Pobierz - Prestige Hotels
Transkrypt
Pobierz - Prestige Hotels
nr 08/2013 (I kwartał) Oblicza biznesu W siódmym niebie Biznesowe spotkanie z modą w tle Zimowe SPA Wywiad z Grzegorzem Halamą Kabaret lekarstwem na nieśmiałość About each other Teo Vafidis: Smak Grecji Drodzy Spis treści Czytelnicy! Wywiad Kabaret lekarstwem na nieśmiałość Nowy rok zawsze kojarzy nam się ze zmianami. Robimy mniej lub bardziej szczegółowe plany, w których zakładamy osiągnięcie pewnych celów. Fundacja Polish Prestige Hotels & Resorts 2013 rok traktuje podobnie jak Państwo – jako nowe otwarcie, czas, który warto poświęcić na rozwój, na zmiany na lepsze. Naszym celem będzie nie tylko ugruntowanie swojej pozycji na rynku usług hotelarskich, ale, co niezwykle istotne, ciągły rozwój i powiększanie własnego portfolio obiektów. Chcemy stale podnosić jakość obsługi w obiektach zrzeszonych w PPH & R. Dążymy do tego, aby nasza oferta była jeszcze bardziej różnorodna. Chcemy również, aby „Twoje Miejsce” rozwijało się jako tytuł, aby mogli Państwo znaleźć w nim jeszcze więcej ciekawych informacji czy rozrywki. W 8. numerze naszego magazynu polecamy wywiad z Grzegorzem Halamą, który opowiada o swojej pracy, o tym, w jaki sposób rozśmiesza innych oraz skąd czerpie pomysły na kreowane postaci. Warto również poczytać o narciarstwie biegowym, które między innymi dzięki sukcesom Justyny Kowalczyk zdobywa coraz większą popularność. A po nartach proponujemy zabiegi relaksujące i regenerujące, przygotowane przez naszych specjalistów z gabinetów SPA specjalnie pod kątem pory zimowej. Z kolei w dziale „About each other” przybliżamy sylwetkę Teo Vafidisa – greckiego kucharza, biznesmena i miłośnika smaku, który mieszka w Polsce na stałe. Wyjaśnia, dlaczego wybrał Polskę, co mu się u nas podoba i dlaczego kuchnie grecka i polska są sobie bliskie. Wątek kulinarny również, jak zwykle, gości w dziale „Od kuchni”, gdzie nasi szefowie kuchni przygotowali smakowite i niebanalne przepisy. Życzę ciekawej lektury rozmowa z Grzegorzem Halamą Oblicza biznesu Biznesowe spotkanie z modą w tle W siódmym niebie Zimowe SPA About each other Smak Grecji Od kuchni Przepisy szefów kuchni Krzysztof Jędrocha Redaktor Naczelny Aktywnie jawna , D. Wajs spółka22, tel. 12 257 01 51 06 Group W. Ślaga Feniks Media 30-222 Kraków, fax: 12 263 Wydawca: how , 1D inach ul. Na Wierzc Redakcja: czelny: Krzysztof Jędrocha s Redaktor na wadzący: Michał Durba Redaktor pro ta Witkowska a Jancik, Korekta: Jolan egorz Chmielewski, Grażyn ta Pałac Współpraca: Grz-Miraś, Paweł Kawałek, Bea Aneta Szymczyk Studio DTP: dia: Jerzy Gorczyca stopka redakc yjna 04 l Kierownik stu ch Kleszcz, Krzysztof Kusiak @feniksmedia.p Graficy: Wojcie 62, marek.czaja tel. 12 263 06 a: Marek Czaja, lam rek i g tin Marke żu: niksmedia.pl kcji i kolporta produkcja@fe Dział produ hlowski, e-mail: Krzysztof Chac 698 Kraków; blowicka 63, 30sobie prawo z o.o., ul. Wró . Zastrzegamy zwracamy. Druk: ALNUS Sp. Shutterstock.com ki ionych nie liote bib z ałów niezamów wolone są wyłącznie no zdjęcia teri sta Ma . orzy łów wyk tytu doz zmiany eń. Miejsce“ W magazynie cji tekstów oraz ć reklam i ogłosz & Resorts Twoje skracania i adiustaynu „Polish Prestige Hotels akcja nie odpowiada za treśli ich treść lub forma Przedruki z magazmną zgodą wydawcy. Rednia ogłoszenia i reklamy, jeże (art. 36 pkt 4 Prawa pise cy cze aw nią iesz zed wyd z ić zam za upr terem pisma ora prawo odmów Wydawca ma linią programową lub charak ka Godlewska Kur są sprzeczne z ce: Katarzyna Foto na okład prasowego). Śladami Justyny Strefa gości Zdany egzamin 08 14 16 18 20 22 03 Kabaret lekarstwem na nieśmiałość 04 Foto: Andrzej Głuc Wywiad O tym, skąd wziął się pomysł na Pana Józka czy Śpiewającą Bakterię, o początkach kariery na scenie i jak to się dzieje, że rozśmiesza ludzi, rozmawiamy z Grzegorzem Halamą. Mieszka Pan w Zielonej Górze, nazywanej zagłębiem kabaretowym. Co tworzy ten specyficzny klimat, że kabarety w Zielonej pojawiały się zawsze, jak grzyby po deszczu? Jak to było z Panem? Fakt, iż pojawiło się tyle kabaretów, można zawdzięczać liderowi nieistniejącego już kabaretu Potem – Władysławowi Sikorze. Działalność kabaretu Potem ściśle wiązała się z klubem studenckim „Gęba” w Zielonej Górze. A jako że pojawiali się tam studenci, Władek chętnie organizował warsztaty i inicjował nowe grupy kabaretowe. Jeśli chodzi o mnie, do Zielonej Góry trafiłem już jako kabareciarz z pewnym doświadczeniem. Urodziłem się w Świdwinie, w byłym województwie koszalińskim. W technikum zacząłem przygodę z gitarą i poezją śpiewaną. Ze znajomymi tworzyłem zespół Bańka-Band pod kierownictwem artystycznym Haliny Bańkowskiej. Następnie z kolegą z tego zespołu – Krzyśkiem Palą – stworzy- liśmy zespół OBSESJA. Trudno ocenić rodzaj muzyki, jaki tworzyliśmy – to był krok między poezją śpiewana, rockiem a teatrem. Do kabaretu zaprosił mnie kolega. I to były pierwsze doświadczenia z kabaretem. Wtedy była moja pierwsza PAKA – festiwal kabaretowy – gdzie widziałem premiery „Bajek” kabaretu Potem i pierwszych poczynań zespołu Raz Dwa Trzy. Wkrótce przeprowadziłem się do Krakowa, gdzie trafiłem do Grupy