popołudnie 2009
roku. Podczas pracy na polu Asia napiła
się wody z z pobliskiej
studni należącej do
muzułmanów. Kobiety
z wioski zawzięły się na
Asię i stwierdziły, że
woda stała się „nieczysta”, bo została skażona
przez chrześcijankę.
Wybuchła kłótnia. Asia
powiedziała do swoich muzłumańskich
koleżanek, że: „Jezus
Chrystus umarł za moje
grzechu i za grzechy
świata. Nie zrobił tego
dla was Mahomet.” Po kilku dniach
od wydarzenia 14.06 2009 r. Asia
trafiła do więzienia, będąc oskarżoną
o bluźnierstwo. Wielokrotnie powtarzała, że szanuje proroka Mahometa
i wszystkich Muzłumanów. Mimo
gróźb, nie chciała odstąpić od swojej
wiary. W wyroku sądowym została
skazana na śmierć przez powie-
Numer 10 (234)
8
szenie. Znajduje się w maleńkiej celi
bez okien (szerokiej na wyciągnięcie
rąk) i żyje w nieludzkich warunkach.
Czekając na wykonanie wyroku, nie
traci nadziei na ułaskawienie i modli
się do Boga o opamiętanie ludzi. W jej
obronie stanęli gubernator Pendżabu
(muzułmanin) oraz minister do spraw
mniejszości (chrześcijanin). Obaj zginęli z rąk fanatyków religijnych.
Dużą pociechą była dla Asi wiadomość przekazana jej przez męża
(raz w tygodniu może się z nim zobaczyć) o przesłaniu papieża Benedykta XVI, który wspomniał o niej
podczas audiencji na placu św. Piotra.
Ojciec Święty przed tysiącami ludzi
i w obecności kamer telewizyjnych
powiedział: „Myślę o Asi Bibi i o jej
rodzinie i proszę, by zwrócono jej
wolność „. Zapewnił też, że będzie
się modlił za wszystkich chrześcijan
w Pakistanie, nierzadko padających
ofiarą przemocy i dyskryminacji.
Gehenna pakistańskiej chrześcijanki, niewinnie skazanej trwa nadal.
Asia ciągle znajduje się w więzieniu
w Sechupurze. Nie chronią jej już
względy ministra, ale na szczęście
inni przejęli po nim pałeczkę. Książka
napisana przy pomocy francuskiej
dziennikarki kończy się słowami Asi
Bibi: „Teraz znacie już mnie nieco
lepiej. To do Was pragnę się zwrócić.
Przeczytaliście moją historię, że jestem tylko kobietą w oceanie kobiet,
ale pokornie wierzę, że moja gehenna
przypomni o innych potrzebujących.
Tak bardzo bym chciała, żeby sytuacja
w moim kraju uległa zmianie... Skoro
już mnie poznaliście, opowiedzcie innym moją historię. Przekażcie dalej.
Wierzę, że to jedyna szansa bym nie
sczezła w tym więzieniu.
Potrzebuję Was! Ocalcie mnie! ”. Więzienie w Sechupurze, kwiecień 2011 r.
Wspierajmy modlitwą Asię Bibi
i jej rodzinę.
Można dołączyć do petycji o uwolnienie Asi Bibi, która znajduje się na stronie:
http://www.callformercy.com/
Polska instrukcja jak podpisać anglojęzyczną petycję znajduje się pod
adresem: http://www.gpch.pl/index.
php/akcje/48-akcje-wsparcia/575pomoz-uwolnic-asie-bibi
Joanna G.
„Życie niedokończone gdy Ci oczy zamkną
i zapalą świecę (…) ” Jan Twardowski
Doświadczenie śmierci wydaje
się nam coraz bardziej odległe. Zabiegani, zatrwożeni wielością spraw
wolimy od siebie skutecznie oddalać
perspektywę zbliżającej się śmierci,
poczucie przemijania i skończoności
życia na ziemi. Mijające godziny, dni,
lata…Czasami cierpienie i choroba
kogoś bliskiego pozwoli na chwilę
refleksji, zadanie sobie kilku egzystencjalnych pytań, być może chwilową zmianę priorytetów. Na chwilę,
bezszczelestnie, tak po cichu, żeby
nikt nie słyszał, bo to przecież takie
nie dzisiejsze.
Śmierć napawa nas lękiem. Boimy się odejścia kogoś bliskiego, nie chcemy myśleć
o nieuchronności własnej śmierci. Nie
doświadczając przemijalności życia,
nie doświadczamy jednak w pełni jego
obecności. Gdzieś obok siebie samych,
siebie nawzajem, często nazbyt samolubnie traktując ofiarowany nam czas.
Zapominamy o skończoności tego, co
ziemskie. Na chrześcijańskiej drodze
do wieczności, zagubieni poczuciem
bezradności, boimy się utraty tego, co
nam znane, doczesności oswojonej,
zapominając, że naszym powołaniem
jest wieczność.
Cierpienie, które może prowadzić do osamotnienia i poczucia
bezsilności, to dla chrześcijanina
trudna droga zjednoczenia z Chrystusem konającym. Brzemię cierpienia bliskich, nas samych, często
przytłacza. „Bóg na końcu czasów
otrze każdą łzę”, cierpi razem z nami,
uczestniczy w naszym cierpieniu. Dziś
coraz częściej zamiast zmierzyć się
z cierpieniem własnego życia
(choć to czasami oznacza pogodzenie się z nim) próbujemy je
w sobie zagłuszyć.
Być może „życie niedokończone”, to
życie, które przestaje być splotem tego,
co obecne i jednocześnie przemijające,
życie zaskoczone śmiercią, której się
nie spodziewało, którą wyrzuciło poza
nawias. Czasami tak jest. Przecież
nikt na śmierć nie czeka, kruchość
i tajemnica naszego istnienia
nie są modnym tematem roz-
mowy. Trudno nam uwierzyć
w swoją śmierć, w śmierć swojego
ciała. „W miarę upływu lat, gdy
człowiek poznał swoje możliwości(…) gdy zrozumiał swoje zadanie
– teraz dopiero, gdy przywiązał się
do życia – trzeba odchodzić.” Coraz
trudniej pogodzić się nam ze śmiercią,
świat coraz dalej od śmierci stara się
uciec szukając wszelkich sposobów
jej pokonania.
Tymczasem przecież dla chrześcijanina śmierć to droga do prawdziwego życia, do wieczności
z Bogiem. To zysk – jak mówi św.
Paweł, bo niesie za sobą spotkanie
z Chrystusem w chwale niebios. Czy
jest to dla nas ważne? Zapomnieliśmy
o tym, a może nie do końca wierzymy?
Dokąd zmierza nasze chrześcijańskie
wędrowanie?
Zapaliłeś świeczkę na grobie kogoś
ci bliskiego, kilka chwil ciszy, zamyślenia, modlitwy. „Coraz bliżej nam
do tych, którzy jeszcze do niedawna
byli wśród nas.”
Anna Gasz – Michalska
Numer 10 (234)
9
Być blisko drugiego człowieka to być blisko Chrystusa
Czasami nasze chrześcijaństwo
zamyka się w kościelnych murach
praktyk religijnych, czasami zapominamy o chrześcijaństwie, które
otwiera się na drugiego człowieka,
dziecko, potrzebującego….o chrześcijaństwie, które ofiaruje radość
i uśmiech potrzebującemu, naśladując Chrystusa w relacji z głodnym, spragnionym, smutnym, czy
bezradnym. Tymczasem wiara
chrześcijanina jest przede wszystkim świadectwem, ofiarą życia dla
drugiego w małych doświadczeniach codziennego życia, byciem
blisko Chrystusa poprzez jedność
z drugim człowiekiem.
W sobotni poranek 15.09.2012
dzięki uprzejmości Związków Zawodowych ZZGIK przy KWK MARCEL oraz pana Gerarda Szpilki,
Ochronka Parafialna wyruszyła
po przygodę na odbywający się
nad Olzą festyn. Przepiękna pogoda, słoneczne uśmiechy dzieci
i dużo wspaniałej zabawy towarzy-
szyły nam do popołudniowych godzin. Największą radość jaką możemy
sprawić jest radość dawana dziecku.
Sobotnie promyki szczęścia, wiele
śmiechu i czekających atrakcji sprawiły, że na chwilę każdy z nas znalazł
się w trochę bajkowej rzeczywistości.
Dziękujemy każdemu, kto w jakikolwiek
sposób przyczynił się do umożliwienia
i zorganizowania tego wyjazdu. Była to
dla nas niezwykła przygoda, o której
najlepiej zaświadczą zdjęcia.
Dawid Michalski
K
iedy w pierwszych dniach listopada będziemy zapalać znicze na
grobach naszych najbliższych i po wielokroć powtarzać „Wieczny
odpoczynek racz im dać Panie”, pamiętajmy w naszych modlitwach
również o tych, którzy swoim życiem rozsławili naszą radlińską ziemię
i zostawili na niej trwały ślad.
Pani Wanda
13 października, tuż przed tegorocznym Dniem Edukacji Narodowej
najstarsza na ziemi rybnicko-wodzisławskiej szkoła średnia, dziś Zespół
Szkół nr 1 im. Powstańców Śląskich,
obchodzić będzie 90. urodziny. Dokładnie połowę czasu istnienia tej
szkoły przepracowała w niej profesor
Wanda Różańska, nauczycielka języka polskiego, wspaniały pedagog
i wychowawca.
Często spotykam się z pytaniem,
dlaczego w trakcie 20-letniej pracy
w „GR” nie napisałam większego
artykułu o tej wyjątkowej, obdarzonej prawdziwą charyzmą osobie, jej
dramatycznych, wojennych losach
i związanej z Rybnikiem działalności pedagogicznej. Być może dlatego,
że noszę to samo nazwisko, a może
dlatego, że jej postać onieśmielała,
nawet rodzinę. Zbieżność nazwisk
jest bowiem nieprzypadkowa: mój
tatulek Dominik (dziadek ze strony
ojca) i ojciec Wandy byli braćmi.
Jeszcze dziś wiele osób ze starszego
pokolenia, zwraca się do mnie „pani
Wando”, co świadczy o tym, że postać
prof. Różańskiej, wciąż żyje w pamięci
tych, którzy się z nią zetknęli.
Wspominam tu ojca Wandy Józefa,
gdyż jego... wojenne dzieje...
miały bezpośredni wpływ na losy
Wandy. Józef Różański z Radlina był
aktywnym działaczem narodowym,
uczestnikiem trzech śląskich powstań
i komisarzem plebiscytowym w Rudach Raciborskich, a przed II wojną
orędownikiem polskości tych ziem,
członkiem i prezesem wielu organizacji społecznych, również mających
związek z bezpieczeństwem narodowym. Po wkroczeniu Niemców w 1939
roku znalazł się na liście najbardziej
poszukiwanych na tym terenie Polaków. Zdołał jednak zbiec i przez
kilka lat ukrywał się w Strumieniu
i okolicach. Niestety, Gestapo nigdy
nie zaprzestało poszukiwań „polskiego
bandyty”. Po odkryciu przez Niemców
kryjówki, w grudniu 1944 r. zginał
zastrzelony w jednym z gospodarstw.
