Szynszyla na misji - Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe

Transkrypt

Szynszyla na misji - Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe
MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
ROK VII nr 5 (38)
LISTOPAD – GRUDZIEŃ 2014
„Szynszylana
namisji”
misji”
„Szynszyla
Służba żołnierza
żołnierza
Służba
oczami dziecka
dziecka
­
Świąt radosnych nadszedł błogi czas
1
ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA
2. Życie liturgiczne Kościoła
3. Słowo od redakcji
Listopad
Hasło miesiąca: „Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie
pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za
wdową!” Iz 1,17
1 listopada: Pamiątka Umarłych, Pamiątka Świętych Pańskich.
W tradycji ewangelickiej 1 listopada wspominamy świętych pańskich
oraz naszych przodków.
2 listopada: 20. Niedziela po Trójcy Świętej.
9 listopada: 3. Niedziela przed końcem roku kościelnego. Rozpoczyna
się trzytygodniowy czas poświęcony sprawom ostatecznym.
11 listopada: Święto Odzyskania Niepodległości.
16 listopada: Przedostatnia niedziela roku kościelnego.
23 listopada: Niedziela Wieczności. Poświęcona przemijaniu, śmierci i sprawom ostatecznym.
30 listopada: 1. Niedziela Adwentu. Początek roku kościelnego.
Trwający cztery niedziele Adwent to czas liturgicznego oczekiwania
na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa, a także okres przygotowań do świąt Narodzenia Pańskiego. Dzień apostoła Andrzeja. Według ewangelii to pierwszy uczeń powołany przez Jezusa, brat apostoła Piotra. Zginął śmiercią męczeńską między 60. a 70. rokiem
w greckim mieście Patrai. Rozpięto go na krzyżu mającym kształt
litery „X”, stąd krzyż w tej formie został nazwany „Krzyżem św.
Andrzeja”.
5
TEMAT NUMERU
„Szynszyla na misji”
Służba żołnierza oczami dziecka
Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski
Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Rafał Ćwikowski, Czesław Dutkowski, Marek Hause, Anna Hopfer-Wola, Karina Hübsch, ks. Andrzej Komraus, Alina Lorek, Piotr
Lorek, Grzegorz Mieczkowski, ks. Adam Malina, Daria Stolarska
Zdjęcie na okładce: Ilustracja z książki „Szynszyla na misji”, autorka Karolina Suchan Okulska,
opracowanie okładki Daria Stolarska
Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40
e-mail: [email protected]
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania,
zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów.
Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X
Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl
4. Rozważanie Słowa Bożego
– ks. ppor. Dawid Banach
5. Relacje z pracy kapelanów
ewangelickich i działalności EDW
8. „Szynszyla na misji”
Służba żołnierza oczami dziecka
10. Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-
8
Grudzień
Hasło miesiąca: „Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia; niech się rozraduje i zakwitnie step!” Iz 35,1
7 grudnia: 2. Niedziela Adwentu.
14 grudnia: 3. Niedziela Adwentu.
21 grudnia: 4. Niedziela Adwentu. Dzień apostoła Tomasza,
zwanego Bliźniakiem. Zasłynął niedowiarstwem w zmartwychwstanie Jezusa, domagając się dotknięcia ran Zbawiciela. Ostatecznie złożył wyznanie: „Pan mój i Bóg mój”.
24 grudnia: Wigilia Narodzenia Pańskiego. Liturgicznie
należy do Adwentu, ale po zachodzie słońca przeżywana
jest jako uroczyste przygotowanie do pamiątki przyjścia
Zbawiciela na świat.
25 grudnia: 1. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego.
26 grudnia: 2. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego.Uroczystość św. Szczepana Męczennika. Według Dziejów
Apostolskich był jednym z pierwszych diakonów pomagających uczniom Jezusa. Zginął męczeńsko około
36 roku ukamienowany przez społeczność żydowską w
Jerozolimie.
28 grudnia: 1. Niedziela po Narodzeniu Pańskim.
Dzień niewinnych dzieci betlejemskich – pamiątka
rzezi dokonanej na rozkaz króla Heroda w Betlejem.
31 grudnia: Zakończenie roku kalendarzowego.
Szynszyla o rozłące i tęsknocie
– ks. Marcin Orawski
Kalendarz życzeń
Pasja – Kornelia Pilch
Augsburskiego w RP
– ks. Adam Malina
12. Tornister
Moje Święto Niepodległości
– mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
13. Na celowniku ewangelika
Ile muszli na brzegu, tyle cierpień w miłości?
– Łukasz Cieślak
14. Jedynie Słowo
Ojciec próbuje syna – Piotr Lorek
16
15. Okiem cywila
Święta bez taty… – Daria Stolarska
Wesołe święta – Marek Hause
16. Psycholog
Czas misji – czas rozłąki – Czesław Dutkowski
Cukierki zamiast tatusia – Alina Lorek
18. Kolekcjoner
Gwiazda Weterana – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Konflikty na świecie
Kobiety Kobane – Karina Hübsch
19. Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus
8
Polecamy – Marek Hause
Tak Bóg umiłował świat, że Syna swojego
jedynego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął,
ale miał żywot wieczny. J 3,16
Ani, Jackowi i Jakubowi
wyrazy głębokiego współczucia
oraz słowa otuchy z powodu śmierci
Syna i Brata
śp. Michała Dankiewicza
składają
księża kapelani oraz pracownicy cywilni
Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Słowo
od redakcji
ks. Marcin Orawski
Szynszyla o rozłące i tęsknocie
Liczymy dni, skreślamy je w kalendarzu, bywamy
smutni, apatyczni, czasem się złościmy, czasem odczuwamy zniechęcenie. Tęsknimy. Na pojawianie się uczuć
nie mamy wpływu, ale jak sobie z nimi radzić? – pytamy nieraz bezradnie. Rozłąka to jedno z najtrudniejszych
doświadczeń w każdej bliskiej relacji. Wiele związków,
wydawałoby się dotychczas udanych, nie wytrzymuje tej
próby. To trudne dla dorosłych. A jak rozłąki doświadczają dzieci? Co czują, gdy ojciec lub matka mówią: „Wyjeżdżam na misję wojskową, nie będzie mnie pół roku”?
Ile znaczy dla dziecka „pół roku”? Długo? Krótko? Cała
wieczność?
Polscy żołnierze przygotowujący się do dłuższych wyjazdów mają możliwość korzystania z profesjonalnego
przygotowania, obejmującego także kwestie rozłąki z rodziną. Pisze o tym psycholog Czesław Dutkowski w stałej
rubryce. „Dostrzegamy jednak na tym polu pewną lukę”,
twierdzą dwie autorki: Anna Hopfer-Wola oraz Karoli-
na Suchan-Okulska, które zaproponowały dzieciom i rodzicom ilustrowaną książeczkę o szynszyli wyruszającej
z tatą-żołnierzem na misję. Zwierzątko językiem dziecka
opisuje swoje przeżycia, trudne słowa, takie jak kontyngent, kokpit, wyposażenie, a przede wszystkim opowiada
o tym, co widzi i czego doświadcza żołnierz.
– Sama jestem tą osobą, która zostaje sama z dzieciakami i wszystkimi sprawami, kiedy wojsko wyjeżdża.
– mówi jedna z autorek publikacji. – Spotykam też zasmucone nieobecnością rodzica dzieci. Biegają po moim
osiedlu, zaczynają z powrotem siusiać w majtki, być
niegrzeczne, nieposłuszne w szkole. Taka mała szynszyla, kotek, piesek wysłany z tatą, to z jednej strony podarunek dla niego, kawałek domu, żeby się nie smucił,
a z drugiej strony pewność, że zwierzątko opowie, jak
tam było naprawdę.
Zapraszam do przeczytania rozmowy z autorkami
o książce, która ma ukazać się tuż po nowym roku. Wielu
dzieciom stykającym się z sytuacją rozłąki z pewnością
pomoże przejść przez jedno z najtrudniejszych doświadczeń życiowych, a rodzicom może pomóc w uświadomieniu sobie, jak życiowe problemy widzą i przeżywają najmłodsi.
W imieniu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce,
Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz redakcji magazynu Wiara i Mundur, składam wszystkim czytelnikom spokojnych i wypełnionych pokojem świąt Narodzenia Pańskiego. Niech wszechmocny Bóg, który w Jezusie
Chrystusie narodził się wśród nas, otwiera serca na innych
ludzi i przemienia nawet najtrudniejsze doświadczenia
w nadzieję. „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi
pokój ludziom, w których ma upodobanie.” (Łk 2,14).
Kalendarz
życzeń
Kornelia Pilch
MIŁOŚĆ
Nasze życie zatacza kolejne koło, a w kalendarzu już
Adwent i zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. O czym
innym pisać w tym czasie do kalendarza życzeń, jak nie
o Miłości? Przecież właśnie Boże Narodzenie jest świętem
przekraczającym wszelkie granice miłości Bożej.
Pośrodku zimnego i pokaleczonego świata znajdują
miejsce miłość, pokój i ratunek. Co w tym nadchodzącym
czasie świętować? To, że rodzi się dziecko, to dość naturalne. Choć my, Europejczycy, już dawno odzwyczailiśmy
się od tego, że nowonarodzone dziecko jest biedne i marznie, to pomyślmy, ile w tym roku będzie takich dzieci
w obozach uchodźców czy slumsach tego świata?
To święto sięga przede wszystkim do cudu Bożej miłości. Ciągle na nowo może ona nas zdumiewać, tak jak
małe dziecko, które po raz pierwszy widzi bożonarodzeniową choinkę. W Jezusie, Zbawicielu świata, możemy
namacalnie doświadczyć Bożej miłości i nieść ją dalej.
Co zatem oznacza miłość do drugiego człowieka? Jest
obecna tam, gdzie ktoś przerywa swoje zajęcia, zostawia
wszystko, bo ktoś inny go potrzebuje. Boży Syn, stając
się człowiekiem, zostawia na chwilę wieczność, by być
razem z ludźmi. Z miłością działa ten, kto nie odwraca
głowy, lecz bezinteresownie angażuje się w trudne i przykre sytuacje drugiego człowieka. Bogu nie przeszkadzają
urągające warunki stajni, by do nas rzeczywiście przyjść.
I wreszcie z miłością postępuje ten, kto jest gotowy służyć innym. A czymże innym było całe życie Chrystusa na
ziemi, jeśli nie służbą drugiemu człowiekowi?
Nawet jeśli ten nadchodzący świąteczny czas nie będzie
dla niektórych z nas, z różnych powodów, czasem niczym
nie zmąconej radości, to spotykając siebie nawzajem
w miłości, będziemy mogli prawdziwie świętować to, co
jest istotą Adwentu i Świąt Bożego Narodzenia.
Kornelia Pilch – urodziła się w Wodzisławiu Śląskim.
Jest absolwentką Liceum Muzycznego w Bielsku-Białej
oraz teologii ewangelickiej w Chrześcijańskiej Akademii
Teologicznej. Po ukończeniu studiów pracowała w Polskiej Radzie Ekumenicznej, a następnie w Europejskim
Centrum Spotkań i Edukacji. Obecnie jest kierowniczką
kancelarii w Parafii Ewangelicko-Augsburskiej przy ul.
Puławskiej w Warszawie. Przez wiele lat współpracowała
z niemiecką organizacją pomagającą byłym polskim
więźniom obozów koncentracyjnych „Znaki nadziei”.
W wolnych chwilach słucha muzyki klasycznej i czyta
książki. Lubi i umie gotować.
3
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
ROZWAŻANIE
SŁOWA
BOŻEGO
ks. ppor. Dawid Banach
Bądź mocny i mężny
Czy nie przykazałem ci: Bądź mocny i mężny? Nie bój się
i nie lękaj się, bo Pan, Bóg twój, będzie z Tobą wszędzie,
dokądkolwiek pójdziesz. Joz 1,9.
Fot. Photoxpress.com
Drogie Siostry i Bracia w Jezusie Chrystusie. Nasze życie,
nawet najbardziej zorganizowane i ułożone, potrafi zaskoczyć na wiele sposobów. Raz bywamy zadziwieni pozytywnie, innym razem nowa sytuacja wgniata nas w ziemię. Dlatego robimy wszystko, by u nas i u naszych bliskich takich
zaskoczeń było jak najmniej.
