Pobierz zapis dyskusji

Transkrypt

Pobierz zapis dyskusji
Red.
Leszek
Lachowiecki:
Czy
potrzebne
wyzywająco,
powrót
są
jeśli
pomnika
Tytuł
nam
naszego
-
pomniki?
zważyć,
spotkania
brzmi
że
właśnie
na
warszawską
Waryńskiego
–
nieco
powitaliśmy
Wolę.
A
jednak musimy o to zapytać i to z niepokojem, bowiem
warunki,
jakie
politykę
stwarza
historyczną,
uprzedzającej
prawica
oraz
reakcji
uprawiająca
brak
lewicy
na
tzw.
adekwatnej
często
i
absurdalne
uroszczenia każą nam domniemywać, że odpowiedź na tak
zadane
pytanie
ma
dla
lewicy
sens
podwójny.
Po
pierwsze – wpisuje się w określenie jej współczesnej
tożsamości,
po
drugie
-
jest
sprawdzianem
efektywności politycznego działania. Wydaje się, że w
obu
przypadkach
głębsza
mamy
przyczyna
sobie
tego
wiele
stanu
do
rzeczy
zarzucenia,
zostanie,
a
mam
nadzieję, wskazana w wystąpieniach obu dzisiejszych
panelistów: red. Przemysława Wielgosza i red. Roberta
Walenciaka.
Dodam
jeszcze,
że
dzisiejsze
spotkanie
sponsoruje fundacja im. Róży Luksemburg.
red.
Przemysław
Wielgosz:
Na
początek
chciałbym
powiedzieć kilka rzeczy dotyczących śmierci Jolanty
Brzeskiej,
działaczki
lokatorskiej
zamordowanej
bardzo
niejasnych
okolicznościach
w
kontekście
walki
przeciwko
kamienicznikom
czy
też
w
jej
raczej
czyścicielom kamienic, czyli ludziom którzy odzyskują
dzisiaj coraz większą część Warszawy powołując się na
święte
prawo
licznymi
już
od
własności.
działaniami
wielu
lat
No
i
wydaje
przeciwko
prowadzone.
się,
że
praktykom,
Bardzo
poza
które
się
cieszę
są
z
tego, że od jakiegoś czasu coraz częściej pojawia się
w
kwesiach
lokatorskich,
prywatyzacji,
Warszawie.
kontekstu
w
odzyskiwania
Odzyskiwania
historycznego.
kwestiach
mienia
w
w
dotyczących
Polsce,
cudzysłowie.
Legitymizacja
w
Kwestia
historyczna
dla działań czyścicieli kamienic jest rzeczą bardzo
istotną
i
w
takiej
debacie
publicznej
funkcjonuje
bardzo mocno. Czas najwyższy, żeby zdelegitymować tę
formę
prostu
legitymizacji
do
ich
pewnego
historycznej,
okolicznościach
która
i
rodzaju
by
o
działań
nam
odwołując
lewicowej
przywróciła
korzeniach
miasta,
się
po
polityki
prawdę
w
o
którym
dzisiaj się znajdujemy. A korzenie te nie mają nic
wspólnego z tak zwanym świętym prawem własności – a
wręcz przeciwnie, z całym wysiłkiem społeczeństwa. To
jest
takie
wydarzenie,
które
mi
się
skojarzyło,
zastanawiałem się co rzeczywiście w praktyce
by
było
mogłaby
bardzo
zrobić
z
się
do
ważny
i
pojawianie
historią
tej
lewicy
historii
wydaje
się
na
mi
takich
i
jak
odwoływać.
się,
że
haseł
lewica
Przykład
warto
już
można
docenić
dzisiaj
jak
odwoływanie się do wspólnej odbudowy miasta przeciwko
tendencjom
do
jego
prywatyzacji.
pozytywnego
i
bardzo
ważnego.
To
jest
Zaczynając
coś
już
ten
główny wątek, który chciałbym tutaj rozwinąć. Polska
jest
takim
odgrywa
krajem,
szczególną
historycznych
bardzo
w
mocno
skupione
właśnie
w
bardzo
którym
jak
rolę.