Od tego czasu nieznany jest też los
odwiedzającej go szwagierki, matki
przyszłego wojewody śląskiego Stanisława Kiermaszka. Wanda, jako
wykształcona i wychowana w polskim
duchu córka powstańca (była wtedy
w Radlinie jedyną bodaj kobietą
z wyższym wykształceniem) stanowiła
widocznie dla okupanta zagrożenie, bo
po ucieczce ojca została aresztowana
i uwięziona w obozie Ravensbrück.
W aktach określono ją jako „fanatische Polin” czyli fanatyczną Polkę.
W czasie przesłuchań Wanda, choć
znała niemiecki, o czym gestapowcy
wiedzieli, z uporem nie odpowiadała
Numer 10 (234)
10
na pytania w tym języku, co wprawiało Niemców we wściekłość. Podczas
prawie pięcioletniego pobytu w obozie
wraz z innymi kobietami pracowała
przy karczowaniu lasu, budowie dróg
i baraków, a później w obozowym
warsztacie szewskim. Tuż przed
wyzwoleniem obozu zachorowała
na tyfus, ale, paradoksalnie, choroba
uratowała jej życie, bo z jej powodu
nie mogła skorzystać z organizowanego przez Czerwony Krzyż wyjazdu
do Szwecji, a statek z więźniarkami
natknął się na Bałtyku na minę i zatonął. Mimo wycieńczenia chorobą,
w czasie ewakuacji obozu udało jej się
z pomocą koleżanek – Polki i niemieckiej komunistki – uciec do lasu. Po
kilku dniach uciekinierki napotkały
grupę polskich oficerów wracających
z oflagu do kraju. Dla nich wojenny
koszmar się skończył...
Już w czerwcu 1945 roku...
Wanda Różańska podjęła pracę
w rybnickim gimnazjum i liceum,
gdzie rozpoczął się pierwszy powojenny, skrócony rok szkolny. Jak
napisał szkolny kronikarz, mimo, że
wojenne przeżycia jeszcze długo było
widać w jej jasnoniebieskich oczach,
młodość i energia przezwyciężyły ten
koszmar. Z rybnicką szkołą związana
była do końca zawodowego życia.
Uczyła również na kursach dla dorosłych, opiekowała się samorządem
uczniowskim oraz praktykami młodych polonistów, prowadziła kółko
dramaturgiczne, patronowała konkursom recytatorskim i czytelniczym.
W sprawach politycznych nigdy nie
zabierała głosu bezpośrednio, ale
gdy w listopadzie 1958 r. rozpoczęto
akcję nadawania rybnickim szkołom
imion, na wniosek Wandy Różańskiej,
rada pedagogiczna przyjęła noszoną
do dziś, a możliwą do zaakceptowania przez ówczesne władze, nazwę.
Być może dzięki temu I LO im. Powstańców Śląskich uniknęło imienia
któregoś z „bohaterów” tamtej rzeczywistości. Wspierała też redakcję
powstałego w 1974 r. szkolnego pisma
„Jutrzenka”, które z punktu widzenia
ówczesnego prawa prasowego miało
charakter konspiracyjny. „Zalegalizowane” zostało dopiero w 1986 r.,
a i to pod warunkiem cenzurowania
treści w kuratorium oświaty i wychowania. Obozowa przyjaźń Wandy
z pochodzącą z Czech Anną Faber,
byłą właścicielką apteki w Rybniku,
zaowocowała późniejszym kontaktem rybnickiej młodzieży, również
harcerskiej, z rówieśnikami z Zaolzia, gdzie osiedliła się siostrzenica
Anny Faber, Cecylia Gilowa. Przez
wiele lat polscy nauczyciele pracowali
w warunkach ideologicznej presji,
ale Wanda Różańska niezbyt się
odgórnymi nakazami przejmowała
i udawało jej się pozostać wierną
wartościom wyniesionym z domu
i z urszulańskiej szkoły. Jak mówią
jej wychowankowie, była nie tylko
nauczycielką gramatyki i polskiej
literatury, ale miała ogromny wpływ
na ich humanistyczną oraz kulturową
formację. Silna osobowość, a także wiedza i inteligencja oraz pełna
godności postawa sprawiły, że dla
wielu z nich, ale również dla grona
nauczycielskiego, była prawdziwym
autorytetem. Uczniowie pamiętają ją
jako pedagoga wymagającego, sprawiedliwego, wręcz charyzmatycznego,
a niektórzy, co przecież takie naturalne, nawet się w niej podkochiwali...
W podeszłym już wieku przejęła
opuszczoną przez dotychczasowego
wychowawcę klasę wyjątkowych
indywidualistów. Już wkrótce wśród
młodzieży zapanowała „naukowa”
atmosfera, a uczniowie w komplecie
zdali maturę i dostali się na studia.
Z nostalgią wspominają ją zarówno
świetni uczniowie, ci z „oślich” ławek.
Ci ostatni zdradzają, że była jedyną
w szkole nauczycielką, przed którą
czuli respekt.
Wanda Różańska nigdy nie założyła
rodziny, ale nie była osobą samotną.
Miała grono przyjaciół i uwielbiających ją uczniów, a także... oddanych
adoratorów. Jedną z klas prowadziła
jeszcze na emeryturze. Kiedy zachorowała, „dyżurni” uczniowie, a także
kilka młodszych koleżanek z grona
pedagogicznego odwiedzały ją i pomagały w domu w Radlinie. Gotowanie
czy praca w ogrodzie nigdy nie były
jej pasją. Uważała (podobnie zresztą
jak prof. Libura, w którego ogrodzie
rosły głównie brzozy), że w naturę nie
należy ingerować. Na szczególnych
szkolnych uroczystościach oraz pod
koniec życia, nim znalazła się w rybnickim Domu Opieki Społecznej,
nosiła niekiedy na głowie pasiastą,
obozową chusteczkę z literą P, jakby
wracała do niej tragedia obozowych
lat. I taką również wiele osób Wandę
Różańską zapamiętało... Gdyby doczekała ustanowienia nagrody im.
Numer 10 (234)
Mikołaja, przyznawanej w Rybniku
najwybitniejszym pedagogom, byłaby
pewnie jednym z jej pierwszych laureatów. Mogę być wdzięczna losowi,
że, być może, dzięki pokrewieństwu,
mam w sobie cząstkę jej humanistycznej duszy. Wiesława Różańska
Ks. arcybiskup Damian Zimoń,
matura 1952 r.
11
formację. Wtedy dała mi bardzo cenną
pamiątkę – mały notesik z zapiskami
z lat 1950-51. Drobnym pismem i sobie tylko znanymi skrótami, zapisywała w nim postępy uczniów, oceny
i inne informacje dotyczące szkoły.
Pod klasą X a figuruje w nim i moje
nazwisko.
nek. Dziś nie mam wątpliwości, że
to właśnie dzięki niej wspominamy
lata spędzone w rybnickiej szkole jako
okres, do którego wszyscy z radością
powrócilibyśmy – nie tylko dlatego,
że były to lata naszej beztroskiej
młodości. Dzisiaj – sam mając liczne
kontakty pedagogiczne z młodzieżą –
Piotr Paleczny, wybitny pianista,
matura 1964 r.
mogę z satysfakcją stwierdzić, że pani
Wanda Różańska była wzorem pedagoga i wychowawcy. I taką pozostanie
w mej wdzięcznej pamięci.
— To była szkoła wyjątkowych
nauczycieli, a prof. Wanda Różańska,
pani Wandzia, jak ją nazywaliśmy,
do nich należała. Choć doświadczyła obozowego koszmaru, nigdy nie
epatowała wojennymi przeżyciami.
Była obowiązkowa, stanowcza i wymagająca, ale naszą pracę oceniała
sprawiedliwie. Jej wykłady były konkretne i, jak na tamte czasy, bardzo
odważne. Pamiętam zdawaną u niej
maturę, a nawet pytanie z gramatyki
o...proklityki i enklityki czyli przed-
rostki i przyrostki. Pamiętam też, że
chodziła bardzo szybko i energicznie,
z nieodłączną torebką. Poza szkołą
była osobą bardzo życzliwą i serdeczną. Przed rokiem 1977, kiedy byłem
proboszczem w Kościele Mariackim
w Katowicach, wraz z czwórką mojego
rodzeństwa, również jej uczniami,
spotkaliśmy się z panią Wandzią, by
wyrazić wdzięczność za humanistyczną
— Aż trudno w to uwierzyć. A jednak to prawda – minęło już pół wieku
od czasu kiedy prof. Wanda Różańska
była przez kilka lat opiekunką i wychowawczynią naszej klasy w Szkole
Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącym im. Powstańców Śląskich. Czas
biegnie nieubłaganie, a codzienne życie
bogate w liczne wydarzenia, podróże
i emocje skutecznie zaciera wrażenia,
jakich doznawaliśmy w latach wczesnej
młodości. A były to lata niezwykle
istotne, mające decydujący wpływ
na rozwój osobowości każdego z nas.
Dopiero z perspektywy minionego
czasu doceniamy wagę i głębokie
znaczenie wszystkich uwag i rad jakie
przekazywała nam „nasza pani”. Zapamiętałem ją jako osobę niezwykle
ciepłą i życzliwą, ale jednocześnie wymagającą i bardzo stanowczą. Byliśmy
pewni, że w osobie prof. Różańskiej
mamy zarówno wychowawcę, jak
i oddanego przyjaciela, dla którego
wszyscy czuliśmy respekt i szacu-
Henryk Wyciślik, matura 1950 r.
— Większość uczniów pierwszego
powojennego rocznika, do którego należałem, miało za sobą dwie, trzy klasy
szkoły polskiej i okupacyjne nauczanie
po niemiecku. Mieliśmy zatem słabe
podstawy, by rozpocząć naukę w gimnazjum, szczególnie z języka polskiego
i historii. To prof. Różańska wzięła
na siebie trud wzbogacenia naszego
słownictwa, nauczyła gramatyki, polskiej ortografii i literatury. Zrobiła to
znakomicie, bo w dorosłym życiu nie
mieliśmy kłopotu z językiem polskim.
Umiejętnie też przekazywała nam tak
potrzebne w życiu zasady uczciwego
postępowania, systematyczności i pracowitości. Nazywaliśmy ją Wandzią,
nie tylko między sobą w szkole, ale
i później, po maturze, gdy zapraszaliśmy
ją na kolejne spotkania absolwenckie.
Był w tym respekt, ale i jakaś serdeczna
Numer 10 (234)
12
więź. Dla mnie szczególnie miłe było
spotkanie w 1990 r., czterdzieści lat
po maturze, nie musiałem się Wandzi
przypominać, poznała mnie od razu.
