Pobierz zapis dyskusji
Transkrypt
Pobierz zapis dyskusji
Red. Leszek Lachowiecki: Czy potrzebne wyzywająco, powrót są jeśli pomnika Tytuł nam naszego - pomniki? zważyć, spotkania brzmi że właśnie na warszawską Waryńskiego – nieco powitaliśmy Wolę. A jednak musimy o to zapytać i to z niepokojem, bowiem warunki, jakie politykę stwarza historyczną, uprzedzającej prawica oraz reakcji uprawiająca brak lewicy na tzw. adekwatnej często i absurdalne uroszczenia każą nam domniemywać, że odpowiedź na tak zadane pytanie ma dla lewicy sens podwójny. Po pierwsze – wpisuje się w określenie jej współczesnej tożsamości, po drugie - jest sprawdzianem efektywności politycznego działania. Wydaje się, że w obu przypadkach głębsza mamy przyczyna sobie tego wiele stanu do rzeczy zarzucenia, zostanie, a mam nadzieję, wskazana w wystąpieniach obu dzisiejszych panelistów: red. Przemysława Wielgosza i red. Roberta Walenciaka. Dodam jeszcze, że dzisiejsze spotkanie sponsoruje fundacja im. Róży Luksemburg. red. Przemysław Wielgosz: Na początek chciałbym powiedzieć kilka rzeczy dotyczących śmierci Jolanty Brzeskiej, działaczki lokatorskiej zamordowanej bardzo niejasnych okolicznościach w kontekście walki przeciwko kamienicznikom czy też w jej raczej czyścicielom kamienic, czyli ludziom którzy odzyskują dzisiaj coraz większą część Warszawy powołując się na święte prawo licznymi już od własności. działaniami wielu lat No i wydaje przeciwko prowadzone. się, że praktykom, Bardzo poza które się cieszę są z tego, że od jakiegoś czasu coraz częściej pojawia się w kwesiach lokatorskich, prywatyzacji, Warszawie. kontekstu w odzyskiwania Odzyskiwania historycznego. kwestiach mienia w w dotyczących Polsce, cudzysłowie. Legitymizacja w Kwestia historyczna dla działań czyścicieli kamienic jest rzeczą bardzo istotną i w takiej debacie publicznej funkcjonuje bardzo mocno. Czas najwyższy, żeby zdelegitymować tę formę prostu legitymizacji do ich pewnego historycznej, okolicznościach która i rodzaju by o działań nam odwołując lewicowej przywróciła korzeniach miasta, się po polityki prawdę w o którym dzisiaj się znajdujemy. A korzenie te nie mają nic wspólnego z tak zwanym świętym prawem własności – a wręcz przeciwnie, z całym wysiłkiem społeczeństwa. To jest takie wydarzenie, które mi się skojarzyło, zastanawiałem się co rzeczywiście w praktyce by było mogłaby bardzo zrobić z się do ważny i pojawianie historią tej lewicy historii wydaje się na mi takich i jak odwoływać. się, że haseł lewica Przykład warto już można docenić dzisiaj jak odwoływanie się do wspólnej odbudowy miasta przeciwko tendencjom do jego prywatyzacji. pozytywnego i bardzo ważnego. To jest Zaczynając coś już ten główny wątek, który chciałbym tutaj rozwinąć. Polska jest takim odgrywa krajem, szczególną historycznych bardzo w mocno skupione właśnie w bardzo którym jak rolę. Z polska w historia różnych kultura przeszłość, mocno wiadomo życie powodów zwrócona jest publiczne przeszłość. jest Najważniejsze polskie święto to bodajże pierwszy listopada. To nie są rzeczy, mówi o o polityce historycznej, Polsce. których Ale kontekście można abstrahować, historycznej, możliwościach oczywiście o międzynarodowym lewicowej czy trzeba kiedy polityce ograniczeniach pamiętać sprzed się o ostatnich w pewnym kilku dekad. Nie tylko w Polsce, ale też w Europie mieliśmy do czynienia z takim konserwatywnym zwrotem w historigrafii. To