Rafała Kmity. Ostatecznie poznałem niewiarygodnie charyzmatycznego Damiana Rogala, zacząłem z nim pracować, ale postanowiłem się sprawdzić w kabarecie jako wykonawca solowy, zainspirowany działaniami Damiana. Zdobywałem nagrody na festiwalach kabaretowych i ostatecznie, zakochany nieprzytomnie w Asi z Potemów, przeprowadziłem się do Zielonej Góry. Tam pracowałem z całym kabaretowym środowiskiem, będąc współautorem tekstów (między innymi kabaretów: Potem, Jurki, Ciach, Szum i innych eksperymentalnych formacji), tworząc filmy w ramach Wytwórni A YOY, zdobywając nowe doświadczenia. Występowałem zarówno solowo, jak i tworząc kabaret Hi Fi. Kiedy zorientował się Pan, że ma dar działania rozśmieszająco na otoczenie? To trudne pytanie. Mam wrażenie, że to było płynne. Myślę, że poczucie humo- Wywiad ru początkowo było lekarstwem na moją nieśmiałość. Tak, tak… Byłem bardzo nieśmiały i zamknięty w sobie. Poczucie humoru w takich sytuacjach jest doskonałym wytrychem. Świadomie rozśmieszałem ludzi już w zespole Obsesja, gdyż była to formacja muzyczna, ale z zacięciem nieco teatralnym. Potem, w pierwszym kabarecie – rzecz oczywista – śmieszyłem już z założenia, choć trafiłem do kabaretu z konkretnym zadaniem – miałem przede wszystkim śpiewać. Zresztą nigdy nie zamierzałem być kabareciarzem, zawsze chciałem być wokalistą i muzykiem. Poniekąd się to udało, ponieważ w kabarecie także śpiewam – często piosenki, które sam komponuję. Wychowując się w Świdwinie nie miałem też takich możliwości kontaktu z teatrem czy sztuką, jak to jest w większych miastach. Moje poczucie humoru kształtowała telewizja – Charlie Chaplin, Harold Lloyd i Woody Allen. Następnie „Powtórka z rozrywki” w radiowej Trójce, „60 minut na godzinę”, czy audycje Wojciecha Manna. Nie myślałem nigdy w kategoriach kabaretu, chociaż pamiętam opolskie występy kabaretu Tey. Duży, sądzę, wpływ na mnie miało poczucie humoru i niezwykły talent Marka Grabie, z którym chodziłem do elektronika. Uwielbiałem jego nieszablonowe skojarzenia i często razem żartowaliśmy. Dzięki uprzejmości i dużej otwartości Kuby Grabskiego, tworzyliśmy z Markiem improwizowane audycje w Radiu Koszalin. Zresztą spora część moich programów kabaretowych, zwłaszcza tych wczesnych, to również efekt wspólnej pracy z Markiem. Przez jakiś czas występowaliśmy też razem na scenie. Z czasem oczywiście kształtował się mój własny styl i umiejętności. Najpopularniejsze wcielenia to Śpiewająca Bakteria i Pan Józek wraz jego kultowymi już kurczakami. W jakich okolicznościach wymyśla się takie postaci? A może ktoś Pana zainspirował? Może to będzie zaskakujące, ale Śpiewająca Bakteria jest wynikiem moich zainteresowań elektroniką. Pierwowzór Bakterii powstał tak, że rozkręciłem magnetofon kasetowy i znalazłem potencjometr, odpowiedzialny za szybkość obrotów. Nagrywałem siebie, potem to 05 Wywiad 06 jaką postać wymyślić do monologu i jak uruchomić siebie na scenie. Inspirowałem się charakterystycznymi cechami największych tego świata, którzy stali się klasykami w dziedzinie komedii i humoru, jak: Charlie Chaplin, Buster Keaton, Harold Lloyd, Flip i Flap i do tego Marcin Daniec, którego humoru za bardzo nie lubiłem, ale za to imponował mi sukcesem, jaki osiągnął, i ciekaw byłem, dlaczego. Moi przyjaciele uświadomili mi, że ludzie porozumiewają się ze sobą głównie komunikatami pozawerbalnymi, czyli decydujący, nadrzędny język komunikacji to mowa ciała! Na drugim miejscu sygnały głosowe – czyli ton głosu, barwa, modulacja… a dopiero na szarym końcu czysta treść, stanowiąca zaledwie od 7 do 10% przekazu. Jak niezwykłe to było odkrycie, że sam tekst monologu, napisany na kartce, to zaledwie 10% procent tego, co rzeczywiście odbierają ludzie na scenie. Tak stworzyła się pierwsza cecha mojego stylu scenicznego – niezwykle bogaty ruch. Właściwie wciąż jest Pan w rozjazdach, często dalekich. Co na to Pana bliscy? Gdzie najchętniej Pan odpoczywa? Obecnie dochodzę do wniosku, że znikanie na kilkanaście do dwudziestu dni miesięcznie z domu przez 7 lat z rzędu nie było warte żadnych pieniędzy, z których i tak niewiele mi zostało. Nie wiedziałem, co to weekend z rodziną, niedzielny spacer z dziećmi, grill z przyjaciółmi czy po prostu leżenie i oglądanie filmów przez cały dzień z ukochaną osobą. Znajomy mówił, że miewają po dwadzieścia parę koncertów miesięcznie. Pytałem, jak daje radę. A on na to, że po prostu to lubi. Teraz widzę to w taki sposób: są ludzie, którzy z natury odpoczywają w towarzystwie, a inni z natury odpoczywają w samotności. Jak łatwo się domyślić, jestem typem, który odpoczywa w samotności. Choć nie pasuje to do stereotypu artysty estradowego – to jednak moja natura samotnika nie zmieniła się od dziecka. Gdybym zaczynał życie od nowa, nie zdecydowałbym się na pracę artysty estradowego. Nie dlatego, że nie lubię występować, bo to uwielbiam, ale wszystko wskazuje na to, że zbyt dużą płacę za to cenę – niemal całkowitą utratę prywatnego życia. I jeszcze raz dodam – to nie jest warte żadnych pieniędzy. Rozmawiał: Paweł Kawałek Foto: Andrzej Głuc przyspieszałem na magnetofonie owym potencjometrem, i wygłupiałem się przed kolegami z