Olek Krupa, aktor, matura 1966 r.
— Prof. Wanda Różańska pierwsza
zauważyła moją wrażliwość na słowo
i zachęciła do wstąpienia do teatru
poezji, gdzie nastąpił mój debiut aktorski. Intuicja jej nie zawiodła – mimo
wielu przeszkód, aktorstwo stało się
moim przeznaczeniem. Mogę powiedzieć, że to ona ukształtowała moją
romantyczną część natury, uformowała
mnie emocjonalnie, odkrywając świat
literatury i poezji z jej metaforyką
i głębią. Poza tym była piękną kobietą
– dotąd pamiętam jej obraz w białej,
haftowanej bluzce. Nosiła w sobie
jakąś tajemnicę, być może związaną
z wojenną przeszłością, co czyniło ją
tym bardziej interesującą. Była surowa i wymagająca, ale po lekcjach
uśmiechnięta i życzliwa. Po latach, na
szkolnych zjazdach, rozmawialiśmy
jak para dobrych przyjaciół.
Halina Chwistecka-Dudek,
siostrzenica i chrześnica Wandy
Różańskiej, profesor Uniwersytetu
Ekonomicznego w Katowicach i Wyższej
Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej
— Ciocię Wandę pamiętam jako
osobę inteligentną, o silnym charakte-
rze, której reszta rodzeństwa trochę się
bała, a może miała respekt ze względu
na jej wykształcenie. Uczniowie autentycznie ją kochali, o czym świadczą ich
wizyty do czasu jej pobytu w Radlinie.
Była osobą bardzo zapracowaną i do
domu wracała wieczorami. Był okres,
że razem dojeżdżałyśmy pociągiem
z Radlina do Rybnika – ona do pracy
w „Powstańcach”, ja jako uczennica
do „Hanki”. Pamiętam, że idący przed
nami na stację na Obszarach (dzielnica
Radlina) moi starsi koledzy, a uczniowie
cioci, dawali niekiedy fałszywy cynk,
że pociąg już dojeżdża do stacji i zaczynali biec, a reszta za nimi, w tym
moja biedna, obładowana zeszytami
i często spóźniona ciocia. Niekiedy
musiałyśmy nawet przejść pod stojącym na kopalnianym torze pociągiem
lub skakać górą, modląc się, żeby nie
ruszył. Ona nie wybaczyłaby sobie
spóźnienia! Ciocia Wanda uwielbiała
zwierzęta, a szczególnie psy. W domu
zawsze był jakiś Rolf, Dżama, czy
inna Pusia, a jej stosunek do natury
dziś nazwalibyśmy proekologicznym.
Mimo różnych kontaktów w różnym
czasie, ciocię zapamiętałam jako osobę
silną, wrażliwą i kulturalną.
Tadeusz Kucharczak, nauczyciel
historii w I LO w latach 1973-2001
— Prof. Wandę Różańską młodzież
postrzegała jako osobę z wielką charyzmą. Potrafiła dotrzeć do każdego
ucznia; wiedzę przekazywała w sposób przekonujący i ze swobodą. Z jej
postawy emanowały godność, takt
i delikatność. Nigdy nie stroniła od
trudnych wyzwań – podejmowała je
odpowiedzialnie, zwłaszcza w pracy
wychowawczej. W gronie nauczycielskim cieszyła się ogromnym autorytetem, a jej doświadczenia życiowe,
wiedza oraz wyważone oceny i opinie
były bardzo cenione.
Ewa Rakus, pracownica szkolnego
sekretariatu
— Miałam to szczęście, że dane mi
było spotkać prof. Wandę Różańską
w ostatnim roku jej pracy w I LO. Pamiętam, że niekiedy przychodziła do
szkoły w pasiastej, obozowej chustce
na głowie. Bardzo kochała zwierzęta,
zdarzało się zostawiała w sekretariacie
małego ratlerka, któremu dawałyśmy
wodę na małym spodeczku. Bardzo
szanuję starszych ludzi, a pani Wanda,
zawsze, ciepła i serdeczna, z ujmującym
uśmiechem i dystyngowaną postawą,
budziła moją wielką sympatię.
Osobom, które zechciały podzielić
się wspomnieniami o prof. Wandzie
Różańskiej serdecznie dziękuję, szczególnie zaś panu prof. Tadeuszowi
Kucharczakowi.
Za inspirację dziękuję pani Danucie Karwot. W.R.
Poniższy tekst jest umieszczony w „GR”
Wanda Różańska – urodziła się
10 stycznia 1915 roku w Radlinie,
w rodzinie o polskich tradycjach
narodowych. Ukończyła rybnickie
gimnazjum sióstr Urszulanek, a w latach 1934-1938 studiowała filologię
polską wraz z historią na Uniwersytecie
Adama Mickiewicza w Poznaniu. Na
początku wojny została aresztowana
i osadzona w obozie Ravensbrück
pod Berlinem. Cudem ocalona, już
w czerwcu 1945 roku podjęła pracę
jako nauczycielka języka polskiego
w rybnickim gimnazjum, dzisiejszym
I Liceum Ogólnokształcącym im.
Powstańców Śląskich, imienia, które
szkole nadano w 1958 r. na jej wniosek.
W I LO pracowała do 1990 r. Zmarła
17 stycznia 1999 roku w rybnickim
Domu Pomocy Społecznej.
Redakcja „Wspólnoty” wyraża
wdzięczność redaktorowi naczelnemu
„Gazety Rybnickiej” – panu Wacławowi Troszce za zgodę na przedruk
artykułu. Dziękujemy bardzo pani
Wiesławie Różańskiej – autorce
artykułu, za życzliwość, okazaną
pomoc, cenne uwagi i udostępnienie dodatkowych zdjęć z archiwum
rodzinnego.
Numer 10 (234)
FUTROWANI DUSZYCZKI
Listopad niy noleży do nojweselszych miesioncow w roku, ale za to
momy moc wiyncyj czasu dlo swojij
familije, bo roboty na polach i w zegrodkach som już pokończone, przi
chałupach dziubaczka tyż sie już skończyła i mogymy se trocha pomyśleć
o futrowaniu duszyczek.
13
” A on ji odśpiywuje: „Niy oddom! ”.
I tak pora razy to kludziyli naokoło.
Jorgusiowy starzik już sie bezmała
krynciył na stołku, choby mioł wancki
w galotach i jak jeszcze roz zaśpiywali
to samo, niy zdzierżoł i na cołki karpyntel wrzasnoł: „Te! Dej ji już tyn
klucz, bo jak tak dali pódzie, to jo na
nocno szychta niy zdonża! ”
Jorguś niy rżnij mi gańby
(„Rufijok” – odcinek 11/2012)
Jo z mojom starom kożdy dziyń
łaża, mom pedzieć rajzuja, bo u nos
w mieście nic sie niy dzieje, krom tego,
że roz na miesionc w sali od sztamdesamtu trefi sie jakiś drobny wystymp,
abo koncert, ale to je gynał tak, chobyś
zamiast dobrej swaczyny w boncloku
z fetym podziuboł, no, ale pypcia mosz
zedrzytego. Szłoby tyż wybrać sie do
kina, ale tam, bych wom niy radziył,
no chyba, że ciyrpicie jak sie sztyjc po
dziubach pierom, abo szczylajom.
JORGUŚ I KULTURA
Moj kompel Jorguś tyż łokropnoś
rod smykoł sie po tych wszyskich wystympach, bo kiejś, na grubie bilety
dowali za darmo i przed somsiadami
mog sie pochwolić, jako to łyko ta
kultura. Milka – jego staro – zowdy
mu piyknie ślubny ancug wybiglowała,
bizy na sztrajfkach mioł ostrzejsze nisz
jynzyk od Tyjokowej szwigry, czorno
muszka wyszkrobiono pod karkiym
styrczała ani propelok, a szczewiki
wyglancowane gutalinym i flaszkom,
świyciyły sie jak wyłechtane sidolym
kokotki nad ausgusym. Te łażyni po
rozmańtych koncertach momy w rodzie – godoł zowdy Jorguś Ogryzek.
Kiejś bezmała przed wojnom, jego starzik wybroł sie na opera, do Bytomio.
Niy chciołbych wos ocyganić, co to
była za opera, w kożdym razie, porka
śpiywokow, śpiywała tako pieśniczka,
że sie rozchodziyło o jakiś tam klucz.
Ona śpiywo tak: ” Oddej tyn klucz!
OJCE W OPERETCE
Ojciec od niygo, to je od
Jorgusia, wybroł się tyż
roz ze swojom starom
na operetka do Gliwic.
Tilka – Jorgusiowa
mamulka – dała se
skuli tego ekstra przeszyć staro kecka ślubno,
na nowy mini-klajd,
żeby tam w tym tyjatrze jom niy obgodali,
a szczewiki na wysokim
kromfleku pożyczała od
Berty, kero ji prawie swijała
włosy na kolikach, no, bo
i frizura trza mieć przeca
sztramsko. A przi tym tak
se bojały: „-Toż powiydz
mi Tileczko, co to je za ope- retka?
– Na czy jo ci tam gynał wiym. Jakoś
<Wesoło wdowa>. – A je to co wert?
– Niy wiym, ale jada. Trza sie trocha
podszkolić, bo tyn moj stary paprok
już ledwo szłapie.” W operetce mieli
bilet w piyrszej raji, skond było widać
tych muzykantow pod scynom. Fatra
od Jorgusia już od poczontku bardzi
niż operetka szpanowoł tyn muzykant,
co groł na tym, „cof sie, bo cie dugna”,
to je na puzonie. Dziwo sie, a tyn tom
rułom sztyjc ruszo – roz do przodku,
roz ku siebie. Niy wytrzimoł, śloz ku
niymu i godo: „Słuchej kompel, jo już
przeszło dwadziyścia lot je za rułkorza
i niy wierza, żeby tego diosectwa niy
szło rozkuplować! ”
Niy tak downo byłech w Rybniku
na wystympie takij doś głośnej we
świecie paniczki, co na klawiyrze
grała. Niy wiedziołech o tym, ale
prziszoł do mie Jorguś i padoł, że
mo dwa bilety, a jego staro, cojsik
tam kyrczy i polyguje, czy bych niy
jechoł, bo szkoda by tymu dać przepaść. Czamu niy, chłopie. Jadymy!
– zgodziyłech sie z uciechom.
W TYJATRZE
W rybnickim tyjatrze mielimy
plac w ostatnij raji na balkonie.
Koncert był przepiykny, ale Jorguś
zamiast słuchać, to sztyjc w tytce
z amolokami miyszoł. Oroz ta
artystka miała w nutach pianissimo, to je, że mo grać ganc
cicho. Niy wiym, co Jorgusiowi
szczelyło do łepy, bo stanył,
żeby go wszyjscy widzieli i cołkom gymbom zawołoł: „Paniczko,
głośnij ja, bo my sam w ostatnij raji
nic niy słyszymy! ” –Jorguś, prosza
cie, niy rżnij mi gańby! – zdonżyłech
yno wymamrotać i rozpolyłech sie
jak żeleźniok. A jak żech już trocha
ochłodnył toch mu padoł: „Teroz ci
wierza, że te łażyni po koncertach
mocie w rodzie”.