Kiedy jednak zapobiegliwość zawodzi, stajemy oko w oko
z nieznanym. Gdy wyzwanie wydaje się niewielkie, czujemy że damy radę. Pusta lodówka, niespodziewani goście,
przedziurawiona opona – wystarczy chwila zastanowienia,
działanie i kryzys zażegnany. Żeby tylko takie problemy
nas spotykały. Ale z doświadczenia
wiemy, że to tylko wisienki na torcie
niespodziance, którym jest nasze życie. Co, kiedy nasz świat się wali, gdy
ktoś najbliższy odchodzi, umiera czy
też tylko wyjeżdża na dłuższy czas,
a my z miejsca pasażera przesiadamy
się na fotel kierowcy i nagle odpowiedzialność za nas oraz za innych wzrasta? Czy potrafimy przygotować siebie
i naszych bliskich na takie sytuacje?
W takich i podobnych chwilach
wypowiadamy bądź słyszymy rady:
„Bądź dzielny/dzielna, dasz sobie
radę, nie bój się”. Słowa, które mają być niczym magiczne
zaklęcie, ale chyba są tak samo skuteczne i prawdziwe… jak
magia. Słowa, które nie znaczą nic. Można zapytać: czym
różnią się tego rodzaju „magiczne” rady od biblijnego fragmentu, który jest rozważany?
Werset pochodzi z Księgi Jozuego. Izraelici wyprowadzeni z niewoli przez Mojżesza, pod ochroną Boga zmierzali ku
wolności w Ziemi Obiecanej. Ale wolność trzeba było sobie wywalczyć. Jozue był sługą Mojżesza i towarzyszył mu
w wędrówce, a zarazem wykonywał jego polecenia. W Refidim pokierował amię izraelską do zwycięstwa nad Amalekitami (2. Mż 17,8-16). Spisał się również jako zwiadowca,
kiedy prowadził zwiad dotyczący warunków, jakie panują
w Palestynie (4. Mż 13-14). Dzięki jego odważnej postawie
4
ziemie na wschód od Jordanu znalazły się w rękach Izraelitów. Nadchodził jednak czas przeprawy i podboju zachodniego brzegu. I wtedy nastąpiło niespodziewane – umarł
Mojżesz. Ci, którzy pozostali, musieli się z tym zmierzyć.
Zapanował żal, smutek, trzydziestodniowa żałoba. Nie było
jednak dramatu, paniki i chaosu. Bóg wiedział, kogo wybrać
na następcę. Został nim Jozue.
W akcie powołania Bóg dał jasne wytyczne do dalszego
postępowania. Należało się przeprawić przez Jordan i podbić
Kanaan. W rzeczywistości oznaczało to przeprawę i walkę
z wrogimi ludami na śmierć i życie, niszczenie i zdobywanie warowni oraz miast. Zadanie niemal niewykonalne.
Jednak na początku misji trzy razy padają słowa: „Bądź
mocny i mężny”.
Czy Bóg miał prawo nakazać męstwo komukolwiek?
Śledząc życie Jozuego, możemy odnieść wrażenie, że zdobywając wyszkolenie i doświadczenie, był on przygotowywany do tego skomplikowanego zadania. Poruszał się cały
czas w rzeczywistości, w której obecny był Bóg – w modlitwie, w rozmowach, w działaniu. „Bądź mocny i mężny”
– Bóg miał prawo tak powiedzieć.
Choć słowa te brzmią niczym rozkaz, w rzeczywistości
stanowiły zachętę. Nie były pobożnym życzeniem, ale słowem pełnym mocy i okraszonym obietnicą: „Pan, Bóg twój,
będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz”. W tej zachęcie niemal da się usłyszeć przesłanie: „Nie patrz tylko
na zadanie i na lęk, które ono budzi
w tobie, ale patrz także na Mnie, na
swojego Boga i na moje możliwości.
Ja wyposażę cię w moc i męstwo!”.
Jozue zaufał.
Dziś te słowa kierowane są do
nas i trafiają w naszą rzeczywistość. Pytanie, jaka ona jest? Czy
taka, jak Jozuego, gdzie do każdego stawianego zadania jest zapraszany Bóg? Czy może jest to rzeczywistość, w której Bóg mieszka
jedynie w kościele, a my odwiedzamy Go w niedzielę podczas nabożeństwa? Te dwie rzeczywistości, skrajnie różne, pokazują nam różnicę między mocą słów Boga a ludzkich, tej
mocy pozbawionych.
Zapraszając Boga do naszego życia możemy tę różnicę
zniwelować. W konfrontacji z trudnymi, życiowymi sytuacjami, zamiast obdarowywać się frazesami, warto skorzystać z mocy i siły naszego Stwórcy i Jemu zaufać. To nie
przychodzi samo, w tym należy się stale ćwiczyć – czytać
Biblię, modlić się, czynić z Boga towarzysza życia. Podobnie
i duchowego wychowywania naszych dzieci i młodzieży nie
można zrzucać jedynie na duchownego, parafię i Kościół,
ale trzeba własną postawą wiary kształtować nasz dom.
Wtedy będziemy gotowi na to, co nieznane wiedząc, że dla
Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
RELACJE Z PRACY
KAPELANÓW
EWANGELICKICH
I DZIAŁALNOŚCI
EDW
Jubileusz Szkoły Policji w Pile
Msza święta w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Pile
rozpoczęła obchody jubileuszu 60. rocznicy powołania pilskiej Szkoły Policji, które zaplanowano na 12 września.
Liturgii przewodniczył biskup pomocniczy Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej Krzysztof Zadarko, a Kościół ewangelicki reprezentował ks. kpt. Tomasz Wola, który odczytał
i wręczył stosowną laudację na ręce komendanta szkoły
insp. Jerzego Powieckiego. Dalsza część obchodów miała
miejsce w Regionalnym Centrum Kultury, gdzie odbyła się
uroczysta zbiórka. Po uhonorowaniu nagrodzonych funk-
www.edw.wp.mil.pl
Żołnierze niemieccy w Piszu
W dniu 9 września kolejna grupa żołnierzy z Niemiec wraz
z duszpasterzem odwiedziła kościół w Wejsunach, Środowiskowy Dom Samopomocy w Piszu oraz Parafię Ewangelicko-Augsburską w Piszu. Pobyt gości był zorganizowany
w ramach rekolekcji, jakie przeżywają niemieccy żołnierze
zawodowi na terenie Polski. W trakcie spotkania ks. kpt.
SG Marcin Pysz przestawił strukturę i działalność Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz działalność
ewangelików ziemi piskiej.
EDW
Licealiści przy grobie Andersów
W czwartek 11 września uczniowie 99. Liceum Ogólnokształcącego im. Zbigniewa Herberta, jak co roku, udali się
na cmentarz ewangelicko-augsburski w Warszawie, by odnowić przyrzeczenie opieki nad grobem rodziny Andersów.
W czasie uroczystości w Pile przemawia ks. kpt. Tomasz Wola
z EDW. Fot. pila.szkolapolicji.gov.pl
cjonariuszy i pracowników szkoły Komendant Główny Policji
generał Marek Działoszyński złożył życzenia i podkreślił, że
jako absolwent placówki jest dumny ze szkoły, która wraca
do korzeni, czyli do kształcenia kadr policji kryminalnej.
Źródło: pila.szkolapolicji.gov.pl
Forum Kobiet Luterańskich w EDW
W dniach 19-21 września odbyło się w Warszawie XXIII
Ogólnopolskie Forum Kobiet Luterańskich, które przebiegało pod hasłem „Bóg nie jest Bogiem nieporządku,
ale pokoju” (1 Kor 4,33). Jednym z pierwszych punktów
programu była wizyta w siedzibie Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, gdzie uczestniczki wysłuchały
wystąpienia kmdr Bożeny Szubińskiej, pełnomocnik MON
ds. wojskowej służby kobiet, o służbie kobiet w wojsku
polskim. Z kolei bp płk Mirosław Wola zapoznał gości
z różnymi formami działalności duszpasterstwa i kapelanów wojskowych. Spotkanie połączone zostało z promocją
książki „W służbie Wojsku Polskiemu na przestrzeni dziejów” wydanej przez duszpasterstwo z okazji 95. jubile-
Licealiści przy grobie Andersów. Z przodu bp płk Mirosław Wola
w towarzystwie Anny Anders (z lewej) oraz dyrektorki szkoły
Bożeny Gromadzkiej. Fot. Michał Pilarski
Liceum sprawuje opiekę nad mogiłą Alberta Andersa, ojca
generała Władysława Andersa, od 2007 roku. Uroczystości
odbyły się w obecności Ewangelickiego Biskupa Wojskowego bp. płk. Mirosława Woli, który podzielił się rozważaniem
biblijnym, córki generała Andersa Anny Anders oraz dyrektorki liceum Bożeny Gromadzkiej.
EDW
Uczestniczki forum kobiet z bp. płk. Mirosławem Wolą. Fot. EDW
5
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
uszu powołania duszpasterstwa w Wojsku Polskim przez
marszałka Józefa Piłsudskiego.
EDW
Apel pamięci
W środę 17 września pod warszawskim pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie uczczono 75. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę. Modlitwę międzyreligijną odmówili ks. kmdr Janusz Bąk, kapelan Ordynariatu
Polowego, ks. płk Michał Dudicz, kanclerz Prawosławnego
Ordynariatu Wojskowego, ks. ppor. Dawid Banach, przedstawiciel Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego,
rabin Maciej Pawlak, przedstawiciel Naczelnego Rabina
Polski oraz imam Nezar Sharif z Muzułmańskiego Związku
Wyznaniowego. Po modlitwie odczytany został apel pamięci, który zakończyła salwa honorowa i ceremonia złożenia kwiatów pod pomnikiem.
EDW
Ksiądz ppor. Dawid Banach (w środku) w czasie apelu
pod pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie.
Fot. Krzysztof Stępkowski
Kurs WCEO dla kapelanów
W dniach 15-19 września Oddział Działalności Edukacyjnej
Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej przeprowadził szkolenie dla kapelanów wojskowych. Uczestniczyło w
nim czternastu księży z ordynariatów: rzymskokatolickiego, prawosławnego i ewangelickiego. Program szkolenia
obejmował m.in. zagadnienia związane z bezpieczeństwem
narodowym Polski, rolą i miejscem duszpasterstwa wojskowego w Siłach Zbrojnych, ceremoniałem wojskowym,
komunikacją interpersonalną, profilaktyką psychologiczną
oraz międzynarodowym prawem humanitarnym konfliktów zbrojnych – ze szczególnym uwzględnieniem statusu
kapelana wojskowego i jego uprawnień podczas wojny.
Ponadto w Komendzie Głównej Żandarmerii Wojskowej
kapelani poznali metody prowadzenia badań na obecność
w organizmie alkoholu i narkotyków, a dzięki symulatorowi
jazdy 3D mogli sprawdzić, w jaki sposób alkohol wpływa na
percepcję kierowcy. W Muzeum Powstania Warszawskiego
słuchacze wzięli udział w interaktywnej lekcji historycznej
pt.: „Sprawa Powstania Warszawskiego – międzynarodowy i polityczny kontekst wybuchu, przebiegu i konsekwencji”, połączonej z projekcją filmu „Miasto ruin”, a w Teatrze
Kwadrat obejrzeli spektakl „Co ja panu zrobiłem, Pignon?”
w reżyserii Wojciecha Adamczyka. 19 września w Sali Tradycji 10. Warszawskiego Pułku Samochodowego, podczas
uroczystego zakończenia, które swoją obecnością zaszczycił bp płk Mirosław Wola z Ewangelickiego Duszpasterstwa
Wojskowego, kierownik Oddziału Działalności Edukacyjnej
WCEO Albert Nowak wręczył absolwentom zaświadczenia
ukończenia szkolenia oraz materiały dydaktyczne.
wceo.com.pl
6
Święto Żniw w Piszu
W niedzielę 21 września przeżywaliśmy Dziękczynne
Święto Żniw. Wszystkie dary na ołtarz, które obficie przynieśli parafianie, a także te zakupione zostały przekazane
na Środowiskowy Dom Samopomocy w Piszu prowadzony
przez Ewangelickie Stowarzyszenie Betel. W nabożeństwie
wziął udział ks. por. Daniel Wacławik ze Śląskiego Kościoła Ewangelickiego Augsburskiego Wyznania w Czechach,
który wraz czeskimi żołnierzami przebywał w Bemowie
Piskim w związku z ćwiczeniami wojskowymi Anakonda
2014. Gość przekazał pozdrowienia w imieniu czeskich
ewangelików oraz pomógł podczas dystrybucji Komunii
Świętej.