wydarzenie, ten proces stanowi ramy i fundament przez dla prowadzonej prawicę polityki legitymizowania różnych dziś bardzo skutecznie historycznej, nurtów prawicy, dla na ogół radykalnej i skrajnej właśnie poprzez odniesienia do historii. myśleć Dlatego o jak lewicowej zastanowić się nad sądzę warto, zanim alternatywie charakterem, w zaczniemy tej genezą, sferze treścią i sensem tego zwrotu konserwatywnego w historiografii, który się dokonał pod koniec lat siedemdziesiątych w Europie. To było odbywał się wydarzenie oczywiście czy w też proces, kontekście który kryzysu kapitalizmu w latach siedemdziesiątych, który zbiegł się z kryzysem pewnych projektów politycznych i społecznych, które determinowały układy społeczne w Europie a także na świecie po Drugiej Wojnie Światowej. A więc ten zwrot dokonał się w kontekście państwa dobrobytu, w kontekście kryzysu realnego socjalizmu po tej stonie żelaznej kurtyny i wreszcie w kontekście tych projektów politycznych, które wzrosły na fali dekolonizacji. To jest konteks, który zaczyna się mniej więcej ogrywać swoją rolę w debatach na temat historii i potem także w debatach politycznych wykorzystujących wątki polityczne w Europie w latach osiemdziesiątych. W Polsce trzeba do tego dołożyć coś jeszcze innego. Pewien element, który w Europie Zachodniej nie występował, a który w Polsce pojawił się znacznie wcześniej, bo w połowie lat sześćdziesiątych i można w związku z tym powiedzieć, że ten konserwatywny zwrot w podejściu do historii zaczął zaczął się się wraz z u nas Mianowicie wcześniej. pojawieniem się tak zwanego moczaryzmu, frakcji partyzanckiej, czy jakby tego nie nazwać, w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wpływ tej szczególnie którzy grupy w zaznaczył się w kinematografii. rehabilitowali kulturze Wpływy tradycję masowej, moczarowców, endecką, narodową, nacjonalistyczną były bardzo silne i odegrały bardzo dużą rolę narodowego którą Marszów mamy w przygotowaniu radykalizmu, do tego czynienia Niepodległości. terenu recydywy nacjonalistycznego, chociażby Często dla o tym w z kontekście zapomina, ale uważam że bez moczaryzmu w Polsce nie byłoby dzisiaj tak silnego ONR-u i tych wszystkich nurtów, które się dzisiaj z nimi wprowadził do wiążą. debaty Te wątki, publicznej które polskiej moczaryzm kultury popularnej dzisiaj bardzo negatywnie nam procentują. Więc podsumowując konserwatywną cały woltą ten w wątek związany historiografii z można powiedzieć, że sprowadzało się to mniej więcej do, znaczy to był proces, który dotyczył debaty, które dotyczyły takich elementalnych i kluczowych wydarzeń tworzących to co nazywamy europejską nowoczesnością. Chodziło debaty o debaty wokół faszyzmu, wszystkie wokół rewolucji także rosyjskiej, później dyskusje rewolucji wokół zmierzały francuskiej, o debaty wokół dekolonizacji. mniej więcej w o Te jedną stronę. Zaczęło się to – może warto przypomnieć – od takiego wystąpienia francuskiego historyka Francois Fureta i jego prac dotyczących rewolucji francuskiej on tej się odwoływał rewolucji, społecznej. do takiej wizji kulturalistycznej przeciwstawiającej Natomiast to był się początek. historii Później mieliśmy debatę wokół nazizmu, która rozwijała się w Niemczech w latach osiemdziesiątych. Uważam że bez tego nie damy rady zrozumieć tego co się dookoła nas dzieje. Takim najlepszym symbolem – skracając się bardzo – tego konserwatywnego