Z
polska
w
historia
różnych
kultura
przeszłość,
mocno
wiadomo
życie
powodów
zwrócona
jest
publiczne
przeszłość.
jest
Najważniejsze
polskie święto to bodajże pierwszy listopada. To nie
są
rzeczy,
mówi
o
o
polityce
historycznej,
Polsce.
których
Ale
kontekście
można
abstrahować,
historycznej,
możliwościach
oczywiście
o
międzynarodowym
lewicowej
czy
trzeba
kiedy
polityce
ograniczeniach
pamiętać
sprzed
się
o
ostatnich
w
pewnym
kilku
dekad. Nie tylko w Polsce, ale też w Europie mieliśmy
do
czynienia
z
takim
konserwatywnym
zwrotem
w
historigrafii. To wydarzenie, ten proces stanowi ramy
i
fundament
przez
dla
prowadzonej
prawicę
polityki
legitymizowania
różnych
dziś
bardzo
skutecznie
historycznej,
nurtów
prawicy,
dla
na
ogół
radykalnej i skrajnej właśnie poprzez odniesienia do
historii.
myśleć
Dlatego
o
jak
lewicowej
zastanowić
się
nad
sądzę
warto,
zanim
alternatywie
charakterem,
w
zaczniemy
tej
genezą,
sferze
treścią
i
sensem tego zwrotu konserwatywnego w historiografii,
który się dokonał pod koniec lat siedemdziesiątych w
Europie.
To
było
odbywał
się
wydarzenie
oczywiście
czy
w
też
proces,
kontekście
który
kryzysu
kapitalizmu w latach siedemdziesiątych, który zbiegł
się
z
kryzysem
pewnych
projektów
politycznych
i
społecznych, które determinowały układy społeczne w
Europie
a
także
na
świecie
po
Drugiej
Wojnie
Światowej. A więc ten zwrot dokonał się w kontekście
państwa
dobrobytu,
w
kontekście
kryzysu
realnego
socjalizmu po tej stonie żelaznej kurtyny i wreszcie
w
kontekście
tych
projektów
politycznych,
które
wzrosły na fali dekolonizacji. To jest konteks, który
zaczyna
się
mniej
więcej
ogrywać
swoją
rolę
w
debatach na temat historii i potem także w debatach
politycznych
wykorzystujących
wątki
polityczne
w
Europie w latach osiemdziesiątych. W Polsce trzeba do
tego
dołożyć
coś
jeszcze
innego.
Pewien
element,
który w Europie Zachodniej nie występował, a który w
Polsce pojawił się znacznie wcześniej, bo w połowie
lat
sześćdziesiątych
i
można
w
związku
z
tym
powiedzieć, że ten konserwatywny zwrot w podejściu do
historii
zaczął
zaczął
się
się
wraz
z
u
nas
Mianowicie
wcześniej.
pojawieniem
się
tak
zwanego
moczaryzmu, frakcji partyzanckiej, czy jakby tego nie
nazwać, w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Wpływ
tej
szczególnie
którzy
grupy
w
zaznaczył
się
w
kinematografii.
rehabilitowali
kulturze
Wpływy
tradycję
masowej,
moczarowców,
endecką,
narodową,
nacjonalistyczną były bardzo silne i odegrały bardzo
dużą
rolę
narodowego
którą
Marszów
mamy
w
przygotowaniu
radykalizmu,
do
tego
czynienia
Niepodległości.
terenu
recydywy
nacjonalistycznego,
chociażby
Często
dla
o
tym
w
z
kontekście
zapomina,
ale
uważam że bez moczaryzmu w Polsce nie byłoby dzisiaj
tak silnego ONR-u i tych wszystkich nurtów, które się
dzisiaj
z
nimi
wprowadził
do
wiążą.
debaty
Te
wątki,
publicznej
które
polskiej
moczaryzm
kultury
popularnej dzisiaj bardzo negatywnie nam procentują.
Więc
podsumowując
konserwatywną
cały
woltą
ten
w
wątek
związany
historiografii
z
można
powiedzieć, że sprowadzało się to mniej więcej do,
znaczy to był proces, który dotyczył debaty, które
dotyczyły takich elementalnych i kluczowych wydarzeń
tworzących to co nazywamy europejską nowoczesnością.
Chodziło
debaty
o
debaty
wokół
faszyzmu,
wszystkie
wokół
rewolucji
także
rosyjskiej,
później
dyskusje
rewolucji
wokół
zmierzały
francuskiej,
o
debaty
wokół
dekolonizacji.
mniej
więcej
w
o
Te
jedną
stronę. Zaczęło się to – może warto przypomnieć – od
takiego
wystąpienia
francuskiego
historyka
Francois
Fureta i jego prac dotyczących rewolucji francuskiej
on
tej
się
odwoływał
rewolucji,
społecznej.
do
takiej
wizji
kulturalistycznej
przeciwstawiającej
Natomiast
to
był
się
początek.
historii
Później
mieliśmy debatę wokół nazizmu, która rozwijała się w
Niemczech
w
latach
osiemdziesiątych.
Uważam
że
bez
tego nie damy rady zrozumieć tego co się dookoła nas
dzieje.