internatu, udając, że mówię szybciej. Wiele lat później wykorzystałem to na scenie. Natomiast postać Józka jest zdecydowanie bardziej skomplikowana. Punktem wyjścia do pracy nad nią był mój nauczyciel z technikum. Był charakterystyczny, i to było najważniejsze. Miał specyficzny sposób mówienia. Ponieważ zawsze było bardzo dużo materiału do podyktowania, mówił dość szybko i wpadał w rodzaj transu. Czasem, gdy się pomylił, w tym samym tempie się poprawiał i efekt tego był dość komiczny. Co jakiś czas z lubością dodawał: „prawda” i charakterystycznie kiwał się na boki. Oczywiście, daleko mojemu nauczycielowi do tego, co ostatecznie powstało na scenie jako Pan Józek, niemniej jednak tych kilka drobnych cech, jak dość szybki i nieco chaotyczny sposób mówienia i lekka fizyczna przysadzistość, wystarczyło, żeby zacząć pracować dalej. Mój pierwszy program kabaretowy, z którym jeździłem na festiwale, był niewiarygodnie statyczny. Praktycznie prawie się nie poruszałem, a jedynie mówiłem, mówiłem, śpiewałem, po czym znowu mówiłem. Dlatego pierwszym zadaniem, jakie sobie postawiłem, było ożywienie formy występu. Postanowiłem zatem do każdego właściwie skeczu, monologu czy piosenki stworzyć charakterystyczną postać. Jako że z natury miałem także lekką niedoekspresję, dodatkowym zadaniem miało być wypełnianie przestrzeni scenicznej sobą, nie tylko poprzez stanie i mówienie, ale także przez bardziej dynamiczne poruszanie się. Miałem wtedy monolog pod tytułem „Dowcip opowiedziany prawidłowo.” Zacząłem się zastanawiać, Oblicza biznesu Biznesowe spotkanie z modą w tle 08 W jaki sposób uatrakcyjnić spotkanie biznesowe, konferencję czy wewnętrzny meeting? Czym niekonwencjonalnym możemy zainteresować naszych partnerów biznesow ych – warto rozważyć przygotowanie pokazu mody. Zwłaszcza że możliwości jest wiele i na pewno uda nam się dopasować do oczekiwań odbiorców. Oblicza biznesu Na początek warto zastanowić się, jaki jest cel naszego pok azu. Może to być urozmaicenie konferencji, krótki przerywnik pomiędzy kolejnymi częściami spotkania, prezentacja najnowszych trendów w modzie. Może mieć także funkcję prezentacji naszej oferty: odzieży, biżuterii, galanterii skórzanej, butów, zegarków czy też okularów, a nawet sprzętu narciarskiego. Oczywiście, ważna jest odpowiednia aranżacja, w zależności od prezentowanych produktów. To także możliwość wykorzystania pokazu mody jako „szkolenia” – w formie prezentacji mody biznesowej, z wykorzystaniem w ciekawych wariantach obowiązującego w naszej firmie dress code’u. Zatem pok az mody może być formą rozrywki lub mieć funkcję szkoleniową. Przy planowaniu takiego przedsięwzięcia w ramach spotkań biznesowych ważne jest dopasowanie do odbiorców: wieku i płci, a także zajmowanych stanowisk. Od tego będzie zależał wybór odzieży, dodatków i całej oprawy prezentacji. Liczy się pomysł Aby pokaz mody odniósł zamierzony skutek, musi przede wszystkim zainteresować, zapaść w pamięć i dodatkowo zaskoczyć. Taki efekt można osiągnąć na kilka sposobów. Jednym z nich jest zorganizowanie prezentacji tematycznej. Może być ona inspirowana zbliżającym się wydarzeniem, np. sylwestrem – prezentacja kreacji sylwestrowych, czy zbliżającymi się feriami – moda zimowa. Pokaz tematyczny może być też powiązany z obecnością gości zagranicznych – klientów np. z Azji. Warto wtedy nawiązać do tamtejszej kultury, sztuki i użyć takich inspiracji podczas pokazu czy to w samych strojach czy też w dekoracjach, muzyce. Wtedy przedsięwzięcie na pewno docenią klienci biznesowi. Ciekawym rozwiązaniem jest również pokaz mody, połączony z konkursem, w którym nagrodami będą stroje czy biżuteria z prezentowanej kolekcji. Można też pokaz połączyć z warsztatami modowymi: ubioru, makijażu. Ciekawe dla uczestników będzie spotkanie ze stylistą, który podpowie, w jaki sposób dobierać ubrania, aby podkreślić atuty sylwetki, jak dobierać kolory i w jaki sposób ubrać się ciekawie i modnie do pracy, przestrzegając dress code’u. Obecnie firmy kładą duży nacisk na CSR. W takie działania wpisuje się także propagowanie postaw proekologicznych. Może warto zwrócić uwagę na taką tematykę podczas pokazu mody typu green fashion, w którym stroje i dodatki są wykonane z surowców 09 Oblicza biznesu wtórnych i ekologicznych materiałów. Często firmy organizują pokazy mody połączone z działaniami charytatywnymi, podczas których licytowane są wybrane stroje, a zebrane pieniądze przekazywane na cele dobroczynne. Profesjonalna organizacja Niestandardowy pomysł, doprecyzowany cel to ważne elemeny pokazu. Jednak, aby wszystko odbyło się sprawnie, konieczne jest odpowiednie przygotowanie. W zależności od wielkości pokazu warto zastanowić się, czy będziemy całość organizować własnymi siłami, czy zlecimy wyspecjalizowanej firmie, zajmującej się realizację tego typu eventów. Niezależnie od decyzji musimy pamiętać o kilku najważniejszych elementach, których nie może zabraknąć. Najistotniejszy jest wybór odpowiedniego miejsca, dostosowanego do wielkości przedsięwzięcia, tak aby zmieściła się scena z wybiegiem dla modelek, przestrzeń dla widzów i odpowiednie pomieszczenie na garderobę. Wybrana