Konferencja ks. K. Trembeckiego
Transkrypt
Konferencja ks. K. Trembeckiego
Jan Paweł II – święty i co dalej…? Wszystkich nas ucieszyła decyzja Ojca Świętego Franciszka dotycząca kanonizacji bł. Jana Pawła II. Dzień 27 kwietnia 2014 r., czyli II niedziela wielkanocna zdaje się być szczególnie odpowiednia dla tego wydarzenia. Właśnie wtedy będziemy obchodzić Święto Miłosierdzia Bożego ustanowione właśnie przez naszego Papieża. Tym bardziej, że w Wigilię tego Święta, 2 kwietnia 2005 r., o g. 21.37, Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca. Powodów do radości jest wiele. Wszyscy zastanawiamy się jak najlepiej przygotować się do tego wydarzenia. Spodziewamy się, że zgromadzi ono nie mniejszą liczbę uczestników niż pogrzeb Ojca Świętego sprzed 8 lat. Pozwólcie jednak, że skupię się nie na tym co nas czeka 27 kwietnia ale na tym co będzie później. Stąd tytuł mojej dzisiejszej refleksji: „Jan Paweł II – święty i co dalej?” W wielkim dziele wychowania, które łącznie z nauczaniem jest niepowtarzalną misją każdej szkoły, ta właśnie perspektywa – „co dalej” – jest bardzo ważna. Wszyscy to wiemy, że celem szkoły nie może być ani najpiękniejsza inauguracja roku, ani jego tryumfalne zakończenie, lecz poważne potraktowanie każdego człowieka-ucznia powierzonego nam w procesie kształtowania serca i umysłu. „Zwołuje nas dzieło miłości: wychowanie. Wychowywać to dawać życie. Miłość jest jednak wymagająca. Domaga się zaangażowania najlepszych środków, wytrwałej chęci, obudzenia pasji i wyruszenia z cierpliwością w drogę”. Ta myśl kard. Jorge Mario Bergolio, czyli obecnego papieża Franciszka, najlepiej ukazuje priorytety, jakimi kierował się również bł. Jan Paweł II – charyzmatyczny wychowawca nie samej tylko młodzieży. Wymagania i pasja towarzyszyły mu w całej posłudze, stając się wręcz znakiem rozpoznawczym jego stylu bycia i działania. Jeśli więc chcemy pozostać wierni Jego dziedzictwu, jeśli chcemy wypełnić jego testament, jeśli nie chcemy by był postacią pomnikową i jedynie tematem okolicznościowych apeli rocznicowych czy raz do roku 1 obchodzonej niedzieli papieskiej, to skupmy się już dziś na tym co dalej? Zostanie ogłoszony świętym i co w związku z tym? Warto pamiętać, że kanonizacja nie jest „przeniesieniem” lub „przeprowadzką” do „lepszego” Nieba. Wcześniejszy akt beatyfikacji jest już autorytatywnym potwierdzeniem jego niezaprzeczalnej świętości. Kanonizacja jest tylko kolejnym krokiem dotyczącym rozszerzenia, rozciągnięcia kultu świętego na cały Kościół. W ten sposób zostaje potwierdzone, że wiarygodność jego wiary, nadziei i miłości pasterskiej jest godna propagowania w każdym zakątku świata. Co do tego już za życia i w dniu pogrzebu bł. Jana Pawła II panowało powszechne przekonanie o przemawiającej do wielu świętości. Stąd tak szybka decyzja o kanonizacji. Dla nas zaś niech będzie impulsem, by jeszcze odważniej i szerzej otworzyć przed Świętym Papieżem drzwi naszych szkół, programów wychowawczych. Samo wprowadzenie Świętego na pomniki może – paradoksalnie - oddalić go od ludzi, czyniąc niedostępnym jego przykład i zaciemniając jego normalność. A tej coraz bardziej potrzebuje również polska szkoła. Nie jest złudzeniem, że oprócz biurokratyzacji szkoły podejmuje się coraz bardziej niepokojące próby ideologizacji poprzez mniej lub bardziej subtelne aplikowanie tzw. nowoczesnej pedagogiki w duchu wszechobecnej poprawności politycznej. Szkoła, a tym bardziej dzieckoczłowiek-uczeń nie może być „królikiem doświadczalnym”… Stąd nauczycielom i rodzicom potrzebna jest najpierw rzetelna informacja na temat innowacji, czy nowinek pedagogicznych zwłaszcza tych, które dotyczą kształtowania etycznych i moralnych postaw młodzieży. Potrzebna jest również formacja środowisk wychowawczych, czyli nieustanna troska o własny rozwój. Myśl bł. Jana Pawła II, jego nauczanie jest konkretną propozycją takiej formacji, kształtującej umysł i serce, wiarę i rozum. Pamiętamy, że testament bł. Jana Pawła II zaczyna się od słowa: „Czuwajcie”. Oczywiście, Papież używa go w kontekście ostatecznej odpowiedzialności za swoje życie przed Bogiem. Natomiast nie