Takim
najlepszym
symbolem
–
skracając
się
bardzo – tego konserwatywnego zwrotu w historiografii
w
latach
siedemdziesiątych,
osiemdziesiątych
i
dziewiędziesiątych to okładka książki, którą chciałem
tutaj
przynieść,
ale
nie
znalazłem
jej,
którą
posiałem w swojej bibliotece Stefana Mellera wydana w
końcu
lat
osiemdziesiątych
czy
może
na
początku
dziewięćdziesiątych. To była książka, która nazywała
się "Pożegnanie z rewolucją" i na jej okładce był
piękny
portret
nie
Waryński – tylko
Waryńskiego
–
ale
mógł
być
to
Robespierre'a, a zza jego pleców
wyglądał Józef Stalin. Takie było i takie wciąż jest
przesłanie
tego
rewizjonizmu
historycznego
konserwatystów prawicy, mianowicie postawienie znaku
równości
rewolucja
między
ruchami
francuska
a
rewolucjonistycznymi
terrorem.
Między
jak
rewolucją
francuską, rewolucją bolszewicką a z kolei terrorem
stalinowskim.
W
konsekwencji
wystarczy
wejść
do
jakiejkolwiek księgarni i zobaczyć pozycje poświęcone
temu
problemowi,
wystawić
znak
równości
między
stalinizmem
a
rehabilitację
hitleryzmem,
dla
hitleryzmu
co
a
oczywiście
oznacza
dyskredytację
nawet
dla Stalinizmu. A więc to jest kontekst, z którym
mamy do czynienia dzisiaj, kiedy mówimy o tryumfach
polityki
historycznej
kontekst
oznacza
to,
prawicowej
że
w
prawicy
w
Polsce.
ciągu
Taki
ostatnich
latu udało się legitymizować lewicę. Nie tylko tu w
naszym kraju, ale w dużej mierze także w Europie. Tam
na zachodzie jest znacznie słabiej z tym napewno i
zasięg tego ruchu jest mniejszy, ale Europa ŚrodkowoWschodnia jest doskonałym przykładem jak w połączeniu
z takimi endeckimi tradycjami może odnieść sukces i
co z tego może wynikać. Tutaj w okolicy mamy IPN i
Muzeum
Powstania
instrumenty
Warszawskiego,
robienia
polityki
to
są
bardzo
historycznej,
ważne
ale
przede wszystkim polityki bieżącej. Także bez takiego
przygotowania,
w
siły
wszystkie
oddolne,
którym
wszystkie
moblizacje
ruchy
społeczne,
społeczne
które
przeciwstawiały się w ciągu ostatnich dwustu lat w
Polsce
i
Europie
towarowieniu
wszystkich
aspektów
życia, które są wpisane w naturę kapitalizmu. Jeśli
oskarżamy
te
wszystkie
ruchy
o
skłonności
totalitarne,
jeżeli
rzucamy
na
nie
podejrzenie,
że
tak czy siak muszą dostarczyć, niezależnie od tego na
jakim
etapie
jakąś
budujemy
fundament
podejścia
do
formę
dla
historii.
wielkiego
takiego
terroru,
to
konserwatywnego
Podejścia,
które
utożsamia
podejście historyka z podejściem klas rządzących, z
podejściem elity, które ruguje praktycznie podejście
klas
podporządkowanych
jako
coś
ruguje
co
z
perspektywy
historycznej
jest
istotne,
w
ramach
perspektywę
myślenia
o
historii
społeczne,
jako
podmiotowości
dziedzinie
podporządkowanej,
tego
też
jako
nam
zmiany
konsystuowania
się
podmiotowości
klas
ludowych. Tutaj w Polsce – powiem jeszcze może kilka
takich haseł – w Polsce niestety ten proces uzyskał
bardzo duże wsparcie ze strony bardzo zachowawczych
działań
lewicy
historycznego.
na
poziomie
Lewica
po
legitymizowania
prostu
w
pewnym
się
momencie
całowicie sobie odpuściła historię. Ja mówię o tej
lewicy
głównego
parlamentarnych.
nurtu:
Właściwie
SLD,
o
uznaliśmy,
ugrupowaniach
że
trzeba
wybrać przyszłość – było takie piękne hasło. Widzę,
że ta przyszłość okazała się bardzo pustym pojęciem,
w
odróżnieniu
prawicy.
od
Prawica
teraźniejszości,
przeszłości,
nie
o
ma
nic
przyszłości,
którą
do
a
zostawiono
powiedzenia
w
każdym
o
razie
niewiele na ten temat. Ale przynajmniej ma coś do
powiedzenia o przeszłości, czego lewica nie chciała
robić przez kilkanaście lat i mamy dziś efekty takie
że trudniej radzi sobie także na arenie bieżącej niż
byłoby
to
możliwe
legitymizacji
gdyby
historycznej.
kwestie
doceniła
Myślę,
że
do
pewnych
wątków będzie szansa jeszcze wrócić. Powiem jeszcze,
że
jeżeli
dzisiaj
polityka
lewicowa
historyczna
powinna mieć jakieś ramy teoretyczne – nazwijmy je w
ten sposób – to napewno powinna to być taka polityka
historyczna,
platform
która
by
rehabilitowała
porządkowanych.