JORGUŚ W TATRACH
Za pora dni pojechalimy z pyndzyjonistow na trzi dni do Zakopanego. A że lufciorzy w Tatrach
w listopadzie je myni, to i nima takij
drożyzny. Mo sie rozumieć – wybroł
sie z nami Jorguś Ogryzkow ze swojom Milkom. A wyblyk sie gizdok, że
nos wszyskich zatkało. Galoty mioł
pompki, na nich knisztrymfy z Nowego Bohumina, szczewiki na krepzoli od Baty, pulower, co mu świyżo
sama Milka usztrykowała, zielony
hutlik z piórami od pultoka, a na jakli ze zadku belontała mu sie jeszcze
kartka „Modni Dum Ostrawica”. Do
tego wszyskigo, targoł jeszcze fest
przeladowany rukzak. Pogoda nom
trefiyła prima! Jak my wyjechali
tom bankom na Gubałowka, to
Numer 10 (234)
14
my sie wymiyszali z wycieczkom
Polokow z Ameryki. Okludzoł
ich taki fest stary górol, niy wiym,
czy Klimek Gonsiynica, abo Jorguś
Curuś-Bachleda, ale jedne było zicher,
że ich cyganiył jak z nut. Godoł im, co
to yno niy widać z tej Gubałowki: „Ta
chyn widzita panockowie i panicki,
Giewont, Kasprowy, Zawrat, Granaty,
a chyn na samym sklypiyniu nieba
majacy sie Gerlach. A teroz, mocie
pietnoście minut przerwy, na zafajcyni i pocykani fotografkow”.
WYWIAD Z JORGUSIYM
Ludziska sie rozeszli, a wyrychlaty
Jorguś poszoł do tego przewodnika
i pado: „Wyboczom panoczku, ale, co
jo wiym, to Gerlacha ze Gubałowki
niy widać! ” Baca go zmierzył z winkla i padoł: „Cicho być smarkocu! Jak
panowie płacom, to musi być widać!
” Mono by dali snim gawyndziył, ale
Milka go pyrtła i ofukła: „Dobrze
ci to wydrzidziuro, po co sie zowdy
wyrychlosz?!” Niy wiym, czy Jorguś
mioł taki dziyń, abo tyn ancug tak
sie w oczy ciepoł, bo za chwila jakijś
panoczek prziszoł ku niymu i sie pyto:
– Przepraszam, pan też z wycieczką
Polonii amerykańskiej? Bo ja jestem
z gazety regionalnej i chciałbym przeprowadzić z panem wywiad. –Ja, sy
mnom mogecie pogodać, yno, że jo
niy ma Amerykon, a pyndzjonista
z Wodzisławio. –Nie szkodzi, z panem
też mogę porozmawiać. Jak się panu
podoba w Zakopanem? – No, tu na
wiyrchu widoki som przepiykne, ale na
dole by było moc piyknij, kieby niy te
gory, co wszysko zastawiajom. Milka
już niy zdzierżyła, wytargała go na
bok i kozała mu przestać fulać.
Jaki Jorguś je, taki je, ale wszyscy go
radzi w klice. To prowda – nikiedy szczeli
jako gupota, my za to momy moc szpilu
i bez cołki miesionc o czym godać..
Toż miyjcie sie zaś za miesionc!
RUFIJOK Z FAMILOKOW
Norbert Karwot (1940-2001)
Z albumów naszych Czytelników
Kurs Katechetyczny
Na zdjęciu grupa uczestników 2-letniego Kursu Katechetycznego, zorganizowanego przez Kurię Diecezjalną w Katowicach, bp. Ordynariusza Herberta
Bednorza w latach 1970 – 1971. Kierownikiem Kursu Katechetycznego był
ks. Konrad Bojdoł. Wśród uczestników są również nasze parafianki wytypowane przez ks. proboszcza Emanuela Francusa.
Cecylia Smołka
„Wybierając
kulturę, człowiek
wybiera drogę,
w której
chodzi o jego
własny los”.
(abp D. Zimoń)
Jest wiele dróg, które prowadzą do
Boga. Jedną z nich są zapewne Dni Kultury Chrześcijańskiej. Zdaniem członków
Radlińskiego Towarzystwa Kulturalnego
to wydarzenie powinno stanowić nowy
rodzaj ewangelizacji w naszym środowisku
i być impulsem do podejmowania życia
bardziej aktywnego i dojrzałego w sferze
wiary. Kultura ma tu wyjątkową rolę do
spełnienia. Bł. Jan Paweł II w przemówieniu do artystów i dziennikarzy (Monachium 1980) podkreślał, że: „Człowiek
bytuje zawsze na sposób jakiejś kultury
sobie właściwej, która z kolei stwarza pomiędzy ludźmi właściwą dla nich więź,
stanowiąc o międzyludzkim i społecznym charakterze ludzkiego bytowania.
Jednak uboga byłaby kultura, gdyby zabrakło w niej chrześcijańskiej inspiracji
i chrześcijańskiej moralności.” Człowiek
tych wartości potrzebuje i poszukuje
autorytatywnych wypowiedzi na temat
wiary, gdyż wiara w Boga pozwala mu
zrozumieć o wiele lepiej samego siebie.
Dlatego tradycją organizowanych już
po raz trzeci Radlińskich Dni Kultury
Chrześcijańskiej stały się spotkania panelowe z ciekawymi ludźmi.
W tym roku zaproszenie przyjął ks.
dr Grzegorz Wita (pracownik Zakładu
Misjologii i Teologii Ekumenicznej na
Wydziale Teologicznym Uniwersytetu
Śląskiego, który z ramienia Archidiecezji Katowickiej odpowiada za Papieskie
Dzieła Misyjne). Jego wykład „Chrześcijanie pośród innych religii” spotkał się
z ogromnym zainteresowaniem słuchaczy.
Dziś współczesny świat stanowi wielką
mozaikę kultur, religii, światopoglądów,
a zatem również postaw i stylów życia –
Numer 10 (234)
mówił Prelegent. W państwach do tej
pory tradycyjnie chrześcijańskich (głównie kraje Europy) zakorzenia się coraz
mocniej islam, często praktykowane są
religie Dalekiego Wschodu i Indii. Istnieją
nawet próby wskrzeszania przedchrześcijańskich, dawno już wymarłych religii,
korzeniami sięgającymi do starożytnej
Grecji, Rzymu czy Egiptu. Zważywszy
jednak na powszechną wolę zbawczą
Boga i powszechne dzieło odkupienia
dokonane przez Chrystusa, nie można
przekreślać kultur ukształtowanych przez
inne duchowe tradycje, gdyż prawdziwy
Bóg, w którego wierzą chrześcijanie, jest
Bogiem wszystkich ludzi. Chęć spotykania drugiego człowieka jest pierwszym
i zasadniczym krokiem ku dialogowi.
Dlatego w tym różnorodnym a także
podzielonym świecie jedynie słuszną drogę, którą obrać powinni wierni różnych
religii, jest droga dialogu i ekumenizmu.
Ks. G. Wita przypomniał również, że to
bł. Jan Paweł II uczynił dialog ze światem
(religiami, Kościołami, różnymi społecznościami ludzkimi) priorytetem Swego
papieskiego posługiwania i podejmował
próby przezwyciężania przeszkód na
drodze do jedności chrześcijan.
Niezwykle ciekawy i sugestywny
wykład wywołał liczne pytania ze
strony słuchaczy, jednak bariera czasowa nie pozwoliła na szerszą dyskusję.
A szkoda! Może będzie jeszcze okazja
do ponownego spotkania.
Druga część spotkania panelowego
poświęcona była pamięci ks. dr Franciszka Jastrzębskiego – radlińskiego
kapłana, harcerza i żołnierza, niezwykłego człowieka (jego sylwetka
przedstawiona zostanie w następnym
numerze „Wspólnoty”).
„Nie można mówić o chrześcijaństwie, gubiąc gdzieś po drodze Biblię. Bo
nie może być rzeki, która by źródła nie
miała. Nawet o wierze nie można mówić
w sensowny sposób, jeśli Biblia jest nieobecna. A jeśli ktoś pyta, jaki powinien
być program odnowy Kościoła, z całym
przekonaniem odpowiadam: powrót do
Biblii! Biblię czytać, Biblią myśleć, Biblią
mówić” – to słowa ks. Tomasza Horaka,
15
proboszcza wiejskiej parafii, jednego z felietonistów „Gościa Niedzielnego”.
Radlińskie Towarzystwo Kulturalne
każde z dwóch poprzednich Dni Kultury Chrześcijańskiej rozpoczynało od
wspólnego czytania Biblii. Należy jednak
z ubolewaniem stwierdzić, że niewielu
znalazło się chętnych, aby podjąć wysiłek spotkania z żywym Słowem Boga.
Dlatego po raz pierwszy w tym roku
zmieniliśmy formułę kontemplowania
Pisma Świętego. Pomógł nam w tym ks.
dr Roman Chromy (dyrektor Wydziału
Duszpasterstwa Ogólnego Archidiecezji
Katowickiej, znany komentator Ewangelii
w Radio eM), głosząc Słowo Boże na każdej
Mszy Świętej w ostatnią niedzielę września
w biertułtowskim Kościele. Ewangelia
jest księgą niezwykłą – mówił. W niej
bowiem zawarte jest całe nasze życie, nasze emocje, stany, uczucia. Ewangelia jest
więc „księgą całej prawdy o człowieku”.
Nie wiedzą jednak o tym ci, którzy jej nie
czytają. Rozpoczynający się Rok Wiary
jest więc dobrym momentem, aby częściej
sięgać po Pismo Święte, gdyż dla każdego
chrześcijanina powinno być ono punktem odniesienia dla codziennego życia,
myślenia, codziennych wyborów.
Dopełnieniem spotkania panelowego,
które odbyło się w Szkole Podstawowej
nr 4 w Obszarach, była wystawa ikon
haftowanych p. Barbary Guziakiewicz
i pisanych p. Konrada Grabarczyka.
Zarówno p. Barbara jak i p. Konrad
realizują swoje pasje od niedawna,
będąc już na emeryturze.
Pani Barbara Guziakiewicz – z wykształcenia humanistka, zawodowo była
pedagogiem. Prywatnie pasjonuje się
sztukami plastycznymi i rękodziełem
artystycznym. Mieszka w Pyskowicach.
Swoje prace często wystawia w kościołach i galeriach.
Pochodzący z Radlina p. Konrad
Grabarczyk pracował w dziale geologicznym kopalni. Od 12 roku życia rozwijał
swoją pasję malarską, uczęszczając do
Ogniska Plastycznego w Rydułtowach.