zwrotu w historiografii w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewiędziesiątych to okładka książki, którą chciałem tutaj przynieść, ale nie znalazłem jej, którą posiałem w swojej bibliotece Stefana Mellera wydana w końcu lat osiemdziesiątych czy może na początku dziewięćdziesiątych. To była książka, która nazywała się "Pożegnanie z rewolucją" i na jej okładce był piękny portret nie Waryński – tylko Waryńskiego – ale mógł być to Robespierre'a, a zza jego pleców wyglądał Józef Stalin. Takie było i takie wciąż jest przesłanie tego rewizjonizmu historycznego konserwatystów prawicy, mianowicie postawienie znaku równości rewolucja między ruchami francuska a rewolucjonistycznymi terrorem. Między jak rewolucją francuską, rewolucją bolszewicką a z kolei terrorem stalinowskim. W konsekwencji wystarczy wejść do jakiejkolwiek księgarni i zobaczyć pozycje poświęcone temu problemowi, wystawić znak równości między stalinizmem a rehabilitację hitleryzmem, dla hitleryzmu co a oczywiście oznacza dyskredytację nawet dla Stalinizmu. A więc to jest kontekst, z którym mamy do czynienia dzisiaj, kiedy mówimy o tryumfach polityki historycznej kontekst oznacza to, prawicowej że w prawicy w Polsce. ciągu Taki ostatnich latu udało się legitymizować lewicę. Nie tylko tu w naszym kraju, ale w dużej mierze także w Europie. Tam na zachodzie jest znacznie słabiej z tym napewno i zasięg tego ruchu jest mniejszy, ale Europa ŚrodkowoWschodnia jest doskonałym przykładem jak w połączeniu z takimi endeckimi tradycjami może odnieść sukces i co z tego może wynikać. Tutaj w okolicy mamy IPN i Muzeum Powstania instrumenty Warszawskiego, robienia polityki to są bardzo historycznej, ważne ale przede wszystkim polityki bieżącej. Także bez takiego przygotowania, w siły wszystkie oddolne, którym wszystkie moblizacje ruchy społeczne, społeczne które przeciwstawiały się w ciągu ostatnich dwustu lat w Polsce i Europie towarowieniu wszystkich aspektów życia, które są wpisane w naturę kapitalizmu. Jeśli oskarżamy te wszystkie ruchy o skłonności totalitarne, jeżeli rzucamy na nie podejrzenie, że tak czy siak muszą dostarczyć, niezależnie od tego na jakim etapie jakąś budujemy fundament podejścia do formę dla historii. wielkiego takiego terroru, to konserwatywnego Podejścia, które utożsamia podejście historyka z podejściem klas rządzących, z podejściem elity, które ruguje praktycznie podejście klas podporządkowanych jako coś ruguje co z perspektywy historycznej jest istotne, w ramach perspektywę myślenia o historii społeczne, jako podmiotowości dziedzinie podporządkowanej, tego też jako nam zmiany konsystuowania się podmiotowości klas ludowych. Tutaj w Polsce – powiem jeszcze może kilka takich haseł – w Polsce niestety ten proces uzyskał bardzo duże wsparcie ze strony bardzo zachowawczych działań lewicy historycznego. na poziomie Lewica po legitymizowania prostu w pewnym się momencie całowicie sobie odpuściła historię. Ja mówię o tej lewicy głównego parlamentarnych. nurtu: Właściwie SLD, o uznaliśmy, ugrupowaniach że trzeba wybrać przyszłość – było takie piękne hasło. Widzę, że ta przyszłość okazała się bardzo pustym pojęciem, w odróżnieniu prawicy. od Prawica teraźniejszości, przeszłości, nie o ma nic przyszłości, którą do a zostawiono powiedzenia w każdym o razie niewiele na ten temat. Ale przynajmniej ma coś do powiedzenia o przeszłości, czego lewica nie chciała robić