PDF 152kB
Transkrypt
PDF 152kB
Rybitwy czubate ponownie lęgowe w Polsce! W 2006 roku, po raz pierwszy od piętnastu lat, rybitwy czubate zagnieździły się w Polsce. Ostatnia, nieudana próba legu tych ptaków w Ujściu Wisły odbyła się bowiem w 1991 roku. Pierwszy potencjalne legi zaobserował Piotr Zięcik 8.05, a dwa dni później we dwójkę znaleźliśmy 30 zniesień na falochronie. Rybitwy do założenia kolonii wybrały niewielki fragment falochronu głównego w porcie w Gdyni, ok. 250 m od jego południowego skraju, niedaleko Skweru Kościuszki. Do końca maja rybitw przybywało i 9.06 znaleźliśmy cn. 116 gniazd, a w nich 106 żywych piskląt i 70 jaj. Ostatnią kontrolę kolonii przeprowadziliśmy 26.06 odnajdując 14 z 20 zaobrączkowanych poprzednio piskląt oraz obrączkując dalszych 174! Oznacza to, że znaleźlismy prawie 200 piskląt w kolonii tuż przed osiągnięciem przez nie zdolności do lotu. 7.07 Piotr Zięcik obserwował pierwszą samodzielnie latającą młodą rybitwę czubatą, a 20.07 ostatni raz rybitwy widziane były na falochronie. W sumie w 2006 r. gnieździło się ich tam ok. 140 par, które wg naszych szacunków wyprowadziły 150-180 piskląt. Tak sielankowy opis pełnego sukcesów rozrodu tych ptaków nie daje obrazu co do faktycznego dramatu, jaki rozegrał się w tle. Tak się bowiem złożyło, że zarządca falochronu, tj. Urząd Morski w Gdyni, zaplanował na lata 2006-2008 jego gruntowny remont i przebudowę. Początek prac miał nastąpić na początku czerwca 2006. Całość inwestycji, która odbywać się miała na obszarze Specjalnej Ostoi Ptaków „Zatoka Pucka”, istniejącej w ramch europejskiej sieci Natura 2000, legitymizowana była jedynie opinią profesora Macieja Gromadzkiego z Zakładu Ornitologii PAN. W opinii tej nie było ani słowa o lęgowych ptakach na falochronie, choć lęgi mew srebrzystych mają tam miejsce cn. od końca lat 1990-tych, a śmieszek od 2001 r. O faktach tych piszący opinię profesor (a pisał ją w maju 2005) – nie wiedział i czego nie sprawdził ani osobiście, ani zwracając się do kogoś, kto wiedzieć mógł z racji prowadzonych liczeń ptaków nad Zatoką Gdańską. Na falochronie znajdowaliśmy wcześniej także lęgi krzyżówek, a w 2006 r. – zajętą norę ohara. Wszystko to pokrzyżowało plany inwestora i wywołało dziwną, miesięczną przepychankę między Urzędem Morskim i broniącym jego interesów prof. Gromadzkim a Grupą Badawczą Ptaków Wodnych „Kuling”. Prof. Gromadzki w kolejnych opiniach bardzo optymistycznie dla inwestora, a wbrew faktom, które po czasie okazały się oczywiste, oceniał terminy opuszczenia kolonii przez poszczególne ptaki. Opinie i osobiste działania prof. Gromadzkiego uniemożliwiły też nam wykonanie płotów, mogących skutecznie ochronić większość piskląt rybitw przed potopieniem się – a co w świetle późniejszych wydarzeń – przydałoby się bardzo. W trakcie penetracji obiektu, prof. Gromadzki nie zauważył liczącej cn. 30 par kolonii śmieszek w izolowanej części falochronu itp. Finał tym niepotrzebnym przepychankom dała decyzja Ministra Środowiska pozwlająca na prace na falochronie dopiero po 15.07 na terenie kolonii śmieszek i po 15.08 na terenie kolonii rybitw (zmienione później na 7.08). Nie byłoby tak różowo, gdybym nie otrzymał pełnego wsparcia także od członków Zarządu OTOP – Wiesława Nowickiego, który jeździł na każde spotkanie w Urzędzie Morskim i Przemka Chylareckiego. Bardzo pomogła też presja społeczna – dziesiątki osób pisały listy i faksy do Ministerstwa Środowiska oraz umieszczały apele na swoich stronach www – za co wszystko serdecznie dziękuję. Decyzja MŚ nie zakończyła jednak problemów ptaków. Na początku lipca, gdy zbliżał się termin oceny, czy lęgi na falochronie faktycznie się zakończyły, zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Falochron północny, jako pierwszy teraz przewidziany do prac remontowych, został opuszczony przez śmieszki, choć w jego południowej części jeszcze nie zakończyły one lęgów. Pojawiły się też bardzo przemyślane próby przyspieszenia końca lęgów rybitw przez… straszenie piskląt i prowokowanie ich do skakania do wody przez załogę nieznanego jachtu (brak płotów!). A dalsze losy kolonii, czyli możliwość lęgów w 2007 oraz po zakończeniu remontu, są wciąż nieznane. Na pewno jednak ptaki nie zostaną pozostawione same sobie. Szymon Bzoma Grupa Badawcza Ptaków Wodnych KULING [email protected]