zapominamy, że Ojciec Święty 2 tłumaczył nam to słowo: „czuwajcie” w czasie jednej z ukochanych swoich modlitw - apelu jasnogórskiego („Jestem… Pamiętam… Czuwam…”) 18 czerwca 1983 r., w czasie II Pielgrzymki do Polski, Papież przed apelem jasnogórskim w Częstochowie, powiedział: „Czuwam! Jakże dobrze, iż w Apelu Jasnogórskim znalazło się to słowo. Posiada ono swój głęboki rodowód ewangeliczny: Chrystus wiele razy mówił: "Czuwajcie!" (Mt 26,41). Chyba też z Ewangelii przeszło ono do tradycji ruchu harcerskiego. W Apelu Jasnogórskim słowo "czuwam!" jest istotnym członem tej odpowiedzi, jaką pragniemy dawać na miłość, którą jesteśmy ogarnięci w znaku Jasnogórskiej Ikony. Odpowiedzią na tę miłość musi być właśnie to, że czuwam! Co to znaczy: "czuwam"? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężając je w sobie. To taka bardzo podstawowa sprawa, której nigdy nie można pomniejszać, zepchnąć na dalszy plan. Nie. Nie! Ona jest wszędzie i zawsze pierwszoplanowa. Jest zaś tym ważniejsza, im więcej okoliczności zdaje się sprzyjać temu, abyśmy tolerowali zło, abyśmy się łatwo z niego rozgrzeszali. Zwłaszcza jeżeli tak postępują inni. Moi drodzy przyjaciele! Do was, do was należy położyć zdecydowaną zaporę demoralizacji - zaporę tym wadom społecznym, których ja tu nie będę nazywał po imieniu, ale o których wy sami doskonale wiecie. Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali. Doświadczenia historyczne mówią nam o tym, ile kosztowała cały naród okresowa demoralizacja. Dzisiaj, kiedy zmagamy się o przyszły kształt naszego życia społecznego, pamiętajcie, że ten kształt zależy od tego, jaki będzie człowiek. A więc: czuwajcie! 3 W tym kontekście nie dziwi nas wspomnienie francuskiego dziennikarza, Andre Frossarda. Wspomina swoje pierwsze spotkanie z Janem Pawłem II prostym zdaniem: „Nigdy nie czułem się tak blisko Ewangelii”. Było to w dniu inauguracji pontyfikatu, 22.10.1978 r. W swojej książce „Nie lękajcie się! Rozmowy z Janem Pawłem II” Frossard pisze: „Dowiedzieliśmy się, że przyszedł z Polski. Ale ja odniosłem raczej wrażenie, że pozostawiając swoje sieci na brzegu jeziora, przyszedł wprost z Galilei, krok w krok za apostołem Piotrem.” To doświadczenie wyjątkowej bliskości Ewangelii w osobie Jana Pawła II trwało ponad 26 lat. Nawet odejście Papieża do wieczności nie zmienia przeżywania tej bliskości. Skoro naprawdę Go kochamy i chcemy naśladować, to musimy włożyć wysiłek, by najpierw samemu stawić czoło wymaganiom jakie stawiał samemu sobie. Musimy też zadbać o tę pasję, z jaką podejmował trud wychowawcy. Słowo „pasja” (łac. passio) oznacza więcej niż trud i wysiłek – dosłownie znaczy: „męka”. Stąd prawdziwe wychowanie jako formacja a nie deformacja nigdy nie było i nigdy nie będzie pozbawione tego właśnie wymiaru pasji, czyli cierpienia. Tu nie chodzi tylko o wymagania stawiane sobie i innym ale o aktywne uczestniczenie, zaangażowanie w proces, który nie jest łatwy w tym, w którym się dokonuje. I choć nie mamy nawet zamiaru tolerować przemocy to w wychowaniu nie unikniemy sytuacji stresujących, które są znamionami bolesnego procesu zwanego „rozwój.” Czym innym jest cyniczne i bezduszne zadawanie bólu a czym innym jego znoszenie i pomaganie innym w jego przeżywaniu. Właśnie bł. Jan Paweł II słowem i przykładem pokazał nam, że nie ma bezbolesnego rozwoju i łatwych sukcesów, zwłaszcza gdy chodzi o wychowanie nowego, dojrzałego człowieka. 4 Nie bójmy się tych wątków w nauczaniu naszego Patrona, które często są wstydliwie i z premedytacją przemilczane. Sami musimy je najpierw przepracować w sobie i pomiędzy sobą, aby później przekazywać je z wymaganiami i pasją. W roku 1999 Jan Paweł II przybył do Polski z najdłuższą pielgrzymką. Trwała od 5 do 17 czerwca. Wtedy, w polskim parlamencie, 11 czerwca, powiedział: „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Jakże też nie pamiętać ostatniej ojczyźnianej wizyty Ojca Świętego w roku 2002. Czy można zapomnieć o Gliwicach, z jak wielką determinacją pokonał własną słabość by przybyć na naszą śląską ziemię, by być z nami…? Schorowany, bardzo słaby ciałem, ale coraz potężniejszy