EDW
Konwent polsko-niemiecki
W dniach 22-25 września br. w Wielonarodowym Korpusie
Północno-Wschodnim w Szczecinie odbył się doroczny konwent polsko-niemiecki. Coroczne spotkania odbywają się
od kilku lat i umożliwiają polskim i niemieckim kapelanom
budowanie pokojowych relacji opartych na miłości bliźniego oraz wzajemne wzbogacanie się doświadczeniami ze
służby w Bundeswerze i Wojsku Polskim. W ramach tegorocznego konwentu kapelani EDW mieli okazję zapoznać
się z metodami pracy swoich niemieckich kolegów oraz ze
strukturą i zadaniami Wielonarodowego Korpusu, które
przybliżył im szef jego sztabu gen. bryg. Lutz Niemann.
Uczestnicy mieli także okazję odwiedzić Parafię Ewangelicko-Augsburską w Pile, w której służy ks. kpt. Tomasz
Wola. Spotkaniu przewodniczyli dowódcy duszpastertw:
niemieckiego – bp Helmut Jakobus, dziekan wschodnich
landów oraz polskiego – bp płk Mirosław Wola, naczelny
kapelan EDW.
EDW
Przysięga na Westerplatte
„Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam” – tak 25 września 311 studentów wojskowych Wyższej Szkoły Oficerskiej
Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch na przysiędze pod pomnikiem
Obrońców Wybrzeża na Westerplatte. Fot. K. Milosz
Wojsk Lądowych, Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych i Akademii Marynarki Wojennej rozpoczęło ślubowanie
ojczyźnie. To pierwsza w historii wspólna przysięga trzech
uczelni wojskowych i jednocześnie pierwsza, która odbyła
się na Westerplatte, w historycznym dla polskiego narodu
miejscu. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował Dziekan Marynarki Wojennej ks. kmdr por. Marcin Pilch, który udzielił błogosławieństwa przysięgającym.
EDW
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Seminarium etyczne SG
W dniu 29 września grupa piętnastu funkcjonariuszy Straży Granicznej wraz z ks. kapelanem SG Kornelem Undasem udała się na trzydniową wycieczkę w Tatry połączoną
z seminarium z zakresu etyki. W tym roku podjęto temat
dotyczący relacji w małżeństwie. Dyskusję prowadzono
m.in. w oparciu o film „Przez śmiech do lepszego małżeństwa”, który w zabawny, lecz trafny sposób przedstawiał różnice dzielące mężczyzn i kobiety oraz podpowiadał
sposoby lepszego postępowania w stosunku do swojego
partnera.
Uczestnicy korzystali także z tatrzańskich uroków odwiedzając m.in. słowackie miasto Keżmarok czy udając się na
piesze wędrówki na Rusinową Polanę i na Giewont.
Na podstawie relacji
st. chor. sztab. SG Piotra Stebla
Przysięga NSR w Ustce
W piątek 3 października na placu apelowym Centrum
Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce odbyła się uroczysta przysięga wojskowa marynarzy-elewów służby przygotowawczej do Narodowych Sił Rezerwowych. Ślubowało 248 ochotników (w tym 45 kobiet). Błogosławieństwa
udzielił im ks. kmdr por. Marcin Pilch, Ewangelicki Dziekan
Marynarki Wojennej.
EDW
Przekazanie sztandaru w Pile
nie Piła Jednostek Wojsk Lądowych. Odsłonięcia dokonali: prezydent Piły Piotr Głowski, starosta pilski Mirosław
Mataj, dowódca Garnizonu Piła ppłk Tomasz Cieślak oraz
pomysłodawcy projektu Wiesław Andrzejewski oraz Bronisław Bilik. Poświęcenia tablic dokonali kapelani Wojska
Polskiego: ks. kpt. Tomasz Wola z EDW oraz ks. kmdr
Zbigniew Kłusek z Ordynariatu Polowego WP.
EDW
Święto Niepodległości
We wtorek11 listopada w Warszawie odbyły się uroczystości z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Na placu
Marszałka Józefa Piłsudskiego w samo południe stanęły
pododdziały Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego
oraz warty honorowe Dowództwa Garnizonu Warszawa,
Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej, Sił Powietrznych,
Służby Celnej, Służby Więziennej, Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Inspektoratu Wsparcia Sił
Zbrojnych – i po raz pierwszy – Państwowej Straży Pożarnej. Stawiły się poczty sztandarowe organizacji pozarządowych, związków i stowarzyszeń kombatanckich, szkół
i organizacji harcerskich. Na uroczystość przybył Prezydent RP Bronisław Komorowski z małżonką, premier Ewa
Kopacz, były premier Donald Tusk, marszałkowie sejmu
i senatu: Radosław Sikorski i Bogdan Borusewicz, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, mieszkańcy Warszawy
i goście z całej Polski. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp. płk Mirosław Wola.
W dniu 3 października pod pomnikiem pilskich lotników Lim
2 odbyła się uroczystość, w której pilski oddział Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP otrzymał sztandar. Na ręce prezesa płk. Jana Ficermana przekazał go gen.
dywizji Franciszek Macioła. Uroczystość zgromadziła wielu
emerytowanych pilotów oraz lokalne władze. Nie zabrakło
także czynnego wojska. Do Piły przybyła również kopania
honorowa z Świdwina oraz orkiestra wojskowa z Bydgoszczy. Podczas uroczystości nagrodzono zasłużonych pilotów,
a wszyscy fundatorzy dostąpili zaszczytu wbicia gwoździ
do drzewca sztandaru. W uroczystości i poświęceniu brali
udział kapelani: ks. kom. Zbigniew Kłusek z ordynariatu
katolickiego oraz ks. kpt. Tomasz Wola z EDW.
EDW
Pomnik Pamięci Wojsk Lądowych
11 października podczas XI Dnia Miłośników Munduru odsłonięto tablice upamiętniające stacjonowanie w Garnizo-
Ksiądz kpt. Tomasz Wola wraz z kapelanem rzymskokatolickim
dokonali poświęcenia tablic pamiątkowych. Fot. dawanpila.pl
Ksiądz mjr Tadeusz Jelinek oraz ks. Waldemar Wunsz na święcie
niepodległości w Koninie. Fot. Grzegorz Kamiński
Ewangeliccy duchowni wzięli udział także w uroczystościach niepodległościowych w Koninie 13 listopada. Po raz
pierwszy ulicami starówki przeszła defilada mieszkańców
miasta i powiatu. Obchody Święta Niepodległości odbyły
się na błoniach starego Konina, które w 1921 roku odwiedził marszałek Józef Piłsudski. Punktem kulminacyjnym
było przekazanie sztandaru dla Stowarzyszenia Szwadron
Jazdy RP Oddział Terenowy w Koninie im. Ziemi Konińskiej
liczącego 18 ułanów. Odczytano także apel poległych,
a wojsko oddało salwy honorowe. Wojskowa defilada
przerodziła się w marsz uczestników uroczystości, którzy
złożyli kwiaty przy pomniku Józefa Piłsudskiego przed ratuszem, a następnie na Placu Wolności przy tablicy upamiętniającej Koninian, którzy zginęli tam 96 lat temu.
W uroczystości czynny udział brał kapelan ekumeniczny
ks. mjr Tadeusz Jelinek, obecny był również ks. Waldemar
Wunsz.
EDW
7
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
„Szynszyla na misji”
służba żołnierza
oczami dziecka
Rozmowa o nowej publikacji Ewangelickiego
Duszpasterstwa Wojskowego z autorkami:
Anną Hopfer-Wolą* i Karoliną Suchan-Okulską**
Wiara i Mundur: Temat misji wojskowych i ich wpływu na życie rodzinne żołnierzy był podejmowany
wielokrotnie na łamach prasy. Bardzo szczegółowo
został opisany między innymi. w „Polsce Zbrojnej”,
która w artykule z maja 2012 roku opublikowała dane z opracowania dotyczącego zdrowotnych
i psychospołecznych skutków udziału polskich żołnierzy w misjach. Praca zespołu Wojskowego Biura
Badań Społecznych pod kierownictwem dr. Mariana
Kloczkowskiego i Łukasza Kicińskiego wśród najczęstszych negatywnych czynników misji wymieniła rozwody, separacje oraz pogorszenie relacji rodzinnych.
Karolina: Według przytoczonych danych, żołnierze po
powrocie z misji wyraźne dostrzegali pogorszenie relacji
w rodzinach. Dla co dwudziestego ankietowanego (5%)
było to zjawisko częste, co trzeci badany uznał je za sporadyczne. Problem z powrotem do relacji z rodziną, takich
jak przed wyjazdem, miał więcej niż co dziesiąty. Żołnierze
wyjeżdżający na misje, przygotowywani są do tego
w sposób profesjonalny i szczegółowy. Wydano wiele pozycji
dla dowódców i psychologów, w których opisano sytuacje,
jakie mogą wystąpić podczas długotrwałego pobytu poza
domem oraz poświęcono wiele uwagi rodzinie żołnierza,
w szczególności relacji mąż-żona, partner-partnerka.
8
WiM: Najtrudniej jednak przygotować dzieci na tego
typu sytuacje.
Karolina: Tak. Dostrzegłyśmy tu pewną lukę. Choć wiele publikacji oczywiście ten temat poruszało, to dotychczas nie ukazała się oddzielna pozycja, w której sytuację
rozłąki i długiej nieobecności rodzica-żołnierza, prezentowano by bezpośrednio dziecku, jego językiem, z jego
perspektywy.
Anna: W 2010 roku otrzymaliśmy niemiecką broszurkę
dla dzieci żołnierzy pt. „Karl, der Baerenreporter im Einsatz” („Karl, miś-reporter na misji”). To pierwsza część
cyklu przygód zabawnego niedźwiadka, przytulanki trójki
dzieci, których tata jest żołnierzem. Wyjeżdża na misję,
a dzieci są zaniepokojone, bo nie rozumieją, co to właściwie
jest, ta misja, kontyngent. Miś więc wyrusza razem z tatą
i językiem dziecka opisuje misyjne doświadczenia. Wydawnictwo zainspirowało nas i postanowiłyśmy opracować
polską wersję cyklu. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom dzieci, tworzy
więc szynszylę na misji, którą pragniemy Wam dzisiaj,
drodzy czytelnicy WiM – jako pierwszym – przedstawić.
WiM: Dlaczego właśnie wy zajęłyście się tym tematem?
Karolina: Kiedyś moja nowopoznana koleżanka ze studiów, zaglądając mi przez ramię jak rysuję zamiast
notować, zapytała czy umiałabym narysować niedźwiadka
w mundurze. Pomyślałam: – O, niedźwiedź w mundurze, to może być ciekawe. Choć nie wyobrażałam sobie,
jak miałabym wcisnąć dużego niedźwiedzia w przyciasny mundur. Okazało się jednak, że chodzi o maskotkę.
Zgodziłam się spróbować. Ania, bo to była ta koleżanka,
pokazała mi niemiecką wersję książeczki dla dzieci i to
mnie ostatecznie przekonało.
Anna: Od czterech lat mieszkam wśród żołnierzy,
wcześniej miałam wielu znajomych, którzy są marynarzami, funkcjonariuszami i wyjeżdżają często, na dłużej
lub krócej, na kilka miesięcy, w określonym rytmie.
Większość z nich ma dzieci i każde z tych dzieci cierpi
z powodu rozstania – indywidualnie i na swój sposób. Mają
w większości fajne mamy, które starają się ten czas jakoś
oswoić i umilić, choć same też tęsknią. Zaobserwowałam
też, że dzieci lubią chodzić z rodzicami do pracy, na dzień,
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
dwa. To fascynujące, co robi mój tata, moja mama.