przez nas lokalizacja powinna być 10 estetyczna i elegancka, a także umożliwiająca dodatkową aranżację. Odpowiednie przestrzenie – sale konferencyjne – możemy znaleźć w hotelach – są one ciekawie urządzone, przestronne i dają możliwość zorganizowania garderoby czy też podłączenia świateł, sprzętu nagłaśniającego, ustawienia scenografii. Kluczem do sukcesu może okazać się prowadzący pokaz – zwróćmy uwagę, czy dana osoba ma w tym doświadczenie. Firmy często zapraszają gwiazdy, gdyż to podnosi rangę imprezy i uatrakcyjnia ją. Podczas pokazów mody organizatorzy stosują także efekty specjalne, np. na wybieg podczas pokazu kolekcji Gucci rozsypano 50 000 płatków róż – ciekawe rozwiązania dopełniają całości pokazu. Organizacja konferencji biznesowej, połączonej z pokazem mody, to duże przedsięwzięcie logistyczne. Pamiętajmy, że podczas show będą obecni goście, obsługa konferencji, modelki, prowadzący pokaz, ale także choreograf, oświetleniowiec, dźwiękowiec, wizażysta, stylista, fotograf. Wszystkim trzeba zapewnić, z jednej strony, komfortowe miejsce do oglądania pokazu, z drugiej – wygodne miejsce do pracy i przygotowań. Hotel z dużą salą i wieloma pomieszczeniami, które można wykorzystać, wydaje się idealnym rozwiązaniem. Grażyna Jancik Najlepsza Restauracja w kraju oferuje potrawy kuchni tradycyjnej w nowej aranżacji, które zaspokoją podniebienia wszystkich Gości. Przekonaj się sam, że Hotel ZAMEK RYN **** to miejsce wyjątkowe i niepowtarzalne pod licznymi względami. Zapraszając do wyjątkowej Restauracji Refektarz polecamy również Państwa uwadze sale konferencyjne w zabytkowych wnętrzach, stylowe i komfortowe pokoje a także najpiękniejszy na świecie zadaszony dziedziniec. [email protected] 87 429 70 00 www.zamekryn.pl NOWE OBLICZE RODZINNEGO WYPOCZYNKU NOWE OBLICZE KONFERENCJI Szczegóły i rezerwacje: www.klimczok.pl Hotel "Klimczok" Sp. z o.o. ul. Poziomkowa 20, 43-370 Szczyrk tel.: +48 33 82 60 100 e-mail: [email protected] W siódmym niebie Zakres zabiegów SPA zimą znacząco różni się od tych proponowanych klientom latem. Wynika to z tego, że w okresie zimowym nasza skóra narażona jest na działanie takich negatywnych czynników, jak mróz czy silny wiatr, które powodują, że traci ona dużo szybciej swoją naturalną wilgoć. Nie pomaga też fakt, że w okresie zimowym często przebywamy na przemian w pomieszczeniach bardzo ciepłych i ogrzewanych oraz na zewnątrz, gdzie panuje chłód. Różnica temperatur, główna przyczyna przeziębień, ma też nieszczególnie korzystny wpływ na skórę. Warto wiedzieć, że brak odpowiedniej pielęgnacji skóry w okresie zimowym może skutkować problemami, gdy nadejdzie wiosna. Co więcej, pewnych skutków braku tego typu pielęgnacji nie da się zniwelować jednym zabiegiem po zimie. Warto zatem zainteresować się ofertami SPA & Wellness, które oferuje wiele hoteli sieci Polish Prestige Hotels & Resorts. 14 Zimowe SPA Nawilżenie przede wszystkim W okresie zimowym naturalny płaszcz lipidowy skóry podlega zniszczeniu poprzez działanie szkodliwych czynników atmosferycznych. Dlatego niezwykle ważne jest, by stosować maski kosmetyczne, które powinny mieć działanie zarówno nawilżające, jak i odżywcze. Celem tego typu zabiegów jest zatrzymanie wilgoci wewnątrz skóry. Bazą tego typu masek są W siódmym niebie witaminy rozpuszczane w tłuszczach, takie jak A, D, E, K. O skórę twarzy warto zadbać zwłaszcza po powrocie z aktywnie spędzonego urlopu, np. na nartach: – Kiedy skóra jest narażona na ciągłe działanie mrozu, polecamy zabiegi regenerujące i głęboko nawilżające. Idealnym zabiegiem na ciało jest „Jogurtowe ukojenie”, kuracja, która dostarcza niezwykłych doznań za sprawą miodu, kokosu, owocu męczennicy, owsa i wanilii. Wszystko to wewnątrz maski w formie pianki, która nie tylko odpręży, ale pomoże w utrzymaniu nawilżonej i aksamitnej skóry. Zabieg poprzedzony jest intensywnym, oczyszczającym i wygładzającym peelingiem ciała – mówi Emilia Gutowska, kierownik SPA w Hotelu Krasicki. Zabiegi na ciało Ponieważ w okresie zimowym brak słońca skutkuje niedoborem witaminy D w organizmie, warto udać się do SPA w celu poprawy nastroju oraz ogólnej kondycji psychofizycznej. Specjaliści polecają na ten czas zwłaszcza aromaterapię, tj. zabiegi z wykorzystaniem aromatycznych olejków eterycznych, których działanie poprawia samopoczucie i daje uczucie relaksu. Warto wybrać olejek mający działanie rozgrzewające, np. czekoladowy, czy z wykorzystaniem korzennych przypraw, np. cynamonu czy imbiru. Innym zabiegiem polecanym w tym okresie są masaże. Wynika to z tego, że miesiące zimowe dla wielu z nas oznaczają mniej ruchu. W związku z tym warto naszym mięśniom zapewnić rozluźnienie i relaks oraz zrekompensować, choć częściowo, brak wysiłku fizycznego. Wiele ośrodków SPA wprowadza innowacyjne zabiegi, oparte na połączeniu nowoczesnych dokonań naukowych z wiedzą medycyny wschodniej. – W SPA św. Katarzyny wprowadziliśmy nowe zabiegi na ciało, które łączą działanie skutecznych zabiegów, naturalnych składników aktywnych, specjalnie dobranych masaży, pięknych zapachów oraz otulających konsystencji kosmetyków. Dostępna jest seria zabiegów, które pomagają