Jednak traktował to głównie jako hobby. Ikonami zajął się poważnie dopiero
od 2005 roku.
Jak obydwoje podkreślają, czas tworzenia ikon wiąże się bardzo mocno
z duchowością. Wymaga on bowiem
spotkania z Bogiem, medytacji, często
nawet zmieniania siebie. Twierdzą,
że kto raz napisze ikonę ten czuje, że
pozostawiła ona w nim głęboki ślad.
Niewątpliwie wystawa ikon stworzyła
wyjątkowy klimat zadumy i refleksji.
Obcowaliśmy z prawdziwymi dziełami sztuki.
Dużym przeżyciem artystycznym
i modlitewnym był niedzielny koncert
zespołu „Trzecia Godzina Dnia”, który
udowodnił, jak można uwielbiać Boga
siłą własnego głosu i jak muzyka może
być kapitalnym sprzymierzeńcem ewangelizacji. Cieszy postawa młodzieży,
która w większości zapełniła biertułtowski Kościół i czynnie włączyła się
w jego atmosferę modlitewną.
Jedyne co smuci to fakt, że wielu
mieszkańców nie skorzystało z różnorodnych propozycji programowych
zaproponowanych przez organizatorów.
Chciałoby się, aby te Dni stały się przykładem dobrze współpracującej ze sobą
wspólnoty parafialnej. Bo przecież warto
czasami zatrzymać się na moment, by
dostrzec to, co w natłoku obowiązków
umyka naszej uwadze. Dlatego cały czas
towarzyszy nam myśl, jak przyciągnąć
widzów do wspólnego, bardziej aktywnego przeżywania tych Dni. Może byłoby
nam dużo łatwiej, gdybyśmy w większym stopniu czuli wsparcie duchowe,
które jest niezbędne przy organizacji
tak dużego przedsięwzięcia.
W imieniu Radlińskiego Towarzystwa Kulturalnego dziękujemy władzom
naszego miasta, obu parafiom, dyrekcji
Szkoły Podstawowej nr 4 w Radlinie
– Obszarach za wspieranie naszych
działań i okazaną życzliwość. Dziękujemy wszystkim sponsorom za wsparcie
finansowe, dzięki któremu udało nam
się zaprosić do udziału w imprezie wybitnych przedstawicieli szeroko pojętej
kultury chrześcijańskiej. Dziękujemy
wszystkim, którzy w różny sposób
wspierali nas w tym dziele.
Barbara Branny, RTK
Numer 10 (234)
16
Rozpoczęcie prac ziemnych
18 czerwca rozpoczęły się prace
ziemne na placu budowy od strony
ulicy Związkowej (zdjęcie). Teren placu jest w pewnym nachyleniu, więc
w tamtym miejscu było dość płytko,
około 1,5 metra do wykopania. Stąd
nawet wzmacniany cementem, aby
osiągnąć właściwy poziom zagęszczenia i wytrzymałości. Trzy razy
była wykonywana próba wytrzymałości i dopiero za trzecim razem
osiągnięto wynik satysfakcjonujący
Architekta i Konstruktora.
Kącik Wrębowa (19)
Budowa nowego kościoła
p.w. Matki Bożej Różańcowej
prace szybko posuwały się do przodu
i postęp był widoczny. Natomiast od
przeciwległej strony wykop miał już 4
metry głębokości i dlatego trwało to
nieco dłużej. Do wykonania tej części
prac musiał być użyty specjalistyczny
sprzęt, czyli koparka na gąsienicach.
Słyszałem od kierownika budowy, że
były firmy, które nie chciały podjąć
się tej pracy, gdyż wymagało to odpowiednich umiejętności.
Warstwa podsypki piaskowej
Kolejny etap prac, który można powiedzieć był wykonywany
prawie równolegle do wykopu, to
wykonanie podsypki piaskowej
grubości 80 centymetrów. Piasek
był warstwami ubijany, a na koniec
Warstwa chudego betonu
Następny etap to było wykonanie
deskowania wokół całego wykopu
i wylanie cienkiej warstwy chudego betonu. Dało to w efekcie równą
płaszczyznę, na której można było
rysikiem wyrysować cały rzut fundamentów.
Deskowanie
Kolejny zakres prac dotyczył wykonania deskowania pod zbrojenie
fundamentów. Na warstwie betonu
pracownicy „przenieśli” rysunek
fundamentów i do tego z wielką starannością ustawiali deskowania.
Rysunek rzutu fundamentów jest
imponujący i nie należy do łatwych.
Powiedziałbym, że to bardzo skompli-
kowany schemat, stąd też i wykonanie
tego nie należało do najłatwiejszych
zadań.
Zbrojenie
Obecnie od kilkunastu już dni
pracownicy układają zbrojenie, które
ma ponad 80 tzw. punktów. Ci, którzy
obserwują te prace mogą podziwiać
z jednej strony swoiste piękno tych
układów, a z drugiej jak wiele jest tego
zbrojenia i ile ton stali musi być tam
włożone, aby zabezpieczyć budynek
kościoła na działalność górniczą.
Pomieszczenie na użytek
kaplicy tymczasowej
Równolegle do prac przy budowie
kościoła, odbywają się (cały czas coś
jest jeszcze wykonywane) prace związane z pomieszczeniem na kaplicę.
Wszystko zaczęło się od wykopu
pod stopy fundamentowe, potem
zbrojenie i wylanie betonem. Dalej
postawienie konstrukcji stalowej. Do
tego wykonanie dachu z płyty falistej i wszystkich ścian i zamknięcie
obiektu poprzez wstawienie okien
i drzwi.
Wewnątrz prace związane z elektryką (oświetlenie, nagłośnienie,
ogrzewanie, wentylacja).
Na koniec wyposażenie wnętrza.
Ławki są darem parafii w Zawiści koło
Orzesza, tabernakulum i monstrancja
darem parafii w Zawadzie za Pszowem, ołtarz darem parafii pw. MB
Częstochowskiej w Jastrzębiu, obraz
MB Pompejańskiej, jak i wyposażenie
w meble, a także wykładzinę na podest i dywan – darem biertułtowskich
Numer 10 (234)
17
i rybnickich rodzin.
Na dwa dni przed inauguracją
i poświęceniem chyba nikt nie spodziewał się, że wnętrze przybierze tak
piękny wygląd. Trzeba też szczególnie
podziękować pracownikom firmy
Uni-Bud, którzy we wtorkowy dzień
poświęcenia, w deszczu kończyli
układania kostki brukowej przed
kaplicą w kierunku krzyża.
Co przed nami?
Mniej więcej do końca października powinny być zakończone prace
zbrojarskie i potem nastąpi wylanie
betonu pod fundamenty, a do połowy listopada wszystko powinno być
zasypane i wyrównane.
Kolekta w Biertułtowach
W pierwszą niedzielę września
odbyła się w naszym kościele kolekta
na budowę kościoła. Trzeba powie-
Księdzu Wojciechowi
który 25 listopada będzie
świętował swoje kolejne
Urodziny, pragniemy złożyć
najlepsze, z serca płynące
życzenia. Niech nasza parafia będzie dla Księdza prawdziwym Domem przepełnionym dobrocią i miłością,
miejscem, w którym będzie
mógł Ksiądz z radością
realizować swoje powołanie
kapłańskie, dzielić się z nami
swoją wiarą i wszystkimi
talentami, jakimi Bóg obdarzył. Życzymy zdrowia
i wielu witalnych sił. Niech
Matka Boża Wniebowzięta
otacza swą opieką i wyprasza potrzebne dary Ducha
Świętego.
My zaś będziemy pamiętać o Księdzu w modlitwie.
Wszystkiego dobrego!
Parafianie
dzieć, że nasi parafianie bardzo się
zmobilizowali, gdyż zostało zebrane
14600 złotych. Pieniądze te zostały
przekazane na zapłacenie projektu
wnętrza nowej świątyni. To połowa
tego, co należy zapłacić.
Kolejna zbiórka pieniężna w Biertułtowach będzie 25 listopada.
Sprawy finansowe
Z powyższego opisu można wywnioskować, że prace idą pełną
parą. Do tego zostały zaangażowane wielkie środki materialne, które
musimy sukcesywnie spłacać. Kiedy
nasi czytelnicy wezmą obecne wydanie gazetki parafialnej do ręki,
to będziemy na etapie regulowania
należności w wysokości 150000
złotych. Nie wiem, czy uda się zebrać do tego czasu pełną kwotę, ale
i tak proszę wszystkich o wsparcie
materialne, najlepiej używając konta
budowy kościoła, które widnieje na
„widokówkach – cegiełkach” i jest
dostępne również na stronie internetowej: www.mbroza.pl
Z wyrazami podziękowania dla
ofiarodawców i darczyńców!
ks. Dariusz Kreihs
POZNAĆ BIBLIĘ (2)
ALFA I OMEGA – pierwsza i ostatnia litera alfabetu
greckiego. Przysłowiowe określenie początku i końca
wszystkiego co istnieje. W Biblii także tytuł Boga Ojca
i Jezusa Chrystusa. Oznacza nieograniczoną władzę
nad czasem i całym stworzeniem.
AMEN –(niech się tak stanie). Słowo wywodzące się z języka hebrajskiego, używane w znaczeniu
„naprawdę”, „na pewno”. W takiej postaci weszło do języka
greckiego, łaciny i do wielu języków nowożytnych. W Starym
Testamencie zgoda na podjęcie jakiegoś zobowiązania (por. 1 Krl 1,36; Jr
11,5). W Nowym Testamencie Jezus posługuje się tym słowem, aby podkreślić wagę wypowiadanej myśli: „Amen, amen (zaprawdę, zaprawdę) mówię
wam”. W liturgii Amen oznacza zakończenie modlitwy lub doksologii (aktu
uwielbienia): zawiera wówczas życzenie, by spełniły się dane przez Boga
obietnice. Podczas sprawowania Eucharystii najważniejsze jest Amen, które
lud wypowiada lub śpiewa na zakończenie Modlitwy eucharystycznej.
(na podstawie ABC chrześcijanina, Mały słownik, Verbinum, Warszawa 1996)
Numer 10 (234)
18
INTENCJE MSZALNE
Niedziela 28.10.2012 XXX
NIEDZIELA ZWYKŁA
6.30 + Henryka Weber, rodziców
z obu stron
8.00 W intencji Parafian
9.30 Dziękczynna, przez wstawiennictwo MB Różańcowej, z okazji 30 rocznicy małżeństwa Ewy
i Jana Smołka z prośbą o zdrowie i Boże błogosławieństwo dla
całej rodziny
11.00 Dziękczynna z okazji 35 rocznicy małżeństwa Stanisławy i Bogusława Misiura
12.15 Dziękczynna z okazji 40 rocznicy małżeństwa Urszuli i Romana Bzowski
14.00 Ślub rzymski: Szmidt – Jacuk
18.00 + Urszulę Blanik
Poniedziałek 2910.2012
6.30 1. ++ Marię i Wilhelma Skorupa, rodziców
2.