A w wojsku nie możesz zabrać malucha ze sobą, tak jak
może to zrobić dajmy na to fryzjer, nauczyciel, piekarz.
Nasze dzieci, kiedy były mniejsze, były bardzo rozczarowane, kiedy wiedziały, że tata leci dzisiaj wojskowym
helikopterem ze strzelcem na pokładzie, a nie może ich
zabrać, mimo że obiecywały, że będą super grzeczne.
Postanowiłam im opisać, jak to jest w tej bazie, tak na co
dzień. Brakowało mi tylko kogoś, kto potrafi przemawiać
rysunkiem, obrazem. Kiedy więc poznałam Karolinę i jej
wrażliwość, wiedziałam, że muszę ją namówić. Dodam
tylko, że obie studiujemy pedagogikę i planujemy pracę
z dziećmi, więc tym bardziej nas to zajmowało.
Karolina: W rysunku ważne jest opowiadanie historii.
Na obrazku ma się coś dziać, ma być jakiś przekaz. Dobra ilustracja pokazuje dużo, ale nie wszystko, tak żeby
pozostawić miejsce dla wyobraźni. Lubię starą szkołę ilustracji, gdzie warsztat pełni bardzo ważną rolę. Niekoniecznie rysunek w publikacji dla dzieci musi być kolorowy, a styl infantylny. Często dorośli czytają dzieciom te
książki, więc czemu nie zawrzeć też czegoś dla nich?
WiM: Zamiast pluszowego misia-reportera, wybrałyście żywą szynszylę, jako dziecięcego obserwatora wojskowych doświadczeń. Skąd taki wybór?
Karolina: Nie chciałyśmy, by nasz reporter był ożywioną
pluszową maskotką, ale czymś na tyle realnym i bliskim
dzieciom, by taka sytuacja mogła rzeczywiście zaistnieć.
Jednocześnie to jest bajka. Dzieci często rozmawiają ze
swoimi domowymi zwierzątkami, opowiadają im swoje
smutki i radości dnia codziennego, ufają im. Zwierzęta
są wiarygodne, zatem to, co powie i przeżyje Szynszyla
będzie prawdziwe, bez ściemy. A sama szynszyla? Po prostu mam szynszylę w domu i bzika na jej punkcie.
Anna: Naszym celem jest pokazanie w sposób prosty
możliwie prawdziwej historii. Szynszyla mieszka w bloku,
poznajemy ją podczas wieczornego pakowania. Wszyscy
śpią, a w jednym oknie pali się światełko – tata wyjeżdża...
Nie mogę przywoływać tutaj konkretnych imion, ale nieraz
spotykam zasmucone nieobecnością rodzica dzieci. Biegają
po moim osiedlu, zaczynają z powrotem siusiać w majtki,
być niegrzeczne, nieposłuszne w szkole. Nasilają się objawy
ich przewlekłych chorób, zamykają się w sobie. Fajnie, kiedy mają w domu zwierzątko do przytulenia. Nie jest niczym
nowym, że czasem łatwiej emocjonalnie kontaktować się ze
zwierzątkiem, niż z osobą dorosłą. Taka mała szynszyla, kotek, piesek wysłany z tatą, to z jednej strony podarunek dla
niego, kawałek domu, żeby się nie smucił, a z drugiej strony pewność, że zwierzątko opowie, jak tam było naprawdę.
Bo tata – wiadomo – zapomni, przełoży, coś mu wypadnie. Chciałybyśmy też pokazać żołnierzom-chłopakom (bo
kobiety raczej to wiedzą), jacy są istotni w życiu swoich
dzieci. Przecież pół roku dajmy na to dla czterolatka
to jedna ósma jego dotychczasowego życia. Kawał czasu!
WiM: Czy macie jakieś bezpośrednie doświadczenia
związane z wojskiem, które mogłyście wykorzystać
w publikacji?
Karolina: Ja nie mam żadnych. Dostałam płytę z materiałami do ilustracji i tam były zdjęcia z ćwiczeń, manewrów, poligonów. Szczególnie jeden – zimowy, w górach,
z nartami i wspinaniem, spaniem w śpiworze na zewnątrz
zapadł mi w pamięć. Pierwsza myśl jak mi przyszła do
głowy, to „Też tak chcę!”.
Anna: Jestem dzieckiem marynarza, żoną żołnierza i kapelana, który wyjeżdża na poligony i odwiedza wszystkie te miejsca, gdzie służą nasi żołnierze. Kiedy nareszcie
wraca do domu i opowiada, co robili, to sobie wszystko
wyobrażam – jak Immanuel Kant (śmiech). Jestem tą
osobą która zostaje sama z dzieciakami i wszystkimi sprawami, kiedy wojsko wyjeżdża. Znam niemoc powalającej
anginy z trójką rozbrykanych dzieci na karku. Wiem co
to znaczy, kiedy tata wraca i wszyscy na „hurra” chcą do
niego. Wiem jak to jest, kiedy w domu nie można znaleźć
kawy, ktoś zmienił jej stałe miejsce. Znam niemoc odgadywania, na jakie zajęcia dodatkowe i dokąd chodzą aktualnie dzieci. Na pewno bliższa jest mi rodzina żołnierza,
niż sama instytucja wojska.
WiM: Jest w książce także aspekt ekumeniczny.
Dlaczego zwróciłyście na niego uwagę?
Anna: To ważny aspekt, szczególnie w kraju, gdzie
dominującą większość stanowią katolicy. Mamy w Wojsku Polskim trzy duszpasterstwa: katolickie, prawosławne
i ewangelickie, każde z wieloletnimi tradycjami. Trzeba to
pokazać dzieciom, że inne nie jest gorsze z powodu swojej
odmienności. Warto wychowywać tak, aby różnorodność
stała się dla nich codziennością. Żołnierze powracający
z misji podkreślają, że tam, na wyjeździe, nie zwracają
uwagi na to, czy kapelan jest katolikiem, czy protestantem,
czy mówi po polsku, angielsku, czy niemiecku. Ważne, że
jest ktoś, może udzielić duchowego wsparcia, gdy trzeba.
Często właśnie za granicą po praz pierwszy mają okazję
zetknąć się bliżej z innym wyznaniem. Żołnierze opowiadają
na przykład, że święta spędzane poza domem rodzinnym
bardzo zbliżają osoby różnych wyznań. Obchodzimy je wszyscy, a nie każdy o tym wie i jest okazja to pokazać.
Karolina: Dla mnie nie jest istotne, jakiego ktoś jest wyznania. Może dlatego, że pochodzę z rodziny mieszanej wyznaniowo? Wydaje mi się, że w gruncie rzeczy wszyscy pragniemy tego samego, miłości, dobra, szczęścia i pokoju.
WiM: Kiedy książka będzie dostępna dla czytelników?
Anna: Po nowym roku na pewno będzie ją można zamówić
w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym.
*Anna Hopfer-Wola – absolwentka Europejskiego Uniwersytetu Viadrina, prawnik, studentka trzeciego roku pedagogiki wczesnoszkolnej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Od czterech lat współpracuje z WiM. Współpracowniczka
Fundacji EFOP, prowadzącej na terenie Polski rodzinne domy
dziecka i przedszkole. Mama trójki dzieci.
**Karolina Suchan-Okulska – studentka trzeciego roku
pedagogiki wczesnoszkolnej w Chrześcijańskiej Akademii
Teologicznej. Od ośmiu lat trenuje łucznictwo sportowe. Jest
stypendystką Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci – programu dla wybitnie uzdolnionych w zakresie sztuk pięknych.
Wolontariuszka Tatrzańskiego Parku Narodowego.
9
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS
www.luteranie.pl
Biskup Marian Niemiec
objął urząd
Fot. Zwiastun Ewangelicki
W niedzielę 14 września w Katowicach
ks. dr Marian Niemiec został konsekrowany i wprowadzony w urząd biskupa
Diecezji Katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Aktu konsekracji
dokonał zwierzchnik polskich luteran bp
Fot. Michał Jadwiszczok
We wrześniu świętowano jubileusze
poświęcenia kilku kościołów. Parafia w
Poznaniu świętowała 20-lecie kościoła
i centrum parafialnego, a parafia w Pile
20-lecie powstania filiału i późniejsze
poświęcenie nowego kościoła. Uroczystości miały też miejsce w Chorzowie
oraz w Bładnicach koło Skoczowa.
Luteranki o duchowym
porządku
W dniach 19-21 września w Warszawie odbyło się XXIII Forum Kobiet Lu-
10
Nagrody Diakonii 2014
Synod Kościoła
w Bielsku-Białej
Artur Pawłowski z Gdańska został laureatem tegorocznej Nagrody Głównej
Diakonii Polskiej „Miłosierny Samarytanin”. Wyróżnienia za działalność
charytatywną otrzymały Marta Twardzik i Maria Wałach, zaś nagrody specjalne przyznano ks. Christophowi
Nabożeństwem w bielskim kościele
Zbawiciela rozpoczęły się 17 października obrady jesiennej sesji Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. W czasie trzydniowych
obrad synod uchwalił budżet Kościoła na rok 2015. Synodałowie dyskutowali też o funkcjonowaniu komisji
synodalnych oraz o Funduszu Socjalnym. Biskup Kościoła przedstawił
swój plan dotyczący drogi wprowadzenia ewentualnej ordynacji kobiet.
Głosowanie w tej sprawie winno odbyć się na wiosennej sesji Synodu
Kościoła w 2016 r. Do tego czasu powinna mieć miejsce szeroka dyskusja oparta m.in. o dokumenty, opinie
oraz doświadczenia Kościołów ordynujących kobiety. Synod zapoznał
się z również z raportem z prac Rady
Światowej Federacji Luterańskiej
(ŚFL), zatwierdził do użytkowania
nowy śpiewnik pogrzebowy i wybrał
swoich przedstawicieli do Rady Diakonii. W czasie końcowego nabożeństwa podpisano umowę o współpracy
z luterańskim Kościołem Szwecji.
Ehrichtowi i bp. Marianowi Niemcowi.
Nagrody zostały rozdane w trakcie
uroczystej gali ekumenicznej Ubi Caritas, która odbyła się 4 października
w warszawskim Teatrze Kamienica.
Nagrody i wyróżnienia przyznały także rzymskokatolicki Caritas Polska,
Eleos Kościoła Prawosławnego, a także – po raz pierwszy – Diakonia Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.
Jubileusz i inauguracja roku
w ChAT
W dniu 9 października w Warszawie
odbyła się uroczysta inauguracja nowego roku akademickiego połączona
z obchodami 60. rocznicy powołania
Chrześcijańskiej Akademii Teologicz-
Fot. Zwiastun Ewang.
Jubileusze kościołów
nej. Uroczystości zostały poprzedzone
nabożeństwem ekumenicznym, odprawionym przez duchownych trzech
tradycji chrześcijańskich: ewangelickiej, prawosławnej i starokatolickiej.
Następnie rektor uczelni ks. prof. Bogusław Milerski zainaugurował nowy
rok akademicki, a z okazji jubileuszu
przedstawiciel MEN udekorował medalami Komisji Edukacji Narodowej
zasłużonych pracowników uczelni.
Wykład inauguracyjny „Państwo demokratyczne a wolność sumienia”
wygłosił Marszałek Senatu RP Bogdan
Borusewicz.
Fot. diakonia.org.pl
Jerzy Samiec, a asystowali mu bp Ryszard Bogusz oraz bp Rudolf Bażanowski. W uroczystości uczestniczyło wielu
duchownych Kościoła luterańskiego oraz
przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego oraz Kościołów Polskiej Rady
Ekumenicznej. Wśród gości byli także
przedstawiciele władz państwowych
i samorządowych, członkowie władz
Kościoła
ewangelicko-augsburskiego,
członkowie synodu diecezjalnego.
terańskich. Temat brzmiał: „Ewangelia na dziś – współczesny katechizm”.
W spotkaniu brały udział kobiety
reprezentujące parafie ewangelickie
z Polski oraz zaproszeni goście. Tematykę konferencji przedstawiono
w referacie ks. Dariusza Dawida, który
mówił o zagadnieniach dotyczących
współczesnego katechizmu. Pracowały także grupy dyskusyjne i przyjęto
końcowy dokument programowy. Na
zakończenie odbyło się nabożeństwo
w kościele Świetej Trójcy. Forum jest
organizowane od roku 1991 przez
Synodalną Komisję Kobiet.