przez kilkanaście lat i mamy dziś efekty takie że trudniej radzi sobie także na arenie bieżącej niż byłoby to możliwe legitymizacji gdyby historycznej. kwestie doceniła Myślę, że do pewnych wątków będzie szansa jeszcze wrócić. Powiem jeszcze, że jeżeli dzisiaj polityka lewicowa historyczna powinna mieć jakieś ramy teoretyczne – nazwijmy je w ten sposób – to napewno powinna to być taka polityka historyczna, platform która by rehabilitowała porządkowanych. Nie doświadczenie chodzi tylko o odwoływanie się do pewnych tradycji zorganizowanych ruchów lewicowych czy partii. Natomiast przede wszystkim ja bym stawiał na takie podejście, które rozwija taką wizję pojednanego narodu historycznego, który nam oferuje prawica i wprowadza do tej wizji antagonizm klasowy, który ją po prostu podważa. To byłoby dla mnie najistotniejsze. I myślę, że gdyby wskazywać jakieś lewicowej interesujące polityki przykłady historycznej, takiej która by odzwyskiwała i doświadczenie podporządkowanych i ich walkę to ja bym wskazywał przede wszystkim, poza dzisiejszą znakomitą inicjatywą i świetnym wynikiem tej inicjatywy, zjawiska w popularnej, dlatego sferze które wskazywałbym kultury nie w są na ogóle związane różne i kultury z żadnymi formacjami nazywającymi siebie lewicowymi. Tak, jak na przykład projekt R.U.T.A, który od kilku lat się rozwija, który pańszczyźniane, nam które odzyskuje doświadczyło doświadcznie 99 % poplulacji naszego kraju i sądzę, że do dzisiaj to powinno być wzięte pod uwagę, bo ma równie ważne znaczenie jak to o czym mówiłem w kontekście własności prywatnej miasta Warszawy. Czy na przykład to co się zdarzyło i to co się dzieje wokół twórczości Strzępka i Demirskiego w teatrze dzisiaj, a szczególnie myślę o przedstawieniu wywarło ogromną "W imię zmianę Jakuba myślenia S.", o które także przeszłości dla bardzo wielu ludzi, którzy nie są związani z lewicą zorganizowaną, zinstytucjonizowaną czy jakby tego nie nazwać. Także myślę, że są to dobre jaskółki, które się nam przerodzą w wiosnę, jeżeli jeszcze dojdzie do synergii z tego typu działaniami, z którymi mamy do czynienia dziś. Red. Robert Walenciak: Tytułu „Współrządzić czy nie kłamać” do użyłem jak najbardziej świadomie, nawiązując książki opisującym Andrzeja historię Micewskiego ugrupowań pod PAX tym i tytułem, ZNAK. I ich dylematy: współrządzić czy nie kłamać? Wyrzec się swojej prawdy, swojej historii, rolę wypisaną przez zwycięzców? Za i przyjąć cenę owoców władzy? Dziś, w obecnym systemie politycznym, PAX-u i ZNAKU-u obóz zwycięskiej rolę dawnego po-solidarności wyznaczył SLD. SLD może funkcjonować w polskiej polityce, na to jest pozwolenie. Ale musi wyrzec się wielkich ambicji politycznych, i musi uznać bohaterów Solidarności i historię Solidarności. To uznanie to nie jest ukłon w imię jedności narodowej, w imię nierozrywania blizn. Bo jednocześnie historii, swoje lewica musi wyrzec się swojej racje, swoje motywy uznając za gorsze. Za miałkie i za nieprawdziwe. Musi uznać swoja przeciwników. połajanka, sprawił Przykładem jaką Józef postkomuniści Przecież historię młodzieży Pinior. za za tego z przez jest centrum Pytając patrona powinni pisaną patrona niedawna Daszyńskiego się, przyjęli swoich dlaczego Daszyńskiego? przyjąć jakiegoś stalinowca! To jest element ustawiania sobie rywala. Napisania jego historii. Z wszystkimi tego konsekwencjami. I o tym chciałbym rzec parę słów. Specyfiką