Nie
doświadczenie
chodzi
tylko
o
odwoływanie się do pewnych tradycji zorganizowanych
ruchów
lewicowych
czy
partii.
Natomiast
przede
wszystkim ja bym stawiał na takie podejście, które
rozwija taką wizję pojednanego narodu historycznego,
który
nam oferuje prawica i wprowadza do tej wizji
antagonizm klasowy, który ją po prostu podważa. To
byłoby dla mnie najistotniejsze. I myślę, że gdyby
wskazywać
jakieś
lewicowej
interesujące
polityki
przykłady
historycznej,
takiej
która
by
odzwyskiwała i doświadczenie podporządkowanych i ich
walkę
to
ja
bym
wskazywał
przede
wszystkim,
poza
dzisiejszą znakomitą inicjatywą i świetnym wynikiem
tej
inicjatywy,
zjawiska
w
popularnej,
dlatego
sferze
które
wskazywałbym
kultury
nie
w
są
na
ogóle
związane
różne
i
kultury
z
żadnymi
formacjami nazywającymi siebie lewicowymi. Tak, jak
na przykład projekt R.U.T.A, który od kilku lat się
rozwija,
który
pańszczyźniane,
nam
które
odzyskuje
doświadczyło
doświadcznie
99
%
poplulacji
naszego kraju i sądzę, że do dzisiaj to powinno być
wzięte pod uwagę, bo ma równie ważne znaczenie jak to
o
czym
mówiłem
w
kontekście
własności
prywatnej
miasta Warszawy. Czy na przykład to co się zdarzyło i
to
co
się
dzieje
wokół
twórczości
Strzępka
i
Demirskiego w teatrze dzisiaj, a szczególnie myślę o
przedstawieniu
wywarło
ogromną
"W
imię
zmianę
Jakuba
myślenia
S.",
o
które
także
przeszłości
dla
bardzo wielu ludzi, którzy nie są związani z lewicą
zorganizowaną, zinstytucjonizowaną czy jakby tego nie
nazwać. Także myślę, że są to dobre jaskółki, które
się nam przerodzą w wiosnę, jeżeli jeszcze dojdzie do
synergii z tego typu działaniami, z którymi mamy do
czynienia dziś.
Red. Robert Walenciak: Tytułu „Współrządzić czy nie
kłamać”
do
użyłem jak najbardziej świadomie, nawiązując
książki
opisującym
Andrzeja
historię
Micewskiego
ugrupowań
pod
PAX
tym
i
tytułem,
ZNAK.
I
ich
dylematy: współrządzić czy nie kłamać?
Wyrzec się swojej prawdy, swojej historii,
rolę
wypisaną
przez
zwycięzców?
Za
i przyjąć
cenę
owoców
władzy?
Dziś, w obecnym systemie politycznym,
PAX-u
i
ZNAKU-u
obóz
zwycięskiej
rolę dawnego
po-solidarności
wyznaczył SLD.
SLD może funkcjonować w polskiej polityce, na to jest
pozwolenie.
Ale
musi
wyrzec
się
wielkich
ambicji
politycznych, i musi uznać bohaterów Solidarności i
historię Solidarności. To uznanie to nie jest ukłon w
imię jedności narodowej, w imię nierozrywania blizn.
Bo
jednocześnie
historii,
swoje
lewica
musi
wyrzec
się
swojej
racje,
swoje
motywy
uznając
za
gorsze. Za miałkie i za nieprawdziwe.
Musi
uznać
swoja
przeciwników.
połajanka,
sprawił
Przykładem
jaką
Józef
postkomuniści
Przecież
historię
młodzieży
Pinior.
za
za
tego
z
przez
jest
centrum
Pytając
patrona
powinni
pisaną
patrona
niedawna
Daszyńskiego
się,
przyjęli
swoich
dlaczego
Daszyńskiego?
przyjąć
jakiegoś
stalinowca!
To jest element ustawiania sobie rywala.
Napisania jego historii.
Z wszystkimi tego konsekwencjami.
I o tym chciałbym rzec parę słów.