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
SBURSKIEGO W POLSCE
ks. Adam Malina
Współpraca szwedzkich
i polskich luteran
Wybrano biskupa diecezji
wrocławskiej
Synod Diecezji Wrocławskiej Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce w trakcie jesiennej sesji w Międzyzdrojach 25 października dokonał wyboru ks. Waldemara Pytla ze
Fot. Marcin Orawski
Fot. Zwiastun Ewangelicki
W czasie nabożeństwa w kościele
Zbawiciela w Bielsku-Białej podpisano
porozumienie o współpracy pomiędzy
Kościołem luterańskim w Polsce a Diecezją Uppsala Kościoła Szwecji na lata
2014-2018. Biskup Ragnar Persenius
z Diecezji Uppsala w Szwecji i biskup
Jerzy Samiec złożyli podpisy na porozumieniu o kontynuacji dotychczasowej współpracy. Dotyczy ona przede
wszystkim wymiany doświadczeń teologicznych i duszpasterskich, współpracy w ramach działalności charytatywnej, wymiany grup młodzieży,
grup studenckich i chórów.
tów ŚFL w perspektywie służby w Kościele i wyzwań dla Kościoła w Polsce
zabrały osoby z różnych środowisk
kościelnych.
Odeszli do wieczności
Jesienią br. odeszło do wieczności kilka osób zaangażowanych w działania
Obchody jubileuszu rozpoczęły się
25 października nabożeństwem w kościele Zbawiciela w Bielsku-Białej.
Podczas spotkania o dokonaniach
i trudnych momentach mówili byli
i obecni członkowie zarządu towarzystwa, które prowadzi w BielskuBiałej Wyższą Szkołę Administracji,
liceum, gimnazjum oraz dwie szkoły
podstawowe.
Z okazji tegorocznego Święta Reformacji, mając w perspektywie przypadający na 2017 rok jubileusz je
500-lecia tego wydarzenia, na kościelnym portalu luter2017.pl uruchomiono nową aplikację „Nasza Historia”,
której celem jest propagowanie dziedzictwa i historii ewangelicyzmu w Polsce. Można tam znaleźć zdjęcia i opisy
dziedzictwa i historii ewangelicyzmu
w Polsce: kościoły i kaplice, szkoły
i diakonaty, domy dziecka i domy opieki, plebanie i domy zborowe, budynki
fundacji i stowarzyszeń oraz cmentarze. Znajdują się tam także notatki
o wybitnych postaciach Kościoła, które między innymi opisują wkład, jaki
wnieśli ewangelicy w kształtowanie
i wzmacnianie lokalnych społeczności.
90 lat ks. Figaszewskiego
Fot. luteranie.pl
Fot. Zwiastun Ewangelicki
Komitet Krajowy Światowej Federacji
Luterańskiej, Wydawnictwo Augustana oraz Katedra Teologii Systematycznej Chrześcijańskiej Akademii
Teologicznej zorganizowały w środę
22 października w Warszawie promocję książki zatytułowanej „Kościół
i urząd kościelny w dokumentach
i opracowaniach Światowej Federacji Luterańskiej”. Tłumaczem dokumentów i opracowań jest Ewa Sojka
(oprócz jednego dokumentu wcześniej przetłumaczonego przez prof.
Karola Karskiego). W trakcie promocji głos na temat recepcji dokumen-
25 lat Towarzystwa Szkolnego
im. Mikołaja Reja
Nasza historia w internecie
Świdnicy na urząd biskupa diecezjalnego. Obecny zwierzchnik diecezji bp
Ryszard Bogusz pełni swój urząd od
1 października 1994 roku. Po dwóch,
dziesięcioletnich kadencjach nie zdecydował się na ubieganie o kolejną.
Konsekracja i wprowadzenie nowego
zwierzchnika odbędzie się w sobotę
7 marca 2015 r. w Świdnicy.
Promocja książki o ŚFL
Piotra Mańkę, kuratora diecezji pomorsko-wielkopolskiej.
Kościoła na różnych płaszczyznach.
Kościół pożegnał m.in.: ks. Pawła
Badurę z Grudziądza, diakon Ewę
Otello-Wiśniewską, byłą dyrektorkę
oraz redaktorkę naczelną Zwiastuna Ewangelickiego, siostry diakonise
Zuzannę Lazar i Helenę Sikorę oraz
W niedzielę 9 listopada w kościele
w Gliwicach odbyło się dziękczynne
nabożeństwo połączone z jubileuszem
90-lecia urodzin ks. Alfreda Figaszewskiego, emerytowanego proboszcza
gliwickiej i pyskowickiej parafii. W uroczystości wzięli udział wierni i duchowni oraz rodzina i przyjaciele jubilata.
Słowem Bożym służył zwierzchnik
Kościoła bp Jerzy Samiec. Ks. Alfred
Figaszewski jest obecnie najstarszym
duchownym Kościoła EwangelickoAugsburskiego w Polsce.
11
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Tornister
mł. chor. w st. spocz.
Andrzej Korus
Moje Święto Niepodległości
Postanowiłem zobaczyć na własne oczy, jak świętuje
się w Warszawie.
Już w przeddzień zauważyłem flagi i znicze przed miejscami pamięci narodowej. Wracając z pracy w Centrum
Weterana przechodzę ul. Sandomierską. To tutaj pod
numerem 18 zmarł drugi marszałek polski Edward RydzŚmigły. Były tam kwiaty i zapalone znicze. Dostawiłem
znicz od siebie.
Przed południem udałem się na ul. Marymoncką. Tam
zbiegowisko wielkie i wyrostków w mundurach, po zęby
uzbrojonych, tłum spory. Na straganach do nabycia granaty
proste, okrągłe, grube, cienkie,
krótkie i długie, na nieprzyjaciela, na teściową, na szefa, itd.
Karabiny, pistolety, rewolwery
i noże zmyślne do wypruwania
bebechów ze znienawidzonego
przeciwnika. Strasznie spodobała mi się super kopia niemieckiego MP40 (Schmeisser), tylko
bałem się, że jak schowam pod
kurtkę, to rdzenni Warszawiacy za powstańca mnie wezmą
i w sierpniu przyjść każą.
Na strzelnicy przyjęli mnie
ciepło koledzy ze Stowarzyszenia „Wierni w Gotowości Pod
Bronią”. Spotkałem także wielu członków organizacji
Strzelec oraz innych grup paramilitarnych. Ja, stary żołnierz cieszę się, że minęły bezpowrotnie czasy, gdy młodzi
ludzie „rżnęli głupa”, aby tylko w kamasze nie iść. Dzisiaj
sami płacą, aby do Wojska Polskiego choć na chwilę się
zbliżyć.
Następnie obowiązkowa wizyta na Wojskowych Powązkach. Groby, nazwiska, daty i jak film staje przed oczyma
historia mojej Ojczyzny. Przypomina mi się wiersz Mariana Piechala: „Zanim ci, synku, w literach treść drukowaną obnażę, będę jak księgi otwierał wszystkie wojenne
cmentarze. Wszystkie po polach mogiły, nauczę czytać
jak nuty, abyś z nich czerpał swe siły do dalszej w życiu
marszruty. Pokażę ci rany skryte, głębokie na twarzach
blizny i z nich cię będę jak z liter uczył imienia Ojczyzny”.
12
Tak, dobrze zrobiłem, że tutaj dzisiaj przyszedłem, choć
zapaliłem tylko kilka zniczy.
Ruszyłem do centrum stolicy, a mianowicie na plac ze
sztuczną palmą. Tam zasadziłem się z aparatem fotograficznym na tzw. pochód prezydencki. Pomyślałem, że
jako chłopak wychowany na Wzgórzu Magdaleny w rodzinnej miejscowości Pana Prezydenta, a w dodatku jego
rówieśnik, mam szansę na dobrą fotkę. I udało się! Kiedy czoło pochodu zbliżało się niespodziewanie dostałem
kotylion od Pani Prezydentowej. Fotografii nie zrobiłem,
bo „sweet focia” byłaby nie na miejscu, ale udało mi się
uwiecznić Pierwszą Damę, jak przypinała kotylion dziecku
obok mnie. Uradowany z otrzymania tak miłej pamiątki
pomyślałem o jej godnym wyeksponowaniu, ale za chwilę
oddałem kotylion dziecku, które płakało, że „się nie załapało”. Trudno, uśmiech dziecka jest najsłodszy.
Kilka dni wcześniej otrzymałem zaproszenie do odwiedzenia ekspozycji Stowarzyszenia Żołnierzy Wojsk Specjalnych „Grupa Raptor” na dziedzińcu Muzeum Wojska
Polskiego. Stara znajomość zobligowała mnie do nadłożenia drogi i odwiedzenia przyjaciół. Powitali mnie serdecznie (jak zwykle) Gadżet i Jaco – wspaniali kumple
i weterani oraz inni „Raptorowcy” z ekipy. Byli także żołnierze
z gliwickiego „Agatu” oraz z lublinieckiej Jednostki Wojskowej.
Jednym słowem kwiat wojsk
specjalnych.
Dobrze, że nie zabrałem ze
sobą zbyt dużo kasy, bo pewnie
wydałbym ją na umundurowanie się według najmodniejszych
kanonów mody wojskowej. Ja,
weteran rozpoczynający swoją
służbę wojskową w tzw. deszczyku, a kończący w moro,
z ubawieniem patrzyłem na różne mundurki dla sześciolatków
i dorosłych. Na jednym straganie nawet „bechatki” sprzedawali (kurtka zimowa moro), marzenie harcerzy z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
Na koniec w salach Muzeum zwiedziłem niesamowitą wystawę pokazującą w niezwykle realistyczny sposób
okopy Wielkiej Wojny Światowej 1914-1918. To przecież
jej wybuch doprowadził do Święta Niepodległości.
Moja pamięć podsuwa mi obrazy z przeszłości, pokazując jak z upływem czasu zmienia się świętowanie Polaków.
Jeszcze jest patos, zaduma i honory. Coraz jednak więcej
wrogości, nienawiści i zwykłego, jarmarcznego odpustu.
Zastanawiam się, jak będziemy świętować to najważniejsze święto w narodowym kalendarzu za lat parę? Czy
w ogóle ktoś jeszcze będzie pamiętał, jak to się wszystko
zaczęło?
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Na celowniku
ewangelika
Łukasz Cieślak
Ile muszli na brzegu,
tyle cierpień w miłości?
O miłości powiedziano i napisano już bardzo dużo. Temat
ten jest praktycznie stale obecny na okładkach gazet, na
stronach książek, w filmach czy sztukach teatralnych. Miłość jest pojęciem trudnym do zdefiniowania, a jednocześnie dość dobrze rozumianym w zasadzie przez każdego.
Wyznanie „kocham cię” nigdy nie pozostaje bez echa. Czasami można poczuć się wprost zmęczonym z racji otaczających nas zewsząd zachęt. Prasa udziela porad, co zrobić
„by jej zaimponować”, z drugiej strony zachęca wskazówkami w rodzaju „jak go uwieść”. Tak rozumiana miłość to
jedno. Oprócz tego mamy też miłość rodzicielską, braterską, miłość bliźniego… Różne odcienie i barwy tego samego
uczucia. Jednak tym, co łączy wszystkie możliwe aspekty
miłości jest drugi człowiek. Jeżeli bowiem miłość nakierowana
zaczyna być na nas samych, to
przestaje być zdrowa.