8.00 + Ignacego Kołeczko w IVr.+
18.00 1. 30dn.: + Jana Pękacz, + Zdzisława Wszelaki + Pawła Szpakowicz, + Zygmunta Jabłonka
2. ++ Helenę i Jerzego Rok, ++
Annę i Aleksandra Steczyszyn
Wtorek 30.10.2012 ŚWIĘTO
ROCZNICY POŚWIĘCENIA
KOŚCIOŁA KATEDRALNEGO
W KATOWICACH
6.30 1. + Edwarda Stelmański
2.
8.00 ++ Augustę i Edmunda Mandrysz, 2 synów
18.00 1. + Norberta Koszela
2. ++ Anielę i Emanuela Koszelę, córkę Elżbietę, syna Józefa
Środa 31.10.2012
6.30 1. + Marię Rojek, rodziców
2. + Franciszkę Lubszczyk
8.00 + Marię Gojny w r.+, męża Antoniego, wnuczkę Beatę Spandel
18.00 1. ++ Gintera Kocur, rodziców
z obu stron, zięcia Jerzego
2. + Pawła Paszenda, rodziców
i + Huberta Król
Czwartek 1.11.2012
UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH
ŚWIĘTYCH
6.30 Dziękczynna w pewnej intencji
8.00 Do Jezusa Chrystusa Najwyższego Kapłana o powołania kapłańskie i zakonne
9.30 W intencji Parafian
11.00 + Jadwigę Gustyn, rodziców
i teściów
12.15 + Katarzynę Chybicki w rocz. ur.
14.00 Nieszpory żałobne – procesja
na cmentarz. Po procesji na
cmentarzu Msza Św. za wszystkich spoczywających na cmentarzu i ++ zalecanych
18.00 ++ z rodzin Koźluk – Szcześniewski – Szolc
Wtorek 6.11.2012
Piątek 2.11.2012 WSPOMNIENIE
WSZYSTKICH WIERNYCH
ZMARŁYCH
6.30 1. + Jana Pękacz, ofiara od sąsiadów z ul. Solskiego 17
2. + Franciszka Czech w rocz. ur.
8.00 Do M.B. Nieustającej Pomocy –
od czcicieli
18.00 1. + Pawła Porwoł, rodziców
2. + Feliksa Dragon, syna Franciszka
6.30 1. ++ czcicieli Najświętszego
Serca Pana Jezusa
2. ++ Mariana i Zofię Wojciechowski
8.00 ++ kapłanów i siostry zakonne
i ++ parafian
18.00 1. Za dusze w czyśćcu cierpiące
2. ++ zalecanych
Sobota 3.11.2012
6.30 1. + Huberta Ryszka
2. + Stanisława Sławik, żonę Katarzynę
8.00 1. Intencja wynagradzająca Niepokalanemu Sercu Maryi za
zniewagi i grzechy całego świata
wyrządzone Matce Boga i naszej
2. Do Niepokalanego Serca Maryi w intencji matek
18.00 1. + Józefa Kominek, żonę Marię, + Jolantę Groborz
2. + Adama Wiosna, rodziców,
siostrę Jadwigę, ++ Elżbietę
i Antoniego Pyszny
Niedziela 4.11.2012 XXXI
NIEDZIELA ZWYKŁA
6.30 + Hildegardę Czesik w r.+, rodziców
8.00 ++ Hildegardę i Józefa Gielnik,
Marię i Alfreda Herman, córkę
Urszulę
9.30 W intencji Parafian
11.00 W intencji dzieci po wczesnej
Komunii Św. i za ich rodziców
12.15 + Helenę Kura w Xr.+
13.30 Msza Św. z liturgią Sakramentu
Chrztu św.
18.00 + Franciszka Mikółka
Poniedziałek 5.11.2012
6.30 1. + Elżbietę Malina w Ir.+
2. + Jana Smołka w Ir.+
8.00 ++ Emanuela i Klarę Skaba, ++
dzieci, ++ Jana i Marię Cwajna,
++ dzieci
18.00 1. + Henryka Rojek, rodziców
z obu stron
2. + Stanisława Koczułap w Ir.+
6.30 1. + Wojciecha Polnik w IIIr.+
2. + Zbigniewa Raducha w Ir.+
8.00 + Leona Gorażdza w r.+, żonę
Franciszkę, rodziców z obu
stron
18.00 1. ++ Różę i Romana Walecki,
syna Huberta
2. + Jana Górazda, rodziców
Środa 7.11.2012
Czwartek 8.11.2012
6.30 1.
+
Stefana
Borowski
w XXVr.+
2. + Gertrudę Piechaczek z Róży 5
8.00 + Andrzeja Grygierczyk
18.00 1. + Stanisława Kowalski
z ok. ur.
2. + Władysławę Kubera w r.+,
męża Leona
Piątek 9.11.2012 ŚWIĘTO
ROCZNICY POŚWIĘCENIA
BAZYLIKI LATERAŃSKIEJ
6.30 1. + Gertrudę Mitko, siostrę
Marię
2.
8.00 + Huberta Spandel z ok. ur.
18.00 1. Przez wstawiennictwo M.B.
Uzdrowienia Chorych, z prośbą
o zdrowie
2. Do Przemienienia Pańskiego
w pewnej intencji
Sobota 10.11.2012
6.30 1. + Edytę Musioł w Ir.+
2. + Eryka Kania z ok. ur., żonę
Anielę
8.00 + Stanisława Zaremba w IIr.+
18.00 1. + Amalię Holesz
2. + Franciszka Brachman
Niedziela 11.11.2012 XXXII
NIEDZIELA ZWYKŁA
6.30 W intencji Parafian
8.00 ++ Wandę i Antoniego Zglejszewski, córkę Teresę, ++ Annę
i Mieczysława Nogal
9.30 W intencji Ojczyzny
11.00 + Gertrudę Twardzik
12.15 Dziękczynna z okazji 60 rocznicy urodzin Andrzeja Celmer
17.30 Nabożeństwo popołudniowe
18.00 + Stanisława Kiermaszek
Numer 10 (234)
Poniedziałek 12.11.2012
6.30 1. ++ Marię i Mariana Lenert,
Praksedę i Jana Langner, syna
Andrzeja
2. + Jerzego Tobojka w XXr.+,
rodziców, ++ z rodziny Sauer
8.00 ++ Waleskę i Franciszka Peterek, rodziców z obu stron
18.00 1. ++ Martę i Walentego Małecki, 3 synów, 2 synowe, córkę
Łucję,
wnuka Andrzeja, Władysława Kaciuba,
2 żony, zięcia Zygfryda
2. + Ignacego Dudkowski, rodziców i teściów
Wtorek 13.11.2012
6.30 1. + Tadeusza Czerkawski
w IIIr.+
2. ++ Franciszkę i Augustyna
Lubszczyk
8.00 + Agnieszkę Mika w r.+
17.00 Nabożeństwo Fatimskie
18.00 1. Do M.B. Fatimskiej z okazji
urodzin Elżbiety Smołka – od
przyjaciół z „WIOMED”
2. Do M.B. Fatimskiej z okazji 30
rocznicy małżeństwa Ewy i Piotra z prośbą o błogosławieństwo
Boże dla całej rodziny
Środa 14.11.2012
6.30
8.00
18.00
1. + Józefa Brodziński w rocz. ur.
2.
++ Annę i Józefa Myśliwiec
1. + Józefa Warzecha w XXr.+
2. ++ Jakuba i Barbarę Dziwoki,
++ dzieci i Alojzego Radecki
Czwartek 15.11.2012
6.30 1. + Natalię Plewnia – ofiara od
syna Grzegorza z rodziną
2. + Natalię Plewnia – ofiara od
Jadwigi Bryja z rodziną i Andrzeja Capanda z rodziną
8.00 + Marcelego Baran w IIr.+
17.00 Adoracja Najświętszego Sakramentu
18.00 1. 30 dn.: + Zofię Szostek, + Stefanię Finowski, + Engelberta
Jeszka, + Gertrudę Piechaczek +
Brunhildę Grzesik, + Bolesława
Konieczny, + Stanisława Wysocki
2. + Bronisława Adamus
Piątek 16.11.2012
6.30 1. + Jerzego Michalak w IIIr.+, rodziców i rodzeństwo z obu stron
2. + Zytę Chromik, rodziców,
męża Antoniego, syna Tadeusza
8.00 + Franciszka Tomkowiak
18.00 1. Do M.B. Miłosierdzia w intencji czcicieli
2. O zwycięstwo Miłosierdzia Bożego w nas i na całym świecie
19
Sobota 17.11.2012
6.30 1. + Jana Rduch, żonę Zofię,
Pawła i Krystynę Olbrych
2. ++ Antoniego i Emilię Dobrowolski
8.00 Dziękczynna z okazji 50 rocznicy urodzin Ireneusza Mrozek
18.00 1. ++ Stefanię i Czesława Krzyżak
2. + Janusza Stokowy, rodziców,
++ Bertę i Pawła Landkocz, rodziców z obu stron
Niedziela 18.11.2012 XXXIII
NIEDZIELA ZWYKŁA
6.30 W intencji Parafian
8.00 ++ Julię i Józefa Gawroński,
wnuka Grzegorza, ++ z pokrewieństwa
9.30 Dziękczynna z okazji 92 rocznicy urodzin Marii
11.00 Za roczne dzieci
12.15 Dziękczynna z okazji 25 rocznicy małżeństwa Grażyny i Dariusza Dziewior
13.30 Msza Święta z liturgią Sakramentu Chrztu Świętego
17.30 Nabożeństwo popołudniowe
18.00 + Jacka Swaczyna
Poniedziałek 19.11.2012
6.30
8.00
18.00
1. + Franciszka Żmuda
2.
+ Jerzego Brachmański w IIr.+
1. Za ++ członków Franciszkańskiego Zakonu Świeckich
2. ++ Elżbietę i Henryka Dziwoki, rodziców z obu stron
Wtorek 20.11.2012
6.30
8.00
18.00
1.
2.
+ Antoniego Brzoza w Ir.+
1. + Elżbietę Ucher, w r.+, rodziców z obu stron
2. ++ rodziców Łucję i Joachima
Wolka, Jadwigę i Antoniego Klimek
Środa 21.11.2012
6.30
8.00
18.00
1.
2.
+ Stanisława Dzierżęga w Ir.+
1. ++ Cecylię i Mariana Sorichta
w IIIr.+
2. + Helenę Kiera w r.+, męża
Wojciecha
Czwartek 22.11.2012
6.30
8.00
17.00
1. + Jerzego Dąbek w Ir.+
2.