duchem poszerzał nam w ten sposób ”wyobraźnię miłosierdzia”, o której mówił wtedy w krakowskich Łagiewnikach. Całe Jego zaangażowanie i nauczanie na rzecz chorych i wykluczonych społecznie może być znakomitym programem formacyjnym dla prężnie rozwijającego się wolontariatu… (Tekstem formacyjnym do głębszej refleksji jest jego piękny w swej mądrości „List do moich Braci i Sióstr – ludzi w podeszłym wieku”, opublikowany 1 października 1999 r. Gorąco polecam!) Bł. Jan Paweł II uświadamiał nas 12 czerwca 1987 r., że „każdy znajduje w życiu jakieś swoje „Westerplatte” (...), jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „obronić” (...) dla siebie i dla innych”. 5 Papież zachęcał nas, byśmy wraz z nim przekroczyli próg nadziei Roku Jubileuszowego. Pamiętamy Jego orędzie z Pól Lednickich, że „nie wystarczy przekroczyć próg – trzeba iść w głąb”. Jakże aktualna jest dziś jedna z jego modlitw: „Boże...broń nas przed nienawiścią i uprzedzeniem wobec ludzi innych przekonań. Naucz nas zwalczać zło, ale widzieć brata w człowieku, który źle postępuje i nie odbierać mu prawa do nawrócenia. Naucz każdego z nas dostrzegać własne winy, byśmy nie zaczynali dzieła odnowy od wyjmowania źdźbła z oka brata” (Kraków, 10.06. 1987 r.) Bardzo interesującą propozycję inspirowaną nauczaniem bł. Jana Pawła II przedstawił niedawno o. dr Jan Góra, dominikanin, znany chociażby z corocznej inicjatywy czerwcowych spotkań młodzieży na Polach Lednickich. Zatytułował tę propozycję: „Wizja rozwoju osobowości integralnej”. Oparł się na ośmiu krótkich tekstach przemówień bł. Jana Pawła II skierowanych do młodzieży gromadzącej się na Lednicy w latach 1997-2004. Oprócz wskazań ściśle duszpasterskich, dotyczący wymiaru wiary i pobożności, każdy etap tego programu uwzględnia także założenia wychowawcze o charakterze uniwersalnym. Dla ludzi wierzących jest to całościowa wizja rozwoju na poziomie wiary i rozumu. Ale nawet dla niewierzących ale o otwartym na poszukiwania umyśle może być bezpośrednią inspiracją dla kolejnych kroków ku dojrzałemu człowieczeństwu. Pełny tekst można zamówić u o. Góry, ale można go również znaleźć na stronach internetowych. Jedną z nich jest: http://www.ewangelizatorzy.pl/materialy-formacyjne „To, nad czym chcielibyśmy szczególnie pracować, to międzyosobowe więzi i relacje. 6 Nauczyć więzi, kontaktu, komunikacji z drugim człowiekiem. Nauczyć komunikowania sobie siebie nawzajem. Jednym z najważniejszych dla losów człowieka torów rozwoju jest rozwój postawy człowieka wobec innych ludzi. Przebiega on od postawy egocentrycznej do postawy alterocentrycznej. W postawie egocentrycznej człowiek wszystko rozpatruje pod kontem swojej korzyści, w znaczeniu jak najszerszym. Dalszy etap rozwoju postawy egocentrycznej w kierunku alterocentrycznej nazywa się „ja dla was”, „czy jestem potrzebny?”. Jest to moment, gdy człowiek przeżywa siebie jako istotę komuś potrzebną i ze względu na to, że jest potrzebny. To jest właśnie postawa alterocentryczna. Na drugim etapie wzrostu pragniemy zatem zwrócić szczególną uwagę na odpowiedzialność, która jest kolejnym stopniem dojrzałości i charakteryzuje się odniesieniem do drugiego. Człowiek jest odpowiedzialny za kogoś lub za coś. Trzecim stopniem, ku któremu zdąża nasze wychowanie, czyli innymi słowy, nasz kierunek wzrostu – to wspólnota. Bez wspólnoty i uczestnictwa w niej nie sposób wyobrazić sobie osobowości integralnej, rozwiniętej, dojrzałej.” „Święty i co dalej?” Niech to pytanie pozostanie w nas. Niech będzie bodźcem do podjęcia głębszej refleksji. Naprawdę możemy i powinniśmy dla naszego Patrona uczynić więcej niż tylko ustawić Go na pomniku, czy nawet wynieść na ołtarze… Świętym możemy zaufać. I warto świętym ufać. Bł. Jan Paweł II pozostawił nam w duchowym spadku m. in. całą rzeszę ludzi, których beatyfikował i kanonizował. Po co? Żeby pokazać, że świętość to nie luksus ale normalność, której potrzebujemy jak powietrza i wody. Poza tym: Świętych nie musimy „sprawdzać” (oni już się życiowo „sprawdzili”) ale możemy z ich przykładu mądrze skorzystać. Subito Santo Jan Paweł II jest najbliższym tego przykładem. 7