Łatwo powiedzieć „miłość nakierowana na drugiego człowieka”! A co, jeśli nasze uczucie jest
odrzucane? Co, jeśli ukochana
osoba, wbrew naszej woli, jest
gdzieś daleko? Czy wtedy miłość Fot. photoxpress
ma szansę przetrwać? Przecież
„kochać to znaczy dotknąć, zobaczyć, a ciebie nie ma”,
jak pisał Władysław Broniewski w latach, gdy tworzył
najlepsze ze swoich wierszy. Chciałoby się zapytać, czy
można kochać kogoś, kogo nie widzimy, nie dotykamy
miesiącami… Myślę, że wówczas z miłością jest trochę jak
z wiarą. Jezus powiedział Tomaszowi: „Że mnie ujrzałeś,
uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”
(J 20,29). W innym miejscu czytamy: „Jeśli kto mówi:
Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może
miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 20). Zatem obiekt
naszej wiary, podobnie jak obiekt miłości może pozostawać niewidoczny. Widoczne natomiast muszą być dowody naszego uczucia. Owo „miłowanie”, o którym mowa
w Piśmie Świętym, musi się opierać nie na błahym kulcie
drugiej osoby, ale na zmienianiu rzeczywistości. Relacja
ja-inny powinna stale owocować, żeby móc stwierdzić, że
jest relacją zdrową i potrzebną.
Bywa jednak i tak, że z miłości ludzie płaczą, nie śpią
nocami, upijają się, okaleczają, odbierają sobie życie…
Zdarza się, że mówi się wręcz „nie mogę żyć bez Ciebie”
albo „nie wiem, co bym zrobił, gdybyś odszedł/odeszła”.
Może tak objawia się miłość doskonała? Może trzeba się
stopić wprost z drugą osobą? Czy nie to miał na myśli
Jezus mówiąc: „dlatego opuści człowiek ojca i matkę,
i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem”? (Mt 19, 5). Czy mamy pójść tak daleko, żeby stracić
własną podmiotowość i własną osobowość? Co dostaniemy w zamian? Owo „jedno ciało” z drugą osobą? A może
to zwykła pułapka? Może idealizacja drugiej osoby i oddanie się jej całym sobą prowadzi na manowce?
Chciałoby się więc powiedzieć, że miłość powinna być
uczuciem wypełniającym człowieka, ale jednocześnie dającym spokój i radość. Nie zawsze tak jest. Raczej nie będzie tak, gdy mamy do czynienia z miłością niespełnioną.
Często bywa, że obiekt uczuć jest niedostępny, a wtedy
trudno o radość i spokój. Wtedy raczej pojawia się tęsknota
i smutek. Nie można jednak wówczas zwątpić w drugiego
człowieka. Pierwsze zwątpienie prowadzi bowiem do kolejnego. W efekcie każda taka myśl oddala nas od źródła
uczucia, a stamtąd już krok do podejrzeń i nieufności. To
zaś jest początkiem końca miłości; wtedy egoizm bierze
górę. Tu znów pojawia się analogia
między miłością a wiarą. Cóż to byłaby za wiara, w której moje ego byłoby
na pierwszym miejscu?
Jak więc sobie poradzić, gdy miłość wcale nie jest łatwa? Co mówić
dziecku opuszczonemu przez rodzica,
który wyjechał gdzieś „za chlebem”?
Myślę, że nie ma łatwej odpowiedzi.
Każdemu pewnie też potrzeba innych
słów pocieszenia. Jedno, czego jestem
pewny, to że głównym składnikiem miłości jest siła. Trzeba
mieć siłę w sobie, żeby swoje uczucie kierować na drugiego
człowieka, a nigdy nie na siebie samego. Trzeba mieć siłę,
żeby – nawet będąc dzieckiem – nie stracić czystości widzenia ukochanej osoby. Siła jest też niezbędna, żeby trwać
w swoim uczuciu. Skąd jednak brać tak potrzebną siłę?
Może szukając przekonującej odpowiedzi warto wspomnieć
słowa Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, że „miłość nie daje
cierpienia. Cierpienie wywoływane jest przez instynkt posiadania, który jest przeciwieństwem miłości.” Jeśli więc nie
utożsamiamy miłości z posiadaniem drugiej osoby na wyłączność, nie musimy się już lękać o to, co będzie z naszą
miłością. Przecież „w miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto
się więc boi, nie jest doskonały w miłości” (1 J 4, 18).
Łukasz Cieślak – prawnik, asystent sędziego sądu administracyjnego
13
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Jedynie Słowo
Piotr Lorek
Oponenci nie dają za wygraną, chcąc go usidlić na etyce małżeńskiej (19,3 peirazo), płaceniu podatków (22,18
peirazo) oraz największym przykazaniu (22,35 peirazo).
Wszystko na próżno. Pierworodny Syn nie daje się podejść diabłu, nie zostaje usidlony i przez swych ziemskich
przeciwników.
Ojciec próbuje Syna
Spróbujmy zastanowić się nad
tym, co kryje się za peirasmos
oraz jego czasownikowym odpowiednikiem peirazo. W Ewangelii
Mateusza po raz pierwszy napotykamy na wątek wodzenia na
pokuszenie w rozdziale 4,1.3,
w scenie kuszenia Jezusa: „Wtedy Duch zaprowadził Jezusa na
pustynię, aby go kusił (peirazo)
diabeł […] I przystąpił do niego
kusiciel (peirazo), i rzekł mu: Jeżeli jesteś Synem Bożym …”. Oto
Duch, działając zapewne z polecenia Ojca, prowadzi Syna Bożego
do diabła, aby ten go kusił! Czyżby to Ojciec wiódł swego Syna na
pokuszenie?
Fot. Piotr Lorek
Co niedzielę na nabożeństwie wypowiadamy słowa modlitwy, w których zwracamy się do Boga poprzez „Ojcze”
i tym samym wchodzimy w rolę jego synów i córek. Modlitwy tej uczył sam pierworodny Syn Boży, Jezus Chrystus.
Modląc się jako dzieci Boże wypowiadamy enigmatyczne
słowa: „I nie wódź nas na pokuszenie” (gr. peirasmos,
Mt 6,13). Czy poczęty z Ducha Syn Jezus także modlił
się tymi słowami? Czy Ojciec w ogóle może mieć zamiar
wodzenia swoich dzieci na pokuszenie?
Diabeł
sugeruje
Jezusowi,
by ten rzucił się ze świątyni, bo i tak Bóg wyratuje go
jako swojego Syna. Odpowiedź Jezusa jest jednoznaczna: „Nie będziesz kusił (ekpeirazo) Pana, Boga swego”
(Mt 4,7). Czyżby wystawianie na próbę było możliwe tylko jednostronnie? Ojciec może próbować Syna, ale ten
nie powinien testować miłości Ojca?
Kolejna próba spadająca na Jezusa w Ewangelii Mateusza przychodzi od faryzeuszów i saduceuszów żądających od niego znaku z nieba (16,1 peirazo). Jezus, podobnie jak w przypadku spotkania z diabłem, unika wszelkich
spektakularnych rozwiązań i wskazuje jedynie na znak
Jonasza (swoją przyszłą śmierć i zmartwychwstanie).
14
Ostatnie miejsce w Ewangelii Mateusza, w którym
występuje terminologia kuszenia odnajdujemy w scenie
z ogrodu Getsemane. Po spożyciu Ostatniej Wieczerzy
Jezus zapowiada swoim uczniom z Piotrem na czele, że
jeszcze tej nocy się go zaprą i opuszczą. Następnie udają
się razem do Getsemane. Jezus zaczyna wyczuwać nadchodzącą śmierć, więc prosi Piotra i dwóch synów Zebedeuszowych, by z nim czuwali. Sam zaś odchodzi na
bok i modli się o możliwość uniknięcia śmierci. Po godzinie wraca do uczniów, ci jednak nie czuwają, lecz śpią.
Wtedy to słyszą słowa: „Czuwajcie i módlcie się, abyście
nie popadli w pokuszenie (peirasmos); duch wprawdzie
jest ochotny, ale ciało mdłe” (26,41). Po tym wydarzeniu
Jezus jeszcze dwukrotnie przyłapuje swych najbliższych na braku
modlitewnego czuwania w godzinie jego śmierci. Jezus znów
zwycięsko przechodzi przez swoją próbę przed Ojcem; tym razem
oddaje mu wszystko – własne
życie. Jego uczniowie w tym samym czasie, tej samej nocy, nie
przechodzą swojej próby i opuszczają go ze strachu (26,56.6975). Zbawiciel ostatecznie traci
życie, jego uczniowie zaś ratują
swą skórę.
Jezus prosi Ojca o zmianę decyzji i odsunięcie kielicha śmierci.
Ojciec jednak nie zmienia zdania.
Próba trwa, zaczyna się wydarzać
znak Jonasza. Jezus jakby rzuca się ze świątyni świadom, że aniołowie nie wyratują
go przed śmiercią. Czy aż tyle może wymagać Ojciec od
Syna? Czy próba śmierci to nie krok za daleko? Czy modląc się „Ojcze nasz” my także prosimy o to, by Bóg nas
nie wystawił na podobną próbę?
Paradoksalnie mamy modlić się, by Bóg nas nie wystawił na pokusę (6,13) i jednocześnie modlić się, by nie
ulec pokusie, która może na nas przyjść (26,41). Oto my,
synowie i córki w rękach dającego życie i mogącego je
również odebrać Ojca. Oto pozostający w ukryciu Bóg
wystawiający na próbę swe dzieci i wysłuchujący ich modlitw (6,6).
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
OKIEM
CYWILA
Daria Stolarska
Święta bez taty…
Święta bez taty to dla mnie norma. Przecież nie mieszkał z nami, a w święta pojawiał się tylko na kilka godzin. Pamiętam,
że kiedy byłam całkiem mała, bałam się
go – był przecież duży i silny. Mógł mnie
bez trudu porwać, a wtedy wychowywałaby mnie zła macocha. Zupełnie jak
w bajkach.
Nieco później czekałam na jego wizyty,
bo wiązały się z prezentami – słodyczami, pieniędzmi. Byłam miła i grzeczna, bo
to się opłacało. Jednak będąc nastolatką,
zerwałam z nim wszelkie kontakty. Usiłowałam być niezależna i bardzo chciałam
podkreślić, że nie można mnie kupić.
Kontakty odnowiłam dopiero wtedy, kiedy byłam już formalnie dorosła, ale było
za późno. Można sobie wiele wyjaśnić,
wybaczyć, ale czasu się nie cofnie. Nie
nadrobi się godzin niewysiedzianych na
kolanach, nie ustali się „tatowo-córkowych” rytuałów i nawyków, nie pojedzie
się na wakacje z rodziną, której nie jest
się częścią. Nie da się osiągnąć tego
stopnia zażyłości, na który pracuje się
dzień po dniu całymi latami, a nie tylko
od święta kilka razy w roku. W dodatku
tato, jak tylko znów pojawił się w moim
życiu, od razu zaczął krytykować – wybór
studiów, partnera życiowego, oceny, plany na przyszłość... Zmiękł wyraźnie dopiero po śmierci swoich rodziców, moich
dziadków, ale wciąż ode mnie wymaga,
przede wszystkim znalezienia normalnej
pracy i urodzenia dziecka.
Zastanawiam się, jak moje dzieciństwo
bez ojca i późniejsze z nim kontakty
wpłynęły na moje postrzeganie Boga
jako Ojca. Bóg nieobecny, bo niby jest,
ale gdzieś w Niebie. Bóg, przed którym
trzeba się chować. Bóg, dla którego się
jest miłym, żeby otrzymać od niego łaski.
Bóg, którego można się wyprzeć, unikać,
zapomnieć do tego stopnia, że święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc obchodzi się
bez Niego. Bóg, którego wpuszczenie do
własnego życia po latach nie kończy się
wcale happy endem, bo okazuje się, że
„Niebiański Tatuś” jest nie tylko kochający, ale i wymagający. Wskazuje na przykazania i mówi – tego nie zrobiłaś, tu się
nie postarałaś, tam byłaś niegrzeczna.
Nie umiem odbudować relacji z tatą. Ciężko mi idzie odbudowa relacji z Bogiem. Kiedy się modlę, rozmawiam z Jezusem albo
z Bogiem „ogólnym” w Trójcy Jedynym,
Panem, Stworzycielem. Z Bogiem Ojcem?
Tylko wtedy, kiedy we wspólnocie zmawiamy „Ojcze nasz”. Zawsze wtedy płaczę.