przywrócić wszystkie cechy doskonale zrównoważonego ciała: napiętą, promieniującą skórę, ładnie wymodelowaną sylwetkę ciała. Inną nowością jest „Regeneracja i ukojenie”, holistyczna ceremonia zabiegowa która, relaksuje, wycisza, przynosi natychmiastowe dobre samopoczucie. Podczas zabiegu uspokaja się układ nerwowy i kieruje klientkę ku przestrzeni, w której znajdzie ona wewnętrzny spokój. Zestaw składników aktywnych, takich jak regenerujące i relaksujące olejki aromatyczne – ylang-ylang, rumianek i lawenda, róża damasceńska, jaśmin, jałowiec, organiczny olej sezamowy oraz zielona glinka – działają wyciszająco, ale również silnie regenerująco – mówi Emilia Gutowska. lezienie chwili ukojenia w stresujących czasach. Co specjaliści polecają mężczyznom? – Panom polecamy masaże, które odżywią i nawilżą skórę ciała, a jednocześnie rozluźnią napięte i zmęczone mięśnie. Masaże dynamiczne z głębokimi uciskami, różnymi rodzajami głaskania, rozcierania, przyniosą wiele korzyści szczególnie tym najbardziej zestresowanym. Dobrym przykładem jest „Masaż siódme niebo” – odżywczy, regeneracyjny masaż całego ciała z elementami strerchingu i mobilizacją stawów, ciepłymi, energetycznymi kompresami, które przynoszą głęboki relaks i odprężenie – wyjaśnia Emilia Gutowska. Dłonie i stopy To właśnie kończyny są najbardziej, prócz skóry twarzy, narażone na działanie zimna. Dlatego warto poświęcić więcej czasu na ich pielęgnację. Kosmetyczki polecają dedykowane specjalnie dłoniom zabiegi SPA z użyciem parafiny, stopom zaś przyda się profesjonalny pedicure wraz z masażem. Warto pamiętać, że w stopach znajdują się receptory odpowiadające wszystkim narządom wewnętrznym naszego organizmu (serce, wątroba, nerki itd.). Masaż owych stref refleksyjnych może być bardzo pomocny przy leczeniu wielu powszechnych schorzeń. Co dla panów W chłodnej, zimowej aurze, kiedy dzień jest bardzo krótki i organizm ma mniejsze możliwości regeneracji, warto zainwestować w zabiegi z zakresu SPA, by cieszyć się zdrowiem i dobrym samopoczuciem mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych. Beata Pałac Warto podkreślić, że oferta SPA już dawno przestała być zarezerwowana dla pań. Ich cel jest jednak zawsze taki sam: zna- 15 About each other Znane pols kie pow iedzenie mów i: „Nie uda waj Greka!”. Bohater arty kułu mies zka w nasz ym kraju od lat i wca le uda wać go nie mus i. Teo Vafi disa pam ięta my jako jednego z ucze stników prog ramu „Europa da się lubić!”, gdzi e w międ zyna rodowym towa rzyst wie reprezentowa ł swój kraj. Dziś oprócz Grecji dum nie reprezentuje także Pols kę poza jej gran icam i, bo – jak się okazuje – nasze narody pod wiel oma wzg lęda mi nie różn ią się od sieb ie bard zo. Smak Grecji 16 About each other Foto: Archiwum prywatne Teo Vafidisa Teo Vafidis urodził się 9 lutego 1957 roku w Serres. Od dziecka, za sprawą swoich bliskich, miał bliski kontakt ze sztuką kulinarną. Jego ojciec był piekarzem, ale talent i pasję, z jaką po dziś dzień traktuje gotowanie, odkrył dzięki swojej babci. Prowadziła bowiem restaurację i sama przygotowywała w niej posiłki. To właśnie tam, jako młody chłopak, spędzał każdy letni weekend, pracując i bacznie obserwując zasady działania lokalu. Nie dziwi więc to, że kilka lat później zdecydował się wkroczyć na przetartą i dobrze znaną mu ścieżkę, otwierając w rodzinnym mieście trzy lokale – restaurację (w której był szefem kuchni), dyskotekę „La Boom” i klub „Champs”. cydowała, że to dobry czas, by wreszcie zapuścić korzenie. Bieg wypadków przyśpieszył młodszy syn – Beniamin. „Kiedy oczekiwałam narodzin drugiego syna, postanowiliśmy, że lepiej będzie mieszkać przy którejś rodzinie, polskiej lub greckiej. Mąż był ciekawy mojego kraju, więc zdecydowaliśmy się na Polskę. Jak się chce założyć rodzinę, to dzieci potrzebują babci, wujków itd…”. Dla Teo Polska stanowiła zupełnie nieznane środowisko: „Wiedziałem dużo o polskiej piłce nożnej i polityce. Poza tym, papieża (Jana Pawła II – dop. red.) i Wałęsę zna każdy Grek. Greccy znajomi do dziś mówią czasem do mnie «Wałęsa»”. Miłość w każdym spojrzeniu Grecy i Polacy – kulinarna bliskość Zmiany nastąpiły wraz z pojawieniem się miłości. „Spotkaliśmy się przypadkowo na wakacjach w Bułgarii, jako bardzo młodzi ludzie. Od tamtego momentu jesteśmy razem. Teo jest miłością mojego życia” – mówi jego żona, Małgorzata. Ich pierwsze spotkania nie należały do łatwych. Ona nie znała greckiego, on polskiego, a angielski oboje znali zbyt słabo. Po dziś dzień mówią zgodnie, że najważniejsze są dla nich spojrzenia, bo to właśnie one stanowią obraz duszy. Teo nie ukrywa, że żona od zawsze mu imponowała: „Małgorzata, oprócz zjawiskowej urody, zaskoczyła mnie swoją cierpliwością, wyrozumiałością i opiekuńczością. Jej ambicje nie ograniczają się do dbania o dom i rodzinę. Odkąd się poznaliśmy, jest też moją podporą w sprawach służbowych”. Już jako małżeństwo podjęli wspólnie decyzję o zamieszkaniu w Niemczech (żyli i pracowali tam przez 10 lat), w Kaiserslautern, gdzie Vafidis prowadził kolejne lokale. Kiedy w latach 90. na świat przyszedł ich pierworodny syn, Georgios, para zde- Mimo niemałych problemów