polskiej sceny politycznej jest rola polityki historycznej. Sprawy historii, to kto kiedyś miał rację, kto jak się zachował, są istotne nie tylko dla garstki publicystów, ale dla milionów wyborców. Historia, stosunek do ważnych wydarzeń z przeszłości, to lepiszcze Każda największych licząca opowieść o bohaterów, postaci. się formacji formacja musi Polsce, swoje swoich założycieli. To jednoczy mity, politycznych. posiadać musi A polityków swoją mieć swoich także i czarne wyborców, to gwarantuje, że nawet w złych czasach partie zachowają swój żelazny elektorat, że przeżyją. W III RP mieliśmy wiele ugrupowań, i zarysować można pewną prawidłowość utrzymały własną się – tylko polityczną w dłuższej te, które narrację, perspektywie potrafiły to ona czasu zbudować pozwoliła im zakorzenić się w społeczeństwie. Można potrafi wręcz postawić odwołać zakorzenionych przekonań, i się w tezę do dużych w ten – formacja, historii, grupach sposób która odwołać społecznych mobilizować się nie do mitów, swoich zwolenników – ma niewielkie szanse, by przetrwać w momentach trudności. Przykładem jest Samoobrona – która nie miała swej historii, swego mitu, i bezpowrotnie się rozsypała, jeszcze na długo przed śmiercią Andrzeja Leppera. Inny jest przykład Demokratycznego. Szybko Kongresu okazało Liberalno- się, że sztandar liberalizmu, wolnego rynku, jest niewystarczający, że Kongres schodzi ze sceny. Dlatego też jego liderzy ratowali się przez zjednoczenie z Unią Demokratyczną. A kolejnym dopełnieniem ich politycznego dojrzewania okazała się Platforma Obywatelska i ta część Solidarności, która związana była z Lechem Wałęsą i dawną Unią Demokratyczną. Podobnie, swego Porozumienie miejsca Centrum. w historii Początkowo to szukało ugrupowanie próbowało prezentować się jako umiarkowana, daleka od klerykalizmu, nowoczesna chadecja. Dziś partia Jarosława Kaczyńskiego jest już zupełnie inna. Jest wręcz zanurzona w prawicowej tradycji. To pozwoliło jej przetrwać – bez większych strat – trudne chwile, serię upokarzających porażek. Historia jest szyfrem, za pomocą którego politycy PiS porozumiewają się ze kategorii mistrzem regularnie odwołujący swoimi jest się wyborcami. Jarosław do W tej Kaczyński, czasów Powstania Warszawskiego, lat 1945-48, ruchu oporu. Referendum w Warszawie – to Godzina W. Lot do Smoleńska – to zdradzeni o świcie. Wybory prezydenckie – to walka między Polską AK-owską a Polską ubecką. My stoimy tam gdzie stoczniowcy, a oni tam gdzie ZOMO. Te zwroty, zrozumiałe liderem dla wyborców, formacji. To emocjonalnie najsilniejsza wiążą więź w ich z polskiej polityce. Ten szyfr ma także Platforma Obywatelska – to Lech Wałęsa, to postaci z okresu pierwszej Solidarności, takie jak Henryka Krzywonos, Tadeusz Mazowiecki, Władysław Frasyniuk. To ludzie kultury i nauki. Nieśmiały SLD A jak na tym tle wygląda SLD? Bardzo skromnie. Bo jak jest kojarzony SLD? SLD jest kojarzony dwojako. Po pierwsze, jako kontynuacja PZPR, jako siła, która ponosi odpowiedzialność za okres Polski Ludowej. Po drugie, jako ugrupowanie które rządziło w Polsce w latach 1993-1997, oraz 2001-2005. To potężna baza, ale tylko potencjalnie. SLD nie ma bowiem siły sprawczej, by opisać te dwa okresy własnym językiem. I milcząco akceptuje to, co piszą o tym ugrupowaniu inni. W związku z tym kręgosłup, gdy jest mowa o PRL, pokornie gnie przyjmując tezę prawicy, że był to czas de facto