Daria Stolarska – freelancerka, wolontariuszka we wrocławskiej Dzielnicy Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań
Wesołe święta
Marek Hause
Żyjemy według kalendarza. To dodatkowy sztucznie stworzony przez człowieka
gorset. Chętnie go zakładamy i z przyjemnością przygotowujemy się do świąt
oraz planujemy wyjście na sylwestra. Tak
się żyje łatwiej, a pielęgnując tradycje
człowiek czuje się bezpieczny. Logiczne,
bo boimy się tego, co nieznane.
Człowiek dorosły ma już swoje utarte szlaki i tylko czasami pozwoli sobie na ekstrawagancję polegającą na spędzeniu Bożego Narodzenia w Emiratach Arabskich,
gdzie również można jeździć na nartach.
Tym bardziej dzieci, które z natury bezbronne i nieprzystosowane do samodzielności potrzebują tradycji i związanych
z nimi obowiązków. Dla nich odstępstwo
od ukonstytuowanych do tej pory w ich
krótkim życiu zwyczajów może oznaczać
ogromny stres. Może on być wywołany
nieobecnością jednego z rodziców.
Jeśli jest to jedynie wyjazd, a nie rozwód
lub śmierć, to sytuacja jest najczęściej
bagatelizowana. Tymczasem powstaje
nowa tradycja świąt spędzanych bez ojca
lub matki będących w pracy, na delegacji
lub misji.
Mój szkolny przyjaciel jako dziecko często chorował, tak więc dla niego tradycją
wigilijną było spędzanie tego czasu bez
rodziców w szpitalu. Niestety wielkim
rozczarowaniem okazały się dla niego
święta spędzone któregoś roku w zdrowiu wraz z rodzicami pochłoniętymi kłótniami małżeńskimi.
Czasami nieobecność fizyczna może być
dobrodziejstwem w porównaniu z nieobecnością duchową. Wiadomo, że pod
choinką najważniejsze są prezenty, a przy
stole wigilijnym jedzenie i picie. Bez nich
nie ma przecież „Wesołych Świąt”. To powszechny błąd, bo najważniejsza wtedy
jest atmosfera miłości, czyli akceptacja
drugiego człowieka, choć nieraz wydaje
się być jedynie wyświechtanym frazesem. Dlatego mniejsze znaczenie ma to,
w jakim gronie i gdzie pielęgnujemy nasze tradycje, ważne, aby je celebrować
ciałem i duchem.
Marek Hause – dziennikarz, autor,
freelancer
15
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Czas misji – czas rozłąki
Czesław Dutkowski
Psychoterapeuta terapii krótkoterminowej
BSFT (Brief Solution Focused Therapy)
Związana z wojskową misją rozłąka z najbliższymi osobami może być bardzo ciężkim okresem, zarówno dla żołnierzy,
jak i dla rodzin pozostawionych w kraju.
Udział żołnierzy w misjach w ramach Polskich Kontyngentów
Wojskowych stał się już normą służby wojskowej. Dotychczasowe
doświadczenia pozwoliły wypracować szereg metod wsparcia, które
łagodzą okres rozłąki żołnierza z rodziną. Jedną z nich jest wsparcie
psychologiczne udzielane zarówno żołnierzom, jak i rodzinom pozostającym w kraju.
Udział w działaniach bojowych ma niewątpliwie duży wpływ na
stan psychiczny żołnierza. Jednak należy pamiętać, że jednym
z najważniejszych czynników wpływających na jakość życia psychicznego żołnierza pełniącego służbę w Polskich Kontyngentach
Wojskowych jest stabilność funkcjonowania rodziny pozostawionej
w kraju. Od wielu lat są podejmowane działania w różnych obszarach
życia rodzin żołnierzy, które łagodzą rozłąkę. Każdorazowo zachęca
się małżonków, którzy pozostali w kraju do otwartej komunikacji
z dziećmi. Rozmowa z dziećmi o ich emocjach, obawach wynikających z nieobecności ojca czy matki zawsze daje dziecku większe poczucie stabilizacji emocjonalnej, jednocześnie może przyczynić się
do jego lepszego funkcjonowania.
W dobie cyfryzacji bardzo często dzieci korzystają z różnych możliwości komunikacyjnych, takich jak telefon komórkowy, tablet, notebook itp. Dlatego rodzice rozmawiając z dziećmi powinni dopyty-
Cukierki zamiast tatusia
Alina Lorek
Psycholog kliniczny, teolog
16
– Nie możesz mi wszystkiego dać? Co z ciebie za rodzic!?
Nie kochasz mnie! Tak w niewielkim przejaskrawieniu można by
podsumować konsumpcjonistyczne nastawienie dzieci wobec rodziców. Współczesny rytm życia sprawia, że coraz mniej czasu jest na
proste przebywanie ze sobą rodziców i dzieci. Nawet koegzystowanie pod jednym dachem rzadko zostaje wypełnione rozmowami
i wspólnymi wygłupami. Zamiast tego rosną góry pudeł z zabawkami, nowymi gadżetami czy ciuchami. Przestrzeń relacji bywa zapychana przedmiotami, które z czasem kojarzą się dzieciom z jedynym sposobem na bycie razem, na okazywanie sobie uczuć i uwagi.
Większość zabawek jest nieużywanych, ponieważ dziecko
nie doświadczyło zabawy nimi z rodzicem – tym, który do pewnego mementu nadaje rzeczom sens,
przeznaczenie i wartość ponadmaterialną.
Mimo całej sterty przedmiotów dziecko
żąda więcej, a rodzic spełnia te zachcianki dla świętego spokoju lub by uciszyć
dyskomfort spowodowany świadomością niskiej jakości tworzonej relacji.
Rodzice czują, że nie tego pragnęli
zakładając rodzinę, a dzieci szybko
orientują się w jaki sposób skruszyć
niepewne „nie” rodzica. Uśmiech
dziecka jest bezcenny, gdyż daje
nadzieję, że wszystko jest dobrze.
Poczucie winy to uczucie nieznośne, frustrujące i niszczące nasze
pokłady energii. Nic dziwnego, że staFot. Alina Lorek
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
wać się, jak rozumieją one medialne informacje i próbować
je tłumaczyć. Często media chcąc zwiększyć oglądalność
swojego programu przekazują w sposób bardzo brutalny
informacje z rejonu prowadzonych działań bojowych, których dzieci nie powinny ani słuchać, ani oglądać. W takich
sytuacjach należy szczególnie pamiętać o kontakcie dziecka z rodzicem na misji poprzez telefon czy komunikator
internetowy. Każdy taki kontakt daje dziecku poczucie
bezpieczeństwa i łagodzi uczucie tęsknoty.
W okresie rozłąki rodzic powinien zadbać o aktywność
szkolną i pozaszkolną dziecka. Obszar ten winien być
objęty szczególną troską i wnikliwością. Stały kontakt
z nauczycielami i wychowawcą pozwala szybciej zauważyć niepokojące zmiany w zachowaniu dziecka. W tym
szczególnym okresie nie należy zapominać również o dotychczasowych zwyczajach, takich jak wspólne spożywanie posiłków czy obchodzenie uroczystości rodzinnych
i świąt.
W trakcie spotkań organizowanych przez Centrum Pomocy Rodzinie każdorazowo przypomina się i zachęca
pozostających w kraju małżonków, by dbali o swoją kondycję psychiczną i fizyczną poprzez ćwiczenia i wypoczynek, zapewnienie sobie drobnych przyjemności typu spacer, spędzenie czasu z przyjaciółmi. Poza własną rodziną
i przyjaciółmi ważna jest również możliwość spotkania się
z innymi rodzinami, które są w podobnej sytuacji. Bardzo często inicjatorem takich spotkań są kluby wojskowe
i Stowarzyszenie Rodzina Wojskowa.
Niezwykle ważnym jest, aby wszystkie rodziny żołnierzy pozostające w kraju były szczegółowo poinformowane kto i gdzie może im udzielić natychmiastowej pomocy
w rozwiązywaniu nagle pojawiających się problemów i sytuacji, z którymi nie potrafią sobie samodzielnie poradzić.
Dlatego niezbędnym jest, aby rodziny pozostające w kraju uczestniczyły w prowadzonych przez Centrum Pomocy
Rodzinie programach psychoedukacyjnych oraz praktycznych ćwiczeniach umiejętności radzenia sobie na różnych
etapach rozłąki i sytuacji
kryzysowych.
Fot. archiwum 11DKPanc.
ramy się je od siebie odpychać poprzez różnego rodzaju działania. Relacja rodzic-dziecko jest szczególnie narażona na obustronne i wyjątkowo trudne poczucie winy
związane z jednej strony z tworzonymi oczekiwaniami,
a z drugiej z konfrontacją z własnymi ograniczeniami.
Długotrwały wyjazd jednego z rodziców stanowi doskonałe podłoże pod kiełkujące poczucie winy i późniejsze
mechanizmy jego materialnego niwelowania. Zwłaszcza,
że sposoby te zwykle są już do pewnego stopnia zakorzenione w formach funkcjonowania rodziny.
Sytuacja nieobecności jednego z rodziców wymaga przeorganizowania życia rodzinnego, jednak zanim osiągnie ono
poziom nowej organizacji konieczna jest dezorganizacja. Ta
z kolei wynika z naturalnych prób utrzymania starych wzorców zachowań i rytuałów, jakby nic się nie zmieniło. Rodzic pozostający z dziećmi stara się stworzyć im poczucie,
że właściwie wszystko jest jak dawniej. Dokłada wszelkich
starań, by spełniać równocześnie dwie role lub zaprasza
do pomocy innego członka rodziny z nadzieją, że ta
osoba podtrzyma dany układ sił. Jednak z upływem
czasu rodzicowi brakuje sił, a dzieci zaczynają odreagowywać zmianę. W tym wszystkim nieustająco dochodzą do głosu pytania o słuszność decyzji
o wyjeździe rodzica, konfrontowane z nowymi
konfliktowymi sytuacjami rodzinnymi. W końcu rodzi się poczucie winy, obok zwątpienia we
własne siły i frustracji wynikającej z braku perspektywy na zmianę sytuacji. Zmęczony rodzic
sięga po najłatwiej dostępne sposoby, by odwrócić i zająć uwagę dziecka. Kupuje zabawki
„wszystko-robiące”, czyli takie, które nie potrzebują udziału rodzica w zabawie.
Podobnie dzieje się też z rodzicem, który wyjechał.
Pojawia się potrzeba wynagrodzenia swojej nieobecności
oraz nienarażania się na oglądanie tęskniącego dziecka.
Padają więc deklarację typu wyślę ci pieniążki na wielkiego misia, wysłałem ci prezent itp. Byle tylko nie konfrontować się z trudnymi uczuciami.
Konsekwencje takiego scenariusza bywają dramatyczne. Dziecko uczy się manipulować otoczeniem, by uzyskać kolejne zabawki, a w dłuższej perspektywie wyucza
się, że na trudne emocje najlepszym antidotum są nowe
przedmioty.
Brak możliwości doświadczania słabości, trudnych emocji
i w końcu rozmowy z osobami bliskimi, to także komunikat
wskazujący, że istotą relacji jest bycie stale zadowolonym
i zadowalanym. Pozostaje już tylko krok do uzależniania się
dzieci od telewizji, zakupów czy tabletu. Wszystkie te środki uzależniają, gdy stają się „zaspokajaczami”, wielokrotnie
pozytywnie skojarzonymi z obniżeniem dyskomfortu i poprawieniem nastroju. Do tego stanowią sposoby akceptowane społecznie, a stan posiadania już na stałe wplótł się
w proces budowania tożsamości u młodzieży.
Czas świąteczny wpisuje się w ten czarny scenariusz
łagodzenia poczucia winy za cały rok nieobecności, niedociągnięć i bezradności poprzez przesadne obdarowywanie
swoich dzieci. Oby tylko nie cierpiały, doceniły nasz wysiłek i uśmiechały się...
A może ten czas mógłby stać się okazją do przebywania, wspólnego doświadczania tych dobrych i tych trudnych emocji? Niech wspomnienie Nowonarodzonego –
słabego i niemającego nic prócz bliskości swych rodziców
– inspiruje nas do autentycznego spotkania się ze sobą
w ciszy i prostocie.
17
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Kolekcjoner
Gwiazda Weterana
Kilkakrotnie pisałem na łamach
WiM o kłopotach z ustanowieniem
odznaczenia w formie gwiazdy dla
uczestników misji pokojowych ONZ.