i licznych zawiłości, wytrwale uczył się języka tak bardzo mu przecież obcego, a przy okazji poznawał polską kulturę i obyczaje, z zupełnie nowymi potrawami i smakami włącznie. O pierws z ych miesiącach, sp ędzonych w Polsce, mówi: „Miałem duży problem z językiem, myślałem, że nie nauczę się polskiego. Przez pół roku siedziałem w sklepie teściowej, gdzie pracowało 20 kobiet, mówiących tylko po polsku. Od nich nauczyłem się mówić”. Zapytany o potrawy tradycyjnej kuchni polskiej, odpowiada: „Lubię łączyć obie kuchnie. Nie jestem amatorem śledzia z cebulką, galaretki z nóżek czy tatara, ale lubię polski żurek i inne wspaniałe zupy. Polskie wędliny i dziczyzna nie mają sobie równych. Istnieje wiele podobnych potraw, różnią się dodatkami i sposobem podania. Na naszym stole na pewno nie może zabraknąć polskiego chleba, ogórków kiszonych ale też oliwy, oliwek i sera feta”. Mimo różnych tradycji kulturowych i kulinarnych, Teo mówi, że Polaków i Greków wbrew pozorom łączy całkiem sporo: „Polacy (tak jak i Grecy – dop. red.), są bardzo rodzinni, umieją się bawić. Cenią sobie przyjaźń. Dla porównania, w Niemczech prawie w ogóle nie poznawałem ludzi, którzy nie byli klientami restauracji”. Bywały także sytuacje, które wciąż powodują zadziwienie: „Jak przyjechałem tu 12 lat temu, to był inny kraj. Zaskoczeniem dla mnie było, że żeby kupić coś w sklepie, trzeba mieć znajomości. Przez tych 12 lat dużo się zmieniło, ale wciąż jestem zaskoczony tym, że w Polsce, przychodząc do kogoś, trzeba zdjąć buty, a czasem gospodarze rozdają kapcie.” Paweł Kawałek Teo Vafidis Teo udziela się jako ekspert i dora dca kulinarny. Należy do elitarnej Fundacji Klubu Szefów Kuchni w Polsce, jest honorowym członkiem Klubu Szefów Kuchni Grecji, pom ysłodawcą i organizatorem Festiwalu Kuchni Greckiej, którego VIII edycja będzie miała miejsce podczas EuroGastro 2013 w Wars zawie. Prowadzi szkolenia i prezentacje o tematyce kulinarnej, promując smaki Grecji. Jest właścicielem The Greek Gourmet – firmy importującej greckie produkty delik atesowe na polski rynek. Ponadto – wspólnie z synem Georgiosem – prowadzą biuro pod róży – Hellas Travel (www.hellastravel.pl), które oferuje autorskie wyjazdy w najpiękniejsze regiony świata. W TVP HD możemy zobaczyć Teo we własnym programie: „Teo-ria Smaku Teo Vafidisa”. 17 Ireneusz Koniuszek Szef Kuchni Zamku Ryn**** Pierś z perliczki z soczewicą i konfiturą z czerwonej kapusty z dodatkiem ziołowego sosu Pierś z perliczki oprósz solą morską i pieprzem. Rozgrzej oliwę i obsmaż pierś z obu stron. Piekarnik rozgrzej do 180 o C i piecz pierś przez ok. 5 min, aby była soczysta. Na patelnię, tuż p o smażeniu piersi, wlej c zer wone wino– ta czynność nazywa się deglasowaniem. Następnie wyłóż na patelnię kapustę z żurawiną i miodem. Duś przez ok. 15 min, podlewając od czasu do czasu czerwonym winem najlepiej ryńskim. Rozgrzej patelnie i wlej na nią 2 łyżki sosu pieczeniowego, dodaj ugotowaną soczewicę. Składniki: 1 pierś z perliczki 150 g ugotowanej soczewicy 200 g skrojonej czerwonej kapusty 200 ml czerwonego wina Sposób przygotowania 1 łyżka miodu 50 g żurawiny 100 ml sosu pieczeniowego orzeszki sosnowe Na talerzu ułóż warstwę soczewicy, kapusty i na końcu pierś z perliczki. Posyp toastowanymi orzeszkami sosnowymi. Od kuchni Stek z antrykotu z grillowanymi warzywami Sposób przygotowania Składniki: Wyporcjowane steki układamy w marynacie i odstawiamy na 2 godz. Marynata do mięsa: sól pieprz sól ziołowa świeży tymianek olej Patelnię grillową mocno rozgrzewamy, smarujemy roztopionym masłem i układamy na niej steki – nie wolno ich przesuwać ani odrywać aż do momentu, gdy będą odchodziły od patelni bez problemu. Smażymy je przez kilka minut (długość czasu zależy od grubości mięsa i nagrzania patelni czy rusztu). Przewracamy steki na drugą stronę i smażymy jeszcze jakiś czas, kontrolując mięso, aby się nie spaliło i było wysmażone tak, jak lubimy. Usmażone przekładamy na talerze. Solimy dopiero po usmażeniu, najlepiej solą morską. Podajemy z plastrami zmrożonego masła i ewentualnie ulubionymi sosami. Steki powinny być z dobrej jakości wołowiny, pochodzącej z rasy mięsnej. Plastry mięsa powinny mieć grubość ok. 2-3 cm. Warzywa grillowane: Cukinię, bakłażana i świeżą paprykę kroimy w plastry i grillujemy. Paweł Kwaśniewski Szef Kuchni Hotelu Sport w Bełchatowie Aktywnie Śladami Justyny Zima to pora roku, budząca w nas skrajne emocje. Jedni traktują ją jak zło konieczne i, narzekając na temperaturę za oknem, ratują się kubkiem gorącej herbaty, otuleni w gruby sweter. Inni – biorą się z nią za bary, nie przejmując się minusowymi temperaturami, stawiają na czynny wypoczynek na świeżym powietrzu. Nasza propozycja na zimowe dni to narciarstwo biegowe. 