rosyjskiej okupacji i terroru. marzeń, Że nie był to czas realizacji koncepcji, idei, wypracowanych przez wcześniejsze pokolenia działaczy lewicy. To jest pomijane! Najczęściej więc działacze lewicy czynią kompromitujący unik, oddają debatę walkowerem, mówiąc – nie zajmujmy się historią! Zaś jeśli chodzi o czasy III RP również pokornie przyjmuje tezy przeciwników, że był to czas afery Rywina, a jeśli chodzi o sukcesy (typu wejście do Unii Europejskiej), to one i tak musiałyby się zdarzyć. Jedynymi wyłomami w tej pokornej postawie były trzy inicjatywy – rok Gierka, rocznica podpisania umowy w Atenach, oraz 20. rocznica wygranych przez SLD wyborów parlamentarnych (19.09.1993). Wszystkie te wydarzenia, w mediach oficjalnych, spotykał podobny los. Otóż w dwudziestą rocznicę tamtego sukcesu Leszek Miller zorganizował w Sejmie konferencję. Więc media, te sympatyzujące z Platformą (nazywanie przez PiS – reżimowymi), i „niepokorne”), te wspierające albo wydarzenie PiS (czyli media przemilczały, albo próbowały wyśmiać. Na jednym oddechu mówiono, że SLD odgrzewa PRL i Gierka, a teraz wydarzenie sprzed 20 lat (jakby miały coś wspólnego…), że lewica to gromada starców, że patrzą w przeszłość, i tak dalej. Z troską pytano: po co to robią? Kogo to obchodzi? Przecież to historia! To była fałszywa troska. I PO i PiS mają swoją mitologię Jak już wspominaliśmy, postsolidarnościowego partie pnia, PO wywodzące i PiS, się z przeszłością zajmują się kilkadziesiąt razy bardziej intensywnie niż SLD. Wykorzystują swą hegemonię w sferze publicznej, i dzień i noc, wtłaczają Polakom swoją wizję historii. Spójrzmy na rządzącą część post-Solidarności, czyli PO i otaczający ją establishment. Oto właśnie świętujemy film „Wałęsa”, nakręcony przez najbardziej utytułowanego aktorami. Budowane Solidarność Władysław polskiego ma reżysera, jest swoje Muzeum ikony. Bartoszewski, z najlepszymi Solidarności. Jedną który z Post- nich jest gdziekolwiek się wypowie, cytowany jest obficie i z namaszczeniem. Mitologią jest film o Kuklińskim. Ba! Jest przede wszystkim wielka instytucja, której zadaniem jest prezentowanie wygodnej dla zwycięzców historii, to jest oczywiście Instytut Pamięci Narodowej, wspomagany co roku z budżetu sumą grubo ponad 200 mln zł. Ale o nim Platforma mówi ciszej, gdyż rządy w IPN sprawuje prawica, czyli druga gałąź post- Solidarności, Prawo i Sprawiedliwość, A ona z historii uczyniła swój główny oręż. Mamy więc propagandowe szaleństwo związane z Powstaniem Warszawskim, mamy budowany mit „żołnierzy wyklętych”. Mamy opowieść rządzonym o przez Polsce Ludowej „sowiecką jako agenturę”, o państwie opowieść o „Bolku”, o Magdalence i „zdradzie” Okrągłego Stołu, a potem o rządzie Jana Olszewskiego i nocnej zmianie. Ostatnim Lech zaś rozdziałem Kaczyński, którego PiS-owskiej mitologii jest przedstawia się męża jako stanu, no i oczywiście smoleński lot. I te wszystkie wątki wybuchu, zdradzonych o świcie, spisku Putina z Tuskiem. Jak widać, i Platforma i PiS również patrzą w tył, polityka historyczna tych partii to wielki oręż, przy którym wspomnieniowe mikroskopijna. Wielki wyrzut sumienia konferencje SLD to rzecz Dlaczegóż więc to ich tak wkurzyło? Dlaczego poczuli się zaniepokojeni? Po pierwsze – zabolało. I Platforma i PiS, i jej dziennikarze oraz eksperci, próbują nie mówić, że dopiero rządy koalicji SLD-PSL w latach 1993-97 zatrzymały staczanie się