Specyfiką
polskiej
sceny
politycznej
jest
rola
polityki historycznej. Sprawy historii, to kto kiedyś
miał
rację,
kto
jak
się
zachował,
są
istotne
nie
tylko
dla
garstki
publicystów,
ale
dla
milionów
wyborców.
Historia, stosunek do ważnych wydarzeń z przeszłości,
to
lepiszcze
Każda
największych
licząca
opowieść
o
bohaterów,
postaci.
się
formacji
formacja
musi
Polsce,
swoje
swoich
założycieli.
To
jednoczy
mity,
politycznych.
posiadać
musi
A
polityków
swoją
mieć
swoich
także
i
czarne
wyborców,
to
gwarantuje, że nawet w złych czasach partie zachowają
swój żelazny elektorat, że przeżyją.
W III RP mieliśmy wiele ugrupowań, i zarysować można
pewną
prawidłowość
utrzymały
własną
się
–
tylko
polityczną
w
dłuższej
te,
które
narrację,
perspektywie
potrafiły
to
ona
czasu
zbudować
pozwoliła
im
zakorzenić się w społeczeństwie.
Można
potrafi
wręcz
postawić
odwołać
zakorzenionych
przekonań,
i
się
w
tezę
do
dużych
w
ten
–
formacja,
historii,
grupach
sposób
która
odwołać
społecznych
mobilizować
się
nie
do
mitów,
swoich
zwolenników – ma niewielkie szanse, by przetrwać w
momentach trudności.
Przykładem
jest
Samoobrona
–
która
nie
miała
swej
historii, swego mitu, i bezpowrotnie się rozsypała,
jeszcze na długo przed śmiercią Andrzeja Leppera.
Inny
jest
przykład
Demokratycznego.
Szybko
Kongresu
okazało
Liberalno-
się,
że
sztandar
liberalizmu, wolnego rynku, jest niewystarczający, że
Kongres schodzi ze sceny. Dlatego też jego liderzy
ratowali się przez zjednoczenie z Unią Demokratyczną.
A kolejnym dopełnieniem ich politycznego dojrzewania
okazała
się
Platforma
Obywatelska
i
ta
część
Solidarności, która związana była z Lechem Wałęsą i
dawną Unią Demokratyczną.
Podobnie,
swego
Porozumienie
miejsca
Centrum.
w
historii
Początkowo
to
szukało
ugrupowanie
próbowało prezentować się jako umiarkowana, daleka od
klerykalizmu,
nowoczesna
chadecja.
Dziś
partia
Jarosława Kaczyńskiego jest już zupełnie inna. Jest
wręcz zanurzona w prawicowej tradycji. To pozwoliło
jej przetrwać – bez większych strat – trudne chwile,
serię upokarzających porażek.
Historia jest szyfrem, za pomocą którego politycy PiS
porozumiewają
się
ze
kategorii
mistrzem
regularnie
odwołujący
swoimi
jest
się
wyborcami.
Jarosław
do
W
tej
Kaczyński,
czasów
Powstania
Warszawskiego, lat 1945-48, ruchu oporu. Referendum w
Warszawie
–
to
Godzina
W.
Lot
do
Smoleńska
–
to
zdradzeni o świcie. Wybory prezydenckie – to walka
między Polską AK-owską a Polską ubecką. My stoimy tam
gdzie stoczniowcy, a oni tam gdzie ZOMO. Te zwroty,
zrozumiałe
liderem
dla
wyborców,
formacji.
To
emocjonalnie
najsilniejsza
wiążą
więź
w
ich
z
polskiej
polityce.
Ten szyfr ma także Platforma Obywatelska – to Lech
Wałęsa, to postaci z okresu pierwszej Solidarności,
takie
jak
Henryka
Krzywonos,
Tadeusz
Mazowiecki,
Władysław Frasyniuk. To ludzie kultury i nauki.
Nieśmiały SLD
A jak na tym tle wygląda SLD?
Bardzo skromnie. Bo jak jest kojarzony SLD?
SLD
jest kojarzony dwojako.
Po pierwsze, jako kontynuacja PZPR, jako siła, która
ponosi odpowiedzialność za okres Polski Ludowej.
Po drugie, jako ugrupowanie które rządziło w Polsce w
latach 1993-1997, oraz 2001-2005.
To potężna baza, ale tylko potencjalnie. SLD nie ma
bowiem
siły
sprawczej,
by
opisać
te
dwa
okresy
własnym językiem. I milcząco akceptuje to, co piszą o
tym ugrupowaniu inni. W związku z tym
kręgosłup,
gdy
jest
mowa
o
PRL,
pokornie gnie
przyjmując
tezę
prawicy, że był to czas de facto rosyjskiej okupacji
i terroru.
marzeń,
Że nie był to czas realizacji koncepcji,
idei,
wypracowanych
przez
wcześniejsze
pokolenia działaczy lewicy.