+ Annę Dzierżęga, męża Konrada
Adoracja Najświętszego Sakramentu
18.00 1. Ku czci św. Cecylii patronki
muzyki kościelnej w intencji
członków chórów „Słowacki”
i „Echo” i za ich rodziny
2. W intencji organistów naszej
parafii i za ich rodziny
Piątek 23.11.2012
6.30 1. ++ Elżbietę i Ernesta Stokowy
2. + Stanisława Stachowiak
8.00 + Annę Grzonka w IIIr.+
11.00 1. Uroczysta Msza Św. z okazji
Jubileuszu 100 – lecia działalności szkoły na Marcelu
2. za ++ nauczycieli, pracowników i absolwentów szkoły
18.00 1. ++ Zofię i Pawła Mika, synową Annę, wnuczkę Agnieszkę
2. + Stanisława Stencel, ojca
Bernarda, ++ Walentego i Marię Konieczny, Filipa i Gertrudę
Stencel
Sobota 24.11.2012
6.30 1. + Stanisława Nawrat, rodziców
2. ++ Elżbietę i Konstantego
Ryszka, zięcia Wincentego
8.00 ++ Wincentego i Erykę Kolorz,
syna Waldemara, rodziców i teściów
18.00 1. ++ Anne i Wojciecha Blanik,
córkę, syna, synową i wnuka
2. ++ Martę i Gotfryda Durczok, syna i wnuka
Niedziela 25.11.2012
UROCZYSTOŚĆ JEZUSA
CHRYSTUSA KRÓLA
WSZECHŚWIATA
6.30 W intencji Parafian
8.00 W intencji ks. Wojciecha Mrochen z okazji urodzin – ofiara
od Oazy Rodzin
9.30 1. Ku czci św. Katarzyny w intencji kolejarzy i za ich rodziny
2. Za ++ kolejarzy
11.00 Ku czci św. Tarsycjusza w intencji Zespołu Służby Liturgicznej
12.15 + Marię Stabla, męża Leona,
syna Antoniego, rodziców z obu
stron
17.30 Nabożeństwo popołudniowe
18.00 ++ Marię i Henryka Kubik i +
Stefanię Pietrzak
Poniedziałek 26.11.2012
6.30 1. + Janusza Pojawa w Ir.+
2. + Renatę Dudkiewicz w Ir.+
8.00 + Bolesława Szajner w r.+, rodziców,
+ Józefa Kudyba, syna Tadeusza
18.00 1. ++ Klarę i Antoniego Strodula, synową Zofię
2. ++ Reginę i Walentego Steuer
i + Jana Walocha
Wtorek 27.11.2012
6.30 1. + Krystynę Joneczek w Ir.+
2.
Numer 10 (234)
20
8.00 + Marię Dziony w Ir.+
17.30 Nabożeństwo do M.B. Bolesnej
Patronki Dobrej Śmierci
18.00 1. + Stefana Jarząbek w IVr.+
2. + Jadwigę Sachs
Środa 28.11.2012
ODWIEDZINY DUSZPASTERSKIE
Kolęda 2012/2013
Czwartek – 22.11.2012 r., godz. 14.30
Czwartek – 13.12.2012 r., godz. 14.30
Piątek – 23.11.2012 r., godz. 14.30
Piątek – 14.12.2012 r., godz. 14.30
6.30 1. Dziękczynna z okazji 18 rocznicy urodzin Rafała z prośbą
o dary Ducha Św. i błogosławieństwo Boże na dorosłe życie
2. ++ Wandę i Jana Wasiak, ++
z rodzin Cieniuch, Dąbrowski
8.00 + Franciszka Dragon w VIr.+
18.00 1. + Walentego Duda, + Pawła
Huwer
2. + Wiktora Rduch, żonę Hildegardę
ul. Wrębowa – 8 a, b, c.
Czwartek 29.11.2012
1.ul. Rogozina 54, 56, 58.
2.ul. Rymera 4,6.
3.ul. Rymera 8.
4.ul. Górnośląska 117-105a, ul. Związkowa
3, 3a, ul Barbórki 1-17.
6.30
8.00
17.00
1. + Wandę Adamczyk w Ir.+
2.
+ matkę Martę
Adoracja Najświętszego Sakramentu
18.00 1. + Gertrudę Grabiec
2. + Wojciecha Żmijewski
w IIIr.+
Piątek 30.11.2012
6.30 1. + Stanisława Pytlik
2. + Andrzeja Wojtala z ok. im.
8.00 ++ rodziców Cysarek i Ucherek
i ++ dzieci
18.00 1. 30 dn.:
2. + Stanisława Liptak w IIIr.+
Sobota 1.12.2012
6.30 1. + Teodora Kluger w Ir.+
2. + Urszula Paszenda w Ir.+
8.00 Intencja wynagradzająca Niepokalanemu Sercu Maryi za zniewagi i grzechy całego świata wyrządzone Matce Boga i naszej
18.00 1. + Mirosława Miklas, rodziców, ++ Irenę i Józefa Grim
2. + Elżbietę Bednorz w r.+
Niedziela 2.12.2012
I NIEDZIELA ADWENTU
6.30 + Alojzego Smołka, żonę Emilię, syna Gerarda
8.00 Dziękczynna z okazji 90 rocznicy urodzin Anny Mrula
9.30 W intencji Parafian
11.00 + Antoniego Aniśkiewicz
12.15 Dziękczynna z okazji 80 rocznicy urodzin Zygmunta Twardzik
z prośbą o dalszą opiekę
i błogosławieństwo Boże
13.30 Msza Św. z liturgią Sakramentu
Chrztu Św.
17.30 Nabożeństwo popołudniowe
18.00 ++ Genowefę i Stanisława Chyczewski, Elżbietę i Henryka
Baszton
ul. Wrębowa 8 d, e, f.
Sobota – 24.11.2012 r., godz. 14.30
ul. Andersa 28 b, a; 26 b, a; 24 b, a.
Czwartek – 29.11.2012 r., godz. 14.30
ul. Górnośląska 114-136, ul. Boczna
6-12.
Piątek – 30.11.2012 r., godz. 14.30
Sobota – 01.12.2012 r., godz.10.00
1.ul. Rogozina, str. Prawa od Niedobczyc
do skrzyżowania.
2.ul. Rogozina, strona lewa od Niedobczyc
do skrzyżowania.
3.ul. Rogozina od skrzyżowania
do ul. Rymera.
4.ul. Andersa 38, 36, 34, 30 c, b, a; 44 b, a;
42 d, c, b, a; 40 b, a; 40.
Niedziela – 02.12.2012 r., godz. 14.30
1.ul. Hutnicza – od końca, obie strony.
2.ul. Hutnicza – od początku, obie strony.
3.ul. Ściegiennego, ul. Lompy, ul. Damrota,
domy prywatne.
Czwartek – 06.12.2012 r., 14.30
ul. Wiertnicza 46a, 46, 44.
Piątek – 07.12.2012 r., godz. 14.30
1.ul. Kwiatowa 4.
2.ul. Kwiatowa 6.
3.ul. Kwiatowa 8.
4.ul. Andersa 16 b, a; 8 c, b, a; 6, 4.
Sobota – 08.12.2012 r., godz. 10.00
ul. Paderewskiego 44 – 31.
1.ul. Przyjaźni – od końca.
2.ul. Przyjaźni – od początku i ul. Orkana
– domki prywatne.
3.ul. Korfantego 37, 53, 55.
4.ul. Związkowa 42, 40, 39, 36, 34, 30 c, b, a.
Sobota – 15.12.2012 r., godz. 10.00
1.ul. Spacerowa – od początku, strona
lewa.
2.ul. Spacerowa – od końca, strona prawa.
3.ul. Spacerowa – od początku, strona
prawa
4.ul. Paderewskiego 48c – 46a.
Niedziela – 16.12.2012 r., godz. 14.30
1.ul. Makuszyńskiego – od początku i ul.
Malinowa.
2.ul. Makuszyńskiego – od końca.
3.ul. Korfantego 34.
Czwartek – 27.12.2012 r., godz. 10.00
1.ul. Odległa – od nr 80 do boiska, strona
lewa.
2.ul. Odległa – od nr 87 za torami i od nr
77 do boiska, strona prawa.
3.ul. Odległa – do ul. Rogozina do nr 74,
strona prawa.
4.ul. Odległa 1 – 55.
Piątek – 28.12.2012 r., godz. 10.00
1.ul. Makuszyńskiego 8, 10, 12, 14.
2.ul. Makuszyńskiego 16, 18, 20, 22.
3.ul. Wiertnicza i ul. Karlika.
Sobota – 29.12.2012 r., godz. 10.00
1.ul. Rymera – strona lewa, od początku.
2.ul. Rymera – strona prawa, od końca.
3.ul. Rymera – strona lewa, od końca.
4.ul. Szybowa, ul. Wyrobiskowa.
1.ul. Rybnicka – od mostu do Rybnika,
strona lewa.
2.ul. Rybnicka – od mostu do Rybnika,
strona prawa.
3.ul. Rybnicka – od skrzyżowania do
Wodzisławia, obie strony.
4.ul. Andersa 22 b, c; 20 b, a; 18 b, a.
Niedziela – 30.12.2012 r., godz. 14.30
Niedziela – 09.12.2012 r., godz. 14.30
Środa – 02.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Sienkiewicza – od cmentarza do ul.
Rogozina.
2.ul. Sienkiewicza – od cmentarza do
końca.
1.ul. Grabowa, ul. Wierzbowa, ul. Jaśminowa.
2.ul. Jaworowa, Głogowa, ul. Modrzewiowa, ul. Kasztanowa.
3.godz. 13.00 – ul. Wrębowa 10 a;
godz. 16.00 – ul. Wrębowa 10b, c.
1.ul. Nałkowskiej – od początku.
2.ul. Nałkowskiej – od końca.
3.ul. Korfantego 18, 22.
4.ul. Górnośląska.
Numer 10 (234)
Czwartek – 03.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Puszkina – od początku.
2.ul. Puszkina – od końca.
3.ul. Korfantego 26, 28.
4.ul. Górniczego Stanu i ul. Pokładowa.
Piątek – 04.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Sokolska 2 i ul. Młyńska 2 i 7.
2.ul. Sokolska – od początku.
3.ul. Sokolska – od końca.
4.ul. Wrębowa 6 a, b, c, d.
Sobota – 05. 01.2013 r., godz. 10.00
1.ul. Rydułtowska – strona prawa, od
końca.
2.ul. Rydułtowska – strona lewa, od końca.
3.ul. Rydułtowska – obie strony, od początku.
4.ul. Wrębowa – 5 a, b, c, d.
Niedziela – 06.01.2013 r., godz. 14.30
21
Niedziela – 13.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Stalmacha – od początku.
2.ul. Stalmacha – od końca.
3.ul. Zapolskiej.
4.godz. 13.00 – ul. Wrębowa 16 a,
godz. 16.00 – ul. Wrębowa 16 b, c.
Poniedziałek – 14.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Irysowa 3, 5, 11.
2.ul. Irysowa 7, 10, 13.
3.ul. Mielęckiego 13, 15.
4.ul. Wrębowa 16 d, e, f.
Wtorek – 15.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Dworcowa – od początku.
2.ul. Dworcowa – od końca.