Polski. Że to lewica wprowadzała Polskę do Unii Europejskiej, co – po okresie rządów mocno boli Buzka, wcale nie było takie pewne. Równie dzisiejszą post-Solidarność wspominanie czasów Edwarda Gierka, tamten boom. I tamte czasy, kiedy praw człowieka nie zawsze były przestrzegane, ale kodeks pracy – jak najbardziej. Kiedy każdy miał pracę, dzieci miały, za symboliczną opłatą, przedszkola, i mogły wyjeżdżać na kolonie. No i kiedy budowano 270 tys. mieszkań rocznie. Z tej perspektywy patrząc, Polska Ludowa jest wielkim wyrzutem sumienia dla dzisiejszej post-Solidarności. Na jej tle zaniechania szczególnie III RP. Która widoczne w latach są błędy 2007 i -2013 otrzymała z Unii Europejskiej 270 mld zł, a na koniec lipca 2013 zadłużenie Skarbu Państwa wynosiło 262 mld dolarów. I co za te pieniądze zbudowano? Trochę autostrad, trochę bezrobotnych… I dróg, i kolejki do orliki? I przedszkoli, armię czy do lekarza. Post-Solidarność ma więc kłopot, dlatego buduje swoją legitymizację poprzez historię. Poprzez czarną legendę Polski Ludowej, państwa „terroru i zdrady”, wtłaczanej do głów przez 24 godzina na dobę, przez gazety, telewizję, i programy szkolne. W tej czarnej późniejsze obalono to legendzie jedno stalinizm, i i to czasy samo. Październik, stalinowskie Rok 1956, praktycznie i kiedy nie istnieją. Nie istnieją osiągnięcia polskiej kultury, nauki, odbudowa kraju, i bezprecedensowy awans społeczny milionów. Za to wciąż powtarzane jest, że na półkach był tylko ocet, i że bezpieka katowała polskich bohaterów. No i oczywiście pokazywany jest „ruch oporu”, Solidarność, ulotki, pisemka… Ta czarna legenda polega też na tym, by amputować historię lewicy. By odciąć Polskę Ludową od tradycji ruchów lewicowych sprzed II wojny światowej i wcześniejszych. By zatrzeć fakt, że Polska Ludowa była państwem lewicowym, była państwem w którym marzenia lewicowych działaczy były społeczeństwa edukacją realizowane względnie powszechną, bibliotekami z – państwa egalitarnego, wczasami publicznymi, z świeckiego, z rozwiniętą dla robotników, z klubami sportowymi. Z państwem budującym bloki mieszkalne. To wszystko wobec ZSRR, się pomija. brak Akcentuje demokracji, się podległość działania tajnej policji. Mówi się, że rodowód PZPR to nie są ruchy lewicowe w II RP i wcześniejsze, ale że to Komintern i NKWD. Te opowieści to żaden przypadek. Kto łajdak, kto bohater Otóż, polityka historyczna w polskich warunkach jest polityką hard. Po to jest, żeby jednych oświetlić w spiżu, a drugich unurzać w bagnie. Opowieść, że jedni wywodzą się od zdrajców, morderców i złodziei, a drudzy od szlachetnych, maltretowanych bohaterów, ustawia od początku każdą debatę, jeszcze zanim ona się zacznie. I przesądza jej wynik. Decyduje o sympatii widzów, o tym za kogo ściskają kciuki, a komu życzą jak najgorzej. Bo jak to? Czy może mieć rację łajdak, a mylić się bohater? ogóle jest morderców, sprawiedliwe, mieli prawo by być łajdacy, traktowani Czy w spadkobiercy na równi z resztą gnębionego przez nich narodu? Temu służy w Polsce polityka historyczna. Nie żadnym wspominkom, nie żadnej prawdzie, ani też żadnej nauce. Służy wywołaniu legitymizować władzę emocji. jednych, Służy i temu, wykluczyć, żeby nie za pomocą prawa, ale za pomocą społecznego przyzwolenia – drugich. Politycy SLD popełnili swego czasu strategiczny błąd, kiedy dali się zakrzyczeć, i milcząco przyjęli opowieść prawicy o polskiej