To jest pomijane!
Najczęściej
więc
działacze
lewicy
czynią
kompromitujący unik, oddają debatę walkowerem, mówiąc
– nie zajmujmy się historią! Zaś jeśli chodzi o czasy
III RP również pokornie przyjmuje tezy przeciwników,
że był to czas afery Rywina, a jeśli chodzi o sukcesy
(typu wejście do Unii Europejskiej), to one i tak
musiałyby się zdarzyć.
Jedynymi wyłomami w tej pokornej postawie były trzy
inicjatywy – rok Gierka, rocznica podpisania umowy w
Atenach,
oraz
20.
rocznica
wygranych
przez
SLD
wyborów parlamentarnych (19.09.1993).
Wszystkie
te
wydarzenia,
w
mediach
oficjalnych,
spotykał podobny los.
Otóż
w
dwudziestą
rocznicę
tamtego
sukcesu
Leszek
Miller zorganizował w Sejmie konferencję. Więc media,
te sympatyzujące z Platformą (nazywanie przez PiS –
reżimowymi),
i
„niepokorne”),
te
wspierające
albo
wydarzenie
PiS
(czyli
media
przemilczały,
albo
próbowały wyśmiać. Na jednym oddechu mówiono, że SLD
odgrzewa PRL i Gierka, a teraz wydarzenie sprzed 20
lat
(jakby
miały
coś
wspólnego…),
że
lewica
to
gromada starców, że patrzą w przeszłość, i tak dalej.
Z troską pytano: po co to robią? Kogo to obchodzi?
Przecież to historia!
To była fałszywa troska.
I PO i PiS mają swoją mitologię
Jak
już
wspominaliśmy,
postsolidarnościowego
partie
pnia,
PO
wywodzące
i
PiS,
się
z
przeszłością
zajmują się kilkadziesiąt razy bardziej intensywnie
niż
SLD.
Wykorzystują
swą
hegemonię
w
sferze
publicznej, i dzień i noc, wtłaczają Polakom swoją
wizję historii.
Spójrzmy na rządzącą część post-Solidarności, czyli
PO
i
otaczający
ją
establishment.
Oto
właśnie
świętujemy film „Wałęsa”, nakręcony przez najbardziej
utytułowanego
aktorami.
Budowane
Solidarność
Władysław
polskiego
ma
reżysera,
jest
swoje
Muzeum
ikony.
Bartoszewski,
z
najlepszymi
Solidarności.
Jedną
który
z
Post-
nich
jest
gdziekolwiek
się
wypowie, cytowany jest obficie i z namaszczeniem.
Mitologią jest film o Kuklińskim.
Ba! Jest przede wszystkim wielka instytucja, której
zadaniem jest prezentowanie wygodnej dla zwycięzców
historii,
to
jest
oczywiście
Instytut
Pamięci
Narodowej, wspomagany co roku z budżetu sumą grubo
ponad 200 mln zł.
Ale o nim Platforma mówi ciszej, gdyż rządy w IPN
sprawuje
prawica,
czyli
druga
gałąź
post-
Solidarności, Prawo i Sprawiedliwość,
A ona z historii uczyniła swój główny oręż. Mamy więc
propagandowe
szaleństwo
związane
z
Powstaniem
Warszawskim, mamy budowany mit „żołnierzy wyklętych”.
Mamy
opowieść
rządzonym
o
przez
Polsce
Ludowej
„sowiecką
jako
agenturę”,
o
państwie
opowieść
o
„Bolku”, o Magdalence i „zdradzie” Okrągłego Stołu, a
potem o rządzie Jana Olszewskiego i nocnej zmianie.
Ostatnim
Lech
zaś
rozdziałem
Kaczyński,
którego
PiS-owskiej
mitologii
jest
przedstawia
się
męża
jako
stanu, no i oczywiście smoleński lot. I te wszystkie
wątki wybuchu, zdradzonych o świcie, spisku Putina z
Tuskiem.
Jak widać, i Platforma i PiS również patrzą w tył,
polityka historyczna tych partii to wielki oręż, przy
którym
wspomnieniowe
mikroskopijna.
Wielki wyrzut sumienia
konferencje
SLD
to
rzecz
Dlaczegóż więc to ich tak wkurzyło? Dlaczego poczuli
się zaniepokojeni?
Po pierwsze – zabolało.
I Platforma i PiS, i jej dziennikarze oraz eksperci,
próbują nie mówić, że dopiero rządy koalicji SLD-PSL
w latach 1993-97 zatrzymały staczanie się Polski. Że
to lewica wprowadzała Polskę do Unii Europejskiej, co
–
po
okresie
rządów
mocno
boli
Buzka,
wcale
nie
było
takie
pewne.