3.ul. Korfantego – od torów kolejowych
do ul. Rybnickiej i ul. Skautów.
4.ul. Wrębowa 15 a, b, c, d.
Środa – 16.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Młyńska – od początku.
2.ul. Młyńska – od końca.
3.godz. 13.00 – ul. Wrębowa – 13 10 d;
godz. 16.00 – ul. Wrębowa – 10 e, f.
1.ul. Korfantego – od nr 1 do nr 47.
2.ul. Korfantego – od nr 46 do nr 77 (Apteka).
3.ul. Korfantego – od nr 79 do nr 93.
4.ul. Wrębowa 14 a, b, c, d.
Poniedziałek – 07.01.2013 r., godz. 14.30
Czwartek – 17.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Mariacka 93, 30.
2.ul. Wiosny Ludów 291.
3.ul. Wiosny Ludów 293.
4.ul. Wrębowa 4 a, b, c, d.
Wtorek – 08.01. 2013 r., godz. 14.30
1.ul. Pocztowa.
2.ul. Czecha.
3.ul. Korfantego 2, 10.
4.ul. Wrębowa 3 a, b, c, d.
Środa – 09.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Wypandów – od początku.
2.ul. Wypandów – od końca.
3.ul. Cmentarna.
4.ul. Wrębowa 2 a, b, c, d.
Czwartek – 10.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Napierskiego – od końca.
2.ul. Napierskiego – od początku.
3.ul. Wrębowa 1 a, b, c, d.
Piątek – 11.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Hallera – od nr 6, strona prawa.
2.ul. Hallera – od początku, strona lewa.
3.ul. Rogozina 57, 59 i ul. Hallera 2.
Sobota – 12.01.2013 r., godz. 10.00
1.ul. Matejki – od początku, strona
lewa.
2.ul. Matejki – od początku, strona prawa.
3.ul. Matejki – od końca, strona lewa
i prawa.
4.ul. Wrębowa 17 a, b, c, d.
1.ul. Korfantego 32 a, b.
2.ul. Korfantego 32 c, d.
3.ul. Boczna 19, 15 a, b, c, d.
Piątek – 18.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Mielęckiego 1, 3, 5, 7, 9.
2.ul. Mielęckiego 4, 6, 8, 10.
3.ul. Mielęckiego 11, 12, 14, 16, 18.
4.ul. Boczna 13 a, b, c, d.
Środa – 23.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Wieczorka 21 i nr 25, 27.
2.ul. Wieczorka 23 i nr 15, 17.
3.ul. Wieczorka 29.
4.ul. Sztygarska.
Czwartek – 24.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Wieczorka – domy prywatne i blok 11.
2.ul. Wieczorka – 16 a.
3.ul. Wieczorka – 18.
4.ul. Wieczorka – 14, 16.
Piątek – 25.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Wieczorka 12, 12 a.
2.ul. Wieczorka 12 b, 12 c.
3.ul. Hubalczyków – od początku.
4.ul. Hubalczyków – od końca.
Sobota – 26.01.2013 r., godz. 10.00
1.ul. Mariacka – od ul. Rybnickiej, strona
lewa i od nr 115 do mostu.
2.ul. Mariacka – od ul. Rybnickiej, strona
prawa.
3.ul. Mariacka – od ogródków działkowych
do mostu.
4.ul. Mariacka – od ogródków działkowych
do ul. Korfantego.
Niedziela – 27.01. 2013 r., godz. 14.30
1.ul. Kwiatowa – domy prywatne – od
końca.
2.ul. Kwiatowa –domy prywatne – od
początku oraz blok 10.
3.ul. Orkana 7 a, b.
4.ul. Orkana 7 c, d.
Sobota – 19.01.2013 r., godz.10.00
Poniedziałek – 28.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Findera 1, 2.
2.ul. Findera 3, 4.
3.ul. Findera 5, 6.
4.ul. Boczna 11 a, b, c, d.
1.ul. Ściegiennego 3, 5, 7, 9.
2.ul. Ściegiennego 11, 13, 15, 17.
3.ul. Ściegiennego 19, 21, 23, 25.
4.ul. Ściegiennego 27, 29, 31, 33.
Niedziela – 20.01.2013 r., godz. 14.30
Wtorek – 29.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Findera 7.
2.ul. Findera 8.
3.ul. Mariacka 40, 42.
4.godz. 13.00 – ul. Wrębowa 13 a;
godz. 16.00 – ul. Wrębowa 13 b, c.
Poniedziałek – 21.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Solskiego 7, 11.
2.ul. Solskiego 9, 13.
3.ul. Solskiego 17, 15.
ul. Wrębowa 13 d, e, f.
Wtorek – 22.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Solskiego 19, 21.
2.ul. Solskiego 23, 25.
3.ul. Solskiego i ul. Ujejskiego – domy
prywatne.
4.ul. Wrębowa 7 a, b, c, d.
1.ul. Sienkiewicza 26.
2.ul. Sienkiewicza 28.
3.ul. Sienkiewicza 30.
Środa – 30.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Sienkiewicza 2, 4, 6.
2.ul. Sienkiewicza 8, 10.
3.ul. Sienkiewicza 12, 14.
4.ul. Sienkiewicza 16, 18.
Czwartek – 31.01.2013 r., godz. 14.30
1.ul. Damrota 5, 7, 9, 11.
2.ul. Damrota 13, 15, 17, 19.
3.ul. Damrota 21, 23, 25, 27.
4.ul. Damrota 29, 31, 33, 35.
Sobota – 02.02.2013 r., godz. 14.30
KOLĘDA DODATKOWA
Numer 10 (234)
22
CHRZEST
ŚWIĘTY
Œlu­by
20.09.2012 r. ­
Wróbel Krzysztof – Perłowska Kinga.
22.09.2012 r.­
Salwin Damian – Tytko Justyna.
24.09.2012 r.­
Onyeke Fabian – Kabut Katarzyna.
27.09.2012 r.­
Krakowski Sebastian – Frąś Beata.
29.09.2012 r.­
Pieczka Paweł – Brożek Anna.
06.10.2012 r.­
Brym Marcin – Lebioda Agnieszka.
20.10.2012 r.­
Marcin Ścisło – Monika Dziewior.
Odeszli do WIECZNOŚCI
+ Tadeusz Fijoł
ur. 1935 r., zam. ul. Kwiatowa 8, + 11.09.2012 r.
+ Maria Sromek
ur. 1940 r., zam. ul. Ściegiennego 21,+ 12.09.2012 r.
+ Danuta Mazur
ur. 1958 r., zam. ul. Solskiego 21
+ Bożena Kujbida
ur. 1968 r., zam. ul. Mielęckiego 16 + 13.09.2012 r.
+ Ryszard Tkocz
ur. 1927 r., zam. ul. Solskiego 7,
+ 16.09.2012 r.
+ Bronisława Mraczny ur. 1921 r., zam. ul. Solskiego 9
+ 18.09.2012 r.
+ Jan Pękacz
ur. 1934 r., zam. ul. Solskiego 17, + 23.09.2012 r.
+ Zdzisław Wszelaki
ur. 1948 r., zam. ul. Korfantego 11, + 26.09.2012 r.
+ 14.09.2012 r.
+ Zofia Jabłonka
ur. 1947 r., zam. ul. Sienkiewicza 8, + 19.04.2012 r.
(urna)
+ Paweł Szpakowicz
ur. 1939 r., zam. ul. Solskiego 13,
+ 29.09.2012 r.
+ Zygmunt Jabłonka
ur.1924 r.,
+ 01.10.2012 r.
+ Zofia Szostek
ur. 1926 r., zam. ul. Korfantego 2a, + 05.10.2012 r.
+ Bolesław Konieczny
ur. 1952 r., zam. ul. Matejki 78, + 09.10.2012 r.
+ Brunhilda Grzesik
ur. 1943 r., zam. ul. Rybnicka 309,
+ 09.10.2012 r.
+ Stanisław Wysocki
ur. 1936 r., zam. ul. Morcinka 55,
+ 15.10.2012 r.
+ Engelbert Jeszka
ur. 1934 r., zam. ul. Spacerowa 28, + 16.10.2012 r.
zam. ul. Kwiatowa 15,
+ Gertruda Piechaczek ur. 1920 r., zam. ul. Młyńska 38,
+ Stefania Finowska
+ 18.10.2012 r.
ur. 1937 r., zam. ul. Sienkiewicza 10, + 17.10.2012 r.
16.09. 2012 r.
Fili Grącik
Dorota Dyrda
Magdalena Kałuża
Damian Kostka
Zuzanna Krzempek
07.10. 2012 r.
Borys Buryba
Robert Pasternak
Kacper Parzych
Angelika Pecuch
Maja Rduch
Jakub Turoń
Jakub Zaborowski
21.10. 2012 r.
Oskar Skiba
Natalia Kania
Igor Orłowicz
Natalia Kajzerek
Kinga Siwek
Jakub Grzegoszczyk
Julia Capłap
Amelia Wybraniak
Jakub Grzegorzyca
Lena Szymkowiak
Pismo parafii Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny
w Biertułtowach
ul. W. Korfantego 14, 44-310 Radlin
Redaguje Zespół pod opieką
ks. Wojciecha Mrochen.
Redakcja: Katarzyna Gocałek,
Agnieszka Hetmaniok, Joanna Króliczek
fot. Karol Widziołek, Krzysztof Szopa
Redakcja zastrzega sobie prawo
do skracania i przeredagowywania
artykułów.
Do użytku wewnętrznego.
e–mail do redakcji:
[email protected]
Numer 10 (234)
23
Festyn naszych
dzieci nad Olzą
24
Numer 10 (234)
Święta
i zbawienna jest myśl
modlić się
za zmarłych,
aby byli od grzechu
uwolnieni
(2 Mach 12,46)

Podobne dokumenty

Odmawiajcie codziennie różaniec

Odmawiajcie codziennie różaniec maczy jak chce mieć uszytą sukienkę. Decyduje, że będzie biała, bardzo prosta, z czerwonym paseczkiem. Prosi, by ubrała się w nią jej najlepsza przyjaciółka. Chce zobaczyć, jak na niej leży. Tłumac...

Bardziej szczegółowo

Parafia Biertułtowy - The San Jose Freinademetz Foundation

Parafia Biertułtowy - The San Jose Freinademetz Foundation ulubioną pieśń Papieża „Pan kiedyś stanął nad brzegiem”. Przedstawiciele naszej parafii uczestniczyli także w uroczystościach beatyfikacyjnych na Placu św. Piotra w Rzymie oraz w Sanktuarium Bożego...

Bardziej szczegółowo

GAZETKA 1/2016.pages

GAZETKA 1/2016.pages Maryja otwiera nas na doświadczenia bliskości i obecności Boga w codziennym życiu. Dzień w dzień spotykam Boga, który obdarza mnie znakami swojej miłości. Czy je dostrzegam?

Bardziej szczegółowo