Teoretycznie każdy uczestnik misji
UN pożegnany z honorami odznaczany był medalem pamiątkowym
danej misji. Ustanowienie tzw.
Gwiazd (Iraku, Afganistanu, Czadu, Konga, Morza Śródziemnego i Gwiazdy Załóg Lotniczych) wzbudziło nadzieję
na podobne odznaczenie wśród środowiska „peacekeeperów”.
Błękitne Berety postanowiły wziąć inicjatywę w swoje
ręce i wyręczyć instytucje państwowe w trudzie ustanowienia nowego odznaczenia. Wiceprezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ
i prezes Koła SKMP ONZ przy Akademii Obrony Narodowej
płk w st. spocz. dr inż. Jerzy Tomasz Limanowski złożył
w grudniu 2013 roku projekt ustanowienia oznaczenia organizacyjnego pod nazwą Gwiazda Weterana. Opracowania statutu, regulaminu nadawania i uchwały ustanawiającej podjął się zespół w składzie: Jerzy T. Limanowski,
Andrzej Kobielski i Andrzej Jóźwiak.
Andrzej Korus
Projekt graficzny gwiazdy oraz
wstążki i zawiesia na początku czerwca
2014 roku opracowali: Jerzy T. Limanowski, Leszek Tanaś, Magdalena Konecka i Daniel Chaciej. Gwiazdę ustanowiono Uchwałą Koła Akademickiego
SKMP ONZ przy Akademii Obrony Narodowej 26 czerwca 2014 r.
Gwiazdę Weterana stanowi trzyczęściowa odznaka z blachy oksydowanej. Wzorowana na gwiazdach
„państwowych”. Podstawa odznaczenia posiada promienie, a na niej widnieje druga gwiazda emaliowana w kolorze błękitu UN. Na to jest nałożony biały gołąb z gałązką
w dziobie (wzór z medalu pokojowej Nagrody Nobla) oraz
półwieńcem w kolorze złotym. Zastosowano niezwykle
ciekawe zawiesie w kształcie biało-czerwonej pofalowanej wstęgi, będące integralną częścią gwiazdy. Wstążka (Lenora Łódź) nawiązuje do symboliki poprzednich
gwiazd. Na rewersie widnieje napis „In hominis servitium”
(„W służbie ludzkości”) oraz kolejny numer gwiazdy. Odznaczenie wykonano w warszawskiej pracowni GRAVART.
Gwiazdę wręcza się w pudełku pokrym ciemnozielonym pluszem i podbitym białym jedwabiem. Łącznie wybito 280 sztuk. Nie przewiduje się bicia dodatkowych egzemplarzy.
Konflikty na świecie
Karina Hübsch
Kobiety Kobane
„Niczym sufrażystki”, „niczym osmańscy janczarzy”. Tak
o kurdyjskich kobietach walczących o niepodległość swojego państwa pisze autor tekstu opublikowanego w tygodniku „Polityka”1. Liczbę walczących kobiet szacuje się
na siedem tysięcy, co oznacza, że kobieta jest co trzecim żołnierzem. Burzliwe losy Kurdystanu pokazują, że
płeć piękna już w latach 80. walczyła u boku mężczyzn.
W ostatnich tygodniach media, również te społecznościowe, głośno mówiły o dzielnych kobietach, które broniły
miasta Kobane. – Jako dziewczyna muszę bronić swojego rodzinnego miasta. Nie możemy zostawiać tego tylko
mężczyznom.2 – mówi jedna z kobiet.
Odwaga i determinacja to składowe kilku czynników. Po
pierwsze kobiety pragną wesprzeć tych, którzy chwilę wcześniej stracili swoich towarzyszy broni. Po drugie
i trzecie zarazem, partyzantka stała się schronieniem
przed przemocą w rodzinie oraz szansą na zaangażowanie
w politykę. Peszmergowie, bo tak nazywane są oddziały
partyzanckie, szkolą się pod okiem PKK (Partia Pracująca
Kurdystanu). Kobiety są traktowane na równi z mężczyznami, mają takie samo prawo głosu. Niejednokrotnie to
kobieta właśnie dowodzi akcją, podejmuje decyzje o ko Ł. Wójcik, Wojna płci, „Polityka”, 2014, Nr 43 (2981), s.53-55
http://www.polskatimes.pl/artykul/3629206,kobiety-sieja-postrach-wsrod-dzihadystow-lwice-z-kobane-opowiadaja-o-walcez-islamistami,id,t.html?cookie=1
1
2
18
Fot. Jan Sefti, flickr.com (CC BY-SA 2.0)
lejnych etapach walk. Zdarza się, że panie schodzą z pola
walki, by bezpośrednio zaangażować się w życie polityczne, co doskonale widać na przykładzie Turcji. Na trzydziestu pięciu burmistrzów aż dwadzieścia osiem to Kurdyjki.3
Jedną z bardziej znanych postaci jest Leyla Zana. Jako
pierwsza w latach 80. przetarła szlaki kolejnym kobietom,
które chciały dojść do głosu, co w krajach muzułmańskich
nie zawsze jest łatwą rzeczą. Początki były trudne. Więzienie, tortury. Kobiety, które w latach 80. i 90. walczyły
o własne prawa oraz o poprawę losu swojego narodu, dziś
odgrywają w Turcji znaczącą rolę. Stanowią przykład dla
kolejnych pokoleń oraz są wsparciem dla wielu kobiet na
polu walki.
Ł. Wójcik, Wojna płci, „Polityka”, 2014, Nr 43 (2981), s.53-55
3
DATY HISTORYCZNE
ks. Andrzej Komraus
13 listopada 354 r.
18 listopada 1964 r. zmarł w War-
10 grudnia 1884 r. zmarł we Wrocła-
MUZYKA
FILM
KSIĄŻKA
The Smashing
Pumpkins
„Monuments
To An Elegy”
Po dwóch latach
nieobecności
Smashing Pumpkins melduje się w kolejnym nowym
składzie i z nowym albumem o tytule „Monuments To An Elegy”, jako
prezent gwiazdkowy dla fanów. Założyciel grupy wokalista, gitarzysta
i autor tekstów Billy Corgan określa
styl granej przez siebie muzyki jako
„amerykański gotyk”. Ale jest to jedynie próba zaszufladkowania wielostronności Smashing Pumpkins, który
skupia w swojej twórczości elementy
rocka psychodelicznego, gotyckiego i progresywnego, a także heavy
metalu, dream popu, shoegazera,
a w niektórych nagraniach również
muzyki elektronicznej. Na najnowszym albumie Corganowi towarzyszy
perkusista Mörtley Crüe Tommy Lee,
dzięki któremu płyta nawiązuje do lat
dziewięćdziesiątych – okresu świetności zespołu.
„Saint Laurent”
Muzyka, miłość i moda. Ta aliteracja jest
najlepszym streszczeniem nowego francuskiego filmu biograficznego o kreatorze mody Yves Saint
Laurent. Po politykach, pisarzach i gwiazdach przyszła
kolej na twórców modowych. YSL,
który w wieku 17 lat rozpoczął karierę
głównego projektanta w domu mody
Dior doskonale nadaje się na bohatera
filmu społeczno-obyczajowego. Ten fenomenalny twórca trendów przełamywał granice między strojem damskim
i męskim w latach 60. i 70. gorsząc,
prowokując i zachwycając. O tym oraz
o prywatnych wzlotach i upadkach artysty opowiada film „Saint Laurent”.
Historia przedstawia fragment z życia
kreatora pokazany z perspektywy jego
wieloletniego przyjaciela i mecenasa
sztuki Pierre’a Bergé.
Wiktor Suworow
„Alfabet
Suworowa”
Od wydania sensacyjnej
powieści
„Akwarium” opisującej kulisy pracy
radzieckiego wywiadu GRU z wątkami
autobiograficznymi Wiktora Suworowa minęło prawie 30 lat. Sam autor to były oficer wojsk pancernych
i szpieg radziecki, który pod koniec lat
siedemdziesiątych zbiegł do Wielkiej
Brytanii. Od lat zajmuje się on historią, popularyzując teorię o wiodącej
roli Związku Radzieckiego w rozpoczęciu II wojny światowej i prewencyjnym charakterze napaści zbrojnej
Niemiec na ZSRR. Między innymi
o tym opowiada Suworow w wywiadzie zawartym w jego nowej książce
„Alfabet Suworowa”. Opisane w atrakcyjny i przystępny sposób są w niej
historie dotyczące nie tylko takich postaci jak Stalin czy Hitler, ale również
Piłsudski, Jaruzelski i Kukliński.
POLECAMY
w Tagaście
w Numidii (obecnie Algeria) urodził
się Augustyn, filozof i teolog, biblista i egzegeta, jeden z najwybitniejszych myślicieli wczesnego Kościoła chrześcijańskiego. Był synem
obywatela rzymskiego, poganina
i chrześcijanki. Wychowany był według klasycznych zasad starożytnych.
W poszukiwaniach mądrości i prawdy początkowo był zrażony do Biblii,
ale spotkanie z biskupem Ambrożym
i osobiste doświadczenia duchowe doprowadziły go do nawrócenia. W 387 r.
został ochrzczony i wraz z przyjaciółmi stworzył wspólnotę świeckich
w celu prowadzenia doskonalszego
życia religijnego. Lud Hippo Regius
wybrał go na pomocnika bp. Waleriusza. Po śmierci biskupa został jego
następcą. W Kościele afrykańskim
cieszył się ogromnym autorytetem,
uczestniczył w synodach, dysputach
i konferencjach, tworzył wiele dzieł
teologicznych. Zmarł 28 sierpnia 430 r.
w Hippo Regius podczas oblężenia
miasta przez Wandalów. Myśl teologiczna Augustyna odegrała ważną
rolę podczas formułowania się idei
religijnych Reformacji.
szawie Jan Stanisław Bystroń,
etnograf, socjolog, historyk kultury
i literatury, członek Polskiej Akademii Nauk. Urodził się 20 października 1892 r. w Krakowie. Odbył studia
filologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim i etnograficzne w Paryżu.
W latach 1919-1925 był kierownikiem
Katedry Etnologii i Etnografii Uniwersytetu Poznańskiego, od 1925 r.
kierownikiem Katedry Etnologii i Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, od 1934 r. wykładowcą socjologii
i polskiej kultury ludowej na Uniwersytecie Warszawskim. Podczas okupacji brał udział w tajnym nauczaniu.
Aresztowany przez hitlerowców został
osadzony na kilka miesięcy na Pawiaku. Nieuleczalna choroba praktycznie
uniemożliwiła mu kontynuowanie
pracy naukowej po wojnie. Spoczywa
na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w Warszawie. Wśród wielu
prac, na szczególną uwagę zasługują: Dzieje obyczajów w dawnej Polsce
(1933-1934), Wstęp do ludoznawstwa polskiego (1926), Kultura ludowa (1936), Komizm (1939), Etnografia Polski (1947).
wiu August Mosbach, historyk i publicysta. Urodził się 14 listopada 1817 r.
w Podgórzu k. Krakowa w ewangelickiej rodzinie kupieckiej. Wraz z rodziną przeprowadził się w 1823 r. do
Wrocławia, gdzie podjął studia na
Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu
Wrocławskiego. Publikował wiele artykułów i rozpraw poświęconych historii Polski i Śląska. Wzięciem cieszyły
się jego Pomniki dziejów Polski wieku
XVII, wydane pod pseudonimem August Podgórski. Na uwagę zasługują też inne prace, m.in. Wiadomości
z dziejów polskich w archiwum Prowincji Śląskiej (1860), Przyczynki do
dziejów polskich z archiwum miasta
Wrocławia (1863) i monografia Piotr
syn Włodzimierza, sławny dostojnik
polski wieku XII. Kronika opowiadająca dzieje Piotrowe (1865). Popularność pisarza w Wielkopolsce sprawiła,
że został współzałożycielem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Wielkim sukcesem wydawniczym,
wielokrotnie wznawianym, był opracowany wspólnie z Ksawerym Łukaszewskim słownik niemiecko-polski
i polsko-niemiecki.
Marek Hause
19

Podobne dokumenty