Równie
dzisiejszą
post-Solidarność
wspominanie czasów Edwarda Gierka, tamten boom.
I tamte czasy, kiedy praw człowieka nie zawsze były
przestrzegane,
ale
kodeks
pracy
–
jak
najbardziej.
Kiedy każdy miał pracę, dzieci miały, za symboliczną
opłatą,
przedszkola, i mogły wyjeżdżać na kolonie.
No i kiedy budowano 270 tys. mieszkań rocznie.
Z tej perspektywy patrząc, Polska Ludowa jest wielkim
wyrzutem sumienia dla dzisiejszej post-Solidarności.
Na
jej
tle
zaniechania
szczególnie
III
RP.
Która
widoczne
w
latach
są
błędy
2007
i
-2013
otrzymała z Unii Europejskiej 270 mld zł, a na koniec
lipca 2013 zadłużenie Skarbu Państwa wynosiło
262
mld dolarów. I co za te pieniądze zbudowano? Trochę
autostrad,
trochę
bezrobotnych…
I
dróg,
i
kolejki
do
orliki?
I
przedszkoli,
armię
czy
do
lekarza.
Post-Solidarność ma więc kłopot, dlatego buduje swoją
legitymizację
poprzez
historię.
Poprzez
czarną
legendę Polski Ludowej, państwa „terroru i zdrady”,
wtłaczanej do głów przez 24 godzina na dobę, przez
gazety, telewizję, i programy szkolne.
W
tej
czarnej
późniejsze
obalono
to
legendzie
jedno
stalinizm,
i
i
to
czasy
samo.
Październik,
stalinowskie
Rok
1956,
praktycznie
i
kiedy
nie
istnieją. Nie istnieją osiągnięcia polskiej kultury,
nauki,
odbudowa
kraju,
i
bezprecedensowy
awans
społeczny milionów. Za to wciąż powtarzane jest, że
na półkach był tylko ocet, i że bezpieka katowała
polskich bohaterów. No i oczywiście pokazywany jest
„ruch oporu”, Solidarność, ulotki, pisemka…
Ta czarna legenda polega też na tym, by amputować
historię lewicy. By odciąć Polskę Ludową od tradycji
ruchów
lewicowych
sprzed
II
wojny
światowej
i
wcześniejszych.
By
zatrzeć
fakt,
że
Polska
Ludowa
była
państwem
lewicowym, była państwem w którym marzenia lewicowych
działaczy
były
społeczeństwa
edukacją
realizowane
względnie
powszechną,
bibliotekami
z
–
państwa
egalitarnego,
wczasami
publicznymi,
z
świeckiego,
z
rozwiniętą
dla
robotników,
z
klubami
sportowymi.
Z
państwem budującym bloki mieszkalne.
To
wszystko
wobec
ZSRR,
się
pomija.
brak
Akcentuje
demokracji,
się
podległość
działania
tajnej
policji. Mówi się, że rodowód PZPR to nie są ruchy
lewicowe w II RP i wcześniejsze, ale że to Komintern
i NKWD.
Te opowieści to żaden przypadek.
Kto łajdak, kto bohater
Otóż, polityka historyczna w polskich warunkach jest
polityką hard.
Po to jest, żeby jednych oświetlić w spiżu, a drugich
unurzać w bagnie.
Opowieść, że jedni wywodzą się od zdrajców, morderców
i złodziei, a drudzy od szlachetnych, maltretowanych
bohaterów, ustawia od początku każdą debatę, jeszcze
zanim
ona
się
zacznie.
I
przesądza
jej
wynik.
Decyduje o sympatii widzów, o tym za kogo ściskają
kciuki, a komu życzą jak najgorzej. Bo jak to? Czy
może mieć rację łajdak, a mylić się bohater?
ogóle
jest
morderców,
sprawiedliwe,
mieli
prawo
by
być
łajdacy,
traktowani
Czy w
spadkobiercy
na
równi
z
resztą gnębionego przez nich narodu?
Temu służy w Polsce polityka historyczna.
Nie żadnym wspominkom, nie żadnej prawdzie, ani też
żadnej nauce.
Służy
wywołaniu
legitymizować
władzę
emocji.
jednych,
Służy
i
temu,
wykluczyć,
żeby
nie
za
pomocą prawa, ale za pomocą społecznego przyzwolenia
– drugich.
Politycy SLD popełnili swego czasu strategiczny błąd,
kiedy
dali
się
zakrzyczeć,
i
milcząco
przyjęli
opowieść prawicy o polskiej historii. W ten sposób, w
politycznym teatrze dali się obsadzić w roli łajdaka.