historii. W ten sposób, w politycznym teatrze dali się obsadzić w roli łajdaka. Jeśli nie chcą do końca swych dni stać w kącie, muszą stanąć do debaty o polskiej historii. W tej debacie nie stoją na złej pozycji – lewica ma na swym koncie całą masę wielkich osiągnięć, szkopuł w tym, że nie tylko zwykli Polacy, ale i działacze SLD o tym nie za bardzo wiedzą. A nawet jak wiedzą, to nie doceniają. Bo w innej opowieści zostali wychowani. Wspomnienie roku 1993, wspomnienie Kopenhagi, Aten, udanej polityki gospodarczej – to dla polskiej lewicy jazda obowiązkowa. Podobnie jak i zrozumienie historii PRL. Która nie składała się tylko z ciemnych kart, ale również z rzeczy, o którymi do dziś można się chwalić. Podobnie jak i spojrzenie jeszcze dalsze – do czasów Waryńskiego. Bo my z niego wszyscy! Weźmy do ręki program Proletariatu – cóż w nim przeczytamy? W zakresie życia moralnego proletariat polski usunąć musi przesądy, ciemnotę i wszystko, co znamionuje moralny ucisk, i na tym gruncie walczyć będzie ze wszystkimi, przewagi którzy dla zapewnienia utrzymują go w sobie stanie nad ludem umysłowego dziecięctwa. Moralne stosunki powinny się opierać na swobodzie sumienia, uczuć, myśli i nauki, a przy tym: nauczanie powinno być obowiązujące, bezpłatne i bezwyznaniowe, sprawy religijne mają być niezależne od państwa, stosunek płci winien się opierać jedynie na uczuciu, całkowite równouprawnienie kobiet. (1.09. 1882) Nie bójmy się też opowieści, że Waryński był postacią niewiele znaczącą, że bardziej to przodek Marchlewskiego i Dzierżyńskiego niż polskiej lewicy. Bo było odwrotnie, czego dowodzą losy jego syna. ( Tadeusz Waryński był działaczem SdKPiL, PPS, PPSFR, uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej, wiceprezydentem Łodzi, posłem BBWR. ) Politycy i działacze lewicy, a zwłaszcza liderzy SLD musza zrozumieć tę prostą prawdę, że każda formacja, jeśli chce ludzkich się liczyć, dusz, musi jeśli mieć chce swoją mieć dostęp tradycję, do swoich bohaterów, i odwagę świętowania sukcesów. Red. Leszek Lachowiecki: przygotowanych na Kongres W Polskiej dokumentach, Lewicy, który odbył się w czerwcu ub. roku, czytamy: „Podstawowym narracji warunkiem prowadzenia historycznej jest jakiejkolwiej solidna, poparta autorytetami, wiedza. Traktowanie tzw. dziejów jako dowolnego zlepka najbardziej zależności zabieg wydarzeń, fantastyczny które sposób, bez przyczynowo-skutkowej, prawicy; profesjonalniej trzeba jednak konstruuje wolno zestawiać uwzględniania powtarza przyznać, ona własną w jedynie ze wizję coraz czasów minionych. Lewica pozbawiona przeszłości formacyjnej, nie osadzona w kontekstach i konfiguracjach biegu wydarzeń, nie poradzi sobie ze stworzeniem spójnej i przekonującej historii. Zatem pierwszym postulatem jest napisanie „Historii polskiej lewicy XX wieku”, z udziałem możliwie najszerszego spektrum historyków. „Historia” nie stanie się biblią lewicy, ale punktem odniesienia, dyskusji, a przede wszystkim – łączności pokoleniowej, której brakuje politycznych i kulturowych.” w organizacjach Pisałem te słowa ze świadomością, że jedenaście lat wcześniej, na jednym ze spotkań Klubu Dyskusyjnego „Starówka” wypowiedziałem tę samą myśl – wówczas do Leszka Millera, w obecności Mieczysława F. Rakowskiego i gen. Jaruzelskiego. Obawiam się , że za kolejne jedenaście lat ta oczywista dyspozycja pozostanie równie aktualna. Obym się jednak mylił.