Żelazo w cenie złota
Transkrypt
Żelazo w cenie złota
stopić, dlatego jego cząsteczki zlepiały się ze sobą tworząc tzw. żelazo gąbczaste. Proces ten ko− ńczył się w strefie najwyż− szych temperatur, w okolicy dysz. Żużel powstający w trak− cie procesu rozpuszczał część zanieczyszczeń i spływał do do− lnej części dymarki − kotlinki wypełnionej drewnem. Wypa− lał je zajmując jego miejsce. Gdy cała kotlinka wypełniła się płynnym żużlem, proces przerywano, dymarkę burzono i wyciągano gąbczasty kawał że− laza − łupkę żelazną. Następnym etapem przeró− bki było wielokrotne przeku− cie łupki dzięki czemu usuwa− no zanieczyszczenia pochodzą− ce z procesu i otrzymywano kawałek czystego żelaza nadają− cego się do wyrobu gotowych przedmiotów lub do sprzedaży. Taką technikę mało wydajną ale stosunkowo prostą, z pewnymi modyfikacjami stosowano przez wiele stuleci. Na terenach dzisiejszej Polski pierwsze dy− marki pojawiły się w I−IV w. n. e. (okres wpływów rzymskich). W miarę rozwoju techniki udoskonalono konstrukcję mie− chów. Początkowo były to skó− rzane worki, które w średnio− wieczu zastąpiono drewniany− mi dwukomorowymi miecha− mi. Gdy w średniowieczu wy− naleziono koło wodne można było budować coraz większe, bardziej wydajne miechy. Umo− żliwiło to konstruowanie coraz większych pieców w których osiągano wyższe temperatury. Ich zastosowanie umożliwiło budowanie coraz większych dymarek. Zmieniała się więc konstrukcja – powstało wiele odmian. W pewnym momencie przekroczono temperaturę top− nienia żelaza i otrzymano ciek− ły produkt – surówkę. Prawdo− podobnie początkowo trakto− wano to jako błąd w procesie, ponieważ ciekły metal groma− dził się w dolnej części pieca. Szybko zrozumiano jednak, że po zmodyfikowaniu kształtu dymarki można otrzymywać ciekłe żelazo. Pozwalało to wyprodukować znacznie większe ilości żelaza. W ten sposób zro− dziła się idea wielkiego pieca. Odkrycie to zrewolucjoni− zowało dotychczasowy proces hutniczy. Nie trzeba już było burzyć każdorazowo pieca aby wyjąć żelazo, można było pro− wadzić proces w sposób ciągły. Pierwsze wielkie piece pojawi− ły się w czasach odrodzenia we Włoszech i w Austrii. Nowa technika wymagała jednak sto− sowania dodatkowego, trudne− go procesu − usunięcia zawarte− go w niej węgla − świeżenia. Najstarsze urządzenia do tego celu tzw. fryszerki znane są już w XIV wieku. Zabieg ten pole− gał na przetopieniu surówki w ognisku fryszerskim. W jego wyniku usuwano z surówki nad− miar węgla, manganu i krzemu. Wiek XVIII to wiek wyna− lazków. Także i w hutnictwie. W 1735 roku Abraham Darby zastąpił paliwo jakim wciąż był węgiel drzewny − koksem. Jed− nakże koks wymagał do spala− nia większej ilości powietrza wtłaczanego do pieca, przy wię− kszym ciśnieniu. Dotychczaso− we miechy skrzynkowe już nie wystarczały. Wynaleziono więc dmuchawy, cylindryczne. Koło wodne okazało się przestarzałe i niewygodne. Zastosowano więc w 1776 roku kolejny wy− nalazek: maszynę parową. Dzię− ki tym innowacjom osiągnięto ogromny wzrost produkcji su− rówki. Fryszowanie surówki było już mało wydajne. Poja− wił się więc następny wynala− zek: piec pudlarski. Jego zasto− sowanie w 1784 roku zwiększy− ło wydajność świeżenia ponad sześciokrotnie. Zwielokrotnie− nie produkcji żelaza wymogło z kolei modyfikację przeróbki plastycznej otrzymanego boch− na żelaznego. W tym celu Hen− ry Cort skonstruował walcar− kę, a James Watt zastosował maszynę parową do poruszania młota. Ciąg wynalazków udo− skonalających hutnictwo trwa nieprzerwanie do dziś. W XIX wieku wprowadzono nagrzewa− nie powietrza wtłaczanego do wie− lkiego pieca, pudlarkę zastąpiono konwertorami (gruszka Besseme− ra) i piecem martenowskim. Po II wojnie światowej roz− wijać się zaczęła elektrometalu− rgia. Zmodyfikowano proces konwertorowy. Wprowadzono technologię odlewania ciągłe− go. Nowe wynalazki w dalszym ciągu modyfikują proces hutni− czy. Staje się on coraz mniej uciążliwy dla otoczenia, a pro− dukt jakim jest żelazo coraz doskonalszy. I tak będzie aż do momentu wynalezienia innego tworzywa, które zastąpi żelazo a w dziejach świata rozpocznie się nowa era. WŁADYSŁAW WEKER Państwowe Muzeum Archeologiczne Warszawa Żelazo w cenie złota Dziś dzień żelaza. Już od godziny 1100 przy stanowisku hutników na kraalu wysłuchamy wykładu na temat historii metalurgii. Władysław Weker objaśnia zwiedzającym, co dzieje się z rudą darniową w tym płonącym w tle stosie. fot. Dominik Księski Dowiemy się kiedy pojawiły się pierwsze wyro− by z żelaza, które począt− kowo były na wagę złota. Gdy żelazo upowszech− niło się (ok. 400 r. p. n. e.) zaczęto robić z niego narzę− dzia, broń oraz przedmioty codziennego użytku. O 1400 będziemy świad− kami rozbicia pieca dymars− kiego przy stanowisku 19. Przygotowania do tego pro− cesu zaczęły się już wczoraj. Zbudowano dymarkę z ce− gieł glinianych. Włożono do niej węgiel drzewny z rudą darniową i zaczęto podgrze− wanie. Będzie to trwało jeszcze dziś. W ciągu całego procesu dostarcza się do pieca, przy pomocy miecha, powietrze. Później organizatorzy po− kazu rozbiją dymarkę, by wydobyć z niej łupkę żelaz− ną − zamierzony efekt całego przedsięwzięcia. Do dziś prowadzone są doświadczenia, aby otrzymać wyrób tak doskonały jak w starożytności. ILONA SPURKA