Jeśli nie chcą do końca swych dni stać w kącie, muszą
stanąć do debaty o polskiej historii. W tej debacie
nie stoją na złej pozycji – lewica ma na swym koncie
całą masę wielkich osiągnięć, szkopuł w tym, że nie
tylko zwykli Polacy, ale i działacze SLD o tym nie za
bardzo wiedzą. A nawet jak wiedzą, to nie doceniają.
Bo w innej opowieści zostali wychowani.
Wspomnienie roku 1993, wspomnienie Kopenhagi, Aten,
udanej
polityki
gospodarczej
–
to
dla
polskiej
lewicy jazda obowiązkowa. Podobnie jak i zrozumienie
historii PRL. Która nie składała się tylko z ciemnych
kart, ale również z rzeczy, o którymi do dziś można
się chwalić.
Podobnie jak i spojrzenie jeszcze dalsze – do czasów
Waryńskiego.
Bo my z niego wszyscy!
Weźmy
do
ręki
program
Proletariatu
–
cóż
w
nim
przeczytamy?
W zakresie życia moralnego proletariat polski usunąć
musi
przesądy,
ciemnotę
i
wszystko,
co
znamionuje
moralny ucisk, i na tym gruncie walczyć będzie ze
wszystkimi,
przewagi
którzy
dla
zapewnienia
utrzymują
go
w
sobie
stanie
nad
ludem
umysłowego
dziecięctwa. Moralne stosunki powinny się opierać na
swobodzie sumienia, uczuć, myśli i nauki, a przy tym:
nauczanie
powinno
być
obowiązujące,
bezpłatne
i
bezwyznaniowe, sprawy religijne mają być niezależne
od państwa, stosunek płci winien się opierać jedynie
na uczuciu, całkowite równouprawnienie kobiet. (1.09.
1882)
Nie bójmy się też opowieści, że Waryński był postacią
niewiele
znaczącą,
że
bardziej
to
przodek
Marchlewskiego i Dzierżyńskiego niż polskiej lewicy.
Bo było odwrotnie, czego dowodzą losy jego syna.
( Tadeusz Waryński był działaczem SdKPiL, PPS, PPSFR,
uczestnikiem
wojny
polsko-bolszewickiej,
wiceprezydentem Łodzi, posłem BBWR. )
Politycy i działacze lewicy, a zwłaszcza liderzy SLD
musza zrozumieć tę prostą prawdę, że każda formacja,
jeśli
chce
ludzkich
się
liczyć,
dusz,
musi
jeśli
mieć
chce
swoją
mieć
dostęp
tradycję,
do
swoich
bohaterów, i odwagę świętowania sukcesów.
Red.
Leszek
Lachowiecki:
przygotowanych
na
Kongres
W
Polskiej
dokumentach,
Lewicy,
który
odbył się w czerwcu ub. roku, czytamy:
„Podstawowym
narracji
warunkiem
prowadzenia
historycznej
jest
jakiejkolwiej
solidna,
poparta
autorytetami, wiedza. Traktowanie tzw. dziejów jako
dowolnego
zlepka
najbardziej
zależności
zabieg
wydarzeń,
fantastyczny
które
sposób,
bez
przyczynowo-skutkowej,
prawicy;
profesjonalniej
trzeba
jednak
konstruuje
wolno
zestawiać
uwzględniania
powtarza
przyznać,
ona
własną
w
jedynie
ze
wizję
coraz
czasów
minionych. Lewica pozbawiona przeszłości formacyjnej,
nie
osadzona
w
kontekstach
i
konfiguracjach
biegu
wydarzeń, nie poradzi sobie ze stworzeniem spójnej i
przekonującej
historii.
Zatem
pierwszym
postulatem
jest napisanie „Historii polskiej lewicy XX wieku”, z
udziałem
możliwie
najszerszego
spektrum
historyków.
„Historia” nie stanie się biblią lewicy, ale punktem
odniesienia, dyskusji, a przede wszystkim – łączności
pokoleniowej,
której
brakuje
politycznych i kulturowych.”
w
organizacjach
Pisałem te słowa ze świadomością, że jedenaście lat
wcześniej,
na
jednym
ze
spotkań
Klubu
Dyskusyjnego
„Starówka” wypowiedziałem tę samą myśl – wówczas do
Leszka
Millera,
w
obecności
Mieczysława
F.
Rakowskiego i gen. Jaruzelskiego. Obawiam się , że za
kolejne
jedenaście
lat
ta
oczywista
dyspozycja
pozostanie równie aktualna. Obym się jednak mylił.

Podobne dokumenty