20 Aktywnie Narciarstwo biegowe z roku na rok przybiera na popularności. Z pewnością, ogromna w tym zasługa Justyny Kowalczyk – mistrzyni olimpijskiej z Vancouver, której zwycięstwo w tej dziedzinie było inspiracją dla wielu osób. Nie jest ono tak wymagające jak to tradycyjne – klasyczne, przez co łatwiej się do niego przekonać. Właściwie, jeśli nauczyliśmy się już chodzić i biegać, nie powinniśmy mieć kłopotów, by odnaleźć się na nartach biegowych, bo jest to sport ściśle powiązany z tymi czynnościami. W ramach dyscypliny możemy wyróżnić dwa style – klasyczny i łyżwowy. Osobom, które dopiero rozpoczynają przygodę z nartami biegowymi, doradzamy ten pierwszy, ponieważ jego kroki są wolniejsze, a co za tym idzie – mamy większe poczucie stabilności. To ważne, zwłaszcza dla osób starszych i dzieci. Zanim założysz narty… Pewnie wielu z was słyszało o nordic walkingu. Powstał on z myślą o treningach narciarzy biegowych, w warunkach, kiedy śniegu jest jak na lekarstwo lub wręcz brak. To doskonała zaprawa przed założeniem nart. Chód nordycki świetnie wzmacnia wszystkie partie mięśni, poprawiając wydolność organizmu. Możemy przygotować się zawczasu, by w warunkach zimowych uniknąć nadwerężeń czy wielkiego zmęczenia. Pamiętajmy – nikt nie staje się mistrzem od zaraz. Ta myśl jest kluczowa, byśmy mogli spokojnie uczyć się na błędach i podejmować kolejne próby. Złudne i zniechęcające do dalszych starań jest naśladowanie zawodowców, podpatrzonych w telewizji. Technika i osiągi to efekt długich treningów. My – jeśli od początku nie podejdziemy do tematu rozsądnie – możemy się co najwyżej przeforsować. Ważne jest też, by dopasować czas oraz inten- sywność wysiłku do naszych możliwości. Jeżeli na co dzień dużo spacerujemy lub chodzimy szybkim krokiem, również i ten rodzaj chodzenia / biegu nie powinien być dla nas specjalnie forsujący. Jeżeli natomiast prowadzimy siedzący tryb życia – zaczynajmy metodą małych kroków. Wiek nie gra roli! Najstarsi na świecie biegacze mają nawet po 90 lat, najmłodszymi mogą być bez obaw ci, którzy potrafią już stawiać pewnie kroki. Wystarczy zapał i dobre zdrowie. Aby móc bezpiecznie trenować, narciarz nie powinien mieć np. kłopotów z krążeniem, sercem czy równowagą (błędnik). Style: klasyczny i łyżwowy Dla stylu klasycznego typowe jest równoległe prowadzenie nart. Podstawowym krokiem jest klasyczny krok naprzemianstronny, polegający na naprzemiennej pracy rąk względem pracy nóg (jak w nordic walkingu). Ruch nóg obejmuje trzy fazy: odbicie, zamach i poślizg. Pozostałe z nich to: jodełka, jednokrok i bezkrok. Styl łyżwowy to przede wszystkim inne ustawienie nart – kątowe względem kierunku biegu, a także symetryczna praca rąk. Bazowym krokiem jest tak zwane łyżwowanie, które wykonujemy bez aktywnej pracy rąk w niskiej pozycji tułowia. Inne kroki tego stylu to jednokrok łyżwowy, dwukrok łyżwowy synchroniczny i dwukrok łyżwowy asynchroniczny. Jak wybrać sprzęt? Wybierając narty do celów rekreacyjnych, spytajmy o narty śladowe. Są w sam raz na dobry początek. Zanim jednak zdecydujemy się na konkretny model, należy wiedzieć, do czego mają nam służyć. Jeśli chcemy na nich tylko spacerować – wystarczą nam wspomniane ślado- we z łuską w środkowej strefie ślizgu (np. SPORTEN FAVORIT – ok. 395 zł). Jeżeli planujemy iść np. w teren zalesiony, musimy wyposażyć się w nieco szerszy ich model typu Black Country (np. SPORTEN HIGHLANDER – 550 zł). Długość pojedynczej narty śladowej, ustawionej pionowo, powinna sięgać nadgarstka wyciągniętej w górę ręki. Modele dla kobiet mogą być nieco krótsze (o około 5 cm). Kurtka i spodnie. Najlepiej tego samego producenta. Początkującym polecamy zestaw dwuczęściowy, by zachować swobodę ruchów. Linia OSLO firmy BERKNER to koszt 330 zł (kurtka) i 235 zł (spodnie). B u t y. P r z e d e w s z y s t k i m p o w i n n i ś my c z u ć s i ę w n i c h ko m f o r towo, a więc i ciepło i sucho. Warto zadbać, by miały kryte sznurowadła (np. model Magna 44 firmy BOTAS, ok. 310 zł). Kije biegowe. Ich wybór także zależy od naszych zamierzeń (spacer czy bieg). Najlepsze są te z włókna węglowego – lekkie i sztywne (np. LEKI – Trail Carbon, ok. 355 zł) lub z aluminium (np. PORI – ok. 79 zł lub LEKI – Lahti – ok. 145 zł). Ich długość nie powinna przekraczać wysokości ramienia. Rozsądnie jest zainwestować w okulary, które ochronią oczy przez urazem, a jednocześnie zwiększą ostrość widzenia pośród śniegu (np. Carrera Shark ok. 139 zł). Swoich sił w narciarstwie biegowym można próbować właściwie wszędzie tam, gdzie tylko spadnie odpowiednio duża czapa śniegu, a tego mamy pod dostatkiem. Zatem – do dzieła! 21 Strefa gości Zdany egzamin hotelowych O aktualnej sytuacji na rynku usług mentu seg oraz perspektywach rozwoju tego Fundacji Polish rynku opowiada członek zarządu Jędrocha. Prestige Hotels & Resorts, Krzysztof Jednym z najważniejszych eventów, a zarazem wyzwań stojących przed hotelami w 2012 roku było Euro2012? Czy, Pana zdaniem, branża zdała egzamin z przygotowań? Myślę, że branża zdecydowanie zdała egzamin. Obiekty hotelarskie spełniały oczekiwania zarówno gości z tzw. wyższej półki, czyli VIP-ów, całego świata mediów, urzędników, jak również normalnych kibiców, którzy przyjechali na tę imprezę. Druga sprawa to jakość oferowanych usług hotelowych. Moim zdaniem, od samego początku przygotowań właściciele hoteli nie mieli żadnych wątpliwości, że poziom, który prezentuje polskie hotelarstwo, będzie odpowiadał oczekiwaniom gości. Z pewnością i w tej materii są powody do zadowolenia i dumy. 22 W mojej opinii, również pod tym względem spełniliśmy pokładane w nas oczekiwania. Czy podczas turnieju gościliście Państwo reprezentacje narodowe? D wa hotele zr zeszone w Polish Prestige Hotels & Resorts miały możliwości gościć u siebie reprezentacje narodowe w czasie turnieju. Reprezentacja Polski zatrzymała się w Hotelu HP Park Plaza we Wrocławiu, a reprezentacja Grecji w Hotelu Warszawianka Wellness & SPA w Serocku. Są to dla Strefa gości nas oczywiście bardzo dobre wizytówki i powody do dumy, że wybrano akurat nasze hotele i doceniono ich odpowiednio wysoką klasę. Foto: Krzysztof Kusiak Jakie nowe wyzwania stoją aktualnie przed branżą hotelową? Myślę, że największym plusem, z punktu widzenia hoteli, jest efekt marketingowy i promocyjny Euro 2012, czyli pokazanie kraju czy konkretnego miasta lub regionu na tym tle jako bardzo atrakcyjnego miejsca, do którego można się wybrać, niekoniecznie na imprezę związaną z piłką nożną. Podejrzewam, że ten efekt będzie widoczny w 2013 roku. Aktualnie pojawiające się prognozy oraz opinie hotelarzy potwierdzają, że rok 2013 dla polskiego hotelarstwa nie powinien być zły. Wspomniany efekt marketingowy zapewne najsilniej będzie odczuwany i widoczny w miastach, które gościły turniej i poszczególne reprezentacje, czyli w Gdańsku, Poznaniu, we Wrocławiu, i oczywiście w Warszawie, gdzie efekt ten trwa tak naprawdę ciągle i potęgowany jest biznesowym charakterem miasta. Olbrzymim beneficjentem jest bez wątpienia Kraków, który, mimo braku rozgrywek w tym mieście, gościł aż 3 drużyny. Drugi efekt, jaki możemy zaobserwować, to rosnąca popularność naszego kraju w związku z szeroką rozbudową i budową różnego rodzaju infrastruktury, a co za tym idzie – nowych połączeń komunikacyjnych, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. Dzięki temu na turnieju skorzystają również miasta, które nie miały nic wspólnego z Euro, a które przy okazji wydatkowania środków europejskich miały możliwość zaangażowania w inwestycje znacznych funduszy. Dobrymi przykładami są tutaj m.in.: Lublin, Rzeszów i Bydgoszcz. Myślę, że generalnie zainteresowanie naszym krajem zdecydowanie wzrosło. Z pewnością turniej odbije się pozytywnie również na działalności tych obiektów, które nastawione były w szczególności na przyjmowanie drużyn, odpowiednio rozbudowując swoje zaplecze sportowo-rekreacyjne. Dzięki tym działaniom powstało wiele miejsc, w których można organizować różnego rodzaju obozy kondycyjne. Alokacja drużyn na korzyść Polski w porównaniu z Ukrainą dobitnie pokazała, że nasza baza hotelowa jest na odpowiednio wysokim poziomie. Proszę zwrócić uwagę, że nawet nasi południowi sąsiedzi – Czesi, wybrali Polskę jako miejsce pobytu na czas turnieju, a przecież odległość dzieląca ich od Polski pozwalałaby na przyjazdy doraźne na potrzeby rozegrania konkretnego meczu. Z jednej strony, dowodzi to atrakcyjności tego produktu, który zaoferowaliśmy, a z drugiej, jest to wyrazem docenienia tego, że jesteśmy, krótko mówiąc, dobrze rozwinięci pod względem hotelowym. Jeśli jeszcze dodamy do tego inne inwestycje, np. w regionalną infrastrukturę sportową (np. hale sportowe), to myślę, że ta gałąź tzw. turystyki sportowej zyskała ogromny bodziec, który trudno byłoby uzyskać w inny sposób. Czy, Pana zdaniem, sceptyczne zazwyczaj nastawienie Polaków uległo zmianie? Zdecydowanie zmianie uległa optyka patrzenia na pewne kwestie przez nas, Polaków, kibiców, przez co być może chętniej będziemy wyjeżdżać na imprezy o podobnym charakterze. Obserwujemy rosnący popyt na wyjazdy sportowe różnego typu: na mecze piłki nożnej, koszykówki, siatkówki, tenisa. Widać więc, że i w tę stronę rynek został pozytywnie ukierunkowany. W Polsce nadal jeszcze hotele traktowane są jako miejsca dostępne tylko dla wybranych. W wielu miastach powstały hotele 2- i 3-gwiazdkowe o bardzo przyzwoitym budżecie, który jest w stanie wyasygnować rodzina czy indywidualne osoby, bez angażowania dużej ilości środków finansowych. Wszystko to wpływa w znacznym stopniu na rozwój branży hotelarskiej. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w naszym kraju ciągle obserwowany jest zbyt mały wewnętrzny ruch w branży hotelarskiej – ten odbywający się przez cały rok. Przeciętne myślenie Polaka jest takie, że hotele są tylko dla obcokrajowców. Tymczasem świat jest zbudowany zupełnie odwrotnie, tzn. hotele, ośrodki i baza noclegowa zbudowana jest dla mieszkańców danego kraju, a dopiero w drugiej kolejności dla przyjeżdżających z zagranicy. Nigdzie chyba nie ma takiej dysproporcji jak u nas w tej kwestii, na korzyść obcokrajowców. Z tego punktu widzenia przyszłość jest raczej świetlana, pytanie tylko, kiedy my osiągniemy taki poziom zamożności, abyśmy mogli powiedzieć: jedziemy na weekend i zatrzymujemy się w porządnym hotelu. Rosnąca popularność mediów, szczególnie telewizji i Internetu, daje nam jednak szerokie możliwości rozwoju i pokazuje, że możemy w naprawdę przystępnej cenie odwiedzić piękną okolicę i wypoczywać w komfortowych warunkach. Pozostaje mieć nadzieję, że pozytywna spuścizna Euro 2012 zostanie dobrze wykorzystana, z korzyścią dla nas wszystkich. Rozmawiał: Radosław Urban 23